23,90 zł
„Ewangelizacja powinna być niczym rozpędzony, ognisty rydwan z mówcą żarliwie głoszącym Słowo.
Pozwól, aby Duch Święty napełnił żarem twoją służbę!
Reinhard Bonnke
Jesteś łatwopalny, czy żaroodporny? W swoim dziele na temat Ducha Świętego, kaznodzieja Reinhard Bonnke zdradza, że sekretem jego sukcesu jest Duch Święty. Bonnke przedstawia zbiór najwspanialszych prawd o Duchu Świętym, które są kamieniem węgielnym jego ponad pięćdziesięcioletniej służby ewangelizacyjnej. Te prawdy – Ogniste Zasady Ducha Świętego – powstały w czasie trudów głoszenia ewangelii. Zawierają głębokie i niepodważalne lekcje dla wszystkich wierzących – w tym pastorów – którzy pragną doświadczyć ponadnaturalnego wpływu darów Ducha Świętego.
Poprzez lekturę tej książki doświadczysz mocy niezwykłej wiary płynącej ze służby ewangelizacyjnej Reinharda Bonnkego. Jego świeże spojrzenie na Ducha Świętego rzuci wyzwanie sposobowi, w jaki do
tej pory postrzegałeś/aś trzecią osobę Trójcy. Jeśli pragniesz energicznej, przynoszącej efekty służby, ta książka jest dla ciebie. Chrzest w Duchu Świętym jest kluczem do roświetlenia Ziemi płomieniami Ewangelii, a nasza wiedza o Duchu Świętym, dialog z Nim i wiara w Jego moc, jest kluczem do transformacji.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 155
Zanim zabierzesz się za czytanie tej książki, zaopatrz się w zestaw zakreślaczy i zaznaczaj to, co jest dla ciebie błogosławieństwem.
Czy mogę prosić cię o przysługę? Jeśli ta książka cię pobłogosławi, poleć ją, proszę, swoim znajomym.
Reinhard Bonnke
Ewangelizacja to ognisty rydwan o gorejących kołach z żarliwym posłańcem głoszącym płomienną Ewangelię.
Pozwól Duchowi Świętemu sprawić, by twoja służba stała się Jego rydwanem.
Dedykuję tę książkę mojej kochającej żonie Anni,
która wiernie stała u mojego boku w małżeństwie,
rodzinie i służbie przez ponad pięćdziesiąt trzy lata.
W zeszłym tygodniu powiedziałem jej:
„Kiedy patrzę na twoją twarz,
to jakbym oglądał wschód słońca”.
Gdy zaczynaliśmy wspólne życie, wybraliśmy dla
siebie czytanie z Psalmu 113,3:
„Od wschodu słońca aż po zachód jego niech imię Pańskie będzie pochwalone!” (BT).
Reinhard Bonnke
Zostałem poproszony o głoszenie na spotkaniu chrześcijan, którzy nie wierzyli w moc Ducha Świętego. Niespodziewanie, w samym środku mojej posługi, zstąpił Duch Święty, ludzie zaczęli się cieszyć, byli wypełniani Nim i wielbili Boga. Kiedy spojrzałem na tłum, w samym jego środku ujrzałem trzy czy cztery osoby zupełnie tym nieporuszone. Otwierali szeroko oczy i obserwowali, zamiast stać się częścią tego ponadnaturalnego wydarzenia. I wtedy to do mnie dotarło: ci ludzie musieli być azbestowymi chrześcijanami. Byli ogniotrwali nawet wówczas, gdy zstąpił ogień Ducha Świętego. Chcę Ci coś powiedzieć: osobiście jestem łatwopalny dla Boga. Chcę płonąć ogniem Ducha Świętego i nieść tę płonącą pochodnię do końca mego życia. To doświadczenie zadecydowało o tytule tej książki. Dzisiaj zadaję to pytanie tobie: czy jesteś łatwopalny czy ogniotrwały?
