Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
17 osób interesuje się tą książką
Tom II serii Temptation Club
Książka wyłącznie dla czytelników 18+
Po zniknięciu Aurelii, Sara próbuje wspierać załamanego Aleksandra, jednocześnie pozostając w niebezpiecznej relacji z Tomaszem. W Temptation Club poznaje chirurga plastycznego, który rozumie jej pragnienie odczuwania bólu.
Krystian zmusza dziewczynę, by otworzyła się przed nim i zmierzyła z własną, bolesną przeszłością. Powrót do traum nie jest łatwy dla Sary. Sytuacja pogarsza się, gdy do jej życia wraca człowiek, który krzywdził ją w przeszłości.
Czy chirurg będzie w stanie usunąć blizny, który zdobią nie tylko ciało, ale i duszę dziewczyny?
Wszyscy ci dominujący mężczyźni sądzą, że oddaję się pod ich władzę, ulegam i odczuwam przyjemność z bólu. Jestem oszustką, bo wcale nie jestem uległa. Wykorzystuję ich jako narzędzie do zadawania sobie cierpienia. Kiedyś, gdy byłam młodsza, cięłam się, by za pomocą bólu fizycznego wygłuszyć emocjonalny. Teraz robię to samo, tyle że Tomasz, a w przyszłości ktoś inny, będzie moim substytutem żyletki.
Książka zawiera sceny seksu oraz praktyk BDSM.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 254
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Redakcja
Edyta Kene
Katarzyna Dziuba
Korekta
Edyta Kene
Magda Kukawska
Wiktoria Jazowska
Projekt okładki: Magda Kukawska
Copyright © Magda Kukawska
Wszystkie prawa zastrzeżone
Wydanie I Elektroniczne
Warszawa 2024
ISBN 978-83-970053-1-0
„Masochistka” zawiera lokowanie produktu w ramach współpracy barterowej.
LOGO SECRET PLACE
https://secretplace.pl/
https://refform.pl/
Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie w wykorzystaniem jakichkolwiek technik całości lub fragmentów tego dzieła bez zgody posiadacza tych praw jest zabronione.
Przygotowanie wersji elektronicznejEpubeum
Historię tę dedykuję każdemu, kto czasem czuje się przytłoczony światem.
Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko,
„Masochistka” to tylko fikcja literacka, choć wiem, że emocje towarzyszące głównej bohaterce mogą być Wam znane. Nie idźcie drogą, którą ona wybiera na początku opowieści.
Jeśli czujecie, że życie Was przerasta, jest Wam ciężko, a nie macie z kim o tym porozmawiać lub nie wiecie, gdzie uzyskać pomoc, wejdźcie w link:
https://forumprzeciwdepresji.pl/wazne-telefony-antydepresyjne
To drugi tom serii Temptation Club. Przeczytanie pierwszego, „Manipulanta”, nie jest konieczne, lecz z pewnością ułatwi Wam zrozumienie tej historii.
Trigger Warning:
Ponieważ „Masochistka” to erotyk w klimacie BDSM, możecie spotkać w książce tematy wywołujące u czytelników dyskomfort. Aby nie zdradzać fabuły, zamieszczam je na końcu.
– Coś już wiadomo? – pytam, gdy wchodzę do apartamentu Aleksandra Kosa, najlepszego przyjaciela Tomka Batora, mojego Pana.
Wszyscy troje jesteśmy członkami Temptation, czyli ekskluzywnego, dyskretnego klubu erotycznego w Warszawie. Oficjalnie jestem dziewczyną Tomka, ale w murach tego sekretnego miejsca, jego uległą. Przez kilka miesięcy Bator z radością dzielił się mną z Aleksem. Szczerze? Nie miałam z tym żadnego problemu. Lubię Kosa, chyba nawet bardziej niż jego przyjaciela.
Gdy Aleks poznał swoją żonę, Aurelię, przestałam go interesować. Od tego czasu ani razu się ze mną nie zabawiał. Nie brakuje mi tego. To atrakcyjny, seksowny facet, ale zbyt delikatny jak na moje masochistyczne, porąbane potrzeby.
– Nic, cisza – odpowiada zmęczonym głosem Tomek.
