Boemund I książę Antiochii - Ralph Bailey Yewdale - ebook
NOWOŚĆ

Boemund I książę Antiochii ebook

Ralph Bailey Yewdale

0,0

Opis

Po wyparciu prowansalskich żołnierzy z Antiochii Boemund stał się jedynym panem miasta i przyjął tytuł księcia Antiochii. Chociaż granice księstwa nie były jeszcze dokładnie określone, możemy tutaj w ogólny sposób nakreślić zasięg nowych normańskich posiadłości. Generalnie, składały się one z dwóch części ? Cylicji i północnej Syrii, położonych w stosunku do siebie niemal pod kątem prostym. Kąt, który tworzyły ich wybrzeża, obejmował północno-wschodni narożnik Morza Śródziemnego. Opanowanie Cylicji wraz z jej przyjazną populacją Armeńczyków miało kluczowe znaczenie dla nowego łacińskiego państwa, ponieważ dzięki utrzymaniu kontroli nad jej przełęczami można było powstrzymać greckie wojska przed wtargnięciem na nie nadające się do obrony równiny północnej Syrii, a Tars, Mamistra, Adana i Ainzarba były miastami o pierwszo- lub drugorzędnym znaczeniu. Hrabstwo Edessy, które znajdowało się pod rządami brata Gotfryda, Baldwina, osłaniało znaczną część antiocheńskiej granicy od północnego wschodu, ale na wschodzie żyzna i gęsto zaludniona syryjska równina była jedyną barierą oddzielającą Antiochię od emiratu Aleppo. Znajdował się on jednak pod rządami miernego władcy i na szczęście był zbyt słaby, aby skutecznie zaatakować nowopowstałe normańskie księstwo. Na południu znajdowały się twierdze dziwnej i strasznej mahometańskiej sekty asasynów oraz greckie porty Laodycea, Valania i Maraklea, które (jak już wspomnieliśmy) zostały zdobyte przez krzyżowców, a następnie przekazane Grekom przez Rajmunda z Tuluzy.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 246

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł orginału

Bohemond I, Prince of Antioch

© Copyright

Ralph Bailey Yewdale

© Copyright for Polish edition

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2012

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Tłumaczenie:

Grzegorz Smółka

Redakcja:

Dariusz Marszałek

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt: [email protected]

Numer ISBN: 978-83-8362-910-0

IWCZESNE ŻYCIE BOEMUNDA

Historia ekspansji Normanów w basenie Morza Śródziemnego w XI wieku jest właściwie opowieścią o losach rodu Hauteuville. W historii średniowiecznej Europy nie można chyba znaleźć wybitniejszej familii niż ta, która mając do dyspozycji niemal jedynie swój wrodzony talent do podbijania i sprawowania rządów w niecałe trzy czwarte wieku podporządkowała sobie nie tylko całe południowe Włochy i Sycylię, ale również Cylicję i północną Syrię, a przez pewien czas zagrażała nawet istnieniu Cesarstwa Bizantyjskiego, będącego wówczas największą potęgą militarną chrześcijaństwa. Podobnie jak zdobywcy Anglii, Normanowie ci utworzyli własne państwo na obcym i wrogim terenie i nawet jeśli Wilhelm z Normandii zajmuje w historii bardziej poczesne miejsce niż Robert Guiscard, spostrzegawczy historyk zrozumie, że ten pierwszy osiągnął bardziej imponujące sukcesy, ponieważ dysponował większymi zasobami. Wilhelm najechał Anglię jako najpotężniejszy feudał we Francji; Robert przybył do Włoch wyposażony jedynie w swego konia i zbroję.

