Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Dzięki tej książce dowiesz się, jak jedno proste przekonanie na swój własny temat w dużej mierze kontroluje twoje życie. Ba, w istocie rzeczy przenika ono wszystkie jego obszary. Większość naszych wyobrażeń o własnej osobowości wyrasta z tego podstawowego nastawienia. I jest ono również źródłem wielu tendencji, które mogą uniemożliwiać ci realizację własnego życiowego potencjału.
Jak dotąd w żadnej innej książce nie wyjaśniono jeszcze kwestii nastawień i nie pokazano czytelnikom, jak je wykorzystać w życiu codziennym. Teraz zrozumiesz zarówno jednostki wybitne – na polu nauki i sztuki, sportu i biznesu – jak i tych, którzy zmarnowali swoją szansę. Zrozumiesz swojego partnera, szefa, swoich przyjaciół i swoje dzieci. Dowiesz się, jak uwolnić potencjał – własny i najbliższych.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 448
CAROL S. DWECK
NOWA PSYCHOLOGIASUKCESU
– fragment –
Tytuł oryginału:
Mindset. The New Psychology of Success
Przekład: Anna Czajkowska
Redakcja: Sławomira Gibka
Redaktor techniczny: Karolina Bendykowska
Konwersja do formatu EPUB: Robert Fritzkowski
Korekta: Zespół
2008 Ballantine Books Trade Paperback Edition
Copyright © 2006 by Carol S. Dweck, Ph.D.
© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2013, 2021
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana jako źródło danych i przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody posiadacza praw.
ISBN 978-83-287-2148-7
MUZA SA
Warszawa 2021
Wydanie II
Pewnego dnia moi studenci kazali mi usiąść i pisać tę książkę. Chcieli, aby inni ludzie również mogli skorzystać z naszej pracy, dzięki czemu będzie im się żyło lepiej. Już od dłuższego czasu chciałam to zrobić, ale w tym momencie zaczęłam to zadanie traktować priorytetowo.
Moje badania są częścią tej tradycji psychologicznej, która podkreśla siłę naszych przekonań. Uświadomione czy nie, wywierają one ogromny wpływ na nasze pragnienia i na to, czy uda nam się je zrealizować. Tradycja ta pokazuje również, że modyfikacja ludzkich przekonań – nawet tych najprostszych – może mieć daleko idące skutki.
Dzięki tej książce dowiesz się, jak jedno proste przekonanie na swój własny temat – które odkryliśmy podczas naszych badań – w dużej mierze kontroluje twoje życie. Ba, w istocie rzeczy przenika ono wszystkie jego obszary. Większość naszych wyobrażeń o własnej osobowości wyrasta z tego podstawowego nastawienia. I jest ono również źródłem wielu tendencji, które mogą uniemożliwiać ci realizację własnego życiowego potencjału.
Jak dotąd w żadnej innej książce nie wyjaśniono jeszcze kwestii nastawień i nie pokazano czytelnikom, jak je wykorzystać w życiu codziennym. Teraz zrozumiesz zarówno jednostki wybitne – na polu nauki i sztuki, sportu i biznesu – jak i tych, którzy zmarnowali swoją szansę. Zrozumiesz swojego partnera, szefa, swoich przyjaciół i swoje dzieci. Dowiesz się, jak uwolnić potencjał – własny i najbliższych.
Uważam za zaszczyt, że mogę podzielić się z wami tymi odkryciami. Oprócz relacji uczestników moich badań, w każdym rozdziale przedstawiam historie z mediów, a także mojego życia i doświadczenia, abyście mogli zobaczyć nastawienia w działaniu. (W większości przypadków imiona i dane osobowe zostały zmienione dla zachowania anonimowości; niekiedy łączę opowieści kilku osób w jedną, aby wnioski były jaśniejsze. Niektóre wydarzenia odtwarzam z pamięci, dokładając wszelkich możliwych starań, aby je oddać jak najwierniej).
Pod koniec każdego rozdziału, a także w ostatnim, pokażę wam, jak zastosować te obserwacje w praktyce – przedstawię sposoby na to, jak rozpoznać podstawowe nastawienie, które kieruje twoim życiem, zrozumieć, jak ono działa, i zmienić je, jeśli sobie tego życzysz.
Chciałabym tutaj skorzystać z okazji, aby złożyć podziękowania wszystkim osobom, które pomogły mi prowadzić badania i napisać tę książkę. Dzięki studentom moja kariera naukowa była jednym pasmem radości. Mam nadzieję, że oni nauczyli się ode mnie równie dużo, jak ja od nich. Chciałabym też podziękować organizacjom i instytucjom, które wspierały nasze badania: Fundacji im. Williama T. Granta, Narodowej Fundacji na rzecz Nauki, Departamentowi Edukacji, Narodowemu Instytutowi Zdrowia Psychicznego, Narodowemu Instytutowi Zdrowia Dziecka i Rozwoju Człowieka oraz Fundacji Spencera.
