Ciernie i tulipany - Baba Taher - ebook

Ciernie i tulipany ebook

Baba Taher

0,0

Opis

Ciernie i tulipany to zbiór dwustu czterowierszy słynnego perskiego poety, Baba Tahera, w dwujęzycznym persko-polskim wydaniu. Oryginalny tekst perski złożony został ozdobnym krojem nastaliq.

Albert Kwiatkowski, od wielu lat zajmujący się tłumaczeniem perskiej poezji, w swoim przekładzie doskonale oddał zarówno szczególną formę, jak i treść tych krótkich i niezwykłych wierszy. Książka zawiera wstęp autora przekładu i słowniczek terminów przybliżających niektóre zagadnienia kluczowe w poezji mistycznej.

Baba Taher – wędrowny derwisz, boży szaleniec, zakochany w Bogu i tulipanach odludek, prawie tak samo słynny jak Rumi, Hafez czy Omar Chajjam, równie ważny i poruszający. Jedni przypisują mu cudowne moce, inni uważają go nawet za anioła.

Według niektórych źródeł Baba Taher był pierwszym mistycznym poetą perskim, a zarazem pierwszym znanym z imienia muzułmaninem, który tworzył ludową poezję mistyczną. Prawdopodobnie urodził się na początku XI wieku, na zachodzie Iranu, w okolicach Hamadanu, gdzie obecnie znajduje się jego grób. Większość życia spędził w pobliżu góry Alwand, która pojawia się w jego wierszach.

Tytuł baba (ojciec, starzec) wskazuje na szacunek, jakim cieszył się wśród ludzi. Jest autorem śpiewanych w Iranie od tysiąca lat czterowierszy, które wśród skarbów perskiej poezji wyróżniają się prostotą i lekkością.

Postać owiana tajemnicą. Sam nazywa siebie kalandarem, wędrownym derwiszem, co jak statek bez kotwicy błąka się po świecie w poszukiwaniu prawdy wyzwalającej od doczesnego cierpienia.

Albert Kwiatkowski – tłumacz, redaktor, podróżnik. Z wykształcenia archeolog. W Zakładzie Iranistyki, na Wydziale Orientalistycznym UW obronił doktorat poświęcony perskiej literaturze ludowej. Od ponad 10 lat zajmuje się tłumaczeniem literatury perskiej. Na swoim koncie ma przekłady dzieł lub fragmenty dzieł takich mistrzów jak Rumi, Hafez, Attar. Jest autorem unikalnej biblioteki wirtualnej polskich przekładów literatury perskiej: www.literaturaperska.com

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 77

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Ciernie i tulipany

BABA TAHER

Z JĘZYKA PERSKIEGO PRZEŁOŻYŁ ALBERT KWIATKOWSKI

Wydawnictwo Barbelo

Warszawa

2013

www.barbelo.com.pl

Wydawnictwo Barbelo

ul. Bacha 34/812

02-743 Warszawa

[email protected]

Przekład z języka perskiego oraz wstęp, przypisy i słownik terminów

Albert Kwiatkowski

Redakcja i korekta

Błażej Gałkowski

Paulina Domachowska-Gałkowska

Projekt graficzny serii

Błażej Gałkowski

Projekt okładki i skład

Magdalena Limbach – limbachstudio.pl

Rysunek na okładce

Grażyna Rymaszewska

Copyright © 2013 by Albert Kwiatkowski

Copyright © 2013 by Wydawnictwo Barbelo

Wszystkie prawa zastrzeżone

Wydanie pierwsze

Warszawa, 2013

ISBN 978-83-64299-06-3

Konwersja do formatu EPUB:

Legimi Sp. z o.o. | www.legimi.com

Wy, którzy sadzicie tulipany, nie róbcie tego więcej!

Ogrodnicy! Ręce natychmiast od kwiatów zabierzcie!

Jeśli przeznaczeniem kwiatów jest to, co widziałem,

kwiaty z korzeniami wyrwijcie i posadźcie ciernie!

– Baba Taher

Rodzicom

Słowo wstępne

O Baba Taherze wiemy bardzo mało. Prawdopodobnie urodził się na początku XI wieku na zachodzie Iranu, w okolicach Hamadanu, gdzie znajduje się jego grób. Większość życia spędził w odosobnieniu, być może w pobliżu góry Alwand, która pojawia się w jego wierszach.

O szacunku, któremu zapewne towarzyszyły strach i kpiny ludzi, jak to często się zdarza w przypadku różnych „bożych szaleńców”, świadczyłby tytuł baba (ojciec, starzec), stosowany w odniesieniu do niektórych świętych mężów. Przydomek ‘orjan (nagi), wiązałby go natomiast z kalandarami[1], wędrownymi derwiszami, którzy negują wszelkie normy życia społecznego. Za tym przemawiałoby również to, że w jednym z wierszy sam tak o sobie mówi: „Jestem tym szelmą, którego kalandarem zwą”.

Najstarsza, a jednocześnie chyba najbardziej wiarygodna, wzmianka o nim znajduje się w pochodzącej z początku XIII wieku Historii Seldżuków. Dowiadujemy się z niej, że gdy sułtan Tughril[2] odwiedził Hamadan, spotkał się tam z Baba Taherem, na wpół szalonym derwiszem, i otrzymał od niego pewnego rodzaju amulet – fragment naczynia, którym ten niegdyś dokonywał ablucji[3].

Pozostałe informacje na jego temat to różnego rodzaju anegdoty. Najbardziej znaną zapisał na początku XX wieku Charles Kemball – brytyjski rezydent w Buszehrze, mieście nad Zatoką Perską[4]. Opowiada ona o Baba Taherze, niepiśmiennym drwalu, który często przychodził do medresy i przysłuchiwał się dyskusjom uczniów. Nic z tego jednak nie rozumiał, a oni robili sobie z niego żarty. Pewnego dnia zapytał jednego z nich, co robią, aby zrozumieć nauczyciela. Uczeń wyjaśnił mu żartem, że o północy chodzą nad staw i czterdzieści razy zanurzają głowy w wodzie, dzięki czemu mogą zrozumieć nauki. Taher tak zrobił, choć było bardzo zimno, a woda była lodowata. Gdy skończył, nagle pojawiło się światło i wpadło mu do ust. Następnego dnia w medresie prowadził z uczniami dyskusje, a oni nie znali odpowiedzi na jego pytania. Zdziwieni spytali, co się stało, a on rzekł, że położył się spać jako Kurd, a obudził się jako Arab. Mówiono, że emanował tak wielkim ciepłem, że nikt nie mógł usiąść koło niego[5], i że miał zwyczaj bez przerwy wędrować przez góry, lasy i pustynie[6].

Baba Taher znany jest przede wszystkim jako poeta. Powszechnie przypisuje mu się autorstwo czterowierszy, których dokładna liczba nie jest jednak znana. Wiele z nich powstało, jak się sądzi, już po jego śmierci.

Czterowiersz to przedislamska forma poezji, uważana za ten gatunek perskiej liryki, w którym zaczęli wypowiadać się perscy mistycy[7]. Składa się on z dwóch wersów (bejtów), z których każdy tworzą dwie równe części (mesra’) i dlatego nazywany jest albo dobejti (o dwóch wersach) albo roba’i (o czterech częściach, od arba’ – cztery).

Choć rubajaty i dobejti wyglądają tak samo i mają identyczny układ rymów (aaba, rzadziej aaaa), to jednak różnią się od siebie. Pierwsze liczą od 10 do 13 sylab i charakteryzuje je specyficzne, rdzennie perskie metrum[8]. Należą do literatury „wysokiej” i w swym idealnym kształcie powinny zawierać tezę (pierwszy wers), po której następuje antyteza lub jakaś nowa myśl (pierwsza część drugiego wersu) i kończyć się syntezą[9].

Dobejti natomiast liczą 11 sylab i mają inne niż rubajaty metrum. Jest nim zazwyczaj częsta w perskiej poezji forma heksametru, którą tworzy ciąg krótkich (v) i długich (-) sylab, mający następującą postać: v – - – v – - – v – -. Układ ten powtarza się dwukrotnie w każdym wersie[10].

Reprezentując twórczość ludową i funkcjonując głównie w przekazie ustnym, dobejti były (i nadal są) bardzo często śpiewane. Stąd ich druga nazwa: tarane, czyli „piosenka”[11]. Układane w lokalnych dialektach przez pasterzy, wieśniaków, ludzi niewykształconych charakteryzują się prostotą, a ich metrum często „kuleje”.

Z tego też powodu nigdy nie zdobyły w Iranie popularności jako forma literacka. Wyjątkiem jest tu Baba Taher – ich najwybitniejszy twórca, a zarazem jedyny znany z imienia dawny perski poeta, który je układał. Co więcej, niektórzy uczeni sądzą, że jest on pierwszym ludowym mistycznym poetą perskim, a zarazem pierwszym znanym z imienia muzułmaninem, który tworzył ludową poezję mistyczną[12].

Przypisywane mu dobejti powstały w lokalnym dialekcie. Cechuje je specyficzny smutek, częste nawiązania do przyrody, a nadzieja splata się w nich z jej brakiem. Ich głównym tematem jest miłość.

Baba Taher był derwiszem. Opisywana przez niego miłość jest więc miłością mistyczną między kochającym człowiekiem a ukochanym Bogiem. Celem derwisza jest zjednoczenie z Bogiem. Przewodnikiem na jego drodze jest zaś miłość, która prowadzi go przez ból i cierpienie, pomagając mu w nich wytrwać.

Cierpienie powodowane jest nie tylko rozstaniem z ukochanym Przyjacielem. Zadaje je również sam Przyjaciel, który w ogniu „okrutnej” miłości oczyszcza i hartuje serce kochającego, i w ten sposób przygotowuje je na spotkanie ze Sobą. Spotkanie to nastąpi wtedy, gdy zginie ego człowieka, gdy jego indywidualne ja zostanie unicestwione w cierpieniu, spalone w miłości. To właśnie ono jest powodem rozłąki. Gdy ja przestanie istnieć, będzie już tylko On. Cierpiąc, kochający czeka na chwilę, gdy jego ból się skończy i nastanie wieczne szczęście, żyje on nadzieją na miłosne zjednoczenie z Ukochanym. Tym samym jest rozdarty między smutkiem spowodowanym rozstaniem a przyszłą radością, która nastanie, gdy czas rozłąki dobiegnie końca. Jedno i drugie zawdzięcza Przyjacielowi.

Mówiąc o swojej miłości do Boga, perscy poeci mistyczni używali obrazów zaczerpniętych ze świata miłości ludzkiej. Często dostrzegali ziemskie odbicie Boga w jakimś śmiertelniku i doskonaląc się w miłości do niego, uczyli się kochać Boga. Jest On więc dla nich Przyjacielem, Ukochanym i jako taki jest piękny, jest kimś, na kogo czekają każdej nocy, z kim chcą iść do ogrodu, kto rani ich swoją obojętnością… Sylwetkę ma smukłą jak cyprys, a twarz niczym księżyc w pełni. Jego długie, czarne warkocze to łańcuchy, które pętają serce kochającego, brwi przyrównywane są do łuku, rzęsy do strzał, a zalotne spojrzenie do strzału, który trafia serce człowieka, raniąc je miłością…

Opisywana przez poetów miłość ma więc miejsce równo­legle na dwóch płaszczyznach: ludzkiej i boskiej. Obie splatają się ze sobą i często nie można ich od siebie oddzielić. Tę sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że w języku perskim nie ma ani rodzajów gramatycznych, ani dużych liter. I tak np. zaimek osobowy u może znaczyć „on”, „ona” i „On”. W niniejszym przekładzie Bóg (Przyjaciel, Ukochany itp.) pojawia się tam, gdzie poeta jednoznacznie mówi o Nim lub używa neutralnych obrazów. W pozostałych przypadkach, o ile to możliwe, adresata obdarzam płcią żeńską.

Poniższy przekład to pierwszy tak duży wybór wierszy Baba Tahera w języku polskim[13]. Dokonałem go, korzystając z dwóch zbiorów poezji. Jeden liczy 365 dobejti i jest wydaniem persko-angielskim, w którym wyjaśniono słowa i zwroty właściwe dla dialektu, w jakim pisał poeta. Drugi natomiast, objętościowo prawie taki sam (366 dobejti), dostępny jest pod adresem http://ganjoor.net, gdzie znajduje się największa i chyba najlepsza internetowa biblioteka poezji perskiej, dostępna również w formie multimedialnej. Choć większość zawartych w obu zbiorach wierszy pokrywa się ze sobą, istnieją między nimi pewne różnice.

Tłumacząc, starałem się jak najwierniej oddać treść oryginału, a zarazem chciałem, by wszystko dobrze się czytało. Stąd na przykład różna liczba sylab w poszczególnych wersach wierszy i „przybliżone współbrzmienia”, którymi często zastępuję rymy pełne.

Książka jest persko-polska, ponieważ wydania dwujęzyczne tego typu literatury są ciekawsze, zwłaszcza dla tych, którzy znają język oryginału lub się go uczą. Czcionka tekstu oryginalnego to nastaliq – najładniejsze perskie pismo, które używane jest w Iranie przez kaligrafów już od ponad tysiąca lat i które ściśle łączy się z perską literaturą klasyczną.

W książce pojawiają się od czasu do czasu gwiazdki (*). Te znajdujące się przy numerach wierszy, stanowią odwołanie do przypisów końcowych, zaś te przy konkretnych słowach lub zwrotach, kierują do słowniczka.

Na koniec chciałbym podziękować Mohammadowi Aminowi Rokniemu, wykładowcy literatury perskiej w Zakładzie Iranistyki UW, Hamidowi Rezie Mohammadiemu, twórcy świetnej biblioteki perskiej poezji, dostępnej pod adresem http://ganjoor.net, oraz Nimie Jaridiziemu, którzy szybko, konkretnie i wyczerpująco odpowiadali na wszystkie moje pytania dotyczące przekładanego tekstu.

Ciernie i tulipany

Baba Taher

1*

Jestem tym szelmą, którego kalandarem* zwą.

Jak statek bez kotwicy. Nie wiem, co to dom.

Za dnia tułam się i wciąż po świecie wędruję.

Kładę głowę na cegle, kiedy przychodzi noc.

١

مو آن رندم که نامم بی قلندر

نه خان دیرم نه مان دیرم نه لنگر

چو روز آیو بگردم گرد گیتی

چو شو آیو به خشتان وانهم سر

2

Los wciąż mi powtarza i do ucha szepcze:

„Nie istnieje lekarstwo na ból twojego serca.

Nawet gdybyś był perłą, nikt by cię nie kupił.

Masz tylko to życie, którego nikt nie chce”.

٢

قضا پیوسته در گوشم به واج

که این درد دل تو بی علاج

اگر گوهر ببی خواهون نداری

همین این جون تو که بی رواج

3