Wyjdź z długów - Lipińska Anna - ebook

Wyjdź z długów ebook

Lipińska Anna

0,0
20,19 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Wyjdź z długów to poradnik dla osób, które właśnie zaczęły swoją walkę z długami, a dokładniej spiralą zadłużenia. Ta książka to również historia autorki, ale także wiedza, która jest bardzo przydatna w procesie oddłużania.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 41

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Lipińska Anna

Wyjdź z długów

Spirala zadłużeń

© Lipińska Anna, 2020

Wyjdź z długów to poradnik dla osób, które właśnie zaczęły swoją walkę z długami, a dokładniej spiralą zadłużenia. Ta książka to również historia autorki, ale także wiedza, która jest bardzo przydatna w procesie oddłużania.

ISBN 978-83-8221-328-7

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Słowem wstępu

Witam Ciebie serdecznie. Bardzo się cieszę, że trzymasz ten poradnik w rękach.

Gdyby mi ktoś taką książkę dał z dwa lata temu, moje życie wyglądałoby prawdopodobnie dużo inaczej.

Życie pisze jednak różne scenariusze…

Ta książka, moim zdaniem jest dobra dla każdego. Nie ważne czy zmagasz się obecnie z jakimś zadłużeniem, toniesz w pętli chwilówek, lub właśnie pierwszy windykator wysłał Tobie list.

Jest to poradnik dla osób zadłużonych, ale i przestroga dla tych, co nigdy nie widzieli debetu na koncie, lub mają jakiekolwiek zobowiązanie finansowe. Ta książka będzie poniekąd również moją historią, ale także wspomnę o najgorszych błędach jakie popełniają osoby zadłużone, na czym polega praca windykatorów, o tym, czy ich działania są zgodne z prawem, czy bank zabierze Ci dom bo zalegasz z ratą, gdzie założyć konta, aby monitorować stan zadłużenia. Zapraszam do lektury.

Na początek trochę liczb

Zadłużenie wśród Polaków rośnie. Sama przekonałam się na własnej skórze, że kredyt można łatwo i bez problemu zaciągnąć nie wychodząc z domu. Dodatkowo, oferty RRSO 0% często kuszą. W końcu, tyle ile pożyczasz, tyle oddajesz. Dłużnikiem jest osoba, która ma przeterminowane zobowiązanie o ponad 30 dni. W drugim kwartale 2019 roku — jak podaje BIG — suma na jaką byli zadłużeni nasi rodacy to 76,6 MILIARDA (!) złotych.

BIG na swoim oficjalnym twitterze napisał:

Łączna kwota zaległych zobowiązań Polaków, zgromadzonych w Rejestrze Dłużników #BIG #InfoMonitor i bazie #BIK, wyniosła na koniec czerwca 2019 — 76 647 874 819 zł. Od końca I kw. br. odnotowano wzrost o prawie 0,64 mld zł. Więcej na https://bit.ly/2lsgUff

.#długi, #InfoDług

Opublikowany przez BIK raport wskazuje, że pod koniec grudnia 2019 roku łączna kwota zaległych i odnotowanych w BIG InfoMonitor oraz BIK zobowiązań kredytowych i pozakredytowych wyniosła 77,7 mld zł. Taki wynik oznacza, że na przestrzeni roku zadłużenie Polaków podniosło się o przeszło 3,7 mld zł, czyli 5,1 proc.

A wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Rok wcześniej, czyli w 2018 roku, dynamika zadłużenia była dwukrotnie większa. Więc rok 2019, w porównaniu z 2018, nie jest taki zły.

89/1000 osób ma o sobie wzmiankę w którejś z baz.

W momencie pisania tego fragmentu jest czerwiec 2020. Jesteśmy w dobie koronawirusa. Od stycznia 2020 do końca marca 2020, czyli momentu wystąpienia koronawirusa w Polsce, zadłużenie wzrosło o 2 miliardy złotych. Jak podkreśla prezes BIG InfoMonitor, z powodu koronawirusa już co trzeci z nas stracił część zarobków, a co dwudziesty — wszystkie. Dlatego też przyrost liczby dłużników będzie coraz szybszy.

Liczba dłużników wzrosła o prawie 37 tysięcy osób. Średnio na osobę w momencie pisania tego tekstu przypada ponad 28,1 tysiąca zł długu.

Znalazłam również raport InfoMonitor z 2009 roku który podaje:

Zaległości w spłacie swoich zobowiązań ma 1,36 mln Polaków. Średnia kwota zaległego długu to 7237 zł. Łączna kwota przeterminowanego zadłużenia Polaków wynosi 9,87 mld zł.

Możemy wziąć pod uwagę inflację oraz to w jaki sposób się zmienił nasz kraj od tamtego czasu. Jednak mamy teraz milion dłużników więcej, niż 11 lat temu.

Portal finanse.egospodarka podaje:

Ponad jedna czwarta osób zadłużonych ma już zaległości między 10 000 a 40 000 zł. Co dwudziesty dłużnik ma ponad 100 000 zł zaległości.

Największa część zaległych zobowiązań, tak jak w poprzednich latach przypada na osoby w wieku 35—44 lat.

Swój udział w ogólnym przeterminowanym zadłużeniu Polaków zwiększyli natomiast 18—24 latkowie, 45—54 latkowie oraz osoby po 64 roku życia.

Dlaczego się zadłużamy?

Odpowiedź może być banalnie prosta: Bo brakuje nam pieniędzy. My młodzi (piszę to również w swoim imieniu) najczęściej się zadłużamy, bo chcemy się udać na studia, chcemy zapłacić mandaty, lub po prostu wszechobecny konsumpcjonizm. Niestety, żyjemy w pośpiechu, i wszystko chcemy mieć w pośpiechu. My młodzi, nie jesteśmy aż tak nauczeni oszczędzania jak nasi rodzice czy dziadkowie. Zamiast odkładać co miesiąc daną sumę, i kupić coś później, chcemy to najlepiej mieć teraz i zaraz, i nie obchodzą nas odsetki. Często żyjemy ponad stan. Drogie ubrania, wyjazdy i przyjemności. To wszystko kosztuje. I oczywiście, za wszystko płatność kartą. A płatność kartą, kiedy nie kontrolujesz tego ile wydajesz, jest chyba jedną z najbardziej zgubnych rzeczy.

Gdzieś kiedyś wyczytałam, że najlepiej jest żyć za 80% swoich zarobków, a 20% oszczędzać. To ma sens. Szkoda, że gdy weszłam w dorosłość, tak bardzo zachłysnęłam się pieniędzmi o kilka razy większymi niż moje kieszonkowe, i zamiast oszczędzać od pierwszej wypłaty, to przechulałam ją w tydzień. Przecież w końcu mogłam sobie pozwolić na zakup nowych butów, spodni, kurtki, wyjść na miasto i nie liczyć czy na pewno mi wystarczy. I wiecie co? Dokładnie kilka dni po wydaniu wszystkich pieniędzy zaczął boleć mnie ząb. Musiałam chirurgicznie go usunąć, na NFZ prędzej bym oszalała z bólu, niż się doczekała wyrwania. Pracowałam na umowie zlecenie, a to była moja pierwsza wypłata. Przed rodzicami było mi się wstyd przyznać, że tydzień po wypłacie nie mam pieniędzy. Z pomocą przyszedł wtedy nikt inny, jak parabank.

Ząb 600, ale jak wezmę 1000 to po wypłacie oddam, czyż nie? W końcu RRSO 0%, więc nic za to nie płacę, czyż nie? Będę mieć jeszcze 400 zł na przetrwanie do tego pierwszego.

No cóż. Ząb po wyrywaniu tak bardzo mnie bolał, że musiałam się udać na L4, a że to była umowa zlecenie to nikt za siedzenie w domu mi nie zapłacił. Dostałam wtedy o ile dobrze pamiętam 1300 zł wypłaty. 1000 zapłaciłam parabankowi, i zostało mi 300 dla siebie. Zapłaciłam za telefon, a z rodzicami się dogadałam, że dam im 100 zł, mimo że byliśmy umówieni na 500. Zostało mi 150 zł na cały miesiąc dla siebie. Pech chciał, że paliłam wtedy papierosy. Miałam te pieniądze na tydzień fajek. Co było dalej, możecie się domyślić. Tak, wpadłam w pętle chwilówek, której już po czasie nie umiałam zatrzymać. Prawie całą swoją pensję wpłacałam wtedy na poczet chwilówek, żeby po tygodniu czy półtora znów wziąć następną.

„W końcu RRSO 0%, ile pożyczę, tyle oddam”.

Z czasem, te