Pokój zmarłego i Czarna gwiazda. Detektyw Asbjørn Krag. Tom 2 - Sven Elvestad - ebook

Pokój zmarłego i Czarna gwiazda. Detektyw Asbjørn Krag. Tom 2 ebook

Sven Elvestad

0,0

Opis

Kradzież z pokoju numeru 8 w hotelu Europa interesuje detektywa Asbjørna. Tajemniczy numer, dzwonek z pustego pokoju, ciekawy zbieg zdarzeń i zagadka … Czy zagadka jest do rozwiązania?
Sven Elvestad, popularny norweski pisarz i dziennikarz, wykreował kryminałów zamkniętego kręgu, w stylu Agathy Christie. W 1951 wszystkie jego utwory zostały wycofane z polskich bibliotek oraz objęte cenzurą. Książki Elvestada wznawiane są dopiero od 2017 w serii Klasyki skandynawskiego kryminału.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 219

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Sven Elvestad

Pokój zmarłego Czarna Gwiazda

Klasyka skandynawskiego kryminału

Pokój zmarłego

Tajemniczy numer

– Kochany Kragu – odpowiedział szef wydziału detektywów na pytanie Asbjørna Kraga – uważam za zupełnie nierozsądne, że pan, najdzielniejszy z naszego wydziału, marnuje swój czas dla takiej nędznej sprawy.

 – Sprawa cała wydaje mi się prawdziwie interesująca – odparł detektyw.

 – Z tym nie mogę się zgodzić – zwykła kradzież hotelowa.

 – Nawet najzwyklejsze kradzieże mogą być ciekawe.

 – Słusznie, ale w tym wypadku nie mogę się doszukać usprawiedliwienia dla pańskiego przypuszczenia.

Począł przeglądać szybko akta leżące przed nim na stole.

 – To powiadomienie z 13 października z Hotelu Europa. Czytamy w nim, że poprzedniej nocy z pokoju numer osiem ukradziono walizkę, która wraz z zawartością miała wartość około dwudziestu pięciu koron. Czy to jest okoliczność budząca zainteresowanie u takiego, jak pan, człowieka?

Poklepał swego urzędnika dobrotliwie po ramieniu.

 – Tak, sprawa brylantów żony Generalnego Konsula Berga to byłoby coś dla pana.

 – Ale tym dochodzeniem zajął się już jeden z moich kolegów, a pan wie, jak niechętnie mieszam się do spraw innych. Oprócz tego, przy tej kradzieży hotelowej, zauważyłem szczegół budzący moje zainteresowanie.

 – Myśli pan o tym dzwonieniu?

 – Tak. Tego wieczoru, w którym popełniono kradzież dwa razy zadzwoniono z pokoju numer osiem, chociaż nikt się tam nie znajdował.

 – Służba hotelowa musiała się pomylić.

 – To jest wykluczone. Bezpośrednio po telefonach, kelner dwukrotnie udał się do tego pokoju i za każdym razem był pusty. Zbadanie tej okoliczności stawiam ponad wszytko – oznajmił Krag stanowczo.

 – Więc niech będzie, jak pan sobie życzy. Nie przypuszczam jednak, aby miało się z tego coś wyłonić.

Krag zamierzał właśnie wyjść, gdy telefon zadzwonił.

 – Proszę zaczekać! – rzucił do niego szef i chwycił za słuchawkę.

Asbjørn Krag słyszał, gdy mówił:

 – Tu wydział detektywów.

 – Tak. Hotel Europa! Proszę!

Krag wsłuchiwał się zaciekawiony i studiował wyraz twarzy swego szefa. Stało się dla niego jasne, że tam, w hotelu, wydarzyło się coś ważnego. Głos szefa brzmiał nerwowo i pełny był zdziwienia, gdy pytał:

 – W ten sam sposób, co przedtem, powiada pan? No, to jest interesujące! Tak, natychmiast ktoś stąd do was przyjdzie. – Odwiesił słuchawkę i rzekł do Kraga: – Jest to ciekawy zbieg zdarzeń. Popełniono nową kradzież w Hotelu Europa.

 – Ach!

 – Ukradziono znów walizkę z pokoju numer osiem. Pozornie wśród tych samych okoliczności, co poprzednio!

 – Widzi pan przeto, że moje wkroczenie w tę sprawę jest usprawiedliwione!

 – Najzupełniej. Sprawa przedstawia się rzeczywiście ciekawiej, aniżeli kradzież brylantów u żony Konsula Generalnego Berga – przyznał szef, uśmiechając się. – A więc, życzę panu dużo szczęścia.

 – Dziękuję – i Krag wziął papiery podane mu przez szefa. – Na pewno nie jest to łatwe zadanie, ale spodziewam się, że po upływie kilku dni rozwiążę zagadkę. Do widzenia!

Rozmowa ta odbyła się w piątek, dnia 16 października, o godzinie jedenastej przed południem, w biurze szefa.

Asbjørn Krag udał się do swego własnego pokoju, rozłożył przed sobą papiery i zagłębił się w nich. Były to czysto policyjne urzędowe akta: krótkie pisemne powiadomienie o dokonaniu kradzieży, uwagi wachmistrza w tej sprawie i protokół spisany z gospodarzem i portierem hotelu. Akta, oprócz rzeczowego podania faktów, nie zawierały nic interesującego i Krag postanowił udać się natychmiast do hotelu, aby tam zaznajomić się z bliższymi szczegółami obu kradzieży.

Gospodarz, pan Kragerud, przyjął detektywa bardzo uprzejmie. Ujął go po przyjacielsku pod rękę i wyszeptał:

 – Pst! Pst! Proszę tu o tym nic nie mówić.

Weszli na pierwsze piętro, gdzie gospodarz miał swoje prywatne biuro, elegancko urządzony pokój. Zadzwonił po kelnera i polecił przynieść wino i cygara.

 – Zapewne chce się pan ode mnie dowiedzieć wszystkiego, łącznie z najdrobniejszymi szczegółami – rzekł, podnosząc szklankę i pozdrawiając nią Kraga w „nieszczęśliwym” hotelu. – Wobec tego muszę mieć coś, za pomocą czego mógłbym zebrać myśli. Najpierw przepraszam pana, że postępowałem tak tajemniczo, gdy witałem pana na dole, ale ogromne ma dla mnie znaczenie, żeby nikt się o tych kradzieżach nie dowiedział. Niestety, nie jestem całkowicie pewny milczenia wszystkich moich ludzi. Wobec tego, zagraża mi niebezpieczeństwo, że hotel mój zyska złą sławę i że goście będą go unikać.

 – Ilu ludzi wie zatem o kradzieży?

 – W hotelu, oprócz mnie, trzy osoby. Portier nocny – Niemiec, nazwiskiem Schliemann – oraz służący pokoju numer osiem i portier dzienny Halvorsen.

 – A okradzeni?

 – Tych uprosiłem o milczenie, zwróciwszy im ich straty. Kosztowało mnie to wprawdzie pięćset koron, ale cóż to znaczy, gdy sława mego hotelu jest zagrożona. Okradzionymi są: pewna pani, która właśnie odjechała do Trondheim i pewien duński agent, który dotąd pokój ten zajmuje.

 – Pierwsza kradzież zdarzyła się trzynastego, czyż nie? – Krag zapisał nazwiska w swoim notatniku i włożył go z powrotem do kieszeni.

 – Tak, o godzinie w pół do jedenastej w nocy. Portier nocny objął właśnie służbę i był z kelnerem w loży portierskiej, gdy zadzwoniono z pokoju numer osiem. Kelner udał się natychmiast na górę, spostrzegł jednak, ku swemu zdziwieniu, że nie ma nikogo w jasno oświetlonym pokoju. Zszedł na dół i powiadomił o tym portiera. Jeszcze raz spojrzeli obaj na tablicę, aby się przekonać, czy na niej rzeczywiście numer osiem wyskoczył. Ponieważ jednak nic dalej się nie działo, portier zamknął klapkę z cyfrą osiem i usadowił się znów w loży.

– Nagle dzwonek ponownie zadzwonił, tym razem długo i silnie. Portier i kelner spojrzeli równocześnie na tablicę. Znów wyskoczył numer osiem.

 – Z pewnością musi ktoś być w pokoju, ty ośla głowo! – zawołał portier szyderczo. – Idź zaraz na górę!

…– Kelner pospieszył na górę, najszybciej jak mógł. Wrócił jednakże po minucie.

 – Ależ nie ma tam nikogo. Chodź ze mną, a sam zobaczysz! – powiedział portierowi.

…– Portier zamruczał pod nosem, że kelner zwariował, że stracił wzrok. Poszedł jednakże z nim na miejsce.

…– Otworzyli drzwi do pokoju i przekonali się, że jest on pusty. Obaj byli nieco przestraszeni. Portierowi przyszło jednak na myśl, że połączenia dzwonkowe muszą być w nieporządku i zaczął badać je dokładnie. Niczego nie znalazł, dzwonki działały bez zarzutu. Portier zasunął numer osiem, kelner został w pokoju i zadzwonił do niego. Żadnego błędu, numer osiem wyskoczył. Aby się upewnić, kelner zapytał się w innych pokojach, czy ktoś nie dzwonił, nikt jednakże nie dzwonił. Wobec tego, można, zdaje się, ustalić, że 13 października zadzwoniono z pokoju absolutnie pustego. Brzmi to, jak jakaś historyjka z duchami i ja poczynam naprawdę wierzyć, że wchodzą tu w grę duchy.

 – Kto zajmował ten pokój? – zapytał detektyw.

 – Pewna pani z Trondheim. W księdze przyjezdnych zapisała się, jako panna Schytte, modystka z Trondheim. W chwili, gdy zdarzyło się to tajemnicze dzwonienie, była w teatrze. Po spożyciu kolacji w towarzystwie przyjaciółki i jakiegoś krewnego, powróciła za kwadrans pierwsza do hotelu. Portier nocny ją wpuścił. W dziesięć minut później zadzwoniono z jej pokoju, tym razem było to nerwowe, silne dzwonienie. Portier i kelner pospieszyli na górę i zastali tą panią w silnym podnieceniu.

 – Okradziono mnie – zawołała – zniknęła moja walizka!

Służbie udało się ją uspokoić, po czym powiadomiono mnie o wypadku. Dowiedziałem się, że ukradziono jej czarną, skórzaną walizkę, która oprócz rozmaitych rzeczy, zawierała pieniądze i nieco wartościowych przedmiotów. Ponieważ owa pani twierdziła, że kradzież naraziła ją na dotkliwą stratę, i że ona wcale nie jest zamożna uprosiłem ją, zobowiązując się do pokrycia straty, aby nikomu o tym, co się wydarzyło, nie mówiła. Zgodziła się na to, a ja wyłożyłem natychmiast dwieście pięćdziesiąt koron na stół. Następnego dnia rano wyjechała do Trondheim.

 – Czy może mi pan dokładnie opisać tę walizkę? – zapytał Krag.

 – Tak, była to stosunkowo mało zniszczona, czarna, skórzana walizka z monogramem AS na tabliczce powyżej zamka. Oprócz kilku części ubrania zawierała ona kasetkę ze srebrnymi łyżeczkami do herbaty, które zakupiła tu, w czasie swojego pobytu, złoty zegarek wartości około stu koron i obrączkę wartości dwudziestu pięciu koron.

 – Jej własną obrączkę?

 – Nie, jego – odpowiedział gospodarz, uśmiechając się. Jej ślub miał się odbyć za kilka dni w Trondheim, a ona zakupiła tu obrączki na polecenie narzeczonego.

 – Jakie litery były wygrawerowane na obrączce?

 – BR. Inicjały narzeczonego.

 – A zegarek złoty?

 – Był to mały, złoty damski zegarek z jej inicjałami i datą 20.04.1900, datą jej bierzmowania. Na srebrnych łyżeczkach od herbaty wygrawerowana była, pośród arabesek, litera K.

