Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Ostatni i największy konflikt pomiędzy Rzymem a Galami rozpoczął się w 58 roku p.n.e. i przeszedł do historii jako wojna galijska. Pretekstu do podboju Galii dostarczyli Rzymianom sami Galowie, a dokładniej plemię Helwetów, które opuściło swoje siedziby, aby znaleźć dla siebie nowe, lepsze miejsce do życia na zachodzie, w pobliżu wybrzeży Atlantyku. Chcieli przejść przez terytorium rzymskie i liczyli, że namiestnik Galii Narbońskiej zezwoli im na to. Źle trafili, bo zarządcą prowincji był prokonsul Gajusz Juliusz Cezar, jeden z najsławniejszych wodzów i polityków w dziejach Rzymu, wówczas dopiero wspinający się po szczeblach kariery. Po jego odmowie Helweci ruszyli przez ziemie Galów. To z kolei dało Rzymianinowi argument, aby interweniować zbrojnie w Galii i ziścić swój sen o wielkości.
Cezar przeprowadził dwie kampanie: pierwszą przeciwko Helwetom, których pokonał pod Bibracte, drugą zaś przeciwko Germanom pod wodzą Ariowista, którym zadał klęskę w Górnej Alzacji, u podnóża Wogezów. Barwnie opisuje te zmagania Tomasz Romanowski.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 390
WPROWADZENIE
„Ostatnimi i największymi walkami, jakie Rzymianie prowadzili z Galami – napisał swego czasu starożytny historyk Appian z Aleksandrii – były te, które się rozegrały pod dowództwem Gajusza Cezara”1. Wojna rozpoczęła się w 58 roku p.n.e. i przeszła do historii jako galijska (gallicka); składało się na nią wiele konfliktów z plemionami Galii, jak również z Germanami i Brytami. „Z wojen galijskich pierwszą wypadło Cezarowi prowadzić z Helwetami […] – pisał Plutarch z Cheronei. – W następnej wojnie zmierzył się Cezar bezpośrednio z Germanami w obronie Galii”2. Tym obu pierwszym kampaniom Cezara w Galii jest poświęcona ta książka.
Pretekstu do rozpoczęcia wojny dostarczyli Rzymianom sami Galowie; a dokładniej jedno z ich plemion zwane Helwetami, które zdecydowało się na opuszczenie swoich siedzib, aby znaleźć dla siebie nowy lepszy kraj do życia. Wybrali drogę prowadzącą przez ziemie republiki rzymskiej. Liczyli na to, że namiestnik prowincji Galii Narbońskiej zezwoli im na przejście przez jej terytorium. Na ich nieszczęście władał nią Gajusz Juliusz Cezar, wówczas prokonsul. Nie zezwolił Helwetom na przemarsz, a ci w odpowiedzi sięgnęli po broń, aby siłą utorować sobie drogę. Cezar zyskał dogodny pretekst, by bezpośrednio zainterweniować w Galii – tym samym zyskał możliwość spełnienia swego snu o wielkości.
Tak rozpoczęła się wojna galijska. Walki toczone w 58 roku p.n.e. miały istotny wpływ na dalsze wydarzenia. Cezar, odparłszy atak Helwetów, wykorzystał sytuację i wkroczył za nimi do Galii. I uczynił to na prośbę… samych Galów. W masce obrońcy porządku i ładu przeprowadził dwie kampanie: pierwszą przeciw Helwetom i drugą, którą także rozpoczął na prośbę Galów przeciwko Germanom pod wodzą Ariowista. Ten ostatni chciał, aby jego ludzie na stałe osiedlili się w Galii, stając się przez to przeszkodą i konkurencją dla Cezara, pragnącego podporządkować ją Rzymowi. Sprawa z Ariowistem była zresztą delikatna, gdyż był on sojusznikiem republiki, a został nim rok wcześniej dzięki poparciu… Cezara.
Te dwie zwycięskie lokalne wojny pozwoliły Juliuszowi Cezarowi opanować tereny w południowej i centralnej Galii celtyckiej, a tym samym zdobyć bazę do dalszych działań – podporządkowania Rzymowi całej galijskiej krainy. Zapoczątkowały one wielką wojnę o panowanie nad Galią po Atlantyk i Ren. A stało się tak, gdyż – jak zauważył Cyceron – wojna galijska „pod sprawą K[ajusa – Gajusza]. Cezara była zaczepnie, przedtem tylko odpornie prowadzona […] K. Cezar, jak widzę, inną zupełnie poszedł drogą: sądził, że należało nie tylko wojować z tymi, których widział uzbrojonych przeciw Rzymowi, ale całą Galię podbić pod nasze panowanie”3.
Konflikt w Galii jest jedną z nielicznych wojen starożytnego świata, której przebieg jest nam dokładnie znany. A to dzięki pracy autorstwa samego prokonsula Gajusza Juliusza Cezara, którą znamy pod tytułem Commentarii de bello Gallico, czyli Wojna galijska.
Relacja Cezara z ośmioletniej wojny w Galii (58–51 p.n.e.) składa się z ośmiu ksiąg. Każda jest poświęcona opisowi działań mających miejsce w danym roku trwania konfliktu. Interesujące nas wydarzenia zawarte są w księdze pierwszej, która opisuje walki w roku 58 p.n.e.. Pierwszy rozdział tej księgi zawiera ogólny opis geograficzny Galii i zaczyna się od znanych słów: „Gallia est omnis divisa in partes tres”, czyli „Galia jako całość dzieli się na trzy części”4. Rozdziały od 2 do 29 są poświęcone Helwetom: od ich przygotowań do wędrówki poprzez bitwę pod Bibracte do zakończenia wojny. Następnie w rozdziałach 30–54 opisano wojnę o Galię z Ariowistem.
Cezar przedstawia wydarzenia chronologicznie: najpierw pisze o zagrożeniu ze strony Helwetów, a następnie ze strony Germanów. Ostatnia kwestia została ukazana dopiero po zakończeniu wojny z Helwetami, i to w mowie druida Dywicjakusa z plemienia Eduów. Dzięki temu odnosi się wrażenie, iż wojna z Ariowistem jest nowym, niezależnym konfliktem od właśnie zakończonych walk z Helwetami. Poza tym długie partie wprowadzające i wyjaśniające przyczyny obu konfliktów pozwoliły Cezarowi przedstawić swe agresywne działania jako wojny obronne czy też prewencyjne i nieuniknione, prowadzone dla bezpieczeństwa, dobra i chwały Rzymu.
Cezar napisał Wojnę galijską w trzeciej osobie, co nadaje przedstawianym wydarzeniom pozory obiektywizmu. Starał się tak przekazać przebieg konfliktu, by ukazać siebie jako wybitnego i dzielnego wodza, jak i dobrego obywatela. Głównym powodem napisania tego dzieła była chęć ukazania tej wojny jako słusznej i potrzebnej Rzymowi – dzięki niej nie tylko zażegnano niebezpieczeństwo ze strony Galów, ale też zrealizowano marzenie Rzymian o podboju całej Galii. Ostateczny zwycięski wynik wojny i bogate łupy, jak również spektakularne dokonania Cezara i jego armii, miały przykryć to, że rozpoczął on działania zbrojne w Galii na własną rękę, bez zgody i wiedzy senatu. Ponadto była to odpowiedź Cezara na zarzuty, często wysuwane przez jego przeciwników – jak by nie spojrzeć, całkiem słusznie – że wdał się w tę awanturę z czysto egoistycznych pobudek.
Wojna galijska przetrwała do naszych czasów nie tylko dlatego, że opisywała ostatnią wojnę Galów i wielkie czyny jej autora, ale również dlatego iż została napisana prostym i zwięzłym stylem. Cezar rygorystycznie przestrzegał reguł i norm języka łacińskiego. Dzięki temu stała się ona podręcznikiem do nauki łaciny, i to od czasów antyku poprzez wieki średnie aż do współczesności. Aulus Hircjusz (90–43 p.n.e.), legat i kontynuator zapisków Cezara, pisał, iż księgi Wojny galijskiej, „spotkały się (…) z tak powszechnym uznaniem, że ma się wrażenie, iż historykom raczej z góry odebrano, niż ułatwiono możliwość ich opracowania. My jednakowoż mamy pod tym względem znaczniejsze powody do wyrażenia naszego podziwu niż wszyscy inni: innym bowiem wiadomo tyle, jak pięknie i nienagannie je napisał, a nam ponadto – jak lekko i szybko”5.
Zapiski wojenne Cezara to źródło historyczne, ponadto uważane są za jedno z największych dzieł literackich świata starożytnego6. Nawet Cyceron, który w przeciwieństwie do Cezara miał bardziej liberalne podejście do języka, nie mógł powstrzymać zachwytu. W jednym ze swoich dialogów pt. Brutus stwierdził, że Cezar „napisał pamiętniki istotnie godne rzetelnej pochwały: szczere są, proste i pełne czaru, pozbawione wszelkiej ozdobności krasomówczej, jak gdyby ciało nagie z szat obdarte”7. Istotnie – Cezar nadał im charakter wojskowego raportu, niezawierającego kwiecistych ozdobników, oraz starał się unikać, w przeciwieństwie do innych antycznych dziejopisarzy, konstruowania mów – zamieścił ich niewiele, np. wystąpienia króla Swebów Ariowista czy kilka swoich. Ale są one raczej relacjami z wypowiedzi, konkretnymi i czytelnymi. Dzięki takim zabiegom posiadamy źródło zwarte i przejrzyste zarówno w kompozycji, jak i w treści.
Oczywiście znalazły się także mniej pochlebne oceny wspomnień Cezara. Do takich należy m.in. opinia Azyniusza Polliona (79 p.n.e. – 5 n.e.), stronnika Cezara, fundatora pierwszej publicznej biblioteki przy świątyni Wolności (Libertas) w Rzymie, patrona Wergiliusza i Horacego, a także pisarza8. Uważał on, że księgi zostały ułożone „niezbyt starannie i niezupełnie zgodnie z prawdą, gdyż Cezar w sprawozdaniu z większości wypadków okazał łatwowierność w ocenie czynów innych ludzi, swoje zaś przedstawił fałszywie, czy to świadomie, czy nawet przez zapomnienie – oraz – że Cezar miał zamiar je przerobić i poprawić”9.
Pisząc swoje pamiętniki, Cezar nie marzył o zdobyciu sławy pisarza, chciał przekonać współobywateli do słuszności i potrzebie wojny w Galii, jak i wypromować samego siebie. Zamiary te zaciążyły na tendencyjności dzieła. Oczywiście należy zadać pytanie, na ile Wojna galijska jest wiarygodnym źródłem wiedzy o ostatniej wojnie Galów i czy możemy jej zaufać, jeżeli powstała w celach propagandowych.
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Kwestię wiarygodności trafnie i dyplomatycznie zarazem ujął angielski historyk Thomas Rice Holmes (1855–1933). Stwierdził on, iż „ogólnie można przyjąć, że narracja Cezara jest wiarygodna, choć oczywiście nie wolna od błędów”10. Ponadto zauważa: „jeśli Cezar był nieuczciwym pisarzem bądź pisał rzeczy rażąco nieprawdziwe, to jest zadziwiające, że nie posiadamy żadnych dowodów na to, iż ktokolwiek zaprzeczył mu w jakimkolwiek względzie. Jego dokładność co do szczegółów została potwierdzona w różnych punktach przez współczesne badania”11. Takie podejście do relacji Rzymianina wydaje się najrozsądniejsze. Nie należy przyjmować jej bezkrytycznie i wierzyć we wszystko, co pisze autor, ale jednocześnie nie można popadać w przesadny krytycyzm. Inna sprawa z oceną motywów, przyczyn i celów działań, jakie podaje Cezar, a faktycznymi pobudkami – jego czy Galów. Gdybyśmy bowiem uznali, że Cezar przedstawił wydarzenia, które nie miały miejsca, należałoby odłożyć jego zapiski do działu z literaturą political fiction. Ale tego nie zrobili nawet antyczni, a wszyscy późniejsi (i współcześni) historycy piszący o ostatniej wojnie Galów wykorzystują przede wszystkim to dzieło.
Relacja z wojny galijskiej powstała nie tylko jako wspomnienia. Autor wykorzystał raporty, które jako wódz naczelny był zobowiązany wysyłać po skończonych kampaniach do rzymskiego senatu. Niewątpliwie czynił to regularnie, gdyż ich treść miała za zadanie nie tylko informowanie senatorów i ludu o bieżącej sytuacji, ale także rozsławiać w stolicy jego imię i zwycięstwa. Często popada w przesadę, tak popularną u ludzi każdej epoki. Notorycznie wyolbrzymia siły przeciwnika, pisząc o ich kilkusettysięcznych armiach, z którymi musiał staczać krwawe boje, stojąc na czele mniej licznych legionów. Próbuje także przedstawić niezbyt udane ekspedycje jako wielkie sukcesy, np. wyprawy do Brytanii (55 i 54 p.n.e.)12 czy dwukrotne „pokazowe” przekroczenie Renu (55 i 53 p.n.e.). Mimo przemilczeń, prób zatuszowania swoich błędów czy wyolbrzymianiu sił i strat wrogów Wojna galijska jest bezcennym źródłem do opracowania tego konfliktu. Bez niej nasza wiedza o ostatniej wojnie Galów byłaby wielce fragmentaryczna. Alternatywne źródła często nie dotrwały do naszych czasów. Pomijając istnienie nieznanych dziś historykom dokumentów znajdujących się w państwowym archiwum w Rzymie (miał do nich dostęp jeszcze Swetoniusz, kiedy na początku II wieku pisał Żywoty cezarów), wiemy, że było kilka biografii Cezara, niemal mu współczesnych. Jedną z nich napisał Gajusz Opiusz. Byłaby ona dodatkowo ciekawa przez fakt, iż wyszła spod ręki zaufanego Cezara, który jest podejrzewany także o kontynuowanie jego zapisków z wojny domowej13.
Do naszych czasów nie zachowało się też dzieło wspomnianego wyżej Azyniusza Polliona. Składało się z 17 ksiąg i zawierało opis wydarzeń od roku 60 p.n.e., dochodząc do końca lat czterdziestych czy nawet trzydziestych I wieku p.n.e. Tak więc Pollio opisał ostatnią wojnę Galów, a z przytoczonej opinii o dziele Cezara można wnioskować, że uczynił to odmiennie niż prokonsul. Jego punkt widzenia na wojnę galijską byłby niewątpliwie ciekawym źródłem, lecz posiadamy tylko fragmenty, które nie dotyczą jednak tego konfliktu.
Wiemy o Tanuzjuszu Geminusie, który napisał historię schyłku republiki i przedstawił Cezara w niezbyt dobrym świetle, oskarżając go m.in. o uczestnictwo we wszystkich ówczesnych spiskach – co nie jest wielką przesadą. Powołują się na niego Plutarch z Cheronei (Żywot Cezara 23) oraz Swetoniusz (Boski Juliusz 9).
Do naszych czasów nie przetrwał także utwór rzymskiego poety Publiusza Terencjusza Warrona Atacinusa (ok. 82 p.n.e. – ok. 35 p.n.e.)14, pochodzącego z Ataksu w Galii Narbońskiej. Jest on autorem panegirycznego poematu Bellum Sequanicum – prawdopodobnie wzorował się na Annales, epopei autorstwa „ojca literatury rzymskiej”, Enniusza. Najprawdopodobniej stworzył go na gorąco, najpóźniej tuż przed zakończeniem wojny w Galii. Nie można wykluczyć, że służył w armii Cezara podczas jego kampanii w Galii przeciw Helwetom i Ariowistowi, przy czym tę ostatnią opisał. Można zaryzykować stwierdzenie, że skoro pochodził z Galii Narbońskiej, to jako dwudziestokilkuletni młody człowiek zaciągnął się do wojsk Cezara i możliwe, że trafił do jednego z dwóch nowo sformowanych legionów (XI lub XII). O ile oba nie miały okazji wsławić się podczas walk z Helwetami, o tyle w wojnie z Germanami nie miały się czego wstydzić. To mógł być też powód, dla którego Warron Atacinus napisał tylko Wojnę sekwańską, toczoną z Germanami na terenach galijskiego plemienia Sekwanów. Wojenny epizod życia tego poety jest prawdopodobny, ale zarazem czysto hipotetyczny, gdyż nie ma oparcia w źródłach.
Dzięki greckiemu erudycie Athenaeusowi z Naukratis, żyjącemu w Egipcie w III wieku n.e., i jego Sofistom przy uczcie (Deipnosophistae VI 105) wiemy o istnieniu dzieła historycznego, którego autorem był legat Lucjusz Aurunkulejusz Kotta15, służący w Galii pod rozkazami Cezara. Nie wiemy o nim nic poza tym, że istniało i zostało napisane w języku greckim. Nie wiemy, nawet jaki był jego zakres chronologiczny, ale Kotta pisał o wojnie w Galii. Niewątpliwie opisał jej początki i kilka pierwszych lat, dochodząc – co wynika z treści dzieła – do cezariańskich wypraw do Brytanii. Kotta poległ pod koniec 54 roku p.n.e., a strata jego relacji z wojny w Galii, w której brał udział, jest niepowetowana. Tym większa, że legat, dobry żołnierz i oficer, przypuszczalnie mógł pisać – podobnie jak Cezar – stylem prostym, przejrzystym i bez zbytecznych ubarwień.
