Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Mirosław Oczkoś, aktor, trener biznesu, specjalista od wystąpień publicznych i emisji głosu uczy jak mówić tak, by nas rozumiano.
Niezależnie od tego, czy wypowiadamy się na zebraniu w pracy, czy dyskutujemy w gronie znajomych, chcemy mówić tak, by nasze słowa przynosiły zamierzony efekt. Do tego zaś potrzebne jest nie tylko właściwe formułowanie myśli, ale także – a może przede wszystkim! – odpowiednia artykulacja.
Mirosław Oczkoś od lat prowadzi warsztaty mówienia i pracy głosem, a swoją imponującą wiedzę i doświadczenie przelewa na karty Sztuki dobrego mówienia. Zawartą w książce teorię wykłada przystępnie i z humorem, podpierając ją zastępem ćwiczeń i praktycznych wskazówek.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 222
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Rozumiem furię w twoich słowach, ale nie rozumiem słów.
Spis treści
Przedmowa
Wprowadzenie
CZĘŚĆ TEORETYCZNA
Mowa jako podstawa komunikacji
Czym mówimy?
Język
Ćwiczenia usprawniające pracę języka
Wargi
Ćwiczenia usprawniające pracę warg
Szczęki
Ćwiczenia usprawniające pracę szczęki
Podniebienie miękkie
Ćwiczenia usprawniające pracę podniebienia miękkiego
Krtań
Ćwiczenia krtani
Oddychanie
Artykulacja
Głoska
Samogłoski
Spółgłoski
Akcent
Rezonans
CZĘŚĆ PRAKTYCZNA
Jak ćwiczyć?
Naukę czas zacząć
Ćwiczenia oddechowe i rozluźniające
Błędy wymowy i protezy językowe
Ćwiczenia głosowe
Zanim zostaniesz królem/królową internetu
Sieciowe łamańce językowe
Do ćwiczenia w samochodzie
Łamańce językowe
Poezje dykcyjne
Ćwiczenia interpretacyjne
Rozgrzewka artykulacyjna w innych językach
Bibliografia
Drogi Panie Mirosławie,
pozwalam sobie na cień poufałości, jako że kończyliśmy tę samą szkołę aktorską, a mianowicie PWSFTviT w Łodzi, czyli w skrócie – Filmówkę. Pamiętam jeszcze lekcje pani prof. Ireny Wojutyckiej. Baliśmy się tych zajęć jak ognia, ponieważ wyrok: „wada wymowy” mógł oznaczać całkowite rozstanie się z wymarzonym zawodem. Doskonale pamiętam partie ćwiczeń: aka, eke, oko, iki, uku, yky i tak dalej.
Udało mi się zaliczyć pierwszy rok. Po jakimś czasie zauważyłem, że ludzie w tramwaju mówią trochę inaczej niż ja. Porozumiewali się z wprawą, ale często nie mogłem ich zrozumieć. Podobne do siebie wyrazy zmieniały swoje znaczenie. Tworzyły tzw. szum. Wtedy zrozumiałem, że mówię polszczyzną, którą ktoś jakby odkurzył, usunął większe zabrudzenia.
Niedawno usłyszałem w reklamie telewizyjnej frazę, której nie mogłem zrozumieć, choć całość brzmiała po polsku. Usłyszałem mianowicie zwrot – japeemta – oczywiście dotarło do mnie w końcu, że chodzi zwrot – ja powiem tak – zwrot, który miał brzmieć swojsko, po ludzku, bez żadnego zadęcia. Zgoda, dodałbym tylko, że bez przegięcia.
Dzięki wielkie Panie Mirosławie. Pańska książka o sztuce dobrego mówienia ma szanse wiele zdziałać, czego szczerze i serdecznie Panu życzę.
Janusz Gajos
14 października 2021
Szanowny Panie Januszu, Drogi Mistrzu!
Nie ukrywam, że Pana list i powołanie się na wspólne doświadczenie studiów w łódzkiej Filmówce, sprawiły mi ogromną satysfakcję. A jeśli dodam, tylko dla Pana informacji, że pomieszkiwałem w akademiku przy ul. Ciesielskiej na Bałutach w pokoju, w którym i Pan onegdaj mieszkał, to obraz nabiera wymiaru metafizycznego. Co do pamiętnych ćwiczeń, to też mam takie wspomnienie: ptka-tkpa, brzo-rzbo, eppe-uppu, czy wyraz reflektor, leflektorem zwany, albo zdanie: Mnie nie minie mina mima.
Wspomina Pan, Mistrzu, że kiedyś wyrok: „wada wymowy” mógł oznaczać koniec marzeń o byciu aktorem. Tak, tak kiedyś było. Czasy jednak się zmieniły, śmiem powiedzieć na gorsze, i często obowiązuje zasada: „nieważna dykcja, ważna ekspresja i talencik”. Co czasem wydaje dziwne owoce. A jeśli posłuchać „ulicy” i środków masowego przekazu, to – parafrazując Orwella – słuchając to jednych, to drugich, nie widać, nie słychać i nie czuć żadnej różnicy. Niestety, króluje bylejakość i brak dbałości o język ojczysty.
Dlatego piszę książki/podręczniki do nauki poprawnego mówienia. Cieszą się one dużym zainteresowaniem, bo już nie tylko aktorzy i dziennikarze wiedzą, że to, jak mówimy, jest ważne i wpływa na powodzenie różnych naszych działań. Dostrzegają to również ludzie biznesu, naukowcy, sportowcy, nauczyciele i jeszcze parę innych osób. Relacje międzyludzkie w coraz większym stopniu przenoszą się do internetu. Tam, poza obrazem, przebija się – lub nie – nasz głos i jego sprawność.
Mistrzu, dziękuję Ci serdecznie za wsparcie, jakiego mi udzielasz na wielu polach. Postaram się nie zawieść Twoich oczekiwań, szczególnie w walce o lepsze mówienie rodaków.
Jesteś dla widzów nie tylko wzorem aktorstwa doskonałego, ale również WZOREM DOBREGO MÓWIENIA!
I za to Ci, Mistrzu Januszu, składam serdeczne – WIDZ ZAPŁAĆ!
Z wyrazami zachwytu,
Mirosław Oczkoś
18 października 2021
„Trzask, prask i po wszystkim”, jak mawiał pewien dziadek w pewnym słuchowisku radiowym. I podobnie jest z postrzeganiem człowieka przez innych w sytuacjach publicznych. Pierwszy trzask – ludzie widzą, drugi trzask – ludzie słyszą, trzeci trzask – niektórzy rozumieją, co się do nich mówi. Prask, i po pierwszym wrażeniu. A jak wiadomo, nie da się go zrobić po raz drugi. Tego pierwszego wrażenia. No niestety. Nie warto się jednak poddawać. Można, a nawet trzeba wpłynąć na to, na co wpływ mamy, na przykład oddziaływanie głosem. Jak jest to istotna sprawa, doceniliśmy w czasie pracy zdalnej. Okazuje się, że dużo więcej rozmawiamy przez komunikatory internetowe i przez telefon – generalnie – mówimy dużo więcej niż kiedyś.
Do tego trzeba dodać zmiany w sposobie pracy, przykładowo gdy na ekranie komputera widać głównie prezentację, a my jesteśmy ledwo widoczni w prawym dolnym rogu. A głosem można wiele zdziałać – opisać obraz: „Spójrzcie”, „Przyjrzyjcie się”, „Widzę, że się rozumiemy”, opowiedzieć dźwięk: „Opowiem”, „Posłuchajcie”, „Słyszę, że jesteście zainteresowani”, przekazać emocje: „Czuję, że się dogadamy”, „Wyczuwam ogromny potencjał”, „Sytuacja na rynku jest stabilna”, „Tak właśnie smakuje zwycięstwo”. Warto docenić własny głos i go wspomóc.
W książce znajdziecie ćwiczenia, teksty, łamańce językowe i rozdział Zanim zostaniesz Królową lub Królem internetu, czyli zadania przydatne przed wystąpieniami w sieci. Oraz cały zestaw pytań, które powinno się zadać, zanim zdobędziemy te miliony followersów. Tylko dobre przygotowanie jest gwarancją sukcesu. Choć czy da się w życiu i sztuce wszystko przewidzieć?
No właśnie, o tym, że nie da się wszystkiego w życiu przewidzieć, nie muszę nikogo przekonywać. Ale wydawać by się mogło, że w teatrze, czyli trochę w życiu na niby, nie powinno się nic nieprzewidzianego zdarzyć.
Przecież ktoś napisał tekst, ktoś go przeanalizował, odbyły się próby, reżyser dawał uwagi, aktorzy nauczyli się tekstu na pamięć i co wieczór odgrywają tę samą sztukę. I co wieczór Ofelia dostaje obłędu, Salieri wykańcza Mozarta, a na balu u Wolanda Małgorzata odzyskuje swojego Mistrza. Ale raz na jakiś czas nieprzewidziane wydarzenie powoduje kompletny chaos w tym, zdawałoby się, poukładanym, wyreżyserowanym świecie.
