Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Czas tajemnic
W Medjugorje Matka Boża postanowiła zmienić świat
W czasach ostatecznych Bóg powierzył Maryi szczególną rolę – sprowadzenie człowieka na drogę zbawienia. Poprzez objawienia Matka Boża chce uświadomić każdemu z nas, jak ważne jest natychmiastowe nawrócenie. Od czterdziestu lat Maryja objawia się sześciu widzącym z Medjugorje. Wyjawiła im dziesięć tajemnic dotyczących przyszłości Kościoła i świata. Na ich temat powstało wiele hipotez i domysłów.
Livio Fanzaga i Diego Manetti badają orędzia Maryi z Medjugorje oraz już zauważalne na świecie znaki – szerzący się ateizm, wojny i przemoc, które świadczą o zbliżającym się momencie wyjawienia treści tajemnic. Dlaczego Maryja przekazała tajemnice właśnie w Medjugorje? Jak mamy przygotować się na ich wypełnienie? Kiedy rozpocznie się i co przyniesie czas tajemnic?
o. Livio Fanzaga– dyrektor włoskiego Radia Maryja, autor licznych książek religijnych, znawca objawień w Medjugorje. Od 1985 r. spotyka się i przyjaźni z widzącymi z Medjugorje.
Diego Manetti– profesor historii i filozofii w szkole średniej, autor książek o tematyce religijnej. Współpracuje z włoskim Radiem Maryja. Jest współautorem licznych książek wywiadów z o. Livio o objawieniach Matki Bożej w Medjugorje.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 263
Il tempo dei segretiby Padre Livio con Diego Manetti© 2021 Mondadori Libri S.p.A., MilanoPublished by Mondadori under the imprint of Piemme
Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo Esprit 2021All rights reserved
NA OKŁADCE: Radisa Zivkovic / 123RFgonewiththewind / 123RF
REDAKCJA JĘZYKOWA: Krystyna StobierskaKOREKTA: Monika Nowecka
ISBN978-83-67291-22-4Wydanie I, Kraków 2021
Wydawnictwo Esprit sp. z o.o.
ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków
tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl
Królowa Pokoju powiedziała widzącej Mirjanie, że postanowiła zmienić świat za pomocą dziesięciu tajemnic z Medjugorje. Znaleźliśmy się więc u progu „przełomu” (orędzie z Medjugorje z 2 czerwca 2017 roku1), w przededniu owej próby wiary, która wydaje się nierozerwalnie związana z wydarzeniami zapowiadanymi przez Najświętszą Dziewicę za pośrednictwem wyjawionych widzącym z byłej Jugosławii tajemnic.
W rozmowie z dyrektorem włoskiego Radia Maryja, ojcem Liviem Fanzagą, postaramy się nie tylko zgłębić tajemnice z Medjugorje, lecz także udzielić odpowiedzi na pytania, które w tych pełnych zamętu i niepewności czasach sieją niepokój w sercu każdego człowieka. Przede wszystkim warto spojrzeć na całą sprawę z właściwej perspektywy: chcąc zrozumieć to, co jest teraz, i przygotować się na to, co będzie, należy popatrzeć na dzieje ludzkości jako na dzieje zbawienia (rozdział 1). Innymi słowy, trzeba ułożyć wydarzenia w jasnym, opatrznościowym porządku zwieńczonym ostatecznym, eschatologicznym dopełnieniem, o którym na kartach Apokalipsy mówi się jako o czasach ostatecznych (rozdziały 2 i 3).
Zgłębiwszy zagadnienie czasów ostatecznych w świetle orędzi z Medjugorje (rozdział 4), apokaliptycznych wypowiedzi Jezusa (rozdział 5), objawień maryjnych ery nowożytnej (rozdział 6) oraz proroctw świętych i mistyków (rozdział 7), dojdziemy do istoty problemu, a więc do tajemnic z Medjugorje rozumianych jako ostatnie przepowiednie wyjawione ludzkości przed eschatologicznym starciem (rozdział 8). Omówimy znak, który zostanie dany na górze pierwszych objawień (rozdział 9), a także siedem ostatnich tajemnic wpisanych w kontekst biblijnej kary Bożej (rozdział 10), po czym przyjrzymy się znakom zwiastującym zbliżanie się czasów ostatecznych: masowemu ateizmowi (rozdział 11), epoce męczenników (rozdział 12), utracie wiary (rozdział 13). Po przedstawieniu rozpowszechnionych obecnie tendencji do porzucania praktyk religijnych dookreślimy właściwy im kontekst kulturowy: pułapkę modernizmu (rozdział 14), sekularyzację oraz indyferentyzm (rozdział 15), nową religię humanitarną (rozdział 16), a wreszcie – antychrześcijański ekologizm (rozdział 17).
Wszystkie te zwiastuny czasów ostatecznych każą wysnuć wniosek, że oto nastała chwila, w której Szatan wyswobodził się z oków (rozdział 18), i wielkimi krokami zbliża się pierwsze eschatologiczne starcie – to, w którym Niewiasta obleczona w słońce stawi czoła piekielnemu Smokowi. Walka Niepokalanej ze starodawnym wężem odbędzie się już niebawem, w epoce tajemnic (rozdział 19), do której należy się przygotować poprzez modlitwę i post (rozdział 20). Tylko w ten sposób zdołamy przyspieszyć triumf Niepokalanego Serca Maryi. Będzie on możliwy dzięki apostołom miłości, których Królowa Pokoju werbuje wobec rychłego urzeczywistnienia się dziesięciu tajemnic (rozdział 21).
Pewni matczynej obecności Maryi u naszego boku, powinniśmy spędzić ten czas oczekiwania na modlitwie, jest ona bowiem potężną bronią przeciwko złu:
Drogie dzieci! To jest czas łaski. Jestem z wami i ponownie proszę was, dzieci, o powrót do Boga i modlitwę, aby stała się ona dla was radością. Dopóty nie będziecie mieć przyszłości ani pokoju, dopóki w waszym życiu nie rozpocznie się osobiste nawrócenie i zmiana na lepsze. Dopiero wówczas zło ustanie, a w waszych sercach i na świecie zapanuje pokój. Dlatego, dzieci, módlcie się, módlcie się, módlcie się (25 sierpnia 2020 roku).
Diego Manetti
Notka dla czytelnika
Niniejsza książka poświęcona jest objawieniom w Medjugorje. Jest to bardzo złożone zjawisko, które Kościół nadal bada. Nie mamy zamiaru w jakikolwiek sposób wpływać na jego ostateczny werdykt, dlatego treść tego tekstu i zawarte w nim tezy dotyczące objawień w Medjugorje należy traktować wyłącznie w kategoriach czysto ludzkiego świadectwa.
Drogi ojcze Livio, oto ponownie spotykamy się z naszymi czytelnikami. Tym razem tytuł książki jest nader wymowny: Czas tajemnic. W Medjugorje Matka Boża postanowiła zmienić świat. Jak mamy to w zwyczaju od ponad dekady, tak i teraz w naszych rozważaniach kierujemy się pragnieniem wprowadzenia czytelnika w czas tajemnic, który, jak zobaczymy, już się rozpoczął. Królowa Pokoju z coraz większym naciskiem przypomina, że jest to czas oczekiwania, czujności i modlitwy.
Naszym celem nie jest budzenie nieuzasadnionych obaw, raczej chcemy podkreślić, że Matka Boża od czterdziestu lat realizuje w Medjugorje dzieło miłosierdzia i zbawienia, przeciwstawiając się tym samym nikczemnym planom Szatana. Z jednej strony Królowa Pokoju pragnie przywieść ludzkość do swojego Syna, Jezusa, z drugiej Zły usiłuje wykorzenić chrześcijaństwo na rzecz nowej, „humanitarnej” religii, która chciałaby ubóstwić człowieka i zastąpić nim Boga. Im mniej pozostaje czasu, tym skwapliwiej Matka Boża przygotowuje apostołów miłości, aby w godzinie próby wiary stali się Jej sprzymierzeńcami w zwycięskiej walce z piekielną bestią. Maryja – jak w książce Moje serce zwycięży zaświadcza Mirjana – postanowiła zmienić świat poprzez tajemnice…
Sądzę, że aby uświadomić sobie właściwą wartość tego stwierdzenia – na które słusznie już na wstępie się powołujesz, ponieważ jest czymś w rodzaju stałego motywu naszej rozmowy o Medjugorje i czasie tajemnic – należałoby omówić epokę, w której żyjemy, a która lokuje się pomiędzy dwoma granicznymi momentami historii zbawienia: stworzeniem i końcem świata.
