Książę. Ponadczasowe dzieło o władzy, strategii i podstępie - Machiavelli Niccolo - ebook

Książę. Ponadczasowe dzieło o władzy, strategii i podstępie ebook

Machiavelli Niccolo

5,0

Opis

Ponadczasowy traktat polityczny i jedna z najważniejszych książek wszech czasów

Książę to nieśmiertelne refleksje, które do dziś kształtują myślenie liderów na całym świecie. Mądrość tej książki wykracza dalece poza tak zwany makiawelizm. Machiavelli był znakomitym psychologiem rozpracowującym przeciwników i przewidującym ich kolejne ruchy. Dostrzegał złożoność podejmowania strategicznych decyzji. Widział wielowymiarowość potęgi organizacji i państw. Wychwytywał wczesne sygnały zapowiadające umacnianie albo osłabianie się władzy swojej lub przeciwników. A oprócz tego był piekielnie skuteczny.

W Księciu Machiavelli przedstawił zasady przywództwa i filozofię sprawowania władzy, a jego przemyślenia wciąż są zadziwiająco aktualne i skłaniają do refleksji nad dzisiejszą polityką. Przekazując to dzieło w Państwa ręce, wierzymy, że współcześni liderzy i osoby obecne na arenie politycznej zrobią dobry użytek z mądrości Machiavellego.

 

Chcę iść do piekła, nie do nieba. W piekle będę miał towarzystwo papieży, królów i książąt, a w niebie są sami żebracy, mnisi, pustelnicy i apostołowie.

 

Nicollo Machiavelli (1469–1527) – włoski prawnik, filozof, pisarz, historyk i dyplomata, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli renesansowej myśli politycznej. Opisywał funkcjonowanie zarówno republik, jak i królestw, a jego pisma trafiły na listę kościelnego indeksu ksiąg zakazanych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 151

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginalny: Il principe

Przekład: Wincenty Rzymowski

Korekta: Maria Żołcińska

Skład i łamanie: JOLAKS – Jolanta Szaniawska

Opracowanie e-wydania:

Grafiki w książce: Albrecht Dürer – strony: 50, 72, 79, 85, 101, 107, 112, 116, 126, 143, 150 i 156; Aegidius Sadeler II – strona 175

Projekt okładki: Katarzyna Konior | studio.bluemango.pl

Ilustracja na okładce: Cyfrowe Muzeum Narodowe w Warszawie,

Beham Sebald, Słońce, z cyklu: Siedem planet

Wstęp copyright © 2023 by Jan Sadkiewicz

Copyright © 2023 by Poltext Sp. z o.o.

All rights reserved..

Warszawa 2023

Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci zabronione. Wykonywanie kopii metodą elektroniczną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym, optycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji. Niniejsza publikacja została elektronicznie zabezpieczona przed nieautoryzowanym kopiowaniem, dystrybucją i użytkowaniem. Usuwanie, omijanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie prawa.

Poltext Sp. z o.o.

www.poltext.pl/przeswity

[email protected]

ISBN 978-83-8175-566-5 (format epub)

ISBN 978-83-8175-567-2 (format mobi)

Mikołaj Machiavelli wspaniałemu Wawrzyńcowi, synowi Piotra, Medyceuszowi

Jan SadkiewiczUczniom Machiavellego

„Udziałem żadnego z wielkich ludzi nie stało się tak całkowite niezrozumienie” – napisał o Machiavellim Thomas Stearns Eliot[1]. Można by ten sąd skorygować stwierdzeniem, że najpowszechniejsze w przypadku Florentczyka jest zrozumienie opaczne bądź powierzchowne. Jego nazwisko stało się synonimem cynizmu i bezwzględności, obelgą rzucaną na politycznych przeciwników i – jak pisze tłumacz Księcia na język polski – „nie ma, być może, w dziejach literatury nazwiska, na którym spoczęłoby tyle powszechnych złorzeczeń, tyle oskarżeń, tyle moralnego oburzenia”[2]. Złorzeczenia i oburzanie się zostawmy tym, którzy zdają się wierzyć, że pisarstwo Machiavellego – i podobnych mu myś­licieli – jest źródłem, a nie opisem niedostatków otaczającej nas rzeczywistości. Zajmijmy się raczej kilkoma spośród tych elementów jego dorobku, które decydują o jego znaczeniu i które inspirowały innych wybitnych myślicieli w kolejnych stuleciach.

Na początek warto przypomnieć, że punktem wyjścia jego refleksji był bunt przeciwko dominującemu w kulturze politycznej jego epoki – a odradzającemu się potem niejednokrotnie – utopi­zmowi[3]. Machiavelli zwraca uwagę na fakt, że świat jest daleki od ideału – czy też różnych wykoncypowywanych sobie przez ludzi ideałów – i że skuteczne działanie wymaga liczenia się z tym, co jest, a nie fantazjowania o tym, czego byśmy sobie życzyli. Życie, innymi słowy, stawia przed człowiekiem pewne warunki; nie wszystko zawsze jest możliwe, osiąganie celów wymaga posia­dania środków, a związki między tymi drugimi a tymi pierwszymi nie zawsze są tak proste, jak chcieliby idealiści[4].

Obok tej pesymistycznej, czy raczej realistycznej konstatacji jest też wśród podstawowych założeń Machiavellego element optymistyczny. Rzeczywistości nie da się – wbrew złudzeniom utopistów – dowolnie kształtować, niemniej mamy w niej do czynienia z sekwencjami przyczyn i skutków, które można, na bazie doświadczeń historycznych i przy pewnym wysiłku intelektualnym, badać i zrozumieć[5], a zdobytą w ten sposób wiedzę stosować we własnych zmaganiach. „Nieszczęścia losu – pisze Florentczyk – można przezwyciężyć roztropnością”[6].

Zdecydowanie pesymistyczny jest natomiast pogląd Machiavellego na człowieka. Autor Księcia uważał, że ludzie zawsze gotowi są do niegodziwości, jeżeli dostrzegają w tym swoją korzyść, i dlatego obowiązkiem sprawującego władzę jest, „zamiast naiwnego i niemoralnego (w sensie politycznym) bazowania na dobrej woli obywateli, stworzenie systemu wytwarzającego dobrą wolę”[7]. To samo założenie powinno towarzyszyć władcy także w stosun­kach z zagranicą.

Kryterium oceny działań władcy są z kolei dla Machiavellego skutki[8]. Florentczyk daje w ten sposób podstawę jednemu z najważniejszych elementów myśli realistycznej, skodyfikowanemu czterysta lat później przez Maxa Webera w postaci rozróżnienia etyki przekonań i etyki odpowiedzialności. W ramach tej pierwszej najważniejsze są intencje i wartości, w imię których działanie jest podejmowane, a jeżeli skutki są złe, to winą obarcza się świat, głupotę lub nikczemność innych ludzi, względnie wolę Boga. „Natomiast wyznawca etyki odpowiedzialności liczy się właśnie z owymi przeciętnymi ludzkimi wadami, nie ma on (…) żadnego prawa zakładać, że ludzie są dobrzy i doskonali, nie czuje się w stanie obarczać innych skutkami swojego działania, o ile mógł je przewidzieć”[9].

Rozróżnienie to, ważne dla klarowności rozważań teoretycznych, nie oznacza bynajmniej, by między tymi dwoma kodeksami etycznymi istniała jakaś niedająca się pogodzić sprzeczność. Wręcz przeciwnie, oba opierają się na tym samym nakazie troski o słabszych i bezbronnych, na tym samym zakazie podejmowania działań przynoszących bliźnim cierpienie. Pisarze polityczni, ze względu na materię, w której działają, są tylko szczególnie świadomi wagi etyki odpowiedzialności w sferze polityki, czyli tam, gdzie działania dotyczą zbiorowości, gdzie dobre lub złe skutki mogą dotykać miliony ludzi przez dziesiątki lat.

Jeżeli więc Jacques Bainville w duchu Machiavellego przekonuje, że egoizm w polityce jest cnotą, że „egoizm zastosowany w odniesieniu do milionów ludzi, którzy już się urodzili i mają się narodzić jest dla przywódców narodów świętym obowiązkiem”[10], to uznawanie tego za etyczny paradoks, a nie świadectwo głębokiego zrozumienia złożoności otaczającego nas świata, może świadczyć tylko o intelektualno-politycznej niedojrzałości. „Bohaterstwo polityczne jest nieraz bohaterstwem cudzym kosztem (…)”[11] – pisze Stanisław Stomma, a Andrzej Walicki dodaje, że polityk „nie powinien [zbyt łatwo] przechodzić do porządku nad »formułą skuteczności«; (…) heroiczna wierność imponderabiliom może [bowiem] okazać się politycznym egocentryzmem”[12] i aroganckim ignorowaniem faktów realnego życia[13].

Jak pisze Kenneth Waltz, przesłania Machiavellego bynajmniej nie da się sprowadzić do lapidarnej formuły „cel uświęca środki”. Są takie cele – mówi nam autor Księcia – które usprawiedliwiają sięgnięcie po środki uznawane za bezwzględne[14]. Tymi celami są zachowanie porządku wewnątrz i obrona przed zagrożeniami zewnętrznymi, czyli podstawowe funkcje państwa. Innymi słowy: zapewnienie bezpieczeństwa (bez którego nie ma prawdziwej wolności)[15], obrona ludzi poddanych danej władzy przed krzywdami, jakich mogliby doznać od nikczemnych współobywateli lub agresora zewnętrznego. Ze spełnienia tych funkcji politycy powinni być przede wszystkim rozliczani, a na potępienie zasługują ci, którzy nie potrafią im sprostać albo o nich dla celów wtórnych zapominają. Warto w tym kontekście pamiętać o przestrodze przypomnianej niedawno przez Roberta Kaplana, że w dziedzinie politycznej istnieje coś jeszcze gorszego niż nawet najgorszy książę[16].

Machiavelli przy tym bynajmniej nie przyznaje księciu swobody czynienia zła. Przeciwnie, zaznacza, że z prostej drogi władca nie powinien schodzić „bez skrajnej ku temu konieczności”[17]. „Wszelkie odejście od litery prawa (…) dopuszcza tylko w nadzwyczajnych sytuacjach zagrożenia egzystencji państwa lub w równie niebezpiecznym czasie budowania go lub podnoszenia z upadku”[18]. Domaga się od zawsze dostosowania działań do okoliczności miejsca i czasu i nieustannej gotowości do wykazywania elastyczności. Florentczyk rozumie, że polityka jest zasadniczo domeną relatywizmu i że w polityce jest tylko jedna wartość stojąca poza domeną względności. „Wartością tą jest własne państwo”[19].

Stając w obliczu rzeczywistego przesłania autora Księcia i znaczenia nadanego przez stulecia określeniu „makiawelizm”, mamy do czynienia z paradoksalnym faktem, że, jak zwrócił uwagę Garrett Mattingly, sam Machiavelli w zasadzie nie był makiawelistą[20]. Świadczą o tym także liczne opinie wystawione mu przez tych, którzy rzetelnie zapoznali się z jego dorobkiem. John S. Mill pisał o nim, że „był prawdziwym patriotą, miłośnikiem wolności i gorąco pragnął dobra swojego kraju. Nie widział jednak powodu, by walczyć za pomocą floretu przeciwko tym, którzy walczą przy użyciu sztyletu”[21]. Franciszek Bacon jako jeden z pierwszych przyznał mu zasługę „mówienia wprost i bez hipokryzji o tym, jak ludzie postępują, a nie o tym, jak postępować powinni”[22]. Podobnie o Machiavellim wypowiadali się między innymi Jan Jakub Rousseau i Baruch Spinoza[23].

Książę jest przy tym lekturą nie tylko, a nawet nie przede wszystkim dla rządzących. Machiavelli jako znawca polityki, opisujący metody stosowane przez ludzi władzy, daje też wielką lekcję tym, którzy tej władzy podlegają. Uczy jasno dostrzegać to, co się w polityce rzeczywiście dzieje za dezorientującą fasadą. „Przeniknąć otoczkę moralistyczną, ideologiczną, religijną czy magiczną, w jaką z reguły spowite są praktyki polityczne – oto co znaczy być uczniem Machiavellego (…)”[24].

Lekcji tej nie dezaktualizuje upływ czasu – wręcz przeciwnie, jest ona tym bardziej potrzebna w naszej epoce, kiedy makiawelistycznymi metodami (ale bez makiawelistycznej virtù[25]) posługują się już nie tylko książęta, ale i ludy. Okrucieństwa, oszustwa, wiarołomstwa i osłanianie tego wszystkiego moralistyczną frazeologią bynajmniej nie odeszło w przeszłość wraz z upadkiem starych monarchii. Co więcej, świadomy i wyrafinowany makiawelizm władców ustąpił miejsca bezwiednemu i spontanicznemu makia­welizmowi ludów. Ktokolwiek bowiem sięga po władzę, będzie narażony na związane z nią pokusy i bynajmniej nie jest dowiedzione, że ludy potrafią w ich obliczu dokonywać moralnopolitycznie właściwszych wyborów[26].

W tym kontekście lektura i krytyczny namysł nad przesłaniem Machiavellego są szczególnie potrzebne w Polsce, gdzie z jednej strony nie zakorzeniło się przekonanie o potrzebie tych cnót, których postulaty możemy wyprowadzić z pism Florentczyka (przede wszystkim roztropności i odpowiedzialności za skutki), z drugiej strony – uwznioślono zmitologizowane w procesie walk o niepodległość postawy takie jak „bezkompromisowość, dehumanizacja przeciwnika, posługiwanie się »pobożnym« kłamstwem, instrumentalizacja ocen moralnych”[27]. Nie tylko nie należy przeceniać korzyści, jakie sprawie polskiej mógł przynieść ten nieświadomy makiawelizm; nie powinno się także bagatelizować demoralizacji, do jakiej prowadzi we własnych szeregach.

Machiavelli jest nie tylko jednym z fundatorów realistycznej tradycji politycznego myślenia. Do dorobku Florentczyka można wracać wielokrotnie i za każdym razem znajdować materiał do nowych przemyśleń. Autor Księcia jest jednym z tych klasyków, którzy o prawach rządzących rzeczywistością często mogą powie­dzieć nam więcej niż szybko się dezaktualizujące analizy wielu współczesnych autorów.

Jan Sadkiewicz

Kraków, 21 lipca 2023

[1] Cyt. za: P. Kimla, Historycy-politycy jako źródło realizmu politycznego. Tukidydes, Polibiusz, Machiavelli, Kraków 2009, s. 117.

[2] Zob. niżej, s. 17.

[3] E.H. Carr, Kryzys dwudziestolecia 1919–1939. Wprowadzenie do badań nad stosunkami międzynarodowymi, przeł. J. Sadkiewicz, Kraków 2021, s. 93.

[4] „Jeśli chodzi o działanie polityczne – poucza Max Weber – nie jest więc prawdą, że z dobra tylko dobro może wyniknąć, a ze zła tylko zło, lecz często wręcz przeciwnie. Kto tego nie widzi, ten faktycznie jest dzieckiem pod względem politycznym”; M. Weber, Polityka jako zawód i powołanie, przeł. P. Dybel, A. Kopacki, Kraków 1998, s. 104 (wyróżnienie w oryginale).

[5] E.H. Carr, Kryzys dwudziestolecia 1919–1939…, dz. cyt., s. 94.

[6] N. Machiavelli, Historie florenckie, przekład K. Estreicher, krytyczne oprac. przekł. S. Widłak, B. Bielańska, wstęp S. Bielański, Warszawa–Kraków 1990, s. 145–146.

[7] P. Kimla, Historycy-politycy jako źródło realizmu politycznego…, dz. cyt., s. 113, zob. także s. 122.

[8] Tamże, s. 113.

[9] M. Weber, Polityka jako zawód i powołanie, dz. cyt., s. 102.

[10] Cyt. za: G. Kucharczyk, Niemcy i racja stanu. Myśl polityczna Jacques’a Bainville’a (1879–1936), Warszawa 2005, s. 126.

[11] S. Stomma, Pisma wybrane 1931–2003, tom II, Kraków 2017, s. 251.

[12] A. Walicki, Polskie zmagania z wolnością, Kraków 2000, s. 255.

[13] Tamże, s. 44.

[14] K. Waltz, Man, the State, and War: A Theoretical Analysis, New York 2001, s. 212n.

[15] P. Kimla, Historycy-politycy jako źródło realizmu politycznego…, dz. cyt., s. 141–142.

[16] „Jeden rok anarchii jest gorszy niż sto lat tyranii”; R. Kaplan, Tragizm polityki naszych czasów, przeł. M. Głatki, Warszawa 2023, s. 12.

[17] Zob. niżej, s. 130.

[18] P. Kimla, Historycy-politycy jako źródło realizmu politycznego…, dz. cyt., s. 143.

[19] P. Kimla, Historycy-politycy jako źródło realizmu politycznego…, dz. cyt., s. 138.

[20] K. Waltz, Man, the State, and War: A Theoretical Analysis, New York 2001, s. 214.

[21] Cyt. za: tamże.

[22] E.H. Carr, Kryzys dwudziestolecia 1919–1939…, dz. cyt., s. 94.

[23] B. Łagowski, Łagodny protest obywatelski, Kraków 2001, s. 126.

[24] Tenże, Filozofia polityczna Maurycego Mochnackiego, Kraków 1981, s. 157.

[25]Virtù – „nieprzetłumaczalna (…) zbitka pojęć, obejmująca męstwo, umiejętność podejmowania decyzji i rozkazywania oraz wiele innych cnót politycznych z roztropnością na czele”; P. Kimla, Historycy-politycy jako źródło realizmu politycznego…, dz. cyt., s. 133.

[26] Na temat „makiawelizmu uciśnionych” zobacz przede wszystkim: B. Łagowski, Pochwała politycznej bierności, Warszawa 2010, s. 57–64; a także: P. Kimla, Realizm polityczny a Polska, w: Między sercem a rozumem. Romantyzm i realizm w polskiej myśli politycznej, red. A. Citkowska-Kimla i in., Kraków 2017, s. 59.

[27] B. Łagowski, Pochwała politycznej bierności, dz. cyt., s. 62.