Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Kim jest chrześcijanin?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 114
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Moim wielkim pragnieniem związanym z tą książką jest wywołanie debaty na temat znaczenia bycia chrześcijaninem – debaty, której potrzebujemy zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Kościoła.
Wielu ludzi w Kościele żyje w stanie zwiedzenia, które odciągnęło ich od chrześcijaństwa, o którym czytamy w Biblii, chrześcijaństwa, które zbawia i przemienia. Ci „chrześcijanie” są produktem „chrześcijaństwa”, które w dużej mierze odbiega od tego, co jest napisane w Biblii. Jeśli jesteś jednym z nich, znajdujesz się pośród grupy wielu ludzi, którzy potrzebują usłyszeć prawdziwą ewangelię. Musisz zacząć żyć życiem, które Bóg dla ciebie przygotował, radykalnym życiem z Jezusem Chrystusem jako Panem i Zbawicielem, życiem, którego pragnie i za którym tęskni wielu oszukanych chrześcijan.
Przeciętny człowiek, który zna chrześcijaństwo dzięki działaniom i praktykom kościelnym, także potrzebuje usłyszeć prawdziwą ewangelię o zbawieniu przez wiarę w Jezusa. Potrzebuje przesłania tej książki, by zobaczyć, że chrześcijaństwo to o wiele więcej, niż myślał czy wierzył.
W dzisiejszych czasach widzimy, jak wielu ludzi przechodzi na islam, uważając, że chrześcijaństwo jest rozwodnione. Kiedyś słyszałem wywiad z pewnym Duńczykiem, który został islamistą. Powodem, dla którego zdobył się na zmianę wyznania, był fakt, że w islamie istnieją wyraźne wytyczne, podczas gdy w chrześcijaństwie, według jego rozumienia, można żyć jak tylko ci się podoba, o ile tylko wciąż uczęszczasz do kościoła. To oczywiste, że ten mężczyzna nie znał chrześcijaństwa, z którym przyszedł Jezus i które nadal jest praktykowane w wielu zakątkach świata. Jednakże jego wypowiedź pokazuje, jaki obraz chrześcijaństwa mają ludzie. Jest to zwodnicze wyobrażenie, które dalece odbiega od biblijnego opisu oraz od prawdziwego oblicza chrześcijaństwa, praktykowanego przez miliony chrześcijan na całym świecie: radykalnego, osobistego, poddanego Jezusowi jako Panu. Mam nadzieję, że ta książka przyniesie zmiany w tym aspekcie.
Wywołując dyskusję na temat tego, kim tak naprawdę jest chrześcijanin, możesz pomóc, byśmy w niedługim czasie mogli zobaczyć zmiany w Europie, Ameryce i na całym świecie. Możesz także przyczynić się do zmiany poprzez rozpowszechnianie przesłania zawartego w tej książce, zaczynając od zastąpienia terminu „chrześcijanin”, którego znaczenie zdewaluowało się, słowami „uczeń” lub „niewolnik”. Już przez samo użycie tych terminów możemy rzucić zupełnie nowe światło na chrześcijaństwo oraz jego cel i uczynić krok w kierunku metamorfozy wewnątrz i na zewnątrz Kościoła.
Życzę miłej lektury. Mam nadzieję, że ta książka przyczyni się do przemian w twoim życiu w zakresie patrzenia na twoje miejsce w relacji z Jezusem oraz na Jego Słowo w kontekście naśladowania Go.
Niech Bóg cię błogosławi.
Torben Søndergaard
Uczeń Jezusa Chrystusa
Spróbuj sobie wyobrazić, że na świecie nie ma ani jednego chrześcijanina. Sam nie jesteś chrześcijaninem i nigdy nic na ten temat nie słyszałeś. Nie ma żadnych kościołów, żadnych chrześcijańskich książek, chrześcijańskiej telewizji ani chrześcijańskich czasopism. Nie ma niczego, co bezpośrednio miałoby coś do czynienia z chrześcijaństwem.
