Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Trent Horn urodził się w żydowskiej rodzinie, odkąd został katolikiem poświęcił się wyjaśnianiu powodów swojej wiary. Jego pierwszymi słuchaczami i zarazem oponentami byli przyjaciele i rodzina. Niektórzy nie wierzyli w Boga ani nawet w istnienie prawdy. Innym religia nie była potrzebna do szczęścia albo po prostu jej nie rozumieli. Książka jest zbiorem najbardziej przejrzystych i pomocnych wskazówek, mogących pomóc sceptykom i poszukującym, którzy chcą zrozumieć wiarę katolicką i argumenty za istnieniem Boga.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 239
Tytuł oryginału
Why We’re Catholic. Our Reasons for Faith, Hope, and Love
© Copyright by Catholic Answers, Inc., California, USA, 2017
© Trent Horn, 2017
© Copyright for this edition by Wydawnictwo W drodze, 2023
Redaktor prowadząca – Justyna Olszewska
Redakcja – Lidia Kozłowska
Korekta – Katarzyna Smardzewska, Lidia Kozłowska
Redakcja techniczna – Józefa Kurpisz
Projekt okładki i layoutu – Krzysztof Lorczyk OP
ISBN 978-83-7906-576-9
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze sp. z o.o.
Wydanie I
ul. Kościuszki 99
61-716 Poznań
tel. 61 850 47 52
www.wdrodze.pl
Przygotowanie wersji elektronicznej Epubeum
Dla parafii św. Teresy w Phoenix w Arizonie
Siedziałem w restauracji w San Diego, czekając, aż zacznie się moja religijna „randka w ciemno”.
Kilka tygodni wcześniej pewni katoliccy znajomi poprosili mnie, żebym spotkał się z ich synem, gdy ten przyjedzie z college’u do domu. Chcieli, abym z nim porozmawiał, ponieważ oznajmił rodzicom, że nie będzie już z nimi chodził do kościoła, gdyż teraz jest ateistą. „Czy możesz pomóc mu zrozumieć, że powinien wrócić do kościoła? – poprosili. – Czy możesz mu pomóc wydostać się z tego całego ateistycznego chaosu?”
Wtedy ich syn, którego nazwę Vincent, wszedł przez drzwi. Uniosłem rękę, a on z trudem zdobył się na półuśmiech, zanim usiadł.
– Jak leci? – zapytał.
– Dobrze, jestem Trent.
– Taa, wiem.
Nie spodziewałem się, że pójdzie łatwo, i szczerze mówiąc, rozumiałem jego brak entuzjazmu dla perspektywy zjedzenia ze mną lunchu. Dlatego postanowiłem po prostu być z nim szczery.
– Sądzisz, że jestem tu, aby cię nakłonić, byś znowu był katolikiem?
– Pewnie. Dlatego rodzice chcieli, żebym się z tobą spotkał – odparł.
– Posłuchaj. Nie sądzę, że mógłbym powiedzieć ci coś, co sprawi, że zmienisz to, w co wierzysz. Myślę, że powinieneś wierzyć w to, co uważasz za prawdziwe, a nie w to, co jest dla ciebie wygodne. Czy to ma sens?
Skinął twierdząco głową.
– A gdybyś po prostu powiedział mi, dlaczego jesteś ateistą?
– Wiem, że napisałeś książkę o ateizmie, nie mam więc zamiaru wdawać się z tobą w debatę – odpalił.
– Nie mam ochoty debatować nad talerzem paluszków z mozzarelli – odparłem. – Chcę tylko dowiedzieć się, w co wierzysz, i tyle.
Przez następne dwadzieścia minut zadawałem mu różne pytania. Co rozumiesz przez określenie „ateista”? Które argumenty za istnieniem Boga i przeciw niemu są najlepsze? Które są najgorsze? Jak sądzisz, co jest dobrego, a co złego w Kościele katolickim?
Zanim podano nam przystawki, dyskusja toczyła się już w najlepsze. Delikatnie podważałem niektóre z jego ateistycznych przekonań, ale zgodnie z tym, co zapowiedziałem, nie była to debata. Po prostu dwóch facetów prowadziło głęboką rozmowę.
Zanurzając tortillę w sosie salsa, powiedziałem do Vincenta:
– Myślę, że rozumiem, dlaczego jesteś ateistą, i tak naprawdę bardzo lubię rozmawiać z takimi ludźmi jak ty. Poświęciłeś tej kwestii wiele energii i jeśli mylę się co do ateizmu, to chciałbym, aby ktoś taki jak ty pokazał mi, czego nie rozumiem.
– Dzięki – odparł.
– Ale to droga dwukierunkowa, Vincent. Bądź szczery. Jeśli myliłeś się co do Kościoła katolickiego, to czy chciałbyś, aby ktoś taki jak ja pokazał ci, w czym nie masz racji?
Wziął łyk wody sodowej, zastanawiając się nad moim pytaniem, i w końcu powiedział:
– Tak. Jestem na to otwarty.
– Okej, dobrze, zadałem ci mnóstwo pytań. Teraz twoja kolej. Spytaj mnie, w co wierzą katolicy, a ja ci odpowiem, dlaczego wierzymy w te rzeczy. Możesz przyjąć moje racje albo je odrzucić. Sądzę jednak, że twoi rodzice będą zadowoleni, że przynajmniej o tym porozmawialiśmy.
Vincent zgodził się i rozmawialiśmy jeszcze przez kolejną godzinę. Gdy przyniesiono nam rachunek, stwierdził:
– Doceniam to, co powiedziałeś. Z pewnością to przemyślę.
– A ja pomyślę nad tym, co ty powiedziałeś – odparłem. – Pamiętaj, to droga dwukierunkowa.
Powszechne pragnienie
Nie patrzę na ludzi, którzy wystąpili z Kościoła katolickiego albo nie są katolikami, jak na potencjalnych „klientów”. To po prostu ludzie. Pewne rzeczy kochają, a innych nienawidzą. Mogą różnić się ode mnie na tysiące sposobów, lecz prawie zawsze mają ze mną jedną rzecz wspólną: nie chcą być ignorantami i pragną być szczęśliwi. Zostałem katolikiem w szkole średniej, ponieważ po pierwsze, uważałem, że to była prawda, i po drugie, znalazłem odpowiedzi na najgłębsze pytania dotyczące sensu i istnienia, i to mnie uszczęśliwiło.
Byłbym egoistą, gdybym zachował dla siebie pokój i radość, jakie otrzymałem, stając się katolikiem, zatem dzielę się tą „dobrą nowiną” z innymi. Mój cel w tej książce jest prosty: wyjaśnić, dlaczego katolicy wierzą w to, w co wierzą. Nie przekazuję wszystkich wyjaśnień, jakie w ogóle przyszły mi do głowy, ponieważ większość ludzi nie śpieszy się, by czytać książkę, która jest dwa razy grubsza od cegły. Przedstawiam natomiast racje, które wywarły na mnie największy wpływ podczas mojego nawrócenia na wiarę katolicką.
Jeśli jesteś katolikiem, ta książka powinna dać ci argumenty do dyskusji z twoimi niekatolickimi przyjaciółmi i rodziną. Jeśli nie jesteś katolikiem, wtedy mam nadzieję, że przynajmniej będziesz chciał mnie wysłuchać, jak zrobił to Vincent. Nawet jeśli to cię nie przekona, powinno pomóc ci prowadzić bardziej przemyślane rozmowy z katolickimi przyjaciółmi i rodziną, ponieważ będziesz lepiej rozumiał ich punkt widzenia.
Kimkolwiek jesteś, wierzącym czy sceptykiem, czy po prostu nie jesteś pewien, w co wierzysz, mam nadzieję, że ta książka przynajmniej zachęci cię do pójścia za dawną mądrością: „Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!”1.
Gdy ktoś podchodzi do ciebie z zaciśniętymi pięściami, to normalne, że stajesz się nerwowy. Kiedy zobaczyłem, jak na uniwersytecie w Teksasie właśnie w ten sposób zbliża się do mnie jeden ze studentów, obawiałem się najgorszego. Na szczęście on chciał mnie pobić tylko słowami.
Gdy skończyłem swoją prezentację „Dlaczego warto być katolikiem?”, podszedł do mnie i powiedział:
– Jest pan jednym z najbardziej aroganckich ludzi, jakich spotkałem. Myśli pan, że pan ma rację, a wszyscy inni się mylą.
Byłem zdumiony tym, jak bardzo rozgniewał się ten młody człowiek. Gdy zacząłem mu odpowiadać, otoczyła nas spora grupka studentów, by zobaczyć, co się dzieje.
– Mówi pan, że to aroganckie z mojej strony myśleć, że mam rację co do prawdy religijnej, a wszyscy, którzy się ze mną nie zgadzają, się mylą? – zacząłem.
– Zgadza się!
– Okej – ciągnąłem – myślę, że parę osób tutaj nie zgodziłoby się z panem co do tego, że jestem arogancki. Czy pan ma rację, a ci, którzy się nie zgadzają, się mylą?
Młodzieniec przez kilka sekund patrzył zdezorientowany, po czym zapytał:
– Do czego pan zmierza?
W tej chwili niewielka grupa obserwujących urosła w spory tłumek. Zacząłem wyjaśniać, co miałem na myśli.
– Ma pan rację. To złe być aroganckim, ale bycie precyzyjnym nie jest złe. Jeśli posiadamy coś, co jest prawdą na temat czegoś, oznacza to, że ci, którzy się nie zgadzają z tą prawdą, będą się mylić. To nie sprawia, że jesteśmy lepsi od nich, to tylko znaczy, że jesteśmy gotowi słuchać siebie nawzajem, abyśmy mogli uniknąć błędu i znaleźć prawdę.
– Lecz prawda absolutna nie istnieje! – wypalił. – Każdy sam decyduje, co jest dla niego prawdą.
Dziewiętnastowieczny powieściopisarz Gustave Flaubert powiedział kiedyś: „Prawdy nie ma. Jest tylko percepcja”. Czy to stwierdzenie jest prawdą, czy tylko percepcją Flauberta?
Co to jest prawda?
Ze stwierdzeniem „Nie ma prawdy absolutnej” wiąże się problem: stwierdzenie to jest prawdą absolutną. Głosi: „W każdym czasie i we wszystkich miejscach prawdziwe jest to, że żadne twierdzenie nie jest prawdziwe w każdym czasie i we wszystkich miejscach”. Jest to jednak równie sprzeczne, jak powiedzenie: „Nie potrafię wypowiedzieć żadnego słowa”. Nie ma sensu twierdzenie, że prawdziwe jest to, iż nie ma żadnych prawd.
Czym jednak jest prawda? Gdy mówimy, że jakieś twierdzenie jest prawdziwe, mamy na myśli to, że „odpowiada rzeczywistości”. Opisuje, jaki naprawdę jest świat. Każde twierdzenie, które opisuje świat, zawiera albo prawdę subiektywną, albo prawdę obiektywną2.
Prawda jest subiektywna wtedy, gdy jest prawdziwa jedynie dla osoby, która wygłasza twierdzenie. Jeśli powiem: „Lody o smaku miętowym z kawałkami czekolady smakują wspaniale”, wygłaszam prawdę subiektywną. Gdy ludzie nie zgadzają się z takimi prawdami, zwykle mówią: „To jest prawdziwe dla ciebie, ale nie dla mnie”. Może być prawdziwe dla Trenta Horna, że te lody smakują wspaniale, ale ktoś inny, kto jest na nie uczulony, może powiedzieć, że dla niego to nieprawda. To nie jest sprzeczność, ponieważ prawdy subiektywne opisują raczej wrażenia ludzi dotyczące świata, a nie fakty.
Uporządkujmy terminy
✽Prawda subiektywna: Stwierdzenia, które wyrażają opinie i są prawdziwe jedynie dla głoszących je osób.
✽Prawda obiektywna: Stwierdzenia, które opisują rzeczywistość i są prawdziwe dla wszystkich ludzi.
Prawda jednak jest obiektywna wtedy, gdy nie opisuje tylko tego, co ktoś czuje, lecz opisuje fakt z rzeczywistości, który jest prawdziwy dla wszystkich. Na przykład, bez względu na to, czy lubisz lody, czy ich nie lubisz, prawdą obiektywną jest to, że lody zaczynają się topić w temperaturze pokojowej (zakładając, że tym pokojem nie jest igloo). Obiektywne prawdy nie mogą być prawdziwe tylko dla niektórych ludzi. Są prawdziwe lub fałszywe dla wszystkich, ponieważ opisują rzeczywistość, a rzeczywistość jest czymś, co wszyscy muszą akceptować, czy im się to podoba, czy nie.
Co to ma zatem wspólnego z religią albo byciem katolikiem?
Prawda lodów czy prawda lekarstwa?
Niektórzy ludzie uważają, że wybór religii albo kościoła, do którego będą należeć, jest jak wybranie nowej pary butów czy smaku lodów. Jeśli coś dobrze smakuje albo ci odpowiada, nie ma znaczenia, co wybierzesz. Myślą, że prawdy religijne są subiektywne, a więc nie są prawdziwe dla wszystkich. To znaczy, że jeśli coś tobie wydaje się właściwe, to jest równie dobre jak każdy inny system przekonań.
Dlatego może wydawać się aroganckie, gdy ktoś mówi, że jego religia jest dobra i każdy powinien ją wyznawać. To tak, jakby powiedzieć, że wszyscy powinni nosić tylko sandały albo jeść jedynie lody miętowe z kawałkami czekolady (choć muszę przyznać, że są wspaniałe jako popołudniowy deser). W obu przypadkach powiedzielibyśmy: „To może być prawdziwe dla ciebie, ale nie jest prawdziwe dla mnie”.