Źródła, którymi dysponujemy, nie zawsze są kompletne. Na tę listę możemy wciągnąć zaginione księgi z monumentalnej Ab urbe condita Tytusa Liwiusza (59 p.n.e. – 17 n.e.). Ten zamożny Rzymianin, pochodzący z dzisiejszej Padwy, podjął się opisania dziejów Rzymu, poczynając od jego legendarnych początków. Tak powstały Dzieje Rzymu od założenia miasta, liczące 142 księgi, z których do naszych czasów dotrwało jedynie 35. Wśród ocalałych nie ma tych, które opisywały zmagania w Galii w latach 58 p.n.e. – 51/50 p.n.e. Dzięki powstałemu u schyłku starożytności swoistego spisu treści Liwiuszowego dzieła, zwanemu Periochae, wiemy, o czym pisał rzymski historyk. Interesujące nas wydarzenia zawarł w dwóch księgach: w CIII opisał walki z Helwetami, a w CIV wojnę z Ariowistem.
Nie zachowała się także interesująca nas księga IV z Historii rzymskiej (po grecku nosiła tytuł Romaika, natomiast po łacinie Historia Romana) cytowanego już greckiego historyka Appiana z Aleksandrii (ok. 100 – ok. 180), dotycząca wojen Rzymu z Celtami. Jego dzieło nie budziło większego zainteresowania. Znamy jedynie wyciągi i urywki u późniejszych autorów, w tym kilka odnoszących się do interesującego nas zagadnienia. Wiadomo, że Appian wykorzystywał m.in. pracę Azyniusza Polliona. Do naszych czasów dochowały się trzy interesujące nas fragmenty z księgi IV, odbiegające nieco od relacji Cezara. Pochodzą z księgi O poselstwach obcych ludów do Rzymian (15, 16) oraz O poselstwach Rzymian do Rzymian (17), które wchodziły w skład „encyklopedii” powstałej za cesarza bizantyńskiego Konstantyna VII Porfirogenety (X wiek).
Poza zapiskami Cezara najobszerniejsza i w całości zachowana relacja o wojnie galijskiej znajduje się w dziele Kasjusza Diona Kokcejanusa (ok. 155–235) pt. Historia rzymska – po grecku Romaike historia, po łacinie zaś Historia Romana16. Appian był rzymskim urzędnikiem, dwukrotnym konsulem (raz nawet z cesarzem Aleksandrem Sewerem); pochodził z Nikai w Bitynii, leżącej w północnej części Azji Mniejszej nad Morzem Czarnym. Opis ostatnich walk Galów zamieścił w trzech księgach (XXXVIII–XL). Kampanie galijskie Cezara z 58 roku p.n.e. zostały przedstawione w księdze XXXVIII. Trzeba jednak przyznać, iż opisy Kasjusza Diona nie są wolne od przeinaczeń i błędów (i to nawet geograficznych), a w porównaniu z dziełem Cezara są fragmentaryczne. Zresztą relacja Kasjusza na interesujący nas temat – i nie tylko – jest pełna niedomówień, błędów i niejasności. Stanowi nieudolny skrót czy raczej kompilację opisów Cezara i innych źródeł, ale też zawiera pomysły autorskie.
Na wiadomości o wojnie w Galii prowadzonej przez Cezara natrafiamy u rzymskiego pisarza, poety i mówcy Lucjusza Anneusza Florusa (ok. 70 – ok. 140). Jego dzieło historyczne, składające się z dwóch niezbyt obszernych ksiąg obejmujących czasy od założenia Rzymu do czasów cesarza Oktawiana Augusta, jest streszczeniem historii Wiecznego Miasta autorstwa Liwiusza. Nosi tytuł Epitomae de Tito Livio. Bellorum omnium septingentorum libri duo (Zarys dziejów rzymskich) i jest napisane pompatycznym, retorycznym stylem. Obie nie wnoszą jednak niczego nowego do naszego zagadnienia, a nawet dają mniejsze o nim wyobrażenie niż Periochae, czyli streszczenia zaginionych ksiąg Liwiusza. Opis Florusa (I 45) jest krótki i wybiórczy, skonstruowany tematycznie bez rygorów chronologicznych, gdyż o Ariowiście wspomina dopiero po zagładzie kohort Sabinusa i Kotty w kraju Eburonów w 54 roku p.n.e., ukazując wcześniejsze walki Cezara z Germanami. Natomiast zmagania z Helwetami ogranicza do wzmianki o próbie opuszczenia przez nich swoich siedzib i przekroczenia Rodanu, choć chodziło im o zgodę na osiedlenie się w prowincji rzymskiej. Całość konfliktu autor ograniczył do zniszczenia przez Cezara mostu, „przez co odebrał im możliwość ucieczki. W ten sposób natychmiast wpędził ów wojowniczy szczep na powrót do jego siedzib”17. Po czym, ignorując następną chronologicznie kampanię przeciw Ariowistowi, przechodzi do wojny z Belgami, która miała miejsce w 57 roku p.n.e.
Wspomniany Gajusz Swetoniusz Trankwillus w Żywotach cezarów zawarł cenną biografię Cezara, ale o wojnie z lat 58–51 p.n.e. jest tam niewiele.
Więcej wiadomości znajdujemy w żywocie Cezara autorstwa Plutarcha z Cheronei (I wiek), filozofa i greckiego biografa, kapłana Apollona w Delfach, w jego Żywotach równoległych (po grecku Bioi paralleloi, po łacinie Vitae parallelae, po polsku znanych również jako Żywoty sławnych mężów). Jego dzieło zawiera życiorysy wielkich ludzi z Grecji i Rzymu, których autor połączył parami. Cezar utworzył parę z Aleksandrem III Macedońskim, ponieważ obaj byli najwybitniejszymi wodzami swoich narodów. Wiemy, że Plutarch, pisząc o Cezarze, korzystał z niezachowanego dzieła Gajusza Oppiusa. W jego żywocie jest kilka ciekawych motywów, które wzbogacają naszą wiedzę o wojnie galijskiej lub ją ubarwiają.
Na kilka ciekawostek z wojny galijskiej natrafiamy także w traktatach o sztuce stosowania podstępów wojennych; zamieszczone w nich anegdoty czasami nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Autorami takich dzieł zachowanych do naszych czasów byli m.in. rzymski polityk i pisarz Sekstus Juliusz Frontyn (Strategemata, I wiek), który pisał o epizodach z walk z Ariowistem18, ani słowem nie wspominając jednak o Helwetach, oraz Grek Poliajnos (Strategika lub Strategemata, II wiek)19.
Pełne uogólnień i niedbałe są informacje zawarte w późnoantycznym Brewiarium od założenia Miasta (Breviarium ab urbe condita)20 Eutropiusza (IV wiek). Autor poświęcił walkom w Galii niedługi rozdział, i to niepozbawiony licznych pomyłek. Korzystał z wyciągów z ksiąg Liwiusza oraz ze Swetoniusza, ale czynił to dość swobodnie. O interesujących nas wydarzeniach są tam dosłownie trzy słowa: Cezar „[…] najpierw pokonał Helwetów […]” (VI 17). O Ariowiście i jego Germanach Eutropiusz nawet się nie zająknął.
Krótki i jakościowo kiepski opis walk w Galii znajduje się w dziele Historiarum adversus paganos libri VII (Historia przeciw poganom ksiąg siedem) hiszpańskiego duchownego Orozjusza z V wieku; interesujące nas informacje znajdują się w księdze VI21. Autor opierał się przede wszystkim na Commentarii de bello Gallico Gajusza Juliusza Cezara.
Trzeba przyznać, że bez zapisków Cezara – mimo ich ubarwień i niedomówień oraz niepodważalnie propagandowego charakteru i wielu innych rzeczy, które można im zarzucić – nasza wiedza o walkach w Galii byłaby wielce niepełna.
Niniejsza publikacja – podobnie jak moje poprzednie książki22 – jest popularnonaukowa, i jako taka powinna być odbierana i oceniana.
ROZDZIAŁ I GALIA I RZYM W PRZEDEDNIU WOJNY
W drugiej połowie I wieku p.n.e. Rzym przebył już długą drogę od niewielkiej osady nad brzegiem Tybru w środkowej Italii do najpotężniejszego państwa w basenie Morza Śródziemnego. Po obaleniu monarchii i ustanowieniu republiki (509 p.n.e.) rozpoczęto, zrazu powolną, ale z biegiem lat nabierającą rozmachu, ekspansję, która miała doprowadzić do tego, iż jedno z licznych miast Półwyspu Apenińskiego stało się jednym z największych tworów politycznych w historii. W interesującym nas okresie republika znad Tybru była pogrążona w kryzysie ustrojowym, za początek którego umownie uznaje się wystąpienie trybuna ludowego Tyberiusza Semproniusza Grakchusa (133 p.n.e.)23. Już wówczas doskonale zdawano sobie sprawę, że tylko stanowcze reformy agrarne są w stanie uzdrowić sytuację wewnętrzną w państwie. Rozwój wielkiej własności ziemskiej, opartej przede wszystkim na niewolnictwie, kosztem zadłużonych i niewypłacalnych niewielkich gospodarstw rolnych oraz poprzez zagarnianie ziem publicznych doprowadził do tego, iż znaczna część obywateli rzymskich zostawała z niczym lub też prawie z niczym. W tej sytuacji wyrugowani niemal masowo udawali się do Rzymu, zasilając tamtejszy plebs. Zgodnie z prawem ich status majątkowy czynił ich niezdolnymi do służby wojskowej, zatem w naturalny sposób zmniejszała się liczba rekrutów do armii. Przyrost terytorialny Rzymu, trudności w jego zarządzaniu oraz konflikty społeczne, idące w parze ze zmianami ekonomiczno-gospodarczymi, doprowadziły do tego, że pod koniec II wieku p.n.e. system republikański zaczął trzeszczeć i kruszeć. Z upływem czasu przybierało to na sile, przyczyniając się do spadku znaczenia senatu, głównego organu decyzyjnego.
