Birobidżan. Ziemia, na której mieliśmy być szczęśliwi - Agata Maksimowska - ebook

Birobidżan. Ziemia, na której mieliśmy być szczęśliwi ebook

Agata Maksimowska

3,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Birobidżan miał być dowodem na to, że rewolucyjna energia dotrze do najodleglejszych zakątków radzieckiego państwa. Że „ex nihilo" powstanie nowe żydowskie życie i żydowski socjalistyczny człowiek. Ambitny projekt wymagał jednak walki z naturą, planowania i uporu. Ale przede wszystkim ludzi: personelu zarządzającego, administracji, budowniczych. Ci, którzy chcieli wziąć udział w tym wielkim przedsięwzięciu, uciekali przed głodem, nędzą, brakiem perspektyw, antysemityzmem, opresją. Gonili marzenia o normalności. Chcieli mieć pracę i nadzieję.

Droga do Birobidżanu, stolicy Żydowskiego Obwodu Autonomicznego, była jednak bardzo daleka, a podróż okazała się pierwszym wyzwaniem dla tych, którzy uwierzyli w sens budowy żydowskiej autonomii. Potem było jeszcze trudniej. Osadnicy walczyli zarówno z niedającą się poskromić naturą i przeciwnościami losu, jak i z nowym porządkiem gospodarczym i ideologicznym. W opowieściach tych, którzy do Birobidżanu dotarli, nie ma mitu żydowskiej ojczyzny, słychać za to gorycz przegranej.

„Birobidżan. Ziemia, na której mieliśmy być szczęśliwi” to historia Żydowskiego Obwodu Autonomicznego od jego powstania i kolonizacji pod koniec lat dwudziestych XX wieku, przez kolejne fale stalinowskich represji, chaos pierestrojki, po niepewność czasów współczesnych.

Dziś żydowskość jest w Birobidżanie „marką”. W tamtejszej filharmonii restaurację „w żydowskim stylu” otworzył Chińczyk. Na pamiątkę można sobie przywieźć talerzyk z menorą albo figurkę Żyda. Wyprodukowane w Chinach.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 331

Oceny
3,5 (12 ocen)
1
6
3
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Agata Maksimowska

Birobidżan

Ziemia, na której mieliśmy być szczęśliwi

Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w  internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i  koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.

Projekt okładki Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka

Projekt typograficzny Robert Oleś / d2d.pl

Fotografia na okładce © by Thierry Esch / Paris Match via Getty Images

Copyright © by Agata Maksimowska, 2019

Opieka redakcyjna Jakub Bożek

Redakcja Ewa Polańska

Korekta d2d.pl

Redakcja techniczna Robert Oleś / d2d.pl

Skład Agnieszka Frysztak / d2d.pl

Wydawca dziękuje pani Agnieszce Podporze i pani Agacie Reibach za konsultację terminów hebrajskich i jidysz.

Skład wersji elektronicznej d2d.pl

ISBN 978-83-8049-831-0

1 Birobidżan-stroj

Miasteczkowy gwar

Wchodzi w nowy kraj:

Wysyłamy Moskwie raporty –

Patrząc na Chiny1.

W Chabarowsku na pasażerów przylatujących z Moskwy czeka nieznośny upał. Na miejscu od razu witani są przez jaskrawe promienie słońca i niebo tak intensywnie niebieskie, że aż prawie czarne. Budynek hali odlotów i przylotów wygląda niczym sfatygowany dworzec autobusowy. Wokół terminala błoto, zgniłe liście i ciężki dym z rur wydechowych. Tak wygląda wrzesień na Dalekim Wschodzie – jednoczesny żar z nieba i chłód sunący po ziemi. Do Birobidżanu, stolicy Żydowskiego Obwodu Autonomicznego, trzeba jeszcze jechać w tym skwarze około dwustu kilometrów. Ale to nic. Niegdyś podróż tutaj była prawdziwym wyzwaniem, podejmowanym przez tych, którzy odważyli się śnić o budowie żydowskiej autonomii.

Ach, Birobidżan! Miał spełnić marzenia radzieckich żydowskich obywateli. Dowieść, że rewolucyjna energia czerwonej gwiazdy dotrze do wszystkich zakątków radzieckiego państwa. Udowodnić, że możliwe jest stworzenie ex nihilo nowego żydowskiego życia na najodleglejszych terenach imperium. Ambitny projekt birobidżański! Wymagał zaangażowania sił ludzkich, mozolnego budowania i zmasowanego ataku na naturę. Potrzebował planowania i nowego języka. Kolonizacji, industrializacji, agraryzacji. Rachub, tabel, wykresów. Założeń, instrukcji, urzędów. Personelu zarządzającego, administracji, biurokracji, melioracji. Kart, pozwoleń, biletów, legitymacji. Ach, prężny marsz zahartowanych ciał, armii kolonizatorów wyposażonych w skórzane teczki i zaostrzone ołówki! Dwie krowy do kołchozu, jedna stacja maszynowo-traktorowa, dziesięciu osadników w antykomarowych maskach. Zorganizowany podbój nowej planety, zaszczepianie nowych form istnienia.

Radziecka komunałka, czyli jak kolonizacja rolnicza miała się do kwestii narodowej

Naród i jego rozwój – oto niezwykle ważny, jeszcze przed rewolucją, przedmiot rozważań teoretyków sympatyzujących z komunizmem. Jednak dopiero październikowe zwycięstwo umożliwia realizację konkretnej polityki narodowościowej. Po wyzwoleniu z carskiego „więzienia narodów” w praktyczny sposób trzeba bowiem poradzić sobie nie tylko ze zróżnicowaniem etnicznym, lecz także z aspiracjami narodowościowymi grup, które prawo do „samookreślenia” (przyznanego przez Deklarację praw narodów Rosji 15 listopada 1917 roku) rozumieją nie zawsze zgodnie z interesami partii rządzącej. Bolszewicy muszą zweryfikować swoje pierwotne założenia mówiące o tym, że walka o równość praw dla wszystkich grup narodowych ma być podporządkowana walce klasowej, a następnie zadaniom budowy socjalizmu2. Na X Zjeździe Komunistycznej Partii Rosji w 1921 roku uznane zostaje, że najlepiej będzie włączyć zróżnicowane etnicznie masy do budowy socjalizmu poprzez wykorzystanie w propagandzie elementów ich kultury i języka oraz „autochtonizację”, czyli rekrutację kadr aparatu partyjnego spośród przedstawicieli lokalnych grup etnicznych. Amerykański antropolog Bruce Grant sugeruje, że ta polityka miała swoje korzenie w początkowych próbach zjednania sobie różnych grup etnicznych do walki po stronie bolszewickiej. Przedstawiano ją w kategoriach walki klasowej – oto wyzyskiwane grupy etniczne wyzwalają się z oków nałożonych przez uciskające je inne grupy. Po wyzwoleniu napięcie międzyetniczne ostatecznie zaniknie, a wszystkie narodowości zleją się w jeden międzynarodowy etnos3. Na zjeździe przyjęto za cel wspieranie rozwoju kultur grup etnicznych – edukację, administrację i działalność społeczną w ich językach. Partia uznała za zasadne również dążenie do stopniowej eliminacji politycznego, ekonomicznego i kulturalnego „zacofania” dotychczas uciskanych ludów Rosji. W radzieckiej koncepcji grupy etniczne różniły się – niektóre, według logiki ewolucyjnej, miały już formę dojrzałych narodów, przed innymi wciąż stało zadanie dalszego rozwoju. Kryteria tego, czy dana grupa jest narodem, wyznaczała definicja, którą jeszcze w 1913 roku sformułował Stalin. Według niej narodami są jedynie te „wytworzone historycznie wspólnoty ludzi”, które posiadają łączące je: „język, terytorium, życie ekonomiczne i układ psychiczny, odzwierciedlający się w kulturze”4.