W dziełach współczesnych historyków z południowych Włoch i Grecji – Gotfryda Malaterry, Wilhelma z Apulii oraz Anny Komneny, bizantyjskiej księżniczki, która nienawidziła tych awanturników i bała się ich, ponieważ byli najniebezpieczniejszymi wrogami imperium jej ojca – możemy znaleźć informacje na temat charakteru tych Normanów, Hauteville’ów i pozostałych. Byli dobrze zbudowani i nie znali strachu; chytrzy, mściwi i błyskotliwi, obdarzeni przebiegłością, która mogła się zniżać do zwykłego szelmowskiego sprytu lub dorównywać mistrzowskiej finezji bizantyjskiej dyplomacji; „okrutniejsi niż Grecy i bardziej srodzy niż Saraceni”1; zachłanni i chciwi ponad wszelką miarę, jednak gotowi do hojnego rozdawnictwa, jeżeli wymagała tego polityka; żądni władzy i niepohamowani, obdarzeni w zdumiewającym stopniu umiejętnością naśladownictwa; elokwentni i świadomi znaczenia pochlebstwa; zmienni i niestali w stosunkach z obcymi, jednak posiadający niezłomną wytrwałość i gotowość do znoszenia trudów, głodu i zimna, jeśli tylko mogli dzięki temu coś zyskać2.

Chociaż natura z pozoru predestynowała południowe Włochy do utworzenia pojedynczego państwa, którego granice wyznaczałyby Abruzzy i morze, w przeddzień normańskiego podboju nie były one jeszcze zjednoczone i jedynie geniusz Normanów mógł tego dokonać. Dzięki temu, że ich dawne posiadłości zostały odzyskane przez dowódców Bazylego I Macedończyka i Leona VI Filozofa, których osobliwie i błędnie transliterowane imiona można znaleźć na łacińskich stronicach Muratoriego, bizantyjscy Grecy nadal rządzili Apulią – piętą półwyspu – oraz większością Kalabrii, podczas gdy ich roszczenia w typowy dla Bizantyjczyków sposób rozciągały się na tereny znajdujące się poza rzeczywistą władzą bazyleusa. Zachodnie wybrzeże było zajęte przez trzy państwa morskie – Gaetę, Neapol i Amalfi – które rozwijały się dzięki dochodowemu handlowi z Lewantem, na przemian uznając i odrzucając zwierzchnictwo Konstantynopola. Za wschodnimi granicami tych państw kupieckich i wzdłuż północnych krańców bizantyjskich temów znajdowały się trzy lombardzkie państwa – Kapua, Benewent i Salerno. Były one niezależne i nieustannie walczyły z Grekami oraz między sobą o hegemonię w południowych Włoszech. Po drugiej stronie Cieśniny Mesyńskiej cała Sycylia znajdowała się pod rządami Arabów – wojowniczych Aglabitów z Kairuanu, których częste najazdy przez dwieście lat budziły postrach i pustoszyły nadmorskie obszary południowych Włoch.

Ścierające się ambicje cesarza, bazyleusa i papieża, waśnie i spory lombardzkich książąt3, srogie i niepopularne rządy Greków oraz trudności wewnętrzne Cesarstwa Bizantyjskiego w przeddzień przybycia Normanów sprawiały, że południowe Włochy były podatne na podbój. W 1015 lub 1016 roku na Monte Gargano lombardzki buntownik Melus spotkał się z grupą normańskich pielgrzymów i poprosił ich, aby po powrocie do domu zwerbowali dla sprawy lombardzkiej najemników, którzy walczyliby przeciwko Grekom. Wydarzenie to miało doniosłe znaczenie dla historii południowych Włoch i Cesarstwa Bizantyjskiego. Niedługo potem pojawili się pierwsi normańscy awanturnicy, którzy odpowiedzieli na apel powracających pielgrzymów lub nagabywanie towarzyszących im lombardzkich agentów. Wraz z ich przybyciem rozpoczęła się pierwsza faza podboju południowych Włoch przez Normanów. Pierwsi członkowie rodu Hauteville przybyli do Włoch dopiero dwadzieścia lat później.

