Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Nasze myślenie o sferze duchowej i cielesnej często pełne jest uproszczeń i sprzeczności. Albo skupiamy się nadmiernie na tym, co duchowe, wypierając potrzeby fizyczne, albo całkowicie wyłączamy Boga ze sfery związanej z naszą seksualnością, uznając, że nie wypada łączyć tych dwóch światów. Brak takiej równowagi może skutkować problemami w relacjach ze sobą i z innymi oraz powstawaniem różnych blokad psychicznych. Jak tego uniknąć? John Galindo i Owen F. Cummings, korzystając ze swojego bogatego doświadczenia pracy psychologicznej i duszpasterskiej, pomagają rozwiązać ważny problem godzenia duchowości i seksualności. Nie skupiają się jedynie na małżonkach, choć i dla nich mają wiele praktycznych wskazówek. Poświęcają uwagę również osobom powołanym do celibatu oraz żyjącym w pojedynkę, które także często mierzą się z takimi problemami jak potrzeba bliskości czy gromadzenie się wewnętrznego napięcia. Ponad wszystko potrzebujemy zintegrowanej relacji z Bogiem – duchowości całościowej, holistycznej. Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo i to On sam, jak czytamy w Księdze Rodzaju, jest autorem i źródłem naszej seksualności. Bóg zaprasza nas do relacji z sobą w całości, jako całe ludzkie istoty, bez żadnych wykluczeń czy zastrzeżeń.
John Galindo – członek Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Doktoryzował się z psychologii klinicznej. Od 1993 roku zapewnia opiekę psychologiczną klerykom seminarium Mount Angel w Saint Benedict w Oregonie. Prowadzi również prywatną poradnię w okolicach Portland. Owen F. Cummings – profesor teologii, diakon stały. Wykłada w seminarium Mount Angel. Jest autorem wielu książek, które znalazły uznanie wśród amerykańskich czytelników. |
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 156
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Rozdział 1Duchowość i seksualność w małżeństwie
Ototypowasytuacja: paramałżeńskadoświadczawswoimzwiązkutrudnościzwiązanychzesferąseksualną. Sąpotrzydziestce, mająmałedzieci. Żonaczuje, żejejmążchcewspółżyćzbytczęsto. Onzkoleiczujesięodrzucanyisfrustrowany. Widaćponich, żebardzozależyimnasobienawzajemiżedobrzefunkcjonująwinnychdziedzinachżycia. Potrzebujątylkotrochępomocywtejkonkretnejsferze. Onawspomina, żegdybyłamała, jejstarszy, nastoletnibrat „wpadł” zeswojądziewczyną. Rodzicebylioburzeniizmusilijejbrata, żebywziąłzeswojądziewczynąślub. Przypominasobie, żeodtegoczasumatkaregularniemówiłajejoniebezpieczeństwachzwiązanychzaktywnościąseksualnąiohańbie, jakąmożeokryćswojąrodzinę. Mówi, żenawetteraz, poślubie, nadalmalekkiepoczuciewinyzakażdymrazem, gdyuprawiaseks.
PodzieliłemsięzniąkilkomamyślamizwiązanymiztymifragmentamiwPiśmieŚwiętym, któremówiąostosunkuBogadoseksualnejintymnościmiędzypoślubionymisobieosobami. Wyglądałanazaintrygowaną, gdyusłyszała, żeBógpragnie, byśmywmałżeństwieoddawalisięsobienawzajemcałkowicieiżebybyłotodlanasprzyjemne. Zaproponowałemteżtakąmyśl: jejpełniejszeoddawaniesięBogumożeznajdowaćwyrazwdzieleniusięsobązmężem.
W jej obecności porozmawiałem też zmężem. Mówiłem, że intymność seksualna nie zaczyna się wsypialni, ale tuż po przebudzeniu. Wyraża się wtym, jak ze sobą rozmawiamy ijak się nawzajem słuchamy. Jest wuczuciu szacunku iwdzięczności za drugą osobę. Wiąże się nawet zczymś tak zwyczajnym jak pomaganie żonie wopiece nad dziećmi iw sprzątaniu. Wszystko to jest dla niej pociągające iujmujące. Intymność seksualna to sposób bycia ze sobą przez cały czas; nie definiuje jej samo tylko współżycie. Pocałunki, rozmowa, przytulanie, pieszczenie – to też formy intymności seksualnej. Trzymanie się przekonania, że nie ma intymności seksualnej bez współżycia, pozbawia nas słodyczy bycia blisko zukochaną osobą na wszystkie inne sposoby.
Każdyterapeutapotrzebujeraznajakiśczasspotkaćwłaśnietakąparęjaktaprzywołanapowyżej, żebypoczućsmakswojegopowołania. Tadwójkaprzyswoiłasobieto, coimpowiedziałem, iwprowadziłatowżycie, takżejużpokrótkimczasieniebyłemimwięcejpotrzebny. Wielkąprzyjemnościąbyłodlamniepracowaćzniminastykuduchowościiseksualności. Jesttozpewnościądużewyzwanie, aleteżiprzywilej.
Zacznijmyodprzesłanki, naktórejopierająsięwszystkiemyślirozwijanewtymrozdziale: WrelacjidonaszejukochanejosobywyrażamyiprzyjmujemyBoga. PrzyjrzyjmysiętymwersetomzKsięgiProrokaIzajasza:
Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz,
niewstydźsię, bojużniedoznaszpohańbienia.
Raczejzapomniszowstydzietwejmłodości.
Iniewspomniszjużhańbytwegowdowieństwa.
BomałżonkiemtwoimjesttwójStworzyciel,
któremunaimię – PanZastępów;
Odkupicielemtwoim – ŚwiętyIzraela,
nazywająGoBogiemcałejziemi.
Zaiste, jakniewiastęporzuconą
izgnębionąnaduchu, wezwałcięPan.
IjakbydoporzuconejżonymłodościmówitwójBóg:
Nakrótkąchwilęporzuciłemciebie,
alezogromnąmiłościącięprzygarnę.
Wprzystępiegniewuukryłem
przedtobąnakrótkosweoblicze,
alewmiłościwieczystej
nadtobąsięulitowałem,
mówiPan, twójOdkupiciel.
DziejesięzeMnątak, jakzadniNoego,
kiedyprzysiągłem, żewodyNoego
niespadnąjużnigdynaziemię;
takterazprzysięgam, żesięnierozjątrzęnaciebie
anicięgromićniebędę.
Bogórymogąsięporuszyć
ipagórkisięzachwiać,
alemiłośćmojanieodstąpiodciebie
iniezachwiejesięmojeprzymierzepokoju,
mówiPan, którymalitośćnadtobą. (Iz54,4–10)
Tenfragmentoddajewpewiensposóbkształtiistotęzaangażowaniawzwiązek. Niematutajlęku, wstydu, hańby, poniżania, wyrzutówanidługotrwałegogniewu. Wobfitościsązatoobecne: współczucie, troskaodrugąosobę, łagodność, pokójiniewyczerpanamiłość. Bógpostanowił, żeobjawisięIzraelowi, swoimludziom – takżemnieitobie – mówiącdonastakimsamymjęzykiemjakten, którymkochanekzwracasiędoswojejukochanej. Bycieczyimśukochanymiczyjąśukochanąjestwzięciemudziałuwzbawczym, relacyjnymsakramencieBożegostwarzaniaizamieszkiwania. To, czegoprzezwiarędowiadujemysięonaszymBogu, objawiasię, podlegapróbieistajesiężywymdoświadczeniemwzaangażowanymzwiązku.
Małżeństwojestpróbą, któraujawniazjednejstronynaszeoporywobecoddaniasięwcałości, azdrugiej – nasząogromnąpotrzebęuczynieniatego. Nadodatekjesttopróba, wktórąrównocześnieangażujemynasząukochanąosobęiBoga. Naszanajgłębsza, najbardziejautentycznatożsamośćujawniasięwtedy, gdyoddajemysięBogu, któryjestźródłemiostatecznymcelemnaszejegzystencji. Onteżjestźródłemicelemnaszegodawania. Niestety, niemawnasnaturalnejskłonności, bywpełnioddawaćsięBogulubnaszejukochanejosobie.
Jestchybatak, żezawszechcemyzachowaćcośdlasiebie, czyżnie? Niemożnawtymjednakwidziećtylkoiwyłączniemałoduszności. Jestwtymteżcośzinstynktuprzetrwania. Naszaambiwalencjawpewiensposóbchcenasochronić. JeślioddamysięBoguinaszejukochanejosobiecałkowicieiwpełni, toprzecieżstaniemysięcałkowiciewystawieninazranienia! Jeślioddamysięcałkowicie, arelacjaniewypali, tozaryzykujemy, żezostaniemyzupełniezniczym. Alejeślizachowamysobiejakąśczęśćnaszegosercairozumu, tobędziemymieliprzynajmniejtęcząstkęsiebie. Ztącząstkąbędziemymoglizacząćcośodnowa.
Jakżetrzeźwiącemożejednakbyćodkrycie, żedoprawdziwejmiłości (dotejmiłości, którazbawia) niewystarczytylkowiększaczęśćmnie. Niewystarczynicmniejszegoniżjacały! Mogęmyśleć, żegdydajęprawiewszystko, tojużczynięto, copotrzebne, byzwiązekdobrzesięrozwijał. Takjednakniejest. Jestraczejtak, żewszystkoto, cozatrzymujemydlasiebie, ograniczanasizatrzymuje. Mojaukochanamówimi, żemniekocha, alejaniejestemwstanieuwierzyćwtodokońca, boniedałemjejcałegosiebiedopokochania. Jateżmówięjej, żejąkocham, aleczytaknaprawdękochamjącałymsobą? Zatrzymujemyczęśćsiebiedlabezpieczeństwapsychicznego, aletozatrzymywanieprzeszkadzanamwwypełnianiunaszychprzyrzeczeńiwdobrymrozwojunaszychrelacjizBogiemizukochanąosobą. To, cozatrzymaliśmydlasiebie, stanowiglebędlanaszychlęków, wątpliwości, depresji, gniewu, zniechęcenia, uzależnieńirozdrażnienia. Kiedyjesteśmynieszczęśliwiwzwiązku, wtedywyraźnierzucasięnamwoczyto, czegonieotrzymujemy, alezazwyczajzupełniezapominamyotym, czegomysaminiedajemy.
Mojababciawychowywałamnieażdoswojejśmierciwwiekusiedemdziesięciulat. Gdyumierała, jamiałem latosiem. Wspominamjąbardzoczule. Wujekzabrałmniedoszpitala, żebyśmyjąwspólnieodwiedzili… anastępnewspomnienie, tojakkilkamiesięcypóźniejstojęprzyjejgrobie. Chybataksiętowtedypoprosturobiło. Niktminiepowiedział, żebyłapoważniechora. Niktnierozmawiałzemnąojejśmierci. Życietoczyłosiędalej. Późniejmieszkałemzmatką. Pozakrótkimiokresamispokojudoświadczałemnieustannejzmienności. Częstosięprzeprowadzaliśmy. Związkiuczuciowemojejmatkibyłyprzelotne. Pamiętam, żedwarazysamazgłosiłasiędoszpitalapsychiatrycznegozpowodutakzwanego „załamanianerwowego”. Gdymiałempiętnaścielat, niebyławstaniezajmowaćsięmnądalej. Odtegoczasumieszkałemwięcurodzinzastępczych. Nimosiągnąłempełnoletność, byłemutrzechróżnychrodzin. Myślę, żemoirodzicezastępczyrobilidlamniewszystko, cobyłowichmocy, aleniedasięzmienićfaktów. Janiebyłemtaknaprawdęichdzieckiem, aichdomniebyłmoimdomem.
Gdyskończyłemosiemnaścielat, sądorzekłomojejsamodzielności, cooznaczało, żeodtejporybyłemzdanynasiebie. Przezrokstudiowałem. ByłtoczaswojnywWietnamieitrwałpobórdowojska. Drogąlosowaniazostałemprzydzielonydosłużby. Wiedząc, żewezwanieprzyjdzieprędzejczypóźniej, wolałemsamzgłosićsięwcześniej.