Religijne prawdy opisują jednak podstawowe, ważne cechy rzeczywistości, co sprawia, że są raczej obiektywne, a nie subiektywne. Twierdzenia na temat religii bardziej przypominają „prawdę leku” niż „prawdę lodów”.
Wyobraźmy sobie, że wybieramy lekarstwo na tej samej zasadzie, jak wybieramy lody. Moglibyśmy powiedzieć: „Mniam, mniam, te tabletki smakują jak truskawki… wezmę trzy”. Tak postępując, mógłbyś wyrządzić sobie krzywdę, a nawet umrzeć. Mógłbyś także nie wyzdrowieć lub jeszcze bardziej zachorować, ponieważ nie wziąłbyś właściwego specyfiku. W tym wypadku liczy się nie prawda subiektywna na temat tego, jak smakuje lekarstwo, ale prawda obiektywna na temat tego, jak ono wpłynie na twój organizm.
To samo obowiązuje, jeśli chodzi o religię. Nawet jeśli nie wierzysz w żadną religię, to takie przekonanie powinno być zakorzenione w faktach z rzeczywistości, a nie tylko oparte na twoich uczuciach wobec religii. W rezultacie powinniśmy wybierać Kościół albo wiarę nie dlatego, że nam odpowiada, lecz dlatego, że jest obiektywnie prawdziwa i obiektywnie dobra dla nas.
Religia, radża i słonie
Czy słyszeliście opowieść o trzech ślepcach i słoniu? Pierwszy ślepiec dotknął ogona słonia i powiedział, że to lina. Drugi dotknął jego wielkich uszu i powiedział, że to są wachlarze. Trzeci ślepiec dotknął masywnego boku zwierzęcia i powiedział, że to ściana.
Wtedy mądry król zwany radżą powiedział im:
– Słoń jest wielkim zwierzęciem. Każdy z was odkrył cząstkę prawdy, lecz wszystkie te cząstki trzeba złożyć razem, aby zobaczyć całą prawdę. Podobnie jest z waszymi religiami. Każda ma cząstkę prawdy, ale musicie je złożyć razem, aby znaleźć całą prawdę.
Jednak połączenie sprzecznych i fałszywych religii nie sprawi, że powstanie prawdziwa religia, tak jak połączenie liny, wachlarzy i ściany nie stworzy opisu słonia.
Ta przypowieść zakłada również, że jest ktoś, kto posiada całą prawdę – radża. Skąd sceptycy, którzy zaprzeczają, że istnieje jedna prawdziwa religia, wiedzą, że są podobni do radży, a nie do któregoś ze ślepców? Czy możliwe jest, że jedna religia zawiera więcej prawdy niż inne, a Bóg dał jednej religii pełnię prawdy?
Lecz czy nie jest aroganckie ze strony kogoś takiego jak ja twierdzić, że wyznaję „właściwą” religię, a wszyscy inni się mylą? Gdybym urodził się w Indiach, czy nie napisałbym książki zatytułowanej „Dlaczego jesteśmy hinduistami?”, zamiast „Dlaczego jesteśmy katolikami?”. Może, ale gdybym urodził się w starożytnych Chinach, mógłbym napisać książkę pod tytułem „Dlaczego wierzymy, że Ziemia jest płaska?”. Urodzenie się w jakimś czasie czy miejscu, które są dalekie od prawdy, nie przeczy jej istnieniu.
Jeśli chodzi o wyznawanie jakiejś religii czy innej podstawowej prawdy o rzeczywistości (jak kształt Ziemi), wszyscy myślimy, że mamy rację, a ci, którzy się z nami nie zgadzają, są w błędzie. Nawet ludzie, którzy ignorują religię, uważają, że mają rację, twierdząc, iż religię powinno się ignorować. Myślą również, że ci, którzy im mówią o powinności nawrócenia, są w błędzie. Nie jest to oznaka arogancji; to oznaka autentycznego pragnienia, aby znaleźć prawdę.
Osoba – czy nawet wiele osób – może być dobra i kochająca, a jednocześnie mylić się w kwestii religii. Przejawem miłości nie jest pozwolenie komuś na bycie ignorantem, lecz pomoc w znalezieniu prawdy. W istocie niektórzy ludzie muszą mieć rację, jeśli chodzi o prawdy religijne, ponieważ w wielu przypadkach nie ma innej możliwości. Na przykład: albo ludzie religijni mają rację i Bóg istnieje, albo ateiści mają rację i Boga nie ma. Nie istnieje trzecia opcja, a obie możliwości nie mogą być jednocześnie prawdziwe, ponieważ prowadziłoby to do sprzeczności głoszącej o równoczesnym istnieniu i nieistnieniu Boga.
Jako katolik nie twierdzę, że każda inna religia jest w stu procentach błędna. Zaczynając od najbardziej podstawowych kwestii na temat świata (to znaczy tych dotyczących prawd obiektywnych), staram się zobaczyć, która religia najlepiej odpowiada na moje pytania: Czy Bóg istnieje? Co możemy poznać o Bogu rozumem? Czy Bóg kiedykolwiek objawił się człowiekowi? Która religia ma najpełniejsze historyczne prawo do bycia odbiorcą Bożego objawienia? Czy ta religia istnieje do dziś?
Więcej niż jedna religia jest zdolna odpowiedzieć twierdząco na niektóre z tych pytań. Na przykład jeśli jest tylko jeden Bóg, to rację mieliby chrześcijanie, Żydzi i muzułmanie. Jeśli jednak Bóg stał się człowiekiem, wtedy tylko jedna z tych religii byłaby właściwa. Kiedy będziemy odpowiadać na te pytania, zobaczysz, że podczas gdy wiele systemów wierzeń odpowiada prawdziwie na niektóre z nich, to jednak tylko jedna religia spójnie i prawdziwie odpowiada na wszystkie. Jeśli zależy nam na prawdzie, to czy nie powinniśmy odkryć, która z tych religii ma te odpowiedzi?
Proponowanie prawdy, a nie jej narzucanie
Ateista i magik Penn Jillette w filmie wideo, który zamieścił online, opisał, jak po jednym z jego pokazów podszedł do niego pewien chrześcijanin i podarował mu Biblię. Penn nie obraził się, lecz powiedział mu, że jest „dobrym człowiekiem”. Jeśli chrześcijanie faktycznie uważają, że ich wiara jest prawdziwa, kontynuował, wtedy zawsze powinni dzielić się nią z innymi ludźmi. Jillette zauważył: „Jak bardzo musisz kogoś nienawidzić, żeby go nie nawracać? Jak bardzo musiałbyś kogoś nienawidzić, żeby wierzyć, że życie wieczne jest możliwe, i mu o tym nie powiedzieć?”3.
Dlaczego wierzymy: prawda
✽Sprzecznością jest powiedzieć, że to prawda, iż nie ma prawdy.
✽Prawda obiektywna opisuje rzeczywistość, zatem jest prawdziwa albo fałszywa dla wszystkich.
✽Ponieważ religia opisuje rzeczywistość, jej najważniejsze twierdzenia są obiektywne i mogą być rozpatrywane.
Jako dziecko nie byłem specjalnie zainteresowany religią, ale lubiłem naukę. Gdy miałem dziesięć lat, nasz szkolny Klub Młodych Astronomów pojechał na wycieczkę do Jet Propulsion Laboratory (Laboratorium Napędu Odrzutowego) w Kalifornii. W pewnym momencie staliśmy na pomoście zawieszonym wysoko nad kilkunastoma naukowcami, którzy przygotowywali statek kosmiczny Cassini do lotu. Gdy wyglądałem zza balustrady, myślałem o tym, co nauka może dać ludzkości: takie rzeczy jak Internet, samoloty i nowoczesna medycyna.
W następnym roku poszedłem do gimnazjum i postanowiłem, że będę wierzył tylko w to, co może udowodnić nauka. Podczas mojego nawrócenia na wiarę katolicką, kilka lat później, uświadomiłem sobie jednak, że za bardzo wierzyłem nauce, a niewystarczająco nienaukowym sposobom odkrywania prawdy.
Czym jest nauka?
W średniowieczu naukę określano jako „wiedzę o rzeczach na podstawie ich przyczyny”4 (łacińskie słowo scientia znaczy „wiedza”). Obejmowała ona wiedzę o rzeczach naturalnych, jak gwiazdy i planety, ale również wiedzę o rzeczach nadprzyrodzonych, jak aniołowie i Bóg. W 1837 roku William Whewell ukuł jednak termin „naukowiec” odnoszący się do kogoś, kto szuka systematycznych, naturalnych wyjaśnień obserwowanych zjawisk.
Według tej nowej definicji naukowcy nie mogli wykorzystywać Boga jako wyjaśnienia tego, co obserwowali. Ponieważ Bóg istnieje poza tym, co daje się obserwować – światem naturalnym – nie mógł być badany przez naukę, lecz to nie oznacza, że Bóg nie istnieje.
Wykrywacz metali nie reaguje na diamenty, ale to nie dowodzi, że plaża jest wolna od zgubionych kamieni szlachetnych, które mogły komuś odpaść z biżuterii. Podobnie jak wykrywacze metali, „twarde narzędzia”, które wykorzystujemy do badania świata, mają ograniczenia, a ograniczenie nauki jest granicą naturalnego świata. Poza tą granicą może znajdować się jeszcze coś, na przykład Bóg, lecz potrzebujemy innych narzędzi niż nauka, aby to znaleźć.
Niektórzy ludzie uważają, że nauka jest jedynym narzędziem, jakie powinno się wykorzystywać do badania świata i nie należy wierzyć w nic, czego nie można naukowo udowodnić. Taką postawę nazywa się scjentyzmem i ona sama siebie obala, gdyż nie ma naukowego eksperymentu, który dowodziłby, że jedyną niepodważalną formą wiedzy jest nauka. Poza tym wierzymy w wiele rzeczy, których nie można udowodnić za pomocą metod naukowych.
Jeśli w odpowiedzi na pytanie: „Czy nauka jest ważna?”, powiesz „Tak”, jak udowodniłbyś to naukowo? Nie ma takiego eksperymentu ani maszyny, które by pokazywały, że nauka jest ważna. Używamy natomiast logicznego rozumowania, aby tę prawdę udowodnić, jak i wiele innych.
Na przykład nauka może nam wyjaśnić, w jaki sposób działa świat, ale nie powie, jaki powinien on być. Nauka dała nam samoloty i lekarstwa, lecz także bomby atomowe i gaz paraliżujący. Nauka nie może nam pokazać, co jest dobre, a co złe, ponieważ jest tylko narzędziem, którego można użyć albo dla dobra, albo dla zła. Potrzebujemy innych narzędzi myślowych, jak filozofia i osobiste doświadczenie, aby zrozumieć prawdy na temat świata, których nauka nie może odkryć – w tym prawdy związane z tym, kto – albo co – stworzył świat.
Naukowiec ujawnia ograniczenia nauki
W 1960 roku sir Peter Medawar zdobył Nagrodę Nobla za badania, które umożliwiły przeprowadzanie przeszczepów organów i tkanek. Napisał również książkę Advice to Young Scientist (Rady dla młodego naukowca), w której stwierdził:
Nie ma szybszego sposobu dla naukowca, aby ściągnął ujmę zarówno na siebie, jak i na swoją profesję, od otwartej deklaracji – zwłaszcza gdy żadna taka deklaracja nie jest wymagana – że nauka zna albo wkrótce pozna odpowiedzi na wszystkie ważne pytania5.
Mimo że Medawar nie był religijny, mówił dalej, że powinniśmy zwrócić się do literatury i religii po „właściwe odpowiedzi” na pytania: „Jak to wszystko się zaczęło?” i „Po co my wszyscy tutaj jesteśmy?”.
Czy Kościół katolicki jest przeciwny nauce?
Katechizm Kościoła katolickiego (KKK) – oficjalna księga katolickiego nauczania – nie występując absolutnie przeciwko nauce, stwierdza, że poszukiwania naukowe „wspaniale wzbogaciły naszą wiedzę” (KKK 283)6. Papież Jan Paweł II na przykład powiedział przed watykańską Papieską Akademią Nauk, że ewolucja jest „więcej niż hipotezą”, a papież Benedykt XVI poszedł nawet dalej, mówiąc, że istnieje „wiele naukowych dowodów na rzecz ewolucji”7.
A co z Galileuszem? Czyż Kościół nie prześladował go za nauczanie, że Ziemia obraca się wokół Słońca? Czy to nie pokazuje, że Kościół katolicki sprzeciwia się odkryciom naukowym, które są sprzeczne z tym, co głosi wiara?
Po pierwsze, Kościół katolicki nie potępił spojrzenia heliocentrycznego na Układ Słoneczny. Według internetowej Stanford Encyclopedia of Philosophy w tym czasie historii „nie było oficjalnego katolickiego stanowiska na system heliocentryczny czy kopernikański, który z pewnością nie był herezją”8. Wielu naukowców w czasach Galileusza przyjmowało starożytne argumenty greckie na rzecz nieruchomej Ziemi, argumenty, których nie obalono. Obecnie możemy wykorzystać satelity, aby udowodnić, że Ziemia krąży wokół Słońca, lecz pięćset lat temu ta kwestia nie była pewna.
Galileusz uważał, że planety krążą wokół Słońca po doskonałym kole, podczas gdy w rzeczywistości orbity mają kształt eliptyczny. Z tego powodu teoria Galileusza nie mogła wyjaśnić wszystkich obserwowanych ruchów planet, co było jednym z powodów, dlaczego papież Urban VIII zalecił Galileuszowi, aby potraktował swoją teorię za niepewną. Niestety Galileusz postanowił zadrwić z głowy Kościoła w swoim dziele Dialog o dwu najważniejszych układach świata, w którym postać nazwana Simplicio, co znaczy „prostak”, reprezentowała poglądy papieża. Galileusz twierdził również, że Pismo Święte powinno zostać przeinterpretowane w świetle jego odkryć. Był to wniosek, który leżał poza obszarem jego ekspertyzy. Obie te błędne decyzje doprowadziły do słynnego procesu w 1633 roku.
