Bibracte-Wogezy 58 p.n.e - Tomasz Romanowski - ebook

Bibracte-Wogezy 58 p.n.e ebook

Romanowski Tomasz

5,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Ostatni i największy konflikt pomiędzy Rzymem a Galami rozpoczął się w 58 roku p.n.e. i przeszedł do historii jako wojna galijska. Pretekstu do podboju Galii dostarczyli Rzymianom sami Galowie, a dokładniej plemię Helwetów, które opuściło swoje siedziby, aby znaleźć dla siebie nowe, lepsze miejsce do życia na zachodzie, w pobliżu wybrzeży Atlantyku. Chcieli przejść przez terytorium rzymskie i liczyli, że namiestnik Galii Narbońskiej zezwoli im na to. Źle trafili, bo zarządcą prowincji był prokonsul Gajusz Juliusz Cezar, jeden z najsławniejszych wodzów i polityków w dziejach Rzymu, wówczas dopiero wspinający się po szczeblach kariery. Po jego odmowie Helweci ruszyli przez ziemie Galów. To z kolei dało Rzymianinowi argument, aby interweniować zbrojnie w Galii i ziścić swój sen o wielkości.

Cezar przeprowadził dwie kampanie: pierwszą przeciwko Helwetom, których pokonał pod Bibracte, drugą zaś przeciwko Germanom pod wodzą Ariowista, którym zadał klęskę w Górnej Alzacji, u podnóża Wogezów. Barwnie opisuje te zmagania Tomasz Romanowski.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 390

Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wprowadzenie

WPRO­WA­DZE­NIE

„Ostat­nimi i naj­więk­szymi wal­kami, jakie Rzy­mia­nie pro­wa­dzili z Galami – napi­sał swego czasu sta­ro­żytny histo­ryk Appian z Alek­san­drii – były te, które się roze­grały pod dowódz­twem Gaju­sza Cezara”1. Wojna roz­po­częła się w 58 roku p.n.e. i prze­szła do histo­rii jako galij­ska (gal­licka); skła­dało się na nią wiele kon­flik­tów z ple­mio­nami Galii, jak rów­nież z Ger­ma­nami i Bry­tami. „Z wojen galij­skich pierw­szą wypa­dło Ceza­rowi pro­wa­dzić z Hel­we­tami […] – pisał Plu­tarch z Che­ro­nei. – W następ­nej woj­nie zmie­rzył się Cezar bez­po­śred­nio z Ger­ma­nami w obro­nie Galii”2. Tym obu pierw­szym kam­pa­niom Cezara w Galii jest poświę­cona ta książka.

Pre­tek­stu do roz­po­czę­cia wojny dostar­czyli Rzy­mia­nom sami Galo­wie; a dokład­niej jedno z ich ple­mion zwane Hel­we­tami, które zde­cy­do­wało się na opusz­cze­nie swo­ich sie­dzib, aby zna­leźć dla sie­bie nowy lep­szy kraj do życia. Wybrali drogę pro­wa­dzącą przez zie­mie repu­bliki rzym­skiej. Liczyli na to, że namiest­nik pro­win­cji Galii Narboń­skiej zezwoli im na przej­ście przez jej tery­to­rium. Na ich nie­szczę­ście wła­dał nią Gajusz Juliusz Cezar, wów­czas pro­kon­sul. Nie zezwo­lił Hel­we­tom na prze­marsz, a ci w odpo­wie­dzi się­gnęli po broń, aby siłą uto­ro­wać sobie drogę. Cezar zyskał dogodny pre­tekst, by bez­po­śred­nio zain­ter­we­nio­wać w Galii – tym samym zyskał moż­li­wość speł­nie­nia swego snu o wiel­ko­ści.

Tak roz­po­częła się wojna galij­ska. Walki toczone w 58 roku p.n.e. miały istotny wpływ na dal­sze wyda­rze­nia. Cezar, odparł­szy atak Hel­we­tów, wyko­rzy­stał sytu­ację i wkro­czył za nimi do Galii. I uczy­nił to na prośbę… samych Galów. W masce obrońcy porządku i ładu prze­pro­wa­dził dwie kam­pa­nie: pierw­szą prze­ciw Hel­we­tom i drugą, którą także roz­po­czął na prośbę Galów prze­ciwko Ger­ma­nom pod wodzą Ario­wi­sta. Ten ostatni chciał, aby jego ludzie na stałe osie­dlili się w Galii, sta­jąc się przez to prze­szkodą i kon­ku­ren­cją dla Cezara, pra­gną­cego pod­po­rząd­ko­wać ją Rzy­mowi. Sprawa z Ario­wi­stem była zresztą deli­katna, gdyż był on sojusz­ni­kiem repu­bliki, a został nim rok wcze­śniej dzięki popar­ciu… Cezara.

Te dwie zwy­cię­skie lokalne wojny pozwo­liły Juliu­szowi Ceza­rowi opa­no­wać tereny w połu­dnio­wej i cen­tral­nej Galii cel­tyc­kiej, a tym samym zdo­być bazę do dal­szych dzia­łań – pod­po­rząd­ko­wa­nia Rzy­mowi całej galij­skiej kra­iny. Zapo­cząt­ko­wały one wielką wojnę o pano­wa­nie nad Galią po Atlan­tyk i Ren. A stało się tak, gdyż – jak zauwa­żył Cyce­ron – wojna galij­ska „pod sprawą K[ajusa – Gaju­sza]. Cezara była zaczep­nie, przed­tem tylko odpor­nie pro­wa­dzona […] K. Cezar, jak widzę, inną zupeł­nie poszedł drogą: sądził, że nale­żało nie tylko wojo­wać z tymi, któ­rych widział uzbro­jo­nych prze­ciw Rzy­mowi, ale całą Galię pod­bić pod nasze pano­wa­nie”3.

Kon­flikt w Galii jest jedną z nie­licz­nych wojen sta­ro­żyt­nego świata, któ­rej prze­bieg jest nam dokład­nie znany. A to dzięki pracy autor­stwa samego pro­kon­sula Gaju­sza Juliu­sza Cezara, którą znamy pod tytu­łem Com­men­ta­rii de bello Gal­lico, czyli Wojna galij­ska.

Rela­cja Cezara z ośmio­let­niej wojny w Galii (58–51 p.n.e.) składa się z ośmiu ksiąg. Każda jest poświę­cona opi­sowi dzia­łań mają­cych miej­sce w danym roku trwa­nia kon­fliktu. Inte­re­su­jące nas wyda­rze­nia zawarte są w księ­dze pierw­szej, która opi­suje walki w roku 58 p.n.e.. Pierw­szy roz­dział tej księgi zawiera ogólny opis geo­gra­ficzny Galii i zaczyna się od zna­nych słów: „Gal­lia est omnis divisa in par­tes tres”, czyli „Galia jako całość dzieli się na trzy czę­ści”4. Roz­działy od 2 do 29 są poświę­cone Hel­we­tom: od ich przy­go­to­wań do wędrówki poprzez bitwę pod Bibracte do zakoń­cze­nia wojny. Następ­nie w roz­dzia­łach 30–54 opi­sano wojnę o Galię z Ario­wi­stem.

Cezar przed­sta­wia wyda­rze­nia chro­no­lo­gicz­nie: naj­pierw pisze o zagro­że­niu ze strony Hel­we­tów, a następ­nie ze strony Ger­ma­nów. Ostat­nia kwe­stia została uka­zana dopiero po zakoń­cze­niu wojny z Hel­we­tami, i to w mowie dru­ida Dywi­cja­kusa z ple­mie­nia Eduów. Dzięki temu odnosi się wra­że­nie, iż wojna z Ario­wi­stem jest nowym, nie­za­leż­nym kon­flik­tem od wła­śnie zakoń­czo­nych walk z Hel­we­tami. Poza tym dłu­gie par­tie wpro­wa­dza­jące i wyja­śnia­jące przy­czyny obu kon­flik­tów pozwo­liły Ceza­rowi przed­sta­wić swe agre­sywne dzia­ła­nia jako wojny obronne czy też pre­wen­cyjne i nie­unik­nione, pro­wa­dzone dla bez­pie­czeń­stwa, dobra i chwały Rzymu.

Cezar napi­sał Wojnę galij­ską w trze­ciej oso­bie, co nadaje przed­sta­wia­nym wyda­rze­niom pozory obiek­ty­wi­zmu. Sta­rał się tak prze­ka­zać prze­bieg kon­fliktu, by uka­zać sie­bie jako wybit­nego i dziel­nego wodza, jak i dobrego oby­wa­tela. Głów­nym powo­dem napi­sa­nia tego dzieła była chęć uka­za­nia tej wojny jako słusz­nej i potrzeb­nej Rzy­mowi – dzięki niej nie tylko zaże­gnano nie­bez­pie­czeń­stwo ze strony Galów, ale też zre­ali­zo­wano marze­nie Rzy­mian o pod­boju całej Galii. Osta­teczny zwy­cię­ski wynik wojny i bogate łupy, jak rów­nież spek­ta­ku­larne doko­na­nia Cezara i jego armii, miały przy­kryć to, że roz­po­czął on dzia­ła­nia zbrojne w Galii na wła­sną rękę, bez zgody i wie­dzy senatu. Ponadto była to odpo­wiedź Cezara na zarzuty, czę­sto wysu­wane przez jego prze­ciw­ni­ków – jak by nie spoj­rzeć, cał­kiem słusz­nie – że wdał się w tę awan­turę z czy­sto ego­istycz­nych pobu­dek.

Wojna galij­ska prze­trwała do naszych cza­sów nie tylko dla­tego, że opi­sy­wała ostat­nią wojnę Galów i wiel­kie czyny jej autora, ale rów­nież dla­tego iż została napi­sana pro­stym i zwię­złym sty­lem. Cezar rygo­ry­stycz­nie prze­strze­gał reguł i norm języka łaciń­skiego. Dzięki temu stała się ona pod­ręcz­ni­kiem do nauki łaciny, i to od cza­sów antyku poprzez wieki śred­nie aż do współ­cze­sno­ści. Aulus Hir­cjusz (90–43 p.n.e.), legat i kon­ty­nu­ator zapi­sków Cezara, pisał, iż księgi Wojny galij­skiej, „spo­tkały się (…) z tak powszech­nym uzna­niem, że ma się wra­że­nie, iż histo­ry­kom raczej z góry ode­brano, niż uła­twiono moż­li­wość ich opra­co­wa­nia. My jed­na­ko­woż mamy pod tym wzglę­dem znacz­niej­sze powody do wyra­że­nia naszego podziwu niż wszy­scy inni: innym bowiem wia­domo tyle, jak pięk­nie i nie­na­gan­nie je napi­sał, a nam ponadto – jak lekko i szybko”5.

Zapi­ski wojenne Cezara to źró­dło histo­ryczne, ponadto uwa­żane są za jedno z naj­więk­szych dzieł lite­rac­kich świata sta­ro­żyt­nego6. Nawet Cyce­ron, który w prze­ci­wień­stwie do Cezara miał bar­dziej libe­ralne podej­ście do języka, nie mógł powstrzy­mać zachwytu. W jed­nym ze swo­ich dia­lo­gów pt. Bru­tus stwier­dził, że Cezar „napi­sał pamięt­niki istot­nie godne rze­tel­nej pochwały: szczere są, pro­ste i pełne czaru, pozba­wione wszel­kiej ozdob­no­ści kra­so­mów­czej, jak gdyby ciało nagie z szat obdarte”7. Istot­nie – Cezar nadał im cha­rak­ter woj­sko­wego raportu, nie­za­wie­ra­ją­cego kwie­ci­stych ozdob­ni­ków, oraz sta­rał się uni­kać, w prze­ci­wień­stwie do innych antycz­nych dzie­jo­pi­sa­rzy, kon­stru­owa­nia mów – zamie­ścił ich nie­wiele, np. wystą­pie­nia króla Swe­bów Ario­wi­sta czy kilka swo­ich. Ale są one raczej rela­cjami z wypo­wie­dzi, kon­kret­nymi i czy­tel­nymi. Dzięki takim zabie­gom posia­damy źró­dło zwarte i przej­rzy­ste zarówno w kom­po­zy­cji, jak i w tre­ści.

Oczy­wi­ście zna­la­zły się także mniej pochlebne oceny wspo­mnień Cezara. Do takich należy m.in. opi­nia Azy­niu­sza Pol­liona (79 p.n.e. – 5 n.e.), stron­nika Cezara, fun­da­tora pierw­szej publicz­nej biblio­teki przy świą­tyni Wol­no­ści (Liber­tas) w Rzy­mie, patrona Wergi­liu­sza i Hora­cego, a także pisa­rza8. Uwa­żał on, że księgi zostały uło­żone „nie­zbyt sta­ran­nie i nie­zu­peł­nie zgod­nie z prawdą, gdyż Cezar w spra­woz­da­niu z więk­szo­ści wypad­ków oka­zał łatwo­wier­ność w oce­nie czy­nów innych ludzi, swoje zaś przed­sta­wił fał­szy­wie, czy to świa­do­mie, czy nawet przez zapo­mnie­nie – oraz – że Cezar miał zamiar je prze­ro­bić i popra­wić”9.

Pisząc swoje pamięt­niki, Cezar nie marzył o zdo­by­ciu sławy pisa­rza, chciał prze­ko­nać współ­o­by­wa­teli do słusz­no­ści i potrze­bie wojny w Galii, jak i wypro­mo­wać samego sie­bie. Zamiary te zacią­żyły na ten­den­cyj­no­ści dzieła. Oczy­wi­ście należy zadać pyta­nie, na ile Wojna galij­ska jest wia­ry­god­nym źró­dłem wie­dzy o ostat­niej woj­nie Galów i czy możemy jej zaufać, jeżeli powstała w celach pro­pa­gan­do­wych.

Odpo­wiedź na to pyta­nie nie jest pro­sta. Kwe­stię wia­ry­god­no­ści traf­nie i dyplo­ma­tycz­nie zara­zem ujął angiel­ski histo­ryk Tho­mas Rice Hol­mes (1855–1933). Stwier­dził on, iż „ogól­nie można przy­jąć, że nar­ra­cja Cezara jest wia­ry­godna, choć oczy­wi­ście nie wolna od błę­dów”10. Ponadto zauważa: „jeśli Cezar był nie­uczci­wym pisa­rzem bądź pisał rze­czy rażąco nie­praw­dziwe, to jest zadzi­wia­jące, że nie posia­damy żad­nych dowo­dów na to, iż kto­kol­wiek zaprze­czył mu w jakim­kol­wiek wzglę­dzie. Jego dokład­ność co do szcze­gó­łów została potwier­dzona w róż­nych punk­tach przez współ­cze­sne bada­nia”11. Takie podej­ście do rela­cji Rzy­mia­nina wydaje się naj­roz­sąd­niej­sze. Nie należy przyj­mo­wać jej bez­kry­tycz­nie i wie­rzyć we wszystko, co pisze autor, ale jed­no­cze­śnie nie można popa­dać w prze­sadny kry­ty­cyzm. Inna sprawa z oceną moty­wów, przy­czyn i celów dzia­łań, jakie podaje Cezar, a fak­tycz­nymi pobud­kami – jego czy Galów. Gdy­by­śmy bowiem uznali, że Cezar przed­sta­wił wyda­rze­nia, które nie miały miej­sca, nale­ża­łoby odło­żyć jego zapi­ski do działu z lite­ra­turą poli­ti­cal fic­tion. Ale tego nie zro­bili nawet antyczni, a wszy­scy póź­niejsi (i współ­cze­śni) histo­rycy piszący o ostat­niej woj­nie Galów wyko­rzy­stują przede wszyst­kim to dzieło.

Rela­cja z wojny galij­skiej powstała nie tylko jako wspo­mnie­nia. Autor wyko­rzy­stał raporty, które jako wódz naczelny był zobo­wią­zany wysy­łać po skoń­czo­nych kam­pa­niach do rzym­skiego senatu. Nie­wąt­pli­wie czy­nił to regu­lar­nie, gdyż ich treść miała za zada­nie nie tylko infor­mo­wa­nie sena­to­rów i ludu o bie­żą­cej sytu­acji, ale także roz­sła­wiać w sto­licy jego imię i zwy­cię­stwa. Czę­sto popada w prze­sadę, tak popu­larną u ludzi każ­dej epoki. Noto­rycz­nie wyol­brzy­mia siły prze­ciw­nika, pisząc o ich kil­ku­set­ty­sięcz­nych armiach, z któ­rymi musiał sta­czać krwawe boje, sto­jąc na czele mniej licz­nych legio­nów. Pró­buje także przed­sta­wić nie­zbyt udane eks­pe­dy­cje jako wiel­kie suk­cesy, np. wyprawy do Bry­ta­nii (55 i 54 p.n.e.)12 czy dwu­krotne „poka­zowe” prze­kro­cze­nie Renu (55 i 53 p.n.e.). Mimo prze­mil­czeń, prób zatu­szo­wa­nia swo­ich błę­dów czy wyol­brzy­mia­niu sił i strat wro­gów Wojna galij­ska jest bez­cen­nym źró­dłem do opra­co­wa­nia tego kon­fliktu. Bez niej nasza wie­dza o ostat­niej woj­nie Galów byłaby wielce frag­men­ta­ryczna. Alter­na­tywne źró­dła czę­sto nie dotrwały do naszych cza­sów. Pomi­ja­jąc ist­nie­nie nie­zna­nych dziś histo­ry­kom doku­men­tów znaj­du­ją­cych się w pań­stwo­wym archi­wum w Rzy­mie (miał do nich dostęp jesz­cze Swe­to­niusz, kiedy na początku II wieku pisał Żywoty ceza­rów), wiemy, że było kilka bio­gra­fii Cezara, nie­mal mu współ­cze­snych. Jedną z nich napi­sał Gajusz Opiusz. Byłaby ona dodat­kowo cie­kawa przez fakt, iż wyszła spod ręki zaufa­nego Cezara, który jest podej­rze­wany także o kon­ty­nu­owa­nie jego zapi­sków z wojny domo­wej13.

Do naszych cza­sów nie zacho­wało się też dzieło wspo­mnia­nego wyżej Azy­niu­sza Pol­liona. Skła­dało się z 17 ksiąg i zawie­rało opis wyda­rzeń od roku 60 p.n.e., docho­dząc do końca lat czter­dzie­stych czy nawet trzy­dzie­stych I wieku p.n.e. Tak więc Pol­lio opi­sał ostat­nią wojnę Galów, a z przy­to­czo­nej opi­nii o dziele Cezara można wnio­sko­wać, że uczy­nił to odmien­nie niż pro­kon­sul. Jego punkt widze­nia na wojnę galij­ską byłby nie­wąt­pli­wie cie­ka­wym źró­dłem, lecz posia­damy tylko frag­menty, które nie doty­czą jed­nak tego kon­fliktu.

Wiemy o Tanu­zju­szu Gemi­nu­sie, który napi­sał histo­rię schyłku repu­bliki i przed­sta­wił Cezara w nie­zbyt dobrym świe­tle, oskar­ża­jąc go m.in. o uczest­nic­two we wszyst­kich ówcze­snych spi­skach – co nie jest wielką prze­sadą. Powo­łują się na niego Plu­tarch z Che­ro­nei (Żywot Cezara 23) oraz Swe­to­niusz (Boski Juliusz 9).

Do naszych cza­sów nie prze­trwał także utwór rzym­skiego poety Publiu­sza Teren­cju­sza War­rona Ata­ci­nusa (ok. 82 p.n.e. – ok. 35 p.n.e.)14, pocho­dzą­cego z Ataksu w Galii Narboń­skiej. Jest on auto­rem pane­gi­rycz­nego poematu Bel­lum Sequ­ani­cum – praw­do­po­dob­nie wzo­ro­wał się na Anna­les, epo­pei autor­stwa „ojca lite­ra­tury rzym­skiej”, Enniu­sza. Naj­praw­do­po­dob­niej stwo­rzył go na gorąco, naj­póź­niej tuż przed zakoń­cze­niem wojny w Galii. Nie można wyklu­czyć, że słu­żył w armii Cezara pod­czas jego kam­pa­nii w Galii prze­ciw Hel­we­tom i Ario­wi­stowi, przy czym tę ostat­nią opi­sał. Można zary­zy­ko­wać stwier­dze­nie, że skoro pocho­dził z Galii Narboń­skiej, to jako dwu­dzie­sto­kil­ku­letni młody czło­wiek zacią­gnął się do wojsk Cezara i moż­liwe, że tra­fił do jed­nego z dwóch nowo sfor­mo­wa­nych legio­nów (XI lub XII). O ile oba nie miały oka­zji wsła­wić się pod­czas walk z Hel­we­tami, o tyle w woj­nie z Ger­ma­nami nie miały się czego wsty­dzić. To mógł być też powód, dla któ­rego War­ron Ata­ci­nus napi­sał tylko Wojnę sekwań­ską, toczoną z Ger­ma­nami na tere­nach galij­skiego ple­mie­nia Sekwa­nów. Wojenny epi­zod życia tego poety jest praw­do­po­dobny, ale zara­zem czy­sto hipo­te­tyczny, gdyż nie ma opar­cia w źró­dłach.

Dzięki grec­kiemu eru­dy­cie Athe­na­eu­sowi z Naukra­tis, żyją­cemu w Egip­cie w III wieku n.e., i jego Sofi­stom przy uczcie (Deip­no­so­phi­stae VI 105) wiemy o ist­nie­niu dzieła histo­rycz­nego, któ­rego auto­rem był legat Lucjusz Aurun­ku­le­jusz Kotta15, słu­żący w Galii pod roz­ka­zami Cezara. Nie wiemy o nim nic poza tym, że ist­niało i zostało napi­sane w języku grec­kim. Nie wiemy, nawet jaki był jego zakres chro­no­lo­giczny, ale Kotta pisał o woj­nie w Galii. Nie­wąt­pli­wie opi­sał jej początki i kilka pierw­szych lat, docho­dząc – co wynika z tre­ści dzieła – do ceza­riań­skich wypraw do Bry­ta­nii. Kotta poległ pod koniec 54 roku p.n.e., a strata jego rela­cji z wojny w Galii, w któ­rej brał udział, jest nie­po­we­to­wana. Tym więk­sza, że legat, dobry żoł­nierz i ofi­cer, przy­pusz­czal­nie mógł pisać – podob­nie jak Cezar – sty­lem pro­stym, przej­rzy­stym i bez zby­tecz­nych ubar­wień.

Źró­dła, któ­rymi dys­po­nu­jemy, nie zawsze są kom­pletne. Na tę listę możemy wcią­gnąć zagi­nione księgi z monu­men­tal­nej Ab urbe con­dita Tytusa Liwiu­sza (59 p.n.e. – 17 n.e.). Ten zamożny Rzy­mia­nin, pocho­dzący z dzi­siej­szej Padwy, pod­jął się opi­sa­nia dzie­jów Rzymu, poczy­na­jąc od jego legen­dar­nych począt­ków. Tak powstały Dzieje Rzymu od zało­że­nia mia­sta, liczące 142 księgi, z któ­rych do naszych cza­sów dotrwało jedy­nie 35. Wśród oca­la­łych nie ma tych, które opi­sy­wały zma­ga­nia w Galii w latach 58 p.n.e. – 51/50 p.n.e. Dzięki powsta­łemu u schyłku sta­ro­żyt­no­ści swo­istego spisu tre­ści Liwiu­szo­wego dzieła, zwa­nemu Perio­chae, wiemy, o czym pisał rzym­ski histo­ryk. Inte­re­su­jące nas wyda­rze­nia zawarł w dwóch księ­gach: w CIII opi­sał walki z Hel­we­tami, a w CIV wojnę z Ario­wi­stem.