Zespół wydawnictwa Random House – Webster Younce, Daniel Menaker, Tom Perry, i przede wszystkim moja redaktorka, Caroline Sutton – zapewnili mi tyle wsparcia, ile tylko mogłabym sobie zażyczyć. Entuzjazm, z jakim podeszliście do mojej książki, i wasze doskonałe sugestie ogromnie mi pomogły. Dziękuję też mojemu wspaniałemu agentowi, Gilesowi Andersonowi, a także Heidi Grant za to, że mnie z nim skontaktowała.
Podziękowania należą się wszystkim, którzy przekazali mi swoje sugestie i opinie, lecz przede wszystkim Polly Shulman, Richardowi Dweckowi i Maryann Pehskin za ich szczegółowe i wnikliwe uwagi. I wreszcie dziękuję mojemu mężowi za jego miłość i entuzjazm, które mojemu życiu przydały dodatkowy wymiar. Przez cały czas zapewniał mi ogromne wsparcie.
W swoich badaniach skupiłam się na kwestii rozwoju, wspomogły one także mój własny rozwój. Mam nadzieję, że i wam również przyniosą podobne korzyści.
Jako młoda badaczka na samym początku kariery przeżyłam coś, co zmieniło moje życie. Ogarnięta obsesją zrozumienia, jak ludzie radzą sobie z porażkami, postanowiłam tę kwestię zbadać, obserwując uczniów borykających się z trudnymi zadaniami. Zapraszałam zatem dzieci pojedynczo do jednej z sal w szkole, do której uczęszczały, sadzałam wygodnie, a następnie dawałam do rozwiązania kilka łamigłówek. Te pierwsze były stosunkowo proste, ale następne już znacznie trudniejsze. Następnie, kiedy maluchy postękiwały i pociły się przy pracy, ja obserwowałam stosowane przez nie strategie i pytałam, co myślą i co czują. Od początku zakładałam, że zaobserwuję różnice w sposobach radzenia sobie z trudnościami, zauważyłam jednak coś, czego się nie spodziewałam.
Otrzymawszy trudną łamigłówkę, jeden dziesięciolatek przysunął krzesło, zatarł ręce, cmoknął i zawołał: „Kocham wyzwania!”. Inny, ślęcząc nad zadaniem, z zadowoloną miną uniósł wzrok i oznajmił z przekonaniem: „Wie pani, właśnie liczyłem na to, że się czegoś nauczę!”.
O co tu chodzi? – zastanawiałam się. Zawsze mi się wydawało, że porażka to gorzka pigułka, z którą można sobie radzić albo nie. Do głowy mi nie przyszło, że niepowodzenia można lubić! Czy te dzieci spadły z księżyca, czy też poznały jakąś cenną prawdę?
Każdy z nas ma jakieś wzorce osobowe, ludzi, których przykład wskazuje nam właściwą drogę w kluczowych momentach życia. Dla mnie taką rolę odegrały te dzieci. Najwyraźniej znały jakiś sekret, o którym ja nie miałam pojęcia, i natychmiast postanowiłam, że muszę go poznać – muszę zrozumieć, jakie nastawienie pozwala zmienić niepowodzenie w dar.
O czym wiedzieli ci uczniowie? Otóż wiedzieli oni, że wszystkie cechy, w tym również sprawność intelektualną, można rozwijać przez pracę. I to właśnie robili – stawali się coraz mądrzejsi. Dlatego właśnie nie tylko nie zniechęcali się porażkami, ale w ogóle nie dostrzegali, że je ponoszą. Oni po prostu uważali, że się uczą.
Ja z kolei byłam przekonana, że nasze cechy są ustalone raz na zawsze. Człowiek może być mądry albo głupi – zaś porażka wskazuje na to drugie. I tyle. Jeśli zatem zdołasz się tak urządzić, aby odnosić sukcesy i za wszelką cenę unikać niepowodzeń, pozostaniesz mądry. Na trud, wytrwałość i błędy nie było miejsca w tym scenariuszu.
Debata o tym, czy cechy ludzkie można kultywować, czy też są one niezmienne, toczy się od wieków. Nowa jest jednak refleksja nad tym, co to wszystko oznacza dla każdego z nas: jakie są konsekwencje przekonania, że inteligencja czy osobowość to coś, co można rozwijać, a nie raz na zawsze ustalona, wrodzona cecha? Najpierw przyjrzymy się tej odwiecznej, zażartej debacie na temat natury ludzkiej; potem wrócimy do pytania, co to wszystko oznacza dla ciebie.