Gdybyliśmywliceum, poznałemNancy. Kiedyzaciągnąłemsiędoarmii, nadaljeszczechodziliśmyzesobą. Nancybyławtedywszkolepielęgniarskiej. Postanowiliśmysiępobrać. Onamiaładziewiętnaścielat, ja – dwadzieścia. To, żeniktznaszychgościślubnychnieosiągnąłjeszczewiekupozwalającegonapodpisanienaszegoaktumałżeństwawcharakterzeświadka, powinnobyłodaćnamwtedydomyślenia… Cóż, byliśmywsobiezakochani. Tobyłojedyne, oczymwtedymyśleliśmyioczymwogólechcieliśmymyśleć.
MojaprzeszłośćbudziłajednakobawywrodzicachNancy. Martwilisię, jakimmężemdlaniej będę. Ichobawybyłyoczywiścieuzasadnione. Ichcórkapoślubiłamłodegomężczyznę, którycoprawdabyłzaradny, alebrakowałomuemocjonalnejdojrzałościpotrzebnejdotego, byprawdziwiejąkochaćiprzyjąćjejmiłość. Wszystkiestraty, wszystkieprzenosinydonowychdomów, wszystkierozczarowania, jakichdoświadczyłemprzezpierwszedwadzieścialatmojegożycia, nauczyłymnieprzedewszystkimtego, jaksobieradzić, jakprzetrwaćijaksięnierozklejać. Nosiłemwsobiegłębokieprzeświadczenie, żewostatecznymrozrachunkumogęliczyćtylkonasiebie.
Przezponadtrzydzieścilatżyciawmałżeństwie, zostawszyojcem, potemdziadkiem, nieustanniezmagamsięzesobą, próbującwpełniodpowiedziećnajejmiłość, którajestwielkaigłęboka. PodobnezmaganiatowarzysząmojejrelacjizBogiem. Umiejętnościemocjonalnegoprzetrwania, którepomagałymikiedyśwewczesnych, trudnychlatachżycia, wzetknięciuzgłębokąmiłościąstałysiędlamnieobciążeniem. Bezwątpieniazawszechciałemkochaćibyćkochany. Problempolegałnatym, żeniebyłemwstanieoddaćsiebiewcałościinieodkładaćżadnejczęścimojegosercanaboknawszelkiwypadek.
Dziśjużniestaramsięażtakbardzomiećnabaczności, jaktobywałokiedyś, choćstarenawykiginąztrudem. Naszczęściejednakstopniowoginą, dziękiBożejłasce. Znakiemtejłaskijestdlamnieto, żemiłośćBogadomnieimiłośćNancysąwmoimdoświadczeniuzesobąsplecione. Czuję, jakbywszystko, cokolwiekzatrzymamdlasiebiewrelacjidoNancy, czyniłomniemniejdostępnymdlaBoga. Dobrąstronątegojestto, żemojawzajemnośćwobecBogapogłębiamojedawaniesiebieNancy, wzajemnośćzaśwobecNancypogłębiamojeoddaniesięBogu. Toumacniawemnieowokluczoweprzekonanie, żechoćBógzdecydowanieróżnisięodstworzenia, awięciodnaszychludzkichrelacji, tojednaknigdyniejestodnichoddzielony. NaszarelacjazBogiemzawszeodzwierciedlanaszerelacjezinnymiludźmi.
Pewiendobryprzyjacielopowiedziałmikiedyśorozmowiezeswojąsiostrą. Miałazasobąkilkauczuciowychzwiązków. Większośćznichbyłasłaba, aniektóremożnabyocenićjakozdecydowaniekoszmarne. Zauważyła, żeprzezwielelatwalegorycznymsensie „randkowałazeswoimojcem”. Tozaciekawiłomojegoprzyjaciela, bobyłprzekonany, żezauważyłbytakątendencję. Mówiła, żeichojciecniebyłdlaniejemocjonalniedostępnyiżemężczyźni, którychsobiewybierała, taknaprawdęprzypominaligowtymwzględzie. Uświadomiłasobie, żeprawdopodobniepróbowałakompensowaćsobieto, czegonieotrzymałaodojca, próbującuzyskaćtoodkogośpodobnegodoniego. Niesamowitywglądwsiebie, niesądzicie?
Czasemwydajenamsię, żenaszamiłośćjesttaksilnaiżemamyjejtakwiele, żewystarczy, byuzupełnićwszystkiebrakiwynikająceztego, żedrugaosobaniedajesiebie. Gdybytakrzeczywiściebyło, topoziemichodziłobyowielewięcejszczęśliwychpar. Dotangajednaktrzebadwojga. Jeślidrugaosobaniejestzaangażowanainiechcetegozmieniać, tozwiązekstajesięsamotnościąwedwoje. Mojezdaniejestwtymprzypadkujasneijednoznaczne: jeślimasznadzieję, żeTwójpartnerzmienisięwistotnysposóbpowaszymślubie, tonajprawdopodobniejgotujeszsobiesporerozczarowanie. Małżeństwozwyklepogłębiato, cojestjużobecnewzwiązku, zarównotedobrerzeczy, jakitezłe. Jeżelichcemykogoś „zbawić”, tolepiejzaangażowaćsięwktórąśzwielumożliwychakcjidobroczynnych, którezchęciąprzyjmąnasząpomoc. Niepowinniśmywchodzićzkimśwzwiązekmałżeńskipomimoosobistychobaw, bonajprawdopodobniejbędziemypóźniejżałowaćtegowyboru.
Naprzykładmłodapara, któraspotykałasięjużodkilkulat, przyszładomniepoporadędotyczącąichzwiązkuiwspólnejprzyszłości. Onachciałaślubu. Czuła, żesąjużzesobąwystarczającodługo. Pozatymjejmłodszasiostramiaławyjśćzamążwcześniejniżona, cowydawałojejsięniewłaściwe. Onzkoleidopierocoskończyłszkołęipodjąłpierwsząpracę. Cieszyłsię, żestaćgonawielerzeczy, naktórewcześniejprzezwielelatniemógłsobiepozwolićzewzględunaskromnystudenckibudżet. Zupełnieniepodzielałjejpośpiechuzwiązanegoześlubem. Zapytałemich, jakpostrzegająrelacjepanującewmałżeństwachichrodziców. Wspomniałem, żerzadkosięzdarza, żebystosunekzaangażowaniakażdejzestronwzwiązekprzypominałidealne50–50. Spytałemichteż, jakwtymprocentowymujęciuwyglądałbyichwłasnyzwiązek. Spojrzeliposobie, jakbyztwarzydrugiejosobychcieliwyczytaćodpowiedź, zanimsamijejudzielą. Pierwszaodezwałasięona: „Myślę, żebyłobyto80–20”. Powiedziałatopewnieibezwahania, takjakbyczytałaprognozępogodynajutro. Spytałem: „80–20, toznaczy…?”. Aona: „Toznaczy, żejadaję80procent, aondaje20”. Spojrzałananiego, czekającnajegoodpowiedź. Aonnatodobrodusznie: „Notak, tosięchybazgadza”.
Przyznam, żemiałemnadzieję, żewmomenciegdyusłysząteliczby, będąlekkowstrząśnięci. Myślałem, żeonapowie: „Niewyjdęzamążzakogoś, ktodorelacjiwnositylko20procent!”, lubżeonpowiezdeterminacją: „20procent?! Przecieżstaćmnienawięcej!”. Ależadneznichtakniepowiedziało. Niewiem, czyostateczniewzięliślub, alewiem, żeonazasługiwałanakogoś, ktohojniejdzieliłbysięsobąwzwiązku. Onzkoleizasługiwałnakogoś, komusamchciałbydaćwięcejniżtylkominimum. Czasamidwojedobrychludziniejestodpowiednimipartneramidlasiebienawzajem.