Dzienniki raka - Audre Lorde  - ebook + książka

Dzienniki raka ebook

Audre Lorde

4,1

Opis

Intymny, przejmujący zapis doświadczenia Audre Lorde z rakiem piersi i mastektomią. Intelektualna, a zarazem poetycka perspektywa queerowej, czarnej, amerykańskiej aktywistki i autorki. Literacki dziennik rzeczywistości zagrożonej chorobą, który demaskuje inne zagrożenia patriarchalnego świata. Socjologiczno-kulturowy obraz krytykujący tradycyjne role płciowe, społeczne, a także kwestie rasowe i antropocentryczne realia kapitalizmu.

Dzienniki raka” to zbudowany wokół wpisów z dziennika, obejmujących okres choroby oraz rekonwalescencji, zbiór esejów dotyczących zagadnień ważnych dla Audre Lorde – aktywistki i poetki.

 

 (…) to jednak przede wszystkim książka o odwadze: odwadze przeżywania własnego cierpienia, odwadze krytycznego myślenia; odwadze przyznawania się do własnych słabości i odwadze w poszukiwaniu w tychże słabościach mocy do pokonania strachu. Dzieło Lorde to również wspaniały literacki performance bliskości, wspólnoty i siostrzeństwa, poprzez który autorka zdaje się mówić: „Nie znam cię, Ty nie znasz mnie, ale przecież, Siostro znamy się jak nikt na świecie”.

Klaudia Ciepłucha

 

 

Audre Lorde zapisywała swoje uczucia: ból, strach, złość. Miała raka piersi, jak wiele kobiet przed nią i później, a doświadczenie choroby filtrowała przez politykę, która ludzkie masy skazuje na zbiorową biedę. Unikała iluzji sentymentalizmu, nie chciała pocieszać się tanio. Twórczo korzystała z gniewu. Pisała przejrzystą prozę, wywodząc ją z dziennika – w stronę znakomitej literatury.

 

— Izabela Morska, autorka powieści Znikanie

 

 

(…) jej proza i wiersze zdumiały mnie – inteligentne, zażarte, potężne, sensualne, prowokatorskie, niezapomniane.

 

— Roxane Gay na temat twórczości Audre Lorde

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 127

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (44 oceny)
20
13
6
5
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
zuzarichert

Nie oderwiesz się od lektury

Wartościowa i poruszająca trudny i ważny temat z perspektywy obcej wielu Polkom – Czarnej Amerykanki, lesbijki. Bardzo polecam.
10
paulynska

Nie oderwiesz się od lektury

Doświadczanie bólu, świadomości ciała, świadomości śmierci i końca. Feministyczna perspektywa rekonstrukcji piersi. Inna perspektywa chorowania na nowotwór - możliwość zbudowania swojej w oparciu o te i inne.
10
arhkym

Nie oderwiesz się od lektury

To było dla mnie wyjście ze strefy komfortu. Naprawdę niełatwa lektura, ale bardzo otwierająca oczy na temat, o którym nadal (!) się nie mówi, ale o tym między innymi właśnie pisała Lorde w 1978 (!) roku. Ponadczasowa książka.
10
Voldemartina

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo ważna książka. Porusza i wciąga
10
Kebazia

Nie oderwiesz się od lektury

Warto.
10

Popularność




Rak piersi nie tylko jako metafora, czyli o bólu, utracie, wspólnocie i sile

Przedmowa do polskiego wydania

 

 

Moja praca trzymała mnie przy życiu wminionym roku, praca imiłość kobiet. Nie da się oddzielić jednego od drugiego.

Jako kobiety nie możemy sobie pozwolić na odwracanie wzroku ani na traktowanie raka jako prywatnego, skrytego osobistego problemu. […] Wczesne wykrywanie iwczesne leczenie są wprzypadku raka piersi kluczowe itylko one mogą te ponure statystyki przeżywalności poprawić. Aby jednak częstość wczesnego wykrywania iwczesnego leczenia wzrosła, Amerykanki muszą uwolnić się od społecznych stereotypów dotyczących wyglądu na tyle, by zdać sobie sprawę, że utrata piersi […] jest zdecydowanie lepsza niż utrata życia.

