Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Rok po odkryciu tajemnicy francuskiej willi, Julka i Franek wybierają się na wakacje do włoskiego miasteczka Siena, którego jednym z symboli jest gęś. Gdy Julka zauważa kilka gęsi z domalowanymi łzami, postanawia dowiedzieć się, dlaczego ktoś je dorysował. Okazuje się, że na etykiecie lokalnego wina również znajduje się płacząca gęś… Gdy przenosimy się do 1950 roku, poznajemy historię Sofii i Fabia – zakochanych nastolatków, którzy nie mogą być razem. Julka odkrywa miejsce spotkań Sofii i Fabia w podziemnych korytarzach miasta. Poznaje też wnuczkę Sofii oraz staruszkę – siostrę Fabia. Czy kobiety pomogą rozwiązać zagadkę płaczących gęsi? Czy detektywistyczne zacięcie Julki i tym razem pozwoli na odkrycie tajemnicy, która odmieni komuś życie?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 103
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Łukaszowi – towarzyszowi podróży, nie tylko po Sienie
2022
– Buongiorno, Caterina! – wykrzyknął wysoki, szczupły mężczyzna na widok mamy Julki i Franka.
Rodzina pół godziny temu wylądowała na lotnisku w słynącym z krzywej wieży włoskim mieście Piza, zdążyła odebrać bagaże, po czym wpadła na uśmiechniętego Włocha.
– Buongirono, Marco! – odpowiedziała mama i pocałowała nieznajomego w oba policzki. – To mój mąż – dodała po angielsku, wskazując na tatę. – I dzieci, Julka i Franek.
Tata i Julka również zostali wycałowani, jakby przyjaźnili się z Marco od lat. Tylko Franek uniknął tych czułości, odsuwając się najdalej, jak to możliwe, i podając mężczyźnie wyciągniętą dłoń.
– Gotowi na wspaniały wypoczynek? – spytał Marco, wyrywając mamie i Julce ich walizki.
– Jest taki miły i przyjazny – westchnęła dziewczynka do brata. Słyszała, że Włosi są bardzo otwarci, i miała nadzieję, że syn Marco, Luca, okaże się równie entuzjastycznie nastawiony do ich przyjazdu.
– Raczej natarczywy – burknął Franek.
Nie lubił rozmawiać z obcymi, a tym bardziej być przez nich dotykanym, przytulanym i całowanym. Miał piętnaście lat i nawet wobec rodziców rzadko pozwalał sobie na takie okazywanie uczuć. Poza tym przerażały go obce miejsca i ludzie mówiący w języku, którego nie rozumiał.
Julka zaś była podekscytowana wakacjami we Włoszech. Co roku z rodziną wyjeżdżała do Francji, gdzie mieszkała ich babcia. Tym razem było to niemożliwe z powodu remontu. Francuska willa babci miała ponad sto lat i wymagała gruntownej renowacji dachu. Babcia długo odkładała naprawę, na którą nie było jej stać, na szczęście w ostatnie wakacje dzięki swoim wnukom zdobyła odpowiednie fundusze. I choć Julka tęskniła za babcią i ukochaną Francją, jednocześnie cieszyła się, że kłopoty starszej pani się skończyły.
Rodzice nie bez powodu ze wszystkich włoskich miejscowości na urlop wybrali Sienę – miasteczko położone w centrum Toskanii. To właśnie tam mieszkała Agnieszka – żona Marco i przyjaciółka mamy ze studiów.
Wiele lat temu Marco przyjechał z jednym plecakiem do Polski na wymianę studencką – Erasmusa.
Kilka lat później wrócił do Włoch z trzema walizkami, żoną i synkiem.
Droga do Sieny zajęła niecałe dwie godziny – zanim się obejrzeli, z obsadzonej drzewami autostrady, z której ku rozczarowaniu Julki i mamy nie było żadnych widoków na okolicę, Marco skręcił w wąską drogę prowadzącą do centrum miasta.
– Trochę tu ciasno – jęknął Franek, gdy Marco przemierzał labirynt uliczek tworzących kaniony między dwupiętrowymi kamienicami.
Mężczyzna musiał niemal stawać za każdym razem, gdy z naprzeciwka mijał ich inny samochód, aby nie zahaczyć o niego lusterkiem. Franek nie lubił ciasnych pomieszczeń, wąskich korytarzy i ciemnych zaułków.
– Zaraz będziemy – pocieszała chłopca mama, pełna podziwu dla umiejętności Marco. Sama zapewne zaklinowałaby się w którejś z uliczek, gdyby przyszło jej prowadzić auto.
– Tak, tak, już wysiadamy! – entuzjastycznie zakrzyknął Marco, zatrzymując się pod bladożółtą kamienicą z czerwonymi okiennicami i płaskorzeźbą z wizerunkiem gęsi widniejącą przy drzwiach.
Julka poczuła się nieco zawiedziona, stojąc z walizką na tej smutnej, ciasnej, szarobrązowej uliczce, na której nie było żadnej zieleni (nie licząc kaktusa zwisającego z okna na pierwszym piętrze). Oprócz okiennic jedynym kolorowym akcentem w zasięgu wzroku były niebieskie, pomarańczowe i żółte skarpetki wiszące na sznurkach w jednym z okien. Budynki nie miały balkonów, a z niektórych odpadł tynk, ukazując brązowoszare cegły.
To było zupełnie inne miasteczko niż pełne kwiatów, zieleni, ogrodów i pięknych willi wyglądających jak małe pałacyki Dinard, gdzie mieszkała babcia. Tutaj, w Sienie, powietrze było suche i gorące, pozbawione ożywczej morskiej bryzy. Marco mówił, że najbliższa plaża znajduje się sto pięćdziesiąt kilometrów stąd.
– Wspaniałe miejsce, nie? – bardziej stwierdził niż spytał Włoch, kładąc dłoń na ramieniu Franka.
– Yhy – odparł niepewnie chłopak. Zastanawiał się, co będzie robić przez dwa tygodnie wakacji we Włoszech. Jeśli wnętrza tych kamienic są równie ciasne, co uliczki, zapewne dostanie pokój z siostrą i nawet przez chwilę nie będzie miał spokoju.
– Mieszkamy tu od niedawna, ale ten budynek ma kilkaset lat! – ekscytował się Marco.
– To widać... – stwierdził tata, wyraźnie oszołomiony podróżą.
Marco chciał jeszcze coś dodać, ale nagle zielone drzwi do budynku uchyliły się i stanęła w nich szczupła, opalona blondynka oraz wysoki, ciemnowłosy nastolatek.
– Agnieszka! – pisnęła mama, rzuciła walizkę na ziemię, nie zważając na znajdujący się w środku słoik ogórków kiszonych, i podbiegła do przyjaciółki. – Tak dawno się nie widziałyśmy! Wyglądasz pięknie! – powiedziała mama. Zazdrościła koleżance domu w pięknej okolicy w Toskanii, krainie pełnej winnic, gajów oliwnych i smukłych cyprysów, o której obejrzała tyle filmów. Jej zdaniem Agnieszka musiała się czuć jak na niekończących się wakacjach.
Luca stał niepewnie krok za mamą. Był rok starszy od Julki i dwa lata młodszy od Franka, ale już dorównywał mu wzrostem. Miał falowane czarne włosy do ramion zaczesane na bok i ciemną karnację. Julka mimowolnie pomyślała, że jest przystojny. Franek zaś ucieszył się, że chłopak nie jest równie wylewny, jak jego ojciec.
Gdy wszyscy się przywitali, Marco otworzył drzwi i zaprosił gości do środka. Kamienica była wąska, dwupiętrowa i w całości należała do ich rodziny. Na drugim piętrze znajdowały się pokoje, które Marco wynajmował turystom – to właśnie tam miała spać rodzina Julki. Na szczęście dziewczynka i jej brat dostali osobne sypialnie, mieli dzielić tylko łazienkę.
Julka wyobrażała sobie, że wnętrze budynku również będzie stare i szare. Okazało się jednak jasne i nowoczesne. Podłoga była wyłożona kolorowymi płytkami ułożonymi w mozaikę, a na białych ścianach wisiały obrazy przedstawiające toskańskie pejzaże. Sufit był pokryty ciemnobrązowymi, potężnymi legarami.
Pokój, który dostała, pomalowano na słoneczny, żółty kolor. Znajdowały się w nim duże łóżko, szafa i stolik. Julka zostawiła walizkę w progu i podeszła do okna. Otworzyła je, wyjrzała i aż wstrzymała oddech z wrażenia – okno wychodziło na ukryte od ulicy patio, wprost tonące w zieleni. Jedną ze ścian porastała kwitnąca na biało bugenwilla, dziewczynka zauważyła też kilka niewysokich oliwek, figowiec i jukę. Pośrodku pod parasolem stały stół i krzesła, a do jednej ze ścian przyklejona była półokrągła fontanna.
Okno w pokoju rodziców również wychodziło na patio. Natomiast Franek dostał pokój z widokiem od strony ulicy – jego okno wychodziło wprost na mieszkanie właściciela kolorowych skarpetek. Gdy przez nie wyjrzał, zobaczył wbity w siebie wzrok bardzo starego mężczyzny z papierosem w ustach i wielkim złotym sygnetem na palcu.
– Świetnie – mruknął chłopiec i zasunął zasłony.
POPRZEDNIA CZĘŚĆ
Julka i Franek spędzają wakacje na francuskim wybrzeżu Dinard. Obydwoje uwielbiają piękną willę, w której mieszka ich ukochana babcia. Gdy okazuje się, że problemy finansowe nie pozwalają na dalsze utrzymanie domu, dzieci szukają sposobu, aby spłacić rodzinny dług.
Poznają także Florence, która, podobnie jak oni, spędza wakacje we Francji. Razem odkrywają, że kilka nadmorskich willi łączy intrygująca przeszłość...
Jakie sekrety wyjdą na jaw przy rozwiązywaniu tej zagadki?
W 1927 roku grupka nastolatków spędza wakacje w letnich rezydencjach rodziców. Przyjaciele szykują się do wyprawy i poszukiwań skarbu, chcąc uratować rodzinę kolegi przed bankructwem.
Co odkryją w pobliskiej jaskini?
Splecione losy Julki, Franka i Florence z grupką przyjaciół sprzed prawie stu lat to przygoda z tajemniczą historią w tle.