Radziecka polityka narodowościowa od początku balansowała między ustanowieniem formalnej politycznej kontroli nad ludami byłego imperium poprzez nazwanie i opisanie ich różnorodności a transformacją członków owych grup etnicznych w nowoczesnych obywateli socjalistycznego społeczeństwa. Wyrażała ona zarówno pragmatyczną potrzebę tymczasowego odwoływania się do kategorii narodowych, jak i stojący przed społeczeństwem radzieckim cel: fuzję narodowych kultur w jedną wspólną kulturę. O tej polityce narodowościowej amerykański historyk Yuri Slezkine5 pisze, że była jak zarządzanie komunałką. Wielopokojowe mieszkanie – topos radzieckiej kultury masowej i rzeczywistość tysięcy mieszkańców wielkich miast – zawdzięczało swoją rację istnienia odgórnie podejmowanym decyzjom, komu należy przyznać daną przestrzeń mieszkalną i w jaki sposób rozdzielić między lokatorów pokoje. Jak wiadomo, nowoczesne sposoby sprawowania władzy polegały nie tylko na kontroli nad ludźmi, środowiskiem i zasobami materialnymi, lecz także na kształtowaniu tożsamości. Przestrzeń całego Związku Radzieckiego tak jak komunałka podlegała dyspozycji rządzących, którzy z pomocą aparatu władzy wyznaczali granice tworzonych jednostek administracyjnych6. Na potrzeby sprawnego działania państwa tworzono również reguły dyskursywne dotyczące tego, jak ma być postrzegany i jak siebie samego ma postrzegać radziecki obywatel. Delegowani do spraw narodowościowych naukowcy i urzędnicy pieczołowicie opisywali mieszkańców radzieckiej przestrzeni, czym przyczyniali się do późniejszego scementowania zbadanych i na podstawie badań utworzonych tożsamości, poprzez kategorię narodowości wpisywaną od 1932 roku do paszportów wewnętrznych. Państwo, określając przynależność klasyfikacyjną jednostek, lokowało je w mniejszych lub większych oraz mniej lub bardziej autonomicznych „pokojach”. Amerykańska historyczka Francine Hirsch podaje, że liczono i klasyfikowano grupy etniczne podczas wdrażania mechanizmów radzieckiej władzy w najodleglejszych wioskach, miasteczkach i osadach górskich kraju7. Owa obsesja radzieckiego porządkowania przestrzeni nosiła wszystkie znamiona kolonialnej przemiany rzekomo chaotycznego zbiorowiska obiektów w klaster zawierający dowolnie przesuwalne, wystandaryzowane pojemniki, o czym znakomicie pisał Timothy Mitchell, analizując metody kolonialnej organizacji świata8.

W Deklaracji praw narodów Rosji wydanej przez Radę Komisarzy Ludowych 15 listopada 1917 roku wśród mniejszości narodowych wymieniono także Żydów. Czym był ten dokument? Przede wszystkim obiecywał on wszystkim narodowościom równość, suwerenność, prawo do samostanowienia, likwidację przywilejów narodowych i religijnych. Gwarantował rozwój mniejszości narodowych i grup etnicznych mieszkających w Rosji9. W dodatku 8 listopada 1917 roku Rada Komisarzy Ludowych wydała w tym celu dekret o utworzeniu Komisariatu Ludowego do spraw Narodowości.

Żydzi, jako że nie zamieszkiwali w sposób zwarty określonego terytorium, jako grupa etniczna nie odpowiadali stalinowskiej definicji narodu, nadającej ton radzieckiej pasji porządkowania. Na różnych etapach polityki narodowościowej wymyślano dla nich pokoje dodatkowe w ramach istniejących republik narodowych – od 1925 roku funkcjonowały żydowskie rady wiejskie i miejskie obsługujące administracyjnie ludność w języku jidysz, a od 1927 roku żydowskie rejony autonomiczne związane z osadnictwem rolniczym, takie jak Kalindorf, Nowy Złatopol i Stalindorf w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. W wielu miejscach istniały również świeckie sądy pierwszej instancji w języku jidysz – pierwszy utworzono w 1924 roku w Berdyczowie10.

Póki istniały żydowskie autonomiczne rejony rolnicze, Żydzi jako naród cieszyli się różnymi prawami: mogli być większością w lokalnych urzędach, mieć w regionach żydowskie (świeckie) szkoły, jako języka urzędowego używać jidysz. Większość Żydów wolała jednak osiedlić się w miastach. Sceptycznie odnosili się do swoich socjalistycznych regionów narodowych, zwłaszcza kiedy kolejne pomysły wiązały się z coraz większą koniecznością relokacji i osadnictwa na ziemi. Przymusową agraryzację postrzegano jako krok wstecz, rozwiązanie dla luftmenczn[1] ze sztetla, a nie dla tych, którzy chcą budować socjalizm. Również dla przedstawicieli powstałych w 1918 roku Żydowskiego Komisariatu (tak zwanego Jewkomu istniejącego do roku 1924) podlegającego Ludowemu Komisariatowi do spraw Narodowości i żydowskich sekcji partii komunistycznej (tak zwanych jewsekcji istniejących do roku 1930) priorytetem było nie terytorium, tylko równe prawa dla Żydów. Jewsekcje chciały, by Żydzi mieli prawo do mówienia we własnym języku[2], promowały kulturę świecką, oderwaną od tradycji i jednocześnie walczyły z judaizmem, syjonizmem i pozakomunistyczną aktywnością polityczną Żydów11. Zamykano szkoły religijne, ale zakładano żydowskie kluby (czasem na miejscu dawnych synagog), dystrybuowano materiały propagandowe w jidysz, ale likwidowano wydawnictwa publikujące po hebrajsku.

Upowszechnianie języka żydowskiego poprzez instytucje edukacyjne i wydawnictwa było jednym z najważniejszych zadań jewsekcji. Okres najintensywniejszej jidyszyzacji to koniec lat dwudziestych12. W latach 1923–1924 w Związku Radzieckim istniało 366 placówek oświatowych z wykładowym językiem jidysz, do których chodziło 54 173 uczniów13. W 1927 roku takich placówek było 775, a uczęszczało do nich ponad 100 000 uczniów14. Na początku lat trzydziestych placówek istniało już przeszło 2000, a uczyło się w nich ponad 240 000 uczniów15.

To wcale nie oznacza, że równie gwałtownie wzrastała potrzeba nauki jidysz wśród ludności żydowskiej. Rozwój szkolnictwa w języku żydowskim był postrzegany jako sztucznie wprowadzona akcja, mająca wykreować pożądaną tożsamość danej grupy narodowej. Większość szkół z wykładowym jidysz była na poziomie podstawowym16, a egzaminy do szkół ponadpodstawowych i na studia wyższe odbywały się po rosyjsku. Dlatego rodzice woleli posyłać dzieci do szkół z językiem rosyjskim. Tymczasem postępujący zgodnie z linią partii przedstawiciele jewsekcji starali się wywrzeć na nich presję, aby zapisywali dzieci do szkół z wykładowym jidysz. Amerykański historyk David Shneer przytacza opowieść jednego z ukraińskich działaczy: „Rodzice mówili dzieciom, by nie przyznawały się, że znają jidysz. Ale egzamin do szkoły był prowadzony tak, aby dzieci przechytrzyć. Rozmawiano z nimi bardzo sympatycznie po rosyjsku lub ukraińsku i kiedy dziecko poczuło się komfortowo, egzaminator mówił mu w jidysz, że może już iść do domu. Kiedy po tych słowach dziecko odwracało się i kierowało do wyjścia, egzaminator mówił: »To znaczy, że znasz jidysz! Wyślemy cię do szkoły z jidysz«”17.

Również w środowisku robotniczym rosyjski cieszył się znacznie większym prestiżem niż jidysz. Badacz dziejów Żydów w Związku Radzieckim Zvi Gitelman podaje przykład relacji zamieszczonej w jewsekcyjnej gazecie „Der Emes” (jidyszowym odpowiedniku „Prawdy”) z 6 kwietnia 1924 roku: „Spotkanie pracowników transportu. Jeden z towarzyszy, tragarz, zabiera głos i występuje kategorycznie przeciwko jakiejkolwiek pracy prowadzonej w jidysz. Zapytany mówi: »Sprawa jest prosta […]. Przez wiele lat codziennie nosiłem na plecach setki kilogramów. Teraz chcę nauczyć się rosyjskiego i zacząć pracować w biurze«”18. To samo dotyczyło literatury. Zgodnie z polityką wspierania języków mniejszościowych znacząco wzrosła liczba wydawanych w jidysz książek. W 1925 roku w Związku Radzieckim wydano najwięcej publikacji w jidysz (208) w stosunku do wszystkich publikacji w tym języku na świecie (łącznie 451). Były to jednak przede wszystkim tłumaczenia tekstów propagandowych i naukowych, broszury autorstwa Stalina, Mołotowa, opisy osiągnięć żydowskiego rolnictwa, podręczniki i książki dla dzieci. W związku z tym grono czytelników wcale nie było liczne19. Ankieta przeprowadzona w 1928 roku potwierdza, że na pierwszym miejscu czytano klasykę w jidysz, następnie klasykę europejską w tłumaczeniu na ów język, a dopiero na trzecim miejscu nową radziecką literaturę w jidysz20. I wreszcie – podobnie było z prasą. W latach 1922–1927 istniało aż 156 tytułów prasowych w jidysz21. Tymczasem w roku 1928 czytelników trzech największych codziennych gazet w jidysz było jedynie około 32 000, choć mogły być ich potencjalnie setki tysięcy. Również żydowskie państwowe sądy w jidysz nie spełniły swej funkcji. Przyczyną tego stanu rzeczy było po pierwsze przywiązanie ludności do tradycyjnego religijnego sądownictwa, a po drugie brak prawników znających jidysz22.