DLACZEGO LUDZIE SIĘ RÓŻNIĄ?
Od zarania dziejów ludzie rozumowali i zachowywali się rozmaicie; różnie też toczyły się ich losy. Nie dało się zatem uniknąć pytania, skąd się biorą te różnice – dlaczego niektórzy z nas są mądrzejsi czy bardziej moralni od innych – i czy jest jakiś czynnik, który sprawia, że są one niezmienne. Eksperci przedstawiali różne opinie. Niektórzy twierdzili, że wszystkie cechy mają mocny fundament cielesny, a zatem są stałe i nieuniknione. Na przestrzeni wieków wskazywano jako podstawę dzielących nas różnic rozmaite cechy fizyczne – na przykład wypukłości na czaszce (badane przez frenologię) albo jej wielkość i kształt (tym zajmowała się kraniologia); współcześnie tę rolę odgrywają geny.
Inni badacze zwracali uwagę na różnice w pochodzeniu, doświadczeniach, wykształceniu czy sposobach zdobywania wiedzy. Być może zaskoczy was informacja, że wielkim zwolennikiem tego podejścia był Alfred Binet, twórca testów na inteligencję (IQ). Czyż nie miały one mierzyć stałej, wrodzonej sprawności umysłowej? Otóż nie. W rzeczywistości Binet, Francuz działający w Paryżu w początkach XX wieku, wymyślił je po to, aby zidentyfikować tych uczniów, którzy nie odnosili korzyści z nauki w szkole, w celu opracowania lepszego programu edukacyjnego, który miał ich sprowadzić z powrotem na właściwe tory. Nie negując indywidualnych różnic intelektualnych, uważał on, że kształcenie i praca umożliwiają fundamentalne zmiany poziomu inteligencji. Oto cytat z jednego z jego głównych dzieł, Pojęcia nowoczesne o dzieciach, w którym podsumowuje wyniki swojej pracy z setkami uczniów mających trudności w nauce:
„Kilku współczesnych filozofów (…) wyraża przekonanie, że inteligencja jednostki to jakość stała i nie można jej zwiększyć. Musimy zaprotestować i przeciwstawić się temu nieludzkiemu pesymizmowi. (…) Dzięki pracy, szkoleniu i przede wszystkim odpowiednim metodom jesteśmy w stanie pogłębić uwagę, wzmocnić pamięć i poprawić osąd, dzięki czemu stajemy się dosłownie bardziej inteligentni niż przedtem”.
Kto ma rację? Obecnie większość ekspertów jest zgodna, że kwestii tej nie można sprowadzać do prostej alternatywy: natura albo wychowanie, geny albo środowisko. Od chwili poczęcia oba te czynniki wywierają na siebie wzajemny wpływ. W istocie rzeczy – jak twierdzi Gilbert Gottlieb, znamienity neurobiolog – geny i środowisko nie tylko współdziałają w procesie rozwoju; informacje zwrotne z otoczenia są bezwzględnie konieczne, aby geny mogły funkcjonować poprawnie.
Jednocześnie naukowcy stwierdzili, że ludzie mają znacznie większe możliwości przyswajania wiedzy i rozwijania swojego mózgu przez całe życie niż wcześniej sądzono. Oczywiście każdy z nas posiada swoje niepowtarzalne dziedzictwo genetyczne. Mamy rozmaite charaktery i różne zdolności, jest jednak jasne, że nasz dalszy rozwój zależy od doświadczenia, nauki i osobistych wysiłków. Robert Sternberg, współczesny ekspert od inteligencji, pisze, że główny czynnik, który decyduje o tym, czy dana osoba osiągnie mistrzostwo „to nie wrodzone zdolności, ale celowe zaangażowanie”. Lub też – jak zauważył jego poprzednik, Binet – nie zawsze ci właśnie ludzie, którzy na początku byli najmądrzejsi, okazują się najmądrzejsi na końcu.
CO TO WSZYSTKO OZNACZA DLA CIEBIE? DWA NASTAWIENIA
Naukowe dyskusje ekspertów to jedno; odniesienie ich poglądów do siebie to zupełnie inna sprawa. Moje badania prowadzone na przestrzeni dwudziestu lat pokazują, że nasze własne wyobrażenia o sobie wywierają ogromny wpływ na to, jak będzie wyglądać nasze życie. Mogą one zdecydować o tym, czy staniesz się tym, kim chcesz być, i czy zdobędziesz to, co ma dla ciebie prawdziwą wartość. Jak to się dzieje? Jak jedno proste przekonanie może być na tyle sugestywne, aby kształtować twoją psychikę, a w rezultacie i życie?
Przekonanie, że nasze cechy są ustalone raz na zawsze – nastawienie na trwałość – zmusza cię do tego, aby raz po raz udowadniać swoją wartość. Jeśli każdy ma od urodzenia określony iloraz inteligencji, określoną osobowość i określony charakter moralny, to lepiej, żebyś jak najszybciej udowodnił, że posiadasz odpowiednie cechy w odpowiednim stopniu. Braki w kwestiach podstawowych na pewno nie wyszłyby ci na zdrowie.
Niektórym z nas od najmłodszych lat wpajano nastawienie na trwałość. Już jako dziecko starałam się pokazać, że jestem mądra, jednak nastawienie to głęboko wryło się w mój charakter dopiero dzięki pani Wilson, mojej nauczycielce z szóstej klasy. W przeciwieństwie do Alfreda Bineta wierzyła ona, że testy na inteligencję mówią o człowieku wszystko. W klasie siedzieliśmy zgodnie z wynikami testów IQ, i tylko uczniowie mający najwyższy iloraz inteligencji byli na tyle godni zaufania, aby nosić flagę, czyścić gąbki i zanosić wiadomości do dyrektora. W ten sposób nie tylko przyprawiała nas o bóle żołądka, ale tworzyła klimat, w którym każdy uczeń miał tylko jeden cel – wykazać się inteligencją i nie wyjść na głupka. Jak można skupić się na nauce i czerpać z niej przyjemność, kiedy podczas każdego sprawdzianu, każdej odpowiedzi przy tablicy rzucasz na szalę całą swoją osobowość?
Spotkałam już tak wielu ludzi, dla których najważniejszym celem w życiu jest udowadnianie własnej wartości – w szkole, w pracy i w związkach międzyludzkich. W każdej sytuacji muszą oni potwierdzać swoją sprawność umysłową albo pozytywne cechy charakteru. Każda sytuacja podlega ocenie: „Czy to się zakończy sukcesem, czy porażką? Czy zabłysnę, czy wyjdę na idiotę? Zostanę zaakceptowany czy odrzucony? Będę się czuł jak mistrz czy też nieudacznik?”.
Ale przecież w naszym społeczeństwie ceni się inteligencję, osobowość i charakter, prawda? Czy nie jest zatem normalne, że chcemy te pozytywne cechy posiadać? Tak, ale…
Istnieje też inne nastawienie, zgodnie z którym twoje cechy nie są po prostu kartami, które otrzymałeś od losu, i którymi musisz rozgrywać swoje życie, na każdym kroku starając się przekonać siebie i innych, że trzymasz w ręku poker królewski, chociaż w głębi ducha podejrzewasz, że to po prostu para dziesiątek. W tym nastawieniu twoje „karty” to po prostu punkt wyjścia do dalszego rozwoju. To nastawienie na rozwój opiera się na przekonaniu, że podstawowe cechy można rozwijać przez pracę. Chociaż ludzie różnią się na wiele sposobów – pod względem talentu i zdolności, zainteresowań czy temperamentu – każdy z nas może się zmieniać i doskonalić, jeśli tylko odpowiednio się przyłoży.
Czy ludzie wyznający to nastawienie wierzą, że każdy z nas może osiągnąć wszystko, o czym tylko zamarzy – że każdy, kto ma wystarczającą motywację i odpowiednie wykształcenie, może stać się Einsteinem czy Beethovenem? Nie, są jednak przekonani, że pełny potencjał jednostki jest nieznany (i niemożliwy do poznania) i że nie da się przewidzieć, ile każdy z nas zdoła osiągnąć po wielu latach nauki i pełnej entuzjazmu pracy.
Czy wiecie, że Darwina i Tołstoja uważano w dzieciństwie za przeciętniaków? Że Ben Hogan, jeden z największych golfistów wszech czasów, jako dziecko był niezgrabny i miał kłopoty z koordynacją ruchową? Że fotografka Cindy Sherman, którą znajdziecie na niemal każdej liście największych artystów XX wieku, nie zdała egzaminu końcowego na swoim pierwszym kursie fotografii? Że Geraldine Page, jednej z największych amerykańskich aktorek, radzono, aby zrezygnowała z zawodu, bo nie ma talentu?