Pewnego dnia znajdujesz książkę zatytułowaną Pismo Święte. Nigdy wcześniej nie widziałeś ani nie słyszałeś niczego na temat Biblii, Jezusa ani chrześcijaństwa. Zaczynasz czytać Stary Testament. Czytasz o tym, jak to wszystko się zaczęło i jak powstał naród zwany Izraelem. Dowiadujesz się o tym, jak Bóg działał wśród swojego ludu, i widzisz wyraźny obraz świętego i sprawiedliwego Boga. Takiego, który może się rozzłościć, ale jest również miłosierny i cierpliwy. Boga, który darzy swój lud ogromną miłością. Boga, który pewnego dnia przyśle do nas Zbawiciela. Docierając do końca Starego Testamentu, masz już jakiś obraz tego, jaki jest Bóg i w jaki sposób działa. Przechodzisz do Nowego Testamentu. Tam poznajesz Zbawiciela, obiecanego wcześniej przez Boga.
Czytasz cztery ewangelie, które opowiadają o tym, jak Jezus Chrystus chodził, głosił Dobrą Nowinę i uzdrawiał chorych. Strona po stronie czytasz, jak głosił, że ludzie powinni się opamiętać, uwierzyć ewangelii, że każdy, kto chce odziedziczyć Królestwo Boże, musi wziąć na siebie swój krzyż i naśladować Jezusa. Czytasz także o innych radykalnych rzeczach, które powiedział i robił. Z kart Biblii dowiadujesz się o tym, jak Jezus przywołał swoich uczniów, a potem rozesłał ich, by głosili Jego Słowo i uzdrawiali chorych. Czytasz o tym, że przez jednych był kochany, a przez innych znienawidzony. Czytasz o tym, jak oddał samego siebie na krzyżu dla nas wszystkich, jak przez swoją śmierć i zmartwychwstanie pokonał śmierć. Wszystkie te rzeczy składają się w jedną całość, dając zrozumienie tego, kim był Jezus i czego nauczał.
Po przeczytaniu ewangelii przechodzisz do lektury Dziejów Apostolskich. Stamtąd dowiadujesz się, jak po zmartwychwstaniu Jezus powrócił i powiedział, że ci, którzy w Niego uwierzyli, otrzymają moc z wysokości, kiedy Duch Święty zstąpi na nich. Następnie czytasz, jak to się dokładnie wydarzyło. Podczas studiowania Dziejów Apostolskich zaczynasz rozumieć, w jaki sposób żyli pierwsi chrześcijanie – wśród przeciwności i prześladowania. By iść za Jezusem, musieli poświęcić wszystko. Było to ponadnaturalne życie w relacji z Bogiem i innymi, życie polegające na tym, że szli i głosili ewangelię, której towarzyszyły znaki i cuda.
Po Dziejach Apostolskich przyszła kolej na List do Rzymian. W pierwszych czterech rozdziałach czytasz o tym, że wszyscy zgrzeszyliśmy i odeszliśmy od Boga. Przechodzisz do piątego rozdziału, który opisuje Jezusa jako nowego Adama, który przyniósł przebaczenie i pojednanie z Bogiem. W rozdziałach od szóstego do ósmego jest mowa o tym, że w Chrystusie jest wolność od grzechu, wolność, która przychodzi poprzez chrzest oraz chodzenie w posłuszeństwie Duchowi, a nie ciału. Po tym następują dziewiąty i dziesiąty rozdział, w których mieści się zapewnienie, że zostajesz zbawiony poprzez uczynienie Jezusa swoim Panem.
Kiedy to czytasz, padasz na kolana i prosisz Jezusa, by przyszedł, stał się twoim Panem i zbawił cię. Natychmiast doświadczasz narodzenia, o którym mówi Biblia, zbawienia w Jezusie. Wkrótce zostajesz ochrzczony Duchem Świętym, o którym ciągle i ciągle czytałeś w Dziejach Apostolskich.