Detektyw notował wszystkie te szczegóły.

 – Ale teraz przejdźmy do drugiej kradzieży – rzekł gospodarz, napełniwszy szklanki i podsunowszy cygara ku Kragowi. – A ta jest tym bardziej zatrważająca, ponieważ jest dokładnym powtórzeniem pierwszej. Pokój numer osiem wynajęto przedwczoraj, po nadejściu pociągu kontynentalnego, pewnemu duńskiemu agentowi, panu Karolowi Binderupowi. Wczoraj był pan Binderup cały dzień na mieście, zajęty swymi interesami. Wieczorem spotkał kilku duńskich kolegów, z którymi poszedł do jakiegoś teatru rozrywkowego, a rozstał się z nimi dobrze po północy. Powrócił do hotelu około w pół do drugiej w nocy. W międzyczasie zadzwoniono znów o godzinie dziesiątej z pokoju numer osiem, chociaż kelner i portier wiedzieli, że nikogo w nim nie ma. Udali się razem na górę i przypuszczenie ich okazało się słuszne: nie ma nikogo w pokoju! Powiadomili mnie o tym natychmiast, a ja nakazałem jak najdokładniejsze przeszukanie pokoju. Szukaliśmy pod łóżkiem, pod sofą, w szafie – nikogo nie znaleźliśmy. Rozkazałem zamknąć drzwi. Nikt już ponownie nie zadzwonił z tego pokoju. Duńczyk powrócił nieco podchmielony do pokoju i położył się zaraz do łóżka. Gdy jednak dziś o godzinie dziesiątej wstał, spostrzegł, że jego walizka ręczna ze srebrnymi przedmiotami zniknęła.

 – Srebrne przedmioty?

 – Tak, pan Binderup jest agentem handlowym pewnego jubilera, a jego walizka zawierała małą kolekcję srebrnych papierośnic, wartości najmniej dwustu pięćdziesięciu koron. Jeśli tak dalej pójdzie, to będę zrujnowanym człowiekiem, jak łatwo pan to sobie może wyobrazić.

 – Jeśli jednak biegał za interesami, to powinien mieć kolekcję ze sobą?

 – Nie, twierdzi stanowczo, że pozostawił ją tutaj.

 – Zaznaczał pan, że był nieco podchmielony, gdy powrócił do hotelu, mógł ją przeto gdzieś zapomnieć…

 – Tak, przedstawiałem mu to także i miałem zamiar zrzucić z siebie wszelką odpowiedzialność, ale wówczas przywołał on portiera na świadka i ten musiał przyznać, że pan Binderup rano wyszedł bez walizki.

 – Czy wiedział, że walizka jeszcze była, gdy do hotelu powrócił?

 – Nie, tego nie mógł ustalić, wobec czego nie jest wykluczone, że skradziono ją, gdy był w łóżku.

 – Jest mało prawdopodobne, żeby złodziej odważył się wejść do pokoju, gdy w nim się ktoś znajdował. Raczej należy przyjąć, że wykorzystał na to czas podczas jego nieobecności.

 – Słusznie. I oto poznał pan przebieg całej sprawy. Ale chcę pana prosić, by pan był łaskawy wszelkie dochodzenia prowadzić w jak największej tajemnicy.

 – Naturalnie – rzekł Krag i powstał z miejsca. – Proszę mnie jeszcze zaprowadzić do pokoju numer osiem, abym mógł go dokładnie zbadać.

Detektyw przy pracy

Gospodarz i Krag zeszli na parter. Był to tak zwany wysoki parter. Korytarz ciągnął się dużym czworobokiem przez cały budynek, po obu jego stronach znajdowały się pokoje. Przy drzwiach, prowadzących na ulicę, znajdowała się loża portiera. Schodziło się do niej po schodkach. Żelazne drzwi z kratą zamykały główne wejście. Przy tej kunsztownie wykonanej kracie stał zawsze chłopak w liberii i otwierał drzwi wchodzącym i wychodzącym gościom. Detektyw zbadał to dokładnie.

 – Drzwi, jak widzę, dają otworzyć się tylko od wewnątrz – rzekł.

 – Tak, nikt nie może tu wejść, żeby go portier nie widział.

 – Również i wyjść?

 – Tak, nikt stąd nie wymknie się niezauważony.

 – Czy chłopak stoi przy drzwiach także w nocy?

 – To byłoby zbyteczne. W nocy portier obsługuje drzwi wchodowe. Ruch wtedy przecież jest tak mały. Rzadko, który gość przyjeżdża lub odjeżdża nocnym pociągiem.

 – Proszę pójść do numeru osiem i zadzwonić.

Gospodarz odszedł, a w tym czasie Krag uważnie patrzył się na czworoboczną tablicę połączeń dzwonkowych. W tablicy znajdowało się wiele białych otworów, z których każdy odpowiadał jednemu pomieszczeniu, a nad nimi umieszczone były rozmaite numery pokojów.

Zadzwoniono, czarna klapka opadła na dół i przykryła otwór, ponad którym była cyfra osiem.

Niebawem powrócił gospodarz.

 – Czy wszystko w porządku? – zapytał.

 – Tak, połączenie jest bez wątpienia w porządku.

Detektyw począł badać elektryczny przewód od tablicy przez korytarz. Badał go dokładnie, centymetr po centymetrze, nie mógł znaleźć jednak najmniejszego błędu.

 – Czy goście są w tej chwili w swoich pokojach? – zapytał, gdy powrócili do loży portiera.

 – Nie, przeważnie są nieobecni – odpowiedział gospodarz.

 – Cudownie. To proszę kazać zadzwonić ze wszystkich pokoi, z wyjątkiem ósmego.

Pan Kragerud skinął na portiera i kilka chwil potem zaczęło się dzwonienie. Klapka za klapką opadała w dół, tak że w końcu cała tablica, z wyjątkiem jednego jasnego otworu pod cyfrą osiem, była czarna.

Krag wyraził swe zadowolenie z powodu tej próby. Przekonała go, że tajemnicze dzwonienie wychodziło rzeczywiście spod numeru osiem. Udał się teraz sam do tego mistycznego pokoju. Policzył kroki, od loży portiera, aż do pokoju numer osiem. Naliczył ich pięćdziesiąt dziewięć. Następnie poszedł dalej i powrócił z drugiej strony loży portiera, przeszedł tym sposobem cały korytarz, tworzący czworobok. Druga część drogi liczyła tylko czterdzieści sześć kroków. To odkrycie zdało się być dla niego niespodzianką.

 – Jeżeli z numeru osiem się zadzwoni, a kelner znajduje się w loży portiera, jaką drogą on idzie, by dojść do pokoju numer osiem, krótszą, czy dłuższą? – zapytał detektyw.

 – Czy naprawdę jedna z dróg jest krótsza? – zapytał gospodarz zdziwiony. – Tego nie zauważyłem. Kelner idzie stąd dłuższą drogą. Jest to dawne przyzwyczajenie.

 – Tak, tak. Czy mogę zobaczyć księgę przyjezdnych?

Podano mu ją natychmiast, a detektyw zaczął z zainteresowaniem studiować nazwiska gości, którzy w ostatnich dniach przyjechali i wyjechali z hotelu. O tych, którzy przybyli po trzynastym niewiele się troszczył. Również mało interesowali go ci, którzy mieszkali na piętrach hotelu. Sporządził sobie krótki wypis obcych, którzy na kilka dni przed trzynastym zamieszkali na parterze. Ogółem było ich pięć osób, dwie panie i trzech panów. W tym dwie osoby były właśnie poszkodowane, chodziło więc tylko o troje gości. Byli to: pani Fagernæs, żona kupca z Nordlandu, starszy wiekiem rektor Bjerke z Bergen, i uczony kartograf Balen z Kristiansandu, który z powodu studiów uniwersyteckich, zatrzymał się na czas jakiś w Kristianii.

Gdy gospodarz ujrzał tę krótką listę, załamał ręce i wykrzyknął:

 – Niemożliwe! Całkowicie wykluczone! Żadnego z tych uczciwych ludzi nie można nawet przez chwilkę podejrzewać! Ten wspaniały uczony, żyjący jedynie dla swoich map, siwowłosy dzielny rektor, o znanym wszędzie, szanowanym nazwisku i pani Fagernæs, żona jednego z najbogatszych kupców w całym kraju! Nie, nie, o tych nawet mówić nie należy!

 – Więc dobrze – rzekł Krag, chowając listę do kieszeni – musimy złodzieja szukać gdzie indziej. Już czas samemu wreszcie zbadać ów szczególny pokój. Chodźmy, panie gospodarzu.

Był to najzwyczajniejszy pokój hotelowy. Okno wychodziło na małe podwórze, mimo to pomieszczenie było mroczne.

 – Jest to jeden z najtańszych pokoi w hotelu – objaśnił gospodarz.

Detektyw otworzył okno i wyjrzał. Podwórze było bardzo nisko, gdyż stąd dochodziło także światło do piwnic. Było ono wycementowane. Jeśliby ktoś chciał z okna skoczyć na zewnątrz, to z pewnością przepłaciłby za to życiem.

Detektyw wrysował teraz do swego notatnika plan parteru, żeby uzyskać dokładny przegląd położenia ubikacji. Nagle uwagę jego przykuł ruch w pobliżu loży portiera. Pospieszył ku niej i spostrzegł korpulentnego człowieka w średnim wieku, z jakimś czworokątnym, skórzanym pakietem pod pachą. Pan ów uskarżał się przed portierem, że tak długo czekać musiał, zanim mu otworzono. Krag domyślił się zaraz, słysząc mówiącego po duńsku, że jest to pan Binderup. Gospodarz potwierdził jego przypuszczenie.

Duńczyk odkłonił się z lekka Kragowi i poszedł do swego pokoju. Pakunek jego wydawał się być bardzo ciężki.

 – Można przypuścić, że pod pachą niesie on ołów zapakowany w skórę – dorzucił detektyw. – Pragnąłbym naprawdę wiedzieć, co jest w pakunku.

 – Mogę go zapytać.

 – Nie, zostawmy to na później. Nie wyglądał, jakby był w dobrym humorze, a nie ma pośpiechu. Ale jeszcze jedno pytanie: czy portier nocny jest bezwarunkowo godny zaufania?

 – Stary Schliemann? – Gospodarz załamał ręce. – Dzielny stary Schliemann! Służy już dziesięć lat u mnie. Ręczę za niego jak za samego siebie, panie detektywie.

 – Niech nie ma mi pan tego pytania za złe. A kelner od numeru osiem?

 – Jest to młody człowiek, około lat dwudziestu, jak przypuszczam, ale wywarł na mnie najlepsze wrażenie.

 – Nie jest jednakże wykluczone, że oni razem…

 – Niemożliwe, całkowicie niemożliwe! – zawołał gospodarz silnie. – Nigdy nie zdobyłby się Schliemann na takie żakostwo. Jest czysty jak złoto. Oprócz tego służba, jeśli chciałaby kraść po pokojach hotelowych, czyniłaby to bez tych przedstawień z dzwonieniom. Nie mogę dotąd się domyślić, jaki jest w tym sens.

 – Ma pan słuszność – rzekł Krag. – To dzwonienie jest rzeczywiście nie do pojęcia. Gdybyśmy tylko wiedzieli, dlaczego dzwoniono i kto to robił, wówczas mielibyśmy złodzieja. Obawiam się jednak, że zupełnie co innego kryje się w tym, aniżeli dwie śmieszne kradzieże podróżnych pakunków. Wie pan co – zawołał nagle – być może, że znajdzie się pan w tym położeniu, iż będzie mnie pan musiał przyjąć do służby.

 – Co to znaczy? – zapytał gospodarz zdziwiony.

 – Będę się zapewne starał o miejsce u pana – rzekł Krag, uśmiechając się.

