24,90 zł
Wzbudzające niezwykłą sympatię wiersze prezentujące kolorystykę kolejnych pór roku zdradzają sekrety wiosny, lata, jesieni i zimy i chwycą za serce każdego młodego czytelnika. Dodatkowo Małgorzata Strzałkowska zaprasza nas na wyjątkowy spacer i wprowadza w językowe przygody z nazwami miesięcy i pór roku
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 17
Spacerkiem przez rok
Spacerkiem przez rok
Rok dwanaście ma miesięcy
oraz cztery pory roku,
więc odwiedźmy je spacerkiem,
pomalutku, krok po kroku...
WIOSNA
Palta pchają się do szafy,
do sadzawki drepczą kaczki,
bąki śpieszą się na łąki,
a robaczki gnają w krzaczki!
Pszczoły lecą do roboty,
do kumkania rwą się żaby,
na rabaty idą kwiaty,
a ślimaki pędzą w trawy!
Do ogródka wchodzą chwasty,
apetyty ostrzą stonki,
koty drapią się na płoty,
po chleb fruną już biedronki!
Pająk z muchą gra w zielone,
szumią deszcze, huczą burze,
rak – pokraka na bosaka
skacze z tęczą przez kałuże!
Kury gdaczą, kaczki kwaczą,
wśród kaczeńców łażą krowy,
źrebak bryka, koza fika –
trwa wiosenny zawrót głowy!
Marzec
Jak pradawny Mars, bóg wojny,
marzec walczy z zimą,
lód i śnieg tak długo topi,
aż do morza spłyną.
W tym miesiącu z brzóz zbierano
sok dający siły,
a więc naszych przodków rzesze
brzezień nań mówiły.
W marcu
Chociaż jeszcze sypnie śniegiem,
w pączkach już się budzą liście,
bazie gubią złoty puszek,
przez śnieg zerka już przebiśnieg.
Marzec dryń! dryń! dzwonkiem dzwoni,
nawołując z czubka sosny:
– Hej! Pobudka! Wstawać, śpiochy!
Bo prześpicie przyjście wiosny!
Kwiecień
Kwiecień pięknie kwieciem kwieci
pola, lasy, łąki,
daje ziemi zapach wiosny
i zieleni pąki.
Nosił także nazwę łżykwiat,
bo łże, czyli kłamie,
że już ciepło, kwiatki rosną,
a tu patrzcie – zamieć!
W kwietniu
Już zawilców pełne lasy,
zieleń już otula drzewa,
już na łąkach ruch się zaczął,
już skowronek w górze śpiewa!
W lesie, w parku, na podwórku –
wszędzie spotkać mnie możecie!
Czekam na was z pękiem fiołków
i zapraszam ciepło –
kwiecień.
Maj
Maj bogactwem barw umaja
parki i ogrody,
bo mu patronuje Maja,
bogini przyrody.
Dawna polska nazwa maja
brzmi także ciekawie –
od zielonej, świeżej trawy
nosił nazwę trawień.
W maju
Maj jeziora i sadzawki
w koncertowe sale zmienił
i rozrzucił hojną ręką
kleksy mleczy na zieleni.
Bzy pracują pełną piersią,
sady bielą się odświętnie,
a pisklęta piszczą w gniazdach:
– Mamo! Tato! Jak tu pięknie!
Co tak pachnie?
– Proszę pana, co tak pachnie? –
rzekł raz słowik do motyla.
Motyl odrzekł mu uprzejmie:
– Bez, słowiku, czyli lilak.
– Bez? Na pewno?
– Bez wątpienia,
o pomyłce nie ma mowy –
spośród wszystkich kwiatów świata
tylko bez ma zapach bzowy!
Kiedy wreszcie maj nadchodzi,
to naprawdę, słowo daję,
nic nie robię, tylko wącham –
bez bzu maj by nie był majem!
– Ale pachnie... – westchnął słowik.
W bzie zanurzył się do pasa
i zawołał:
– Ja chcę wąchać!
I nawąchać się na zapas!
Słowik wąchał, motyl wąchał –
z jednej strony, z drugiej strony,
z boku, z przodu, z dołu, z góry...
A bez pachniał jak szalony!