Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
12 osób interesuje się tą książką
Powieść włoskiego pisarza Carlo Collodi Pinokio należy do ścisłego kanonu literatury dziecięcej. Od pokoleń mali czytelnicy na całym świecie przeżywają emocjonujące przygody drewnianego pajacyka, jego fantastyczną epopeję, dzięki której spełnia się jego najgłębsze marzenie: stać się prawdziwym chłopcem.
Pinokio jest lekturą w klasie IV szkoły podstawowej.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 127
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tytuł oryginału:
Le avventure di Pinocchio
Projekt okładki i ilustracje:
Jarosław Żukowski
Przygotowanie wydania elektronicznego:
Michał Nakoneczny, 88em.eu
© Copyright by Siedmioróg
ISBN 978-83-7791-539-4
Wydawnictwo Siedmioróg
ul. Krakowska 90, 50-427 Wrocław
Księgarnia wysyłkowa Wydawnictwa Siedmioróg
www.siedmiorog.pl
Wrocław 2016
1
Rozdział, w którym majster Wisienka znajduje klocek gadający jak dziecko
Pewnego razu był sobie…
– Król! – zawołają pewnie moi mali czytelnicy.
Otóż nie, drogie dzieci! Nie był to król, a drewniany klocek. Ot, zwyczajne polano, jedno z tych, którymi pali się w zimie w kominku. Nie wiem, jak do tego doszło, dość, że pewnego pięknego poranka klocek znalazł się w warsztacie starego stolarza, majstra Wisienki.
Na widok drewnianego klocka majster Wisienka ucieszył się mocno i zacierając z zadowolenia ręce, zamruczał pod nosem:
– Ten klocek zjawił się w moim warsztacie w samą porę. Zrobię z niego nogę do uszkodzonego stołu! Nie warto czekać ani chwili. Po pierwsze, trzeba zacząć, po drugie, należy siekierką ociosać klocek z kory. I raz…
Ale ręka zastygła mu w powietrzu. Oto przemówił do niego cieniutki błagalny głosik:
– Na Boga! Wszystko, tylko nie tak mocno! Aj, to boli!
Poczciwy majster Wisienka znieruchomiał. Badawczym wzrokiem powiódł po całym warsztacie. Nie dostrzegł jednak nikogo!
– Kto to powiedział? Jest tu kto? Halo!… Chyba pojmuję! – rzekł po chwili namysłu, śmiejąc się i drapiąc w perukę. – Dziwne, nie piłem ani kropelki… Najwidoczniej uroiłem sobie ten głosik. I tyle. I raz… – I wziąwszy siekierkę, wymierzył solidny cios w drewniany klocek.
– Ajajaj, boli, strasznie boli! – zakwilił żałośnie głosik.
Ki diabeł?! Tym razem majster Wisienka przeraził się nie na żarty. Stanął jak wryty nad tajemniczym klockiem, z wytrzeszczonymi oczami, szeroko otwartymi ustami i wywieszonym aż po sam podbródek językiem.