Przemianom zachodzącym wówczas w republice towarzyszyła wszechobecna korupcja. Osiągnęła ona karykaturalną postać podczas wojny jugurtyńskiej (111–105 p.n.e.)24. Rzymska scena polityczna była pełna ludzi zdobywających władzę i stanowiska dzięki pieniądzom oraz demagogów i populistów, którzy dla osiągnięcia swoich korzyści albo będąc na usługach innych, czynili niezdrowy zamęt. Także życie społeczne i obyczajowe ulegało degrengoladzie, czemu sprzyjały nowe zdobycze republiki na Wschodzie i tamtejsze bogactwa oraz luksus, jaki deprymował arystokrację. Jednocześnie następowało spore, a często całkowite, zubożenie znacznej części społeczeństwa, która – chcąc nie chcąc – ograniczała swoje potrzeby właściwie jedynie do panem et circenses (chleba i igrzysk). Te szeregi ubogich Rzymian (plebs urbana) stanowiły istotne zaplecze polityczne ówczesnych polityków, których – za niewielkie wsparcie materialne – popierały na zgromadzeniach ustawodawczych i wyborczych, jakimi były komicje centurialne (comitia centuriata) czy trybusowe (comitia tributa), gdzie ich głosy miały znaczenie. Wówczas w Rzymie ścierały się ze sobą dwa stronnictwa polityczne: popularów25 i optymatów26. Nierzadko sięgano po broń, i to nie tylko w ulicznych bójkach – w latach 83–82 p.n.e. trwała wojna domowa między Mariuszem a Sullą; zginęło wtedy wiele osób, wielu skonfiskowano majątki.
Przyczyny społeczno-gospodarcze oraz polityczne zmusiły przeżywającą kryzys republikę do zmiany systemu rekrutacji do armii oraz charakteru służby wojskowej. Jednym z głównych powodów tej zmiany było to, iż dotychczasowy rekrut – obywatel z odpowiednim cenzusem majątkowym – ubożał, na co ogromny wpływ miał rozwój wielkich posiadłości. Wojny oraz utrzymanie porządku i bezpieczeństwa w prowincjach zmuszał państwo do zapewnienia sobie stałego źródła rekruta, który w szeregach armii musiał pozostać coraz dłużej. Poza tym wydłużał się nie tylko czas służby, ale także odległości od rodzinnego domu. Od czasu podporządkowania Italii Rzym toczył wojny w coraz odleglejszych obszarach basenu Morza Śródziemnego, a po zwycięskich konfliktach musiał utrzymywać na zdobytych terenach odpowiednie kontyngenty. Kryzys mobilizacyjny pogłębiał się dodatkowo dlatego, że służba w dalekich prowincjach, jak i na toczonych wówczas peryferyjnych wojenkach, była mało atrakcyjna. Zły stan armii uwidocznił się boleśnie przy okazji wspomnianej kompromitującej Rzym wojny jugurtyńskiej oraz podczas nieskutecznych prób pokonania germańskich (celtyckich?) plemion Cymbrów i Teutonów (113–103 p.n.e.)27. To te wydarzenia stały się główną przyczyną przeprowadzenia reform wojskowych przez konsula Gajusza Mariusza (156–86 p.n.e.), który pełnił ten urząd w latach 107–106, 104–100 i 86 p.n.e. Dopiero na czele reformowanej armii doprowadził on do zwycięskiego zakończenia wojny z Jugurtą, królem Numidii, i zniszczenia zagrażających Rzymowi plemion z Germanii.
Mimo kryzysu republika była zaangażowana w liczne konflikty, także wewnętrzne – poza wymienionymi wojnami z Jugurtą i ludami z Germanii były to trzy wojny z królem Pontu Mitrydadesem VI Eupatorem, wojna z italskimi sojusznikami (90–88 p.n.e.), I wojna domowa, walki z Kwintusem Sertoriuszem w Hiszpanii (80–72 p.n.e.), wielkie powstanie niewolników pod wodzą Spartakusa (73–71 p.n.e.), spisek Katyliny (63 p.n.e.). Rzymianie zmagali się także z bezkarnie grasującymi po Morzu Śródziemnym piratami. Ich zuchwałość ukrócił w 67 roku p.n.e. Pompeniusz, który w następnych latach ostatecznie zakończył konflikt z królem Mitrydadesem i zajął tereny na Bliskim Wschodzie, m.in. Syrię i Judeę (66–63 p.n.e.).
W niespokojnych czasach wspaniałe możliwości miały jednostki ambitne, które były w stanie osiągnąć wysoką pozycję w państwie i wywierać istotny wpływ na politykę, a nawet przejmując niemal pełną władzę. Do takich wybitnych homo politicus możemy zaliczyć dwóch antagonistów – Mariusza i Sullę, ale także Gnejusza Pompejusza zwanego Wielkim (Magnus), Marka Licyniusza Krassusa zwanego Bogaczem (Dives) oraz Gajusza Juliusza Cezara, zwanego przez złośliwych Łysym Gachem (Calvus Moechum28). Ci trzej ostatni w 60 roku p.n.e. zawarli ze sobą nieoficjalny układ – tak powstała nieformalna grupa trzymająca władzę, która do historii przeszła pod nazwą pierwszego triumwiratu. Niewykluczone, że jego pomysłodawcą i twórcą był Cezar, który podczas sprawowania urzędu edyla (65 p.n.e.) oraz pretora (62 p.n.e.) zbliżył się do wpływowego i obrzydliwie bogatego Marka Licyniusza Krassusa. Jego poparciu Cezar zawdzięczał urząd propretora w Hiszpanii Dalszej (61 p.n.e.), ponadto Krassus był gwarantem dla jego wierzycieli. Urząd pretora stanowił nie tylko kolejny krok w politycznej karierze Cezara, ale także sposób na zdobycie środków na spłatę długów, których miał sporo. Żartowano, że potrzebuje 25 mln sesterców29, aby nie mieć nic30.
W Hiszpanii Cezar zamiast zająć się sprawami administracyjno-sądowniczymi wziął się za zwalczanie niezależnych plemion górskich Luzytanów i Kallaików. Zamieszkiwały one górzyste tereny Luzytanii i trudniły się rozbojem, nękając mieszkańców rzymskiej prowincji. Walka z nimi mogła zapewnić bogate łupy, a tego właśnie było Cezarowi trzeba. Propretor działał szybko i zdecydowanie, w krótkim czasie pokonał przeciwników i przejął ich skarby31. Po odniesionym zwycięstwie rozpoczął starania o przyznanie mu przez senat triumfu, które zakończyły się sukcesem. Przybywszy pod Rzym, chciał równocześnie ubiegać się zaocznie o konsulat. Ta prośba została jednak odrzucona – Cezar nie miał wystarczająco silnych argumentów, by odstąpić od zasad wyboru na konsula32.
Triumf był istotnym osiągnięciem, dającym rozgłos i sławę, ale krótkotrwałym. Natomiast urząd konsula był dla Cezara wielką szansą, gdyż umożliwiał wypłynięcie na szerokie wody polityki, a po upływie rocznej kadencji otrzymanie w zarząd przynajmniej jednej z prowincji, co umożliwiłoby spłatę długów i wzbogacenie się33. Aby starać się o konsulat, musiał jednak zrezygnować z odbycia triumfu. Oczywiście mimo protekcji Krassusa Cezar nie mógł być pewien zwycięstwa w wyborach na konsula, znalazł jednak wyjście z tej nieco kłopotliwej i ryzykownej sytuacji. Było nią pogodzenie nieprzepadających za sobą dwóch najbardziej wpływowych i bogatych ludzi w Rzymie, a mianowicie Krassusa i Pompejusza. Z poparciem ich obu Cezar zrezygnował z triumfu, aby osobiście starać się o urząd konsula. Tą prywatną i nieoficjalną umowę trzech polityków Marek Terencjusz Warron w jednej ze swoich satyr menippejskich określił mianem Trikaranos, czyli „Potwór Trójgłowy”, czyniąc tym samym aluzję do Cerbera, piekielnego psa z trzema głowami strzegącego wejścia do podziemnego świata. A spotkanie z Cerberem nie wróżyło nic dobrego.
