Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Pośród gonitwy tego świata wielu ludzi szuka prostej modlitwy i życia wypełnionego wewnętrznym pokojem, właściwych dla drogi kontemplacji.
Im bardziej świat przyspiesza, tym bardziej potrzebujemy równowagi i spokoju, którymi obdarza nas modlitwa. Im bardziej złożony staje się świat, tym bardziej potrzebujemy prostoty kontemplacji.
W tej krótkiej książeczce Franz Jalics udowadnia, że doświadczenie obecności Boga jest dostępne wierzącym już w tym życiu. Prowadzi do niego modlitwa kontemplacyjna, proste wpatrywanie się w oblicze Boga, które jest odpowiedzią na najgłębsze pragnienie ludzkiego serca.
W przystępny, lecz precyzyjny sposób Autor opisuje, czym jest kontemplacja i jakie miejsce zajmuje na drodze rozwoju chrześcijańskiej modlitwy. Jej praktykowanie pogłębia i przemienia całe życie człowieka, a większa znajomość mogłaby być drogą odnowy Kościoła w XXI w.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 68
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Wprowadzenie
Pojawiające się w życiu chwile kontemplacji wydają się namiastką tego, czego człowiek oczekiwał od zawsze. Uzmysławiają, że życie ma do zaoferowania więcej niż to, co przeżywamy na co dzień. Zaskakują i wywołują tęsknotę, aby wejść głębiej w tajemnicę życia. Czujemy, że tam kryje się nasza prawdziwa ojczyzna.
Może się zdarzyć, że przebywając na łonie przyrody czy w górach, doświadczymy bezkresu, którego nie sposób ująć w żadne ramy. Uświadamiamy sobie obecność czegoś, co istniało od zawsze, chociaż nigdy tego nie zauważyliśmy. Rankiem podczas łowienia ryb, gdy jezioro jest zupełnie spokojne, a ryba nie połknęła jeszcze haczyka, niespodziewanie doświadczamy chwili spokoju, który tętni życiem. Może się nawet zdarzyć, że przychodzimy nad jezioro nie po to, by łowić ryby, ale ze względu na ów spokój. Młoda kobieta, którą wprowadzałem w modlitwę kontemplacyjną, powiedziała nagle: „Ach tak, znam to”. Będąc dzieckiem, miała w ogrodzie huśtawkę. Gdy ogarniał ją smutek albo przepełniała radość, wychodziła z domu i cicho na niej siadała. Przebywała tam, nic nie robiąc. Doświadczała ciszy pełnej życia, która rozpraszała jej smutek albo wzmacniała radość. Przypomniała sobie o tej ciszy, wchodząc w modlitwę kontemplacyjną. Także w zdumieniu dzieci jest coś z kontemplacji. Niektórzy stają się ludźmi kontemplacji pod wpływem choroby albo wielkiego cierpienia; przynajmniej w jakiejś mierze. Doświadczają istnienia takiego wymiaru, którego ból ani słabość nie mogą dotknąć. Inni z kolei wchodzą w kontemplację na skutek nagłego spotkania ze śmiercią. Jeszcze inni przeżywają podobne doświadczenie w pokornej posłudze na rzecz ubogich i niepełnosprawnych. Mówią, że potrzebujący ludzie ofiarowali im więcej niż od nich otrzymali. To „więcej” zmierza w kierunku kontemplacji. Jest wielu takich, którzy w czasie powolnego rozwoju w życiu codziennym odczuwają w sobie nagły wzrost pogody ducha i pewności, a to pomaga im w kryzysach. Tak rodzi się w nich postawa kontemplacji. Często emanuje od nich światło, a w ich oczach można dostrzec, że są już na właściwej drodze.
Takie chwile nie przenoszą człowieka w stan kontemplacji, która jest tematem naszej książki. Zachęcają jednak do pójścia w tym kierunku i dają przedsmak tego doświadczenia. Bez nich człowiek nie byłby zainteresowany ani wiarą, ani drogą kontemplacji.