Głowa rodu, Tankred de Hauteville, mieszkał w Hauteville-la-Guichard, w pobliżu Coutances w Normandii, gdzie posiadał lenno. Ożenił się dwukrotnie; jego pierwsza żona, Muriella, urodziła mu pięciu synów, a druga, Fressenda, siedmiu. Najstarszym z nich był Robert, który otrzymał przydomek Guiscard, czyli Chytry4. Był najzdolniejszy spośród wszystkich dwunastu synów i miał zostać ojcem Boemunda oraz najmłodszego Rogera – przyszłego zdobywcy i hrabiego Sycylii. Niewielkie ziemie Tankreda nie mogły zbyt długo zatrzymać ani zadowolić ambicji jego licznego i awanturniczego potomstwa, a zatem ośmiu synów postanowiło szukać szczęścia w południowej Italii. Podobnie jak inni Normanowie, którzy przybyli tam przed nimi, synowie Tankreda rozpoczęli swą karierę we Włoszech jako najemnicy, sprzedając swe miecze zarówno Grekom, jak i Lombardczykom. Siła normańskich najemników wzrastała wraz z ich liczbą i wkrótce zaczęli mówić jak panowie, podczas gdy kiedyś posługiwali się językiem sług. W trakcie rozmowy z bizantyjskim katapanem [gubernatorem wojskowym – przyp. tłum.] Michałem Duceianusem Normanowie bezceremonialnie oświadczyli: „Nouz non intrames en la terre pour issirent si legement; et molt nouz seront loing a retorner la dont nouz venimes”5. Dziesięć lat po przybyciu Roberta Guiscarda, w 1045 lub 1046 roku, podbój kraju przez Normanów pod dowództwem Hauteville’ów trwał już w najlepsze. Nie będziemy się jednak zajmować przebiegiem tego zuchwałego przedsięwzięcia6.

Anna Komnena, której dzieło jest naturalnie pełne wzmianek o Normanach, kreśli barwny opis wyglądu i osobowości Guiscarda, przedstawiając go jako wielkiego, przystojnego barbarzyńcę z jasnymi włosami, długą brodą, rumianą karnacją, matowymi, niebieskimi oczami i donośnym głosem; ogólnie rzecz biorąc, miał przyjemny dla oka i przyzwoity wygląd, w którym było coś z cesarskiego dostojeństwa. „Stanowił on typ mężczyzny, jak nieraz słyszałam od wielu ludzi, zbudowanego harmonijnie od głowy do stóp”. Jako typowy Norman był niepohamowany, odważny i zdolny jako żołnierz, chciwy i zachłanny do szpiku kości oraz niezwykle chytry i przebiegły7. Młody normański kondotier, który pewnego dnia jako wasal i sojusznik papieża miał przyjąć dumny tytuł „z łaski Boga i św. Piotra księcia Apulii i Kalabrii, a z ich pomocą przyszłego księcia Sycylii” i wydać jedną ze swoich córek za syna i następcę cesarza bizantyjskiego, spędził pierwsze lata swego pobytu we Włoszech jako bandyta i rozbójnik w górach Kalabrii8. Właśnie podczas tej początkowej fazy swojej włoskiej kariery poślubił swą pierwszą żonę, która miała urodzić jednego syna, Marka Boemunda – przyszłego księcia Antiochii i bohatera tej książki.

Aimé pisze, że kiedy Robert przybył do Apulii, w odwiedziny do swego brata Drogona, spotkał się z niejakim Girardem z Buonalbergo – normańskim panem z posiadłościami na północ od Benewentu – który zaoferował mu sojusz i obiecał, że dostarczy dwustu konnych, aby wspomóc go w podboju Kalabrii. Zaproponował mu również małżeństwo ze swoją ciotką, Alberadą; Robert odniósł się do tej propozycji przychylnie i po przezwyciężeniu obiekcji Drogona, który posiadał tytuł hrabiego Apulii i był głową rodu Hauteville we Włoszech, małżeństwo zostało zawarte9. Nie sposób ustalić dokładnej daty ślubu. Aimé uznał to małżeństwo za początek pomyślności Roberta i wzrostu jego pozycji w świecie10; możemy zatem założyć, że miało miejsce przed wielkim zwycięstwem pod Civitate w 1053 roku, które znacznie zwiększyło prestiż Guiscarda, i umieścić je na początku lat 50-tych XI wieku. Chociaż normańska panna młoda11 była ciotką pana Buonalbergo, musiała wyjść za mąż w niezwykle młodym wieku, ponieważ żyła jeszcze w 1122 roku12.

Jedynym potomstwem z tego małżeństwa był syn, który na chrzcie otrzymał imię Marek13, ale rozsławił swój przydomek „Boemund”, sprawiając że stał się nazwiskiem długiej linii łacińskich książąt na Wschodzie. Nie znamy dokładnej daty jego urodzin, ale można je umieścić pomiędzy 1050 (najwcześniejsza prawdopodobna data małżeństwa jego ojca z Alberadą) a 105814 rokiem (data drugiego małżeństwa Guiscarda). Według normańskiego historyka Orderyka Vitalisa przydomek „Boemund” został mu nadany przez ojca, który podczas bankietu usłyszał zabawną opowieść o niejakim „Buamundusie Gigasie” i najwyraźniej uznał, że będzie to odpowiednie imię dla jego własnego wielkiego syna15. Przydomek utrwalił się i w końcu całkowicie wyparł imię nadane na chrzcie16.

Nie posiadamy żadnych informacji na temat pożycia małżeńskiego Guiscarda z Alberadą i wiemy jedynie, że w 1058 roku rozwiódł się z nią z powodu pokrewieństwa (był to częsty pretekst we wczesnym średniowieczu, kiedy to zmienne namiętności i względy polityczne skłaniały do rozwodu) i poślubił Siszelgajtę, siostrę Gisulfa, lombardzkiego księcia Salerno17. Wydaje się, że hojnie zaopatrzył Alberadę i jej niepełnoletniego syna18.

Szereg dokumentów pozwala nam dowiedzieć się czegoś na temat dalszych losów Alberady. Po rozwodzie z Robertem jeszcze dwukrotnie wyszła za mąż, najpierw za Rogera z Pomaredy lub Pomarii, a po jego śmierci za Ryszarda Seneszala, syna Drogona i tym samym bratanka Roberta, któremu najwyraźniej urodziła syna o imieniu Robert19. W donacji dla kościoła Trójcy Świętej w Venosa w intencji dusz swych krewnych z 1118 roku wspomina o „Robercie Guiscardzie, niezwyciężonym księciu (…) i jego synu, Boemundzie”20. To samo określenie pojawia się w jej donacji dla kościoła Najświętszej Marii Panny z Doliny Jozafata i w tym samym dokumencie określa Roberta i Boemunda mianem swych consanguinei, co może się wydawać dziwne, dopóki nie uświadomimy sobie, że Robert naprawdę był jej krewnym i właśnie dlatego się z nią rozwiódł21. W swoich dokumentach Alberada podpisuje się jako „pani Colobraro i Policoro”; posiadłości te znajdowały się w regionie Basilicata, w pobliżu Angelony. Z pewnością żyła jeszcze w lipcu 1122 roku, ponieważ w tym miesiącu przyznała darowiznę klasztorowi La Cava22, ale zmarła przed wrześniem 1125 roku i prawdopodobnie pozostawiła swe posiadłości wnukowi, Boemundowi II, który w tym samym miesiącu ofiarował most w Policoro kościołowi pod wezwaniem błogosławionego męczennika Anastazego w Carbone23; we wrześniu następnego roku bratankowie Alberady24, Aleksander i Ryszard z Chiaromonte, otrzymali miasto Policoro od młodego Boemunda25. Alberada została pochowana w kościele Trójcy Świętej w Venosa, nieopodal grobu Guiscarda i jego braci, a późniejszy napis na jej grobie przypomina o jej związkach ze znakomitym rodem Hauteville i pochówku jej syna-krzyżowca w Canosie.

Guiscardi coniux Aberada hac conditur area

Si genitum quaeres hunc Canusinus habet26.

Nie mamy prawie żadnych informacji na temat wczesnych lat Boemunda. Prawdopodobnie nauczył się czytać i pisać po łacinie27, a ponieważ wychowywał się w wielojęzycznej cywilizacji południowych Włoch, zapewne mógł się nauczyć greki i języka arabskiego, ale nie ma pewności, czy skorzystał z tej możliwości28. Porzucił matkę dla swego ojca (nie wiemy kiedy) i niewątpliwie wychowywał się razem z Rogerem Borsą oraz pozostałymi synami Roberta i Siszelgajty. Zapewne spędził młodość i pierwsze lata dorosłego życia w armii swojego ojca, ponieważ w trakcie wielkiego powstania normańskich wasali Roberta w 1079 roku dowodził oddziałem żołnierzy Guiscarda pod Troią, gdzie poniósł dotkliwą porażkę z rąk swego kuzyna Abelarda29, a w 1081, kiedy Guiscard dokonał inwazji na Cesarstwo Bizantyjskie, Boemund był już na tyle doświadczonym żołnierzem, że ojciec wyznaczył go na swojego zastępcę.

1 Arnulfus, Gesta archiepiscoporum Mediolanensium, [w:] MGSS, VIII, s. 10.

2 Gaufredus Malaterra, Historia Sicula, [w:] Muratori, RISS, V, s. 550, zawiera klasyczny opis charakteru Normanów; normańska chciwość – patrz: Guillermus Apuliensis, Gesta Roberti Wiscardi, [w:] MGSS, IX, s. 242, 245, 254, 260; zamiłowanie Normanów do władzy – patrz: Aimé, L’ystoire de li Normant, ed. O. Delarc, Rouen 1892, s. 10; patrz również: Anna Komnena, Alexias, ed. L. Schopen i A. Reifferscheid, Bonn 1839-1878, II, s. 127, 222.

3 Guil. Ap., s. 244. „Illis principibus dominandi magna libido Bella ministrabat”.

4 Guil. Ap., s. 256. „Cognomen Guiscardus erat, quia calliditatis Non Cicero tantae fuit aut versutus Ulixes”.

5 Aimé, s. 71. „Nie po to wkraczamy na dane tereny, by je tak łatwo opuścić i wiele czasu upłynie, zanim powrócimy tam skąd przybywamy”.

6 Normański podbój południowych Włoch i Sycylii został opisany w następujących pracach: Ferdinand Chalandon, Histoire de la domination normande en Italie et en Sicile, Paris 1907, I; O. Delarc, Les Normands en Italie depuis les premieres invasions jusqu’a I’avenement de S. Gregoire VII, Paris 1883; Lothar von Heinemann, Geschichte der Normannen in Unteritalien, Leipzig 1894 ; Jules Gay, L’ltalie meridionale et I’empire byzantine, Paris 1904.

7 Anna, I, s. 49-51, 293-294. Por. Guil. Ap., s. 256, 259-260.

8 Aimé, s. 108-110; Malaterra, s. 553-554; Anna, I, s. 51.

9 Aimé, s. iio-iii. Małżeństwo – patrz również: Malaterra, s. 557. Por. Anna, s. 51 i n.

10 Aimé, s. 111 : „Ceste chose fu lo commencement tie accrestre de tout bien a Robert Viscart». (Rzecz ta była zaczątkiem, zapowiedzią wszystkich dobrodziejstw, jakie spotkały Roberta Viscarta).

11 Imię jest prawdopodobnie pochodzenia normańskiego, a poza tym Malaterra stwierdza, że należała do rasy Roberta; Malaterra, s. 557. To, że jej mąż rozwiódł się z nią z powodu pokrewieństwa dowodzi, iż w jej żyłach musiała płynąć normańska krew. Por. Robertus Monachus, Historia Hierosolymitana, [w:] Rec, Hist, occ., III, s. 855: „Sed a matre quae Apuliensis exstitit, retinuit vestigia».

12 Patrz niżej, s. 7.

13 Malaterra, s. 557 ; Ordericus Vitalis, Historiae ecclesiasticae libri tredecim, ed. Auguste le Prevost, Paris 1838-1855, s. 212; Erasmus Gattola, Ad historiam abbatiae Cassinensis accessiones, Venice 1734, I, s. 205-206.

14 Malaterra, s. 558.

15 Ord., IV, s. 212. Nie zdołałem się niczego dowiedzieć na temat tego legendarnego olbrzyma Boemunda. Förstemann usiłował wywieść etymologię imienia „Boemund” od połączenia nazwy niemieckiego plemienia Bojów z przyrostkiem mund, czyli „strzec”, ale są to jedynie spekulacje. Ernst Förstemann, Altdeutsches Namenbuch, Bonn 1900, I, cols. 324-325, 1133. Nie jestem też w stanie wyjaśnić, dlaczego Anna Komnena określa Boemunda mianem βἵαμοῦντον τόν Σανἰσκος. Anna, I, s. 233, 208, et passim.

16 Patrz nadanie z sierpnia 1090 roku w: Gattola, Accessiones, I, s. 205-206, w którym Boemund przedstawia się jako „Marcus, qui et Abboamonte Rubberti Duels filius”. Jest to jedyny dokument, w którym Boemund stosuje swoje imię chrzcielne, jaki zdołałem odnaleźć.

Nie znalazłem nikogo innego, kto nosiłby to imię, zanim Boemund, syn Guiscarda, rozsławił je w całej Europie. Później stało się dość powszechne. Patrz indeksy w: Monumenta, Bouquet i Acta Sanctorum.

Oczywiście, przydomki lub opisowe epitety były bardzo powszechne w średniowieczu, czego przykładem są Robert Guiscard, Wilhelm Żelazne Ramię, Pandolf Żelazna Głowa, Robert Krótkonogi, Roger Borsa etc.

17 Aimé, s. 168-170; Malaterra, s. 577; Guil. Ap., s. 262.

18Chronica monasterii Casinensis auctoribus Leone Marsicano et Petro Diacono, [w:] MGSS, VII, s. 707. Tłumacz, który przełożył dzieło Aimé’go na średniowieczną francuszczyznę, najwyraźniej nie zrozumiał znaczenia łacińskiego oryginału, ponieważ w jego wersji wydaje się, że po zawarciu drugiego małżeństwa Robert zaopatrzył Siszelgajtę i jej niepełnoletniego syna, zamiast Alberady oraz jej potomka. Leo, który korzystał z oryginalnej wersji łacińskiej, odtworzył właściwy sens tego ustępu. Aimé, s. 170.

19 Guiseppe Crudo, La SS. Trinita di Venosa, Trani 1899, s. 207-208.

20 Crudo, s. 207-208.

21 C. A. Garufi, „I documenti inediti dell’ epoca Normanna in Sicilia”, Palermo 1899, [w:] Archivio storico siciliano, Documenti, I ser., XVIII, s. 70. Dokument ten istnieje jedynie w formie jego późniejszych potwierdzeń. Oryginalne nadanie zostało wydane przed 1113 rokiem, ponieważ w tym roku Paschalis II zatwierdził donację. Patrz Henri-Francois Delaborde, Chartes de Terre Sainte, provenant de I’abbaye de Notre-Dame de Josaphat, Paris 1880, s. 25.

22 Heinrich Wilhelm Schulz, Denkmaeler der Kunst des Mittelalters in Unteritalien, Dresden 1860, IV, s. 1.

23 Ferdinando Ughelli, Italia sacra, Venice 1717-1722, VII, s. 75-76.

24 Crudo, s. 207.

25 Ughelli, VII, s. 77.

26 Emile Bertaux, L’art dans I’ltalie meridionale, Paris 1904, I, s. 320-321.

27 Boemund podpisał nadanie dla Genueńczyków z 14 lipca 1098 roku następującą formułą: „Signum mei Boamundi, qui. hanc chartam donationis fieri iussi, firmavi et testes firmare rogavi”. Według Hagenmeyera użycie pierwszej osoby świadczy o tym, że autorem podpisu jest sam Boemund. Die Kreuszugsbriefe aus den Jahren 1088-1100, ed. Heinrich Hagenmeyer, Innsbruck 1901, s. 156, 310 (cytowane jako HEp.).

28 Bartolfus de Nangeio, Gesta Francorum Iherusalem expugnantium, Rec. Hist, occ, III, s. 499, utrzymuje, że Boemund mógł rozmawiać z Firuzem – człowiekiem, który zdradził Antiochię – w jego własnym języku, którym w trakcie negocjacji z krzyżowcami była greka. Jednakże Anna stwierdza, iż w 1108 roku jej ojciec wysłał tłumacza z zadaniem rozpoczęcia negocjacji pokojowych z Boemundem, a zatem możliwe, że znał grekę w bardzo ograniczonym stopniu albo nie znał jej wcale. Anna, 11, s. 217. Dowodem na to, że przed przybyciem do Syrii nie znał arabskiego jest fragment Gesta Francorum, dotyczący jego działań w trakcie oblężenia Marry: „Boamundus igitur per interpretem fecit loqui Sarracenis majoribus (…)”. Anonymi Gesta Francorum et aliorum Hierosolymitanorum, ed. Heinrich Hagenmeyer, Heidelberg 1890, s. 407 (cytowane jako HG).

29Chronicon breve Nortmannicum, [w:] Muratori, RISS, V, s. 278 (VI).