Klakson, Julek i czerwone trampki - Jolanta Knitter-Zakrzewska - ebook

Klakson, Julek i czerwone trampki ebook

Jolanta Knitter-Zakrzewska

0,0
8,08 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Książka dla dzieci od lat 6—12. Wesołe przygody piątki przyjaciół, którzy podczas wakacji wpadają na ciekawe pomysły i wspierają się w każdej przygodzie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 36

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Jolanta Knitter-Zakrzewska

Klakson, Julek i czerwone trampki

Projektant okładkiIlona Dargacz

© Jolanta Knitter-Zakrzewska, 2021

© Ilona Dargacz, projekt okładki, 2021

Książka dla dzieci od lat 6—12.

Wesołe przygody piątki przyjaciół, którzy podczas wakacji wpadają na ciekawe pomysły i wspierają się w każdej przygodzie.

ISBN 978-83-8245-967-8

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Rozdział I

Nasza paczka — Rajmund, Nikola, Julek, Olek i Zuzia

Mundek

Mam jedenaście lat, jasne włosy, kilka piegów i wiele pomysłów na wakacje. Na imię mam Rajmund. Słyszeliście już o takim imieniu? Nie? Tak myślałem. To jest imię wymyślone przez moich rodziców. Niestety, tak to już jest, że rodzice czasami mają dziwne pomysły. Chociaż już tak nie uważam. Moja babcia zawsze mi mówiła, że trzeba polubić swoje imię i polubić siebie, bo wtedy życie jest fajne. Dużo fajniejsze, niż wtedy, gdy się nie lubi swojego imienia. Zatem potrafiłem się zmienić i od dawna już się nie wstydzę, kiedy się przedstawiam: Mundek Dąbrowski. Mundek to zdrobnienie od imienia Rajmund. O ile Rajmund powodowało, że na ustach dzieci pojawiał się uśmieszek, to Mundek zaczął wzbudzać podziw:

— Ale fajne imię!

Tak powiedziała mi Nikola. To było bardzo miłe.

To miała być opowieść o Klaksonie, a nie o moim imieniu, ale na początku musiałem wam powiedzieć również o tym. Zanim zacznę o Klaksonie, przedstawię wam, całą naszą paczkę z osiedla.

Nikola

Ma bardzo długie, jasne włosy, niebieskie oczy, chodzi ze mną do tej samej klasy. Lubi malować obrazy, ale nie takie na kartce papieru, ale na płótnie farbami akwarelowymi. Czasem nawet nas wszystkich z naszej paczki namawia do malowania. Ma na mnie bardzo dobry wpływ — potrafi „ugasić” moje złoszczenie się i robi w to śmieszny sposób:

— Mundek włączył tryb: „zły Rajmund”.

Od razu wtedy przechodzi mi zły humor i potrafię się śmiać nawet z samego siebie. Bo człowiek nieraz się złości zupełnie niepotrzebnie. Lepiej jest się pośmiać.

Julek

Julek ma osiem lat. Brązowe włosy, niebieskie oczy, krótki nos, krótkie spodnie, długie nogi, niebieską koszulkę i czerwone trampki.

Julek każdego wieczoru, kiedy rodzice kazali mu iść spać zaczynał mieć bardzo dużo pytań. To dlatego jego tata ma tyle siwych włosów. Jedno pytanie Julka to jeden siwy włos, a że na jednym pytaniu się nie kończy, to jego tata jest już całkiem siwy, chociaż nie ma jeszcze pięćdziesiątki. Tak więc około godziny 21.00 Julek rozpoczyna swój cykl pytań, z których najważniejsze dotyczą gwiazd i planet:

— Jakie gwiazdy można zobaczyć dzisiaj nad Wejherowem. Czy widać stąd Wenus albo Marsa? Czy jedynie wielki i mały wóz, a co oznacza ta żółta gwiazda za blokami? Czy do obserwacji nieba wystarczy dobra lornetka czy trzeba kupić specjalistyczną lunetę. Czy mając taką lunetę zobaczymy kratery na księżycu?

Zuzia

Zuzia ma dopiero siedem lat. W sumie jest za mała, żeby należeć do naszej paczki, ale należy, bo jej starszy brat Olek ją przyprowadził kiedyś na nasze zebranie i tak już zostało. Zuzia ostatnio chwaliła się, że w doniczce na balkonie już niedługo wyrosną arbuzy. Zuzia ma okrągłą buzię i okrągłe oczy. Wielkie jak pięć złotych. A jak się uśmiecha to w policzkach jej się pojawiają takie dwa śmieszne dołeczki. Bardzo lubi opowiadać, co zrobiła i w dodatku ma dużo pytań. Ostatnio musieliśmy wysłuchać opowieści o posadzeniu pestek arbuza w doniczce, ich podlewaniu, pielęgnowaniu i czekaniu na pojawienie się pierwszego arbuza. Ale, kiedy tylko Zuzia dowiedziała się, że będziemy szukać Klaksona, to wtedy arbuzy przestały już być aż tak ważne. A od kogo Zuzia się dowiedziała? Oczywiście od swojego starszego brata Olka, który wypalił:

— Przestań opowiadać o tych arbuzach, my teraz mamy ważną misję do spełnienia. Będziemy szukać Klaksona!

Olek

Olek ma czerwone włosy, to znaczy rude, dużo więcej piegów ode mnie, wesołe, zielone oczy, jest bardzo wysoki i chudy jak widelec i ma już dwanaście lat. Olek to człowiek orkiestra: jeździ bez koszuli i bez trzymanki na rowerze po całym osiedlu z okrzykiem: z drogi śledzie, bo król jedzie, pływał w sadzawce z deszczówką, która powstała po tym jak dźwigiem wykopano wielką dziurę w miejscu, w którym ma zostać wybudowany nowy blok. Olek wyrywał też kwiaty z rabatki, a kiedy pani, która je posadziła chciała iść na skargę do jego rodziców, tłumaczył, że tylko je przesadzał. Tym razem Olek wymyślił, że musimy znaleźć Klakson.

— Jaki Klakson? Co to jest klakson? -wykrzyknął Julek, słysząc propozycję Olka.

— Jak to jaki? Rowerowy! — powiedział stanowczo Olek.