Nie zacho­wała się także inte­re­su­jąca nas księga IV z Histo­rii rzym­skiej (po grecku nosiła tytuł Roma­ika, nato­miast po łaci­nie Histo­ria Romana) cyto­wa­nego już grec­kiego histo­ryka Appiana z Alek­san­drii (ok. 100 – ok. 180), doty­cząca wojen Rzymu z Cel­tami. Jego dzieło nie budziło więk­szego zain­te­re­so­wa­nia. Znamy jedy­nie wyciągi i urywki u póź­niej­szych auto­rów, w tym kilka odno­szą­cych się do inte­re­su­ją­cego nas zagad­nie­nia. Wia­domo, że Appian wyko­rzy­sty­wał m.in. pracę Azy­niu­sza Pol­liona. Do naszych cza­sów docho­wały się trzy inte­re­su­jące nas frag­menty z księgi IV, odbie­ga­jące nieco od rela­cji Cezara. Pocho­dzą z księgi O posel­stwach obcych ludów do Rzy­mian (15, 16) oraz O posel­stwach Rzy­mian do Rzy­mian (17), które wcho­dziły w skład „ency­klo­pe­dii” powsta­łej za cesa­rza bizan­tyń­skiego Kon­stan­tyna VII Por­fi­ro­ge­nety (X wiek).

Poza zapi­skami Cezara naj­ob­szer­niej­sza i w cało­ści zacho­wana rela­cja o woj­nie galij­skiej znaj­duje się w dziele Kasju­sza Diona Kok­ce­ja­nusa (ok. 155–235) pt. Histo­ria rzym­ska – po grecku Roma­ike histo­ria, po łaci­nie zaś Histo­ria Romana16. Appian był rzym­skim urzęd­ni­kiem, dwu­krot­nym kon­su­lem (raz nawet z cesa­rzem Alek­san­drem Sewe­rem); pocho­dził z Nikai w Bity­nii, leżą­cej w pół­noc­nej czę­ści Azji Mniej­szej nad Morzem Czar­nym. Opis ostat­nich walk Galów zamie­ścił w trzech księ­gach (XXXVIII–XL). Kam­pa­nie galij­skie Cezara z 58 roku p.n.e. zostały przed­sta­wione w księ­dze XXXVIII. Trzeba jed­nak przy­znać, iż opisy Kasju­sza Diona nie są wolne od prze­ina­czeń i błę­dów (i to nawet geo­gra­ficz­nych), a w porów­na­niu z dzie­łem Cezara są frag­men­ta­ryczne. Zresztą rela­cja Kasju­sza na inte­re­su­jący nas temat – i nie tylko – jest pełna nie­do­mó­wień, błę­dów i nie­ja­sno­ści. Sta­nowi nie­udolny skrót czy raczej kom­pi­la­cję opi­sów Cezara i innych źró­deł, ale też zawiera pomy­sły autor­skie.

Na wia­do­mo­ści o woj­nie w Galii pro­wa­dzo­nej przez Cezara natra­fiamy u rzym­skiego pisa­rza, poety i mówcy Lucju­sza Anne­usza Flo­rusa (ok. 70 – ok. 140). Jego dzieło histo­ryczne, skła­da­jące się z dwóch nie­zbyt obszer­nych ksiąg obej­mu­ją­cych czasy od zało­że­nia Rzymu do cza­sów cesa­rza Okta­wiana Augu­sta, jest stresz­cze­niem histo­rii Wiecz­nego Mia­sta autor­stwa Liwiu­sza. Nosi tytuł Epi­to­mae de Tito Livio. Bel­lo­rum omnium sep­tin­gen­to­rum libri duo (Zarys dzie­jów rzym­skich) i jest napi­sane pom­pa­tycz­nym, reto­rycz­nym sty­lem. Obie nie wno­szą jed­nak niczego nowego do naszego zagad­nie­nia, a nawet dają mniej­sze o nim wyobra­że­nie niż Perio­chae, czyli stresz­cze­nia zagi­nio­nych ksiąg Liwiu­sza. Opis Flo­rusa (I 45) jest krótki i wybiór­czy, skon­stru­owany tema­tycz­nie bez rygo­rów chro­no­lo­gicz­nych, gdyż o Ario­wi­ście wspo­mina dopiero po zagła­dzie kohort Sabi­nusa i Kotty w kraju Ebu­ro­nów w 54 roku p.n.e., uka­zu­jąc wcze­śniej­sze walki Cezara z Ger­ma­nami. Nato­miast zma­ga­nia z Hel­we­tami ogra­ni­cza do wzmianki o pró­bie opusz­cze­nia przez nich swo­ich sie­dzib i prze­kro­cze­nia Rodanu, choć cho­dziło im o zgodę na osie­dle­nie się w pro­win­cji rzym­skiej. Całość kon­fliktu autor ogra­ni­czył do znisz­cze­nia przez Cezara mostu, „przez co ode­brał im moż­li­wość ucieczki. W ten spo­sób natych­miast wpę­dził ów wojow­ni­czy szczep na powrót do jego sie­dzib”17. Po czym, igno­ru­jąc następną chro­no­lo­gicz­nie kam­pa­nię prze­ciw Ario­wi­stowi, prze­cho­dzi do wojny z Bel­gami, która miała miej­sce w 57 roku p.n.e.

Wspo­mniany Gajusz Swe­to­niusz Tran­kwil­lus w Żywo­tach ceza­rów zawarł cenną bio­gra­fię Cezara, ale o woj­nie z lat 58–51 p.n.e. jest tam nie­wiele.

Wię­cej wia­do­mo­ści znaj­du­jemy w żywo­cie Cezara autor­stwa Plu­tar­cha z Che­ro­nei (I wiek), filo­zofa i grec­kiego bio­grafa, kapłana Apol­lona w Del­fach, w jego Żywo­tach rów­no­le­głych (po grecku Bioi paral­le­loi, po łaci­nie Vitae paral­le­lae, po pol­sku zna­nych rów­nież jako Żywoty sław­nych mężów). Jego dzieło zawiera życio­rysy wiel­kich ludzi z Gre­cji i Rzymu, któ­rych autor połą­czył parami. Cezar utwo­rzył parę z Alek­san­drem III Mace­doń­skim, ponie­waż obaj byli naj­wy­bit­niej­szymi wodzami swo­ich naro­dów. Wiemy, że Plu­tarch, pisząc o Ceza­rze, korzy­stał z nie­za­cho­wa­nego dzieła Gaju­sza Oppiusa. W jego żywo­cie jest kilka cie­ka­wych moty­wów, które wzbo­ga­cają naszą wie­dzę o woj­nie galij­skiej lub ją ubar­wiają.

Na kilka cie­ka­wo­stek z wojny galij­skiej natra­fiamy także w trak­ta­tach o sztuce sto­so­wa­nia pod­stę­pów wojen­nych; zamiesz­czone w nich aneg­doty cza­sami nie mają wiele wspól­nego z rze­czy­wi­sto­ścią. Auto­rami takich dzieł zacho­wa­nych do naszych cza­sów byli m.in. rzym­ski poli­tyk i pisarz Sek­stus Juliusz Fron­tyn (Stra­te­ge­mata, I wiek), który pisał o epi­zo­dach z walk z Ario­wi­stem18, ani sło­wem nie wspo­mi­na­jąc jed­nak o Hel­we­tach, oraz Grek Poliaj­nos (Stra­te­gika lub Stra­te­ge­mata, II wiek)19.

Pełne uogól­nień i nie­dbałe są infor­ma­cje zawarte w póź­no­an­tycz­nym Bre­wia­rium od zało­że­nia Mia­sta (Bre­via­rium ab urbe con­dita)20 Eutro­piu­sza (IV wiek). Autor poświę­cił wal­kom w Galii nie­długi roz­dział, i to nie­po­zba­wiony licz­nych pomy­łek. Korzy­stał z wycią­gów z ksiąg Liwiu­sza oraz ze Swe­to­niu­sza, ale czy­nił to dość swo­bod­nie. O inte­re­su­ją­cych nas wyda­rze­niach są tam dosłow­nie trzy słowa: Cezar „[…] naj­pierw poko­nał Hel­we­tów […]” (VI 17). O Ario­wi­ście i jego Ger­ma­nach Eutro­piusz nawet się nie zająk­nął.

Krótki i jako­ściowo kiep­ski opis walk w Galii znaj­duje się w dziele Histo­ria­rum adver­sus paga­nos libri VII (Histo­ria prze­ciw poga­nom ksiąg sie­dem) hisz­pań­skiego duchow­nego Oro­zju­sza z V wieku; inte­re­su­jące nas infor­ma­cje znaj­dują się w księ­dze VI21. Autor opie­rał się przede wszyst­kim na Com­men­ta­rii de bello Gal­lico Gaju­sza Juliu­sza Cezara.

Trzeba przy­znać, że bez zapi­sków Cezara – mimo ich ubar­wień i nie­do­mó­wień oraz nie­pod­wa­żal­nie pro­pa­gan­do­wego cha­rak­teru i wielu innych rze­czy, które można im zarzu­cić – nasza wie­dza o wal­kach w Galii byłaby wielce nie­pełna.

Niniej­sza publi­ka­cja – podob­nie jak moje poprzed­nie książki22 – jest popu­lar­no­nau­kowa, i jako taka powinna być odbie­rana i oce­niana.

Rozdział I. Galia i Rzym w przededniu wojny

ROZ­DZIAŁ I GALIA I RZYM W PRZEDED­NIU WOJNY

W dru­giej poło­wie I wieku p.n.e. Rzym prze­był już długą drogę od nie­wiel­kiej osady nad brze­giem Tybru w środ­ko­wej Ita­lii do naj­po­tęż­niej­szego pań­stwa w base­nie Morza Śród­ziem­nego. Po oba­le­niu monar­chii i usta­no­wie­niu repu­bliki (509 p.n.e.) roz­po­częto, zrazu powolną, ale z bie­giem lat nabie­ra­jącą roz­ma­chu, eks­pan­sję, która miała dopro­wa­dzić do tego, iż jedno z licz­nych miast Pół­wy­spu Ape­niń­skiego stało się jed­nym z naj­więk­szych two­rów poli­tycz­nych w histo­rii. W inte­re­su­ją­cym nas okre­sie repu­blika znad Tybru była pogrą­żona w kry­zy­sie ustro­jo­wym, za począ­tek któ­rego umow­nie uznaje się wystą­pie­nie try­buna ludo­wego Tybe­riu­sza Sem­pro­niu­sza Grak­chusa (133 p.n.e.)23. Już wów­czas dosko­nale zda­wano sobie sprawę, że tylko sta­now­cze reformy agrarne są w sta­nie uzdro­wić sytu­ację wewnętrzną w pań­stwie. Roz­wój wiel­kiej wła­sno­ści ziem­skiej, opar­tej przede wszyst­kim na nie­wol­nic­twie, kosz­tem zadłu­żo­nych i nie­wy­pła­cal­nych nie­wiel­kich gospo­darstw rol­nych oraz poprzez zagar­nia­nie ziem publicz­nych dopro­wa­dził do tego, iż znaczna część oby­wa­teli rzym­skich zosta­wała z niczym lub też pra­wie z niczym. W tej sytu­acji wyru­go­wani nie­mal masowo uda­wali się do Rzymu, zasi­la­jąc tam­tej­szy plebs. Zgod­nie z pra­wem ich sta­tus mająt­kowy czy­nił ich nie­zdol­nymi do służby woj­sko­wej, zatem w natu­ralny spo­sób zmniej­szała się liczba rekru­tów do armii. Przy­rost tery­to­rialny Rzymu, trud­no­ści w jego zarzą­dza­niu oraz kon­flikty spo­łeczne, idące w parze ze zmia­nami eko­no­miczno-gospo­dar­czymi, dopro­wa­dziły do tego, że pod koniec II wieku p.n.e. sys­tem repu­bli­kań­ski zaczął trzesz­czeć i kru­szeć. Z upły­wem czasu przy­bie­rało to na sile, przy­czy­nia­jąc się do spadku zna­cze­nia senatu, głów­nego organu decy­zyj­nego.

