Druga wojna światowa. Inna historia - Marco Pizutti - ebook

Druga wojna światowa. Inna historia ebook

Marco Pizutti

3,9

Opis

Historię zawsze piszą zwycięzcy i druga wojna światowa nie stanowi wyjątku od tej reguły. Nie oznacza to, że pokonani są lepsi od pogromców, lecz tyle tylko, że państwa stojące po obu stronach konfliktu mają swoje zbrodnie do ukrycia. Pizzuti przygląda się historii drugiej wojny światowej przez pryzmat wydarzeń zapomnianych lub wyciszonych dla wygody. Nie opiera się na domniemaniach. Bada dostępne źródła, zgłębia literaturę przedmiotu, przedstawia fakty, a na końcu proponuje swoją interpretację historii.

Przypomina o dużych wątpliwościach aliantów co do prawdziwości samobójstwa Hitlera w berlińskim bunkrze 30 kwietnia 1945 roku. Pokazuje, jak wielki biznes, w tym amerykański system bankowy, poparł wyścig zbrojeń i reżim nazistowski. Przypomina, że prestiżowy „Time” w 1938 roku, trzy lata po ogłoszeniu ustaw norymberskich, umieścił Hitlera na okładce jako człowieka roku. Wydobywa inne niewygodne prawdy. Dunkierka nie była zwycięstwem Brytyjczyków i Francuzów, ale katastrofalnym skutkiem strategicznych decyzji Hitlera, który zatrzymał swoją dywizję pancerną kilka kilometrów za wcześnie. Niemiecka napaść na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 roku, tajny plan Stalina inwazji na Europę, a także japoński atak na bazę USA w Pearl Harbor zostały sprowokowane przez administrację amerykańską.

Najbardziej szokujący jest ostatni rozdział, w którym Pizzuti bada bombardowanie Drezna przez aliantów, wyginięcie milionów niemieckich jeńców w obozach alianckich, blisko ćwierć miliona Niemek zgwałconych przez żołnierzy Armii Czerwonej i inne zbrodnie popełnione przez wojska wyzwoleńcze przeciwko wyzwolonym cywilom. Oto rewolucyjna rekonstrukcja historii, która bardzo często odbiega od tego, co wszyscy, w tym autorzy tekstów naukowych, wskazują jako jedyną i prawdziwą wersję wydarzeń. Niezwykła i odważna książka, która zawiera wiele udokumentowanych wątpliwości co do prawdziwości oficjalnej historii.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 499

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,9 (41 ocen)
15
14
6
4
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
AgataLiszka

Nie oderwiesz się od lektury

Super
00

Popularność




Druga wojna światowa. Inna historia

Marco Pizzuti

Tłumaczenie: Mateusz Kłodecki

Original title: Biografia non autorizzata della seconda guerra mondiale © 2018 Mondadori Libri S.p.A., Milano

Polish translation Copyright © Wydawnictwo RM, Poland 2020 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected] www.rm.com.pl

Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.

Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.

Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.

ISBN 978-83-8151-291-6 ISBN 978-83-8151-433-0 (ePub) ISBN 978-83-8151-434-7 (mobi)

Redaktor prowadzący: Aleksandra ŻdanRedakcja: Anna WojczyńskaKorekta: Iwona Kresak AD VERBUM, Mirosława SzymańskaProjekt okładki: Studio GRAWZdjęcia: okładka – Shutterstock.com; pozostałe – pl.wikipedia.orgEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec

W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]

Spis treści

Wstęp

Rozdział I Żydzi w Niemczech byli całkowicie zasymilowani

Nacjonalizm niemieckich Żydów w XX wieku

Relacje żydowsko-faszystowskie przed 1938 rokiem

Rozłam wewnętrzny

Syjonizm i asymilacjonizm

Kongres Syjonistyczny w Bazylei

Deklaracja Balfoura i uznanie kolonii

Tragedia pokonanych i pragnienie zemsty

Zjednoczenie wszystkich prawic

Naziści w Palestynie

Od Herzla do paktu z diabłem

SS i syjonizm

Powstanie Bandy Sterna i niemoralna propozycja

Ustawy rasowe Hitlera – absurdy i sprzeczności

Tragikomiczne epizody i niewiarygodne paradoksy

Hitler robi wyjątki

Rozdział II „Nieznani” rodzice Adolfa Hitlera

Alois Hitler. Nieudane małżeństwa i rodzinne tragedie

Zbuntowany Adolf

Śmierć Klary

Wiedeńskie lata

Domniemana podróż do Liverpoolu i przybycie do Niemiec

Rozdział III Od przeciętnego malarza i farbowanego bohatera wojennego do kanclerza Rzeszy

Od mitu do historii

Bitwa pod Ypres

Żołnierz „specyficzny”, lecz godzien zaufania

Szpital i rekonwalescencja

Od sztabowego kuriera po wojskowego informatora

Od Towarzystwa Thule do narodowego socjalizmu

Zbrojne ramię nazistowskiej partii

Pucz monachijski

Mein Kampf i spotkanie z Geli

Droga do władzy

Żydowski mag i podpalenie Reichstagu

Zdrada starych ideałów i „noc długich noży”

„Moją wybranką jest Rzesza!”

Niewiarygodne kulisy

Niewygodny bratanek

Dziwny przypadek „Hansjurgena Koehlera”

Zagłada krainy przodków

Rozdział IV Wojenne interesy Hitlera z amerykańską finansjerą i przemysłem

Trudna sytuacja ekonomiczna zastana przez Hitlera

„Podwójna” wojna korporacji

>Franklin Delano Roosevelt i Prescott Bush

IG Farben i Standard Oil

General Motors

Ford

>IBM

General Electric

ITT

Nie bombardować fabryk należących do Wall Street

Wymowny raport z 1974 roku

Bankier Hitlera

Nacjonalizacja Reichsbanku i niemiecki cud gospodarczy

Przygotowania wojenne przed Hitlerem

Rozdział V Amerykanie wiedzieli o planowanym ataku Japończyków na Pearl Harbor

Masakra, której można było uniknąć

Jak zmieniła się Ameryka po Pearl Harbor

Memorandum McColluma

Tuszowanie śladów

Bunt najwyższych dowódców

Podwójna gra Wall Street

CFR i doradcy elit finansjery

Przechwytywanie komunikatów

Desperackie próby zakończenia wojny podejmowane przez Japończyków

Pechowe „przypadki” ataku „z zaskoczenia”

Rozdział VI Dunkierka była świadomą decyzją Hitlera

Hitler pozwala aliantom uciec

Operacja Lew Morski

Szalony lot Rudolfa Hessa

Od operacji Groza do operacji Barbarossa

Cudowna broń Führera

Zaawansowane technologie Trzeciej Rzeszy

Pierwsza prawdziwa bomba atomowa w dziejach

Podziemny kompleks Gusen

Prawdziwa historia nazistowskich prób jądrowych

Amerykańska bomba atomowa i tajemnica zniknięcia Kammlera

Zwycięzca bierze wszystko

Rozdział VII Hitler: co się nie zgadza w oficjalnej wersji samobójstwa

Gliniane nogi oficjalnej wersji zdarzeń

Dziwna śmierć Heinricha Himmlera

Allen Dulles, tajny agent finansjery

Zeznania pilotów, dementi sowieckich generałów i dokumenty FBI

Nazi-Bariloche

Nazistowskie łodzie podwodne w Argentynie

Kilka wskazówek

„Rozkaz Nerona” i plan Morgenthaua

Rozdział VIII Zbrodnie wyzwolicieli na wrogu i ludności cywilnej

Wprowadzenie

Cywile głównym celem

Naród w rozsypce

Zniszczenie Drezna

Inne masakry

Włoski żołnierz, którego rozstrzelano trzy razy

„Marocchinaty”, alianckie rozboje, rabunki i gwałty

Zagłada Castelnuovo al Volturno

Gwałty aliantów w okupowanych Niemczech

Bomby atomowe spadają na cywilów

Memorandum „widmo”

Pierwsze próby kapitulacji

„Dobre zakończenie” według zwycięzców

Niewygodne opinie

„Other loses” i obozy śmierci

Barbarzyńska zemsta

Niemieccy chłopcy wykorzystywani jako mięso armatnie

Na wojnie pierwsza umiera prawda

Nie tylko bestie

Wstęp

Hi­sto­rię za­wsze pi­szą zwy­cięz­cy i II woj­na świa­to­wa nie sta­no­wi wy­jąt­ku od tej re­gu­ły. Nie ozna­cza to, że po­ko­na­ni są lep­si od po­grom­ców, lecz tyle tyl­ko, że pań­stwa sto­ją­ce po obu stro­nach kon­flik­tu mają zbrod­nie do ukry­cia. Jed­nak do tej pory po­praw­ne po­li­tycz­nie książ­ki hi­sto­rycz­ne okre­su po­wo­jen­ne­go przed­sta­wia­ły nam wy­łącz­nie wer­sję hi­sto­rii pro­po­no­wa­ną przez zwy­cię­skie siły, to­też na­wet dziś, sie­dem­dzie­siąt lat po kon­flik­cie, nie­moż­li­we wy­da­je się po­now­ne od­czy­ta­nie ów­cze­snych zda­rzeń, któ­re by­ło­by wol­ne od ste­reo­ty­po­wej, baj­ko­wej nar­ra­cji o wal­ce do­brych prze­ciw­ko złym.

W rze­czy­wi­sto­ści jed­nak­że nie każ­dy alianc­ki żoł­nierz był do­bro­tli­wym wy­zwo­li­cie­lem, tak jak nie każ­dy żoł­nierz wojsk Osi był okrut­nym mor­der­cą, po­nie­waż to z pew­no­ścią nie ko­lor mun­du­ru czy­ni świę­tym lub po­two­rem.

Samo doj­ście do wła­dzy Adol­fa Hi­tle­ra i po­wsta­nie jego bu­dzą­cej gro­zę ma­chi­ny wo­jen­nej nie by­ły­by moż­li­we bez współ­udzia­łu świa­ta fi­nan­sje­ry oraz naj­waż­niej­szych po­ten­ta­tów prze­my­sło­wych państw alianc­kich. Wall Stre­et i licz­ne wiel­kie ame­ry­kań­skie kor­po­ra­cje, jak IBM, Ge­ne­ral Mo­tors, Ford i na­le­żą­ca do ro­dzi­ny Roc­ke­fel­le­rów Stan­dard Oil ro­bi­ły z Hi­tle­rem zło­te in­te­re­sy aż do za­koń­cze­nia woj­ny, a po po­raż­ce Nie­miec nie­mal mi­lion nie­miec­kich żoł­nie­rzy umar­ło we fran­cu­sko-ame­ry­kań­skich obo­zach je­niec­kich, pod­czas gdy wie­lu na­zi­stow­skich dy­gni­ta­rzy od­po­wie­dzial­nych za naj­gor­sze zbrod­nie cie­szy­ło się pro­tek­cją alianc­kich i so­wiec­kich służb wy­wia­dow­czych.

Cho­ciaż o Hi­tle­rze i II woj­nie świa­to­wej po­wsta­ły góry ksią­żek, naj­bar­dziej kon­tro­wer­syj­ne te­ma­ty po­zo­sta­ją bia­ły­mi pla­ma­mi na ofi­cjal­nej ma­pie hi­sto­rii. Esej ten ma sta­no­wić an­to­lo­gię tych frag­men­tów dzie­jów, któ­re do dziś po­zo­sta­ją w cie­niu.

Rozdział I

Żydzi w Niemczech byli całkowicie zasymilowani

Nacjonalizm niemieckich Żydów w XX wieku

Wbrew temu, co gło­si­ła na­zi­stow­ska pro­pa­gan­da, naj­sil­niej zin­te­gro­wa­ną mniej­szo­ścią w Niem­czech w XX wie­ku byli wła­śnie nie­miec­cy Ży­dzi. Pod­czas I woj­ny świa­to­wej wie­lu Ży­dów wy­ka­za­ło się ogrom­nym pa­trio­ty­zmem. Go­to­wi byli po­świę­cić ży­cie dla kra­ju. W 1914 roku Cen­tral­ne Zrze­sze­nie Oby­wa­te­li Nie­miec­kich Ży­dow­skie­go Wy­zna­nia zło­ży­ło uro­czy­stą de­kla­ra­cję:

W tej de­cy­du­ją­cej go­dzi­nie hi­sto­rii Oj­czy­zna wzy­wa swych sy­nów pod broń. To, że każ­dy nie­miec­ki Żyd jest go­tów od­dać ży­cie za Niem­cy, speł­nić swój obo­wią­zek, jest z góry prze­są­dzo­ne. To­wa­rzy­sze w wie­rze! Wzy­wa­my was, by­ście zro­bi­li wię­cej, niż każe wasz obo­wią­zek, po­świę­ca­jąc swe siły Oj­czyź­nie. Spiesz­cie się zgła­szać na ochot­ni­ka. Wy wszy­scy, męż­czyź­ni i ko­bie­ty, zrób­cie wszyst­ko, co w wa­szej mocy, by po­móc Oj­czyź­nie za­rów­no czy­nem, jak i pie­niędz­mi.

De­kla­ra­cja ta nie była je­dy­nie okrą­głym zda­niem. Jak wy­ni­ka z da­nych hi­sto­rycz­nych, wie­lu nie­miec­kich Ży­dów zgi­nę­ło na po­lach bi­tew lub wró­ci­ło z nich jako in­wa­li­dzi, rów­nie licz­ni zaś zdo­by­li naj­wyż­sze woj­sko­we od­zna­cze­nia za bo­ha­ter­skie czy­ny na fron­cie. Idea pa­trio­ty­zmu była tak sil­nie za­ko­rze­nio­na w ich świa­do­mo­ści, że nie­je­den czo­ło­wy przed­sta­wi­ciel wspól­no­ty ży­dow­skiej za­de­kla­ro­wał wręcz po­par­cie dla par­tii na­ro­do­wo­so­cja­li­stycz­nej Adol­fa Hi­tle­ra w do­wód bez­względ­nej wier­no­ści Niem­com. Ten nowy dla ży­dow­skiej spo­łecz­no­ści nurt miał wie­lu li­de­rów o zróż­ni­co­wa­nych za­pa­try­wa­niach po­li­tycz­nych. Wśród nich były ofi­cer, in­wa­li­da I woj­ny świa­to­wej, nie­miec­ki Żyd Max Na­umann, zna­ny jako za­ło­ży­ciel bo­jo­wej or­ga­ni­za­cji zrze­sza­ją­cej nie­miec­kich Ży­dów-na­cjo­na­li­stów. Na­umann był wiel­kim zwo­len­ni­kiem asy­mi­la­cji wszyst­kich Ży­dów w ra­mach na­ro­du nie­miec­kie­go, a do jego zde­kla­ro­wa­nych prze­ciw­ni­ków za­li­cza­li się rów­nież współ­wy­znaw­cy, jak Ostju­den (Ży­dzi ze Wscho­du, po­zba­wie­ni dłu­giej tra­dy­cji in­te­gra­cji z nie­miec­ką kul­tu­rą) czy sy­jo­ni­ści, któ­rzy nie do­pusz­cza­li żad­nej in­te­gra­cji. Nau­mann oskar­żał tych pierw­szych o to, że ich obo­jęt­ność wo­bec go­jów (nie-Ży­dów) skut­ku­je wzmoc­nie­niem an­ty­se­mi­ty­zmu, tych dru­gich zaś obar­czał od­po­wie­dzial­no­ścią za krze­wie­nie ra­si­stow­skiej ide­olo­gii sprze­ci­wia­ją­cej się in­te­gra­cji i mał­żeń­stwom mie­sza­nym. 20 mar­ca 1935 roku Na­umann na­pi­sał do Hi­tle­ra list, w któ­rym utrzy­my­wał, ja­ko­by on i jego po­plecz­ni­cy wal­czy­li, by utrzy­mać Ostju­den z dala od nie­miec­kich gra­nic oraz za­pew­niał, że gdy­by tyl­ko Füh­rer dał Ży­dom moż­li­wość słu­że­nia w si­łach zbroj­nych, ci do­wie­dli­by, że są war­ci tyle samo co Aryj­czy­cy, tak jak pod­czas I woj­ny świa­to­wej. Za­miast od­po­wie­dzieć, Hi­tler na­ka­zał roz­wią­zać or­ga­ni­za­cję Nau­man­na, jego sa­me­go zaś za­mknąć w wię­zie­niu, w któ­rym zresz­tą Na­umann zmarł na raka w 1939 roku.

Hi­tler otrzy­my­wał li­sty w po­dob­nym to­nie rów­nież od po­zo­sta­łych przy­wód­ców róż­nych ugru­po­wań po­li­tycz­nych zrze­sza­ją­cych na­cjo­na­li­stów, któ­rzy w su­mie re­pre­zen­to­wa­li więk­szość nie­miec­kich Ży­dów. Moż­na tu wy­mie­nić choć­by Han­sa-Jo­achi­ma Scho­ep­sa, przy­wód­cę stu­denc­kiej Deut­sche Vor­trupp (Nie­miec­ka Awan­gar­da) i Leo Löwen­ste­ina, za­ło­ży­cie­la Re­ichs­bund Jüdi­scher Front­sol­da­ten (Zwią­zek Ży­dow­skich Żoł­nie­rzy Fron­to­wych). Scho­eps gło­sił cał­ko­wi­tą in­te­gra­cję z na­ro­dem nie­miec­kim i był bez resz­ty prze­ko­na­ny o ko­niecz­no­ści po­ło­że­nia kre­su daw­nym wa­śniom mię­dzy Ży­da­mi a go­ja­mi. W tym celu opu­bli­ko­wał de­kla­ra­cję, w któ­rej oskar­żał współ­wy­znaw­ców o za­cho­wa­nia pod­bu­rza­ją­ce do an­ty­se­mic­kich re­ak­cji: „Ży­dow­ska tra­dy­cja re­li­gij­na wzmac­nia nasz wi­ze­ru­nek jako nar­cy­zów, na­si­la ten­den­cję do au­to­izo­la­cji i obo­jęt­ne­go trak­to­wa­nia wraż­li­wo­ści go­jów”. Wie­lu ży­dow­skich na­cjo­na­li­stów-asy­mi­la­cjo­ni­stów po­su­nę­ło się wręcz do fał­szo­wa­nia do­ku­men­tów w celu uzy­ska­nia moż­li­wo­ści za­cią­gu do nie­miec­kich sił zbroj­nych, w tym do naj­bar­dziej eli­tar­nych od­dzia­łów SS. Zgod­nie z wy­ni­ka­mi po­głę­bio­nych ba­dań prze­pro­wa­dzo­nych przez Bry­ana Mar­ka Rig­ga, wy­kła­dow­cę hi­sto­rii na Ame­ri­can Mi­li­ta­ry Uni­ver­si­ty, po­nad 150 000 nie­miec­kich żoł­nie­rzy ży­dow­skie­go po­cho­dze­nia (wśród nich we­te­ra­ni, któ­rzy uzy­ska­li naj­waż­niej­sze od­zna­cze­nia, oraz wy­so­cy ofi­ce­ro­wie, jak ge­ne­ra­ło­wie i ad­mi­ra­ło­wie) wal­czy­ło w sze­re­gach na­zi­stow­skich sił zbroj­nych, któ­re przed wpro­wa­dze­niem ustaw ra­so­wych nie przy­kła­da­ły wagi do ich drze­wa ge­ne­alo­gicz­ne­go.

Relacje żydowsko-faszystowskie przed 1938 rokiem

Hi­sto­rycz­na rze­czy­wi­stość jest za­wsze o wie­le bar­dziej zło­żo­na niż jej przed­sta­wie­nia w szkol­nych pod­ręcz­ni­kach, a nad­mier­ne uprosz­cze­nia mają czę­sto je­den tyl­ko cel, a mia­no­wi­cie opo­wie­dzieć po­tom­nym wy­god­ne pół­praw­dy. W ten spo­sób two­rzy się trud­ne póź­niej do wy­ko­rze­nie­nia ste­reo­ty­py, któ­re w ogól­nym roz­ra­chun­ku sku­tecz­nie ukry­wa­ją wię­cej, niż po­zor­nie od­sła­nia­ją. Je­den z ta­kich ste­reo­ty­pów do­ty­czy re­la­cji Ży­dów z wło­skim fa­szy­zmem, któ­re to, wbrew po­wszech­ne­mu mnie­ma­niu, aż do 1938 roku by­naj­mniej nie były wro­gie. Ży­dow­ski an­ty­fa­szyzm za­czął się bo­wiem prze­ja­wiać w peł­ni do­pie­ro po pro­mul­go­wa­niu nie­sław­nych ustaw ra­so­wych w 1938 roku. Zresz­tą na­wet póź­niej ta część Ży­dów, któ­rej bli­skie były idee sy­jo­ni­zmu (wspie­ra­na przez ma­gna­tów fi­nan­so­wych, nie­cie­szą­ca się jed­nak sze­ro­kim po­par­ciem ludu), po­zo­sta­wa­ła z fa­szy­zmem w do­brych sto­sun­kach, cze­go do­wo­dzi fakt, że przed 1938 ro­kiem wie­lu przed­sta­wi­cie­li re­żi­mu oraz licz­ni spo­śród naj­bar­dziej za­go­rza­łych ak­ty­wi­stów w czar­nych ko­szu­lach po­cho­dzi­ło wła­śnie ze spo­łecz­no­ści ży­dow­skiej. Sam Be­ni­to Mus­so­li­ni de­kla­ro­wał się wręcz jako żar­li­wy zwo­len­nik po­li­tycz­ne­go przed­się­wzię­cia sy­jo­ni­stów i pu­blicz­nie wspie­rał ży­dow­ską mniej­szość, któ­ra od­rzu­ca­ła wszel­kie for­my asy­mi­la­cji z lud­no­ścią wło­ską: „Mu­si­cie stwo­rzyć pań­stwo ży­dow­skie. Ja sam je­stem sy­jo­ni­stą. Ja! Mó­wi­łem już o tym panu We­izman­no­wi. Po­trze­bu­je­cie praw­dzi­we­go pań­stwa, a nie ja­kie­goś śmiesz­ne­go na­ro­do­we­go ką­ci­ka, jaki wam za­ofia­ro­wa­li An­gli­cy. Ja wam po­mo­gę utwo­rzyć pań­stwo ży­dow­skie”.

Po­dob­nie ak­tyw­na współ­pra­ca po­mię­dzy Ży­da­mi a fa­szy­sta­mi nie po­win­na za­ska­ki­wać, po­nie­waż wło­scy Ży­dzi, po­dob­nie jak ci za­miesz­ku­ją­cy inne kra­je eu­ro­pej­skie (z wy­jąt­kiem mniej­szo­ści ukon­sty­tu­owa­nych z or­to­dok­sów i sy­jo­ni­stów), po­cząw­szy od pierw­szych lat XX wie­ku do­sko­na­le zin­te­gro­wa­li się z kul­tu­rą i spo­łecz­no­ścią da­ne­go pań­stwa. W ta­kiej sy­tu­acji trud­no było się oprzeć po­wa­bo­wi fa­szy­stow­skie­go ul­tra­na­cjo­na­li­zmu, któ­ry obie­cy­wał od­ro­dze­nie Włoch jako god­ne­go spad­ko­bier­cy sta­ro­żyt­ne­go Im­pe­rium Rzym­skie­go. Mus­so­li­ni zaś ze swej stro­ny nie miał żad­ne­go po­wo­du, by wąt­pić w lo­jal­ność wło­skich Ży­dów. Prze­cież wie­lu z nich dziel­nie biło się w okre­sie walk o zjed­no­cze­nie Włoch oraz póź­niej, pod­czas I woj­ny świa­to­wej. Do­ko­na­nie słyn­ne­go wy­ło­mu w Por­ta Pia umoż­li­wi­ła ka­no­na­da ży­dow­skie­go ka­pi­ta­na Gia­co­ma Se­gre­go, a wie­lu Ży­dów no­szą­cych mun­du­ry wło­skich sił zbroj­nych zgi­nę­ło bo­ha­ter­ską śmier­cią na po­lach bi­tew pod­czas walk o od­zy­ska­nie Try­den­tu i Trie­stu. Rów­nież zbroj­na oku­pa­cja Fiu­me w 1919 roku pod wo­dzą Ga­brie­la d’An­nun­zia zo­sta­ła zre­ali­zo­wa­na przez od­dział, w któ­re­go skład wcho­dzi­ło 79 żoł­nie­rzy ży­dow­skich (a za­tem zna­czą­cy od­se­tek, szcze­gól­nie zwa­żyw­szy na fakt, że Ży­dzi sta­no­wi­li oko­ło 0,1 pro­cen­ta po­pu­la­cji Włoch). Po­cząt­ko­wo Mus­so­li­ni nie ży­wił naj­mniej­szych uprze­dzeń do Ży­dów, o czym do­bit­nie świad­czy choć­by to, że Mar­ghe­ri­ta Sar­fat­ti – jego ko­chan­ka oraz au­tor­ka jed­nej z pierw­szych bio­gra­fii Duce – po­cho­dzi­ła wła­śnie ze zna­nej i bo­ga­tej ro­dzi­ny ży­dow­skiej.

Ze wzglę­du na cha­rak­te­ry­zu­ją­cy ją wy­so­ki sto­pień asy­mi­la­cji, rów­nież spo­łecz­ność ży­dow­ska dała się po­nieść en­tu­zja­zmo­wi dla od­ro­dze­nia wło­skie­go na­cjo­na­li­zmu, a wie­lu Ży­dów po­par­ło idee Mus­so­li­nie­go. Ży­dzi znaj­do­wa­li się rów­nież wśród naj­wcze­śniej­szych ako­li­tów: 5 spo­śród 119 za­ło­ży­cie­li Na­ro­do­wej Par­tii Fa­szy­stow­skiej (Par­ti­to Na­zio­na­le Fa­sci­sta, PNF) było Ży­da­mi, a sala przy me­dio­lań­skim piaz­za San Se­pol­cro, w któ­rej od­by­ło się hi­sto­rycz­ne ze­bra­nie z 1919 roku, zo­sta­ła od­da­na do dys­po­zy­cji Duce przez Żyda Ce­sa­re Gold­man­na. We­dług ży­dow­skich źró­deł jed­nym z głów­nych spon­so­rów par­tii był ży­dow­ski ban­kier Giu­sep­pe To­eplitz, zna­ny jako za­ło­ży­ciel Ban­ca Com­mer­cia­le Ita­lia­na. Nie ma rów­nież wąt­pli­wo­ści, że ist­nie­li ak­tyw­ni ży­dow­scy po­plecz­ni­cy fa­szy­zmu i squ­adri­stów Ita­la Bal­ba. Ży­dow­ski ad­wo­kat Ren­zo Ra­ven­na, fer­ra­ryj­ski squ­adri­sta, przez po­nad pięt­na­ście lat pia­sto­wał urząd po­de­sty, a trzej trie­steń­scy Ży­dzi, bra­cia For­ti, za­ło­ży­li Fa­scio Giu­lia­no (Zwią­zek Ju­lij­ski). Rów­nież wśród bo­ha­te­rów fa­szy­stow­skiej re­wo­lu­cji, po­le­głych w star­ciach z so­cja­li­sta­mi (1919–1922), wy­róż­nia­ją się trzy ży­dow­skie na­zwi­ska: Du­ilio Si­ni­ga­glia, Gino Bo­laf­fi i Bru­no Mon­dol­fo.

Po­nad­to, zda­niem słyn­ne­go pi­sa­rza i dzien­ni­ka­rza Giu­sep­pe An­to­nia Bor­ge­se­go, Mus­so­li­ni miał ol­brzy­mią sła­bość do dwóch ży­dow­skich ko­biet, te zaś wy­war­ły na nie­go ogrom­ny wpływ. Cho­dzi o wspo­mnia­ną już Mar­ghe­ri­tę Sar­fat­ti (prze­zy­wa­ną No­tre Dame du régi­me) oraz An­ge­li­cę Ba­la­ba­noff. W dniach po­prze­dza­ją­cych Marsz na Rzym Mus­so­li­ni utrzy­my­wał ści­słe kon­tak­ty z ży­dow­ski­mi ak­ty­wi­sta­mi Al­dem Fin­zim i Gi­nem Oli­vet­tim, a w sa­mej eks­pe­dy­cji wzię­ło udział 230 człon­ków ży­dow­skiej spo­łecz­no­ści. W 1933 roku do par­tii fa­szy­stow­skiej było za­pi­sa­nych 5800 Ży­dów, czy­li 4,1 na ty­siąc człon­ków; jest to od­se­tek pro­por­cjo­nal­nie na­der wy­so­ki, bio­rąc pod uwa­gę, że we Wło­szech na ty­siąc miesz­kań­ców przy­pa­dał je­den Żyd. W 1938 roku licz­ba Ży­dów po­sia­da­ją­cych le­gi­ty­ma­cję PNF wzro­sła do oko­ło 8000, w tym dzie­wię­ciu ra­bi­nów. Nie­któ­re z naj­waż­niej­szych funk­cji, na któ­re no­mi­no­wa­li wy­łącz­nie naj­wyż­si fa­szy­stow­scy dy­gni­ta­rze, przy­zna­wa­no Ży­dom; jed­nym z nich był Aldo Fin­zi, wi­ce­mi­ni­ster spraw we­wnętrz­nych, a póź­niej wi­ce­ko­mi­sarz do spraw po­li­cji i lot­nic­twa; Dan­te Al­man­si, wi­ce­szef po­li­cji; Mau­ri­zio Rava, gu­ber­na­tor So­ma­lii oraz wi­ce­gu­ber­na­tor Li­bii i ge­ne­rał Mi­li­cji Fa­szy­stow­skiej.

