Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Trudne słówka to książka, która ma dwóch głównych bohaterów (zbiorowych): rodzinę Miziołków i trudne słówka. Do każdego opowiadania (rozgrywającego się w sympatycznym stadle Miziołków), przedstawiającego kolejne słówko, dodane są 3 zagadki z przykładowym wykorzystaniem danego słowa (która z nich prezentuje prawdziwe jego znaczenie?).
Na marginesie załączone są także króciutkie definicje danego słówka.
Zresztą, niech swe dzieło przedstawi sama autorka:
Rodzina Miziołków kolekcjonuje słówka. Im trudniejsze, tym lepsze. Miziołek żongluje słówkami. Kaszydło je rozgryza. Mamiszon obraca na języku. Tata, zwany Papiszonem, sypie słówkami jak z rękawa. Tylko Mały Potwór ma kłopot ze słówkami i ciągle je przekręca. Fajnie jest palnąć znienacka takim słówkiem, żeby rodzinie kapcie spadły z wrażenia:
Kaszydło mówi: PURYSTA! Miziołek blednie i szepcze: HIPOKRYZJA. Kaszydło nie daje za wygraną i wrzeszczy: EFEMERYDA! Na to wchodzi Mama i podbija stawkę mówiąc: PASJONAT. Kaszydło wścieka się, czerwienieje i przebija: AWANGARDA! Patrzy z nadzieją na Miziołka, który kończy rozgrywkę potwornie trudnym słówkiem: ATAWIZM!
Taka to szurnięta rodzina!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 64
MIZIOŁEK – to ja. To idiotyczne przezwisko przylgnęło do mnie we wczesnym dzieciństwie. Nie miałem jeszcze dwóch lat, kiedy wyklepałem przed zdumioną rodziną pierwszą rymowaną wyliczankę: „Aniołek, miziołek, róża, balia, wściekły pies...”. Fiołek, miziołek... Wtedy wydawało mi się, że to żadna różnica... Nikt mnie w domu nie nazywa inaczej. Czasem myślę, że starzy musieliby zajrzeć do metryki, żeby przypomnieć sobie, jak mi dali naprawdę na imię!
MAMISZON Są takie dni, kiedy wydaje mi się, że to mama ma dwanaście lat, a ja trzydzieści z hakiem. Jak gra z nami w Czarnego Piotrusia, to zagląda w karty i kantuje. Gotuje jak nieudolny dwunastolatek – to pewne! Płacze w kinie. Gubi rękawiczki. Poza tym czyta ciągle od nowa Chatkę Puchatka. Czasami wolałbym, żeby mama była bardziej przytomna. Ostatnio wylali ją z komitetu rodzicielskiego, bo w obecności całego grona nazwała naszego dyra „śledziowym łebkiem”. Dam głowę, że Mamiszon ciągle zastanawia się, kim zostanie, kiedy dorośnie.
PAPISZON – ukochany zięć mojej babci. Maniak komputerowy. Łakomczuch. Wiele lat temu mama prosiła o rękę pewnego faceta. (Założę się, że nie przyszło jej do głowy poczekać, aż on zrobi to pierwszy). Facet nazywał się Grześ, studiował matematykę i był potwornie roztargniony. Pewnie dlatego zgodził się, zanim zrozumiał, w co się pakuje. Nie minął rok, a już został Papiszonem. Przez chwilę my, mężczyźni, mieliśmy w domu liczebną przewagę nad Mamiszonem, który wbrew pozorom jest kobietą. Ta sytuacja była dla mamy nie do zniesienia, toteż po namyśle urodziła jeszcze dwie dziewczynki i tym samym położyła kres męskiej dominacji w naszym domu.
KASZYDŁO – homo nie bardzo sapiens, lat pięć i trochę. Kłamczucha i skarżypyta. Kiedy nie śpi, przebiera się za królewnę albo grzebie w moich szufladach. Inteligencja jak u strunowca. Wstyd powiedzieć – wierzy w Świętego Mikołaja!
MAŁY POTWÓR – samiczka trojga imion: Anna Klementyna Natalia. Jesienią skończyła dwa lata. Pierwszą świeczkę na urodzinowym torcie najpierw zdmuchnęła, potem zjadła. Dobrze rozwinięty apetyt, gorzej z rozumem. Ma trzynaście zębów, na co mam dowody w postaci śladów na przegubie. W celach taktycznych udaje głupszą, niż jest w rzeczywistości – leje w majtki, pije z butelki i odmawia mówienia w ludzkim narzeczu, a wszystko po to, żeby utrzymać posadę Ukochanego Dzidziusia Mamusi.
– Zlew zapchany – oświadczyła z dezaprobatą mama.
– Zamek w drzwiach zepsuty – dorzucił z dezaprobatą Papiszon.
– Śmierdzi kotem – oznajmił z dezaprobatą Miziołek.
– W czajniku mieszka pająk – dodała z dezaprobatą Kaśka.
– Ale widok... Widok jest super! – zgodnie orzekli z aprobatą, kiedy mama otworzyła okiennice. Za oknem rozpościerał się widok na błękitne jezioro z żółtymi plamkami nenufarów.
APROBATA
uznanie czegoś za dobre, zatwierdzenie, pochwała, zgoda na coś
DEZAPROBATA
brak aprobaty, ujemna ocena czegoś
– Ach! Lubię to proste życie na łonie natury! – powiedział Papiszon, oskrobując ryby za pomocą kapsla od oranżady.
– To prawda! – zgodziła się mama. – Surowe, leśne życie bez wygód, jak Tarzan czy Robin Hood... Spokój i asceza!
– Nooo! Prawdziwa asceza! – mruknął Miziołek ze swego hamaka. – Czarno-biały telewizor i ciepła coca-cola!
ASCEZA
wyrzekanie się wygód i przyjemności, umartwianie się, surowy tryb życia
ASCETA
człowiek wyrzekający się dobrowolnie wszelkich uciech życia, poddający się surowej dyscyplinie wewnętrznej
– Powinienem dostać legitymację Honorowego Krwiodawcy – narzekał, siedząc przed domkiem i smarując ukąszone miejsca maścią.
– I żeby to jeszcze było warto – powiedziała mama – ale dla tych dwóch marnych rybek tak się dać pogryźć! Powinieneś zmienić nazwisko na Bąbel!
– Nic nie rozumiesz, kobieto! – ofuknął ją tata. – Łowienie ryb to atawizm! Kiedy zarzucam wędkę, budzi się we mnie uśpiona natura drapieżnika. Czuwam... poluję... zdobywam pokarm dla samicy i moich młodych.
– Miziołek! – zawołało Kaszydło w głąb domku. – Chodź szybko, tata nazwał mamę samicą!
ATAWIZM
występowanie u ludzi i zwierząt cech odziedziczonych po dalekich przodkach, nie występujących u bliższych przodków
Mama znalazła go w tej pozycji, po czym szybkim ruchem dotknęła czoła syna i upewniła się, że nie ma gorączki.
– O co chodzi? – zapytała.
– Uprawiam autosugestię. W radiu mówili, że wszystko można polubić, to tylko kwestia treningu... Lubię szkołę... Lubię szkołę...
– Autosugestia, mówisz? Interesujące – odpowiedziała mama i zniknęła za drzwiami kuchni. Naciągnęła żółte gumowe rękawice i nalała Ludwika do miski pełnej brudnych naczyń. – Lubię zmywać... Lubię zmywać... Lubię zmywać... – powtarzała, odkręcając kran.
AUTOSUGESTIA
(auto + sugestia) wmawianie sobie czegoś
SUGESTIA
wywieranie wpływu na zachowanie, decyzje i myśli drugiego człowieka
Papiszon zrobił kilka tanecznych kroków. Na jednej nodze miał kalosz, na drugiej półbut od ślubnego garnituru.
Dzieci patrzyły zdumione na rodziców ubranych w plastikowe worki na odpady. Pierwszy odezwał się Miziołek.
– Czy dziś Dzień Ziemi? – zapytał.
– Wiem! Pierwszy Dzień Wiosny! – wrzasnęło Kaszydło.
– Pudło! – zachichotała mama. – Idziemy na bal przebierańców pod hasłem „Awangarda”. Czy jesteśmy wystarczająco awangardowi?
– Jasne! Ale na wszelki wypadek pożyczę wam gumowe uszy Myszki Miki, które dostałam od cioci.
AWANGARDA
grupa ludzi przodujących, torujących drogę nowatorskiej dziedzinie, zrywających z tradycją
AWANGARDOWY
nowoczesny, prekursorski
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
Joanna Olech
Trudne słówkaNiepoważny słowniczek rodziny Miziołków
© by Joanna Olech © by Wydawnictwo Literatura
ILUSTRACJE: Joanna Olech
OKŁADKA I PROJEKT GRAFICZNY: Michał Pawłowski / kreska i kropka
KOREKTA: Lidia Kowalczyk Joanna Pijewska
ISBN 978-83-7672-569-3
Wydawnictwo Literatura, Łódź 2019 91-334 Łódź, ul. Srebrna [email protected]. (42) 630 23 81www.wydawnictwoliteratura.pl
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Anna Jakubowska