Konsul Gajusz Juliusz Cezar miał tylko rok, aby zabłysnąć, zapaść w pamięć Rzymianom, odpłacić się swoim kolegom za poparcie oraz zapewnić sobie urząd prokonsula w jakiejś perspektywicznej prowincji. Dlatego dwoił się i troił, by jego konsulat był wyjątkowy. Wniósł projekt o rozdanie urodzajnych ziem w okolicach Kapui wśród najbiedniejszych, zapewnił – zgodnie z umową – ziemie dla weteranów Pompejusza, obniżył o jedną trzecią dzierżawę; by połechtać próżność plebsu, podczas zgłaszania projektów pomijał senat, „a tylko z ludem wszystko załatwiał”34. Poza tym robił to, co lud lubił najbardziej, a mianowicie „dawał […] przedstawienia teatralne i widowiska przedstawiające polowania na dzikie zwierzęta, wszystko to ponad swe możliwości pieniężne, zaciągając długi, niemniej jednak świetnością przygotowania, uposażenia i wspaniałością darów przeszedł wszystko, co dotąd widziano”35. Do tego należy dodać upiększanie budynków użyteczności publicznej.
Cezarowi udało się zepchnąć na polityczny margines swojego antagonistę kolegę36 na urzędzie Marka Kalpurniusza Bibulusa, który dosłownie zamknął się w domu. Z tego powodu po ulicach Rzymu krążyły złośliwe wierszyki, jak ten, który przekazał nam Swetoniusz: „Nie pamiętam, by za konsulatu Bibulusa coś się stało; natomiast za Cezara wiele się działo”37. Popularność wśród ludu i poparcie Krassusa oraz Pompejusza, a także wpływowego teścia Lucjusza Pizona – ojca jego młodziutkiej trzeciej żony Kalpurnii – sprawiły, że „tłum przyznał mu władzę i w Illiricum, i w Galii Przedalpejskiej z trzema legionami, na pięć lat; senat zaś dodatkowo powierzył mu Galię Zaalpejską i jeszcze jeden legion”38, gdyż nagle zmarł namiestnik tej prowincji Kwintus Cecyliusz Metellus Celer. Prowincje te, leżące w sąsiedztwie ludów barbarzyńskich, dawały Cezarowi wielką możliwość, aby dokonać jakiejś spektakularnej wojny. Ich wybór nie był raczej przypadkowy, szczególnie Galii Narbońskiej39, ponieważ jej „dostatki i korzystne możliwości [wojenne] przedstawiały dlań pomyślną perspektywę osiągnięcia wielu triumfów”40.
Posiadanie namiestnictw trzech prowincji graniczących z barbarzyńcami umożliwiło Cezarowi dokonanie wielkich podbojów, dzięki którym mógł stanąć choćby w cieniu swego idola Aleksandra III Macedońskiego zwanego Wielkim. Początkowo prawdopodobnie Cezar rozważał wojnę z Dakami41. To na tych terenach Aleksander Macedoński prowadził swoje pierwsze walki i Cezar, który chciał iść jego śladem, uzyskał w tym celu prowincję przedalpejską i illiryjską. Oczywiście pretekstem do wszczęcia działań przeciw Dakom byłoby oddalenie potencjalnego zagrożenia z ich strony i podporządkowanie Rzymowi tamtejszych obszarów42.
Zamieszkiwały je plemiona celtyckie oraz dackie, które często najeżdżały pogranicze, zmuszając Rzymian do organizowania wypraw odwetowych43. Jedną z nich w 74 roku p.n.e. wyprawę poprowadził Gajusz Skrybniusz Kurion, który rozbił lud Dardanów i dotarł nad brzeg Dunaju. Na przełomie 72 i 71 roku p.n.e. nad tę rzekę doszła także inna wyprawa rzymska, dowodzona przez Lukullusa Warrona. Zakończyła się pokonaniem celtyckiego plemienia Skordysków z okolic dzisiejszego Belgradu. W tym czasie nad Dunajem formowało się państwo Daków, którym pokonanie Skordysków przez Rzymian było wielce na rękę. Plemiona dackie zaczęły jednoczyć się pod przewodnictwem Burebisty, wspieranym przez charyzmatycznego przywódcę religijnego o imieniu Deceneus, którzy utrzymywali, że występują w imieniu boga Zalmoksisa44. W latach sześćdziesiątych I wieku p.n.e związek dacki był na tyle potężny, że prowadził politykę ekspansyjną, a jego celem stały się sąsiadujące plemiona celtyckie. Na pierwszy ogień poszli przetrzebieni przez Rzymian Skordyskowie, którzy zostali pokonani, a ich ziemie zajęte45. Następnie Dakowie wyparli z dotychczasowych siedzib Taurysków i Bojów, których – jak przesadnie stwierdza Strabon – zwycięscy „starli […] z powierzchni ziemi”46. Ziemie Daków rozciągnęły się na północ od Cisy po Słowację, a być może także po Morawy47. Dzięki swoim zwycięstwom Burebista oparł granice swojego państwa na Dunaju i zajął tereny obecnej Styrii, zagrażając rzymskiej Akwilei – w jej okolicy zostały rozmieszczone trzy legiony48.
Najprawdopodobniej pod wpływem tych wydarzeń trybun ludowy Publiusz Watyniusz przeforsował dla Cezara prowincje graniczące z Dakami, aby umożliwić mu stoczenie napastniczej wojny pod pretekstem ochrony południowej Italii i Illirii przed wojownikami Burebisty. Bez wątpienia byłoby to konieczne w obliczu groźby ataku ze strony barbarzyńców, ale także kusiło bogatymi łupami. Niemniej Cezar rozpocząłby ten konflikt jedynie z braku jakiejkolwiek innej alternatywy, czy też z konieczności, gdyż wizja działań na trudnym terenie nie była zbyt kusząca. Tamtejsze dzikie tereny były niemal nieznane Rzymianom, ponadto Cezar byłby za daleko od Rzymu i rozgrywających się tam politycznych wydarzeń. Można przypuszczać, że wieści o Helwetach, jakie doszły do niego z Galii Narbońskiej, wielce go ucieszyły, bo pod ich wpływem mógł, czy też musiał, zmienić swoje plany wojenne, o ile rzeczywiście je miał. Tym bardziej że potencjalne zagrożenie dackie minęło.
Burebista nie zamierzał bowiem iść na zachód, ale skupił się na obecnej Dobrudży. Chciał opanować tamtejsze nadmorskie miasta greckie, uważane za protektorat republiki znad Tybru49. Istnieją domniemania, że ok. 60 roku p.n.e. Dakowie mogli zawrzeć sojusz z umacniającym się wówczas w Galii celtyckiej germańskim wodzem Ariowistem. Najprawdopodobniej nic takiego nie miało miejsca, co więcej, nie mogło dojść do walk między nimi50. Obaj przywódcy byli bowiem zainteresowani innymi kierunkami ekspansji: Burebistę interesował wschód, natomiast Ariowist coraz bardziej łakomym wzrokiem patrzył na zachód, na Galię.
Pokonane przez Daków plemiona Taurysków i Bojów przesunęły się do Panonii. Tam Bojowie najechali celtyckie królestwo Noricum51, będące sojusznikiem Rzymu. Jego ziemie zostały złupione, a stolica Noreja (dziś Neumarkt w Austrii) oblężona52. Ostatecznie, nie mogąc jej zdobyć, Bojowie ruszyli dalej53. Opuściwszy Noricum, wcisnęli się na wschodnie obrzeża ziem Helwetów. Udało się im dojść do porozumienia z tym ludem i jako ich klienci osiedlili się na należących do nich wschodnich terenach przygranicznych. Niewykluczone, że dlatego król Noricum Wokcjon poczuł się zagrożony – istniała ewentualność wspólnego ataku obu plemion na jego państwo. Aby zwiększyć bezpieczeństwo swego państwa, władca zawarł sojusz54 – traktowany, jak pokaże historia, dość niezobowiązująco – z Ariowistem, przywódcą Germanów w Galii nadreńskiej, któremu oddał za żonę swoją siostrę55.
Gdy Dakowie tworzyli swoje państwo, Ariowist umacniał się we wschodniej części Galii celtyckiej, napierając na tamtejsze ludy. Jednym z nich byli celtyccy Helwetowie, sąsiedzi z południa, z obszarów dzisiejszej Szwajcarii. Nacisk Germanów i chęć osiedlenia się gdzieś z dala od nich stały się powodami podjęcia przez ten galijski lud decyzji o emigracji. Wędrówka tak potężnego plemienia, jakim byli Helwetowie, do których dołączyło jeszcze kilka pomniejszych ludów, w tym wyparci przez Daków Bojowie, groziła destabilizacją sytuacji w Galii.
W chwili przejęcia namiestnictwa w trzech prowincjach Cezar miał do wyboru dwa kierunki działania: Dację lub Galię. Ostatecznie rozwój wypadków zmusił go do podjęcia walki z Helwetami. Zresztą, nawet gdyby ci nie dostarczyliby mu powodu do interwencji, to i tak dla bezpieczeństwa Rzymu opanowanie Galii było ważniejsze niż zajęcie terenów naddunajskich56. Jednak zanim zajmiemy się walkami Rzymian z Helwetami, przyjrzyjmy się ogólnej sytuacji w Galii i relacjom republiki z Celtami.
