Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
A było to tak…
W XIII w. pewnym klasztorem na terenie Saksonii zarządzała ksieni Gertruda, pochodząca z potężnego rodu von Hackenborn, spokrewnionego z cesarzem.
Od siódmego roku życia w klasztorze tym przebywała również jej siostra – Mechtylda. Jej talent wokalny sprawił, że stała się pierwowzorem jednej z postaci „Boskiej komedii” Dantego.
Po pewnym czasie dołączyła do nich pięcioletnia dziewczynka o imieniu Gertruda – przysparzała mniszkom nie lada kłopotów, a jednak to właśnie ją tradycja Kościoła nazwała Wielką.
Jako ostatnia do klasztoru przybyła kolejna Mechtylda – wówczas ponad sześćdziesięcioletnia. Postępująca ślepota nie pozwalała jej kontynuować posługi najuboższym, a krytyczny stosunek do duchowieństwa zmusił do szukania bezpiecznego miejsca odosobnienia.
Cztery kobiety, cztery temperamenty, cztery ścieżki życia… połączone mistycznymi przeżyciami, które jeszcze dzisiaj zapierają dech w piersiach. W klasztorze w Helfcie przez wiele lat te cztery wielkie mistyczki doświadczały objawień Pana Jezusa, który przemawiał do nich z czułością, ukazując tętniące miłością swoje Serce, spragnione miłości człowieka.
Dr hab. Marta Kowalczyk – absolwentka Instytutu Kultury Chrześcijańskiej i UWM w Olsztynie. Prowadzi wykłady w WSD w Elblągu i jest członkiem Centrum Badań Interdyscyplinarnych Probalticum UWM w Olsztynie. Jest członkiem rady duszpasterskiej Diecezji Elbląskiej i autorką książek dotyczących duchowości kobiet, postaci średniowiecznych mistyczek oraz wielu artykułów dotyczących historii duchowości, szeroko rozumianych chrześcijańskich tradycji i rytuałów świątecznych.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 108
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Redakcja: Bernadeta Lekacz
Okładka: Anna Slotorsz
© Copyright by Wydawnictwo M 2021
© Copyright by Marta Kowalczyk
ISBN 978-83-8043-852-1
Wydawnictwo M
Al. Słowackiego 1/6, 31-159 Kraków
tel. 12-431-25-50; fax 12-431-25-75
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwom.pl
Dział handlowy: tel. 12-431-25-78; fax 12-431-25-75
e-mail: [email protected]
Księgarnia wysyłkowa: tel. 12-259-00-03; 721-521-521
e-mail: [email protected]
www.klubpdp.pl
Przygotowanie wersji elektronicznejEpubeum
Obecność i działalność człowieka powoduje często, że te same mury, budowle odbierane są przez kolejne pokolenia w sposób pozytywny lub negatywny. Tak też się stało z budowlami klasztornymi Helfty, które postrzegane są do dziś przez pryzmat dokonań czterech świętych mistyczek – sióstr Gertrudy i Mechtyldy von Hackeborn, Mechtyldy z Magdeburga oraz Gertrudy Wielkiej. Ich duch ożywił średniowieczne mury i wykarmił wiarę wielu zagubionych serc zgodnie ze znaczeniem łacińskiego słowa spirare, tak lubianego przez mistyków.
Słowo spirare znaczy oddychać, spiritus oznacza oddech, tchnienie, ale też głos, dźwięk, ton oraz duszę, ducha i natchnienie, a przymiotnik spiritualis – związany z oddychaniem powietrzem, związany jest z życiem. Żyjemy, bo oddychamy. Można więc powiedzieć, że duchowość jest swoistym „powietrzem” ożywiającym człowiecze ciało. Jej podstawowe drogowskazy stanowią dwa przykazania miłości, które powinny regulować wszystkie nasze relacje z Bogiem i z ludźmi. Brak dobrych relacji jest szkodliwy, ponieważ według zamysłu Bożego człowiek został stworzony, aby żyć w relacji. Jesteśmy istotami społecznymi. Teologia chrześcijańska podkreśla, że Osoby Boskie w Trójcy Świętej są ze sobą w relacji. A człowiek został stworzony na podobieństwo Boże (Rdz 1, 26–27). Dlatego brak właściwych relacji prowadzi do patologicznych zachowań, chorób czy depresji. Samotność zaś jest plagą XXI wieku. Dwa przykazania miłości można więc uznać za swoiście uniwersalną instrukcję, jak żyć. Instrukcję tę w klasztorze w Helfcie wdrażały też w życie cztery wielkie mistyczki XIII wieku, których dzieła literackie dotyczące duchowości cieszą się do dziś dużą popularnością. Mowa tu o świętych Mechtyldzie z Magdeburga, Gertrudzie i Mechtyldzie von Hackeborn oraz Gertrudzie Wielkiej.
„Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił, przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach” (Pwt 6, 5–9). Słowa te, zaczerpnięte z Księgi Powtórzonego Prawa, jeszcze dosadniej rozbrzmiewają w Ewangelii św. Mateusza, gdzie Chrystus odpowiada faryzeuszom, które przykazanie jest najważniejsze, streszczając przy okazji obowiązki człowieka względem Boga i bliźniego. Słyszymy bowiem: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22, 34–40). Na tych dwóch opiera się prawidłowy porządek świata. W nich znajduje się odpowiedź miłości, do której udzielenia powołany jest człowiek poprzez swoje działanie, zamysły serca i modlitwę (Katechizm Kościoła Katolickiego, p. 2083). Doskonaląc się w wypełnianiu dwóch przykazań miłości, mistyczki z Helfty zrealizowały swoje człowiecze powołanie i osiągnęły stopnie doskonałości prowadzące do świętości. Do lepszego zrozumienia zamysłów Bożych doprowadziła je modlitwa kontemplacyjna. Dlaczego kontemplacja? Otóż odkryły one, że w sposób szczególny żywą i prawdziwą miłość okazywać można także podczas modlitwy kontemplacyjnej, bowiem „kontemplacja, jak miłość, niejedno ma imię i tak jak miłość nie sprowadza się tylko do przeżyć natury emocjonalnej. A w końcu i kontemplacja, i miłość posiadają głębię, która wymyka się słowom” (M. Gibbard, Ludzie modlitwy XX wieku, s. 99), a którą można spróbować nieco uporządkować, kierując się pewną hierarchią wartości.
Słusznym jest zatem oddawać cześć Bogu i po pierwsze – do Niego kierować modlitwy. Po drugie – ważny jest czas, kiedy przebywamy „sami ze sobą” w swojej izdebce zwanej duszą (por. Mt 6, 6), gdzie powierzamy Panu siebie, swoje sprawy i rozmyślania, modląc się i budując relację z Bogiem i właściwie pojmowaną miłość siebie samego, bez której nie jest możliwe zbudowanie zdrowych i pozytywnych relacji z bliźnimi. Wreszcie po trzecie – modlitwa za bliźnich – tych żyjących i tych, którzy odeszli już z tego świata. Wszystkie te trzy składowe, w różnych proporcjach, występują u świętych i mistyczek, pobożnych mnichów i rozmodlonych świeckich, ojców i matek Kościoła, którzy już za życia mogli w pewien sposób poznawać wolę Bożą, smakować Jego łaski i oglądać w pełnym zachwytu uniesieniu „twarzą w twarz” tajemnice Miłości.
Owocem kontemplacji mistyczek z Helfty były nie tylko wzniesione i rozbudowane przez nie mury klasztorne, wykształcone w klasztornej szkole panny, ale przede wszystkim układane modlitwy, pisma inspirujące do dziś duchowo nawet osoby niewierzące w Boga, ale potrafiące docenić kunszt strof opowiadających o miłości autorstwa św. Mechtyldy z Magdeburga, czy pobożność eucharystyczną św. Mechtyldy von Hackeborn lub św. Gertrudy Wielkiej, która otworzyła oczy wiernych na kult Serca Jezusa.
Słowa Jezusa „Po owocach ich poznacie” (por. Mt 7, 20) wskazują nie tylko na świętość tych czterech kobiet w rozumieniu chrześcijańskim, ale także na wielkość intelektualną i kulturową mniszek, które po prostu ukochały Boga i pragnąc go odpowiednio uwielbić, służyły swoimi zdolnościami, pracą, umiejętnościami oraz modlitwą bliźnim.
Dawniej poprzez swoją działalność te cztery wielkie mistyczki Kościoła ożywiały średniowieczne mury klasztoru w Helfcie, obecnie ich duchowe dzieło ożywia i pobudza do działania tysiące ludzi na całym świecie, którzy dbają o to, by ich dziedzictwo przetrwało kolejne stulecia, o czym zaświadcza również ta książka.
Skróty odniesień do dzieł mistyczek zastosowane w tekście:
Św. Gertruda z Helfty, Ćwiczenia, tłum. B. Chądzyńska, s. M.I. Rosińska, s. M.B. Michniewicz, wstęp: s. M. Borkowska, Kraków 1999: Ćwiczenia
Św. Gertruda z Helfty, Zwiastun Bożej Miłości, t. 1, tłum. B. Chądzyńska, E. Kędziorek, wstęp: s. M. Borkowska, Kraków 2001: Zwiastun
Św. Gertruda z Helfty, Zwiastun Bożej Miłości, t. 2, tłum. E. Kędziorek, Kraków 2007: Zwiastun
Św. Mechtylda von Hackeborn, Zwierciadło duchownej łaski, tłum. J. Gawath, Lwów 1645: Zwierciadło
Św. Mechtylda z Magdeburga, Strumień Światła Boskości, t. 1–2, wstęp i tłum. P.J. Nowak, Kraków 2004: Strumień
Klasztor w Helfcie (niem. Kloster St. Marien zu Helfta) istnieje z przerwami od XIII wieku. Jego mury widziały wiele i na przestrzeni tych kilkuset lat historii pełniły różne, niekiedy zupełnie niereligijne funkcje. Początki klasztoru sięgają 29 czerwca 1229 roku, kiedy to pozbawiony spadkobiercy graf Burchard von Mansfeld wraz z żoną Elżbietą von Schwarzburg podjął się fundacji nowego klasztoru żeńskiego. Do współpracy i pomocy w tym dziele poprosił mniszki z klasztoru w Halberstadt.
Do usytuowanej nad górną Wiprą miejscowości Mansfeld w Saksonii, gdzie znajdowała się siedziba grafa Burcharda, przybyło początkowo, czyli w 1229 roku, siedem mniszek pod przewodnictwem Kunegundy von Halberstadt (+1251). Liczba przybyłych do zamku fundatora sióstr nie była przypadkowa, ponieważ liczba siedem symbolizuje w Biblii doskonałość i pełnię. Przysłana grupa mniszek w liczbie siedmiu miała więc być zwiastunem i zaczątkiem żywej, plennej i przydającej grafowi splendoru wspólnoty zakonnej. Można powiedzieć, że tak właśnie się stało, skoro po wielu perturbacjach i zawirowaniach dziejowych w klasztorze tętni nadal życie.
A trzeba przyznać, że komplikacji i problemów nie brakowało. Burchard von Mansfeld zmarł w 1234 roku. Po jego śmierci owdowiała Elżbieta przeniosła klasztor do opuszczonego obecnie Rosdorf na północny zachód od Eisleben, gdzie mniszki spędziły kolejne dwadzieścia cztery lata. Tam też zmarła w 1240 roku. Kamień nagrobny pary fundatorów, który był wielokrotnie przenoszony, znajduje się obecnie w kościele św. Andrzeja w Eisleben, podobnie jak niektóre inkunabuły i druki z klasztoru Neu-Helfta, które można znaleźć w bibliotece wieży tegoż kościoła.
W tym okresie do nowo powstałej wspólnoty wstępowały przedstawicielki najznakomitszych rodów szlacheckich z okolicznych ziem, jak choćby z Hakeborn, Querfurtu i Schraplau. Także w drzewie genealogicznym grafów z Mansfeld, w którym znajdują się liczni biskupi, dwaj arcybiskupi, rycerze Złotego Runa oraz członkowie daleko rozgałęzionych linii rodzinnych spokrewnieni z takimi wpływowymi rodami, jak: grafowie zu Stolberg, książęta Brunszwiku i Wirtembergii, książęta Anhalt, margrafowie Brandenburga, a nawet duński dom królewski, nie zabrakło panien chętnych, by dzielić z innymi życie klasztorne oparte nie tylko na kontemplacji, udziale w Eucharystii oraz studiowaniu kopiowanych w skryptorium pism, ale i na pracy.
Równowagę pomiędzy modlitwą i pracą pomagał zachowywać obowiązujący we wspólnocie plan dnia (Zwiastun III, 17, 2–3). Prace, zarówno te przy księgach, jak i gospodarskie, mniszki chórowe wywodzące się na ogół z wysoko postawionych rodów wykonywały samodzielnie, bez wyręczania się służbą i należącymi do tak zwanego chóru drugiego konwerskami i konwersami. Z prac tych zwolnione były dzieci, które podobnie jak przybyła do klasztoru w 1248 roku, niespełna siedmioletnia dziewczynka – Mechtylda von Hackeborn, miały za zadanie uczyć się i zgłębiać święte pisma w przyklasztornej szkole. Ksieni Gertruda bardzo dbała o edukację i rozwój intelektualny powierzonych jej pieczy dusz. Dlatego starała się dla przyklasztornej szkoły o najlepszych z możliwych nauczycieli, lektorówjęzyków obcych, biblijnych i teologów.
W odróżnieniu od wielu innych zgromadzeń, imiona mniszek w tym konwencie po złożeniu ślubów pozostawały w niezmienionej formie, takiej, jaką otrzymały na chrzcie (Ćwiczenia, s. 25).
Z powodu niedoborów wody rozwijająca się od 1251 roku pod przewodnictwem ksieni Gertrudy von Hackeborn wspólnota w 1258 roku przeniosła się do Helfty (Helpede) usytuowanej na południowy wschód od Eisleben. Miejscowość ta znajdowała się w strefie wpływów wschodniosaskiej rodziny szlacheckiej Hackeborn. Bracia ksieni Kunegundy von Halberstadt – Albert i Ludwik – stworzyli warunki do rozwoju wspólnoty, a nawet do powstania w 1262 lub 1266 roku filii klasztoru w Hedersleben z dwunastoma siostrami z Helfty.
W XIII wieku za sprawą czterech wielkich mistyczek chrześcijańskich sława o klasztorze w Helfcie
obiegała Europę.
Spuścizna duchowa,
intelektualna i literacka,
którą chrześcijanie zawdzięczają
tym nieszablonowym kobietom, oddziałuje na osoby poznające
ich dzieła i historię do dzisiaj.
Z wdzięczności za włości, które bracia odstąpili klasztorowi, nowa ksieni – Gertruda – powierzyła braciom w 1251 roku szkoły śpiewu oraz formacji, którymi kierowali do 1261 roku.
Opieka nad klasztorem i wsparcie ekonomiczne ze strony możnych rodów, których córy przywdziały tu habit zakonny, przyniosło wspólnocie wiele korzyści. Konwent stać było na najlepszych nauczycieli, materiały piśmiennicze i iluminatorskie, nie brakowało pożywienia i środków na medykamenty. Niestety mocne zaangażowanie poszczególnych rodów miało też swoje minusy, ponieważ zatargi i animozje powstające pomiędzy grafami i książętami oddziaływały na sprawy, funkcjonowanie i kondycję finansową wspólnoty. Problem ten uwidocznił się boleśnie, kiedy w 1284 roku najechał na klasztor burgrabia magdeburski Gebhart von Querfurt. Potem jeszcze w 1294 roku król Adolf I Nassau (+1298) oblegał klasztor, a od 1342 do 1344 roku trwała dewastacja majątku przez Albrechta II Braunschweig (+1358) spowodowana waśniami w biskupstwie Halberstadt, którym władał w latach 1325–1358. Tych wydarzeń nie doczekały już cztery wielkie mistyczki z Helfty, za życia których klasztor błyszczał na chrześcijańskiej mapie świata rodzajem intymnej zażyłości duchowej zadzierzgniętej z Jezusem Chrystusem.