[1939-1941] Poland under nazi rule. Szczegółowy amerykański raport o sytuacji w Polsce w latach 1939-1941 - Thaddeus Chylinski - ebook

[1939-1941] Poland under nazi rule. Szczegółowy amerykański raport o sytuacji w Polsce w latach 1939-1941 ebook

Thaddeus Chylinski

5,0

Opis

DOKUMENT UJAWNIONY PRZEZ CIA NA MOCY USTAWY O UJAWNIANIU NIEMIECKICH ZBRODNI WOJENNYCH. TERAZ PO RAZ PIERWSZY W JĘZYKU POLSKIM!

„Poniższe sprawozdanie obejmuje warunki panujące w Polsce w okresie od 27 września 1939 r., tj. od dnia ustania działań wojennych w Warszawie, do 19 sierpnia 1941 r., w którym to dniu opuściłem kraj. Dla autora raportu nie było wskazane posiadanie przy sobie żadnych zapisków, zmuszony jest więc polegać wyłącznie na pamięci. Należy również zaznaczyć, że ponieważ byłem urzędnikiem konsularnym akredytowanym przy byłym rządzie polskim, moja pozycja wobec Niemców była bardzo delikatna i należało przedsięwziąć wszelkie środki ostrożności, aby nie wzbudzić podejrzeń przez angażowanie się w działania, które mogłyby się im nie podobać. Gestapo i inne władze niemieckie w Warszawie były w pełni świadome mojej obecności w mieście, jak również mojego związku z ambasadą w Berlinie, i starały się rzucać cień nie tylko na mnie, ale również na innych, z którymi miałem kontakt. Praca w tych warunkach nie była łatwa i dlatego nie można było uzyskać wielu pożądanych informacji. Pomimo tych utrudnień dołożono jednak wszelkich starań, aby niniejszy raport przedstawiał bezstronny obraz warunków panujących w Polsce poprzez zawarcie w nim informacji z pierwszej ręki lub danych uzyskanych z wiarygodnych źródeł. Należy zachować ostrożność w korzystaniu z niniejszego raportu, ponieważ zawiera on pewne informacje, które mogłyby narazić na niebezpieczeństwo osoby i instytucje w Polsce”.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 105

Rok wydania: 2022

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
BZalewski

Nie oderwiesz się od lektury

Punktowy, ale chwilami szokujący raport, nawet jak na dziejszy, szeroki obraz niemieckiej okupacji naszej Ojczyzny.
00

Popularność




POLSKA POD RZĄDAMI NAZISTÓW

(POLAND UNDER NAZI RULE)

AUTOR:

Thaddeus Chylinski

OPRACOWANIE I TŁUMACZENIE:

Damian Łukasz Tarkowski

KOREKTA:

Marek Trenkler

WYDAWCA:

Polskie Wydawnictwa Niezależne -

Wydawnictwo Horyzont Idei

www.hoid.pl

www.sklep.hoid.pl

ISBN: 978-83-65185-17-4

REDAKCJA TECHNICZNA:

Wydawnictwo Horyzont Idei

© Copyright for the Polish translation by Wydawnictwo Horyzont Idei 2021

OD WYDAWCY

Publikowany przez nas dokument został przygotowany przez amerykańskiego wicekonsula, który żył i pracował w Warszawie od 1920 do 1941 roku, kiedy to został ewakuowany do Stanów Zjednoczonych. Raport ten stanowi ważny dokument historyczny. Warunki życia w Polsce pod niemiecką okupacją zostały tutaj niezwykle szczegółowo przedstawione. Dokument został odtajniony w 2001 roku na mocy amerykańskiej Ustawy o Ujawnianiu Nazistowskich Zbrodni Wojennych. Dotąd nie opublikowano go w języku polskim.

Dzięki temu dokumentowi można nie tylko poznać wielowymiarowe detale życia w Polsce, a zwłaszcza w Warszawie w latach 1939-41 i ogólny stan polskiej gospodarki, ale także zrozumieć, jak znakomitą wiedzę o sytuacji w Polsce Amerykanie posiadali już w 1941 roku.