Audre Lorde, Dzienniki raka

Dzienniki raka to drugi, po Siostrze outsiderce (wyd. Czarna Owca, 2015), tom prozy Audre Lorde przetłumaczony na język polski. Ta wyjątkowa książka, pióra do niedawna nieznanej w Polsce pisarki, łączy w sobie kluczowe motywy jej twórczości: myśl krytyczną, życiopisarstwo oraz poezję. Czytelnikom i czytelniczkom łatwo utożsamić się z narratorką Dzienników – traktują o uniwersalnej kondycji ludzkiej, jaką jest nasze ucieleśnienie i wynikająca z niego kruchość. W charakterystyczny sposób Lorde problematyzuje jednak tę uniwersalność: unaocznia i punktuje różnice w doświadczeniu śmiertelności i tymczasowości, jakie występują pomiędzy kobietami a mężczyznami, biednymi a bogatymi, Czarnymi a białymi.

Mówiąc o sobie, Audre Lorde zawsze wymieniała różne ciągi składowych swojej tożsamości, podkreślając wagę każdej z nich w sposób przywodzący na myśl ikoniczne katalogi Walta Whitmana. Owe listy przedmiotów, osób i pojęć w wierszach jednego z najbardziej znanych amerykańskich poetów są zwykle odczytywane jako poetycki wyraz równości i pluralizmu, których echa słychać w przedstawieniach Lorde. Na pierwszych stronach Dzienników raka autorka pisze, że jest „Czarną wojowniczką, poetką”, która dorastała jako „Gruba Czarna Istota Rodzaju Żeńskiego, prawie ślepa”, a pod koniec określa się jako „czterdziestoczteroletnia Czarna Lesbijka Feministka”; w innych książkach i wystąpieniach dodaje jeszcze kategorie takie jak matka, socjalistka, partnerka osoby innej rasy czy oburęczna córka imigrantów zKaraibów. W jednym z esejów stwierdza: „zazwyczaj odnajduję siebie jako część pewnej grupy określona jako inna, odchylona, gorsza lub po prostu zła”1. Często odstawała nawet od odmieńców: w barach dla lesbijek była zbyt mało kobieca, żeby być femme i niewystarczająco twarda, aby postrzegano ją jako butch2. W autobiografii Zami: ANew Spelling of My Name porównuje się do samotnej planety na wrogim firmamencie i pisze, że już od czasów dzieciństwa boleśnie odczuwała odrzucenie społeczne, ale szybko odkryła, że nie jest zabójcze, a nawet bywa użyteczne3. Ta pozycja wykluczenia, w połączeniu z niezwykłą przenikliwością, pozwala Lorde obserwować, badać i trafnie diagnozować mechanizmy władzy i wyzwolenia, a jej unikatowa siła wyrazu i pasja dają osobom podobnie marginalizowanym nadzieję na zmianę na lepsze. Jednak Lorde trafia nie tylko do pariasek, prekariuszek czy outsiderek. Wiek, rasa, klasa ipłeć: kobiety na nowo definiują różnicę, jeden z najbardziej znanych esejów pisarki, od wielu lat figuruje na liście lektur moich zajęć, a studentki i studenci w ankietach często wskazują na jego mądrość. Przenikliwa, jasna, przejmująca myśl Lorde pozwala im lepiej zrozumieć współczesną kulturę amerykańską, ale także unaocznia i wyjaśnia globalne mechanizmy rządzące współczesnym światem, rozrywanym przez rosnące nierówności. Zauważają na przykład, że mityczna amerykańska norma, o której pisze poetka, wzorzec z Sevres, wobec którego każdy mierzy swoją wartość, 30 lat później jest wciąż wyznaczana przez osoby, które są „białe, szczupłe, męskie, młode, heteroseksualne, chrześcijańskie i zabezpieczone finansowo”4.

Myśl Lorde była krokiem milowym na drodze do współczesnego feminizmu, gdyż zakwestionowała mit jednolitej kobiecej tożsamości i pokazała, że różne kobiety odmiennie doświadczają dyskryminacji i nierówności, z innymi przeciwnościami mierzy się Czarna niedowidząca lesbijka z rodziny biednych imigrantów, z innymi bogata, biała, zdrowa kobieta z klasy średniej. Pojęcie intersekcjonalności, sformułowane przez Kimberlé Crenshaw prawie dekadę później, nieodwracalnie zmieniło krytykę i praktykę feministyczną, wprowadzając kategorię różnicy w obręb idealistycznego siostrzeństwa drugiej fali ruchów kobiecych. Podczas gdy Crenshaw skupiała się na przecięciu rasy i płci, teksty Lorde szczegółowiej problematyzują różnicę i tożsamość. Jak pokazują przytoczone powyżej przykłady, Czarna poetka wojowniczka bierze pod uwagę także klasę, seksualność, wiek czy religię, a nawet kategorie, które zostały włączone do badań krytycznych stosunkowo niedawno, takie jak niepełnosprawność (badania nad niepełnosprawnością, ang. disability studies) czy waga (ang. fat studies). Jej teksty stanowią podwaliny intersekcjonalnego feminizmu – praktyki i teorii, która jest radykalnie demokratyczna i prawdziwie otwarta na różnorodność. Precyzyjnie i donośnie pisząc o różnicach w kobiecym doświadczeniu, Lorde czasem wyraża wściekłość wobec „aroganck[iej] ślepot[y] wygodnych białych kobiet”5, modyfikuje i problematyzuje ideę „siostrzeństwa”, lecz ostatecznie jej nie neguje. W Dziennikach dobitnie apeluje, aby kobiety odrzuciły:

 

oszukańcz[e] podział[y], które nam narzucono i które zbyt często uznajemy za oczywiste, za tym: „Jak mam uczyć o pisarstwie Czarnych kobiet, skoro ich doświadczenie tak bardzo różni się od mojego?” – a ile już lat uczysz o Platonie, Szekspirze, Prouście? Albo na przykład za: „Jest biała, co ona może mieć mi do powiedzenia?”. Albo: „To lesbijka, co by powiedział mój mąż, mój prezes?”. Albo jeszcze: „Ona pisze o swoich synach, a ja nie mam dzieci”. Tyle jest najróżniejszych, nieskończonych sposobów, na które okradamy się z nas samych i z siebie nawzajem6.

Wielokrotnie stwierdza, że to nie różnice dzielą kobiety, lecz udawanie, że owe nie istnieją. Błędem jest mylenie jedności z jednorodnością. Zamiast tego, Lorde nawołuje, aby „używać naszych wzajemnych różnic do wzbogacenia naszych wizji i wspólnych walk”, gdyż „bez wspólnoty nie ma wyzwolenia, nie ma żadnej przyszłości”7. W swoim życiopisarstwie często przedstawia różnorodne wspólnoty kobiet: od białych i Czarnych lesbijek ze stron Zami wspierających się w latach 50. XX wieku, po jej kobiecą rodzinę z Dzienników raka „Kobiety, które wspierały mnie w tym okresie, były Czarne i białe, stare i młode, były lesbijkami, biseksualistkami i heteryczkami, a wszystkie nas łączyła wojna z tyranią milczenia. Wszystkie te kobiety dały mi siłę i otoczyły troską, bez których bym nie przetrwała.”8.

Mimo że to właśnie proza – Dzienniki raka, ich kontynuacja pod tytułem ABurst of Light oraz eseje zebrane w tomie Siostra outsiderka – przyniosła Lorde największy rozgłos, autorka niezmiennie podkreślała, że jest poetką lub poetką wojowniczką (ang. warrior poet). Sposób, w jaki postrzega poezję, odbiega od tradycyjnych skojarzeń, które wywołuje ten rodzaj pisarstwa. W eseju pod wymownym tytułem Poezja to nie luksus, wypowiada się przeciw elitarnej, „sterylnej grze słów” czy pustej „fantazji”, odległej od codziennego doświadczenia9. Gdzie indziej pisze, że poezja jest często wyrazem nieuprzywilejowanych grup społecznych, ponieważ „ze wszystkich form sztuki […] jest najbardziej ekonomiczna”10. Według Lorde poezja pozwala stworzyć sprawny język osobom, których głosy zostały wykluczone z debaty publicznej, dzięki czemu daje im „siłę i odwagę, by widzieć, czuć, mówić i ośmielać się”, i przyczynia się do realnej zmiany11. Poezja Lorde z jednej strony jest zaangażowana, polityczna i osadzona w społecznych realiach jej doświadczenia, z drugiej zaś bywa głęboko zmysłowa, zakorzeniona w cielesności i bliskości z kobietami. W swojej mitopoetyckiej autobiografii pisze, że została poetką, słuchając swojej matki, której idiomatyczna, karaibska angielszczyzna malowała „pikareskowe kompozycje i surrealistyczne sceny”12. Na końcu tej książki, przechodząc od narracji tradycyjnej do mitycznej i poetyckiej, narratorka przyjmuje imię Zami – karaibskie słowo oznaczające kobiety pracujące razem, kobiety-kochanki i kobiety-przyjaciółki13. Cielesne, matrylinearne i kobiece więzi są kluczowe w twórczości Lorde. W wierszu Do Czarnej poetki, autorka pisze: „Narodziłam się we wnętrznościach czerni / spomiędzy konkretnych ud mojej matki”14. Namacalna cielesność w poezji Lorde często nabiera politycznego wymiaru. Przykładowo w wierszu napisanym dla kobiet w gniewie (APoem for Women in Rage) przedstawia wizję gorącego nowojorskiego lata i nadaje jej klasowy wymiar: „Zabójczy letni skwar spowija miasto / opuszczone przez wszystkich, którzy nie musieli w nim zostać”15. Cztery wczesne wiersze Lorde w przekładzie Renaty Gorczyńskiej zostały wydane w antologii amerykańskich poetek Dzikie brzoskwinie pod redakcją Julii Hartwig, gdzie są jedynymi afroamerykańskimi tekstami obok dwóch utworów Gwendolyn Brooks. Wśród nich połączenie wymiaru politycznego i bliskiej więzi z kobietą świetnie ilustruje wiersz o córce Nota opostępach (1971). Uważnych czytelniczek i czytelników prozy Lorde nie dziwi, że autorka przedstawiała się jako poetka, ponieważ zarówno same wiersze, jak i ich charakterystyczna zmysłowa poetyka gęsto przeplatają jej eseje krytyczne i życiopisarstwo. Wydaje się, że cała twórczość Lorde jest właśnie poezją, która łączy, wyzwala i daje siłę.

Dziennki raka również są raz po raz przetykane poetyckimi przedstawieniami, a wiele zapisków Lorde przypomina wiersze bez podziału na wersy. Kilka miesięcy po mastektomii poetka wojowniczka wyraża swoje bolesne doświadczenie w namacalnych metaforach:

 

ból wypełnia mnie jak ropień, a każdy dotyk grozi przerwaniem napiętej błony, która powstrzymuje go przed rozlaniem się i zatruciem całego mojego istnienia. Czasem rozpacz zalewa moją świadomość, jak wiatr owiewający nagi księżycowy krajobraz. Żelazem podkute konie mkną wściekle tam i z powrotem, depcząc każdy nerw 16.

1 Audre Lorde, Siostra outsiderka: eseje iprzemówienia, przeł. Barbara Szelewa, Czarna Owca, Warszawa 2015, s. 123.

2 Audre Lorde, Zami: ANew Spelling of My Name, Crossing Press, Trumansburg, N.Y. 1982, s. 268.

3Ibidem, s. 39, 96.

4 Lorde, Siostra outsiderka, s. 124.

5 Audre Lorde, Dzienniki raka, przeł. Anna Dzierzgowska, Fame Art, Lublin 2022, s. 40.

6Ibidem, s. 64.

7 Lorde, Siostra outsiderka, s. 131; Lorde, Dzienniki raka, s. 43.

8 Lorde, Zami, s. 214; Lorde, Dzienniki raka, s 63.

9 Lorde, Siostra outsiderka, s. 48.

10Ibidem, s. 125.

11Ibidem, s. 49.

12 Lorde, Zami, s. 35; przeł. Anna Pochmara.

13Ibidem, s. 304; przeł. Anna Pochmara.

14 Audre Lorde, To the Poet Who Happens to be Black and the Black Poet Who Happens to be aWoman, Sojourner, Vol. 10, No. 5, s. 16; przeł. Anna Pochmara.

15 Audre Lorde, APoem for Women in Rage, „Callaloo” 1991, Vol. 14, No. 1, s. 62; przeł. Anna Pochmara.

16 Lorde, Dzienniki raka, s. 34.