W tym miejscu warto byłoby przypomnieć, co Benedykt XVI przekazał nam w książce Światłość świata (z 2010 roku):
Ważne, że każdy czas znajduje się w bliskości Pana. Właśnie my, tu i teraz, podlegamy sądowi Pana i pozwalamy, aby On nas sądził. Święty Bernard z Clairvaux podczas rozważań na temat podwójnego przyjścia Chrystusa – raz w Betlejem, drugi raz na końcu czasów – mówił o medius adventus, o przyjściu pośrednim, poprzez które Chrystus ciągle na nowo wkracza w historię.
Myślę, że Święty Bernard uchwycił to właściwie. Nie możemy ustalić, kiedy świat dojdzie do swojego końca. Chrystus sam mówi, że nikt tego nie wie, nawet Syn. Musimy jednak ciągle być w pobliżu Jego przyjścia – i przede wszystkim, mimo przeciwności, być pewni, że On jest blisko. Równocześnie powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że podlegamy Jego sądowi2.
Autor tych słów wyraźnie nam mówi, że powinniśmy przeżywać to, co przynosi teraźniejszość, w oczekiwaniu na przyjście Chrystusa: rozumiane nie tylko jako przyjście ostateczne, z czasu Apokalipsy, lecz także jako zbawcza interwencja w każdym momencie naszego życia – ta, którą odczujemy, jeżeli tylko odsłonimy się przed Jego wzrokiem, przejęci pragnieniem poznania i wypełnienia Jego woli. Czas należy przecież do Boga, o czym przypomniał nam św. Paweł – „W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli” (Ef 1, 11) – a przed nim także prorok Daniel: „On to zmienia okresy i czasy, usuwa królów i ustanawia królów, udziela mędrcom mądrości, a wiedzy rozumnym” (Dn 2, 21).
Właściwe zrozumienie chwili obecnej – w której, jak pisaliśmy w naszej poprzedniej książce3, ludzkość znalazła się na decydującym rozdrożu – stanie się możliwe, jeżeli spojrzymy na dzieje jak na dzieje zbawienia, których centralną postacią nie jest człowiek, a Chrystus, jedyny Pan dziejów. Kluczowym momentem dziejów zbawienia jest wcielenie Słowa Bożego; to za Jego pośrednictwem dokonuje się odkupienie ludzkości. Wcielenie jest więc wydarzeniem rozstrzygającym, które zaważyło na biegu poprzedzających je wieków. Przyjście Jezusa zapoczątkowało czas łaski, któremu dopiero koniec świata położy kres.
Gdybym na przestrzeni tych lat miał wskazać „pośrednie przyjście” Jezusa, wybiegłbym myślą ku triumfowi Niepokalanego Serca Maryi: to będzie niebywale doniosły moment, w którym Matka Boża, zbrojna w ofiarowaną Jej przez Syna moc, pokona Złego i podaruje ludzkości czas pokoju. Kiedy dziesięć tajemnic z Medjugorje zacznie się wypełniać, stanie się jasne, że Bóg jest Panem dziejów i że u kresu świata Chrystus odniesie ostateczne zwycięstwo nad demonem.
Myślę, że obecnie, na tym etapie historii, powinniśmy przybrać taką właśnie postawę: wyglądajmy chwalebnego powrotu Chrystusa, to jest paruzji, nie zapominając przy tym, że eschatologiczne zwycięstwo Boga rozpocznie się wcześniej, gdy u końca czasu tajemnic zatriumfuje Niepokalane Serce Maryi.
Ojcze Livio, zarysowana przez ojca perspektywa każe osadzić nasze wywody w kontekście dziejów zbawienia, które z kolei należy pojmować w sposób linearny, jako mające swoje zwieńczenie w Chrystusie i Jego dziele odkupienia: „[…] bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy to Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (Kol 1, 16).
Analogiczną perspektywę znajdziemy również w Katechizmie Kościoła katolickiego (KKK):
Stworzenie jest podstawą „wszystkich zbawczych zamysłów Bożych”, „początkiem historii zbawienia”, osiągającej punkt kulminacyjny w Chrystusie. I odwrotnie, misterium Chrystusa jest decydującym światłem oświecającym tajemnicę stworzenia; ono objawia cel, dla którego „na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1, 1). Od początku Bóg miał na względzie chwałę nowego stworzenia w Chrystusie (KKK 280)4.