Praktycznie od dwóch tygodni mieszka u swojego przyjaciela. Od czasu, gdy Aurelia zniknęła, zostawiając w domu obrączkę i telefon. Wszyscy próbujemy ją znaleźć, a przynajmniej mężczyźni. Ja po cichu kibicuję dziewczynie i mam nadzieję, że ułoży sobie życie.
Nie znałam jej zbyt długo, ale zdążyłyśmy się zaprzyjaźnić. Niestety od początku nie byłam z nią szczera. Aleks wymyślił sobie idiotyczny plan zrobienia z Aurelii uległej, zamiast jak normalny człowiek powiedzieć, jej czego oczekuje. Ułożył cały scenariusz manipulacji, który realizował miesiącami. Niczego nieświadoma dziewczyna zagłębiała się coraz bardziej w nasz świat BDSM, choć zupełnie nie rozumiała, co się dzieje.
Nie jestem bez winy. Brałam udział w tym planie. Pomagałam Aleksowi, tak jak Tomek, którego podejrzewam o duży wpływ na przyjaciela. Wiem, że mój dominujący chciał mieć dostęp do Aurelii i domyślam się, że maczał palce w tym, co wymyślał Kos.
Wmawiałam tej biednej dziewczynie, że to, co robi jej narzeczony, a później mąż, jest całkiem normalne i wszyscy tak się zachowują, tylko ukrywają to przed światem. Wciskałam jej gadżety erotyczne i zachęcałam do robienia rzeczy, na które pewnie nie była gotowa. Nic dziwnego, że zwiała. Chciałabym być tak odważna, by wstać i wyjść. Zamiast tego tkwię z Tomkiem, który ma gdzieś mnie i moje uczucia.
Właśnie... Nazwałam się uległą Tomka? Może i kiedyś nią byłam, ale ostatnio pełnię raczej rolę worka treningowego.
– Ślad urwał się w Amsterdamie. – Moje rozmyślania przerywa głos porzuconego męża. – Sprzedała swoje mieszkanie w Gdańsku. Przelała wszystkie pieniądze na kilka kont po kolei, a opróżnione pozamykała. Tą drogą raczej nie uda nam się odnaleźć jej lokalizacji.
Aleks wygląda koszmarnie. Prawie nie śpi od dwóch tygodni, nie pracuje, tylko na zmianę szuka Aurelii i pije. Stał się wrakiem człowieka. Ma podkrążone oczy, poszarzałą cerę i zaniedbany zarost. Dziwnie jest widzieć go w takim stanie. Zazwyczaj jest panem perfekcyjnym, takim w wyprasowanej koszuli i z idealnie przystrzyżonym zarostem.
Tomek ma się niewiele lepiej, ale z zupełnie innych powodów. Kos zakochał się w swojej żonie i teraz cierpi, tęskni i martwi się o nią. Chce, aby do niego wróciła, by mógł wszystko naprawić.
Bator natomiast się boi. Aurelia przed ucieczką skopiowała wszystkie pliki i maile będące dowodem na nasze intrygi, więc panikuje, że ucierpi na tym jego wizerunek. Jeśli dziewczyna zdecyduje się ujawnić prawdę... to będzie koniec nas wszystkich. Nie pozbieramy się po tym.
– Zgłosiłeś zaginięcie na policję? – pytam, aby ponownie przeanalizować wszystkie kroki. Może coś pominęliśmy?
– Próbowałem. Okazało się, że Aurelia przed wyjazdem zadzwoniła na sto dwanaście. Powiedziała, że mogę jej szukać, ale odchodzi z własnej woli i policja nie będzie potrzebna. – Nie podejrzewałam, że dziewczyna wykaże się takim sprytem. Miałam ją za naiwną i wrażliwą, a jak widać mocno się pomyliłam. – Oczywiście sporządzili notatkę, ale nic z tym raczej nie zrobią, skoro zaginiona nie chce zostać odnaleziona.
– Głupia suka wykiwała nas wszystkich – warczy Tomek, nalewając sobie drinka. – A niby była taka delikatna, słodka i niesamodzielna. Kurwa! Oszukała nas!
– Wypierdalaj! – Aleks zrywa się z krzesła i szarpie przyjaciela. – To nasza wina! Nie masz prawa tak o niej mówić!