W przeciwieństwie do powszechnego przekonania Galileusza nie torturowano, ale był „podejrzany o herezję”. Według jego przyjaciela Francesca Niccoliniego na Galileusza nałożono areszt domowy, lecz otrzymał służącego, który się nim opiekował aż do jego śmierci w bardzo późnym wieku9. Papież św. Jan Paweł II przeprosił później za wszystkie niesprawiedliwości popełnione przeciwko Galileuszowi podczas procesu i potwierdził pozytywny związek Kościoła i nauki.
Czy nauka prowadzi do ateizmu?
Chociaż niektórzy słynni naukowcy są ateistami, według Pew Research Center 51 procent naukowców wierzy w Boga albo w siłę wyższą10. To prawda, że naukowcy chętniej przedstawiają się jako ateiści, ale Elaine Ecklund wykazała w swojej książce Science vs. Religion, że sama nauka nie zmienia ludzi w niewierzących; ateiści po prostu chętniej wybierają karierę naukową.
To znaczy, w samej nauce nie ma niczego, co czyni ją sprzeczną z religią. Historycznie największy wkład w naukę wnieśli ludzie religijni. Należą do nich również katoliccy zakonnicy, tacy jak Gregor Mendel, który został nazwany „ojcem współczesnej genetyki”, i księża, na przykład Georges Lemaître, którego nazywa się „ojcem teorii Wielkiego Wybuchu”.
Z powodu ciągle zmieniającej się natury nauki Kościół katolicki naucza tylko o sprawach związanych z wiarą czy moralnością. Kościół nie udziela zawsze poparcia teoriom naukowym, mimo że od dawna wspierał naukę. Na przykład Kościół średniowieczny finansował naukowców, którzy pomogli stworzyć współczesny kalendarz. Obecnie Watykan prowadzi wielkie obserwatorium, z którego regularnie korzystają świeccy astronomowie.
Według historyka Johna Lewisa Heilbrona „Kościół katolicki wniósł więcej finansowego i społecznego wsparcia w studiowanie astronomii przez ponad sześć wieków, od powrotu starożytnego nauczania w średniowieczu po oświecenie, niż jakakolwiek inna instytucja”11.
Czym jest wiara?
Gdy ludzie mówią, że „nauka jest sprzeczna z wiarą”, zwykle definiują wiarę jako „wierzenie bez dowodu” albo „wierzenie bez względu na to, co mówią dowody”. Nauka może być sprzeczna z tego rodzaju definicją wiary, ale nie z tradycyjnym rozumieniem wiary.
W szerszym sensie wiara jest po prostu rodzajem zaufania, jakie mamy do drugiej osoby albo rzeczy. Możemy na przykład powiedzieć: „Wierzę, że John ukończy nasz grupowy projekt”. Nawet naukowcy wierzą, że prawa natury będą działać w ten sam sposób w każdym czasie i miejscu, mimo iż nie mogą udowodnić, że tak będzie.
Dla katolików wiara jest „cnotą teologalną, dzięki której wierzymy w Boga i wierzymy w to wszystko, co nam powiedział i objawił” (KKK 1814)12. Jeśli Bóg istnieje (dowód na to wkrótce zbadamy), wtedy jest całkowicie zrozumiałe, że ludzie wierzą, albo mają wiarę, w Boga, tak jak wierzymy lub ufamy innym ludziom. To obejmuje wiarę w to, co Bóg objawiał ludziom w modlitwie albo publicznie poprzez takie rzeczy jak Biblia czy nauczanie Kościoła.
Uporządkujmy terminy
✽Wiara (w znaczeniu ogólnym): Rodzaj zaufania, jakie pokładamy w osobie lub rzeczy w oparciu o dowód i doświadczenie.
✽Wiara (w znaczeniu religijnym): Wiara w obietnicę Boga w oparciu o dowód i doświadczenie Bożego objawienia13.