Na początku lat trzydziestych w oficjalnej polityce narodowościowej zaczęła zachodzić zmiana. Coraz rzadsze było celebrowanie różnic etnicznych, a coraz częstsze podkreślanie niebezpieczeństwa tkwiącego w nacjonalizmie. Yuri Slezkine pisze o roku 1932 jako o początku zmian w duchu stalinowskiej rewolucji. Jej istotę stanowiły nie tylko kolektywizacja i industrializacja, lecz także zmiana w obrębie ideologii i przebudowa całego organizmu administracyjnego i komunikacyjnego: „Zbudowana gospodarka nakazowo-rozdzielcza i skonsolidowane społeczeństwo realnego socjalizmu wymagały większej przejrzystości, centralizacji i jednolitych standardów, a więc między innymi ogólnozwiązkowej „lingua franca” i usprawnionego systemu komunikacyjnego. Z końcem lat trzydziestych większość etnicznych sowietów, osad, okręgów i szkół dla mniejszości poświęcono na ołtarzu jednolitej federacji, względnie jednorodnych państw protonarodowych i paru etnicznych podjednostek zbyt silnych, by dało się je łatwo wykorzenić”23. Afirmacyjna polityka narodowościowa24 kwitnąca w poprzedniej dekadzie zaczęła powoli zamierać. Nie sposób było walczyć z kolonializmem, respektować praw najmniejszych grup etnicznych i jednocześnie samemu prowadzić polityki kolonialnej. Etnografowie opracowujący spisy narodowości w kolejnych cenzusach stopniowo zmniejszali liczbę grup etnicznych uznanych za posiadające prawo do odrębności. „Nieperspektywiczne”, czyli bez szans na ewolucję w duchu radzieckiej teorii rozwoju narodowego, mniejsze grupy i niektóre plemiona zostały włączone w obręb większych kategorii „narodowości” – ich istnienie nie współgrało z wizją coraz bardziej zaawansowanego i modernizującego się społeczeństwa. Między cenzusem z 1926 roku a tym z 1937, w ramach porządków czynionych w imię walki z zacofaniem, z oficjalnych spisów zniknęło około sześćdziesięciu sześciu grup etnicznych25.

Co więcej, nawet przedstawiciele uznanych przez oficjalną klasyfikację narodów i narodowości musieli być w tych czasach ostrożni w wyrażaniu swojej etnicznej odrębności. Już w 1923 roku komisarz publicznego oświecenia Anatolij Łunaczarski mówił, że nauczyciele muszą powstrzymać się od nauczania historii w sposób, który pobudza u dzieci narodową dumę26. Żydowski komisariat Jewkom, początkowo zredukowany do żydowskiego departamentu w głównym Ludowym Komisariacie do spraw Narodowości, przestał istnieć w 1924 roku. Jego zadanie – nadzór nad instytucjami pomocy społecznej i edukacją – zostało przejęte przez inne gałęzie państwa. Podobnie jewsekcje – okazało się, że ich głównym celem była sprawna likwidacja żydowskich partii i organizacji. Propagowanie świeckiej kultury żydowskiej z czasem uznano za mniej istotne. Kiedy ich funkcja została spełniona, sekcje rozwiązano w 1930 roku. Wielka Encyklopedia Radziecka uzasadnia ten fakt zgodnie z ówczesną narracją: „w celu przezwyciężenia raz i na zawsze nacjonalistycznych tendencji wciąż obserwowanych w działaniach żydowskich sekcji zostały one przeorganizowane w biuro żydowskie”27. Sprawami mniejszości żydowskiej zajmowały się od tej pory Rada Narodowości i ministerstwa spraw wewnętrznych poszczególnych republik radzieckich28. Rady żydowskie zlikwidowano w drugiej połowie, a sądy pod koniec lat trzydziestych. Rejony narodowościowe faktycznie przestały funkcjonować w 1938 roku29. Powoli zamykano szkoły żydowskie, państwo okazywało mniej zainteresowania również kulturze jidysz. Rozwój wydawniczy w tym języku zatrzymał się w latach 1932–1933. Od tej pory liczba książek wydawanych w jidysz zaczęła powoli spadać30.

Ostatecznie więc doszło do tego, że sprawę żydowskiej jednostki terytorialnej w ZSRR rozstrzygać przyszło urzędnikom Ludowego Komisariatu Rolnictwa. Porządkowanie etnosów to niejedyny z przejawów rewolucji społecznej, której doświadczyła ludność żydowska. Najbardziej palące problemy Żydów były z punktu widzenia państwa postrzegane jako kwestie ekonomii, a nie kultury czy autonomii. A prawdą jest, że sytuacja materialna tysięcy Żydów była tragiczna. Dezintegracja życia społecznego i religijnego, spowodowana likwidacją tradycyjnych instytucji w sztetlach, pogłębiona została przez masową emigrację do miast. Szukający zatrudnienia w dużych ośrodkach nie zawsze znajdowali pracę, bezrobocie postępowało. Wielu drobnych handlarzy, sklepikarzy, rzemieślników, usługodawców, osób wykonujących prace na rzecz kahałów w ogóle pozbawiono prawa wykonywania ich rzekomo „szkodliwych” zawodów. Ponieważ według konstytucji jedynie „ludność pracująca” mogła uczestniczyć w życiu politycznym, osoby te były równocześnie pozbawiane praw obywatelskich – nie mogły brać udziału w wyborach, należeć do związków zawodowych ani korzystać z rozmaitych zapomóg. Ich dzieciom trudniej było dostać się na studia. W wielu społecznościach na terenie dawnej strefy osiedlenia nawet dziesięć lat po rewolucji wciąż nawet czterdzieści pięć procent ludności żydowskiej stanowili „liszeńcy” – „pozbawieni praw”31. Przymusowo bezrobotni, to oni zasilą potem sporą grupę osób pozbawionych dochodu, tak zwanych nulewików (określenie to pochodzi od rosyjskiego słowa nul, czyli „zero”). Ówczesna literatura oskarża Żydów o niechęć do przekwalifikowania się. W tekstach pojawiają się „liczne portrety obmierzłych żydowskich przemytników, spekulantów i uwodzicieli komsomołek”32.

Gdzie szukać ratunku? Podstawowym rozwiązaniem ekonomicznych problemów Żydów radzieckich ma być „produktywizacja” – zatrudnienie w zawodach „społecznie użytecznych”, a zwłaszcza „agraryzacja” – osiedlenie Żydów na roli, zatrudnienie w kolektywnym rolnictwie. Od tej pory, jako że celem jest „uzdrowienie struktury społecznej Żydów”, Żydom nie tylko wreszcie pozwala się pracować na roli, co przecież przez wieki było niemożliwe, lecz także ich się do tego zachęca. Aktywiści popierający agraryzację mawiają: „In der soche ligt mazl un broche”, co oznacza w jidysz: „W sosze leży szczęście i błogosławieństwo”33.

W 1924 roku powstaje KOMZET, czyli państwowy komitet do spraw osiedlania pracujących Żydów na roli. Ma plany osiedlenia w koloniach rolniczych minimum 500 000 Żydów. Pracuje nad wielką koncepcją „przebudowy struktury ludności żydowskiej w ZSRR”34. W 1926 roku ogłasza ambitnie, że doprowadzi do przekształcenia 100 000 Żydów w rolników w ciągu kilku lat. Komitet wspierany jest przez towarzystwo działające w tej samej sprawie, zwane w skrócie OZET. Pomysł agraryzacji wspiera finansowo organizacja ORT, która jeszcze przed rewolucją starała się poprawić sytuację Żydów poprzez kształcenie zawodowe. Również amerykański Joint (American Jewish Joint Distribution Committee) przeznacza olbrzymie środki, sięgające milionów dolarów, na żydowską kolonizację rolniczą, głównie poprzez specjalnie powołaną do tego organizację Agro-Joint.

„Agraryzacja” ma większy sens w obrębie jednego, zwartego terytorium, więc propaganda kolonizacji wychodzi naprzeciw retoryce narodowej (zanim zaczyna to być ryzykowne). Zwolennicy żydowskiej kolonii rolniczej zaczynają wręcz posługiwać się symboliką zapożyczoną od ideologii syjonistycznej z jej konceptem pracy na ziemi jako pracy ku wspólnemu tworzeniu narodowej ojczyzny. Michaił Kalinin, oficjalna „głowa państwa”, na pierwszej konferencji OZET-u w 1926 roku jest pełen entuzjazmu: „przed narodem żydowskim stoi wielkie zadanie – zachować swoją narodowość, a to wymaga przekształcenia znacznej części ludności żydowskiej w zwartą, osiadłą rolniczą społeczność, liczoną co najmniej w setkach tysięcy ludzi. Tylko w takich warunkach masy żydowskie mogą mieć nadzieję na zachowanie swojej narodowości”35. O jego wypowiedzi niektórzy będą mówić: deklaracja Kalinina, na wzór deklaracji Balfoura[3].

Pierwszym pomysłem i polem eksperymentalnym stał się Krym. Kolonizacja rolnicza przebiegała tam w miarę sprawnie. Specjalnie utworzono tam osiemdziesiąt sześć kolonii rolniczych i komun, które stopniowo łączyły się w jednostki administracyjne, takie jak Frajdorf i Łarindorf. W miejscowościach takich jak Maifeld, Stalinsztad, Lenindorf i innych o podobnych nazwach zamieszkało około 20 000 Żydów. Później ta liczba sięgnęła nawet 65 400. Niestety, okazało się, że na gęsto zasiedlonym Krymie zaczynają powstawać konflikty. Ludność miejscowa, głównie tatarska, niechętnie odnosiła się do intensywnej kolonizacji i nowych osadników. Mimo zaangażowania Jurija Łarina, szefa OZET-u, projekt żydowskiej autonomicznej jednostki na Krymie nie doszedł do skutku.

