Pięciopsiaczki - Wanda Chotomska - ebook + audiobook + książka

Pięciopsiaczki audiobook

Wanda Chotomska

4,7

Opis

Balbina urodziła szczeniaki. Pięć pachnących, miłych psiaczków. Szybko okazało się, że to okropne pięciosiusiaczki, po których trzeba ciągle wycierać podłogę. Pięciogryzaczki, postrach kapci i foteli. I że jest ich za dużo jak na jeden dom. Trzeba pięciopsiaczki oddać w dobre ręce. Karol i Karolina mają z tym pełno roboty!

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 14 min

Lektor: Nieznany wykonawca
Oceny
4,7 (224 oceny)
185
25
8
2
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Mar6ta22

Nie oderwiesz się od lektury

Trzyletnie dziecko przeszczesliwe. Przyjemna bardzo i ciekawa
10
katerina46

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna! Bardzo się synowi podobała.
00
Mat0_0

Nie oderwiesz się od lektury

to jest mega super 100 razy słucham pięciopsiaczki
00
JudytaWach

Z braku laku…

Ble
00
Foka20

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo sympatyczna historia dla maluchów.
00



Pięciopsiaczki

Balbina urodziła szczeniaki.

– Pięć! – przeliczył prędko Karol.

– Pięć! – zachwyciła się Karolina.

– A mnie się zdaje, że cztery i pół – zażartował tata. – To piąte jakieś takie małe…

– Małe, ale całe. Ty też byłeś mały, jak się urodziłeś, a teraz masz metr osiemdziesiąt – ofuknęła tatę babcia i, pokazując szczeniaki leżące w koszu przy Balbinie, zaczęła wyjaśniać. Wyjaśnienia były do rymu, bo babcia oprócz tego, że była babcią, pisała jeszcze książki dla dzieci i układała wiersze:

– Pierwszy urodził się ten czarny i kudłaty,

drugi – cały piegowaty,

trzeci – brązowy jak czekoladka,

czwarty – podobny do niedźwiadka,

a ta piąta to jest suczka,

na szarym końcu urodzona

i taka szara jak myszka,

od głowy do ogona.

– Tata, jak się urodzi pięć jednocześnie, to są pięcioraczki, prawda? – upewnił się Karol, ale Karolina zaraz go poprawiła:

– Nie żadne raczki, tylko psiaczki. Nie widzisz, że to są pięciopsiaczki?

– Pięciopsiaczki! – ucieszyli się babcia i tata. – Bardzo to ładnie wymyśliłaś. Balbina spisała się na piątkę, a Karolina trafiła w dziesiątkę.

– To razem piętnaście! – podsumował głośno Karol, a mama, która właśnie wróciła z miasta i nie słyszała początku rozmowy, złapała się za głowę:

– Jezus Maria, co wy mówicie, Balbina urodziła piętnaście szczeniaków naraz?

– Ależ nie – uspokoiła mamę Karolina. – Nie piętnaście i nie naraz, bo one się rodziły na raty.

I zaczęła wyliczać na palcach:

Pierwszy – czarny kudłaty,

drugi – cały piegowaty,

trzeci – brązowy jak czekoladka,

czwarty – podobny do niedźwiadka,

a ta piąta to jest suczka…

– I bardzo proszę, żeby jej teraz dała spokój moja wnuczka – przerwała dalsze wyliczanie babcia. – Idźcie do swoich zajęć i zostawcie szczeniaki z Balbiną, a mnie z długopisem i maszyną do pisania.

Babcia zawsze wszystkie swoje wiersze-opowiadania pisała najpierw długopisem, a potem przepisywała je na maszynie.

– A o czym będziesz pisała? – zainteresowała się Karolina.

– Jak to o czym? Oczywiście o pięciopsiaczkach. Może i mnie kiedyś pochwalą, że spisałam się na piątkę? – uśmiechnęła się babcia.

I klawisze maszyny zaśpiewały wieczorem kołysankę dla pięciopsiaczków:

Zasnął czarny i kudłaty,

zasnął cały piegowaty,

śpi brązowa czekoladka,

śpi podobny do niedźwiadka

i ta mała, szara suczka,

którą lubi moja wnuczka.

Myszka

Kiedy Karolina powiedziała w przedszkolu, że u niej w domu jest pięć małych piesków, gruby Robert zawołał na cały głos:

– Jeju, to u ciebie teraz jest całe psie przedszkole!

I wyszło z tego „psiedszkole”, bo gruby Robert nie ma z przodu dwóch zębów. Mleczne mu akurat wyleciały i bardzo niewyraźnie wymawia różne słowa.

Ale babcia mówi, że to nie jest jeszcze żadne psiedszkole, tylko psi żłobek. Do przedszkola nie chodzą oseski.

– Oseski? – dziwi się Karolina. – A co to są oseski?

Więc babcia wyjaśnia:

– Na takie maluchy, co ssą mleko, mówi się oseski. Ale jak chcesz, możemy na nie mówić pięciossaczki.

– One mają już bardzo dużo nazw! – cieszy się Karolina. – Pięciopsiaczki, pięciossaczki, pieski-oseski. Tylko imion jeszcze nie mają…

– Na wszystko przyjdzie czas – obiecuje babcia. – Imiona też dostaną, a teraz najważniejsze, żeby się dobrze chowały.

– Nasza pani w przedszkolu też pytała, czy one się dobrze chowają – przypomniała sobie Karolina.

– I co powiedziałaś?

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Wanda Chotomska

Pięciopsiaczki

© by Wanda Chotomska

© by Wydawnictwo Literatura

Okładka i ilustracje: Aneta Krella-Moch

Korekta: Lidia Kowalczyk, Joanna Pijewska

Wydanie XX

ISBN 978-83-8208-937-0

Wydawnictwo Literatura, Łódź 2020

91-334 Łódź, ul. Srebrna 41

[email protected]

tel. (42) 630 23 81

www.wydawnictwoliteratura.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk