Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W czerwcu 1937 roku światem wstrząsnął skandal: grupa najbardziej utalentowanych i doświadczonych oficerów Armii Czerwonej została skazana na śmierć przez tajny sąd wojskowy. Oskarżono ich o udział w domniemanym spisku, współpracę z nazistami i plan obalenia Stalina. Po wykonaniu wyroku fala represji zalała całą Armię Czerwoną, a oficerów i żołnierzy posądzonych o zdradę stracono. Czystka wojskowa stała się początkiem fali wielkiego terroru, podczas której ponad 1 mln ludzi uwięziono w obozach pracy, a co najmniej 750 tys. zabito. Przemoc i tyrania zaczęły dotykać także tych, którzy w żaden sposób nie sprzeciwiali się reżimowi dyktatora.
Zamach Stalina na własne wojsko miał bardzo poważne konsekwencje po wybuchu II wojny światowej. Armia Czerwona, pozbawiona doświadczonych oficerów, działała nieudolnie. Prawdopodobnie dlatego nie doszło do sojuszu ZSRR, Wielkiej Brytanii i Francji przed wojną - wódz niszczący własne siły zbrojne byłby zbyt nieprzewidywalnym sojusznikiem.
Dlaczego Stalin latem 1937 roku bezpardonowo zaatakował swoje wojsko? Czym się kierował, osłabiając armię w przededniu wojny? Powstało wiele analiz historycznych na ten temat, jednak większość z postawionych przez naukowców tez zawiera istotne luki. Czy radzieckim politykiem kierowały siła i pewność siebie, czy też paranoja i lęk przed słabością? Czy i kto sfabrykował "spisek wojskowy"? Dzięki niedawnemu otwarciu rosyjskich archiwów powstała możliwość zweryfikowania relacji uciekinierów ze Związku Radzieckiego, teorii spiskowych i obiegowych opinii na temat czystki. Wnikliwa analiza tych materiałów i znakomita znajomość kontekstu pozwoliły na rzucenie nowego światła na charakter władzy, przemoc państwa wobec obywateli i relacje cywilno-wojskowe w reżimie stalinowskim. Zawarta w publikacji nowa interpretacja wielkiej czystki, a także odkrywcze i przekonujące argumenty dotyczące przesłanek, którymi kierował się Stalin, sprawiają, że jest to nie tylko kawał rzetelnej historii, ale także pasjonująca lektura!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 646
Peter Whitewood
Czystka Stalina w Armii Czerwonej
Początki wielkiego terroru
Tytuł oryginału: The Red Army and the Great Terror: Stalin's Purge of the Soviet Military (Modern War Studies)
Tłumaczenie: Michał Lipa
ISBN: 978-83-283-4588-1
Copyright © 2015 by the University Press of Kansas
The Red Army and the Great Terror: Stalin’s Purge on the Soviet Military has been translated into Polish by arrangement with the University Press of Kansas.
Polish edition copyright © 2019 by Helion SA
All rights reserved.
Fotografia na okładce: © Bettmann/Getty Images
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Helion SA dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz Helion SA nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
HELION SA ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63 e-mail: [email protected] WWW: http://editio.pl (księgarnia internetowa, katalog książek)
Z tą książką wiąże się ogromny dług wdzięczności wobec wielu osób, które przyczyniły się do jej powstania. Szczególnie dziękuję Jamesowi Harrisowi, który zapewniał mi nieustające wsparcie i dzielił się celnymi uwagami krytycznymi od samego początku moich badań. James życzliwie podsuwał mi źródła archiwalne i przeczytał kilka roboczych wersji manuskryptu. Do grona pozostałych osób, które czytały całość lub wybrane fragmenty tej książki i przekazywały mi wartościowe sugestie, należą: Roger Reese, David R. Stone, Stephen Brown i Steven J. Main. Jestem winien podziękowania Markowi B. Smithowi za nasze dyskusje na temat moich badań oraz zachęcanie mnie do rozmyślań nad społeczną historią Armii Czerwonej. Mark Harrison udzielał mi mądrych rad i zmusił mnie do zakwestionowania wielu przyjętych założeń. Wszystkie błędy pozostałe w tekście obciążają wyłącznie mnie.
Jestem wdzięczny za dotację uzyskaną z Royal Historical Society oraz dofinansowanie z Wydziału Historii Uniwersytetu w Leeds, dzięki którym mogłem pojechać do Moskwy i przeprowadzić kwerendę archiwalną. Dziękuję pracownikom Rosyjskiego Państwowego Archiwum Wojskowego oraz Rosyjskiego Państwowego Archiwum Historii Społeczno-Politycznej za ich pomoc i cierpliwość. Nie zdołałbym przeprowadzić badań w Moskwie, gdyby nie Irina i Dmitrij, którzy podczas mojego pobytu w rosyjskiej stolicy okazywali mi niezwykłą gościnność.
Druga część rozdziału 6. ukazała się w czasopiśmie „Slavonic and East European Review” pt. „The Purge of the Red Army and the Soviet Mass Operations”. Fragmenty kilku rozdziałów złożyły się na artykuł „Subversion in the Red Army and the Military Purge of 1937 – 1938” opublikowany w „Europe-Asia Studies”.
Na końcu chciałbym wyrazić ogromną wdzięczność dla moich rodziców za ich nieustanne wsparcie podczas moich studiów doktoranckich oraz po ich zakończeniu. Bez nich napisanie tej książki nie byłoby możliwe i to właśnie im ją dedykuję.
Jedenastego czerwca 1937 r. tajny sąd wojskowy skazał na śmierć grupę najbardziej utalentowanych i doświadczonych oficerów Armii Czerwonej. Oskarżono ich o udział w domniemanym spisku wojskowo-faszystowskim, współpracę z nazistami i zamiar obalenia reżimu stalinowskiego. Wszystkich stracono zaraz po procesie. Egzekucje marszałka Michaiła Tuchaczewskiego, Jony Jakira, Ieronima Uborewicza, Borisa Feldmana, Roberta Eidemana, Awgusta Korka, Witalija Primakowa i Witowta Putny wywołały międzynarodowy skandal. Zwłaszcza Tuchaczewski cieszył się dużym uznaniem na świecie. Był bohaterem rosyjskiej wojny domowej i najzdolniejszym strategiem Armii Czerwonej. Po wykryciu domniemanego spisku wojskowego Józef Stalin i dowódca Armii Czerwonej Klimient Woroszyłow zarządzili masową czystkę w siłach zbrojnych. Fala represji szybko zalała zarówno korpus oficerski, jak i szeregi zwykłych żołnierzy. Udział w spisku wojskowo-faszystowskim przypisywano coraz większej liczbie rzekomych konspiratorów. Represje trwały do połowy listopada 1938 r. i drogo kosztowały radziecką armię. W ciągu dwóch lat po uśmierceniu najbardziej utalentowanych oficerów ze służby zwolniono ok. 35 tys. dowódców. Tysiące aresztowano, wielu stracono[1]. Ta „dekapitacja” w latach 1937 – 1938 nadal jest uważana za jedną z głównych przyczyn nieudolności armii po czerwcu 1941 r., kiedy to hitlerowskie Niemcy zaskoczyły Związek Radziecki operacją „Barbarossa”[2]. Czystkę wojskową obwinia się także o pogrzebanie szans na nawiązanie sojuszu Wielkiej Brytanii, Francji i ZSRR przeciwko Hitlerowi w latach poprzedzających wybuch drugiej wojny światowej. Zamach Stalina na Armię Czerwoną sprawił, że na Zachodzie zaczęto postrzegać tego dyktatora jako nieprzewidywalnego sojusznika o poważnie nadszarpniętej sile militarnej[3].
Czystka wojskowa jest punktem zwrotnym w historii wielkiego terroru, jak nazwano falę politycznej przemocy i represji trwających od połowy do późnych lat 30., podczas której ponad 1 mln obywateli radzieckich uwięziono w obozach pracy, a co najmniej 750 tys. stracono. W latach terroru czystka w armii wyznaczyła punkt, w którym rosnąca przemoc, wcześniej wymierzona niemal wyłącznie w starych przeciwników politycznych Stalina, zaczęła dotykać także ludzi niemających takich czarnych plam w życiorysie. Niektórzy, np. Michaił Tuchaczewski, nigdy nie popierali dawnej opozycji politycznej. Czystka wojskowa nie była zatem wyłącznie atakiem na Armię Czerwoną. Jak się przekonamy, pod wieloma istotnymi względami rozszerzyła ona zakres wielkiego terroru.
Zagadką pozostaje powód, dla którego latem 1937 r. Stalin przypuścił bezpardonowy atak na swoje wojsko. Pewne jest jednak to, że w łonie Armii Czerwonej nie było prawdziwej konspiracji. Od dawna wiadomo, że spisek wojskowo-faszystowski nie miał żadnych podstaw w rzeczywistości. Zeznania stanowiące dowody jego istnienia zostały wymuszone przez radziecką policję polityczną przy użyciu przemocy i tortur. Po śmierci Stalina w 1953 r. wiele ofiar czystki wojskowej (oraz innych prominentnych ofiar wielkiego terroru) zrehabilitowano pośmiertnie w okresie destalinizacji za rządów Nikity Chruszczowa[4]. Od 1937 r. podejmowano liczne próby wyjaśnienia ataku Stalina na Armię Czerwoną, ale nie przedstawiono żadnego zadowalającego ani przekonującego wytłumaczenia pozwalającego zrozumieć, dlaczego Stalin zdemolował korpus oficerski tuż przed wybuchem wojny światowej. Najbardziej rozpowszechniona interpretacja głosi, że zarządził starannie zaplanowaną czystkę w Armii Czerwonej w 1937 r. jako kolejny przejaw swojej dominacji za pomocą terroru[5]. To wytłumaczenie jest jednak obarczone oczywistymi, widocznymi na pierwszy rzut oka niekonsekwencjami. Jeżeli głównym celem czystki wojskowej była konsolidacja władzy, Stalin wybrał najgorszy możliwy moment. Jak się przekonamy, z punktu widzenia sowieckiego przywództwa wojna światowa majaczyła na horyzoncie już od połowy lat 30., a przejawem tego przekonania były szybko rosnące wydatki na zbrojenia. Dlaczego Stalin miałby jedną ręką budować, a drugą burzyć? Dlaczego miałby czynnie przygotowywać się do wojny, jednocześnie osłabiając Armię Czerwoną masową redukcją? Czystka wojskowa mogła nie tylko narazić na szwank osobistą władzę Stalina, ale też zagrozić istnieniu Związku Radzieckiego, ponieważ musiałby on przystąpić do przyszłej wojny ze znacznie osłabionymi siłami zbrojnymi. Na pierwszy rzut oka czystka wydaje się więc aktem irracjonalnym, a wyjaśnienie stawiające na czołowym miejscu żądzę większej osobistej władzy Stalina nie jest całkiem zadowalające.
W tej książce przedstawiam zupełnie nowe wyjaśnienie czystki wojskowej. Pokazuję, dlaczego w 1937 r. Stalin uważał, że należy podjąć tak duże ryzyko, i dlaczego nie było to działanie irracjonalne — przynajmniej z punktu widzenia sowieckiego przywództwa. Stalin zapoczątkował falę represji przeciwko Armii Czerwonej nie jako kolejny etap starannie zaplanowanej konsolidacji władzy. Działał raczej w poczuciu słabości i w pośpiechu. W połowie 1937 r., w obliczu nadciągającej wojny, powziął błędne przekonanie o zagrożeniu ze strony własnej armii. Wierzył niesłusznie, że została ona zinfiltrowana przez zagranicznych agentów na wszystkich poziomach hierarchii. Co więcej, ci szpiedzy nie tylko przeniknęli do struktur Armii Czerwonej, ale także, co wynikało z dowodów zebranych przez policję polityczną, zdołali zawiązać spisek wśród członków najwyższego dowództwa. W obliczu tych błędnie rozpoznanych zagrożeń Stalin czuł się zmuszony do rozprawy z armią. Zaaprobował więc wielką czystkę, żeby pozbyć się wywrotowców ukrytych, jak wierzył, w szeregach wojska. Wychodził z założenia, że nie może przystąpić do nadchodzącej wojny z tak bardzo niepewną armią. Kiedy jednak narastająca fala zwolnień ze służby i aresztowań rozlewała się coraz szerzej od czerwca 1937 r., czystka wojskowa, podobnie jak cały wielki terror, wymknęła się spod kontroli władz centralnych. Na początku 1938 r. częściowo tę władzę odzyskano, a w listopadzie czystka ostatecznie dobiegła końca, tak jak i wielki terror, ale ogromnych szkód wyrządzonych w Armii Czerwonej nie dało się już odwrócić. W celu wyjaśnienia, dlaczego przeprowadzono czystkę, trzeba zatem podjąć próbę zrozumienia, jak radzieckie przywództwo mogło tak błędnie ocenić zagrożenie ze strony Armii Czerwonej w 1937 r. i dojść do przekonania, że podjęcie drastycznych działań jest nieuchronne.
Najpierw jednak warto krótko omówić wcześniejsze analizy przyczyn czystki i pokazać, dlaczego większość z nich była nieprzekonująca.
Kiedy tylko w czerwcu 1937 r. podano do publicznej wiadomości informację o straceniu Tuchaczewskiego i grupy najwyższych dowódców sowieckich, zagraniczni obserwatorzy i ówczesna prasa podjęli pierwsze próby wskazania powodów ataku Stalina na Armię Czerwoną. Ze względu jednak na brak dostępu do wiarygodnych informacji ich reakcje, co zrozumiałe, zostały oparte na domysłach. Na przykład „Manchester Guardian” uważał za możliwe, że postępowanie Stalina było reakcją na faktyczny spisek wojskowy w łonie Armii Czerwonej[6]. Teoria ta zyskała w następnych latach większą popularność. Tacy komentatorzy jak dziennikarz „New York Timesa” Walter Duranty, mieszkający w Moskwie przez większą część lat 30., przekonywali później, że w armii rzeczywiście zawiązał się spisek[7]. Wprawdzie Duranty jest uważany za apologetę reżimu stalinowskiego, ale i mniej tendencyjni obserwatorzy, tacy jak amerykański ambasador w Związku Radzieckim Joseph E. Davies, zgadzali się co do tego, że w 1937 r. udaremniono wojskowy zamach stanu[8]. Nie wszyscy jednak byli tak pewni faktów, a ambicja Stalina i jego apetyt na jeszcze większą władzę i kontrolę nad państwem także wskazywano jako możliwe motywy czystki wojskowej[9]. Do takiego wniosku dochodzili autorzy wczesnych prac historycznych poświęconych temu zagadnieniu. W książce opublikowanej w 1938 r. poza granicami ZSRR niemiecki pisarz, komunista i były oficer Armii Czerwonej Erich Wollenberg opisał czystkę wojskową jako kolejny etap eliminowania przez Stalina możliwych zagrożeń dla jego władzy[10]. Ogólnie rzecz biorąc, w pierwszych relacjach dotyczących czystki w Armii Czerwonej pojawiają się wspólne motywy: żądza władzy Stalina, jego skłonność do zabezpieczania tej władzy drastycznymi środkami oraz spekulacje na temat możliwego spisku wojskowego.
Pierwsze interpretacje czystki wojskowej nie zmieniły się aż do lat 60. i 70.; pojawiały się tylko w coraz bardziej rozwiniętej postaci w ogólnych opracowaniach dotyczących wielkiego terroru i Armii Czerwonej. Historycy i politolodzy piszący w czasach zimnej wojny zwykle postrzegali czystkę wojskową w podobnym świetle: jako kolejny etap eskalacji przez Stalina w latach 30. represji politycznych mających mu zapewnić ugruntowanie osobistej władzy i zneutralizowanie możliwych zagrożeń[11]. Co więcej, według części zimnowojennych historyków Stalin postanowił oczyścić wojsko, ponieważ wierzył, że niektórzy członkowie najwyższego dowództwa, zwłaszcza skupieni wokół Tuchaczewskiego, mogą któregoś dnia zablokować dalszy wzrost jego władzy. Armia Czerwona była po prostu kolejną instytucją, którą musiał ujarzmić, jeśli chciał osiągnąć całkowitą dominację. W tym ujęciu czystkę wojskową rozważano w kontekście wzrostu kultu jednostki Stalina oraz nadużywania przez niego władzy[12]. Godne uwagi jest to, że powszechnej wśród zimnowojennych autorów argumentacji dotyczącej przejawianej przez Stalina żądzy nieskrępowanej władzy towarzyszy wąskie traktowanie czystki wojskowej jako „sprawy Tuchaczewskiego”, od nazwiska jej najbardziej znanej ofiary. Takie sformułowanie problemu ogranicza jednak analizę represji w Armii Czerwonej do relacji panujących między Stalinem a elitą wojskową. Ci autorzy skwapliwie wykorzystywali domniemane animozje i rzekome napięcia osobiste między Stalinem a najwyższymi oficerami jako uzasadnienie czystki. Skutkiem takiej koncentracji na kwestiach personalnych było zaniedbywanie poważnego analizowania doświadczeń całego korpusu oficerskiego i szeregowych żołnierzy w okresie wielkiego terroru. W rezultacie nie doczekaliśmy się zadowalającego wyjaśnienia, dlaczego czystka dotknęła całej Armii Czerwonej, a nie tylko najwyższego dowództwa.
Wspólnym mianownikiem wszystkich zimnowojennych relacji dotyczących czystki wojskowej jest historia sfabrykowanego dossier, którego Stalin użył ponoć do oskarżenia wysokich oficerów z zamiarem pozbycia się ich. Ów zbiór zawierał sfałszowane materiały mające pełnić funkcję przekonującego dowodu na to, że grupa najwyższych dowódców Armii Czerwonej przy pomocy Niemców planuje zamach stanu. Istnieje kilka wersji historii o dossier; w niektórych przypadkach nie ma w ogóle mowy o teczce z dokumentami, a jedynie o ustnej dezinformacji. W najbardziej rozpowszechnionym wariancie Stalin osobiście polecił sfabrykować dowody, żeby uzyskać wiarygodny pretekst do wyeliminowania tych oficerów spośród najwyższego dowództwa, którzy w jego przekonaniu stali mu na drodze do zdobycia pełni władzy. Policja polityczna przygotowała zatem niezbędne dokumenty poza granicami Związku Radzieckiego (w celu zwiększenia ich wiarygodności) i przekazała je Stalinowi niezależnymi kanałami[13]. W innej wersji tej historii Stalin padł ofiarą oszustwa niemieckich agentów wywiadu, którzy postanowili sfabrykować dossier i przekazać je Sowietom po to, aby sprowokować Stalina do ataku na własną armię[14]. Głównymi bohaterami większości wariantów tej opowieści są prezydent Czechosłowacji Edvard Beneš, szef niemieckiego wywiadu Reinhard Heydrich i rosyjski „biały” emigrant Nikołaj Skoblin, będący sowieckim podwójnym agentem. Beneš odegrał rolę wybranego przez sowieckie służby pośrednika; prawdopodobnie podstępem skłoniono go do przekazania dezinformacji na temat czerwonoarmijnych oficerów do ambasady radzieckiej w Pradze, skąd powędrowała do Stalina. W różnych wariantach historii przekazanie dezinformacji Benešowi zorganizowali albo funkcjonariusze radzieckiej policji politycznej, albo agenci niemieckiego wywiadu. Sam Beneš wspomina w swoich pamiętnikach, że o planowanym wojskowym zamachu stanu w Związku Radzieckim dowiedział się z drugiej ręki od hrabiego Trauttmannsdorffa, jednego z wysokich oficjeli Hitlera. Trauttmannsdorff miał przypadkiem usłyszeć o tajnych negocjacjach między Hitlerem a Tuchaczewskim i mówić o „antystalinowskiej klice” w Związku Radzieckim[15]. Zadaniem Heydricha była z kolei współpraca z podwójnym agentem Nikołajem Skoblinem przy fabrykowaniu niezbędnych dokumentów, zawierających ponoć autentyczne podpisy obciążanych oficerów[16]. W jednej z wersji historii Skoblin miał przekonywać Heydricha, że wśród wysokich oficerów Armii Czerwonej mówi się o możliwości zorganizowania wojskowego przewrotu. Heydrich zgodził się więc na sfabrykowanie dokumentów i przekazanie ich Sowietom, ponieważ dostrzegł możliwość sprowokowania Stalina do ataku na armię[17].
W historii o dossier nie brakuje intryg i spisków. Gdyby nie to, że Chruszczow potwierdził jego istnienie na początku lat 60., historycy traktowaliby je z dużą rezerwą[18]. W rzeczywistości bez względu na to, jak często ta opowieść pojawia się w pracach historycznych na temat czystki wojskowej i w jaki sposób jest prezentowana, nie ma powodu, aby w nią wierzyć. Jej głównym źródłem są mało wiarygodne wspomnienia różnych osób, często od dawna zdyskredytowanych dezerterów z policji politycznej[19]. Inne ważne materiały potwierdzające istnienie tego zbioru dokumentów, takie jak pamiętniki samego Beneša, także okazały się dość niedokładne[20]. Nic nie wskazuje na to, że historia o dossier ma jakiekolwiek oparcie w rzeczywistości. Pomijając problemy ze wskazaniem istniejących źródeł, nie ma też żadnych innych wiarygodnych dowodów istnienia tego zbioru materiałów. Po otwarciu rosyjskich archiwów na początku lat 90. nie odnaleziono ani jednego dokumentu potwierdzającego tę historię. W dodatku dostępne obecnie materiały archiwalne także nie wskazują na istnienie sfabrykowanego dossier. Na przykład w czerwcu 1937 r., tydzień przed posiedzeniem tajnego sądu wojskowego, który skazał na śmierć grupę Tuchaczewskiego, Stalin spotkał się z najwyższymi oficerami Armii Czerwonej, aby porozmawiać z nimi o dopiero co wykrytym spisku wojskowo-faszystowskim. Obecnie dostępny jest zapis tego spotkania i wiadomo, że w ciągu czterech dni ani razu nie wspomniano o istnieniu jakiegokolwiek dossier zawierającego obciążające dowody. Nie skorzystano z niego także podczas czerwcowego procesu[21]. To dość niezwykłe, jeśli sfabrykowane dossier rzeczywiście było głównym dowodem przeciwko Tuchaczewskiemu i innym oficerom oskarżonym o spisek wojskowy. Dlaczego Stalin zadał sobie tyle trudu, żeby spreparować dowody w celu uwiarygodnienia przyczyn egzekucji najwyższego dowództwa armii, skoro później ich nie opublikował, a być może nawet w ogóle nie użył? To samo można powiedzieć o tych wariantach historii, w których Stalin pada ofiarą intrygi niemieckiego wywiadu. Skoro niemieckie dowody były tak przekonujące, dlaczego pozostający poza podejrzeniami dowódcy Armii Czerwonej nie zostali o nich poinformowani w czerwcu 1937 r.? Wydaje się także, że Stalin wcale nie musiał fabrykować dossier za granicą, a później sprowadzać z powrotem do Związku Radzieckiego. Znacznie łatwiej byłoby oskarżyć oficerów bez żadnych podstaw, tak jak to uczyniono z innymi prominentami, którzy padli ofiarą wielkiego terroru. Krótko mówiąc: słabe źródła i brak dowodów sprawiają, że niewielu historyków traktuje dziś sprawę dossier poważnie.
Pochodzące z okresu zimnej wojny opracowania dotyczące czystki wojskowej ukształtowały się też pod wpływem dominujących wówczas tendencji w historiografii wielkiego terroru. W latach 60. i 70. wielki terror był przedstawiany przez historyków przede wszystkim jako brutalna konsolidacja władzy, a Stalina portretowano jako wytrawnego planistę, metodycznie likwidującego wszystkich, którzy stanęli mu na drodze[22]. Co za tym idzie, czystkę wojskową traktowano po prostu jak kolejny etap owej konsolidacji w jednym z obszarów państwa radzieckiego. Niemniej jednak, o czym się już przekonaliśmy, takie spojrzenie na czystkę wojskową jest problematyczne. Czy w okresie, w którym reżim spodziewał się rychłego wybuchu wojny, Stalin rzeczywiście naraziłby na szwank bezpieczeństwo Związku Radzieckiego, posyłając na śmierć najzdolniejszych dowódców i aresztując tysiące oficerów tylko po to, żeby uzyskać osobistą władzę nad siłami zbrojnymi? Jak mógł dopuścić do awansowania na najwyższe stanowiska w armii ludzi, którym nie do końca ufał, skoro był takim drobiazgowym i ostrożnym planistą? Jeżeli celem Stalina było posiadanie całkowitej kontroli nad wojskiem, dlaczego dał Tuchaczewskiemu tak dużą władzę w Armii Czerwonej? I dlaczego usunął go dopiero w 1937 r., a nie wcześniej?
Poważne wątpliwości co do przyjętych interpretacji czystki wojskowej zaczęły się pojawiać w latach 80. i na początku lat 90., kiedy przystąpiono do publikowania nowych prac na temat wielkiego terroru. Zwłaszcza pewna grupa „rewizjonistycznych” historyków zakwestionowała poziom premedytacji, z jaką dokonywano czystki w Armii Czerwonej. Na przykład badając zdarzenia prowadzące do wytoczenia procesu przed sądem wojskowym w czerwcu 1937 r., niektórzy przekonywali, że bieg spraw nie wskazuje na staranne zaplanowanie przez Stalina egzekucji grupy Tuchaczewskiego. W gruncie rzeczy choć chmury zaczęły się gromadzić nad głową marszałka już na początku maja, Stalin potrzebował kilku tygodni, żeby zdecydować się na działanie. Kiedy w końcu wykonał jakiś ruch, polegał on na usunięciu Tuchaczewskiego ze stanowiska zastępcy ludowego komisarza obrony i powierzeniu mu niezbyt prestiżowego dowództwa Nadwołżańskiego Okręgu Wojskowego[23]. Jak zauważył jeden z historyków, był to dość niezwykły sposób traktowania potencjalnie niebezpiecznego spiskowca[24]. Jeżeli Tuchaczewski uchodził w oczach Stalina za zagrożenie, jeżeli był on już naznaczony i istniały obciążające go dowody, powstrzymywanie się przed natychmiastowym aresztowaniem nie miało zbyt dużego sensu.
Pozbawieni dostępu do wiarygodnych źródeł pierwotnych historycy piszący w latach 80. i na początku lat 90. musieli jednak w większości przypadków ograniczyć się do wskazywania oczywistych luk w zimnowojennych opracowaniach dotyczących czystki wojskowej[25]. Dopiero po ujawnieniu dużej ilości niedostępnych wcześniej dokumentów z rosyjskich archiwów po upadku Związku Radzieckiego możliwe było publikowanie bardziej szczegółowych prac na temat wpływu wielkiego terroru na Armię Czerwoną. Odtajnienie wewnętrznych dokumentów armii, partii komunistycznej i policji politycznej pozwoliło lepiej zrozumieć przebieg represji w Armii Czerwonej w latach 1937 – 1938. Nowsze opracowania pozostawiają jednak jeszcze więcej wątpliwości dotyczących wcześniejszych interpretacji czystki wojskowej, zwłaszcza najbardziej rozpowszechnionego wytłumaczenia sprawy Tuchaczewskiego. Na przykład Roger Reese wykazał, opierając się na ujawnionych materiałach archiwalnych, że zwyczaj dokonywania czystek ugruntował się w Armii Czerwonej w latach 20. i 30. Regularnie przeprowadzane w szeregach sił zbrojnych, miały zwiększać ich spójność ideologiczną poprzez eliminowanie osób uważanych za wrogów klasowych, elementy społecznie szkodliwe albo należące do innych kategorii wywrotowców[26]. Reese przekonywał, że kiedy reżim wezwał obywateli radzieckich do udziału w polowaniu na wrogów ludu w 1937 r., będąca następstwem tego apelu gwałtowna fala denuncjacji szybko zalała Armię Czerwoną, której oficerowie i żołnierze byli już przyzwyczajeni do usuwania ze swoich szeregów wrogów klasowych[27]. Ugruntowana praktyka przeprowadzania czystek wewnętrznych stała się w latach 1937 – 1938 narzędziem masowych denuncjacji. Reese rzucił zatem światło na istotny aspekt reakcji zwykłych żołnierzy na wezwanie reżimu do pozbywania się ukrytych wrogów, pokazując, że czystka wojskowa nie ograniczała się do sprawy Tuchaczewskiego. Reakcje Armii Czerwonej zarówno na cały wielki terror, jak i na spisek wojskowo-faszystowski mają ogromne znaczenie dla zrozumienia, dlaczego przemoc w czasie czystki wojskowej osiągnęła tak wielką skalę.
Inni historycy korzystający z dostępu do ważnych materiałów archiwalnych także wywodzili genezę czystki wojskowej z okresu poprzedzającego 1937 r., odchodząc od upatrywania jej tylko w sprawie Tuchaczewskiego. Oleg Suwienirow udokumentował represje w wojsku od początku lat 30., pokazując, że przed rozstrzygającym rokiem 1937 w Armii Czerwonej zdarzały się aresztowania byłych opozycjonistów politycznych, w szeregach żołnierzy wybuchały masowe protesty przeciwko kolektywizacji rolnictwa, a policja polityczna często demaskowała grupy „kontrrewolucyjne” i domniemanych zagranicznych szpiegów na wszystkich szczeblach hierarchii wojskowej[28]. Co więcej, Suwienirow ujawnił wpływ najważniejszych wydarzeń politycznych lat 30. na Armię Czerwoną. Na przykład ocenił, że po zabójstwie pierwszego sekretarza partii bolszewickiej w Leningradzie Siergieja Kirowa w grudniu 1934 r. w wojsku nastąpiła fala aresztowań, w której czasie zatrzymano dziesiątki albo nawet setki osób[29]. Represje w Armii Czerwonej mogły być skutkiem napięć wewnątrz państwa i pożywką dla gwałtownych fal politycznych represji. Krótko mówiąc: Suwienirow dowiódł, że czystka wojskowa w latach 1937 – 1938 miała dłuższą genezę, a Armia Czerwona była wrażliwa na zmieniające się nurty polityczne w Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) jeszcze przed wybuchem wielkiego terroru. Nie można zatem ograniczać się do prostej historii sprawy Tuchaczewskiego i sfabrykowanego dossier, lecz trzeba omawiać czystkę wojskową w ogólniejszym kontekście szerokich represji politycznych w latach 30.
Więcej szczegółowych informacji na temat czystki wojskowej uzyskano także z ważnych, niedawno odtajnionych źródeł, takich jak zapis posiedzenia Rady Wojennej z czerwca 1937 r., z którego można się dowiedzieć, w jaki sposób wieść o wykryciu spisku wojskowo-faszystowskiego była rozpowszechniana w szeregach Armii Czerwonej[30]. Uderzające jest to, że wielu uczestników tego zebrania dopiero podczas niego dowiedziało się po raz pierwszy o istnieniu spisku w najwyższym dowództwie. Wielu zgromadzonych oficerów doznało szoku, usłyszawszy, że ich byli towarzysze — ludzie, których uważali za lojalnych oficerów — okazali się niebezpiecznymi spiskowcami. Stalin i dowództwo armii wykorzystali tę okazję do wezwania do czystki w szeregach i zachęcili oficerów do udziału w polowaniu na wrogów, co wywołało falę denuncjacji. Niektórzy z oficerów biorących udział w zebraniu odkryli swoje nazwiska w protokołach z przesłuchań, które im pokazano. Niedługo potem zostali aresztowani[31]. Częściowo odtajnione protokoły z przesłuchań także przyczyniły się do wzrostu naszej wiedzy, pokazując, w jaki sposób policja polityczna łączyła w jedną całość dowody istnienia spisku wojskowego w 1937 r. Proces ten nie był pozbawiony wad oraz sprzeczności, co zadaje kłam twierdzeniu, że w Armii Czerwonej rzeczywiście doszło do zawiązania spójnej konspiracji wojskowej[32]. Ponadto inni historycy wykorzystali nowe materiały archiwalne do zbadania powiązań między dowództwem armii radzieckiej i niemieckiej w latach 20. i 30.[33]. Powiązania te mają szczególne znaczenie. Jednym z głównych zarzutów wobec wysokich dowódców postawionych przed tajnym sądem wojskowym w czerwcu 1937 r. była działalność szpiegowska na rzecz Niemiec. Spisek wojskowo-faszystowski nie miał żadnych rzeczywistych podstaw, ale ustalone relacje między dowódcami niemieckimi i radzieckimi stawiały tych drugich w złym świetle.
