Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Dostojewski filozofem nie był, a jednak problemy filozoficzne nurtowały go całe życie – jako coś bardzo głębokiego, otchłannego, wręcz obsesyjnego. Książka prof. Jana Krasickiego koncentruje się właśnie na tym aspekcie twórczości genialnego rosyjskiego pisarza. Pod swą badawczą lupę jej autor bierze wielkie idee, które znalazły swój wyraz m.in. w „Idiocie”, „Braciach Karamazow”, „Biesach”: stosunek do dobra, prawdy i piękna, napięcie między rozumnością a szaleństwem czy specyficznym dla rosyjskiej kultury „jurodztwem”, rozumienie miłości, wolności, a wreszcie kobiecości i męskości. Prof. Krasicki ukazuje, że Dostojewski nie pozostawał dłużnikiem ani zakładnikiem doktryn filozoficznych i teologicznych żywotnych w jego wieku, lecz stawiał swoje pytania i szukał na nie własnych odpowiedzi. Nie był przy tym chłodnym obserwatorem, spekulującym nad konceptami w zaciszu gabinetu – o pochłaniających go ideach, nie tylko myślał, ale całym sobą je przeżywał. Dzięki własnemu doświadczeniu egzystencjalnemu jest ich żywym świadkiem, a nieraz nawet stawał się ich ofiarą.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 373
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Jan Krasicki
Dostojewski i laboratorium idei
Biblioteka „Więzi”Tom 358Warszawa
© Copyright by Jan Krasicki, Warszawa 2020
Wydanie publikacji zostało dofinansowane przez Uniwersytet Wrocławski
Recenzja naukowa – prof. dr hab. Jadwiga Mizińska
Projekt okładki, opracowanie wersji elektronicznej – Marcin KiedioRedakcja i indeks osób – Ewa KiedioKorekta – Anna Witek
Na okładce wykorzystano fotografię Fiodora Dostojewskiego ze zbiorów Polona.
ISSN 0519-9336ISBN 978-83-66769-03-8
Towarzystwo „WIĘŹ”ul. Trębacka 3, 00–074 Warszawa, tel. 22 827 29 17
Zapraszamy do naszej księgarni internetowej – www.wiez.plZamówienia – Dział Handlowy, tel. 22 828 18 08, [email protected]
Pamięci brata Juliusza
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.J 12,24
Monumentalna postać Dostojewskiego góruje nad wiekami. Rodzi się ona jednak z codzienności. Pisarza zajmowały idee, ale i sprawy codziennego bytowania. Było ich wiele, lecz na plan pierwszy wybijał się temat pieniędzy. Kiedy w 1844 roku zwolnił się ze służby wojskowej i postanowił poświęcić się literaturze, głównie zaprzątała go myśl o tym, jakie honoraria płacą innym literatom, a jakie jemu. Po sukcesie Biednych ludzi, o których – jak pisze w liście do swojego brata Michała – „mówi już pół Petersburga” i dzięki którym porównuje się go z Gogolem1, jego „próżność”, według słów Konstantego Moczulskiego2, sięga zenitu. „Przede mną – oznajmia z entuzjazmem – olśniewająca przyszłość, bracie!”3.
1 F. Dostojewski, Listy, przeł. Z. Podgórzec, R. Przybylski, Warszawa 1979, s. 47–48.
2 „Listy do brata z tego okresu (zima 1845 i 1846 roku, wiosna) pełne są bezgranicznej próżności i dziecinnego chwalenia się (ребяческого хвастовства)”. К. Мочульский, Достоевский. Жизнь и творчество, Париж 1980, s. 38. Jeśli nie oznaczono inaczej, przekład wykonał autor książki.
3 F. Dostojewski, Listy, op. cit., s. 48.
Jednocześnie w innym liście, w którym także donosi o sławie i sukcesach, pojawia się zgoła odmienna nuta, dlatego roztaczając przed bratem perspektywy literackiej sławy i zarobkowania piórem, zarazem konstatuje ze smutkiem: „Jednak jak do tej pory pieniędzmi nie grzeszę”4. Aż trudno uwierzyć, że Dostojewski, który wprost „mieszkał w literaturze”5, w tym czasie głównie mówi o... pieniądzach. Pomyśleć tylko, że w liście z 30 września 1844 roku, w którym pisze do brata o dokonywanych pracach literackich i wydatkach, na dwu stronach wylicza kilkanaście kwot w rublach6. Mimo ogólnie minorowego tonu list kończy się jednak optymistycznie, Dostojewski donosi bratu: „Kończę powieść w stylu Eugénie Grandet [chodzi o pierwszą redakcję Biednych ludzi – J. K.]. [...] Dostanę może 400 rubli, oto i wszystkie moje nadzieje”7. Czym bowiem byłby bez pieniędzy? Trawestując jego własne słowa z Biesów (pełną wyrzutu wypowiedź Wierchowieńskiego do Stawrogina), bez nich jest „przecie dotychczas Kolumbem bez Ameryki”8. Sławą i rozgłosem nie da się żyć.
4 List nr 23, М. М. Достоевскому, 16 ноября 1845, Петербург, [w:] Ф. M. Достоевский, Собрание сочинений в пятнадцати томах, t. 15: Письма.1834–1881, Ленинград 1996, s. 54. List nie został pomieszczony w wyborze: F. Dostojewski, Listy, op. cit.
5 К. Мочульский, Достоевский. Жизнь и творчество, op. cit., s. 8.
6 List nr 19, М. М. Достоевскому, 30 сентября 1844, Петербург, [w:] Ф. M. Достоевский, Собрание сочинений в пятнадцати томах, t. 15: Письма.1834–1881, op. cit., s. 44–45.
7 Ibidem, s. 45–46. Także: К. Мочульский, Достоевский. Жизнь и творчество, op. cit., s. 25.
8 F. Dostojewski, Biesy, przeł. T. Zagórski, Z. Podgórzec, Warszawa 1977, s. 413. Zwrot „Kolumb bez Ameryki” został zapożyczony przez Dostojewskiego od Hercena. Tymi słowami został określony Bakunin w Rzeczach minionych i rozmyślaniach. Por. F. Dostojewski, Biesy, op. cit., s. 725, przypis 4 (rozdział ósmy).
O jego rzekomej czy rzeczywistej biedzie tego czasu napisano wiele. Zastanawia jednak co innego. Tym, co nie powinno umknąć uwadze czytelnika i co wydaje się najistotniejsze w zrozumieniu nie tylko przesłania cytowanego listu, lecz także osobowości pisarza, jest to, że w zdaniu otwierającym ów list mówi się nie o pieniądzach, lecz o „pomysłach” czy raczej „ideach” (У меня бездна идей)9, bo nie o same literackie „pomysły” wydaje się w nim chodzić („pomysły” ma wielu pisarzy), lecz właśnie o „idee”. Te dwie rzeczy czy wręcz dwie manie: pieniędzy i idei będą szły bowiem ręka w rękę w jego życiu, stanowiąc klucz do zrozumienia jego biografii i twórczości. Pieniądz to jeden z głównych symboli Dostojewskiego. To jego rozpacz i nadzieja. Obraz życia w Dzienniku genewskim Anny Dostojewskiej10 ukazuje małżeństwo Dostojewskich jako nieustanną udrękę i walkę o pieniądze.
9 List nr 23, М. М. Достоевскому, 16 ноября 1845, Петербург, op. cit., s. 55.
10 Por. A. Dostojewska, Dziennik genewski (fragmenty), przeł. Z. Podgórzec, [w:] Okrutny talent. Dostojewski we wspomnieniach, krytyce i dokumentach, red. Z. Podgórzec, Kraków 1984.
Ma przy tym rację Wasilij Zienkowski, pisząc, że autor Idioty należy do tych „twórczych umysłów, które cierpią z powodu obfitości, a nie z braku pomysłów (недостатка идей)”11. Obfitość idei i brak pieniędzy – jak pogodzić jedno z drugim? Przy nadmiarze idei pęd do posiadania pieniędzy był bowiem u pisarza tak mocny, że bliscy postrzegali go jako swoistego „ojca Goriot”, człowieka „skąpego”12, liczącego się z każdym groszem. Taki wizerunek wyłania się nie tylko ze wspomnień i zapisków Anny Dostojewskiej, którym chcemy teraz poświęcić nieco więcej miejsca, ale i z innych świadectw.
11 В. В. Зенковксий, История русской философии, Ростов-на-Дону 1999, s. 474.
12 Stosunek pisarza do pasierba Pawła Isajewa stanowi temat powieści: J. M. Coetzee, Mistrz z Petersburga, przeł. W. Niepokólczycki, Warszawa 1997. W książce tej Siergiej Nieczajew, członek rewolucyjnej organizacji „Zemsta Ludu”, którego Dostojewski spotyka w Petersburgu (udał się tam w związku ze śmiercią swojego pasierba Pawła, także członka „Zemsty Ludu”), żąda od pisarza pieniędzy i wyrzuca mu, że był wobec pasierba „skąpy”. Ponadto, że jest „hazardzistą” i „graczem”. Ibidem, s. 161–162.
Kiedy w końcu w roku 1867 Fiodor Dostojewski wraz z Anną podjęli decyzję o wyjeździe za granicę, to nie z powodu pasji zwiedzania (owszem, to także było). Przede wszystkim musieli uciekać przed wierzycielami. Żyli bowiem ciągle w długach i, o czym do znudzenia pisze Anna w swoich wspomnieniach i dziennikach, bez ustanku się zapożyczali.
Jednak jest i druga strona medalu. Monotonny i wydawałoby się niemający końca słowotok Anny Grigoriewnej w Dzienniku genewskim o długach, pieniądzach, zastawach u lichwiarzy przerywa nagły zapis: „Dzisiaj Fiedia rozpoczął pisać plan swojej nowej powieści [chodzi o Idiotę – J. K.]”13. Nawet w największej beznadziei idee go nie opuszczają, są z nim wszędzie, gdziekolwiek się znajduje. Nie odstępują go na krok w Rosji i za granicą. Kotłują się w jego głowie bez przerwy. Są z nim na zebraniu kółka pietraszewców, gdzie w gronie siedmiu najbardziej radykalnych jego członków (kółko Siergieja F. Durowa) odczytuje słynny list Wissariona Bielińskiego do Mikołaja Gogola (co stało się głównym dowodem w jego procesie, po którym został skazany na śmierć, a wyrok zamieniono w drodze carskiej łaski na czteroletnią katorgę na Syberii), w latach katorgi, na salonach Petersburga, gdzie pełen kompleksów młody literat, z zawodu inżynier, dobija się uznania i pochwał, w Genewie, skupisku rosyjskiej emigracji politycznej, gdzie właśnie zamieszkali z Anną Grigoriewną, w Muzeum Drezdeńskim, w którym przykuwa jego wzrok Madonna Sykstyńska Rafaela Santi, w Muzeum Sztuki w Bazylei, kiedy to nazajutrz po spotkaniu z obrazem Hansa Holbeina Młodszego Martwy Chrystus w grobie (1521) dostanie silnego ataku padaczki, wreszcie w miejscach, gdzie grał w ruletkę...
13 Ten zapis pozwala ustalić dokładną datę rozpoczęcia pracy nad powieścią,tj. 1 października [19 września] 1867 roku. Por. A. Dostojewska, Dziennik genewski, op. cit., s. 194 i przypis nr 31, s. 235.
Te ostatnie to prawdziwe stacje drogi krzyżowej ich małżeństwa. Wiesbaden, Baden-Baden w Niemczech, Saxon-les-Bains w Szwajcarii, dokąd właśnie zmierza pociągiem, aby się odegrać i tym sposobem spłacić długi, odebrać rzeczy od lichwiarza z lombardu i wysłać pieniądze na utrzymanie rodziny brata Michała oraz swego syna Pawła, pasierba z pierwszego małżeństwa z Marią Isajewą. Wobec tej sytuacji „widział jedyne wyjście: pisać jak się da najwięcej i szybko, po to aby zarobić tak niezbędne wówczas pieniądze”14. Kiedy jednak nie starczało czasu i sił, pozostawała ruletka. Podróż do „Ruletenburg”15. Tyle że w mieszkaniu pozostawała nie tylko Anna, lecz i perła jego związku z Anną, chorująca córeczka Sonia. Nie miała jeszcze miesiąca, gdy udał się grać w ruletkę w Saxon-les-Bains. Umarła, mając trzy miesiące, 12 maja.
14 Н. М. Зернов, Достоевский, [w:] idem, Три русских пророка. Хомяков А.С., Достоевский Ф.М., Соловьев В.С., Санкт-Петербург 2010, s. 198.
15 Por. F. Dostojewski, Gracz, przeł. W. Broniewski, [w:] idem, Notatki z podziemia. Gracz, London 1992, s. 113. „Nazwa zmyślona. Chodzi zapewne o Wiesbaden. Dostojewski bywał tam w latach 1862, 1863 i 1865”, przypis nr 1.
W Baden przegrywał w ruletkę ostatnie pieniądze, zapożyczając się nawet u samego Iwana Turgieniewa, swego byłego „idola”16, a zarazem wielkiego rywala (pisarz Karmazinow w Biesach17), Turgieniewa, który korzystając z tej niepowtarzalnej okazji, nie zapomniał go w elegancki i uprzejmy sposób upokorzyć w obecności pewnej damy: „Pan e..., e... – zrobił niedużą pauzę, jakby nie mógł sobie przypomnieć nazwiska – pan Dostojewski, były inżynier, a obecnie petersburski literat”18. „Otchłań” rozwiera się na każdym miejscu, towarzyszy mu wszędzie i jak wyrok po kolejnej grze brzmią jego słowa: „Wszystko przegrałem”...
16 L. Cypkin, Lato w Baden, przeł. R. Papieski, Warszawa 2015, s. 53.
17 Por. А. С. Долинин, Тургенев в „Бесах”, [w:] idem, Достоевский и другие. Статьи и исследования о русской классической литературе, Лениград 1989.
18 L. Cypkin, Lato w Baden, op. cit., s. 57.
Mimo że w liście do brata z 16 listopada 1845 roku chełpi się, że pieniądze „będzie miał”19, nie towarzyszą mu one tak często i szczęśliwie, jak to zapowiada. Ale trzeba zauważyć, że być może gdyby nie ciągły brak pieniędzy, jego idee i pomysły pozostałyby tylko w jego głowie. Stało się jednak inaczej. Dostojewski całe życie pragnął finansowej stabilizacji i całe życie robił wszystko, aby jej nie było. Chciał mieć pieniądze, ale one – bliskie wydawałoby się na wyciągnięcie ręki – nagle od niego uciekały, ciągle było ich za mało. Uciekał od tragedii, ale ta, jak pisał Lew Szestow, nie chciała od niego odejść.
19Ф. M. Достоевский, Собрание сочинений в пятнадцати томах, t. 15: Письма.1834–1881, op. cit., s. 55.
Swoją katorżniczą pracą pisarską zarabiał nie tylko na utrzymanie swojej rodziny. Zaciągał kolejne długi, oddawał je, a potem znowu grał... Tłumacząc się ze swojej namiętności, prosił znajomych i przyjaciół o pieniądze nieraz w sposób upadlający20. W Genewie zanosił do lombardu ubrania, rzeczy własne i żony, a nawet oddał w zastaw ich ślubne obrączki!
20 Np. w liście do Apołłona Majkowa. Genewa, 16 (28) sierpnia 1867 roku, [w:] F. Dostojewski, Listy, s. 204–206.
Realistyczny, a zarazem wstrząsający zapis tych przeżyć stanowi Dziennik genewski Anny Dostojewskiej. Jego trzecia żona pisze w nim o swoich zranionych przez męża uczuciach nie tylko dlatego, że zdradza on ją z byłą drugą żoną Apolinarią Susłową, wrzeszczy na nią21, obraża i poniża, ale także dlatego, że jest niewierny w inny sposób: jego główną namiętnością jest gra w ruletkę. Wymyka się na nią najczęściej sam, a przegraną potem w samotnych rozmyślaniach długo i boleśnie przeżywa. W jednym z zapisów Anna robi uwagę: „Dziś, obliczając nasz budżet, Fiedia odłożył sto franków do szuflady i powiedział: «Za te pieniądze pojadę do Saxon-les-Bains». Niewzruszenie postanowił, że tam pojedzie. Dziwny i niepoprawny z niego człowiek, los tyle razy dawał mu już nauczkę, tyle razy udowadniał mu, że nie wzbogaci się na ruletce, a on mimo wszystko jest przekonany, jestem pewna, że jest tak właśnie przekonany, iż wzbogaci się wygrywając i wtedy będzie mógł pomóc tym swoim łajdakom”22.
21 Por. A. Dostojewska, Dziennik genewski (fragmenty), op. cit., s. 190.
22 Ibidem, s. 191. Chodzi o rodzinę zmarłego brata pisarza, Michała (Emilię Dostojewską i jej dzieci) oraz o pasierba Dostojewskiego – Pawła Isajewa, który będąc na utrzymaniu pisarza, nie chciał się uczyć ani podjąć pracy. Anna Dostojewska, nie szczędząc krytycznych uwag, określa ich epitetem „łajdacy”. „Ma do nich pretensje o to, że nie pracują, lecz tylko wyczekują na pieniądze od Dostojewskiego i jeszcze czynią mu wymówki, że nie posyła ich regularnie” (A. Dostojewska, Dziennik genewski [fragmenty], przypis nr 25, s. 235). Zbigniew Podgórzec wyjaśnia: „W owym czasie w Rosji kodeks przewidywał karę więzienia za nieoddawanie w terminie długów. Właśnie w obawie, że wierzyciele, którym nie był w stanie spłacić w terminie długów, głównie nie swoich, lecz pozostałych po zmarłym bracie Michale (pisarz wziął wszystkie zobowiązania na siebie), wyjechał Dostojewski wraz z żoną na początku 1867 roku za granicę, skąd za pośrednictwem swojej teściowej i Apołłona Majkowa regulował najpilniejsze płatności. Uchylenie sankcji więzienia dla niewywiązujących się ze swych obowiązków dłużników, o czym pisze Anna Dostojewska, oznaczałoby dla pisarza możliwość szybkiego powrotu do Rosji, co było jego marzeniem” (A. Dostojewska, Dziennik genewski [fragmenty], przypis nr 26, s. 235). Podgórzec zauważa także: „Matka Anny Dostojewskiej żyrowała część weksli swemu zięciowi. W razie niewywiązania się przez niego z płatności jej również, jako żyrantce, groziło więzienie” (ibidem, przypis nr 27, s. 235).
Uderzające, że w związku z sytuacją finansową w małżeństwie jednego z najbardziej oryginalnych umysłów świata panuje nieznośny stereotyp, z irytującą regularnością powtarzają się te same sytuacje i zachowania: „Fiedia wyszedł gdzieś chyba po to, aby wykupić obrączki i ubranie [...]. Rano Fiedia poszedł i wykupił wreszcie swój płaszcz i nasze obrączki”23. Sytuacje i słowa można by mnożyć, lecz kilka się powtarza: „pożyczka”, „lichwiarz”, „franki” i wreszcie to najbardziej zakazane, czyli „ruletka”. W Genewie, gdzie zamieszkali w 1867 roku, Anna wspomina, że w tak „smutnym nastroju” nie była nawet w Baden-Baden, gdzie „przegrywali ogromne sumy”24 i wobec tej sytuacji po raz kolejny, jak wspomina, „zaczęliśmy się zastanawiać nad tym, co teraz zrobimy i kogo poprosimy o pieniądze”25.
23 A. Dostojewska, Dziennik genewski (fragmenty), op. cit., s. 180–182.
24 Ibidem, s. 198.
25 Ibidem, s. 199.
Myśl o wielkiej wygranej nie opuszcza Dostojewskiego, bo przecież, jak pisze w liście z Genewy do Apołłona Majkowa datowanym na 16 (28) sierpnia 1867 roku, w tak „łatwy” sposób można nagle zmienić wszystko, że „oprócz własnej wygranej codziennie widzi się przecież ludzi, którzy wygrywają po 20 000 lub 30 000 franków (tych, którzy przegrywają, się nie ogląda)”26. Retorycznie zapytuje: „Dlaczego miałbym być gorszy od nich? Przecież pieniądze są mi bardziej potrzebne niż im”27. Finał był jak zawsze łatwy do przewidzenia – grał, „zaryzykował” i „wszystko przegrał”, w jego wersji przegrana to jednak sprawa „diabła”28.
26 Do Apołłona Majkowa. Genewa, 16 (28) sierpnia 1867 roku, [w:] F. Dostojewski, Listy, op. cit., s. 205.
27 Ibidem.
28 Ibidem, s. 204.
W jednym nie kłamał: jak wyznaje w cytowanym liście do Majkowa „we wszystkim dochodzi do ostateczności”29. W tymże liście, nazywając swoje życie „piekłem”, pisze, że gdy był w pobliżu Baden, nie „dawała mu spokoju” kusicielska myśl: „odżałuję 10 luidorów i być może wygram jakieś 2000 franków, co zapewniłoby nam życie co najmniej na cztery miesiące oraz utrzymanie tych, którzy pozostali w Petersburgu”30.
29 Ibidem.
30 Ibidem.
Dostojewski wcale dużo nie czytał, lecz dużo myślał i dużo przeżywał, aż za dużo wedle jego ojca, który czynił mu z tego powodu wyrzuty i karcił go za to. Takie są przynajmniej jego niewesołe wspomnienia z dzieciństwa i lat młodości. Nie same myśli, lecz myśli-obrazy go nurtowały, prześladowały do skrajności, do wyczerpania się swej ideowej dialektyki. To nie ideowe koncepty, nie idee w znaczeniu wyczytanym z dzieł filozoficznych. To coś bardziej głębokiego, namiętnego, obsesyjnego i otchłannego. Tak o ideach nie pisał żaden filozof, żaden nimi tak się nie zajmował. Czytając jego dzieła oraz różne świadectwa, ma się nieraz wrażenie, że to nie on nimi, lecz one nim władały, miały go w swej prześladowczej „obsesyjnej” mocy (taka jest także etymologia terminu „obsesja”: łac. obsessio, a także obsideo –„posiadam”, „zajmuję”).
Widziana od tej strony twórczość Dostojewskiego pokazuje zarazem, że droga głębokich problemów filozoficznych i filozoficznych idei nie musi być drogą wyspekulowanych konceptów, że abstrakcje nie muszą iść w parze z ideami. To, co nowe i twórcze, wpierw dane jest przez obraz, przeczucie, wyobrażenie, niejasne intuicje. Pojęcie jest dopiero uwyraźnieniem tego, co przychodzi w sposób niejasny i co rodzi się w mroku. W jego postawie twórczej pierwsze są właśnie intuicje i wizje; pojęcia przychodzą później.
Dostojewski, któremu nie można odmówić wielkich idei i który podejmował wielkie pytania filozoficzne, czynił to nie drogą pojęciowej analizy i nie przez znajomość filozofii, lecz przez realizację swoich przeczuć, intuicji, obrazów. Dobitnym przykładem tej sytuacji może być Kiryłłow z powieści Biesy, swoiste alter ego pisarza (tak samo jak Dostojewski jest z zawodu inżynierem), wprost owładnięty jedną ideą, ideą Boga. Kiriłłow, który powiada o sobie: „Inni myślą raz o tym, a za chwilę już o czymś innym. Ja zaś nie mogę o niczym innym. Całe życie tylko o jednym. Bóg mnie męczył przez całe życie [...]”31.