Prze­mia­nom zacho­dzą­cym wów­czas w repu­blice towa­rzy­szyła wszech­obecna korup­cja. Osią­gnęła ona kary­ka­tu­ralną postać pod­czas wojny jugur­tyń­skiej (111–105 p.n.e.)24. Rzym­ska scena poli­tyczna była pełna ludzi zdo­by­wa­ją­cych wła­dzę i sta­no­wi­ska dzięki pie­nią­dzom oraz dema­go­gów i popu­li­stów, któ­rzy dla osią­gnię­cia swo­ich korzy­ści albo będąc na usłu­gach innych, czy­nili nie­zdrowy zamęt. Także życie spo­łeczne i oby­cza­jowe ule­gało degren­go­la­dzie, czemu sprzy­jały nowe zdo­by­cze repu­bliki na Wscho­dzie i tam­tej­sze bogac­twa oraz luk­sus, jaki depry­mo­wał ary­sto­kra­cję. Jed­no­cze­śnie nastę­po­wało spore, a czę­sto cał­ko­wite, zubo­że­nie znacz­nej czę­ści spo­łe­czeń­stwa, która – chcąc nie chcąc – ogra­ni­czała swoje potrzeby wła­ści­wie jedy­nie do panem et cir­cen­ses (chleba i igrzysk). Te sze­regi ubo­gich Rzy­mian (plebs urbana) sta­no­wiły istotne zaple­cze poli­tyczne ówcze­snych poli­ty­ków, któ­rych – za nie­wiel­kie wspar­cie mate­rialne – popie­rały na zgro­ma­dze­niach usta­wo­daw­czych i wybor­czych, jakimi były komi­cje cen­tu­rialne (comi­tia cen­tu­riata) czy try­bu­sowe (comi­tia tri­buta), gdzie ich głosy miały zna­cze­nie. Wów­czas w Rzy­mie ście­rały się ze sobą dwa stron­nic­twa poli­tyczne: popu­la­rów25 i opty­ma­tów26. Nie­rzadko się­gano po broń, i to nie tylko w ulicz­nych bój­kach – w latach 83–82 p.n.e. trwała wojna domowa mię­dzy Mariu­szem a Sullą; zgi­nęło wtedy wiele osób, wielu skon­fi­sko­wano majątki.

Przy­czyny spo­łeczno-gospo­dar­cze oraz poli­tyczne zmu­siły prze­ży­wa­jącą kry­zys repu­blikę do zmiany sys­temu rekru­ta­cji do armii oraz cha­rak­teru służby woj­sko­wej. Jed­nym z głów­nych powo­dów tej zmiany było to, iż dotych­cza­sowy rekrut – oby­wa­tel z odpo­wied­nim cen­zu­sem mająt­ko­wym – ubo­żał, na co ogromny wpływ miał roz­wój wiel­kich posia­dło­ści. Wojny oraz utrzy­ma­nie porządku i bez­pie­czeń­stwa w pro­win­cjach zmu­szał pań­stwo do zapew­nie­nia sobie sta­łego źró­dła rekruta, który w sze­re­gach armii musiał pozo­stać coraz dłu­żej. Poza tym wydłu­żał się nie tylko czas służby, ale także odle­gło­ści od rodzin­nego domu. Od czasu pod­po­rząd­ko­wa­nia Ita­lii Rzym toczył wojny w coraz odle­glej­szych obsza­rach basenu Morza Śród­ziem­nego, a po zwy­cię­skich kon­flik­tach musiał utrzy­my­wać na zdo­by­tych tere­nach odpo­wied­nie kon­tyn­genty. Kry­zys mobi­li­za­cyjny pogłę­biał się dodat­kowo dla­tego, że służba w dale­kich pro­win­cjach, jak i na toczo­nych wów­czas pery­fe­ryj­nych wojen­kach, była mało atrak­cyjna. Zły stan armii uwi­docz­nił się bole­śnie przy oka­zji wspo­mnia­nej kom­pro­mi­tu­ją­cej Rzym wojny jugur­tyń­skiej oraz pod­czas nie­sku­tecz­nych prób poko­na­nia ger­mań­skich (cel­tyc­kich?) ple­mion Cym­brów i Teu­to­nów (113–103 p.n.e.)27. To te wyda­rze­nia stały się główną przy­czyną prze­pro­wa­dze­nia reform woj­sko­wych przez kon­sula Gaju­sza Mariu­sza (156–86 p.n.e.), który peł­nił ten urząd w latach 107–106, 104–100 i 86 p.n.e. Dopiero na czele refor­mo­wa­nej armii dopro­wa­dził on do zwy­cię­skiego zakoń­cze­nia wojny z Jugurtą, kró­lem Numi­dii, i znisz­cze­nia zagra­ża­ją­cych Rzy­mowi ple­mion z Ger­ma­nii.

Mimo kry­zysu repu­blika była zaan­ga­żo­wana w liczne kon­flikty, także wewnętrzne – poza wymie­nio­nymi woj­nami z Jugurtą i ludami z Ger­ma­nii były to trzy wojny z kró­lem Pontu Mitry­da­de­sem VI Eupa­to­rem, wojna z ital­skimi sojusz­ni­kami (90–88 p.n.e.), I wojna domowa, walki z Kwin­tu­sem Ser­to­riu­szem w Hisz­pa­nii (80–72 p.n.e.), wiel­kie powsta­nie nie­wol­ni­ków pod wodzą Spar­ta­kusa (73–71 p.n.e.), spi­sek Katy­liny (63 p.n.e.). Rzy­mia­nie zma­gali się także z bez­kar­nie gra­su­ją­cymi po Morzu Śród­ziem­nym pira­tami. Ich zuchwa­łość ukró­cił w 67 roku p.n.e. Pom­pe­niusz, który w następ­nych latach osta­tecz­nie zakoń­czył kon­flikt z kró­lem Mitry­da­de­sem i zajął tereny na Bli­skim Wscho­dzie, m.in. Syrię i Judeę (66–63 p.n.e.).

W nie­spo­koj­nych cza­sach wspa­niałe moż­li­wo­ści miały jed­nostki ambitne, które były w sta­nie osią­gnąć wysoką pozy­cję w pań­stwie i wywie­rać istotny wpływ na poli­tykę, a nawet przej­mu­jąc nie­mal pełną wła­dzę. Do takich wybit­nych homo poli­ti­cus możemy zali­czyć dwóch anta­go­ni­stów – Mariu­sza i Sullę, ale także Gne­ju­sza Pom­pe­ju­sza zwa­nego Wiel­kim (Magnus), Marka Licy­niu­sza Kras­susa zwa­nego Boga­czem (Dives) oraz Gaju­sza Juliu­sza Cezara, zwa­nego przez zło­śli­wych Łysym Gachem (Calvus Moechum28). Ci trzej ostatni w 60 roku p.n.e. zawarli ze sobą nie­ofi­cjalny układ – tak powstała nie­for­malna grupa trzy­ma­jąca wła­dzę, która do histo­rii prze­szła pod nazwą pierw­szego trium­wi­ratu. Nie­wy­klu­czone, że jego pomy­sło­dawcą i twórcą był Cezar, który pod­czas spra­wo­wa­nia urzędu edyla (65 p.n.e.) oraz pre­tora (62 p.n.e.) zbli­żył się do wpły­wo­wego i obrzy­dli­wie boga­tego Marka Licy­niu­sza Kras­susa. Jego popar­ciu Cezar zawdzię­czał urząd propre­tora w Hisz­pa­nii Dal­szej (61 p.n.e.), ponadto Kras­sus był gwa­ran­tem dla jego wie­rzy­cieli. Urząd pre­tora sta­no­wił nie tylko kolejny krok w poli­tycz­nej karie­rze Cezara, ale także spo­sób na zdo­by­cie środ­ków na spłatę dłu­gów, któ­rych miał sporo. Żar­to­wano, że potrze­buje 25 mln sester­ców29, aby nie mieć nic30.

W Hisz­pa­nii Cezar zamiast zająć się spra­wami admi­ni­stra­cyjno-sądow­ni­czymi wziął się za zwal­cza­nie nie­za­leż­nych ple­mion gór­skich Luzy­ta­nów i Kal­la­ików. Zamiesz­ki­wały one górzy­ste tereny Luzy­ta­nii i trud­niły się roz­bo­jem, nęka­jąc miesz­kań­ców rzym­skiej pro­win­cji. Walka z nimi mogła zapew­nić bogate łupy, a tego wła­śnie było Ceza­rowi trzeba. Pro­pre­tor dzia­łał szybko i zde­cy­do­wa­nie, w krót­kim cza­sie poko­nał prze­ciw­ni­ków i prze­jął ich skarby31. Po odnie­sio­nym zwy­cię­stwie roz­po­czął sta­ra­nia o przy­zna­nie mu przez senat triumfu, które zakoń­czyły się suk­ce­sem. Przy­byw­szy pod Rzym, chciał rów­no­cze­śnie ubie­gać się zaocz­nie o kon­su­lat. Ta prośba została jed­nak odrzu­cona – Cezar nie miał wystar­cza­jąco sil­nych argu­men­tów, by odstą­pić od zasad wyboru na kon­sula32.

Triumf był istot­nym osią­gnię­ciem, dają­cym roz­głos i sławę, ale krót­ko­trwa­łym. Nato­miast urząd kon­sula był dla Cezara wielką szansą, gdyż umoż­li­wiał wypły­nię­cie na sze­ro­kie wody poli­tyki, a po upły­wie rocz­nej kaden­cji otrzy­ma­nie w zarząd przy­naj­mniej jed­nej z pro­win­cji, co umoż­li­wi­łoby spłatę dłu­gów i wzbo­ga­ce­nie się33. Aby sta­rać się o kon­su­lat, musiał jed­nak zre­zy­gno­wać z odby­cia triumfu. Oczy­wi­ście mimo pro­tek­cji Kras­susa Cezar nie mógł być pewien zwy­cię­stwa w wybo­rach na kon­sula, zna­lazł jed­nak wyj­ście z tej nieco kło­po­tli­wej i ryzy­kow­nej sytu­acji. Było nią pogo­dze­nie nie­prze­pa­da­ją­cych za sobą dwóch naj­bar­dziej wpły­wo­wych i boga­tych ludzi w Rzy­mie, a mia­no­wi­cie Kras­susa i Pom­pe­ju­sza. Z popar­ciem ich obu Cezar zre­zy­gno­wał z triumfu, aby oso­bi­ście sta­rać się o urząd kon­sula. Tą pry­watną i nie­ofi­cjalną umowę trzech poli­ty­ków Marek Teren­cjusz War­ron w jed­nej ze swo­ich satyr menip­pej­skich okre­ślił mia­nem Tri­ka­ra­nos, czyli „Potwór Trój­głowy”, czy­niąc tym samym alu­zję do Cer­bera, pie­kiel­nego psa z trzema gło­wami strze­gą­cego wej­ścia do pod­ziem­nego świata. A spo­tka­nie z Cer­be­rem nie wró­żyło nic dobrego.

Kon­sul Gajusz Juliusz Cezar miał tylko rok, aby zabły­snąć, zapaść w pamięć Rzy­mia­nom, odpła­cić się swoim kole­gom za popar­cie oraz zapew­nić sobie urząd pro­kon­sula w jakiejś per­spek­ty­wicz­nej pro­win­cji. Dla­tego dwoił się i troił, by jego kon­su­lat był wyjąt­kowy. Wniósł pro­jekt o roz­da­nie uro­dzaj­nych ziem w oko­li­cach Kapui wśród naj­bied­niej­szych, zapew­nił – zgod­nie z umową – zie­mie dla wete­ra­nów Pom­pe­ju­sza, obni­żył o jedną trze­cią dzier­żawę; by połech­tać próż­ność plebsu, pod­czas zgła­sza­nia pro­jektów pomi­jał senat, „a tylko z ludem wszystko zała­twiał”34. Poza tym robił to, co lud lubił naj­bar­dziej, a mia­no­wi­cie „dawał […] przed­sta­wie­nia teatralne i wido­wi­ska przed­sta­wia­jące polo­wa­nia na dzi­kie zwie­rzęta, wszystko to ponad swe moż­li­wo­ści pie­niężne, zacią­ga­jąc długi, nie­mniej jed­nak świet­no­ścią przy­go­to­wa­nia, upo­sa­że­nia i wspa­nia­ło­ścią darów prze­szedł wszystko, co dotąd widziano”35. Do tego należy dodać upięk­sza­nie budyn­ków uży­tecz­no­ści publicz­nej.

Ceza­rowi udało się zepchnąć na poli­tyczny mar­gi­nes swo­jego anta­go­ni­stę kolegę36 na urzę­dzie Marka Kal­pur­niu­sza Bibu­lusa, który dosłow­nie zamknął się w domu. Z tego powodu po uli­cach Rzymu krą­żyły zło­śliwe wier­szyki, jak ten, który prze­ka­zał nam Swe­to­niusz: „Nie pamię­tam, by za kon­su­latu Bibu­lusa coś się stało; nato­miast za Cezara wiele się działo”37. Popu­lar­ność wśród ludu i popar­cie Kras­susa oraz Pom­pe­ju­sza, a także wpły­wo­wego teścia Lucju­sza Pizona – ojca jego mło­dziut­kiej trze­ciej żony Kal­pur­nii – spra­wiły, że „tłum przy­znał mu wła­dzę i w Illi­ri­cum, i w Galii Przed­al­pej­skiej z trzema legio­nami, na pięć lat; senat zaś dodat­kowo powie­rzył mu Galię Zaal­pej­ską i jesz­cze jeden legion”38, gdyż nagle zmarł namiest­nik tej pro­win­cji Kwin­tus Cecy­liusz Metel­lus Celer. Pro­win­cje te, leżące w sąsiedz­twie ludów bar­ba­rzyń­skich, dawały Ceza­rowi wielką moż­li­wość, aby doko­nać jakiejś spek­ta­ku­lar­nej wojny. Ich wybór nie był raczej przy­pad­kowy, szcze­gól­nie Galii Narboń­skiej39, ponie­waż jej „dostatki i korzystne moż­li­wo­ści [wojenne] przed­sta­wiały dlań pomyślną per­spek­tywę osią­gnię­cia wielu trium­fów”40.

Posia­da­nie namiest­nictw trzech pro­win­cji gra­ni­czą­cych z bar­ba­rzyń­cami umoż­li­wiło Ceza­rowi doko­na­nie wiel­kich pod­bo­jów, dzięki któ­rym mógł sta­nąć choćby w cie­niu swego idola Alek­san­dra III Mace­doń­skiego zwa­nego Wiel­kim. Począt­kowo praw­do­po­dob­nie Cezar roz­wa­żał wojnę z Dakami41. To na tych tere­nach Alek­san­der Mace­doń­ski pro­wa­dził swoje pierw­sze walki i Cezar, który chciał iść jego śla­dem, uzy­skał w tym celu pro­win­cję przed­al­pej­ską i illi­ryj­ską. Oczy­wi­ście pre­tek­stem do wsz­czę­cia dzia­łań prze­ciw Dakom byłoby odda­le­nie poten­cjal­nego zagro­że­nia z ich strony i pod­po­rząd­ko­wa­nie Rzy­mowi tam­tej­szych obsza­rów42.

Zamiesz­ki­wały je ple­miona cel­tyc­kie oraz dac­kie, które czę­sto najeż­dżały pogra­ni­cze, zmu­sza­jąc Rzy­mian do orga­ni­zo­wa­nia wypraw odwe­to­wych43. Jedną z nich w 74 roku p.n.e. wyprawę popro­wa­dził Gajusz Skryb­niusz Kurion, który roz­bił lud Dar­da­nów i dotarł nad brzeg Dunaju. Na prze­ło­mie 72 i 71 roku p.n.e. nad tę rzekę doszła także inna wyprawa rzym­ska, dowo­dzona przez Lukul­lusa War­rona. Zakoń­czyła się poko­na­niem cel­tyc­kiego ple­mie­nia Skor­dy­sków z oko­lic dzi­siej­szego Bel­gradu. W tym cza­sie nad Duna­jem for­mo­wało się pań­stwo Daków, któ­rym poko­na­nie Skor­dy­sków przez Rzy­mian było wielce na rękę. Ple­miona dac­kie zaczęły jed­no­czyć się pod prze­wod­nic­twem Bure­bi­sty, wspie­ra­nym przez cha­ry­zma­tycz­nego przy­wódcę reli­gij­nego o imie­niu Dece­neus, któ­rzy utrzy­my­wali, że wystę­pują w imie­niu boga Zalmok­sisa44. W latach sześć­dzie­sią­tych I wieku p.n.e zwią­zek dacki był na tyle potężny, że pro­wa­dził poli­tykę eks­pan­syjną, a jego celem stały się sąsia­du­jące ple­miona cel­tyc­kie. Na pierw­szy ogień poszli prze­trze­bieni przez Rzy­mian Skor­dy­sko­wie, któ­rzy zostali poko­nani, a ich zie­mie zajęte45. Następ­nie Dako­wie wyparli z dotych­cza­so­wych sie­dzib Tau­ry­sków i Bojów, któ­rych – jak prze­sad­nie stwier­dza Stra­bon – zwy­cię­scy „starli […] z powierzchni ziemi”46. Zie­mie Daków roz­cią­gnęły się na pół­noc od Cisy po Sło­wa­cję, a być może także po Morawy47. Dzięki swoim zwy­cię­stwom Bure­bi­sta oparł gra­nice swo­jego pań­stwa na Dunaju i zajął tereny obec­nej Sty­rii, zagra­ża­jąc rzym­skiej Akwi­lei – w jej oko­licy zostały roz­miesz­czone trzy legiony48.

Naj­praw­do­po­dob­niej pod wpły­wem tych wyda­rzeń try­bun ludowy Publiusz Waty­niusz prze­for­so­wał dla Cezara pro­win­cje gra­ni­czące z Dakami, aby umoż­li­wić mu sto­cze­nie napast­ni­czej wojny pod pre­tek­stem ochrony połu­dnio­wej Ita­lii i Illi­rii przed wojow­ni­kami Bure­bi­sty. Bez wąt­pie­nia byłoby to konieczne w obli­czu groźby ataku ze strony bar­ba­rzyń­ców, ale także kusiło boga­tymi łupami. Nie­mniej Cezar roz­po­cząłby ten kon­flikt jedy­nie z braku jakiej­kol­wiek innej alter­na­tywy, czy też z koniecz­no­ści, gdyż wizja dzia­łań na trud­nym tere­nie nie była zbyt kusząca. Tam­tej­sze dzi­kie tereny były nie­mal nie­znane Rzy­mia­nom, ponadto Cezar byłby za daleko od Rzymu i roz­gry­wa­ją­cych się tam poli­tycz­nych wyda­rzeń. Można przy­pusz­czać, że wie­ści o Hel­we­tach, jakie doszły do niego z Galii Narboń­skiej, wielce go ucie­szyły, bo pod ich wpły­wem mógł, czy też musiał, zmie­nić swoje plany wojenne, o ile rze­czy­wi­ście je miał. Tym bar­dziej że poten­cjalne zagro­że­nie dac­kie minęło.

Bure­bi­sta nie zamie­rzał bowiem iść na zachód, ale sku­pił się na obec­nej Dobru­dży. Chciał opa­no­wać tam­tej­sze nad­mor­skie mia­sta grec­kie, uwa­żane za pro­tek­to­rat repu­bliki znad Tybru49. Ist­nieją domnie­ma­nia, że ok. 60 roku p.n.e. Dako­wie mogli zawrzeć sojusz z umac­nia­ją­cym się wów­czas w Galii cel­tyc­kiej ger­mań­skim wodzem Ario­wi­stem. Naj­praw­do­po­dob­niej nic takiego nie miało miej­sca, co wię­cej, nie mogło dojść do walk mię­dzy nimi50. Obaj przy­wódcy byli bowiem zain­te­re­so­wani innymi kie­run­kami eks­pan­sji: Bure­bi­stę inte­re­so­wał wschód, nato­miast Ario­wist coraz bar­dziej łako­mym wzro­kiem patrzył na zachód, na Galię.

Poko­nane przez Daków ple­miona Tau­ry­sków i Bojów prze­su­nęły się do Pano­nii. Tam Bojo­wie naje­chali cel­tyc­kie kró­le­stwo Nori­cum51, będące sojusz­ni­kiem Rzymu. Jego zie­mie zostały złu­pione, a sto­lica Noreja (dziś Neu­markt w Austrii) oblę­żona52. Osta­tecz­nie, nie mogąc jej zdo­być, Bojo­wie ruszyli dalej53. Opu­ściw­szy Nori­cum, wci­snęli się na wschod­nie obrzeża ziem Hel­we­tów. Udało się im dojść do poro­zu­mie­nia z tym ludem i jako ich klienci osie­dlili się na nale­żą­cych do nich wschod­nich tere­nach przy­gra­nicz­nych. Nie­wy­klu­czone, że dla­tego król Nori­cum Wok­cjon poczuł się zagro­żony – ist­niała ewen­tu­al­ność wspól­nego ataku obu ple­mion na jego pań­stwo. Aby zwięk­szyć bez­pie­czeń­stwo swego pań­stwa, władca zawarł sojusz54 – trak­to­wany, jak pokaże histo­ria, dość nie­zo­bo­wią­zu­jąco – z Ario­wi­stem, przy­wódcą Ger­ma­nów w Galii nad­reń­skiej, któ­remu oddał za żonę swoją sio­strę55.

Gdy Dako­wie two­rzyli swoje pań­stwo, Ario­wist umac­niał się we wschod­niej czę­ści Galii cel­tyc­kiej, napie­ra­jąc na tam­tej­sze ludy. Jed­nym z nich byli cel­tyccy Hel­we­to­wie, sąsie­dzi z połu­dnia, z obsza­rów dzi­siej­szej Szwaj­ca­rii. Nacisk Ger­ma­nów i chęć osie­dle­nia się gdzieś z dala od nich stały się powo­dami pod­ję­cia przez ten galij­ski lud decy­zji o emi­gra­cji. Wędrówka tak potęż­nego ple­mie­nia, jakim byli Hel­we­to­wie, do któ­rych dołą­czyło jesz­cze kilka pomniej­szych ludów, w tym wyparci przez Daków Bojo­wie, gro­ziła desta­bi­li­za­cją sytu­acji w Galii.

W chwili prze­ję­cia namiest­nic­twa w trzech pro­win­cjach Cezar miał do wyboru dwa kie­runki dzia­ła­nia: Dację lub Galię. Osta­tecz­nie roz­wój wypad­ków zmu­sił go do pod­ję­cia walki z Hel­we­tami. Zresztą, nawet gdyby ci nie dostar­czy­liby mu powodu do inter­wen­cji, to i tak dla bez­pie­czeń­stwa Rzymu opa­no­wa­nie Galii było waż­niej­sze niż zaję­cie tere­nów nad­du­naj­skich56. Jed­nak zanim zaj­miemy się wal­kami Rzy­mian z Hel­we­tami, przyj­rzyjmy się ogól­nej sytu­acji w Galii i rela­cjom repu­bliki z Cel­tami.

Oczy­wi­ście zbli­ża­jące się nie­bez­pie­czeń­stwo ze strony Hel­we­tów nie byłoby pierw­szą kon­fron­ta­cją Rzymu z Galami. Do walk z nimi doszło już kilka wie­ków wcze­śniej, gdy Galo­wie prze­kro­czyli Alpy i wkro­czyli do pół­noc­nej Ita­lii. W doli­nie Padu zało­żyli swoje sie­dziby, a następ­nie ruszyli dalej na połu­dnie. Pierw­szy kon­takt Rzy­mian z Cel­tami zakoń­czył się dla nich tra­giczną klę­ską nad brze­giem rzeczki Alii (ok. 390 p.n.e.) oraz złu­pie­niem ich mia­sta, a wyda­rze­nia te obro­sły w opo­wie­ści o gęsiach kapi­to­liń­skich czy o zło­śli­wo­ści wodza Galów, który cię­ża­rem swo­jego mie­cza pod­wyż­szył wagę prze­gra­nej synów wil­czycy. Osta­tecz­nie eks­pan­sywna i zwy­cię­ska poli­tyka Rzymu dopro­wa­dziła do opa­no­wa­nia ziem w pół­noc­nej Ita­lii zamiesz­ka­nych przez Galów; prze­ło­mowa była tu bitwa pod Tela­mo­nem (225 p.n.e.). Następ­nie, po opa­no­wa­niu tere­nów na Pół­wy­spie Ibe­ryj­skim (214–133 p.n.e.), Rzym sta­nął przed potrzebą uzy­ska­nia z nimi sta­łego połą­cze­nia lądo­wego (w tym cza­sie ist­niała jedy­nie łącz­ność drogą mor­ską). Aby to osią­gnąć, nale­żało opa­no­wać zie­mie połu­dnio­wej Galii, zamiesz­kane przez ple­miona galij­skie i ligu­ryj­skie. Rzym miał tam jed­nak sojusz­nika w postaci grec­kiego mia­sta Mas­sa­lii (Mas­sil­lia, dziś fran­cu­ska Mar­sy­lia)57. I to ono dostar­czyło Rzy­mia­nom pre­tek­stu do inter­wen­cji. Rzym uwa­żał połu­dniową Galię, szcze­gól­nie jej pas nad­brzeżny, który pod wzglę­dem etnicz­nym był bar­dziej ibe­ryj­ski niż galij­ski, za natu­ralne prze­dłu­że­nie swo­jej wła­dzy na Pół­wy­spie Ibe­ryj­skim 58.

Do pierw­szej inge­ren­cji Rzy­mian na tym obsza­rze doszło w roku 154 p.n.e. Sojusz­ni­cza Mas­sa­lia, zagro­żona przez ple­mię Sal­lu­wiów, które nękało jej kolo­nie w Nikai (Nicea) i Anti­po­lis (Anti­bes), zwró­ciła się wtedy o pomoc do patres. Ci wsparli Gre­ków, wysy­ła­jąc im na pomoc armię pod wodzą kon­sula Kwin­tusa Opi­miu­sza, który poko­nał agre­sywne ple­mię i prze­ka­zał Mas­sa­lii Oxy­bii i Decia­tae59. Rzy­mia­nie pozo­stali tam na zimę, aby uświa­do­mić oko­licz­nym ludom swoją obec­ność. Nie pró­bo­wali jed­nak trwale pod­po­rząd­ko­wać sobie tych tere­nów, gdyż walki w Hisz­pa­nii były jesz­cze dale­kie do zakoń­cze­nia.

Dopiero kil­ka­dzie­siąt lat póź­niej Rzy­mia­nie zaczęli poważ­nie myśleć o zie­miach połu­dnio­wej Galii. Było to kilka lat po zdo­by­ciu Numan­cji i pod­bi­ciu ziem w Hisz­pa­nii60. Wów­czas uzy­ska­nie bez­piecz­nej drogi lądo­wej łączą­cej Ita­lię z nowym tery­to­rium stało dla Rzymu się istotne, a teren przy­szłych dzia­łań wojen­nych miał wielką zaletę dla nich: leżał bli­sko Ita­lii. Ponow­nie pre­tek­stem do wsz­czę­cia wojny była prośba Mas­sa­lii o pomoc z powodu agre­syw­nych poczy­nań nie­po­kor­nych Sal­lu­wiów. Tym razem było to Rzy­mia­nom jak naj­bar­dziej na rękę. W 125 roku p.n.e., po udzie­le­niu pomocy grec­kiemu mia­stu, pozo­stali oni na tam­tych tere­nach i przy­stą­pili do sys­te­ma­tycz­nego pod­boju połu­dnio­wej Galii w celu uzy­ska­nia pomo­stu lądo­wego pomię­dzy Ita­lią a Hisz­pa­nią61. Na pierw­szy ogień poszli oczy­wi­ście Sal­lu­wio­wie. Dzia­ła­nia prze­ciw nim pro­wa­dził kon­sul Marek Ful­wiusz Flak­kus, który ude­rzył przez Alpy, idąc praw­do­po­dob­nie przez Mont Genévre62, tą samą drogą, którą kil­ka­dzie­siąt lat póź­niej Cezar będzie pro­wa­dził swoje legiony do Galii. Liwiusz napi­sał, iż Flak­kus „pierw­szy poskro­mił siłą zbrojną zaal­pej­skich Ligu­rów, wysłany na pomoc Mas­sy­lii prze­ciw gal­lic­kim Sal­lu­wiom, pusto­szą­cym posia­dło­ści miesz­kań­ców tego mia­sta”63. Zdo­łał ujarz­mić nie tylko Sal­lu­wiów, ale także Wokon­cjów (Vocon­tii) oraz innych Ligu­rów zamiesz­ku­ją­cych w widłach rzek Durance i Isère, któ­rzy praw­do­po­dob­nie two­rzyli fede­ra­cję64. Jego zwy­cię­stwa nie były decy­du­jące, mimo to następ­nym roku Flak­kus odbył triumf, a jego miej­sce zajął nowy kon­sul Gajusz Sek­stiusz Kal­wi­nus, który dokoń­czył dzieło poprzed­nika i w latach 123–122 p.n.e. pobił Sal­lu­wiów oraz Wokon­cjów65. Zdo­był i znisz­czył sto­łeczne oppi­dum Sal­lu­wi­wów na wzgó­rzu Entre­mont66, któ­rego pozo­sta­ło­ści znaj­dują się nie­da­leko dzi­siej­szego Aix-en-Pro­vence, zało­żo­nego przez zwy­cię­skiego kon­sula jako osada obronna (castel­lum) pod nazwą Aquae Sextiae Sal­lu­vio­rum67. Miała ona chro­nić drogę do Hisz­pa­nii oraz osła­niać Mas­sa­lię od pół­nocy68.

Rzy­mia­nie nie mieli w Galii tylko wro­gów. W 121 roku p.n.e.69 zawarli sojusz z potęż­nym ple­mie­niem Eduów, zamiesz­ku­ją­cym środ­kową Galię, któ­rym nadali świet­nie brzmiący tytuł braci i przy­ja­ciół ludu rzym­skiego70. W tym samym cza­sie doszło też do kon­fron­ta­cji z Allo­bro­gami, któ­rzy zostali pobici przez nowego kon­sula Gne­ju­sza Domi­cju­sza Ahe­no­bar­busa w miej­scu okre­ślo­nym sło­wem Vin­da­lium (naj­praw­do­po­dob­niej dziś Mourre de Séve), leżą­cym w pobliżu ujścia rzeki Sulga (obec­nie Sor­gue) do Rodanu71. Dzięki temu zwy­cię­stwu Rzym opa­no­wał zie­mie Allo­bro­gów na lewym brzegu Rodanu aż po Genavę (dziś Genewa), opie­ra­jąc swoją gra­nicę na połu­dnio­wym brzegu Jeziora Lemań­skiego (dziś Genew­skie).

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Appian z Alek­san­drii, Histo­ria rzym­ska IV, I (6), przekł., oprac. i wstęp L. Pio­tro­wicz, Wro­cław 2004. [wróć]

2. Plu­tarch z Che­ro­nei, Cezar 18–19, [w:] Żywoty sław­nych mężów, przeł. T. Sinko, Wro­cław 1955. [wróć]

3. Cyce­ron, O pro­win­cjach kon­su­lar­nych 24–32, cyt. [za:] M. Craw­ford, Rzym w okre­sie repu­bliki, przeł. J. Roho­ziń­ski, War­szawa 2004, s. 167. [wróć]

4. Cezar, Wojna gal­licka, I 1, 1, [w:] Cor­pus Caesa­ria­num, przeł. i oprac. E. Konik, W. Nowo­siel­ska, Wro­cław 2003. [wróć]

5. A. Hir­cjusz, Wojna gal­licka VIII, Pra­efa­tio (Wstęp), 5–6, [w:] Cor­pus Caesa­ria­num, przeł. i oprac. E. Konik, W. Nowo­siel­ska, Wro­cław 2003. [wróć]

6. O dziele Cezara z lite­rac­kiego punktu widze­nia zob. A.M. Rig­gsby, Caesar in Gaul and Rome. War in Words, Austin 2006 oraz w pra­cach poświę­co­nych lite­ra­tu­rze, np.: M. Bro­żek, Histo­ria lite­ra­tury łaciń­skiej. Zarys, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków 1969; M. Cytow­ska, H. Sze­lest, Lite­ra­tura grecka i rzym­ska w zary­sie, War­szawa 1981; Z. Kubiak, Lite­ra­tura Gre­ków i Rzy­mian, War­szawa 1999; S. Sta­bryła, Histo­ria lite­ra­tury sta­ro­żyt­nych Gre­ków i Rzy­mian, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków 2002. Gdyby w sta­ro­żyt­no­ści ist­niała lite­racka Nagroda Nobla, pew­nie Cezar otrzy­małby ją za zapi­ski z wojny galij­skiej, tak jak dostał ją Win­ston Chur­chill za swoją rela­cję z dru­giej wojny świa­to­wej (1953). [wróć]

7. Gajusz Swe­to­niusz Tran­kwil­lus, Boski Juliusz 56, [w:] Żywoty ceza­rów, przeł. J. Nie­mir­ska-Plisz­czyń­ska, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków–Gdańsk–Łódź 1987 (dalej tylko: Swe­to­niusz, tytuł i roz­dział). [wróć]

8. Z. Augu­styn, Asi­nius Pol­lio, [w:] Słow­nik pisa­rzy antycz­nych, pod red. A. Świ­der­kówny, War­szawa 1990, s. 100. [wróć]

9. Swe­to­niusz, Boski Juliusz 56. [wróć]

10. T.R. Hol­mes, Pod­bój Galii przez Cezara, przeł. M.N. Fasz­cza, Oświę­cim 2015, s. 212. [wróć]

11.Ibi­dem, s. 211. [wróć]

12. Na temat wypraw Cezara do Bry­ta­nii zob. M.N. Fasz­cza, Rzym­skie inwa­zje na Bry­ta­nię 55–54 p.n.e., Zabrze–Tar­now­skie Góry 2012; T. Roma­now­ski, Bry­ta­nia 55–54 p.n.e., War­szawa 2018. [wróć]

13. Gajusz Juliusz Cezar pozo­sta­wił rela­cje z wojny galij­skiej (Com­men­ta­rii de bello Gal­lico) oraz z wojny domo­wej (Com­men­ta­rii belli civi­lis). Nie zdo­łał ich jed­nak ukoń­czyć. Zna­leźli się kon­ty­nu­ato­rzy, któ­rzy napi­sali Wojnę alek­san­dryj­ską (De bello Ale­xan­drino), Wojnę afry­kań­ską (De bello Africo) oraz Wojnę hisz­pań­ską (De bello Hispa­niensi). Ostatni roz­dział Wojny galij­skiej ukoń­czył Hir­cjusz, dopi­su­jąc ósmą księgę, w któ­rej opi­sał wyda­rze­nia z lat 51–50 p.n.e., łącząc opis wojny z Galami z wojną domową. Nato­miast kon­ty­nu­ato­rzy Komen­ta­rzy do wojny domo­wej nie są znani. Podej­rzewa się o to m.in. Hir­cju­sza oraz Gaju­sza Opiu­sza. [wróć]

14. K. Magnow­ska, Varro Ata­ci­nus, [w:] Słow­nik pisa­rzy antycz­nych, s. 472. [wróć]

15. Krótki bio­gram legata Kotty, zob. T. Roma­now­ski, Galia bel­gij­ska 57–51 p.n.e., War­szawa 2020, s. 152–153. [wróć]

16. Kasjusz Dion Kok­ce­jan, Histo­ria rzym­ska, przeł. i oprac. W. Madyda, War­szawa–Wro­cław–Kra­ków 1967. [wróć]

17. Flo­rus Lucjusz Anne­usz, Zarys dzie­jów rzym­skich, I 45, 2.; przeł. I. Lewan­dow­ski, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków–Gdańsk 1973. [wróć]

18. Fron­tyn, Pod­stępy wojenne, przeł. i oprac. B. Bur­liga, Wro­cław 2016. Fron­tyn opi­sał pod­stępy pod­czas walk Cezara z Ario­wi­stem:I 11,3; II 1,16; IV 5,11. [wróć]

19. Poliaj­nos, Pod­stępy wojenne, przeł. i oprac. M. Borow­ska, War­szawa 2003. [wróć]

20. Eutro­piusz, Bre­wia­rium od zało­że­nia Mia­sta, [w:] Bre­wia­ria dzie­jów rzym­skich, przeł. P. Neh­ring, B. Bibik, War­szawa 2010. [wróć]

21. Por. Oro­zjusz, Histo­ria­rum adver­sus paga­nos libri VII, VI 7–11. [wróć]

22. Do tej pory w serii „Histo­ryczne Bitwy” Bel­lony uka­zały się cztery popu­lar­no­nau­kowe pozy­cje mojego autor­stwa: Ale­zja 52 p.n.e. (2006), Mas­sa­lia 49 p.n.e. (2016), Bry­ta­nia 55–54 p.n.e. (2018) oraz Galia bel­gij­ska 57–51 p.n.e. (2020). [wróć]

23. M. Jaczy­now­ska, Histo­ria sta­ro­żyt­nego Rzymu, War­szawa 1986, s. 134, 139. [wróć]

24. Na temat tej wojny zob. Salu­stiusz, Wojna z Jugurtą, przeł. i oprac. K. Kuma­niecki, Wro­cław 1971; M. Macie­jow­ski, Wojna jugur­tyń­ska 111–105 p.n.e., Zabrze 2008. [wróć]

25. Popu­la­rzy (łac. popu­la­res) sta­no­wili „poli­tyczny iden­ty­fi­ka­tor tych wszyst­kich, któ­rych wspólną postawę sta­no­wiło opar­cie na pleb­sie i sta­ra­nia o pozy­ska­nie przy­chyl­no­ści ludu; naj­sil­niej­szą z łączą­cych ich więzi była wro­gość wobec senatu i wszyst­kich, któ­rzy mu sprzy­jali (opty­maci). […]. Popu­la­res poja­wili się w III przed Chr. […]. Spo­śród naj­sław­niej­szych z nich można wymie­nić: P. Fla­mi­niu­sza (kon­sul 223), Grak­chów, Mariu­sza, Pom­pe­ju­sza, Katy­linę, jego współ­pra­cow­nika Len­tu­lusa, Cezara z jego lega­tem Labie­nu­sem, Lepi­dusa, Anto­niu­sza. Ale w ich gro­nie jedy­nie Grak­cho­wie zwal­czali ego­izm szlachty w dba­ło­ści o demo­kra­cję”; cyt. [za:] J.-C. Fre­do­uille, Słow­nik cywi­li­za­cji rzym­skiej, Kato­wice 1996, s. 220–221. [wróć]

26. Opty­maci (od łac. optimi – naj­lepsi) to ci, „któ­rzy nale­żeli do ary­sto­kra­cji i byli rzecz­ni­kami kon­ser­wa­ty­zmu, tra­dy­cji i senatu. Two­rzyli grupę zamkniętą i byli prze­ciw­ni­kami popu­la­res. Nie ma rów­no­znacz­no­ści pojęć «szlachta» i «opty­maci», ponie­waż nie­któ­rzy przed­sta­wi­ciele szlachty nale­żeli do par­tii popu­la­rów” (cyt. [za:] J.-C. Fre­do­uille, op. cit., s. 195). Do naj­sław­niej­szych opty­ma­tów nale­żeli: Sulla, Katon Młod­szy i osta­tecz­nie Pom­pe­jusz, a potem rów­nież Tytus Labie­nus, legat Cezara pod­czas wojny w Galii. [wróć]

27. Pocho­dze­nie tych ple­mion nie jest oczy­wi­ste, ogól­nie naukowcy opo­wia­dają się za ger­mań­skim lub cel­tyc­kim. Pro­blem ten ist­niał już w sta­ro­żyt­no­ści. O ile Cezar uznaje ich za Ger­ma­nów (np. I 33, 4; 40, 5), o tyle np. Plu­tarch z Che­ro­nei (Mariusz 11) podaje, iż ludy te pocho­dziły z pół­nocy, przy­szły z Ger­ma­nii, ale nie wyklu­czał ich cel­tyc­kiego, a nawet scy­tyj­skiego pocho­dze­nia. Ody­seja tych ludów w Galii, czę­ści Hisz­pa­nii, rzym­skiej Galii Narboń­skiej oraz pół­noc­nej Ita­lii w latach 113–101 p.n.e. wywo­łała spu­sto­sze­nia i znisz­cze­nia na ogrom­nych poła­ciach owych krain. Dopiero Rzy­mia­nie – po serii klęsk – pod dowódz­twem kon­sula Gaju­sza Mariu­sza roz­gro­mili Teu­to­nów w bitwie pod Aquae Sextiae w 102 p.n.e. oraz Cym­brów pod Ver­cel­lae w 101 roku p.n.e. Wię­cej na temat wędrówki Cym­brów i Teu­to­nów i ich walk z Rzy­mem zob. P. Rochala, Impe­rium u progu zagłady. Najazd Cym­brów i Teu­to­nów, War­szawa 2007; idem, Ver­cel­lae 101 p.n.e., War­szawa 2013. [wróć]

28. Por. Swe­to­niusz, Boski Cezar 51. [wróć]

29. Sesterc (sester­tius) – rzym­ska moneta obie­gowa, srebrna, a póź­niej brą­zowa (przyp. red.). [wróć]

30. Appian z Alek­san­drii XIV 8, 26. [wróć]

31. Plu­tarch z Che­ro­nei, Cezar 12. [wróć]

32. Prawo zabra­niało wyboru na urząd kon­sula kan­dy­data nie­obec­nego w mie­ście Rzym. Moż­liwe, że Cezar, licząc na popar­cie swo­ich wpły­wo­wych towa­rzy­szy poli­tycz­nych, zakła­dał, iż senat weź­mie pod uwagę pre­ce­dens sprzed kil­ku­dzie­się­ciu lat i udzieli mu pozwo­le­nia na ubie­ga­nie się zaocz­nie o ten urząd. Wuj Cezara Gajusz Mariusz został bowiem wybrany pod swoją nie­obec­ność w Rzy­mie na drugi kon­sulat (104 p.n.e.) – w tym cza­sie prze­by­wał w Afryce, gdzie wal­czył z Jugurtą; trzeci nadano mu auto­ma­tycz­nie (103 p.n.e.); piąty kon­sulat ponow­nie przy­znano mu pod jego nie­obec­ność w Mie­ście, gdyż toczył boje z Ger­ma­nami (zob. Liwiusz, Perio­chy LXVII; LXVIII; Plu­tarch z Che­ro­nei, Mariusz 12). Tyle że wóczas czasy były wyjąt­kowe, a Mariusz jawił się mężem opatrz­no­ścio­wym, obrońcą ojczy­zny i jej boha­te­rem, okrzyk­nię­tym trze­cim zało­ży­cie­lem Rzymu (Plu­tarch z Che­ro­nei, Mariusz 27). [wróć]

33. W Rzy­mie popu­larny był żart, że każdy namiest­nik pro­win­cji pod­czas swego urzę­do­wa­nia musi gro­ma­dzić potrójny mają­tek: jeden, aby pokryć wydatki wybor­cze, drugi na łapówki dla sądu pod­czas pro­cesu za złe zarzą­dza­nie, a trzeci dla sie­bie samego, by mieć za co póź­niej god­nie żyć. Zob. M. Craw­ford, Rzym w okre­sie repu­bliki, War­szawa 2004, s. 182. [wróć]

34. Appian z Alek­san­drii, XIV 13, 48. [wróć]

35.Idem, XIV 13, 49. [wróć]

36. Urząd kon­sula zawsze peł­niło dwóch urzęd­ni­ków (cho­ciaż zda­rzały się wyjątki, jak w 52 roku p.n.e.), wybie­ra­nych przez komi­cje cen­tu­rialne. Ich kaden­cja trwała rok. Był to naj­wyż­szy urząd w repu­blice rzym­skiej. [wróć]

37. Por. Swe­to­niusz, Boski Juiusz 20. Jest to para­fraza ówcze­snych „kuple­tów”, saty­rycz­nych wier­szy, jakie krą­żyły po Rzy­mie, które w tłu­ma­cze­niu Janiny Izdeb­skiej brzmią nastę­pu­jąco: „Nie za Bibu­lusa ostat­nio coś stało się, lecz za Cezara. Za kon­su­latu Bibu­lusa nie pomnę, by co bądź się stało”. Dalej u Swe­to­niu­sza możemy prze­czy­tać, że „nie­któ­rzy sto­łeczni dow­cip­ni­sie, żar­to­bli­wie datu­jąc swe listy w celu niby doku­men­ta­cji, pisali, że «stało się to» nie za kon­su­latu Cezara i Bibu­lusa, lecz «za kon­su­latu Cezara i Juliu­sza», dwu­krot­nie go wymie­nia­jąc: z nazwi­ska oraz imie­nia rodo­wego”. [wróć]