A było to tak. Trwało właśnie pięćdziesiąte czwarte przedstawienie kryminału Agathy Christie w Teatrze Małym w Warszawie. Pięćdziesiąte czwarte przedstawienie to dużo, jeszcze nie bardzo dużo, ale na tyle, by aktorzy poznali wystarczająco sztukę i jej niuanse. No i oczywiście trochę zdążyli się znudzić. W przedostatniej scenie sztuki wpada na scenę mężczyzna z pistoletem i z okrzykiem „John, zabiję cię!” i strzela dwukrotnie do rzeczonego Johna.
Są to zawsze widowiskowe sceny w teatrze, huk, dym, zamieszanie. Na wszelki wypadek, gdyby pistolet nie wypalił, w kulisach czeka inspicjent z takim samym naładowanym pistoletem, żeby strzelić zza kulis, a gdyby jakimś cudem nie wypaliły oba pistolety, w starszych teatrach zabezpieczano się jeszcze w inny sposób. Przy pulpicie inspicjenta, w kulisach, przykręcano do podłogi deskę, zwykłą deskę. Mocowano ją z jednej strony tak, by inspicjent, stając na przykręconej stronie, naciągał nieprzykręconą część i puszczając gwałtownie, powodował huk przypominający wystrzał. Teatr – rzecz umowna.
Jak pamiętamy, trwa pięćdziesiąte czwarte przedstawienie. Na scenę wbiega mężczyzna z pistoletem, krzyczy, naciska spust! I nic, naciska drugi raz! Znowu nic! Ale tak już się kiedyś zdarzyło. Inspicjent podnosi swój pistolet w kulisach, aktor powtarza kwestię, dodając: „A jednak cię zabiję, John”, markuje wystrzał, inspicjent naciska spust i… nic, naciska drugi raz i… znowu nic. Cztery niewypały! To się jeszcze nie zdarzyło. Koledzy aktorzy zadowoleni, bo w końcu coś się dzieje, koledze nie idzie, publiczność jeszcze nie wie, czy tak ma być, czy tak jest w sztuce. Aktor strzelający wie, że jak Johna nie zabije, to sztuki dalej nie ma. Inspicjent scenicznym szeptem krzyczy „deska, deska”. Aktor po raz kolejny markuje strzelanie, improwizuje tekst „W końcu cię zabiję, John”. Inspicjent staje na desce, naciąga z całych sił, aktor czeka na huk i… deska pęka pod nogą inspicjenta. Na scenie konsternacja. Koledzy aktorzy przestają chichotać, sytuacja staje się dramatyczna. Na widowni ludzie zaczynają coś podejrzewać.
Aktor – zabójca ma obłęd w oczach i suchość w gardle, serce zaczyna mu bić jak oszalałe! W akcie desperacji podbiega do Johna i z całej siły kopie go w tyłek. Teraz z kolei obłęd w oczach ma aktor grający Johna. Atmosfera niezrozumienia panuje po obu stronach sceny. Zabójca, ciągle w roli, odchodzi od Johna i dramatycznym głosem z wyciągniętą ręką mówi „John, ten but był zatruty”. Śmiech słychać do dziś. I aby w naszym życiu było jak najmniej „zatrutych butów” w użyciu. ŻYCZĘ DOBREJ ZABAWY PRZY ĆWICZENIACH.
Mirosław Oczkoś
Lipków,
luty 2021, czas pandemii
Proszę cię, wyrecytuj ten kawałek tak, (…) gładko, bez wysilenia. Ale jeżeli masz wrzeszczeć, tak jak to czynią niektórzy nasi aktorowie, to niech lepiej moje wiersze deklamuje miejski pachołek. Nie siecz też za bardzo ręką powietrza (…). Bądź raczej ruchów swoich panem; wśród największego bowiem potoku i, że tak powiem, wiru namiętności, trzeba ci zachować umiarkowanie, zdolne nadać wewnętrznej twojej burzy pozór spokoju. Nie posiadam się z oburzenia, słysząc, jak siaki taki barczysty gbur w peruce w gałgany obraca uczucie, prawdziwy z niego łach robi, by zadowolić uszy narodku, który po największej części kocha się tylko w niezrozumiałych gestach i wrzawie. Oćwiczyć bym rad kazał takiego chama (...). Proszę cię, chroń się tego.
William Szekspir
Mów tak do bliźniego swego, jakbyś chciał słyszeć siebie samego.
Autor
W dobie powrotu do kultury obrazkowej coraz częściej zapominamy o tym, jak pięknym środkiem porozumiewania się jest słowo. Kiedyś mowa była sztuką. Dobre mówienie było cenione na równi z bogactem i siłą fizyczną, a czasami nawet bardziej niż one. Cięty język groźniejszy był niż włócznia. I tak jak sztuka pisania listów powoli, ale systematycznie odchodzi w zapomnienie, tak można być zaniepokojonym o losy mowy. Ktoś powie, że jest to sąd przesadny i przedwczesny. No cóż, czy parę lat temu przewidywano, że telefon komórkowy zastąpi na taką skalę zwykłe telefony? I od razu wyjaśniam, nie mam nic przeciwko telefonom komórkowym. Postępu nie można zatrzymać, ale nie wolno się w nim zgubić. Język, mowa są bardzo istotnymi składnikami tożsamości każdego narodu i trzeba je szanować. Trzeba starać się mówić nie tylko z sensem, lecz także poprawnie pod względem gramatyki i wymowy.
Nauka wymowy, czy też, jak mówią niektórzy – nauka dykcji – jest najśmieszniejszą i najradośniejszą nauką znaną we współczesnym świecie. Czy oznacza to, że jest nauką niepoważną? Absolutnie nie – jest to jak najbardziej poważna wiedza, wypracowana przez lata, przez bardzo poważnych ludzi. Najśmieszniejsza i najradośniejsza jest dlatego, że w czasie jej zdobywania możecie i powinniście się dobrze bawić. Nie chcę być źle zrozumiany: żeby nauczyć się poprawnej wymowy, trzeba czasami włożyć dużo ciężkiej pracy; zabawa w trakcie nauki jest gwarancją osiągnięcia lepszych efektów. Juliusz Słowacki napisał kiedyś: „Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”. Niestety, zdarza się często, że głowa, owszem, myśląca, lecz język przy tym lekko drętwy. Ale myślę, że taki stan nie potrwa długo, bo wyobrażam sobie, że ta książka pomoże czytelnikowi w rozwiązywaniu jego artykulacyjnych problemów i kłopotów z wymową. Może należałoby wrócić do dzieciństwa? Spójrzcie na dzieci, te całkiem małe, jak gaworzą, potem zaczynają wydawać nieartykułowane dźwięki, mówić pierwsze litery, a dopiero na końcu wyrazy i zdania. Oczywiście dzieci popełniają wiele błędów, na przykład nie wymawiają r, zamiast k mówią t i wiele innych, ponieważ ich aparat mowy nie jest jeszcze do końca ukształtowany i wyćwiczony. Gdy dzieci dorastają, naśladując starszych, powtarzają nowe słowa i zwroty, przy czym często popadają w przesadę (jest to tak zwana hiperpoprawna wymowa). Im lepiej mówią osoby z najbliższego otoczenia, tym lepiej mówi dziecko. Niestety, ostatnio z dobrą dykcją jest coraz gorzej, między innymi przez radio i telewizję. Środki masowego przekazu mają ogromny wpływ na kształtowanie postaw, wzorców, opinii, a także mowy. Można wybaczyć złe mówienie przypadkowo zatrzymanym przechodniom. Niewybaczalna natomiast jest zła wymowa dziennikarzy, prezenterów, aktorów, nauczycieli, polityków, spikerów radiowych i innych osób zawodowo występujących publicznie. Niestety, przedstawiciele wymienionych środowisk mówią coraz gorzej.
Ale po kolei. Wracamy do dzieciństwa. W czasie naszej nauki zapoznamy się na nowo z całym procesem kształtowania wymowy, jaki przechodzi dziecko. Na początku będziemy robić ćwiczenia usprawniające oddech, potem ruszać ustami i wydawać nieartykułowane dźwięki, a na koniec powiemy a… Pierwsze ćwiczenie, jakie proponuję już we wstępie, brzmi: posłuchaj uważnie swoich ulubionych prezenterów telewizyjnych lub radiowych i zastanów się, kto mówi źle i dlaczego. Prawda, że to proste i niewymagające czasu ćwiczenie? Wystarczy w wolnej chwili przed telewizorem uważnie posłuchać, nie tylko co, ale i jak się mówi. Wnioski mogą wprowadzić słuchającego w zdumienie. Nie chodzi mi o kreowanie mediów jako przyczyny wszelkiego zła, ale o zwrócenie uwagi na to, że ostatnio przede wszystkim (niestety) z nich czerpiemy niewłaściwe wzorce mówienia. Ale potraktujmy to szkoleniowo i uczmy się poprawnej wymowy również na błędach innych.
Jak już wspomniałem, ważnym aspektem mówienia jest słyszenie. Słyszymy siebie w dwojaki sposób: zewnętrznie i wewnętrznie. Te dwa sposoby słyszenia nakładają się na siebie i zakłócają nam rzeczywisty odbiór. Dlatego łatwiej jest nam usłyszeć błędy czy niedbałość w mówieniu u innych niż u siebie. Z czasem oczywiście nabierzemy świadomości i zaczniemy wychwytywać także swoje błędy.
Na podstawie doświadczeń i obserwacji wyselekcjonowałem kilka łatwych czynności, które poprawiają wydatnie lekkość mówienia. Warunek jest jeden: systematyczność. Nazwałem te czynności przykazaniami człowieka mówiącego. Oto one.
