49,90 zł
Tam, gdzie skończył się „Sapiens”, zaczyna się „Ewa” – rewolucyjna instrukcja obsługi samicy ssaka, bezkompromisowy opis ewolucji kobiecego ciała, gruntowna rewizja przekonań na temat historii człowieka.
Przez całe wieki to mężczyźni pisali o tym, jak ewoluował nasz gatunek, w jaki sposób opanowaliśmy Ziemię, zbudowaliśmy miasta, udoskonaliliśmy język. Ale w tym obrazie był jeden brakujący element – ciało kobiety. Cat Bohannon, amerykańska badaczka i absolwentka studiów doktoranckich na Uniwersytecie Columbia, przekonuje, że współczesna medycyna, neurobiologia, paleoantropologia czy biologia ewolucyjna tracą, kiedy ignorujemy fakt, że połowa z nas ma piersi. Pora, żeby zacząć o nich rozmawiać; o krwi, tłuszczu, pochwach i macicach. Mleku, które przypomina ropę. O tym, czy istnieje coś takiego jak „kobiecy mózg”. I czy my, kobiety, rzeczywiście jesteśmy „słabszą płcią”, a nasze ciała są w stanie wojny z naszymi dziećmi.
„Naczelne Ewy” żyjące w koronach drzew, mamki, dzięki którym doszło do demograficznej eksplozji oraz chore na anemię współczesne nastolatki z Indii – ta odkrywcza i burząca mity opowieść koryguje naukę, która zbyt długo skupiała się na męskim ciele i męskim punkcie widzenia.
„Czy nauka – i technologia – wreszcie nadrobią zaległości wobec kobiet? Od pierwszych ssaków po współczesne kobiety, które muszą mierzyć się z medycyną, badaniami naukowymi i technologią opartą na „męskiej normie” – ta książka to fascynująca podróż przez 200 milionów lat ewolucji kobiecego ciała. Cat Bohannon wciąga nas w opowieść o tym, jak nasza biologia – od piersi po mózg – kształtuje nasze życie, zdrowie i codzienne doświadczenia.
Dlaczego kobiety żyją dłużej? Czemu menstruujemy? Jakie tajemnice kryje kobieca tkanka tłuszczowa? I dlaczego współczesna medycyna oraz systemy oparte na sztucznej inteligencji wciąż traktują kobiece ciało jako „wersję B”? W świecie, w którym algorytmy podejmują coraz więcej decyzji za nas – od diagnoz medycznych po kredyty bankowe – niewidzialna męska norma przenika także do AI. Bohannon z pasją i naukową precyzją demaskuje luki w badaniach oraz pułapki myślenia, które prowadzą do ignorowania kobiecej perspektywy w nauce i technologii”.
Prof. Aleksandra Przegalińska
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 1024
ROZDZIAŁ 4
Nogi
Etiopia, 4,4 miliona lat temu
Nasze Ewy naczelne przez dziesiątki milionów lat żyły w podniebnych ogrodach w koronach drzew, pałaszowały owoce, owady i delikatne listki, uprawiały seks, rodziły dzieci, wdawały się w bójki, uprawiały jeszcze więcej seksu i rodziły jeszcze więcej dzieci. Luksus drobnych kłótni. Mnóstwo jedzenia. Niektórzy z ich potomków pozostali malutcy, inni bardzo urośli, a jeszcze inni najpierw urośli, a potem, o dziwo, znowu zmaleli. Dinozaury rozpostarły skrzydła, a ssaki opanowały planetę. Życie na drzewach było dobre[6].
Ale wcześniej czy później na Ziemi zawsze zachodzą zmiany.
Chociaż afrykański kontynent przez eony był pokryty lasami, w miocenie klimat naszej planety zaczął się ochładzać. Kiedy nasze Ewy naczelne buszowały wśród owocujących drzew – a oczy powoli przesuwały im się do przodu i pogłębiał się słuch – na świecie panowała w miarę ciepła i stabilna pogoda. Jednak mniej więcej dwadzieścia milionów lat temu kolejne regiony zaczęły się ochładzać. Wraz z nadejściem pliocenu – około pięciu i pół miliona lat temu – pogoda na globie się zmieniła[7].
Nie była to przy tym jedyna zmiana. Wschodnia Afryka, święty ogród ludzkości, wypiętrzała się wraz z powstawaniem Wielkich Rowów Afrykańskich. Wyżyny Etiopii sięgają prawie trzech tysięcy metrów nad poziomem morza, dlatego że Afryka rozpada się na dwie części. Przesuwająca się masa płaszcza Ziemi pod Wyżyną Abisyńską – dziś położoną tak wysoko, że jest nazywana dachem Afryki – wypchnęła ziemię do góry w powodzi lawy. Ten proces zresztą trwa nadal. Rozdzielanie się kontynentu afrykańskiego potrwa miliony lat, ale rezultat będzie oczywisty: Afryka Wschodnia wyruszy samotnie w kierunku Morza Arabskiego. Istniejące pęknięcie zaczęło wypełniać się wodą i utworzyły się jeziora: Turkana, Naivasha, Nakuru. W końcu przekształcą się one w wąskie, płytkie morze, biegnące przez środek Etiopii, Kenii i Tanzanii.
Rozpad kontynentu potrafi namieszać w pogodzie[8]. Wysoko w koronach drzew nasze naczelne Ewy ewoluowały w stworzenia przypominające małpy człekokształtne. Ochładzaniu się planety towarzyszyły zmiany w układzie wiatrów nad wypiętrzającą się wyżyną Afryki Wschodniej, co doprowadziło do odseparowania lasów deszczowych w środkowej części kontynentu od ekosystemu będącego domem naszych przodków. Osiem milionów lat temu nie padało już tak często jak dawniej[139*]. Lasy skurczyły się, powstały za to szerokie trawiaste równiny, równie życiodajne i zdradliwe jak morze. Nasze Ewy wyjrzały z bezpiecznych nadrzewnych kryjówek. Większość z nich postanowiła tam zostać, ale ich liczebność malała – wykorzystywały zasoby, które mogły im zapewnić mniejsze nadrzeczne lasy.
Niektóre jednak zapuszczały się w przestwór oceanu traw, w których kryły się olbrzymie koty, drapieżne ptaki i węże. Wyprawiały się tam, bo musiały, żeby znaleźć więcej pożywienia. A potem ile sił w nogach biegły do domu[140*].
Słowem kluczem jest tu bieganie: jesteśmy jedynymi żyjącymi małpami człekokształtnymi, które to robią. Człowiek dzieli prawie 99 procent DNA ze współczesnymi szympansami i bonobo[9]. Większość naukowców szacuje, że nasze gatunki rozdzieliły się od pięciu milionów do trzynastu milionów lat temu, pod koniec miocenu i na początku pliocenu[141*]. Mniej więcej wtedy nasi najbliżsi kuzyni uczyli się chodzić, podpierając się knykciami, żeby poruszać się po ziemi między coraz bardziej oddalonymi od siebie pniami drzew. Ale nasi osobiści przodkowie nauczyli się chodzić na tylnych nogach, a w końcu także biegać[142*]. Wielu naukowców uważa, że zaczęliśmy ten proces na drzewach: chodziliśmy po grubszych konarach na tylnych kończynach, używając dłoni do zrywania owoców i ściągania owadów z drobnych, wyższych gałązek, zwłaszcza gdy drzewa zrobiły się niższe i zwisanie dawało lepsze oparcie niż siadanie na gałęziach[10]. Łatwo było zastosować to zachowanie do chodzenia po ziemi w pozycji wyprostowanej. I tak 4,4 miliona lat temu robiliśmy to już regularnie. Właśnie wtedy, około 3–4 milionów lat od czasów ostatniego wspólnego przodka szympansów i ludzi, po świecie chodziła Ardipithecus ramidus – nasza Ewa dwunożności.
Naukowcy znaleźli szkielet Ardi w pobliżu Aramis w Etiopii w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku, lecz dopiero pod koniec dekady, po dokładnym przeanalizowaniu skamieniałości, uświadomili sobie wagę znaleziska: mieli przed sobą najstarszą dwunożną małpę człekokształtną, Ewę kobiecych nóg, bioder, kręgosłupa i barków. Ardi jest najlepszym dostępnym dowodem wskazującym na źródło różnic między układami mięśniowo-szkieletowymi mężczyzn i kobiet[11]. To za jej sprawą mamy męskie i kobiece ligi sportów zespołowych. To przez nią kobiety mają słabe kolana i dolny odcinek kręgosłupa. Ale także dzięki niej mają większe szanse na przetrwanie apokalipsy zombie (jeśli obawiasz się takiego scenariusza).
Przypisy bibliograficzne
Przypisy