31 F. Dostojewski, Biesy, op. cit., s. 116.
Męczyły go zatem „idee”. Jego zdaniem ludzie, czyli konkretne jednostki, obdarzeni są własnym, a nie uniwersalnym rozumem, rozumem „Iwanów, Piotrów, Gustawów”32, bo „czystego rozumu w ogóle nie ma” i „był on tylko bezpodstawnym zmyśleniem osiemnastego stulecia”33. Jego bohaterowie, jak on sam, żyją dla idei oraz umierają za nie. Idee, a nie filozoficzne abstrakcje, ich żywią i niszczą, dodają skrzydeł, ale i ściągają na ziemię, a nawet na dno piekła.
32 F. Dostojewski, Zimowe notatki o wrażeniach z lata, przeł. M. Leśniewska, [w:] idem, O literaturze i sztuce, Kraków 1976, s. 173.
33 Ibidem.
W swej twórczości Dostojewski prowadzi jakby laboratorium idei i dokonuje, jak się wyraził Mikołaj Bierdiajew, swoistych „antropologicznych doświadczeń i eksperymentów”34, bada ich odziaływanie na ludzi i społeczeństwo, doświadczalnie sprawdza prawdziwość formuły Platona, twierdzącego, że to nie jednostki ludzkie, lecz idee, które wyznają i których stają się ofiarami, rządzą światem. Więcej, niczym XIX-wieczny badacz, by tak rzec, „męczennik” nauki, ryzykując zdrowie i własne życie, pisarz wystawia się na ich działanie. Zanim opuszczą one mury jego laboratorium, dokonuje eksperymentów na samym sobie.
34 M. Bierdiajew, Obraz człowieka w twórczości Dostojewskiego, przeł. S. Chabiera, [w:] Wokół Leontjewa i Bierdiajewa, red. J. Dobieszewski, Warszawa 2001, s. 249.
Dlatego podczas gdy u Platona, istniejąc w sferze idealnej, transcendentnej, wydają się one pozbawione cielesnej formy, u Dostojewskiego jakby się ucieleśniają, stając się żywymi istotami, bytami z krwi i kości. Jakże prawdziwe jest zatem stwierdzenie rosyjskiego badacza, Gieorgija Fridlendera, że wedle Dostojewskiego „z ideami nie ma żartów. Idee to także swojego rodzaju żywe istoty, obdarzone ciałem i krwią. Ich wpływ może być dobroczynny, ale mogą stać się one także jadowitymi truciznami, siłą destruktywną w życiu poszczególnego człowieka i w ogóle społeczeństwa w całości. W swoich powieściach Dostojewski stale poddawał próbie wytrzymałości nie tylko rozliczne typy ludzi, ale i rozpowszechnione w jego czasach albo rodzące się na jego oczach systemy idei”35.
35 Г. Фридлендер, В борьбе идей. Достоевский в современном мире, [w:] idem, Достоевский и мировая литература, Москва 1985, s. 18–19.
W tym sensie, jak czytamy, „powieści Dostojewskiego za każdym razem stają się ogromnym artystycznym laboratorium”, gdzie są sprawdzane różne abstrakcyjne idee, także te uznane za „absolutne” (Hegel)36. W trakcie prowadzonych przez pisarza eksperymentów „ukazują się nie tylko ich jawne, ale i ukryte potencje, ich «pro» i «contra», ich dobroczynność dla człowieka albo ich zdolność bycia narzędziem zła w rękach fanatyka albo «oszukanego oszusta» («обманутого обманщика»), kategorii, do której, należy wielu jego tragicznych bohaterów”37. Ponieważ zostają one niejako wcielone i, inaczej niż w idealizmie Platona, nie spoczywają w sferze transcendentnej, lecz pozostają ze sobą w nieustannej walce, tak trudno uchwycić samą filozoficzną ideę pisarza.
36 Ibidem.
37 Ibidem, s. 19.
Męczennicy idei tacy jak Dostojewski wydają się potwierdzać, że wielkie idee chodzą swoimi odrębnymi ścieżkami i drogami, że nie są skazane na akademickie trybunały, że głęboka filozoficzna myśl przychodzi drogą wewnętrznych doświadczeń i przeżyć, a nie spekulatywnych i abstrakcyjnych analiz, że można stawiać i rozwiązywać najbardziej głębokie filozoficzne problemy, nawet nie legitymując się akademickim cenzusem.
Pisarz zarówno drwił z filozofii, jak jej się namiętnie oddawał. Siedemnastoletni Dostojewski w liście do brata z 9 sierpnia 1838 roku powołuje się na znaną frazę z Pascala, że protestować to filozofować (кто протестует против философии, тот сам философ). Pisze: „Biedna filozofia! (Жалкая философия!)”38, a jednocześnie w latach katorgi na Syberii każe sobie sprowadzać dzieła filozoficzne. Później zaś już jako wielki i uznany pisarz słucha lekcji filozofii, jakich udziela mu ojciec rosyjskiej filozofii, a zarazem przyjaciel domu Dostojewskich, Władimir Sołowjow.
38 Ф. M. Достоевский, Собрание сочинений в пятнадцати томах, t. 15: Письма.1834–1881, op. cit., s. 11.
Dla czasów dzisiejszego filozoficznego uwiądu i utraty filozoficznego erosa Dostojewski jest swoistym zgorszeniem, skandalem. Jest bowiem, jak pisze współczesny rosyjski filozof Władimir Kantor, kimś, kto „wyobrażając, myślał” (изображая понимал)39. Kantor uważa, że w twórczości tego pisarza nie da się odłączyć myślenia filozoficznego od jego artystycznego wyrazu40.
39 В. К. Кантор, Изображая, понимать, или Sententia sensa: философия в литературном текстеhttps://publications.hse.ru/mirror/pubs/share//direct/211111867 [dostęp: 31.08.2018].
40 Kantor ilustruje tę postawę charakterystycznym cytatem z powieści Biesy:
„– Pan nazywa to nową myślą? – rzekł Kiriłłow po chwili zastanowienia.
– Nie nazywam... lecz kiedy poczułem tę myśl, wydała mi się nowa.
– «Poczuł» pan myśl? – powtórzył Kiriłłow. – To dobrze powiedziane. Są myśli wieczne, które raptem stają się nowymi. To prawda. Widzę sam teraz wiele rzeczy jak gdyby po raz pierwszy”.
(F. Dostojewski, Biesy, op. cit., s. 231).
W dziele Dostojewskiego myśl jest nieoddzielna od uczuć i wręcz przechodzi przez ciało. Makary Diewuszkin z Biednych ludzi pisze do Barbary, że ma takie myśli, które go „bolą”. Jak zauważa zachodni badacz Robert L. Jackson: „Myśl sama wyłania się w pismach Dostojewskiego jako integralna z uczuciami i emocjami”41.
41 R. L. Jackson, Dostoevsky Today and for All Times, „Dostoevsky Studies. New Series”, vol. VI, 2002, s. 11.
Zastanawiać przy tym musi, a zarazem gorszyć, że tworząc swoje filozoficzne powieści, Dostojewski nie czytał prawie dzieł filozoficznych. Jego codzienną lekturą była Ewangelia i prace wschodnich Ojców Kościoła, zwłaszcza św. Izaaka Syryjczyka. Niemniej od najwcześniejszych lat nurzał się w myślach. Dręczące go idee to właściwie nie idee, ale wprost jego własne dzieci.
I może dlatego w jego utworach jest więcej żaru i mocy niż w wielu traktatach filozoficznych? Może dlatego – w przeciwieństwie do licznych dzieł filozoficznych, które spokojnym snem spoczywają w bibliotekach całego świata – jego „otchłań idei” tak wielu przyciąga i wciąga w siebie także dzisiaj, w naszych czasach? Może dzieje się tak dlatego, że owszem, był „literatem”, jak go ongiś przedstawił Turgieniew pewnej młodej damie, wyraźnie chcąc go w ten sposób upokorzyć, ale i w zapoznanym dzisiaj znaczeniu tego słowa był „pisarzem”? Może dlatego, że tak żył, jak pisał, czyli życiem swoich myśli, życiem myśli cielesnej, wcielonej, myśli przenikającej człowieka do szpiku kości, obejmującej całe jego istnienie?