1. Działania wykonywane tuż po obudzeniu się: (robi to każdy, czy chce, czy nie chce)
MRUCZENIE Jak kot, w poduszkę, ale delikatnie, może być z tekstem: „Jeszcze pięć minut”.
PRZECIĄGANIE SIĘ Również jak kot i tak samo delikatnie.
ZIEWANIE Takie, żeby szczęka nie wypadła z „zawiasów”, czyli delikatne.
MLASKANIE Jedyne usprawiedliwienie dla tej czynności to właśnie ćwiczenie dykcji, bo w innych sytuacjach nawet ciche mlaśnięcie nie wypadnie elegancko.
2. Jeżeli masz uczucie suchości w ustach, chrypę lub czujesz coś na gardle, a musisz w tym dniu mówić, to:
Wypij herbatę z podwójną cytryną i potrójnym cukrem – ohyda, ale pomaga nawilżyć struny głosowe. (Nie można zastąpić cukru miodem, bo podrażnia gardło).
Zjedz kilka suszonych owoców – najlepiej śliwek, moreli. (Byle nie za dużo i nie w czekoladzie).
Rozgryź witaminę A+E (2–3 kapsułki) – nawilżysz w ten sposób gardło.
Nie pij napojów gazowanych, gdyż wystąpi efekt „odbijanego”.
Nie pij soków owocowych – cukier sklei język z podniebieniem.
Nie pij kawy przed mówieniem – drugi efekt odbicia.
Nie pij kawy z mlekiem – z powodów jak wyżej, a także ze względu na lepkość w gardle.
Nie pij alkoholu – uważaj, alkohol w pierwszej kolejności atakuje mięśnie. Najwięcej jest ich w jamie ustnej, więc zaczniesz mówić chaotycznie.
Nie jedz czekolady – bo się zatkasz, zakleisz struny głosowe i przytyjesz.
Nie jedz czekolady z orzechami − z powodów jak wyżej oraz ze względu na drapanie w ścianki gardła i zapchanie dziur między zębami (a czasem w zębach...).
PAMIĘTAJ, PODSTAWOWYM CELEM MÓWIENIA JEST BYĆ ZROZUMIANYM. (NIE ZASZKODZI TEŻ BYĆ INTERESUJĄCYM, PRZEKONUJĄCYM ORAZ SKUTECZNYM).
W tej książce zajmiemy się poprawą jakości mówienia. Nie jest to jednak podręcznik służący do leczenia wad wymowy, z którymi trzeba zwrócić się do logopedy. Poza niezbędnymi informacjami teoretycznymi w książce znajdują się przede wszystkim ćwiczenia praktyczne, które dobrano tak, aby osoby spotykające się z dykcją po raz pierwszy, poprawiły swoją mowę. Ci, którzy na ten temat już coś wiedzą, mogą od razu przejść do ćwiczeń i doskonalić dykcję.
Ćwiczenia w wersji audio można znaleźć pod adresem:
www.rm.com.pl/sztuka_dobrego_mowienia.
W książce są one oznaczone ikoną i odpowiednim numerem.
Czytają: Marta Klubowicz, Katarzyna Glinka, Jerzy Łazewski, Mirosław Oczkoś.
Uzupełnieniem książki jest też kanał na YouTubie Sztuka mówienia.
Po wielokrotnym powtarzaniu ćwiczeń spróbujcie sami nagrać się na dyktafon i posłuchać, będzie to świetny materiał do nauki. Zanim jednak zaczniecie pracować nad artykulacją, koniecznie wyćwiczcie aparat mowy: oddech, język, wargi, szczękę dolną, podniebienie miękkie oraz krtań. Tylko jego sprawność pozwoli wam wykonywać poprawnie ćwiczenia artykulacyjne, a tym samym pomoże wyraźniej mówić. Dociekliwym czytelnikom, chcącym poznać mechanizm mówienia, polecam część „teoretyczno-anatomiczną”, w której znajdują się podstawowe informacje dotyczące budowy aparatu oddechowego, artykulacyjnego oraz garść informacji o mowie jako środku komunikacji. Jeszcze jedno istotne zastrzeżenie: w tym opracowaniu nie zajmuję się językoznawstwem – od tego są inni, bardzo wybitni naukowcy, że wspomnę tylko profesora Jana Miodka czy profesora Jerzego Bralczyka. Polecam gorąco lekturę ich publikacji i oglądanie programów w telewizji. Może komuś wyda się to dziwne, ale poprawne mówienie gramatyczne nie zawsze idzie w parze z poprawnym mówieniem dykcyjnym, a właśnie tym drugim się zajmiemy.
Zdaję sobie sprawę, że dla znawców przedmiotu zagadnienia prezentowane w tej pracy nie zostaną wyczerpane i wiele problemów można by opisać bardziej szczegółowo. Świadomie pomijam niektóre kwestie, dotyczące na przykład s, sz, c, cz, dz, r (ćwiczone bez pomocy logopedy, foniatry czy też nauczyciela wymowy prowadzą do utrwalenia wad wymowy). Staram się też zaproponować ćwiczenia lub takie o średnim poziomie trudności, ponieważ zależy mi na podstawach poprawnego mówienia, a nie na wystraszeniu i zniechęceniu czytelnika. Myślę, że dla kogoś, kto nigdy nie zetknął się z nauką wymowy, czy też – jak mówią niektórzy – nauką dykcji, informacji jest za dużo. Jeżeli kogoś zainteresują problemy zawarte w tym opracowaniu, namawiam do przeczytania innych publikacji podanych w bibliografii. Ta praca jest w pewnym sensie uzupełnieniem wszystkich poprzednich książek, traktujących o sprawach mówienia. Jak zapewne zauważyliście, na półkach w księgarniach nie ma ich zbyt wiele. Jest to dziedzina trochę zapomniana, a szkoda. Dlatego zachęcam do ćwiczeń, które na pewno poprawią jakość waszego mówienia, co – wiem to z doświadczenia – nierzadko może nastąpić w niedługim czasie od rozpoczęcia nauki, czego życzę wszystkim czytelnikom.
Niektórzy powiedzieli wszystko, zanim jeszcze otworzyli usta.
Elias Canetti
Od lat toczą się wśród naukowców spory o to, co wyróżnia ludzi ze świata zwierząt. Jedni mówią o myśleniu abstrakcyjnym, inni o samoświadomości, a jeszcze inni o mowie. Co prawda pozostałe zwierzęta także porozumiewają się ze sobą, ale u ludzi szczególną rolę odgrywa mowa. Jest ona chyba najbardziej złożonym środkiem komunikacji. Za pomocą mowy przekazujemy sobie informacje oraz wyrażamy stosunek emocjonalny do otoczenia. Jednak bardzo często to, co mówimy, jest zakłócane przez to, jak to robimy. Oczywiście mowa jest środkiem werbalnym, jednak niewerbalne sygnały wysyłane przez człowieka są tak bardzo powiązane z mową, że śmiało można powiedzieć, iż stanowią jej ważne dopełnienie.
Głos jest jednym z bardziej niemierzalnych elementów charyzmy. Bo jeśli przyjrzymy się osobom, które na przestrzeni dziejów uznawano za charyzmatyczne (uwzględniając czasy i rozwój nowych technologii), to okazuje się, że nie ma jednego wzorca mówienia. Jak porównać wrzaskliwego Hitlera czy Mussoliniego z cichym Stalinem? Jak porównać energicznego Martina Luthera Kinga czy energetycznego Johna F. Kennedy’ego z cichym, stonowanym Mahatmą Gandhim? Jak porównać dynamicznego Baracka Obamę z Dalajlamą? Czy niechlujnego Donalda Trumpa z eleganckim i nieco nudnawym Joe Bidenem? Oczywiście na ich odbiór miały też wpływ inne czynniki, ale jeśli zostalibyśmy przy głosie i sposobie mówienia, to różni ich prawie wszystko – tempo, ton, barwa, głośność.
Przeprowadzono szereg badań nad przekazem emocjonalnym człowieka. Na ich podstawie amerykański psycholog Albert Mehrabian stworzył teoretyczny model kanałów komunikacji, który na potrzeby głównie szkoleniowe został błędnie (raczej niecelowo, choć kto wie) zinterpretowany i utrwalany z tą błędną interpretacją przez lata.
Ponieważ od pierwszego wydania książki wiemy więcej na temat samego eksperymentu, pozwolę sobie na zacytowanie moich kolegów trenerów, Pawła Fortuny i Dariusza Tarczyńskiego, którzy „rozprawili się” nie tyle z badaniem, ile z jego interpretacją.
Albert Mehrabian zastanawiał się nad takim oto problemem: jeśli obserwowane przeze mnie zachowanie drugiego człowieka będzie niespójne, a zatem na przykład jego twarz będzie wyrażała jedno, słowa znaczyły coś innego, a sposób ich wypowiadania wskazywał na jeszcze coś innego, i ktoś poprosi mnie o wyrażenie mojej opinii na jego temat, wówczas czym będę się kierował, formułując taką ocenę? Co będzie jej podstawą – słowa, wyraz twarzy czy sposób, w jaki się wypowiada?