– Ogarnij się! Ta twoja kurwa nas pogrąży! – Tomek odpycha Aleksa, łapie za szklankę i rzuca nią przez cały pokój. – Wiesz, co będzie, gdy opublikuje te informacje?! Stracisz reklamodawców, ja kontrakty rządowe, a Sara wyleci z pracy w Sejmie! Pewnie jej ojca wypierzą z ministerstwa, a matkę ze szkoły! Kretynie, to twoja wina! Trzeba było się wylogować przed zostawieniem komputera w domu!
Mężczyźni zaczynają się szarpać. Na twarz Tomka spada pierwszy cios. I kolejny. I jeszcze kolejny. Aleksander wpada w dziki szał. Okłada przyjaciela pięściami, a w jego oczach widzę chęć mordu. Kompletnie oszalał!
Osuwam się na podłogę przy ścianie i cicho płaczę. Zniszczyliśmy życie Aurelii, a teraz dopadnie nas karma. Zasłużyliśmy na to wszystko. Dociera do mnie, że Tomasz ma rację. Pogrążymy nie tylko siebie, ale też bliskich. Skutki naszych idiotycznych działań odbiją się na wielu osobach. To będzie afera stulecia i nic nas nie uratuje, gdy Aurelia opublikuje kompromitujące materiały. W uszach dźwięczą mi słowa Tomka: wszystkich, wszystkich...
Podrywam się do góry, gdy rozwścieczony dominujący, cały zalany krwią, wyszarpuje się spod Aleksa, podchodzi do mnie i boleśnie chwyta moje ramię.
– Idziemy! Niech sam naprawia, co spierdolił!
– Ja zostanę. – Odsuwam się i z trudem uciekam z uścisku. – Zobacz w jakim jest stanie... Jeszcze coś sobie zrobi, a to sprawi więcej problemów – szepczę i liczę, że tak go przekonam. – Wracaj, proszę, do domu, a ja się nim zajmę. Przeszukam rzeczy Aurelii, może coś w nich znajdę.
– Jak sobie chcesz – warczy Tomek i odpycha mnie tak, że upadam na ścianę. Wychodzi, trzaskając głośno drzwiami.
– Powinieneś się wykąpać i napić kawy. – Podchodzę do Aleksa, który siedzi na podłodze. Ignoruję ból w ramieniu i plecach po upadku, jestem przyzwyczajona do dyskomfortu. Dam radę.
Muszę opatrzyć mu ręce. Poobdzierał knykcie, gdy tłuk mojego partnera. Pomagam mu wstać i prowadzę go do łazienki, rozbieram z przepoconych ubrań i wpycham pod prysznic, z którego leci zimna woda. Chłodna kąpiel powinna go trochę otrzeźwić. Nic nie zrobi, jeśli będzie cały czas chodził nawalony.
Zostawiam Aleksa samego w łazience, idę zaparzyć mocną kawę i zamawiam jedzenie, sprzątam puste butelki po alkoholu i szklanki, otwieram okna i wietrzę mieszkanie, w którym po prostu cuchnie.
– Dziękuję, że zostałaś. – Mężczyzna wchodzi do salonu owinięty ręcznikiem w pasie.
Normalnie zaczęłabym się już ślinić na widok jego stalowych mięśni, ale teraz czuję tylko współczucie.
– Wiesz, że w takim stanie nic nie zdziałasz? Musisz wytrzeźwieć i wrócić do pracy. Jeśli nie zachowamy pozorów normalności, zwalimy sobie na głowę kłopoty. Ludzie nie są ślepi, zauważą, że coś jest nie tak, a wtedy zaczną drążyć. – Podaję mu kubek z kawą. – Ty i Aurelia jesteście znani. I tak będzie trudno wyjaśnić, dlaczego nagle przestała pojawiać się z tobą na przyjęciach.
Aleksander jest prezesem Kos Media Group. Firmy, w której skład wchodzą liczne kanały telewizyjne i serwis streamingowy. Związek jego i Aurelii był pożywką dla portali plotkarskich. Niepokoi mnie, co zrobią tabloidy, gdy zorientują się, że żona Kosa wyparowała.