Oczywiście zbliżające się niebezpieczeństwo ze strony Helwetów nie byłoby pierwszą konfrontacją Rzymu z Galami. Do walk z nimi doszło już kilka wieków wcześniej, gdy Galowie przekroczyli Alpy i wkroczyli do północnej Italii. W dolinie Padu założyli swoje siedziby, a następnie ruszyli dalej na południe. Pierwszy kontakt Rzymian z Celtami zakończył się dla nich tragiczną klęską nad brzegiem rzeczki Alii (ok. 390 p.n.e.) oraz złupieniem ich miasta, a wydarzenia te obrosły w opowieści o gęsiach kapitolińskich czy o złośliwości wodza Galów, który ciężarem swojego miecza podwyższył wagę przegranej synów wilczycy. Ostatecznie ekspansywna i zwycięska polityka Rzymu doprowadziła do opanowania ziem w północnej Italii zamieszkanych przez Galów; przełomowa była tu bitwa pod Telamonem (225 p.n.e.). Następnie, po opanowaniu terenów na Półwyspie Iberyjskim (214–133 p.n.e.), Rzym stanął przed potrzebą uzyskania z nimi stałego połączenia lądowego (w tym czasie istniała jedynie łączność drogą morską). Aby to osiągnąć, należało opanować ziemie południowej Galii, zamieszkane przez plemiona galijskie i liguryjskie. Rzym miał tam jednak sojusznika w postaci greckiego miasta Massalii (Massillia, dziś francuska Marsylia)57. I to ono dostarczyło Rzymianom pretekstu do interwencji. Rzym uważał południową Galię, szczególnie jej pas nadbrzeżny, który pod względem etnicznym był bardziej iberyjski niż galijski, za naturalne przedłużenie swojej władzy na Półwyspie Iberyjskim 58.
Do pierwszej ingerencji Rzymian na tym obszarze doszło w roku 154 p.n.e. Sojusznicza Massalia, zagrożona przez plemię Salluwiów, które nękało jej kolonie w Nikai (Nicea) i Antipolis (Antibes), zwróciła się wtedy o pomoc do patres. Ci wsparli Greków, wysyłając im na pomoc armię pod wodzą konsula Kwintusa Opimiusza, który pokonał agresywne plemię i przekazał Massalii Oxybii i Deciatae59. Rzymianie pozostali tam na zimę, aby uświadomić okolicznym ludom swoją obecność. Nie próbowali jednak trwale podporządkować sobie tych terenów, gdyż walki w Hiszpanii były jeszcze dalekie do zakończenia.
Dopiero kilkadziesiąt lat później Rzymianie zaczęli poważnie myśleć o ziemiach południowej Galii. Było to kilka lat po zdobyciu Numancji i podbiciu ziem w Hiszpanii60. Wówczas uzyskanie bezpiecznej drogi lądowej łączącej Italię z nowym terytorium stało dla Rzymu się istotne, a teren przyszłych działań wojennych miał wielką zaletę dla nich: leżał blisko Italii. Ponownie pretekstem do wszczęcia wojny była prośba Massalii o pomoc z powodu agresywnych poczynań niepokornych Salluwiów. Tym razem było to Rzymianom jak najbardziej na rękę. W 125 roku p.n.e., po udzieleniu pomocy greckiemu miastu, pozostali oni na tamtych terenach i przystąpili do systematycznego podboju południowej Galii w celu uzyskania pomostu lądowego pomiędzy Italią a Hiszpanią61. Na pierwszy ogień poszli oczywiście Salluwiowie. Działania przeciw nim prowadził konsul Marek Fulwiusz Flakkus, który uderzył przez Alpy, idąc prawdopodobnie przez Mont Genévre62, tą samą drogą, którą kilkadziesiąt lat później Cezar będzie prowadził swoje legiony do Galii. Liwiusz napisał, iż Flakkus „pierwszy poskromił siłą zbrojną zaalpejskich Ligurów, wysłany na pomoc Massylii przeciw gallickim Salluwiom, pustoszącym posiadłości mieszkańców tego miasta”63. Zdołał ujarzmić nie tylko Salluwiów, ale także Wokoncjów (Vocontii) oraz innych Ligurów zamieszkujących w widłach rzek Durance i Isère, którzy prawdopodobnie tworzyli federację64. Jego zwycięstwa nie były decydujące, mimo to następnym roku Flakkus odbył triumf, a jego miejsce zajął nowy konsul Gajusz Sekstiusz Kalwinus, który dokończył dzieło poprzednika i w latach 123–122 p.n.e. pobił Salluwiów oraz Wokoncjów65. Zdobył i zniszczył stołeczne oppidum Salluwiwów na wzgórzu Entremont66, którego pozostałości znajdują się niedaleko dzisiejszego Aix-en-Provence, założonego przez zwycięskiego konsula jako osada obronna (castellum) pod nazwą Aquae Sextiae Salluviorum67. Miała ona chronić drogę do Hiszpanii oraz osłaniać Massalię od północy68.
Rzymianie nie mieli w Galii tylko wrogów. W 121 roku p.n.e.69 zawarli sojusz z potężnym plemieniem Eduów, zamieszkującym środkową Galię, którym nadali świetnie brzmiący tytuł braci i przyjaciół ludu rzymskiego70. W tym samym czasie doszło też do konfrontacji z Allobrogami, którzy zostali pobici przez nowego konsula Gnejusza Domicjusza Ahenobarbusa w miejscu określonym słowem Vindalium (najprawdopodobniej dziś Mourre de Séve), leżącym w pobliżu ujścia rzeki Sulga (obecnie Sorgue) do Rodanu71. Dzięki temu zwycięstwu Rzym opanował ziemie Allobrogów na lewym brzegu Rodanu aż po Genavę (dziś Genewa), opierając swoją granicę na południowym brzegu Jeziora Lemańskiego (dziś Genewskie).
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Appian z Aleksandrii, Historia rzymska IV, I (6), przekł., oprac. i wstęp L. Piotrowicz, Wrocław 2004. [wróć]
2. Plutarch z Cheronei, Cezar 18–19, [w:] Żywoty sławnych mężów, przeł. T. Sinko, Wrocław 1955. [wróć]
3. Cyceron, O prowincjach konsularnych 24–32, cyt. [za:] M. Crawford, Rzym w okresie republiki, przeł. J. Rohoziński, Warszawa 2004, s. 167. [wróć]
4. Cezar, Wojna gallicka, I 1, 1, [w:] Corpus Caesarianum, przeł. i oprac. E. Konik, W. Nowosielska, Wrocław 2003. [wróć]
5. A. Hircjusz, Wojna gallicka VIII, Praefatio (Wstęp), 5–6, [w:] Corpus Caesarianum, przeł. i oprac. E. Konik, W. Nowosielska, Wrocław 2003. [wróć]
6. O dziele Cezara z literackiego punktu widzenia zob. A.M. Riggsby, Caesar in Gaul and Rome. War in Words, Austin 2006 oraz w pracach poświęconych literaturze, np.: M. Brożek, Historia literatury łacińskiej. Zarys, Wrocław–Warszawa–Kraków 1969; M. Cytowska, H. Szelest, Literatura grecka i rzymska w zarysie, Warszawa 1981; Z. Kubiak, Literatura Greków i Rzymian, Warszawa 1999; S. Stabryła, Historia literatury starożytnych Greków i Rzymian, Wrocław–Warszawa–Kraków 2002. Gdyby w starożytności istniała literacka Nagroda Nobla, pewnie Cezar otrzymałby ją za zapiski z wojny galijskiej, tak jak dostał ją Winston Churchill za swoją relację z drugiej wojny światowej (1953). [wróć]
7. Gajusz Swetoniusz Trankwillus, Boski Juliusz 56, [w:] Żywoty cezarów, przeł. J. Niemirska-Pliszczyńska, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1987 (dalej tylko: Swetoniusz, tytuł i rozdział). [wróć]
8. Z. Augustyn, Asinius Pollio, [w:] Słownik pisarzy antycznych, pod red. A. Świderkówny, Warszawa 1990, s. 100. [wróć]
9. Swetoniusz, Boski Juliusz 56. [wróć]
10. T.R. Holmes, Podbój Galii przez Cezara, przeł. M.N. Faszcza, Oświęcim 2015, s. 212. [wróć]
11.Ibidem, s. 211. [wróć]
12. Na temat wypraw Cezara do Brytanii zob. M.N. Faszcza, Rzymskie inwazje na Brytanię 55–54 p.n.e., Zabrze–Tarnowskie Góry 2012; T. Romanowski, Brytania 55–54 p.n.e., Warszawa 2018. [wróć]