W eksperymentach opracowanych i przeprowadzonych przez Mehrabiana i jego zespół ogółem wzięło udział 137 osób − studentów Uniwersytetu Kalifornijskiego. Badacze przygotowali następujący materiał eksperymentalny: trzy fotografie twarzy tej samej osoby: (1) uśmiechnięta, (2) neutralna, (3) smutna; trzy grupy słów: (1) pozytywne: dear, great, honey, love, thanks, (2) neutralne: maybe, oh, really, so, what, (3) negatywne: brute, don’t, scream, no, terrible. Słowa nagrano w studiu, w którym lektor wypowiadał każde z nich w sposób pozytywny, neutralny i negatywny.
Następnie eksperymentatorzy konstruowali układy bodźców, tworząc tak zwane niespójne ekspresje (stosujemy je w życiu na przykład wtedy, gdy ktoś wyleje nam kawę na koszulę, a my z wymuszonym uśmiechem, głosem o zimnej barwie odpowiadamy: „Wszystko w porządku, nic się nie stało”).
Jeden z zestawów obejmował: fotografię uśmiechniętej twarzy oraz neutralne słowo (przykładowo what) wypowiedziane w negatywny sposób. Tego rodzaju kombinacje prezentowano uczestnikom eksperymentu. Zadanie badanych polegało na określeniu stopnia, w jakim lubią przedstawioną im osobę (reprezentowaną przez układ bodźców). Celem badań było zatem określenie znaczenia poszczególnych elementów niespójnego komunikatu (ekspresji mimicznej, słów, wokalizacji), które decydują o spostrzeganym poziomie sympatii.
Rezultaty badań przedstawiały się następująco: o spostrzeganym poziomie sympatii w 55% decyduje wyraz twarzy, w 38% sposób wypowiadania słów, zaś w 7% słowa. Oto źródło magicznych liczb konstytuujących regułę „7%–38%–55%”.
Kanał wokalny w komunikacji niewerbalnej jest piekielnie ważny. Lingwiści twierdzą, że kanał werbalny, który jest często „przepełniony”, nie mógłby spełniać swojej funkcji informacyjnej bez udziału innych kanałów, w tym również wokalnego. Wyobraźmy sobie sytuację, w której wszystkie komunikaty werbalne wysyłamy lub otrzymujemy w jednym rytmie, na jednej wysokości głosu i z tym samym natężeniem. Każdy komunikat oznaczałby to samo, a przecież tak nie jest! Zdanie: „Co ty tutaj robisz?” można powiedzieć na wiele sposobów, na przykład: człowiek zdenerwowany i przestraszony mówi głosem przyśpieszonym, często niewyraźnie, podniesionym tonem, „połykając” litery, a czasami sylaby. Inny, który jest przygnębiony lub załamany, mówi powoli, niższym głosem o słabszym natężeniu. Za każdym razem to samo zdanie „Co ty tutaj robisz?” będzie oznaczało coś zupełnie innego. Aktorzy często podczas pierwszych prób czytanych pytają reżysera: „Co ja tu gram: złość, miłość?”. Oczywiście kiedy dołączymy do komunikatu kanał wizualny, wszystko się komplikuje. Zajmując się mową, należy pamiętać, że „Mówimy dzięki naszym organom mowy, lecz rozmawiamy całym naszym ciałem” (Abercrombie, 1968). Wróćmy do głosu.
Bardzo ważną umiejętnością ludzi pracujących na co dzień głosem (prezentacja w firmie, aktor na scenie, wokalista w studiu nagrań, dziennikarz przed mikrofonem i tym podobne) jest poprawna dykcja, intonacja i – co istotne − wysokość, a w zasadzie niskość głosu.
Z badań wynika, że w przestrzeni publicznej wolimy słuchać ludzi o niższych głosach, i to zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet. Im niżej, tym lepiej, ale gdy mówimy o paniach nie za nisko, raczej średnio, z tendencją do niskiego. Niski męski głos powoduje, że kobiety lepiej zapamiętują tekst słuchany, co więcej, dzięki wrażliwości na wysokość męskiego głosu panie wybierają dla siebie odpowiedniego partnera.
W dwóch eksperymentach przeprowadzonych w University of Aberdeen wykazano, że pamięć kobiet jest wrażliwa na wysokość męskiego głosu. Prawidłowość ta ma znaczenie dla wyboru partnera, jako że głos może świadczyć o „genetycznej jakości” mężczyzny i sygnalizować określone cechy potencjalnego partnera, takie jak obecność (lub brak) emocjonalnego ciepła.
Naukowcy przeprowadzili doświadczenie, w którym 45 kobiet oglądało zdjęcie jakiegoś przedmiotu i jednocześnie słuchało nagrania, na którym nazwę tego przedmiotu wymieniał jeden z przetworzonych komputerowo głosów − męskich lub kobiecych, wysokich bądź niskich. Później badane panie oglądały dwie podobne (ale nie identyczne) wersje tego samego przedmiotu i wskazywały tę, którą już widziały. Mówiły też, który z głosów najbardziej im się podobał.
W następnym eksperymencie kobiety oceniały atrakcyjność różnych głosów przetworzonych komputerowo i naturalnych. Jednocześnie naukowcy sprawdzali, jak preferowane głosy wpłynęły na zapamiętywanie.
„W obu doświadczeniach kobiety wolały niski, męski głos i lepiej pamiętały przedmioty, których nazwę wymieniał właściciel takowego. Zatem sygnały płynące od płci przeciwnej, które są ważne dla wyboru partnera, wpływają również na dokładność pamięci u kobiet”.
„To dowodzi, że zdolność kobiet do pamiętania informacji związanych z atrakcyjnymi mężczyznami ukształtowała ewolucja”. Pamięć dotycząca spotkań z atrakcyjnymi mężczyznami pozwala kobietom porównywać i oceniać ich zależnie od tego, jak mogą się oni zachowywać w różnych związkach, na przykład w wieloletnim i zobowiązującym albo luźnym i przelotnym. „Pomaga kobiecie wybrać odpowiedniego partnera. To ważna cecha, gdyż koszty złej decyzji wyboru partnera bywają wielce poważne”. À propos niskiego głosu.
Moim pierwszym dyrektorem, a zarazem mistrzem był Adam Hanuszkiewicz, do którego trafiłem od razu po skończeniu łódzkiej filmówki. Wśród rozlicznych zalet mistrza Adama trafiała się czasem i jakaś drobna wada. Zdarzało się na przykład, że pokrzykiwał na aktorów. Jako asystent w ciągu dwóch lat napatrzyłem się i nasłuchałem wielu mądrości i prawd, nie tylko teatralnych.
Adam Hanuszkiewicz uważał, że wszyscy powinni mówić niskim głosem. Często nawet, chodząc po korytarzu, przed próbą czy po niej mówił: „Niżej, niżej”, i to zarówno do kobiet, jak i do mężczyzn.
Byłem świadkiem sceny, kiedy to Mistrz doprowadził do płaczu i histerii swoją ulubioną aktorkę Edytę Jungowską, krzycząc do niej w czasie próby: „Niżej, niżej, niżej!”. Im więcej krzyczał, tym było coraz wyżej, i Edyta, która ma głos raczej niższy niż wyższy, w końcu z płaczem i prawie falsetem wykrzyczała: „Ja juuuużżżż nie moooogggęęęęę niżej!”.
I tym krzykiem rozpaczy dała Adamowi Hanuszkiewiczowi do myślenia. Odwrócił się do mnie i powiedział: „Chyba trochę przesadziłem”. A następnie, jak to miał w zwyczaju, opowiedział pewną historię.
Rzecz działa się w Łodzi, zaraz po wojnie. Nagrywano słuchowisko teatralne w Polskim Radiu Łódź. W nagraniu uczestniczyła aktorka o bardzo niskim głosie, podobno tak niskim, że Piotr Fronczewski przy tej pani to tenor. Słuchowisko reżyserował bardzo młody reżyser, który był zafascynowany głosem starszej pani. Często przerywał, wbiegał do studia i dawał uwagi pozostałym aktorom grającym w tym przedstawieniu. Do Pani Krystyny, bo tak miała na imię nasza bohaterka, miał zawsze tylko jedną prośbę: „Czy mogłaby pani trochę niżej?”. Na co za każdym razem pani Krystyna uprzejmie odpowiadała: „Ależ oczywiście”. Niestety, do czasu.
Kiedy nagrywano po raz czternasty tę samą scenę i kiedy po raz czternasty reżyser wbiegł do studia, i po raz czternasty błagalnym głosem poprosił: „Czy mogłaby pani trochę niżej?”, pani Krystyna nie wytrzymała. Wstała zza stołu, zdjęła okulary, wzięła się pod boki i spokojnym, niskim głosem powiedziała: „Młody człowieku! Niżej to ja jeszcze tylko pierdnąć mogę”. Do końca nagrania reżyser nie pojawił się więcej w studiu.
„Gdybym kiedyś przesadzał, to powiedz mi »pierdnięcie«”, powiedział do mnie na koniec Adam Hanuszkiewicz. I choć zdarzało mu się przesadzać, nigdy nie odważyłem się tak do Mistrza powiedzieć. Ale na szkoleniach i podczas ćwiczeń wymowy, kiedy zdarza mi się przesadzać, gdzieś zza chmur słyszę: „pierdnięcie”.