– Wiem, ale czuję się rozbity. Wiesz, że chciałem jej wyznać prawdę i zrezygnować z tego całego planu? Miałem to zrobić po powrocie z Londynu, a gdy wszedłem do domu, już jej nie było. – Głos Aleksa drży. Facet się załamał.
– Wiem, od dawna wiedziałam, że ją kochasz. – Uśmiecham się lekko na wspomnienie tego, w jaki sposób mężczyzna patrzył na swoją żonę.
Aleks długo odsuwał od siebie myśl, że kocha Aurelię, bo to nie była część jego planu.
– Znajdziemy ją i wszystko naprawimy. – Kładę dłoń na jego ramieniu w pocieszającym geście.
– Wiem, ale zanim to nastąpi... musisz odejść od Tomka. – Zaskakuje mnie. – On staje się nieobliczalny. Dla własnego bezpieczeństwa powinnaś zakończyć waszą relację i znaleźć sobie kogoś innego. Mam świadomość, że opłaca twoje członkostwo w Temptation Club, jeśli zajdzie taka potrzeba, zapłacę za ciebie, ale pomyśl poważnie nad zmianą dominującego. Z pewnością znajdziesz kogoś, kto będzie do ciebie bardziej pasował.
Prawo do korzystania z Temptation kosztuje krocie, a mnie na to nie stać, więc Tomasz jako mój Pan opłacił abonament. Bez niego nie będę w stanie sama spełnić warunków finansowych, jestem więc wdzięczna Aleksowi za tak szczodrą propozycję.
Kos ma rację, muszę odejść od Tomka. Ostatnio staje się nieprzewidywalny. Zaczęło mu odbijać, gdy Aleks zabronił mu kontaktów seksualnych z Aurelią, o których ten marzył od dawna.
Jakiś czas temu za błahostkę stłukł mnie tak, że aż straciłam przytomność i długo do siebie dochodziłam. Wciąż mam blizny, które przypominają mi o tamtym dniu.
– Masz rację. Muszę znaleźć sposób, by załatwić to delikatnie. Nie chcę, aby został moim wrogiem – zgadzam się i zaczynam główkować.
*
Budzą mnie promienie słońca. Niechętnie otwieram oczy i dopiero po chwili dociera do mnie, że nie jestem w swoim mieszkaniu, a u Aleksa. Leżę w jego sypialni gościnnej.
Niechętnie wysuwam się spod kołdry i ubieram. Potrzebuję kofeiny. Ostatnie dwa tygodnie wycieńczyły mnie tak, iż mam wrażenie, jakbym nie spała od co najmniej pół roku. Zaczynam odczuwać, że stres powoli pożera moje ciało. Bolą mnie mięśnie i głowa. Z jednej strony brakuje mi apetytu, a z drugiej nocami obżeram się niezdrowymi przekąskami. To nie wpływa dobrze na mój organizm. Muszę się ogarnąć, bo długo tak nie pociągnę.
Na palcach wychodzę z sypialni i kieruję się do kuchni. Uruchamiam ekspres do kawy i wybieram największą i najmocniejszą z możliwych opcji. Gdy maszyna zaczyna bardzo głośno mielić ziarna, szybkim krokiem pędzę w stronę pokoju Aleksa, by upewnić się, że ma zamknięte drzwi i go nie obudzę.
Przystaję w progu i nie mogę się ruszyć. Do oczu napływają mi łzy wzruszenia. Mąż Aurelii leży na łóżku, wtulony w suknię ślubną żony. Mocno zaciska na niej pięści, jakby nie chciał już nigdy wypuścić jej z rąk.
Czuję wstyd i wyrzuty sumienia, ale mieszają się one ze smutkiem i zazdrością. Chciałabym, by ktoś pokochał mnie tak bardzo, jak Aleks Aurelię.
Z Tomkiem nie mam na to szans. Nasza relacja nigdy nie była i nie będzie prawdziwym związkiem. Wiem, że w przyszłości mój Pan ożeni się z typową panienką z wyższych sfer, pochodzącą z zamożnej rodziny posiadającej wielki biznes. A mi pozostaje tylko odejść lub zgodzić się na rolę kochanki.
To nie dla mnie. Chcę mieć wszystko albo nic.
