No i już wiem, że prędzej czy później przejdę przez wszystkie tomy. Muszę dowiedzieć się czy z chłopca, który czytał w dzieciństwie powieści George Sand, wyrośnie feminista. Dowiemy się tego, proszę państwa, za jakieś dwa lata. On a serious note: babcia chłopca wydaje mi się wspaniałą postacią. Te wyjazdy nad morze wraz z nią, ta jej artystyczna nonszalancja, ta dbałość o kupowanie wnuczkowi najlepszych reprodukcji, by uczył się sztuki i gustu na najlepszych materiałach. Kobieta skradła moje serce ostatecznie, gdy kupiła małemu wpierw popularną fracuską feministyczną baśń (a gdy ojciec dziecka wyśmiał ten wybór) zastąpiła tę baśń powieściami sufrażystki G.Sand. Hehe, uparciuszka z tej babci, z sercem po właściwej (lewej) stronie. Tak, to był zabawny moment, ale były też i te wzruszajace, jak ten z maczaną w herbacie magdalenką, która nie trafiała się chłopcu często. Tym bardziej utkwiło mu w pamięci to ciastko, które mama nieoczekiwanie zaproponowała mu po jednym ze złych dni. Matka id...