Poszukiwania trwały dalej. Na możliwość osadnictwa na Dalekim Wschodzie pierwszy zwrócił uwagę profesor W. R. Williams. Gleboznawca, profesor Akademii Nauk, znał dobrze Imperium Rosyjskie i jego warunki przyrodnicze. Wiedział, że w dolinie Amuru znajdują się urodzajne ziemie, gleby aluwialne, tak zwane amurskie białoziemy. Zapytany o to, gdzie można byłoby zaplanować osadnictwo, wskazał obszar późniejszego Birobidżanu. KOMZET zaproponował Williamsowi przeprowadzenie na tym obszarze ekspedycji, ale on ze względu na zaawansowany wiek i stan zdrowia nie podjął się tego zadania. Zarekomendował młodego naukowca Borysa Lwowicza Bruka, ekonomistę agronoma. To właśnie Bruk stanął na czele ekspedycji, którą zorganizowano latem 1927 roku. Grupę badawczą tworzyli klimatolodzy, ekonomiści, hydrografowie, przedstawiciele Jointu. Eksplorowano od razu dwa rejony: Daleki Wschód, region birsko-bidżański (od nazwy dwóch rzek Biry i Bidżanu, w których międzyrzeczu znajdował się region), oraz obszar stepowy na Ałtaju, który odwiedzono w drodze powrotnej. Rezultaty przedstawiono na specjalnym posiedzeniu KOMZET-u.

Borys Gołub, profesor geografii z Birobidżanu, zapytany o Bruka, opowiada anegdotę na temat sprawozdania z ekspedycji:

Odczyty zazwyczaj polegają na tym, że na początku mówi się o pozytywach. A dopiero potem: „a jednocześnie…”, „zarazem…” i zaczyna się opowiadać o tym, co złe. Odczyt Bruka był jednak wyjątkowy. Niekonwencjonalnie zaczął on mówić najpierw o negatywach. Wspomniał, że Daleki Wschód to region bardzo oddalony, trudno dostępny i słabo zaludniony. Panuje tam surowy klimat, zimą jest bardzo chłodno, a latem za to gorąco, duszno i pełno komarów. Można tam dostać się tylko koleją, nie ma innych dróg. W reakcji na jego słowa przedstawiciele KOMZET-u opuszczali głowy coraz niżej i niżej. Kolejny pomysł żydowskiego osadnictwa odpada… „Ale zarazem – nagle Bruk podniósł głos – słabo zaludnione terytorium ma tę zaletę, że osadnicy nie będą musieli borykać się z nieprzychylną reakcją miejscowych. Tereny podmokłe, dużo opadów – to sprawi, że w regionie nigdy nie pojawi się susza. Duże zalesienie, tajga – to też plus, gdyż pod dostatkiem będzie drzewa, grzybów, owoców leśnych i zwierzyny”.

Bruk sam spędził wiele lat w Birobidżanie. Wraz z innym naukowcem założył filię moskiewskiej akademii gospodarstwa wiejskiego w niewielkiej wiosce, pięćdziesiąt kilometrów od dzisiejszego Birobidżanu. Nazwano ją Opytnoje Pole – „pole doświadczalne”. Badano tam glebę, testowano agrotechnikę, meliorację, prowadzono próby adaptacji kartofli, zbóż i innych roślin uprawnych. Istniał tu odrębny instytut naukowo-badawczy, w którym pracowało dwieście osób, z czego pięćdziesiąt ze stopniem doktora. Placówka wydawała własny periodyk naukowy, który był dystrybuowany w całym ZSRR. W latach 1935–1937 Bruk pracował tam jako zastępca dyrektora do spraw naukowych. Potem uczył matematyki w birobidżańskiej Szkole numer 1. Borys Gołub ubolewa: „Niestety, nie oddaliśmy mu do tej pory należnego szacunku. Co jakiś czas zwracam się do przedstawicieli merostwa Birobidżanu z prośbą, aby nazwano jakiś zaułek czy ulicę imieniem Bruka. Albo postawiono mu pomnik. Jakkolwiek by było, to on dał początek naszemu Obwodowi”.

W raporcie Bruka zamieszczonym w tomie pod redakcją profesora Williamsa wydanym w Moskwie w 1928 roku36 rzeczywiście jest mowa i o pozytywnych, i o negatywnych aspektach osadnictwa w rejonie birobidżańskim. Autor pisze o tym, że teren jest bardzo zabagniony, że obecność dużej liczby owadów utrudnia hodowlę zwierząt. Opisuje miejscowość kolejową Tichonkaja z małym, drewnianym dworcem. W 1927 roku było tu nie więcej niż dwieście domów zamieszkanych przez sześćset osób. Raport określa, że w regionie znajduje się około miliona hektarów ziemi, którą można zagospodarować pod rolnictwo. Jednakże, jak dodaje autor, konieczne są przeprowadzenie robót melioracyjnych oraz budowa dróg i mostów na rozlicznych rzeczkach. Niezbędna jest również budowa tras transportowych łączących punkty osadnicze z koleją na północy i z letnim szlakiem wodnym na Amurze, na południu.

Raport przyjęto, a 28 marca 1928 roku Prezydium Centralnego Komitetu Wykonawczego ZSRR wydało postanowienie o przeznaczeniu regionu birobidżańskiego na osadnictwo przez pracujących Żydów. Punkt piąty postanowienia mówił, że „w przypadku zadowalających rezultatów zasiedlenia wyznaczonego rejonu przez pracujących Żydów należy wziąć pod uwagę możliwość stworzenia na terytorium wskazanego rejonu żydowskiej narodowej jednostki administracyjno-terytorialnej”.

Przedsięwzięcie rusza, towarzyszy mu intensywna akcja promocyjna. O Birobidżanie dowiaduje się cały kraj. Borys Bruk pisze popularną broszurę Birobidżan, którą rozdaje się w punktach informacyjnych w zachodnich częściach ZSRR. Wielkim wydarzeniem jest także trwająca w latach 1928–1933 loteria wspierająca rozwój Birobidżanu. Nagrody, które w niej przewidziano, były niezwykle atrakcyjne. Na zwycięzców czekały: czteromiesięczna wycieczka dookoła świata, wycieczka do Stanów Zjednoczonych na półtora miesiąca wraz z wizytą w najważniejszych centrach żydowskich, wycieczka do Europy Zachodniej na dowolnej trasie, wycieczka do Birobidżanu na półtora miesiąca, wycieczka wzdłuż Wołgi, na Krym i na Kaukaz wraz z pobytem sanatoryjnym, odwiedziny w żydowskich koloniach na Ukrainie, trzypokojowe mieszkanie, gospodarstwo z domem, zwierzętami hodowlanymi i maszynami rolniczymi, wyposażenie warsztatu, samochód Ford, traktor, motocykle, łodzie żaglowe, rowery, maszyny do szycia, aparaty fotograficzne, pióra wieczne Parkera, maszynki do golenia Gillette, dzieła Włodzimierza Lenina, Maksyma Gorkiego, Lwa Tołstoja, Wielka Encyklopedia Radziecka i tym podobne37.

Trudne początki

W opracowaniu autorstwa Bruka znajdowało się kilka ważnych zaleceń dotyczących kolonizacji. Oto jedno z nich: „ze względu na miejscowe warunki na rok przed przybyciem osadników należy wykarczować ziemię, tak aby następnej wiosny można było już na niej siać, zbudować ściany i dachy domów oraz przeprowadzić podstawowe prace melioracyjne”. Jego zdaniem masowe przesiedlenie było możliwe nie wcześniej niż w 1929 roku, natomiast cały rok 1928 powinien być przeznaczony na przygotowanie osadnictwa, w tym na budowę dróg. Borys Lwowicz opracował nawet liczbowy schemat kolonizacji, rekomendujący, aby w 1929 roku przyjechało do Birobidżanu tysiąc rodzin, w 1930 dwa tysiące i w kolejnych latach dwa lub trzy tysiące rocznie38. Tymczasem tuż po przyjęciu postanowienia o kolonizacji, bo już w maju 1928 roku, na Daleki Wschód przyjeżdża pierwszych sześciuset osadników ze skierowaniami z KOMZET-u.

Zimna i deszczowa wiosna. Akcja osadnicza od początku przebiega ciężko. Ochotnicy przybywają na stację Tichonkaja, gdzie rozpoczynało się „raspriedielenije”. Ruszają konie, wozy, dobytek. Na początku przyjeżdżają głównie robotnicy, rzemieślnicy, byli handlarze, ludzie kompletnie nieznający się na rolnictwie. Dzisiaj wiadomo, że rolników było wśród pierwszych osadników jedynie około siedmiu procent39.

