Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
10 osób interesuje się tą książką
Życie Sofii Licavoli od zawsze było poukładane. Od dziecka była uczona, jak powinna zachowywać się przyszła żona. Wiedziała, że kiedy wyjdzie za mąż, musi być całkowicie posłuszna, uległa, wyglądać nienagannie i zawsze stać w cieniu swojego przyszłego męża. Takie życie nigdy jednak jej nie odpowiadało. Kiedy była młodsza, ona i jej przyjaciel zdecydowali, że gdy tylko skończą szkołę, wezmą ślub. On miał dzięki temu zająć wyższe miejsce w hierarchii ich środowiska, a ona miała być wolna i niezmuszana do czegoś, czego nie chciała.
Dziewczyna podczas planowania swojej przyszłości nie wzięła pod uwagę tego, że oboje należeli do bezwzględnego świata mafii rządzonego zawsze przez tych najsilniejszych, którzy szli po trupach do celu.
Sofia przez ten cały czas nie miała pojęcia, że jest na celowniku najpotężniejszego, a zarazem najbrutalniejszego mężczyzny należącego do mafii – takiego, który zawsze dostawał to, czego chciał.
Jak odnajdzie się w sytuacji, w której nie będzie mogła sama dokonać wyboru?
Czy to, co uważała za przymus, stanie się tym, czego pragnie?
Czy jest gotowa na to, co przyniesie jej los?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 617
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tej autorki w Wydawnictwie WasPos
Like A Boss (tom 1)
Żona mafii
W PRZYGOTOWANIU
Like A Death (tom 2)
Copyright © by A.N. Wata, 2023Copyright © Wydawnictwo WasPos, 2023All rights reservedWszystkie prawa zastrzeżone, zabrania się kopiowania oraz udostępniania publicznie bez zgody Autora oraz Wydawnictwa pod groźbą odpowiedzialności karnej.
Redakcja: Kinga Szelest
Korekta: Aneta Krajewska
Projekt okładki: Magdalena Czmochowska
Zdjęcie na okładce: © by Honored_Member/iStock
Ilustracje w środku książki: © by pngtree
Skład i łamanie oraz wersja elektroniczna: Adam Buzek/[email protected]
Wydanie I – elektroniczne
ISBN 978-83-8290-349-2
Wydawnictwo WasPosWydawca: Agnieszka Przył[email protected]
Spis treści
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Podziękowania
Moim dzieciomJesteście światłem mojego życia
Ty trzymasz mnie na ziemi,Ty wznosisz mnie do nieba,Tyś jest mi tutaj wszystkim,Po co aż tam iść trzeba.O tobie wiem jedynie.I tylko ciebie umiem(…)Ty, Julian Tuwim
Rozdział 1
– Sofia, mam szczerą nadzieję, że jesteś już gotowa do wyjścia. Nie wiem, co się z tobą dzieje, ale wszyscy czekamy już tylko na ciebie. Tato nie jest zadowolony. Czeka przed drzwiami wejściowymi ze szklanką whisky w dłoni. Jestem pewna, że znosi jajko na samą myśl, że mógłby się spóźnić na tak ważną uroczystość. Wygląda, jakby był bliski zawału.
Drzwi do mojego pokoju otworzyły się na całą szerokość, a po chwili stanęła w nich moja mama, a tak właściwie moja macocha Polina.
– Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, jak szczególnie ważny dla ciebie jest ten wieczór. Musisz wyglądać i zachowywać się wręcz nienagannie i ulegle. Razem z tatą liczymy, że w końcu zakręci się przy tobie jakiś bogaty i ważny kawaler. Czas ucieka, a ty niestety nie robisz się coraz młodsza. Rzadko kiedy mężczyźni chcą za żony dojrzałe kobiety.
Moja matka weszła do środka pomieszczenia. Ona zawsze taka była, ciągle coś mówiła. Ja sama przez ten cały jej wywód stałam w całkowitym bezruchu i wpatrywałam się w jej napiętą przez rożnego rodzaju wypełniacze, nieco zbyt chłodną twarz. Na jej bezsensowne gadanie o moim wieku ostentacyjnie przewróciłam oczami. Nadal byłam młoda, miałam zaledwie osiemnaście, a tak właściwie prawie dziewiętnaście lat. Na szczęście nie należałam do tej owianej złą sławą grupy wiekowej starszych dziewczyn bez narzeczonych. Tak właściwie ja dopiero wchodziłam w wiek, w którym zaczynałam liczyć się w świecie mogących wziąć ślub dziewczyn.
Kompletnie nic jej nie odpowiedziałam, bo wydawało mi się, że nie potrzebowałam wchodzić z nią w zbędne dyskusje. Jeżeli chodziło o moje zamążpójście, razem z moim ojcem byli nie do przegadania, a ja siłą rzeczy nawet nie mogłam im się sprzeciwiać. Obróciłam się tyłem do intensywnie wpatrującej się we mnie kobiety i spokojnym krokiem przeszłam przez pokój do jego rogu, gdzie stało lustro. Złapałam za górę mojej pięknej, wybranej specjalnie na tę okazję sukienki, którą miałam na sobie, i poprawiłam wciąż zsuwający się z moich niewielkich piersi gorset wycięty w serduszko, który odsłaniał mój dekolt i szczupłe, wąskie ramiona. Bałam się, że przez cały wieczór nie rozluźnię się nawet przez sekundę, bo będę musiała pamiętać o tym, aby podciągać materiał za każdym razem, kiedy nawet lekko mi się zsunie. Sukienka od pasa w dół była rozkloszowana i sięgała do połowy moich szczupłych, a może nawet i nieco zbyt chudych ud. Cieszyłam się, że chociaż w tym jednym miejscu była idealnie do mnie dopasowana.
Kiedy spoglądałam na moje odbicie w lustrze, widziałam w nim dziewczynę, która nie do końca wyglądała jak wszystkie Włoszki wokół niej. Byłam dosyć niska, miałam długie do pasa, blond włosy, jasnoniebieskie oczy i cerę, jakby ktoś co najmniej sypnął we mnie sporą ilością mąki. Nawet dla mojej najbliższej rodziny wyglądałam co najmniej dziwacznie, zupełnie jakbym była czarną owcą. No, chociaż ten kolor był do mnie źle dobrany, powinnam była nazywać się białą na tle tych czarnych. W naszym domu wszyscy byli do siebie bardzo podobni. Mieli nieco ciemniejszą, opaloną skórę, ciemne włosy i ciemne oczy. Oni byli jak typowi Włosi żyjący w naszym mieście, jak wszyscy, których poznałam przez całe moje dotychczasowe życie. Ja natomiast swój niecodzienny wygląd odziedziczyłam po mojej biologicznej matce, która została zabita w akcie zemsty na moim ojcu, kiedy byłam jeszcze bardzo małym dzieckiem.
– Sofia, masz stanowczo zbyt małe piersi do tej pięknej, cholernie drogiej sukienki. Mówiłam Silvestrowi, aby wezwał do nas krawcową, kiedy był jeszcze czas, lecz on nigdy mnie nie słucha – westchnęła całkowicie zirytowana i szybkim krokiem przeszła przez pomieszczenie, po czym stanęła bardzo blisko mnie. – Nie masz może jakiegoś stanika z ekstrawielkimi poduszkami, które uniosą twój niewielki biust?
Odstająca od ciała sukienka i małe piersi nigdy nie były najlepszym połączeniem, zwłaszcza podczas aż tak ważnej prezentacji wśród najlepszych kawalerów, na jakich można trafić.
Właśnie taki był świat, w którym się urodziłam i w którym zmuszona byłam żyć. Najważniejszy w nim był wyłącznie mężczyzna i to, czego chciał. Kobiety nigdy się nie liczyły i byłam pewna, że gdyby nie to, iż mężczyźni mieli za zadanie płodzenie dzieci, zwłaszcza dziedziców, to byliby wolni do końca życia. Oni uprawialiby seks dla zaspokojenia potrzeb z prostytutkami. Ja osobiście nienawidziłam tego, kim byłam i gdzie się urodziłam. Tak naprawdę w naszym włoskim świecie kobiety służyły wyłącznie jako ładny dodatek do mężczyzny, ale ich najważniejszą rolą było bycie sekszabawkami.
Kobiety musiały znosić wszystko to, na co tylko ochotę mieli ich mężowie. Zazwyczaj nawet w najmniejszym stopniu nie ocierało się to o przyjemność płynącą ze zbliżenia, odczuwaną przez płeć piękną. Prawie wszyscy mężczyźni, których znałam osobiście, a nawet z widzenia, zdradzali swoje żony, wcale się z tym nie ukrywając i nie widząc w tym nic dziwnego. To działało w ten dziwaczny sposób, dlatego że małżeństwa nie były zawierane z miłości. Wszystkie, dosłownie wszystkie, które tylko znałam, zawarte zostały z rozsądku i dla wielkich korzyści majątkowych. Nie znałam jednak ani dziewczyny, ani dojrzałej kobiety, która byłaby zakochana w swoim narzeczonym czy też mężu.
– Według mnie to całkowicie bez sensu, że aż tak bardzo dbasz o mój wygląd podczas dzisiejszego wieczoru. Dobrze wiesz, że to właśnie Alessio ma zamiar w najbliższym czasie poprosić tatę o moją rękę. – Wedle jej życzenia starałam się wykonać jakiś magiczny trik, a nawet rzucić jakiś czar na moje piersi, które w żaden znany mi sposób nie chciały współpracować z sukienką, lecz to wszystko wcale nie było takie proste. – Dlatego właśnie uważam, że nie muszę wyglądać jak miss kraju.
– Myślałam, że jesteś nieco bardziej inteligentna, Sofia. – Elisabetta, jedna z moich młodszych sióstr weszła do mojego pokoju spokojnym, ale pewnym krokiem. – Wszyscy doskonale wiemy, że jesteś najładniejsza z nas, więc powinnaś dzięki temu zostać żoną kogoś postawionego o wiele wyżej niż twój przyjaciel „nikt”, Alessio.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie najbardziej zaczepnie, jak tylko potrafiła, po czym tak po prostu rzuciła w moją stronę biustonoszem typu bardotka ze specjalnymi poduszkami. Dobrze pamiętałam, że Elisabetta nosiła go przed kilkoma lat, kiedy miała jeszcze na tyle małe piersi, że musiała je sobie wypychać, aby zrobić na kimś wrażenie. Teraz nie miała w tej kwestii najmniejszych problemów, bo po swojej matce odziedziczyła wydatny biust, który już przyciągał do niej stanowczo zbyt wielu mężczyzn, chociaż miała zaledwie szesnaście lat.