 – Z całą przyjemnością – odpowiedział Kragerud, poczynając się domyślać. – O jakie miejsce?

 – Może, jako pomocnik portiera nocnego?

 – Albo może jako kelner pokoju numer osiem?

 – Być może.

 – Będzie to dla mnie zaszczytem – rzekł gospodarz, odprowadzając odchodzącego Kraga do drzwi.

Ten udał się wprost na pocztę i nadał telegram z odpowiedzią do Kristiansandu. Zakończył go prośbą o natychmiastową odpowiedź.

Niespodzianka

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

O autorze

Sven Elvestad (ur. 6 września 1884, zm. 18 grudnia 1934) – norweski pisarz i dziennikarz, najbardziej znany z powieści kryminalnych opublikowanych pod pseudonimami Stein Riverton, Kristian F. Biller lub (rzadko) pod własnym nazwiskiem.

Kristoffer Elvestad Svendsen urodził się w miejscowości Fredrikshald (obecnie Haldan) w pobliżu granicy ze Szwecją. Początkowo pracował jako goniec w rodzinnym miasteczku. Niedługo jednak, po przywłaszczeniu sobie pieniędzy pracodawcy, uciekł do Oslo, gdzie rozpoczął karierę dziennikarską.

Wykreował dwie postacie detektywów: emerytowanego policjanta Asbjørna Kraga oraz śledczego Knuta Gibba. Wczesne powieści Elvestada, opublikowane pod pseudonimami, posiadają misterną konstrukcję fabuły i narracji, dzisiejszym czytelnikom kojarzącą się głównie z dziełami Agaty Christie. Późniejsze książki autora bliższe są konwencji thrillera psychologicznego z elementami m.in. teorii Zygmunta Freuda.

Był zafascynowany ruchami faszystowskimi rodzącymi się w Niemczech i Włoszech lat 20. XX w. Podziwiał Benito Mussoliniego, jednak Adolfa Hitlera, z którym jako pierwszy zagraniczny dziennikarz przeprowadził wywiad, nazwał niebezpiecznym człowiekiem. Elvestad zmarł na zawał serca w hotelu w Skien, krótko przed planowaną przez siebie pielgrzymką do Ziemi Świętej.

Spośród około 110 powieści kryminalnych w okresie międzywojennym przetłumaczono na język polski kilkanaście tytułów, obecnie dość trudno dostępnych.

W 1951 wszystkie utwory Elvestada zostały wycofane z polskich bibliotek oraz objęte cenzurą.

Jego pseudonimem nazwano najważniejszą norweską nagrodę dla autorów kryminałów – Nagrodę Rivertona (norw. Rivertonprisen).

(częściowo za: pl.wikipedia.org)

Polecamy również

KLASYKI POLSKIE KRYMINAŁY

Kryminały przedwojennej Warszawy

Tom 1.

Marek Romański

, Mord na Placu Trzech Krzyży.

Tom 2.

Stanisław Antoni Wotowski

, Demon wyścigów. Powieść sensacyjna zza kulis życia Warszawy.

Tom 3.

Stanisław Antoni Wotowski

, Tajemniczy wróg przy Alejach Ujazdowskich.

Tom 4.

Stanisław Antoni Wotowski

, Upiorny dom w Pobereżu.

Tom 5.

Marek Romański

, W walce z Arsène Lupin.

Tom 6.

Marek Romański

, Mister X.

Tom 7.

Marek Romański

, Pająk.

Tom 8. pierwsza część.

Marek Romański

, Złote sidła.

Tom 8. druga część.

Marek Romański

, Defraudacja, druga część.

Tom 9. pierwsza i druga część.

Walery Przyborowski

, Widmo przy ulicy Kanonia.

Tom 10.

Antoni Hram

, Upiór warszawskich podziemi

Tom 11.

Kazimierz Laskowski

, Agent policyjny w Warszawie.

Tom 12.

Walery Przyborowski

, Tajemnica czerwonej skrzyni.

Tom 13.

Marek Romański

, Warszawski prokurator Garda.

