Cuda świętej Rity - Opracowanie: Katarzyna Stokłosa - ebook

Cuda świętej Rity ebook

Opracowanie: Katarzyna Stokłosa

4,8

Opis

Kilkadziesiąt cudów świętej Rity opisanych w jednej książce

Dziesiątki współczesnych świadectw: z północy i południa, ze wschodu i zachodu Polski. Wszędzie, gdzie pojawia się św. Rita, patronka od spraw beznadziejnych, przychodzą wypraszane za Jej wstawiennictwem łaski. Dotyczą najróżniejszych spraw: uzdrowień z ciężkich chorób, daru macierzyństwa, pomocy w znalezieniu męża lub żony, ratunku w sytuacjach bez wyjścia. Kult św. Rity to prawdziwy fenomen w naszej ojczyźnie, czego dowodem jest ta książka.

Modliłam się do św. Rity, aby moja córka Anna otrzymała łaskę macierzyństwa. Przez dwa i pół roku razem z mężem czekała na dziecko. Po tej modlitwie otrzymali dar potomstwa i dziś maleństwo jest już razem z nami.
***
Święta Rito, dziękuję Ci za wszystkie łaski, które otrzymałam, zwłaszcza za łaskę uzdrowienia syna z ciężkiej choroby.
***
Modlitwa:
Pozdrawiam Cię, Święta Rito, napełniona miłością i pokojem, przykładzie każdej wszelkiej cnoty, wierna uczennico Chrystusa. Pomóż nam, Patronko rodziny i przebaczenia, uwierzyć, że dla Boga wszystko jest możliwe, i wspomagaj nas w każdej potrzebie. Amen.

W książce znajdziesz świadectwa cudów, krótki życiorys św. Rity oraz wiele modlitw za Jej wstawiennictwem.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 179

Rok wydania: 2017

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (4 oceny)
3
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
zofija22

Nie oderwiesz się od lektury

czyta się jednym tchem, przynajmniej ja.
10

Popularność




Okładka

Strona tytułowa

Strona redakcyjna

Odwagi, dziękujmy Panu…

Święta Rita. Krótki życiorys

Modlitwa o dar potomstwa

Ukochana córka

Wzorowa żona i matka

Augustianka

Naznaczona

Specjalistka od cudów

Cuda dawniej

Cuda dziś

Kraków

Błociszewo

Śrem

Kwilcz

Borowy Młyn

Malbork

Jastrzębia Góra

Lublin

Tczew

Bielawa, Słupiec, Wałbrzych

Głębinów koło Nysy

Nowy Sącz

Czarna koło Ustrzyk Dolnych

Warszawa

Zakończenie

Modlitwy za wstawiennictwem św. Rity

Modlitwy w różnych potrzebach

Modlitwa na 22. dzień

Modlitwa

Modlitwa dla tych,

Modlitwa o uwolnienie z utrapienia

Modlitwa o dar uśmiechu

Modlitwa wieku młodzieńczego

Modlitwa osoby poszukującej

Modlitwa zaręczonych

Modlitwa tych,

Modlitwa kobiety

Modlitwa matki

Modlitwa małżonki

Modlitwa wdowy

Modlitwa osoby konsekrowanej

Litania do św. Rity

Koronka do św. Rity

Nabożeństwo trzechdniowe do św. Rity z Cascii

Nowenna do św. Rity z Cascii

Modlitwa dziękczynna

Bibliografia

Przypisy

© Wydawnictwo WAM, 2017

Opieka redakcyjna: Klaudia Adamus

Współpraca przy opracowaniu: Małgorzata Pabis

Redakcja: Katarzyna Stokłosa

Korekta: Dorota Trzcinka

Projekt okładki: Andrzej Sochacki

Na okładce fragment obrazu umieszczonego w kościele pw. św. Józefa

Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Chlebowie k. Gubina.

Skład: EDYCJA

na podstawie projektu Krzysztofa Błażejczyka

Cytaty z Pisma Świętego według Biblii Tysiąclecia,wyd. V, Pallottinum, Poznań 2015.

NIHIL OBSTAT

Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego

ks. Jakub Kołacz SJ, prowincjał,

Kraków, 4 kwietnia 2017 r., l.dz. 55/2017

ISBN 978-83-277-0729-1 (ePub)

ISBN 978-83-277-0730-7 (Mobi)

WYDAWNICTWO WAM

ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków

tel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwowam.pl

DZIAŁ HANDLOWY

tel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496

e-mail: [email protected]

KSIĘGARNIA WYSYŁKOWA

tel. 12 62 93 260

e-mail: [email protected]

e.wydawnictwowam.pl

Przygotowanie wydania elektronicznego

Magdalena Wojtas / 88em.eu

Odwagi, dziękujmy Panu…

„Była sługą trudnego pojednania. A posługa jednania, szukania dróg zgody i przebaczenia, darowania win jest współczesnemu człowiekowi bardzo potrzebna”1 – powiedział w maju 2015 roku w parafii pw. Bożego Miłosierdzia w Bielawie ojciec Wiesław Dawidowski, prowincjał augustianów w Polsce. Święta Rita, bo to właśnie o Niej mówił ojciec Dawidowski, ucieka się do różnych sposobów, by pogodzić zwaśnionych. Jedną z zadziwiających historii na ten temat opowiedziała w swojej książce Joan Carroll Cruz:

„W czasie beatyfikacji św. Rity, na dzień przed jej świętem, miasto Cascia zapełniły tłumy duchownych i gości przybyłych na tę uroczystość z całych Włoch. Podobno nigdy wcześniej ani później w Cascii nie przebywało tylu wiernych. Taka sytuacja mogła zakłócić obchody, gdyby nie interwencja samej Świętej. W przeddzień dnia Świętej świeckie duchowieństwo domagało się prawa do kierowania obchodami, ale księża augustianie obstawali przy swoich prawach, argumentując, że Rita była zakonnicą augustianką. W spór włączyły się osoby, których głosy mieszały się z głośnymi wołaniami duchownych. Zakonnice z klasztoru, przestraszone rozwojem wydarzeń, zaczęły modlić się do Świętej o pomoc w rozwiązaniu sporu. Ku ich zaskoczeniu, ciało Świętej uniosło się na szczyt szklanego relikwiarza. Co więcej, otworzyły się jej oczy, zamknięte od chwili śmierci 171 lat temu. Zakonnice natychmiast pobiegły, aby dzwonem klasztornym obwieścić cudowne wydarzenie, na wieść o którym tysiące zaalarmowanych ludzi zaczęły tłoczyć się przy relikwii. Szybko zapanował pokój między duchownymi – augustianie zezwolili świeckiemu duchowieństwu na prowadzenie nieszporów”2.

O tym, jak bardzo św. Rita potrzebna jest współczesnemu człowiekowi, może świadczyć również wypowiedź rektora bazyliki w Cascii, ojca Bernardina Piciarolego z grudnia 2016 roku. Gdy po przerwie spowodowanej trzęsieniem ziemi otwierano bazylikę w Cascii, ojciec Piciaroli powiedział: „To bardzo ważne, by na nowo otworzyć kościół, móc znowu modlić się do św. Rity i ponownie doświadczyć pocieszenia, które pochodzi z łaski, od Pana. Bliski kontakt z tą świętą kobietą na pewno pomoże wielu rodzinom odzyskać nadzieję. Powrócą też pielgrzymi. To ważne mieć skąd czerpać nadzieję, kiedy nadal trzęsie się ziemia, kiedy jest tyle cierni, trudności z prowadzeniem szkół, pomocą dla starców i chorych. Potrzeba wsparcia materialnego, ale też wielkiej siły duchowej. Dlatego tak bardzo nam zależało na ponownym otwarciu bazyliki. Także po to, by wyrazić naszą wdzięczność za to, że w Cascii nikt nie zginął. Teraz wraz z mieszkańcami miasta mówimy: «Odwagi, dziękujmy Panu i bądźmy trochę bardziej obecni w sprawach duchowych, w sprawach Bożych!»”3.

Święta Rita to Patronka od spraw najtrudniejszych, wręcz beznadziejnych. Łatwo zrozumieć, dlaczego tak jest, kiedy pozna się historię Jej życia wypełnionego nadzwyczajnymi wydarzeniami.

Modlitwa o dar potomstwa

Rodzice św. Rity – Amata i Antoni Lottowie – mieszkali w Rocapporenie, wiosce położonej wśród malowniczych wzgórz Umbrii w słonecznej Italii. Byli znani w swoim środowisku, gdyż pełnili rolę mediatorów, pomagając w rozwiązywaniu nieraz bardzo trudnych problemów. Małżonkowie od kilkunastu lat starali się o dziecko i zaczęli już tracić nadzieję, że doczekają się potomstwa. „W tamtych czasach z powodu niewiedzy winą za bezdzietność obarczano najczęściej matkę. Amata Lotti musiała więc odczuwać bezsilność, doświadczać trudnych do zniesienia upokorzeń. Na szczęście miała mądrego, całym sercem oddanego jej męża”4.

Państwo Lottowie cierpieli, ale jednocześnie nie tracili nadziei, gorąco modląc się o dar potomstwa. Jak mówią dawne przekazy, pewnego dnia Amata usłyszała głos z nieba. Kobieta otrzymała obietnicę, że urodzi dziewczynkę. Podobnie jak biblijny Zachariasz, ojciec Jana Chrzciciela, tak i Amata usłyszała, jakie imię ma nadać swojej córce. Głos z nieba powiedział, że dziecko będzie mieć na imię Rita. To zdrobnienie od imienia Małgorzata (Margherita, z gr. „perła”) i właśnie na cześć tej świętej dziewczynka miała otrzymać imię. Obietnica została spełniona. Dziecko przyszło na świat około 1381 roku. Dokładnej daty narodzin św. Rity niestety nie znamy. Amata i Antoni Lottowie, wiedząc, że ich córka jest cudownym darem z nieba, wypełnili dany Amacie nakaz i na chrzcie świętym, który odbył się w kolegiacie pw. św. Marii w Cascii, dali dziewczynce na imię Rita.

Ukochana córka

Niemal od pierwszych chwil w życiu Rity miały miejsce nadzwyczajne wydarzenia. Joan Carroll Cruz pisze, że już pięć dni po narodzinach w cudowny sposób przy Ricie pojawiły się pszczoły, które później towarzyszyły Jej w różnych momentach życia. „Śnieżnobiałe pszczoły krążyły i bzyczały nad jej maleńką buzią, a świadkami tego była nie tylko jej matka, ale również kilka innych osób. Pszczoły usiadły na ustach dziecka i zaczęły wchodzić do lekko uchylonej buzi, nie zakłócając jednak spokoju śpiącego niemowlaka”5.

Państwo Lottowie swoją jedynaczkę otaczali wielką troską. Gdy Rita miała kilka lat, zatrudnili nauczyciela, który uczył Ją pisać i czytać. Amata przygotowywała córkę do bycia żoną i matką. Swoim przykładem pokazywała Jej, co znaczy okazywać miłosierdzie, co znaczy kochać. To był szczęśliwy czas. Rita patrzyła jednak w przyszłość. Rodziła się w niej myśl, by zostać augustianką jak jej ciotka zakonnica, którą odwiedzała w klasztorze św. Marii Magdaleny w Cascii. To postanowienie z dnia na dzień stawało się coraz mocniejsze. Rodzice jednak inaczej widzieli przyszłość swojej jedynaczki. Chcieli, by wyszła za mąż. Znaleźli nawet dla niej odpowiedniego kandydata.

Wzorowa żona i matka

Dla młodziutkiej Rity decyzja o zamążpójściu nie była łatwa. Z jednej strony pragnęła wstąpić do klasztoru, z drugiej – nie chciała ranić rodziców swoim nieposłuszeństwem. Dużo się modliła. O pomoc poprosiła nawet pustelnika Hugolina, który w trudnych momentach wspierał Ją duchowo. W końcu czternastoletnia Rita podjęła decyzję i wyszła za mąż za Paola de Ferdinanda. „Zgodnie ze zwyczajem dziewczyna przez dwa lata po ślubie pozostała z rodzicami. Z mężem zamieszkała w 1397 roku, niedaleko domu rodziców”6.

Rita dużo modliła się za swojego męża, który nie był pobożnym i łatwym w pożyciu człowiekiem. Był porywczy i szorstki w obyciu, choć pewnie nie aż tak zły, jak przedstawiały go dawne podania. Małżonkowie szybko doczekali się potomstwa – na świat przyszło dwóch chłopców: Giacomo Antonio i Paolo Mario. Jedne źródła mówią, że chłopcy byli bliźniakami, inne – że dzieliła ich niewielka różnica wieku.

Rita była dobrą żoną i matką. Jej czas wypełniały domowe obowiązki. Niestety, rodzinna sielanka została przerwana na skutek sporu między miejscowymi zwolennikami dwóch politycznych stronnictw: popierających papiestwo gwelfów i opowiadających się za cesarstwem gibelinów. W jednym ze starć mąż Rity został ciężko ranny z rąk gwelfów. Kiedy przyniesiono go umierającego do domu, Rita robiła wszystko, by przed śmiercią pojednał się z ludźmi i Bogiem. To niełatwe zadanie udało się Jej wypełnić.

Młodą wdowę (Rita miała wtedy nieco ponad trzydzieści lat) trapiło jednak kolejne zmartwienie. Jej młodzi synowie – zgodnie z obyczajem wendety – poprzysięgli zemstę zabójcom ojca. Rita nie mogła pozwolić, by ręce Jej dzieci splamiła krew. Zaczęła się więc modlić, prosząc Boga, by Jej synowie nie popełnili śmiertelnego grzechu. Wciąż prosiła chłopców, by przebaczyli zabójcom ojca, i błagała Boga w ich intencji. Modliła się: „Panie, ratuj ich dusze! Jeśli mają iść drogą nienawiści i stać się mordercami, zabierz ich z tego świata”. Dramatyczna prośba matki została wysłuchana. Kilka miesięcy po śmierci ojca synowie Rity zachorowali na nieznaną chorobę i zmarli. Dzięki ogromnym staraniom i modlitwie matki chłopcy przed śmiercią przebaczyli mordercom ojca.

Augustianka

Po śmierci męża i synów Rita postanowiła spełnić swoje dziecięce marzenie i wstąpić do klasztoru augustianek w Cascii. Niestety, nie było to proste, ponieważ matka przełożona nie chciała się na to zgodzić. Niezrażona Rita po pewnym czasie po raz kolejny zapukała do drzwi klasztoru św. Marii Magdaleny, ponownie jednak usłyszała „nie”. Przeorysza wyjaśniła, że powodem jej decyzji jest uwikłanie Rity w spór pomiędzy gwelfami a gibelinami. Obiecała, że jeśli Ricie uda się pogodzić zwaśnione rody stojące po dwóch przeciwnych stronach politycznego sporu, wówczas otworzy Jej drzwi klasztoru. Warunek wydawał się niemożliwy do spełnienia.

Zdeterminowana Rita zaczęła prosić o pomoc swoich ulubionych świętych: św. Jana Chrzciciela, św. Augustyna oraz św. Mikołaja z Tolentino. „Pewnej nocy, gdy trwała na modlitwie i medytacji, usłyszała głośne pukanie do drzwi jej domu oraz wołanie: «Rita, Rita!». Jako że było już późno, przestraszyła się. Cicho podeszła do okna i delikatnie przez nie wyjrzała. Nie zobaczyła jednak nikogo. Pomyślała, że może się przesłyszała i znów zaczęła się modlić. I tym razem Jej rozmowa z Bogiem została przerwana przez głos, który Ją wołał po imieniu. Jakież było jej zdziwienie, gdy usłyszała, że jeszcze tej nocy Bóg wprowadzi ją do klasztoru, jako swoją umiłowaną oblubienicę. Nagle Rita ujrzała nieznajomego, odzianego w zwierzęcą skórę. Szybko zorientowała się, że to św. Jan Chrzciciel. Takiego samego widziała przecież na jednym z obrazów w kościele. Święty dał znak, aby szła za nim. Rita ubrała płaszcz i razem ruszyli w górę. Gdy doszli do skały, jaka wznosiła się nad miejscowością, dołączyli do nich dwaj inni święci: Augustyn i Mikołaj. We trójkę – w cudowny sposób – mimo zamkniętych drzwi – wprowadzili ją do wnętrza klasztoru”7.

To cudowne wydarzenie ma charakter hagiograficzny, ale faktem pozostaje przyjęcie św. Rity do zakonu augustianek w 1417 roku. Wobec tak znaczących znaków przełożona musiała ustąpić i pozwoliła Ricie przywdziać augustiański habit. Tym bardziej że kobiecie udało się także spełnić warunek przeoryszy dotyczący pojednania zwaśnionych rodów. Życie Rity nie stało się jednak od tego momentu sielanką. Przeorysza na różne sposoby starała się ćwiczyć pokorę i posłuszeństwo niemłodej już kandydatki do zakonu. Wydawała Jej polecenia, których sensu nieraz trudno było się doszukać. Rita miała na przykład dwa razy dziennie podlewać suchy patyk. Jakież było zdziwienie wszystkich, gdy po pewnym czasie patyk zazielenił się, zmieniając się w piękną i dorodną winorośl.

Rita od dziecka każdego dnia spełniała uczynki miłosierdzia wobec bliźnich. Tak Ją wychowano. Nie zmieniło się to także, kiedy zamieszkała w klasztorze. Codziennie starała się pomagać potrzebującym. Wiele czasu spędzała też na modlitwie. Poddawała się także surowym praktykom pokutnym. Święta Rita „uzyskiwała poprzez modlitwy wiele łask dla wspólnoty zakonnej i ludności w Cascii. Pewnego razu przeorysza pilnie potrzebowała pieniędzy, aby zapłacić rachunek, i poprosiła św. Ritę o modlitwę. Jeszcze tego samego dnia przeorysza znalazła w skrzyni na jałmużnę dokładnie taką ilość pieniędzy, jaka była potrzebna do spłacenia długu – taka była odpowiedź na modlitwy zanoszone przez świętą”8.

Naznaczona

„Zbliżało się święto Zmartwychwstania Pańskiego. W Wielki Piątek Rita usłyszała wyjątkowo obrazowe i przejmujące kazanie o męce Pana, które nią wstrząsnęło. Modliła się potem intensywnie, kontemplując w sercu rany Jezusa Ukrzyżowanego. Tak bardzo chciała ulżyć Mu na krzyżu, wziąć na siebie Jego brzemię. Nagle poczuła ból, który niemal rozrywał Jej głowę. Ukryła ją w dłoniach i dostrzegła krew sączącą się między palcami. Coś ostrego odpadło z figury Chrystusa i wbiło się w jej czoło, raniąc dotkliwie. (…) Siostry znalazły ją zakrwawioną i nieprzytomną następnego ranka. Robiły wszystko, by rana się zagoiła. Okazało się jednak, że żadne medykamenty nie pomagają”9. Tak otrzymanie stygmatu przez Ritę, w 1442 lub 1443 roku, opisała Małgorzata Bilska. Obraz ten doprecyzowuje Joan Carroll Cruz:

„Święta Rita z Cascii należała do świętych, którzy zostali obdarzeni jedynie jedną raną. Pewnego dnia udała się wraz z siostrami ze swego klasztoru do kościoła Maryi Panny, gdzie bł. Jakub z Góry Brandone miał wygłosić kazanie. Franciszkanin ten, cieszący się wielkim uznaniem za wiedzę i dar wymowy, mówił o męce i śmierci Jezusa, ze szczególnym uwzględnieniem cierpień spowodowanych przez koronę cierniową. Święta Rita, głęboko poruszona plastycznym obrazem cierpień Zbawiciela, po powrocie do klasztoru udała się na odpoczynek do małej prywatnej kapliczki, gdzie upadła na twarz u stóp krucyfiksu. Pogrążywszy się w modlitwie i smutku, nie miała śmiałości prosić o widzialne stygmaty, takie, jakimi został obdarzony św. Franciszek i inni święci, natomiast poprosiła o jedną ranę od ciernia, dzięki której mogłaby cierpieć z miłości do Zbawiciela. Modlitwa została wysłuchana i święta poczuła, jak jeden z cierni, niby strzała miłości wystrzelona przez Jezusa, wdziera się w ciało i kość na czole. Z czasem rana stała się tak wstrętna i odrażająca dla niektórych sióstr, że św. Rita musiała zamykać się w swojej celi przez piętnaście lat, ulegając ekstazom, w trakcie których cierpiała z powodu niewyobrażalnego bólu. Oprócz bólu, dodatkowych cierpień przysparzały Jej robaki, które zalęgły się w ranie. Kiedy umarła, z rany na czole rozbłysło światło, a robaki zmieniły się w iskry świetlne. Na jej cudownie niezniszczalnym ciele wciąż można dostrzec ranę na czole”10.

Dawne przekazy mówią, że w Roku Świętym 1450 na pewien czas – czas pielgrzymki Rity do Rzymu – rana stygmatu zasklepiła się i przestała wydawać przykry zapach, choć Ricie wciąż towarzyszył ogromny ból ciała. Traktowała to jednak jako wielki dar od Pana Boga. Zaraz po powrocie z pielgrzymki do klasztoru rana na czole augustianki na nowo się otwarła.

Specjalistka od cudów

W klasztorze Rita żyła przez blisko czterdzieści lat. Zmarła 22 maja 1457 roku, w wieku siedemdziesięciu sześciu lat. Zanim jednak odeszła do Pana, miały miejsce niesamowite wydarzenia. Wyczerpana zakonnica – w środku zimy – poprosiła swoją kuzynkę o przyniesienie róży z ogrodu w Roccaporenie. Zdziwiona kobieta udała się we wskazane miejsce i wśród śniegu znalazła piękną czerwoną różę. Zaniosła kwiat Ricie, a ta wypowiedziała kolejną dziwną prośbę: „Przynieś mi, proszę, figę z rosnącego w moim ogrodzie drzewka”. I ta prośba została spełniona, choć nie był to czas owocowania fig11.

Po śmierci Rity Jej ciało zaczęło wydzielać przyjemną woń, a rana stygmatu zasklepiła się, tak że pozostała na czole jedynie blizna. Do dziś nie wiadomo, jak to się stało, że w momencie śmierci augustianki w całej miejscowości rozdzwoniły się dzwony. Ludzie nie mieli wątpliwości, że odeszła od nich Święta. Już przy trumnie czciciele Rity modlili się i palili świece. Jako pierwszy za przyczyną Rity uzdrowiony został stolarz, który miał przygotować dla Niej trumnę. Wstawiennictwa Rity doświadczyła także Jej kuzynka, odzyskując sprawność w sparaliżowanej ręce.

W 1626 roku, dzięki staraniom Constanzy Barberini, bratanicy Ojca Świętego Urbana VIII, rozpoczął się proces beatyfikacyjny Rity. Na początku zbadano Jej ciało. Stwierdzono, że przez sto siedemdziesiąt lat, jakie minęły od śmierci Rity, nie uległo ono rozkładowi, a ponadto wydziela przyjemną woń. Specjalna komisja zbadała kult i przesłuchała wielu świadków, którzy otrzymali za wstawiennictwem Rity szczególne łaski. Dzięki temu papież wyraził zgodę na beatyfikację, która odbyła się 16 lipca 1628 roku w kościele św. Augustyna w Rzymie. Rita nie żyła już wówczas od prawie stu osiemdziesięciu lat. Podczas ceremonii beatyfikacyjnej wydarzył się wspomniany we wstępie cud – nowa Błogosławiona otworzyła oczy, uciszając w ten sposób zebrany na uroczystości tłum.

W 1682 roku w Cascii pojawiła się komisja, która badała doczesne szczątki Świętej. W protokole z jej prac, który zachował się do naszych czasów, czytamy, że ciało Rity było: „nienaruszone, o białej karnacji, nieuległe rozkładowi, z oczami otwartymi, dłońmi podobnie białymi (…). Rozpoznano także suknie i welony, które miała na głowie, a nosiła za życia. Błogosławione ciało zostało w nie ubrane po śmierci i włożone do tej samej skrzyni, gdzie się obecnie znajduje. (…) Nie było balsamowane ani otwierane, ale włożone do skrzyni, gdzie się znajduje w zupełnej całości”12.

Na początku XVIII wieku ziemię umbryjską nawiedziło trzęsienie ziemi, w wyniku którego Cascia została niemal całkowicie zniszczona, w tym także klasztor augustianek. Siostry musiały więc przenieść ciało swojej Świętej. Złożyły je w baraku w ogrodzie, gdzie pozostawało przez trzy lata w kurzu i wilgoci. Wówczas niektóre części ciała Rity zaczęły niszczeć, inne – jak twarz, stopy i dłonie – pozostały nienaruszone do dziś.

W 1745 roku hiszpańska para królewska podarowała św. Ricie bogato zdobioną barokową trumnę – był to dar wdzięczności za wymodlone za Jej wstawiennictwem potomstwo. Zanim ciało Świętej umieszczono w nowej trumnie, ponownie przebadano jego stan. Podobne publiczne oględziny zorganizowano jeszcze w 1892 i 1972 roku. Potwierdziły one częściową naturalną mumifikację, ale bez użycia środków konserwujących.

Na kanonizację Rity trzeba było czekać do początku wieku XX. W procesie kanonizacyjnym przebadano trzy cuda: nagłe uzdrowienie z ciężkiej choroby oczu siedmioletniej Elisabetty Bergamini z Terni, uzdrowienie siedemdziesięcioletniego Cosmy Pellegriniego z Conversano, który będąc śmiertelnie chory, zobaczył we śnie Ritę i wyzdrowiał, oraz cud z 1775 roku, dotyczący siostry Clary Isabelli Garofalo, mniszki z Cascii, która przez kilka lat pozostawała przykuta do łóżka. Zakonnica nagle wyzdrowiała i mogła wstać. Stało się to po tym, jak usłyszała głos mówiący do niej: „Wstawaj! Wstawaj!”. Kościół uznał te zdarzenia za cudowne, a papież Leon XIII podpisał specjalny dekret, dzięki któremu 24 maja 1900 roku doszło do kanonizacji Rity w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Prawie pół wieku później, w 1946 roku, wybudowano w Cascii kościół pw. św. Rity, który w 1955 roku został podniesiony do rangi bazyliki. To właśnie w nim ciało świętej augustianki spoczywa w szklanym relikwiarzu.

Kult św. Rity, którą uznano za Patronkę spraw najtrudniejszych i beznadziejnych, wciąż się rozwija. Dawno przekroczył granice Włoch i szerzony jest po całym świecie. W ostatnich latach w Polsce przybywa miejsc związanych ze Świętą z Cascii. W wielu kościołach znajdują się dziś Jej obrazy, figury i relikwie. Szczególnie popularne są nabożeństwa sprawowane każdego 22. dnia miesiąca, w czasie których odczytuje się prośby i podziękowania, a kapłan święci róże, które potem czciciele Świętej zanoszą do swoich domów czy dzielą się nimi z innymi.

Po śmierci Rity przy Jej grobie zaczęły pojawiać się tabliczki wotywne. Najstarsza pochodziła z 18 czerwca 1457 roku, inne z końca XV wieku. W pewnym momencie takich tabliczek było już ponad dwieście, a każda z nich stanowiła dziękczynienie za otrzymany cud. W czasie procesu beatyfikacyjnego wszystkie te tabliczki dokładnie opisano. Świadczą one nie tylko o wielkim nabożeństwie do Świętej, lecz także o wielu łaskach, jakie wierni otrzymywali za Jej wstawiennictwem.

Szczególnego wstawiennictwa św. Rity doznawały nieraz Jej współsiostry. „Przełożona klasztoru, siostra Konstancja, nie mając pieniędzy, udała się do grobu Rity i poinformowała Świętą o swoich problemach. Wkrótce potem przełożona, słysząc głośne stukanie, otworzyła furtę klasztorną i ujrzała człowieka, który oświadczył, że przyniósł wina dla klasztoru. Ledwie umieszczono beczkę w piwnicy, mężczyzna zniknął razem z osiołkiem i wozem, na którym przywiózł niezwykły prezent”13.

Przed laty na dzień wspomnienia św. Rity, czyli 22 maja, siostry augustianki piekły specjalne chlebki. Gotowe pieczywo przykrywały materiałem, które okrywało ciało Świętej. Siostry obdzielały bochenkami pątników, którzy przybywali do Cascii uczcić swoją Patronkę. Istnieją świadectwa mówiące o tym, że wielu ciężko chorych na różne dolegliwości po zjedzeniu tego szczególnego pieczywa odzyskiwało zdrowie. Zachowały się także zeznania, z których wynikało, że cichły burze i sztormy na morzu, gdy ludzie mieli z sobą chlebki św. Rity i modlili się za wstawiennictwem świętej augustianki.

Jeden z opisywanych dawnych cudów wydarzył się 10 maja 1525 roku. Mały chłopiec, syn Giovanniego di Nardo z San Bruto, chorował na padaczkę. W maju pojawił się tak mocny atak, że chory był jak w amoku: nie jadł, nie otwierał oczu, nie mówił. Wówczas ojciec chłopca, czciciel Rity, udał się do Jej grobu, gdzie pełen wiary i ufności we wstawiennictwo augustianki modlił się o zdrowie dla syna. Z klasztoru zabrał relikwię św. Rity, którą po przyjściu do domu przyłożył do ciała syna. Chory, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przebudził się i zaczął normalnie funkcjonować. Ataki padaczki nie powróciły.

„Przed grobem Rity paliła się lampa naftowa. Ci, którzy wierzyli w pomoc Świętej, przychodzili i prosili siostry o olej, który się w nim znajdował. Potem tą szczególną cieczą pocierali chore części swojego ciała. W roku 1620 bardzo dobra i pobożna kobieta, nazwana Coluccia, rodem z Nursji, zaświadczyła o tym, że przyszła z pielgrzymką do Cascii. Towarzyszył jej syn, którego ręka i noga została sparaliżowana. Stroskana matka wyprosiła dla dziecka kilka kropel oleju i natarła nimi chore kończyny syna. Niemal natychmiast zarówno ręka, jak i noga wróciły do normalnej sprawności. Do końca życia uzdrowiony mówił: «Ja jestem dzieckiem św. Rity z Cascii». Podobną łaskę wyprosił Alessandro Alessandrini rodem z Amatrice (region Abruzja). Mężczyzna cierpiał z powodu rany, jaką miał na udzie. Kiedy posmarował ją oliwą z lampki św. Rity, rana znikła, tak że nie pozostał po niej nawet ślad. O wyproszonej łasce zaświadczyła również Antonia Vanatteli pochodząca z Atri. Ta młoda dziewczyna cierpiała na ostre bóle (…) spowodowane przez narosły w jej ciele guz. Chora w swej dolegliwości uciekła się po pomoc do Rity, posmarowała obolałe miejsce oliwą i… ból ustał, a guz znikł”14.

Joan Carroll Cruz opisuje cud ugaszenia pożaru związany ze św. Ritą15. Zdarzył się on dwa wieki po śmierci świętej augustianki. 27 kwietnia 1652 roku wybuchł pożar w Narni – zapalił się wówczas dom należący do doñi Clary Calderini. Jako że brakowało wody, porzucono myśl o ugaszeniu żywiołu. Wówczas ktoś wrzucił do ognia relikwie św. Rity – skrawek wełnianego materiału, którym dotknięto welonu augustianki. Pożar natychmiast został ugaszony. O cudzie zaświadczyli dostojnicy Narni w dokumencie podpisanym 21 maja 1652 roku.

Czciciele św. Rity wiedzą, że najważniejszymi miejscami kultu związanymi ze św. Ritą są dwa umbryjskie miasteczka: Cascia i Roccaporena. Nie każdemu jednak dane jest odwiedzić te piękne włoskie miejscowości, pełne śladów św. Rity. Jednak by modlić się za wstawiennictwem Świętej, a co więcej, wypraszać u Niej potrzebne łaski, nie jest to konieczne. W Polsce jest wiele miejsc kultu św. Rity i wciąż powstają nowe. Najczęściej jest to oddolna inicjatywa wiernych, którzy na drodze swojego życia poznali św. Ritę i zakochali się w Niej.

Wciąż największym ośrodkiem kultu św. Rity w Polsce jest kościół pw. św. Katarzyny w Krakowie. Święta Rita ma już jednak kolejne „swoje” miejsca w: Błociszewie, Borowym Młynie, Borkach koło Radzynia Podlaskiego, Czarnej, Głębinowie, Nowym Sączu, Rzeszowie, w parafii Dzieciątka Jezus na Żoliborzu w Warszawie, w kościele Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny na warszawskiej Woli czy we Włosaniu. Siostra Krystyna, augustianka z Krakowa, mówi: „W ostatnich latach pojawiły się nowe ośrodki kultu. Powstała pierwsza w Polsce parafia św. Rity w Lusówku pod Poznaniem, gdzie buduje się kościół. W parafii św. Łukasza w Bydgoszczy na Fordonie powstał ostatnio pod patronatem św. Rity ośrodek pomocy rodzinie. Od 2013 roku miejscem kultu św. Rity jest Sanktuarium Matki Bożej Paczółtowskiej w Paczółtowicach. Od lutego 2016 roku relikwie św. Rity posiada również kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Przecławiu. Także parafia Przemienienia Pańskiego w Makowie Podhalańskim jest miejscem kultu Rity. Od 2014 roku w parafii znajduje się figura św. Rity, każdego 22. dnia miesiąca jest tam odprawiane nabożeństwo, które gromadzi coraz więcej wiernych. Dzięki inicjatywie księdza proboszcza Tadeusza Różałowskiego parafia otrzymała również z Cascii relikwie św. Rity. Zostały one uroczyście wprowadzone do świątyni 22 lipca 2015 roku. Do nowych miejsc kultu zaliczyć można również: kościół św. Jana Sarkandra w Cieszynie-Marklowicach, kościół w Chrząstawie Wielkiej pod Wrocławiem, a także kościół św. Jerzego w Wałbrzychu na Białym Kamieniu, gdzie powstało Bractwo św. Rity.

Kraków

Na krakowskim Kazimierzu w kościele pw. św. Katarzyny czciciele św. Rity z całej Polski wypraszają potrzebne łaski przed wielką drewnianą figurą Świętej i Jej relikwiami. Ośrodkiem kultu w Krakowie jest również tamtejszy klasztor Sióstr Augustianek. Nabożeństwa ku czci św. Rity są też odprawiane w augustiańskim kościele rektoralnym św. Mikołaja z Tolentino w Krakowie-Prokocimiu. Każdego roku do sióstr augustianek w Krakowie przychodzi kilkaset listów z prośbami o modlitwę i świadectwami uzyskanych łask, a na nabożeństwie, które odprawiane jest każdego 22. dnia miesiąca, augustianki odczytują kilkaset próśb i podziękowań. Wierni proszą św. Ritę w różnych sprawach. Błagają Ją o zdrowie, o rozwiązanie problemów wychowawczych, o łaskę macierzyństwa. Czciciele Świętej przesyłają również wota w podziękowaniu za wysłuchane modlitwy.

Widząc ogromne „zapotrzebowanie” ludzi na św. Ritę, siostry augustianki utworzyły stronę internetową ‹www.ogrod.augustianki.pl›. Dzięki niej tworzy się szczególna wspólnota „Róże św. Rity”. Jest to stowarzyszenie wiernych, które pragnie mieć udział w charyzmacie zakonu augustiańskiego, dostosowując go do swojego życia „w świecie” oraz naśladując przykład i duchowość św. Rity. Włącza się w nie coraz więcej osób. Dlaczego? Pani Magdalena, członkini wspólnoty, wyjaśnia: „Chcę być Różą św. Rity, ponieważ św. Rita pojawia się w moim życiu w najtrudniejszych momentach. Zawsze, gdy mam jakiś problem, Ona daje mi o sobie znać. Chcę włączyć się we wspólnotę, aby czcić św. Ritę oraz wypraszać potrzebne łaski”.

Z kolei pani Edyta napisała: „Pragnę zostać Różą św. Rity, która jest moją nadzieją, pomocą w trudnej drodze życia. Jestem matką, żoną, opiekunką babci i mamy. Święta Rita pojawiła się w moim życiu w ogromnym kryzysie małżeńskim i pragnę za Jej wzorem nie poddawać się, tylko – ufając Bogu i Jego planom – nieustannie iść w Jego kierunku”.

Piękne świadectwo daje również pani Jolanta: „Jestem czcicielką św. Rity i otrzymałam wiele łask za Jej wstawiennictwem w sprawach trudnych i beznadziejnych – to moja ukochana święta i przyjaciółka. Teraz pragnę zawierzyć Jej całą moją rodzinę, przyszłość moich synów i ich przyszłe rodziny – ich wiarę, a szczególnie zgodę i pojednanie w rodzinie i na całym świecie”.

Wystarczy przyjść 22. każdego miesiąca do kościoła św. Katarzyny, zobaczyć morze czerwonych róż i wysłuchać kilku świadectw, by zrozumieć, jak ważną rolę św. Rita pełni w życiu wielu osób.

Z całego serca Panu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku. Poznawaj Go na każdej swej drodze, a On twe ścieżki wyrówna.

––––––––*––––––––

(Prz 3, 5-6)

Moja „przygoda” ze św. Ritą zaczęła się kilka lat temu. Trudno powiedzieć, żebym należała do Jej czcicieli, choć codziennie towarzyszy mi w modlitwie. A oto moja historia: Chłopak poprosił mnie o rękę. Nasze rodziny, przyjaciele byli przeszczęśliwi. „Bo po tylu latach to już oczywiste, bo w końcu zmądrzeliśmy, bo nie ma na co dłużej czekać, bo taka piękna i kochająca się para…” – słyszałam na każdym kroku.

Dzień zaręczyn otworzył puszkę Pandory. Narzeczony już kilka tygodni później stał się całkiem innym człowiekiem: zaczął dużo pić, stał się antyklerykałem, bluźnił na Kościół, Pana Boga i Matkę Bożą. Zaczął kpić z tego, że w niedzielę chodzę do kościoła, że spowiadam się, że staram się żyć według przykazań. Zaczęło mu to przeszkadzać, podobnie jak mój medalik z Matką Bożą Częstochowską, który od dziecka noszę na szyi.

Próbowałam rozmawiać z nim o całej sytuacji, ale wówczas wpadał w szał. Z czasem nasze rozmowy dotyczyły tylko jego: jego problemów, jego pracy, jego samochodu, tego, co on robił danego dnia itp. Ja byłam wszystkiemu winna. Pierwszy raz mnie uderzył w niedzielę, po moim powrocie ze mszy świętej. Z czasem było tylko gorzej. Lekkie szturchnięcia przerodziły się w regularne bicie, kopanie, przypalanie papierosami itd.

Mieszkałam w innym mieście i cieszyłam się, kiedy na weekend nie mogłam pojechać do domu, a on przyjechać do mnie. Lęk, który towarzyszył mi przy każdym spotkaniu z nim, był ogromny, a w tym samym czasie jego rodzice wybrali salę weselną i ustalili datę ślubu. Przecież byliśmy taką „piękną parą”. Z bezsilności i trochę ze strachu zaczęłam się więcej modlić. Kiedyś poszłam na adorację do nieznanego mi wcześniej kościoła, gdzie jest całodniowe wystawienie Najświętszego Sakramentu. Spędziłam tam jakieś trzy godziny, z których większość przepłakałam. Kiedy miałam już wychodzić, podeszła do mnie starsza kobieta, pokazała karteczkę z wizerunkiem św. Rity i poleciła, abym codziennie westchnęła do tej Świętej. Tak też zrobiłam tego dnia i w kolejnych.

Zaczęłam szukać informacji o św. Ricie i modlitw do Niej. Narzeczony szalał coraz bardziej, lecz ja bałam się coraz mniej. Do ataków psychicznych dołączył groźby, że jak go zostawię, to pożałuję, że mnie zniszczy, że zabije siebie albo mnie. Prosiłam Pana Boga o siły i naprawienie serca narzeczonego. Zapisaliśmy się na pielgrzymkę do Rzymu na kanonizację św. Jana Pawła II. Mimo że dla narzeczonego miała to być tylko wycieczka do Włoch, ja wierzyłam, że może uleczy się tam jego serce. Przełom nastąpił, kiedy zepchnął mnie ze schodów swojego domu, a wszystko przypadkowo widział jego tata. Więcej mnie nie uderzył.

Coraz mniej się widywaliśmy, choć nękał mnie telefonami i SMS-ami, sprawdzając, co robię, z kim, gdzie. W mojej głowie zrodziła się jedna myśl: muszę to zakończyć. Nie wiedziałam tylko jak. Rozstaliśmy się trzy miesiące później. Na pielgrzymkę nie pojechaliśmy razem. On nie mógł się wypisać, więc pojechał, a mnie delegowano z pracy. Spotkaliśmy się w jednej z rzymskich kawiarni, dzień po kanonizacji św. Jana Pawła II. Idąc na spotkanie, ciągle powtarzałam w myślach „Święta Rito, módl się za nami”. Tego wieczoru nie padły ani razu słowa „odchodzę”, „koniec”. Na pożegnanie mocno mnie przytulił i polały się łzy. W nocy dostałam SMS-a: „Tak silnej jak dziś nigdy ciebie nie widziałem. To koniec, prawda?”. Odpisałam jedynie „Tak”.

Zdarza mu się do dziś pomęczyć mnie telefonicznie, ale nie robi to na mnie już żadnego wrażenia. Za to codziennie w modlitwie pada: „Święta Rito, módl się za nami”.

Izabela

Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie.

––––––––*––––––––

(J 14, 1)

Pani Ewa żyje w związku niesakramentalnym. Jak mówi, bardzo chciałaby uregulować swoją sytuację, ale wciąż są pewne przeszkody. „Długo to trwało, zanim przekonałam swojego męża (mamy ślub cywilny), by zaczął ze mną chodzić do Rity. Wyprosiłam to. W końcu i on zrozumiał, jak ważne jest życie w bliskości z Panem Bogiem. Dziś stanowimy tzw. białe małżeństwo. Nie jest to łatwe, ale – wierzę w to mocno – pomaga nam każdego dnia św. Rita, której wstawiennictwa przyzywamy. Nie ma miesiąca, byśmy u Niej nie byli. To Ona jest naszym mentorem u Pana Boga i podporą, kiedy przychodzą pokusy i trudne dni” – wyznaje.

Mądrość zaś [zstępująca] z góry jest przede wszystkim czysta, dalej – skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.

––––––––*––––––––

(Jk 3, 17)

Jakiś czas temu oglądałam film o św. Ricie. Zobaczyłam, że to wielka święta. Kobieta, która nie poddała się i walczyła o swoje małżeństwo, o swoją rodzinę. Prosiła o pomoc Pana Boga. W tym, co przeżywała, była bardzo dzielna. Ujęło mnie w Niej to, że przeżywała problemy, trudności, jakie spotykają także dziś wielu z nas. Również moje małżeństwo przeżywało kryzys, więc za przykładem św. Rity walczyłam o nie. Ona pokazała mi drogę. W jednej z książek o Świętej przeczytałam taki opis:

„W istocie Paweł [mąż Rity] wkrótce wróci do swych złych nawyków. Małżeństwo nie zmieniło nic. Zaczyna coraz częściej ulatniać się z domu, wraca coraz później. Często podarte na nim ubranie wskazuje, że się z kimś pobił i że najwidoczniej jest pijany. Biedna Rita czekała na niego wtedy cierpliwie i nie komentując jego poczynań – grzeje mu posiłek, naprawia podarte ubranie. W zamian słyszy słowa niemiłe, niesprawiedliwe dla tak doskonałej gospodyni – «źle dbasz o moją pelerynę»… «za dużo soli w tym pasztecie»… «trzeba uważać, aby moje buty do polowania były lepiej wypastowane»… Pewnego dnia, krytykując zupę (…), która według niego za często podawana jest na stół, «oto co z nią zrobię»… buch, krach! Gliniana waza z zupą wylewa się u stóp Rity, która ma zaledwie tyle czasu, aby uskoczyć w bok. (…) Od dnia zaręczyn postanowiła zrealizować pewne przyrzeczenie – śmiałe i serdeczne – mianowicie, aby Pawła nakłonić do lepszego życia, do rozumniejszego postępowania, do wiary z lat dziecinnych. (…) Tajemnicę swą, to przedsięwzięcie, powierza Bogu, a modlitwy swe popiera ukrytymi ofiarami. (…) Rita podaje mu jedzenie, a sama zjada później, odżywiając się bardzo skromnie. (…) Wszystko to robi z uśmiechem i dobrym humorem, ubiera się elegancko – jak przystoi kobiecie – mężatce”16.

Patrząc na św. Ritę, modląc się za Jej wstawiennictwem, widziałam, że ja, postępując jak Ona, także mogę wygrać. Muszę jeszcze powiedzieć, że wielkim czcicielem św. Rity jest nasz pięcioletni syn – co jakiś czas prosi, byśmy puszczali mu film o św. Ricie. Uwielbia go oglądać.

Małgorzata

Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał? Pan – to Bóg wieczny, Stwórca krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, Jego mądrość jest niezgłębiona. On dodaje siłę zmęczonemu i pomnaża siły bezsilnego.

––––––––*––––––––

(Iz 40, 28–29)

Pragnę podziękować dziś za łaski otrzymane w ostatnim roku. Szczególnie za to, że przez wstawiennictwo Niepokalanej i św. Rity mój ojciec przed śmiercią, po wielu latach życia tak jakby Boga nie było, a nawet walki z Kościołem, otrzymał możliwość pojednania się z Bogiem i sakrament namaszczenia chorych. To, co wydawało się nierealne nawet w najśmielszych marzeniach, stało się faktem. Splot okoliczności, którego doświadczyłem, nie da się wytłumaczyć inaczej jak Bożą odpowiedzią na wołanie o pomoc. Nieustanna modlitwa Koronką do miłosierdzia Bożego oraz Bardzo skuteczną modlitwą w sprawach trudnych i beznadziejnych