W czasie, gdy nowo narodzony klęczysz na kolanach, odczuwasz wewnętrzną przemianę. Teraz wiesz, że grzechy zostały ci przebaczone i że to, co jest napisane w Biblii, jest prawdą, bo tego doświadczyłeś i masz to świadectwo w swoim wnętrzu. Wstajesz z kolan z pełną determinacją, by naśladować Jezusa w stu procentach. Zaczynasz od ochrzczenia samego siebie w wodzie, bo wokół ciebie nie ma nikogo innego, kto mógłby to zrobić.
Od tego momentu zaczynasz żyć jako chrześcijanin, bazując na tym, co czytasz w Piśmie Świętym, które jest jedynym opisem chrześcijańskiego życia, jakie znasz. Biblia jest twoją jedyną instrukcją i jedynym miejscem, które może dać ci odpowiedź na pytanie: jaki jest Bóg? Zaczynasz używać Słowa jak lustra, gdyż nie ma żadnych chrześcijan, z którymi mógłbyś się porównywać lub zapytać ich o to, jak się rzeczy mają. To, co masz, to Biblia i Duch Święty, który ci ją objawia.
Zadaj sobie teraz pytania:
Jeśli to byłbyś ty, jak byś żył?Czy żyłbyś w taki sam sposób jak teraz?Czy żyłbyś podobnie do większości dzisiejszych chrześcijan?A może odkryłbyś coś odmiennego od tego, co obserwujemy w nowoczesnym chrześcijaństwie?
Czy myślisz, że miałbyś inne zrozumienie tego, kim Bóg jest i co to w istocie oznacza żyć po chrześcijańsku?
Prawda jest taka, że jeśli uwierzyłbyś w Jezusa wyłącznie na podstawie Jego nauczania i gdyby Biblia była twoim jedynym źródłem wiedzy, zapewne odkryłbyś coś zupełnie innego od tego, co widzimy dzisiaj w wielu miejscach. Po pierwsze, Jezus nauczał bardzo radykalnie. Po drugie, zbudowałbyś swoje życie w całości na Słowie, a nie jak wielu dzisiejszych chrześcijan: po części na Słowie, a po części na kulturze „chrześcijańskiej”.
Jednym z naszych największych dzisiejszych problemów jest to, że jako chrześcijanie prędzej porównujemy się ze sobą nawzajem lub z kulturą „chrześcijańską” niż z Biblią. Patrzymy na otaczających nas chrześcijan i myślimy: „Jeśli on może tak żyć i wciąż być chrześcijaninem, to ja też tak mogę”. Patrzymy na nasze Kościoły i myślimy: „Jeśli oni prowadzą swoje nabożeństwa w ten sposób, to musi to być właściwe. Skoro robią to od tak wielu lat, muszą wiedzieć, co jest najlepsze”. I kiedy czytamy w Nowym Testamencie o mocy i o życiu pierwszych chrześcijan, myślimy: „Tak, wtedy to było coś wyjątkowego, ale oczywiście dzisiaj mamy inne czasy i pewne rzeczy się zmieniły”. Ten niewłaściwy sposób rozumowania jest niebezpieczny, ponieważ powinniśmy budować tylko i wyłącznie na Słowie Bożym, a nie na naszej kulturze lub na tym, co robią inni chrześcijanie wokół nas. Musimy zawsze i przede wszystkim podążać Bożą drogą.
W trakcie czytania tej książki postaraj się zignorować to, co mówi kultura „chrześcijańska” oraz sposób, w jaki żyją wokół ciebie inni chrześcijanie. Jeśli uda ci się to zrobić i będziesz otwarty na to, co mówi Słowo Boże, to ta książka może zmienić twoje życie i ocalić cię od potępienia. Staram się w niej wymalować obraz tego, co to znaczy żyć po chrześcijańsku, bazując na Piśmie Świętym. Starajmy się zatem porównywać siebie samych ze Słowem Bożym, zamiast z innymi ludźmi czy kulturą chrześcijańską. Czytajmy to, co napisano w Biblii, i przemieniajmy się na wzór, który tam widzimy, z chwały w chwałę.
My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem.