Cicho przymykam drzwi sypialni i wracam do kuchni. Pijąc kawę, sprawdzam jeszcze raz historię przeglądarki w komputerze, z którego skorzystała Aurelia przed ucieczką. Poddaję się. Nie ma tam nic przydatnego.
Zostawiam Aleksowi liścik z informacją, że pojechałam do domu i w razie czego ma do mnie dzwonić. Wychodzę, zostawiając go samego w pustym mieszkaniu.
– Zatrudniłem prywatnego detektywa – informuje mnie Aleks, gdy spotykamy się kilka dni później w jego biurze.
Wygląda trochę lepiej. Wciąż ma podkrążone oczy, zaniedbany zarost i rozczochrane włosy, ale przynajmniej wrócił do pracy i nie śmierdzi wódką. Nikogo w firmie nie dziwi fakt, że Aurelia, która była tu na stażu, nie zjawia się w siedzibie stacji. Kos poinformował wszystkich, że jego żona zrobi sobie chwilową przerwę ze względu na nadmiar obowiązków. Wątpię, by w to uwierzyli, pewnie myślą, że rozpieszczonej księżniczce znudziła się praca. Aurelia wspominała, że nie ma dobrego kontaktu z ludźmi z biura, podobno trzymali ją mocno na dystans.
– Mam nadzieję, że szybko ją znajdzie. – Siadam w fotelu i z troską przyglądam się mężowi przyjaciółki.
– Nie powinno to trwać długo. Facet obiecał, że dotrze do nagrań z monitoringu z lotniska w Amsterdamie, dowiemy się, czy Aurelia została w mieście, czy wyruszyła w dalszą podróż. – Aleks opiera łokcie na blacie biurka i ukrywa twarz w dłoniach. – Jestem psychicznie wykończony. Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam – wyznaje.
– Dasz radę. Musisz być silny. Dla niej, dla mnie i dla wszystkich, którym na tobie zależy – próbuję go pocieszyć, ale doskonale wiem, co czuje. Też jestem w rozsypce.
– A jak twoja sytuacja z Tomkiem?
– Nijak – wzdycham. – Na razie unikam go jak mogę. Udaję, że jestem zbyt zapracowana, by wziąć udział w sesji w klubie, ale ta wymówka nie może trwać wiecznie. W końcu będę musiała z nim porozmawiać. Nasz układ trwa tak długo, że trudno mi z niego zrezygnować.
Nie kocham Tomka, nie marzę o założeniu z nim rodziny i wspólnej, wspaniałej przyszłości. Po prostu kieruje mną przyzwyczajenie i fakt, że wiem, czego się po nim spodziewać, więc nawet podczas ekstremalnie brutalnych zabaw czuję się przy nim względnie bezpiecznie.
– Znasz moje zdanie. Niezależnie od twojej decyzji, będę cię wspierał. Byłaś dobra dla Aurelii, najlepsza z nas wszystkich. Jestem ci to winien. – Aleks staje po mojej stronie, choć często powtarza, że mój Pan jest dla niego jak brat.
– Dziękuję. Powinnam już iść. Dzwoń, gdy się czegoś dowiesz lub po prostu będziesz chciał pogadać.
*
Wracam do domu i odpalam komputer. Wchodzę na zaszyfrowaną stronę Temptation Club, wpisuję swoje hasło i przeglądam tablicę ogłoszeń. Członkowie klubu zamieszczają tam informacje o poszukiwaniu partnerów do zabaw i relacji, organizacji spotkań i imprezach.
Mam nadzieję, że może czyjeś ogłoszenie zwróci moją uwagę i znajdę nowego dominującego, który roztoczy nade mną opiekę, dzięki czemu będę mogła odejść od Tomka. Niestety żadna z ofert nie wydaje mi się interesująca. Za to moją uwagę przyciąga informacja o nadchodzącym pokazie needle play, który ma się odbyć w następny weekend. Ten temat interesuje mnie od dawna, ale jeszcze nie miałam okazji brać udziału w takich zabawach. Sztuka ozdabiania ciała za pomocą igieł ma w sobie coś fascynującego. Widziałam wiele nagrań i zdjęć, na których wyglądało to niesamowicie. Wiem, że takie praktyki mogą zdawać się przerażające, lecz dla mnie mają w sobie coś magicznego.