Dzieje Apostolskie czyta się lepiej niż jakiekolwiek współczesne powieści. Mamy jasno zdefiniowane postaci – jedne w rolach pierwszoplanowych, inne w tle. Mamy akcję, przygodę, zwycięstwo i tragedie. Opowieść prowadzi nas od Jerozolimy do Damaszku, potem do Antiochii i do Rzymu, przez więzienne lochy i wraki statków. Spotykamy tu powiew Ducha Świętego i napełnionych odwagą prostych apostołów, którzy stali się kanałami niezwykłych cudów i wprawiali w zakłopotanie rządzących i przywódców swoich czasów. A jednak apostołowie nie zawsze byli wyróżniani i nie zawsze postępowali szlachetnie.
Zaskoczył mnie werset Ewangelii św. Marka 16,8, w którym jest mowa o tym, że apostołowie nie wierzyli, zanim Jezus nie wstąpił do nieba. Ta sama niewiara pojawia się w Ewangelii św. Marka 16,11. A potem jeszcze dwa wersety dalej, w wersie 13, widnieją te same słowa: nie wierzyli. I w wersecie 14 nadalnie wierzyli. Byli zwyczajną bandą niedowiarków! Ale to, co mnie zdumiewa, to fakt, że w wersecie 15 Jezus mówi do tych niedowierzających iprzerażonych: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!”. Wybacz, że to powiem, ale gdybym tam wówczas był, podszedłbym do Jezusa i powiedział Mu na ucho: „Panie, czy nie wiesz, że apostołowie, którym powierzyłeś to niezwykłe poselstwo, to banda niedowiarków? W życiu sobie z tym nie poradzą”. Myślę, że Jezus odwróciłby się do mnie i przykładając palec do ust powiedziałby: „Bonnke, zdradzę ci pewien sekret”.
Co to by był za sekret? Coś wydarzyło się pomiędzy wersetami 14 a 20. W tym ostatnim bowiem czytamy: „Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły”. Co zatem wydarzyło się pomiędzy 14 i 20 wersem? Chronologicznie rzecz ujmując, wydarzył się drugi rozdział Dziejów Apostolskich. Apostołowie przeszli od słabości do mocy, aby po Jego wniebowstąpieniu zrobić to, do czego Jezus ich powołał: „ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). W ten sam sposób my także możemy porzucić słabość i poruszać się w nieskończonej mocy.
Moc jest esencją chrześcijańskiego świadectwa. To nie jest tylko dodatek do ewangelii. To nie dzwonek od roweru – to cały rower! Nie ma najmniejszej wzmianki, że niektórzy z uczniów pozbawieni byli mocy. Mówiąc wprost, chrześcijaństwo albo jest ponadnaturalne, albo nie ma go wcale. Mieliśmy – i wciąż mamy – ponadnaturalnego Jezusa, który ma ponadnaturalną służbę tworzenia ponadnaturalnego Kościoła, który posiada ponadnaturalną ewangelię i ponadnaturalną Biblię. Jeśliby zabrać tę cudowną moc, to jakby zabrać życie z chrześcijaństwa. Kościół staje się wówczas stowarzyszeniem etyków albo klubem, podczas gdy miał być linią przesyłową Bożej mocy do tego bezsilnego świata. Ty i ja jesteśmy przekaźnikami Bożej mocy dla świata!
Duch Święty i Ewangelia odkupieńczej krwi Chrystusa są nierozerwalnie połączone w pakiecie życia. Jeśli chcesz oglądać moc Boga, zapomnij o wszystkich technikach, manipulacji i psychosugestii i po prostu głoś Słowo! Właśnie w ten sposób wyzwalana jest Boża moc – poprzez ewangelię. Nie wyjmuję z Bożego skarbca tylko jednej rzeczy. Głoszę całą ewangelię, która zawiera w sobie wszystko, czego my, ludzie, potrzebujemy: zbawienie, przebaczenie, uzdrowienie, pokój, nadzieję i ratunek.
Ta książka to kwintesencja nauczania na temat Ducha Świętego. Zebrałem też naukę dotyczącą mocy Ducha Świętego (punkty zapalne). Chcę zakwestionować twoje poglądy na temat Ducha Świętego i zainspirować cię, abyś uwierzył w niesamowitą moc Ducha w tobie. Mieszka w tobie dynamiczna moc, która wzbudza z martwych. Bóg udostępnił ją każdemu wierzącemu. Nie ma wymówki względem słabości wobec grzechu czy zła. Ostatecznie możemy zrobić wszystko przez Chrystusa, który nas umacnia (Flp 4,13).
Prawdę mówiąc, ta książka wyjawia tajemnice mojego życia i służby. Jestem przekonany, że jeśli zastosujesz przedstawione tutaj zasady, przyniosą one skutek również w twoim życiu.
Tłumy zostały ochrzczone Duchem Świętym podczas naszych kampanii, regularnie oglądamy potężne manifestacje mocy i miłości Bożej. Chcę podzielić się rozumieniem tych wydarzeń. Biblia stanowi mój ostateczny autorytet. Z pewnością doświadczenie pomogło mi uchwycić kwestie dotyczące Ducha, ale jak pisze Piotr: „Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności (2 P 1,3 [BT]). Pismo Święte uwierzytelnia doświadczenie. Dzieląc się moim zrozumieniem spraw Ducha Świętego, staram się pokazać, że moje wnioski wyciągnąłem na podstawie Słowa, oświecony tym, co widziałem.
„Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka”.
List św. Pawła do Rzymian 1,16 [BW]
Wyłącz zabezpieczenie
Ewangelia jest jedyną bronią, która przywraca martwych do życia, gdy się z niej strzela.
Dokument założycielski
Biblia to konstytucja Bożego Królestwa. Żadna parlamentarna większość na ziemi, żaden ziemski rząd ani Sąd Najwyższy nie może jej zmienić. Demokratyczne głosowanie ani jednogłośny konsensus nie decydują o prawdzie Biblii. „Panie, słowo twoje trwa na wieki, niewzruszone jak niebiosa” (Ps 119,89 [BW]). Jezus powiedział: „Ja jestem prawdą” (J 14,6 [BT]).
Przełomowe wieści
Dobra nowina dzieje się, gdy jest głoszona. Ona staje się wydarzeniem.
Wyzwól ogień
Nie chronimy Ewangelii drutem kolczastym. Ewangelia najlepiej broni się, gdy wystawiona jest przed swoich oponentów. Ona sama najlepiej wie, jak sobie z nimi poradzić.
Twarde jak skała
Boże Słowo jest solidne niczym skała. To nie sterta kamyków ułożona z kolekcji opinii chrześcijan.
Ambasadorowie
Ewangelia nie jest poprawką mającą na celu polepszenie ludzkiego losu. Nie jest ważne, jak pokorny jest głoszący, jest on posłem Korony i występuje w autorytecie Bożego Królestwa. „Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy” (2 Kor 5,20 [BW]).
Nie szalona wiadomość
Ewangelia nie dotyczy sądu. To dobra, nie jakaś szalona wiadomość. Chrystus jest zmartwychwstaniem i życiem.
Zawsze świeża
Ewangelia nie jest historią, którą udało się zachować w pamięci, jak na przykład historia Aleksandra Wielkiego. To nie zmumifikowany relikt przeszłości. Nie ma czegoś takiego jak stara elektryczność albo stary wiatr. Nie ma też czegoś takiego jak stara Ewangelia.
Wieczna
Ewangelia, podobnie jak życie, jest wieczna. To nie antyk wymagający renowacji. Bóg zachowuje swój Kościół w młodości. „W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28 [BT]).
Ewangeliczny granat
Kiedy wiara łączy się ze świadectwem, dochodzi do eksplozji. Paweł powiedział: Ewangelia jest mocą Bożą (Rz 1,16).
Bezpieczeństwo narodowe
Ewangelia ma moc ratowania narodów. To źródło zasilania dla narodów, zaprojektowane, by wypełniać je życiem. Jezus zbawia!
„Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie.
A oto zerwała się wielka burza na jeziorze,
tak że fale zalewały łódź; On zaś spał.
Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go,
mówiąc: Panie, ratuj, giniemy! A On im rzekł:
Czemu bojaźliwi jesteście, ludzie małej wiary?
Potem, powstawszy, zgromił wichry i jezioro,
i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni:
Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?”
Ewangelia św. Mateusza 8,23–27 [BT]
Megethos – moc nie do zatrzymania
Dzięki temu, że jesteśmy ochrzczeni Duchem Świętym, każdy z nas posiada dostęp do mocy, który wzbudza z martwych. Kościół pozbawiony mocy to hańba. Duch Święty zawsze aktywnie działa, kiedy ty działasz dla Boga. Jeśli zaś nie pracujesz dla Boga, nie potrzebujesz mocy i jej nie otrzymasz. Jednak kiedy jesteś ochrzczony Duchem Świętym, siła jest nie do zatrzymania.