Jako jedna z pierwszych na terytorium przyszłego Obwodu przyjechała rodzina Raków. Musia Rak, pracująca w Muzeum w Waldgeimie, opowiada:

Na początku przyjechali tutaj ludzie z Ukrainy i Białorusi, którzy nigdy nie uczyli się pracy rolniczej. To byli szewcy, krawcy, woźnice. Mój szwagier był woźnicą, pracował w Berdyczowie na Ukrainie. Natomiast nie było tutaj specjalistów w zawodach rolniczych, na przykład traktorzystów. Dlatego w tym początkowym okresie to ludzie z sąsiednich wsi uczyli naszych kołchoźników pracy rolniczej i budownictwa. Dopiero potem Żydzi mieli możliwość skorzystania z kursów na traktorzystów, z nauki uprawy ziemi i sadownictwa.

Rodziny często delegowały jednego członka, który miał sprawdzić, czy warto się przenosić. Bywało jednak, że jeździły grupy – na przykład kilka rodzin łączyło się w artel (kolektyw rzemieślniczy), który jechał z konkretnym celem rozpoczęcia działalności zarobkowej. W okresie przesiedlenia, jak podaje Bruk w swojej broszurze, można było z Moskwy do Chabarowska dotrzeć w ciągu dziewięciu dni pociągiem pospiesznym. Zwykły pociąg jechał dwa tygodnie, a chodzące poza rozkładem pociągi wożące osadników mogły jechać nawet i miesiąc. Składały się one głównie z wagonów towarowych, w których umieszczone były prycze. Do Birobidżanu podróżowało się z legitymacją przesiedleńczą – dokumentem przejazdu zawierającym dane osobowe, informacje o rodzinie i wykonywanym zawodzie. Przejazd organizowany przez KOMZET był bezpłatny. Legitymacja uprawniała także do otrzymania jednorazowego wsparcia pieniężnego od około czterystu do sześciuset rubli. Osadnicy byli zwolnieni z podatków przez okres od roku do pięciu lat.

Na początku przyjezdnych kierowano głównie do Birofeldu (Pole Birskie), położonego czterdzieści osiem kilometrów od stacji Tichonkaja. Nie było tam żadnej infrastruktury i osadnicy mieszkali w namiotach na terenie przydzielonych im działek. Jednak już 7 lipca 1928 roku w Birofeldzie powstała pierwsza rada wiejska. W tym samym czasie zaczęła również wychodzić pierwsza w rejonie gazeta w jidysz – „Birofeld Emes”. Do drugiego punktu osadniczego, Amurzetu (nazwa jest skrótowcem od organizacji zrzeszającej żydowskich osadników – Amurskiego Żydowskiego Towarzystwa Rolnego), z powodu braku dróg przybysze dostawali się statkiem płynącym w górę Amuru. Warszawski dziennikarz Bernard Singer, odwiedzający Birobidżan w początkowej fazie jego budowy, zauważał przytomnie: „Kwestia dróg posiada tu ogromne znaczenie. Jeziora i stawy oraz rzeczki pełne ryb często nie mogą być wyzyskane, gdyż nie ma komunikacji należytej. […] Toteż często bywa, że w pewnych punktach istnieje nadmiar ryb lub warzyw, a w centrali panuje brak produktów z powodu złych warunków dowozu”40.

Czasem w ogóle nie było gdzie ulokować nowych przybyszów i miesiącami pomieszkiwali oni w barakach przy dworcu na stacji Tichonkaja, czekając na przydział działki pod osadnictwo.

Peronie Birobidżańskiego dworca!

Wzeszła twoja gwiazda szczęśliwa.

Ani pompy, ani dużej poczekalni

Tu nie było,

Ale były pociągi.

Groźnie dysząc,

Przywoziły ludzi ze wszystkich krańców Rosji.

Oto jadą Tuniejadówka i Szpoła,

Oto Witebsk, Mińsk, Odessa i Ługin.

I na dworcu ciężko jęczą podkłady,

Świszczą gwizdki,

Przeciągłe i mocne.

Tu matki kołyszą dzieciaki,

Tam dwoje w sporze wściekłym się zeszło.

W towarowych, na podnóżkach i na dachach

Do naszego kraju w tajdze przyjeżdżało życie.

Z wesołymi i smutnymi oczami,

Z prostymi plecami, sążnistymi ramionami.

I był peron tłumem gęstym zalany,

Tu śpiewali i łkali żarliwie.

I konie po trapach wyprowadzali,

I wynosili kufry z dobrami

I starzy, i młodzi – jakże my młodziśmy byli!

Miasto nie przyprószyło

Jeszcze srebrem włosów na naszych głowach.

Będzie nam różnie:

W namiotach drżeć będziemy pod deszczem…

Ale nigdy, zapewne, nie zapomnimy dworca –

Naszego pierwszego domu w tej krainie…

Już brzęczą nad miastem anteny,

Drży nad klubem purpurowa gwiazda,

Każdego wieczoru, każdego, bez wyjątku,

Chodzę oglądać nocne pociągi!41

Niesprzyjające warunki klimatyczne i brak przygotowania akcji osadniczej sprawiły, że w pierwszych jej latach, czyli od 1928 do 1933 roku, z dwudziestu tysięcy przybyłych aż jedenaście i pół tysiąca zdecydowało się powrócić do miejsc, z których przyjechali42. Początkowe fiasko związane było także z tym, że rolnicza akcja kolonizacyjna nie odpowiadała do końca potrzebom tych, którym miała pomóc. Plan pięcioletni ogłoszony w 1928 roku zakładał uderzeniowy rozwój kraju: przymusową kolektywizację i szybką industrializację. Nie było już miejsca na rolnictwo jako ratunek dla zubożałych luftmenczn. Drogą awansu dla ludności żydowskiej był przemysł43. W Birobidżanie do 1939 roku tylko trzy tysiące żydowskich przybyszów osiadło na roli44. Region żydowski jako projekt rolniczy zniechęcał wszystkich.

Bernard Singer przebywał latem 1934 roku w Birobidżanie jako reportażysta. Pisał dla „Naszego Przeglądu”:

Więcej niż połowa Żydów zagranicznych uciekła z Birobidżanu. Część uciekinierów znajduje się w Chabarowsku, część wałęsa się na Syberii i na Uralu, część przedostała się z powrotem do Francji, Belgii i Polski. – Z jego relacji można wywnioskować, że kiedy rozmawiał o ucieczkach z przedstawicielami KOMZET-u wydawali się nie rozumieć przyczyn odjazdów. – Przedstawiciel Komzetu w Birobidżanie oświadczył mi w jednej z rozmów: „Gdyby zależało ode mnie, byłbym płacił uciekinierowi specjalną sumę za podanie motywów ucieczki”. Ogólnikowe wyjaśnienia kierowników Ozetu i Komzetu, że mamy tu do czynienia z niedorajdami (Menachem Mendel[4]), brzmi nieco dziwacznie, albowiem ci sami urzędnicy nie odbiegają od typu Menachema Mendla45.

Ale plany władz były ambitne – w ostatnim roku pierwszej pięciolatki (1932–1933) liczba ludności żydowskiej w rejonie miała wynieść sześćdziesiąt tysięcy i stanowić większość46. We wrześniu 1931 roku wydano postanowienie stwierdzające konieczność intensywnego rozwoju przemysłu, kolektywizacji, melioracji, budowy dróg, rozwoju instytucji sanitarnych, medycznych i sieci placówek kulturalno-oświatowych47. Zamierzano również oddelegować określoną przez dalekowschodni KRAJISPOŁKOM[5] liczbę żydowskich specjalistów – absolwentów uczelni wyższych, techników i szkół partyjnych. Rok 1931 przyniósł także przekształcenie miejscowości kolejowej Tichonkaja w osadę robotniczą (raboczij posiołok) noszącą nazwę Birobidżan[6]. 7 kwietnia 1932 roku Prezydium Centralnego Komitetu Wykonawczego ZSRR wydało postanowienie o potrzebie przyspieszenia migracji Żydów do Birobidżanu. Mowa w nim o planach zatrudniania przy wydobyciu bogactw kopalnianych oraz masowej kolektywizacji rolnictwa. I wreszcie 7 maja 1934 roku przesiedleńczy rejon birsko-bidżański został przekształcony w Żydowski Obwód Autonomiczny (ŻOA).

Pobudzenie gospodarcze regionu było związane ze zmianą priorytetów – Birobidżan nie miał już służyć transformacji społecznej ani aktywizacji zawodowej nulewików i liszeńców, ale strategicznemu zabezpieczeniu południowo-wschodniej granicy ZSRR, zagrożonej przez militarne ruchy Japonii po zajęciu przez nią Mandżurii 19 września 1931 roku. Pożądanymi osadnikami stają się osoby już „produktywne”, a więc doświadczeni rolnicy, robotnicy oraz specjaliści. W latach 1934–1935 do Obwodu przyjeżdża siedmiuset inżynierów i techników, wysoko wykwalifikowanych specjalistów w dziedzinie przemysłu i rolnictwa, edukacji, ochrony zdrowia, kultury. Wciąż jednak Żydzi stanowią w Obwodzie mniejszość. W 1937 roku było ich osiemnaście tysięcy, czyli 23,8 procent zaludnienia. Resztę w przeważającej liczbie stanowili Rosjanie. W Obwodzie przebywało też kilka tysięcy Ukraińców i Koreańczyków, kilkuset Chińczyków i około tysiąca przedstawicieli ludności tubylczej, Goldów48.

David Brown, reporter „American Hebrew and Jewish Tribune”, odwiedził Birobidżan w 1932 roku. Wcześniej spotkał się z przewodniczącym KOMZET-u Piotrem Smidowiczem w Moskwie. Smidowicz opowiadał mu o potencjale Birobidżanu, o lesie, o licznych bogactwach naturalnych. O żelazie, graficie, marmurze. O granicie, złocie, azbeście. O bazalcie i glinie. Jeszcze, mówił Smidowicz, mało jest ziemi przystosowanej do tego, aby przyjąć wielkie liczby osadników, ale można już się powoli osiedlać, budować fabryki i przedsiębiorstwa. Birobidżan może stać się terytorium przemysłowym49. David Brown słuchał uważnie, mocno zaskoczony nagłym zwrotem w koncepcji rozwoju Birobidżanu. Region miał się rozwijać głównie jako kraj rolniczy, zgodnie z deklaracją Kalinina! Również w raporcie amerykańskiej komisji IKOR[7] z wizyty na birobidżańskim terytorium w 1929 znajdziemy następujące informacje: „Birobidżan można rozpatrywać jako miejsce dla kolonizacji prawie wyłącznie dzięki jego możliwościom rolniczym. Później pojawią się tu i fabryki i inne zakłady, ale przyszłość – w rolnictwie”. Dopiero w Birobidżanie Brown zapoznał się szczegółowo z klęską kolonizacji, z opowieściami o wyjazdach osadników, a także o niszczącej plony powodzi z 1932 roku50.

Mimo trudności kołchozy pracują. Stopniowo do najstarszych – Waldheimu (Dom w Lesie), Rojte Oktober (Czerwony Październik) w Amurzecie, kołchozów w Najfeldzie i Birofeldzie dołączają następne. W latach 1928–1934 w rejonie istnieją 42 kołchozy, 3 sowchozy i 4 stacje maszyno-traktorowe. Pod uprawą są pola o powierzchni 36 000 hektarów, na których pracuje 100 traktorów, kombajnów i samochodów. W 1932 roku w birofeldzkim kołchozie było 200 krów, 200 świń, 48 koni, 1400 uli, a w Waldgeimie – 325 krów, 175 świń, 108 koni, 250 uli. W 1939 roku w Żydowskim Obwodzie Autonomicznym istniało 60 kołchozów, z czego 18 żydowskich51.

Podstawę przemysłu na początku lat trzydziestych stanowiły głównie artele – zorganizowane państwowo kolektywy rzemieślnicze, które mogły liczyć od pięciu do czterdziestu osób. Czasem całe kolektywy wybierały się do Birobidżanu albo tworzyły się z zaprzyjaźnionych w pociągu rodzin osadników. Na przykład z miasteczka Malina przyjechał artel, który wyrabiał krzesła. Postawili warsztaty na brzegu Biry, mieli własną technologię, swoją farbiarnię. Krzesła sprzedawano nawet w Chinach. Innym znanym artelem był ten o przemawiającej do wyobraźni nazwie Koło Rewolucji, produkujący koła, wozy, sanie i przyczepy. W roku 1938 został przekształcony w zakład, a po wojnie na jego podstawie wyrosła olbrzymia fabryka Dalsielmasz, jako jedyna na Dalekim Wschodzie produkująca kombajny na gąsienicach. W latach trzydziestych około dwudziestu arteli rzemieślniczych dostarczało mieszkańcom Birobidżanu i innych miejscowości Obwodu obuwie, odzież, walizki, wyroby bednarskie, świece, mydła, pasty do butów i materace. Istniał nawet artel zajmujący się połowem ryb. Na stacji Birakan wyrabiano smołę i terpentynę, a artel koreański imienia Karla Liebknechta zajmował się przetwórstwem produktów rolniczych. W 1931 roku na terytorium istniało 14 arteli z 502 pracownikami52. W połowie lat trzydziestych w ŻOA pracowało około 25 000 robotników, głównie zatrudnionych w przemyśle lekkim53.

W latach 1928–1934 powstają: zakład produkcji wapna w Londoko, zakłady ceglane, fabryka krawiecka. Na początku pierwszej pięciolatki (1933–1937) na terytorium Obwodu działają już: zakład cementowy w Londoko, tunguski zakład drzewny, kilka cegielni i fabryka elementów budowlanych. W Birobidżanie działa zakład wyrobów metalowych, a w Birakanie rozwija się przetwórstwo marmuru. Otworzyła się także fabryka Detal wyrabiająca drzwi i okna. W okolicy stacji Nikołajewka nad brzegiem Tunguzki postawiono duży tartak54.

Warto sięgnąć po kolejną relację Davida Browna, który tak opisuje birobidżańskie zakłady w 1932 roku: „Fabryki ulokowane są głównie w starych lub wadliwie wybudowanych nowych budynkach. W większości wypadków w tych pomieszczeniach znajdują się mieszkania robotników – bolesna sytuacja, gdyż dla każdej rodziny przeznaczony jest tylko jeden pokój w baraku, w którym nie ma wody ani innych potrzebnych rzeczy”55.

Dużą rolę w rozwoju Obwodu odegrały w owym czasie również organizacje zagraniczne. Inicjatywy rolniczego osadnictwa żydowskiego cieszyły się zainteresowaniem wśród żydowskich komunistów na Zachodzie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Argentynie. Powstały specjalne organizacje wspierające projekty kolonizacji rolniczej, między innymi: IKOR, PROKOR, AMBIDJAN[8]56. Nawet w Polsce powstała organizacja na rzecz żydowskiego osadnictwa rolniczego w Birobidżanie zwana Agroid57. Organizacje zagraniczne wspierały środkami finansowymi i rzeczowymi przedsięwzięcia w ZSRR – kupowały maszyny i sprzęt, wysyłały ochotników do pracy58. Sam IKOR wydał ponad trzysta tysięcy dolarów na maszyny dla zakładów, wyposażenie rolnicze oraz traktory. Organizacje te prowadziły także akcje fundraisingowe i propagandowe59.

7 marca 1929 roku Rada Komisarzy Ludowych ZSRR podpisała umowę z IKOR-em o udzieleniu pomocy osadnikom przyjeżdżającym do Birobidżanu z zagranicy. Mieli być zwolnieni z rozmaitych opłat i podatków. Do Birobidżanu przyjechało na początku 1929 roku około siedmiuset osadników z Argentyny, Litwy, Francji, Łotwy, Belgii, USA, Niemiec, Polski i Palestyny60. Kierowano ich do różnych osad i fabryk. W latach 1931–1936 liczba żydowskich osadników z zagranicy wynosiła już 137461. Podobno nawet członek Komitetu Wykonawczego Kominternu Tom Bell, chcąc dać swojemu synowi Olivierowi szansę na praktykę zawodową, wysłał go w 1932 roku do Birobidżanu, gdzie ten pracował przez wiele lat jako traktorzysta.

Z IKOR-em związana jest także historia międzynarodowej komuny rolniczej w Birobidżanie. Podobno wszystko zaczęło się od tego, że Charles Kuntz, przewodniczący IKOR-u, przedłożył KOMZET-owi i OZET-owi własny plan osadnictwa w Birobidżanie. Chciał, aby wszystkie osady w Birobidżanie były komunami pod zarządem wspólnych rad złożonych z reprezentantów KOMZET-u, OZET-u i IKOR-u. W maju 1929 roku zdecydowano, że plan zostanie na próbę wdrożony62. Komuna znajdująca się we wschodniej części regionu nosiła nazwę Ikor dla upamiętnienia fundatora. Bietja Kogan, jedna z niewielu starszych mieszkanek Birobidżanu wychowanych w środowisku mówiącym tylko w jidysz, pracowała tam jako felczerka. Opowiada o swojej ikorowskiej przygodzie tak, jakby to było wczoraj:

Byłam w gronie dziesięciu osób, które ukończyły nowo otwarte technikum medyczne w Gajsinie. Wysłano nas w 1931 roku do Birobidżanu. Trafiłam do młodzieżowej komuny. Byli tam młodzi ludzie, którzy ukończyli szkoły gospodarstwa wiejskiego na zachodzie i zdecydowali się przyjechać budować Birobidżan. Wszyscy młodzi, zdrowi, nikt nie chorował, wszyscy zdolni i chętni do pracy, więc jako medyk nie miałam tam co robić. Pobyłam w komunie kilka miesięcy, ale czułam się tam źle z powodu braku pracy. Bywało, że jak członkowie komuny jechali na sianokosy, to zabierałam się z nimi. Ale kosić nie umiałam, a nie chciałam być tylko obserwatorką. Pewnego razu agronom z brygady warzywnej wezwał mnie na pole do pielenia grządek. Ubrali nas w buciory do kolan i ja w nich tuptałam za wszystkimi, co jakiś czas przewracając się na grząską ziemię, ale faktycznie nie miałam tam co robić.

Od 1931 roku Ikor zaczyna szybko się rozrastać i zmienia nazwę na „Ikor-socgorodok” (socgorodok to „socmiasteczko”63). Łączy się też z ukraińską komuną Październik na Oceanie Spokojnym. Połączenie się kolektywów i powstanie socmiasteczka miało być wstępem do budowy rolniczo-przemysłowego socjalistycznego miasta na pięć tysięcy osób, specjalizującego się w mleczarstwie, uprawie warzyw, sadownictwie, a także w hodowli świń. W tym celu w komunie powstała fabryka wypuszczająca sprzęty techniczne. Istniały tam również przysłana przez IKOR64 elektrownia (stacja elektryczna) MTS z dość dużą liczbą traktorów, koparką, ciężarówkami, dojarnia na sto krów i chlewnia na sześćdziesiąt świń. W 1933 roku w komunie mieszkało aż dwieście osób65. Niestety, powódź lat 1934–1935 zatopiła obsiane pola i nieurodzaj spowodował, że komuna zaczęła się rozpadać. Ostatecznie jej upadek przyspieszyły represje drugiej połowy lat trzydziestych i stopniowa likwidacja komun na rzecz kołchozów i sowchozów66.

2 Dom wydarty z wnętrza lasu

Nie, miejsca te nie były dzikie –

one były ledwo co stworzone.

W oddali

Pagórki tajały w słonecznej mgiełce,

Czekały na nas,

I wtedy przyszliśmy.

I ziemia ożywała bogata,

I oszałamiająco huczały lasy.

Nawet echo zmęczyło się podchwytywaniem

Naszych młodych głosów67.

Koleją Transsyberyjską do Birobidżanu jedzie się pięć–sześć dni. Jednak, zwłaszcza latem, czas podróży wydaje się nieskończony. Upalne są chwile posłusznego trwania, podczas gdy pociąg sunie w bezkresną dal i nic nie może przyspieszyć jego biegu. Wycierpieć trzeba nieznośnie długie odcinki między stacyjkami, na których tkwią smętnie zadumane, przydrożne leniny, a z toreb i przenośnych stolików sprzedawane są tłuste pierożki i pieczone cedrowe szyszki. Im dalej tak się jedzie, tym trudniej zapamiętać i objąć to wszystko. Kiedy pociąg wjeżdża wreszcie na terytorium Obwodu, za oknem zieleń wybucha pierwotną, chaotyczną siłą. Można mieć wrażenie, że nikt tu nigdy nie był i nigdy nie będzie, że na ziemi istnieją nienaruszone jeszcze miejsca i to jest jedno z nich. Birobidżan wygląda jak raj z obrazków świadków Jehowy przedstawiających czasy ostateczne – wylegujących się na trawie ludzi i zwierzęta w pokojowym współistnieniu.

Reszta tekstu dostępna w regularniej sprzedaży.

Przypisy końcowe

1 Birobidżan-stroj

1 Utwór napisany w jidysz w 1932 roku, tłumaczenie własne na podstawie przekładu na język rosyjski W. Antonowa. E. Kazakiewicz, Piesienka o stancyi Tichonʹkoj [Piosenka o stacji Tichonkaja] [w:] Antołogija poezii Jewriejskoj awtonomnoj obłasti, ried. W. Antonow, Birobidżan 2010, s. 89.

2 J. Miller, Soviet Theory on the Jews [w:] L. Kochan, The Jews of Soviet Union Since 1917, Oxford 1978, s. 48.

3 B. Grant, In the Soviet House of Culture. A Century of Perestroikas, Princeton 1995, s. 5. Grant odwołuje się tutaj do Lenina, który wprost sugerował, że bardziej rozwinięte narody są ciemiężycielami uciskanych oraz że na razie trzeba tymczasowo wspierać mniej rozwinięte grupy, tak jakby były klasami uciskanymi, bo w ich łonie nie rozwinęła się jeszcze własna walka klasowa (por. Y. Slezkine, USSR as a Communal Apartment, or How a Socialist State Promoted Ethnic Particularism [w:] S. Fitzpatrick, Stalinism. New Directions, London–New York 2000, s. 316), oraz do Stalina, który w jasny sposób powiedział, że prawa mniejszości służą tylko jako tymczasowy środek, aby zapobiec konfliktom narodowościowym w erze budowania społeczeństwa socjalistycznego (por. S. Baron, The Russian Jew Under Tsars and Soviets, New York–London 1976, s. 173).

4 J. Stalin, Marksizm a kwestia narodowa, Warszawa 1949, s. 11.

5 Y. Slezkine, USSR as a Communal Apartment…, dz. cyt., s. 313–347.

6 Sheila Fitzpatrick pisze: „Mieszkania komunalne, w których każdy pokój zajmowała inna rodzina, były częścią normalnych warunków życia w rosyjskich miastach ery stalinowskiej. […] Słowo »komunalny« ma wydźwięk ideologiczny, kojarzy się ze wspólnotą. Rzeczywistość jednak okazała się całkiem inna […] przez krótki okres podczas rewolucji kulturalnej na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych radykalni architekci preferowali mieszkania komunalne z przyczyn ideologicznych i projektowali nowe domy robotnicze ze wspólnymi kuchniami i łazienkami. W Magnitogorsku na przykład pierwsze stałe budynki mieszkalne budowano według planu, który nie tylko zakładał wspólne łazienki i toalety, ale początkowo w ogóle nie przewidywał kuchni, ponieważ spodziewano się, że wszyscy będą jedli w publicznych stołówkach. W innych miastach przemysłowych typu Magnitogorsk większość mieszkań komunalnych w latach trzydziestych nie została jednak wybudowana od nowa, lecz przerobiona z dawnych mieszkań jednorodzinnych, za czym przemawiały przede wszystkim względy praktyczne, a nie ideologia” – S. Fitzpatrick, Życie codzienne pod rządami Stalina. Rosja radziecka w latach trzydziestych XX wieku, przeł. J. Gilewicz, Kraków 2012, s. 67.

7 F. Hirsch, The Soviet Union as a Work-in-Progress. Ethnography and the Category of Nationality in the 1926, 1937 and 1939 Censuses, „Slavic Review” 1997, vol. 56, no. 2, s. 251.

8 T. Mitchell, Egipt na wystawie świata, przeł. E. Klekot, Warszawa 2001.

9 S. Baron, The Russian Jew…, dz. cyt., s. 172.

10 Tamże, s. 218–223; Z. Gitelman, A Century of Ambivalence. The Jews of Russian and the Soviet Union, 1881 to the Present, expanded 2nd ed., Bloomington 2001, s. 92–102; A. Patek, Birobidżan. Sowiecka ziemia obiecana? Żydowski Obwód Autonomiczny w ZSRR, Kraków 1997, s. 16–20.

11 W 1919 roku druga konferencja jewsekcji w Moskwie uznała, że partie syjonistyczne odgrywają rolę kontrrewolucyjną, wzmacniają klerykalizm i postawy nacjonalistyczne w zacofanych żydowskich masach, a także utrudniają klasowe samookreślenie się żydowskich mas pracujących (S. Baron, The Russian Jew…, dz. cyt., s. 173). Zachowanie przedstawicieli jewsekcji wskazywało na to, że uważają oni, że nie tylko różne narody z wizji Lenina, lecz także języki narodowe, w tym wypadku hebrajski i jidysz, uwikłane były w walkę klas: hebrajski jako język burżuazji, a jidysz jako język proletariatu (Z. Gitelman, A Century of Ambivalence, dz. cyt., s. 86).

12 Dotyczyło to oczywiście również języków wielu innych grup etnicznych. XII Zjazd Partii w kwietniu 1923 roku ustalił nowe wytyczne w kwestii używania języków rdzennych (M. Altszuler, Etapy rozwoju kultury jidysz w Związku Radzieckim, przeł. G. Kulikov, „Cwiszn” 2012, nr 3, s. 7).

13 Z. Gitelman, A Century of Ambivalence,dz. cyt., s. 88.

14 A. Lustiger, Czerwona Księga. Stalin i Żydzi, przeł. E. Kaźmierczak, W. Leder, Warszawa 2004, s. 83.

15 A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 20.

16 Z. Gitelman, A Century of Ambivalence, dz. cyt., s. 92.

17 D. Shneer, Yiddish and the Creation of Soviet Jewish Culture 1918–1930, Cambridge 2004, s. 18, 19.

18 Z. Gitelman, A Century of Ambivalence, dz. cyt., s. 93.

19 S. Baron, The Russian Jew…, dz. cyt., s. 237.

20 Z. Gitelman, A Century of Ambivalence, dz. cyt., s. 89.

21 A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 20.

22 Z. Gitelman, A Century of Ambivalence, dz. cyt.

23 Y. Slezkine, Wiek Żydów, przeł. S. Kowalski, Warszawa 2006, s. 297, 298.

24 Terry Martin zaproponował termin „imperium akcji afirmatywnej” na określenie pozornie sprzecznej polityki wspierania praw narodowości do umacniania władzy kolonialnej. Dyskurs dekolonizacyjny, odcinanie się od imperium carskiego szło w parze z kolonialnym wplataniem przedstawicieli grup etnicznych w struktury państwowe i partyjne, w których jako przedstawiciele inteligencji mieli zgodnie z nową ideologią reprezentować owe grupy. W ten sposób imperium zachowało swój status z pomocą ruchów pozornie emancypacyjnych, narodowowyzwoleńczych.

25 F. Hirsch, The Soviet Union as a Work-in-Progress, dz. cyt., s. 266–269.

26 S. Baron, The Russian Jew…, dz. cyt., s. 172.

27 Tamże, s. 192.

28 A. Lustiger, Czerwona Księga, dz. cyt., s. 76, 77.

29 S. Baron, The Russian Jew…, dz. cyt., s. 218–223, Z. Gitelman, A Century of Ambivalence, dz. cyt., s. 92–102, A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 16–20.

30 S. Baron, The Russian Jew…, dz. cyt., s. 235. W latach 1934–1936 na Ukrainie opublikowano czterysta dwadzieścia sześć tytułów w jidysz i było to tylko 3,1 procent wszystkich tytułów, mimo iż Żydzi stanowili 5 procent populacji – zob. tamże.

31 S. Baron, The Russian Jew…, dz. cyt., s. 190.

32 Y. Slezkine, Wiek Żydów, dz. cyt., s. 241.

33 Cyt. za: A. Lustiger, Czerwona Księga, dz. cyt., s. 211.

34 30 listopada 1930 roku KOMZET-owski „pięcioletni plan przebudowy struktury ludności żydowskiej w ZSRR” był gotowy. Zgodnie z nim do 1933 roku 50,7 procent Żydów miało przejść do pracy produkcyjnej – tamże, s. 86.

35 A. Patek, Birobidżan,dz. cyt., s. 22.

36Birsko-bidżanskij rajon Dalnie-Wostocznogo Kraja, trudy ekspiedicyi 1927, ried. W. R. Williams, Moskwa 1928.

37 I. Brener, Lechaim Birobidżan!, Krasnojarsk 2007, s. 16, 17.

38 B. Bruk, Birobidżan, Moskwa 1928, s. 44.

39 I. Brener, Lechaim Birobidżan!, dz. cyt., s. 30.

40 B. Singer, W krajach Hitlera i Stalina. Wybór reportaży z Niemiec hitlerowskich i Związku Sowieckiego, Warszawa 2007, s. 263.

41 Fragment poematu E. Kazakiewicza Naczało. Tłumaczenie własne na podstawie przekładu na język rosyjski, Litieratura Jewriejskoj Awtonomnoj Obłasti, Chriestomatija, 9–11 kłass, Birobidżan 2005, s. 15. Oryginał został napisany w jidysz w 1936 roku.

42 S. Baron, The Russian Jew…, s. 197.

43 Z. Gitelman, A Century of Ambivalence, dz. cyt., s. 102.

44 A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 37.

45 B. Singer, W krajach Hitlera i Stalina, dz. cyt., s. 276.

46 A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 33.

47 Tamże, s. 29, 30.

48 Zob. B. Singer, W krajach Hitlera i Stalina, dz. cyt., s. 273. Goldowie – Nanajowie, lud tunguski zamieszkujący na terytorium wschodniej Rosji nad dolnym Amurem.

49Birobidżan głazami amierikanskogo żurnalista Davida Brauna, 1932 god, tekst źródłowy, Birobidżan 2009, s. 9, 10.

50Birobidżan głazami…, dz. cyt., s. 20, 21.

51 A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 38. Jak podaje Gitelman, zamieszkiwało w nich około trzech tysięcy Żydów (Z. Gitelman, A Century of Ambivalence, dz. cyt., s. 106).

52 D. Waiserman, Birobidżan. Mieczty i tragiedija. Istorija EAO W sudʹbach i dokumientach, Chabarowsk 1999, s. 26, A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 39.

53 A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 39.

54 D. Waiserman, Birobidżan, dz. cyt., s. 27, A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 39.

55Birobidżan głazami amierikanskogo żurnalista Davida Brauna, 1932 god, tekst źródłowy, Birobidżan 2009, s. 23, 24.

56 A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 35.

57 I. Piekarski, Agroid i Birobidżan, „Studia Judaica” 2007, t. 10, nr 1(19), s. 101–117.

58IKOR powstał w 1924 roku i był popularny przede wszystkim w środowisku amerykańskiej żydowskiej klasy robotniczej, wśród pierwszego i drugiego pokolenia mówiących w jidysz imigrantów z Europy Wschodniej. AMBIDJAN z kolei utworzony został w 1934 przez urodzonych w USA i mówiących po angielsku Żydów z klasy średniej. Druga z organizacji była zdecydowanie bardziej proradziecka, podczas gdy IKOR skupiał się na wspieraniu inicjatyw stanowiących przeciwwagę dla nazizmu i tworzących schronienie dla Żydów europejskich. IKOR wydawał dwujęzyczny periodyk „Naj Lebn-New Life”. H. Srebrnik, Dreams of Nationhood. American Jewish Communists and the Soviet Birobidzhan Project, 1924–1951, Boston 2010.

59 A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 36.

60 Waiserman podaje, że w 1932 roku z zagranicy przyjechały 784 osoby.

61 A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 35.

62 B. Kotlerman, Jewish Names on the Map of Birobidzhan [w:] These Are the Names. Studies in Jewish Onomastics, vol. 4, ed. A. Demsky, Bar-Ilan 2003, s. 113, 114.

63 Kotlerman wspomina, że idea tak zwanego socsztetla była obecna już w propozycji Kuntza. B. Kotlerman, Jewish Names…, dz. cyt., s. 114.

64 D. Waiserman, Birobidżan, dz. cyt., s. 23.

65 Zob. A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 38.

66 D. Waiserman, Birobidżan, dz. cyt., s. 25, A. Patek, Birobidżan, dz. cyt., s. 38, D. Kotlerman, Jewish Names…, dz. cyt., s. 115.

2 Dom wydarty z wnętrza lasu

67 Wiersz L. Wasserman Moj dom, tłumaczenie własne na podstawie przekładu na język rosyjski w: Antołogija poezii Jewriejskoj awtonomnoj obłasti, ried. W. Antonow, Birobidżan 2010, s. 52.

Przypisy

[1] Luftmensz (jid.; w l.mn. luftmenczn) – „człowiek z powietrza”, typowy biedny mieszkaniec sztetla żyjący z dorywczych zajęć, bez stałych dochodów.

[2] To znaczy w jidysz – w jego zreformowanej, radzieckiej, pozbawionej hebraizmów formie.

[3] Deklaracja Balfoura – deklaracja brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Arthura Jamesa Balfoura sformułowana w 1917 roku, wyrażająca zgodę rządu Wielkiej Brytanii na postulat syjonistów o utworzeniu w Palestynie warunków dla zaistnienia żydowskiej państwowości.

[4] Menachem Mendel, bohater prozy Szolema Alejchema, symbolizuje „człowieka z powietrza” (luftmensz), typowego biednego mieszkańca sztetla zajmującego się drobnym handlem.

[5]KRAJISPOŁKOM – Komitet Wykonawczy Krajowej Rady Deputatów Ludowych, organ władzy wykonawczej na poziomie jednostki administracyjnej, jaką był kraj w ZSRR.

[6] 2 marca 1937 roku postanowieniem Prezydium Ogólnorosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego ZSRR osada robotnicza została przekształcona w miasto Birobidżan.

[7]IKOR – amerykańska organizacja żydowska wspierająca rolnicze osadnictwo Żydów w ZSRR, por. dalej.

[8]IKOR (Jidisze Kolonizacje Organizacje in Ratn-Farband) ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, PROKOR (Produktive Kolonizacje in Rusland) z Argentyny, AMBIDJAN (American Committee for the Settlement of Jews in Birobidjan) z USA.

Wydawnictwo Czarne sp. z o.o.

czarne.com.pl

Sekretariat: ul. Węgierska 25A, 38-300 Gorlice

tel. +48 18 353 58 93, fax +48 18 352 04 75

[email protected], [email protected]

[email protected], [email protected]

[email protected]

Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa

[email protected]

Sekretarz redakcji: [email protected]

Dział promocji: ul. Marszałkowska 43/1, 00-648 Warszawa

tel./fax +48 22 621 10 48

[email protected], [email protected]

[email protected], [email protected]

[email protected]

Dział marketingu: [email protected]

Dział sprzedaży: [email protected]

[email protected], [email protected]

Audiobooki i e-booki: [email protected]

Skład: d2d.pl

ul. Sienkiewicza 9/14, 30-033 Kraków

tel. +48 12 432 08 52, e-mail: [email protected]

Wołowiec 2019

Wydanie I