Później sami zobaczycie, jak przekonanie, że wartościowe cechy można w sobie wyrobić, rozbudza entuzjazm do nauki. Po co marnować czas na udowadnianie, jaki już jesteś dobry, kiedy możesz dalej się doskonalić? Po co ukrywać swoje niedostatki, zamiast z nimi walczyć? Po co szukać przyjaciół czy partnerów wśród ludzi, którzy będą wzmacniać twoje poczucie własnej wartości, zamiast wśród tych, którzy cię zmotywują do dalszego rozwoju? I po co ograniczać się do tego, co pewne i sprawdzone, zamiast szukać nowych doświadczeń, które będą dla ciebie wyzwaniem? Upodobanie do wyzwań i wytrwałość okazywana nawet wtedy (ba, właśnie wtedy), gdy coś idzie nie tak, to wyznaczniki nastawienia na rozwój. To ono sprawia, że ludzie potrafią sobie poradzić w najtrudniejszych chwilach swojego życia.
SPOJRZENIE PRZEZ PRYZMAT DWÓCH NASTAWIEŃ
Dla uzyskania lepszego pojęcia o tym, jak funkcjonują oba te nastawienia, wyobraź sobie – możliwie jak najbarwniej – że jesteś studentem, który ma naprawdę zły dzień.
Idziesz na zajęcia z przedmiotu, który jest dla ciebie bardzo ważny. Wykładowca oddaje prace semestralne i dowiadujesz się, że dostałeś trójkę. Jesteś bardzo zawiedziony. Tego samego wieczoru, wracając do domu, stwierdzasz, że dostałeś mandat za złe parkowanie. Sfrustrowany dzwonisz do swego najlepszego kumpla, aby mu o tym wszystkim opowiedzieć, ale on cię zbywa. Co myślisz w takiej sytuacji? Co czujesz? Co robisz?
Kiedy pytałam o to osoby z nastawieniem na trwałość, oto, co mówiły: „Poczułbym się odrzucony”, „Jestem zupełnym nieudacznikiem”, „Jestem idiotką”, „Jestem do bani”, „Poczułabym się bezwartościowa i głupia, gorsza od wszystkich”, „Jestem zerem”. Innymi słowy, postrzegali oni to, co się zdarzyło, jako miarę swoich kompetencji i osobistej wartości.
A oto, co by pomyśleli o swoim życiu: „Moje życie jest żałosne”, „Nie mam prawdziwego życia”, „Ktoś tam na górze mnie nie cierpi”, „Cały świat się przeciw mnie sprzysiągł”, „Ktoś chyba chce mnie zniszczyć”, „Nikt mnie nie kocha, wszyscy mnie nienawidzą”, „Życie jest niesprawiedliwe i wszystkie moje wysiłki idą na marne”, „Życie jest do bani. Jestem głupia i nigdy nie przydarza mi się nic fajnego”, „Jestem największym pechowcem na świecie”.
Bardzo przepraszam, ale o co tu naprawdę chodzi? O śmierć i ruinę – czy też po prostu o słabą ocenę, mandat i nieudaną pogawędkę?
A może byli to po prostu ludzie mający niskie poczucie własnej wartości? Albo zdeklarowani pesymiści? Otóż nie. Kiedy nie trzeba stawiać czoła niepowodzeniom, ci sami studenci tryskają optymizmem i czują się równie wartościowi – równie mądrzy i atrakcyjni – jak osoby o nastawieniu na rozwój.
A jak sobie poradzą? „Przestałbym poświęcać tyle czasu i wysiłku w celu uzyskania dobrych wyników”. (Innymi słowy, zaczynamy unikać sytuacji, w których ktoś znowu mógłby nas osądzić). „Nie robię nic”, „Leżę w łóżku”, „Upijam się”, „Objadam się”, „Przy najbliższej okazji na kogoś nakrzyczę”, „Jem czekoladę”, „Naburmuszona słucham muzyki”, „Chowam się w garderobie”, „Wdaję się w kłótnię”, „Płaczę”, „Rozbijam coś”, „Co w ogóle można zrobić w takiej sytuacji?”.
„Co można zrobić”! Zauważcie, że opracowując ten scenariusz, świadomie wybrałam trójkę, a nie jedynkę, pracę semestralną zamiast egzaminu końcowego, mandat zamiast wypadku samochodowego i nieporozumienie, a nie zerwanie z przyjacielem. Nie wydarzyła się zatem żadna katastrofa, nie doszło do nieodwracalnej szkody. A mimo to w oparciu o ten materiał u osób z nastawieniem na trwałość rozwinęło się poczucie całkowitej klęski i doszło do paraliżu.
Natomiast kiedy przedstawiłam ten sam scenariusz osobom o nastawieniu na rozwój, tak oceniły sytuację:
„Muszę się przyłożyć do nauki i bardziej uważać, gdzie parkuję auto – a mój przyjaciel chyba miał zły dzień”.
„Uznałbym trójkę za sygnał, że muszę przysiąść fałdów – ale przecież mam jeszcze cały następny semestr na poprawienie oceny”.
Dostałam jeszcze mnóstwo podobnych odpowiedzi, ale myślę, że te wystarczą, aby dać obraz reakcji. A jakie środki zaradcze podejmą ci studenci? Bezpośrednie.
„Postanowię, że będę się lepiej (albo inaczej) przygotowywał do kolejnego sprawdzianu z tego przedmiotu, zapłacę mandat, a przy następnej rozmowie z przyjacielem wszystko sobie wyjaśnimy”.
„Zastanowię się, jakie błędy zrobiłem podczas sprawdzianu, obiecam sobie, że się poprawię, zapłacę mandat i zadzwonię do przyjaciółki, aby jej wyjaśnić, że wcześniej byłam w złym nastroju”.
„Przyłożę się do następnego sprawdzianu, porozmawiam z wykładowcą, będę bardziej uważać, gdzie parkuję, albo zakwestionuję zasadność mandatu i dowiem się, co się dzieje z moim przyjacielem”.
Zmartwienie to nie kwestia takiego czy innego nastawienia. Kto by się nie zdenerwował w podobnej sytuacji? To nic przyjemnego dostać złą ocenę albo doświadczyć odtrącenia ze strony przyjaciela czy ukochanego. Żaden z moich rozmówców nie skakał z radości – jednak ludzie z nastawieniem na rozwój nie przypinali sobie łatek i nie załamywali rąk. Choć przygnębieni, byli gotowi podjąć ryzyko, stawić czoło wyzwaniom i pracować nad rozwiązaniem problemów.
TO CHYBA NIC NOWEGO?
Ale czy te odkrycia wnoszą coś nowego? Istnieje przecież wiele przysłów i powiedzonek, które podkreślają, jak ważna jest wytrwałość i gotowość do podejmowania ryzyka, na przykład: „Kto nie ryzykuje, ten nie je” czy „Nie od razu Kraków zbudowano”. Zatem naprawdę zdumiewające jest dopiero to, że ludzie o nastawieniu na trwałość tej prawdy nie akceptują. Ich motto mogłoby brzmieć: „Kto nie ryzykuje, niczego nie straci” albo „Jeśli Krakowa nie udało się zbudować w trymiga, to pewnie w ogóle nie powinien być zbudowany”. Innymi słowy, ryzyko i wysiłek mogą obnażyć twoje niedostatki i pokazać, że się nie nadajesz. Aż trudno uwierzyć, w jakim stopniu osoby wyznające to nastawienie nie szanują pracy.
Nowością jest też obserwacja, że stosunek do ryzyka i wysiłku wyrasta z naszego podstawowego nastawienia. Nie chodzi o to, że niektóre osoby zdają sobie po prostu sprawę z tego, jak ważne jest, aby ciężko pracować i wychodzić poza dotychczasowe ograniczenia, a inne nie. Nasze badania wykazały, że ta świadomość wywodzi się bezpośrednio z nastawienia na rozwój. Kiedy uczymy go uczestników naszych eksperymentów, te przekonania pojawiają się same z siebie. I podobnie nie chodzi o to, że niektóre osoby po prostu nie lubią trudności i wysiłku. Kiedy doprowadzamy do tego, że badani (chwilowo) przyjmują nastawienie na trwałość, zgodnie z którym nasze cechy są raz na zawsze ustalone, szybko zaczynają odczuwać lęk przed wyzwaniami i podawać w wątpliwość wartość pracy.
Na półkach księgarń zalega mnóstwo pozycji zatytułowanych np. „Dziesięć sekretów ludzi sukcesu”, i można w nich znaleźć wiele przydatnych rad. Jednak są to zazwyczaj zbiory niepowiązanych ze sobą wskazówek, takich jak: „Częściej podejmuj ryzyko!”, „Uwierz w siebie!”. W rezultacie nabierasz szczerego podziwu dla ludzi, którzy to potrafią, ale nadal nie masz jasnego wyobrażenia o tym, jak poszczególne elementy tej układanki pasują do siebie, ani też, w jaki sposób sam mógłbyś się do tych osób upodobnić. Przez kilka następnych dni lektura zapewnia ci inspirację, ale w rzeczywistości sekrety ludzi sukcesu nadal są dla ciebie zagadką.
Tymczasem zrozumiawszy te dwa podstawowe nastawienia – na rozwój i na trwałość – zobaczysz dokładnie, co z czego wynika: jak przekonanie, że twoje cechy są niezmienne, staje się podstawą rozmaitych wyobrażeń, prowadzących do określonych działań, i jak wiara w możliwość rozwoju jest źródłem innych wyobrażeń i innych działań. My, psychologowie, nazywamy to „momentem olśnienia”. Widywałam to podczas naszych eksperymentów u ludzi, których nauczyliśmy nowego nastawienia, a ponadto wciąż czytuję o takich doświadczeniach w listach od osób, które miały okazję zapoznać się z wynikami moich badań.