13. Gajusz Juliusz Cezar pozostawił relacje z wojny galijskiej (Commentarii de bello Gallico) oraz z wojny domowej (Commentarii belli civilis). Nie zdołał ich jednak ukończyć. Znaleźli się kontynuatorzy, którzy napisali Wojnę aleksandryjską (De bello Alexandrino), Wojnę afrykańską (De bello Africo) oraz Wojnę hiszpańską (De bello Hispaniensi). Ostatni rozdział Wojny galijskiej ukończył Hircjusz, dopisując ósmą księgę, w której opisał wydarzenia z lat 51–50 p.n.e., łącząc opis wojny z Galami z wojną domową. Natomiast kontynuatorzy Komentarzy do wojny domowej nie są znani. Podejrzewa się o to m.in. Hircjusza oraz Gajusza Opiusza. [wróć]
14. K. Magnowska, Varro Atacinus, [w:] Słownik pisarzy antycznych, s. 472. [wróć]
15. Krótki biogram legata Kotty, zob. T. Romanowski, Galia belgijska 57–51 p.n.e., Warszawa 2020, s. 152–153. [wróć]
16. Kasjusz Dion Kokcejan, Historia rzymska, przeł. i oprac. W. Madyda, Warszawa–Wrocław–Kraków 1967. [wróć]
17. Florus Lucjusz Anneusz, Zarys dziejów rzymskich, I 45, 2.; przeł. I. Lewandowski, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1973. [wróć]
18. Frontyn, Podstępy wojenne, przeł. i oprac. B. Burliga, Wrocław 2016. Frontyn opisał podstępy podczas walk Cezara z Ariowistem:I 11,3; II 1,16; IV 5,11. [wróć]
19. Poliajnos, Podstępy wojenne, przeł. i oprac. M. Borowska, Warszawa 2003. [wróć]
20. Eutropiusz, Brewiarium od założenia Miasta, [w:] Brewiaria dziejów rzymskich, przeł. P. Nehring, B. Bibik, Warszawa 2010. [wróć]
21. Por. Orozjusz, Historiarum adversus paganos libri VII, VI 7–11. [wróć]
22. Do tej pory w serii „Historyczne Bitwy” Bellony ukazały się cztery popularnonaukowe pozycje mojego autorstwa: Alezja 52 p.n.e. (2006), Massalia 49 p.n.e. (2016), Brytania 55–54 p.n.e. (2018) oraz Galia belgijska 57–51 p.n.e. (2020). [wróć]
23. M. Jaczynowska, Historia starożytnego Rzymu, Warszawa 1986, s. 134, 139. [wróć]
24. Na temat tej wojny zob. Salustiusz, Wojna z Jugurtą, przeł. i oprac. K. Kumaniecki, Wrocław 1971; M. Maciejowski, Wojna jugurtyńska 111–105 p.n.e., Zabrze 2008. [wróć]
25. Popularzy (łac. populares) stanowili „polityczny identyfikator tych wszystkich, których wspólną postawę stanowiło oparcie na plebsie i starania o pozyskanie przychylności ludu; najsilniejszą z łączących ich więzi była wrogość wobec senatu i wszystkich, którzy mu sprzyjali (optymaci). […]. Populares pojawili się w III przed Chr. […]. Spośród najsławniejszych z nich można wymienić: P. Flaminiusza (konsul 223), Grakchów, Mariusza, Pompejusza, Katylinę, jego współpracownika Lentulusa, Cezara z jego legatem Labienusem, Lepidusa, Antoniusza. Ale w ich gronie jedynie Grakchowie zwalczali egoizm szlachty w dbałości o demokrację”; cyt. [za:] J.-C. Fredouille, Słownik cywilizacji rzymskiej, Katowice 1996, s. 220–221. [wróć]
26. Optymaci (od łac. optimi – najlepsi) to ci, „którzy należeli do arystokracji i byli rzecznikami konserwatyzmu, tradycji i senatu. Tworzyli grupę zamkniętą i byli przeciwnikami populares. Nie ma równoznaczności pojęć «szlachta» i «optymaci», ponieważ niektórzy przedstawiciele szlachty należeli do partii popularów” (cyt. [za:] J.-C. Fredouille, op. cit., s. 195). Do najsławniejszych optymatów należeli: Sulla, Katon Młodszy i ostatecznie Pompejusz, a potem również Tytus Labienus, legat Cezara podczas wojny w Galii. [wróć]
27. Pochodzenie tych plemion nie jest oczywiste, ogólnie naukowcy opowiadają się za germańskim lub celtyckim. Problem ten istniał już w starożytności. O ile Cezar uznaje ich za Germanów (np. I 33, 4; 40, 5), o tyle np. Plutarch z Cheronei (Mariusz 11) podaje, iż ludy te pochodziły z północy, przyszły z Germanii, ale nie wykluczał ich celtyckiego, a nawet scytyjskiego pochodzenia. Odyseja tych ludów w Galii, części Hiszpanii, rzymskiej Galii Narbońskiej oraz północnej Italii w latach 113–101 p.n.e. wywołała spustoszenia i zniszczenia na ogromnych połaciach owych krain. Dopiero Rzymianie – po serii klęsk – pod dowództwem konsula Gajusza Mariusza rozgromili Teutonów w bitwie pod Aquae Sextiae w 102 p.n.e. oraz Cymbrów pod Vercellae w 101 roku p.n.e. Więcej na temat wędrówki Cymbrów i Teutonów i ich walk z Rzymem zob. P. Rochala, Imperium u progu zagłady. Najazd Cymbrów i Teutonów, Warszawa 2007; idem, Vercellae 101 p.n.e., Warszawa 2013. [wróć]
28. Por. Swetoniusz, Boski Cezar 51. [wróć]
29. Sesterc (sestertius) – rzymska moneta obiegowa, srebrna, a później brązowa (przyp. red.). [wróć]
30. Appian z Aleksandrii XIV 8, 26. [wróć]
31. Plutarch z Cheronei, Cezar 12. [wróć]
32. Prawo zabraniało wyboru na urząd konsula kandydata nieobecnego w mieście Rzym. Możliwe, że Cezar, licząc na poparcie swoich wpływowych towarzyszy politycznych, zakładał, iż senat weźmie pod uwagę precedens sprzed kilkudziesięciu lat i udzieli mu pozwolenia na ubieganie się zaocznie o ten urząd. Wuj Cezara Gajusz Mariusz został bowiem wybrany pod swoją nieobecność w Rzymie na drugi konsulat (104 p.n.e.) – w tym czasie przebywał w Afryce, gdzie walczył z Jugurtą; trzeci nadano mu automatycznie (103 p.n.e.); piąty konsulat ponownie przyznano mu pod jego nieobecność w Mieście, gdyż toczył boje z Germanami (zob. Liwiusz, Periochy LXVII; LXVIII; Plutarch z Cheronei, Mariusz 12). Tyle że wóczas czasy były wyjątkowe, a Mariusz jawił się mężem opatrznościowym, obrońcą ojczyzny i jej bohaterem, okrzykniętym trzecim założycielem Rzymu (Plutarch z Cheronei, Mariusz 27). [wróć]
33. W Rzymie popularny był żart, że każdy namiestnik prowincji podczas swego urzędowania musi gromadzić potrójny majątek: jeden, aby pokryć wydatki wyborcze, drugi na łapówki dla sądu podczas procesu za złe zarządzanie, a trzeci dla siebie samego, by mieć za co później godnie żyć. Zob. M. Crawford, Rzym w okresie republiki, Warszawa 2004, s. 182. [wróć]
34. Appian z Aleksandrii, XIV 13, 48. [wróć]
35.Idem, XIV 13, 49. [wróć]
36. Urząd konsula zawsze pełniło dwóch urzędników (chociaż zdarzały się wyjątki, jak w 52 roku p.n.e.), wybieranych przez komicje centurialne. Ich kadencja trwała rok. Był to najwyższy urząd w republice rzymskiej. [wróć]
37. Por. Swetoniusz, Boski Juiusz 20. Jest to parafraza ówczesnych „kupletów”, satyrycznych wierszy, jakie krążyły po Rzymie, które w tłumaczeniu Janiny Izdebskiej brzmią następująco: „Nie za Bibulusa ostatnio coś stało się, lecz za Cezara. Za konsulatu Bibulusa nie pomnę, by co bądź się stało”. Dalej u Swetoniusza możemy przeczytać, że „niektórzy stołeczni dowcipnisie, żartobliwie datując swe listy w celu niby dokumentacji, pisali, że «stało się to» nie za konsulatu Cezara i Bibulusa, lecz «za konsulatu Cezara i Juliusza», dwukrotnie go wymieniając: z nazwiska oraz imienia rodowego”. [wróć]
38. Swetoniusz, Boski Juliusz 22; Plutarch z Cheronei, Cezar 14. [wróć]
39. Być może śmierć ówczesnego namiestnika była niewymuszonym przejawem szczęśliwej gwiazdy Cezara, ale przyznanie mu Galii Narbońskiej było wykorzystaniem okazji i wpływów przez samego zainteresowanego, bowiem galijski kierunek ekspansji był znacznie atrakcyjniejszy niż dacki. Ziemie Galii były znacznie bardziej znane niż dzikie i barbarzyńskie tereny Daków. [wróć]
40. Swetoniusz, Boski Juliusz 22. [wróć]
41. J.F. Drinkwater, Roman Gaul. The Three Provinces, 58 BC–AD 260, New York 1983, s. 15; J. Carcopino, Jules César, Paris 2020, s. 228; R.L. Jiménez, Caesar Against The Celts, Edison 2001, s. 46; A. Goldsworthy, Caesar. Life of a Colossus, New Haven–London 2006, s. 197, 209; M.M. Sage, Roman conquests: Gaul, Barnsley 2011, s. 45. [wróć]
42. C. Jullian, Histoire de la Gaule, t. III: La conquéte romaine et les premieres invasions germaniques, Paris 1920 , s. 197. [wróć]
43. A. Dubicki, Wojny dackie 101–106 n.e., Zabrze–Tarnowskie Góry 2013, s. 56. [wróć]
44. C. Jullian, op. cit., s. 149–152; B. Cunliffe, Starożytni Celtowie, Warszawa 2003, s. 270–271; J. Carcopino, op. cit., s. 229. Burebista i Deceneus stworzyli potęgę Daków na fundamentach militarno-religijnych. Głosili, że działają z woli boga, którego prawom należało się bezwarunkowo podporządkować, zrezygnować z picia alkoholu, uprawy winorośli, a wszyscy polegli w walce w jego imieniu mieli zagwarantowaną nieśmiertelność. Te ogólne zasady zdradzają podobieństwo do znacznie późniejszego islamu. [wróć]
45. D.Ó Hógāin, Celtowie. Dzieje, Warszawa 2009, s. 160. [wróć]
46. Strabon, Geographica, VII 3, 11, cyt. za: A. Dubicki, Burebista i upadek potęgi celtyckiej nad środkowym Dunajem; [w:] Celtica. Studia z dziejów Celtów, t. II, red. D. Waszak, Kalisz–Warszawa 2014, s. 31. Strabon (VII 5, 2) ponownie wspomina o tym nieco dalej, pisząc, że część kraju została spustoszona przez Daków, kiedy podporządkowali sobie Bojów i Taurysków, celtyckie ludy znajdujące się pod panowaniem Kritasirusa. O niezamieszkanych ziemiach Bojów (deserta Boiorum) pisał także Pliniusz Starszy (Naturalis historia III 146). [wróć]
47. B. Cunliffe, op. cit., s. 271. [wróć]
48. J. Carcopino, op. cit., s. 228, przyp. 3, s. 230; C. Cary, H. Scullard, op. cit., s. 505. Obecność trzech legionów w okolicach Akwilei była spowodowana zagrożeniem ze strony Daków. Ich lokalizacja pośrednio dowodzi tego, że Cezar początkowo, mając wówczas tylko Galię Nadpadańską i Illirię, planował wojnę z ludami dackimi, gdyż była to dla niego jedyna możliwość. Nie ma jednak potwierdzenia tego w źródłach. Cezar zmienił plany po przyznaniu mu namiestnictwa nad Galią Narbońską w wyniku tragicznej śmierci Celera. Legiony stojące pod Akwileją miały niepełne stany osobowe (w najlepszym razie 3,5–4 tys. zamiast 5–6 tys. ludzi) zapewne dla ograniczenia kosztów utrzymania, tym bardziej że były przeznaczone przez senat do działań defensywnych. Poza tym przekazanie pełnowartościowych formacji wojskowych namiestnikowi, który mógłby okazać się zbyt ambitny, także nie leżało w interesie senatu. Jakiekolwiek podboje czy zwycięskie wojny mogły stanowić zagrożenie, gdyż wynosiły wodzów, którzy mogli stać się wielce problematyczni dla patres, jak miało to miejsce wcześniej z Mariuszem i Sullą, a teraz z niezwykle popularnym Pompejuszem. Namiestnictwo prowincji graniczących z Dakami – nawet gdyby Cezar nie planował z nimi wojny – było ważne właśnie z powodu trzech doświadczonych i gotowych do walki legionów, których po przejęciu Galii Narbońskiej mógł użyć na galijskim teatrze działań. Tak się właśnie stało. [wróć]
49. A. Dubicki, Wojny dackie…., s. 60; idem., Burebista i upadek…, s. 32. [wróć]
50. Por. C. Jullian, op. cit., s. 154. [wróć]
51. Noricum (Norykum) było górzystym krajem celtyckim ze stolicą w Norei (Noria). Zajmowało większość terenów współczesnej Austrii i Bawarii. Już od II w. p.n.e. posiadało kontakty z Rzymem. Ludność zajmowała się wydobywaniem surowców, przede wszystkim żelaza, którego główny ośrodek produkcji i obróbki znajdował się w Lauriakum (Lauracum), czyli w obecnym Lorch nad Enns. Surowiec ten był bardzo ceniony przez Rzymian, co znalazło odbicie w poezji Owidiusza, dla którego żelazo stopione w noryckim ogniu, było miarą hartu (Metamorfozy XIV w. 712) oraz Horacego (Ody, I 16 w. 9–10), który wspomina o noryckich mieczach (Noricus ensis), będących synonimem dobrej jakości. Natomiast Pliniusz Starszy (Naturalis Historia XXI 20, 43) pisał o roślinie zwanej saliunca, która występowała w Noricum w wielkiej ilości i wykorzystywana była do wytwarzania wonności. Tutaj, niedaleko Norei Rzymianie zostali pobici przez Cymbrów i Teutonów w 113 r. p.n.e. Ostatecznie Noricum zostało podbite przez Oktawiana Augusta w latach 16–13 n.e. i stało się rzymską prowincją, szybko ulegając romanizacji. [wróć]
52. I 5, 4. [wróć]
53. I, 5; Strabon, Geographica VII 1, 3, [w:] Geography of Strabon, vol. III, books VI–VII, London–Cambridge (Massachusetts) 1924 (reprint 1954; dalej podaję tylko autora, numer księgi i rozdziału); B. Cunliffe, op. cit., s. 271. [wróć]
54. B. Cunliffe, op. cit., s. 271. [wróć]
55. I 53. [wróć]
56. C. Jullian, op. cit., s. 196. [wróć]
57. Więcej o historii Massalii i jej kontaktach oraz stosunkach z Rzymem zob. T. Romanowski, Massalia 49 p.n.e., Warszawa 2016. Pozycja ta przedstawia w sposób popularnonaukowy schyłek okresu chwały tego wielkiego greckiego miasta. [wróć]
58. A. King, Gaul and Germany, California 1990, s. 36. [wróć]
59.Ibidem; T. Romanowski, Massalia 49 p.n.e., Warszawa 2016, s. 86. [wróć]
60. W latach 154–125 p.n.e. sporo się działo. Rzym prowadził III wojnę punicką (149–146 p.n.e.), która zakończyła się zdobyciem i zniszczeniem Kartaginy w 146 roku p.n.e. W tym sam roku został zrównany z ziemią Korynt, a Macedonia stała się prowincją republiki rzymskiej. Podobny los spotkał zachodnie tereny Azji Mniejszej, gdzie Rzymianie zorganizowali kolejną prowincję (129 p.n.e.). Poza tym Rzym opanował Hiszpanię (ale jeszcze nie całą), gdzie ugruntował swoją władzę po zdobyciu Numancji (133 p.n.e.). Sytuacja wewnętrzna była jednak niestabilna, gdyż rozpoczął się kryzys systemu republikańskiego; jego oznakami były wystąpienia braci Grakchów i związany z tym m.in. problem agrarny. [wróć]
61. A. Goldsworthy, Caesar. Life…, s. 199. [wróć]
62. C. Goudineau, César et la Gaule, Arles 2000, s. 50. [wróć]
63. Liwiusz, Periochy LX, [w:] Dzieje od założenia miasta Rzymu, przeł. M. Brożek, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1982. [wróć]
64. Liwiusz, Periochy LX; A.L.F. Rivet, Gallia Narbonensis: Southern France in Roman Times, Batsford 1988, s. 39–40; C. Cary, H. Scullard, Dzieje Rzymu. Od czasów najdawniejszych do Konstantyna, Warszawa 2001, s. 409. [wróć]
65. T. Romanowski, Massalia…, s. 86. [wróć]
66. Diodor Sycylijczyk, Bibliotheca XXXIV 23; A.L.F. Rivet, op. cit., s. 40. [wróć]
67. A.L.F. Rivet, op. cit., s. 40; C. Goudineau, op. cit., s. 50. [wróć]
68. Liwiusz, Periochy LXI; C. Cary, H. Scullard, op. cit., s. 409; A. King, op. cit., s. 37. [wróć]
69. J. Carcopino, op. cit., s. 243. [wróć]
70. Liwiusz, Periochy LXI, J.F. Drinkwater, op. cit., s. 12; A.L.F. Rivet, op. cit., s. 41. [wróć]
71. Orozjusz V 13, 2; Strabon IV 2, 3; A.L.F. Rivet, op. cit., s. 41, 50, przyp. 17; A. King, op. cit., s. 38. [wróć]