Katecheza o stworzeniu ma pierwszorzędne znaczenie. Odnosi się do samych podstaw życia ludzkiego i chrześcijańskiego, ponieważ precyzuje odpowiedź wiary chrześcijańskiej na podstawowe pytania, jakie stawiali sobie ludzie wszystkich czasów: „Skąd pochodzimy?”, „Dokąd idziemy?”, „Jaki jest nasz początek?”, „Jaki jest nasz cel?”, „Skąd pochodzi i dokąd zmierza wszystko, co istnieje?”. Dwa pytania: pytanie o początek i pytanie o cel, są nierozdzielne. Obydwa decydują o sensie i ukierunkowaniu naszego życia i naszego działania (KKK 282).
Na antypodach owego linearnego postrzegania dziejów – w myśl którego następowanie po sobie kolejnych wydarzeń należałoby traktować w kategoriach dążenia do ostatecznego celu, ustanowionego jeszcze przed stworzeniem świata – pozostaje wizja cykliczna, typowa dla kultury grecko-rzymskiej. Platon (IV wiek p.n.e.) roztrząsał problem początku świata w dialogu zatytułowanym Timajos. Utrzymywał w nim, że kształtując nieuporządkowaną materię, Demiurg, mityczny twórca kosmosu, starał się ją jak najbardziej upodobnić do doskonałego świata idei, znanego także jako hyperuranion. W tym celu nadał historii charakter cykliczny – miała ona być „ruchomym obrazem wieczności”. Wszelkie ruchy ciał niebieskich były ściśle powiązane z jednym wielkim ruchem. Był to tak zwany rok platoński, czyli czas, którego potrzeba, aby przemieszczające się ciała niebieskie powróciły do swoich pozycji wyjściowych. W tej właśnie wiecznej cykliczności miał tkwić sens historii.
Empedokles (V wiek p.n.e.) wysunął tezę o cykliczności historii wcześniej niż Platon. Twierdził, że cztery korzenie (woda, powietrze, ziemia i ogień) ustawicznie łączyły się ze sobą i rozdzielały w zależności od tego, który z dwóch przeciwstawnych elementów natury – Miłość czy Waśń – w danym czasie przeważał.
Przemierzając kolejne stulecia filozofii, docieramy w końcu do XIX wieku i Nietzschego, który także opowiedział się za cyklicznością historii (aczkolwiek bardziej w znaczeniu filozoficznym niż chronologicznym) i ukuł słynną doktrynę wiecznego powrotu:
A co, gdyby pewnego dnia albo nocy jakiś demon zakradł się do twojej najsamotniejszej samotności i rzekł: „To życie, które przeżywasz teraz i już przeżyłeś, będziesz musiał jeszcze raz i jeszcze wiele razy przeżyć; i nic w nim nie będzie nowego, powróci tylko każdy ból i każda przyjemność, każda myśl, każde westchnienie, wszystko w tym samym porządku i kolejności”?5.
Cykliczna wizja historii, taka jak ta, którą właśnie pokrótce przedstawiłeś, prowadzi do ateizmu, ponieważ hołdując teorii wiecznej cykliczności, wyklucza wszelką transcendencję. I odwrotnie: wizja chrześcijańska, linearna, kładzie nacisk na rolę Boga rozumianego jako: Stwórca – „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1, 1); Bóg przewidujący – „Mnie w zalążku widziały Twoje oczy i w Twojej księdze zostały spisane wszystkie dni, które zostały przeznaczone, chociaż żaden z nich [jeszcze] nie nastał” (Ps 139 [138], 16); Wszechmocny – „Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić” (Hi 42, 2); Sędzia – „Bóg, który stworzył świat i wszystko, co w nim istnieje, On, który jest Panem nieba i ziemi […], wyznaczył dzień, kiedy to sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych” (Dz 17, 24.31).
Wizja cykliczna nie tylko wyklucza ostateczny cel, wykraczający poza historię jako taką, lecz także utożsamia świat z boskością. Innymi słowy, prowadzi do panteistycznego pojmowania rzeczywistości, w którym – pod wpływem cyklicznej wizji życia natury oraz ludzkiej egzystencji zasadzającej się na pojęciu reinkarnacji – stojący na szczycie piramidy stworzenia człowiek staje się nowym bogiem. W ten sposób usuwa się Boga w cień i – wedle Pawłowej wizji antychrześcijańskiego oszustwa – podnosi do tej rangi człowieka. Tak pojmowany świat jest jednak pozbawiony znaczenia, które wykraczałoby poza narzucone mu ramy.
W myśl wizji chrześcijańskiej historia zbawienia jest podzielona na fazy – stworzenie, upadek, wcielenie i odkupienie, koniec świata – a jej zwieńczeniem jest udział w chwale zmartwychwstałego Chrystusa wszystkich, którzy odpowiedzieli na wołanie Boga. Tak postrzegane ludzkie życie zyskuje oczywiście głębszy sens i większe znaczenie aniżeli to, które przypisuje mu wspomniana wyżej wizja cykliczna. Bardzo wielu współczesnych woli jednak odrzucić tę perspektywę, ponieważ jej istotą jest Chrystus, Syn Boży, którego świat nie uznaje, preferując diabelską iluzję człowieka jako nowego pana dziejów. W tym miejscu chciałoby się zapytać, jaki sens mają wszystkie mozoły i próby wobec przekonania, że życie nie ma żadnego wyższego celu…
Tak czy owak, w linearnej wizji chrześcijańskiej – która rozpoczyna się od wspaniałego planu Boga urzeczywistnionego poprzez stworzenie – pojawia się pewna rysa. Jest nią zło oraz grzech pierworodny, którego przyczyn dociekają autorzy Katechizmu:
Dlaczego jednak Bóg nie stworzył świata tak doskonałego, by żadne zło nie mogło w nim istnieć? W swojej nieskończonej mocy Bóg zawsze mógłby stworzyć coś lepszego. W swojej nieskończonej mądrości i dobroci Bóg chciał jednak w sposób wolny stworzyć świat „w drodze” do jego ostatecznej doskonałości (KKK 310).
Aniołowie i ludzie – stworzenia rozumne i wolne – muszą zdążać do swego ostatecznego przeznaczenia przez wolny wybór, a przede wszystkim przez miłość. Mogą więc błądzić. Istotnie, popełnili oni grzech. W ten właśnie sposób zło moralne weszło w świat; jest ono nieporównanie większe od zła fizycznego. Bóg w żaden sposób, ani bezpośrednio, ani pośrednio, nie jest przyczyną zła moralnego. Dopuszcza je jednak, szanując wolność swego stworzenia, i w sposób tajemniczy potrafi wyprowadzić z niego dobro (KKK 311).
Istniejące na świecie zło – od grzechu naszych praojców poczynając – jest zatem oznaką wolności człowieka. To wspaniała, a zarazem dramatyczna prawda. Opisawszy upadek aniołów (por. KKK 391–395), autorzy Katechizmu koncentrują się na katastrofalnych skutkach grzechu pierworodnego:
Człowiek – kuszony przez diabła – pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy, i nadużywając swojej wolności, okazał nieposłuszeństwo przykazaniu Bożemu. Na tym polegał pierwszy grzech człowieka. W następstwie tego faktu każdy grzech będzie nieposłuszeństwem wobec Boga i brakiem zaufania do Jego dobroci.
Popełniając ten grzech, człowiek przedłożył siebie nad Boga, a przez to wzgardził Bogiem. […] Pismo Święte pokazuje dramatyczne konsekwencje tego pierwszego nieposłuszeństwa. Adam i Ewa tracą natychmiast łaskę pierwotnej świętości. […] Ustalona dzięki pierwotnej sprawiedliwości harmonia, w której żyli, została zniszczona. […] Śmierć weszła w historię ludzkości. Po tym pierwszym grzechu prawdziwa „inwazja” grzechu zalewa świat: bratobójstwo popełnione przez Kaina na Ablu (KKK 397–401).
Odwołania do chrześcijańskiej doktryny o historii zbawienia są konieczne: nie znając pierwotnych planów Stwórcy ani dramatycznych skutków grzechu pierworodnego – który odebrał człowiekowi wszystkie ofiarowane mu przez Boga wielkie przywileje – nie sposób dostrzec bezmiernej wartości Chrystusowego dzieła odkupienia! Gdyby człowiek pozostał w stanie grzechu pierworodnego – pozbawiony przyjaźni z Bogiem oraz darów nieśmiertelności, mądrości i prawości – jego życie byłoby naznaczone zgryzotą, mozołem, chorobami, cierpieniem, a wreszcie śmiercią. Byłoby niepewne i kruche, bezustannie narażone na niebezpieczeństwo, o czym w dramatycznych okolicznościach przekonała nas ostatnio pandemia koronawirusa. Wobec globalnego kryzysu ostatnich lat – niepokojących zmian klimatycznych, wybuchających epidemii, napięć społecznych, krachów gospodarczych… – jedyną sensowną odpowiedzią okazuje się chrześcijańska interpretacja historii przywracająca człowiekowi nadzieję i pewność co do sensu wiary w zmartwychwstałego Chrystusa. Oto dlaczego autorzy Katechizmu słusznie kładą nacisk na kluczową rolę Jezusa Chrystusa w dziejach świata:
Od początku historii chrześcijańskiej stwierdzenie panowania Jezusa nad światem i nad historią oznacza także uznanie, że człowiek nie może w sposób absolutny poddać swojej wolności osobistej żadnej władzy ziemskiej, ale wyłącznie Bogu Ojcu i Panu Jezusowi Chrystusowi: Cezar nie jest „Panem”. „Kościół… wierzy, że klucz, ośrodek i cel całej ludzkiej historii znajduje się w jego Panu i Nauczycielu” (KKK 450).
Ta zaczerpnięta z Pisma Świętego wiedza – „Ja jestem Alfa i Omega, Początek i Koniec” (Ap 21, 6) – daje człowiekowi żywą nadzieję w tych burzliwych czasach pełnych niepokoju i głębokiej niepewności co do jutra. Jeżeli otworzę się na tak postrzegane dzieje zbawienia i zobaczę w Chrystusie jedynego Pana historii, wszystko się zmieni! Bo chociaż u schyłku każdego dnia dadzą mi się we znaki trudy mozolnej życiowej wędrówki, to będę mieć świadomość, że oto uczyniłem kolejny ważny krok ku wypełnieniu się zbawczego planu Ojca, który pragnie, aby wszystkie Jego dzieci uczestniczyły w miłosnej komunii Trójcy Przenajświętszej, w wiecznej radości raju.
Przedstawiliśmy już dwie przeciwstawne wizje historii, linearną oraz cykliczną, zaznaczając, że jedynie ta pierwsza, typowa dla chrześcijaństwa, jest w stanie przywrócić ludzkiemu życiu nadzieję i sens. Pora skupić się na zagadnieniu schyłku dziejów, to jest na celu, wobec którego zyskują znaczenie wszystkie ważne wydarzenia z historii świata i ludzkości.
Chcąc właściwie zarysować ów temat – a więc problem eschatologicznego dopełnienia się historii w Chrystusie Panu – warto przypomnieć, w jakim położeniu świat znalazł się wskutek grzechu pierworodnego. Przede wszystkim Zły zyskał władzę nad światem i człowiekiem:
Przez grzech pierwszych rodziców diabeł uzyskał pewnego rodzaju panowanie nad człowiekiem, chociaż człowiek pozostaje wolny. Grzech pierworodny pociąga za sobą „niewolę pod panowaniem tego, który ma władzę śmierci, to jest diabła”. […] Ta dramatyczna sytuacja świata, który „cały… leży w mocy Złego” (1 J 5, 19), sprawia, że życie człowieka jest walką (KKK 407, 409).
W tym kontekście zmartwychwstały Chrystus jawi się jako Ten, który zwyciężył śmierć będącą dramatycznym pokłosiem grzechu pierworodnego:
Jezus doświadczył śmierci jak wszyscy ludzie i Jego dusza dołączyła do nich w krainie umarłych. Jezus zstąpił tam jednak jako Zbawiciel, ogłaszając dobrą nowinę uwięzionym duchom. […] Chrystus zstąpił więc do otchłani śmierci, aby umarli usłyszeli „głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą”, żyli (J 5, 25). Jezus, „Dawca życia” (Dz 3, 15), przez śmierć pokonał tego, „który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła”, i wyzwolił „tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli” (Hbr 2, 14–15). […] Misterium Paschalne ma dwa aspekty: przez swoją śmierć Chrystus wyzwala nas od grzechu; przez swoje Zmartwychwstanie otwiera nam dostęp do nowego życia (KKK 632, 635, 654).
Dzieło odkupienia dokonało się i teraz świat oczekuje ponownego przyjścia Chrystusa u kresu dziejów:
Królestwo Chrystusa, obecne już w Jego Kościele, nie jest jeszcze całkowicie wypełnione „z wielką mocą i chwałą” (Łk 21, 27) przez przyjście Króla na ziemię. W Królestwo to uderzają jeszcze złe moce, nawet jeśli zostały one zwyciężone u podstaw przez Paschę Chrystusa. […] Czas obecny jest według Chrystusa czasem Ducha i świadectwa, ale jest to także czas naznaczony jeszcze „utrapieniami” (1 Kor 7, 26) oraz doświadczeniem zła, które nie oszczędza Kościoła i zapoczątkowuje walkę ostatnich dni. Jest to czas oczekiwania i czuwania (KKK 671–672).
Przystępując do rozważań na temat chrześcijańskiej eschatologii – to jest dopełnienia się dziejów poprzez powrót Chrystusa w chwale, tak zwaną paruzję – należy przede wszystkim uświadomić sobie dramatyczne konsekwencje, jakie miał dla człowieka upadek zbuntowanego anioła (czyli diabła) oraz jego naśladowców. W tym względzie mogę tylko przyklasnąć papieżowi Franciszkowi, który nie przestaje nam przypominać, że „diabeł istnieje, i to nawet w XXI wieku!”6.
Obecności grzechu nie powinno się tłumaczyć jedynie tym, że człowiek uczynił niewłaściwy użytek ze swojej wolności; istnieje przecież kusiciel, który usilnie próbuje zwodzić dusze i nakłaniać je do złego, do buntu przeciwko Bogu. Święty Tomasz z Akwinu twierdzi, że w „drugim” momencie ich stwarzania Bóg kazał aniołom dokonać wyboru – z Nim albo przeciw Niemu – a wówczas Lucyfer i trzecia część aniołów (jak dowiadujemy się z Apokalipsy; por. Ap 12, 4) zbuntowali się. Pierwszym zwycięstwem, jakie pojawia się na horyzoncie dziejów zbawienia, jest więc zwycięstwo zła: Szatan zwodzi trzecią część aniołów i skłania ich, aby przeciwstawili się Stwórcy, dokonując wyboru, który u stworzeń czysto duchowej natury okazuje się radykalny i ostateczny.
Po upadku zbuntowani aniołowie dołączyli do Szatana, żeby skłonić człowieka do popełnienia grzechu pierworodnego (por. Rdz 3), a potem wraz z Lucyferem kusili Syna Bożego na pustyni (por. Mt 4, 1–11). Nie zdoławszy przywieść Jezusa do grzechu, Szatan zapałał do Mesjasza nienawiścią i doprowadził do Jego ukrzyżowania. Chcąc w pełni zrozumieć tę nienawiść, powinniśmy się modlić i rozważać te fragmenty Ewangelii, które dotyczą męki Chrystusa. Nienawiść była tak skrajna, że gdyby Chrystus nie przeciwstawił jej poprzez śmierć na krzyżu miłości i przebaczenia, książę piekieł zatriumfowałby nad ludzkością. Jednak to Chrystus zwyciężył. Co więcej, chce dopuścić nas do udziału w tym zwycięstwie, pozwalając, abyśmy każdego dnia toczyli duchową walkę. Jest ona dziełem demona, który – jak Królowa Pokoju przypomina nam w swoich orędziach – dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek pała żądzą nienawiści, konfliktów i podziałów między ludźmi. Innymi słowy, jeżeli Zły może działać na szkodę człowieka i nakłaniać go do grzechu, to dzieje się tak dlatego, że Pan pragnie, aby poprzez perypetie świata Kościół ponownie przeżywał Jego mękę, śmierć oraz zmartwychwstanie i szedł w ślady Nauczyciela, tak jak On odrzucając grzech i pokusy demona. Oto dlaczego Katechizm – jak słusznie zauważyłeś – przypomina nam, iż w Królestwo Boże „uderzają jeszcze złe moce, nawet jeśli zostały one zwyciężone u podstaw przez Paschę Chrystusa” (KKK 671).
A jednak w ostatecznym rozrachunku – i tu dochodzimy do istoty tego, co nazywa się chrześcijańską eschatologią – Zły poniesie nieodwołalną klęskę. Na kartach Apokalipsy czytamy:
Potem ujrzałem anioła zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony. […] A gdy dobiegnie końca tysiąc lat, z więzienia swego szatan zostanie zwolniony. I wyjdzie, by omamić narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga, by ich zgromadzić na bój, a liczba ich jak [ziaren] piasku morskiego. Wyszli oni na powierzchnię ziemi i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane; a zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich. A diabła, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam gdzie są Bestia i Fałszywy Prorok. I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków. […] A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga – jezioro ognia. Jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia, został wrzucony do jeziora ognia (Ap 20, 1–3, 7–10, 14–15).
Cytowany wyżej ustęp z Apokalipsy poucza nas, że eschatologiczne starcie jest podzielone na dwa etapy. Możemy odnieść je do czasów, o których Królowa Pokoju mówiła w Medjugorje: Niewiasta obleczona w słońce stawi czoła piekielnemu Smokowi (por. Ap 12), triumfując jak Niepokalane Serce Maryi u schyłku epoki dziesięciu tajemnic, po czym – po okresie pokoju, który Pismo symbolicznie określa jako tysiąc lat, podczas gdy w Medjugorje Matka Boża mówiła o wieku (por. orędzie z 25 grudnia 1999 roku) – odbędzie się drugie starcie, zwieńczone powrotem Chrystusa w chwale, ostateczną klęską Szatana i końcem świata.
W drugiej fazie eschatologicznej walki ze złem Maryja nie wydaje się odgrywać żadnej konkretnej roli – tak przynajmniej sugeruje nam Apokalipsa. Zapewne możemy to wiązać z orędziami Królowej Pokoju z 17 kwietnia i 2 maja 1982 roku, kiedy to Matka Boża nazwała objawienia w Medjugorje swoimi ostatnimi objawieniami na ziemi. Jak gdyby chciała powiedzieć, że na kolejnym etapie historii zbawienia sceną całkowicie zawładnie Syn Boży i Jego przyjście w chwale.
Pomiędzy pierwszym a drugim starciem będzie panował pokój. Wierzący, nawróceni dzięki triumfowi Niepokalanego Serca Maryi, znów będą się cieszyć pełnią wiary w Chrystusa i Jego Kościół, ci zaś, którzy wyparli się Chrystusa, zewrą szeregi, aby z jeszcze większą furią i nienawiścią przypuścić kolejny, ostatni już atak. Chrystus, jak powiedzieliśmy, wyjdzie ze starcia zwycięsko, a diabeł i jego sojusznicy zostaną sromotnie pokonani.
Wedle chrześcijańskiej eschatologii po klęsce demona odbędzie się sąd ostateczny. Oto jak opisuje go na przykład ewangelista Mateusz:
Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”. Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”. A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”. Wówczas zapytają i Ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”. Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego (Mt 25, 31–46).
Ewangelia poucza, że miłosierdzie będzie kryterium oceny, a zarazem kładzie nacisk na fakt, że u schyłku dziejów każdy człowiek zostanie poddany osądowi i albo dostąpi zbawienia, albo zostanie potępiony. Rola sędziego – Pismo mówi o tym bardzo wyraźnie – przypadnie w udziale Chrystusowi:
Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi (Mk 8, 38).
A także:
Jak Ojciec ma życie w sobie samym, tak również dał to Synowi: mieć życie w sobie. Dał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego: i ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie do życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie do potępienia (J 5, 26–29).
Jezus jest prawdziwym Bogiem i otrzymał od Ojca władzę wykonywania sądu, ale jest także prawdziwym człowiekiem i jako człowiek może sądzić ludzi.
Chrystus nie poprzestał na opisaniu sądu ostatecznego i w tak zwanych „mowach eschatologicznych” zalecał mieć się na baczności i oczekiwać na dzień Pański (por. Mk 13, Mt 24, Łk 21). Zarazem wskazał znaki charakterystyczne czasów ostatecznych, które pozwolą wyczuć zbliżający się koniec:
1 W dalszej części publikacji po każdym orędziu nie będzie pojawiał się pełen opis – na przykład: orędzie z Medjugorje z 2 czerwca 2017 roku – a jedynie data (2 czerwca 2017 roku).
2Światłość świata. Papież, Kościół i znaki czasu, Benedykt XVI w rozmowie z Peterem Seewaldem, tłum. P. Napiwodzki, Kraków 2011, s. 188.
3 Por. L. Fanzaga, D. Manetti, L’Umanità al bivio. Medjugorje nel tempo dell’impostura anticristica, Segrate 2020.
4 Wszystkie cytaty z KKK za: Katechizm Kościoła katolickiego, Poznań 1994.
5 F. Nietzsche, Radosna wiedza, tłum. M. Łukasiewicz, Gdańsk 2008, s. 224.
6 Por. Papież Franciszek, Il diavolo c’è. Come agisce, come combatterlo, red. D. Manetti, Cinisello Balsamo 2017.