38. Swe­to­niusz, Boski Juliusz 22; Plu­tarch z Che­ro­nei, Cezar 14. [wróć]

39. Być może śmierć ówcze­snego namiest­nika była nie­wy­mu­szo­nym prze­ja­wem szczę­śli­wej gwiazdy Cezara, ale przy­zna­nie mu Galii Narboń­skiej było wyko­rzy­sta­niem oka­zji i wpły­wów przez samego zain­te­re­so­wa­nego, bowiem galij­ski kie­ru­nek eks­pan­sji był znacz­nie atrak­cyj­niej­szy niż dacki. Zie­mie Galii były znacz­nie bar­dziej znane niż dzi­kie i bar­ba­rzyń­skie tereny Daków. [wróć]

40. Swe­to­niusz, Boski Juliusz 22. [wróć]

41. J.F. Drin­kwa­ter, Roman Gaul. The Three Pro­vin­ces, 58 BC–AD 260, New York 1983, s. 15; J. Car­co­pino, Jules César, Paris 2020, s. 228; R.L. Jiménez, Caesar Aga­inst The Celts, Edi­son 2001, s. 46; A. Gold­swor­thy, Caesar. Life of a Colos­sus, New Haven–Lon­don 2006, s. 197, 209; M.M. Sage, Roman conqu­ests: Gaul, Barn­sley 2011, s. 45. [wróć]

42. C. Jul­lian, Histo­ire de la Gaule, t. III: La conquéte roma­ine et les pre­mie­res inva­sions ger­ma­ni­ques, Paris 1920 , s. 197. [wróć]

43. A. Dubicki, Wojny dac­kie 101–106 n.e., Zabrze–Tar­now­skie Góry 2013, s. 56. [wróć]

44. C. Jul­lian, op. cit., s. 149–152; B. Cun­liffe, Sta­ro­żytni Cel­to­wie, War­szawa 2003, s. 270–271; J. Car­co­pino, op. cit., s. 229. Bure­bi­sta i Dece­neus stwo­rzyli potęgę Daków na fun­da­men­tach mili­tarno-reli­gij­nych. Gło­sili, że dzia­łają z woli boga, któ­rego pra­wom nale­żało się bez­wa­run­kowo pod­po­rząd­ko­wać, zre­zy­gno­wać z picia alko­holu, uprawy wino­ro­śli, a wszy­scy pole­gli w walce w jego imie­niu mieli zagwa­ran­to­waną nie­śmier­tel­ność. Te ogólne zasady zdra­dzają podo­bień­stwo do znacz­nie póź­niej­szego islamu. [wróć]

45. D.Ó Hógāin, Cel­to­wie. Dzieje, War­szawa 2009, s. 160. [wróć]

46. Stra­bon, Geo­gra­phica, VII 3, 11, cyt. za: A. Dubicki, Bure­bi­sta i upa­dek potęgi cel­tyc­kiej nad środ­ko­wym Duna­jem; [w:] Cel­tica. Stu­dia z dzie­jów Cel­tów, t. II, red. D. Waszak, Kalisz–War­szawa 2014, s. 31. Stra­bon (VII 5, 2) ponow­nie wspo­mina o tym nieco dalej, pisząc, że część kraju została spu­sto­szona przez Daków, kiedy pod­po­rząd­ko­wali sobie Bojów i Tau­ry­sków, cel­tyc­kie ludy znaj­du­jące się pod pano­wa­niem Kri­ta­si­rusa. O nie­za­miesz­ka­nych zie­miach Bojów (deserta Boio­rum) pisał także Pli­niusz Star­szy (Natu­ra­lis histo­ria III 146). [wróć]

47. B. Cun­liffe, op. cit., s. 271. [wróć]

48. J. Car­co­pino, op. cit., s. 228, przyp. 3, s. 230; C. Cary, H. Scul­lard, op. cit., s. 505. Obec­ność trzech legio­nów w oko­li­cach Akwi­lei była spo­wo­do­wana zagro­że­niem ze strony Daków. Ich loka­li­za­cja pośred­nio dowo­dzi tego, że Cezar począt­kowo, mając wów­czas tylko Galię Nad­pa­dań­ską i Illi­rię, pla­no­wał wojnę z ludami dac­kimi, gdyż była to dla niego jedyna moż­li­wość. Nie ma jed­nak potwier­dze­nia tego w źró­dłach. Cezar zmie­nił plany po przy­zna­niu mu namiest­nic­twa nad Galią Narboń­ską w wyniku tra­gicz­nej śmierci Celera. Legiony sto­jące pod Akwi­leją miały nie­pełne stany oso­bowe (w naj­lep­szym razie 3,5–4 tys. zamiast 5–6 tys. ludzi) zapewne dla ogra­ni­cze­nia kosz­tów utrzy­ma­nia, tym bar­dziej że były prze­zna­czone przez senat do dzia­łań defen­syw­nych. Poza tym prze­ka­za­nie peł­no­war­to­ścio­wych for­ma­cji woj­sko­wych namiest­ni­kowi, który mógłby oka­zać się zbyt ambitny, także nie leżało w inte­re­sie senatu. Jakie­kol­wiek pod­boje czy zwy­cię­skie wojny mogły sta­no­wić zagro­że­nie, gdyż wyno­siły wodzów, któ­rzy mogli stać się wielce pro­ble­ma­tyczni dla patres, jak miało to miej­sce wcze­śniej z Mariu­szem i Sullą, a teraz z nie­zwy­kle popu­lar­nym Pom­pe­ju­szem. Namiest­nic­two pro­win­cji gra­ni­czą­cych z Dakami – nawet gdyby Cezar nie pla­no­wał z nimi wojny – było ważne wła­śnie z powodu trzech doświad­czo­nych i goto­wych do walki legio­nów, któ­rych po prze­ję­ciu Galii Narboń­skiej mógł użyć na galij­skim teatrze dzia­łań. Tak się wła­śnie stało. [wróć]

49. A. Dubicki, Wojny dac­kie…., s. 60; idem., Bure­bi­sta i upa­dek…, s. 32. [wróć]

50. Por. C. Jul­lian, op. cit., s. 154. [wróć]

51. Nori­cum (Nory­kum) było górzy­stym kra­jem cel­tyc­kim ze sto­licą w Norei (Noria). Zaj­mo­wało więk­szość tere­nów współ­cze­snej Austrii i Bawa­rii. Już od II w. p.n.e. posia­dało kon­takty z Rzy­mem. Lud­ność zaj­mo­wała się wydo­by­wa­niem surow­ców, przede wszyst­kim żelaza, któ­rego główny ośro­dek pro­duk­cji i obróbki znaj­do­wał się w Lau­ria­kum (Lau­ra­cum), czyli w obec­nym Lorch nad Enns. Suro­wiec ten był bar­dzo ceniony przez Rzy­mian, co zna­la­zło odbi­cie w poezji Owi­diu­sza, dla któ­rego żelazo sto­pione w noryc­kim ogniu, było miarą hartu (Meta­mor­fozy XIV w. 712) oraz Hora­cego (Ody, I 16 w. 9–10), który wspo­mina o noryc­kich mie­czach (Nori­cus ensis), będą­cych syno­ni­mem dobrej jako­ści. Nato­miast Pli­niusz Star­szy (Natu­ra­lis Histo­ria XXI 20, 43) pisał o rośli­nie zwa­nej saliunca, która wystę­po­wała w Nori­cum w wiel­kiej ilo­ści i wyko­rzy­sty­wana była do wytwa­rza­nia won­no­ści. Tutaj, nie­da­leko Norei Rzy­mia­nie zostali pobici przez Cym­brów i Teu­to­nów w 113 r. p.n.e. Osta­tecz­nie Nori­cum zostało pod­bite przez Okta­wiana Augu­sta w latach 16–13 n.e. i stało się rzym­ską pro­win­cją, szybko ule­ga­jąc roma­ni­za­cji. [wróć]

52. I 5, 4. [wróć]

53. I, 5; Stra­bon, Geo­gra­phica VII 1, 3, [w:] Geo­gra­phy of Stra­bon, vol. III, books VI–VII, Lon­don–Cam­bridge (Mas­sa­chu­setts) 1924 (reprint 1954; dalej podaję tylko autora, numer księgi i roz­działu); B. Cun­liffe, op. cit., s. 271. [wróć]

54. B. Cun­liffe, op. cit., s. 271. [wróć]

55. I 53. [wróć]

56. C. Jul­lian, op. cit., s. 196. [wróć]

57. Wię­cej o histo­rii Mas­sa­lii i jej kon­tak­tach oraz sto­sun­kach z Rzy­mem zob. T. Roma­now­ski, Mas­sa­lia 49 p.n.e., War­szawa 2016. Pozy­cja ta przed­sta­wia w spo­sób popu­lar­no­nau­kowy schy­łek okresu chwały tego wiel­kiego grec­kiego mia­sta. [wróć]

58. A. King, Gaul and Ger­many, Cali­for­nia 1990, s. 36. [wróć]

59.Ibi­dem; T. Roma­now­ski, Mas­sa­lia 49 p.n.e., War­szawa 2016, s. 86. [wróć]

60. W latach 154–125 p.n.e. sporo się działo. Rzym pro­wa­dził III wojnę punicką (149–146 p.n.e.), która zakoń­czyła się zdo­by­ciem i znisz­cze­niem Kar­ta­giny w 146 roku p.n.e. W tym sam roku został zrów­nany z zie­mią Korynt, a Mace­do­nia stała się pro­win­cją repu­bliki rzym­skiej. Podobny los spo­tkał zachod­nie tereny Azji Mniej­szej, gdzie Rzy­mia­nie zor­ga­ni­zo­wali kolejną pro­win­cję (129 p.n.e.). Poza tym Rzym opa­no­wał Hisz­pa­nię (ale jesz­cze nie całą), gdzie ugrun­to­wał swoją wła­dzę po zdo­by­ciu Numan­cji (133 p.n.e.). Sytu­acja wewnętrzna była jed­nak nie­sta­bilna, gdyż roz­po­czął się kry­zys sys­temu repu­bli­kań­skiego; jego ozna­kami były wystą­pie­nia braci Grak­chów i zwią­zany z tym m.in. pro­blem agrarny. [wróć]

61. A. Gold­swor­thy, Caesar. Life…, s. 199. [wróć]

62. C. Gou­di­neau, César et la Gaule, Arles 2000, s. 50. [wróć]

63. Liwiusz, Perio­chy LX, [w:] Dzieje od zało­że­nia mia­sta Rzymu, przeł. M. Bro­żek, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków–Gdańsk–Łódź 1982. [wróć]

64. Liwiusz, Perio­chy LX; A.L.F. Rivet, Gal­lia Narbo­nen­sis: Southern France in Roman Times, Bats­ford 1988, s. 39–40; C. Cary, H. Scul­lard, Dzieje Rzymu. Od cza­sów naj­daw­niej­szych do Kon­stan­tyna, War­szawa 2001, s. 409. [wróć]

65. T. Roma­now­ski, Mas­sa­lia…, s. 86. [wróć]

66. Dio­dor Sycy­lij­czyk, Biblio­theca XXXIV 23; A.L.F. Rivet, op. cit., s. 40. [wróć]

67. A.L.F. Rivet, op. cit., s. 40; C. Gou­di­neau, op. cit., s. 50. [wróć]

68. Liwiusz, Perio­chy LXI; C. Cary, H. Scul­lard, op. cit., s. 409; A. King, op. cit., s. 37. [wróć]

69. J. Car­co­pino, op. cit., s. 243. [wróć]

70. Liwiusz, Perio­chy LXI, J.F. Drin­kwa­ter, op. cit., s. 12; A.L.F. Rivet, op. cit., s. 41. [wróć]

71. Oro­zjusz V 13, 2; Stra­bon IV 2, 3; A.L.F. Rivet, op. cit., s. 41, 50, przyp. 17; A. King, op. cit., s. 38. [wróć]