40,00 zł
Londyn, 1902 rok. Na przekór przeciwnościom losu, inspektora Scotland Yardu Valentine’a Cosgrove’a i złodziejkę Caitlin Brogan połączyło uczucie, jednak ich spokój burzy informacja o planowanym zamachu irlandzkich nacjonalistów.
Petersburg, 1895 rok. Zafascynowana komunizmem młoda Irlandka Caitlin Brogan wraz z przyjaciółmi toczy nierówną walkę z caratem.
Irlandzka podwójna gra niebezpiecznie zaczyna przypominać rosyjską przeszłość Caitlin. Czy zakończy się tak samo tragicznie jak przed laty?
„Zdrajca i Szaleniec” to pełna akcji i napisana z rozmachem kontynuacja losów bohaterów „Inspektora i Złodziejki”, osadzona w edwardiańskim Londynie pełnym społecznych kontrastów.
Kochasz klasykę literatury - dzieła Charlesa Dickensa, ukazujące różne oblicza dawnego Londynu czy kipiące od emocji powieści sióstr Brontë? A może zaczytujesz się w klimatycznych opowieściach Roberta McCammona i Dana Simmonsa? Jeśli pragniesz poznać mroczną stronę epoki, seria „Londyn – Dublin – Petersburg” będzie dla ciebie wymarzoną lekturą.
Londyn – Dublin – Petersburg. Trzy miasta. Dwoje bohaterów. Jedna historia.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 345
Copyright © Justyna Andrulewicz, Joanna Truchel 2025
Projekt okładki
Agnieszka Zawadka
Zdjęcia na okładce
Adobe Stock/garrykillian,
Adobe Stock/Elen Lane
Redaktor prowadzący
Michał Nalewski
Redakcja
Magdalena Białek
Korekta
Agnieszka Dudek
ISBN 978-83-8391-650-7
Warszawa 2025
Wydawca
Wydawnictwo Najlepsze
Prószyński Media Sp. z o.o.
ul. Rzymowskiego 28,
02-697 Warszawa
Lista postaci
Valentine Cosgrove – inspektor Scotland Yardu z dywizji H (Whitechapel)
Caitlin Brogan Irlandka, aktorka, uciekinierka przed tajną rosyjską policją Ochraną
Hope Cogrove – młodsza siostra Valentine’a
Ivy Cosgrove – starsza siostra Valentine’a, znana pod pseudonimem jako rajfurka Madame Reverie
Edmund Villers – przyjaciel Valentine’a, lekarz i pasjonat psychoanalizy
Pani Wallis – starsza gospodyni w mieszkaniu Valentine’a
Henry Williams – dawny przełożony Valentine’a, nadinspektor z dywizji C (Soho)
Dean O’Callaghan – przyjaciel z dzieciństwa Caitlin, członek Irlandzkiego Bractwa Republikańskiego
Liam O’Callaghan – starszy brat Deana, członek Irlandzkiego Bractwa Republikańskiego
Aleksander „Sasza” Siergiejowicz Andriejew – przyjaciel Caitlin z czasów Petersburga, członek londyńskiej komórki komunistycznej, z unikalnym talentem do udawania wielu akcentów
Andriej Piotrowicz Łopuchin – petersburski arystokrata, członek komunistycznej komórki, przyjaciel Caitlin, zmarł 17 stycznia 1900 roku
Fiodor Nikołajewicz Siergiejew – właściciel teatru Skazka w Petersburgu, członek komunistycznej komórki, kochanek Caitlin, zmarł 17 stycznia 1900 roku
Iwan „Wania” Borysowicz Pietrow – robotnik z fabryki Putiłowskiej w Petersburgu, członek komunistycznej komórki, przyjaciel Caitlin, zmarł 17 stycznia 1900 roku
Nadia Nikołajewna Siergiejew – siostra Fiodora, członkini komunistycznej komórki w Londynie
Aleksander Konstantynowicz Smiernow – oficer żandarmerii, szef petersburskiego oddziału tajnej rosyjskiej policji Ochrany
Quinn Daugherty – inspektor z dywizji C (Soho)
Mark Sutton – sierżant z dywizji C (Soho)
Matthew Delancourt – inspektor z dywizji H (Whitechapel)
Harold Stilley – sierżant z dywizji Tamizy, odpowiedzialny za śmierć rodziców Caitlin
Borys Morozow – agent rosyjskiej Ochrany, znany pod pseudonimem „Napoleon”
Daniel Whitman – arystokrata, z zamiłowania dziennikarz „The Morning Post”
Wasilij Kiriłow Sorokin – zmarły przyjaciel Valentine’a, uciekinier z Cesarstwa Rosyjskiego
Zoja Kiriłowna Sorokin – młodsza siostra Wasilija
Doktor Kildare – lekarz, Irlandczyk, znajomy Valentine’a z przeszłości
Aine – pierwsza miłość Valentine’a
Prolog
Ja pomszczę swoje krzywdy;
skoro nie mogę natchnąć miłością,
będę szerzyć postrach
Mary Wollstonecraft Shelley, Frankenstein
tłum. Henryk Goldmann
Peter
Czymże była rana postrzałowa wobec powolnego umierania, którego doświadczał codziennie od chwili narodzin?
Złożył gazetę i odsunął ją jak najdalej od siebie, na tyle, na ile mógł wyciągnąć rękę. Na opuszkach palców wciąż czuł matowy ślad atramentu. Zgięte stronice przypominały niedomknięte drzwi, zza których sączył się świeży, czarny tusz. Wsiąkał w biurko, przenikał słoje orzechowego drewna i drążył głęboko, aż do jego duszy. Czarny kleks wypełnił pustkę, która ziała w jego klatce piersiowej tam, gdzie u innych biło serce.
Napełnił kolejną szklankę whisky i jeszcze raz, wbrew sobie, sięgnął po gazetę. Treść artykułu znał na pamięć i teraz wyłapywał tylko te zdania, które jątrzyły ranę w jego duszy. Cierpienie dawało mu motywację, by osiągnąć to, co wcześniej uważał za nieosiągalne.
Bohater i obrońca monarchii. Troskliwa narzeczona, tajemnicza Irlandka. Zdrajcę spotka kara.
Plan nie zrodził się od razu. Z początku stanowił zaledwie przebłysk, obraz, odległe echo niesformułowanej jeszcze myśli. Jej oczy przepełnione uczuciem, którego nie potrafił nazwać, nie umiałby go nawet odwzajemnić, ale mimo to wiedział, że pewnego dnia na nie zasłuży. Na jasnej, namalowanej ciepłymi barwami wizji pojawił się ślad, jak odcisk brudnych palców na szybie. Ten drugi. Lepszy, sprytniejszy, sławniejszy. Zawsze On. Rajski ogród porastały chwasty, które należało wyplenić.
Równowaga – Peter bardzo lubił to słowo. Przywracało spokój i sprawiedliwość tam, gdzie wcześniej ich brakowało.
Sięgnął po pióro. Kreślił i pisał, stalówka przebijała się przez papier, a plamy atramentu zamazywały sens słów. Stracił rachubę czasu. Wizja na przemian oddalała się i przybliżała, stawała się rzeczywistością i fatamorganą. Kiedy skończył, odsunął od siebie poplamioną, podziurawioną i zapisaną gazetę. Czarno–biała mozaika ułożyła się w jedno nazwisko:
COSGROVE.
Wypuścił ciężko powietrze, jakby przebiegł dziesiątki mil. Odnalazł zbędny element, wyłuskał drobinę, która zakłócała porządek wszechświata.
Równowaga.
Już wiedział, w jaki sposób ją przywrócić.
I
Powiadają, że w każdym domu
gdzieś kryje się szkielet […]
Charles Dickens, Tajemnica Edwina Drooda
tłum. Jan S. Zaus
Valentine
„The Morning Post”
13 czerwca 1902 r.
Rosyjski szpieg w Scotland Yardzie! Czy tajemnice Zjednoczonego Królestwa są bezpieczne, a zdrajcę spotka kara?
Za dwa tygodnie rozpocznie się najgorętszy proces sądowy tego lata, podczas którego na ławie oskarżonych zasiądzie Borys Morozow, obywatel Cesarstwa Rosyjskiego i funkcjonariusz rosyjskiej tajnej policji nazywanej potocznie Ochraną. Scotland Yardowi znany jest jednak głównie jako domniemany szpieg, działający pod pseudonimem „Napoleon”. Nasz dziennikarz śledczy dowiedział się od informatora, który prosił o zachowanie anonimowości, że Rosjanin prowadził działania konspiracyjne na terenie Londynu co najmniej od kilku, jeśli nie kilkunastu miesięcy, rekrutując współpracowników wśród funkcjonariuszy na służbie Jego Królewskiej Mości.
Morozow nie wpadłby w ręce policji, gdyby nie brawurowa akcja w Brighton zorganizowana przez inspektora Valentine’a Cosgrove’a z dywizji H, który przypłacił swoją odwagę raną postrzałową. Przez ostatnie pół roku, we współpracy z nadinspektorem dywizji C, Henrym Williamsem, prowadził niezależnie od Wydziału Specjalnego śledztwo w sprawie morderstwa na Noworocznym Balu Policji w hotelu Savoy. „Inspektor Cosgrove naraził własne zdrowie, a nawet życie, aby schwytać rosyjskiego szpiega zagrażającego bezpieczeństwu króla Edwarda VII i Zjednoczonego Królestwa”, skomentował nadinspektor Williams. „Bez niego ta operacja nie zakończyłaby się sukcesem”. Istotnie, w czasach Wielkiej Gry1 o wpływy na Bliskim i Dalekim Wschodzie oraz komunistycznej idei, zyskującej coraz większą popularność w Europie, potrzeba nam zdecydowanie więcej takich bohaterów i obrońców monarchii w szeregach Scotland Yardu.
Obecnie inspektor Cosgrove, który zasłużył się dla monarchii również kilkanaście lat temu w czasach niechlubnej Kampanii Dynamitowej, przebywa na rekonwalescencji pod opieką troskliwej narzeczonej, tajemniczej Irlandki o imieniu Aileen, policja jednak nie chciała zdradzić miejsca jego pobytu. Z całego serca życzymy mu zdrowia i liczymy na to, że komisarz policji, sir Edward Bradford, również wyrazi uznanie dla zasług skromnego inspektora.
Policja nie chciała dotąd zdradzić szczegółów akcji, ale tylko na łamach naszej gazety przeczytacie Państwo ekskluzywną relację z wydarzeń z ostatnich miesięcy, którą sporządził nasz dziennikarz, Daniel Whitman. Porwany przez rosyjskiego szpiega, a później przetrzymywany w nadmorskim kurorcie przez wiele tygodni, otarł się o śmierć i został uratowany przez inspektora Cosgrove’a. Na prośbę czytelników jeszcze raz przedrukowaliśmy w bieżącym numerze jego sensacyjne wspomnienia, do zapoznania się z którymi gorąco zachęcamy (czyt. na str. 2).
– Jeszcze rok temu byłem „miernym inspektorem z obsesją na punkcie Irlandczyków”, a teraz zostałem obwołany „bohaterem i obrońcą monarchii”. – Valentine z niesmakiem odłożył na bok wczorajsze wydanie gazety i kątem oka dostrzegł kelnera zręcznie lawirującego z naręczem talerzy pomiędzy stolikami. Wybornie, bo już burczało mu w brzuchu. – Trudno nadążyć za pismakami. Zmieniają opinię częściej niż nasz król swoje kochanki – prychnął pod nosem na tyle cicho, żeby nie oburzyć bardziej konserwatywnych bywalców hotelowej restauracji. W The Grand Hotel w Brighton zatrzymywała się socjeta o najzasobniejszym portfelu i arystokratycznej proweniencji. – Obsesja, też mi coś. To się nazywa raczej „policyjny nos”. Nie zawiódł mnie nawet…
W ostatniej chwili powstrzymał się od wspominania Deana O’Callaghana, którego aresztowanie najpierw przysporzyło mu sławy, tylko po to, aby później proces sądowy omal nie pogrzebał jego kariery. Stare, pogmatwane czasy. Jego ścieżki rozchodziły się z losami Caitlin zbyt często, aby zechciał wracać pamięcią do tamtego ponurego okresu w swoim życiu.
– Obsesja zazwyczaj wykluwa się w podświadomości – wtrącił rzeczowo Edmund i rozłożył serwetę na swoich idealnie wyprasowanych w kant spodniach. – Możesz nie być jej wcale świadom.
– Czytujesz za dużo publikacji swojego mistrza Freuda – zbył go Val, po czym spokojnie zaczekał, aż kelner skończy serwować im kolację. – Jedyna moja obsesja siedzi tuż obok i od dawna jestem jej doskonale świadom.
Spojrzał wymownie na Caitlin, a siedząca naprzeciwko Hope zachichotała radośnie. Ilekroć otwarcie okazywał uczucia, jego siostra cieszyła się tym równie mocno jak szczęśliwymi zakończeniami powieści panny Austen. Przez moment poczuł nieprzyjemne ukłucie w sercu, że on mógł rozkoszować się namiastką normalnego życia u boku kobiety, która stanowiła dopełnienie jego duszy, Hope zaś nigdy nie założy własnej rodziny. Zagłuszył jednak wszystkie smutne myśli łykiem wyśmienitego, dobrze schłodzonego chardonnay.
Poza tym, że kilka tygodni temu omal nie stracił życia, nigdy nie czuł się lepiej. Prasa obwołała go bohaterem, a on spędzał przymusowy urlop w luksusowym hotelu na koszt Scotland Yardu i codziennie wdychał rześkie, morskie powietrze. Rana postrzałowa doskonale się goiła, więc Val nie musiał już podpierać się laską spacerową.
Czy to dzięki obecności ukochanej Cat u swego boku, czy dlatego, że minęło wiele lat, odkąd otarł się o śmierć, zaczął doceniać przyjemności życia z dziecięcym wręcz entuzjazmem. Szczęk sztućców i brzęk kieliszków przy wznoszonych toastach w przeciętnej londyńskiej restauracji irytowałyby go, ale tutaj brzmiały jak symfonia zwiastująca królewski posiłek. Oddzielił widelcem delikatne mięso perliczki od kości i delektował się każdym kęsem, sięgając co jakiś czas po wino, które przyjemnie odurzało wyraźnie wyczuwalnym aromatem gruszki przełamanym nutą karmelu.
I tylko jedna myśl, natrętna jak mucha, wciąż powracała i psuła smak najpyszniejszych deserów.
Ta sielanka zaraz się skończy, a ty nie masz wyboru: musisz znów rzucić się w wir kłopotów.
– Po powrocie do Londynu będziemy musieli podziękować nadinspektorowi Williamsowi – zauważyła Caitlin, gdy kelner postawił przed nimi talerze ze złocistym crème brûlée. – Jego wyrzuty sumienia zapewniły nam darmowe wakacje. Jak długo możemy naciągać budżet Królestwa?
– Rana goi się doskonale. Lada chwila Valentine wróci do pełnej sprawności – zapewnił z poważnym wyrazem twarzy Edmund. – Ale jeśli wyrazicie takie życzenie, mogę przekazać nadinspektorowi, że nasz bohater potrzebuje jeszcze paru dni rehabilitacji.
– Dziękuję, Ed. – Val skinął uprzejmie głową i oblizał ze smakiem łyżeczkę. – Nie mam zamiaru udawać kaleki dłużej niż to konieczne. Mam wrażenie, że pobyt w tym luksusie i tak nadszarpnął moją odporność na widoki, które czekają mnie po powrocie do pracy.
Nie chciał, a raczej nie mógł, jak arystokracja, zamknąć oczu na brutalną rzeczywistość panującą w Whitechapel. Rynsztoki, końskie odchody, wymiociny, krew i poharatane ciała. Sine z zimna noworodki w izbach zamieszkanych przez więcej ludzi niż karaluchów. Niesiony znad Tamizy odór zepsutych ryb i ciał… I ta jedna przysługa, wisząca nad nim jak groźba.
Jesteś moją jedyną nadzieją. Nie każ mi…
Powinien powiedzieć Caitlin o tym, co go trapi, i powinien zrobić to dzisiaj. Nie chciał psuć jej zasłużonych wakacji, ale i tak zbyt długo zwlekał z wyznaniem tajemnicy, która zatruje życie im obojgu. Co wieczór ćwiczył w myślach swoją kwestię, jak aktor przygotowujący się do występu na scenie przed jedynym, ale najważniejszym na świecie widzem. Ilekroć zamierzał wyznać Caitlin prawdę, zasychało mu w gardle, a głos odmawiał posłuszeństwa. Uczyniłby wszystko, byle nie wzywać duchów z przeszłości jak wprawny spirytysta. Ale duchy same się o niego upomniały, stając na progu w osobie siwiejącego lekarza Irlandczyka.
– Edmundzie, a jak się miewa Daniel Whitman? Doszedł już do siebie?
Głos Caitlin wyrwał Vala z rozmyślań. Na wszelki wypadek przywołał na twarz uśmiech, żeby ukryć wszelkie ślady skrywanych trosk, i również przeniósł wzrok na przyjaciela.
– Jak widać, to twarda sztuka. – Lekarz spojrzał wymownie zza binokli na zwiniętą gazetę leżącą na brzegu stołu. – Ledwo wyszedł ze szpitala, udał się prosto do redakcji „The Morning Post”, żeby ukończyć swój artykuł. Podobno poranny nakład rozszedł się jak świeże bułeczki, tak przynajmniej napisał mi pan Whitman, kiedy poprosiłem go listownie o kilka egzemplarzy.
– Londyn uwielbia sensacje. Ciekawe, czy ten nieoczekiwany sukces pomoże naszemu dziennikarzowi arystokracie uniknąć dalszego pisania rubryki towarzyskiej.
– Najnudniejsza kolumna w każdej gazecie – wtrąciła Hope. Zdążyła już opróżnić swoją kokilkę i przyglądała się tęsknie pucharkom z kremowym syllabubem, które kelner rozkładał na sąsiednim stoliku. – Zawsze ją omijam.
– Ale u Edmunda nie narzekałaś na nudę, prawda? – spytała przekornie Caitlin. – Jego biblioteka zrobiłaby wrażenie nawet na studentach literatury.
– Pani Elliot musiała zastosować szantaż, by wyciągnąć stamtąd pannę Cosgrove. – Edmund dla odmiany ledwie skubnął swój deser. – Oświetlenie gazowe okazało się prawdziwym przekleństwem.
– Za to skończyłam Wojnę i pokój! – pochwaliła się Hope. – Było ciężko. Dosłownie. –Westchnęła teatralnie na wspomnienie walki z opasłymi tomami lektury.
– Klasyka literatury rosyjskiej. I historia upadku Napoleona. – Caitlin otarła kąciki ust serwetką. – Ciekawy wybór, Hope.
Val uchwycił szelmowskie spojrzenie ukochanej i zdobył się na uśmiech. Na szczęście fałszywy Napoleon z rosyjskim akcentem już im nie zagrażał. Pomyśleć, że dopiero co Caitlin wygrała nierówną walkę z błędami własnej przeszłości, a teraz on będzie musiał zrobić to samo. Czy zdoła w tym czasie zapewnić jej bezpieczeństwo?
Drgnął, kiedy poczuł na dłoni śliski materiał jedwabnej rękawiczki Caitlin.
– Mogłabym grać Aileen Carmody do końca życia, ale ta rola ma zasadniczą wadę – szepnęła i zerknęła z ukosa na pogrążonych w rozmowie Hope i Edmunda. – Narzeczona inspektora za bardzo przejmuje się konwenansami.
– Aileen jest przeuroczą towarzyszką – dopił wino i odstawił kieliszek – ale jej maniery przydają się tylko na balach i kolacjach. W domowym zaciszu jej nieśmiałość zaczęłaby mnie szybko nudzić. A skoro już wspomniałem o chwili ciszy… To był długi dzień – dodał nieco głośniej i ziewnął dyskretnie. – Morskie powietrze potrafi zwalić z nóg.
Jego sugestia nie zrobiła wrażenia na Hope, zbyt mocno zaangażowanej w rozmowę, która nie wiedzieć kiedy przerodziła się w dyskusję na temat przewagi Dickensa nad Tołstojem. Nawet Edmund nie potrafił przerwać potoku słów płynącego z tej drobnej, acz natchnionej osóbki.
– Ubolewam, że muszę was opuścić, ale za mało znam się na literaturze, aby dołączyć do dyskusji – zażartował Val, puszczając oko do siostry, która tylko machnęła na niego lekceważąco ręką. Dawno pogodził się z tym, że stracił swój autorytet z chwilą, gdy poznała prace Oscara Wilde’a, Lorda Byrona oraz innych wieszczy z lekkim piórem i wątpliwą reputacją. – Widzimy się jutro. A ty masz znaleźć się w pokoju o przyzwoitej porze, zanim pani Wallis zacznie się niepokoić – wycelował palcem w Hope, po czym wstał od stołu i wygładził poły fraka. – Poproszę ją jutro o szczegółowe sprawozdanie.
Edmund posłał mu uspokajające spojrzenie. Traktował swoją rolę lekarza i opiekuna niezwykle odpowiedzialnie, jednak obowiązki zawodowe uniemożliwiały mu całodzienną opiekę nad Hope. Dzięki Bogu, pani Wallis wspaniałomyślnie zaofiarowała pomoc, zaznaczając w liście, że chętnie spędzi kilka dni nad morzem ze swoją ulubioną podopieczną.
– Za kwadrans na plaży? – Val nachylił się nad Caitlin, żeby ucałować jej dłoń, jak przystało na narzeczonego z manierami. Ukłonił się i ruszył w stronę wyjścia z restauracji, lawirując między stolikami i niedbale zagarniętymi na bok trenami sukni dam.
Na dworze owionęło go chłodne powietrze i poczucie niepokoju. Od trzech tygodni oszukiwał nie tylko Caitlin, ale też samego siebie. Uparcie wmawiał sobie, że istnieje wyjście z każdej, nawet najgorszej sytuacji, chociaż doskonale wiedział, że dał się złapać w pułapkę. Przeszłość powróciła, by wywrócić do góry nogami ich niedawno odzyskane, spokojne życie.
Czy tym razem Val odważy się wyznać swojej ukochanej całą prawdę?
CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI
1 Wielka Gra to określenie rywalizacji między Imperium Brytyjskim a Cesarstwem Rosyjskim w XIX wieku o wpływy na Bliskim Wschodzie oraz w Środkowej Azji, przejawiającej się w wojnie krymskiej oraz konfliktach na obecnych terenach Afganistanu czy Pakistanu.