Lecz czy nieposiadanie wiary oznacza, że nie masz dowodu na to, w co wierzysz? W końcu gdybyś miał wystarczający dowód, nie potrzebowałbyś wiary. Rozważ jednak to: według Amerykańskiego Towarzystwa Spadochronowego 99,99 procent spadochroniarzy przeżywa swoje skoki. Teraz wyobraź sobie, że masz na sobie spadochron, który, jak wiesz, został właściwie złożony, i podchodzisz do drzwi samolotu. Gdy patrzysz w dół na ziemię, która jest dwa tysiące metrów pod twoimi stopami, i widzisz szczyty przepływających chmur, pytam cię: – Denerwujesz się?14
No pewnie! Nawet mając tak twarde przesłanki, że przeżyjesz skok z samolotu, nadal potrzebujesz zaufania. Wciąż musisz wykonać „skok wiary”. Nie jest to skok na ślepo albo wiara bez dowodu. Jest to rozsądna wiara, która ma zaufanie do wniosku opartego na dowodzie.
Mając to na uwadze, zbadajmy dowód na fundamentalną prawdę katolickiej wiary: istnienie Boga.
Dlaczego wierzymy: nauka
✽Nauka jest jednym z narzędzi, których używamy, aby odkryć prawdy dotyczące rzeczywistości, nie jest jednak jedynym, ponieważ ogranicza się do opisywania świata fizycznego, naturalnego.
✽Musimy wykorzystywać inne „narzędzia myślowe”, jak rozumowanie logiczne, aby badać, co może znajdować się poza światem fizycznym, naturalnym.
✽Wiara nie zaprzecza nauce, ponieważ wiara nie jest przeciwna dowodowi. Wiara jest zaufaniem, jakie do czegoś mamy, i w sensie religijnym jest zaufaniem do obietnic Bożych.
11 Tes 5,21. Cytaty z Pisma Świętego pochodzą z internetowego wydania Biblii Tysiąclecia, https://biblia.deon.pl.
2 Tylko kilka twierdzeń jest absolutnie prawdziwych albo prawdziwych w każdym czasie i każdym miejscu. Należą do nich twierdzenia logicznie sprzeczne, takie jak „nie ma kwadratowych kół” albo „nie ma żonatych kawalerów”.
3Penn Jillette gets the gift of a Bible. Dostępne na stronie www.youtube.com/watch?v=6md638smQd8.
4 St. Thomas Aquinas, Summa contra gentiles, 1,64 (wyd. polskie: Summa contra Gentiles. Prawda wiary chrześcijańskiejw dyskusji z poganami, innowiercami i błądzącymi, t. 1–3, przeł. Z. Włodek, W. Zega, W drodze, Poznań 2003, 2007, 2009).
5 P.B. Medawar, Advice to the Young Scientist, Basic Books, New York 1979, s. 31.
6 Cytaty z KKK pochodzą z internetowego wydania na stronie www.katechizm.opoka.org.pl.
7 Spotkanie ojca świętego Benedykta XVI z duchowieństwem diecezji Belluno-Feltre i Treviso, 24 lipca 2007.
8 S. Rabin, Nicolaus Copernicus, w: Edward N. Zalta (red.), The Stanford Encyclopedia of Philosophy, jesień 2010, plato.stanford.edu/archives/fall2010/entries/copernicus/.
9 Można to znaleźć w listach Niccoliniego do króla Toskanii z 13 lutego i 16 kwietnia 1633 roku.
10 Pew Research Forum, „Scientists and Belief”, 5 listopada 2009, www.pewforum.org/2009/11/05scientists-and-belief/.
11 J.L. Heilbron, The Sun in the Church: Cathedrals as Solar Observatories, Harvard University Press, Cambridge 1999, s. 3.
12Katechizm jest podsumowaniem tego, w co wierzą katolicy.
13 Zob. także KKK 142–165, gdzie znajdziesz bardziej zrozumiały opis wiary z katolickiej perspektywy.
14 Przykład ten zaczerpnąłem od filozofa Timothy’ego McGrew.
Trent Horn (ur. 1985) – ukończył teologię na Franciscan University of Steubenville oraz filozofię w Holy Apostles College. Obecnie łączy studia z bioetyki z pracą apologety dla organizacji Catholic Answers. Występuje w cotygodniowej audycji radiowej Catholic Answers Live, podczas której prowadzi na żywo dialog z ateistami i wyznawcami innych religii. Uczestniczył w debatach na temat wiary w UC Berkeley, UC Santa Barbara i Stanford University. Jest autorem dziewięciu książek, m.in. Answering Atheism, Persuasive Pro-life i Hard Sayings: A Catholic Approach to Answering Bible Difficulties.
Okładka
Strona tytułowa
Strona redakcyjna
Wprowadzenie. Dlaczego wierzymy… w cokolwiek
Część pierwsza. Prawda i Bóg
Rozdział pierwszy. Dlaczego wierzymy w prawdę
Rozdział drugi. Dlaczego wierzymy w naukę
Przypisy
O Autorze