Choć na temat dzieła Dostojewskiego napisano i nadal się pisze kolejne grube tomy rozmaitych naukowych rozpraw i dysertacji, on sam nie miał, by tak się wyrazić, bladego pojęcia o świecie filozoficznych pojęć i koncepcji. Z drugiej strony nikt nie zaprzeczy temu, że jego twórczość zawiera w sobie potężny ładunek filozoficzny i casus Dostojewskiego wyraźnie pokazuje, że gdy nie ma filozoficznego erosa, filozoficznej pasji, nie ma i filozofii. Z pasji bowiem bierze się siła i moc jego dzieł, bo to, co przekazuje, to realizm wzięty z własnych doświadczeń, z jego własnymi namiętnościami i popędami tak dalece, że dając nam swoje idee, w istocie daje on nam samego siebie.
Konstantyn Moczulski słusznie stwierdza – choć zastrzega, że nie należy tej wypowiedzi brać powierzchownie – iż „wszystkie powieści Dostojewskiego w głębokim znaczeniu są autobiograficzne”42. Borys Bursow z kolei zauważa, że wszyscy jego bohaterowie, nawet jeśli są „w sensie moralnym jego skrajnymi przeciwieństwami, wciąż analizują problemy, które przez całe życie pochłaniały pisarza”43, Dostojewski, jest ze swoich bohaterów i jego bohaterowie są z niego, „kość z kości”. Jest on nimi wszystkimi i oddzielnie każdym z nich. Jest Raskolnikowem, Kiriłłowem, braćmi Karamazow, Stawroginem, Мyszkinem, Goladkinem, bo zawsze szedł z nimi ręka w rękę. Jego „sobowtór” wyziera nie tylko ze stron „poematu petersburskiego”, lecz z każdego jego dzieła44 i zanim wszedł na karty tego opowiadania, najpierw rodził się w nim w latach, kiedy był studentem Wojskowej Szkoły Inżynieryjnej. I aby poznać, jak to jest „być wariatem”, chciał w tym celu, według jego słów z listu do brata, nawet „zostać wariatem (сделаться сумасшедшим)”45, „zwariować”.
42 К. Мочульский, Достоевский. Жизнь и творчество, op. cit., s. 12.
43 B. Bursow, Osobowość Dostojewskiego, przeł. A. Wołodźko, Warszawa 1983, s. 630.
44 Por. np. М. Я. Ермакова, „Двойничество” в „Бесах”, [w:] Достоевский. Материалы и исследования, t. 2, ред. Г. М. Фридлендер, Ленинград 1976.
45 K. Мочульский, Достоевский. Жизнь и творчество, op. cit., s. 19.
Zanim w swej prozie obdarzył „podziemiem” bohatera Notatek z podziemia, sam przejrzał jego zakamarki, jak pisze rosyjski badacz, Nikołaj Ziernow, „obnażył w dobrze znanym domu mnóstwo pokoi, korytarzy, komórek”46, o których istnieniu nawet nie wiedzieli jego mieszkańcy, „gdzie nie zaglądali ani pisarze, ani uczeni”47. „Głębokie filozoficzne idee swoich bohaterów Dostojewski zaczerpnął nie tyle z nauk swoich poprzedników, co z głębin swojej osobowości”48, czyli z gotujących się w nim uczuć, idei i myśli.
46 Н. М. Зернов, Достоевский, [w:] idem, Три русских пророка..., op. cit., s. 202.
47 Ibidem s. 203.
48 Л. Н. Столович, История русской философии. Очерки, Москва 2005, s. 153.
Moczulski stwierdza, że to inspiracja Pamiętnikiem wariata Gogola i opowiadaniem Nos legła u podstaw Sobowtóra49. To prawda, lecz u najgłębszej psychologicznej genezy narodzin sobowtóra, jak pisze współczesny rosyjski komentator myśli Dostojewskiego Walerij Podoroga50, leżała dwoistość natury samego pisarza i złożone cechy jego osobowości51. Zanim przeto obdarzy rozdwojeniem Goladkina, sam doświadczy rozdwojenia w sobie. Jego Sobowtór nim wcieli się w Goladkina, rodzi się w nim samym, on go sam wykarmił własną krwią, wyszedł on na świat z jego własnego rozdwojenia.
49 К. Мочульский, Достоевский. Жизнь и творчество, op. cit., s. 42.
50 Por. В. А. Подорога, Рождение двойника. Логика психомимесиса и литература Ф.Достоевского, [w:] idem, Мимесис. Материалы по аналитической антопорологии литературы в двух томах, t. 1: Н.Гоголь. Ф.Достоевский, Москва 2006.
51 Por. B. Bursow, Osobowość Dostojewskiego, op. cit.
Dlatego kiedy Mikołaj Strachow w formie oskarżenia i moralnej przygany pisze, że „postacie najbardziej do [Dostojewskiego] podobne to bohater Notatek z podziemia, Swidrygajłow ze Zbrodni i kary oraz Stawroginz Biesów”52,to w świetle tego, co powiedzieliśmy wyżej, słowa te można i należy odczytywać jako pochwałę, a nie zarzut. Taka jest bowiem cena talentu, choćby był okrutny tak jak jego talent. Taka jest cena sztuki.
52 A. Dostojewska, Wspomnienia, przeł. Z. Podgórzec, Warszawa 1988, s. 363. Cytat pochodzi z tekstu Odpowiedź Strachowowi pióra Anny Dostojewskiej, która, jak pisze w nim, stając w obronie „świetlanej pamięci” swego męża, cytuje ów oskarżycielski i skandaliczny list, jaki napisał Strachow do Lwa Tołstoja (datowany na 28 listopada 1883 roku, a opublikowany dopiero w październikowym zeszycie czasopisma „Coвременный мир” w 1913 roku). Ibidem, s. 362.
Dlatego w jego dziele można spotkać nie tyle „postacie do niego podobne” (jak się wyraził Strachow), co jego samego, także z gorszącą Strachowa sceną „zgwałcenia dziewczynki” w jednym z rozdziałów Biesów, którego, jak pisze ze zgrozą oskarżyciel pisarza, „Katkow nie chciał drukować i Dostojewski przeczytał go tutaj wielu osobom”53. Jasności i normie, gdzie prawem „dwa razy dwa cztery”, w jego świecie odpowiada zawsze ciemność i podziemie, a „podwójność”, „sobowtórowość” (двойничество) stały się wręcz „ideologią”54. Ten stosunek pisarza do idei i ich literackich upostaciowań nie był postawą kogoś, kto patrzy z boku, z pozycji obserwatora, ale postawą człowieka, który sam uczestniczy w dramacie idei i zaświadcza, że ludzie są nie tylko podmiotami i twórcami idei, ale i ich ofiarami, że idee nigdy nie pozostają bezkarne i każda ucieleśniona idea ma swoją nie tylko intelektualną, ale i moralną oraz egzystencjalną historię oraz cenę. Ma swój los.
53 Chodzi o rozdział U Tichona, znany również jako Spowiedź Stawrogina, który wedle zamysłu pisarza miał wejść do powieści po rozdziale Iwan Carewicz. Por. ibidem, s. 364 (przypis).
54 Б. В. Яковенко, История русской философии, пер. с чешского М. Ф. Солодухиной, Москва 2003, s. 308.
Potwierdzają się słowa z listu Tołstoja do Strachowa: „Jaka ogromna jest różnica między takim filozofowaniem, przy którym grasz słowami, i takim przedstawieniem myśli, w którym jesteś gotów żyć i umrzeć na podstawie tych słów, które wypowiadasz”55.
55 Cyt. za: И. Салманова, Целостность как основа русской философской и литертурно-художественной антропологии XIX – начала XX вв., [w:] Metafizyka a literatura w kulturze rosyjskiej. Метафизика и литература в русской культуре, red. T. Obolevitch, Kraków 2012, s. 41.
Wiele tysięcy woluminów filozoficznych rozpraw spoczywa nadal w archiwach filozofii, ale twórczość Dostojewskiego nadal filozoficznie inspiruje. Przez twórczą wyobraźnię Dostojewski myśli i filozofuje jak mało kto i to pokazuje, że najwyższe idee objawiają się w codziennym życiu, tak jak teraz w pociągu, w którym on, jak zwykle pogrążony w myślach, znajduje się w drodze do salonu gry w ruletkę w Saxon-les-Bains...
Swoje powieści pisarz nierzadko kończył epilogiem. I nasza historia ma także swój. Jak pisze Anna Dostojewska, mimo że w Europie zamykano domy gry w ruletkę i „Ruletenburg” się skończył, pokusy trwały nadal56. Autorka Dziennika genewskiego mimo negatywnych stron w ogólnym bilansie ocenia pozytywnie ich czteroletni pobyt za granicą. Głównie ze względu na wewnętrzną przemianę męża, który po nim stał się „spokojniejszy”, a przede wszystkim uwolnił się od hazardu57.
56 „Fiodor Michajłowicz tak często mówił o niewątpliwym «zaniku talentu, tak dręczył się myślą, jak wyżywić swoją stale powiększającą się i tak przez niego ukochaną rodzinę, że niekiedy ogarniała mnie rozpacz, gdy go słuchałam. Aby uspokoić go i odegnać od niego czarne myśli, które przeszkadzały mu skoncentrować się na pracy, uciekłam się do środka, jaki zawsze dawał mu odprężenie i rozrywkę. Korzystając z tego, że mieliśmy pewną sumę pieniędzy (około trzystu talarów), pewnego razu zaczęłam rozmowę na temat ruletki, proponując, by jeszcze raz spróbował szczęścia. Mówiłam, że przecież wygrywał, może więc i tym razem szczęście będzie mu sprzyjać. Oczywiście ani przez chwilę nie liczyłam na wygraną i bardzo mi było żal stu talarów, które należało spisać na straty, lecz wiedziałam z doświadczenia, że po burzliwych emocjach, zaspokoiwszy swój pociąg do ryzyka, do gry, Fiodor Michajłowicz wróci uspokojony, a przekonawszy się o tym, jak daremne są jego nadzieje na wygraną, z nowymi siłami przystąpi do pracy nad powieścią i przegrane pieniądze zwrócą się w ciągu dwóch lub trzech tygodni. Pomysł mój przypadł mężowi do serca. Wziął ze sobą sto dwadzieścia talarów, umawiając się, że w przypadku przegranej przyślę mu pieniądze na drogę, i pojechał do Wiesbaden, gdzie spędził tydzień. Tak jak przypuszczałam, gra w ruletkę przyniosła opłakany rezultat i Fiodor Michajłowicz wydał z kosztami wyjazdu sto osiemdziesiąt talarów – sumę dla nas bardzo wielką. Jednak okrutne męki, które wycierpiał w ciągu tego tygodnia, gdy wyrzucał sobie, że zabrał pieniądze rodzinie, mnie i dziecku, tak na niego wpłynęły, że postanowił, iż nigdy więcej w życiu nie zagra w ruletkę. Oto, co pisał mąż 28 kwietnia 1871 roku: «Dokonała się we mnie wielka przemiana, opuścił mnie podły nałóg prześladujący mnie niemal od dziesięciu lat (a właściwie od śmierci brata, kiedy nagle zwaliły się na mnie długi). Przez cały ten czas marzyłem o wygranej. Marzyłem namiętnie. Teraz wszystko to się skończyło! Był to absolutnie ostatni raz, Aniu, wierz mi, że mam teraz rozwiązane ręce, wiązała mnie gra, teraz będę myśleć o pracy, a nie marzyć całymi nocami o grze jak dotąd». Oczywiście, nie mogłam od razu uwierzyć w tak ogromne szczęście, jakim było wygaśnięcie namiętności Fiodora Michajłowicza do gry w ruletkę. Przecież wiele razy obiecywał mi, że już więcej nie będzie grać, i nie miał siły dotrzymać słowa. Jednakże szczęście to spełniło się. Rzeczywiście zagrał wówczas w ruletkę ostatni raz. Później, podczas swoich podróży zagranicznych (1874, 1875, 1876, 1879) Fiodor Michajłowicz nawet nie myślał o tym, aby choć raz pojechać do miejscowości, gdzie są kasyna gry. Co prawda, w Niemczech szybko zlikwidowano ruletki, lecz istniały one w Spa, Saksonii, Monte Carlo. Odległość nie stanowiłaby dla męża przeszkody, jeśli zechciałby tam pojechać. Jednak więcej już nie ciągnęło go do gry. Okazało się, że ów «nałóg» Fiodora przejawiający się w nieodpartej chęci wygrania w ruletkę, był jakimś przekleństwem czy chorobą, od której nieoczekiwanie i na zawsze się wybawił”. A. Dostojewska, Wspomnienia, op. cit., s. 170–171.
57 „Kończąc opis naszego ponad czteroletniego pobytu za granicą, powiem o wewnętrznym znaczeniu naszego tak długiego odcięcia od Rosji i osamotnienia. Mimo licznych i stałych kłopotów, nieustannego braku pieniędzy i dręczącej nas ciągle nostalgii, która bardzo się nam dawała we znaki, owo długie odosobnienie miało również dodatni wpływ na rozwój i pogłębienie się religijności mego męża. Starał się też urzeczywistniać idee chrześcijańskie w praktyce. Wszyscy przyjaciele i znajomi, którzy spotykali się z nami po powrocie zza granicy mówili mi, że nie poznają Fiodora Michajłowicza. Do tego stopnia jego charakter zmienił się na lepsze, stał się on łagodniejszy, życzliwszy i bardziej wyrozumiały dla ludzi. Zwykła dlań złośliwość i niecierpliwość prawie zupełnie zanikły. Przytoczę ze wspomnień Strachowa następujący urywek: «Jestem całkowicie przekonany, że te cztery z górą lata spędzone przez Dostojewskiego za granicą stanowiły najlepszy okres jego życia, to znaczy taki, który przyniósł mu najwięcej głębokich i szlachetnych odczuć i wrażeń. Bardzo intensywnie pracował i często cierpiał na niedostatek, lecz miał spokój i radość dzięki szczęściu rodzinnemu i prawie przez cały czas mieszkał w zupełnym odosobnieniu, to znaczy nie mając żadnych ważniejszych powodów, aby zboczyć z prostej drogi swych myśli i głębokich przeżyć duchowych. Narodziny dzieci, troska o nie, uczestniczenie jednego małżonka w cierpieniach drugiego, a nawet śmierć dziecka – wszystko to uwznioślało i wzbogacało duchowo. Nie ulega wątpliwości, że właśnie za granicą dzięki możliwości przemyślenia wszystkiego w spokoju i samotności objawił się u niego ów chrześcijański duch, który w nim żył zawsze”. Ibidem, s. 174–175.
Chociaż „szedł przez ciemną dolinę” nałogu, „zła się nie uląkł” (Ps 23,4). Przykładem sytuacja, kiedy na zesłaniu, leżącego na pryczy wśród przestępców w „rozwalającym się baraku”58 (Wspomnienia z domu umarłych) wśród bójek, kłótni, pijaństwa i moralnego upadku, nawiedza go światłe wspomnienie z dzieciństwa. O tym, jak dziewięcioletni chłopiec wystraszył się „wilka” na okrzyk „Wilk biegnie!” i uspokaja go chłop Mariej, który orał pole sochą, słowami: „Chrystus z Tobą”59.
58 Por. Я. Эриксон, Лампада пред иконой, [w:] idem, „Кто-то посетил мою душу...”: духовный путь Достоевского, перевод со шведского Л. П. Олдыревой-Густафссон, Екатеринбург 2010, s. 22.
59 Por. ibidem, s. 23.
Doświadczenie zła, co przyznaje główny oskarżyciel, Strachow, nie zaciemniło, lecz wzmogło jeszcze światło w nim. To samo, które paliło się w jednym z pokoi w jego rodzinnym domu w Moskwie w Maryjskim szpitalu dla ubogich60.
60 „W jednym z pokoi przed ikoną pali się wieczna lampka i pierwsze dziecięce wspomnienie łączy się u Fiodora z tym kątem jego rodzinnego domu. Ma trzy lata i razem ze swoją nianią Aleną Frołowną klęka i modli się: «Pani Królowo Niebios! Ty jesteś moją nadzieją i schronieniem, obroną, orędowniczką i pomocą». Ta modlitwa towarzyszy mu przez całe życie, a lampką, płonącą u ikony, oświetlone jest jego życie i twórczość. Lampka świeci się, czasami ledwo mrugając, ale się pali i gorejąc, tym mocniej wlewa nadzieję, im bardziej bez wyjścia wydaje się życie”. Ibidem, s. 22.
Na temat „filozoficzności” oraz „rosyjskości” myśli rosyjskiej napisano wiele i Dostojewski jest bardzo charakterystycznym przykładem jej specyfiki. Pytanie o to, czy „Rosjanie nie gęsi” i swoją filozofię mają, to kwestia osobna1. Spójrzmy jednak na zagadnienie z nieco innej strony. Paradoksalnie bowiem autor, który „nie studiował filozofii w szkole ani na uniwersytecie”2, który nie był akademickim filozofem, dzisiaj inspiruje filozoficznie bardziej niż wielu uznanych akademików. Sam fakt, że idee Dostojewskiego nie zostały wypowiedziane w dyskursie filozoficznym, nie tylko nie musi obniżać ich filozoficznej doniosłości i wartości, lecz wydaje się je wynosić na poziom częstokroć niedostępny akademickim rozprawom. Nierozdzielność formy i myśli sprawia, że treść filozoficzna wypowiedziana na sposób artystyczny nabiera walorów, których próżno szukać w traktatach filozoficznych. Należą do nich: dramaturgiczność, dialektyka idei, emocjonalne oraz intelektualne napięcie. Dostojewski był powieściopisarzem, podstawową cechą jego dzieła nie jest jednak fabularność, lecz dyskursywność i właśnie dramaturgiczność. Wypowiada się on jako prozaik, ale jego sposób wypowiedzi nie jest narracyjny, lecz dramatyczny. Dramatyczny jest także jego świat myśli. Siergiej Bułgakow zauważył, że choć Dostojewski „nie napisał ani jednej strony w formie dramatycznej, w istocie rzeczy w swych wielkich powieściach jest on tragikiem”3.
1 Por. W. Goerdt, Historia filozofii rosyjskiej, przeł. J. Antkowiak, Kraków 2012, s. 33–39; J. Krasicki, „Europejskość” i „rosyjskość” filozofii rosyjskiej,[w:] Granice Europy – granice filozofii. Filozofia a tożsamość Rosji, red. W. Rydzewski, L. Augustyn, Kraków 2007.
2 Р. Лаут, Философия Достоевского в систематическом изложении, перевод с немецкого И. С. Анреевой, Москва 1996, s. 19.
3 С. Булгаков, Русская трагедия, [w:] idem, Тихие думы. Из статей 1911–1915 гг., Москва 1996, s. 6.
Trafnie określa się powieści Dostojewskiego jako „dramaty filozoficzne”4. Słuszne jest także stwierdzenie, że zadając filozoficzne pytania, pozostawia je jakby otwarte, w zawieszeniu, i że bez względu na temat, jaki podejmuje, przedstawia zawsze „własne duchowe poszukiwania, chce zgłębić problemy, które są jego problemami; rozumie zresztą, że nigdy ich nie rozstrzygnie”5. Literaturoznawcy uważają Dostojewskiego za jednego z przedstawicieli tzw. nurtu „powieści idei”, do którego wlicza się takich pisarzy, jak Thomas Mann czy Hermann Hesse, i faktem jest, że wszystkie powieści Dostojewskiego obracają się wokół idei filozoficznych. Wypowiadanym przez jego bohaterów kwestiom filozoficznym brak może pojęciowej precyzji, lecz nigdy filozoficznej głębi.
4 H. Brzoza, Dostojewski – myśl a forma, Łódź 1984, s. 14.
5 B. Bursow, Osobowość Dostojewskiego, op. cit., s. 631.
Znany amerykański rusycysta i historyk filozofii James Scanlan stwierdza, iż „nawet najsurowszy krytyk musi przyznać, że autor Idioty przy całej swej dalekości od filozofii akademickiej był jednym z najbardziej filozoficznych pisarzy”6. Sytuacja ta sama w sobie stanowi wyzwanie i słusznie zauważa Gieorgij Fłorowski, że Dostojewski to „jednocześnie filozof i «filozoficzny problem»”7.
6 Д. Сканлан, Введение. Философия Достоевского, [w:] idem, Достоевский как мыслитель, перевод Д. Васильева и Н. Киреевой, Cанкт-Перербург 2006, s. 9.
7 Por. ibidem, s. 10.
Już za życia Dostojewskiego podejmowano próby, aby go – odwołajmy się tu do frazy Miłosza – na różne sposoby „skonsumować”, i dzieje się tak do dzisiaj, a apetyty szły i idą tak „z prawa”, jak też „z lewa”. Z pisarza próbowano uczynić to duchowego przywódcę narodu rosyjskiego, to proroka, to apologetę prawosławia i carosławia, rzecznika „biednych ludzi”, „skrzywdzonych i poniżonych” etc. i odbywa się to poniekąd nadal. Jakże aktualnie w tym kontekście brzmią słowa Mikołaja Michajłowskiego, autora słynnego określenia „okrutny talent”, który widząc ówczesne kreowanie Dostojewskiego na „przywódcę duchowego narodu i proroka”8, skwitował sprawę krótko, lecz zarazem dobitnie i instruktywnie, oświadczając, że „Dostojewski jest po prostu wybitnym i oryginalnym pisarzem”9. To ostatnie stwierdzenie, zwłaszcza w kontekście użytku, jaki czyniono z twórczości pisarza przy różnych okazjach i w różnych okolicznościach, mimo swej pozornej oczywistości oczywiste wcale nie jest. Mając na uwadze tę wypowiedź, współczesny rosyjski badacz Władimir Kantor podkreśla, że dla Michajłowskiego Dostojewski był tylkopisarzem10, co wedle Kantora zubażałoby jakoby całość dzieła pisarza. Jednak postawienie sprawy przez Michajłowskiego nie jest bynajmniej spłyceniem i prowokuje do pytania o to, czy można być „wybitnym i oryginalnym pisarzem”11, nie będąc zarazem pisarzem „wielkich myśli”12? Wielka literatura jest zawsze terenem wielkiej myśli i prawda ta w wyjątkowy sposób odnosi się do Dostojewskiego.
8 M. Michajłowski, Okrutny talent [w:] Okrutny talent. Dostojewski we wspomnieniach, krytyce i dokumentach, red. Z. Podgórzec, Kraków 1984, s. 247.