Pomimo zwiększonego poziomu szczegółowości informacji na temat czystki wojskowej oraz nowych źródeł archiwalnych nie podano dotąd żadnego wiarygodnego ani przekonującego powodu, dla którego Stalin miałby zaatakować własną armię w okresie, w którym reżim spodziewał się wybuchu wojny. Reese i Suwienirow zbadali dynamikę czystki w wojsku i udowodnili, że fala denuncjacji w szeregach sił zbrojnych nie mogła być w całości kontrolowana przez Stalina, a jej korzenie sięgają lat poprzedzających 1937 r., ale żaden z nich nie wyjaśnił, dlaczego Stalin w ogóle zdecydował się na przeprowadzenie czystki[34]. Również inne nowsze prace nie tłumaczą w przekonujący sposób powodów jej zainicjowania i przedstawiają tradycyjne argumenty dotyczące przejawianej przez Stalina chęci otoczenia się lojalnymi dowódcami i przypuszczonego z premedytacją ataku na Armię Czerwoną[35]. Większość najnowszych opracowań na ogół nie przedstawia żadnych konkretnych sądów na temat motywów czystki albo zawiera jedynie aluzje do żądzy władzy Stalina i podejmowanych przez niego prób zniszczenia ewentualnej opozycji. Wobec powyższego okazuje się, że pomimo dostępności nowych materiałów archiwalnych od zakończenia zimnej wojny nie dokonano zbyt dużego postępu w wyjaśnianiu powodów skrajnie brutalnego ataku Stalina na armię w 1937 r. Nieliczne interpretacje odbiegające od tradycyjnych opracowań zimnowojennych są w dużym stopniu niekompletne. Na przykład jeden z historyków przekonywał, że Stalin zarządził czystkę wojskową, ponieważ grupa wysokich oficerów z Tuchaczewskim na czele chciała zmusić do ustąpienia naczelnego dowódcę Armii Czerwonej Klimienta Woroszyłowa[36]. Była ona najwyraźniej niezadowolona z kierunku, w jakim podążała armia, i obwiniała o to Woroszyłowa, co Stalin uważał za zagrożenie. Napięcia w łonie elity wojskowej są tu przedstawiane jako dowód istnienia możliwego spisku. Nawet jeśli spisek wojskowo-faszystowski nie miał realnych podstaw i nie było planów przeprowadzenia tak poważnej akcji jak zamach stanu, grupa oficerów pragnących usunięcia Woroszyłowa z naczelnego dowództwa Armii Czerwonej miała wykonywać jakieś zakulisowe posunięcia, by do tego doprowadzić. Duża część przemawiających za tym dowodów ma jednak charakter poszlakowy. Jest też spora różnica między niechęcią grupy wysokich rangą dowódców do przełożonego a faktycznym spiskowaniem w celu usunięcia go ze stanowiska[37]. Jak się przekonamy, Tuchaczewski z pewnością miał złe relacje z Woroszyłowem, a o jego nielojalności krążyły plotki. Nic jednak nie sugeruje, że ktokolwiek podejmował zorganizowane próby pozbycia się Woroszyłowa z dowództwa armii. Co więcej, knowaniami przeciwko Woroszyłowowi nie sposób wyjaśnić objęcia czystką 35 tys. oficerów zamiast małej grupy konspiratorów planujących obalenie przełożonego.
Niewielki postęp w wyjaśnianiu motywów dokonanej przez Stalina czystki w Armii Czerwonej wynika z rzadkiego sięgania przez autorów poprzednich prac do badań dotyczących wielkiego terroru prowadzonych od czasu otwarcia rosyjskich archiwów[38]. Dostęp do wcześniej utajnionych źródeł archiwalnych doprowadził w ciągu ostatnich 20 lat do zmiany kształtu debaty na temat początków wielkiego terroru i sił kryjących się za przemocą państwa w okresie stalinowskim. Od czasu odtajnienia rosyjskich archiwów na początku lat 90. interpretacje wielkiego terroru dominujące w latach powojennych i wpływające bezpośrednio na badania dotyczące czystki wojskowej okazały się zbyt wąskie i niekompletne. W latach 50. i 60. historycy zwykle patrzyli na wielki terror z perspektywy historii politycznej i przedstawiali Stalina w różny sposób: jako przywódcę korzystającego z państwowego aparatu przymusu w celu przezwyciężenia oporu przeciwko rewolucyjnym zmianom, jako tyrana wykorzystującego ten aparat do umacniania swojej władzy w Związku Radzieckim albo po prostu jako nadużywającego go paranoika. Niektórzy historycy i politolodzy uważali przemoc państwa za nieodłączną cechę samego systemu radzieckiego, lecz większość piszących w tamtych latach miała skłonność do skupiania się wyłącznie na rzekomych intencjach oraz indywidualnych działaniach Stalina w czasie wielkiego terroru, kosztem analizy szerzej rozumianego społeczeństwa sowieckiego[39].
Jeszcze przed otwarciem rosyjskich archiwów ta dominująca zimnowojenna narracja została jednak zakwestionowana przez rewizjonistycznych historyków badających wcześniej zaniedbywane aspekty wielkiego terroru. W szczególności zmniejszyli oni nacisk kładziony na analizowanie najwyższych kręgów politycznych i zaczęli się przyglądać szerszemu społeczeństwu w formującym się systemie stalinowskim[40]. W latach 90. coraz większa liczba historyków zaczęła negować wcześniejszy sposób przedstawiania wielkiego terroru, pokazując, że fala przemocy politycznej w latach 1937 – 1938 była o wiele bardziej złożonym zjawiskiem niż kierowane odgórnie represje państwa. Na przykład badania prowadzone od początku lat 90. uwydatniły szereg napięć społecznych, które skłaniały zwykłych obywateli w ZSRR do aktywnego uczestniczenia w wielkim terrorze i wzajemnego denuncjowania się władzom, czy to ze strachu, lojalności, czy złośliwości. Napięcia te były tak silne, że wielki terror nabierał rozpędu sam z siebie, a władze zaczęły tracić nad nim kontrolę[41]. Inni historycy przedstawili nowe interpretacje głównej przyczyny przemocy, podważając przyjęty pogląd, że głównym czynnikiem było odczuwane przez Stalina pragnienie większej władzy i osobistej kontroli nad armią. Zanim udostępniono rosyjskie archiwa, John Archibald Getty przekonywał, że bezpośrednią przyczyną wielkiego terroru były napięte relacje między przywódcami partii na szczeblu centralnym a działaczami regionalnymi oraz próby przywołania lokalnych elit do porządku w 1937 r. Co ważne, Getty przedstawiał wielki terror jako reakcję na utratę kontroli, a nie starannie zaplanowany proces[42]. Inni badacze także zwracali uwagę na znaczenie wewnętrznych nacisków systemowych i zmagania partii z państwem oraz elity z robotnikami, które skłoniły ostatecznie reżim do sięgnięcia po represje jako sposób zarządzania systemem[43].
W części tej książki reakcja szeregowych żołnierzy Armii Czerwonej na domniemany spisek wojskowo-faszystowski będzie poddana analizie w podobnym stylu. Zostanie dowiedzione, że choć siły zbrojne miały większe poczucie hierarchii i dyscypliny niż ogół społeczeństwa, odpowiedź czerwonoarmistów na pilne wezwanie reżimu do demaskowania ukrytych wrogów w latach 1937 – 1938 spowodowała równie duży zamęt i dezorientację w szeregach wojska co wśród ludności cywilnej. Podobnie jak ogólnie rozumiany wielki terror, czystka wojskowa w końcu sama nabrała rozpędu[44]. Zbadane zostaną również napięcia między dowództwem armii a korpusem oficerskim. Wiele wskazuje na to, że w latach poprzedzających okres wielkiego terroru niektórzy oficerowie opierali się częstym wezwaniom do poszukiwania wrogów w swoich jednostkach. Jak się przekonamy, część dowódców miała żywotny interes w uchylaniu się od wykonywania rozkazów, podobnie jak krnąbrni regionalni przywódcy partyjni, których Stalin próbował czasem zmusić do posłuchu.
Zamiast jednak przekonywać, że Stalin zainicjował czystkę wojskową w ramach wysiłków mających na celu usprawnienie zarządzania dysfunkcjonalnym systemem sowieckim (albo że była ona nieprzewidzianą konsekwencją tychże), książka przedstawia argumenty świadczące o tym, że Stalin zaatakował Armię Czerwoną, ponieważ powziął błędne mniemanie o poważnym zagrożeniu dla bezpieczeństwa. Wyjaśnia, dlaczego uwierzył w poważne niebezpieczeństwo grożące mu ze strony wojska i jak doszedł do przekonania, że nie ma innego wyboru niż rozpętanie masowych represji. Dokonana w niej analiza czystki wojskowej nawiązuje do nowszych rozważań dotyczących wpływu ideologii bolszewickiej na korzystanie z aparatu przemocy państwa oraz tego, jak postrzeganie świata przez radzieckie przywództwo przekładało się na fundamentalnie błędne rozumienie zagrożenia. W ten sposób ta książka przyczyni się do ujawnienia motywów kryjących się za szeroko rozumianym wielkim terrorem. Istotnie, choć zimnowojenne opracowania na temat wielkiego terroru są obecnie uważane za upraszczające, nadal nie ma wśród badaczy ostatecznej zgody co do pobudek Stalina oraz tego, dlaczego tak często sięgał po państwowy aparat przemocy. Wprawdzie nowe dokumenty archiwalne umożliwiły formułowanie bardziej zniuansowanych interpretacji wydarzeń z lat 30., ale jednocześnie zrodziły wiele pytań, na które nie znaleziono jeszcze odpowiedzi. Nowe kierunki badań sowieckiej kultury i społeczeństwa, polityki zagranicznej oraz wpływu ideologii i wywiadu na zachowanie reżimu wzbudziły kolejne spory dotyczące tego, dlaczego i w jakim celu zapoczątkowano wielki terror, bez rozstrzygania poprzednich.
Wpływ ideologii bolszewickiej na postrzeganie świata przez reżim ma zasadnicze znaczenie dla niniejszej analizy czystki wojskowej. Nowe dokumenty archiwalne, takie jak prywatna korespondencja między Stalinem a członkami jego najbliższego otoczenia, unaoczniły już siłę ideologii w wyższych kręgach partii komunistycznej. Stalin często posługiwał się językiem marksistowskim poza publicznymi wystąpieniami i w korespondencji prywatnej. Teraz już wiadomo, że nie ograniczał się do ukrywania żądzy władzy za retoryką marksistowską[45]. Stalin patrzył na świat oczami Marksa i wydaje się, że był ideologicznie mocno zaangażowany[46]. Historycy zbadali już, jaki wpływ na politykę wewnętrzną reżimu miała ideologia, zwłaszcza jako siła napędowa przemocy politycznej[47]. Inni przyjrzeli się ideologicznej wrogości reżimu wobec kapitalizmu, a mianowicie głęboko zakorzenionemu przekonaniu, że cały świat kapitalistyczny uczestniczy w spisku mającym na celu zniszczenie Związku Radzieckiego, oraz wpływowi tego przekonania na kształtowanie się aparatu represji państwa[48]. Podobnie James Harris przekonywał, że obawy sowieckiego przywództwa co do kapitalistycznego oblężenia ZSRR, połączone z zalewem niedokładnych lub źle rozumianych informacji wywiadowczych, były źródłem utrzymującego się przez niemal cały okres międzywojenny przeświadczenia, że zbliża się kolejna wielka wojna. Stalin często wyrażał niepokój z powodu domniemanej penetracji kraju przez zagranicznych agentów przygotowujących akty sabotażu, a to przekonanie było jeszcze wzmacniane przez regularne aresztowania rzekomych szpiegów i kontrrewolucjonistów dokonywane przez policję polityczną. U podstaw wielkiego terroru leżało uporczywe i błędne przeświadczenie o nieustającym zagrożeniu[49].
Ta książka zawiera dalszą analizę ideologii bolszewickiej i sposobu postrzegania zagrożeń przez reżim, będącą elementem badania poglądów Stalina na bezpieczeństwo Armii Czerwonej. Przyjmując za punkt wyjścia rewolucję rosyjską, wykaże, że reżim bolszewików od samego początku miał niełatwe relacje ze stałą armią. Utrzymywanie tradycyjnych sił zbrojnych (zamiast bardziej odpowiedniej z ideologicznego punktu widzenia milicji ludowej) było niezgodne z bolszewickimi zasadami rewolucji i stanowiło źródło napięcia w stosunkach między władzą cywilną a wojskiem. Obok tej ideologicznej wrogości w latach 20. i 30. istniało również przekonanie, że Armia Czerwona jest oczywistym celem infiltracji zagranicznych agentów i krajowych kontrrewolucjonistów. Wojsko było uważane za podatne na taką penetrację, a ponadto obarczone niepokojącymi deficytami w zakresie bezpieczeństwa, które według reżimu mogły być wykorzystane przez wrogo nastawione kraje kapitalistyczne. Waga tych zagrożeń była jednak niezmiennie wyolbrzymiana. Reżim stalinowski widział wokół Armii Czerwonej więcej zagrożeń, niż faktycznie istniało. Uchwycenie rozdźwięku między tym wyobrażeniem a rzeczywistością ma kolosalne znaczenie dla zrozumienia, dlaczego Stalin dokonał czystki w armii w 1937 r. Istotnie, do tego roku owa rozbieżność stała się tak wielka, że stworzyła idealne warunki dla wybuchu lęku przed szpiegami w szeregach i zdemaskowania przez policję polityczną „spisku wojskowego” na najwyższym szczeblu dowództwa. Jak się przekonamy, niewiele wskazuje na bagatelizowanie tego zagrożenia przez Stalina. Radykalna czystka w armii była jedyną możliwą reakcją. W tym ujęciu zarządzenie jej przez Stalina było skutkiem słabości i dezorientacji, a nie siły i pewności siebie. Nawet jeśli wierzył, że prawdopodobieństwo wybuchu wojny rośnie z każdym dniem, musiał oczyścić szeregi organizacji, której najbardziej potrzebował, ponieważ mylnie uważał Armię Czerwoną za zagrożenie dla swojej władzy i bezpieczeństwa reżimu. Choć Stalin bez wątpienia chciał utrwalić władzę — i to pragnienie pozostaje ważnym motywem zrealizowania czystki wojskowej i zaprowadzenia szeroko rozumianego wielkiego terroru — koniecznie trzeba zrozumieć, dlaczego uważał, że jest ona zachwiana.
Nowe dokumenty z rosyjskich archiwów umożliwiły też zbadanie radzieckich operacji masowych, prowadzonych od lata 1937 r. do jesieni roku następnego, podczas których dokonano ponad 1 mln aresztowań i prawie 700 tys. egzekucji[50]. Nie tylko pochłonęły one większość ofiar wielkiego terroru, ale też dotknęły w największym stopniu zwykłych ludzi, a nie elit politycznych[51]. To zupełnie inny obraz niż przedstawiany w zimnowojennych pracach poświęconych wielkiemu terrorowi, w których skupiano się zwykle na represjach w łonie elity partii komunistycznej i trzech niesławnych, pokazowych procesach moskiewskich zorganizowanych w latach 1936 – 1938. W rzeczywistości przeważającą część ofiar wielkiego terroru stanowili zwykli chłopi, robotnicy i osoby innej narodowości niż rosyjska. Chociaż jednak nikt nie kwestionuje tego, że Stalin zarządził masowe represje, nadal brakuje jasności co do jego pobudek. Niektórzy historycy przekonują, że chciał wewnętrznie umocnić Związek Radziecki w obliczu nadciągającej wojny światowej, a to wymagało wyeliminowania z populacji wszystkich niepewnych grup[52]. Znaczenie przewidywanej przyszłej wojny jako czynnika, który doprowadził do wybuchu terroru, jest jednak kwestionowane, przede wszystkim dlatego, że w rzeczywistości latem 1937 r. ZSRR nie stał w obliczu żadnego palącego kryzysu międzynarodowego. W innych wytłumaczeniach operacji masowych kładzie się nacisk na czynniki wewnętrzne, przytaczając np. argument, że reżim obawiał się znacznego wzrostu opozycji antysowieckiej na wsi w pierwszej połowie 1937 r., co było uważane za groźne w kontekście nadchodzących wyborów powszechnych do Rady Najwyższej zaplanowanych na ten rok. Narastał niepokój, że elementy antysowieckie wpłyną na wyniki elekcji. W tym ujęciu Stalin, przekonawszy się o zagrożeniu stwarzanym przez liczne niepewne grupy w społeczeństwie, postanowił zarządzić latem masowe represje, żeby wewnętrznie umocnić reżim[53].
Ta książka przedstawia nowe wyjaśnienie operacji masowych, w którym pogodzone zostaną powyższe sprzeczne interpretacje. Czystka wojskowa zaczęła się w czerwcu 1937 r., kilka tygodni przed pierwszą operacją masową. Jak się przekonamy, przyczyną czystki było błędne przekonanie władz reżimu, że Armia Czerwona jest głęboko spenetrowana przez zagraniczną agenturę. Sowieccy przywódcy wierzyli, że latem 1937 r. odkryli „piątą kolumnę” w Armii Czerwonej. Po zarządzeniu czystki wojskowej Stalin przeszedł do oczyszczania społeczeństwa, sankcjonując masowe represje. Skoro wierzył, że obcy agenci przeniknęli do sił zbrojnych, to czy mógł mieć pewność, że inne, mniej odpowiedzialne grupy społeczne nie są tak samo skażone albo poddane manipulacji obcych potęg? Ważną motywacją dla przeprowadzenia operacji masowych była więc obawa o przyszłość, ale to bardziej bezpośrednie zagrożenie ze strony domniemanej piątej kolumny w armii stało się sygnałem do zapoczątkowania czystki wojskowej w czerwcu 1937 r. i rozpoczęcia masowych represji kilka tygodni później. W tym ujęciu jest mało prawdopodobne, że operacje masowe zaplanowano z dużym wyprzedzeniem; wydają się one raczej bezwarunkową reakcją na gwałtowny, lecz pozbawiony podstaw strach, że piąta kolumna przeniknęła nie tylko do szeregów Armii Czerwonej. Operacje masowe były raczej wyrazem poczucia niepewności reżimu niż przejścia na wyższy poziom totalitarnej kontroli[54]. Czystka wojskowa była czymś więcej niż jednym z wątków wielkiego terroru. Przyczyniła się do gwałtownego zwiększenia skali i zakresu przemocy politycznej.
Aby zrozumieć czystkę wojskową z lat 1937 – 1938, trzeba zacząć od rewolucji rosyjskiej w 1917 r. Obawy o bezpieczeństwo Armii Czerwonej nie pojawiły się nagle w 1937 r.; ich korzenie sięgają dwóch dekad wstecz. Zidentyfikowane zagrożenia związane z bezpieczeństwem sił zbrojnych zmieniały się i ewoluowały przez ponad 20 lat, zanim w końcu osiągnęły apogeum w połowie 1937 r. Rozdział1. dotyczy zatem powstania Armii Czerwonej i pierwszych lat jej funkcjonowania, od momentu utworzenia w 1918 r. i przez cały okres wojny domowej. Pokazuje, że kierownictwo partii bolszewickiej i policja polityczna od początku uważały nowo powstałą armię za cel ataków różnych wrogich sił. Co więcej, Armia Czerwona była nękana licznymi powstaniami i rebeliami w niższych szeregach, co rodziło wątpliwości odnośnie do niezawodności zwykłych żołnierzy. Rozdział2. dotyczy okresu po wojnie domowej, aż do początku lat 30., i pokazuje, że nawet pomimo zakończenia jej zwycięstwem bolszewików postrzegane zagrożenia dla Armii Czerwonej nadal były źródłem poważnych obaw co do jej wewnętrznego bezpieczeństwa. W tym czasie zwiększał się szczególnie rozdźwięk między rzeczywistością a wyobrażeniem na temat tych zagrożeń. Rozdział3. jest poświęcony okresowi kryzysu w Armii Czerwonej, podczas którego policja polityczna ogłosiła na początku lat 30. wykrycie spisku w dowództwie sił zbrojnych, a jednocześnie w szeregach wojska dochodziło do protestów przeciwko kolektywizacji wsi. Rozdział4. obejmuje okres od początku do połowy lat 30., wskazując na spadek poziomu represji w Armii Czerwonej, a jednocześnie zwracając uwagę na kilka nierozwiązanych problemów z jej polityczną wiarygodnością. Rozdział5. opisuje szczegółowo długi łańcuch wydarzeń, ciągnący się od lata 1936 r. do rozpoczęcia czystki wojskowej w czerwcu 1937 r. Rozdział6., ostatni, pokazuje chaotyczne następstwa czystki wojskowej i dowodzi, że zwiększyła ona skalę wielkiego terroru, stanowiąc katalizator dla masowych represji.
Po przejęciu rządów w rezultacie rewolucji rosyjskiej w 1917 r. partia bolszewicka szybko rozwiązała carską armię, ostatecznie likwidując instytucję, która odgrywała zasadniczą rolę w utrzymywaniu przy władzy dynastii Romanowów. Po długim okresie stopniowego rozkładu, demobilizacja starej armii stała się symbolem reorganizacji Rosji na rewolucyjnych zasadach. W przyszłym społeczeństwie komunistycznym nie miało być miejsca dla stałej armii. Bolszewicy uważali, że udane przejęcie przez nich władzy stanie się początkiem fali rewolucyjnych wystąpień poza granicami kraju. Ogólnoświatowa rewolucja miała obalić system kapitalistyczny i odesłać do lamusa tradycyjne środki obrony. Kiedy jednak ta międzynarodowa rewolucja nie nadeszła, Włodzimierz Lenin znalazł się w trudnej sytuacji, a słabo ugruntowana władza bolszewików stanęła w obliczu zagrożenia wieloma poważnymi kryzysami. Pierwszym była trwająca wojna światowa, która ciągnęła się przez cały okres rewolucji, z armią niemiecką nadal zagrażającą Rosji na froncie wschodnim. Choć bolszewicy ogłosili pokój natychmiast po przejęciu władzy, walki nie ustały od razu. W grudniu 1917 r. podpisano zawieszenie broni, po czym obie strony przystąpiły w Brześciu Litewskim do rokowań pokojowych, które jednak okazały się katastrofalne dla Lenina. Niemiecka delegacja zażądała od bolszewików ogromnych ustępstw terytorialnych — tak wielkich, że w pierwszej fazie zostały one z miejsca odrzucone. Co więcej, kiedy Lew Trocki dołączył do negocjujących od dłuższego czasu stron, próbował w lutym 1918 r. wycofać Rosję z wojny na warunkach „ani wojny, ani pokoju”: miała ona natychmiast zakończyć działania zbrojne, nie zgadzając się jednocześnie na pokój oparty na imperialnych zasadach, w tym na koncesje terytorialne. Nic dziwnego, że propozycja ta okazała się niemożliwa do zaakceptowania przez Niemcy, których armia 18 lutego podjęła dalszy marsz na wschód. Lenin nie miał innego wyboru, jak tylko spełnić niemieckie żądania. Skłonił partię do ich przyjęcia, nawet za cenę ogromnych strat terytorialnych[1]. Wznowiona ofensywa niemiecka zmusiła bolszewików do podpisania trzy tygodnie później, 3 marca, traktatu w Brześciu Litewskim. Rosja zrezygnowała z dużej części posiadanego terytorium, w tym z Finlandii, Polski, Ukrainy i krajów bałtyckich.
Traktat zawarty w Brześciu Litewskim nie tylko wywołał poruszenie wśród bolszewików, ale też doprowadził do załamania się niestabilnej koalicji politycznej między nimi a ich ostatnimi sojusznikami z obozu socjalistycznego, lewicowymi socjalistami-rewolucjonistami. W przeciwieństwie do Lenina lewicowi eserowcy chcieli kontynuować walkę z niemieckim imperializmem i byli przerażeni stratami terytorialnymi Rosji wynikającymi z traktatu brzeskiego[2]. Nie było jednak innej możliwości niż przystanie na niemieckie żądania. Lenin nie miał wystarczająco silnej armii, by bronić rewolucji, a w obliczu wznowienia niemieckiej agresji był bezsilny. Istotą problemu było to, że bolszewicy błędnie oparli swoje rachuby na rewolucji światowej i nie mogli korzystać z armii carskiej. Już przed przejęciem przez nich władzy w październiku 1917 r. armia ta powoli się rozpadała i była znacznie osłabiona przez protesty żołnierzy. Ostatni pobór przeprowadzono w lutym 1917 r., a do lata ogarnął ją bunt. Od marca do października miliony żołnierzy zdezerterowały z jednostek[3]. W odpowiedzi ówczesny minister wojny zdecydował o zmniejszeniu liczebności sił zbrojnych.
Oprócz osłabienia siły militarnej istotne było również to, że wydarzenia rewolucyjne 1917 r. pociągnęły za sobą rewolucję w armii carskiej. Krótko po rewolucji lutowej, 1 marca, nowo powstała socjalistyczna Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich (która niedługo potem stała się konkurencyjnym ośrodkiem władzy wobec Rządu Tymczasowego uformowanego po abdykacji cara) wydała swój pierwszy dekret: rozkaz nr 1. Wzywał on do wybierania komitetów żołnierskich na najniższym szczeblu hierarchii wojskowej, które miały kontrolować dostęp do broni. Szybko stały się one alternatywnym źródłem władzy w armii. Rozkaz zmniejszył dyscyplinę wojskową i w dużym stopniu zniósł zwierzchnictwo oficerów nad żołnierzami. Później, pod koniec 1917 r., po udanym przejęciu władzy i podążeniu drogą wytyczoną w rozkazie nr 1, bolszewicy zdemokratyzowali stanowiska dowodzenia. Komitety żołnierskie mogły wybierać oficerów i wydano dekret o stopniowej demobilizacji[4]. Krótko mówiąc: łącznym skutkiem zawieruchy rewolucyjnej i reformy sił zbrojnych w 1917 r. było załamanie się carskiej armii jako liczącej się siły militarnej do momentu objęcia przez bolszewików pełni władzy w Rosji.
Pomimo zamętu panującego w carskiej armii partia bolszewicka dysponowała innymi środkami obrony militarnej, nie mogły one jednak równać się z siłami niemieckimi. W 1917 r. spontanicznie uformowały się złożone z robotników ochotnicze oddziały Gwardii Czerwonej, których misją była obrona rewolucji. Choć cechowały się wielkim entuzjazmem, to jednak brakowało im umiejętności wojskowych, przeszkolenia i liczebności. Chrzest bojowy czerwonogwardzistów w starciu z niemiecką armią na początku 1918 r. zakończył się katastrofą[5]. Co więcej, nawet jeśli Lenin wierzył, że zabezpieczeniem dla rewolucji rosyjskiej będzie powszechna rewolucja światowa, jednocześnie rozumiał, że jakaś forma sił obronnych może być niezbędna w pierwszych miesiącach po przejęciu władzy. Podejrzewał (jak się okazało, słusznie), że rokowania pokojowe z Niemcami mogą się załamać. Dlatego od grudnia 1917 r. bolszewicy zaczęli eksperymentować z solidniejszymi formami organizacji militarnej, ale, co ważne, tylko takimi, które byłyby odpowiednie w reżimie rewolucyjnym[6]. Na przykład rozważali możliwość użycia pozostałości zniszczonej armii carskiej przy jednoczesnym wzmocnieniu bardziej wiarygodnej ideologicznie milicji terytorialnej[7]. Dla wielu członków partii milicja ludowa była jedynym właściwym środkiem obrony rewolucyjnego państwa. Jej utworzenie oznaczałoby konieczność przechodzenia przez zwykłych obywateli szkolenia wojskowego w wolnym czasie, ale jednocześnie wyeliminowałoby potrzebę utrzymywania stałej armii i związane z nią ryzyko kontrrewolucji[8].
Dysponując jednak tylko bardzo osłabionymi niedobitkami carskiej armii i mając za mało czasu na stopniowe tworzenie i szkolenie oddziałów milicji, przywódcy bolszewików zdecydowali w końcu o powołaniu całkiem nowych, ochotniczych jednostek armii socjalistycznej[9]. W grudniu 1917 r. powstał Ludowy Komisariat ds. Wojskowych i Marynarki pod kierownictwem Nikołaja Podwojskiego, a Wszechrosyjskie Kolegium ds. Organizacji i Formowania Armii Radzieckiej zajęło się tworzeniem nowych sił zbrojnych[10]. Armia ta, co istotne, miała reprezentować wartości rewolucyjne bolszewików i być armią ludową. Opublikowany na początku grudnia 1917 r. projekt dekretu komisariatu przedstawiał charakter preferowanego przez bolszewików rodzaju sił zbrojnych: miała to być „wolna armia uzbrojonych obywateli, armia robotników i chłopów z szeroką samorządnością opartą na wybieralnych organizacjach żołnierskich”[11]. Miała podlegać zasadom klasowym i być pozbawiona hierarchii, a celem jej demokratyzacji było zagwarantowanie, że do korpusu oficerskiego trafią tylko ludzie uważani za godnych zaufania — w ten sposób jawnie zrywano ze starą carską kastą oficerską[12]. Od początku stycznia 1918 r. podejmowano pierwsze kroki prowadzące do utworzenia nowej armii socjalistycznej, której podstawą stały się istniejące już oddziały Gwardii Czerwonej i działające komitety żołnierskie. Wydany 15 stycznia dekret Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego informował o powołaniu Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej (ros. Rabocze-KriestjanskajaKrasnajaArmia — RKKA)[13]. Było to wojsko oparte na zasadzie dobrowolności i „braterskiego szacunku”[14]. Pomimo tych wysiłków nowa bolszewicka armia socjalistyczna nadal jednak nie dorównywała potędze armii niemieckiej. Brakowało jej chociażby doświadczenia i właściwego szkolenia. Jednostki były nieduże i nieregularnie zorganizowane. Liczebność Armii Czerwonej 1 kwietnia 1918 r. wynosiła zaledwie 153 679 żołnierzy[15]. Pod tym względem Lenin nie zrobił wystarczająco dużo, choć w końcu zaczęło do niego docierać, że rewolucji nie da się obronić bez regularnego wojska. Kiedy tylko Niemcy wznowiły ofensywę 18 lutego 1918 r., pozbawieni odpowiednich środków obrony bolszewicy musieli ustąpić i podpisać traktat brzeski.
Wielkie ustępstwa terytorialne Rosji przewidziane w traktacie były bolesną lekcją rzeczywistości. Bez regularnej armii reżim bolszewicki nie utrzymałby się zbyt długo. Dlatego nowo utworzona Armia Czerwona musiała niemal natychmiast przekształcić się w potężną siłę militarną. Jej wzmocnienie oraz nadanie jej cech tradycyjnej, stałej armii w 1918 r. było pierwszym, wykonanym niechętnie krokiem partii bolszewickiej w stronę zależności od wielkiej armii, aczkolwiek nigdy nie pogodzono się w pełni z tą życiową koniecznością. Zagrożenie ze strony Niemiec nie było jedynym niebezpieczeństwem, jakie czyhało na reżim bolszewicki. Nawet po zawarciu kosztownego pokoju w Brześciu Litewskim przetrwanie rewolucji nadal nie było pewne. Pierwszej próbie poddały ją odsunięte przez bolszewików od władzy, konkurencyjne wobec nich partie socjalistyczne, które zaczęły się zwracać przeciwko nim. Na przykład lewicowi eserowcy, którzy od momentu przewrotu październikowego pozostawali w trudnych relacjach z bolszewikami, chwycili za broń latem 1918 r. Rozejm między tymi dwiema partiami został zerwany, gdyż eserowcy byli przekonani, że podpisanie traktatu brzeskiego jest zdradą światowej rewolucji, a ponadto sprzeciwiali się brutalnej polityce rolnej bolszewików. Jednocześnie mienszewicy (również odsunięci od władzy) próbowali wywołać chłopską rebelię[16]. Drugie, znacznie większe zagrożenie pojawiło się pod koniec 1918 r. na południu Rosji, przybierając postać Armii Ochotniczej. Stworzona przez byłego szefa sztabu carskiej armii generała M.W. Aleksiejewa, była pierwszą z kilku organizacji militarnych powołanych przez reakcyjnych oficerów gotowych przeciwstawić się temu, co uważali za nielegalne przejęcie władzy. Określane zbiorczo mianem białych, siły te stanowiły główne zagrożenie dla bolszewików podczas wojny domowej, która wybuchła latem 1918 r.
Zagrożenie ze strony armii białych pojawiło się początkowo w Kubaniu na południu Rosji, wraz z mobilizacją Armii Ochotniczej, dowodzonej później przez generałów Piotra Krasnowa i Antona Denikina. Wśród kolejnych białych dowódców kwestionujących władzę bolszewików należy wymienić admirała Aleksandra Kołczaka, który zebrał armię na Syberii, generała Nikołaja Judenicza atakującego z północnego wschodu oraz barona Piotra Wrangla operującego na południu. Niebezpieczeństwo stwarzane przez tych reakcyjnych carskich generałów nie było niczym nowym. Przed przejęciem władzy przez bolszewików generał Ławr Korniłow (wówczas naczelny dowódca rosyjskiej armii) podjął w sierpniu 1917 r. próbę przeprowadzenia zamachu stanu przeciwko Rządowi Tymczasowemu, by unieważnić zdobycze rewolucji lutowej i przywrócić pozycję imperialnej elity. Korniłow poniósł klęskę, ponieważ nie dysponował wystarczająco dużą siłą militarną, ale zagrożenie ze strony połączonych sił białych w wojnie domowej było znacznie poważniejsze, nawet jeśli siłom reakcyjnym brakowało jedności. Biali przewyższali nowo powstałą Armię Czerwoną pod względem wiedzy i doświadczenia wojskowego, zwłaszcza że cieszyli się lojalnością wielu byłych carskich oficerów. Pierwsze miesiące wojny domowej obnażyły brak doświadczenia Armii Czerwonej. Jej niezorganizowane siły doznały od maja do lipca 1918 r. poważnych porażek w starciach z oddziałami kozackimi i czechosłowackimi sprzymierzonymi z Armią Ludową socjalistów-rewolucjonistów[17]. Te pierwsze klęski pokazywały, jak pilnym zadaniem jest poważna reforma obronności, ale wybrane rozwiązania okazały się wysoce kontrowersyjne[18].
Jeden z głównych problemów związanych z utrzymywaniem przez rządzącą partię bolszewicką regularnej, stałej armii stanowiło to, że jej istnienie było sprzeczne z ideałami rewolucji. Utworzenie Armii Czerwonej było jednym z pierwszych spośród wielu kompromisów, na które reżim bolszewicki musiał pójść, gdy uświadomił sobie, jak trudne będzie utrzymanie władzy. Z jego punktu widzenia tradycyjne, stałe armie były przekleństwem. Stanowiły narzędzie opresyjnej władzy imperialistycznej i widziano w nich niewiele więcej niż relikt przeklętych czasów kapitalizmu. Kierownictwo partii bez wątpienia miało na uwadze zwłaszcza rosyjskie doświadczenia ze stałą armią. Od czasów Piotra Wielkiego w XVII w. rosyjska armia niejednokrotnie ingerowała w politykę wewnętrzną i uczestniczyła w zamachach stanu[19]. W takim kontekście utrzymywanie stałej armii oznaczało dla bolszewików realne ryzyko wybuchu kontrrewolucji — zagrożenie, które stało się oczywiste po nieudanej próbie przewrotu wojskowego podjętej przez Korniłowa w sierpniu 1917 r. Poza tym bolszewicy znali historię i wiedzieli, że ambicja przywódców wojskowych może udaremnić rewolucję. Pamiętali o losach rewolucji francuskiej i byli świadomi groźby dyktatury wojskowej. Gdyby stworzono potężną stałą armię w celu obrony rewolucji rosyjskiej, to czy wydarzenia nie potoczyłyby się podobnie? Łatwo wobec tego pojąć, dlaczego w partii odczuwano niepokój na myśl o zbyt dużej zależności od regularnego wojska. Takie obawy trzeba było jednak odsunąć na bok, jeżeli rewolucja miała przetrwać, a Lenin doskonale to rozumiał. Doszedł do przekonania, że tradycyjna armia jest bolszewikom niezbędna, pomimo ryzyka związanego z jej istnieniem. Zwrócił na to uwagę podczas V Zjazdu Rad 5 lipca 1918 r., stwierdzając, że jest niemożliwe, aby regularna armia została pokonana przez „oddziały partyzanckie” (była to aluzja do sił milicyjnych). Taką ewentualność uznał wręcz za śmiechu wartą[20]. Lenin wiedział, że kraj potrzebuje szybko regularnej, stałej armii, a wszelkie nadzieje na uformowanie sił zbrojnych zgodnie z utopijnymi ideami odsunięto na margines, kiedy zagrożenia dla reżimu stały się oczywiste.
W okresie wojny domowej zwierzchnictwo nad nowo utworzoną Armią Czerwoną sprawował Lew Trocki, który w marcu 1918 r. zastąpił Podwojskiego na stanowisku ludowego komisarza ds. wojskowych i marynarki. Pod jego przywództwem przeprowadzono szereg reform wojskowych, które zasadniczo zmieniły charakter Armii Czerwonej. Nie był to jednak proces łatwy. Trocki napotkał wiele praktycznych trudności związanych z budowaniem nowoczesnej armii, a sporo jego decyzji było nie do przyjęcia dla członków partii, którym nie podobał się sam pomysł jej powołania. Stworzenie w krótkim czasie siły wystarczająco potężnej, żeby bronić reżimu bolszewickiego, okazało się ogromnie trudnym zadaniem. Pierwszym problemem było znalezienie wystarczającej liczby ochotników nadających się do przekształcenia w żołnierzy. Bolszewicy spodziewali się napływu tłumu kandydatów do nowej armii, jednak srodze się zawiedli[21]. W obliczu wyraźnego braku entuzjazmu ludu rosyjskiego do dobrowolnego włączenia się w obronę rewolucji trzeba było wrócić do niedawno zarzuconej carskiej praktyki poboru powszechnego. Pobór był znienawidzony przez rosyjskie chłopstwo i sprzeczny z ideałami rewolucyjnymi partii bolszewickiej, ale nie było wyboru. Armia Czerwona potrzebowała żołnierzy, a oprócz tego brakowało jej dyscypliny. W związku z tym Trocki nie tylko przywrócił pobór w połowie 1918 r., ale też wprowadził do armii hierarchię i dyscyplinę, mimo że w ten sposób przysporzył sobie nieprzyjaciół[22]. W ramach przywracania hierarchii oficjalnie zakazano wybierania oficerów, mimo że zasada ta została wprowadzona w życie zaledwie kilka miesięcy wcześniej[23]. Co więcej, do maja 1918 r. terytorium Rosji zostało podzielone na okręgi wojskowe. W lipcu V Zjazd Rad usankcjonował tworzenie jednostek regularnej armii[24]. Dowództwo wojskowe scentralizowano już 1 marca, tworząc nowy organ dowodzenia: Najwyższą Radę Wojenną, która 2 września przekształciła się w Rewolucyjną Radę Wojenną Republiki (RRWR; ros. RiewolucyonnyjWojennyjSowietRespubliki — RWSR) i przejęła zwierzchnictwo nad Armią Czerwoną, sprawując nad nią centralną władzę wykonawczą[25]. Taka centralizacja bardzo odbiegała od wyobrażenia wielu bolszewików o armii robotniczej. Jak widać, w pierwszym okresie ochotnicza Armia Czerwona była oparta na zasadzie dyscypliny politycznej, a nie wojskowej[26]. Jednak to tradycyjna dyscyplina wojskowa ostatecznie zdefiniowała Armię Czerwoną[27]. Zasady ideologiczne można było z łatwością zlekceważyć, ponieważ bolszewicy na początkowym etapie wojny domowej borykali się z prawdziwym kryzysem wojennym. Podczas gdy Trocki zajmował się profesjonalizowaniem Armii Czerwonej, bolszewicy ponosili katastrofalne porażki na froncie — tak dotkliwe, że latem 1918 r. znaleźli się o krok od klęski. Armia Ludowa socjalistów-rewolucjonistów okazała się znacznie skuteczniejsza niż Armia Czerwona i w pierwszych miesiącach wojny odniosła kilka ważnych zwycięstw. W sierpniu 1918 r. odebrała bolszewikom Kazań, powiększając terytorium opanowane przez eserowców, które w tym okresie obejmowało rozległy obszar między Wołgą a Uralem[28]. Bolszewicy zdołali po miesiącu odbić miasto, ale mimo to odczuwali ogromną presję.
Znalezienie wystarczającej liczby żołnierzy dla Armii Czerwonej było tylko częścią problemu. Ważna była także kwestia ich kwalifikacji. Bolszewicy nie mieli wystarczającej liczby popierających ich doświadczonych wojskowych, z których mogliby stworzyć kompetentny korpus oficerski. Wrogowie bolszewików — biali — dysponowali wielkimi zasobami wiedzy militarnej, lecz Armia Czerwona była słabo wyszkolona i niezdyscyplinowana. Aby temu zaradzić, Trocki musiał zatrudnić byłych oficerów z niedawno zdemobilizowanej armii carskiej, którzy nie przeszli na stronę białych i byli skłonni współpracować z bolszewikami. Polityka przyjmowania ich do służby (jako tzw. specjalistów wojskowych) była jednym z najważniejszych elementów spuścizny Trockiego w Armii Czerwonej. Jak się przekonamy, w późniejszym okresie wpłynęła na postrzeganie wiarygodności tych oficerów w znacznie większym stopniu, niż Trocki mógł przypuszczać. Zgodę na przyjmowanie do służby specjalistów wojskowych wydano 31 marca 1918 r. i szybko zdominowali oni wyższe rangi ze względu na solidne przygotowanie militarne[29]. To jedna z przyczyn, dla których ich obecność w Armii Czerwonej budziła takie kontrowersje. W 1918 r. 75% oficerów Armii Czerwonej stanowili byli oficerowie carskiej armii[30]. Pod koniec wojny domowej nadal tworzyli ponad 30% korpusu oficerskiego, przy czym wielu zajmowało najwyższe stanowiska[31]. Co więcej, utworzona w marcu 1918 r. Najwyższa Rada Wojenna, której zadaniem było sprawowanie kontroli nad armią na szczeblu centralnym, była także w dużym stopniu obsadzona specjalistami wojskowymi, a jej przewodniczącym został dawny carski generał Michaił Boncz-Brujewicz. Trudno się dziwić, że zatrudnianie specjalistów wojskowych nie podobało się wielu czerwonoarmistom, którzy uważali, że stosowane przez nowych przełożonych ścisła dyscyplina i tradycyjne metody dowodzenia nie są odpowiednie dla rewolucyjnej armii robotników[32]. Bolszewicy nie mieli jednak większego pola manewru. Odnosząc się do kwestii specjalistów wojskowych, 18 listopada 1919 r. Lenin zauważył: „Jeżeli nie przyjmiemy ich do służby i nie zmusimy ich do pracy dla nas, nie zdołamy stworzyć armii”[33].
Stwierdzenie Lenina, że specjalistów wojskowych trzeba było zmusić do służby w bolszewickiej armii, uświadamia drugi ważny powód kontrowersyjności ich zatrudniania. Rekrutacja specjalistów mogła się zacząć dość szybko, ale nie była łatwa. Zmobilizowanie wystarczająco dużej liczby szeregowych żołnierzy okazało się trudne, a wśród chłopstwa panował silny opór przed poborem. Polityka rolna bolszewików sankcjonująca przymusowe rekwizycje zboża mające na celu wyżywienie armii, a także używanie przemocy i wtrącanie do więzień wszystkich, którzy się temu sprzeciwiali, nie zachęcały do wstępowania do wojska[34]. Próby pozyskania specjalistów wojskowych okazały się równie mało skuteczne. Na początku bardzo niewielu zgłosiło się z własnej woli do służby w Armii Czerwonej. W pierwszych miesiącach 1918 r. dołączyło do niej tylko 8000 specjalistów wojskowych. Wobec tego latem objęto poborem wszystkich byłych oficerów zamieszkujących na terytorium kontrolowanym przez bolszewików[35]. Zrozumiałe jest, że wielu z nich nie było entuzjastami nowego reżimu. Znamienne było to, że jedynie niewielka część z nich przeszła na stronę bolszewików, od razu wstępując do partii. Większość zapisała się dopiero po zakończeniu wojny domowej, co sugeruje, że nie była gotowa poprzeć bolszewików, dopóki miała jakikolwiek wybór[36]. Wrogość członków partii i żołnierzy Armii Czerwonej wobec specjalistów wojskowych wynikała w dużym stopniu z przekonania, że są oni outsiderami niepopierającymi rewolucji. Nawet Trocki przyznawał, że specjaliści wojskowi mogą być niewiarygodni i nie służą sprawie bolszewików. Wracając pamięcią do wojny domowej, napisał w 1923 r.: „Ze starego korpusu oficerskiego trafili do nas albo ludzie o nastawieniu bardziej idealistycznym, rozumiejący lub chociaż przeczuwający znaczenie nowej epoki (stanowili oni, rzecz jasna, bardzo niewielką mniejszość), albo gryzipiórki — ludzie bezwładni i pozbawieni inicjatywy, którym brakło ikry, by przejść na stronę białych; w końcu była też wcale niemała liczba aktywnych kontrrewolucjonistów, zaskoczonych rozwojem sytuacji”[37]. O tych „aktywnych kontrrewolucjonistach” Trocki mówił na początku wojny domowej, że należy ich „zwalczać i tępić”[38].
Trocki podjął konkretne środki bezpieczeństwa, by uchronić się przed zdradą niewiarygodnych specjalistów wojskowych. Na przykład od połowy 1918 r. próbowano sporządzić spis wszystkich specjalistów wojskowych służących w Armii Czerwonej, a pod koniec roku Trocki rozkazał, by wyższe stanowiska powierzano jedynie tym spośród nich, których rodziny zamieszkują na terytorium Rosji[39]. Opierał się na założeniu, że jeśli specjalista wojskowy okaże się zdrajcą, jego rodzina zostanie poddana represjom[40]. Od specjalistów wymagano też wypełniania długich kwestionariuszy mających ujawniać ich nastawienie do nowego reżimu[41]. Najważniejsze było jednak przydzielanie specjalistom wojskowym bolszewickich komisarzy politycznych — członków partii, którzy kontrasygnowali wszystkie rozkazy wydawane przez byłych oficerów imperialnej armii. W praktyce ustanowiono w ten sposób w Armii Czerwonej system podwójnego dowodzenia. Komisarze polityczni mieli uważnie obserwować specjalistów wojskowych w poszukiwaniu wszelkich oznak zdrady i byli odpowiedzialni za polityczną wiarygodność jednostki, podczas gdy specjaliści wojskowi zajmowali się wyłącznie sprawami wojskowymi[42]. Koordynacją pracy komisarzy politycznych zajmował się początkowo wydział polityczny Rewolucyjnej Rady Wojennej Republiki, który w maju 1919 r. został przekształcony w Zarząd Polityczny Armii Czerwonej (ros. PoliticzeskojeUprawlenijeRabocze-KriestjanskojKrasnojArmii — PUR). Przydzielenie „cienia” każdemu specjaliście nie było jednak rozwiązaniem idealnym. W 1918 r. liczba komisarzy politycznych była niewystarczająca, zresztą nawet w roku następnym niektóre jednostki zgłaszały ich brak[43]. Kompetencje komisarzy budziły wątpliwości. W kwietniu 1919 r. głównodowodzący Armii Czerwonej, specjalista wojskowy Ioakim Wacetis, skarżył się Leninowi, że armia ma zbyt mało zdolnych komisarzy politycznych[44]. Ponadto system podwójnego dowodzenia nie cieszył się popularnością wśród specjalistów wojskowych, którzy próbowali doprowadzić do jego zniesienia ze względu na niepraktyczność[45].
Trzeba jednak zaznaczyć, że o ile Trocki dostrzegał potencjalne zagrożenie ze strony specjalistów wojskowych i podejmował kroki mające na celu zapobiegnięcie zdradom, o tyle bronił ich przed działaniami, które uważał za niesprawiedliwe szykany, co wynika wprost z jego artykułu napisanego w grudniu 1918 r.: „Rezygnacja z usług specjalistów wojskowych z powodu tego, że niektórzy z nich okazali się zdrajcami, byłaby podobna do zwolnienia z kolei wszystkich inżynierów i techników w obawie przed tym, że ukrywa się wśród nich niemała liczba przebiegłych sabotażystów”[46]. Trocki zdawał sobie sprawę, że pewna część specjalistów wojskowych bez wątpienia zdradzi bolszewików, oraz że wielu z nich wstępowało do Armii Czerwonej bez specjalnego entuzjazmu, ale podobnie jak Lenin wiedział, że bolszewicy nie zdołają bez ich pomocy wygrać wojny domowej. Musiał z jednej strony chronić Armię Czerwoną przed wewnętrznymi zdrajcami, a z drugiej bronić lojalnych specjalistów wojskowych przed niesprawiedliwymi prześladowaniami. Było jasne, że nawet wartościowi i lojalni specjaliści będą obiektem uprzedzeń klasowych i z tego powodu Trocki pozostawał ich konsekwentnym obrońcą.
Warto jednocześnie podkreślić, że specjaliści wojskowi nie stanowili jednolitej grupy. Oficerowie wywodzący się ze sztabu generalnego carskiej armii byli zwykle mniej przychylni bolszewikom, ale duża liczba oficerów niższych rangą i podoficerów wcielonych do Armii Czerwonej wykazywała się większym zaangażowaniem. Wielu z powodzeniem rozwijało kariery wojskowe po wojnie domowej i w pełni popierało reżim bolszewicki. Najlepszym przykładem takiego oficera był Michaił Tuchaczewski. Urodzony w 1893 r. w Smoleńsku, w rodzinie szlacheckiej, służył w armii carskiej jako młodszy oficer i zdobył pewną sławę za sprawą częstych ucieczek z niemieckich obozów jenieckich podczas pierwszej wojny światowej[47]. Kiedy wrócił do swojego pułku po przejęciu władzy przez bolszewików, w grudniu 1917 r. został wybrany dowódcą kompanii, ale jego jednostkę wkrótce rozwiązano. W kwietniu 1918 r. wstąpił do Armii Czerwonej i pomimo piętna burżuazyjnego pochodzenia szybko zdobył uznanie jako utalentowany dowódca. Swoich umiejętności dowiódł na froncie wschodnim jako dowódca 1 Armii[48]. Do partii bolszewickiej wstąpił w kwietniu 1918 r.
Tuchaczewski reprezentował idealny typ specjalisty wojskowego: przejawiał chęć zerwania z przeszłością. Nie żywił większego szacunku dla umiejętności lub doświadczenia starszych i wyższych stopniem specjalistów. Na przykład w raporcie adresowanym do zastępcy Trockiego, Efraima Sklanskiego, wyraził się z pogardą o starym korpusie oficerskim, pisząc: „W większości składał się z ludzi posiadających niewystarczające przeszkolenie wojskowe, kompletnie zastraszonych i pozbawionych jakiejkolwiek inicjatywy”[49]. Tuchaczewski przekonywał, że młodsi oficerowie byli w gruncie rzeczy lepiej przygotowani do pojęcia nowoczesnej doktryny militarnej, a wiedza starszych specjalistów wojskowych jest zbyt przestarzała jak na potrzeby wojny domowej[50]. Wierzył też, że starsze pokolenie oficerów jest ideologicznie niedostosowane do służby w Armii Czerwonej: „Nasi starzy oficerowie zupełnie nie znają nawet podstaw marksizmu, nie potrafią i nie chcą zrozumieć walki klas ani też potrzeby i nieuchronności dyktatury proletariatu”[51]. Tuchaczewski chciał, aby w Armii Czerwonej awansowali młodzi oficerowie, pełni rewolucyjnego zapału i lepiej przygotowani do służenia reżimowi bolszewickiemu. Jednocześnie nie do końca zgadzał się z bolszewicką wizją zarządzania Armią Czerwoną i od początku kariery przejawiał skłonność do naruszania wytyczonych granic. Podobnie jak wielu innych specjalistów wojskowych był nieprzejednanym krytykiem systemu podwójnego dowodzenia i chciał wprowadzenia jednoosobowego dowództwa, tak aby oficerowie byli odpowiedzialni zarówno za sprawy wojskowe, jak i pracę polityczną w miejsce komisarzy[52]. Tak czy inaczej Tuchaczewski był cenny dla bolszewików — młody, energiczny, utalentowany, a do tego pozbawiony chęci trzymania się strategii i konwencji wojskowych, które jego zdaniem były przestarzałe[53]. Te cechy gwarantowały mu szybki awans w hierarchii armii. W kwietniu 1920 r., mając zaledwie 27 lat, Tuchaczewski objął dowództwo Frontu Zachodniego[54].
Takich specjalistów wojskowych jak on było jednak niewielu. Jak się przekonaliśmy, Trocki wierzył, że większość z nich albo nie przejawia entuzjazmu w stosunku do nowego reżimu, albo, co gorsza, jest prawdziwymi kontrrewolucjonistami wśród nowych rekrutów. W czasie wojny domowej doszło do wielu szkodliwych buntów specjalistów wojskowych i dezercji na stronę białych, które nie przyczyniły się do poprawy ich publicznego wizerunku. Jedną z najdotkliwszych zdrad był bunt dowódcy Frontu Wschodniego Michaiła Murawiowa. Ten lewicowy eserowiec miał żal do bolszewików o wiele spraw. Podobnie jak inni lewicowi eserowcy był rozczarowany podpisaniem traktatu brzeskiego, ponieważ uważał, że Rosja powinna była kontynuować wojnę z Niemcami. Niemniej bezpośrednią przyczyną wybuchu buntu Murawiowa w lipcu 1918 r. była jego odmowa walki ze zrewoltowanym Korpusem Czechosłowackim. Korpus ten, uformowany z czeskich i słowackich jeńców wojennych, walczył u boku armii carskiej w czasie pierwszej wojny światowej. Po rewolucji pozostał w Rosji. W maju 1918 r. zrewoltował się, kiedy bolszewicy próbowali go rozbroić w czasie przejazdu Koleją Transsyberyjską (w ramach realizacji niemieckich żądań zawartych w traktacie brzeskim). Bunt Korpusu Czechosłowackiego zyskał duży zasięg, a Murawiow odmówił bolszewikom walki przeciwko niemu[55]. Choć bunt Murawiowa trwał krótko (dowódcę zabito już drugiego dnia), miał trwałe skutki. Nie dość, że po raz kolejny dowiódł niezdyscyplinowania Armii Czerwonej na polu walki, to jeszcze zdrada Murawiowa nastąpiła na wysokim szczeblu i dobitnie świadczyła o ryzyku związanym z powierzaniem specjalistom wojskowym odpowiedzialnych stanowisk dowódczych. W szczególności rewolta Murawiowa doprowadziła do utraty przez bolszewików kontroli nad nadwołżańskim miastem Symbirsk na rzecz eserowców[56]. Co ważne, ponieważ zdrady i bunty specjalistów wojskowych trwały przez cały okres wojny domowej, nawet lojalni dowódcy, tacy jak Tuchaczewski, nie mieli okazji, żeby pozbyć się piętna przedrewolucyjnych oficerów[57].
Zdrady specjalistów wojskowych podkopywały zaufanie do korpusu oficerskiego i wysiłek wojenny bolszewików. Byli oficerowie carscy zajmowali stanowiska, na których mogli wyrządzić duże szkody w Armii Czerwonej. Na przykład mieli większe niż zwykli żołnierze umiejętności, zasoby i możliwości tworzenia siatek szpiegowskich przekazujących informacje białym[58]