Cyber pułapka. Jak internet, sztuczna inteligencja i wirtualna rzeczywistość skutecznie niszczą cywilizację - Andrzej Zwoliński - ebook

Cyber pułapka. Jak internet, sztuczna inteligencja i wirtualna rzeczywistość skutecznie niszczą cywilizację ebook

Andrzej Zwoliński

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

W zderzeniu z nowoczesnością człowiek zawsze staje między marzeniem a planem, przezornością a odwagą, spontanicznym poddaniem się biegowi rzeczy a kontrolą przemian.

Alvin Toffler, który zasłynął jako autor książki Szok przyszłości, stwierdził, że słowo „zmiana” jest kluczem do zrozumienia współczesnego czasu. Zmiana i innowacyjność są stale poszukiwane, mają swoją wartość na rynku, gdyż efektem jest ciągle nowa oferta. Zmiany te jednak mogą okazać się zbyt szybkie, powodują zamieszanie w psychice, która nie zdąży przywyknąć do wielu otaczających zjawisk, zanim znikną w fali nowych ofert i propozycji.

Czynnikiem największych zmian jest technika i nowe technologie, które stwarzają zjawisko nazywane inwazją nowości. Pierwszym znakiem zmian jest radykalne zerwanie z przeszłością. Skraca się także znacznie kontakt ludzi z konkretnymi rzeczami: każda jest „na chwilę”, wymiatana ze świadomości przez kolejne mody i trendy.

  • Być albo nie być. Zamiast prawdziwego istnienia. Rzeczywistość wirtualna
  • E-samotność w cyber tłumie
  • Niby miłość. Niby przyjaźń. Niby znajomi
  • Bez wstydu, bez prywatności, bez refleksji
  • Przysypani nadmiarem informacji. Przebodźcowanie jednostek i społeczeństw
  • Wszystko na sprzedaż. Big brotheryzacja czyli podglądanie świata
  • Elektroniczna przemoc. Sieciowe i postkulturowe wzorce przemocy
  • Zniszczone słowa. Post prawda, fejk niusy jako narzędzie kontroli
  • Sztuczna inteligencja. Niedoskonały umysł i idealny cynizm

Przyszłość ludzkości pozostaje nieznana. Jedno jest pewne: od stopnia refleksji nad człowieczeństwem i rozumienia osoby ludzkiej oraz jej godności zależy teraźniejszość oraz to, co z niej wyrośnie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 239

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Projekt okładki i stron tytułowych Fahrenheit 451

Redakcja i korekta Barbara Manińska

Skład i łamanie Gabriela Rzeszutek

Dyrektor projektów wydawniczych Maciej Marchewicz

ISBN 9788380799325

Copyright © by Andrzej Zwoliński. Copyright © for Fronda PL Sp. z o.o., Warszawa 2023

 

WydawcaWydawnictwo Fronda Sp. z o.o.ul. Łopuszańska 3202-220 Warszawatel. 22 836 54 44, 877 37 35 faks 22 877 37 34e-mail: [email protected]

 

www.wydawnictwofronda.pl

www.facebook.com/FrondaWydawnictwo

www.twitter.com/Wyd_Fronda

 

Przygotowanie wersji elektronicznejEpubeum

Wstęp

Możliwości techniki do oceny

Kiedy Akademia w Dijon ogłosiła konkursowe pytanie: czy postęp nauk i sztuk przyczyni się do zepsucia, czy do poprawy obyczajów, Jean Jacques Rousseau postanowił zabrać głos w tej od dawna frapującej ludzkość dyskusji. Akademicki konkurs był rozreklamowany przez czasopismo „Mercure de France”. Myśliciel oskarżył postęp cywilizacyjny o naruszenie, a nawet hamowanie wzrostu człowieczeństwa. W roku 1750 Rousseau rozpoczął karierę głośną wówczas rozprawą pt. Discours sur les sciences et les arts. Odpowiedział w niej negatywnie na zadane w konkursie pytanie, stwierdzając przy tym szkodliwość postępu dla rozwoju ludzkości1.

 

Bardzo wielu myślicieli wcześniej i później dostrzegło ścisły związek między postępem ludzkości a coraz głębszym rozumieniem jej odwiecznych celów, w tym odkryciem celu, jakim jest Najwyższy Bóg. Rosnąca świadomość dotyczy Objawienia, a droga, którą przebywa ludzkość, ma być drogą „ku górze”. Bez tego każdy postęp to złudzenie, a zarazem zwodzenie ludzi, wyprowadzanie ich na drogę błądzenia i chaosu2. Kościół w swojej refleksji na temat techniki i nowych technologii przypomina ciągle tę prostą prawdę.

Człowiek od momentu stworzenia, zgodnie z zamiarem samego Boga, związany jest z materią, stał się współtwórcą świata zaproszony przez Boga do stworzenia sobie własnego otoczenia i wpływania na własną historię. Homo technicus od początku jest związany z rozwojem. Cywilizacja techniczna jest etapem losu człowieczego. Człowiek odkrywa przy tym samego siebie, rozpoznaje własne możliwości, niekiedy poddaje się różnego rodzaju błędom i złudzeniom wynikającym z mitu postępu. I tak na przykład od początku nadużywano techniki, choćby wykorzystując narzędzia pracy jako broń (historia Kaina i Abla). Już praczłowiek wielokrotnie używał przewrotnie narzędzia jako broni: posiadacz prymitywnego młota, kamiennej siekiery czy maczugi, nadał im zabójcze zastosowanie i wykorzystał dla zła. Zaraz po wynalezieniu koła pojawiły się wozy bojowe, a blachy, którymi obijano ich przód, zastąpiły pancerze, w miarę postępu konie zastąpiono silnikami spalinowymi itd. Technika bowiem może być obrócona na szkodę człowieka, zamiast mu służyć, pomagać w podtrzymywaniu egzystencji i czynieniu ją łatwiejszą i bardziej sprzyjającą człowiekowi3.

Społeczne i geograficzne rozprzestrzenianie się postępu technicznego wiąże się z licznymi konsekwencjami natury obyczajowej czy etycznej, zwłaszcza gdy odczytywane jest w perspektywie religijnej. Technika bowiem szybko niweluje granicę między tym, co stanowi sacrum, a tym, co jest świeckie, żąda jej rewizji. W wyniku tych przesunięć to, co było święte, łatwo zostaje sprofanowane, świeckie zaś może nabrać nowego, sakralnego wymiaru, zajmując istotne miejsce w życiu społeczeństw. Granica ta bowiem jest otwarta, nie ma żadnej obiektywnej zasady, według której można by na zawsze oddzielić te dwie rzeczywistości. Przez technikę człowiek doświadcza kolejnych faz wyzwolenia od dawnych uzależnień i powiązań. Determinizm techniki często podważa rangę i znaczenie tego, co duchowe, skrajnie racjonalizuje struktury organizacyjne społeczeństwa, eliminując wolność osoby do zachowania swojego twórczego bogactwa wewnętrznego4.

Znaczenie techniki dla kształtowania życia ludzi wymaga od Kościoła zabrania głosu na jej temat, ukazywania jej sensu i oceniania kierunków rozwoju.

Pierwszą syntezę nauki Kościoła na temat perspektywy eschatologicznej sensu postępu ludzkiego, wypełnionego techniką, dał II Sobór Watykański, zwłaszcza konstytucja Gaudium et spes. Postęp techniczny został w niej określony jako „ogromny wysiłek, przez który ludzie na przestrzeni wieków starają się zmienić na lepsze warunki swego życia” (GS, 34). Pozytywnie ocenia się sam postęp techniczny, co wynika z samych biblijnych zapisów, zwłaszcza Księgi Rodzaju (1 i 2). Wiąże się to z pierwszeństwem człowieka jako „obrazu Bożego” wśród wszelkich stworzeń. Sobór przypomina jednak, że zasadą postępu jest autentyczne humani generis bonum – dobro rodzaju ludzkiego (zob. GS, 35). Poddano także realistycznej ocenie sam postęp, który cechuje ambiwalencja, zmaganie się z niepewnością i licznymi obawami o właściwy kierunek rozwoju (por. GS, 37 – historia ludzkości pod znakiem grzechu; GS, 38 – konieczność zachowania horyzontu paschalnego w patrzeniu na przyszłość postępu; GS, 39 – celem jest bowiem nowa ziemia i nowe niebo). Między postępem technicznym budowanym przez człowieka a wzrostem królestwa Chrystusowego zachodzi pewna korelacja: „Jakkolwiek postęp ziemski należy starannie odróżnić od wzrostu królestwa Chrystusa, o ile jednak może się przyczynić do lepszego urządzenia społeczeństwa ludzkiego, ma on wielkie znaczenie dla królestwa Bożego” (GS, 39). Z tego też powodu należy poszukiwać równowagi między rozwojem naukowo-technicznym a wartościami ludzkimi, co należy do najpilniejszych zadań we współczesnych kulturach (por. GS, 56). Konstytucja przypomina, że wolność ludzka nie jest wynikiem pozornego wyzwolenia przez technikę czy emancypacji przez nią. Problem wolności człowieka należy bowiem do innej sfery egzystencji człowieka, niż penetrowana przez technikę. Jest jednak taka możliwość ukierunkowania rozwoju techniki, że może ona służyć człowiekowi i pozostawać odbiciem tego dobra, które jest pierwotną normą działania człowieka5.

Papież Paweł VI w postępie technicznym podkreślał – za Gaudium et spes – rolę kierowania się dobrem człowieka. Pisał: „Nie wystarczy postęp techniczny, aby ziemia – stawszy się jakby bardziej ludzką – nadawała się lepiej do zamieszkania (...). Ekonomia i technika tracą bowiem wszelki sens, jeśli przestają się kierować dobrem człowieka, któremu powinny służyć”6.

Technika powinna służyć człowiekowi. Rozważania na ten temat podjął również Jan Paweł II, który podkreślał, że postęp naukowo-techniczny, w wyniku którego powstają coraz to doskonalsze wynalazki, ma czynić ludzkie życie bardziej ludzkim. Człowiek w kontekście tego postępu ma się ubogacać, stawać się bardziej świadomym swojej godności. Osiągnięcia techniki muszą zatem uwzględniać dobro tego, który je przyjmuje7. Technika pełniła i nadal pełni ważne zadanie w rozwoju gatunku ludzkiego. Nie można jej odrzucać, czy negować dobra, które ze sobą może nieść. Jan Paweł II pisał: „Kto by chciał odstąpić od trudnego, ale wzniosłego zadania polepszania losu całego człowieka i wszystkich ludzi pod pretekstem ciężaru walki i stałego wysiłku przezwyciężania przeszkód czy też z powodu porażek i powrotu do punktu wyjścia, sprzeciwiałby się woli Boga Stwórcy”8.

Wiele miejsca omówieniu pochopnej i naiwnej wiary w postęp techniczny poświęcił papież Benedykt XVI w encyklice Spe salvi. Papież zauważa, że pojęcie postępu w ostatnich wiekach szybko ewoluowało od synonimu ziemsko-materialnego „odkupienia” czy odzyskania „utraconego raju”, przez swoiście rozumiane panowanie rozumu i wolności, rewolucję naukowo-techniczną, aż po rewolucję proletariacką. Wszystkie te koncepcje zawierały w sobie elementy autosoteriologii, idei samozbawienia się człowieka własnym wysiłkiem, co prowadziło do tragicznych pomyłek, których znakiem były ofiary i klęski totalitaryzmów XX wieku. Postęp bowiem w niewłaściwych, ideologicznych koncepcjach, był rozumiany w sensie zredukowanym i zrelatywizowanym. Stawał się „straszliwym postępem na drodze zła”. Papież Benedykt XVI zaznacza: „Jeśli wraz z postępem technicznym nie dokonuje się postęp w formacji etycznej człowieka, we wzrastaniu człowieka wewnętrznego (por. Rz 7, 22; 2 Kor 4,16), wówczas nie jest on postępem, ale zagrożeniem dla człowieka i świata”9. Troska o zachowanie właściwego rozumienia postępu, a także przestrzeganie przed próbami jego przedefiniowań, stała się istotną troską Kościoła we współczesnej nauce o technice i jej znaczeniu.

Spotkanie się dwóch rzeczywistości: osób i rzeczy ze sobą, co ma miejsce w konfrontacji techniki i wiary, w konsekwencji należy do istotnych problemów współczesności. Wygrana techniki doprowadzić może do podporządkowania człowieka wymogom materii i techniki, uczynić osobę ich niewolnikiem. Szczęście człowieka może bowiem być rozumiane jako wytwór sprzężenia życia z techniką, co niesie degradację człowieka do wymiarów dostępnych materii. Zachowanie prymatu osoby ludzkiej daje nadzieję na rozumne wykorzystanie wszelkich nowości technicznych i technologicznych dla dobra całego świata10.

Rozwój techniczny niesie ze sobą wielorakie zagrożenia, które – paradoskalnie – mogą stać się niebezpieczne dla jego twórcy – człowieka. Jak zauważył papież Jan Paweł II: „człowiek dzisiejszy zdaje się być stale zagrożony przez to, co jest jego własnym wytworem, co jest wynikiem pracy jego rąk, a zarazem – i bardziej jeszcze – pracy jego umysłu, dążeń jego woli (...)”. Owoce ludzkiej działalności mogą okazać się nieprzewidywalne w skutkach, a w konsekwencji mogą być skierowane przeciwko tym, którzy je wydali. „Człowiek żyje w jakimś lęku, że pewne wytwory, które wyszły z jego rąk, zawierające w sobie szczególną miarę ludzkiej pomysłowości i przedsiębiorczości (...) mogą stać się środkami i narzędziami jakiegoś wręcz niewyobrażalnego samozniszczenia, wobec którego wszystkie znane nam z dziejów kataklizmy i katastrofy zdają się blednąć”11. Podczas pielgrzymki do Japonii w 1981 roku Jan Paweł II odwiedził Hiroszimę – miasto, na które w 1945 roku zrzucono bombę atomową uśmiercając ponad 70 tys. ludzi. Na spotkaniu ze studentami i pracownikami Uniwersytetu Narodów Zjednoczonych papież mówił o potędze techniki, która jest produktem ludzkiej twórczości danej przez Boga. Otwiera ona szereg nowych możliwości i budzi nadzieję. Potencjał ten jednak nie jest neutralną siłą, gdyż może być użyty nie tylko dla postępu, lecz także do zniszczenia i destrukcji świata. Przyszłość ludzkości zależy od właściwych wyborów moralnych. Papież przestrzegał przed trzema pokusami, które wynikają z postępu technicznego: 1. traktowanie techniki jako celu samego w sobie, który należy realizować za wszelką cenę, bez względu na inne racje; 2. stosowanie wobec techniki wyłącznie kryterium ekonomicznego; 3. posługiwanie się techniką dla zdobycia władzy lub jej utrzymania12.

Najbardziej niebezpiecznym atakiem techniki, a jednocześnie ciągle możliwym i stale zagrażającym, jest wykorzystanie jej konstrukcji i wynalazków do pogwałcenia godności człowieka. Perspektywy, jakie stwarza dokonujący się postęp naukowo-techniczny, zawierają w sobie także nowe możliwe formy ataków na godność ludzkiej istoty13. Wszechobecny monitoring, mikrochipy, nanotechnologie, zaawansowane systemy biometryczne oraz inne technologie – na razie nazywane „opiekuńczymi” – zawierają w sobie ogromny potencjał poprawy warunków ludzkiego bytowania, ale jednocześnie mogą być wykorzystane do ograniczenia ludzkiej wolności, a tym samym do degradacji człowieka14. W niektórych wypadkach technika może stać się przeciwnikiem człowieka, może wypierać to, co ludzkie, na rzecz tego, co maszynowe. Często odbiera człowiekowi wszelkie zadowolenie osobiste, podnietę do twórczego działania i odpowiedzialność. Może się to dokonywać nie tylko na drodze militarnej, zajęcia ludzkiej wolności lub jej unicestwienia, ale także pokojowo15.

Kościół w swoich wskazaniach na temat techniki nie neguje wartości postępu technicznego, lecz wysuwa zastrzeżenia przed uznaniem jej moralnej neutralności. Wykorzystywanie możliwości nowoczesnych technologii powinno się odbywać w sposób przynoszący wszystkim obiektywne dobro. Dobro powinno być skierowane nade wszystko na człowieka. Racje techniki nie mogą dominować nad racjami etycznymi. Technika osiąga pozytywny cel, prowadzi do czegoś, co ma być uznane za dobro, kiedy człowiek posługujący się nią potrafi nie tylko kontrolować ją, ale także samego siebie. Ponieważ całe stworzenie jest antropocentrycznie zharmonizowane, techniczne usprawnienia świata powinny być podporządkowane logice etycznej z poszanowaniem wartości i godności człowieka i godności osoby ludzkiej16.

Papież Benedykt XVI dopowiedział, że technika, która panuje nad człowiekiem, pozbawia go człowieczeństwa. Takie bowiem podejście urzeczowia człowieka. Traktowanie techniki jako jedynego czynnika szczęścia lub postępu, marginalizuje człowieka w obrębie całego świata. Oddanie prymatu technice i osłabienie roli czynnika ludzkiego prowadzi do utraty sensu życia i egzystencjalnego zagubienia. Zagrożeniem współczesności jest technokracja, czyli system społeczny, w którym przeważa wszystko, co techniczne, nad tym, co humanistyczne. Technokracja podporządkowuje sobie zarówno pojedynczych ludzi, jak i całe społeczeństwa, w których czynnik ludzki jest redukowany jako zakłócający porządek. Technokracja wyraża przekonanie, że nowoczesne technologie staną się antidotum na wszystkie problemy współczesnego świata, włącznie z chorobą, cierpieniem i śmiercią17.

 

Technika fascynuje człowieka, gdyż wyzwala go od niektórych ograniczeń fizycznych i jednocześnie poszerza jego horyzonty. Zachwyt nad techniką wymaga jednak podjęcia decyzji, które wynikają z odpowiedzialności moralnej. Jan Paweł II, w adhortacji Christifideles laici, pisał, że „Człowiek, odurzony wspaniałością cudownych zdobyczy nieustannego rozwoju naukowo-technicznego, a przede wszystkim zafascynowany najdawniejszą, ale wciąż nową pokusą zrównania się z Bogiem (por. Rdz 3,5) poprzez używanie wolności bez granic, podcina istniejące w jego sercu korzenie religijności: zapomina o Bogu, utrzymuje, że nie ma On dla jego życia żadnego znaczenia, odrzuca Go, czyniąc przedmiotem swego uwielbienia najróżniejsze bożki”18. Ekscytacja rozwojem techniki nabiera w dzisiejszych czasach szczególnego charakteru. Wielu postrzega w niej nieograniczone możliwości pokonywania tego, co dotąd krępowało moc człowieka i decydowało o jego słabej kondycji. Dzieł techniki nie powinno się jednak traktować jako czegoś, co jest najwyższą wartością i to z perspektywą stworzenia nadczłowieka pozbawionego odniesienia do Boga19. W projektach, propozycjach i wizjach popularnego dzisiaj transhumanizmu, który przewiduje i określa radykalne zmiany w człowieku z użyciem najnowszych technik i technologii, nie ma miejsca dla Boga. Milczy się o Nim w imię przyjętego z góry materializmu, darwinizmu i racjonalizmu. Transhumanizm przedstawia siebie jako jedną z odmian współczesnej laickiej religii, wiary w moc techniki, ale bez Boga20.

Aldous Huxley, autor słynnej książki Nowy wspaniały świat (1957), już dawno wyraził swój niepokój wobec współczesnej cywilizacji. Świat wysoko rozwiniętych technologii, przedstawiony przez Huxleya, jest światem klasycznej tyranii napędzanym przez technikę, nieróżniącym się zbytnio do tego, czego doświadczył człowiek na przestrzeni wieków, żyjąc pod rządami różnego rodzaju dyktatur i totalitaryzmów21. W Nowym wspaniałym świecie społeczeństwo wydaje się szczęśliwe i zdrowe, ale ludzie nie są już istotami ludzkimi. Już o nic nie walczą, nie mają żadnych aspiracji, nie kochają, nie czują bólu, nie dokonują trudnych wyborów moralnych, nie mają rodzin – nie czynią niczego, co tradycyjnie kojarzy się z życiem ludzkim. Brakuje im cech, które stanowią o ludzkiej godności. Tak naprawdę ludzkość już nie istnieje, ponieważ ludzie są hodowani przez Kontrolerów, jako oddzielne kasty alf, bet, epsilonów oraz gamm, które różnią się od siebie tak, jak ludzie różnią się od zwierząt. Ich świat został całkowicie zdeformowany, gdyż dokonano technicznej zmiany natury ludzkiej. Wytwory cywilizacji technicznej zostały całkowicie zdehumanizowane. W związku z takim obrazem zagrożeń techniką Huxley wysuwa postulat, że inżynierowie powinni, podobnie jak lekarze, składać przysięgę zobowiązującą ich do działań na rzecz dobra ludzkości, wykorzystując swoją wiedzę oraz angażując się we współpracę z innymi krajami, by przeciwstawić się niszczycielskim zamiarom i złowrogim siłom tkwiącym w myśli technicznej. Podjęcie odpowiedzialności przez inżynierów za dzieła własnej pracy i konstrukcji oznacza zdawanie sobie sprawy z własnego postępowania, wymusza namysł i refleksję etyczną. Do tego trzeba dołączyć odpowiedzialność za skutki swoich decyzji inżynierskich przed własnym sumieniem, społeczeństwem i jego odpowiednimi instytucjami oraz przed Bogiem, jako Najwyższym Sędzią i Prawodawcą. Podobna odpowiedzialność wiąże się z zaniechaniem aktywności, która była wymagana w odpowiedniej sytuacji świata i społeczeństwa22.

Włoskie słowo „odpowiedzialność” (responsabilita) pochodzi od łacińskiego słowa respendeo (odpowiadam, przyrzekam) i od sponsio (uroczyste przyrzeczenie, poręczenie). Podobnie niemieckie słowo Verantwortung zawiera rzeczownik Antwort (odpowiedź), który z kolei odsyła do Wort (słowo), oznaczającego coś, co zostaje wypowiedziane na wezwanie, na które się odpowiada23. Podobnie polskie słowo „odpowiedzialność” zawiera w sobie odesłanie do „odpowiedzi”, jako reakcji człowieka na „pytanie”, które pojawia się jako sytuacja etyczna, a którą powinien przeanalizować i poddać refleksji. Odpowiedzialność zawsze jest „przed kimś”, „wobec kogoś”, „za kogoś” lub „za coś”. Te powiązania odpowiedzialności wskazują na szeroki kontekst społeczny, który ona stwarza, czyniąc działanie każdego elementem społecznego życia.

Postulatem, nieustannie powtarzanym przez Kościół – zwłaszcza w spotkaniu z nowoczesnymi technikami – jest wołanie o powrót człowieka do prawdy o sobie. Zapomnienie tej prawdy, a raczej jej zniekształcenie, wiąże się między innymi z rozszerzającą się cywilizacją techniczną i próbą dominacji tego, co człowiek wymyślił i skonstruował, nad samym człowieczeństwem.

Kościół w nauce o człowieku głosi personalizm jako kierunek w filozofii człowieka, który przyjmuje osobowość za najwyższą wartość. Choć termin ten jest stosunkowo nowy, to cały kierunek ma długą historię. Pewne kategorie osoby były zauważone już w starożytności. Zręby personalizmu wiążą się z filozofią św. Tomasza. Chrześcijaństwo łączy się ściśle z tym kierunkiem myśli o człowieku. Wszystkie rozważania chrześcijańskiej filozofii społecznej za punkt wyjścia przyjmują koncepcję osoby ludzkiej jako podstawową rzeczywistość i podmiot życia społecznego24. Najważniejszą konsekwencją personalistycznej wizji człowieka jest przypominanie o jego godności. Dążenie, by „stworzyć” człowieka technicznego jest totalnym atakiem na istotę ludzką25.

Przeciw nauce o osobie ludzkiej występuje współcześnie wiele apersonalnych działań i dążeń, które na różne sposoby podejmują próby reifikacji człowieka, utorowienia go, uczynienia z niego przedmiotu manipulacji. Wśród nich jest wiele zabiegów ekonomicznych, politycznych czy kulturowych. Postępy nauk socjologicznych czy technicznych w coraz większym stopniu umożliwiają regulacje i opanowanie wydarzeń społecznych, dając złudzenie władzy nad człowiekiem. Manipulacja grupami ludzi nie oznacza jeszcze panowania nad nimi, chociaż niesie ze sobą destrukcję struktur i mechanizmów społecznych. Technika kryje w sobie paradoks: wyzwala człowieka z różnych jego ograniczeń, a jednocześnie go krępuje, jest nadzieją, ale i niebezpieczeństwem dla ludzi. Reifikacja człowieka wiedzie go do umieszczenia siebie samego pośród rzeczy i wartości materialnych, z wykluczeniem tego, co w nim duchowe, wewnętrzne i niewidoczne dla oczu, a istotne dla całości egzystencji26.

Pismo Święte wyraża wyjątkowość natury człowieka słowami zachwytu: „Czym jest człowiek, że pamiętasz o nim, albo syn człowieczy, że się troszczysz o niego; mało co mniejszym uczyniłeś go od aniołów, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Wszystko poddałeś pod jego stopy” (Hbr 2,6–8). Teologia chrześcijańska zwracała uwagę, że znaczenie człowieka należy oceniać z punktu widzenia tego, czym jest, a nie tego, w jaki sposób zaczął istnieć. Jednak już sam opis stworzenia wskazuje na to, że nie jest on tylko elementem materii różniącym się od innych tworów materialnych jedynie stopniem rozwoju, głównie umiejętnością myślenia i wykonywania pracy. Człowiek jest inny, niepowtarzalny wśród innych stworzeń żyjących. Został bowiem stworzony „na obraz i podobieństwo” Boga. Jest to człowiek – jak wielokrotnie wyrażał to Jan Paweł II – „w integralnym całokształcie swojej duchowo-materialnej podmiotowości”. Ciało pozostaje w integralnej jedności z duchem27.

 

Sobór Watykański II pisał o naturze człowieka w swoich dokumentach: „Człowiek stanowiący jedność ciała i duszy skupia w sobie dzięki swej cielesnej naturze elementy świata materialnego, tak że przez niego dosięgają one swego szczytu i wznoszą głos w dobrowolnym chwaleniu Stwórcy. (...) Nie myli się człowiek, gdy uważa się za wyższego od rzeczy cielesnych, a nie tylko za cząstkę przyrody lub za anonimowy składnik społeczności państwowej” (KDK, 14). „Natura ludzka – jak to określił Roman Ingarden – polega na nieustannym wysiłku przekraczania granic zwierzęcości tkwiącej w człowieku i wyrastania ponad nią człowieczeństwem i rolą człowieka jako twórcy wartości”28.

Wyrazem tego wysiłku człowieka jest jego kultura, którą stanowi zespół faktów, w których człowiek wciąż na nowo siebie wyraża. Dzieła kultury trwają dłużej niż człowiek, dają o nim świadectwo. Jest to także świadectwo życia duchowego, nie tylko zmagania się z materią. Duch ludzki żyje nie tylko przez to, że panuje nad materią, ale żyje sam w sobie treściami, które tylko jemu są dostępne i dla niego posiadają znaczenie. Żyje więc prawdą, dobrem i pięknem, potrafi życie wewnętrzne wyrazić na zewnątrz i obiektywizować w swoich dziełach. Dlatego też człowiek, jako twórca kultury, daje szczególne świadectwo pełnemu człowieczeństwu. Personalizm uznaje osobę ludzką, pojedynczy ośrodek świadomości, za najwyższą postać istnienia. Mounier określił osobę ludzką jako jedyną rzeczywistość, którą znamy i którą jednocześnie od wewnątrz tworzymy. Ze swej definicji osoba jest tym, co nie może być dwa razy powtórzone. Człowiek jest czymś jedynym, niepowtarzalnym, czego nie można zastąpić nikim innym ani niczym innym. Każda osoba stanowi świat dla siebie. Każda jest miarą wszechrzeczy.

Wszystkie religie traktują człowieka jako byt, który sam z siebie nie jest ani mądry, ani też nie wie, jak osiągnąć szczęście i zbawienie, jest słaby i niedobry. Jednocześnie wszystkie religie wskazują na możliwości tkwiące w samym człowieku. Znajomość człowieka, która płynie z religii, polega na przypomnieniu sobie, co jest najważniejsze. Człowiek będący sam w sobie przepaścią może otchłań w sobie wypełnić jedynie Nieskończonym i Wiecznym. Wizja człowieka jest kluczowa także dla całości katolickiej nauki społecznej. Jest jej fundamentem29.

Katolicka nauka społeczna zawsze w centrum świata widzi człowieka z jego osobowymi prawami i godnością i z tej perspektywy nigdy nie może się dyspensować. Jan Paweł II nauczał: „Człowiek w całej prawdzie swego istnienia i bycia osobowego, wspólnotowego i zarazem społecznego – w obrębie swego narodu czy ludu, w obrębie ludzkości – ten człowiek jest pierwszą drogą, po której winien kroczyć Kościół w wypełnianiu swego posłannictwa, jest (...) drogą, która nieodmiennie prowadzi przez tajemnicę Wcielenia i odkupienia” (RH, 14).

Z nauki o człowieku wynika także – jako jej bezpośrednia konsekwencja – twierdzenie o godności osoby ludzkiej. Pojęcie godności należy do obiegowych i trudno ustalić w sposób ścisły jego zakres. W encyklice Pacem in terris Jan XXIII mówi o dwóch poziomach godności człowieka: poziomie, na którym decydującą rolę odgrywa rozum i wola powiązana z człowiekiem jako osobą, i poziomie godności wypływającym z faktu nadprzyrodzonej przyjaźni z Bogiem. Godność osoby nie jest tylko dwupoziomową wartością człowieka, czyli wartością łaski i natury, lecz jest także postulatem. Świadomość godności wiąże się z wymogiem uznania jej, szanowania, pozwolenia na jej rozwój, a także pomagania innym w jej rozwoju. Człowiek zawdzięcza swoje istnienie i swoją godność miłości Bożej, która uczyniła go swoim obrazem i podobieństwem (Rdz 1,27). „W samej tajemnicy stworzenia” (DM, 4) mieszczą się praźródła ludzkiej godności. Godność człowieka przejawia się w tym, że człowiek jest celem sam w sobie (autoteologia). Człowiek jest przybranym dzieckiem Boga, a skoro On jest celem sam w sobie, to i człowiek ma swoją ludzką autoteologię. Z faktu posiadania rozumnej natury wynika godność człowieka, która polega na panowaniu rozumem nad światem, panowaniu nad czasem (człowiek jest istotą historyczną), tworzeniu kultury technicznej, posiadaniu sumienia i tworzeniu całokształtu kultury w jej wszelkich przejawach30. Posiadając wolną wolę człowiek z natury swej dąży do dobra ogólnego. Jak uczy Katechizm Kościoła katolickiego: „godność osoby ludzkiej zakłada poszukiwanie dobra wspólnego (...), odnosi się do życia wszystkich. Od każdego domaga się roztropności, a szczególnie od tych, którym zostało powierzone sprawowanie władzy” (KKK, nr 1926). Troska o dobro wspólne jest podstawową formą szacunku dla każdej osoby. Z ideą dobra łączy się idea obowiązku i odpowiedzialności. Dotyczy to obowiązku szanowania podstawowych i niezbywalnych praw osoby ludzkiej, ale także troski o dobrobyt społeczny, zachowanie pokoju i bezpieczeństwo, które pozwalają na osiągnięcie właściwych doskonałości. Całe życie społeczne, jego zasady, normy i instytucje, są skierowane ku dobru osoby, jej rozwojowi i osiągnięciu ostatecznego celu, który jest realizowany osobowo. Niekiedy jednak wartość osoby ludzkiej jest zakwestionowana przez samego człowieka, w tym także przez wytwory jego umysłu i rąk31.

Z godnością człowieka łączy się problem godności ciała ludzkiego. Ciało łączy człowieka z materią. Stworzone przez Boga będzie wskrzeszone w dniu powszechnego zmartwychwstania ciał. Może być także wspaniałym narzędziem chwały Bożej. Godność osoby ludzkiej znajduje swój wyraz w jej szczególnej pozycji w różnych dziedzinach życia, a głównie w porządku moralnym, prawnym, kulturalnym, społecznym i gospodarczym. Zarówno „fizyczność”, jak i „psychiczność” człowieka należy rozumieć dynamicznie, jako wielkości zobowiązujące do rozwoju32.

Pełen rozwój człowieka wspierany jest przez Boga, który naznaczył ten proces pewnymi przymiotami. Biblia prezentuje „technologię” Boga w procesie tworzenia się człowieka, którą można sprowadzić do kilku zasad: Bóg pozostawia człowiekowi dobrowolność wyboru; pozostawia też złudzenie, że człowiek wszystko zawdzięcza sobie, lecz przyjdzie taki moment, że sam zrozumie, jak niewiele znaczy w procesie wzrostu; największy mędrzec jest zaledwie dzieckiem zdążającym ku dobru, wymagającym opieki Boga Ojca; Bóg dyskretnie wspiera ustawiczną łaskę wysiłku uczłowieczania się; droga ku doskonałości wymaga cierpliwości człowieka i Boga; wobec upadającego Bóg ma wiele wyrozumiałości – pomaga mu powstać i zdążać dalej; wszelkie wsparcie człowieka ze strony Boga wypływa z Jego miłości. Ta technologia Ewangelii nie ma cech produkcji przemysłowej. Wszystko w niej wynika z potrzeb uczłowieczania się na co dzień, instynktownego poszukiwania dobra i współpracy z miłością Boga33.

Wewnętrzny proces duchowego wzrastania ludzkości jest w swojej istocie zespolony z doświadczeniem religijnym, wynika ze spotkania z Bogiem. Porzucenie Go oznacza dla człowieka stagnację lub nawet cofanie się w rozwoju. To także dlatego technika czy nauka nie mogą zastąpić religii, a w pełni muszą uwzględniać potrzeby i czynniki wzrostu pełnego, integralnie rozumianego człowieka34.

W coraz bardziej stechnicyzowanym świecie głos Kościoła brzmi wyraźnie i jednoznacznie. Dotyczy obrony człowieka i pełnej prawdy o nim, z jednoznacznie oznaczoną koncepcją człowieczeństwa i kierunku rozwoju ludzkości ku większej doskonałości rozumianej integralnie. Tylko wówczas bowiem nie zagraża światu jednowymiarowe spojrzenie na to wszystko, co ludzkie.

W zderzeniu z nowoczesnością człowiek zawsze staje między marzeniem a planem, przezornością a odwagą, spontanicznym poddaniem się biegowi rzeczy a kontrolą przemian. Paul Valery zauważył słusznie: „Człowiek współczesny w świecie, który go otacza i którego sam stanowi część nieodłączną i przemijający wytwór, podejmuje od stulecia ogromną pracę, zmierzającą do wprowadzenia sztucznych przekształceń, których granic ani skutków nie można przewidzieć”35.

Alvin Toffler, znany amerykański publicysta, który zasłynął jako autor książki Szok przyszłości, stwierdził, że słowo „zmiana” jest kluczem do zrozumienia współczesnego czasu. Zmiana i innowacyjność są stale poszukiwane, mają swoją wartość na rynku, gdyż efektem jest ciągle nowa oferta. Zmiany te jednak mogą okazać się zbyt szybkie, powodują zamieszanie w psychice, która nie zdąży przywyknąć do wielu otaczających zjawisk, zanim znikną w fali nowych ofert i propozycji. Czynnikiem największych zmian jest technika i nowe technologie, które stwarzają zjawisko nazywane inwazją nowości. Pierwszym znakiem zmian jest radykalne zerwanie z przeszłością. Skraca się także znacznie kontakt ludzi z konkretnymi rzeczami: każda jest „na chwilę”, wymiatana ze świadomości przez kolejne mody i trendy. Nowoczesna technika zniszczyła odległość, preferując kontakty szybkie, częstsze i błyskawiczne, ale tym samym najczęściej płytkie i bez znaczenia dla rozwoju osobowości. Wszystko to wymaga nowych przystosowań, staje się kolejnym wyzwaniem dla ludzi. Z trudnością przychodzi odpowiedzieć na pytanie, czy te zmiany oznaczają postęp ludzkości, czy też jego zagrożenie36.

Coraz częstszym przekonaniem współczesnych ludzi jest świadomość egzystencji w sytuacji niepewności (insecuritas humana). Społeczeństwo ryzyka żyje w obawie przez zagrożeniami w postaci awarii, katastrof i wypadków spowodowanych wadliwością wielu urządzeń i systemów. Ryzyko jest rozumiane jako przeciwieństwo szansy, miara niepowodzenia, prawdopodobieństwo porażki, jak i samo podejmowanie działania o niewiadomym rezultacie. Jego częstą odmianą jest ryzyko technogenne, które występuje w sferze kreowanej za pomocą racjonalnych projektów, które jednak ze względu na dużą złożoność systemów technicznych i nieprzewidywalne konsekwencje, wymuszają na projektantach dopuszczenie dużego stopnia nieokreśloności. Losowość zdarzeń, która wiąże się z uszkodzeniem systemów, ewentualnym błędem operatorów czy wpływem środowiska, nie pozwalają na pełną kontrolę i wyeliminowanie niepewności końcowego efektu. Inną formą zagrożenia jest ryzyko antrogenne, które określa czynniki natury psychologicznej, społecznej czy kulturowej. Wiążą się one z porzuceniem tradycyjnych wzorców kulturowych, zanegowaniem poznanych wcześniej i uznanych wartości czy dylematem woli co do sensowności podejmowanej decyzji37. Technika i nowe technologie stając się szansą dla ludzi, wymagają od nich zadumy i przemyślenia przyszłości, które kreują38.

Każdy kontakt i relacja z inną osobą są wielorako uwarunkowane, przez czynniki niekiedy niezależne od osób, które je tworzą. Należą do nich na przykład odległość przestrzenna, odrębności kulturowe czy istniejące stereotypy w myśleniu każdej z nich. Sam człowiek, konstruując system komunikacji z innymi, jest współtwórcą nowych uwarunkowań. Najlepiej to widać na przykładzie Internetu, w którym pojawiło się wiele nowych składników w technologicznej przestrzeni spotkania39.

Nieznana jest przyszłość ludzkości. Jedno jest pewne: od stopnia refleksji nad człowieczeństwem i rozumienia osoby ludzkiej oraz jej godności zależy teraźniejszość oraz to, co z niej wyrośnie.

Przypisy

      1 Por. W. Real, Rousseau, w: Staatslexikon, t. 6, Freiburg 1961, s. 977–978. Za: J. Krucina, Cywilizacja techniczna a integralny rozwój człowieka, w: Jakość życia. Człowiek wobec cywilizacji technicznej, pod red. J. Kruciny, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1977, s. 27.

      2 Por. W. Sajdek, Postęp bez rozboju. Podstawy teorii dynamizmu społecznego w filozofii Augusta Cieszkowskiego, Wydawnictwo KUL, Lublin 2008, s. 98–102.

      3 A. Przygocki, Rozwój techniki a etyka, Zeszyty Studium Społecznej Nauki Kościoła, Archikonfraternia Literacka, 1985, nr 7, s. 69–71.

      4 Por. M.-D. Chenu, Ku teologii techniki, w: Nauka i technika a wiara, red. A. Podsiad, Z. Więckowski, Instytut Wydawniczy „Pax”, Warszawa 1969, s. 166–174.

      5 G. Manzone, Stosunek techniki do dobra wspólnego w świetle „Gaudium et spes”, Społeczeństwo 2007, nr 2, s. 267–278.

      6 Paweł VI, encyklika Populorum progressio, Rzym 1967, nr 34.

      7 Por. Jan Paweł II, encyklika Redemptor hominis, Rzym 1979, nr 15.

      8 Jan Paweł II, encyklika Solicitudo rei socialis, Rzym 1987, nr 30.

      9 Benedykt XVI, encyklika Spe salvi (O nadziei chrześcijańskiej), Kraków 2007, nr 22.

    10 A. Scola, Pytanie o człowieczeństwo w obliczu nauki i techniki, „Społeczeństwo” 2007, nr 4–5, s. 549–559.

    11 Jan Paweł II, encyklika Redemptor hominis, Rzym 1979, nr 15.

    12 Jan Paweł II, Nauka i sumienie. Spotkanie z przedstawicielami Uniwersytetu Narodów Zjednoczonych w Hiroszimie, w: Jan Paweł II, Nauczanie papieskie, t. IV, 1 (styczeń–czerwiec 1981), red. E. Weron, A. Jaroch, Pallottinum, Poznań 1989, s. 265–266.

    13 Por. Jan Paweł II, encyklika Evangelium vitae, Rzym 1995, nr 4.

    14 Por. T. Oszubski, Wszyscy pod nadzorem?, „Temi. Galicyjski Tygodnik Informacyjny” 2007, nr 10, s. 12.

    15 A. Przygocki, Rozwój techniki a etyka..., dz. cyt., s. 71–73.

    16 Por. K. Kotowicz, Etyka życia, Kraków 1998, s. 116–118.

    17 Benedykt XVI, encyklika Caritas in veritate, Rzym 2009, nr 70. Papież powołuje się m.in. na nauczanie Pawła VI, który ostrzegał przed ideologią technokratyczną – zob. Paweł VI, encyklika Populorum progressio, Rzym 1967, nr 34.

    18 Jan Paweł II, adhortacja apostolska Christifideles laici, Rzym 1988, nr 4.

    19 Por. R. Amerio, Iota Unum. Analiza zmian w Kościele katolickim w XX wieku, tłum. M. Dybowski, Kęty 2009, s. 566–569.

    20 T. Kraj, Granice genetycznego ulepszania człowieka, Wydawnictwo „Dante-Media”, Kraków 2010, s. 82–85.

    21 Por. F. Fukuyama, Koniec człowieka, Kraków 2004, s. 13.

    22 W. Bołoz, Technika i odpowiedzialność, w: Śladami Boga i człowieka, red. J. Orzeszyna, Wydawnictwo Naukowe PAT, Kraków 2000, s. 224–225.

    23 Por. S. Guidi, Filozofia odpowiedzialności, „Społeczeństwo” 2003, nr 3–4, s. 363–364.

    24 Por. W. Granat, Personalizm chrześcijański, Poznań 1985.

    25 T. Jaklewicz, Koniec człowieka?, Gość Niedzielny, 2017, nr 19. Por. V. Possenti, Biopolittyka, biolegislacja i nihilizm technologiczny, „Społeczeństwo” 2013, nr 4, s. 29–45.

    26 A. Dondeyne, Technika a religia, w: Nauka i technika a wiara..., dz. cyt., s. 157–165. Por. T. Terlecki, Krytyka personalistyczna, Warszawa 1987.

    27 Z. J., Zdybicka, Człowiek – zbawcą człowieka?, w: tenże, W kręgu filozofii i religii, Warszawa 1987, s. 23 nn.

    28 R. Ingarden R., Książeczka o człowieku, Kraków 1987, s. 47; Por. T. Rożek, Człowiek zwierzęciu, „Gość Niedzielny” 2017, nr 36, s. 60 – 61.

    29 J. Brusiło, Kryzys techniki – zagrożeniem natury człowieka, w: Oblicza natury ludzkiej. Studia i rozprawy, seria: Uniwersum Philosophiae, red. P. Muchliński, G. Hołub, Wyższa Szkoła Filozoficzno-Pedagogiczna „Ignatianum”. Wydawnictwo WAM, Kraków 2010, s. 485–498.

    30 G. Hołub, Godność człowieka a biotechnologia, w: Ku rozumieniu godności człowieka, seria: Studia Bioetyki 4, Wydawnictwo Naukowe PAT, Kraków 2008, s. 299–321.

    31 Por. A. Andryszczak, Chrześcijanin wobec zagadnień społecznych, Wydawnictwo Naukowe PAT, Kraków 2002, s. 30–31.

    32 B. J. Gawecki, Filozofia rozwoju, Instytut Wydawniczy „Pax”, Warszawa 1967, s. 115–126.

    33 W. Sedlak, Technologia Ewangelii, Pallottinum, Poznań 1989, s. 293–295.

    34 F. Konig, Kryzys współczesnego rozwoju cywilizacyjnego, w: Jakość życia..., dz. cyt., s. 17–26; Ch. Dawson, Postęp i religia, przekł. H. Bednarek, Instytut Wydawniczy „Pax”, Warszawa 1958, s. 241–250.

    35 Za: H. Gregoire, Pochwała antycypacji, w: Człowiek przyszłości, red. J. Rostand, A. Delaunay, L. Binet, PWN, Warszawa 1969, s. 99.

    36 J. Bańka, Przeciw szokowi przyszłości..., dz. cyt., s. 11–16; E. Bendyk, Koniec postępu, Polityka 2012, nr 44, s. 62 –63.

    37 Por. A. Kiepas, Dylematy etyki inżynierskiej, w: Technika w świecie wartości, red. S. Jedynak, Kielce 1996, s. 11–21; P. Wust, Niepewność i ryzyko, Warszawa 1995, s. 10 nn.

    38 Por. K. Kulmann, Nie ma życia bez ryzyka. Rozmowa z lekarką Elke Holinska-Fedee popierającą badania na embrionach (Der Spiegel), „Forum” 2017, nr 12, s. 68–70.

    39 R. E. Innis, Technika a sposób widzenia świata, przekł. S. Nowotny, w: Świat przeżywany. Fenomenologia i nauki społeczne, PIW, Warszawa 1993, s. 78–89.