W książce tej chciałbym pokazać – w sposób prosty, ale bardzo konkretny – jaki sens ma kontemplacja. W pierwszych rozdziałach spróbuję wyjaśnić trzy pojęcia: wiary (1), życia wiecznego (2) oraz kontemplacji (3). Następnie pragnę przybliżyć konkretne wyobrażenie o drodze kontemplacji (4). Prześledzimy też związki tej drogi z filozofią (5), Pismem Świętym (6-7) i mistyką (12). Zbadamy kierunki rozwoju modlitwy kontemplacyjnej (8-10), jej oddziaływanie na życie czynne (11) i jej aktualność dzisiaj (14). Konkretny przykład pokaże nam wreszcie, jak wygląda modlitwa kontemplacyjna (13) i jak zastosować ją w życiu (15).
Na końcu każdego rozdziału znajdują się pytania, które służą połączeniu przedstawionej treści z własnymi doświadczeniami.
1
Zanim doświadczymy kontemplacji
Zanim człowiek znajdzie się na drodze kontemplacji, przeważnie ma już za sobą długą drogę wiary. Nie wolno mylić tych dwóch dróg. Wiara zakłada pewność istnienia czegoś, czego nie widzimy i nigdy nie doświadczyliśmy1. Kontemplacja natomiast nie wiąże się z pewnością istnienia Boga, lecz jest początkiem Jego oglądania.
Wierzyć w Boga oznacza mieć pewność, że On istnieje, choć nigdy Go nie widzieliśmy. Ta pewność wiary nie opiera się na bezpośrednim widzeniu Boga, ale na trzech ważnych doświadczeniach.
Fundamentem wiary jest doświadczenie życia. Każdy człowiek przeczuwa istnienie Transcendentnego, nosi w sobie tęsknotę za Bogiem i ma pewność życia po śmierci. Gdy człowiek doświadcza Bożego powołania, tęsknota ta zdaje się w nim odżywać. Wiara jest jakby odpowiedzią na to zaproszenie. Im większe i intensywniejsze doświadczenie życia z Bogiem, tym łatwiej człowiek dochodzi do wiary w Niego. Uzmysławia sobie, że owa świadomość istnienia Boga była w nim obecna już wcześniej. Nie poświęcił jej jednak wystarczająco dużo uwagi, gdyż był zatroskany o życie codzienne. Bez doświadczenia Boga nie ma wiary. Doświadczenie to jest zatem czynnikiem, który decyduje o zrodzeniu się wiary w Boga.
Człowiek doświadcza objawienia się Boga na pewnym etapie życia. Dociera ono do niego za pośrednictwem Kościoła lub środowisk religijnych. Przekazują mu je ludzie głoszący przesłanie – nauczyciele, prorocy, mistrzowie, albo księgi święte, które zawierają długą tradycję idei życia wiecznego, oraz wspólnota, która według niej żyje. Dzieje się tak w każdej religii. Środowisko jest drugim elementem, który prowadzi do wiary. Kiedy tych trzech rzeczywistości – nauczycieli, świętych ksiąg i wspólnoty – doświadczamy jako autentycznych i wiarygodnych, budujemy na nich naszą wiarę.
Do tego dochodzi trzecie, prawdopodobnie najważniejsze doświadczenie: łaska wiary. Bóg daje człowiekowi poznać, że jest na właściwej drodze, że życie po śmierci rzeczywiście istnieje. Pewność ta jest konieczna, ponieważ wiara wymaga od człowieka zdecydowanego wyboru Boga i zgodnego z tym życia. Poprzez pocieszenia i strapienia Bóg prowadzi wierzącego na jego drodze, aby mógł rozpoznać, jakie decyzje są dla niego dobre2. Również one należą do doświadczenia wiary.