Wydawnictwo Horyzont Idei

SPIS TREŚCI

OD WYDAWCY 5

I. WPROWADZENIE 9

Sytuacja w Warszawie przed wkroczeniem... 10

Niemcy przejmują władzę 11

Zachowanie regularnych wojsk 12

II. TERROR 13

Łapanki i masowe aresztowania 14

Aresztowania indywidualne 17

Aresztowania kobiet i dziewcząt 21

Masowe egzekucje 22

Zakładnicy 23

Zapis chronologiczny 24

Warunki w obozach koncentracyjnych 30

Lista wybitnych osób, które zmarły

w więzieniach lub obozach koncentracyjnych 32

Od czasu aresztowania nie słyszano o... 33

Polacy protestują 34

Konfiskata mienia 35

III. STAN LUDNOŚCI 36

Ogólny stan klasy kulturalnej 36

Ogólny stan klasy robotniczej 41

Ogólny stan klasy chłopskiej 43

Historie różnych przypadków 46

IV. MNIEJSZOŚCI 49

Problem żydowski 49

Stosunki niemiecko-ukraińskie w Polsce 55

Inne mniejszości: 57

Rosjanie 57

Obywatele francuscy 59

Gruzini 59

V. WARUNKI GOSPODARCZE 60

Paliwo 60

Żywność 62

Pakiety z Portugalii 67

Odzież 68

Działania pomocowe 73

Pomoc amerykańska 74

Środki medyczne 75

Pomoc Żydów dla Żydów 76

VI. POLSKI PRZEMYSŁ POD OKUPACJĄ NIEMIECKĄ 77

Szkody wynikające z działań wojskowych 77

Polityka wobec polskiego przemysłu 78

Niemiecka kontrola nad polskim przemysłem 82

Zatrudnienie Polaków w niemieckimprzemyśle... 83

Kontrola żelaza, stali i innych metali 85

Rozbudowa niemieckiego przemysłu... 86

VII. KOMUNIKACJA I TRANSPORT 87

Koleje 87

System pocztowy 89

Telegraf 90

VIII. ORGANY W SEKTORZE INSTYTUCJI RZĄDOWYCH... 91

Zarząd Główny 91

Gestapo 94

Polskie siły policyjne 97

Bank emisyjny 98

IX. EDUKACJA - NAUKA - SZTUKA 101

Edukacja 101

Prasa 104

Teatr, sztuka, muzyka 106

X. WARSZAWA PO DWÓCH LATACH OKUPACJI NIEMIECKIEJ 107

Zakres szkód i skala napraw 107

Straty w ludziach 109

Obecna liczba mieszkańców Warszawy 109

Transport 110

Ogólnie o mieście 111

XI. PODZIEMIE 117

Organizacja i działalność 117

Akcja „V” 121

Akty przemocy 123

Ogólna opinia o sytuacji politycznej w Polsce 123

Wojna rosyjsko-niemiecka 126

Wywiad brytyjskiw Generalnym Gubernatorstwie 128

WPROWADZENIE

T. H. CHYLINSKI, wicekonsul

Data zakończenia pracy nad raportem: 13 listopada 1941 r.

Poniższe sprawozdanie obejmuje warunki panujące w Polsce w okresie od 27 września 1939 r., tj. od dnia ustania działań wojennych w Warszawie, do 19 sierpnia 1941 r., w którym to dniu opuściłem kraj. Dla autora raportu nie było wskazane posiadanie przy sobie żadnych zapisków, zmuszony jest więc polegać wyłącznie na pamięci. Należy również zaznaczyć, że ponieważ byłem urzędnikiem konsularnym akredytowanym przy byłym rządzie polskim, moja pozycja wobec Niemców była bardzo delikatna i należało przedsięwziąć wszelkie środki ostrożności, aby nie wzbudzić podejrzeń przez angażowanie się w działania, które mogłyby się im nie podobać. Gestapo i inne władze niemieckie w Warszawie były w pełni świadome mojej obecności w mieście, jak również mojego związku z ambasadą w Berlinie, i starały się rzucać cień nie tylko na mnie, ale również na innych, z którymi miałem kontakt. Praca w tych warunkach nie była łatwa i dlatego nie można było uzyskać wielu pożądanych informacji. Pomimo tych utrudnień dołożono jednak wszelkich starań, aby niniejszy raport przedstawiał bezstronny obraz warunków panujących w Polsce poprzez zawarcie w nim informacji z pierwszej ręki lub danych uzyskanych z wiarygodnych źródeł. Należy zachować ostrożność w korzystaniu z niniejszego raportu, ponieważ zawiera on pewne informacje, które mogłyby narazić na niebezpieczeństwo osoby i instytucje w Polsce.

Sytuacja w Warszawie przed

wkroczeniem wojsk niemieckich

27 września 1939 roku po okresie ogłuszającego ryku z poprzednich tygodni w Warszawie nastał złowrogi spokój. W kłębach ciężkiego dymu i kurzu ocaleni ostrożnie wychodzili z piwnic i innych kryjówek, ukradkiem zerkając w górę i oczekując, czy grad bomb i pocisków nie wznowi czynienia straszliwych zniszczeń. Wyczerpani i zmęczeni brnęli w dymiących ruinach, wydobywając okaleczone ciała lub szukając jakiegoś fragmentu swojego dobytku, który mógłby się jeszcze przydać. Była to scena całkowitego spustoszenia i tragedii. Miasto było odcięte od świata zewnętrznego tak długo (rozgłośnie radiowe nie działały od 24 września), że nikt nie wiedział, co się dzieje gdzie indziej. Krążyły pogłoski, że Brytyjczycy wylądowali w Gdańsku, Królewcu i Szczecinie i kierują się w stronę Warszawy; że Śmigły-Rydz i resztki Wojska Polskiego dołączyły do wojsk sowieckich, które miały znajdować się zaledwie kilka mil od miasta i że te wojska również zmierzały w stronę oblężonego miasta. Wreszcie zawarto dwudziestoczterogodzinny rozejm, aby pochować poległych po obu stronach. Szeptano o możliwości poddania się, ale myśl o tym była zbyt przerażająca i wielu otwarcie domagało się kontynuowania walki aż do jej rozstrzygnięcia. Gdyby pozostawić Warszawę samą sobie, zapewne opierałaby się jeszcze przez kilka dni mimo ciężkich ofiar, zniszczeń, braku żywności i wody. Wkrótce jednak wiadomość o negocjacjach i zbliżającej się kapitulacji została potwierdzona przez oficerów i żołnierzy, którzy napływali do miasta z zewnętrznych linii obrony. Prawda ta miała okrutny wpływ na morale. Wielu oficerów popełniło samobójstwo, żołnierze z goryczą oskarżali wyższych rangą o niekompetencję i jawną zdradę, a wszyscy obwiniali rząd, a zwłaszcza Śmigłego-Rydza za to, że nakazał Warszawie stawiać opór, a potem pozostawił ją własnemu losowi.

Niemcy przejmują władzę

Wojska niemieckie zaczęły wkraczać do miasta 30 września i już następnego dnia w pełni je kontrolowały. Natychmiast przywrócono porządek i przystąpiono do usuwania gruzu i barykad z ulic, wydobywania zwłok spod zrujnowanych budynków, usuwania setek martwych koni leżących na ulicach i dziedzińcach (konina była jedynym mięsem dostępnym w mieście podczas oblężenia), zasypywania lejów po bombach, gaszenia pożarów, usuwania dużej ilości niewypałów pocisków i bomb oraz przywracania ciągłości życia w mieście. Transport oraz dostawy prądu, gazu i wody zostały przywrócone.

Zaopatrzenie w żywność było najtrudniejszym problemem Niemców, dlatego początkowo do wyżywienia ludności trzeba było wykorzystywać wojskowe kuchnie polowe. Jedna z takich kuchni znajdowała się dwie przecznice od mojej kancelarii, a kolejka do niej ciągnęła się przez kilka przecznic Alejami Ujazdowskimi. Cienkie zupy i czarny chleb wydawano przy dźwiękach wesołych walców i marszów granych przez orkiestrę wojskową. Niemcy robili filmy z tych akcji pomocowych. Specjalne samochody wyposażone w aparaty fotograficzne mknęły ulicami przez wiele godzin. Wielu Polaków, widząc to, z obrzydzeniem opuszczało kolejki po chleb. Filmy te były później wyświetlane w niemieckich teatrach w Warszawie z napisem: „Niemieccy żołnierze dzielą się jedzeniem ze swoimi dawnymi wrogami”.

Zachowanie regularnych wojsk

Oddziały były wyjątkowo zdyscyplinowane i zachowywały się poprawnie z wyjątkiem tych rekwirujących pościel od ludności żydowskiej. Nie było świętowania, a ludzie ci byli w sumie ponurzy – dla nich to wszystko było codzienną pracą. Choć obecność Niemców była dla Polaków niezwykle przygnębiająca, to jednak te dwa pierwsze tygodnie, w czasie których miasto było w rękach niemieckiego wojska, były stosunkowo spokojnym okresem w porównaniu z tym, co miało nastąpić po przejęciu władzy przez ludzi Himmlera. Niektórzy z żołnierzy i starszych oficerów byli na swój sposób ludzcy. Od czasu do czasu widziałem żołnierza, który dawał bochenek chleba jakiejś biednej kobiecie, pomagał jej z ciężkim tobołkiem lub zatrzymywał się, aby pogłaskać małe dziecko po głowie. W mroźnych, zimowych miesiącach wojskowi przewożący koks często wyrzucali nieco tego cennego paliwa na ulicę, skąd mogli je zabrać potrzebujący. Bawarczycy i Austriacy byli podobno najbardziej życzliwie nastawieni do Polaków. Mimo tej życzliwości wojsko dokonywało aresztowań, ale nie były one tak liczne i tak brutalne jak późniejsze aresztowania Gestapo. Za ukrywanie broni i niszczenie niemieckiego lub polskiego mienia wojskowego groziła kara śmierci i wiele osób ją zapłaciło, w tym jeden obywatel amerykański.

TERROR

Mieszkając przez rok i dziesięć miesięcy w Warszawie pod okupacją niemiecką, mogę zaświadczyć o cierpieniach ludności z rąk Gestapo. Krwawe rządy rozpoczęły się mniej więcej w połowie października 1939 roku. W tym czasie armia znacznie się przerzedziła, ale liczebność Gestapo wzrastała z każdym dniem. Generał Neumann-Neurode, wojskowy komendant Warszawy, formalnie przekazał miasto komisarzowi Rzeszy Helmutowi Otto 15 października 1939 roku, otwierając tym samym drogę dla ludzi Himmlera. Niemal natychmiast rozpoczęto agresywną kampanię terroru, której celem było odsunięcie przywódców narodu i zmuszenie pozostałych do uległości. Miałem kontakt z kilkoma z tych ludzi (prawnikami, profesorami, lekarzami i innymi) i wiem, że Polacy w Warszawie nie mieli zamiaru wywoływać rewolty. Zbyt wiele przeszli. Zbyt mocno doświadczyli potęgi niemieckiej machiny wojskowej, a ponadto nie posiadali broni, organizacji ani przywództwa, za których pomocą mogliby przeciwstawić się najeźdźcy. Wydaje się, że nie ma logicznego wytłumaczenia dla aresztowań, egzekucji i innych tortur dokonywanych przez Gestapo. Łapanki, egzekucje (wykonywane nawet bez choćby pozorów procesu), konfiskaty mienia i domów, a także upokorzenia w różnych formach utrzymywały ludność w stanie strachu i cierpienia psychicznego. Później, w 1940 roku, pluton egzekucyjny został zastąpiony przez obóz koncentracyjny, co jest niemal równoznaczne z wyrokiem śmierci.

Prawnicy, przywódcy polityczni, członkowie partii, księża i ludzie o wykształceniu lub inteligencji powyżej przeciętnej trafiali tysiącami do tych obozów tylko dlatego, że byli Polakami. Mimo tych warunków morale ludności było wyjątkowo dobre i takie pozostało do czasu mojego wyjazdu z Warszawy.

Łapanki i masowe aresztowania

Łapanie tysięcy ludzi na ulicach, w tramwajach i restauracjach odbywało się zawsze wtedy, gdy obozy koncentracyjne były gotowe do ich przyjęcia lub gdy Rzesza potrzebowała siły roboczej do gospodarstw i fabryk. Po każdym masowym aresztowaniu ludzi dzielono na dwie kategorie i odpowiednio ich segregowano. W takich łapankach często znajdowała się pewna liczba osób należących do konspiracji lub wiedzących coś o jej działalności. Zdarzało się, że przyłapywano osoby z broszurkami wydawanymi przez niektóre organizacje. Wszystkie notatki i osobiste zapiski były dokładnie sprawdzane, co niekiedy prowadziło do aresztowania kolejnych niewinnych osób. Zwykle po łapance starano się dokładnie sprawdzić tożsamość i status aresztowanych i podzielić ich na dwie ogólne klasy: (a) „inteligencję” i (b) „materiał nadający się do pracy w Rzeszy”. Pierwsza kategoria, obejmująca przywódców politycznych, naukowców, prawników i w ogóle osoby wybitne, trafia do więzień Gestapo (Dzielna, Pawiak, Mokotów w Warszawie), gdzie często miesiącami w strasznych warunkach oczekują na podjęcie wobec nich jakichkolwiek działań. Osoby „niebezpieczne”, a więc należące do konspiracji lub znane ze złego nastawienia do Niemców, stają w ciągu kilku dni przed plutonami egzekucyjnymi. Mniej ważne jednostki trafiają do słynnych obozów koncentracyjnych w Dachau, Mauthausen, Oranienburgu, Auschwitz i innych, gdzie czeka ich powolna śmierć. Niewiele osób zostaje zwolnionych z więzień Gestapo w Warszawie. Ci, którzy mieli szczęście zostać zwolnieni, opowiadają o przepełnionych, brudnych celach, złym jedzeniu i biciu. Od Polskiego Czerwonego Krzyża dowiedziałem się o wybuchu epidemii tyfusu plamistego w więzieniach 7 września 1940 roku. Czerwony Krzyż zwrócił się do Gestapo o zgodę na dezynfekcję więzień.

Po upływie tygodnia zezwolenie zostało wydane tylko dla więzienia mokotowskiego. Na pozostałe więzienia nie wyrażono zgody. O wiele lepiej mają się ci z drugiej kategorii, czyli klasy niższe i pracujące. Czasami zezwala im się na godzinę lub dwie udać się do swoich domów, aby spakować trochę odzieży i żywności i pożegnać się z rodziną (oczywiście pod strażą), a następnie kieruje się ich do centralnego punktu rozdzielczego w Kutnie lub Poznaniu, gdzie następuje dalsza segregacja. Osoby znające się na rolnictwie, hodowli zwierząt lub kowalstwie są kierowane do pracy w gospodarstwach rolnych na terenie Rzeszy. Mają one pewną swobodę, ale muszą nosić literę „P” na płaszczach; otrzymują dość dobre jedzenie i są traktowane stosunkowo dobrze. Najważniejsze są duże szanse na ucieczkę i powrót do Polski. Z mojej wiedzy wynika, że takich ucieczek było kilkanaście, a przypuszczalnie jest ich wiele więcej.

Reszta ludzi dzieli się na (a) robotników fabrycznych i (b) zwykłych robotników. Robotnicy fabryczni są wysyłani do fabryk amunicji i uzbrojenia w tych częściach Rzeszy, które są narażone na naloty RAF. Tam zastępują robotników niemieckich, którzy są przenoszeni do bezpieczniejszych miejsc w Czechosłowacji i Polsce. Od tych ludzi otrzymujemy listy z informacją o ciężkich stratach w wyniku bombardowań. Zwykli robotnicy zostają przydzieleni do mobilnych brygad rozbiórkowych na zbombardowanych terenach, gdzie muszą wykonywać niebezpieczną pracę przy usuwaniu gruzu i wraków zniszczonych budynków. Wielu z nich jest zatrudnionych przy tej pracy w Berlinie. Inni robotnicy ładują i rozładowują ciężarówki, kopią rowy kanalizacyjne i wykonują inne ciężkie prace fizyczne. Dokładnie strzeżone pociągi przewożą więźniów z warszawskich więzień do obozów koncentracyjnych, ale po wyjątkowo ciężkich nalotach Gestapo używa do tego celu swoich krytych ciężarówek. Widziałem kawalkady składające się z 50 lub większej liczby ciężarówek, z których każda wiozła 20 do 25 więźniów i pięcioosobową obstawę gestapowców, pod konwojem uzbrojonych samochodów i wielu motocykli z karabinami maszynowymi na bocznych wózkach, jadących głównymi ulicami Warszawy w kierunku Rzeszy. Mimo silnej obstawy więźniom często udaje się podrzucić na skrawkach papieru notatki z nazwiskami złapanych osób i ich prawdopodobnym losem. Zakryta ciężarówka Gestapo jest plagą Warszawy. Ludzie drżą, gdy ciężarówki te pędzą ulicami.

W nocy warunki się pogarszają, każdy modli się, aby ciężarówki nie zatrzymały się przed jego domem. Dźwięk zgrzytających hamulców jest często zwiastunem tragedii dla tych, którzy znajdują się w zasięgu tego dźwięku.

Aresztowania indywidualne

Po kilku pierwszych masowych aresztowaniach Gestapo zajęło się metodycznym wyłapywaniem tych spośród „inteligencji”, którym udało zgubić trop. System łapanek nie został jednak zarzucony i prawdopodobnie będzie stosowany tak długo, jak długo naziści będą w Polsce. Gestapo przeczesywało rejestry meldunkowe w ratuszu i wraz z nazwiskami dostarczonymi przez własnych szpiegów i informatorów (głównie służbę domową, robotników fabrycznych i Żydów) zaczęło aresztować ludzi pojedynczo w ich domach. Początkowo wiele z tych osób rozstrzeliwano w Warszawie, później kierowano ich do jednego z obozów koncentracyjnych. Wymyślano dowolne oskarżenia, np. o łamanie przepisów dewizowych czy handel przemycanym lub zakazanym towarem. Aresztowania te odbywały się niekiedy seriami, to znów ograniczano je tylko do niektórych dzielnic miasta.

Technika pojedynczego aresztowania jest następująca: dwóch lub trzech gestapowców, z których jeden mówi płynnie po polsku, zjawia się w domu około 3 w nocy. Zabierają ze sobą gospodarza budynku i zmuszają go do zapewnienia lokatorów, że chcą wejść do lokalu tylko w celu sprawdzenia wadliwego zaworu lub w innym podobnym celu. Kiedy niczego niepodejrzewająca ofiara otwiera drzwi, gestapowcy wbiegają z wyciągniętymi pistoletami, natychmiast zamykają lokatorów w oddzielnych pokojach i przystępują do „badania” lokalu. Każda osoba jest przesłuchiwana, sprawdzane są ewentualne miejsca ukrycia biżuterii, pieniędzy, listów lub innych poszukiwanych materiałów, a jeśli nic nie zostanie znalezione, ofiary są bite po twarzy i ciele pejczami lub kijami aż do uzyskania pożądanych informacji. Takie śledztwa trwają zazwyczaj godzinami, a widok po nich jest odrażający. Wszystko w mieszkaniu jest wywrócone do góry nogami, obrazy wyrwane z ram, meble połamane, zawartość szaf i szuflad wysypana na podłogę, a poduszki i materace rozerwane. Ze skonfiskowanych przedmiotów sporządza się pozorny spis inwentarza – czasami wydaje się pokwitowania, ale „na pamiątkę” zabiera się drobną biżuterię, rzeźby z jadeitu, złote zegarki i diamenty. Po zakończeniu śledztwa aresztowany jest odprowadzany do czekającego na dole samochodu i przewożony do siedziby Gestapo. Jeśli poszukiwana osoba jest nieobecna, aresztuje się wszystkich innych, którzy akurat znajdują się w lokalu, jako zabezpieczenie. Preferowani zakładnicy to żony, mężowie i dzieci. Jeśli poszukiwana osoba nie zostanie schwytana w ciągu kilku dni, zakładnicy są rozstrzeliwani lub wywożeni do obozów koncentracyjnych. Często jedno aresztowanie prowadzi do całej serii. Gestapo aresztowało w Warszawie pewnego dentystę i poleciło jego sekretarce, aby pod karą śmierci przyjmowała pacjentów jak zwykle. W ten sposób w ręce Gestapo wpadło piętnaście innych osób. Czasami można uzyskać zwolnienie osoby aresztowanej z mało ważnym zarzutem lub takiej, która nie jest przetrzymywana pod żadnym konkretnym oskarżeniem, jeśli zainteresowany ma dość pieniędzy, aby posmarować odpowiednią dłoń i wie, kto bierze pieniądze. Błąd w tej kwestii jest zawsze fatalny w skutkach; słyszałem jednak o kilku przypadkach, które zakończyły się sukcesem, a łapówka wynosiła nawet 5000 złotych (1000 dolarów). Wiele zależy od powagi sprawy i możliwości finansowych zainteresowanego. Gestapo sztywno przestrzega wszystkich reguł zawodowych gangsterów i nigdy nie dotyka pieniędzy. Mają swoich „go-betweens”, pośredników, którzy zajmują się sprawami finansowymi. W tym charakterze działają volksdeutsche, a czasem renegaci – Polacy. Dwa razy spotkałem się z przypadkami, gdy pośrednikami byli pozbawieni skrupułów polscy prawnicy. Pośrednicy doją klienta tak długo, jak to możliwe, wyciągając tysiące złotych za honoraria, łapówki, przyjęcia itd. Jeden z adwokatów wsławił się tym, że wyłudził pieniądze od wielu osób, głównie kobiet, rzekomo za zwolnienie Polaków z obozów koncentracyjnych. Nikt nie został zwolniony, ale on nadal brał pieniądze po tym, jak władze więzienne wysyłały zawiadomienia, że dana osoba już nie żyje. Prawdopodobnie jego metody stały się zbyt kłopotliwe – został aresztowany przez Gestapo i wkrótce stracony. Znane są liczne przypadki nalotów i śledztw, o których dowództwo Gestapo twierdzi, że nic nie wie. Na pozór grabieżcy wydają się autentyczni, noszą przepisowe mundury i wyposażenie, zachowują się jak Gestapo. Wystawiają nawet pokwitowania na pieniądze i biżuterię, które zabierają. Na tych dokumentach widnieje coś, co wydaje się autentycznymi odciskami gumowych pieczęci Gestapo. Za pośrednictwem polskiego tłumacza szef oddziału instruuje ofiary w nienagannym niemieckim, aby następnego dnia zgłosiły się do określonego pokoju w siedzibie Gestapo w celu przeprowadzenia dalszego dochodzenia i działań. Oszustwo zostaje zdemaskowane, gdy ofiara zgłasza się zgodnie z instrukcją i znajduje się w potrzasku. Te fałszywe najścia rozwścieczają funkcjonariuszy, a jeśli ofiara nie jest ostrożna, może zostać przy okazji pobita. Jeśli będzie naciskać, często dzwoniąc lub składając skargę, może zostać aresztowana i wysłana do obozu koncentracyjnego. Przypuszcza się, że naloty te są w rzeczywistości dokonywane przez prawdziwych gestapowców dla ich osobistych korzyści. Niemcy twierdzą jednak, że są one dokonywane przez Polaków przebranych za gestapowców.

Aresztowania kobiet i dziewcząt

Kobiety i dziewczęta są aresztowane na równi z mężczyznami za przestępstwa polityczne i kryminalne, ale nie są poddawane łapankom. Są one zazwyczaj przetrzymywane na Pawiaku i w więzieniach w Warszawie, gdzie, jak wiem, warunki pozostawiają wiele do życzenia. Wiele dziewcząt w wieku licealnym zostało aresztowanych za uczęszczanie na „tajne komplety” prowadzone przez ich byłych nauczycieli. Kilka osób zostało przyłapanych na zrywaniu niemieckich plakatów i obwieszczeń lub kolportażu wydawnictw polskiej organizacji podziemnej.

W sumie trzeba powiedzieć, że kobiety i dziewczęta w Warszawie dały swoją postawą dobry przykład. W czasie akcji „V” widziałem, jak zmazywały niemieckie „V” i kreśliły „kontr-V” na murach i płotach.

Dużo się mówi w Warszawie o dziewczętach zmuszanych do prostytucji, ale ja mogę potwierdzić tylko dwa takie przypadki. W październiku 1939 r. dwie młode kobiety zostały zabrane z ulicy w biały dzień w centrum miasta przez dwóch niemieckich podoficerów, którzy wciągnęli je do samochodu i pojechali do budynku na obrzeżach, gdzie dziewczyny zostały zmuszone do udziału w zabawie tanecznej. Obie uciekły, nie doznając szwanku, przez okno na drugim piętrze, skąd niezauważone zeszły na ziemię.

W innym przypadku znana mi osobiście młoda kobieta została zatrzymana wieczorem na ciemnej ulicy i wepchnięta do ciężarówki pełnej żołnierzy, ale również jej udało się wkrótce potem uciec. Warszawski dziennik „Nowy Kurier Warszawski” często publikuje informacje o zaginionych dziewczynach, ale nie uważa się, że wszystkie zostały zabrane przez Niemców. Choć pogłoski te mogą być nieprawdziwe, łatwo zrozumieć ich wpływ na rodziców. Znam matki, które nie pozwalają swoim dzieciom wychodzić bez opieki nawet w dzień, unikają parków i niektórych ulic, na których często odbywają się łapanki.

Masowe egzekucje

W odwecie za mordowanie Niemców Gestapo dokonywało masowych egzekucji. 26 grudnia 1939 r. w miasteczku Wawer pod Warszawą w odwecie za zamordowanie dwóch żołnierzy niemieckich w bójce z dwoma recydywistami, strzałami z karabinów maszynowych zabito około 150 Polaków. W Warszawie i okolicach zginęło kilku niemieckich żołnierzy, głównie w pijackich bójkach lub w burdelach. W takich wypadkach Gestapo natychmiast przyjeżdża na miejsce, odgradza blok, w którym dokonano zabójstwa, i ostrzeliwuje wszystkie budynki i ulice ogniem karabinów maszynowych. W dzielnicach wiejskich znane są również przypadki podpalania wsi z tego samego powodu i strzelania do mieszkańców, gdy uciekają z płonących budynków.

Sam widziałem ulice na Pradze i Woli, gdzie ciała Polaków zabitych w czasie takich wypraw karnych leżały po kilka godzin w miejscach, gdzie ludzie ci zginęli, jako naoczna lekcja dla innych. Zabójstwo Igo Syma, niemieckiego szpiega, zakończyło się egzekucją jedynie „pewną liczbę aresztowanych” wziętych dla „odpokutowania” „podłe morderstwa” , jak to określili Niemcy. Odpowiedzialność zbiorowa stała się również przedmiotem specjalnego rozkazu dowództwa armii po wybuchu wojny rosyjsko-niemieckiej, przewidującego karę śmierci dla zakładników wziętych w przypadku sabotażu lub uszkodzenia niemieckiego sprzętu czy obiektów wojskowych.

Krótko po wybuchu wojny na wschodzie z wojskowego składowiska zaopatrzenia w pobliżu Parku Paderewskiego na Pradze skradziono kilka metrów miedzianego drutu. Z domów w najbliższej okolicy wzięto około 60 zakładników. We wszystkich miejscach publicznych wywieszono obwieszczenie, że osoby te zostaną rozstrzelane, jeśli sprawcy „zbrodni” nie poddadzą się w ciągu trzech dni. Nie odnaleziono ich, a egzekucji dokonano na bliżej nieokreślonej liczbie osób, o czym poinformowano w kolejnym publicznym obwieszczeniu.

Zakładnicy

Aby zapewnić bezpieczeństwo odwiedzającym Franka wysokim urzędnikom, takim jak na przykład generalny gubernator, bierze się kilkuset zakładników, a jeśli zdarzy się coś niepożądanego, wszyscy mogą stanąć przed plutonem egzekucyjnym. W Warszawie Frank zatrzymuje się w domu przy ulicy Chopina, który wcześniej zajmował ważny czeski polityk. Na dzień lub dwa przed jego przyjazdem z budynków w sąsiednich blokach wybiera się sześćdziesięciu lub siedemdziesięciu mężczyzn i chłopców. Jeśli wszystko idzie dobrze, a ich kartoteki policyjne są czyste, zostają wypuszczeni.