Wielki foch - Monika Kowaleczko-Szumowska - ebook + książka

Wielki foch ebook

Monika Kowaleczko-Szumowska

4,6

Opis

Wolałabym spać w jednym pokoju z gekonem i patyczakami niż z Mary, kiedy ma focha – stwierdza Zosia, która musi dzielić pokój ze swoją niemal już dorosłą siostrą. Koleżanki przekonują ją, że te fochy miną dopiero wtedy, kiedy Mary znajdzie sobie chłopaka. A na to się wcale nie zanosi, bo starsza siostra interesuje się bardziej podróżami niż randkami, w dodatku tata niezbyt przychylnie patrzy na każdego jej bliższego kolegę. Zosia kibicuje więc wszystkim nowym znajomościom siostry, a nawet czasem próbuje pomóc losowi. Czy jej się uda? Kolejne przygody rodziny znanej z książek Gupikowo i Wybryki z Ameryki.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 56

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,6 (7 ocen)
5
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Copyright © Monika Kowaleczko-Szumowska

Copyright © Wydawnictwo BIS 2020

ISBN 978-83-7551-688-3

Wydawnictwo BIS

ul. Lędzka 44a

01–446 Warszawa

tel. 22-877-27-05, 22-877-40-33

[email protected]

www.wydawnictwobis.com.pl

Mary i Jackowi

Rozdział 1Ślub

Nasza opiekunka Madzia wychodzi za mąż i wyjeżdża za granicę. Wychodzi za Hiszpana, bo Madzia kocha wszystko, co hiszpańskie. I wyjeżdża oczywiście do Hiszpanii.

Madzia przez długi czas bała się przyznać swojej babci Tosi, że chodzi z Hiszpanem, bo babcia nie bardzo lubi obcokrajowców. Leo nawet starał się nauczyć języka polskiego, żeby babcia myślała, że jest Polakiem, ale opanował jedynie „sześć, jak sie ma”. Na szczęście babci Tosi pogorszył się słuch i podobno teraz całkiem dobrze się z Leo dogadują.

Oczywiście poznaliśmy Leo i on jest super. Uwielbia planszówki i śmieje się prawie tak samo jak Madzia, czyli strasznie dużo i strasznie głośno, chociaż samej Madzi nie dorównuje.

Madzia zaczęła do nas przychodzić raz w tygodniu, we wtorki, kiedy miałam kilka miesięcy. Wojo był wtedy prymusem w podstawówce, Mary szła do pierwszej klasy, a Miko do zajączków w przedszkolu.

– Ja prymusem? – zdziwił się Wojo, który jest już na studiach i pilnością nie grzeszy.

Lubię, jak Madzia opowiada o naszym dzieciństwie. Podobno, kiedy się u nas pojawiła, wszyscy wołali na mnie Josia (nie pamiętam), potem Zosia (już pamiętam), a dopiero ostatnio Zoe. Madzia pokazała mi książki, które dostałam, jak byłam mała. Miały przeróżne dedykacje: dla Josi, Zosi, Bąbelka, Kukułki. Zaczęliśmy sobie przypominać dawne czasy. Marysia na początku była Pysią, dopiero ostatnio Mary. Mikołaj, od kiedy pamiętam, był Miko, chociaż podobno, jak był malutki, Wojtek wołał na niego Gu, naśladując pierwsze dźwięki, które Miko z siebie wydawał. Pamiętam, że ja na Wojtka wołałam Jajo. Nikt nie wiedział, jakie przezwiska miał Wojo, jak był mały, bo nie było nas wtedy na świecie.

– Ja byłam – powiedziała Mary – ale chyba nic nie pamiętam.

Jako prezent ślubny wręczyliśmy Madzi naczynie żaroodporne do lasagne, po brzegi wypełnione rybkami wyciętymi z kolorowego papieru. To oczywiście na pamiątkę Gupikowa, naszego akwarium, które założyliśmy dzięki Madzi. Nawet Wojo pomagał wycinać rybki, chociaż nie ma uzdolnień plastycznych, raczej językowe.

– Będzie mi was brakowało – westchnęła Madzia, oglądając prezent.

– Pojedziemy z tobą do Hiszpanii – zaproponowałam.

– Wasza mama się na to nie zgodzi – roześmiała się Madzia.

– Zapytamy tatę – powiedział Miko. – On nie będzie miał nic przeciwko.

– Zapytaj raczej Leo – zaproponował Wojo – żebyś się nie zdziwił.

– Wstawaj! – W sobotę rano mama wpadła do pokoju Wojtka, żeby go obudzić, bo za chwilę mieliśmy wychodzić na ślub Madzi.

– Nie śpię – burknął Wojo, nie otwierając nawet oczu.

Pomimo że Wojo jest teraz brodatym studentem, nadal wstaje z wielkim trudem. Minęłam jego pokój, weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz.

– Gdzie moja szczotka do włosów? – krzyknęła Mary z naszego pokoju.

– Ja mam! – zawołałam z łazienki.

– Pytałaś o pozwolenie? – Mary szarpnęła za klamkę.

– Nigdy nie pytam – zdziwiłam się.

– To zacznij! – Mary wrzasnęła tonem, którym się wywołuje awanturę.

– Mary zrobiła się nie do wytrzymania – zwierzyłam się Hani, mojej przyjaciółce, w poniedziałek rano w szkole.

– Serio? – zapytała Hania, nie podnosząc oczu znad zeszytu do języka polskiego, do którego przepisywała list od Pana Boga do Oskara.

– Cały czas się wkurza.

– No to słabo – skwitowała Hania, której starszy brat Józek kolekcjonuje gekony i patyczaki, więc do tej pory zazdrościła mi siostry, która ma tylko rybki akwariowe.

Patrzyłam, jak Hania przepisuje list, i pomyślałam, że wolałabym spać w jednym pokoju z gekonem i patyczakami niż z Mary, kiedy ma focha.

– Trzeba pogadać z Jadzią. – Hania zamknęła zeszyt równo z dzwonkiem na lekcję. – Ona ma trzy starsze siostry.

Hania i Jadzia to moje najlepsze przyjaciółki. Chodziłyśmy razem do przedszkola. Mam nawet zdjęcie, jak stoimy we trzy przebrane za dinozaury. Potem my z Hanią poszłyśmy do jednej szkoły, a Jadzia do innej. Hania ma czwórkę rodzeństwa: jedną siostrę i trzech braci, za to Jadzia ma trzy starsze siostry.

Nie potrzebowałam wyjaśniać mojej mamie, dlaczego zaraz po szkole musi mnie zawieźć do Jadzi, bo nasze mamy też są przyjaciółkami i bardzo chętnie się odwiedzają. Drzwi otworzyła nam babcia, a zaraz potem wyszła do nas mama Jadzi. Rozmowy mojej mamy z mamą Jadzi przebiegają zawsze tak samo i ciągną się w nieskończoność. Tym razem jednak moja mama się spieszyła, więc już po kilku wykrzyknikach: „Beatko kochana!” pożegnała się, a my wybiegłyśmy do ogrodu.

– Mary – powiedziałam, wskakując na trampolinę – ma permanentnego focha.

Kiedy po powrocie ze ślubu Madzi zawiesiłam na drzwiach naszego pokoju kartkę: „Proszę nie wchodzić, mam focha”, Mary podarła ją na strzępy i rzuciła mi na łóżko. Opowiedziałam o tym dziewczynom.

– U nas było to samo. – Jadzia pokiwała głową ze zrozumieniem.

– Ale ja z nią mieszkam w jednym pokoju! – pożaliłam się.

– Czasem nawet – uzupełniła Hania, która była na bieżąco – razem z nią śpisz.

To prawda, że kiedy nocuje u nas ciocia Monika, siostra taty, Mary odstępuje jej swoje łóżko.

– Przeprowadź się do mnie – zaproponowała Jadzia.

– Przecież ty masz TRZY starsze siostry!

– Ale mam własny pokój! – zauważyła Jadzia.

– Nic się nie da zrobić? – zapytałam.

– Musi sobie znaleźć chłopaka – powiedziała Jadzia.

Z wrażenia padłam plackiem na trampolinę!

– To niemożliwe! – jęknęłam.

– No co ty? – uspokajała mnie Jadzia. – Da radę!

– Tata tego nie przeżyje – powiedziałam.

W domu wszyscy wypominali mi ciągle, że jestem księżniczką tatusia. Niby jak byłam mała, to sprzątał moje kredki z podłogi, gdy mama krzyczała, że jest bałagan. Tylko że tak naprawdę księżniczką tatusia jest Mary i ona jest najbardziej do niego podobna. Nie z urody, bo Mary jest drobna i ma burzę falowanych włosów, tylko z charakteru. I tata nigdy nie lubił jej kolegów.

– No w sumie – westchnęła Jadzia – u nas było tak samo.

W kolejny wtorek z przyzwyczajenia zebraliśmy się w kuchni, ale Madzi już z nami nie było.

– Chciałabym mieć komórkę – odezwałam się.

– Ja w twoim wieku… – syknęła ostrzegawczo Mary.

– Chciałabym czasem zadzwonić do Madzi – nie ustępowałam.

– Madzia ma teraz własne sprawy – prychnęła Mary.

– Tylko czasem – upierałam się.

– Oddam ci komórkę – zaproponował Wojo.

– Serio? – Spojrzałam na niego podejrzliwie.

– Bardzo tanio – dodał.

Wojtek zawsze próbuje nam sprzedać swoje stare rzeczy. A że jest zbieraczem i gromadzi wszystko, ma tych rzeczy do odsprzedania bardzo dużo. Kiedyś sprzedał Mikołajowi dziurawe kapcie po prababci.

– Chyba pójdę pobiegać – oświadczyła mama, która przysłuchiwała się naszej rozmowie.

Ostatecznie dostałam starą komórkę taty, bo rodzice nie chcieli odkupić od Wojtka telefonu dla mnie.

smutno bez ciebie– poszedł do Madzi mój pierwszy SMS.

Usycham z tęsknoty – odpisała Madzia.

Mogłam pisać do Madzi SMS-y, ale zdjęcia z Hiszpanii na Facebooku mogłam oglądać tylko na komórce Mary. Oczywiście wtedy, kiedy była w dobrym humorze, a ostatnio nie zdarzało się to często.

Rozdział 2Pan Kuba

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Rozdział 3Łukasz

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Rozdział 4Wioślarze UW

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Rozdział 5No-bez-kitu!

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Rozdział 6Lizbona

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Rozdział 7Straszny sen

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.