9 Ibidem.
10 Por. В. К. Кантор, Федор Достоевский – центр..., op. cit., s. 23–24.
11 M. Michajłowski, Okrutny talent, op. cit., s. 247.
12 Pouczające są tutaj także słowa Cz. Miłosza, który mówi: „Czytając Dostojewskiego jestem skłonny przypuszczać, że każdy geniusz musi zapłacić cenę skażenia. Zarazem myślę, że wszelkie «realizmy» są dziecinne tam, gdzie nie ma potężnej myśli filozoficznej, jak to jest u Dostojewskiego”. Dostojewski dzisiaj. Ankieta przygotowana przez Zbigniewa Podgórca, „Znak” 1981, nr 1–2 (319–320), s. 20. W przywołanej ankiecie pisma „Znak” polski pisarz współczesny Marian Pilot w odpowiedzi na pytanie „Jaki morał wyciągam z lektury Dostojewskiego?” stwierdził, że „literatura jest rzeczą najwyższej wagi i powagi; że na jej obszarach rozstrzygać się mogą kwestie najbardziej dla człowieka istotne, że jest narzędziem dociekania prawdy o człowieku i upowszechnienia tej prawdy; że wymaga skupienia wszystkich sił duchowych i bezwzględności wobec siebie samego; że wtedy, tylko wtedy słowo może mieć moc nawet ocalenia innego człowieka...”. Dostojewski dzisiaj, op. cit., s. 21.
Dostojewski to bowiem przede wszystkim myśl. Jego świat przedstawiony zapełniają ludzie i ich idee. W tym świecie, stwierdza znana rosyjska badaczka Tatiana Kasatkina, przede wszystkim myśli się i „wiele mówi”13. Jak pisał z kolei Stefan Zweig w swej książce Drei Meister, „sferą obchodzącą Dostojewskiego jest świat duchowy, nie zaś przyroda, jego światem jest tylko ludzkość”14. Jakże głęboko brzmią w tym miejscu również inne słowa Zweiga: „Na dwudziestu pięciu tysiącach stron jego dzieł nie pisze się nigdy o tym, że ten czy inny bohater śpi, je, coś pije, wszyscy oni tylko mówią albo walczą. Ci ludzie nie sypiają (chyba że mają sny wizjonerskie), żyją bez odpoczynku, ciągle są rozgorączkowani, ciągle myślą. Nigdy nie bywają wegetatywni, roślinni, podobni zwierzętom, otępiali, zawsze tylko w ruchu, w stanie ekscytacji, napięcia, i zawsze, zawsze pozostają na jawie. Nawet przesadnie. Zawsze osiągają najwyższą intensywność swej egzystencji. Wszyscy oni posiadają przenikliwość duchową Dostojewskiego, wszyscy oni są zdolni do jasnowidztwa, telepatii, halucynacji, wszyscy są ludźmi o cechach Pytii i wszyscy mają świadomość własnej psychiki, docierającą do najgłębszych pokładów ich jestestwa”15.
13 Т. А. Касаткина, Характерология Достоевского. Типология эмоционально-ценностных ориентаций, s. 3.
14 Cyt. za: E. Drewermann, Zstępuję na barkę Słońca. Medytacje o śmierci i zmartwychwstaniu, przeł. M. L. Kalinowski, Gdynia 2000, s. 264, przypis 8.
15 Cyt. za: ibidem, przypis 7.
Dostojewski to swoisty i niepowtarzalny fenomen nie tylko w literaturze, ale i w filozofii. Dlatego tak trudno wskazać dlań analogię i na dłuższą metę odnajdywanie takich podobieństw wydaje się zajęciem jałowym. Copleston zestawia na przykład jego twórczość z twórczością Gabriela Marcela, który widział problem na sposób artystyczny, a dopiero potem objaśniał go w sposób abstrakcyjny16. Od razu zaznacza jednak, że „przypadek Dostojewskiego jest oczywiście inny. Do żadnej ze swoich powieści nie dołączył filozoficznych abstrakcyjnych rozważań podniesionych w niej problemów. Skoro jednak sztuki Marcela można uznać za filozoficznie istotne, można też uznać za takie powieści Dostojewskiego”17.
16 Por. F. Copleston, Dostojewski a filozofia, [w:] idem, Historia filozofii, t. 10: Filozofia rosyjska, przeł. B. Chwedeńczuk, Warszawa 2009, s. 134.
17 Ibidem.
Dostojewski nie posiadał akademickiego wykształcenia filozoficznego, jednak filozofował z pasją. W ówczesnej Rosji nie było to wyjątkiem18. Jak przytomnie zauważa polski badacz Michał Bohun, w wypadku myśli rosyjskiej nie jest to wcale istotne. Takiego wykształcenia nie posiadała większość rosyjskich myślicieli, gdyż w XIX-wiecznej Rosji filozofia nie była przedmiotem studiów ani dyscypliną uniwersytecką. Była raczej stylem życia; oświeceni Rosjanie filozofowali – w salonach, w redakcjach... Czasami ich myśl zostawała utrwalona w postaci artykułu, książki, przemówienia, częściej zaś prywatnego listu. Pozostały ślady tych najwybitniejszych. Filozofia jako styl życia to także, a może przede wszystkim niekończące się rozmowy o Bogu, Rosji, historii i wszystkich «przeklętych problemach»”19.
18 Por. Р. Лаут, Философия Достоевского..., op. cit., s. 19.
19 M. Bohun, Dostojewski i filozofia, [w:] idem, Fiodor Dostojewski i idea upadku cywilizacji zachodniej, Katowice 1996, s. 19. Na temat filozofii jako stylu życia w Rosji por.: Я. Красицки, Польская и русская философии глазами друг друга,„Вестник Русской Христианской Гуманитарной Академии” 2014, t. 7, nr 1, s. 183 i passim.
W zawiłości filozofii akademickiej wprowadzał pisarza najpierw Wissarion Bieliński20, a następnie m.in. ojciec filozofii rosyjskiej, największy systematyczny filozof rosyjski, Władimir Sołowjow, częsty gość domu Anny Grigoriewny i Fiodora Michajłowicza, którego mimo znacznej różnicy wieku (Dostojewski urodził się w 1821, a Sołowjow w 1853 roku) pisarz darzył ogromnym szacunkiem oraz szczerą przyjaźnią. Nie posiadając akademickiego przygotowania w kierunku filozofii, Dostojewski podejmuje najbardziej znaczące problemy, jakie podjęto w historii ludzkiej myśli. Jak pisze Wasilij Zienkowski, czyni go to bez wątpienia wielką postacią rosyjskiej, a nawet światowej filozofii21: „W historii myśli rosyjskiej Dostojewski zajmuje całkowicie wyjątkowe miejsce. Znakomity artysta był jednocześnie bardzo głębokim i oryginalnym myślicielem, genialnie wnikającym w najbardziej złożone tajemnice ludzkiego ducha; człowiekiem głębokiej i żarliwej wiary, prorokiem kultury prawosławnej i jednym z największych jej twórców”22. Jak z kolei stwierdzi Władimir Kantor, Dostojewski to wprost „centrum rosyjskiej myśli filozoficznej”23.
20 Por. Р. Лаут, Философия Достоевского..., op. cit., s. 19.
21 Por. В. В. Зенковксий, История русской философии, Ростов-на-Дону 1999, s. 474.
22 В. В. Зенковский, Русские мыслители и Европа. Критика европейской культуры у русских мыслителей, Париж 1955, s. 226.
23 В. К. Кантор, Федор Достоевский – центр..., op. cit., s. 23.
Przytoczone opinie wydają się oddawać sprawiedliwość filozoficznej wielkości pisarza. Z drugiej strony o tym, jak dyskusyjna jest ta wielkość, świadczy fakt, że podczas kiedy jedni autorzy w podręcznikach filozofii rosyjskiej poświęcają filozofii Dostojewskiego równoprawne miejsce z filozofami rosyjskimi, inni, o bardziej akademickim i rygorystycznym zacięciu, wręcz ją pomijają24.
24 W. Zienkowski, co podkreśla F. Copleston, poświęca mu około dwudziestu stron w swej Historii filozofii rosyjskiej, tymczasem w analogicznej książce rosyjskiego filozofa akademickiego Mikołaja Łosskiego nazwisko Dostojewskiego pojawia się wprawdzie na wielu stronach, jednak nie zostało mu poświęcone osobne miejsce (podobnie sprawa wygląda, jeśli chodzi o Lwa Szestowa, któremu autor poświęcił niecałe pół strony). Por. M. Łosski, Historia filozofii rosyjskiej