Apostoł Paweł modli się o Efezjan (Ef 1,18–20), aby Bóg „oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, […] jak nadzwyczajna jest wielkość mocy Jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego, jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z martwych”. Paweł posłużył się tu słowem opisującym wielkość dostępnych zasobów – megethos. Moc bomby nuklearnej mierzy się w megatonach, ale Paweł podnosi poprzeczkę i mówi o hipermegethos, czyli superwielkości. Właśnie tak powinniśmy mierzyć efektywność naszej chrześcijańskiej służby i takie zasoby są dostępne dla każdego Bożego sługi.
To, co niemożliwe, staje się faktem
Natura Boga jest nie tylko ponadnaturalna, ona jest pełna cudów. Boża moc, miłość i dobroć przenikają całą materię. Tam, gdzie obecny jest Bóg, możemy się spodziewać światła, życia i doskonałości – góry zostają obniżone, doliny podwyższone, a to, co kręte, staje się proste (Iz 40,4). W Bożym słowniku brakuje słowa „niemożliwe”.
Niemożliwe dzieje się, kiedy Bóg jest w pobliżu. To Jego znak rozpoznawczy. Hiob twierdził, że wszechświat to zaledwie wycinek Jego dzieł (Hi 26,14), niczym ślady pozostawione na mokrej trawie. Podobnie było z Jezusem. Od razu dało się poznać, że przeszedł przez jedną z żydowskich wiosek. Nie pozostawali w niej żadni chorzy! Tam, gdzie On jest, chodzenie po falach nie jest problemem, podobnie z uzdrawianiem czy nakarmieniem pięciu tysięcy ludzi posiłkiem jednego chłopca. To po prostu się dzieje; nawet żywioły muszą nagiąć się do Jego woli. „Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują” (Rz 8,28).
Cudowny Duch Święty
Bóg nie jest jedynie ponadnaturalny. On jest z natury cudowny, to dotyczy też Jego Ducha. Wszystko, co Go dotyczy, jest cudowne, jak cudowne jest wszystko, co robi. Mieć Ducha to spodziewać się cudów, wierzyć w Ducha to wierzyć w cuda, a chodzić z Duchem to poruszać się i czynić cuda. Jesteśmy stworzeni do znaków i cudów!
Jezus obiecał nam tylko jednego Świętego Ducha i jest On Duchem cudów. Nie ma Ducha Świętego, który nie byłby pełen cudów. Jeśli twierdzimy, że Go posiadamy, zaprzeczając jednocześnie dziełom, w których On zawsze się przejawiał, to Go zasmucamy. On rozpoczął swoje dzieło od niebywałego stworzenia świata. Jego natura się nie zmienia. On był, jest i pozostanie taki sam – Bóg działający na ziemskiej scenie. „Jestem tym, kim jestem” (Wj 3,14). Duch Święty, który w ponadnaturalny sposób stworzył świat, nie powinien mieć najmniejszego kłopotu, by kontynuować swoje ponadnaturalne dzieło.
Powyżej oczekiwań
Jako ludzie jesteśmy upadli i słabi, podatni na zwątpienia i racjonalizowanie spraw Ducha, jednak w Chrystusie nasz duch się odradza. Teraz posiadamy wiarę, by żyć w świecie ponadnaturalnym i wierzyć w cuda. Nie pozwól, by twój stan lub fizyczne okoliczności wyperswadowały ci wiarę w cud.
Bóg stworzył porządek natury i posługuje się prawami naturalnymi. Nie jest jednak nimi związany ani ograniczony, podobnie jak nie ograniczają Go nasze słabości. On jest w stanie przekroczyć nasze najśmielsze oczekiwania i wszelkie wyobrażenie (Ef 3,20). Możemy Mu zaufać. W końcu „Bóg nie jest człowiekiem, aby nie dotrzymał słowa, ani synem człowieczym, aby żałował. Czy On powiada, a nie czyni, i mówi, a nie spełnia?” (Lb 23,19 [BT]).
„Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia;
lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie;
ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów.
On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem”.
Ewangelia św. Mateusza 3,11 [BT]
Gruntownie obmyci
Chrzest w Duchu Świętym to całkowite zanurzenie dla całej twojej istoty – ducha, duszy i ciała – w Duchu Świętym. Nie jest ono częściowe, symboliczne czy czasowe. Każdy skrawek ciebie jest zanurzany i gruntownie wykąpany w tym cennym Płynnym Ogniu na stałe. To nie wydarzenie jednokrotne, jak chrzest w wodzie. To niekończące się doświadczenie, które zmienia Twoją naturę i otoczenie.
Niektórzy ludzie chcą chrześcijaństwa, które przypomina lody – zimne, ale przyjemne. Pragną, by ich Kościoły były jak muzea. Jednak Kościół to nie zamrażarka. To dom Ojca. Duch Święty rozgrzewa nas dla Bożego domu.
Obdarzeni Duchem proroka
Abraham, Mojżesz, Jozue, Debora, Eliasz i Elizeusz – wszystkie te imiona wzbudzają zachwyt i zdumienie, byli to ludzie z pasją – tacy jak ty i ja.
Chrzest w Duchu Świętym obdarza wierzących Duchem proroków. Tak nazywali prorocy doświadczenie, kiedy doświadczali Boga w ponadnaturalny sposób. Księga Joela 2,28 obiecuje, że ten sam Duch proroctwa zostanie wylany na wszelkie ciało. Prorokować będą ludzie każdej maści, a nie tylko jednostki tu i ówdzie.
Przewód pod napięciem wygląda NIEPOZORNIE , DOPÓKI GO NIE dotkniesz
Boże Królestwo przyszło, a my mamy do niego klucze. Może i wyglądamy zwyczajnie, nieokazale – jednak nie wyciągaj pochopnych wniosków, jesteśmy pełni mocy, mocy Ducha Świętego. Jesteśmy nieodzowną częścią planu Bożego odkupienia. Nasz język ma moc, by wywierać wpływ na przeznaczenie innych, by wpływać na bieg wydarzeń, a w naszych rękach niesiemy uzdrawiający balsam Gileadu.
Kiedy została odkryta elektryczność, wielu ówczesnych obserwatorów uznawało ją za ciekawą nowinkę. Dwieście lat temu jedynie garstka ludzi dostrzegała potencjał elektryczności do oświetlania całych miast i napędzania przemysłu. Kiedy ludzie mówią językami, to jest to znak potencjału mocy Ducha Świętego. Możemy pewnie stać oparci o to, czego Bóg może dokonać poprzez manifestacje Ducha. Duch Święty nie będzie ograniczał się jedynie do odosobnionych incydentów, Jego moc może przenikać całą naszą służbę, jeśli Mu na to pozwolimy. Wygląda niepozornie? Chrześcijanie mogą wydawać się niepozorni, podobnie jest z przewodem pod napięciem – wydaje się niepozorny, dopóki go nie dotkniesz.
„Zapytywali Go zebrani:
Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?
Odpowiedział im: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą,
ale gdy Duch Święty zstąpi na was,
otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami
w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii,
i aż po krańce ziemi”.
Dzieje Apostolskie 1,6–8 [BT]
Wylewność
Jezus powiedział: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc” [Dz 1,8]. W oderwaniu od witalności mamy po prostu kolejną zeświecczoną, racjonalną i niegroźną religię. Mistyczne kontemplacje w niczym nie przypominają dynamiki Nowego Testamentu. Cichość jest dla buddystów, nie dla chrześcijan. Nie ograniczaj się!
Pełnia mocy Ducha Świętego jest Bożym zamierzeniem dla każdego chrześcijanina. Wypełnienie Duchem Świętym jest przedstawione w Nowym Testamencie jako wydarzenie energetyzujące, jako „moc” (dunamis), która do dziś dotknęła życia milionów ludzi. Jest bardzo niewiele fragmentów mówiących o tym, że Duch Święty zstępujena kogoś niczym delikatne tchnienie – niezauważenie i nienachalnie. Zwykle było to zauważalne gołym okiem. Manifestacje Ducha zwykle oznaczały ogień, wiatr, hałas, cuda, znaki, moc i widoczne efekty.
Moc wytrwałości
Duch Święty to nie supernarkotyk, nie lek na uspokojenie czy stymulant. On nie przychodzi, by zapewnić nam emocjonalne doznania, ale nie ma wątpliwości co do tego, że Jego obecność porusza serca. Życie jest trudne. Bóg posyła swoją moc do ludzi w trudnych sytuacjach. On jest mocą, która zapoczątkowała życie i On może uzdolnić nas, abyśmy wiedli zwycięskie, obfite życie i byli świadectwem dla świata.
„Zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym […] gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc” (Dz 1,5.8 [BT]). Czy to może wydarzyć się w naszych czasach? Cóż, miało miejsce w moim życiu. Nie mogę sobie wyobrazić nic równie niezwykłego dla człowieka niż właśnie to. Oznacza to bycie wypełnionym Bogiem. Nie chodzi o to, by być „na haju” z Bogiem, by przeżywać euforyczny zawrót głowy, puste doznanie. Chodzi o prawdziwe uzdolnienie, siłę charakteru, uzdrowienie ciała, Boską ochronę, mądrość, przyrost inteligencji, przychylność i wszelką dobroć potrzebną nam do życia.
Siła maratonu
Choć namaszczenie jest niezwykle cenne, nie zdobywa się go za wysiłki na miarę medalu olimpijskiego. Podobnie jak zbawienie, Ducha Świętego przyjmujemy przez wiarę. Nie dlatego że jesteś godzien albo ponieważ zasługujesz, ale abyśmy byli w stanie świadczyć o Chrystusie.
Moc Ducha Świętego nie stanowi nagrody. To nie trofeum, które wytrwali otrzymują po biegu maratońskim. Jeśli mamy pokonać Boży maraton, już na starcie potrzebujemy mocy. Podczas naszego biegu możemy się potykać, możemy zachowywać się niegodnie, ale właśnie dlatego potrzebujemy Ducha Świętego. On nie jest nam dany, kiedy osiągamy doskonałość, ale właśnie dlatego, że wiele nam do niej brakuje. On przyszedł do nas, ponieważ Go potrzebujemy, na dobre i na złe. Po prostu powtórz to w swoim sercu: „Duchu Święty, naprawdę Cię potrzebuję!”. Jego odpowiedź jest natychmiastowa – On już tu jest.
„Ja prosić będę Ojca
i da wam innego Pocieszyciela,
aby był z wami na wieki”.
Ewangelia św. Jana 14,16 [BW]
Wszechmogący Duch Święty działa przez nas
Duch Święty to Duch Boży – Duch Jezusa Chrystusa. On jest Bogiem. Nie wspomagamy Go naszą modlitwą – On i bez naszej pomocy jest wszechmogący. Pismo uczy nas jednak, żebyśmy modlili się w Duchu (Ef 6,18).
Duch Święty jest Bogiem, trzecią Osobą Trójcy. On jest wszechmogący, wszechwiedzący i wszechobecny. On nie potrzebuje naszej pomocy, ale sam wybiera, by się nami posługiwać, by działać przez nas i dla nas. Robi to z miłości. Modlitwa nie ma na celu pomagania Bogu; modlitwa pomaga nam współpracować z Bogiem, kiedy poddajemy się Mu i pozwalamy, aby zajął miejsce Króla naszego życia, jako Ratownik i Zbawca. Jakiż to zaszczyt nas spotkał, że możemy być obdarzeni łaską reprezentowania dobrego, świętego i miłosiernego Boga! W świecie pełnym bólu my oferujemy zbawienie.
Bóg pragnie pracować dla ciebie
Wielu ludzi pracuje dla Boga, podczas gdy to Bóg chce pracować dla nich. On nie chce, żebyśmy pracowali dla niego tak ciężko, że aż padniemy z wycieńczenia. Praca, jaką mamy do wykonania w służbie, oczywiście jest ważna, nawet bardzo, wymaga też dużo czasu. Jednak Bóg mimo to pragnie, żebyśmy znaleźli czas na odpoczynek i relacje z rodziną i przyjaciółmi, abyśmy mogli się cieszyć tym, co otrzymaliśmy od Niego za darmo.
Pewnego razu widziałem kamień nagrobny, na którym epitafium brzmiało: „Jego życie składało się z pracy”. Zamyśliłem się nad tym: „To musiał być koń pociągowy, nie człowiek”. Bóg nie zamierzył dla nas, żebyśmy harowali jak woły albo byli niestrudzeni niczym roboty. On mógł stworzyć dla siebie całe stado koni pociągowych, gdyby tylko zechciał. Ale Pan Bóg, myśląc o nas, widział kogoś więcej niż niewolnika. Widział synów i córki.
„Ileż to razy buntowali się przeciwko niemu na pustyni
I zasmucali go na pustkowiu!
Ustawicznie kusili Boga
I zasmucali Świętego Izraela1.
Nie pamiętali czynów jego ręki,
Dnia, w którym wyzwolił ich od ciemięzcy,
Gdy czynił w Egipcie znaki,
A cuda swe na polach Soanu”.
Księga Psalmów 78,40–43 [BW]
Bez zamienników
Nie ma substytutu Ducha Świętego. On jest życiem wewnątrz kaznodziei i mocą w jego kazaniu. On jest Bożym magnesem, który przyciąga ludzi do Kościoła. Duch Święty sam dba o swoją reklamę, o ile pozwolimy Mu zająć właściwe miejsce w Kościele i go budować. Bramy piekła nie pokonają go. Będziemy oglądali wzrost.
Im mniejdziałania Ducha Świętego mamy, tym więcej ciasta i kawy potrzebujemy, żeby Kościół jakoś funkcjonował. Nie mam nic przeciwko kawie i ciastu, ale prawda jest taka, że nic nie zastąpi Ducha Świętego. Jego obecność i działanie mówią same za siebie.
Cały świat dla Jezusa
Duch Święty sprawia, że ewangelizacja jest możliwa. Bez Ducha Świętego wielki nakaz misyjny to tylko pobożne życzenie. Jednak z mocą i zaangażowaniem Ducha Świętego głoszenie Ewangelii wszelkiemu stworzeniu to nie mrzonki. To osiągalna wizja.
Na początku ubiegłego wieku Duch Święty dokonywał dramatycznych manifestacji, rodem z Dziejów Apostolskich. Od Ameryki, poprzez Europę, aż do Azji – na całym świecie. Moje pytanie brzmi: „Jeśli dwudziestu ludzi pełnych Bożego ognia w ciągu ostatnich stu lat mogło przyprowadzić do zbawienia osiemset milionów osób, to ile osób może przyprowadzić do zbawienia te osiemset milionów ludzi?”. Nie ma żadnych granic dla Boga!
Widzę Jezusa w twoich oczach
Duch Święty zadomowił się w twoim wnętrzu i pragnie poruszać się poprzez twoje życie. On pragnie połączyć się z każdym członkiem twojej istoty i każdym skrawkiem twojej duszy. Poddaj się – swój język, swoje ciało, swój umysł, swoją wolę, a nawet swoje oczy – a ludzie zobaczą Go w tobie.
Wiele lat temu razem z jednym z moich muzyków pojechaliśmy kupić nowe klawisze. Zbliżało się południe, kiedy weszliśmy do olbrzymiego sklepu muzycznego w Johannesburgu w RPA. Sprzedawca nie zauważył nas, gdy sprawdzaliśmy instrumenty. Nagle jednak się pojawił. Wydawał się bardzo zaskoczony. Spojrzał na mnie i wpatrując się we mnie szeroko otwartymi oczami, powiedział: „Proszę pana, widzę Jezusa w pana oczach”. Co takiego? Duch Święty wszedł do tego sklepu z nami. Zapomnieliśmy już o instrumentach, zamiast tego skupiliśmy się na przebudzeniu. Jednak kiedy wracaliśmy do samochodu, pytałem w duchu: „Panie, nigdy nie zrozumiem, jak to jest możliwe, by zupełnie nieznajomy człowiek podszedł i powiedział: Widzę Jezusa w twoich oczach”. Nagle Duch Święty przemówił do mnie: „Jezus mieszka w twoim sercu i czasem lubiwyjrzećprzezokno”. Zaśmiałem się, a łzy popłynęły z moich oczu. Co za chwalebna prawda! Zrozumiałem to. Lata później spotkałem żonę tego sprzedawcy, która powiedziała mi, że przez resztę swoich dni podążał za Jezusem. Chwała Bogu!
„Z tego powodu my, otoczeni tak wielką rzeszą świadków, odrzućmy wszelkie przeszkody oraz krępujący nas grzech i biegnijmy wytrwale w wyznaczonym nam wyścigu.
Utkwijmy wzrok w Jezusie, w Tym,
który wzbudza i doskonali wiarę,
i który ze względu na czekającą Go radość
wycierpiał krzyż, nie zważając na hańbę,
i zajął miejsce po prawej stronie tronu Boga.
Pomyślcie o Tym, który ze strony grzeszników
doznał wobec siebie takiej wrogości,
abyście, zniechęceni, nie upadli na duszy”.
List do Hebrajczyków 12,1–3 [EIB]
Publicznie, nie w ukryciu
Czy wstydzimy się Ewangelii? Paweł się nie wstydził. Ogolił głowę, by pokazać, że złożył przysięgę (Dz 21,24). Ludzie musieli to zobaczyć – łysy apostoł. Ale on się nie wstydził! Złożył obietnicę, że dokona czegoś dla Boga! A co z nami – wierzącymi ochrzczonymi ogniem?
Kiedy sto dwadzieścia osób opuściło górną izbę w Dniu Pięćdziesiątnicy, wyszli odmienieni. Byli zapieczętowani, inni, i ta zmiana była widoczna. Jak wyglądają ludzie, którzy opuszczają nasze kościoły w niedzielny poranek? Załóżmy, że Boży ogień zstąpiłby na stadion podczas krucjaty ewangelizacyjnej i wszyscy wyszliby upojeni Duchem Świętym? Chrzest w Nim nie powinien mieć miejsca w ukryciu! To wydarzenie publiczne! Chwała Bogu!
Cała naprzód
Świat podziwia wszelki entuzjazm i pasję za wyjątkiem jednej: miłości do Boga. Czego pragniemy? Czy chcemy wygodnej kultury i wytworności? Czy płonącego pragnienia Bożej natury? Jeśli pragniesz Jego, musisz dać całą naprzód.
Pełne chwały doświadczenie zanurzenia w oceanie Bożego planu, poniesienie podmuchem porywistego wiatru, jak podczas Pięćdziesiątnicy – czy tego się obawiamy? Czy krochmal tego, co nazywamy cywilizacją, usztywnił nasze ubrania, zamieniając je w pancerz, tak że ciężko teraz „przyodziać się w Chrystusa”? Gdzie podziały się Jego łzy? Gdzie Jego pasja w nas? Czy niesiemy swój krzyż? Gdzie to całkowite samozaparcie i poddanie Bogu? Jeśli chcemy bardziej Go doświadczać, musimy wcisnąć gaz. Cała naprzód! Bez powrotu!
Gdzie zacząć
Pewien młody człowiek powiedział mi, że jego powołaniem jest głoszenie Ewangelii, ale jego pastor nie chciał dopuścić go do ambony. Spojrzałem na niego i powiedziałem: „Dam ci ambonę”. Spojrzał na mnie, szeroko otwierając oczy z niedowierzania. „Co? Dasz mi swoją ambonę?” Odparłem: „Nie, ale dam ci ambonę. Każdy róg uliczny to ambona. Ja tak zacząłem i ty też musisz tam zacząć”. Słowo Boże mówi: „Bo ci, którzy gardzili dniem małych początków, będą się jeszcze radowali, gdy zobaczą kamień szczytowy [...]” (Za 4,10 [BW]).
Wzrost w służbie przychodzi stopniowo. Wzrost odbywa się powoli. Dojrzejesz w Bożym Słowie, w wierze, w Duchu Świętym i w przynoszeniu owocu. Nie poddawaj się, kiedy przychodzi sprzeciw. Jezus uczynił nas więcej niż zwycięzcami. Mamy nad sobą otwarte niebo, aniołowie zstępują i wstępują, nasze modlitwy dosięgają nieba bez przeszkód, a Duch Święty nieustannie wylewa się na nas niczym promienie słońca w bezchmurny dzień.