3,99 zł
Opowiadanie erotyczne inspirowane "Dumą i uprzedzeniem" Jane Austen.
Lydia Bennett już od najmłodszych lat nieco za bardzo interesuje się sferą życia, o której dobrze wychowane angielskie panny nie mają pojęcia, dlatego kiedy w pobliskim miasteczku pojawia się regiment policji, a wraz z nim przystojny i uwodzicielski pan Wickham, reputacja Lydii może stanąć pod poważnym znakiem zapytania...
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 21
Maja Margasiñska
Lust
Duma, uprzedzenie i wątpliwa reputacja Lydii Bennett – opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2022 Maja Margasińska i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728077269
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Lydia uważała bez żadnego krygowania się, że jest najmądrzejszą z panien Bennett. Nie w ten sposób, w jaki myślały o mądrości jej siostry, rzecz jasna. Nie czytała żadnych książek oprócz francuskich romansów, nie umiała rysować ani haftować, a do klawikordu nie zbliżała się na odległość dziesięciu kroków. Nienawidziła lekcji muzyki, a jeszcze bardziej nienawidziła siedzieć ładnie i z obłudną minką słuchać, jak popisują się panny z sąsiedztwa. Nie, wkuwanie na pamięć wzniosłych cytatów czy rozwiązywanie zadań arytmetycznych też nie było najmocniejszą stroną Lydii. A jednak wiedzy, jaką posiadała, nie zamieniłaby na wszystkie sztuki Szekspira.
Edukacja Lydii rozpoczęła się pięć dni przed jej czternastymi urodzinami, kiedy to panienka podpatrzyła, jak parobek Lucasów przyprowadził byka do ich krowy. Dobrze wiedziała, że nie wolno jej być świadkiem tego spotkania, bo wszyscy dorośli dostawali od razu pomieszania zmysłów, gdy ona lub któraś z jej sióstr przypadkiem znalazły się w okolicy, ale Lydię aż skręcało z ciekawości, o co tyle hałasu. Po co w ogóle przyprowadza się byka do krowy? Wszystko to wydawało się niezwykle mgliste i tajemnicze i miało jakiś związek z cielakami, jednak kiedy Lydia o to pytała, matka natychmiast dostawała globusa, a ojciec zaczynał chrząkać i zasłaniał się książką. Rzecz jasna, Lydia pytała też kucharkę i panny służące, ale żadna z nich nie chciała lub nie umiała udzielić odpowiedzi. Tym razem jednak Lydia miała szczęście. W Longbourn panowało nie lada poruszenie, bo Mary skręciła kostkę na spacerze i lamentowała, jakby co najmniej koń gospodarski nadepnął jej na stopę, a wszyscy biegali wokół niej, próbując jej ulżyć w bólu. Oprócz pani Bennett, oczywiście, która leżała na szezlongu, wachlując się batystową chusteczką i krzycząc coś o swoich nerwach. Normalnie to wszystko byłoby dla Lydii źródłem nieustającej radości, lecz tym razem dostrzeżona w przelocie ciężka sylwetka parobka Lucasów i przetaczający się za oknem czarny, zwalisty cień wielkiego byka były zbyt wielką pokusą. Korzystając z zamieszania w domu, wymknęła się na dziedziniec i zakradła do obory.