Nie jestem głupia, nie mam w zwyczaju traktować swojego ciała jako pola do eksperymentów, które mogą się źle skończyć. Moją podstawową zasadą jest bezpieczeństwo. Skoro chciałabym spróbować zabawy z igłami, powinnam najpierw dowiedzieć się jak najwięcej na ten temat od osoby, która się na tym zna.
Od razu rezerwuję sobie miejsce na pokazie. Planuję dokładnie wypytać performerów o wszystkie istotne szczegóły, takie jak zakup najlepszych igieł, środków dezynfekujących, czy zapobieganie powstawaniu blizn. Jeśli szczęście mi dopisze, może ktoś z obecnych specjalistów zgodzi się zaprezentować swoje umiejętności na moim ciele?
Nie mam zamiaru iść na pokaz z Tomkiem, wybiorę się tam sama, licząc na to, że poznam kogoś interesującego, kto będzie mógł zostać moim nowym Panem, choć nowa relacja będzie jednym wielkim kłamstwem tak, jak obecna. Wszyscy ci dominujący mężczyźni sądzą, że oddaję się pod ich władzę, ulegam i odczuwam przyjemność z bólu. Jestem oszustką, bo wcale nie jestem uległa. Wykorzystuję ich jako narzędzie do zadawania sobie cierpienia. Kiedyś, gdy byłam młodsza, cięłam się, by za pomocą bólu fizycznego wygłuszyć emocjonalny. Teraz robię to samo, tyle że Tomasz, a w przyszłości ktoś inny, będzie moim substytutem żyletki.
Jestem oszustką z jeszcze jednego powodu. Sadyści i dominujący uważają, że uległe i masochistki przyjmują baty, bo podnieca je ból. Mnie nie. Podnieca mnie siła, którą daje mi fakt, iż mimo największej brutalności mój Pan nie potrafi mnie złamać. Nigdy nie płaczę, nigdy nie błagam o litość, nie krzyczę, nie wydaję z siebie nawet najcichszych dźwięków. Gdybym to zrobiła, znaczyłoby to, że mój oprawca pokonał mnie. Każda sesja podczas której jestem biczowana, brutalnie pieprzona, czy zmuszana do długotrwałego wytrzymywania w niewygodnych pozycjach jest w rzeczywistości walką, którą wygrywam ja, bo nigdy się nie poddaję i nie skomlę o łaskę. Po wszystkim trzymam głowę wysoko uniesioną i czuję siłę, bo to w rzeczywistości ja mam kontrolę. A może to jednak jest masochizm? Co z tego, że nie odnoszę fizycznej przyjemności z bólu? W jakiś pokręcony sposób zaspokaja on moje emocjonalne potrzeby i syci pokiereszowaną duszę.
Zasada jest jedna, nie mogę dać się zdemaskować. Nie mogę pozwolić, by dominujący domyślił się, że go wykorzystuję, a on nie ma nade mną żadnej władzy. Dlatego udaję. Opanowałam tę sztukę do mistrzostwa. Pokornie spuszczam wzrok, gdy tego ode mnie oczekuje, bez szemrania wykonuję wszystkie rozkazy, a czasem, niby przypadkiem, prowokuję go do wyznaczenia mi kary.
Tomasz jednak przestał mi wystarczać. Bywa bezmyślny, za bardzo kieruje się emocjami i zaczyna zapominać o zasadach bezpieczeństwa. Nie wiem, czy czuje się tak pewny siebie, że je olewa, czy po prostu jest aż takim dupkiem, a ja na początku tego nie widziałam. Wiem jedno, wkrótce stanie się moją przeszłością, choć pewnie wciąż będzie nas łączyć sprawa Aurelii...
– Sorry, doktorku. Wiem, że jest środek nocy – stęka mój pacjent.
Wielki, silny chłop, a jest teraz bezbronny jak dziecko. Z trudem oddycha, nie potrafi ukryć tego, że cierpi.
Gdyby nie szybka pomoc kolegów i dostęp do sali operacyjnej w ekspresowym tempie, facet już by nie żył.
