Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Najwyższy czas, abyś stała się sobie prawdziwie bliska!
Po tę książkę sięga kobieta, która od jakiegoś czasu czuje, że w jej życiu coś jest nie tak. Choć teoretycznie wydaje się, że wszystko jest na swoim miejscu – dom, rodzina, praca, kot lub pies, codzienne obowiązki, znajomi i przyjaciele – to wciąż jednak tli się w niej poczucie braku.
W sercu tej kobiety kłębi się mnóstwo emocji, które w większym lub mniejszym stopniu mają okazję się uzewnętrznić. W głowie trwa nieustanny ruch, podobny do tego na krętych amerykańskich autostradach. Czasami prędkość i ilość przemyśleń jest tak duża, że rodzi poczucie przeciążenia. Wtedy ręce tej kobiety zaczynają drżeć z niepokoju, serce przyspiesza, oddech się spłyca, a z jej ust często wydobywa się krzyk – na dzieci, na partnera, kierowcę w samochodzie obok lub na samą siebie.
Ta wspaniała kobieta, która trzyma w ręku tę książkę, nie ma pojęcia o tym, jak powalająca jest jej wspaniałość. Ona w ogóle niewiele wie o prawdziwej sobie. Kompilacja różnych czynników doprowadziła ją do tego miejsca w życiu, w którym teoretycznie ma wszystko, ale w rzeczywistości nie ma tego najważniejszego – siebie.
Ta książka to zbiór drogowskazów, które pomogą ci zobaczyć siebie, uporządkować twoje myśli i zrozumieć własne uczucia.
Aleksandra Sileńska – kobieta, która pokochała siebie, zakochana żona, spełniona mama, ubóstwiająca swój zawód psycholożka i psychoterapeutka w trakcie certyfikacji. Zupełnie niespodziewanie została autorką popularnego bloga Mama Terapeutka i książki Zaopiekowana mama. Jak odnaleźć siebie w macierzyństwie (RM 2022), która wsparła tysiące mam.
Patronat medialny:
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 152
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Moim Rodzicom,Mamie Teresie i Tacie Tadeuszowi,za wszystko, co mi dali, choć sami nie mieli.
Tak to sobie wyobrażam: Po tę książkę sięga kobieta, która od jakiegoś czasu czuje, że w jej życiu coś jest nie tak. Choć teoretycznie wydaje się, że wszystko jest na swoim miejscu – dom, rodzina, relacje, praca, kot lub pies, codzienne czynności – to wciąż jednak tli się w niej poczucie braku.
W sercu tej kobiety kłębi się mnóstwo emocji, które z większą lub mniejszą siłą mają okazję się uzewnętrznić. W jej głowie trwa dynamiczny ruch mentalny jak na zakręconych amerykańskich autostradach. Czasami prawdziwa nawałnica tych przemyśleń rodzi uczucie przesytu, przeciążenia, przebodźcowania. Wtedy ręce tej kobiety zaczynają drżeć z niepokoju, serce przyspiesza, oddech się spłyca, a z jej ust często wydobywa się krzyk – na dzieci, na partnera, na kierowcę w samochodzie obok lub na samą siebie.
Ten mechanizm nieustannie się powtarza. We wnętrzu kobiety dzieje się tak wiele, że aż trudno to wszystko nazwać, zrozumieć, zauważyć na czas. Ten nadmiar wywołuje napięcie, które chwilami wręcz rozsadza ją od środka. To zawsze niesie ze sobą jakieś konsekwencje i objawia się w postaci lęku lub złości. A kiedy lęk lub złość uwidocznią się w jej zachowaniu, dosięgną ją, jej bliskich lub kogokolwiek z zewnątrz, natychmiast pojawia się w niej poczucie wstydu, winy i rozczarowanie sobą.
Wspaniała kobieta, która trzyma w ręku tę książkę, nie ma pojęcia, jak powalająca jest jej wspaniałość. W ogóle niewiele wie o prawdziwej sobie. Kompilacja różnych czynników doprowadziła ją do tego miejsca w życiu, w którym teoretycznie ma wszystko, ale w rzeczywistości nie ma tego najważniejszego – siebie.
Gdy zadaje sobie pytanie, czego potrzebuje, jej wewnętrzny głos najczęściej odpowiada: „Nie wiem”. Podobnie jest, gdy staje przed pytaniami, o czym marzy, czego pragnie, kiedy czuje się spokojna i za co jest SOBIE najbardziej wdzięczna. Jej życie w dużej mierze kręci się wokół tego, co jest poza nią. Jest stale obecna dla swoich dzieci, rozumiejąca dla męża, wspierająca dla znajomych, pomocna dla innych, sumienna w działaniu, dbająca o porządek w domu, ogarniająca sprawy i zadaniowa. Dla siebie w sumie też coś robi. Rano pije kawę, którą lubi, regularnie chodzi na manikiur, raz na jakiś czas spotyka się z koleżankami, pozwala sobie na kwadrans w wannie. Problem polega tylko na tym, że to, co daje sobie, nie wystarcza, by dawać tak wiele światu. Bo ta poranna kawa jest pita w pośpiechu, paznokcie robione są przede wszystkim po to, by pozbyć się cholernego odrostu, na spotkaniu z koleżankami większość uwagi i tak przekierowana jest na innych, a w czasie kąpieli przez głowę przewala się tyle myśli, że o relaksacji można zapomnieć.
Ale ta kobieta przecież trzyma tę książkę.
Może sięgnęła po nią przez nieistniejący przypadek, dostała ją w prezencie od kogoś, kto dobrze jej życzy, albo z pełną świadomością zaprosiła ją do swojego życia. Niezależnie od tego, co skłoniło ją do chwycenia za ten egzemplarz, ta kobieta stanęła przed szansą na poznanie siebie. To chwila, gdy może się rozpocząć proces docierania do prawdy o tym, kim jest i czego potrzebuje, żeby życie, które ma, było prawdziwie JEJ ŻYCIEM.
Zacznij ze mną podróż do siebie i stań się prawdziwie bliska sobie.
A może to już ten czas?
Może twoje narastające zmęczenie, deficyt cierpliwości, kreatywności, wyrozumiałości, brak radości z tego, co jeszcze niedawno było źródłem przyjemności, ciągłe krzyki, pretensje, nawet dla ciebie niejasne oczekiwania... to sygnały, że nadszedł czas na ciebie.
Na to, żebyś DLA SIEBIE podjęła tę ważną decyzję, którą odkładasz od tylu miesięcy.
Na to, żebyś DLA SIEBIE wprowadziła zmianę w waszej codzienności, która pomoże ci zrobić coś innego, wpuścić trochę świeżości.
Na to, żebyś DLA SIEBIE pochyliła się nad stertą swoich niezaspokojonych potrzeb, by dostarczyć sobie energii i sił do życia.
To, że radzisz sobie gorzej, inaczej funkcjonujesz, nie poznajesz siebie, wcale nie musi oznaczać, że stajesz się nieporadną, sfrustrowaną, niewystarczająco dobrą matką.
To znak, że może w twoim życiu przyszedł w końcu czas na ciebie.
Tę, bez której twoje życie nie byłoby twoje.
Tę, która jako jedyna wie, czego potrzebujesz i jak możesz to osiągnąć.
Tę, bez której nic w twoim życiu się nie zadzieje.
Tę najważniejszą!
Która robiąc tak wiele dla innych, zapomina, jak bardzo jest cenna i warta swojej uwagi.
Zaopiekuj się sobą.
To twój czas!
Kiedy dostałam propozycję napisania drugiej książki, od razu wiedziałam, jaki będzie jej tytuł. Jeśli można kochać słowa, to ja darzę prawdziwą miłością właśnie to zdanie: „Bądź bliska sobie”. Doskonale wiem, gdzie znajduje się źródło tej miłości i jak je odkrywałam.
W jednym ze szczecińskich osiedli stoi żółty wieżowiec z wielkiej płyty. Na drugim piętrze tego budynku, na końcu korytarza znajduje się mieszkanie, które kilka lat temu zaadaptowałam na swój gabinet. Pokój, do którego zapraszam swoje klientki, jest nieduży, nieidealny, ale prawdziwie mój. Jest w nim niewielki regał z książkami, trzy fotele, stolik z pudełkiem chusteczek i biurko, przy którym napisałam pierwszą książkę. Ale jest w nim też coś, czego nie widać gołym okiem. To niewidzialne coś to energia kobiet i opowiadanych przez nie historii, która wypełnia to miejsce po brzegi.
Nie jestem w stanie określić, ile wartościowych opowieści przepłynęło przez mój gabinet. Jednak jestem w pełni przekonana, że to właśnie te historie dały początek mojej miłości i wierze w moc tych trzech słów.
Od lat z ogromnym zaciekawieniem obserwuję i analizuję to, co niosą opowiadania kobiet, z którymi spotykam się w realnej i wirtualnej przestrzeni. Poruszające było dla mnie odkrycie, że choć każda z nas różni się od siebie, to pod wieloma względami jesteśmy bardzo do siebie podobne. Impulsem do takiej refleksji były dla mnie komentarze, które nieustannie znajduję pod Dobranockami dla mam, czyli wieczornymi postami pisanymi przeze mnie po to, by ukoić nasze zmęczone matczyne serca. Wiele razy byłam podejrzewana o to, że czytam w myślach, obserwuję kogoś z ukrycia albo siedzę w czyjejś głowie. Tymczasem tu nie dzieje się żadna magia! Ja po prostu jestem uważną obserwatorką swojego życia wewnętrznego i kocham wnikać w życiowe opowieści innych kobiet. To wszystko, w połączeniu z wiedzą psychologiczną i umiejętnością ubierania myśli w słowa, pozwala mi przedstawiać prawdę, z którą utożsamia się tak wiele kobiet na całym świecie.
Dostrzeżenie tego, jak wiele jest między nami podobieństw, było dla mnie ogromnym odciążeniem. Świadomość, ile mam boryka się z tym, co widzę w sobie, do dziś sprawia, że nie czuję się samotna. Niekiedy sama myśl, że właśnie w tym momencie, gdy mnie zżera poczucie winy, bo znowu podniosłam głos na córkę, setki kobiet na świecie doświadcza podobnych sytuacji, pozwala mi odetchnąć z ulgą i podejść do siebie z większą łagodnością. Wierzę, że przeświadczenie, że NIGDY NIE JESTEŚ SAMA, jest niesamowicie potrzebne każdej mamie. Bo wszystkie pragniemy iść przez życie z przekonaniem, że nie jesteśmy osamotnione w swoich uczuciach, problemach, doświadczeniach, brakach. Potrzebne jest nam poczucie więzi emocjonalnej z innymi kobietami, żeby czerpać radość i spełniać się w swoim życiu.
To pewne, że ta potrzeba bycia połączoną z innymi towarzyszyła kobietom od wieków. Niesamowite jest dla mnie to, że czasami kiedy obserwuję siebie i was – reprezentantki swojego pokolenia – odnoszę wrażenie, że już nie mamy w sobie zwykłej potrzeby, tylko ogromny głód tej bliskości z innymi. Dlaczego tak jest? Przede wszystkim dlatego, że nasze pokolenie jest pomostem między wzorcami, przekonaniami i schematami, z jakimi spotykałyśmy się w dzieciństwie, a świadomym życiem, które staramy się teraz prowadzić, wychowując swoje dzieci w poczuciu szacunku i akceptacji, dbając o środowisko, dążąc do work-life balance, ćwicząc uważność czy chodząc regularnie na badania profilaktyczne. Zatrzymaj się przy tej myśli na chwilę i pomyśl, jakie to potwornie trudne zadanie! Uświadom to sobie, żeby docenić siebie i swój codzienny trud, który widać, gdy zamiast nazywać swoje płaczące dziecko „histeryczką” czy „mazgajem”, kucasz przy nim i próbujesz zrozumieć jego emocje.