Osoby te rozpoznają w moich opowieściach samych siebie. „Czytając pani artykuł, powtarzałam sobie raz po raz: »To ja, taka właśnie jestem!«”. Dostrzegają powiązania: „Pani artykuł po prostu zwalił mnie z nóg. Mam wrażenie, jakbym odkryła tajemnicę wszechświata!”. Czują, jak ich nastawienie ulega reorientacji: „Niewątpliwie mogę mówić o swego rodzaju osobistej rewolucji w myśleniu, a to bardzo ekscytujące doświadczenie”. I potrafią wykorzystać to nowe podejście w praktyce, na potrzeby własne i dla innych: „Pani badania pomogły mi całkowicie zmienić sposób, w jaki pracuję z dziećmi i spojrzeć na kształcenie innymi oczami” albo: „Chciałem pani powiedzieć, jak ogromny wpływ – na poziomie osobistym i praktycznym – wywarły na setki uczniów wasze genialne badania”.
SAMOPOZNANIE: KTO MA TRAFNE WYOBRAŻENIE O WŁASNYCH ZALETACH I SŁABOŚCIACH?
No dobrze, być może ludzie nastawieni na rozwój nie uważają się za Einsteinów czy Beethovenów, ale czy nie częściej się zdarza, że mają oni przesadne mniemanie o własnych umiejętnościach i podejmują się rzeczy, do których się nie nadają? Otóż badania wykazują, że ludzie generalnie bardzo źle sobie radzą z oceną własnych możliwości. Niedawno postanowiliśmy zatem sprawdzić, kto jest w tym najgorszy. Nasze obserwacje potwierdzają skłonność do niewłaściwej oceny swoich działań i umiejętności. Ale dotyczy to w większości osób z nastawieniem na trwałość. Osoby z nastawieniem na rozwój wykazały się zaskakującą trafnością.
Wystarczy chwila zastanowienia, aby przyznać, że to ma sens. Jeśli – tak jak osoba nastawiona na rozwój – wierzysz, że możesz się doskonalić, chętnie poznasz dokładne informacje odnośnie swoich obecnych możliwości, nawet jeśli będą one niepochlebne. Ba, jeśli twoim celem jest samokształcenie (tak jak to bywa w przypadku tych ludzi), takie informacje są ci po prostu niezbędne, abyś mógł się skutecznie uczyć. Jeśli natomiast każda opinia to po prostu zła lub dobra ocena twoich niezmiennych przymiotów – jak to bywa u ludzi nastawionych na trwałość – obraz sytuacji nieuchronnie zaczyna ulegać wypaczeniu. Niektóre osiągnięcia są przeceniane, do innych dorabiasz usprawiedliwienia, i zanim się obejrzysz, w ogóle już nie wiesz, na czym stoisz.
W swojej książce Extraordinary Minds („Niezwykłe umysły”) Howard Gardner przedstawia wniosek, że jednostki wybitne mają „specjalny talent do identyfikowania własnych mocnych i słabych stron”. Co ciekawe, talent ten wydaje się powiązany z nastawieniem na rozwój.
CO PRZYNIESIE PRZYSZŁOŚĆ
Kolejna wyjątkowa cecha, którą posiadają ludzie wybitni, to specjalny talent do przekuwania życiowych porażek w przyszłe sukcesy. Badacze kreatywności zgadzają się z tym twierdzeniem. Niemal wszyscy ze 143 naukowców, którzy wzięli udział w pewnej ankiecie, zgadzali się co do tego, jakie są najważniejsze składniki twórczych osiągnięć. A była to właśnie taka wytrwałość i elastyczność, jaką zapewnia nastawienie na rozwój.
Być może znów zapytacie: Jak to możliwe, że jedno przekonanie daje nam to wszystko – upodobanie do wyzwań, wiarę w znaczenie wysiłku, elastyczność w obliczu niepowodzeń i większe (bardziej kreatywne!) osiągnięcia? W kolejnych rozdziałach pokażę wam dokładnie, dlaczego tak się dzieje: zobaczycie, jak nastawienie dyktuje, do czego ludzie dążą i co postrzegają jako sukces. Jak zmienia definicję, znaczenie i konsekwencje porażki, a także podejście do kwestii wysiłku. Zobaczycie, jak się ujawnia w szkole, w sporcie, w pracy i w związkach międzyludzkich. Dowiecie się, skąd się bierze i jak można je zmienić.
