Dlaczego czuję się nieszczęśliwa, skoro on jest taki wspaniały? Książka o gaslightingu - Avery Neal - ebook

Dlaczego czuję się nieszczęśliwa, skoro on jest taki wspaniały? Książka o gaslightingu ebook

Avery Neal

5,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Książka o gaslightingu.

Czy jesteś ofiarą subtelnej przemocy w związku?

Manipulacje i zastraszanie, obelgi, niewybredne komentarze i żarty czy brak szacunku nie pozostawiają widocznych śladów, lecz są równie bolesne i niszczące jak przemoc fizyczna. Avery Neal, założycielka Women’s Therapy Clinic, pomaga rozpoznawać wzorce subtelnej przemocy i uczy, jak z ofiary stać się bohaterką, która wiedzie szczęśliwe, spełnione życie bez oprawcy.

Ta świetna książka rzuca światło na jeden z najbardziej niepokojących aspektów współczesnych związków: przemoc w białych rękawiczkach, ledwo dostrzegalną gołym okiem, ale równie bolesną jak ta fizyczna. […] To ważna i oświecająca lektura […]. Z pewnością będę polecać ją swoim pacjentom uwikłanym w zależnościowe relacje”. - Katarzyna Kucewicz, psycholożka, psychoterapeutka, autorka bestselleru Kobiety, które czują za bardzo
Dziewczyno, pamiętaj, że przemoc przybiera różne formy. […] Dlatego naucz się rozpoznawać czerwone flagi – ocenianie, kontrolowanie, wpędzanie w poczucie winy, lekceważenie, wyśmiewanie, brak szacunku, zmuszanie do przepraszania. I koniecznie przeczytaj tę książkę. To lektura obowiązkowa dla każdej kobiety […]". - Katarzyna Miller, psycholożka, psychoterapeutka, autorka bestsellerowych poradników

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 294

Oceny
5,0 (7 ocen)
7
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Rycharska

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo wartoścowa pozycja o przemocy
00
SuslowiczGrazyna

Nie oderwiesz się od lektury

bardzo wartościowa pozycja.Pierwszy raz czytam o tym co się działo w mojej głowie przez tyle lat
00

Popularność




Mojej rodzi­nie –

Wasza nie­za­chwiana miłość jest stale w moim sercu.

Mojej córce –

obyś zawsze miała odwagę być sobą i wie­działa,

że jesteś kochana wła­śnie za to, kim jesteś.

Nawet naj­mniej­sze kro­ple wody, jeśli spa­dają powoli i bez­u­stan­nie, wyżło­bią w końcu kamień.

Przedmowa

dr Lois P. Fran­kel

Kiedy zaczy­na­łam pracę jako psy­cho­te­ra­peutka, moja pierw­sza porad­nia znaj­do­wała się w cen­trum Los Ange­les. Wybra­łam tę loka­li­za­cję, ponie­waż chcia­łam pra­co­wać z kobie­tami aktyw­nymi zawo­dowo, czyli oso­bami, które zna­łam naj­le­piej i któ­rym – jak mi się zda­wało – naj­bar­dziej mogłam pomóc. Wiele spo­śród kobiet, które do mnie przy­cho­dziły, zaj­mo­wało wyso­kie sta­no­wi­ska kie­row­ni­cze i cie­szyło się sza­cun­kiem w swo­ich bran­żach. Zupeł­nie zasko­czyło mnie więc to, jak podobne były ich histo­rie o prze­mocy. Część z nich doświad­czała jej w rela­cjach intym­nych, część w pracy, jesz­cze inne w rela­cjach z przy­ja­ciółmi czy człon­kami rodziny. Za każ­dym razem pyta­łam: „Jak to moż­liwe, że taka silna kobieta jak ty pozwala się tak trak­to­wać?”, a odpo­wiedź zawsze była mniej wię­cej taka sama: „Nie jestem silna”. I w tym wła­śnie tkwi tajem­nica, którą znają osoby wyko­rzy­stu­jące te kobiety. Kobiety czę­sto nie postrze­gają sie­bie jako silne osoby. Wydaje im się, że nie mają niczego, czym mogłyby się bro­nić przed prze­mocą, któ­rej doświad­czają. Nie mają języka, który pozwo­liłby im się lepiej chro­nić. I – co być może jesz­cze waż­niej­sze – żyją w spo­łe­czeń­stwie, które nie pozwala kobie­cie na złość. W prze­ciw­nym razie nie tole­ro­wa­łyby zacho­wań pozba­wio­nych sza­cunku, współ­czu­cia i zro­zu­mie­nia.

Wstyd zwią­zany z prze­mocą jest tak silny, że kobiety ze wszyst­kich warstw spo­łecz­nych mają opory, by w ogóle się przy­zna­wać, że padły jej ofiarą. Wolą prze­mil­czeć ten temat nawet w roz­mo­wie z bli­skimi przy­ja­ciółmi, człon­kami rodziny czy tera­peu­tami. Mil­czymy z wielu zło­żo­nych powo­dów. Cały czas sły­szymy głos naszego wewnętrz­nego kry­tyka: „To moja wina”. „Prze­cież wiem, że tak naprawdę on mnie kocha”. „Nie nazwa­ła­bym tego prze­mocą”. „On tego nie chciał”. Mimo że ta książka kon­cen­truje się przede wszyst­kim na prze­mocy w związku, może pomóc każ­dej kobie­cie, która czuje się nie­sza­no­wana, fizycz­nie lub emo­cjo­nal­nie krzyw­dzona albo zastra­szana we wszel­kich rela­cjach z ludźmi. Bez względu na twoje sto­sunki z krzyw­dzącą cię osobą, bez względu na formę tej prze­mocy dyna­mika pozo­staje ta sama: ktoś cię krzyw­dzi emo­cjo­nal­nie, fizycz­nie lub na oby­dwa te spo­soby.

Prze­kaz książki Avery Neal jest nie­zwy­kle na cza­sie. Wsteczna ewo­lu­cja struk­tury spo­łecz­nej w naszym kraju (jak z pew­no­ścią i gdzie indziej na świe­cie) dopro­wa­dziła do tego, że prze­moc stała się czymś powsze­dnim. Twit­ter, Face­book i inne media spo­łecz­no­ściowe pozwa­lają teraz ludziom mówić rze­czy, któ­rych ni­gdy nie powie­dzie­liby komuś pro­sto w twarz. Za każ­dym razem, gdy ktoś publi­kuje w Inter­ne­cie nagie zdję­cie jakiejś kobiety bez jej pozwo­le­nia, jest to prze­moc. Kiedy zło­śliwa dziew­czyna znęca się nad kimś na Face­booku, jest to prze­moc. Kiedy naj­po­tęż­niej­sza osoba w wol­nym świe­cie komen­tuje na Twit­terze wygląd jakiejś kobiety, to także jest prze­moc.

Ludzie wciąż zadają mi to samo pyta­nie: czy moim zda­niem sytu­acja kobiet w miej­scu pracy i w spo­łe­czeń­stwie w ogóle się popra­wiła. I od lat odpo­wia­dam tak samo: wydaje mi się, że sytu­acja popra­wiła się tylko powierz­chow­nie, nato­miast pod tą powierzch­nią trwa wojna prze­ciwko kobie­tom. Kie­dyś mole­sto­wa­nie i prze­moc były bar­dziej rażące i łatwiej­sze do ziden­ty­fi­ko­wa­nia, teraz nie­wła­ściwe zacho­wa­nia są ukryte. W rezul­ta­cie kobieta czę­sto jest prze­ko­nana, że tylko ona boryka się z tym pro­ble­mem. Wydaje jej się, że tylko ona doświad­cza zacho­wań, które mają na celu ją kon­tro­lo­wać, mani­pu­lo­wać nią lub ją poni­żać. Dzielne kobiety, które odwa­żyły się nazwać rze­czy po imie­niu, mówiąc otwar­cie o tym, jak były mal­tre­to­wane przez osoby publiczne, otwo­rzyły drzwi dla wciąż rosną­cej liczby osób, które coraz odważ­niej mówią o mole­sto­wa­niu sek­su­al­nym i prze­mocy. Ni­gdy jesz­cze nie byli­śmy świad­kami tak ogrom­nych liczb. A prze­cież mowa tu jedy­nie o prze­mocy poja­wia­ją­cej się w miej­scach publicz­nych i łatwo można się domy­ślić, że prze­moc doświad­czana w bar­dziej pry­wat­nych sfe­rach jest jesz­cze bar­dziej roz­po­wszech­niona. Pozo­staje tylko mieć nadzieję, że ten trend coraz więk­szego dema­sko­wa­nia wszel­kich form prze­mocy się utrzyma, aż normą sta­nie się kom­pletny brak zasłony mil­cze­nia.

Ważne, by pamię­tać, że w prze­mocy cho­dzi o wła­dzę. Bez względu na to, czy jest to prze­moc sub­telna czy jawna, to zawsze nad­uży­wa­nie wła­dzy i przej­mo­wa­nie kon­troli nad drugą osobą. Dla­czego więc tak trudno odzy­skać kon­trolę, ode­brać ją oprawcy? Zasta­nów się nad poniż­szymi wzor­cami zacho­wań. Czy to przy­pad­kiem nie któ­ryś z nich powo­duje, że wciąż tkwisz w tok­sycz­nym związku?

Syn­drom goto­wa­nej żaby.

Jeśli wrzuci się żabę do garnka z wrząt­kiem, natych­miast z niego wysko­czy. Ale jeśli włoży się żabę do garnka z zimną wodą, a potem stop­niowo będzie się ją pod­grze­wać, żaba nie zorien­tuje się, że zmie­nia się tem­pe­ra­tura, i w końcu umrze. Histo­ria two­jego związku może wyglą­dać bar­dzo podob­nie. Być może na początku było wspa­niale, a z cza­sem twój zwią­zek stał się tok­syczny i wcale nie jest łatwo uświa­do­mić sobie, jak bar­dzo jest nisz­czący, bo prze­moc nasila się pomału.

Przy­mus powta­rza­nia.

Zyg­munt Freud zauwa­żył, że istoty ludz­kie mają skłon­ność do powta­rza­nia zacho­wań z prze­szło­ści tylko dla­tego, że są już im one znane. Jeśli dora­sta­łaś w domu, gdzie prze­moc była na porządku dzien­nym, może ci się wyda­wać, że taka jest norma, takie już jest życie. Nie rozu­miesz wręcz, że można żyć ina­czej, bo nie doświad­czy­łaś ni­gdy zdro­wego związku. Albo nawet byłaś kie­dyś w zdrow­szym związku, ale czu­łaś, że cze­goś ci w nim bra­kuje, wró­ci­łaś więc do takiego, który jest mniej zdrowy. Pewna młoda kobieta wyznała mi: „Po pro­stu mam sła­bość do złych chłop­ców”.

Sza­no­wa­nie wła­dzy i auto­ry­tetu.

Więk­szość z nas została wycho­wana w prze­ko­na­niu, że powin­ni­śmy oka­zy­wać respekt ludziom u wła­dzy. To jedna z przy­czyn, dla któ­rych kato­liccy księża zdo­łali tak długo ukry­wać mole­sto­wa­nie sek­su­alne. Znaj­do­wali się w pozy­cji wła­dzy, toteż mło­dzi męż­czyźni i kobiety bali się o tym mówić. Podob­nie jest z rodzi­cami, któ­rzy sto­sują prze­moc wer­balną wobec swo­ich doro­słych dzieci, sze­fami, któ­rzy znę­cają się nad pod­wład­nymi, i nauczy­cie­lami, któ­rzy wyko­rzy­stują uczniów. Kiedy wła­dza jest nie­równa, poja­wia się sytu­acja sprzy­ja­jąca prze­mocy.

Dyle­mat kosz­tów uto­pio­nych.

Wyobraź sobie, że kupi­łaś uży­wany samo­chód. Zaraz po zaku­pie trzeba było zmie­nić opony na nowe. Potem wysia­dła sta­cyjka, trzeba więc było i ją wymie­nić. Póź­niej zaczęła prze­cie­kać chłod­nica, toteż ją także nale­żało napra­wić. Zaczy­nasz się zasta­na­wiać, czy w ogóle warto jesz­cze trzy­mać ten samo­chód, ale jed­no­cze­śnie uto­pi­łaś w nim już tyle pie­nię­dzy, że nie wiesz teraz, co zro­bić. Podob­nie może być w związku. Zain­we­sto­wa­łaś już tyle czasu i kapi­tału emo­cjo­nal­nego, że nie chcesz odcho­dzić, mimo że wiesz, że to cię wykoń­cza emo­cjo­nal­nie.

Prze­kaz spo­łeczny.

