Bohater bez peleryny - Katarzyna Bieńkowska - ebook

Bohater bez peleryny ebook

Katarzyna Bieńkowska

4,8

Opis

W książce "Bohater bez peleryny" maluchy odkryją emocjonujące historie z życia Szymona oraz jego sympatycznej rodziny. Każde opowiadanie to podróż przez chwile pełne śmiechu, nauki i miłości, które zachwycą zarówno młodszych, jak i nieco starszych czytelników.

Szymon to chłopiec niezwykle ciekawy świata, który razem z młodszą siostrą, rodzicami i dziadkami doświadcza tego, jak dobre relacje rodzinne, wspólnie spędzone chwile, rozmowy i wsparcie najbliższych wpływają na to, że dom jest pełen ciepła i miłości. Właśnie o tym przekonacie się czytając opowiadania razem ze swoim dzieckiem.

"Bohater bez peleryny" to opowiadania, które nie tylko rozwijają wyobraźnię, ale również zachęcają do dzielenia się uczuciami i przemyśleniami – będą świetnym punktem wyjścia do rozmowy na różne tematy (np. o relacjach z rodzeństwem, sile miłości, obowiązkach domowych, czy planie dnia). Książka będzie idealna do wieczornego czytania przed snem, szczególnie gdy dzieci już poznają bohaterów – będzie im na pewno miło zasypiać w takim towarzystwie.

Książka w twardej oprawie dostępna na stronie autorki 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 21

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (18 ocen)
16
0
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
AlicjaLalewicz

Nie oderwiesz się od lektury

Wspaniała książka dla całej rodziny ♥️
10
Olaaa85

Nie oderwiesz się od lektury

Opowiadania pełne ciepła, dzieciom bardzo się podobają. Poza miłym spędzeniem czasu bardzo duża wartość edukacyjna :) Świetny punkt wyjścia do rozmów z dziećmi na ważne tematy. Polecam każdemu!
10
mmflorek

Nie oderwiesz się od lektury

Dzieci były zachwycone!
10
ipierzchala

Nie oderwiesz się od lektury

Cudowna książka! Polecam nie tylko najmłodszym
00
zabulka1988

Nie oderwiesz się od lektury

Ja też mogę być superbohaterem! ❤️ A Ty? Bohater bez peleryny to zbiór sześciu opowiadań o 5 letnim Szymonie, o jego siostrze nazywaną przez wszystkich Milą, a także o ich rodzinie: mamie, tacie, babci i dziadku. Z książki dowiadujemy się, że można zostać bohaterem poprostu pomagając innym. I że nie trzeba nosić peleryny żeby mieć super moce. Poznajemy życie małych dzieciaków, które razem bawią się, zasypiają, spędzają czas z babcią jak i dziadkiem oraz pomagają im w różnych obowiązkach 🙂 Poprostu samo życie 😍 Kto uwielbia czytać? paluszek w górę 🙂
00

Popularność




Katarzyna Bieńkowska

Bohaterbezpeleryny

Ilustracje:

Kaja Gurbisz

Bohaterowie

Szymon – pięciolatek, starszy brat. Marzy, by zostać bohaterem, i choć początkowo wydaje mu się to nierealne, szybko dochodzi do wniosku, że każdy może się nim stać! Dla rocznej Milki jest kimś takim z pewnością.

Emilia – młodsza siostra, nazywana przez wszystkich Milą. Zawsze stoi murem za Szymonem. Świat przemierza (czasami na czworakach) krok w krok za starszym bratem. Wiele musi się jeszcze nauczyć o życiu, a każdy jej dzień bogaty jest w nowe doświadczenia.

Mama – mama Emilii i Szymona. Nie potrafi śpiewać, choć uparcie co wieczór nuci kołysanki. Przytulańcami potrafi poprawić humor każdemu. Z anielską cierpliwością odpowiada na miliony pytań na godzinę.

Tata – tata Emilii i Szymona. Popołudniami atakuje zamki syna i córki, buduje wieże i wyjada dzieciom czekoladę.

Babcia – mama Mamy, ma czworo wnucząt. Jej życiowym celem jest te wnuki rozpieszczać.

Dziadek – tata Mamy, ma motocykl i anielską cierpliwość do swoich małych pomocników w garażu.

Mały Superbohater

Szymon siedział w swoim pokoju i – wtulony w kąt kanapy – spoglądał przez okno. Był smutny. Mama stanęła w drzwiach, czekając, aż ją zauważy. Nie zauważył. Młodsza siostra właśnie ściągała z wyższej półki regału jego ulubiony samochód. Wiedziała, że nie może go ruszać. Nie zwrócił na to uwagi. Mama się zmartwiła. Weszła po cichu do pokoju i usiadła przy Szymonku.

– Co się stało, synku? – Przyciągnęła go do siebiei mocno przytuliła, tak jak tylko Mama potrafi.

– Nic… – Szymek miał twarz ciągle odwróconą do okna, choć nie mógł przez nie już nic zobaczyć, bo na zewnątrz było ciemno. 

– Kochanie, jak mi opowiesz, będzie ci lżej. A razem na pewno rozwiążemy Twój problem! 

Szymon pomyślał, że jego problemu nie da się rozwiązać, ale skąd Mama mogła to wiedzieć.

Ona zawsze tak mówi, potem długo z nim rozmawia, a po kilku przytulasach zazwyczaj poprawia mu się humor. Chłopiec postanowił więc, że mimo wszystko spróbuje jej opowiedzieć, dlaczego jest smutny.

– Bo ja chciałbym być superbohaterem… Ale nigdy nim nie będę! – W głosie Szymona słychać było rozpacz. Odczuwał obawę, że Mama będzie się śmiała.

Szymon uwielbiał superbohaterów: oglądał bajki, filmy, czytał książki, na ścianach wieszał z Tatą plakaty. Wszystkie jego rzeczy były z motywem superbohaterów: pościel z Batmanem, pidżama z Kapitanem Ameryką, koszulki z Supermanem. Na półce stał Batmobil z klocków LEGO, a przy łóżku lampka i zegar w kształcie Batmana. On – największy fan, a teraz na jego twarzy maluje się smutek.

– Jesteś moim bohaterem! Tak naprawdę każdy może być bohaterem!

Szymon pomyślał, że Mama wygląda, jakby była tego pewna. Dokładnie takim samym tonem powtarza, że szpinak jest zdrowy. I że trzeba pić dużo wody. Ale tym razem na pewno się myli…

– Nieprawda… Ja nie mogę!

– A co robi superbohater?

– Ratuje świat! – Chłopiec ożywił się, a oczy mu zabłysły. Odwrócił się w końcu do Mamy gotowy, by rozmawiać.

– Wiesz, że cały świat trudno uratować? Czasem wystarczy pomóc jednej osobie…

– Tak jak Supergirl ocaliła dziewczynę, na którą prawie zawalił się budynek!

– Kochanie, to wszystko bajka. W filmach i kreskówkach ciągle kogoś wybawiają z opresji, ale wcale nie trzeba ratować wszystkich, by zostać superbohaterem!

– No pewnie, że nie trzeba ratować wszystkich… Ale żeby być bohaterem, trzeba mieć kostium… 

– Przecież na początku superbohaterowie nie mieli strojów – zaśmiała się Mama i przeczesała mu włosy, choć bardzo nie lubił, gdy psuła mu fryzurę. – To w nich jest moc, a nie w kostiumie, prawda? 

– Ale śniło mi się dziś w nocy, że mam pelerynę.

– Opowiesz nam o tym śnie? – Mama usiadła wygodniej. Obejmując syna jedną ręką, z drugiej strony przytuliła jego siostrę. – Chcesz posłuchać, co się śniło Szymonowi?

Emilia energicznie pokiwała głową. 

– Jak już mnie przytuliłaś i prawie zasnąłem, to usłyszałem jakiś hałas na zewnątrz! I wtedy przez okno wpadł batarang, czyli rzutka Batmana…

Mama pomyślała, że dziecko powinno oglądać mniej bajek, ale tego nie skomentowała.

– A na niej było napisane: „Dołącz do nas!”. – Szymon niemal podskakiwał na kanapie. – Do superbohaterów! No i jak wyszedłem z domu, to zobaczyłem ich na ulicy. Powiedzieli, że muszę z nimi całą noc ćwiczyć. A jeśli mi się wszystko uda, to mnie przyjmą do swojej drużyny. Rozumiesz, Mamo? Miałem zostać bohaterem i pomagać im ratować świat!

– I co robiłeś przez całą noc?

– Musiałem im udowodnić, że umiem bardzo szybko biegać i że się nie męczę. To wcale nie było takie łatwe, bo przecież wszyscy się męczą, ale bardzo się starałem. Jeden z nich powiedział, że jak ktoś się stara najbardziej, jak potrafi, to wystarczy. Bo nie trzeba być zawsze najlepszym, ale nie można się poddawać.

– To bardzo mądre.

– Wiem, ty i Tata też zawsze mówicie, że trzeba próbować. I nawet jak się nie udaje, to nic nie szkodzi. Może wy też jesteście w drużynie?

– Raczej nie, ale już ci opowiadałam, że każdy może zostać bohaterem, jeśli się troszkę postara. Zaraz ci udowodnię, że też nim jesteś… – dodała. – Jeśli całą noc biegałeś, to pewnie byłeś bardzo zmęczony?

– Nie tylko biegałem, musiałem też skakać na trampolinach. Jak najdalej albo jak najwyżej. Bo oni potrafią latać albo skaczą bardzo daleko, albo mają jeszcze inne moce! A ja nie mam, więc musiałem ćwiczyć. Na szczęście dobrze mi szło. Przyjęli mnie do drużyny i zabrali do swojego centrum dowodzenia. A tam czekało na mnie takie duże łóżko z mnóstwem poduszek i pozwolili mi odpocząć. Powiedzieli, że jak się wyśpię, to pójdziemy na pierwszą akcję… Ale obudziłem się w swoim łóżku.

W głosie Szymona słychać było smutek. Sen wydawał mu się na tyle realny, że pobudka okazała się ogromnym rozczarowaniem. Mama uśmiechała się łagodnie, bo już wiedziała, jak poprawić dziecku humor.

– Nic się nie martw. Przyjęli cię przecież do drużyny, więc oficjalnie jesteś bohaterem. Myślę, że taki bohater zasługuje na kanapkę z ulubionym dżemem. A ty jak uważasz?

– Wolałbym chyba z masłem czekoladowym…

Szymon niepewnie spojrzał na Mamę, bo wiedział, że na takie kanapki zgadza się bardzo rzadko. Tylko od wielkiego święta.

– Dla mojego bohatera wszystko! Nawet masło czekoladowe… Myślisz, że Milka też ma ochotę?

– Pewnie!

Kolację najczęściej przygotowywali razem.