Wraz z na­dej­ściem fa­szy­zmu licz­ba Ży­dów wśród wy­kła­dow­ców uni­wer­sy­tec­kich po­zo­sta­wa­ła bar­dzo wy­so­ka, po­dob­nie jak wśród ge­ne­ra­łów i ad­mi­ra­łów. Gu­ido Jung naj­pierw pia­sto­wał urząd mi­ni­stra fi­nan­sów, póź­niej zo­stał człon­kiem Wiel­kiej Rady Fa­szy­stow­skiej. Al­ber­to Liuz­zi zo­stał no­mi­no­wa­ny na ge­ne­ra­ła Mi­li­cji Fa­szy­stow­skiej, zaś En­ri­co Pa­olo Sa­lem zo­stał po­de­stą Trie­stu. Mar­ghe­ri­ta Sar­fat­ti była, jak już wspo­mnia­no, pierw­szą ofi­cjal­ną bio­graf­ką Duce, a poza tym współ­na­czel­ną fa­szy­stow­skie­go mie­sięcz­ni­ka „Ge­rar­chia”. Gino Arias był czo­ło­wym teo­re­ty­kiem pań­stwo­we­go kor­po­ra­cjo­ni­zmu, a tak­że, ra­zem z wy­bit­nym fi­zjo­lo­giem Car­lem Foà, żar­li­wym współ­pra­cow­ni­kiem „Ge­rar­chii” i „Il Po­po­lo d’Ita­lia”. Gior­gio del Vec­chio był pierw­szym fa­szy­stow­skim rek­to­rem Uni­wer­sy­te­tu Rzym­skie­go. Mus­so­li­ni oso­bi­ście wy­mie­niał na­zwi­ska ży­dow­skich in­te­lek­tu­ali­stów, któ­rzy jako przy­ja­cie­le bądź in­spi­ra­to­rzy wnie­śli wkład w bu­do­wę fa­szy­stow­skie­go pań­stwa. Spo­śród nich mo­że­my pa­mię­tać ta­kie na­zwi­ska, jak: Dino Phi­lip­son, Ric­car­do Luz­zat­ti, Ric­car­do Ba­chi, Sa­lva­to­re Ba­rzi­lai, Spi­ri­dio­ne Xi­dias i Car­lo Mi­chel­sta­ed­ter. Isa­ia Levi, czło­nek jed­nej z naj­po­tęż­niej­szych ro­dzin ży­dow­skiej bur­żu­azji we Wło­szech, z opty­mi­zmem po­wi­tał na­dej­ście fa­szy­zmu i w 1925 roku do­łą­czył do gro­na głów­nych przy­wód­ców tu­ryń­skiej fe­de­ra­cji PNF. 9 grud­nia 1933 roku uzy­skał no­mi­na­cję se­na­tor­ską, a po woj­nie spo­tkał się z re­pre­sja­mi ze stro­ny an­ty­fa­szy­stów.

Wśród ak­tyw­nie współ­pra­cu­ją­cych z PNF Ży­dów znaj­dzie­my rów­nież dzien­ni­ka­rza Teo­do­ra May­era (za­ło­ży­cie­la i re­dak­to­ra na­czel­ne­go trie­steń­skie­go „Il Pic­co­lo”), oraz se­na­to­rów Elię Mor­pur­ga, Sa­lva­to­re Se­grè Sar­to­ria, Ugo­na An­co­nę i Achil­le Lo­rię. Po­par­cie przez zna­czą­cą część wło­skich Ży­dów idei Mus­so­li­nie­go do­pro­wa­dzi­ło wręcz do na­ro­dzin cza­so­pi­sma „La no­stra ban­die­ra”, ży­dow­sko-fa­szy­stow­skie­go pe­rio­dy­ku ufun­do­wa­ne­go przez Et­to­ra Ovaz­zę, ku­po­wa­ne­go i czy­ta­ne­go przez oko­ło 10 000 człon­ków ży­dow­skiej spo­łecz­no­ści, któ­ra w ca­ło­ści li­czy­ła ich oko­ło 40 000. To rzecz ja­sna nie ozna­cza, że już od pierw­szych lat ist­nie­nia re­żi­mu nie było rów­nież licz­nych ży­dow­skich an­ty­fa­szy­stów, ale kon­cep­cji, we­dle któ­rej więk­szość wło­skich Ży­dów sta­no­wi­ła siłę opo­zy­cyj­ną wo­bec PNF, brak hi­sto­rycz­ne­go fun­da­men­tu, ba, jest ona ra­czej sprzecz­na ze sta­nem fak­tycz­nym. W li­ście skie­ro­wa­nym do Gu­ida Va­la­bre­gi Sion Se­gre wy­ra­ża się w tej ma­te­rii nie­zwyk­le ja­sno:

(…) wie­lu Ży­dów spo­glą­da­ło przy­chyl­nym okiem na an­ty­fa­szy­stow­ski ruch Giu­sti­zia e Li­ber­tà, (…) nie­chaj jed­nak zo­sta­nie po­sta­wio­ne ja­sno, że wie­lu Ży­dów ozna­cza wie­lu w sto­sun­ku do an­ty­fa­szy­stów, nie zaś wie­lu z wło­skich Ży­dów, po­nie­waż, choć nie­któ­rym może się to nie spodo­bać, nie wol­no po­mi­nąć mil­cze­niem fak­tu, że znacz­ny od­se­tek wło­skich Ży­dów był naj­czyst­szy­mi fa­szys­tami lub przy­naj­mniej ofi­cjal­nie z en­tu­zja­zmem przy­łą­czył się do „La no­stra ban­die­ra”. Po­zo­sta­li może i byli w głę­bi du­szy an­ty­fa­szy­sta­mi, ale no­si­li w kla­pie od­zna­kę.

Gu­ido Be­da­ri­da na­pi­sał zaś na ten sam te­mat: „Ży­dzi wło­scy (nie­wie­le po­nad 50 000 osob­ni­ków) przy­glą­da­ją się na­ro­dzi­nom i roz­wo­jo­wi ru­chu fa­szy­stow­skie­go z za­in­te­re­so­wa­niem i sym­pa­tią, nie ży­wiąc naj­mniej­szych na­wet obaw przed moż­li­wym roz­wo­jem an­ty­se­mi­ty­zmu”.

W 1926 roku przy­wód­ca sy­jo­ni­stów Cha­im We­izman na­wią­zał kon­takt z Duce. Od tej chwi­li re­la­cje ży­dow­sko-fa­szy­stow­skie suk­ce­syw­nie się za­cie­śnia­ły. Wło­scy Ży­dzi przy­chyl­nie przy­ję­li nowe, wpro­wa­dza­ne przez fa­szy­stów pra­wa do­ty­czą­ce ich gmin. Te zaś, w rze­czy sa­mej, „od ja­kie­goś już cza­su od­czu­wa­ły po­trze­bę uni­fi­ka­cji i uzy­ska­nia le­gi­sla­cyj­ne­go szkie­le­tu, któ­ry (…) za­pew­nił­by im więk­szą pod­mio­to­wość za­rów­no w re­la­cji z fa­szy­stow­skim pań­stwem, jak i z po­je­dyn­czy­mi Ży­da­mi, oraz wzmoc­nił­by ich sła­be in­sty­tu­cje, kul­tu­rę i sa­mo­świa­do­mość”. Usta­wa uchwa­lo­na w 1931 roku nada­wa­ła wło­skim Ży­dom pra­wo do de­mo­kra­tycz­ne­go wy­bo­ru przed­sta­wi­cie­li, au­to­no­micz­ne­go za­spo­ka­ja­nia swo­ich po­trzeb, za­rzą­dza­nia swo­imi ma­jąt­ka­mi, kul­ty­wo­wa­nia tra­dy­cji i hi­sto­rycz­ne­go dzie­dzic­twa. Osta­tecz­nie, jak pi­sze Ren­zo de Fe­li­ce, „nowe pra­wo zo­sta­ło przy­ję­te przez prze­wa­ża­ją­cą więk­szość Ży­dów nie­zwy­kle przy­chyl­nie. (…) Kry­ty­ków było nie­wie­lu, zresz­tą w grun­cie rze­czy nie przy­wią­zy­wa­no wagi do ich słów”. Przy­ję­cie usta­wy ode­bra­no en­tu­zja­stycz­nie, z tej oka­zji wy­bi­to na­wet pa­miąt­ko­wy po­chwal­ny me­dal z wy­ra­za­mi naj­wyż­sze­go uzna­nia dla re­żi­mo­wych władz. Na awer­sie wy­ci­śnię­to ko­ro­nę z ró­zga­mi lik­tor­ski­mi i na­pi­sem: „Vit­to­rio Ema­nu­ele III Re – Be­ni­to Mus­so­li­ni Capo del Go­ver­no – Le Co­mu­ni­tà Ebra­iche d’Ita­lia a ri­cor­do del­la leg­ge 30 X 1930 IX” (Wik­tor Ema­nu­el III Król – Be­ni­to Mus­so­li­ni Szef Rzą­du – Wło­skie Gmi­ny Ży­dow­skie na pa­miąt­kę usta­wy 30 X 1930 IX). Re­wers przed­sta­wiał zaś me­no­rę, Ta­bli­ce Przy­mie­rza, gwiaz­dę Da­wi­da i na­pis: „Sen­za la Leg­ge Cie­lo e Ter­ra crol­le­reb­be­ro” (Bez Pra­wa Nie­bo i Zie­mia upa­dły­by).

Et­to­re Ovaz­za był zna­nym fa­szy­stow­skim ban­kie­rem z bo­ga­tej ży­dow­skiej bur­żu­azji. Pod­czas Wiel­kiej Woj­ny za­cią­gnął się do ar­mii wło­skiej na ochot­ni­ka. Jego cza­so­pi­smo „La no­stra ban­die­ra” w peł­ni za­an­ga­żo­wa­ło się w fa­szy­stow­ski ul­tra­na­cjo­na­lizm. 7 czerw­ca 1934 roku opu­bli­ko­wał na­stę­pu­ją­cą de­kla­ra­cję na­czel­ne­go ra­bi­na Gia­co­ma Bo­laf­fia: „Ży­dzi nie mogą nie do­strzec w ide­ale fa­szy­stow­skim, ide­ale po­rząd­ku i au­to­ry­te­tu, fun­da­men­tal­ne­go ele­men­tu moj­że­szo­we­go pra­wa”. 14 czerw­ca na­stęp­ne­go roku pod­czas re­li­gij­ne­go świę­ta ra­bin Al­fre­do To­aff ob­wie­ścił, że „wier­ność Bogu i jego pra­wom utwier­dzi was w wier­no­ści oj­czyź­nie, Duce i re­żi­mo­wi, któ­ry oca­lił Ita­lię”. W tym sa­mym to­nie utrzy­ma­ny był pean wy­gło­szo­ny na kon­fe­ren­cji przez pro­fe­so­ra An­sel­ma Co­lom­ba, opu­bli­ko­wa­ny na ła­mach cza­so­pi­sma Ovaz­zy: „Prze­ma­wia­ją­cy pra­gnął i zdo­łał przed­sta­wić, że ju­da­izm i fa­szyzm jed­no­czą się w swych naj­bar­dziej god­nych po­dzi­wu za­ło­że­niach; chwa­leb­nie dążą do osią­gnię­cia do­sko­na­ło­ści przez jed­nost­kę, ro­dzi­nę i spo­łe­czeń­stwo”.

W 1933 roku ży­dow­skie cza­so­pi­smo „La co­mu­ni­tà isra­eli­ti­ca” opu­bli­ko­wa­ło ar­ty­kuł za­ty­tu­ło­wa­ny Mło­de fa­szyst­ki i awan­gar­dzist­ki z Obo­zu Mus­so­li­nie­go w Wiel­kiej Sy­na­go­dze, w któ­rym zo­sta­ło uro­czy­ście ogło­szo­ne:

1 wrze­śnia po­nad czter­dzie­ści ży­dow­skich dziew­czy­nek – mło­dych Wło­szek z Le­gio­ne del Li­ba­no, uchodź­czyń z za­mor­skich ko­lo­nii, obec­nie gosz­czą­cych w Rzy­mie – całą gru­pą wzię­ło udział w piąt­ko­wym na­bo­żeń­stwie od­pra­wio­nym w Wiel­kiej Sy­na­go­dze. Na­czel­ny ra­bin po­wi­tał je oraz za­chę­cił do za­cho­wa­nia w ser­cach po wie­ki wie­ków wspo­mnie­nia nie­śmier­tel­ne­go Rzy­mu, Włoch i Duce. Ra­bin Kaw. Pe­ru­gia mo­dlił się o Boże bło­go­sła­wień­stwo dla Kró­la, Duce, a na­stęp­nie udzie­lił go dziew­czyn­kom oraz ich ro­dzi­nom.

Rozłam wewnętrzny

W koń­cu XIX wie­ku, po stu­le­ciach chrze­ści­jań­skich prze­śla­do­wań, nie­miec­cy Ży­dzi zdo­ła­li się wresz­cie wy­eman­cy­po­wać i wy­wal­czyć so­bie ta­kie same pra­wa, ja­kie przy­słu­gi­wa­ły po­zo­sta­łym oby­wa­te­lom. Ich sy­tu­acja ule­gła dia­me­tral­nej zmia­nie pod­czas roz­ru­chów lat 1848–1849, kie­dy to ko­lej­ne pań­stwa nie­miec­kie pro­kla­mo­wa­ły gwa­ran­cje bez­względ­nej rów­no­ści. Od tej chwi­li Ży­dzi mo­gli więc wkro­czyć na sce­nę po­li­tycz­ną i ak­tyw­nie uczest­ni­czyć w spo­łecz­nych prze­mia­nach swo­je­go pań­stwa. Dzię­ki temu pro­ce­so­wi eman­cy­pa­cji, któ­ry na po­cząt­ku XX wie­ku do­ty­czył w pew­nym stop­niu ca­łej Eu­ro­py, Ży­dzi wy­cho­dzi­li z gett, aby cał­ko­wi­cie za­sy­mi­lo­wać się ze spo­łecz­no­ścią go­jów, a kra­jem, w któ­rym pro­ces ten za­cho­dził w naj­bar­dziej ewi­dent­ny spo­sób, były wła­śnie Niem­cy, czy­li, jak do­wiódł ka­na­dyj­ski hi­sto­ryk Ro­bert Gel­la­te­ly, aż do 1930 roku naj­mniej an­ty­se­mic­kie pań­stwo na Sta­rym Kon­ty­nen­cie.

Licz­ni człon­ko­wie gmin ży­dow­skich cał­ko­wi­cie zmie­ni­li się w Niem­ców. Uczy­ni­ły ich ta­ki­mi ję­zyk, któ­rym mó­wi­li, stro­je, któ­re no­si­li, zwy­cza­je, toż­sa­mość na­ro­do­wa, któ­rą gło­si­li. Zja­wi­sko ma­so­we­go od­cho­dze­nia do daw­nych zwy­cza­jów i tra­dy­cji (asy­mi­la­cjo­nizm) ob­ję­ło oko­ło 600 000 Ży­dów ży­ją­cych wów­czas w Niem­czech (w Au­strii było ich nie­mal 20 000), ni­g­dzie jed­nak aż w ta­kiej ska­li, jak w Ber­li­nie, gdzie do­brze sy­tu­owa­ne ro­dzi­ny czu­ły się naj­sil­niej zwią­za­ne z hi­sto­rią, zwy­cza­ja­mi i kul­tu­rą kra­ju, któ­ry za­miesz­ki­wa­ły już od stu­le­ci. Owo za­ko­rze­nie­nie Ży­dów w nie­miec­kim spo­łe­czeń­stwie oraz ich cał­ko­wi­ta z nim iden­ty­fi­ka­cja gro­zi­ły zu­peł­nym pu­sto­sze­niem gett, dziel­nic, w któ­rych za­mknię­to ich już w śre­dnio­wie­czu. Z tego po­wo­du prak­ty­ku­ją­cy Ży­dzi oba­wia­li się gwał­tow­ne­go spad­ku wy­znaw­ców re­li­gii moj­że­szo­wej i roz­pa­du gmin.

Asy­mi­la­cjo­nizm no­to­wał sil­nie wzro­sto­wą ten­den­cję i we­dług wy­li­czeń de­mo­gra­fa Fe­lik­sa The­il­ha­be­ra z 1911 roku kon­wer­sje na chrze­ści­jań­stwo, mie­sza­ne mał­żeń­stwa i od­rzu­ce­nie tra­dy­cji mia­ły spra­wić, że do 2000 roku w Niem­czech nie zo­sta­nie już ani je­den Żyd!

Otwar­cie gmin ży­dow­skich na spo­łecz­ność go­jów za­czę­ło się uwi­dacz­niać już w XVIII wie­ku, wraz z na­sta­niem oświe­ce­nia ży­dow­skie­go (ha­ska­la), to jest prą­du kul­tu­ro­we­go otwar­te­go na „ze­wnętrz­ne kon­ta­mi­na­cje”, jed­nak nie­zmien­nie sku­pio­ne­go na za­cho­wa­niu pier­wot­nej toż­sa­mo­ści. Ten nowy ruch, za­po­cząt­ko­wa­ny przez ży­dow­skie­go oświe­ce­niow­ca Moj­że­sza Men­dels­soh­na, miał na celu mo­der­ni­za­cję ży­dow­skiej spo­łecz­no­ści po­przez ha­ska­lę (któ­rej rdzeń ety­mo­lo­gicz­ny ozna­cza „ro­zum”), czy­li wpro­wa­dze­nie ta­kich zmian w sty­lu ży­cia re­li­gij­ne­go gmin, któ­re umoż­li­wia­ły­by wy­mia­nę kul­tu­ro­wą z in­ny­mi na­ro­da­mi.

I wła­śnie w tym celu Ży­dzi-oświe­ce­niow­cy na­le­żą­cy do nur­tu ha­ska­li przy­ję­li re­for­mę sys­te­mu szkol­nic­twa, zgod­nie z któ­rą na­uka nie­miec­kie­go mia­ła iść w pa­rze z na­uką tra­dy­cyj­ne­go ję­zy­ka ji­dysz.

Stu­le­cie póź­niej zja­wi­sko asy­mi­la­cjo­ni­zmu zo­sta­ło jesz­cze wzmoc­nio­ne usta­no­wie­niem ju­da­izmu „re­for­ma­tor­skie­go”, zwa­ne­go rów­nież li­be­ral­nym lub pro­gre­syw­nym, któ­ry po­stu­lo­wał zła­go­dze­nie na­ka­zów re­li­gij­nych (w szcze­gól­no­ści tych, któ­re ogra­ni­cza­ły re­la­cje z go­ja­mi), żeby uła­twić głęb­szą in­te­gra­cję ze spo­łecz­no­ścia­mi nie­ży­dow­ski­mi. W po­cząt­kach XX wie­ku asy­mi­la­cja sta­wa­ła się re­gu­łą, a an­ty­se­mi­tyzm wy­jąt­kiem, ale taka sy­tu­acja, oprócz tego, że naj­bar­dziej kon­ser­wa­tyw­ni, or­to­dok­syj­ni ra­bi­ni pa­trzy­li na nią krzy­wo, była zu­peł­nie nie do za­ak­cep­to­wa­nia przez ruch sy­jo­ni­stów za­ło­żo­ny pod ko­niec XIX wie­ku wła­śnie w re­ak­cji na an­ty­se­mi­tyzm.

Ruch sy­jo­ni­stycz­ny mie­rzył w za­cho­wa­nie toż­sa­mo­ści ra­so­wej Izra­eli­tów i pla­no­wał bu­do­wę la­ic­kie­go, na­ro­do­we­go pań­stwa ży­dow­skie­go. Ale or­to­dok­syj­ni Ży­dzi wi­dzie­li w tym zdra­dę świę­tych nauk, po­nie­waż zgod­nie z tra­dy­cyj­ną in­ter­pre­ta­cją świę­tych ksiąg Ży­dzi będą mo­gli usta­no­wić swo­je pań­stwo do­pie­ro po na­dej­ściu Me­sja­sza, któ­ry bę­dzie pa­no­wał nad świa­tem zgod­nie z pra­wem Tory.

Ra­bi­ni tra­dy­cjo­na­li­ści ka­te­go­rycz­nie po­tę­pia­li tę nową sy­jo­ni­stycz­ną kon­cep­cję Żyda-la­ika, po­nie­waż utrzy­my­wa­li, że Izra­eli­ci nie sta­no­wią zwy­kłe­go na­ro­du po­dob­ne­go in­nym na­ro­dom (sce­men­to­wa­nym et­nią lub te­ry­to­rium), lecz wspól­no­tę re­li­gij­ną. Na przy­kład wpły­wo­wy ra­bin Wied­nia Mo­ritz Gu­de­mann za­de­kla­ro­wał, że od­dzie­le­nie ludu ży­dow­skie­go od jego mo­no­te­istycz­nej re­li­gii jest li­te­ral­nie nie­moż­li­we. Zgod­nie z jego osą­dem Tora po­zo­sta­wa­ła nie­za­leż­na od wszel­kich im­pli­ka­cji te­ry­to­rial­nych, po­li­tycz­nych bądź pań­stwo­wych a na­ród ży­dow­ski, po­cząw­szy od nie­wo­li ba­bi­loń­skiej, stał się „wspól­no­tą wier­nych”. W ka­te­go­riach du­cho­wych ży­dow­ski na­cjo­na­lizm sta­no­wił­by więc krok wstecz w sto­sun­ku do sub­tel­nej wi­zji me­sjań­skie­go kró­le­stwa roz­ta­cza­nej przez Ży­dów od cza­sów pierw­szej dia­spo­ry. W kon­se­kwen­cji or­to­dok­syj­ni ra­bi­ni za­wsze uwa­ża­li wpro­wa­dzo­ny przez sy­jo­ni­stów ży­dow­ski na­cjo­na­lizm za au­to­de­struk­cyj­ną he­re­zję. I na­wet je­śli or­to­dok­si i sy­jo­ni­ści sta­wa­li w jed­nym sze­re­gu prze­ciw­ko asy­mi­la­cjo­ni­zmo­wi, ni­g­dy nie za­wią­za­li mię­dzy sobą so­ju­szu i po­zo­sta­li za­cie­kły­mi wro­ga­mi (do dziś sto­ją na nie­da­ją­cych się po­go­dzić sta­no­wi­skach).

Syjonizm i asymilacjonizm

Ruch sy­jo­ni­stycz­ny po­ja­wił się na mię­dzy­na­ro­do­wej sce­nie po­li­tycz­nej pod ko­niec XVIII stu­le­cia w efek­cie krze­wie­nia idei ta­kich fi­lo­zo­fów, jak Moj­żesz Hess, The­odor Herzl oraz inni wy­bit­ni przed­sta­wi­cie­le wspól­no­ty ży­dow­skiej. Cho­dzi­ło o nurt po­li­tycz­ny zro­dzo­ny z po­trze­by obro­ny pra­wa do sa­mo­sta­no­wie­nia ludu ży­dow­skie­go po­przez kon­sty­tu­cję Pań­stwa Izra­ela. Jego jed­no­znacz­nie la­ic­ki i na­cjo­na­li­stycz­ny cha­rak­ter ozna­czał głę­bo­ki roz­łam z tra­dy­cyj­nym ju­da­izmem, któ­ry po­zo­sta­wał so­lid­nie za­ko­twi­czo­ny w ry­go­ry­stycz­nym sza­cun­ku dla na­ka­zów re­li­gij­nych.

Na­ro­dzi­ny ru­chu sy­jo­ni­stycz­ne­go wspie­ra­li (rów­nież fi­nan­so­wo) przed­sta­wi­cie­le świa­ta wiel­kiej fi­nan­sje­ry i biz­ne­su po­cho­dze­nia ży­dow­skie­go, jak Moj­żesz Mon­te­fio­re i Ed­mond Ja­mes de Ro­th­schild, ale to do­pie­ro triumf na­zi­zmu w Eu­ro­pie za­gwa­ran­to­wał mu wiel­ki suk­ces po­li­tycz­ny w okre­sie po II woj­nie świa­to­wej.

Za­tem aż do pierw­szych de­kad XX wie­ku nowa, la­ic­ka i na­cjo­na­li­stycz­na ide­olo­gia, któ­ra ście­ra­ła się z asy­mi­la­cjo­ni­zmem i z or­to­dok­syj­nym ju­da­izmem, nie cie­szy­ła się wiel­ką po­pu­lar­no­ścią, szcze­gól­nie wśród nie­miec­kich Ży­dów, ci bo­wiem nie mie­li naj­mniej­sze­go za­mia­ru opusz­czać świa­tłych, umi­ło­wa­nych Nie­miec, żeby ko­lo­ni­zo­wać „skwar­ne wy­dmy na pu­sty­ni” ze wszech stron oto­czo­ne przez pań­stwa arab­skie.

Więk­szość nie­miec­kich Ży­dów skła­nia­ła się ku asy­mi­la­cjo­ni­zmo­wi, po­nie­waż do­sko­na­le zin­te­gro­wa­ła się z lo­kal­nym bo­ga­tym miesz­czań­stwem, pro­wa­dzi­ła ak­tyw­ne ży­cie, nie czu­ła za­gro­że­nia an­ty­se­mi­ty­zmem i nie chcia­ła re­zy­gno­wać ze swej po­zy­cji spo­łecz­nej dla prze­pro­wadz­ki do Pa­le­sty­ny.

Rów­nież li­de­rzy ru­chu sy­jo­ni­stycz­ne­go wy­wo­dzi­li się z ate­istycz­nych lub la­ic­kich śro­do­wisk Ży­dów asy­mi­la­cjo­ni­stów, jed­nak choć zdy­stan­so­wa­li się od re­li­gii i tra­dy­cyj­nych zwy­cza­jów, wciąż czu­li się od­dziel­ną i wy­jąt­ko­wą gru­pą et­nicz­ną, któ­rej na­le­ża­ło bro­nić przed an­ty­se­mi­ty­zmem po­przez utwo­rze­nie pań­stwa ży­dow­skie­go na hi­sto­rycz­nych te­ry­to­riach Izra­ela. In­ny­mi sło­wy, sy­jo­nizm był in­wen­cją za­sy­mi­lo­wa­nych in­te­lek­tu­ali­stów, któ­rzy po­sta­no­wi­li ze­rwać z prze­szło­ścią, od­wró­cić się od ra­bi­nów i za­stą­pić toż­sa­mość re­li­gij­ną nową toż­sa­mo­ścią o cha­rak­te­rze et­nicz­nym i na­ro­do­wym, na kształt tych go­jow­skich.

Młodzi syjoniści z Betaru podczas wiecu politycznego w Berlinie w 1935 roku (dwa lata po objęciu przez Hitlera urzędu kanclerza Rzeszy).

Jed­nak­że w na­stęp­stwie ży­dow­skiej eman­cy­pa­cji za­gro­że­nie an­ty­se­mi­ty­zmem, na któ­rym ba­zo­wa­ła kon­cep­cja sy­jo­ni­stycz­na, zda­wa­ło się za­że­gna­ne (a przy­naj­mniej pod kon­tro­lą) i tyl­ko wą­ska gru­pa człon­ków wspól­no­ty ży­dow­skiej zgo­dzi­ła się na wy­jazd do Pa­le­sty­ny. Dla­te­go ze ści­śle po­li­tycz­ne­go punk­tu wi­dze­nia pierw­sze de­ka­dy pro­pa­gan­dy no­wej ide­olo­gii krze­wio­nej przez ży­dow­ską eli­tę fi­nan­so­wą oka­za­ły się kom­plet­ną kla­pą. Sy­tu­acja od­wró­ci­ła się o sto osiem­dzie­siąt stop­ni, a za­tem na ko­rzyść ru­chu sy­jo­ni­stycz­ne­go, gdy tyl­ko Hi­tler zo­stał kanc­le­rzem Rze­szy i wsz­czął prze­śla­do­wa­nia Ży­dów po­przez usta­wy ra­so­we i pie­kło obo­zów kon­cen­tra­cyj­nych.

Kongres Syjonistyczny w Bazylei

Pierw­szy świa­to­wy Kon­gres Sy­jo­ni­stycz­ny w hi­sto­rii zo­stał zor­ga­ni­zo­wa­ny w 1897 roku w Szwaj­ca­rii, w Ba­zy­lei, przez The­odo­ra Herz­la dzię­ki me­ce­na­to­wi ży­dow­skiej eli­ty fi­nan­so­wej (au­to­ry­ta­tyw­nie za­rzą­dza­nej przez Ro­th­schil­dów). Pod­czas tej hi­sto­rycz­nej kon­fe­ren­cji stwo­rzo­no pod­sta­wy kon­sty­tu­cji przy­szłe­go Pań­stwa Izra­ela. Z tej oka­zji Ro­th­schil­do­wie i inni ży­dow­scy ban­kie­rzy od­da­li do dys­po­zy­cji po­tęż­ne środ­ki fi­nan­so­we po­trzeb­ne do za­ku­pu no­wych ziem w Pa­le­sty­nie oraz ma­ją­ce za­gwa­ran­to­wać ko­lo­ni­za­to­rom nie­zbęd­ne za­ple­cze lo­gi­stycz­ne i fi­nan­so­we. Ba­ron Ed­mond de Ro­th­schild był za­go­rza­łym sy­jo­ni­stą i już w 1882 roku oso­bi­ście opła­cił utwo­rze­nie wiel­kiej win­ni­cy, w któ­rej pro­du­ko­wa­no izra­el­skie wino Car­mel.

W 1903 roku Wiel­ka Bry­ta­nia za­pro­po­no­wa­ła sy­jo­ni­stom sko­lo­ni­zo­wa­nie czę­ści Ugan­dy (wcze­śniej ofe­ro­wa­ła róż­ne po­sia­dło­ści w Ar­gen­ty­nie), któ­ra w owych cza­sach wciąż po­zo­sta­wa­ła pod jej pa­no­wa­niem, ale przy­wód­cy ru­chu od­rzu­ci­li ofer­tę, gdyż skła­nia­li się ku Pa­le­sty­nie. Tym­cza­sem emi­gra­cja do pra­daw­nej zie­mi Izra­ela trwa­ła bez za­kłó­ceń. W 1909 roku po­pu­la­cja ko­lo­nii li­czy­ła nie­mal 50 000 lu­dzi, ko­lo­ni­za­to­rzy zaś zdą­ży­li już po­ło­żyć fun­da­men­ty pod Tel Awiw.

Pierw­sze mię­dzy­na­ro­do­we suk­ce­sy na po­li­tycz­nej dro­dze do ma­te­rial­ne­go utwo­rze­nia no­we­go pań­stwa przy­pa­dły na mo­ment, w któ­rym bry­tyj­ska dy­plo­ma­cja za­czę­ła wy­wie­rać sil­ną pre­sję po­li­tycz­ną na rzecz ru­chu sy­jo­ni­stycz­ne­go. Ta­kie zda­rze­nie mia­ło miej­sce 2 li­sto­pa­da 1917 roku, kie­dy ów­cze­sny mi­ni­ster spraw za­gra­nicz­nych Ar­thur J. Bal­fo­ur w spo­sób jed­no­znacz­ny wy­ra­ził po­par­cie bry­tyj­skie­go rzą­du dla pla­nów pre­zy­den­ta Fe­de­ra­cji Sy­jo­ni­stycz­nej, su­per­ban­kie­ra Lio­ne­la Wal­te­ra Ro­th­schil­da:

Dro­gi Lor­dzie Ro­th­schild,

w imie­niu Rzą­du Jego Kró­lew­skiej Mo­ści z przy­jem­no­ścią prze­ka­zu­ję Panu na­stę­pu­ją­cą de­kla­ra­cję sym­pa­tii dla dą­żeń ży­dow­skich sy­jo­ni­stów, jaka zo­sta­ła przed­sta­wio­na i przy­ję­ta przez Ga­bi­net. Rząd Jego Kró­lew­skiej Mo­ści przy­chyl­nie za­pa­tru­je się na usta­no­wie­nie w Pa­le­sty­nie na­ro­do­we­go domu dla na­ro­du ży­dow­skie­go i do­ło­ży wszel­kich sta­rań, aby umoż­li­wić osią­gnię­cie tego celu, przy czym jest rze­czą zu­peł­nie zro­zu­mia­łą, że nie uczy­ni on nic, co mo­gło­by za­szko­dzić oby­wa­tel­skim czy re­li­gij­nym pra­wom ist­nie­ją­cych w Pa­le­sty­nie spo­łecz­no­ści nie­ży­dow­skich oraz pra­wom i sta­tu­so­wi po­li­tycz­ne­mu, z ja­kich Ży­dzi ko­rzy­sta­ją w każ­dym in­nym kra­ju.

W 1909 roku ochro­nę kib­but­zim oraz mo­sha­vim w no­wych osie­dlach w Pa­le­sty­nie po­wie­rzo­no nie­wiel­kiej gru­pie straż­ni­ków zwa­nych Ha-Szo­mer, ale w na­stęp­stwie pierw­szych zbroj­nych starć z Ara­ba­mi (1920–1921) pie­czę nad spra­wa­mi bez­pie­czeń­stwa za­czę­ła spra­wo­wać pa­ra­mi­li­tar­na or­ga­ni­za­cja Ha­ga­na, któ­rej li­czeb­ność w 1936 roku się­gnę­ła 10 000 lu­dzi.

Syjonistka na polach kibucu w Palestynie. Jak widać na zdjęciu, kobieta ma cechy somatyczne typu nordycko-kaukaskiego (jasne włosy, oczy i karnacja).

Deklaracja Balfoura i uznanie kolonii

Już od za­ra­nia swych dzie­jów ruch sy­jo­ni­stycz­ny jed­no­czył w swych sze­re­gach pro­ze­li­tów wy­wo­dzą­cych się z prze­róż­nych ży­dow­skich śro­do­wisk po­li­tycz­nych, po­cząw­szy od piew­ców mark­si­zmu po naj­bar­dziej nie­prze­jed­na­nych zwo­len­ni­ków kon­ser­wa­tyw­nej pra­wi­cy. Wszyst­kim le­ża­ło na ser­cu stwo­rze­nie pań­stwa Izra­el, lecz dzie­li­ły ich po­my­sły na to, jak ów cel osią­gnąć oraz jaki kie­ru­nek po­li­tycz­ny nadać nowo po­wsta­łe­mu by­to­wi.

W od­róż­nie­niu od pra­wi­co­we­go sy­jo­ni­zmu sfor­mu­ło­wa­ne­go przez Herz­la i lan­so­wa­ne­go przez We­izma­na sy­jo­ni­ści o so­cja­li­stycz­nych za­pa­try­wa­niach nie wie­rzy­li w moż­li­wość utwo­rze­nia ży­dow­skie­go pań­stwa w opar­ciu o zwyk­łe ape­le do spo­łecz­no­ści mię­dzy­na­ro­do­wej lub któ­rejś z naj­po­tęż­niej­szych na­cji, jak choć­by An­gli­ków czy Niem­ców. Ży­wi­li prze­ko­na­nie, że kon­kret­ną re­ali­za­cję pro­jek­tu pań­stwa ży­dow­skie­go może za­pew­nić je­dy­nie wy­si­łek kla­sy ro­bot­ni­czej re­ali­zo­wa­ny po­przez osad­nic­two w Pa­le­sty­nie i usta­no­wie­nie pro­gre­syw­nej ży­dow­skiej wspól­no­ty w opar­ciu o spół­dziel­nie rol­ni­cze (wiej­skie kib­but­zim i mo­sha­vim).

Na­to­miast sy­jo­ni­ści ze skraj­nej pra­wi­cy za­kła­da­li bez­po­śred­nią, zbroj­ną obro­nę gmin i swo­ich ide­ałów. Hi­sto­rycz­nym za­ło­ży­cie­lem tego odła­mu był ukra­iń­ski ma­son Wła­di­mir Ża­bo­tyń­ski (ur. 1880 w Ode­ssie, zmar­ły 1940 w No­wym Jor­ku), któ­ry w 1903 roku wy­róż­nił się jako or­ga­ni­za­tor pierw­sze­go od­dzia­łu sa­mo­obro­ny ży­dow­skiej prze­ciw­ko po­gro­mom. Od tej chwi­li zo­stał naj­go­ręt­szym zwo­len­ni­kiem ży­dow­skiej sa­mo­obro­ny, i to w ta­kim stop­niu, że do 1905 roku sfor­mo­wał zbroj­ne bo­jów­ki w 42 mia­stach.

W 1923 roku Ża­bo­tyń­ski utwo­rzył rów­nież w Ry­dze na Ło­twie sy­jo­ni­stycz­ny ruch an­ty­ko­mu­ni­stycz­ny, któ­ry na­zwał Be­tar, a le­d­wie dwa lata póź­niej, w roku 1925, bę­dąc w Pa­ry­żu w to­wa­rzy­stwie nie­licz­nej grup­ki ro­syj­skich Ży­dów, zor­ga­ni­zo­wał Unię Sy­jo­ni­stów Re­wi­zjo­ni­stów. Pro­gra­mo­wym ce­lem tej no­wej sy­jo­ni­stycz­nej for­ma­cji po­li­tycz­nej, któ­ra już w na­zwie mia­ła re­wi­zjo­nizm, była wła­śnie re­wi­zja sa­mej idei sy­jo­ni­zmu i wbu­do­wa­nie jej w pań­stwo­wy to­ta­li­ta­ryzm i zbroj­ny ul­tra­na­cjo­na­lizm.

Dla Ża­bo­tyń­skie­go asy­mi­la­cja z lud­no­ścią nie­ży­dow­ską była nie do po­my­śle­nia:

Nie­moż­li­wo­ścią jest, by człek zjed­no­czył się z lu­dem ob­cej krwi. Aże­by mógł tego do­ko­nać, mu­siał­by otrzy­mać inne cia­ło, stać się jak oni po­przez po­wi­no­wac­two krwi. Asy­mi­la­cja nie jest moż­li­wa. Nie za­mie­rza­my sank­cjo­no­wać ak­tów w ro­dza­ju mie­sza­nych mał­żeństw, po­nie­waż mo­że­my za­cho­wać na­ro­do­wą spój­ność wy­łącz­nie utrzy­mu­jąc czy­stość rasy. Żeby zaś tego do­ko­nać, obej­mie­my w po­sia­da­nie zie­mie, na któ­rych na­sza lud­ność utwo­rzy czy­stą ra­so­wo spo­łecz­ność.

Ża­bo­tyń­ski sfor­mu­ło­wał za­tem go­jow­ski na­cjo­na­lizm na nowo, na mo­dłę i po­trze­by Ży­dów; wsiadł na tego sa­me­go bo­jo­we­go ru­ma­ka co oni, wy­ma­chu­jąc tym sa­mym sztan­da­rem „ra­so­wej czy­sto­ści”, co naj­bar­dziej za­twar­dzia­ła nie­miec­ka ul­tra­pra­wi­ca. De­kla­ro­wał bo­wiem:

Źró­dło po­czu­cia na­ro­do­wej wspól­no­ty bije we krwi, w ty­pie fi­zycz­no-ra­so­wym i ni­g­dzie in­dziej. Du­cho­wość czło­wie­ka jest fun­da­men­tal­nie zde­ter­mi­no­wa­na po­przez jego toż­sa­mość fi­zycz­ną. Z tej­że ra­cji nie wie­rzy­my w men­tal­ną asy­mi­la­cję. Z fi­zycz­ne­go punk­tu wi­dze­nia jest nie­moż­li­wo­ścią, żeby Żyd uro­dzo­ny w ro­dzi­nie o czys­tej ży­dow­skiej krwi mógł się za­adap­to­wać do nie­miec­kie­go bądź fran­cu­skie­go du­cha. Może zo­stać do cna prze­siąk­nię­ty ger­mań­skim flu­idem, lecz ją­dro jego du­cho­wej struk­tu­ry na za­wsze po­zo­sta­nie ży­dow­skie. (…) Nasi opo­nen­ci prze­ko­nu­ją, że na­sze za­pa­try­wa­nia prze­czą god­no­ści wol­ne­go czło­wie­ka, że prze­kształ­ca­ją go w ma­szy­nę – pro­po­nu­ję od­po­wia­dać im z dumą: „Tak, w ma­szy­ny”. (…) Dys­cy­pli­na ozna­cza pod­po­rząd­ko­wa­nie masy au­to­ry­te­to­wi gó­ru­ją­cej nad nią jed­nost­ki. (…) Wszyst­kich nas jed­no­czy ta sama wola, wszy­scy je­ste­śmy ka­mie­nia­mi jed­nej bu­dow­li; to z tego po­wo­du od­po­wie­dzie­li­śmy na we­zwa­nie naj­wyż­sze­go ar­chi­tek­ta – po­nie­waż uzna­je­my jego kom­pe­ten­cje w tej dzie­dzi­nie.

(…) Nie ist­nie­ją w świe­cie wyż­sze war­to­ści od na­ro­du i oj­czyz­ny. W ca­łym wszech­świe­cie nie ist­nie­je bó­stwo, któ­re­mu na­le­ża­ło­by po­świę­cić owe dwa bez­cen­ne skar­by.

Ide­olo­gia Ża­bo­tyń­skie­go sta­ła za­tem w cał­ko­wi­tej sprzecz­no­ści z or­to­dok­syj­ny­mi na­ka­za­mi ju­da­izmu oraz kon­cep­cją ży­dow­skiej tra­dy­cji, jed­no­cześ­nie zaś była nie­mal toż­sa­ma z mi­li­ta­ry­stycz­ny­mi, ul­tra­na­cjo­na­li­stycz­ny­mi, an­ty­de­mo­kra­tycz­ny­mi teo­ria­mi go­jów: „Moja pra­ca jest ni­czym pra­ca ma­so­na, ma na celu wznie­sie­nie świą­ty­ni dla je­dy­ne­go bó­stwa. A imię tego bó­stwa jest lud ży­dow­ski”.

W 1915 roku Ża­bo­tyń­ski we współ­pra­cy z Jo­se­phem Trum­pel­do­rem sfor­mo­wał nie­wiel­ką ar­mię ochot­ni­czą, któ­rą na­zwał Le­gio­nem Ży­dow­skim. Ta nowa jed­nost­ka woj­sko­wa skła­da­ła się z pię­ciu ba­ta­lio­nów Kró­lew­skich Fi­zy­lie­rów Ar­mii Bry­tyj­skiej, w któ­rych sze­re­gach słu­ży­li wy­łącz­nie Ży­dzi. Le­gion Ży­dow­ski pod­czas I woj­ny świa­to­wej wal­czył prze­ciw­ko im­pe­rium osmań­skie­mu.

Po za­koń­cze­niu I woj­ny świa­to­wej Pa­le­sty­na zo­sta­ła wy­łą­czo­na spod wła­dzy im­pe­rium osmań­skie­go i od 1920 do 1948 roku po­zo­sta­wa­ła pod za­rzą­dem bry­tyj­skim. To po­zwo­li­ło sy­jo­ni­stom na za­ło­że­nie Agen­cji Ży­dow­skiej, or­ga­ni­za­cji ma­ją­cej na celu uła­twie­nie ży­dow­skiej imi­gra­cji i za­gwa­ran­to­wa­nie zna­czą­ce­go przy­spie­sze­nia pro­ce­su ko­lo­ni­za­cji. Wkład Ża­bo­tyń­skie­go w utwo­rze­nie „na­ro­do­we­go domu dla na­ro­du ży­dow­skie­go” był zna­czą­cy, ale jego re­pu­ta­cja zo­sta­ła po­waż­nie nad­szarp­nię­ta, kie­dy w 1921 roku za­warł przy­mie­rze z Sy­mo­nem Pe­tlu­rą, ukra­iń­skim przy­wód­cą an­ty­bol­sze­wic­kim, ul­tra­na­cjo­na­li­stą i an­ty­se­mi­tą od­po­wie­dzial­nym za po­gro­my, w któ­rych zma­sa­kro­wa­no dzie­siąt­ki ty­się­cy Ży­dów. Pakt miał po­zwo­lić od­dzia­łom ży­dow­skiej po­li­cji na za­bez­pie­cze­nie ży­dow­skiej lud­no­ści w cza­sie trwa­nia no­wej kam­pa­nii wo­jen­nej, któ­rą Pe­tlu­ra wsz­czął prze­ciw­ko bol­sze­wic­kiej Ro­sji. Jed­nak w 1926 roku Pe­tlu­ra zo­stał za­mor­do­wa­ny w Pa­ry­żu przez Szo­le­ma Szwarc­bar­da, któ­ry ze­mścił się za śmierć swych naj­bliż­szych krew­nych w jed­nym z po­gro­mów.

Tragedia pokonanych i pragnienie zemsty

W dru­giej de­ka­dzie XX wie­ku gmi­ny ży­dow­skie we Wło­szech i w Niem­czech nie­za­prze­czal­nie do­wio­dły lo­jal­no­ści wo­bec oj­czy­zny po­przez po­tęż­ną ofia­rę krwi zło­żo­ną w oko­pach I woj­ny świa­to­wej. Mię­dzy in­ny­mi wła­śnie ten ich szcze­ry pa­trio­tyzm czy­nił ich – na rów­ni z go­ja­mi – szcze­gól­nie po­dat­ny­mi na urok no­wych ul­tra­na­cjo­na­li­stycz­nych ide­olo­gii, ta­kich jak fa­szyzm i na­zizm, któ­re obie­cy­wa­ły przy­wró­cić w kra­jach, gdzie zy­ski­wa­ły wła­dzę, naj­więk­szy moż­li­wy do­bro­byt. W owym okre­sie hi­sto­rycz­nym Niem­cy mie­rzy­ły się z bez­pre­ce­den­so­wym kry­zy­sem wy­wo­ła­nym sło­ny­mi re­pa­ra­cja­mi wo­jen­ny­mi na­rzu­co­ny­mi przez trak­tat wer­sal­ski. Nie­miec­ki dług pu­blicz­ny do­słow­nie po­gnę­bił i rzu­cił na ko­la­na cały na­ród, zmu­szo­ny do­ko­ny­wać drob­nych, co­dzien­nych opłat za po­mo­cą to­reb pę­ka­ją­cych od po­zba­wio­nych war­to­ści bank­no­tów (naj­praw­dziw­sza ma­ku­la­tu­ra), co wy­ni­ka­ło z ga­lo­pu­ją­cej hi­per­in­fla­cji i za­wrot­ne­go wzro­stu cen z doby na dobę. W kon­se­kwen­cji kla­sa śred­nia prze­sta­ła ist­nieć. W 1921 roku do­lar wart był 65 ma­rek, zaś w li­sto­pa­dzie 1923 roku już 4 200 000 000 000 ma­rek.

Na­to­miast Wło­chy lat dwu­dzie­stych wy­szły z woj­ny jako „ka­le­cy zwy­cięz­cy”, a po­nie­waż prze­mysł cięż­ki nie zdo­łał się prze­sta­wić z pro­duk­cji woj­sko­wej na cy­wil­ną, uli­ce za­ro­iły się od mi­lio­nów bez­ro­bot­nych. Po­wszech­ne ubó­stwo pchnę­ło wie­lu Wło­chów do po­szu­ki­wa­nia pra­cy za gra­ni­cą, wy­dłu­ża­jąc ko­lej­ki emi­gran­tów, któ­re za­czę­ły ro­snąć jesz­cze przed I woj­ną świa­to­wą, a znik­nę­ły tyl­ko chwi­lo­wo na czas wiel­kie­go kon­flik­tu. Sy­tu­acja lud­no­ści w po­wo­jen­nych Wło­szech i Niem­czech była więc roz­pacz­li­wa, to­też znacz­na jej część (Ży­dzi i nie-Ży­dzi) dała się uwieść sil­nym i cha­ry­zma­tycz­nym przy­wód­com, któ­rzy ja­wi­li się jako je­dy­ni gwa­ran­ci spo­łecz­ne­go ładu i od­bu­do­wy eko­no­micz­nej. Sy­jo­nizm zaś po­zo­sta­wał zja­wi­skiem mar­gi­nal­nym, po­nie­waż więk­szość wło­skich i nie­miec­kich Ży­dów pre­fe­ro­wa­ła ży­cie w kra­ju, któ­ry pod każ­dym wzglę­dem uwa­ża­ła już za swo­ją oj­czy­znę. Jesz­cze mniej Ży­dów skła­nia­ło się ku bar­dziej eks­tre­mi­stycz­ne­mu odła­mo­wi sy­jo­ni­zmu, któ­ry dla osią­gnię­cia po­li­tycz­nych ce­lów go­tów był pod­pi­sać cy­ro­graf z dia­błem.

Rozdział II

„Nieznani” rodzice Adolfa Hitlera

Roz­dział III

Od przeciętnego malarza i farbowanego bohatera wojennego do kanclerza Rzeszy

Roz­dział IV

Wojenne interesy Hitlera z amerykańską finansjerą i przemysłem

Roz­dział V

Amerykanie wiedzieli o planowanym ataku Japończyków na Pearl Harbor

Roz­dział VI

Dunkierka była świadomą decyzją Hitlera

Rozdział VII

Hitler: co się nie zgadza w oficjalnej wersji samobójstwa

Roz­dział VIII

Zbrodnie wyzwolicieli na wrogu i ludności cywilnej