Rozwijaj swoje nastawienie
A jakie ty masz nastawienie? Aby to sprawdzić, przeczytaj poniższe twierdzenia na temat inteligencji, a po zapoznaniu się z każdym z nich zdecyduj, na ile się z nim zgadzasz.
1. Poziom inteligencji to cecha fundamentalna i nie ulega zmianie.
2. Możesz się uczyć nowych rzeczy, ale nie staniesz się przez to bardziej inteligentny.
3. Niezależnie od obecnego poziomu twojej inteligencji, zawsze możesz być jeszcze mądrzejszy.
4. Zawsze można w znaczącym stopniu podnieść poziom swojej inteligencji.
Twierdzenia 1 i 2 wywodzą się z nastawienia na trwałość, zaś 3 i 4 odzwierciedlają nastawienie na rozwój. Z którymi zgadzasz się bardziej? Możesz wyznawać kombinację obu nastawień, jednak każdy z nas skłania się bardziej ku jednemu lub drugiemu.
To samo dotyczy innych umiejętności i uzdolnień. Spróbuj zamiast inteligencji wstawić „talent artystyczny”, „umiejętności sportowe” lub „żyłkę do biznesu”.
Nastawienie może dotyczyć nie tylko umiejętności, ale również cech charakteru. Przeczytaj poniższe twierdzenia na temat osobowości i charakteru i zdecyduj, na ile się z nimi zgadzasz.
1. Każdy z nas jest, jaki jest, i niewiele można zrobić, żeby to zmienić.
2. Niezależnie od tego, jaki masz charakter, zawsze możesz w znaczącym stopniu się zmienić.
3. Możesz zacząć postępować inaczej, ale tego, jaki naprawdę jesteś, zmienić się nie da.
4. Zawsze możesz się stać innym człowiekiem.
Tutaj twierdzenia 1 i 3 wywodzą się z nastawienia na trwałość, zaś 2 i 4 odzwierciedlają nastawienie na rozwój. Z którymi zgadzasz się bardziej?
Czy twoje nastawienie tym razem okazało się inne niż w przypadku inteligencji? To możliwe. Nasze wyobrażenia na temat inteligencji dają o sobie znać w sytuacjach, w których ujawniają się zdolności intelektualne. Te dotyczące osobowości wchodzą w grę wtedy, kiedy chodzi o cechy charakteru – przykładowo, odpowiedzialność, gotowość do współpracy czy pomocy albo umiejętności interpersonalne. Nastawienie na trwałość sprawia, że zaczynasz obawiać się krytyki; nastawienie na rozwój zachęca do poprawy.
A oto jeszcze kilka sposobów na refleksję nad nastawieniem:
• Wyobraź sobie znaną ci osobę, która wyznaje nastawienie na trwałość. Pomyśl o tym, jak nieustannie stara się udowodnić swoją wartość, o jej nadwrażliwości na pomyłki i błędy. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, skąd jej się to wzięło? A może sam taki jesteś? Teraz zaczynasz już rozumieć, dlaczego.
• Pomyśl o kimś, kto wyznaje nastawienie na rozwój, kto rozumie, że ważne cechy i umiejętności można kultywować. Przypomnij sobie, jak się zachowuje w obliczu wyzwań. Pomyśl o tych wszystkich rzeczach, które robi, aby się rozwijać. A w jaki sposób ty chciałbyś się zmienić albo wyjść poza dotychczasowe ograniczenia?
• A teraz wyobraź sobie, że postanowiłeś nauczyć się języka obcego i zapisałeś się na kurs. Po kilku pierwszych lekcjach nauczyciel stawia cię pod tablicą i zaczyna zasypywać pytaniami.
Wczuj się w nastawienie na trwałość. Tutaj chodzi o twoje wrodzone umiejętności. Czujesz na sobie oczy wszystkich pozostałych uczniów? Widzisz krytyczny wyraz twarzy nauczyciela? Poczuj to napięcie, poczuj, jak spina się twoje ego, jak zaczynają cię ogarniać wątpliwości. Co jeszcze myślisz i czujesz?
A teraz wczuj się w nastawienie na rozwój. Jesteś nowicjuszem – przecież dlatego właśnie poszedłeś na kurs. Uczestniczysz w nim, aby się czegoś nauczyć, a nauczyciel to źródło wiedzy. Poczuj, jak napięcie pryska; poczuj, jak twój umysł się otwiera.
A oto wniosek: każdy z nas może zmienić swoje nastawienie.
* * *
koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji
MUZA SA
00-590 Warszawa
ul. Marszałkowska 8
tel. 22 6211775
e-mail: [email protected]
Dział zamówień: 22 6286360
Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl
Konwersja do formatu EPUB: MAGRAF s.c., Bydgoszcz