– Co tam się stało? – próbuję zrozumieć, jakim cudem facetowi brakuje sporego kawałka ciała i dlaczego ma na wierzchu poszarpane mięśnie i połamane żebra.
– Granat. Myśleliśmy, że wszystko idzie dobrze. Albo byli ostrożni, albo dostali cynk, że wkroczymy do akcji – wyjaśnia mi towarzysz gościa na stole. Moja pielęgniarka właśnie opatruje mu poparzenie na ręce.
Klinika jest zamknięta. Dzisiaj zajmuję się tylko pacjentami, o których urazach nikt nie może się dowiedzieć. Przez ostatnie lata zgromadziłem zaufany zespół ludzi, gotowych za odpowiednią kwotę przymknąć oko na nielegalną część interesu.
Operacja, którą dzisiaj robię, nie trafi do żadnego rejestru. NFZ się o niej nie dowie, podobnie jak o wielu, które już przeprowadziłem i o kolejnych, które odbędą się w tej sali. Oficjalnie, nic tu się dzisiaj nie dzieje. Leki używane w trakcie zabiegu trafią do spisu zutylizowanych z powodu uszkodzenia opakowań lub przeterminowania.
– Co to była za akcja? – pytam tego z poparzeniami, gdy mój pacjent jest już uśpiony.
– Odbijaliśmy transport dzieciaków, które miały trafić na Bliski Wschód. – Zaciskam szczęki, gdy to słyszę.
– Powiedz chociaż, że się udało, skoro straciliście dwóch ludzi i nie daję gwarancji, że twój kumpel przeżyje – wzdycham.
– Tak. Dzieci są przerażone, ale już bezpieczne. Wkrótce trafią do domów, a te, które sprzedali rodzice, znajdą się w nowych, lepszych miejscach. Szef już o to zadba.
– Możesz mi wyjaśnić, jak to możliwe, że prywatne firmy wojskowe są uznawane przez większość świata za najgorsze zło, a jednak to was ONZ wynajmuje do takich operacji jak ta? – sapię podminowany.
– Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. – Wzrusza ramionami mój rozmówca. – Popatrz na to tak, doktorku. Oficjalnie w Polsce, jako najemnicy, jesteśmy winni zdrady stanu i grozi nam więzienie, a jednak nikt nas nie ściga, bo przydajemy się tam, gdzie służby nie mogą wkroczyć bez zbędnych formalności lub ze strachu przed ujawnieniem swoich działań. Tak samo myślą organizacje międzynarodowe. W dzisiejszych czasach wojen nie wygrywa ten, kto ma najlepsze wojsko, ale ten, kogo stać na opłacenie prywatnej armii. ONZ ma prawo tylko do wprowadzania oddziałów w celach pokojowych, tam gdzie trwa konflikt. Nie mogą wysłać swoich ludzi do bitwy z handlarzami żywym towarem. Po to mają nas, ludzi-cienie do brudnej roboty. Oficjalnie ta akcja będzie wyglądać jak porachunki gangów, a organizacja zarządzająca handlem ludźmi nawet się nie dowie, że są na celowniku rządów wielu państw. Szefowie tej mafii szukają teraz winnych wśród innych przestępców, nikt nie pomyśli, że to nasza robota. Przecież oficjalnie nie istniejemy.
– Mogliby wam załatwić chociaż wsparcie medyczne – irytuję się.
Facet na moim stole jest tak poraniony, że właściwie mogę mu tylko ulżyć w cierpieniu i dać bezbolesną śmierć. Nie mam szans go uratować, choć pomaga mi zespół świetnych chirurgów i instrumentariuszek.
Rana jest zbyt głęboka. Rozerwane na strzępy mięśnie tworzą dziurę pomiędzy jego żebrami, przez którą widać wnętrze ciała. Niczym tego nie załatam. Uszkodzenia są zbyt rozległe. Nawet jeśli uda nam się wypełnić brakującą tkankę, to narządy i tak wkrótce przestaną działać. Mimo wszystko próbujemy, licząc na cud.
– Szef wspominał, że postanowiłeś się ustatkować. Podobno szukasz nowej dziewczyny w Temptation – zagaduje mnie ten przytomny pacjent.
Nie mam ochoty z nim o tym rozmawiać. Pewnie kojarzy większość członkiń klubu, bo w dni wolne od tajnych misji pracuje jako jeden z wielu ochroniarzy Temptation. To miejsce nie służy tylko do perwersyjnych spotkań elity. Jest znakomitym źródłem informacji, ale też przykrywką dla całej bandy najemników, których działalność jest w Polsce nielegalna. W jakiś sposób pieniądze z tej prywatnej armii muszą zostać wyprane, by stały się oficjalnym źródłem dochodu. Hotel, bar i prywatne sale dla bogaczy to idealne miejsce, w które można wsadzić taką kasę, a później wpłacić ją spokojnie na konto bankowe bez zainteresowania skarbówki i służb. Służb, które przecież też korzystają z usług najemników, choć oficjalnie nigdy się do tego nie przyznają. I których najważniejsi szefowie znajdują się na liście klientów Temptation.
– A może byś tak sobie poszedł i nie przeszkadzał nam w pracy? – Chcę pozbyć się natręta, zanim bardziej się rozgada przy moich pracownikach. To nie ich sprawa. Jego też nie.
*
Gdy docieram do domu, jest już całkiem jasno. Patrzę na zegarek. Mógłbym się zdrzemnąć jeszcze trzy godziny. Padam ze zmęczenia. Dawno nie miałem na stole kogoś tak pokiereszowanego. Zazwyczaj, gdy nie przyjmuję swoich oficjalnych pacjentów, wyciągam kule i łatam rany po nożu. Wielka dziura po wybuchu granatu zdecydowanie przekracza wszystko, co do tej pory widziałem jako chirurg.
Dzwonię do szefa wszystkich szefów, by przekazać mu jak poszła operacja i opierdolić za plotkowanie o moim życiu prywatnym.
– Szykuj się na najgorsze. Nie przeżyje tej doby – informuję zmęczonym głosem, przecierając oczy.
– Tak myślałem, widziałem obrażenia, ale wiesz jak jest. Miałem nadzieję, że może pojawi się jakaś szansa... – on też brzmi na padniętego.
– Niestety. Czekaj... byłeś na miejscu?! Kurwa, człowieku. Po chuj sam się tam pchałeś? Od tego masz ludzi. – Jestem na niego wściekły. Powinien wydawać rozkazy, a nie sam ustawiać się na linię ognia.
– To moi ludzie i nigdy nie zostawię ich samych. Poza tym większość jest na misjach, mamy braki kadrowe – odpowiada twardo. – I ktoś się musiał zająć tymi dzieciakami.
– Akurat ty? Bo z ciebie taki miły miś. Idealny materiał na ojca – prycham.
– Daj spokój. Nie zamierzam przygarniać tych dzieciaków, tylko zapewnić im transport w bezpieczne miejsce. Muszę kończyć, mam jeszcze dużo roboty.
– Czekaj! Ostatnia sprawa... Przestań rozmawiać ze swoimi ludźmi o moim życiu. To nie ich biznes! – wykrzykuję, zanim zdąża się rozłączyć.
– Ty też jesteś moim człowiekiem. A życie moich ludzi, to moja sprawa. Jesteśmy rodziną – odpowiada, jakby mnie przedrzeźniał. – Swoją drogą... ostatnio w klubie pojawiło się kilka nowych dziewczyn. Może znajdę dla ciebie potencjalną kandydatkę...
Odkładam telefon i kręcę z rozbawieniem głową. Ma rację, jesteśmy rodziną.
Idę pod prysznic, by zmyć z siebie zapach sali operacyjnej i krwi. Stojąc pod strumieniem wody, zastanawiam się, jaka powinna być ta idealna kandydatka. Nie jestem zbyt surowym dominującym, nie kręci mnie zadawanie bezsensownego bólu. Oczekuję tylko posłuszeństwa, szacunku i tego, by dziewczyna miała trochę oleju w głowie.
Gdy jestem już czysty, praktycznie bezwładnie opadam na łóżku i momentalnie zasypiam.
W książce znajdują się sceny gwałtu zbiorowego, okaleczania oraz praktyk takich jak elektrostymulacja i niddle play, czyli zdobienia ciała za pomocą igieł.