(2 Kor 3,18)
Zawarte w tej książce pewne treści będą brzmiały bardzo radykalnie i dziwnie dla wielu z was. Powodem tego jest fakt, że z czasem znacząco oddaliliśmy się od chrześcijaństwa, o jakim czytamy na kartach Biblii. Żyjemy w czasach, w których ludzie otaczają się nauczycielami według swoich własnych pożądliwości, zamiast słuchać tego, co Biblia mówi naprawdę.
Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce.
(2 Tm 4,3)
Mówi się, że prawda boli, i rzeczywiście tak bywa. Musimy jednak pamiętać, że nawet jeśli prawda boli, to wciąż jest to prawda i to właśnie ona nas wyzwoli, jak powiedział Jezus. Chrześcijaństwo znacznie zmieniło się w stosunku do pierwszego Kościoła, o którym czytamy w Biblii. Nawet w czasie ostatnich dziesięcioleci miało miejsce wiele poważnych przemian, w szczególności na Zachodzie. Mam tu głównie na myśli głoszenie oraz nasz stosunek do wiary. Możesz dzisiaj w wielu miejscach usłyszeć, że jako chrześcijanie nie powinniśmy pytać samych siebie, czy nasza wiara jest wystarczająco dobra. Jest to dokładnie przeciwne temu, co głosi Biblia oraz temu, co mówili chrześcijanie jeszcze kilka dekad temu.
Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie; czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli.
(2 Kor 13,5)
Tymi słowami apostoł Paweł rzuca nam wyzwanie, by badać swoją wiarę. To nie oznacza, że powinniśmy co minutę poddawać pod wątpliwość naszą wiarę, ale jako chrześcijanie powinniśmy sprawdzać się i weryfikować, czy na pewno trwamy w wierze. Musimy badać swoje serce, bo jeśli nie ma w nas Chrystusa, nie będziemy zbawieni. Musimy wnikać w to, co Słowo mówi na temat wiary, żyć z Chrystusem i patrzeć, czy pokrywa się to z naszym życiem. Jeśli nie, musimy opamiętać się i uwierzyć. Jest to ważne, jeżeli chcemy dostąpić zbawienia.
Sprawdzanie siebie i pokutowanie jest czymś, co jako chrześcijanie powinniśmy robić wciąż na nowo, ponieważ ciągle uczymy się czegoś nowego. Bóg nieprzerwanie w nas działa i chce, byśmy byli coraz bliżej Niego. To właśnie dlatego jako chrześcijanie nigdy nie powinniśmy usiąść wygodnie i pomyśleć, że mamy to już za sobą. Wręcz przeciwnie, zamiast tego powinniśmy zadać sobie następujące pytania:
Jak wygląda moje życie w porównaniu z Biblią?Czy Chrystus prawdziwie we mnie mieszka, czy może wciąż świadomie żyję w grzechu?Czy nie odszedłem od czystej i szczerej relacji z Jezusem? Czy kiedykolwiek ją miałem?Zadawanie tych pytań jest szczególnie ważne, ponieważ wszyscy jesteśmy pod wpływem czasów i kultury, w których żyjemy. Żyjemy w czasach, kiedy ewangelia rzadko jest głoszona w czystej i radykalnej postaci, jaką głosił Jezus i Jego apostołowie. Nie zawsze głosi się zdrową naukę, ale raczej to, co łechce ucho, jak czytaliśmy wcześniej. Dlatego też wszyscy jesteśmy w pewnym stopniu pod wpływem dzisiejszego chrześcijaństwa, które w wielu aspektach nie pokrywa się z Biblią.
Musimy sprawdzać siebie, porównując się z Biblią, a nie z naszymi sąsiadami czy chrześcijanami w Kościele. W niektórych przypadkach mogłoby się skończyć tym, że ślepy będzie prowadził ślepego.
Zostawcie ich! Ślepi są przewodnikami ślepych, a jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną.
(Mt 15,14)
Wielu dzisiejszych kaznodziejów, w przeciwieństwie do tych sprzed kilku dekad, za swoje zadanie uważa pomoc wierzącym w tym, by nie wątpili w swoją wiarę. Wcześniej zadaniem wielu kaznodziejów było głoszenie Słowa tak klarownie, jak to tylko możliwe, by w ten sposób odsłonić wszelkie rozbieżności z Biblią. To wzbudzało w niektórych słuchających wątpliwości i tym samym rola nauczającego była wykonana. Ludzie zauważali, że coś jest nie tak, a to prowadziło ich do pokuty i doświadczenia wolności. Jest to niewątpliwie o wiele lepsze niż ciągłe życie w zwodzeniu samego siebie, bez Chrystusa, i w konsekwencji bycie potępionym.
Zatem jeśli ta książka spowoduje wstrząs i sprawi, że zobaczysz w Słowie coś, co nie gra w twoim życiu, bądź wdzięczny i zrób z tym coś. Lepiej jest zobaczyć to teraz, niż w dniu sądu stanąć przed Jezusem i usłyszeć od Niego: „Odejdźcie ode mnie, nie znam was, wy, którzy popełniacie grzech”.
Dzisiaj możesz znaleźć odpuszczenie grzechów i zbawienie.
Rozpoczniemy ten rozdział od przyjrzenia się poglądom Jezusa na temat zbawienia i wyznawania Go jako Pana.
Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują.
(Mt 7,13–14)
Po tych otrzeźwiających Słowach Jezus mówi dalej o tym, jak możemy rozpoznać ludzi po owocach, po ich uczynkach, a potem przechodzi do ostrzeżenia, używając przerażających słów:
Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie.
(Mt 7,21–23)
Z tych wersetów możemy wnioskować, że niewielu z tych, którzy nazywają Jezusa Panem, wejdzie do nieba. Chrystus mówi, że wąska jest brama i wąska droga i niewielu ją znajduje. Mówi również, że pewnego dnia powie do wielu, którzy wyznawali Go jako Pana: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode mnie wy, którzy łamiecie prawo!”. Nie wystarczy więc zwracać się do Jezusa „Panie, Panie” i wierzyć, że wszystko jest w porządku, tak jak w dzisiejszych czasach robi wielu.
Dwukrotne powtórzenie słowa „Pan” było sposobem, w jaki wyrażali się autorzy tekstów z tamtych czasów. Jeśli dzisiaj chcemy coś wyeksponować, piszemy to, używając WIELKICH LITER, kursywy lub pogrubienia. Jednakże w przeszłości tak nie było; używano do tego celu powtórzeń. W związku z tym, kiedy czytamy „Panie, Panie”, nie oznacza to, że dana osoba dwukrotnie powtórzyła jedno słowo. Ktoś powiedział raz „PANIE”, ale zrobił to z głębi serca, z dużym naciskiem. Kiedy Jezus mówi, że nie każdy, kto do Niego mówi „Panie, Panie”, wejdzie do Królestwa Niebieskiego, nie mówi o ludziach, którzy stoją z rękoma w kieszeni i żują gumę, mamrocząc pod nosem: „Jezus jest moim Panem”. Nie. Słowa Jezusa są znacznie poważniejsze. On mówi o ludziach, którzy nazywają Go swoim PANEM i naprawdę mają to na myśli, przynajmniej na swój sposób, według ich zrozumienia.
Przerażające słowa, nieprawdaż? Są to jednak Słowa Jezusa i ten fakt powinien zmusić każdego chrześcijanina, by zatrzymać się i przebadać swoje życie w świetle Jego słów i całej Biblii.
W szóstym rozdziale Ewangelii św. Łukasza czytamy:
Dlaczego mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię?
(Łk 6,46)
To dobre pytanie. Dlaczego nazywasz Go Panem, jeśli nie masz tego na myśli lub jeśli nie żyjesz według Jego słów?
Po tym pytaniu Jezus przedstawia przypowieść o budowaniu na skale, a nie na piasku.
Pokażę wam, do kogo jest podobny każdy, kto przychodzi do mnie i słucha słów moich, i czyni je. Podobny jest do człowieka budującego dom, który kopał i dokopał się głęboko, i założył fundament na skale. A gdy przyszła powódź, uderzyły wody o ów dom, ale nie mogły go poruszyć, bo był dobrze zbudowany. Kto zaś słucha, a nie czyni, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu, i uderzyły weń wody, i wnet runął, a upadek domu owego był zupełny.
