Nieznajomy - Majvi Åkerlind - ebook + audiobook

Nieznajomy ebook i audiobook

Majvi Åkerlind

3,5

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Molly prowadzi klinikę weterynaryjną i nie jest to łatwa praca. Poza trudnymi przypadkami zmaga się jeszcze z właścicielami zwierząt, którzy często okazują jej jawną niechęć. 

Po kolejnym ciężkim dniu dziewczyna w ramach odpoczynku udaje się na kąpielisko. Podąża odosobnioną ścieżką na plażę, gdzie można kąpać się nago. To jest jej raj. Tutaj jest taka, jak wszyscy inni, goła i bezbronna, a jednocześnie w pełni akceptowana i równa. Ciało wśród innych ciał. Człowiek pośród innych ludzi.

I to właśnie tutaj przykuwa uwagę przystojnego mężczyzny, który błądzi za nią wzrokiem i w końcu postanawia podejść.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 21

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 0 godz. 38 min

Oceny
3,5 (2 oceny)
0
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału: Främling

Przekład z języka szwedzkiego: Agata Jędrzejewska

Copyright © Majvi Åkerlind, 2022

This edition: © Risky Romance/Gyldendal A/S, Copenhagen 2022

Projekt graficzny okładki: Michael Ceken

Redakcja: Justyna Kukian

Korekta: Joanna Kłos

ISBN 978-91-8034-741-9

Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe.

Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S | Klareboderne 3 | DK-1115 Copenhagen K

www.gyldendal.dk

www.wordaudio.se

Wracając z pracy autostradą, Molly wybrała zjazd znajdujący się jakieś pięć kilometrów od jej domu i pojechała w kierunku jeziora. Tego dnia przyjęła kilka bardzo chorych zwierząt i nie wszystkie udało jej się uratować. Koń, który podczas wczorajszej burzy przestraszył się i wpadł na pastuch pod napięciem, musiał zostać uśpiony. Uszkodzenia ścięgien obu przednich kończyn były tak rozległe, że Molly nie mogła nic innego doradzić jego właścicielowi. Jedna klacz zmarła po trudnym porodzie i osierocony przez nią chuderlawy źrebak miał niewielkie szanse na przeżycie, nawet jeśli udałoby się znaleźć dla niego zastępczą matkę.

Właścicielka klaczy, jej równolatka, żyła jedynie dla swoich koni, jak zresztą wielu innych hodowców, i już dawno przestała zaprzątać sobie głowę własnym wyglądem, a teraz wpadła w rozpacz. Jak to często się zdarzało, Molly dręczyło poczucie winy i wrażenie, że ta kobieta obwinia ją za rozpaczliwy koniec. Być może sama właścicielka też czuła się winna, wierząc, że Molly potrafi dokonać cudu i uratować oboje. Okoliczni hodowcy mieli wobec niej niebotycznie wysokie wymagania.

Molly kochała swoją pracę, ale przez ostatnie kilka lat wciąż czuła się nie dość dobra. To jedynie wzmacniało jej negatywny obraz siebie, który nosiła w sobie od zawsze, a wynikało to z faktu, że przez swój wygląd zazwyczaj wyróżniała się z tłumu. Na Molly zawsze ktoś podejrzliwie spoglądał, obserwował ją, czasem patrzył z potępieniem, obrzucając ją jawnie rasistowskimi obelgami i dając upust uprzedzeniom. Chociaż gdy była w pracy, trochę się hamowali. Oczywiście nowi hodowcy, którzy jej nie znali, bez wyjątku unosili brwi, kiedy ona, powiatowa weterynarka, wysiadała z samochodu i kierowała się do ich stajni. Ale pomimo początkowej nieufności, zaskoczenia i innych uczuć, które często powodowały pewne niezręczności w powitaniach – zawahanie przy podaniu dłoni, zająknięcie się przy „dzień dobry” – zazwyczaj jej profesjonalizm brał górę i odzyskiwała pewność siebie. W ciągu kilku sekund stawała się panią weterynarz powiatową Molly Ali, zarówno dla nowych hodowców, jak i tych, których końmi opiekowała się od lat. Ale te reakcje, które zawsze wywoływała u nowych klientów, zachowały się w jej podświadomości. Może dlatego za każdym razem, kiedy nie dało się ocalić zwierzęcia, czuła się nie dość dobra. I za każdym razem jeszcze bardziej.