W mojej książce o „grzecz­nych dziew­czyn­kach” opo­wia­dam o pro­ce­sie dora­sta­nia u dziew­cząt. My, kobiety, odbie­ramy wiele sygna­łów, które bar­dzo się róż­nią od tych wysy­ła­nych do naszych braci. Mogą to być sygnały rodzinne, reli­gijne, z mediów lub od nauczy­cieli, ale z każ­dej strony bom­bar­do­wane jeste­śmy obra­zami, które prze­ko­nują nas, że mamy być za wszelką cenę „miłe”, bo ina­czej nikt nas nie będzie lubił. Nie­stety jest też w tym ziarno prawdy. Domi­nu­jący komu­ni­kat nie brzmi już: „Musisz znać swoje miej­sce”, ale „Możesz robić, co chcesz, lecz wciąż musisz się zacho­wy­wać jak ta mała, miła dziew­czynka, tak jak cię nauczono w dzie­ciń­stwie”. Kobiety muszą zro­zu­mieć, że prze­ci­wień­stwem „miła” nie jest „wstrętna”. Prze­ci­wień­stwo bycia miłą dziew­czynką to bycie osobą o sil­nym gło­sie, który pozwoli ci wal­czyć o prawa wła­sne i tych, na któ­rych ci zależy.

Bez względu na to, co zatrzy­muje cię w tok­sycz­nym związku opar­tym na prze­mocy, tylko ty możesz zmie­nić tę sytu­ację. Naiw­no­ścią jest łudzić się, że można zmie­nić drugą osobę. Jeśli wyra­żasz swoje potrzeby i pra­gnie­nia, a na­dal nic się nie zmie­nia, czas sku­pić się na kon­kret­nych kro­kach, jakie podej­miesz, by stwo­rzyć sobie życie, któ­rego chcesz i na które zasłu­ży­łaś. To, że wzię­łaś do ręki tę książkę, to wspa­niały począ­tek. Prze­czy­ta­nie jej od deski do deski sprawi, że będziesz miała narzę­dzie potrzebne do zbu­do­wa­nia dla sie­bie zdro­wej i dają­cej satys­fak­cję przy­szło­ści. Pomoże ci w tym wspar­cie osób, któ­rym ufasz i które mają na uwa­dze twoje dobro. Nie mówimy z Avery, że będzie łatwo. Mówimy, że będzie warto. Pamię­taj, że nawet naj­dłuż­sza podróż zaczyna się zawsze od pierw­szego kroku.

LOIS P. FRAN­KEL jest autorką ksią­żek: Grzeczne dziew­czynki nie awan­sują, Grzeczne dziew­czynki się nie bogacą oraz Grzeczne dziew­czynki nie dostają tego, czego chcą (we współ­pracy z Carol Froh­lin­ger).

Wstęp

Mogła z czy­stym sumie­niem powie­dzieć, że słowo „prze­moc” nawet jej do głowy nie przy­szło, choć jed­no­cze­śnie nie rozu­miała, dla­czego jest jej tak źle. Wie­działa, że w związku czuje się nie­ustan­nie nie­szczę­śliwa, a jed­nak uwa­żała, że w sumie jej part­ner jest dobrym czło­wie­kiem, za jakiego się podaje. Wie­działa wpraw­dzie, że w jego zacho­wa­niu są cechy, któ­rych ona zupeł­nie nie może pojąć, że z całą pew­no­ścią jest mnó­stwo rze­czy, które jakoś nie mają sensu, mimo to jed­nak ni­gdy nie okre­śli­łaby tego mia­nem prze­mocy w związku. Prze­moc w związku spo­ty­kała inne kobiety, nie ją. Kiedy w końcu od niego ode­szła, prze­stał ukry­wać złość i musiała zmie­rzyć się z tym wszyst­kim, co przez cały czas kryło się pod maską. Dopiero wtedy uświa­do­miła sobie, do jakiego stop­nia była zastra­szona, zma­ni­pu­lo­wana i kon­tro­lo­wana.

Gdy wybu­dziła się z tego otu­ma­nie­nia, w końcu zaczęła jasno widzieć pewne sprawy. Poczuła ulgę i nową siłę, bo zaczęła uświa­da­miać sobie, że jed­nak w jego zacho­wa­niu można było zauwa­żyć wzorce zacho­wań typowe dla opraw­ców i że to nie ona była winna jego reak­cji. Jed­no­cze­śnie zupeł­nie ją zszo­ko­wało, gdy uzmy­sło­wiła sobie, co prze­szła i czego ni­gdy dotąd nie dopusz­czała do świa­do­mo­ści. Przez jakiś czas, gdy uczyła się radzić sobie z traumą, któ­rej doświad­czyła, czuła się słaba i bez­bronna. Nie­wiele było trzeba, by wywo­łać u niej strach, a lęk utrzy­my­wał się u niej na sta­łym, wyso­kim pozio­mie. Powra­ca­nie do nor­mal­no­ści było pro­ce­sem powol­nym, ale krok po kroku zaczy­nała odzy­ski­wać siły. Po jakimś cza­sie już nie wpa­dała w stan naj­wyż­szego nie­po­koju tak czę­sto ani z taką łatwo­ścią jak przed­tem.

Oka­zało się jed­nak, że to tylko począ­tek pracy nad sobą. Jej pew­ność sie­bie została zupeł­nie znisz­czona, jej głos prak­tycz­nie nie ist­niał i dawno już zatra­ciła poczu­cie wła­snego ja. Z jej zdro­wiem było coraz gorzej i nękały ją prze­różne fizyczne objawy, takie jak aler­gie pokar­mowe, bóle głowy, pal­pi­ta­cje serca i bez­sen­ność. Stres wyni­ka­jący z życia z kon­tro­lu­ją­cym part­ne­rem odci­snął swoje piętno zarówno na jej ciele, jak i na umy­śle. Przez tak długi czas rezy­gno­wała z wła­snych potrzeb w imię zacho­wy­wa­nia spo­koju w związku, że gdy w końcu się z niego uwol­niła, czuła się jak pusta muszla. Nie była już sobą, zatra­ciła poczu­cie wła­snego ja i radość życia. Czuła się tak, jakby całe jej ist­nie­nie zostało wdep­tane w zie­mię.

Dużo czasu zajęło jej zro­zu­mie­nie wła­snych skom­pli­ko­wa­nych emo­cji. Miała poczu­cie winy, że zawal­czyła o sie­bie i ode­szła. Mimo że wie­działa, iż nale­żało odejść, było jej bar­dzo trudno patrzeć, jak źle to znosi jej były part­ner. Było jej go żal i nie potra­fiła pocią­gnąć go do odpo­wie­dzial­no­ści za to, co zro­bił, bo wciąż wymy­ślała dla niego jakieś uspra­wie­dli­wie­nia. Poza tym prze­cież i ona nie była „ide­alna” – gdy już nie mogła dłu­żej znieść jego zacho­wań, sama odpo­wia­dała w spo­sób, o który ni­gdy przed­tem nawet by się nie podej­rze­wała. Bywało, że postę­po­wała wbrew wła­snemu sumie­niu, byle tylko był spo­kój, a w rezul­ta­cie bory­kała się teraz z poczu­ciem winy i żalu. Długo odtwa­rzała w gło­wie wszyst­kie swoje błędy, zamę­czała się bez końca tym, że nie zna­la­zła w sobie dość siły, by postą­pić zgod­nie ze swoim praw­dzi­wym ja. Nie miała pro­blemu z przy­zna­niem się do błę­dów. Jej pro­blem pole­gał na tym, że nie wie­działa, jak z tym dalej żyć. Ból i roz­pacz, jakie odczu­wała w tym okre­sie, były cza­sami nie­mal nie do znie­sie­nia. Stwo­rzyła sobie wła­sne pie­kło, zadrę­cza­jąc się bez końca roz­trzą­sa­niem tego, co się wyda­rzyło i co powinna była zro­bić ina­czej. Nękały ją nie­spo­kojne myśli, które kosz­to­wały ją więk­szość jej emo­cjo­nal­nej ener­gii. Czuła się okrop­nie.

To wtedy wła­śnie posta­no­wiła sobie, że nie pozwoli, by to prze­ży­cie zade­cy­do­wało o całym jej życiu. Wyru­szyła na poszu­ki­wa­nie samej sie­bie. Zaczęła robić to, co ją inte­re­so­wało – wresz­cie bez stra­chu przed reper­ku­sjami. Zaczęła sta­ran­nie wybie­rać, na co poświęci swoją ener­gię. Ponie­waż tak wielką trud­ność spra­wiało jej dotąd bro­nie­nie swo­ich praw, sku­piła się przede wszyst­kim na ochro­nie­niu się przed pew­nymi typami ludzi i sytu­acji. Prze­szła w stan hiber­na­cji i odcze­kała, aż będzie na tyle silna, by móc opu­ścić swoją bez­pieczną samot­nię. Wów­czas bez ogra­ni­czeń zajęła się rze­czami, które ją fascy­no­wały, i sku­piła na rela­cjach z ludźmi, z któ­rymi dobrze się czuła, aż wresz­cie zaczęła stop­niowo odzy­ski­wać siłę. Jej pew­ność sie­bie wzro­sła, bo znów zaczęła sobie ufać. Po raz pierw­szy w życiu naprawdę zro­zu­miała, co mają na myśli eks­perci, któ­rzy mówią o potrze­bie samo­współ­czu­cia. Udało jej się wyba­czyć sobie wszyst­kie te rze­czy, o któ­rych w danej chwili nie wie­działa, i wszyst­kie te sytu­acje, w któ­rych powinna była się ina­czej zacho­wać. Udało jej się wyba­czyć sobie, że nie była taka, jaka być powinna – silna, aser­tywna, pewna sie­bie, nie­po­korna. Zamiast bić się w piersi za to, że była zbyt miękka, zbyt ule­gła, zbyt wyro­zu­miała i uczynna, zaczęła akcep­to­wać te swoje cechy. Zro­zu­miała, że to zalety i że wystar­czy tylko bar­dziej się chro­nić i być bar­dziej wybiór­czą w sto­sunku do ludzi, któ­rych chce się tak trak­to­wać.

Może teraz uczci­wie powie­dzieć, że wresz­cie żyje takim życiem, jakie uwiel­bia. Nie zna­czy to by­naj­mniej, że nie musi już się z niczym zma­gać i ni­gdy nie cierpi, ale wie, że prze­jęła kon­trolę nad wła­snym życiem. Wie, że jest to coś, czego nikt już nie zdoła jej ode­brać. Że odzy­skała ją w pełni. Wie już, na czym polega ryzyko zwią­zane z zatra­ce­niem się, świa­do­mie sta­wia więc na pierw­szym miej­scu sie­bie i swoje potrzeby. Jeśli coś jej się nie podoba, zmie­nia to. Jeśli coś ją zachwyca, otwiera się na to. Jeśli coś ją cie­szy, robi to czę­ściej. Jej życie pełne jest ludzi, któ­rych naprawdę kocha i któ­rzy naprawdę ją kochają. Czuje się sza­no­wana i ceniona w związ­kach z ludźmi i w swoim życiu.

Ta kobieta to ja.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Tytuł ory­gi­nału: If He’s So Great, Why Do I Feel So Bad?

Copy­ri­ght © 2018 Avery Jor­dan Neal

All rights rese­rved

Copy­ri­ght © for the Polish e-book edi­tion by REBIS Publi­shing House Ltd., Poznań 2018, 2023

Infor­ma­cja o zabez­pie­cze­niach

W celu ochrony autor­skich praw mająt­ko­wych przed praw­nie nie­do­zwo­lo­nym utrwa­la­niem, zwie­lo­krot­nia­niem i roz­po­wszech­nia­niem każdy egzem­plarz książki został cyfrowo zabez­pie­czony. Usu­wa­nie lub zmiana zabez­pie­czeń sta­nowi naru­sze­nie prawa.

Redak­tor: Agnieszka Horzow­ska

Pro­jekt i opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki: Piotr Majew­ski

Foto­gra­fia na okładce

© Kudry­ashova Vera/Shut­ter­stock

Wyda­nie II e-book (opra­co­wane na pod­sta­wie wyda­nia książ­ko­wego: Dla­czego czuję się nie­szczę­śliwa, skoro on jest taki wspa­niały?, wyd. II, Poznań 2024)

ISBN 978-83-8338-836-6

Dom Wydaw­ni­czy REBIS Sp. z o.o.

ul. Żmi­grodzka 41/49, 60-171 Poznań

tel.: 61 867 81 40, 61 867 47 08

fax: 61 867 37 74

e-mail: [email protected]

www.rebis.com.pl

Kon­wer­sję do wer­sji elek­tro­nicz­nej wyko­nano w sys­te­mie Zecer