Wiara w Boga daje nam pewność, że zostaliśmy przez Niego zrodzeni, że jesteśmy z Nim zjednoczeni podczas ziemskiej wędrówki, a po śmierci zostaniemy objęci Jego wszechogarniającą miłością i przyjęci do wiecznej szczęśliwości. Wiara nie jest więc doświadczeniem oglądania Boga. Daje tylko pewność, że kiedyś stanie się ono naszym udziałem.
W następnym rozdziale zastanowimy się nad doświadczeniem obecności Boga, które zostało nam obiecane po śmierci.
Droga Czytelniczko i drogi Czytelniku, chciałbym wam teraz zadać pytania, jak to zapowiedziałem we wprowadzeniu. Proszę, znajdźcie czas, aby na nie odpowiedzieć. Pytania te pomogą wam zbliżyć się do drogi kontemplacji poprzez wasze osobiste doświadczenia. Na koniec tego rozdziału chciałbym więc zadać dwa pytania:
– Na jakich ważnych doświadczeniach opiera się wasza wiara?
– Jakie doświadczenia są dla was szczególnie ważne?
2
Nasza prawdziwa ojczyzna
Mamy w sobie głęboką pewność, że ten świat i to życie, które teraz przeżywamy, nie są ostatnim słowem. Nosimy w sobie tęsknotę, która niczym kompas podpowiada nam, że nasze życie, cierpienie i śmierć to tylko pewien etap na powrotnej drodze do Boga. W głębi duszy wiemy, że jesteśmy duchem, że w tym wszechświecie – ograniczonym czasem i przestrzenią – jesteśmy tylko pielgrzymami. Coś nam podpowiada, że naszym domem jest sam Bóg, który nas stworzył i oczekuje nas jak ojciec marnotrawnego syna (por. Łk 15, 11-32).
Wszystkie religie głoszą tę radosną nowinę. Nazywają ją transcendencją, niebem, tamtym światem, królestwem Bożym, królestwem niebieskim albo też życiem wiecznym. Doświadczamy tam prawdziwej szczęśliwości bez bólu i cierpienia.
Wiara chrześcijańska obiecuje nam coś jeszcze większego. Mówi, że będziemy oglądać Boga twarzą w twarz, czyli ujrzymy Go takim, jaki jest (por. Mt 5, 8; 1 J 3, 2). Bóg jest miłością, dlatego zostaniemy włączeni w tę miłość i będziemy stanowić jedno z Bogiem (por. J 17, 11. 21).
To niesamowite słowa. Bóg jest tajemnicą. Możemy o Nim mówić tylko z największą czcią. Bez względu na to, co myślimy o Bogu, musimy mieć świadomość, że nigdy nie zgłębimy Go naszym umysłem. Nie jesteśmy w stanie pojąć Boga za pomocą rozumu. Do Boga dociera tylko miłość i cicha adoracja.
Objawienie obiecuje nam coś niewyobrażalnego. Jeśli po życiu na ziemi, czyli po naszej śmierci, Bóg chce wypełnić wspomniane wyżej obietnice, to Jego łaska musi w nas jeszcze wiele zmienić. Jesteśmy świadomi, że wielu rzeczy nie możemy zrozumieć, a tym bardziej doświadczyć albo zobaczyć. Bóg sam musi przyjść i obdarować nas tym, co nam obiecał. Prawdy naszej wiary muszą pozostać w tym życiu na poziomie nadziei, wiary i zawierzenia. Niektórzy ludzie już w tym życiu zostali obdarzeni widzeniem Stwórcy. Bóg czyni to delikatnie, w tajemnicy, w samym środku ich duszy. Nazywamy to łaską kontemplacji. W następnym rozdziale chcemy się bliżej przyjrzeć, czym jest kontemplacja.
Droga Czytelniczko i drogi Czytelniku!
– Czy pomimo bliskości Boga pozostaje On dla was niepojętą tajemnicą, która wzbudza pełną czci miłość i uwielbienie?