Mama nie odpowiedziała jej kompletnie nic, zupełnie jakby właśnie w ten sposób chciała potwierdzić jej słowa.
Ja zaś, wpatrując się w moje ciało i sukienkę, którą miałam na sobie, zamyśliłam się na temat mojego wyglądu. Prawdę mówiąc, nigdy nie uważałam się za najładniejszą z naszej czwórki, nie uważałam się nawet za ładną, tylko za najzwyklejszą, niewyróżniającą się „przeciętniarę”. Moja samoocena nigdy nie należała do najwyższych. Na ogół byłam jedną z tych wstydliwych i zamkniętych w sobie dziewczyn. Ojciec uważał to za plus, bo wiedział, że nigdy za bardzo nie zbliżę się z jakimkolwiek mężczyzną. Ta sfera miała pozostać tylko dla mojego męża.
Spojrzałam na moje włosy. Uwielbiałam je i dbałam o nie każdego dnia. Lubiłam, kiedy były rozpuszczone i lekko pofalowane, lecz właśnie dziś miałam misternie ułożoną fryzurę z puszczonymi luźno pasmami, abym wyglądała na nieco bardziej dziką. Byłam pomalowana jak na mnie niecodziennie. Miałam mocno przydymione oczy, które dodawały mi pazura. Na moje szczęście, jako że miałam bardzo gęste i długie rzęsy, nie musiałam ich doklejać jak inne kandydatki na żony. Moja matka jednym zwinnych ruchem rozpięła moją sukienkę, a ja, kompletnie nie krępując się jej ani Lisy obecnością w pokoju, zdjęłam przy nich stanik i włożyłam ten od mojej siostry. Na szczęście dla mnie moje piersi były w nim podniesione i idealnie pasowały już do sukienki. Byłam naprawdę szczęśliwa, że miałam trzy młodsze siostry i w każdej chwili mogłam pożyczać od nich ubrania, pomimo że każda z nas miała własny niepowtarzalny styl.
Mama szybko wybiegła w swoich butach na niskim obcasie i dosłownie pognała na dół, kiedy tylko usłyszała, że ojciec głośno wola ją do siebie. Właśnie taka była, dla niej jego dobro i jego potrzeby były o wiele ważniejsze niż dobro i potrzeby innych. Paolina była kobietą niezwykle surową i całkowicie oziębłą w stosunku do nas. Jeżeli chodziło o mnie, była jeszcze chłodniejsza, niż mogłoby się wydawać. Wiedziałam, że od najmłodszych lat wychowywała mnie na żonę wielkiego człowieka, ale przez całe moje życie brakowało mi od niej matczynej czułości. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że nie była moją biologiczną matką, lecz ona wychowywała mnie od dziecka, więc powinna była okazywać mi jakiekolwiek ciepłe uczucia od czasu do czasu. Kiedy tato miał dobry humor i kiedy zostawał w domu jedynie ze mną, nieraz mi opowiadał, że moja biologiczna matka była zupełnie inna od jego aktualnej żony. Ponoć kochała świat i otaczała wszystkich niezwykłymi uczuciami, które ojciec poznał dopiero przy niej.
Uważnie spojrzałam na stojącą przy ścianie i opierającą się o nią dwa lata młodszą ode mnie dziewczynę. Ku mojemu całkowitemu zaskoczeniu, miała na sobie długą aż do ziemi, czarną sukienkę, która zakrywała jej ramiona, spore piersi, seksowny tyłeczek i delikatne plecy. Na szczęście dla mojego zdrowia psychicznego była jeszcze za młoda, aby wziąć ślub. Chociaż w tym jednym wypadku nie musiałam mieć się na baczności i mieć jej na oku. Byłam pewna, że nie będę w stanie uczestniczyć w jej przygotowaniach do prezentacji za dwa lata i bardzo mnie to irytowało. Nie chciałam, aby trafiła na mężczyznę, który będzie zamierzał ją jakkolwiek skrzywdzić, zranić czy chociażby poskromić jej nieco za bardzo nieokiełznany temperamencik. Od kiedy zdołałam sięgnąć pamięcią, zawsze byłam bardzo rodzinną osobą, która była w stanie oddać za czwórkę swojego młodszego rodzeństwa dosłownie wszystko.
– Sofia, nasza szkoła aż huczy od tych wszystkich plotek związanych z tobą. Dziewczyny gadają tak dużo, że nie zamykają im się jadaczki, a kiedy ktoś tylko rzuci twoje imię, to każdy chce posłuchać, co mówią. – Lisa skrzyżowała swoje szczupłe ręce na klatce piersiowej i intensywnie wpatrywała się w moje oczy. – Wielu młodszych chłopaków, a nawet i starszych wdowców zaciera dłonie z powodu tego, że już niedługo kończysz szkołę i będziesz do wzięcia.
– O czym ty do mnie mówisz, Lisa? – Na samą myśl o tych zainteresowanych mną staruchach aż mnie zemdliło. – Kto na przykład?
– Prawdę mówiąc, jest ich nieco zbyt wielu, aby spamiętać ich imiona i nazwiska. – Uśmiechnęła się do mnie po raz kolejny, a ja widziałam w jej oczach, że kłamie, bo ona zawsze wiedziała dosłownie wszystko. – Jestem jedynie ciekawa, czy najgorętszy kawaler wśród wszystkich Włochów jest w ich gronie. Domenico Mancuso ponoć również będzie na imprezie i ma na niej szukać sobie żony.
– D-Domenico Mancuso? – zająknęłam się, piszcząc przy tym z przerażeniem w głosie.
Domenico Mancuso nie był jednym z tych chłopaków, a raczej mężczyzn, z którymi chciały wiązać się tak grzeczne, spokojnie i miło nastawione do otoczenia dziewczęta. Ściślej ujmując: nie leciały na niego takie dziewczyny jak ja. Domenico Mancuso był dosłownie jednym z największych podrywaczy, jakich widział świat. Z tego, co było mi wiadomo, na imprezach pojawiał się co rusz z innymi panienkami, które nawet nie były jego partnerkami, tylko ładnymi dodatkami do jego markowego garnituru. Po wszystkim pieprzył się z nimi i rzucał jak nic niewarte zabawki, którymi po prostu się nudził. On, tak samo jak reszta męskiej części włoskiej społeczności, nie był przed ślubem prawiczkiem, tylko miał dosyć spore doświadczenie, które z chęcią poszerzał. Ja sama widziałam go na imprezach jedynie kilka razy, albo raczej nigdy się nim nie interesowałam i nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Całą wiedzę na temat niego czerpałam z rozmów moich sióstr i innych dziewczyn. Domenico Mancuso był ode mnie starszy aż o dziewięć lat, co wydawało mi się wręcz emocjonalnymi eonami lat świetnych. Na szczęście nie spieszyło mu się do ożenku, chociaż właśnie tego wymagało od niego stanowisko, które czekało tylko, aż je obejmie. Ku mojemu ogromnemu zadowoleniu, nie byłam jego ligą, więc Alessio mógł na spokojnie prosić mojego ojca o rękę – tak jak mieliśmy to w planach.
– Na szczęście Alessio również jest kawalerem do wzięcia i bardzo chce wziąć ze mną ślub. – Uśmiechnęłam się do niej delikatnie. – Nie ukrywam, że to właśnie on jedyny ze wszystkich kawalerów może dać mi wszystko to, o czym marzę. On chce, abym czuła się wolna, i wiem, że nigdy nie będzie mnie zmuszał do seksu ani tym podobnych aktów.
– No tak, na sekundę zapomniałam, że planujesz umrzeć jako zamężna dziewica. – Spojrzała mi uważnie w oczy. – Poza tym musisz wiedzieć, że nie powinnaś się jeszcze cieszyć swoją wyimaginowaną wolnością w małżeństwie z tym kolesiem. Jego rodzina nie jest zbyt majętna i jestem pewna, że jak tylko pojawi się na horyzoncie ktoś wyżej postawiony z większą liczbą zer na koncie, to tato bez problemu odda mu twoją rękę. Nie oszukujmy się, on jest nastawiony głównie na profity, bo jesteś jego najlepszym kąskiem i doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Ja nigdy nie byłam taka jak reszta dziewczyn z mojego otoczenia. Dla mnie nigdy nie liczyło się to, kto miał ile pieniędzy na koncie, bo ja nigdy nie należałam do tych zapyziałych włoskich materialistek, które chciały żyć w nieszczęśliwym małżeństwie, byleby mieć pieniądze. Mnie to wcale nie interesowało. Doskonale wiedziałam, że rodzina Alessia nie miała zbyt dużego majątku i znajdowała się w hierarchii o wiele niżej niż moja, więc nie do końca miała czym oczarować wielkiego materialistę Silvestra Licavolego. Liczyłam więc, że nikt się mną nie zainteresuje. Nie powinnam była być głupia. Prawdę mówiąc, mój strach przed tym, co mógł mi przynieść ten wieczór, był wręcz nie do opisania. Miałam cholernie złe przeczucia, które nie chciały mnie opuścić od momentu, kiedy rano otworzyłam oczy. Odkąd zdołałam sięgnąć pamięcią, nienawidziłam chodzić na bale charytatywne, które dla wszystkich Włochów były jedynie idealną przykrywką do załatwiania ciemnych interesów.
Chociaż bardzo chciałam coś odpowiedzieć mojej siostrze, to nie zdołałam nawet otworzyć ust. W pewnym momencie do naszych uszu dobiegł donośny głos ojca wołającego nas na dół domu. W pośpiechu włożyłam na stopy najwyższe szpilki, jakie tylko miałam, złapałam za kupioną specjalnie do sukienki kopertówkę, w której środku miałam telefon i kilka kosmetyków. Dosłownie jak na złamanie karku wybiegłam z pokoju i pognałam do stojącego pod domem samochodu.
Ja oczywiście siedziałam z moimi trzema młodszymi siostrami. Ja, Elisabetta i nasze dwie siostry bliźniaczki, Giudietta i Carolina, zajęłyśmy miejsca obok ochroniarza pracującego u naszego ojca. Tato, mama i najmłodszy z nas, Filippo, jechali razem w drugim aucie. Droga okazała się dla mnie stanowczo zbyt długa i zbyt męcząca. Dziewczyny dosłownie przez cały czas, nawet bez najmniejszego ustanku, rozmawiały o wolnych facetach, którzy mieli się pojawić na balu wyłącznie w celu znalezienia odpowiednich dla siebie żon, i o tym, który z nich zasługiwał na naszą atencję. Chcąc nie chcąc musiałam się temu wszystkiemu przysłuchiwać dosłownie z zawiązanym na supeł żołądkiem. Ja sama miałam w niedługim czasie skończyć dziewiętnaście lat i szkołę, a to była prosta droga do wyjścia za mąż. Na myśl o tym, że ktoś mógłby chcieć zająć miejsce Alessia jako mojego męża, czułam dosłownie paraliż. Musiałam się w końcu opanować i przestać o tym wszystkim myśleć, bo to mogło mnie doprowadzić do obłędu.
Kiedy spojrzałam za szybę auta, w którym siedziałyśmy, zobaczyłam pięknie oświetlony budynek restauracji, w której od czasu do czasu jadaliśmy całą rodziną. Nie rozumiałam, jak to możliwe, ale kiedy tym razem na niego spoglądałam, wydawał mi się o wiele większy niż zwykle. Wszyscy wysiedliśmy z aut, ściągając na siebie uwagę innych ludzi, w tym kilku fotoreporterów z magazynów plotkarskich. Nasze kroki ku restauracji były dosyć szybkie, bo tato nie chciał, aby robiono nam zdjęcia i udostępniano nasz wizerunek. Bardzo tego nie lubił. Od zawsze zastanawiałam się, jakim cudem nasi rodzice dawali sobie tak świetnie radę z piątką aż tak skrajnie różnych od siebie dzieci. Oni jednak w tej kwestii wydawali się całkowicie spokojni. Matka zazwyczaj była chłodna, a ojciec potrafił na nas krzyknąć albo nas karać.
Kiedy tylko przekroczyliśmy próg restauracji, od razu zostaliśmy rozpoznani przez niewiele starszego ode mnie kelnera, który dosłownie w mgnieniu oka pojawił się przy nas. Bez zbędnych słów poprowadził nas do stolika, przy których siedziało już kilka małżeństw bez dzieci. No tak, moje niesforne siostry potrafiły pokłócić się z całkowicie przypadkowymi osobami, więc wszyscy woleli nie dawać im ku temu jakiejkolwiek sposobności. Zanim jeszcze usiadłam, uważnie rozejrzałam się w poszukiwaniu mojej najlepszej przyjaciółki, Bibianny Falcone, a kiedy tylko nasze spojrzenia spotkały się ze sobą, pomachałyśmy do siebie radośnie. Oczywiście chciałam do niej od razu iść, porozmawiać z nią, ale wiedziałam, że to nie jest odpowiedni na to moment. Żyłyśmy w mafii, a w niej wszystko, dosłownie wszystko, musiało mieć swój jasno określony porządek. Nawet bale organizowane przez mafie wyglądały zawsze tak samo. Kosztowna, wystawna kolacja, zazwyczaj składająca się z kilku dań; licytacja cholernie drogiej, włoskiej biżuterii prezentowanej na cycatych seksownych modelkach; wycieczki do stołów z napojami i przekąskami, a na sam koniec tańce. Pierwsze trzy etapy trwały stosunkowo krótko i dosyć płynnie przechodziliśmy z jednego do drugiego, lecz najdłużej z nich trwały tańce. To właśnie podczas ich trwania wszyscy ci poważni mężczyźni poubierani w cholernie drogie, markowe garnitury dopasowane do ich ciał prowadzili poważne rozmowy o nielegalnych rzeczach. Mnie to nigdy nie obchodziło.
Kiedy tylko tato dał nam znać, że możemy udać się tam, gdzie chcemy, wstałam od stolika jako pierwsza i dosłownie pognałam w stronę stojącej przy stole z przekąskami Bibianny. Moje siostry ulotniły się jak kamfora, więc na szczęście nikt nie zawracał mi głowy.
– Bibi, moja kochana, najlepsza przyjaciółko!
Przywitałyśmy się ze sobą, zupełnie jakbyśmy nie widziały się co najmniej sto lat, chociaż zaledwie dzień wcześniej byłyśmy razem w szkole.
– Co za cholernie nudna impreza, zresztą tak samo jak wszystkie inne.
– Prawdę mówiąc, wolałabym teraz siedzieć razem z tobą w domu którejś z nas i oglądać romantyczne, łzawe filmy. – Zachichotała pod nosem jak mała dziewczynka.
Razem z Bibianną znałyśmy się, od kiedy tylko zdołałam sięgnąć pamięcią. Nasze mamy, a tak właściwie to jej mama i moja macocha, chodziły razem do liceum i od wtedy przyjaźniły się ze sobą. To właśnie dzięki nim nasza relacja zacieśniała się z każdym dniem coraz mocniej i mocniej. Obie byłyśmy w tym samym wieku, a dodatkowo jako jedne z nielicznych Włoszek miałyśmy to szczęście, że mogłyśmy uczyć się w szkole publicznej. Ja należałam do tych spokojnych, nikomu nie szkodzących osób, a dziewczyna do tych bardzo nieśmiałych. To właśnie dzięki temu nikt nie bał się, że zrobimy w szkole coś niestosownego. Bibianna była moją bratnią duszą, z którą rozmawiałam dosłownie o wszystkim i nie miałam z tym nawet najmniejszego problemu.
– Bibi, wyglądasz dzisiaj wręcz zjawiskowo. Twoi rodzice naprawdę mocno postarali się o to, abyś wpadła w oko jakiemuś przystojnemu i bogatemu kawalerowi. – Dłonią wskazałam na całokształt jej ciała. – Jesteś gotowa, by poznać dzisiaj swojego przyszłego męża?
Bibianna wyglądała zupełnie inaczej niż ja. Ona, tak jak większość osób, była ode mnie wyższa, jej ciało było seksownie krągłe i jędrne, miała ciemne włosy, tak samo jak wielkie oczy. Była piękna i kusząca, chociaż przez swoją nieśmiałość ukrywała swoje ciało.
– Niestety, a może i stety, ale dosłownie zdeklasowałaś dzisiaj wszystkie panny na wydaniu. Oczy wszystkich mężczyzn są przy tobie. Zawsze jesteś najpiękniejsza z nas wszystkich, lecz dzisiaj to już przesadziłaś. Wyglądasz jak księżniczka szukająca swojego księcia na białym rumaku. Kusisz wszystkich pozostałych mężczyzn swoim blaskiem, którego tak naprawdę nie ma żadna z nas.
Udawała smutną, ale jej oczy śmiały się radośnie.
– Wyglądam przy tobie jak zwykły kopciuch.
To wcale nie była prawda. Dziewczyna była piękna, a kiedy się na nią spoglądało, widać było po niej dobroć. Tak naprawdę to właśnie ja byłam przy niej jak kopciuch i właśnie dlatego musiałam się pilnować co do mojego zachowania i poprawiania wyglądu.
W pewnym momencie z tacy przechodzącego obok nas kelnera złapałam dwie lampki szampana. Jedną z nich oddałam mojej przyjaciółce, a drugą zostawiłam sobie. Bibianna przyłożyła usta do szkła i jedynie zamoczyła swoje wargi w trunku. Widziałam, jak nerwowo spoglądała na stolik, przy którym siedzieli jej wyjątkowo surowi rodzice. Ona za żadne skarby świata nie chciała im podpaść, bo jej ojciec, chyba najgorszy tyran w całej mafii wyżywający się na słabszych od siebie kobietach, regularnie ją bił. Ja sama nie miałam takich oporów, więc po jednym przechyleniu wypiłam zawartość mojej lampki. Nie dbałam o zasady dobrego wychowania. Uważnie rozejrzałam się wokół. Już od pierwszych sekund, kiedy pojawiłam się na balu, czułam się obserwowana i nie miałam zielonego pojęcia, przez kogo tak właściwie. To uczucie bardzo mnie irytowało. Spojrzałam na idącego w naszą stronę starszego mężczyznę, który poprosił Bibiannę do tańca. Zarówno ja, jak i ona, jako panny na wydaniu, nie mogłyśmy nikomu odmawiać tańca. Ciemnowłosa dziewczyna przewróciła oczami, lekko pobladła, oddała mi swoją lampkę z szampanem, po czym dosłownie jak na skazanie poszła za trzymającym ją za dłoń starszym mężczyzną. Widząc jej niechęć, wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Dopiłam alkohol, który mi zostawiła, i odstawiłam na stolik obok innych pustych lampek.
Nagle obok mnie, co najmniej jak jakiś duch, pojawiła się Elisabetta.
– Sofia, nie chcę cię za bardzo martwić ani stresować, ale jest coś, o czym musisz wiedzieć. Doskonale wiesz, jak świetną jestem obserwatorką. Przez cały wieczór, odkąd się tutaj pojawiliśmy, swój mroczny i nieodgadniony wzrok wlepiał w ciebie najprzystojniejszy kawaler całej mafii, Domenico Mancuso. Mam wrażenie, że ostrzy na ciebie pazury.
– Kto? – Byłam całkowicie zaskoczona. – Poczekaj, czy to określenie nie tyczy się kobiet?
– Czy to jest aż takie ważne? Jestem pewna, że taki facet jak on musi mieć cholernie ładne paznokcie. – Wzruszyła obojętnie ramionami. – To nie zmienia faktu, że się na ciebie gapi, i mam wrażenie, że zrobiłaś na nim cholernie dobre wrażenie.
Spojrzałam z ukosa na moją o dwa lata młodszą siostrę. Mężczyźni, a zwłaszcza ci należący do mafii, nie lubili, kiedy dziewczyny lub ich kobiety były zbyt wulgarne, więc to sprawiało, że stawała się ona kandydatką gorszego sortu. Na razie na szczęście nie szukała sobie męża, lecz wiedziałam, że wtedy, kiedy będzie to robiła, nie będzie mnie już przy niej, aby ją strofować. Przewróciłam oczami, widząc, jak zadziornie się do mnie uśmiechała. Ona bardzo lubiła bajerować i mnie zaczepiać, więc mogła to być jedynie jej prowokacja. W głębi duszy miałam ochotę sprawdzić, czy dziewczyna mówiła prawdę, zwłaszcza że doskonale wiedziałam, gdzie siedział Domenico Mancuso.
On zawsze siedział przy najważniejszym stole, przy którym siedziały jedynie najistotniejsze w całej mafii osoby. Jego ojciec, Guglielmo Mancuso, był wielkim donem naszego miasta i połowy kraju, a przyjemniej miało tak być, dopóki jego stanowiska nie przejmie jego syn. Guglielmo przy okazji był kimś, kogo mój ojciec dosłownie nienawidził, ale tato doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co mu groziło za wystąpienie przeciwko donowi. Wiedziałam, że nie powinnam była nawet spoglądać na Domenica, lecz moje całkowicie nieposłuszne mi ciało, kierowane czystą ciekawością, jak zawsze zadziałało samo.
Wolno i spokojnie obróciłam się w stronę, gdzie siedział mężczyzna, i przez odgradzający nas od siebie tłum spojrzałam wprost na niego. Kiedy nasze spojrzenia zderzyły się ze sobą, na moje policzki wyszły dosyć mocne rumieńce zawstydzenia. Moja młodsza siostra wcale mnie nie okłamywała i nie starała się mi w ten sposób dopiec. Domenico Mancuso faktycznie wpatrywał się we mnie wręcz z uporem maniaka. Jego ciemne niczym piekielna otchłań oczy nawet z daleka były całkowicie chłodne i nie dało się ukryć, że one nienawidziły dosłownie wszystkiego, co je otaczało. Nie znałam go i, ku mojej uciesze, nigdy nie miałam okazji nawet zbliżyć się do niego, lecz doskonale za to znałam plotki, które mówiły, jak złym był człowiekiem. On mordował ludzi bez mrugnięcia okiem, a nawet robił to zupełnie gołymi rękoma. Najdziwniejsze dla mnie było to, że nie miał z tego powodu nawet najmniejszych wyrzutów sumienia. Był człowiekiem, który lubił rządzić dosłownie wszystkim i wszystkimi oraz nie znosił przejawu najmniejszego sprzeciwu. Z tego, co było mi wiadome, to wszyscy, naprawdę wszyscy, trzęśli portkami przed dniem, w którym miał zastąpić swojego o wiele łagodniejszego ojca. To, że chciał rządzić wszystkimi twardą ręką i był całkowicie nieustępliwy, było widać w jego oczach. Kiedy nagle zdałam sobie sprawę z tego, jak długo się w niego wpatrywałam, szybko odwróciłam wzrok. Nie chciałam, aby pomyślał sobie, że zachęcam go do podejmowana kroków w stosunku do mnie. Ja byłam panną na wydaniu, a on kawalerem, który ze względu na to, że miał zostać donem, powinien był się w końcu ustatkować. Ten wieczór nie mógł się dla mnie zakończyć katastrofą na miarę Titanica.
Obok nas znikąd pojawił się nie kto inny jak Alessio.
– Dobry wieczór, Sofia. Wyglądasz jak zwykle zjawiskowo. Będziesz wyglądała naprawdę cudownie w sukni ślubnej w dniu naszego ślubu. Nie mogę się już doczekać tego dnia.
Alessio Costello, tak samo jak Bibianna, był moim najlepszym przyjacielem. Z nim również znałam się, od kiedy tylko zdołałam sięgnąć pamięcią. Jemu jedynemu jako mężczyźnie ufałam dosłownie w stu procentach i wiedziałam, że nieważne, co by się działo, to on z całą pewnością nigdy nie chciałby zrobić mi krzywdy, tak samo jak ja jemu. Tak właściwie to przez cały czas trwania naszej znajomości miałam wrażenie, że on chce mnie ochronić. Pomiędzy nami nigdy nie było nawet żadnych głębszych uczuć niż przyjaźń, nie było żadnego pociągu fizycznego, a przynajmniej nie z mojej strony. Dzięki temu, jak bardzo się lubiliśmy i jak sobie ufaliśmy, doszliśmy do wniosku, że jak osiągnę już wystarczający wiek, to weźmiemy ze sobą ślub. Chcieliśmy, aby dosłownie wszyscy dali nam święty spokój. Alessio miałby całą masę kochanek, którą mógłby nawet przyprowadzać do domu, a mnie nikt nie zmuszałby do seksu.
– Daj spokój, Alessio. Musiałam się dzisiaj odstawić zupełnie, jakbym nadal szukała sobie męża. – Uśmiechnęłam się do niego szeroko. – Paolina kazała mi nawet włożyć wypchany poduszkami stanik, aby jeszcze bardziej podkreślić moje małe piersi.
Chłopak wolno i spokojnie przerzucił swój wzrok na mój biust, a on nie zrobił na nim kompletnie żadnego wrażenia. Tylko jego wzrok nigdy mnie nie krępował, bo chłopak był dla mnie dosłownie jak piąta siostra, bo czwartą była Bibianna.
– Daję słowo, że mam przeczucia, że już niedługo wcale nie będziesz musiała sobie szukać żadnego męża, moja starsza siostrzyczko. – Lisa, nadal stojąc obok mnie i przysłuchując się naszej rozmowie, wskazała podbródkiem w bliżej nieokreślonym kierunku.
Spojrzałam w tę samą stronę, w którą patrzyła moja siostra i z daleka zobaczyłam, jak Domenico Mancuso wstał ze swojego krzesła, poprawił swoją marynarkę podkreślającą jego umięśnione ciało i nadal wpatrując się we mnie z uporem maniaka, ruszył przed siebie w naszą stronę. Moje serce dosłownie w sekundę przyspieszyło tak bardzo, że miałam wrażenie, że wyskoczy mi przez gardło. Bałam się tego, co mogło wydarzyć się tego wieczora. Z całą pewnością nie chciałam się do niego zbliżać, chociażby na milimetr. Nie chciałam, aby jakkolwiek brał mnie pod uwagę jako pannę na wydaniu. W obawie przed tym, co razem z nim mogło do nas nadciągnąć, złapałam zdezorientowanego Alessia za dłoń i zaciągnęłam w największy tłum na parkiet. Chciałam się ukryć, lecz słyszałam o Domenicu, że był również wyśmienitym łowcą i potrafił wytropić dosłownie wszystkich. Stanęłam z moim przyjacielem na wprost siebie i tańczyliśmy w rytm wolnej, spokojnej piosenki granej przez zatrudniony na ten event zespół. Oprócz tego, że jego dłonie spoczywały na mojej talii, wcale się nie dotykaliśmy, bo było to surowo zabronione wśród naszej społeczności i przeznaczone jedynie dla mojego przyszłego męża. Do momentu, w którym nie wzięlibyśmy ślubu z Alessiem, potencjalnie każdy kawaler miał jeszcze szansę wziąć mnie za żonę, a więc nawet mój przyjaciel nie mógł mnie dotykać.
– Sofia, czy mnie się wydaje, czy ty przed kimś uciekasz? – Miodowe spokojne oczy Alessia radośnie się do mnie uśmiechały. – Mam takie dziwne wrażenie, że jesteś dzisiaj strasznie spięta i traktujesz mnie dosłownie jak swoją ostatnią deskę ratunku.
– Nie, wszystko jest w porządku. Nic się nie dzieje. – Tym razem wcale nie chciałam dzielić się z nim moimi ogromnymi obawami. – Rozmawiałeś już z moim ojcem na temat naszego ślubu? Wiesz, że za niedługo skończę już dziewiętnaście lat.
– Nie, jeszcze nie było ku temu okazji – odpowiedział lekko i spokojnie.
– Zrób to, nawet jeszcze dzisiaj. – Nie wierzyłam, że muszę się o to prosić.
– Teraz moja kolej, Costello. – Domenico Mancuso pojawił się obok nas jak zjawa.
Głos nowo przybyłego mężczyzny był ostry jak sztylety i chłodny jak góra lodowa. Po moim ciele przeszedł bardzo nieprzyjemny dreszcz, który następnie skumulował się w moim brzuchu i przy okazji zawiązał go na supeł. Wcale nie patrzyłam na stojącego obok nas Domenica, bo nie miałam nawet odwagi, aby to zrobić, tylko z uporem maniaka gapiłam się na stojącego bardzo blisko mnie Alessia. Doskonale znałam mojego przyjaciela, więc widziałam, jak wyraźnie się spiął i jak bardzo chciał zaprotestować przed oddaniem mnie drugiemu mężczyźnie. Wiedziałam jednak, że nie mógł zrobić dosłownie nic. Bez najmniejszego zawahania, które w naszych kręgach oznaczało słabość, oddał mu moją dłoń. Ja oczywiście, jako panna do wzięcia, nie miałam dosłownie nic do gadania.
Domenico złapał za moją dłoń i prawie z całej siły zacisnął na niej swoje duże palce, po czym stanął między mną a Alessiem, oddzielając nas od siebie.
Mój przyjaciel, wiedząc, że jest na przegranej pozycji, całkowicie spłoszony odszedł od nas szybkim krokiem. Spojrzałam jeszcze raz tęskno na jego plecy, a po chwili moją uwagę przyciągnął stojący przy mnie Domenico, który obrócił się w moją stronę. Podniósł nasze ręce, położył swoją drugą dłoń na mojej talii, a moją na jego ramieniu. Między naszymi ciałami znajdywała się bezpieczna odległość, a on nawet przez sekundę nie starał się jej zmniejszyć, co mnie bardzo radowało. Popatrzył na mnie z góry tymi swoimi diabelskimi ciemnymi oczami, a ja prędko opuściłam podbródek i wzrok, by wpatrywać się w jego śnieżnobiałą koszulę pod idealnie dopasowaną do jego ciała marynarką.
Mancuso był wielki, ogromny i umięśniony, a przynajmniej w porównaniu do mnie i prawie wszystkich chłopaków, których znałam. W moich najwyższych szpilkach sięgałam mu ledwo do ramienia. Jego klatka, barki i ręce były tak mocno umięśnione, że zapewne gdyby tylko chciał mnie nimi objąć, toby mnie udusił jak swoich wrogów. Dłoń, którą trzymał moją dłoń, była duża i dosyć szorstka, co wydawało mi się dziwacznie przyjemne. Jego zapewne bardzo drogie markowe perfumy z nutą czegoś, czego nie umiałam nazwać, mamiły mój umysł, a zarazem bardzo mi odpowiadały.
Kiedy tak lekko i spokojnie tańczyliśmy w rytm grającej muzyki, miałam wrażenie, że dosłownie wszyscy wokół wlepiają w nas swoje gały i bardzo mnie to krępowało. Nie przywykłam do wzmożonego zainteresowania mną aż tak wielu osób. Na szczęście tego wieczora moje zazwyczaj plączące się ze stresu nogi były opanowane i poskromione przez dobrze tańczącego i umiejącego poprowadzić mnie Domenica. Dobrze, że chociaż tym razem nie robiłam z siebie klauna. Mężczyzna przez cały czas nie odzywał się do mnie ani słowem, tylko spokojnie tańczył. Moje szalone serce biło przy nim mocno i szybko, a ja nie do końca wiedziałam, dlaczego tak się działo, i o dziwo byłam pewna, że nie ze strachu przed nim.
Minęła jedna piosenka, później druga, trzecia i kolejna, a on nie chciał mnie puścić ani nawet przerwać naszego tańca. Oczami wyobraźni widziałam mojego łasego na pieniądze ojca, który zapewne wpatrując się w nas, zacierał swoje dłonie, sądząc, że Domenico Mancuso zostanie jego zięciem. Przerażona tym, że zaczęłam się w jego towarzystwie rozluźniać, chciałam mu się wyrwać i po prostu uciec do bezpiecznego i dobrze znanego mi boku Alessia. Nie mogłam jednak tego zrobić, bo doskonale wiedziałam, że powinnam była być całkowicie posłuszna tak ważnemu w hierarchii mafii mężczyźnie, którym był Domenico.
– Podnieś głowę i spójrz na mnie. – Głos mężczyzny był w stu procentach chłodny i ostry.
Zrobiłam, tak jak chciał, i spojrzałam z dołu w jego bezkresne ciemne oczy kojarzące mi się w piekielną otchłanią. Widziałam po nim, że jemu wyraźnie odpowiadało, że czyniłam wszystko właśnie tak, jak sobie tego życzył. Na moje policzki wyszły rumieńce zawstydzenia zmieszanego z zażenowaniem.
– To prawda, że chodzisz do publicznej szkoły?
Pokiwałam głową, aby od razu odpowiedzieć na jego pytanie.
– Powiedz mi więc, czy uprawiałaś tam seks, całowałaś się z kimś, dałaś się komuś obmacywać, robiłaś komuś loda lub zbliżałaś się do kogoś cieleśnie?
– Co? O co ty mnie podejrzewasz? Co to za głupie i absurdalne pytanie? Oczywiście, że nie robiłam nic z tych rzeczy! – podniosłam głos, przestając nad sobą panować, co przyciągnęło do nas uwagę kilku tańczących w pobliżu osób. – Może cię to zaskoczy, ale mnie w porównaniu do ciebie rodzice dobrze wychowali. Poza tym nie rozumiem, skąd to zainteresowanie tymi kwestiami. Nie powinno cię to wcale obchodzić.
Bardzo nie podobało mi się to, w jaką stronę zaczynała zmierzać nasza rozmowa. Chciałam mu się wyrwać i przestać z nim tańczyć, lecz on jakimś cudem przewidział mój ruch i zacisnął swoje duże dłonie na moich małych jeszcze mocniej, sprawiając mi przy tym ból. Moje oczy zaszkliły się, zupełnie jakbym miała się zaraz popłakać. Nie wiedziałam jednak, czy stało się tak z powodu nerwów, które we mnie wezbrały przez jego oskarżenia, czy może z powodu bólu, jaki mi sprawiał. Mężczyzna przez cały czas uważnie wpatrywał się w moje ślepia swoimi chłodnymi trzeźwo patrzącymi na świat oczami – tak, jakby badał, czy czasami nie śmiem go okłamywać.
– Pytam, ponieważ słyszałem, że publiczne szkoły słyną z rozpusty i dziewczyn, które puszczają się dosłownie na lewo i prawo. – Nadal był w stosunku do mnie całkowicie chłodny i poważny. – Jesteś bardzo pociągającą i ładną dziewczyną, więc jestem w stu procentach pewien, że ten plebs chodzący do publicznego liceum nie raz próbował się do ciebie zbliżyć.
– Nie pozwalaj sobie i nie rób ze mnie dziwki, Domenico Mancuso. – Tym razem to właśnie mój głos był całkowicie chłodny. – Wcale nie obchodzi mnie to, kim jesteś i kim masz zostać. Nie zasługuję na takie traktowanie przez kogokolwiek. Poza tym, jeśli chcesz się dowiedzieć, jak to jest w szkole publicznej, to popytaj tych wszystkich dziewczyn, które pieprzysz.
Moje słowa tak bardzo zbiły go z tropu, że poluźnił swoje dłonie na moich, a ja po prostu wykorzystałam moment i je wyrwałam. Nie czekałam na jego reakcję, bo pewnie chciałby mnie zatrzymać i nawtykać, jak niewłaściwie się do niego odezwałam na oczach wszystkich zebranych. Obróciłam się do niego tyłem i skierowałam moje szybkie kroki w stronę toalety. Dosłownie wpadłam do niej i trzęsącymi z nerwów dłońmi oparłam się o umywalkę. Pochyliłam głowę tak, że z moich oczu swobodnie poleciały łzy, nie rozmazując przy tym mojego makijażu. Cholerny Domenico Mancuso myślał, że mógł mnie obrażać i mieć nade mną jakąkolwiek władzę. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że mówiąc o panienkach, które pieprzył, pokazałam mu, że wiem o nim coś więcej niż to, jak miał na imię, a to mogło go do mnie zachęcić. Musiałam trzymać się od niego jak najdalej do końca wieczora albo nawet i do mojego ślubu z Alessiem. Nie chciałam mieć nigdy więcej do czynienia z tym bucem. Resztę balu charytatywnego nie wstawałam od stolika, przy którym siedziała moja rodzina. Prawdę mówiąc, nie chciałam ryzykować, że mężczyzna znowu będzie próbował się do mnie zbliżyć. Chociaż jeśli miałam być szczera, bardzo kusiło mnie, aby chociaż raz spojrzeć, czy się na mnie patrzy, lecz byłam twarda i tego nie zrobiłam. Kiedy po całym długim wieczorze wreszcie wsiedliśmy do samochodów, odetchnęłam z całkowitą ulgą. Byłam wolna aż do kolejnej imprezy, na której niestety mogłam go spotkać. Miałam jednak szczerą nadzieję, że do tego czasu będę już zaręczona z Alessiem.
Rozdział 2
Większość dni po balu charytatywnym zlepiła się w jedną całość. Codziennie wykonywałam wszystkie czynności zupełnie mechanicznie. Kiedy więc naszedł dzień, w którym razem z moimi młodszymi siostrami oraz Bibianną postanowiłyśmy urządzić sobie nasz słynny wieczorek tylko dla kobiet, byłam naprawdę podekscytowana. Jako że nasi rodzice przyjaźnili się ze sobą i razem pracowali, to bez problemu zgadzali się na te nasze wspólne nocowanie i plotkowanie do późnych godzin nocnych. Byłyśmy wtedy bezpieczne pod każdym możliwym względem, byłyśmy tej samej płci, nie było wokół nas żadnych nieznajomych, a dodatkowo ku ich całkowitemu zadowoleniu, urządzałyśmy ten wieczorek raz, może maksymalnie dwa razy w miesiącu.
Podczas naszych wspólnych bardzo intensywnych wieczorów obowiązywał całkowity zakaz używania telefonów, no chyba że reszta jednogłośnie na to pozwalała. Zazwyczaj razem z dziewczynami w taki wieczór oglądałyśmy typowe, ckliwe, babskie filmy, które sprawiały, że łzy ciekły po twarzy dosłownie ciurkiem, nawet takiej twardzielce jaką była Elisabetta.
Tym razem postanowiłyśmy zrobić sobie spa i poplotkować. Dziewczyny podwędziły superdrogie kosmetyki mamy, które miały pomagać w niestarzeniu się jej dojrzałej skóry. Ja sama kupiłam wcześniej różnego rodzaju rzeczy do pielęgnacji paznokci rąk i stóp, włącznie z kilkoma topowymi kolorami lakierów. Każda z nas nałożyła sobie na twarz grubą warstwę maseczki, po czym malowałyśmy sobie wzajemnie paznokcie i po prostu rozmawiałyśmy na różne tematy. W międzyczasie objadałyśmy się naprawdę niezdrowym i tłustym jedzeniem zamówionym wprost z centrum miasta. Oczywiście wszystkie cztery dziewczyny, pomimo że chciały zejść dużo i szybko, to nie mogły, bo bardzo dbały o to, aby nie przytyć ani grama, a z tego, co twierdziły, to miały ku temu tendencję. Ja sama, mając dobrą przemianę materii, mogłam sobie pofolgować i dzięki temu pozwalałam sobie na jedzenie dosłownie wszystkiego, na co miałam ochotę, i to wręcz w ilościach hurtowych.
Prawdę mówiąc, nie pamiętałam, kiedy ostatni raz przytyłam chociażby kilogram. Moja waga przez cały czas zdawała się stać w miejscu.
– Wiecie co? Powiem wam szczerze, że nie mogę doczekać się, aż w końcu poznam przystojniaka, który weźmie mnie do siebie do domu i brutalnie odbierze moje dziewictwo, którego już nie chcę mieć. – Carolina była bardzo podekscytowana tematem, który z nami podjęła. – Wydaje mi się, że mam fetysz, jak ktoś jest dla mnie brutalny, chłodny i mną rządzi. Bardzo mnie to podnieca, nawet teraz, kiedy o tym jedynie myślę.
– Mam dosłownie tak samo jak ty, siostrzyczko! – Giudietta pisnęła z wrażenia całkowicie podekscytowana. – Ja też chcę, aby ktoś wziął mnie bez zbędnej czułości i delikatności. Mam szczerą nadzieję, ślicznotko, że nie spodoba nam się ten sam facet, bo wtedy z całą pewnością będziemy musiały walczyć o niego na śmierć i życie.
Tak naprawdę wysoce prawdopodobne było to, że spodoba im się ten facet, bo w końcu jako bliźniaczki były ze sobą w wielu kwestiach bardzo zgodne. Moje trzy młodsze siostry chodziły do elitarnej katolickiej szkoły dla dziewcząt z dobrych domów, w której najwyraźniej brakowało im chłopaków. Mogłoby się wydawać, że będą one nieco mniej doświadczone w sprawach seksu niż ja i Bibianna, skoro my chodziłyśmy do szkoły publicznej. W rzeczywistości było zupełnie inaczej, i to całkowicie mnie zatrważało. Ja i Bibi byłyśmy chyba największymi cnotkami na świecie, a dziewczyny były szalenie rozwiązłe, a przynajmniej w swoich wyobrażeniach na temat seksu.
– Poczekajcie, dziewczyny. – Musiałam chociaż trochę spróbować przemówić im do rozsądku. – Czy wy czasami nie macie po czternaście lat? Jak dla mnie jesteście całkowicie za młode na takie rozmowy. Wiecie, że seks i sprawy związane z nim powinno się rozpocząć dopiero po ślubie?
Od kiedy byłam w stanie sięgnąć pamięcią, chciałam uchronić dziewczyny przed całym złem tego świata. Zwłaszcza przed tym, czego mogły żałować do końca swojego życia. Chociaż starałam się najmocniej, jak tylko umiałam, to one nigdy nie chciały kierować się tym, co wkładałam im do głowy, i robiły dosłownie to, na co miały ochotę. Jeżeli miały tylko chęć puszczać się przed ślubem, to byłam pewna, że prędzej czy później to zrobią, nie zważając na to, co mówili inni. Byłam cholernie naiwna, jeżeli wydawało mi się, że dziewczyny z tak diabelskimi charakterkami będą dbały o reguły nałożone przez innych, a zwłaszcza przez rodzinę mafijną. Kiedy patrzyłam na bliźniaczki, to rosło we mnie przeświadczenie, że one dwie zhańbią naszą rodzinę i stracą dziewictwo jeszcze przed swoimi ślubami, co było cholernie surowo zabronione. Z drugiej jednak strony wiedziałam, że chociaż one przeżyją swoje życia właśnie tak, jak będą chciały, i tak, jak na to zasługiwały.
– Sofia, ty za to jesteś bardzo stara i niedługo skończysz dziewiętnaście lat. Wiesz, co się wtedy stanie? Z twoim zerowym doświadczeniem z chłopakami nastąpi wielka klapa. Nie sądzisz, że to całkowicie żałosne i smutne nawet jak na ciebie? – Carolina patrzyła mi wprost w oczy z drwiącym uśmiechem na twarzy.
– Gdybyśmy tylko razem z Caroliną miały szansę chodzić do publicznej szkoły, tak samo jak ty i Bibiana, to już byśmy nie były dziewicami. – Giudietta całkowicie popierała swoją o trzy minuty starszą siostrę. – Dałabym się wygrzmocić jakiemuś przystojniakowi, zapewne nieco starszemu, i to nawet w schowku.
Ostentacyjnie zasłoniłam uszy dłońmi, chroniąc mój delikatny mózg przed wizjami erotycznych marzeń mojej młodszej siostry. Wcale nie chciałam i nie miałam najmniejszego zamiaru słuchać o tym, jakie dziewczyny miały upodobania co do zabawy w łóżku. Dziewczyny były ode mnie tak bardzo inne, że to raziło w oczy i mnie, i innych. Patrząc na całą czwórkę mojego młodszego, mocno temperamentnego rodzeństwa, to w każdym, nawet najmniejszym stopniu czułam się od nich zupełnie inna. Czasami miałam silne wrażenie, że zostałam adoptowana. Nie było to jednak możliwe, bo Silvestro Licavoli bezapelacyjnie był moimi biologicznym ojcem. Mieliśmy nawet takie same znamiona na łopatkach, które kształtem przypominały malutkie serduszka. Jego żona Paolina co prawda nie była moją biologiczną matką, lecz wychowywała mnie od maleńkości i w związku z tym traktowałam ją jak moją jedyną matkę. Była nieco oziębłą kobietą jak na rodzicielkę, lecz starałam się nad tym kompletnie nie skupiać.
– Nie uwierzycie, ale właśnie wpadłam na świetny pomysł co do tematu rozmów dzisiejszego wieczora. – Lisa uśmiechnęła się, jak to ona, całkowicie przebiegle, po czym klasnęła podekscytowana. – Na tym naszym spotkaniu porozmawiamy o masturbowaniu się. Powiedzcie, jak do tej pory to robiłyście i o kim wtedy myślałyście. Jestem bardzo ciekawa waszych doświadczeń.
Na samą myśl o słuchaniu o tym, jak to moje młodsze siostry robią sobie dobrze, chciało mi się dosłownie wymiotować. To była jedna z ostatnich rzeczy, o których chciałam z nimi rozmawiać, nie zamierzałam dowiadywać się o nich aż tak osobistych informacji. Wyobrażanie sobie ich w tak intymnych sytuacjach było dla mnie wręcz ohydne i dodatkowo nie było moim wymarzonym planem na ten wieczór, lecz musiałam to znieść, czy tego chciałam, czy też nie, bo bliźniaczki były zachwycone tematem.
– Oczywiście, ty Bibianna nie musisz nam nic mówić, bo wszystkie doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że ty z całą pewnością nawet podczas mycia się nie dotykasz swojej małej broszki. – Lisa niemiło do niej mrugnęła, patrząc jej wprost w oczy.
– Zaskoczę cię, Elisabetta, ale mylisz się co do mnie. Robiłam sobie dobrze już kilkanaście razy, wyobrażając sobie tych wszystkich przystojnych aktorów z telewizji. – Widziałam na jej policzkach bardzo mocne rumieńce zawstydzenia.
Sądząc po minie mojej siostry, kompletnie nie uwierzyła w słowa siedzącej bardzo blisko mnie dziewczyny. Ja jednak ufałam mojej przyjaciółce w stu procentach i byłam pewna, że mówiła im całkowitą prawdę. Nie rozumiałam, po co miałaby w ogóle kłamać. Skoro twierdziła, że kilka razy się masturbowała, to musiała to robić. Spojrzałam po twarzach wszystkich siedzących obok mnie dziewczyn i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że ja jako jedyna tego nie robiłam. Powinnam była do tej pory nauczyć się, jak należy się zaspokajać, bo po ślubie z Alessiem miałam dochodzić jedynie w ten sposób. Chłopak ani trochę nie pociągał mnie fizycznie, a w jednej z gazet mojej matki czytałam, że orgazm u kobiety zaczynał się przede wszystkim od głowy. Prawda była taka, że w ten sposób jeszcze nigdy nie pociągał mnie żaden chłopak ani nawet obcy mężczyzna i sama nie wiedziałam, dlaczego tak się działo. Nawet gdyby po ślubie z Alessiem jakiś mężczyzna zaczął mnie pociągać, to i tak nie mogłabym się do niego zbliżyć. Żony mafii mogły być zdradzane przez swoich mężów na lewo i prawo, a same nie mogły robić tego samego. Takie zachowanie dla ich mężów było stanowczo zbyt mocno upokarzające i podważało ich autorytet oraz tak ważną pozycję w mafii.
Obiecałam więc sobie, że będę się masturbować w najbliższym czasie, lecz nie miałam pojęcia, co się wtedy robi. Byłam pewna, że najlepszym wyjściem będzie działanie intuicyjnie. Mogłam też wzorować się na tym, o czym właściwie mówiły moje o wiele bardziej doświadczone w tym temacie siostry. Chociaż było to dla mnie ohydne i całkowicie krępował mnie ten temat, to postanowiłam uważnie wsłuchiwać się w to, co mówiły.
Przez całą ich rozmowę kilkukrotnie przetaczało się nazwisko Mancuso w kontekście trzech przystojnych i niezwykle rozchwytywanych braci.
Ja sama doskonale wiedziałam, że Domenico, z którym tańczyłam na balu, był najstarszym z braci, bo miał dwadzieścia osiem lat, kolejnymi byli dwudziestopięcioletni Cornelio i dwudziestoletni Samuel. Każdy z trzech braci według dosłownie wszystkich panienek mafijnych, w tym moich trzech młodszych sióstr, był niezłym ciachem, godnym uwagi każdej kobiety. Oczywiście nie mogło być inaczej, na piedestale stał cholerny Domenico. Wszyscy trzej bracia niby byli do siebie bardzo podobni, lecz w jakiś dziwny sposób, którego nie umiałam wyjaśnić, byli jednak zupełnie różni od siebie. Nie potrafiłam logicznie wyjaśnić tej zależności. Jedno, co na pewno ich ze sobą łączyło, to to, że byli znani jako typ facetów, który wyrywał dziewczyny wyłącznie po to, aby je przelecieć i rzucić.
Sama nie wiedziałam, jak było to możliwe, ale już kolejny raz od balu charytatywnego myślałam o Domenicu Mancusie. Prawda była taka, że bardzo podobały mi się jego siła i stanowczość, kiedy tak mocno ściskał moją dłoń, podczas gdy ze sobą tańczyliśmy. Zaczęłam się zastanawiać, czy mogłabym zrobić sobie dobrze, myśląc właśnie o tym mężczyźnie. Nagle moje serce zabiło mocno i szybko w klatce piersiowej, a jakieś nieznane mi przyjemne ciepło zdawało się zalegnąć między moimi udami. Cholera jasna. Co ja właściwie robiłam i po co tak bezsensownie o nim rozmyślałam? Nie rozumiałam, dlaczego nie chciał wyjść z moich myśli, kiedy go w nich nie chciałam. Pokręciłam głową, zupełnie jakbym chciała go z niej po prostu wyrzucić, i spojrzałam na siedzącą w całkowitym bezruchu Bibiannę.
Ona jako jedyna z dziewczyn siedzących w kręgu podczas robienia sobie dobrze nie myślała o żadnym chłopaku czy mężczyźnie związanym z mafią. Znałam ją i doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że wydawało jej się, że żaden mężczyzna należący do mafii nie będzie jej chciał. Dziewczyna była naprawdę piękna, skromna i idealna do założenia z nią rodziny, lecz miała tak bardzo niską samoocenę, że nie wierzyła w swoje szczęśliwe zakończenie. Te jej myśli o samej sobie miały podłoże w niezwykle trudnej sytuacji rodzinnej. Jej ojciec, Vito Falcone, był prawdziwym tyranem w swoim domu. On wymarzył sobie syna, a jego żona urodziła mu córkę. Podczas tego cholernie długiego i ciężkiego porodu jej matka miała poważne komplikacje, przez które nie mogła już mieć więcej dzieci. Mężczyzna poprzez agresję dawał upust temu, że nie dostanie dziedzica, dosłownie używając wobec nich dwóch przemocy. Niestety jako mężczyzna żyjący w mafii i pan ich domu miał na to całkowite przyzwolenie. Ja sama, widząc nieraz siniaki na ciele mojej przyjaciółki, najczęściej miałam ochotę po prostu go zabić i w myślach to robiłam, wypruwając mu wszystkie flaki.
– Sofia, ty nam wszystkim lepiej powiedz, jak tam poszło twoje zbliżenie z Domenikiem Mancusem. Jak tam tańczyło ci się z nim na balu? – Lisa spojrzała mi zaczepnie w oczy.
Doskonale znałam moją młodszą siostrę i wiedziałam, jakim z natury była okropnym złośliwcem. Chciała wciągnąć mnie w rozmowę i w pewnym sensie bardzo mi dopiec. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ja wcale nie chciałam się z nim zbliżać i tańczyć na balu, a robiła z tego taką okropną szopkę, co najmniej jakby to było towarzyskie wydarzenie roku. To Domenico zmusił mnie do tańca z nim i nie byłam z tego faktu zbyt mocno zadowolona. Mężczyzna był według mnie chamem, bo zasugerował, że mogłabym się puszczać, dlatego że chodziłam do publicznej szkoły. Całkowicie odrzucił mnie od siebie tym stwierdzeniem, a przynajmniej tak mi się wydawało.
– Cholera, twoje co…? Jakim cudem mogłaś się zbliżyć do takiego faceta, jakim jest Domenico Mancuso? Przecież wszyscy wiedzą, że jest on najprzystojniejszym i najmniej dostępnym facetem na ziemi. To zawsze on wybiera sobie dziewczyny do seksu, a nie na odwrót. – Giudietta była aż za bardzo podekscytowana. – Od kiedy pamiętam, zawsze miałam nadzieję, że wybierze mnie i zostanie moim mężem.
– Mnie tam by wystarczył wyłącznie na jedną noc. – Carolina mrugnęła do niej porozumiewawczo. – Po naszej szkole chodzą plotki potwierdzone przez kilka dziewczyn, że ma najlepszego w mieście fiuta. Ogromnego i grubego, a włada nim jak rycerz mieczem. Wszystkie laski wokół mówią, jaki to on jest nieziemski w łóżku. Miałam nadzieję, że jako ta szczęściara się o tym przekonam.
– Czy on czasami nie jest dla was nieco za stary? – Bibi trzymała na kolanach miskę, z której od czasu do czasu podjadała popcorn. – Czternaście lat różnicy to całkiem sporo.
– Według nas to wcale nie jest aż taka duża różnica wieku, jakby się mogło wszystkim wydawać. – Carolina przysunęła się jeszcze bliżej do niej. – Skarbie, to raczej ty musisz nieco bardziej uważać, bo do twojej dziewiętnastki i końca szkoły jest już naprawdę blisko. Pamiętaj, że to właśnie ty możesz zostać wydana za jakiegoś grubego i starego wdowca, który do końca swojego życia będzie chciał cię bzykać swoją na wpół miękką parówką, którą nie mógł zapłodnić swojej poprzedniej żony.
Bibianna była tak bardzo przejęta dosadnymi słowami mojej siostry, że aż z wrażenia pisnęła. Wszystkie zaśmiałyśmy się z niej, chociaż tak naprawdę taki los mógł spotkać każdą z nas. Tak właściwie my nie miałyśmy kompletnie żadnego prawa głosu czy nawet najmniejszego wpływu na to, z kim zwiążemy się w przyszłości. Wszystkie wiedziałyśmy, że jeżeli nasi rodzice dogadają się z jakimś zboczonym staruchem, to my po prostu będziemy musiały się poddać ich woli. Ja oczywiście nie myślałam o nikim innym w roli mojego męża niż mój przyjaciel Alessio. Wiedziałam, że wyłącznie z nim mogłam mieć spokój na polu łóżkowym i już teraz mieliśmy to dosyć szczegółowo dogadane. Brutalna prawda była taka, że do tej pory kompletnie nie interesowały mnie tematy związane z seksem czy żadne inne zbliżenie się z jakimkolwiek człowiekiem, nieważne, czy to z kobietą, czy też z mężczyzną. Czasami wydawało mi się, że jestem jakimś całkowicie wybrakowanym modelem człowieka, którego nie dało się w żaden sposób naprawić. Nikt, kompletnie nikt nie poruszał tego czegoś w środku mnie.
– Hola, hola, wy dwie małe puszczalskie gówniary. Możecie już zupełnie zapomnieć o tym całym waszym Domenicu Mancusie, bo ja jestem w stu procentach pewna, że on leci na naszą cudownie niewinną i bardzo delikatną Sofię. – Lisa jak zawsze potrafiła wbijać mi szpilę coraz mocniej i mocniej. – Mam takie dziwne wewnętrzne przeczucie, że już niedługo będziemy się wszystkie bawić na ich weselu.
– Możesz dać sobie spokój, Elisabetta? – Pacnęłam ją w ramię. – On prędzej wybrałby którąś z was niż mnie. Jesteście piękne i wyglądacie jak prawdziwe rodowite Włoszki, a nie to co ja. Ja jestem jak podróbka.
– Uwierz mi na słowo, mała. On woli ciebie od nas wszystkich. Tak właściwie od wszystkich kobiet, które spotkał na swojej drodze przez całe swoje życie. Jesteś najpiękniejsza i zupełnie inna od każdej Włoszki, którą znamy. – Lisa ostentacyjne przewróciła oczami. – Poza tym, doskonale widziałam, jak się w ciebie wpatrywał tym swoim całkowicie chłodnym nieodgadnionym wzrokiem dosłownie od pierwszego momentu, kiedy pojawiłaś się na balu. A z kolei za każdym razem, gdy wybuchałaś tym swoim delikatnym i słodkim śmiechem, szeroko otwierał oczy i nie mógł ich oderwać od twojej twarzy. Taka jest prawda i przestań jej, do cholery, przeczyć.
– Proszę cię, Elisabetta, to raczej ty powinnaś przestać pleść takie głupoty na jego temat. On jako mężczyzna kompletnie mnie nie interesuje. – Przez sekundę zastanawiałam się, czy na pewno tak było. – Nie mam zamiaru nawet o nim myśleć.
– Może i ty nie masz zamiaru o nim myśleć, lecz ja jestem w stu procentach pewna, że on ma zamiar bardzo dużo myśleć właśnie o tobie. Pamiętaj, że dobrze znam się na ludziach. Zapewne ma mokre sny z tobą w roli głównej. – Zaśmiała się, a nasze siostry razem z nią, a mnie oblał rumieniec na szczęście ukryty pod maseczką. – Jestem pewna, że teraz i ty będziesz miała sny erotyczne z nim w roli głównej.
– Zamknij się w końcu. – Wstałam i skrzyżowałam ręce na swojej klatce piersiowej. – Muszę się od ciebie uwolnić, czarownico. Idę więc do toalety.
Zanim nieco za bardzo podekscytowana Elisabetta zdążyła mi cokolwiek odpowiedzieć, to ja po prostu bardzo szybko czmychnęłam z pokoju i dosłownie pognałam korytarzem przed siebie, zupełnie jakbym uciekała przed samym goniącym mnie diabłem. Wpadłam do toalety na piętrze domu i nim pomyślałam, prędko zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Normalnie nie miałam tego w zwyczaju, lecz tym razem chciałam złamać nasze reguły i nie chciałam zostać na tym złapana. Wychodząc z pokoju, wzięłam z komody mój telefon.
W całkowicie idealnej ciszy odblokowałam go, weszłam w wyszukiwarkę i jak jakaś głupia małolata wystukałam na wyświetlaczu imię i nazwisko mężczyzny, o którym rozmawiałyśmy razem z moimi siostrami.
Wyników wyszukiwania w przeglądarce było zadziwiająco dużo. Większość z nich dotyczyła tego, że jest dziedzicem ogromnej fortuny, międzynarodowej korporacji z ich nazwiskiem w nazwie, kilku restauracji i kasyn, które były jedynie przykrywką dla mafii. Oprócz tego było mnóstwo artykułów na portalach plotkarskich dotyczących głównie jego licznego grona kochanek, których było całkiem sporo. Redaktorzy piszący te wszystkie artykuły ani razu nie omieszkali zaznaczyć tego, że mężczyzna prowadził bardzo barwne życie erotyczne. No tak, przecież taki facet jak on musiał mieć co chwila inną panienkę, aby móc po prostu dać upust ciśnieniu, jakie w nim rosło w związku tym, kim miał zostać.
Zmieniłam wyszukiwarkę i zaczęłam przeglądać po kolei wszystkie zdjęcia. Domenico Mancuso był szalenie przystojny i przyciągał do siebie wzrok wszystkich kobiet wokół. Wcale nie zamierzałam temu zaprzeczać, bo mój wzrok również przyciągał. Mimo że był dziki i piękny, to moją uwagę najmocniej przyciągały do siebie jego ciemne oczy, które zdawały się umieć prześwietlić duszę człowieka na wskroś. Kiedy tańczyliśmy ze sobą na balu i on trzymał moją dłoń w swojej dużej, nieco szorstkiej, a drugą na moim boku, to miałam nieodparte wrażenie, że jest człowiekiem, który bardzo lubi rządzić innymi, i chciał to robić również ze mną. Chociaż wydawało mi się to absurdalne, to chciałam, aby mną rządził. Nie do końca rozumiałam, dlaczego rozmyślałam o nim aż tak dużo, skoro wydawał mi się całkowitym bucem. Nikt nigdy nie zasugerował mi, że mogłam się puszczać. Zdawało mi się, że od razu było po mnie widać, iż jestem całkowicie inna w tej kwestii. Ja sama nigdy nie wpadłabym na pomysł, że mógłby mnie dotykać jakikolwiek inny mężczyzna niż mój przyszły mąż. Wychowanie w rodzinie mafijnej, w której tradycja była na pierwszym miejscu, a także wśród kobiet mafijnych, dosyć mocno odcisnęło piętno na mojej psychice i na postrzeganiu tego, co jest dobre, a co złe. Od małego wpajano nam do głów, że nie możemy być z kimkolwiek innym niż mężczyzna z mafii i że musimy pozostać dla niego całkowicie czyste.
Jeszcze raz spojrzałam na zdjęcia tego niezwykle przystojnego mężczyzny. Nie mogłam zaprzeczyć, że miał kuszące wysportowane ciało, co zauważyłam już na balu, kiedy był tak blisko mnie. Jego szerokie barki i umięśnione ramiona sprawiały, że kobiety dosłownie leciały do niego jak muchy do lepu, a wąska talia i zapewne umięśniony tyłek pokazywały, że potrafił nieźle poruszać biodrami. Gdy wręcz wszystkie otaczające go przedstawicielki płci żeńskiej pociągały głownie jego wygląd, władza i pieniądze, to ja, czysta dusza, zastanawiałam się, jaki może być z charakteru – już po tym, jak się go bliżej pozna. Od razu było po nim widać, że wcale nie należał do tych najłatwiejszych ludzi. W jego ciemnych oczach natychmiast zobaczyłam, jak bardzo był skomplikowany, niechętny do rozmów czy do zbliżania się psychicznego z kimkolwiek. Byłam pewna, że jemu wystarczał on sam i wcale nikogo więcej nie potrzebował.
Przejrzałam kilkanaście zdjęć, na których był z jakimiś dosłownie lepiącymi się do niego panienkami. Wszystkie one były dosyć wysokie, raczej szczupłe z dużymi piersiami i seksownymi krągłymi tyłkami. Od razu widać było, że kolor ich włosów nie był dla niego priorytetem. Ważne dla niego było tylko to, aby jego partnerki były ładne, a raczej właściwie przepiękne, chociaż nie łatwo było zabłysnąć na zdjęciu razem z nim, bo naprawdę trudno było przebić jego drapieżny i niebezpieczny typ urody.
Zablokowałam ekran i szybko schowałam telefon do kieszeni mojej bluzy.
Nie do końca rozumiałam w tym wszystkim samą siebie. Po co tak właściwie o nim rozmyślałam i w jakim celu przeglądałam jego zdjęcia w Internecie? Miałam wziąć ślub z moim najlepszym przyjacielem od dziecka i byłam pewna, że on mnie nie zawiedzie, że załatwi wszystko z moim ojcem w odpowiednim momencie. Poza tym mój tato doskonale wiedział o naszych planach co do przyszłości. To właśnie Alessio miał dać mi spokój i całkowitą stabilizację, które bardzo lubiłam i na których tak bardzo mi zależało w związku z nim. Na całe szczęście dla mnie Domenico Mancuso wcale nie gustował w takich skromnych i spokojnych dziewczynach jak ja. Ja według siebie nie byłam aż taka piękna jak dziewczyny ze zdjęć z nim. Ku mojemu całkowitemu zadowoleniu, jeżeli miało się ułożyć tak, jak pragnęłam, to miałam mieć zupełny spokój.
Wolnym krokiem, już bez jakiegokolwiek pośpiechu, wróciłam do mojego pokoju, w którym siedziały dziewczyny. One, oczywiście jak to one, wcale nie przejęły się tym, że tak długo mnie nie było, tylko nadal bardzo emocjonalnie dyskutowały o mężczyznach należących do mafii, zwłaszcza tych, którzy wciąż byli wolni. Tak właściwie ich rozmowa nie przypominała już dyskusji, a dosłownie kłótnię. To wszystko kończyło się zawsze tak samo. Według bliźniaczek najprzystojniejszym kawalerem wśród Włochów był Domenico Mancuso, ale Elisabetta nadal upierała się przy tym, że mężczyzna nie powinien zaliczać się już do kawalerów, skoro miał być za chwilę zajęty przeze mnie.
Usiadłam na poduszce obok całkowicie milczącej Bibianny. Przyjaciółka ze spokojem wymalowanym na twarzy wsłuchiwała się w sprzeczkę trzech pozostałych dziewczyn.
Kiedy na nią patrzyłam, miałam dziwne wrażenie, że wydawało jej się, iż temat włoskiego męża wcale jej się nie tyczył, a właściwie to wcale jej nie obchodził. Jej było całkowicie dobrze jako singielce i miała nadzieję, że zostanie nią jak najdłużej. Ona wcale nie potrzebowała ani męża, ani tej całej szopki związanej z małżeństwem i ślubem. Życie w mafii nigdy jednak nie było i nigdy miało nie być takie proste, jak byśmy tego chciały. Bibi była piękną, nieco wycofaną oraz zamkniętą w sobie, spokojną dziewczyną. Byłam pewna, że jak tylko skończy dziewiętnaście lat, to bardzo szybko dorwie ją jakiś przystojniak i weźmie z nią ślub, czyniąc z niej swoją żonę do końca życia. Ona wydawała się idealną kandydatką do założenia rodziny oraz rodzenia i wychowywania dzieci. Miałam cichą nadzieję, że weźmie ślub szybciej niż ja z Alessiem i opowie mi, co i jak powinno wyglądać.
Objęłam siedzącą obok mnie dziewczynę i mocno ją do siebie przytuliłam. Była moją jedyną i najlepszą przyjaciółką, od kiedy zdołałam sięgnąć pamięcią. Nie było między nami żadnej zawiści czy rywalizacji, byłyśmy dla siebie całkowicie równe i nieważne, co by się stało, to byłam pewna, że nadal tak zostanie. Byłam w stanie oddać za nią swoje życie i wszystko, co tylko miałam. Łączyła nas wyjątkowa więź, której nie dało się po prostu opisać słowami.
– Nie wiem, dlaczego to dzieje się na każdym naszym spotkaniu. – Kiedy mówiła, uśmiechała się swoimi wąskimi ustami od ucha do ucha. – One zawsze się kłócą. Czasami wydaje mi się, że takie zachowanie z ich strony jest wpisane w ich DNA.
– Sama wiesz, że to typowe, rozwrzeszczane i emocjonalnie reagujące na wszystko Włoszki. – Mrugnęłam do niej. – My na szczęście należymy do tych mniej typowych.
Ja nigdy nie czułam się jak Włoszka, a przecież nią byłam i powinnam była się tak czuć. Ja lubiłam ludzi, liczyłam się z ich zdaniem i raczej nie reagowałam na wszystko przesadnie. Byłam całkowicie dziwnym człowiekiem, nawet jak dla samej siebie. Kiedy chciałam sięgnąć do miski trzymanej przez Bibiannę, z mojej kieszeni wypadł telefon, czego początkowo nawet nie zauważyłam. Kiedy zorientowałam się, co się tak właściwie stało i że Elisabetta zdążyła już go złapać w swoje dłonie, zrobiło mi się całkowicie słabo. Nie usunęłam historii wyszukiwania ani nawet nie zamknęłam przeglądarki, w której okienko tak frywolnie wpisałam dane Domenica, po czym przeglądałam jego zdjęcia. Byłam pewna, że Lisa będzie chciała wykorzystać to przeciwko mnie w jakiś pokręcony sposób. Chociaż na szczęście nie miała mojego odcisku palca, więc nie miała szans odblokować urządzenia. Spojrzała mi w twarz, uśmiechnęła się i zaczęła coś przyciskać na wyświetlaczu, a kiedy skończyła, jej oczy dosłownie rozbłysły.
– Cholera, Sofia, wcale bym się po tobie nie spodziewała, że będziesz chciała go sprawdzić. Przyznaj się, że on ci się po prostu podoba.
Ten cholerny detektyw miał swoje sposoby dosłownie na wszystko, w tym odblokowanie mojego telefonu.
– To nie to, że on mi się podoba, chociaż oczywiście uważam, że jest bardzo przystojny i potrafi przyciągać do siebie innych ludzi. Chodzi raczej o to, że kiedy z nim tańczyłam, zachowywał się jak zwykły buc. – Wzruszyłam obojętnie ramionami. – Więc, dziewczyny, jeżeli chcecie wziąć ślub z kimś, kto nie będzie was wcale szanował, to Domenico Mancuso jest idealnym kandydatem. Ja nadal zamierzam zostać żoną Alessia.
– Muszę ci powiedzieć, Sofia, że nie wiem, jak ty będziesz cokolwiek z nim robiła. – Carolina zaśmiała się pod nosem. – On jest cholernie mało apetyczny.
– Jesteś dla niej za delikatna, siostrzyczko. – Giudietta patrzyła mi wprost w oczy. – On jest po prostu brzydki i wygląda jak życiowy przegryw. My, mając do wyboru Alessia i Domenica, bez najmniejszego zawahania wybrałybyśmy tego drugiego.
– Pamiętajcie, że my wcale nie dokonamy jakiekolwiek wyboru. My jesteśmy jedynie pionkami w ich cholernie głupiej grze. – Elisabetta całkowicie spoważniała. – Wyjdziemy za tego, za kogo zdecyduje nasz ojciec.