Rys. 1. Kanały komunikacji wg Alberta Mehrabiana
Wartość człowieka poznasz po jego języku…
Ali Ibn Abi Talib
Język jest jednym z najważniejszych narządów mowy. Nadaje on mowie ludzkiej brzmienie i właściwy kształt. Żaden dźwięk, nawet najcichszy szept, bez pomocy języka nie jest możliwy. Język w sensie anatomicznym powinien być bardzo sprawny, giętki i elastyczny, aby mógł przybierać różne kształty i uzyskiwać różne położenie. Dlatego też ćwiczenia języka są bardzo istotne dla poprawienia sprawności mówienia (nie wspominając już o jakości pocałunków!).
Rys. 2. Budowa języka
Język jest narządem smaku, czucia, temperatury, bólu, dotyku; pomocniczym narządem żucia, połykania, ssania. Zbudowany jest z ośmiu par mięśni ułożonych symetrycznie po obu stronach przegrody językowej. Cztery pary mięśni mają po jednym przyczepie poza językiem, cztery pozostałe zaczynają się i kończą w samym języku. Te pierwsze noszą nazwę mięśni zewnętrznych, te drugie mięśni wewnętrznych. Spełniają różne funkcje. Skurcze jednych z nich obniżają grzbiet języka i przesuwają masę języka do przodu. Inne przesuwają język ku tyłowi, uwypuklają tylną część jego grzbietu; jeszcze inne łączą język z podniebieniem miękkim. Natomiast mięśnie wewnętrzne, leżące w samej masie języka, przeplatają się z mięśniami zewnętrznymi w płaszczyźnie podłużnej, poprzecznej i pionowej, co pozwala na dowolną zmianę kształtu i wykonywanie wielu różnorodnych ruchów. Pod spodem języka znajduje się wędzidełko. Łączy ono ruchomą część języka z okolicą podjęzykową. Górna powierzchnia języka nazywana jest grzbietem. Nasada języka połączona jest z nagłośnią. Nagłośnia to chrząstka w kształcie zbliżonym do liścia i w chwili połykania zakrywa wejście do krtani. Jej położenie zależne jest od ruchów języka. Ruchy wszystkich mięśni języka decydują o precyzji artykulacji poszczególnych głosek. W miarę postępu w ćwiczeniach należy zwrócić uwagę na szybkość ruchów języka; im większa jego sprawność, tym ruchy są szybsze.
Celem ćwiczeń jest usprawnienie ruchliwości i elastyczności języka.
Ćwiczenie 1
Otwieramy szeroko usta, wysuwamy wąski język mocno do przodu, cofamy w głąb jamy ustnej, zamykamy usta. Język wraca do pozycji spoczynkowej (to znaczy za górne zęby, na wałek dziąsłowy).
Ćwiczenie 2
Nagryzamy czubek języka.
Ćwiczenie 3
Wysuwamy i cofamy język przez zwarte zęby. Przeciskając język między zębami, masujemy jego mięśnie.
Ćwiczenie 4
Oblizujemy wargi podczas coraz szerszego ich otwierania.
Ćwiczenie 5
Otwieramy szeroko usta, unosimy język za górne zęby i cofamy w głąb, masując podniebienie.
Ćwiczenie 6
Otwieramy usta, wysuwamy szeroki język w kierunku brody i unosimy wąski w kierunku nosa.
Ćwiczenie 7
Przy zamkniętych ustach wykonujemy ruchy żucia; podczas wykonywania tego ćwiczenia można (a w zasadzie trzeba) robić dużo głupich min.
Ćwiczenie 8
Układamy przód języka w kształt grotu na wardze górnej, wysuwamy go i wciągamy w głąb jamy ustnej.
Ćwiczenie 9
Naciągamy mocno górną wargę na zęby i próbujemy zepchnąć ją językiem.
Ćwiczenie 10
Przy opuszczonej żuchwie uderzamy dość szybko czubkiem języka o tył górnych i dolnych siekaczy.
Ćwiczenie 11
Wysuwamy język na zewnątrz jamy ustnej. Unosimy boki języka. Następnie dmuchamy tak, aby powietrze wylatywało tylko przez tak zwany rulonik.
Ćwiczenie 12
Kląskamy językiem w twarde podniebienie, równocześnie ściągając i rozciągając wargi.
Ćwiczenie 13
Zaginamy wysunięty język w kształt grotu jak najwyżej w kierunku nosa, dotykamy górnej wargi, następnie powtarzamy ten sam manewr na dolnej wardze.
Ćwiczenie 14
Wymawiamy coraz szybciej spółgłoski:
ppppp, ttttt, czczczczcz, ććććć, kkkkk,
a następnie:
p, t, cz, ć, k; p, t, cz, ć, k (odjeżdża pociąg).
Ćwiczenie 15
Wymawiamy kilkakrotnie w jednakowym tempie (żuchwa pozostaje nieruchoma):
ka-ka-ka-ka-ka
ko-ko-ko-ko-ko
ke-ke-ke-ke-ke
ku-ku-ku-ku-ku
ki-ki-ki-ki-ki
ky-ky-ky-ky-ky
a następnie:
ga-ga-ga-ga-ga
go-go-go-go-go
ge-ge-ge-ge-ge
gu-gu-gu-gu-gu
gi-gi-gi-gi-gi
gy-gy-gy-gy-gy
Ćwiczenie 16
Wymawiamy szeptem, staccato (oddzielając od siebie) samogłoski:
a, o, e, u, i, y,
a następnie legato (płynnie), łącząc dźwięki:
aoeuiy.
Wargi decydują w dużym stopniu o wyrazistości mówienia. Są to fałdy stanowiące przedłużenie policzków. Ograniczają wejście do jamy ustnej. Są bardzo ruchliwe, mogą zaokrąglać się, wysuwać do przodu lub cofać, przyciskając się do łuków zębowych (odgrywa to ważną rolę w artykulacji niektórych głosek). Dolna warga zależna od ruchów dolnej szczęki może razem z nią opuszczać się lub podnosić. Różnorodność ruchów warg oraz ich sprawność powoduje, że ćwicząc wargi, usprawniamy jednocześnie mięśnie mimiczne twarzy, które również pomagają nam wyrazić wiele komunikatów w sposób niewerbalny. O ruchach warg decyduje pokaźna liczba mięśni twarzy. Najważniejszy z nich to mięsień okrężny, tak zwany zwieracz ust, który pociąga wargi i wysuwa je do przodu. Inne mięśnie warg spełniają najprzeróżniejsze funkcje, na przykład podnoszą i opuszczają wargi, cofają kąciki ust. Pracę warg można usprawnić dzięki systematycznemu wykonywaniu ćwiczeń, które pozwolą nie tylko udoskonalić artykulację poszczególnych głosek, lecz także przyczynią się do wyrównania pewnych nieprawidłowości anatomicznych, na przykład asymetrii warg. Górna warga dodatkowo steruje głosem. Jeżeli kogoś to zainteresowało, zachęcam do sięgnięcia po książki z zakresu anatomii człowieka i do pogłębienia swojej wiedzy.
Rys. 3. Jama ustna
Ćwiczenie 1
Ściągamy usta, jak przy wymowie samogłoski u, a następnie spłaszczamy, cofając kąciki jak przy artykulacji samogłoski i.
Ćwiczenie 2
Cofamy kąciki ust, a następnie otwieramy i zamykamy usta. Kąciki ust najłatwiej można cofnąć w nieszczerym uśmiechu, przy zamkniętych ustach.
Ćwiczenie 3
Wciągamy powietrze i wprawiamy usta w drganie: parskanie, cmokanie.
Ćwiczenie 4
Górnymi siekaczami nagryzamy dolną wargę, a dolnymi wargę górną.
Ćwiczenie 5
Nadymamy policzki, wciągamy je między zęby, po czym wracamy do stanu neutralnego.
Ćwiczenie 6
Zwieramy i rozwieramy wargi przy zaciśniętych zębach. Zwarcie musi być bardzo silne, a rozwarcie jak największe.
Ćwiczenie 7
Ściągamy wargi mocno do przodu. W tej pozycji uchylamy i zamykamy usta. Robimy to delikatnie (tak zwany karp).
Ćwiczenie 8
Wysuwamy wargi do przodu, tworząc kształt lejka, dmuchamy, na przykład ukochanej do ucha. Wargi powinny być ułożone symetrycznie.
Ćwiczenie 9
Naśladujemy ułożeniem warg ruchy, jakie wykonuje swoimi wargami wielbłąd.
Ćwiczenie 10
Wywijamy na zewnątrz równocześnie dolną i górną wargę.
Ćwiczenie 11
Nabieramy powietrze na przemian pod górną i dolną wargę.
Ćwiczenie 12
Próbujemy dotknąć górną wargą czubka nosa. Górna warga powinna swobodnie się unosić, a dolna pozostawać w spoczynku.
Ćwiczenie 13
Ćwiczenie to pozwala na uaktywnienie nieruchomej górnej wargi, nazywanej przez niektórych leniwą, a przez innych wargą wypoczętą.
Ćwiczenie 14
Wypowiadamy szybko, przechodząc od szeptu do pełnego głosu, wykonując przesadne ruchy wargami:
u-i-u-i-u-i-u-i...
u-ła-u-ła-u-ła…
u-ło-u-ło-u-ło…
u-łe-u-łe-u-łe…
i-o-i-o-i-o-i-o-i-o…
i-ło-i-ło-i-ło-i-ło…
Szczęki to kości czaszki, które obudowują w dużej części jamę ustną. Szczęka górna jest nieruchoma, szczęka dolna, czyli żuchwa, jest jedyną ruchomą kością czaszki.
Stawy skroniowo-żuchwowe pozwalają obniżać i unosić, wysuwać i cofać żuchwę. Umożliwiają również żucie.
Wzajemny stosunek żuchwy do szczęki górnej (stan bierny), nazywamy zgryzem. Dorosły człowiek ma 32 zęby, po 16 w każdej szczęce. Zbliżenie do siebie zębów górnych i dolnych (dentalizacja) decyduje o wymowie niektórych głosek. W prawidłowym ustawieniu przednie górne zęby pokrywają zęby dolne w jednej trzeciej części wysokości koron, natomiast pierwsze zęby trzonowe dolne, stykają się z pierwszymi zębami trzonowymi górnymi w taki sposób, że dolny ząb trzonowy jest nieznacznie przesunięty do przodu w stosunku do zęba trzonowego górnego. Przy przesunięciu dolnego łuku zębowego ku tyłowi powstaje tyłozgryz, przy przesunięciu łuku do przodu – przodozgryz, a przy przesunięciu bocznym – zgryz krzyżowy. Jeżeli łuki zębowe nie domykają się, mamy do czynienia ze zgryzem otwartym. Leczeniem wad zgryzu zajmują się lekarze ortodonci. Wszelkie nieprawidłowości w kształtowaniu się kośćca mogą powodować zniekształcenia narządu żucia. Chodzi tu głównie o zniekształcenia piersiowych odcinków kręgosłupa. Skrzywienie kręgosłupa w odcinku piersiowym powoduje nieprawidłową czynność mięśni grzbietu, szyi oraz twarzy. Może to prowadzić do przodozgryzu, tyłozgryzu lub bocznych przemieszczeń żuchwy. Aby sprawdzić to, o czym piszę, na próbę wysuńcie dolną szczękę do przodu i spróbujcie coś powiedzieć. To samo ćwiczenie wykonajcie, cofając szczękę dolną, a zrozumiecie, czym jest nieprawidłowy zgryz i jakie ma znaczenie dla jakości wymowy.
Rys. 4. Rodzaje nieprawidłowych zgryzów
Warto jeszcze zwrócić uwagę na nieprawidłową funkcję połykania. Rozróżniamy dwa sposoby połykania: niemowlęcy i poniemowlęcy. Niemowlęcy polega na połykaniu przy rozwartych szczękach, z językiem wsuniętym między wałki dziąsłowe. Sposób ten powinien zanikać wraz z rozwojem dziecka. Jeżeli nie zanika, połykanie to powoduje nieprawidłowości zgryzu. Przyczyną może być na przykład zbyt długie karmienie pożywieniem papkowym, jedzenie z pełnymi ustami, picie płynów dużymi łykami. Ta zaburzona funkcja połykania może wywoływać zgryz otwarty w odcinku przednim, powodować zaburzenie równowagi i siły mięśni zewnątrz- i wewnątrzustnych. Zdarza się, że to zjawisko negatywnie wpływa na mówienie na dalszych etapach rozwoju. Rodzice małych dzieci powinni zwrócić na to i w razie nieprawidłowości zgłosić się do lekarza ortodonty. Wadliwy zgryz można skorygować, a najlepsze wyniki osiąga się w leczeniu ludzi młodych.
Ćwiczenia te mają za zadanie wyeliminować szczękościsk i rozluźnić mięśnie szczęki dolnej – żuchwy.
Ćwiczenie 1
Palcami kolistym ruchem wykonujemy masaż żuchwy w miejscu stawu skroniowo-żuchwowego, tuż pod uszami. Otwieramy usta jak do ziewania i masujemy wokół stawu szczękowego.
Ćwiczenie 2
Napełniamy jamę ustną powietrzem i „płuczemy” usta jak po umyciu zębów. Powietrze wypełnia całą jamę ustną. Przerzucamy powietrze z prawej na lewą stronę. Po „wypłukaniu” wypuszczamy powietrze gwałtownie.
Ćwiczenie 3
Wykonujemy ruchy żucia, poruszając jednocześnie wargami, policzkami i językiem.
Ćwiczenie 4
Przy zamkniętych wargach opuszczamy i unosimy dolną szczękę.
Ćwiczenie 5
Dolnymi zębami chwytamy górną wargę.
Ćwiczenie 6
Wykonujemy szybkie i krótkie ruchy żuchwą, wymawiając spółgłoskę www..., jest to tak zwane szczękanie zębami, ale bez uderzania zębów o zęby.
Ćwiczenie 7
Przesuwamy dolną szczękę w prawą stronę, a następnie w lewą stronę bez zaznaczenia pozycji środkowej. Wargi lekko rozchylone.
Ćwiczenie 8
Opuszczamy żuchwę i unosimy tak, jakbyśmy przegryzali gruszkę. Gryziemy ją na trzy razy. Chodzi o zatrzymanie każdej fazy gryzienia od najszerszej do najwęższej (gruszka jest bardzo twarda).
Ćwiczenie 9
Cofamy kąciki warg, a następnie zamykamy i otwieramy usta. Tak jakby żuchwa była z gumy.
Ćwiczenie 10
Energicznie opuszczamy żuchwę, starannie wymawiając samogłoskę a.
Ćwiczenie 11
Dynamicznie wymawiamy
sa-sa-sa-sa-sa,
szeroko otwierając usta przy a.
Ćwiczenie 12
Wypowiadamy tekst z pełną energią, opuszczając żuchwę jak najniżej:
Nie ma szatana
Oj, dana, dana,
nie ma szatana,
a świat realny jest poznawalny.
Oj, dana.
Życie jest formą istnienia białka,
ale w kominie coś czasem załka.
Czasem coś świśnie, czasem coś gwiźnie,
coś się pokaże w samej bieliźnie.
Oj, dana.
Agnieszka Osiecka, piosenka Skaldów
Podniebienie miękkie jest to fałd mięśniowy zakończony języczkiem. O ruchach podniebienia decydują cztery pary mięśni. Przy oddychaniu jest ono opuszczone, przy połykaniu i wymawianiu większości głosek napina się i podnosi, zwężając przejście do jamy nosowej. Przejście to ostatecznie zostaje zamknięte przez uniesiony języczek. Ruchy podniebienia miękkiego ulegają zmianom w zależności od siły i wysokości głosu, stopnia rozwarcia ust, siły powietrza kierowanego na podniebienie miękkie. Niedowłady mięśni podniebienia miękkiego, objawiające się niedostatecznym zamknięciem przejścia do jamy nosowej, powodują często nosowe brzmienie samogłosek i spółgłosek ustnych.
Podniebienie miękkie decyduje o otwarciu gardła i właściwościach rezonacyjnych głosu.
Ćwiczenie 1
Przy zamkniętych ustach powoli wdychamy i wydychamy powietrze przez nos.
Ćwiczenie 2
Chrząkamy, gwałtownie wyrzucając powietrze przez nos.
Ćwiczenie 3
Wykonujemy wolny wdech przez usta, wydech przez nos.
Ćwiczenie 4
Nadymamy policzki, zatykając nos. Gwałtownie puszczamy nos.
Ćwiczenie 5
Przesuwamy czubek języka po podniebieniu, aż zaczniemy ziewać.
Ćwiczenie 6
Wykonujemy językiem ruchy takie jak podczas ssania cukierka.
Ćwiczenie 7
Zaczynamy wolno wymawiać spółgłoskę k. Następnie stopniowo zwiększamy tempo.
Ćwiczenie 8
Chrapiemy na wdechu i na wydechu przy szeroko otwartych ustach: wdech nosem, wydech ustami.
Ćwiczenie 9
Zaciskamy nos palcami i staramy się wypowiedzieć podane niżej zdania. Jeżeli wymowa będzie prawidłowa, w rezonatorze nosowym nie wystąpią drgania:
Koło krzaków głogu usiadły kaczki i kury.
Kucharz gotuje groch i agrest, a polityk wyborców zdobywa.
Ćwiczenie 10
Ziewamy, wysuwając język do przodu, tak jak to robią koty.
Ziewamy z zamkniętymi ustami, jak na nudnej prezentacji, czyli tak, by nikt nie zauważył.
Ćwiczenie 11
Wymawiamy dynamicznie, ale bardzo powoli:
nga ngo nge ngu ngi ngy
unga ungo unge ungu ungi ungy
ag-ga ak-ka og-go ok-ko eg-ge ek-ke
g-gu uk-ku ig-gi ik-ki yg-gy yk-ky
Krtań pełni w naszym organizmie trzy istotne funkcje:
oddechową
, jako część drogi oddechowej;
obronną
, bo dzięki pracy mięśni zapobiega przenikaniu obcych ciał do położonych niżej narządów oddechowych;
fonacyjną
, ponieważ dzięki pracy więzadeł głosowych powstaje dźwięk.
Krtań pozwala na przepływ powietrza wdychanego i wydychanego. Zbudowana jest z elastycznych, miękkich chrząstek, połączonych ze sobą mięśniami i więzadłami. U jej podstaw znajduje się chrząstka pierścieniowa zwrócona do przodu swoją węższą częścią. Szersza część osłania krtań od tyłu, a ponadto umieszczone są na niej dwie chrząstki nalewkowe. Krtań osłaniana jest z przodu i z boków chrząstką tarczową, zbudowaną z dwóch zrośniętych ze sobą płytek. W środkowej, przedniej części znajduje się zgrubienie zwane jabłkiem Adama, wyraźnie widoczne u mężczyzn. Wszystkie ruchy i czynności wykonywane przez krtań możliwe są dzięki wewnętrznym i zewnętrznym mięśniom krtani. To w niej znajdują się fałdy głosowe i wyżej położone fałdy rzekome. Fałdy głosowe są większe i grubsze od rzekomych. Na brzegach fałd znajdują się dwa elastyczne pasemka tkanki łącznej zwane więzadłami albo strunami głosowymi. Ich ruchy zmieniają kształt i otwarcie zwane głośnią. Otwarcie jest szerokie przy chuchaniu, a przy wdechu wąskie. Kształt i wielkość głośni są różne przy wymowie poszczególnych głosek. Badania przeprowadzone w ostatnich latach dowiodły, że krtań nie jest specyficznym organem głosu. Posiadają ją również zwierzęta i w dodatku tak samo zbudowaną jak u człowieka. Jednak zwierzęta nie mówią ani nie śpiewają (chyba że w kreskówkach). Prowadzi to do oczywistego wniosku, że za pomocą krtani ludzie mogą wydawać dźwięki, ale żeby mówić, potrzebna jest świadomość. Naukowcy dowodzą, że drgania więzadeł głosowych (które są źródłem dźwięku) nie zależą od oddychania, lecz są następstwem pracy kory mózgowej. Trwają wspólne prace neurologów, fizjologów, foniatrów oraz nauczycieli mówienia, które zmierzają w kierunku pogłębienia zagadnienia emisji głosu i podparcia oddechowego jako czynności fizjologicznych, podlegających czynnościom całego organizmu uzależnionego – ogólnie rzecz biorąc – od pracy mózgu.
Rys. 5. Budowa krtani
Podparcie oddechowe jest czynnością wyjątkową, niepodobną do żadnej wykonywanej przez nasz organizm. Jest to sposób oddychania, który umożliwia przedłużenie i regulację fazy oddechu. Polega na świadomym zwolnieniu fazy oddechowej za pomocą kontrolowanego napięcia mięśniowego. Oddychamy przez usta, ponieważ możemy zaczerpnąć więcej powietrza. Wdech jest krótki, wydech zaś długi, świadomie sterowany. Oczywiście dopiero umiejętne dozowanie napięcia mięśniowego (mięśni wdechowych i wydechowych) prowadzi do prawidłowego podparcia i dobrej emisji głosu.
Krtań jest narzędziem delikatnym i bardzo wrażliwym. Wszystkie anomalie w mówieniu, czyli zbyt głośne mówienie, krzyk połączony ze zwarciem krtani, mówienie na „ściśniętym” gardle, przeciążenie krtani, bardzo często powodują tak zwane guzki śpiewacze lub fonastenię, która utrudnia wydobywanie głosu i sprawne operowanie nim. Gdy mówiący ma tendencję do zaciskania gardła i siłowego mówienia, prowadzi to do powstania nienaturalnej barwy głosu i jest niebezpieczne dla pracy więzadeł głosowych. Dlatego dobrym ćwiczeniem jest głośne wymawianie samogłoski a – legato i staccato, gwizdanie na niskim tonie – krtań jest wtedy w najniższym położeniu, a także ćwiczenie zwane „krople deszczu”, polegające na podnoszeniu, przytrzymaniu i powolnym opuszczaniu krtani. W jamie ustnej gromadzi się wówczas ślina (stąd krople w nazwie). Oczywiście nazwa jest obrazowa, ale nie oczekujmy intensywnego deszczu tropikalnego. W ustach powinno pojawić się zaledwie parę kropli śliny.
Rys. 6. Oddech
Ćwiczenie 1
Przy zamkniętych ustach obniżamy i unosimy krtań.
Ćwiczenie 2
Wymawiamy poszczególne samogłoski, starając się nie ruszać krtanią.
Ćwiczenie 3
Na wdechu szepczemy samogłoski a, o, e oraz u (tak zwany wdech samogłoskowy).
Ćwiczenie 4
Wymawiamy od szeptu do krzyku:
py-ty-czy-ćy-ky py-ty-czy-ćy-ky py-ty-czy-ćy-ky py-ty-czy-ćy-ky
Ale uwaga! Staramy się nie przeciążać krtani.
Niewątpliwie oddychanie jest niezbędne do życia, co wiedzą wszyscy, i niezbędne do mówienia, co wiedzą niektórzy. Ale czym ono jest? Spróbujmy pogłębić swoją wiedzę na ten temat. Na początek zapoznajmy się z budową aparatu oddechowego i procesami w nim przebiegającymi.
Oddychanie to proces bezustannie zachodzący w naszym organizmie, związany z pobieraniem tlenu ze środowiska i wydalaniem końcowych produktów utleniania – dwutlenku węgla i wody.
W skład narządów służących człowiekowi do mówienia wchodzą:
aparat oddechowy
, wytwarzający prąd powietrza niezbędny do powstania dźwięku;
aparat fonacyjny
, wytwarzający głos, czyli krtań, w której powstaje dźwięk (krtań omawiam osobno);
aparat artykulacyjny
, składający się z jamy ustnej, nosowej i gardłowej.
Dlaczego czynność mówienia jest ściśle związana z procesem oddychania?
Aparat oddechowy, składający się z tchawicy oskrzeli i płuc, zajmuje się zaopatrywaniem organizmu w tlen. Powietrze, które wydychamy z płuc, jest zużywane podczas mówienia, to znaczy zostaje przekształcone w krtani na dźwięki mowy.
Oddychanie ma dwie fazy: wdech i wydech. Przy wdechu klatka piersiowa wydłuża się na skutek obniżenia się przepony oraz rozszerza się przez uniesienie się żeber. Zwiększa się wtedy pojemność płuc i jednocześnie zmniejsza się ciśnienie powietrza w nich zawarte. W czasie wydechu przepona unosi się, a żebra opadają. Zmniejsza się wtedy pojemność klatki piersiowej i znajdujące się w niej powietrze zostaje wypchnięte na zewnątrz. Podczas mówienia zużywamy powietrze wydechowe.
Z powietrzem związane są najważniejsze procesy życiowe. Dla ich przebiegu ważne są jego parametry fizyczne, czyli optymalna temperatura 18–20°C i wilgotność 40–60%, stanowiące tak zwaną strefę komfortu.
Możemy rozróżnić trzy rodzaje oddechów:
oddech piersiowy
; podczas tego oddechu rozszerzają się głównie górne odcinki klatki piersiowej (rys. A);
oddech brzuszny
(brzuszno-przeponowy) zachodzi przy udziale głównie dolnych partii klatki piersiowej (rys. B);
oddech pełny
(brzuszno-piersiowy), czyli jak sama nazwa wskazuje, jest to połączenie dwóch poprzednich sposobów oddychania (rys. C).
Rys. 7. Rodzaje oddechów
Sposób oddychania zależy w znacznym stopniu od głębokości oddechów i od pozycji ciała. Oddychanie brzuszne odbywa się spontanicznie w pozycji leżącej. Jeżeli mówimy bardzo głośno lub krzyczymy, to oddychamy całą klatką piersiową; inaczej oddychamy w czasie spoczynku, a jeszcze inaczej w czasie mówienia czy śpiewania.
W czasie spoczynku:
oddychamy przez nos;
wdech i wydech mają prawie jednakową długość (wdech jest trochę krótszy);
zużycie powietrza jest małe (około 0,5 litra przy jednorazowym wdechu);
oddychamy automatycznie.
W czasie mówienia i śpiewania:
oddychamy przez usta (w czasie wymawiania głosek nosowych także przez nos);
przez usta możemy zaczerpnąć znacznie więcej powietrza;
wdech jest krótki, wydech znacznie dłuższy;
zużycie powietrza jest duże (od 1 do 2 litrów przy jednorazowym wdechu);
wdechy są podporządkowane tekstowi, to znaczy, że bierzemy oddech w tym miejscu, w którym występuje pauza.
Całkowita pojemność płuc dorosłego mężczyzny wynosi od 4,5 do 5 litrów powietrza, ale przy najgłębszym wydechu z płuc wydostaje się tylko około 3,5 litra powietrza. Co się dzieje z pozostałym powietrzem? Jest to powietrze zapasowe (około 1,5 litra), które wykorzystujemy przy dużym wysiłku fizycznym. Pojemność płuc u kobiet jest oczywiście mniejsza i wynosi od 3 do 3,2 litra.
W oddychaniu bierze udział cały organizm, także mięśnie. Każdy mięsień jest jednostką wieloczynnościową, na przykład wszystkie mięśnie brzucha tworzą tłocznię brzuszną, która swoimi skurczami przyczynia się do przesuwania treści pokarmowej wzdłuż jelit, bierze udział w wydalaniu moczu i kału, w wymiotach i kaszlu, a u kobiet przy porodzie. Jednocześnie mięśnie tłoczni brzusznej, kurcząc się, uciskają na trzewia, które podnoszą najważniejszy mięsień oddechowy, czyli – przeponę, i powodują wydech.
Przepona oddziela jamę piersiową od jamy brzusznej. Jest płaskim błoniastym mięśniem w kształcie kopuły czy dzwonu tworzącym wysklepienie wciśnięte w obręb klatki piersiowej. Dolny brzeg przepony jest przyczepiony do mostka, żeber i kręgosłupa. Przez otwory w przeponie przechodzą naczynia krwionośne, nerwy oraz przełyk.
Warto pamiętać, że spośród mięśni oddechowych zwiększających pojemność klatki piersiowej przepona ma największe znaczenie. Przy wdechu klatka piersiowa wydłuża się na skutek obniżenia się przepony oraz rozszerza przez uniesienie żeber. W czasie wydechu przepona unosi się, a żebra opadają. Zmniejsza się wtedy pojemność klatki piersiowej. Powietrze w niej zawarte zostaje wypchnięte na zewnątrz. Praca przepony jest niezależna od naszej woli i nie jest kierowana świadomością. Jej ruchów nie odczuwamy, możemy jednak nauczyć się, jak wpływać na pogłębienie, zwolnienie lub przyspieszenie oddychania. Jest to możliwe dzięki temu, że praca przepony zależy od ruchów żeber i mięśni brzucha. Mechanizm ruchowy oddechu regulowany jest przez ośrodkowy układ nerwowy.
O sposobach uzyskania doskonałego typu oddechu i usprawnienia mechanizmów oddychania powiedziano wiele, często sprzecznych ze sobą poglądów. Interesujące zdanie na ten temat przedstawili Kazimierz Gawęda i Jerzy Łazewski, którzy namawiają do tego, „aby nasze ciało podjęło wysiłek zmierzający do odblokowania oddechu naturalnego”, czyli – jak mówi Grotowski – „aby oddech sam się oddychał”. Oznacza to, że dzięki systematycznym ćwiczeniom nasz organizm osiągnie taką łatwość oddychania, że przestaniemy zwracać na nie uwagę i oddech będzie „oddychał się sam”. Wtedy dopiero możemy zastanawiać się, jak najlepiej gospodarować oddechem podczas mówienia, i przystąpić do bardziej skomplikowanych ćwiczeń.
Warto podkreślić, że prawidłowe oddychanie jest podstawą dobrej wymowy. Ćwicząc, możemy usprawnić aparat oddechowy, zwiększyć pojemność płuc, nauczyć się lepszego wykorzystania powietrza podczas mówienia i utrzymywać płuca w dobrej formie. W czasie ćwiczeń wydechy powinny być przedłużone, jak podczas mówienia czy śpiewania. Zwróćmy również uwagę na ciche „branie oddechu”, niesłyszalne dla innych osób. Bardzo istotna jest systematyczność w pracy nad oddechem. Ćwiczyć należy codziennie po kilka, kilkanaście minut. Oczywiście trzeba także pamiętać o prawidłowej artykulacji, którą poprawimy dzięki ćwiczeniom zamieszczonym w dalszej części książki.
Z czasem odczujecie, że mówienie przychodzi wam łatwiej i swobodniej, a więc do dzieła!
Powodzenie czy klęska zależą, niestety, bardzo często od dobrej wymowy.
Tirukkural – święta księga południowych Indii
Opanowawszy język, możemy zrozumieć nieskończoną liczbę wyrażeń, które są nowością wobec dotychczasowego doświadczenia, nie są wcale fizycznie podobne do wyrażeń składających się na nasze doświadczenia językowe ani też z nimi zbieżne. Możemy również z większą lub mniejszą łatwością tworzyć takie wyrażenia stosownie do okoliczności, pomimo ich oryginalności i niezależnie od układu bodźców (…). W takim ujęciu potoczne używanie języka jest działalnością twórczą.
Noam Chomsky
Zanim przemówisz, obróć siedem razy język w gębie.
Galileusz
Żyć to nie znaczy być napiętym, ani tym bardziej rozluźnionym, jest to proces.
Jerzy Grotowski
Antos D., Damel G., Styczek, I. (1967), Jak usuwać seplenienie i inne wady wymowy, Warszawa: PZWS.
Argyle M. (1991), Psychologia stosunków międzyludzkich, Warszawa: PWN.
Benni T. (1964), Fonetyka opisowa języka polskiego, Wrocław. Wydanie 2.
Buttler D., Kurkowska H., Satkiewicz H. (1987), Kultura języka polskiego, Warszawa: PWN.
Choróbski J. (1955), Rola kory mózgu w wyrównaniu ubytków czynności w sferze ruchowej, Warszawa: PZWS.
Deleżyński J. (1993), Związek między motoryką ciała a mową aktora, Wrocław: skrypt PWST.
Dłuska M. (1981), Fonetyka polska, Warszawa: PWN.
Gawęda K., Łazewski J. (1995), Uczymy się poprawnej wymowy, Warszawa: Alfa-Wero.
Gawęda K., Łazewski J. (2000), O błędach wymowy, książeczka dla dzieci tudzież wyższych urzędników państwowych, Białystok.
Gawęda K., Łazewski J. (2012), Rehabilitacja mowy w chorobie Parkinsona, Warszawa: RM.
Grochmala S. (1986), Teoria i metodyka ćwiczeń relaksowo-koncentrujących, Warszawa: PZWL.
Grotowski J. (1990), Teksty z lat 1965–1969. Wrocław: Uniwersytet Wrocławski.
Górecki L. (1985), Teoria i metodyka ćwiczeń ruchowych aktora, Warszawa: COMUK.
Kahneman D. (2011), Pułapki myślenia, Poznań: Media Rodzina.
Kłosińska K. (2013), Co w mowie piszczy?, Warszawa: Publicat.
Kochan M. (2007), Pojedynek na słowa, Kraków: Znak.
Kołakowski L. (1965), Rozmowy z diabłem, Warszawa: PIW.
Kurcz I. (1992), Język [w:] T. Tomaszewski (red.), Psychologia ogólna, t.1, Warszawa: PWN.
Leary M. (1999), Wywieranie wrażenia na innych. O sztuce autoprezentacji, Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Łabiszewska-Jaruzelska F. (1983), Ortopedia szczękowa, Warszawa: PZWL.
Markiewicz H., Romanowski A. (1990), Skrzydlate słowa, Warszawa: PIW.
Mitrinowicz-Modrzejewska A. (1963), Fizjologia głosu, słuchu i mowy, Warszawa: PZWL.
Oczkoś M. (2010), Paszczodźwięki. Mały poradnik dla wielkich mówców, Warszawa: RM.
Przybora J. (2011), Piosenki prawie wszystkie, Warszawa: MUZA SA.
Rusinek M., Załazińska A. (2007), Retoryka podręczna, Kraków: Znak.
Sipowicz J. (2009), Ja i mój głos, Brzezia Łąka: Poligraf.
Skorek E.M. (2001), Oblicza wad wymowy, Warszawa.
Sobierajska H. (1972), Uczymy się śpiewać, Warszawa: PZWS.
Stanisławski K. (1954), Praca aktora nad sobą, Warszawa: PIW.
Stęślicka-Mydlarska W. (1978), Zarys anatomii funkcjonalnej człowieka, Warszawa: PWN.
Styczek I. (1983), Logopedia, Warszawa: PWN.
Styczek I. (1970), Zarys logopedii, Warszawa: PWN.
Sylwanowicz W. (1988), Mały atlas anatomiczny, Warszawa: PZWL.
Tarasiewicz B. (2006), Mówię i śpiewam świadomie, Kraków: UNIVERSITAS.
Tenner J. (1906), Technika żywego słowa, Lwów.
Toczyska B. (2003), Elementarne ćwiczenia dykcji, Gdańsk: GWO.
Toczyska B. (2003), Łamańce z dedykacją, Gdańsk: Podkowa.
Walczak M. (1979), Ćwiczenia artykulacyjne, Łódź: PWSFtviT.
Walczak-Deleżyńska M. (2001), Aby język giętki (wybór ćwiczeń artykulacyjnych od J. Tennera do B. Toczyskiej), Wrocław: PWST Kraków, wydział zamiejscowy we Wrocławiu.
Walczak-Deleżyńska M., Deleżyński J. (2004), Czy dykcja to fikcja?, Łódź: Bałucki Ośrodek Kultury.
Wieczorkiewicz B. (1970), Sztuka mówienia, Warszawa: CPARA.
Wierzchowska B. (1971), Wymowa polska, Warszawa: PZWS.
Sztuka dobrego mówienia bez bełkotania i przynudzania
Mirosław Oczkoś
© by Wydawnictwo RM, 2021 Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected] www.rm.com.pl
Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.
Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.
Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.
ISBN 978-83-8151-539-9 ISBN 978-83-7243-650-4 (ePub) ISBN 978-83-7243-651-1 (mobi)
Redaktor prowadzący: Marta SzotkowskaRedakcja: Justyna MrowiecKorekta: Marta StochmiałekProjekt graficzny książki: Jakub WróblewskiProjekt okładki i grafik rozdziałowych: Paweł OsialIlustracje: Tomasz ŁazOpracowanie ćwiczeń w języku niemieckim: Jolanta SławskaOpracowanie ćwiczeń w języku rosyjskim: Regina PuczkaOpracowanie ćwiczeń w języku angielskim: Mikołaj SławskiKoordynacja produkcji wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikacja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec
W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]