Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
PRZYGOTUJ SIĘ NA EMOCJONALNY ROLLERCOASTER!
Kiedy Riley, wesoła jedenastolatka, przeprowadza się wraz z rodzicami do San Francisco, jej emocje żywo reagują na zmiany i próby Riley, by dostosować się do nowej sytuacji. Radość, Smutna, Odraza, Strach i Gniew – emocje zamieszkujące Centralę, czyli wnętrze umysłu Riley – mają mnóstwo do zrobienia. W życiu nastoletniej dziewczyny wydarza się tak wiele, że aż nie mieści się to w głowie!
Powieść powstała na podstawie chwytającej za serce animacji studia Disney/Pixar. Do książki jest dołączona zakładka z bohaterami animacji oraz kolorowa wkładka z kadrami z filmu.
Ta pełna emocji historia zabierze cię do wnętrza ludzkiego umysłu!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 86
1
W dniu, w którym na świat przyszła Riley, Radość obudziła się w przepięknym i niezwykłym miejscu – w umyśle dziewczynki. Bystra istotka stworzona z lśniących złocistych cząsteczek była jej pierwszą emocją, a świat oglądała oczami Riley prosto z Centrali, która znajdowała się w głowie maleństwa.
Radość zbliżyła się do konsoli, urządzenia, dzięki któremu emocje mogły sterować reakcjami dziewczynki, i z zachwytem popatrzyła, jak rodzice po raz pierwszy oglądają swoją córeczkę.
– Witaj, Riley – szepnęła mama, uśmiechając się od ucha do ucha.
– Słoneczko kochane… – odezwał się tata ze wzruszeniem. – Promyczku ty nasz.
Wtem w Centrali obok konsoli pojawiły się tory, po których sturlała się złocista kula, rozświetlając pomieszczenie łagodnym blaskiem. Radość podniosła ją ostrożnie i przyjrzała się jej. W środku ukazał się obraz uśmiechniętych rodziców Riley.
„Promyczku nasz” – dał się słyszeć głos taty. Kula była wspomnieniem tego, co właśnie przeżyła Riley! Radość umieściła kulę z powrotem na torach i patrzyła, jak toczy się aż na regał pamięci znajdujący się na tyłach Centrali.
Radość pokochała Riley od pierwszej chwili i poprzysięgła sobie, że zrobi wszystko, by życie jej podopiecznej było jak najszczęśliwsze. Spodziewała się, że będą z Riley tylko we dwie już na zawsze… Ale trzydzieści trzy sekundy po narodzinach dziewczynki przy konsoli zmaterializował się ktoś nowy i nie czekając, chwycił za stery. Riley wybuchła płaczem.
– Smutna jestem – przedstawiła się niebieska nieznajoma z ponurą powagą.
– Chwileczkę, tylko coś tu ciutkę poprawię – odezwała się Radość, delikatnie odsuwając Smutną od konsoli. Wcisnęła parę guzików i Riley powoli się uspokoiła.
Z czasem w Centrali pojawiło się więcej emocji, a każda przejmowała stery, gdy dziewczynka akurat jej potrzebowała.
Wspomnienia, które kształtowały się pod ich pieczą, zapisywały się w kulach odpowiadających ich kolorom. W ten sposób odzwierciedlały uczucia, z jakimi się wiązały.
Strach odpowiadał za bezpieczeństwo. Kierował zachowaniem dziewczynki, gdy ta napotykała coś, co uznał za ryzykowne, na przykład rozwinięte kable, jazdę na rolkach albo psy.
– Uwaga! – powtarzał raz po raz. Wspomnienia strasznych rzeczy i przeżyć trafiały do kul o kolorze fioletowym, a więc takim, jaki miał sam Strach.
Odraza była zielona. Czujnym okiem wypatrywała wszystkiego, co można było skomentować wyłącznie stanowczym „Fuj!”. Przejmowała kontrolę za każdym razem, gdy pojawiało się coś wstrętnego – na przykład brokuły, brzydkie obrazki albo wredni ludzie. W skrócie, Odraza chroniła Riley przed toksycznymi substancjami… i toksycznym towarzystwem. Wszystkie wspomnienia, które obrzydzały dziewczynkę, miały kolor ugotowanego szpinaku.
Kiedy Riley przytrafiała się jakaś rażąca niesprawiedliwość, za sterami konsoli stawał Gniew – osobnik krępy, czerwony i wiecznie nabuzowany. Wszelkie krzywdy i afronty doprowadzały go do szewskiej pasji. Nie odpuszczał, dopóki nie wyrównał rachunków, zawsze gotowy potraktować winowajcę grymasem, wrzaskiem lub kąśliwą uwagą. A gdy NAPRAWDĘ się wściekał, tak się zagotowywał, że jego głowa stawała w płomieniach! Wspomnienia pełne złości zapisywały się w kulach ognistoczerwonych.
Każda emocja miała swoje zadanie, ale zdecydowanie najczęściej za sterami stała Radość. Doskonale rozumiała, dlaczego Riley potrzebuje pozostałych emocji… poza Smutkiem. Gdyby to od niej zależało, Riley nigdy by się nie smuciła! Powinna być najszczęśliwszą dziewczynką na świecie, dlatego Radość starała się trzymać Smutną jak najdalej od konsoli.
Radość wspaniale sprawdzała się w roli głównej emocji Riley i niemal wszystkie kule ze wspomnieniami były złote tak jak ona. Te najważniejsze, czyli fundamenty, świeciły jaśniej niż pozostałe. Powstawały, gdy dziewczynka przeżywała coś naprawdę istotnego, takiego jak pierwszy gol w hokeja, którego strzeliła podczas meczu z rodzicami, gdy miała dwa i pół roku!
Z fundamentów powstawały Wyspy Osobowości, do których prowadziły pasma światła, niczym kable elektryczne rozciągnięte nad głęboką otchłanią oddzielającą Centralę od reszty umysłu. To te wyspy czyniły Riley taką, jaką była, a każda z nich mówiła o niej coś innego. Na przykład wspomnienie pierwszego gola napędzało Wyspę Hokeja. Była też Wyspa Wygłupów, Wyspa Rodziny, Wyspa Szczerości i Wyspa Przyjaźni, a każda z nich wyglądała jak miniaturowy lunapark.
Emocje uwielbiały oglądać z okien na tyłach Centrali, jak kolorowe światła ich rozmaitych atrakcji rozbłyskują, gdy coś w życiu dziewczynki ożywiało którąś z części jej osobowości.
Riley miała bardzo szczęśliwe dzieciństwo, które spędziła wraz z rodzicami w niewielkim miasteczku w Minnesocie. Kochała grać w hokeja, spotykać się z przyjaciółmi i jeździć na łyżwach po zamarzniętym jeziorze. Radość pilnowała, by większość wspomnień, które przewijały się przez Centralę w ciągu dnia, była złota. Szczęśliwa. Lecz gdy Riley miała jedenaście lat, jej rodzice podjęli decyzję, która wszystko zmieniła.
2
Tata Riley założył nową firmę, a potem rodzice sprzedali ich dom w Minnesocie i cała rodzina miała się przenieść do San Francisco. Zupełnie nagle życie dziewczynki wywróciło się do góry nogami.
Jazda samochodem ciągnęła się w nieskończoność, a emocje Riley zaczynało roznosić.
– Może po prostu zamieszkamy w tym cuchnącym aucie – burknęła Odraza, łypiąc spod oka na resztę towarzystwa. – I tak tkwimy tu już całe wieki.
Radość zauważyła, że długa podróż to doskonała okazja, by powyobrażać sobie ich nowy dom. Podłączyła do konsoli dysk w kształcie chmury i na ekranie pojawiły się wszystkie fantastyczne wizje, które powstały w głowie Riley.
Radość westchnęła z zachwytu na widok piernikowej chatki z okiennicami z masy cukrowej. Za to Gniewowi spodobał się mroczny zamek, którego strzegł ich własny, ziejący ogniem smok.
Gdy samochód wreszcie zatrzymał się przed ich nowym domem, emocje wstrzymały oddech w oczekiwaniu. Riley wyskoczyła na chodnik, podniosła wzrok…
I zobaczyła budynek, który W OGÓLE nie przypominał tego, co sobie wyobraziła.
– W środku na pewno jest ładnie – rzuciła Radość dziarsko, przyglądając się zaniedbanemu wąskiemu segmentowi szeregówki.
Ale wnętrze okazało się jeszcze gorsze! Pokoje były ciasne, ciemne i trochę straszne, a do tego wszędzie unosił się jakiś nieprzyjemny zapaszek.
– To ma być nasz dom? – oburzył się Gniew.
– Za jakie grzechy? – jęknęła Smutna.
– Czy można umrzeć na przeprowadzkę? – zaniepokoił się Strach.
– Niedobrze mi – stęknęła Odraza na widok leżącej w kącie zdechłej myszy.
Radość przypomniała wszystkim, że tata całą drogę opowiadał Riley, jaki fantastyczny będzie jej pokój. Zasugerowała, żeby pobiegli go zobaczyć. Dziewczynka uśmiechnęła się i wspięła po schodach na samą górę.
– O nie, nie, nie – zaprotestował Strach na widok tego, co tam zobaczyli.
Pokój był ciasny jak cela, a skośny sufit sprawiał, że wydawał się jeszcze mniejszy. W Centrali zapanował posępny nastrój.
– Przestaję się dziwić tej zdechłej myszy – prychnęła Odraza.
– Riley nie może tu zamieszkać – wtrąciła Smutna.
Ale Radość jak zawsze próbowała skupić uwagę całej ekipy na pozytywach.
– Czytałam gdzieś, że pusty pokój to kopalnia możliwości – zaćwierkała pogodnie. Skłoniła towarzystwo, by wyobraziło sobie, jak świetnie zrobi się w pokoju, gdy wypełnią go rzeczami Riley.
– Łóżko postawimy tutaj, a biurko pójdzie o tam… – Wkrótce wszyscy skupili się na planowaniu tego, jak urządzą przytulną sypialnię.
– A lampka z kijów do hokeja stanie tu… – dodał Strach.
Od rozmyślania o plakatach, książkach i świecących w ciemności gwiazdkach Riley emocjom zrobiło się lepiej.
– No to chodźmy po nasze rzeczy! – zarządziła Radość.
Riley popędziła na dół, ale tam szybko się okazało, że wóz przeprowadzkowy jeszcze się nie zjawił. Gdy wbiegła do salonu, tata właśnie odkładał telefon z niezadowoloną miną.
– Nie uwierzycie – westchnął. – Meble dotrą dopiero w czwartek!
– Żartujesz chyba! – Mama załamała ręce.
Fatalna wiadomość zdenerwowała całą rodzinę. Rodzice zaczęli się kłócić.
– Mówiłeś, że przyjechały wczoraj! – fuknęła mama.
– Tak mówiłem, bo tak mi powiedzieli! – odgryzł się tata.
Pierwszy dzień w nowym domu nie zaczął się najlepiej.
Radość główkowała gorączkowo.
– Słuchajcie, mam w dechę pomysł! – wykrzyknęła nagle, podłączając do konsoli żarówkę.
W jednej chwili Riley uśmiechnęła się promiennie. Załapała kij do hokeja i upuściła na ziemię zmiętą w kulę kartkę.
– Andersen szykuje się do ataku. Jest coraz bliżej! – zaanonsowała tonem komentatorki sportowej i zaczęła popychać kulę końcem kija niczym krążek hokejowy.
– O nie, ani mi się waż! – rzucił tata ze śmiechem, chwytając miotłę i włączając się do gry.
Riley prześlizgnęła się po gładkim parkiecie, jakby jeździła na łyżwach. Z gracją wyminęła tatę i strzeliła kulą papieru prosto do kominka.
– Robi zamach i trach! Juhuu! – wykrzyknęła, podskakując wesoło.
Emocje wydały triumfalny okrzyk, a Radość odwróciła się i zerknęła przez okno na tyłach Centrali. W oddali świeciła Wyspa Rodziny, którą ożywiło to wydarzenie.
– No dalej, babciu – rzuciła Riley zaczepnie, prześlizgując się obok mamy.
– Babciu? – powtórzyła mama, wiążąc włosy w kucyk. Capnęła poduszkę i ustawiła się przy kominku niczym bramkarka.
Wszyscy na chwilę zapomnieli o stresie i skupili się na wesołej zabawie w pustym salonie.
W Centrali pojawiła się nowa złocista kula.
Lecz moment beztroski wkrótce przerwał dzwonek telefonu taty.
– Inwestorzy mieli przyjechać w czwartek, nie dzisiaj – mruknął, kiedy się rozłączył. – Muszę lecieć.
– Nie szkodzi – odparła mama. – Rozumiemy.
– Jesteś wspaniała – rzucił czule tata, całując ją na pożegnanie. – Pa, słonko – dodał, machając do Riley.
– Tata nas opuścił – stwierdził Strach.
– Ojej, już nas nie kocha. Jakie to przykre – dodała Smutna, nieśmiało podchodząc do konsoli. – To co, ja poprowadzę, tak?
Radość pospiesznie zastąpiła jej drogę.
– Wiecie, co mi się przypomniało? – odezwała się, naprędce szukając sposobu na wyjście z sytuacji. – Riley nie jadła obiadu!
Sięgnęła po leżące na półce wspomnienie i prędko je odtworzyła, a na ekranie pojawił się obraz pizzerii, którą Riley wypatrzyła w okolicy podczas jazdy samochodem.
– Hej, tu obok sprzedają pizzę – zwróciła się do mamy dziewczynka. – Może się przejdziemy?
– Ty to masz łeb. Chodźmy! – zgodziła się mama.
Emocje wydały zgodny, wesoły okrzyk, a Radość uśmiechnęła się z ulgą. Kryzys zażegnany.
3
CO TO MA NIBY BYĆ?! – wrzasnął Strach, gdy Riley i mama stały przy ladzie, wpatrując się w kawałek pizzy posypany hojną porcją brokułów.
– Koniec tego, ja spadam – oznajmiła Odraza.
Gniew cały się zagotował.
– No brawo, San Francisco, nie wstyd wam? NAJPIERW HAWAJCZYCY, A TERAZ WY! – ryknął, wzdrygając się na myśl o pizzy z ananasem.
Riley i mama wróciły do domu w ponurym nastroju.
– Co to za miejsce, które oferuje tylko jeden rodzaj pizzy? – żachnęła się mama.
Radość zerknęła na półki ze wspomnieniami z tego dnia i ciężko westchnęła. Niewiele spośród nich było złotych.
Tymczasem Riley i mama zaczęły rozmawiać o długiej wyprawie samochodowej z Minnesoty do Kalifornii, którą miały za sobą.
– Co podobało ci się najbardziej? – spytała mama.
– Uu, pamiętacie tego dinozaura?! – wykrzyknęła Radość, podbiegając do konsoli, żeby przywołać odpowiednie wspomnienie.
W złocistej kuli krył się obraz Riley i mamy pozujących przed olbrzymim triceratopsem z cementu na poboczu gdzieś w Utah. Tata przyklęknął, żeby zrobić im zdjęcie, gdy za jego plecami ich auto zaczęło staczać się po zboczu! Riley i mama próbowały go ostrzec, ale on zapamiętale szukał odpowiedniego kadru. A gdy w końcu uświadomił sobie, co się dzieje, było za późno. Tata rzucił się w pogoń za toczącym się z wolna samochodem, ale ten zatrzymał się, dopiero gdy uderzył w ogon wielkiego stegozaura!
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki