Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Sukces "Bajek terapeutycznych" utwierdził autorkę w przekonaniu, że preferowana przez nią metoda terapeutyczna znajduje coraz więcej zwolenników. W "Bajkoterapii" podbudowuje ją od strony naukowej i osadza w kontekście kulturowym, a także daje przykłady nowych bajek terapeutycznych, które uczą, jak radzić sobie z rozmaitymi problemami osaczającymi dziecko w dzisiejszym świecie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 309
Wstęp
LĘK JEST EMOCJĄ powszechnie i często doznawaną, a jednocześnie kluczem do zrozumienia wielu bardzo różnorodnych zaburzeń. Poznanie jego roli w ich powstawaniu, analiza uwarunkowań – czynników pobudzających i blokujących – pozwoli na lepsze oddziaływania profilaktyczne i lecznicze. Żyjemy w czasach dużego przyspieszenia, kiedy przeobrażeniom ulega nie tylko technika, lecz także życie społeczne oraz rodzina. Przez wieki, później dziesiątki lat, w wyniku rozwoju cywilizacji postępowała stopniowo adaptacja do nowych, trudnych zadań. Dzisiaj dziecko, podobnie jak dorosły, musi dopasować się do szybko zmieniających się wymogów dnia codziennego, musi wypracować skuteczne sposoby radzenia sobie. Konsekwencją dynamiki życia są zmiany, jakim podlega rodzina, i – jakże często – samotność dziecka. Jednym ze sposobów pomocy dzieciom jest odkrywanie roli literatury, a szczególnie baśni i bajek, które dają wsparcie, kompensują niezaspokojone potrzeby, przedstawiają inne wzory myślenia i działania, a tym samym budują zasoby osobiste, stymulują rozwój. Umożliwiają poznanie i rozumienie cudzych, a potem własnych motywów działania. Uwrażliwiają na piękno i dobro.
Literatura dziecięca jest także sprzymierzeńcem dla terapii. Baśń i bajka są zgodne ze sposobem rozumienia świata, który preferują same dzieci. Nie są czymś sztucznym, wymyślonym ma potrzeby terapii czy profilaktyki, ale czymś, co naturalnie związane jest z rozwojem dziecka, jego poszukiwaniem swego miejsca wśród innych ludzi. Literatura twórczo rozwija, pomaga w procesie dorastania do zrozumienia siebie, do samorealizacji. Bajka przypina skrzydła do ramion i pozwala oderwać się od rzeczywistości, a później jak z lotu ptaka zobaczyć swoje problemy wpisane w losy innych, i znaleźć wzory, zasoby w skarbnicy baśni, czy szerzej – literatury. Baśni, ich piękna, nic nie zastąpi; one są pierwszym sposobem przekazywania kultury, wchodzenia w szersze środowisko społeczne, początkowo w wyobraźni, by potem, poprzez doskonalenie umiejętności tam zdobytych, sprawdzać je w rzeczywistym ś wiecie.
Bajki terapeutyczne są pomocą w samodzielnym i twórczym sposobie radzenia sobie w świecie. Tworzone na potrzeby chwili pomagają nie tylko dzieciom, lecz także ich rodzicom, nauczycielom i terapeutom wejść w świat dziecięcych marzeń, zrozumieć się wzajemnie i razem przeżywając smutki i radości bohaterów, poczuć więź, jaka łączy z innymi.
Baśnie, bajki są doskonałym antidotum na samotność dziecka i jego rodzica, pomagają odnaleźć drogę do bycia razem, która raz odnaleziona nigdy nie zostanie zapomniana lub zagubiona.
Baśnie, bajki budują wiele mostów do sztuki, wyobraźni, do innych ludzi i do siebie, i dlatego poznanie ich roli jest nie tylko interesujące, ale i niezbędne. Szczególną rolę pełni literatura dziecięca w stymulacji rozwoju dziecka wychowującego się w środowisku ubogim pod względem zabezpieczania najważniejszych potrzeb psychicznych – bezpieczeństwa, miłości, uznania. Jest tym samym, czym mleko matki dla niemowlęcia; pozwala żyć i rozwijać się również tam, gdzie nie ma sprzyjających ku temu warunków.
Bajki terapeutyczne leczą, obniżają napięcie, pomagają radzić sobie z lękiem. Są pomocne w profilaktyce. Tutaj pełnią rolę swego rodzaju szczepionki. Są dobrym sposobem na co dzień, a dla terapeuty, pracującego z bardziej zaburzonym dzieckiem, kolejną metodą terapeutyczną.
Część I
Lęki dzieci
Rozdział 1
Lęki dzieci i ich geneza
W RÓŻNYCH KSIĄŻKACH, czy to naukowych, czy popularno-naukowych, czy wreszcie w poradnikach znajdujemy informacje, że lęki występują u wszystkich dzieci, że są charakterystyczne dla ich rozwoju, są jak choroba wieku dziecięcego, której każdy musi doświadczyć. Wymienia je się, łącząc z określonym przedziałem wiekowym. Lęki nocne pojawiają się między 3. a 5. rokiem życia, w wieku 4, 5 lat często występują nieuzasadnione lęki przed zjawiskami atmosferycznymi, zwierzętami, np. wiatrem, muchami, pająkami itp. Autorzy zdają się mówić w ten sposób, że to dojrzewanie układu nerwowego, zaprogramowanego filogenetycznie powoduje, iż w określonym czasie pojawia się lęk u dziecka, analogicznie do podnoszenia główki czy siadania w niemowlęctwie[1],[2],[3]. Różne koncepcje psychologiczne człowieka gdzie indziej upatrują genezy lęków, mechanizmów powstawania i utrwalania się[4],[5],[6].
Abstrahując od analizowania tej emocji w świetle różnych teorii psychologicznych, przyjrzyjmy się lękom w aspekcie rozwoju dziecka, tam szukając uwarunkowań jego pojawienia się.
I tak – pojęcia strach i lęk używane są często zamiennie, wymagają więc zdefiniowania.
Strach jest emocją początkowo wrodzoną, która pojawia się jako reakcja na bodźce zagrażające, czyli bodźce bólowe, dźwiękowe, utraty równowagi itp., by potem rozszerzyć się na sytuacje, sygnały słowne, które związane są bliskością w czasie z bodźcami pierwotnymi w oparciu o mechanizm warunkowania, modelowania czy uczenia się (mechanizmy te będą dokładnie wyjaśnione w rozdziale zatytułowanym „Powstawanie lęku w koncepcji behawioralno-poznawczej”). Reakcje te są rozszerzane na początkowo obojętne bodźce czy sytuacje. Strach jest emocją, która towarzyszy nam od urodzenia, a nawet wcześniej, powstaje bowiem już w okresie prenatalnym i utrzymuje się do końca życia[7]. Natężenie strachu zmienia się z uwagi na siłę, rodzaj i znaczenie bodźca. W ciągu życia gromadzimy wiedzę, która może nasilać, tonizować bądź likwidować strach na niektóre bodźce. Strach jest emocją wrodzoną, która aktywizuje się na skutek oddziaływania bodźców zewnętrznych i takiego bodźca wewnętrznego, jakim jest ból. Rola przystosowawcza, jaką pełni strach, polega na mobilizowaniu do ucieczki lub ataku w momencie zagrożenia.
Lęk jest natomiast procesem wewnętrznym, nie związanym z bezpośrednim zagrożeniem lub bólem, jest wzbudzany wewnętrznie i stanowi antycypację zagrożenia (oczekiwanie zagrożenia) w przewidywaniu niebezpieczeństw. Jego rola przystosowawcza polega na możliwie jak najlepszej adaptacji do możliwości wystąpienia zagrożenia. Dlatego lęk był potężnym, jeśli nie głównym orężem rozwoju cywilizacyjnego człowieka. Pojawienie się lęku wyzwalało racjonalne sposoby działania, jak np. budowanie ogrodzenia, zasieków, wymyślanie coraz to nowej broni lub uciekanie się do magicznych sposobów, rytuałów, wierzeń, których znaczenie kulturowe w redukcji lęku pierwszy podkreślał B. Malinowski[8].
Badania neurofizjologiczne potwierdzają różnice między reakcjami lęku i strachu; w czasie doznawania tych emocji zaangażowane są inne części mózgu[9].
W trakcie rozwoju lęk powstaje w momencie uwewnętrznienia strachu, można więc powiedzieć, że strach jest pierwotny i z niego wyrasta lęk. Lęk tworzy się na bazie uwewnętrzniania reakcji strachu, jest więc wyzwalany przez bodźce, które uprzednio działały na dziecko, dotyczy zdarzeń, jakich doświadczyło. Ten rodzaj lęku można nazwać odtwórczym, ponieważ to określenie najdokładniej wyraża genezę jego powstawania jako nierozerwalnie związanego ze zdarzeniami działającymi uprzednio na dziecko.
Inny rodzaj lęku nazwano wytwórczym. Ma on swoją genezę w lękowych wyobrażeniach wytwórczych, czyli obrazach, przedmiotach, osobach i zdarzeniach niedoświadczanych uprzednio, a mających uwarunkowania w wyobraźni dziecka (np. duchach, czarownicach, ufoludkach). Dziecko dzięki imaginacji może też budować swój świat lęków, zwłaszcza gdy środowisko go do tego inspiruje poprzez filmy, horrory, których dziecko nie rozumie, a które bardzo przyczyniają się do wzbudzania niepokoju.
Rozwój mowy znacząco wpływa również i na emocje dziecka. Słowa nazywają zdarzenia, osoby, sytuacje i poprzez to wyzwalają określone emocje. Wraz z wiekiem wzrasta rola słów jako generatora lęków. Sprawność intelektualna, bujna wyobraźnia sprzyjają powstawaniu lęków wytwórczych, ale też pomagają w procesie radzenia sobie z nimi. Zarówno lęki odtwórcze, które są tak nierozerwalnie związane z doświadczeniem dziecka, jak i wytwórcze, związane z rozwojem procesów poznawczych, wskazują na to, że są one uwarunkowane doświadczeniem dziecka, jego rozwojem.
Uwarunkowania genezy wyżej wymienionych lęków ilustrują mali pacjenci, którzy zgłaszali się do terapii.
Sześcioletni chłopiec bał się zasnąć. Obawiał się, że podczas snu włożą go do trumny i zakopią. Lęk ten wystąpił zaraz po tym, jak dziecko uczestniczyło w pogrzebie dziadka. Chłopiec nie rozumiał zjawiska śmierci, a stan dziadka skojarzył ze snem. Pojawiła się całkiem racjonalna myśl: mnie też mogą zakopać, gdy zasnę. Dziecko to nie było przygotowane emocjonalnie ani też intelektualnie dojrzałe, by uczestniczyć w pogrzebie. Lęk, który powstał, wiązał się z przeżyciami chłopca, a bazą, na której się ukształtował, był jego sposób rozumienia sytuacji.
Inny chłopiec wiele godzin spędzał przed ekranem telewizora. Wyobraźnia dziecka została zainspirowana treścią oglądanych horrorów, stała się silnym stymulatorem przeżywanych lęków. Dziecko obawiało się najazdu potworów. Jego wyobraźnia tworzyła teraz nowe obrazy zagrożenia, wzmagając je permanentnie. Stale sprawdzał, czy za firanką, pod łóżkiem nie czają się podstępne straszydła, które chcą go pożreć.
Inny rodzaj lęków ma swoją genezę w niezaspokojonych potrzebach. Lęk jest tutaj bolesnym odczuwaniem braku. Niezaspokojenie potrzeb fizjologicznych prowadzi do szeregu nieprawidłowości w rozwoju; od niedożywienia i jego konsekwencji biologicznych do śmierci włącznie. Podobnie jest z niezaspokojeniem potrzeb psychicznych. Ich deprywacja prowadzi do różnych patologii, uniemożliwia pełny rozwój psychiczny. Pozbawienie dziecka możliwości zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa czy miłości prowadzi we wczesnym dzieciństwie do tak zwanej choroby sierocej, wielokrotnie już opisywanej w literaturze, która obrazuje, jaki wpływ ma wczesna deprywacja emocjonalna na powstanie upośledzenia umysłowego, emocjonalnego, społecznego. Wywołuje także rozliczne zaburzenia somatyczne i może prowadzić nawet do śmierci. Wszelkie ograniczenia w zaspokajaniu tych potrzeb powodują lęk. Jeśli rodzice w niewystarczający sposób sygnalizują dziecku, iż jest dla nich ważne, to silny lęk dziecko próbuje zmniejszyć przez stały, uciążliwy kontakt, nieodstępowanie matki na krok, jakby stałe upewnianie się, że nie zostanie porzucone. Może się to też objawiać poprzez demonstrowanie niewłaściwego zachowania, byle tylko zatrzymać na sobie uwagę.
Wydaje się, że tak jak bazą dla rozwoju procesów poznawczych jest stała stymulacja zewnętrzna, bez której dziecko nie może się rozwijać, tak dla rozwoju emocjonalnego konieczne jest zaspokojenie potrzeb, z którymi przychodzimy na świat. Oczywiście oddziaływanie środowiska pozwoli na lepszy lub gorszy rozwój w zależności od warunków, w jakich dziecko wzrasta. Przychodzi na świat nie jako tabula rasa, ale potrafi postrzegać figury na tle, reagować na szereg bodźców, wyposażone jest m.in. w umiejętność i potrzebę ssania, a także w potrzebę przytulania, otrzymywania „głasków”, bycia blisko, nawiązania więzi. Niezaspokojenie tych potrzeb wywołuje silne lęki u dzieci, co, jak wspomniano, może prowadzić do poważnych zaburzeń.
Kolejny rodzaj lęków związany jest z obrazem własnej osoby. Pojawia się najpóźniej jako bolesne poczucie bycia gorszym. Dziecko ma potrzebę postrzegania siebie pozytywnie; buduje to wiarę we własne siły, mobilizuje do działania. Negatywne opinie innych ludzi, szczególnie tych znaczących dla dziecka, jak i nieudane rezultaty działań wyzwalają lęk, oczekiwanie kolejnej porażki, pesymistyczne myślenie i w efekcie prowadzą do zamykania się w sobie, ucieczki od świata lub też autodestrukcji.
Rozdział 2
Lęki – objawy i formy występowania
LĘK PEŁNI, jak wspomniano, rolę przystosowawczą; ma mobilizować do działań chroniących przed realnym zagrożeniem, przewidywanym, prawdopodobnym, czy też zabezpieczać przed niezaspokojeniem potrzeb. Lęk ułatwia uczenie się zachowań społecznych, pogłębia empatię, uwrażliwia dziecko na to, co dzieje się z innymi. Lęk przygotowując do działania, umożliwia wypracowanie sposobów tego działania. Jeśli dziecko efektywnie poradzi sobie z zadaniami, czyli z tych prób wychodzi zwycięsko, nabiera wiary we własne możliwości, wzmacnia się wewnętrznie i kształtuje poczucie własnej wartości oparte na realnych podstawach – kompetencjach.
Lęk staje się patologiczny, gdy stale dominuje w zachowaniu dziecka, a ponieważ jest permanentnie doznawany, prowadzi do powstania szeregu zaburzeń. Reakcje lękowe tracą swoje przystosowawcze znaczenie, stają się nieadekwatne do bodźców, a niepokój wywołują sytuacje nie mające znamion zagrożenia. Wykształcenie się cechy osobowości, jaką jest dominacja lęku, prowadzi do zaburzonego funkcjonowania dziecka zarówno na zewnątrz, w środowisku, jak i w nim samym – doznaje nieprzyjemnych uczuć stałego napięcia, ciągłego oczekiwania zagrożenia. Każda nowa sytuacja lub osoba wyzwala niepokój, zagraża, sygnalizuje możliwość porażki. Lękom tym towarzyszy komponenta wegetatywna, dodatkowo dezorganizując zachowanie i przyczyniając się do złego samopoczucia dziecka. Lęk dezorganizuje zachowanie, blokując je lub wzmacniając, prowadzi do chaosu w działaniach, agresji czy też bierności, także do apatii.
Objawy lęku występują w kilku sferach.
W wegetatywnej dotyczy układu pokarmowego i wywołuje suchość jamy ustnej, nadmierne ślinienie się, wzmożoną perystaltykę jelit, biegunki, parcie na kał; układu oddechowego – przyspieszenie oddechu; układu krążenia – przyspieszenie akcji serca, zaczerwienienie bądź bladość skóry; układu nerwowego – rozszerzenie źrenic; układu hormonalnego – wzmożona potliwość; układu moczowo-płciowego – parcie na mocz; układu motorycznego – wzmożone napięcie mięśniowe. Dolegliwości somatyczne ujawniają się najczęściej w postaci bólów głowy, brzucha, bezsenności.
W sferze sprawności myślenia (sferze poznawczej) pojawiają się luki w pamięci, charakterystyczne jest też zapominanie, niemożność skoncentrowania się, chaos i gonitwa myśli, a potem pustka.
W sferze emocji jest to uczucie męczącego napięcia, drażliwość, złość lub płaczliwość, przygnębienie, lepkość emocjonalna.
W sferze zachowań (behawioralnej) obserwujemy trudności z mówieniem, drżenie, wysoki i nerwowy śmiech, zgrzytanie zębami, niepokój ruchowy bądź zahamowanie ruchowe; zachowania o charakterze przymusowym: stereotypy ruchowe, ssanie kciuka, obgryzanie paznokci, stereotypy słowne...
Objawy lęku należą do objawów stresu, które to pojęcie jest znacznie szersze. Stres jest to charakterystyczna reakcja na bodźce zagrażające, frustracyjne, bólowe itp., płynące z otoczenia. Zagrożenie wyzwala lęk, tendencję do wycofania się lub mobilizację do walki. Wyzwalanie lęku jest przedmiotem niniejszych rozważań[13] i dlatego musimy zanalizować uwarunkowania reakcji fizjologicznych, jakie powstają w wyniku przeżywania silnych emocji. Reakcje na stres mają swoją genezę w regulacji autonomicznego i ośrodkowego układu nerwowego. Autonomiczny układ nerwowy składa się z dwóch części: współczulnej, mającej ścisłe powiązania z tą częścią nadnerczy, która wydziela adrenalinę, tworząc układ współczulno-nadnerczowy pośredniczący w reakcjach: walcz lub uciekaj (odpowiedzialnych między innymi za zwiększoną krzepliwość krwi, przyspieszenie akcji serca, wzrost ciśnienia itp.), układ przywspółczulny – mówiąc najogólniej, wywołuje z reguły reakcje relaksacyjne. Część mózgu zwana podwzgórzem kontroluje reakcje autonomicznego układu nerwowego i bezpośrednio reguluje czynności organizmu. Podwzgórze łączy się z przysadką, która kontroluje wydzielanie hormonów przez inne gruczoły, a więc pośrednio reguluje czynności wielu narządów. Podwzgórze jest kontrolowane przez układ limbiczny, który jest względnie, choć nie całkowicie, oddzielony od kory, istotnej dla procesów myślowych, wyobraźni, świadomości. Z kolei doświadczanie świadomie strachu czy lęku uruchamia połączenia między korą a układem limbicznym, co powoduje dalsze reakcje i w efekcie prowadzi do opisanego przez H. Selye’a wzorca reakcji opartego na aktywności układu podwzgórzowo-przysadkowego oraz kory nadnerczy. Wzorzec ten nosi nazwę ogólnego zespołu adaptacyjnego. Składa się z trzech faz: stadium reakcji alarmowej, w którym w odpowiedzi na sygnał przysadki reaguje kora nadnerczy, powodując uwalnianie hormonów i zmieniając metabolizm; stadium odporności, w którym organizm wraca do równowagi. Jeśli jednak nie potrafi radzić sobie z dalszym stresem, dochodzi do stadium wyczerpania, w którym zmiany zachodzą w całym organizmie, głównie w układach odpornościowym, pokarmowym, krążenia, co prowadzić może nawet do zgonu.
W licznych publikacjach ukazują się coraz to nowe doniesienia o wpływie lęku na stan zdrowia[14],[15],[16]. Ostatnie lata przyniosły odkrycie, w jaki sposób układ immunologiczny powiązany jest z autonomicznym układem nerwowym, o którym wiadomo, że odzwierciedla emocje i reaguje na nie. Limfocyty i makrofagi, komórki systemu immunologicznego, bezpośrednio stykają się z autonomicznym układem nerwowym. Dawid Felten wraz ze współpracownikami „podczas badań za pomocą mikroskopu elektronowego odkryli podobne do synaps miejsca, w których zakończenia neuronów autonomicznego układu nerwowego stykają się bezpośrednio z komórkami systemu immunologicznego”[17]. To nie jedyne oddziaływanie układu autonomicznego na zdrowie, a mianowicie w sytuacjach stresu, który jest „psychiczną i fizyczną odpowiedzią na sytuacje niepomyślne, mobilizującą zasoby awaryjne organizmu”, wydzielają się hormony, głównie adrenalina i noradrenalina, kortyzol i prolaktyna oraz inne związki chemiczne, jak endorfina i enkefalina[18]. Każdy z tych hormonów także oddziałuje na układ immunologiczny. W efekcie mobilizacji organizmu do działania, to znaczy zwalczenia stresora, układ immunologiczny ulega osłabieniu, i jeśli zagrożenie jest trwałe, odporność również trwale może się obniżyć.
Często obserwujemy, jak dzieci posłane do żłobka czy przedszkola, które przeżywają z tego powodu napięcie emocjonalne, „podłapują” coraz to nowe infekcje. A więc intensywnie doznawany lęk przyczynia się do zwiększonej podatności na zakażenia wirusowe czy bakteryjne, co może prowadzić do powstania chorób psychosomatycznych czy nawet nowotworowych[19].
Liczne obserwacje i badania – pisze D. Goleman w Uzdrawiających emocjach – potwierdzają, że takie emocje jak strach i zmartwienie wywierają niekorzystny wpływ na układ immunologiczny. Dobre dla zdrowia są pewność siebie, optymizm i poczucie zdolności do sprawowania kontroli nad sytuacją[20].
Cena, jaką płaci dziecko przeżywające silny i stały lęk, to wysokie pobudzenie, które prowadzi do wyczerpania organizmu; pojawiają się zaburzenia czynnościowe, potem choroby somatyczne, szczególnie może przyczyniać się to do powstania takich chorób, jak astma, zespół podrażnienia jelita grubego, alergie itp.[21]. Oczywiście i inne czynniki mają wpływ na powstanie tych chorób, np. styl życia, a więc sposób odżywiania, zbyt mało lub zbyt dużo ćwiczeń fizycznych, skażenie środowiska czy predyspozycje genetyczne.
Zainteresowanie się problemem lęku jest tak ważne, bo dzięki temu można nauczyć dziecko pomagać samemu sobie, uchronić przed zaburzeniami zachowania, nawet przed chorobą, ale przede wszystkim poprawić jakość życia. Nie zapominajmy, że dziecko jest często w sytuacji skrajnej bezradności, nie może uciec od sytuacji trudnej, bo my, dorośli nie rozumiejąc jego problemów, przyczyn niepokoju, o których nie potrafi nam powiedzieć, bagatelizujemy je i zmuszamy dziecko do podporządkowania. Nie stwarzamy możliwości działania, obrony – i tak dzień po dniu lęk może oddziaływać destrukcyjnie na rozwijającą się osobowość.
Doznawany lęk może być uświadamiany jako przedmiotowy, sytuacyjny lub też nieświadomy, dziecko wówczas nie wie, co go wywołuje, nie wie, czego się boi. To, czy doznawanie jego przyczyn jest świadome, zależy od wielu czynników.
Po pierwsze – od wieku dziecka. W świetle badań neurofizjologicznych istnieją dwie drogi reagowania emocjonalnego: korowa i podkorowa. We wczesnym okresie rozwoju aktywna jest głównie podkorowa, co wyjaśnia genezę wczesnego reagowania strachem na czynnik zagrażający[10]. J. Jacobs i Z. Nadel stwierdzili, że nie możemy pamiętać traumatycznych wydarzeń, które miały miejsce we wczesnym dzieciństwie, ponieważ i hipokamp, i kora są niedojrzałe, by tworzyć pamięć faktów, a tym samym tworzyć pamięć dostępną naszej świadomości. W tym okresie pamięć emocji funkcjonuje za sprawą układu limbicznego, głównie ciała migdałowatego; tam jest kodowana i przechowywana. Traumatyczne przeżycia wczesnego dzieciństwa (do około 3 lat) są więc w późniejszym życiu niedostępne dla świadomości. Mogą jednak powodować silny lęk lub stałą gotowość do jego wystąpienia. W świetle tych rozważań szczególnego znaczenia nabiera profilaktyka, troskliwe chronienie małych dzieci przed bodźcami wywołującymi silne emocje strachu czy lęku. Uświadamianie przyczyn lęku jest oczywiście immanentnie związane z rozwojem intelektualnym. Następnym czynnikiem mogącym powodować nieuświadomienie lęku jest rodzaj przyczyn jego występowania. Lęki zdeterminowane niezaspokojeniem potrzeb mogą powodować lęki nieuświadomione. Dziecko boleśnie odczuwa brak, jednak nie uświadamia sobie przyczyn swego niepokoju. Obserwacja przyczyn niepokoju wskazuje, że dziecko intuicyjnie szuka zaspokojenia zastępczego; ssie palec, kiwa się. W literaturze psychoanalitycznej znajdujemy opisy nieuświadomionych konfliktów, potrzeb czy motywów[11],[12]. Lęk może też ulec przemieszczeniu; zjawisko to zachodzi, gdy uświadomienie jest zbyt bolesne, gdy sprawcą lęku jest bliska dziecku osoba, z którą jest związane emocjonalnie, jak zdarza się w przypadku dzieci wykorzystywanych seksualnie w rodzinie. Sprzyja temu charakterystyczny dla dziecka sposób myślenia – biało-czarny, analogiczny jak w bajce; postacie tam występujące są dobre albo złe. Przemieszczenie może też nastąpić, gdy dorośli zaprzeczają powodom lęku i uczą w ten sposób przenosić te negatywne emocje na inny obiekt. Obserwuje się takie zjawisko w szpitalu, gdzie dziecko otrzymuje zastrzyk, a wszyscy twierdzą, że to nie boli. Dziecko wtedy także często zaprzecza; oświadcza, że nie boi się, że zabieg nie boli i zaczyna reagować lękiem na obojętny jeszcze niedawno przedmiot.
Lęk objawia się, jak już wspomniano, w formie różnych nieprzyjemnych dolegliwości somatycznych, wzmożonego napięcia mięśniowego, napięcia emocjonalnego, charakterystycznych zaburzeń procesów poznawczych.
Lęk może przybrać formę napadów. „Pacjent odczuwa subiektywnie paniczny strach, bez wyraźnego powodu oraz uporczywy lęk przed nieuniknioną, narastającą katastrofą”[22]. Dominujące są tutaj bardzo silne doznania somatyczne, które powodują powstanie przekonań, że zaraz nastąpi utrata przytomności, a nawet śmierć. Inną postacią jest przewlekły lęk, który trwa wiele godzin czy nawet dni i charakteryzuje go poza objawami wegetatywnymi także bezsenność, uczucie zmęczenia i głównie poczucie zagrożenia życia.
Piętnastoletnia dziewczynka w okresie dojrzewania brała udział w konkursie chórów poza granicami kraju. Konkurencja była ogromna, a oczekiwania na sukces nie tylko dyrygenta, nauczycieli, rodziców, lecz także samych uczestników duże. W trzecim dniu konkursu wystąpiły u dziecka dolegliwości somatyczne, jak wzmożona akcja serca, przyspieszony oddech, zaburzenie łaknienia, osłabienie. Ponieważ objawy były bardzo intensywne, po konsultacji lekarskiej skierowano pacjentkę do szpitala, by tam wykonać niezbędne badania wykluczające schorzenia somatyczne. Po wykonaniu badań specjalistycznych, kiedy okazało się, że nic jej nie zagraża, że jest to wyłącznie bardzo silna reakcja lękowa z dominantą reakcji fizjologicznych, objawy zniknęły jak za sprawą czarodziejskiej różdżki.
Lęk, że jest chora, zaraz umrze, nasilał pierwotne objawy, potęgując je permanentnie. Podobne objawy u dziewczyny tej wystąpiły także później, jednak miały tendencję do ustępowania na skutek zastosowania terapii kognitywnej zaproponowanej przez M. Seligmana, pokazującej, że przetrzymanie ataku lękowego poprzez ukazanie, iż pacjentowi nic nie zagraża, sprzyja wygaszaniu tej reakcji, ponieważ procesy poznawcze we wzbudzaniu lęku odgrywają poczesną rolę.
Atak lękowy może być po prostu błędną, katastroficzną interpretacją objawów wegetatywnych[23].
Można też szukać i innych wyjaśnień, np. genetycy sugerują, iż podatność na te zaburzenia może być w pewnym stopniu dziedziczna, co nie wyklucza wyżej przedstawionej interpretacji przebiegu zaburzenia.
Zwolennicy koncepcji neurobiologicznych wyjaśniając ten rodzaj zaburzeń, mówią o roli neuroprzekaźników w kodowaniu śladów pamięciowych reakcji lękowych, które potem łatwo odtwarzają się w sytuacjach trudnych.
Dawid Katerndhal pisze, że ataki paniki pojawiają się często po wydarzeniach stresowych[24]. J. Aleksandrowicz sugeruje mechanizm ich powstawania na podstawie modelowania wzorów zachowań panujących w rodzinie[25].
Być może jest i inny mechanizm powstawania tych zaburzeń, a mianowicie zbyt szeroka generalizacja, czyli uogólnienie reakcji na bodźce podobne do pierwotnego. Klasycznym przykładem rodem z podręczników psychologii jest „Smutna opowieść o małym Albercie i białym szczurze”[26].
U dziecka jedenastomiesięcznego skojarzono reakcję strachu, która jest wrodzona, inaczej bezwarunkowa, pojawiającą się zawsze jako odpowiedź na silny dźwięk z bodźcem obojętnym, jakim był biały szczur. Po kilku próbach bodziec warunkowy – biały szczur – zaczął wywoływać tę samą reakcję co silny dźwięk; dziecko płakało i uciekało. Później reakcja ta zgeneralizowała się, uogólniła, inaczej mówiąc – na wszystko, co było białe i włochate, dziecko reagowało strachem: na białego królika i na białą przędzę – na wszystko, co przypominało pierwotny bodziec.
Dziecko, które doznawało często lęków, nauczyło się reagować w ten sposób na wiele czynników towarzyszących bodźcowi pierwotnemu i pojawienie się jednego z nich lub podobnego wywoływało taką samą reakcję. Pojawienie się bodźca podobnego dociera do podświadomości i wywołuje reakcję lękową głównie w aspekcie doznań fizjologicznych, mimo iż nic nie wskazuje na zagrożenie. Pojawia się więc całkiem racjonalna myśl: jestem chora, zaraz umrę, ponieważ osoba doznająca tych silnych reakcji lękowych nie wie, co i dlaczego się z nią dzieje. Myśli te nasilają niepokój, który wzrasta, prowadząc do coraz to silniejszego napadu lęku. Przerwać ten mechanizm można, jak się okazało – skutecznie, przez zmianę sposobu myślenia. Osoba postrzega, że nic się straszliwego nie dzieje, że nie umiera, i dlatego objaw ten wygasza się.
Inną formą lęków są fobie. Reakcje typu fobii „charakteryzują się obecnością nieracjonalnych lub nadmiernych lęków przed przedmiotami, sytuacjami lub czynnościami, które w zasadzie nie są niebezpieczne ani też nie są prawdziwym źródłem lęku”[27]. Obiekt fobii staje się bodźcem warunkowym, a fobie reakcją wyuczoną, przy czym nasze myśli także mogą warunkować ich powstanie.
Powstanie erytrofobii (lęku przed zaczerwienieniem się) ilustruje następujący przypadek.
Dziewczynka siedmioletnia, uczennica klasy pierwszej, osiągająca bardzo dobre wyniki w nauce, usiadła w jednej ławce z koleżanką, która nie tylko nie uzyskiwała zadowalających wyników w nauce, ale i nie potrafiła zachowywać się kulturalnie. Chciała jej pomóc w nauce, otoczyć opieką. Pewnego dnia na zajęciach szkolnych koleżanka z ławki głośno oddała gazy, na co cała klasa zareagowała huraganowym śmiechem. Nauczycielka z naganą zwróciła się do klasy, pytając, kto to zrobił. W odpowiedzi sprawczyni, wskazując palcem na sąsiadkę, krzyknęła: to ona, ona. Dziewczynka bardzo zaczerwieniła się, poczuła ogromny wstyd. Od tej pory zaczęła reagować lękiem na wszystkie sytuacje związane z wystąpieniami społecznymi i czerwienić się. Lęk przed zaczerwienieniem się hamował teraz jej aktywność społeczną, świadomość jego doświadczania, a przede wszystkim możliwości wystąpienia powodowała wycofywanie się społeczne.
Fobie dotyczą najczęściej lęków przed przedmiotami, zwierzętami, przed otwartymi przestrzeniami, wysokością, zamkniętą przestrzenią. Osoby nią dotknięte podejmują wiele środków ostrożności, by ich uniknąć, tym samym uniknąć lęku.
Fakt, że wielu ludzi cierpi na fobie, pozwala mniemać, iż istnieje biologiczna gotowość do reagowania lękiem na niektóre bodźce. Łatwiej nauczymy się reagować strachem na pająka niż na sześcian, a więc niektóre bodźce łatwiej wyzwalają lęk, a inne mniej. Łatwiej te oczywiście, które ewolucyjnie bardziej zagrażały człowiekowi. LeDoux uważa, że zostaliśmy „przygotowani przez ewolucję do łatwiejszego uczenia się pewnych rzeczy”[28]. „Fobie odzwierciedlają ewolucyjne przygotowanie do uczenia się o niebezpieczeństwach i do szczególnie trwałego przechowywania w pamięci”[29]. „Nie u każdego wystawionego na wydarzenie traumatyczne rozwija się fobia – pisze LeDoux – mózgi niektórych osób muszą być z powodu ich wyposażenia genetycznego albo minionych przeżyć predysponowane do reagowania na przeżycia traumatyczne w ten sposób”[30].
Przypisy
[1] F.L. lig, L.B. Ames, S. M. Baker, Rozwój psychiczny dziecka od O do 10 lat, Gdańsk 1994.
[2] I. Szewczyk, Lęk a okresy rozwojowe dziecka, w: Lęk. Różnorodność przeżywania (red.) W. Tłokiński, Warszawa 1993.
[3] M. Bogdanowicz, Psychologia kliniczna dziecka w wieku przedszkolnym, Warszawa 1985.
[4] J. Kozielecki, Psychotransgresjonizm, Warszawa 2001.
[5] J. Kozielecki, Koncepcje psychologiczne człowieka, Warszawa 2000.
[6] I. Obuchowska, Dynamika nerwic, Warszawa 1976.
[7] M. Obara, Wokół narodzin człowieka, Poznań 1988.
[8] B. Malinowski, Życie seksualne dzikich, Warszawa 1984.
[9] J. LeDoux, Mózg emocjonalny, Poznań 2000.
[10] J. LeDoux, „Emocje, pamięć, mózg”, „Świat nauki” nr 8,1994, s. 34-41.
[11] J. Kozielecki, tamże.
[12] C.S. Hall, G. Lindzey, Teoria osobowości, Warszawa 1944.
[13] G.D. Bishop, Psychologia zdrowia, Wrocław 2000.
[14] D. Goleman (red.), Uzdrawiające emocje, Poznań 1999.
[15] J.W. Pennebaker, Otwórz się. Uzdrawiająca siła wyrażania emocji, Poznań 2001.
[16] D. Goleman, Intełigencja emocjonałna, Poznań 1997.
[17] Tamże, s. 265.
[18] D. Goleman (red.), Uzdrawiające emocje, s. 102.
[19] Tamże.
[20] Tamże, s. 46.
[21] Tamże, s. 108.
[22]MSD Manuał, Wrocław 1995, s.1851.
[23] M. Seligman, Co możesz zmienić, a czego nie możesz, Poznań 2000, s. 92.
[24] D.A. Katerndhal, „Lęk napadowy”, „Medycyna po dyplomie” nr 3, 1997, s. 47-156.
[25] J. Aleksandrowicz, „Lęk napadowy”, „Medycyna po dyplomie” nr 3, 1997, s. 157-161.
[26] P.G. Zimbardo, F.L. Ruch, Psychologia i życie, Warszawa 1994, s. 103-104.
[27]MSD Manual, Wrocław 1995, s. 1852.
[28] J. LeDoux, Mózg emocjonalny, s. 278.
[29] Tamże, s. 279.
[30] Tamże, s. 303.