(Łk 6,47–49)
Z tej przypowieści jasno wynika, że różnica pomiędzy tymi, którzy budują na skale, a budującymi na piasku polega na realizacji słów Jezusa. Po raz kolejny nie ma to zbyt wiele wspólnego z tym, co mówimy, ale z tym, jak żyjemy. Nietrudno wyznać Jezusa jako Pana swoimi ustami bez uczynienia Go Panem naszego serca i naszego życia.
Kiedy mówisz o posłuszeństwie, wielu może stwierdzić, że mówisz o uczynkach. Chrześcijaństwo zaś nie jest religią bazującą na uczynkach. Oczywiście, nie możesz zostać zbawiony przez swoje uczynki, ale tylko przez wiarę w Jezusa. Jednakże prawdziwa wiara skutkuje posłuszeństwem Jezusowi, ponieważ wierzymy, że Jego Słowa są prawdą. To właśnie sprawia, że w pełni Mu ufamy. Wtedy uczynki zawsze będą naturalną częścią naszej wiary.
Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa.
(Jk 2,26)
Oczywiście, nie ma to nic wspólnego z osiągnięciami, ale z Jezusem i naszym wewnętrznym życiem, co wyjaśnię szerzej w dalszej części tej książki. Nie chodzi o uczynki dla samych uczynków, ale o życie z Nim, o życie, które samoistnie rodzi uczynki.
Jeśli spytasz dzisiejszych chrześcijan o to, jak można zostać zbawionym, zapewne wielu odpowie, że dzieje się to, kiedy uwierzysz i wyznasz, że Jezus jest twoim Panem. Czy nie to właśnie mówi dobrze znany werset z Listu do Rzymian?
Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz.
(Rz 10,9)
Tak, to prawda. Jednak chciałbym zwrócić uwagę, że nawet jeśli sens tego wersetu wydaje się oczywisty, wielu tego dnia powie do Jezusa: „Panie, Panie”, ale nie wejdzie do nieba. Kiedy Jezus pyta, dlaczego mówicie do Niego „Panie, Panie”, skoro nie postępujecie według Jego Słowa? Samo wyznanie nie zbawia. To, co prowadzi do zbawienia, stoi za tym wyznaniem i daje powód do tego wyznania: „Jezus jest moim Panem”.
W dwudziestym pierwszym rozdziale Ewangelii św. Mateusza Jezus przytacza przypowieść o dwóch synach w winnicy. Zauważ, że synowie nie są porównywani na podstawie tego, co powiedzieli, ale tego, co zrobili.
A jak się wam wydaje? Pewien człowiek miał dwóch synów. Przystępując do pierwszego, rzekł: Synu, idź, pracuj dziś w winnicy. A on, odpowiadając, rzekł: Tak jest, panie! Ale nie poszedł. I przystępując do drugiego, powiedział tak samo. A on, odpowiadając, rzekł: Nie chcę, ale potem zastanowił się i poszedł. Który z tych dwóch wypełnił wolę ojcowską? Mówią: Ten drugi. Rzecze im Jezus: Zaprawdę powiadam wam, że celnicy i wszetecznice wyprzedzają was do Królestwa Bożego. Albowiem przyszedł Jan do was ze zwiastowaniem sprawiedliwości, ale nie uwierzyliście mu, natomiast celnicy i wszetecznice uwierzyli mu; a wy, chociaż to widzieliście, nie odczuliście potem skruchy, aby mu uwierzyć.
(Mt 21,28–32)
Tak więc nie każdy, kto nazywa Jezusa swoim Panem, wejdzie do nieba, ale tylko ci, którzy prawdziwie mają Go za Pana, którzy wypełniają Bożą wolę, jak czytamy w Ewangelii św. Mateusza.
Powinno to być oczywiste i niewarte wspominania, ale niestety tak nie jest. Dzisiejsze podejście do wiary i wyznawania polega na tym, że możesz jedno wyznawać, a drugie robić. Nigdy nie było to celem wiary, o której mówi Biblia.