– Czy doświadczając śmierci kogoś bliskiego, myślicie tylko o smutku i grobie, czy dostrzegacie także światło i życie, które was czeka?
3
Czym jest kontemplacja?
1. Słowo „kontemplacja” oznacza „intuicyjne widzenie najwyższych prawd w znaczeniu religijnym – Boga”3. W literaturze specjalistycznej synonimami kontemplacji są „mistyka” i „ogląd”4.
2. „Kontemplacja” jako spojrzenie utkwione w Boga jest czystą łaską5. Człowiek nie może doświadczyć zjednoczenia z Bogiem na mocy własnych starań. Jest ono Bożym darem, który rodzi się z łaski wiary; choćby była ona obfita, Boży dar jest różny. Łaska wiary daje nam pewność istnienia Boga, ale nie umożliwia Jego kontemplowania; mówiliśmy już o tym w rozdziale pierwszym. Wiara nie kończy się wraz z łaską kontemplacji. Ów całkowicie nowy element, jakim jest patrzenie na Boga, przenosi jednak człowieka w inny stan. Tak jak nie wolno mylić łaski kontemplacji z wiarą, tak byłoby błędem łączenie jej z łaską pocieszenia. Pocieszenie jest pomnożeniem pewności wiary i wzrostem w wierze (por. Ćd 316), ale nie jest kontemplacją Boga. Różnica ta jest widoczna już w tym, że łaski kontemplacji możemy doświadczać zarówno z pocieszeniem, jak i bez pocieszenia. By wytrwać na drodze do Boga, konieczna jest również pobożność6 wywodząca się z prawdziwej wiary. Nie jest ona przemijającym uczuciem religijnym, ale łaską. Podobnie nie wolno utożsamiać łaski kontemplacji z wpatrywaniem się w takie przedmioty kultu religijnego jak obrazy czy ikony ani z wydarzeniami religijnymi. Kontemplacja jest najpełniejszą formą widzenia Boga w doczesności i choć często jest to spojrzenie jak przez mgłę, to jednak ma na celu ścisłe zjednoczenie z samym Stwórcą. Nie można jej stawiać na równi z pełnym widzeniem Boga w życiu wiecznym7.
Łaska kontemplacji przenosi człowieka w przestrzeń między wiarą a życiem wiecznym. Wychodzi on poza wiarę, ponieważ został obdarowany nie tylko pewnością, lecz również rzeczywistym doświadczeniem obecności Boga. Kontemplacja nie daje mu jeszcze pełnego widzenia Boga, które jest właściwe dla życia wiecznego: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz” (1 Kor 13, 12).
3. Łaska kontemplacji ma działanie bezpośrednie: budzi nieodparte pragnienie, aby coraz częściej oglądać Boga. Kogo Bóg chociaż raz obdarował wstępnym i krótkotrwałym spojrzeniem na Jego istotę, ten jest tak bardzo Nim zafascynowany, że potem pragnie oglądać tylko Jego. Pragnie kierować swe spojrzenie bezpośrednio na samego Boga i przebywać z Nim w zjednoczeniu. „Kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże?” – modli się Psalmista (Ps 42, 3). Stary Testament poświęca tej tęsknocie całą księgę Pieśni nad pieśniami. To żarliwe pragnienie jest cechą, która charakteryzuje ludzi gotowych do wejścia na drogę kontemplacji. Ci, którzy nie doświadczyli tej łaski i nie odczuwają tej tęsknoty, często nie rozumieją wewnętrznego pragnienia osób idących tą drogą. Mogą niesłusznie uważać, że osoby te koncentrują się wyłącznie na pozbawionych treści „metodach modlitwy” albo są oderwane od życia, chociaż najczęściej – z wyjątkiem nielicznych pustelników – angażują się w pomoc innym ludziom.
4. Modlitwa kontemplacyjna jest odpowiedzią na łaskę Boga. Wiara otwiera nas na głoszenie Ewangelii, podobnie jak kwiat otwiera się na słońce. Łaska kontemplacji rodzi żarliwe pragnienie przebywania w obecności Boga i wymaga odpowiedzi. Odpowiedź wyraża się w tym, że człowiek coraz bardziej bezpośrednio kieruje swe spojrzenie ku Jezusowi Chrystusowi albo Bogu Ojcu. Ta odpowiedź dana Bogu na modlitwie jest modlitwą kontemplacyjną. Człowiek kontemplacji próbuje nie skupiać się na myśleniu, nie zajmować się planami, uczuciami czy obrazami religijnymi, ale zmierza ku oglądaniu Boga. W chrześcijaństwie najbardziej znaną i praktykowaną formą modlitwy kontemplacyjnej jest modlitwa Jezusowa.
W tym samym znaczeniu mówię o rekolekcjach kontemplacyjnych. Ani modlitwa kontemplacyjna, ani rekolekcje kontemplacyjne nie zakładają stałej łaski kontemplacji. Modlitwa i rekolekcje zmierzają do przygotowania, „usposobienia duszy” (Ćd 1) do przyjęcia tej łaski, niezależnie od tego, czy jest ona darem wlanym przez Boga, czy też nie. Bóg może działać w człowieku oczywiście także bez tego usposobienia. Usposobienie człowieka jest jednak jedyną rzeczą, którą może on uczynić, aby utorować drogę łasce kontemplacji. W dalszej części książki wrócimy do tego zagadnienia.
To żarliwe pragnienie oglądania samego Boga nie pozostaje ukryte we wnętrzu człowieka. Ogarnia ono i przemienia nie tylko jego życie modlitwy, lecz również jego relację do świata zewnętrznego. Zmianami tymi dalej będziemy się zajmować szczegółowo.
5. I jeszcze jedna uwaga związana z terminologią. W rozumieniu chrześcijańskim medytacja jest formą modlitwy, w której za pośrednictwem tekstów, obrazów i myśli zbliżamy się do Boga, zwracamy się do Niego i zanosimy Mu swoje prośby, oddajemy Mu cześć i podejmujemy postanowienia w kwestii naszego dalszego życia8. Tę formę modlitwy nazywamy również rozważaniem. W ostatnim stuleciu słowo „medytacja” było używane w znaczeniu kontemplatywnym, a wszystko to za sprawą ideologii wywodzących się z Dalekiego Wschodu. W związku z tym niekiedy dochodzi do nieporozumień. Nie podejmuję tego zagadnienia. Ignacy Loyola nazywa poszczególne rozważania nad życiem Jezusa właśnie contemplación. Jego opis wskazuje jednak, że nie są one „kontemplacją”, lecz „rozważaniem”, co tłumaczenia niemieckie oddawały zawsze w ten właśnie sposób9.
Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku!
– Czy w waszym doświadczeniu modlitwy są takie okresy, kiedy rozmawiacie z Bogiem o życiu, o coś Go prosicie, coś Mu obiecujecie, czegoś żałujecie, snujecie przed Nim plany?
– Czy zdarza się wam, że jesteście tak zafascynowani Bogiem, że chcecie jedynie trwać przy Nim, niczego Mu nie mówiąc ani o niczym nie myśląc, o nic Go nie prosząc?
– Jeśli tak jest, to czy dostrzegacie różnicę między tymi dwoma stanami?
4
Świadectwo życia
W poprzednich rozdziałach próbowałem zdefiniować podstawowe pojęcia wiążące się z drogą kontemplacji. Przeczytajmy teraz pewne osobiste świadectwo, którego celem jest opis charakterystycznej drogi kontemplacji. Z jednej strony chodzi o przedstawienie konkretnego doświadczenia kontemplacji, z drugiej zaś o umiejscowienie go w kontekście chrześcijańskiego życia.