Myślenie o naszym życiu w szerszej perspektywie społecznej może być dla ciebie cennym oparciem i podstawą, żeby zrozumieć sprzeczności, które dostrzegasz w sobie[1]. Podejrzewam, że podobnie jak mnie, niejeden raz i ciebie dopadła myśl, czy te współczesne zasady wychowania dzieci, żywienia czy organizowania czasu pracy nie są jakąś ściemą, bo przecież twoi rodzice robili inaczej i jakoś to było. Pamiętaj, że takie myślenie jest czymś naturalnym, i przypominaj sobie wtedy, że jesteś pomostem międzypokoleniowym. Nazywaj to sobie, by wiedzieć, co aktualnie dzieje się w twojej głowie, i na te walczące ze sobą myśli popatrz z lotu ptaka. Z jednej strony masz rozwiązania, które poznałaś sama jako dziecko. Z drugiej strony masz wszystko to, czego się dowiedziałaś, co zauważyłaś i czego doświadczyłaś w swoim dorosłym życiu. Możesz krzyczeć na swoje dziecko, żeby było posłuszne, pozwalać mu na jedzenie chleba z cukrem bez ograniczeń i możesz chodzić do stabilnej, ale niedającej satysfakcji zawodowej pracy. Ale możesz też wybrać inaczej, dając inny przykład swoim dzieciom i ludziom, których masz wokół siebie. Nie podejmuj szybkich decyzji, tylko takie, które są najbardziej zgodne z tobą. To twoje zadanie i przywilej, z którego masz prawo korzystać, będąc aktywną częścią zmiany pokoleniowej.
Innym powodem, który wyzwala w nas głód przynależności, jest dogłębne osamotnienie, którego doświadcza tak wiele z nas. To staje się niezwykle odczuwalne, kiedy wchodzimy w rolę matki. Choć cały czas są wokół nas jacyś ludzie, nieustannie mamy poczucie, że jesteśmy same. Rodzice wspierają nas tak, że często musimy płacić za to wysoką cenę emocjonalną. Partner nie zawsze potrafi zrozumieć naszą perspektywę. Koleżanki są na innym etapie życia, a mamy spotykane na placu zabaw są nierzadko tak zmęczone i zalęknione, że nawiązanie kontaktu z nieznajomą im kobietą jest dla nich nie do przeskoczenia.
Wiele innych czynników zewnętrznych sprawia, że codzienność staje się dla nas niezwykle trudna do udźwignięcia. Brak ludzi wokół lub brak zrozumienia z ich strony kieruje nasze myśli i uczucia do wewnątrz, w efekcie czego zaczynamy podawać w wątpliwość to, co jest w nas. Bo skoro inni tak nie mają, to może ze mną jest coś nie tak. Skoro nie spotykam się z innymi ludźmi w podobnych sytuacjach, to może ja robię jakiś błąd. Skoro inni dają radę, to może ja jestem beznadziejna.
W swojej książce Zaopiekowana mama zawarłam wskazówkę, która prowadziła mnie przez pierwsze lata mojego macierzyństwa od czasu, gdy postanowiłam szczerze się o siebie zatroszczyć. To zdanie-przewodnik brzmiało: „Zawsze zaczynaj od siebie”. Dzisiaj, po kolejnych latach zbierania nie zawsze miłych doświadczeń, chciałabym nieco zmodyfikować to zdanie i podarować je światu w innej formie, czyli:
Zawsze zaczynaj od siebie, a jeśli nie możesz zacząć – zawsze do siebie wróć.
To przeformułowanie ma swój początek w częstych chorobach moich córek. Niezliczone tygodnie walki z wirusami były dla mnie przestrzenią do wnikliwej autoterapii. Jest taki piękny cytat, który znalazłam w książce Nażyć się Marty Polkowskiej-Iwanowskiej: „W życiu nie chodzi o »albo-albo«, chodzi o to, by postawić »i« pomiędzy tym, co dobre i piękne, a tym, co trudne i rozczarowujące”[2]. Okres intensywnych infekcji moich dzieci był dla mnie bardzo bolesnym doświadczaniem prawdy zawartej w tym cytacie. Bo ile z nas żyje w przekonaniu, że jest albo dobrze, albo do luftu. Zupełnie tak, jakby nasza codzienność była biała albo czarna. Albo masz pecha, albo szczęście. Albo sobie radzisz, albo jesteś do niczego.
Tymczasem ja każdego dnia odkrywałam, że moje życie jest przeplatanką. Złość na to, że znowu muszę przekładać wszystkie swoje plany i nie mogę się zająć swoją pracą, splatała się ze spokojem i z wdzięcznością za to, że mogę być blisko moich zakatarzonych dziewczynek. Uczucie żalu, że jestem w tym pozostawiona sama, było co rusz zastępowane dumą z tego, jak dobrze sobie radzę i jak bardzo jestem samodzielna. Przymus ciągłego robienia, które dawało mi poczucie, że jestem użyteczna, bladł w momencie, gdy pozwalałam sobie po prostu być, malując farbami tęczę albo czytając kolejny raz tę samą książeczkę.
Choć na tamtym etapie nie byłam w pełni tego świadoma, teraz już wiem, że ten trudny czas był częścią procesu stawania się bliską sobie. To właśnie wtedy, przy dźwiękach inhalatora, podczas godzin spędzanych w przychodni, czuwając nad Jadzią rozpaloną do 40 stopni, płacząc z bezsilności nad szklanką wody, budząc się ze stresu z powodu ogromnych zaległości w pracy, kłócąc się z mężem, wylewając łzy i żaląc się mojej nieobecnej przy mnie mamie… w tym wszystkim rodziła się najbardziej fundamentalna relacja w moim życiu – relacja ze sobą.
Dziś mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że jestem bliska sobie.
Jestem bliska swoim uczuciom. Widzę je, nazywam, zatrzymuję się, kiedy przychodzą, i próbuję odczytać wiadomość, którą ze sobą niosą. Bo wiem, że choć czasami są potężne i okropnie nieprzyjemne w odczuwaniu, to ich celem jest nie zniszczenie mnie, tylko przekierowanie wzroku na to, co w tej chwili potrzebuje mojej uwagi.
Jestem bliska swoim myślom. Oglądam je, porządkuję, jedne przytulam do siebie, inne podaję w wątpliwość. Działam tak, bo wiem, że myśl to po prostu zbiór słów, którym JA nadaję znaczenie. Nie wszystkie myśli w mojej głowie są moimi prawdami. Nie wszystko, co stworzy mój umysł, jest czymś, nad czym warto się zatrzymać. Po prostu jestem z nimi w kontakcie, zaciekawiam się ich treścią, a później zestawiam z tym, co już o sobie wiem, i sprawdzam, czy ten zlepek słów jakkolwiek do mnie pasuje.
Jestem bliska swoim zachowaniom. Nie odwracam wzroku od tego, co robię. CHCĘ widzieć swoje sukcesy. CHCĘ dostrzegać swoje błędy. Do wszystkich wzlotów i upadków staram się podchodzić z wyrozumiałością. Nie usprawiedliwiam swoich potknięć, ale chcę je zrozumieć. Robię to, bo wiem, że oceniając siebie, będę się ślizgać po powierzchni swojego życia. Nie będę mieć kontaktu ze swoimi wartościami, zasobami, marzeniami czy potrzebami. Myśl „Jestem beznadziejna” nie doda mi sił i nie zmotywuje mnie do zmiany. Dlatego oglądam te nieidealne kawałki siebie z dużą łagodnością, a z czasem dziękuję sobie za to, że chciałam w ogóle zwrócić na nie uwagę, wypełniając swoje braki tym, czego nigdy nie dostały – zainteresowaniem i czułością.
Jestem bliska swoim potrzebom. Pytam o nie siebie każdego dnia, zwłaszcza wtedy, gdy czuję się ze sobą źle, jestem pogubiona lub przytłoczona ciężarem nieprzyjemnych emocji. Dbam o to, bo wiem, że działanie w rytmie „potrzebuję” jest melodią mojego życia. Nie chcę już żyć, bo „tak trzeba”, „muszę”, „powinnam”, dlatego że to muzyka, w której nie znajdujemy siebie, tylko oczekiwania innych ludzi. Ważne jest, by pamiętać, że tu też nie ma „albo-albo”. Nie zawsze w danym momencie możemy zaspokoić nasze potrzeby. Nie w każdej sytuacji warto odwracać się od tego, co trzeba robić. Ale ważne jest to, żeby być świadomą tego, co w tej chwili jest MI bliższe, i żeby głos moich potrzeb – melodię serca – uczynić główną muzyką swojej codzienności.
Jestem bliska moim wartościom. Widzę, w jakim porządku są teraz w moim życiu. Choć wiem, że na każdym jego etapie mogą się one zmieniać, zamieniać, przegrupowywać, to najważniejsze jest dla mnie to, co czuję teraz. Przypatruję się im, bo zdaję sobie sprawę, jak bardzo są pomocne w życiu. To, co razem tworzą, jest jak ściana i mogę się na tym oprzeć w gorszych chwilach. Spoglądam wtedy na decyzje, które mam podjąć, pokusy, które przyciągają moją uwagę, zaproszenia, które dostaję od świata i… zastanawiam się, czy to pasuje do tego, co jest dla mnie ważne. Czy jeśli za tym podążę, będę nadal w zgodzie ze sobą?
Jestem bliska temu, co mi służy. Lubię pochylać się nad każdą małą przyjemnością. Robić zdjęcie kawy z cynamonem, rozsypywać zimą ziarna po całym balkonie tylko po to, by móc popatrzeć na przylatujące ptaki, godzinami obmyślać prezent dla przyjaciółki, wkładać mężowi miłe karteczki do dentystycznego fartucha, wąchać herbatę, wstawiać kwiaty do wazonu, urozmaicać czas moim córeczkom, celebrować każdą porę roku, tańczyć nad patelnią naleśników… Chwytam się takich chwil, bo wiem, że zasługuję na wszystko, co dla mnie najlepsze, i wszystko to TYLKO JA jestem w stanie sobie dać. Dlatego tak często przypominam o tym kobietom, które obserwują mnie w sieci. Jakakolwiek jesteś, cokolwiek zrobiłaś, czegokolwiek doświadczyłaś, gdziekolwiek czytasz teraz te słowa, zasługujesz na dobro, miłość i wszystko to, czego potrzebuje twoje piękne serce.
Jeśli to, o czym piszę, porusza coś w tobie, to wspaniała wiadomość! Możesz teraz wziąć głęboki oddech, położyć rękę na sercu i powiedzieć ze spokojem: „Nie jestem w tym wszystkim sama”. Niech ten moment będzie dla ciebie symbolicznym początkiem tego, do czego zaproszę cię na dalszych stronach tej książki. Wierzę, że po jej przeczytaniu też dowiesz się czegoś o sobie i znajdziesz drogę do tego, co twoje, bliskie i tylko dla ciebie stworzone.
Choć miłość macierzyńska nas do tego zaprasza, nie balsamuj w sobie przekonania, że dzieci są sensem twojego życia i są w twoim życiu najważniejsze.
Zaufaj mi.
Nikt nie chce być dla kogoś całym światem.
To równie wzniosłe, co obciążające.
Bo bycie dla kogoś WSZYSTKIM to przymus bycia zależnym, bycia wciąż obok, bycia dla kogoś, a nie dla siebie.
A przecież w głębi serca każda z nas pragnie, by to, co robimy dla naszych dzieci teraz, pozwoliło im samodzielnie żyć w przyszłości.
Chcemy, aby nasze dzieci szły przez życie swoją drogą, bez niepotrzebnych balastów, w poczuciu wolności, a nie nieustannych ograniczeń.
Dlatego pokazuj im każdego dnia, jak starasz się kochać siebie.
Mów o tym, jak ważny jest dla ciebie twój czas, twoje potrzeby, twoje pasje, twoje uczucia.
Nie chwytaj za mop za każdym razem, gdy twoje dzieci odpoczywają, tylko odpoczywaj razem z nimi.
Nazywaj czas, który dzieje się w życiu:
„To jest nasz czas relaksu”, „Teraz mam czas pracy”,
„Wychodzę z tatą, bo potrzebujemy czasu dla siebie”,
„Zabieram was na lody, bo chcę spędzić czas tylko z wami”.
Naklej sobie na twarzy tęczowe piegi, włóż kwiecistą sukienkę, pomaluj paznokcie każdy na inny kolor, kup hulajnogę, żeby szaleć razem z dziećmi... Baw się życiem, tak jak chcesz i potrafisz.
Szukaj tego, co lubisz, teraz, gdy jesteś przy nich, żebyś wiedziała, gdzie szukać siebie, gdy już wyfruną z gniazda.
Inspiruj ich budowaniem swojej niezależności, tak by one chciały budować swoją.
Powiedz sobie: TAK.
Bądź sobie bliska.
Bo to, jak kochasz siebie, jest najpiękniejszą lekcją kochania, jaką możesz dać swoim dzieciom.
[1] Żeby dowiedzieć się więcej o wzorcach międzypokoleniowych, zachęcam do przeczytania książki Joanny Kuciel-Frydryszak, Chłopki. Opowieść o naszych babkach, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2023 oraz wysłuchania podcastu Transgeneracyjnie Joanny Krajewskiej i Sabiny Sadeckiej, dostępnego na stronie www.czaskultury.pl (https://czaskultury.pl/artykul/transgeneracyjnie-trauma-a-czas/).
[2] Marta Iwanowska-Polkowska, Nażyć się. Jak zacząć nażywać się od dziś, pamiętać o tym jutro i już nigdy o sobie nie zapomnieć, Grupa Wydawnicza Relacja, Warszawa 2022, s. 87.
Lista książek, które pomogły mi odnaleźć siebie, a teraz mogą wesprzeć ciebie
Natalia de Barbaro,
Czuła przewodniczka
, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2021.
Regina Brett,
Jesteś cudem. 50 lekcji, jak uczynić niemożliwe możliwym
,tłum. Olga Siara, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2013.
Regina Brett,
Kochaj. 50 lekcji, jak pokochać siebie, swoje życie i ludzi wokół
, tłum. Olga Siara, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2017.
Brené Brown,
Dary niedoskonałości. Jak przestać się przejmować tym, kim powinniśmy być, i zaakceptować to, kim jesteśmy
, tłum. Krzysztof Puławski, Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 2012.
Brené Brown,
Z odwagą w nieznane. Jak znaleźć poczucie przynależności bez utraty siebie
, tłum. Magda Witkowska, Wydawnictwo Laurum, Warszawa 2018.
Jon Frederickson,
Kłamstwa, którymi żyjemy. Jak zmierzyć się z prawdą, zaakceptować siebie i zmienić swoje życie
, tłum. Maria Nowak, Wydawnictwo W drodze, Poznań 2018.
Susanna Isern,
Mapa wychowania szczęśliwych dzieci. Jak odnaleźć drogę w labiryncie rodzicielstwa
,tłum. Jowita Maksymowicz-Hamann, WydawnictwoMamania, Warszawa 2024.
Marta Iwanowska-Polkowska,
Nażyć się. Jak zacząć nażywać się od dziś, pamiętać o tym jutro i już nigdy o sobie nie zapomnie
ć, Grupa Wydawnicza Relacja, Warszawa 2022.
Agnieszka Jucewicz,
Czując. Rozmowy o emocjach
, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2019.
Joanna Kuciel-Frydryszak,
Chłopki. Opowieść o naszych babkach
, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2023.
Emma Loewe, Lindsay Kellner,
Moc rytuałów. Przewodnik po świecie self-care
, tłum. Anna Hikiert-Bereza, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2021.
Agnieszka Maciąg,
Pełnia życia. Jak odkryłam i pokochałam moją duszę
,Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2016.
Agnieszka Maciąg,
Rozmaryn i róże. Podróż do samej siebie
, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2018.
Sharon Martin,
Perfekcjonizm. Jak uwolnić się od samokrytyki, zbudować stabilne poczucie własnej wartości i odnaleźć wewnętrzną równowag
ę, tłum. Agata Błaż, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2023.
Katherine May,
Zimowanie. Moc odpoczynku i wyciszenia, kiedy wszystko idzie nie tak
, tłum. Anna Dorota Kamińska, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2020.
Tara Mohr,
Podejmij wyzwanie
, tłum. Piotr Cieślak, Wydawnictwo Galaktyka, Łódź 2016.
Anna H. Niemczynow,
Ciche cuda. Z zachwytu nad życiem
, Wydawnictwo Luna, Warszawa 2023.
Katarzyna Nosowska,
Powrót z Bambuko
, Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2020.
Sheryl Sandberg, Adam Grant,
Opcja B. Jak radzić sobie z traumą po stracie, stawić czoła trudnościom i odzyskać radość życia
, tłum. Zbigniew Kościuk, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2018.
Dagmara Skalska,
Pokochaj swoje serce
, Wydawnictwo Burda Książki, Warszawa 2017.
Dagmara Skalska,
Żyj prawdziwie ze Skalską
, Wydawnictwo Burda Książki, Warszawa 2019.
Patricia R. Spadaro,
Uszanuj siebie. Wewnętrzna sztuka dawania i przyjmowania
, tłum. Łukasz Szpunar, Wydawnictwo Galaktyka, Łódź 2017.
Stefanie Stahl,
Jak myśleć o sobie dobrze? O sztuce akceptacji i życiu bez lęku
, tłum. Sylwia Miłkowska, Marta Książkiewicz, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2020.
Agnieszka Stein,
Dziecko z bliska. Zbuduj z dzieckiem szczęś
liwą relację
, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2019.
Eckhart Tolle,
Nie jesteś samotną wyspą. Poczuj jedność ze wszystkim, co istnieje
, tłum. Wanda Grajkowska, Wydawnictwo Medium, Czarnów 2012.
Oprah Winfrey,
To, co wiem na pewno
, tłum. Dorota Kulikiewicz, Wydawnictwo Galaktyka, Łódź 2015.
Hanna Zabrocka,
Pora uszyć lalkę! Opowieść o tym, jak, szyjąc lalki, odkryć samą siebie
, Wydawnictwo Granda, Szczecin 2020.
Bliska sobie. Jak zostać swoją przyjaciółką
Aleksandra Sileńska
© Wydawnictwo RM, 2024 All rights reserved.
Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected] www.rm.com.pl
Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.
Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.
Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książki, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.
ISBN 978-83-8151-892-5 ISBN 978-83-7147-141-4 (ePub) ISBN 978-83-7147-142-1 (mobi)
Edytor: Justyna MrowiecRedaktorka prowadząca: Justyna ŻebrowskaRedakcja: Ewa WołoczkoKorekta: Anita Rejch, Agnieszka Anulewicz-WypychIlustracje: iStockEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec
W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]