Szpiedzy i agenci

Tom 1. Marek Romański, Miss o szkarłatnym spojrzeniu.

Tom 2. Marek Romański, Szpieg z Falklandów.

Tom 3. Marek Romański, Tajemnica kanału La Manche.

Tom 4. Marek Romański, Znak zapytania.

Tom 5, pierwsza część. Marek Romański, Serca szpiegów.

Tom 5, druga część. Marek Romański, Salwa o świcie.

Detektyw Piotr Vulpius

Tom 1. Marek Romański, Tajemnica małżeństwa Forster.

Tom 2. Marek Romański, Zycie i śmierć Branda.

Inspektor Bernard Żbik

Adam Nasielski

Tom 1, Alibi

Tom 2. Opera śmierci

Tom 3. Człowiek z Kimberley

Tom 4. Dom tajemnic w Wilanowie

Tom 5. Grobowiec Ozyrysa

Tom 6. Skok w otchłań

Tom 7. Puama E

Tom 8. As Pik

Tom 9. Koralowy sztylet i inne opowiadania

Najciekawsze kryminały PRL

Tom 1.

Tadeusz Starostecki

, Plan Wilka

Tom 2.

Zuzanna Śliwa

, Bardzo niecierpliwy morderca 

Tom 3.

Janusz Faber

, Ślady prowadzą w noc

Tom 4.

Kazimierz Kłoś

, Listy przyniosły śmierć

Tom 5.

Janusz Roy

, Czarny koń zabija nocą

Tom 6.

Zuzanna Śliwa

, Teodozja i cień zabójcy

Tom 7.

Jerzy Żukowski

, Martwy punkt

Tom 8.

Jerzy Marian Mech

, Szyfr zbrodni

Tom 9.

G.R Tarnawa

, Zakręt samobójców

Tom 10.

I. Cuculescu (pseud.)/Iwona Szynik

, Trucizna działa

Klasyka angielskiego kryminału

Edgar Wallace

Tom 1. Tajemnica szpilki

Tom 2. Czerwony Krąg

Tom 3. Bractwo Wielkiej Żaby

Tom 4. Szajka Zgrozy

Tom 5. Kwadratowy szmaragd

Tom 6. Numer Szósty

Tom 7. Spłacony dług

Tom 8. Łowca głów

Detektyw Asbjørn Krag

Sven Elvestad

Tom 1. Człowiek z niebieskim szalem

Tom 2. Czarna Gwiazda

Tom 3. Tajemnica torpedy

Tom 4. Pokój zmarłego

NOWE POLSKIE KRYMINAŁY

Kryminały Warszawskie

Wojciech Kulawski

Tom 1. Lista sześciu. 

Tom 2. Między udręką miłości a rozkoszą nienawiści.

Tom 3. Zamknięci

Tom 4. Poza granicą szaleństwa

Komisarz Ireneusz Waróg

Stefan Górawski

Tom 1. Sekret włoskiego orzecha

Tom 2. W cieniu włoskiego orzecha

Kapitan Jan Jedyna

Igor Frender

Tom 1. Człowiek Jatka - Mroczna twarz dwulicowa

Tom 2. Mordercza proteza

Tim Mayer

Wojciech Kulawski

Tom 1. Syryjska legenda

Tom 2. Meksykańska hekatomba

www.lindco.se

e-mail: [email protected]

lindcopl (facebook & instagram)

Tytuł oryginału:

Sven Elvestad

Pokój zmarłego (Den Dødes Værelse)

Czarna gwiazda (Den sorte stjerne)

Seria: Detektyw Asbjørn Krag, Tom 2

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Książka ani jej część nie może być przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Lind&Co.

Wydanie II, 2017

Wspołpraca: Wydawnictwo CM, Warszawa

Projekt okładki: Studio Karandasz

Zdjęcia na okładce: stokkete / Adobe Stock, Fongbeerredhot / Freepik

Copyright © dla tej edycji: Wydawnictwo Lind & Co, Stockholm, 2021

ISBN 978-91-8019-181-4

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek