Adidas kontra Puma: Dwaj bracia. Dwie firmy - Przemysław Andrzejewski, Monika Balińska - ebook + audiobook

Adidas kontra Puma: Dwaj bracia. Dwie firmy ebook i audiobook

Przemysław Andrzejewski, Monika Balińska

4,5

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Dawni pracownicy Adidasa i Pumy będą jeszcze długo wspominać, jak wyglądało pierwsze kilkanaście lat zaciekłej rywalizacji pomiędzy dwoma braćmi. Rywalizacji, która odcisnęła piętno na życiu całego Herzogenaurach, skąd wywodzili się i gdzie założyli firmę Adolf i Rudolf Dassler.

Jak doszło do powstania tego rozpalającego emocje konfliktu? Kim są twórcy firm zatrudniających obecnie niemal 70 tysięcy pracowników na całym świecie i uzyskujących sprzedaż idącą w dziesiątki miliardów euro? Do jakich posunięć skłonne było zwaśnione rodzeństwo, by w wyścigu o sukces znaleźć się na pierwszym miejscu?

Historia marek Adidas i Puma to niezwykła opowieść o pasji przeciwstawionej chęci zysku. O marzeniach, które przez dojście Hitlera do władzy zostały podkopane. To także kronika dziejów światowego sportu od okresu międzywojennego aż po współczesność, a zarazem fascynujący zapis tego, jak formował się profesjonalny sport.

Z sagi rodu Dasslerów wyłonią się portrety Adolfa i Rudolfa – dwóch odmiennych osobowości, a ich pojedynek okaże się starciem pasjonata tworzącego buty, w których wykorzystano nowatorskie rozwiązania, z człowiekiem o mentalności biznesmena i przedstawiciela handlowego. Kto i w jaki sposób wyszedł zwycięsko z tej braterskiej rozgrywki? Odpowiedź na to pytanie wcale nie będzie prosta i oczywista…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 149

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 3 godz. 48 min

Lektor: Jarosław Łukomski
Oceny
4,5 (76 ocen)
50
15
11
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
modernhippie

Nie oderwiesz się od lektury

Książka zaskakująca ilością faktów i ciekawostek opisanych w taki sposób, że ciężko się oderwać. Polecam fanom książek biznesowych, biografii, sportu i historii - wszystko tu podane w odpowiednich proporcjach.
30
mtlubins

Nie oderwiesz się od lektury

Ciekawa pozycja biznesowa. Sporo smaczków dla miłośników historii. Warto posłuchać
30
HollyR

Nie oderwiesz się od lektury

Rzeczowo i ciekawie opowiedziana historia znanych marek i ich założycieli. O większości faktów nie miałam pojęcia i było to dla mnie bardzo odkrywcze. Na plus dla audiobooka - szeroki kontekst historyczny, pozwalający wyobrazić sobie tamte czasy. Świetny lektor.
30
JanuszKasprzak1982

Nie oderwiesz się od lektury

Super
20
megan3

Nie oderwiesz się od lektury

Ciekawa historia, dobrze sie sluchalo.
10

Popularność




Przemysław Andrzejewski Monika Balińska

Adidas kontra Puma Dwaj bracia. Dwie firmy

Sport jest jak rock and roll.

Oba są dominującymi siłami kulturowymi,

oba mówią językiem międzynarodowym i oba dotyczą emocji –

– Phil Knight

Wstęp

Dawni pracownicy Adidasa i Pumy będą jeszcze długo wspominać, jak wyglądało pierwsze kilkanaście lat rywalizacji pomiędzy dwoma braćmi. Rywalizacji, która odcisnęła piętno na życiu całego miasteczka, skąd wywodzili się i gdzie założyli firmę Adolf i Rudolf Dassler. W codziennych, nieformalnych sytuacjach między mieszkańcami Herzogenaurach dochodziło do zgrzytów. Niesnaski i spory wpisały się w krajobraz miasteczka, odkąd rozeszły się drogi biznesowe oraz życiowe braci Dassler. Ludzie pracujący dla Pumy nie tylko nie siadali w restauracjach czy barach w pobliżu osób zatrudnionych w Adidasie, ale też czasem ostentacyjnie wychodzili z lokalu, wyrażając w ten sposób swoje nastawienie do konkurencyjnej firmy. Nieoficjalnie podzielone zostały miejsca publiczne; rutyną stały się ukradkowe spojrzenia na obuwie tylko po to, by sprawdzić, z pracownikiem której firmy ma się do czynienia. Z czasem rzeka Aurach zaczęła stanowić symboliczną granicę dzielącą dwa, jakże różne, światy. Lojalność wobec marki osiągnęła taki poziom, że dochodziło nawet do całkowicie absurdalnych sytuacji. Relacje pomiędzy ludźmi związanymi z tymi wrogo nastawionymi do siebie przedsiębiorstwami skazywano na towarzyski ostracyzm. Najdotkliwiej skutki rozejścia się dróg dwóch braci odczuła jednak rodzina. Jej członkowie, wobec narastającego konfliktu, nie mogli pozostawać bezstronni. Matka Paulina i najstarszy brat Fred opowiedzieli się po stronie Rudolfa, a siostra Marie została przy Adolfie. Jak wspominają wnukowie każdego z braci, ich życie rodzinne w dzieciństwie ograniczało się do utrzymywania kontaktu jedynie z częścią bliskich. Rywalizacja między Dasslerami wydawała się nie mieć końca.

Jak doszło do powstania tego rozpalającego emocje konfliktu oraz kim są twórcy firm zatrudniających obecnie niemal 70 tysięcy pracowników na całym świecie i uzyskujących sprzedaż idącą w dziesiątki miliardów euro? Na to i wiele innych pytań związanych z biznesami rodzeństwa Dasslerów , który w butach Dasslerów zdobył cztery złote medale na igrzyskach olimpijskich w Berlinie w 1936 roku, poprzez piłkarskie legendy, takie jak Pele i Maradona, aż po dzisiejsze gwiazdy sportu i celebrytów promujących obie marki. W opowieść o dwóch braciach z Herzogenaurach wplatają się też inne wątki o kluczowym znaczeniu nie tylko dla świata sportu. Firmy Dasslerów odegrały bowiem niebagatelne znaczenie w dziejach niemieckiej gospodarki, która z impetem odbiła się po II wojnie światowej. Korzenie Pumy i Adidasa naznaczone są także piętnem III Rzeszy i okresu wpływów NSDAP. Brunatna rzeczywistość dobitnie dała do zrozumienia młodym właścicielom firmy, że trudno prowadzić biznes bez nawiązania dobrych relacji z nazistowskimi władzami.

Z sagi rodu Dasslerów wyłonią się portrety Adolfa i Rudolfa – dwóch odmiennych osobowości, a ich pojedynek okaże się starciem pasjonata tworzącego buty, w których wykorzystano nowatorskie rozwiązania, z człowiekiem o mentalności biznesmena i przedstawiciela handlowego. Kto i w jaki sposób wyszedł zwycięsko z tej braterskiej rozgrywki? Odpowiedź na to pytanie wcale nie będzie prosta i oczywista…

Rozdział I

Korzenie

Sukces nie jest dziełem przypadku.

To ciężka praca, wytrwałość, nauka, poświęcenie,

a przede wszystkim miłość do tego, co robisz lub czego się uczysz –

– Pele

Aby zrozumieć burzliwe losy twórców marek Adidas i Puma, musimy cofnąć się aż do przełomu XIX i XX wieku. Właśnie wtedy w miejscowości Herzogenaurach na świat przyszło dwóch braci, którzy w przyszłości odmienią oblicze sportu. Zanim jednak poznamy ich samych, przenieśmy się w czasie i przyjrzyjmy miejscu, z którym związane będą początki funkcjonowania wspólnego biznesu rodzeństwa Dasslerów.

Historia tego niemal 23-tysięcznego dziś miasta, położonego około 25 kilometrów na północ od Norymbergii, sięga X wieku. U schyłku średniowiecza sławę zyskało głównie za sprawą produkcji tkanin, przy czym od razu zaznaczmy, iż przemysł sukienniczy odgrywał ważną rolę w funkcjonowaniu Herzogenaurach aż do ostatniej dekady XIX wieku. To dzięki licznym zakładom rzemieślniczym, w których wytwarzano tkaniny, niemal połowa mieszkańców cieszyła się stabilnym zatrudnieniem w tej branży. A podkreślmy, iż 100 lat temu w tym bawarskim mieście żyło około 4 tysięcy ludzi. Można sobie zatem wyobrazić skalę zainteresowania tym wszystkim, co wiązało się z produkowaniem rozmaitych tekstyliów i – rzecz jasna – jak istotne dla egzystencji większości tamtejszych rodzin było utrzymanie owego status quo.

Postępu jednak nie da się zatrzymać, a zmiany bywają nieuchronne. I tak na przełomie XIX i XX wieku nastąpiło pożegnanie z dawnym wizerunkiem Herzogenaurach jako osady włókienniczej, a tym samym lokalna społeczność musiała się przekwalifikować. W miejscu dawnych warsztatów tkackich zaczęły stopniowo powstawać zakłady, w których produkowano buty, a wielu pracowników przez lata związanych z branżą tekstylną zostało zmuszonych do poszukiwania innego zajęcia.

Christoph Dassler – ojciec przyszłych założycieli czołowych firm produkujących obuwie sportowe – tak jak wiele osób stracił dotychczasowe zatrudnienie w wyniku sytuacji gospodarczej, jaka miała miejsce pod koniec XIX wieku. Ciężkie położenie zmusiło go do opuszczenia rodzinnego miasta i poszukania szczęścia w okolicy. Przebywając w oddalonym około 200 kilometrów od Herzogenaurach, mieście Gera, Christoph znalazł więcej, niż oczekiwał. Udało mu się nie tylko zdobyć pracę, ale też poznać dziewczynę, której wkrótce złożył propozycję małżeństwa. Paulina przyjęła oświadczyny i jeszcze w Gerze przyszły na świat pierwsze pociechy państwa Dasslerów. W 1894 roku zostali szczęśliwymi rodzicami córki Marie, a po czterech latach doczekali się syna, któremu nadali imię Fritz.

Niestety, sielankę rodzinną notorycznie zakłócały kłopoty bytowe i niepewność jutra. Postępująca rewolucja przemysłowa, a co za nią idzie – zastępowanie pracowników urządzeniami mechanicznymi – sprawiły, że i tutaj, w Gerze, Christoph wraz z rodziną stracili główne źródło dochodu. W tej sytuacji zdesperowani Dasslerowie spakowali niewielki dobytek i przenieśli się do Herzogenaurach.

W związku z tym, iż w rodzinnym miasteczku coraz powszechniejszym zajęciem stawało się produkowanie obuwia Christoph przyjął ten fakt jako kolejne życiowe wyzwanie. Zakasał rękawy i zaczął zarabiać na utrzymanie rodziny, podejmując pracę w jednym z największych w mieście zakładów wytwarzających buty – Fränkische Schuhfabrik. Przedsiębiorstwo cieszyło się wśród bawarskich mieszkańców sporą popularnością, co mogło stanowić zapowiedź, że Christophowi się poszczęści.

Prognozy na przyszłość rodziny Dasslerów zdawały się zatem nieco bardziej optymistyczne. Tymczasem w domostwie na ojca czekała coraz liczniejsza gromadka potomstwa. Poza córeczką Marie oraz synem Fritzem, którzy przyszli na świat w Gerze, Paulina i Christoph doczekali się kolejnych maluchów. 26 marca 1898 roku pojawił się w rodzinie Dasslerów drugi chłopczyk. Rudolf, nazywany Rudim. Dwa lata później, a dokładnie 3 listopada 1900 roku, grono Dasslerów powiększyło się o najmłodszego potomka – Adolfa – na którego przez całe życie wołano Adi.

Niewiele wiemy o dziecięcych latach pociech państwa Dasslerów. Pewne jest jednak, iż w rodzinie się nie przelewało i wielekroć trzeba było mocno zaciskać pasa. Aby nieco poprawić sytuację materialną, Paulina dokładała się do domowego budżetu, prowadząc – z pomocą córki – małą pralnię. Ten familijny biznes mieścił się tuż za domem, przy ulicy Am Hirtengraben, i z czasem zdobył renomę solidnego oraz uczciwego miejsca, w którym ubrania prane są dokładnie i terminowo. Pani Dassler cieszyła się, że pracą swoich rąk wspiera męża w wysiłkach zapewnienia rodzinie bezpieczeństwa finansowego, a z czasem małe korzyści z pralni czerpali też bezpośrednio najmłodsi Dasslerowie. Fritz, Rudi i Adi nie chcieli siedzieć z założonymi rękoma, podczas gdy matka i siostra zajmowały się praniem powierzonych im ubrań. Chłopcy pomagali w prowadzeniu interesu, rozwożąc klientom ich czystą odzież. Po pierwsze: usprawniło to funkcjonowanie pralni, a po drugie: dla młodzieńców stanowiło zastrzyk gotówki, ponieważ przy okazji tego zajęcia często otrzymywali w podzięce kilka drobnych monet.

Niestety nie wiemy, jak radzili sobie młodzi Dasslerowie w szkołach, a brak dokumentacji na ten temat można tłumaczyć późniejszymi zawirowaniami historycznymi i zniszczeniem wielu budynków, w tym archiwów, w czasie II wojny światowej.

Wiadomo, iż Rudolf po skończeniu szkoły początkowo myślał o pójściu w ślady ojca, dlatego zaczął przyuczać się do zawodu we Fränkische Schuhfabrik. Jego plany zniweczył jednak wybuch I wojny światowej w 1914 roku. Razem ze starszym bratem Fritzem zostali powołani do armii, a następnie wysłani na front do Belgii.

Adi – jako najmłodszy syn – odetchnął z ulgą, gdy go początkowo pominięto w poborze wojskowym. Musiał jednak zmierzyć się z innymi problemami. Jednym z nich był dylemat związany z wyborem profesji, która dawałaby mu nie tylko dochody, ale też satysfakcję. Z jednej strony pragnął związać swoją przyszłość z produkcją butów i oczyma wyobraźni już widział realizację swoich doskonałych projektów. Z drugiej natomiast czuł presję, by zaspokoić oczekiwania rodziców. A ci, zmartwieni upadającymi z powodu wojny fabrykami obuwia, usilnie nalegali, aby najmłodszy syn obrał zupełnie inną drogę niż ta, na której chłopak pragnął wyznaczyć własny szlak.

Sytuacja, w jakiej znalazł się Adolf była nie do pozazdroszczenia. Na szali trzeba było zważyć marzenia i ambicje przeciwstawione racjonalnym przesłankom i poczuciu obowiązku. Czegokolwiek by nie wybrał, oznaczało wewnętrzny konflikt. Dotąd spokojny i posłuszny rodzicom Adolf początkowo próbował postawić się ojcu, ale bezskutecznie. Rodzicielskie naciski okazały się silniejsze niż determinacja chłopca i w listopadzie 1914 roku Adi rozpoczął trwającą trzy lata naukę piekarstwa. Nie oznaczało to jednak, że poddał się i porzucił dążenia do upragnionego celu. Po prostu na pewien okres uśpił marzenia dyktowane szewską pasją zespoloną z miłością do sportu. Czas jednak pokaże, że fascynacja produkcją obuwia i aktywnością fizyczną zwycięży nad bezpiecznym rozwiązaniem zaproponowanym przez rodziców.

Przybliżając sylwetkę młodzieńca chwilowo zakładającego fartuch piekarza, wypada też zaznaczyć, iż Adolf od najmłodszych lat przejawiał ponadprzeciętne zainteresowanie sportem. Z sukcesem trenował niezliczoną liczbę dyscyplin: od lekkiej atletyki, przez hokej na lodzie, boks, piłkę nożną, aż po skoki narciarskie, których zresztą próbował na prowizorycznej skoczni zbudowanej wspólnie z przyjacielem, Fritzem Zehleinem. Jego aktywność fizyczna, potrzeba „bycia w ciągłym ruchu” i skoków adrenaliny nie szły w parze z mało porywającymi zajęciami, jakie oferowały praktyki u piekarza. Nic więc dziwnego, że kręcił nosem na tę propozycję i tylko na jakiś czas pogodził się z planem utkanym przez rodziców. By przetrwać, tłumaczył sobie, że to jedynie tymczasowe wypełnienie obowiązku, a nie droga zawodowa, którą będzie podążał przez resztę życia.

W tej sytuacji bohaterowie naszej opowieści musieli poddać się biegowi zdarzeń, na który ich oddziaływanie było znikome, by nie rzec: żadne. Choć w umysłach zarówno Rudolfa, jak i Adolfa zakiełkował pomysł, by poświęcić się produkcji obuwia i w ten sposób pójść w ślady ojca, to jednak okoliczności zewnętrzne nie sprzyjały tym zamiarom. Tocząca się wojna uniemożliwiała wybieganie myślami zbytnio naprzód i grzebała ambitne plany, takie choćby jak założenie własnej firmy.

Jak pamiętamy, w 1914 roku w okopach wojennych znaleźli się Rudolf i Fritz. Kilka lat później, w 1918 roku wojsko przypomniało sobie również o 17-letnim Adolfie. Wysportowany młody chłopak trafił na belgijski front wojenny, jednak jego służba nie potrwała długo. Nastolatka bowiem powołano w ostatnich miesiącach konfliktu. Już w 1919 roku został zwolniony i razem z braćmi, Rudolfem i Fritzem, wrócił szczęśliwie do Herzogenaurach . Nie w głowie mu było pieczenie chleba i powrót do piekarni, w której chcieli go widzieć rodzice. Adolf doskonale wiedział, czego chce. Więcej: wiedział, w jaki sposób to osiągnie.

Niedługo po przyjeździe w rodzinne strony, przeszedł od słów do czynów. Pragnął udowodnić, że jego marzenia nie są oderwane od rzeczywistości, a hobby można połączyć z biznesem. To popchnęło go do działania, które w oczach niektórych z jego otoczenia wydawało się skazane na porażkę. Adi zaczął bowiem tworzyć buty sportowe. Pomysł dość ekstrawagancki i mało zrozumiały z racji swego nowatorstwa. Tymczasem wyspecjalizowanie się w produkcji takiego właśnie rodzaju obuwia wydawało się czymś naturalnym, biorąc pod uwagę pasje Adolfa, którym zresztą pozostanie wierny do ostatnich swych dni.

Ze względu na fascynację wieloma dyscyplinami sportowymi Adi potrafił zrozumieć rozmaite oczekiwania profesjonalistów. Wiedział, na jakie aspekty konstrukcji butów przeznaczonych do uprawiania konkretnej dyscypliny należy kłaść szczególny nacisk. Indywidualne podejście do obuwia przeznaczonego dla określonych aktywności sportowych miało dawać zaskakujące rezultaty. Adi wiedział, że dobrze dobrane buty mogą przynieść druzgocącą przewagę nad konkurentami. Zdawał sobie sprawę, jak ważna dla sportowców jest np. waga, przyczepność, czy elastyczność podeszwy. Przywiązywał wagę do rodzaju wykorzystanego materiału, wzmocnienia określonych elementów obuwia czy w ogóle wytrzymałości butów w konkretnych dyscyplinach. Sam poddawał testom wymyślane przez siebie rozwiązania w kolejnych modelach. Brał przy tym pod uwagę nie tylko anatomię stóp, ale też eksploatację poszczególnych części butów. To wszystko sprawiło, że nazwanie go zwyczajnym producentem sportowych akcesoriów umniejszałoby maestrii, z jaką oddawał się wytwarzaniu produktów, które musiały spełnić jego wysokie wymagania.

Tymczasem obuwie, które miało zaspokajać jego ambicje i gwarantować triumfy sportowcom, powstawało na razie w dość prowizorycznym pomieszczeniu, w którym niegdyś pani Dassler prowadziła swoją niepozorną pralnię. Po wojnie świeciło ono pustkami, a przyczyną takiego stanu rzeczy była ekonomiczna zapaść, na skutek której obniżeniu ulec musiały standardy życiowe wielu rodzin. Tylko nieliczni mieszkańcy mogli wówczas pozwolić sobie na luksus zlecania prania innym, dlatego biznes matki naszych bohaterów szybko okazał się nieintratny.

Adolf odczytał ten fakt jako wyzwanie, by wreszcie urzeczywistnić wizję własnej firmy produkującej obuwie. Oczywiście, stanowiło to jednocześnie pretekst, aby uniknąć powrotu do piekarni. Sprytnie wykorzystał szansę, jaką stworzyły powojenne realia i w miejscu niedziałającej już pralni zorganizował nowy zakład. Adi planował skupić się w głównej mierze na produkcji specjalistycznego obuwia dla sportowców, zanim jednak tak się stało, trzeba było pójść na wiele kompromisów.

Zmotywowany do działania Adolf miał w sobie sporo zapału, a przede wszystkim wiary w podążanie za marzeniami. Sportowe zainteresowania w połączeniu z zakusami, by przetrzeć obuwnicze szlaki, którymi nikt przed nim nie spacerował, sprawiały, że nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Rzucane mu kłody pod nogi traktował jako zachętę do działania. Tak było choćby w sytuacji, w której okazało się, że przeszkodą w funkcjonowaniu jego zakładu są deficyty towarowe. Poszukując materiałów do produkcji butów, odwiedzał okoliczne wioski i zbierał surowce pozostawione przez opuszczających tamtejsze tereny żołnierzy. Wszystko, co mogło okazać się przydatne, lądowało w jego zakładzie i przeznaczane było do produkcji. W ten sposób Adolfowi udało się pozyskać spore zapasy skóry, a także innych wytrzymałych materiałów, z których wcześniej szyto m.in. spadochrony, namioty czy wojskowe plecaki na potrzeby armii.

Rozdział II

Szewska pasja

Będziesz walczyć tak, jak trenujesz –

– Bruce Lee

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Wstęp
Rozdział I. Korzenie
Rozdział II. Szewska pasja
Rozdział III. Narodziny legendy
Rozdział IV. Sukces w Berlinie
Rozdział V. Rywalizacja i nazizm
Rozdział VI. Wojna
Rozdział VII. Podzielone miasto
Rozdział VIII. „Cud w Bernie” i tajemnica wynalezienia korków
Rozdział IX. Bezpardonowa walka
Rozdział X. Sponsorzy
Rozdział XI. Igrzyska w Meksyku
Rozdział XII. Sznurówki Pelègo
Rozdział XIII. Koszulka z dwoma paskami
Rozdział XIV. Śmierć twórców
Rozdział XV. Utrata kontroli
Rozdział XVI. Pod nowym kierownictwem
Rozdział XVII. Kontrowersje wokół gigantów

Przemysław Andrzejewski i Monika Balińska

Adidas kontra Puma: Dwaj bracia. Dwie firmy

Wydanie pierwsze

ISBN: 978-83-8219-163-9

© Przemysław Andrzejewski, Monika Balińska i Łukasz Tomys Publishing 2021

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Redakcja: Renata Pawlak

Korekta: Justyna Jaciuk

Łukasz Tomys Publishing

e-mail: [email protected]

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek