Fortyfikacje Księstwa Warszawskiego 1807-1813 - Belostyk Ryszard - ebook

Fortyfikacje Księstwa Warszawskiego 1807-1813 ebook

Belostyk Ryszard

0,0

Opis

Przez cały XIX wiek (i w równym stopniu XX) okres napoleoński stanowił dla Polaków jeden z fundamentów ich zbiorowej mentalności: sześć lat istniało niepodległe państwo, wyrwane z okowów Prus i Austrii – dwóch z trzech potęg, które podzieliły kraj pod koniec XVIII stulecia. Następująca po katastrofie Wielkiej Armii inwazja rosyjska zakończyła ten epizod w dziejach Polski.

 

Polacy brali udział w kluczowych wydarzeniach prowadzonych przez Napoleona wojen w Europie. Historiografia polska przedstawiała wysiłek zbrojny Księstwa Warszawskiego zarówno w zakresie konkretnych faktów i czynów wojennych, w których błyszczeli żołnierze znad Wisły – jak i na płaszczyźnie biograficznej, ukazującej koleje życia osobistości epoki. Piękne opisy zawsze wzbogacały tamte czasy. Kontekst polityczny i militarny, operacje wojenne ujęte w generaliach – bardzo często przykrywały aspekt materialny i ludzki wysiłku całego kraju, nie zawsze należycie go ukazując. Ogólne prace B. Gembarzewskiego i G. Zycha na temat armii Księstwa Warszawskiego nie zajmowały się szczegółowo tym zagadnieniem.

 

W polskich pracach historycznych kwestia fortyfikacji budowanych w latach 1807-1813 była traktowana zbyt powierzchownie. Oczywiście ukazywano same twierdze i związane z nimi wydarzenia, ale proces powstawania fortyfikacji i element przygotowań wojennych – były pomijane.

 

Historycy francuscy nie mierzyli się z problemem fortyfikacji w Polsce, choć zdawali sobie sprawę z roli, jaką odgrywały one w napoleońskiej wojnie manewrowej. W ten sposób analizy generała Camona cały czas zachowują aktualność. W swojej pracy na temat francuskiej sztuki fortyfikacyjnej pułkownik P. Rocolle nie koncentruje się na zagadnieniu nowej wojny i traktuje okres napoleoński nieco skrótowo.

 

Historycy polscy od dawna nie przywiązywali wielkiej wagi do twierdz w Księstwie Warszawskim. Wymieńmy te najważniejsze: Częstochowa, Modlin, Praga, Serock, Toruń i Zamość.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 937

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału:

La fortification dans le Duché de Varsovie 1807-1813: un aspect de l’effort militaire polonais pendant les guerres napoléoniennes

© Copyright

Ryszard Belostyk

Wydawnictwo Napoleon V

Oświęcim 2018

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

© All rights reserved

Tłumaczenie:

Andrzej Szymański

Korekta:

Artur Gajewski

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt: [email protected]

Numer ISBN: 978-83-8178-863-2

WPROWADZENIE

Przez cały XIX wiek (i w równym stopniu XX) okres napoleoński stanowił dla Polaków jeden z fundamentów ich zbiorowej mentalności: sześć lat istniało niepodległe państwo, wyrwane z okowów Prus i Austrii – dwóch z trzech potęg, które podzieliły kraj pod koniec XVIII stulecia. Następująca po katastrofie Wielkiej Armii inwazja rosyjska zakończyła ten epizod w dziejach Polski1.

Polacy brali udział w kluczowych wydarzeniach prowadzonych przez Napoleona wojen w Europie. Historiografia polska przedstawiała wysiłek zbrojny Księstwa Warszawskiego zarówno w zakresie konkretnych faktów i czynów wojennych, w których błyszczeli żołnierze znad Wisły – jak i na płaszczyźnie biograficznej, ukazującej koleje życia osobistości epoki. Piękne opisy zawsze wzbogacały tamte czasy. Kontekst polityczny i militarny, operacje wojenne ujęte w generaliach – bardzo często przykrywały aspekt materialny i ludzki wysiłku całego kraju, nie zawsze należycie go ukazując. Ogólne prace B. Gembarzewskiego i G. Zycha na temat armii Księstwa Warszawskiego nie zajmowały się szczegółowo tym zagadnieniem2.

W polskich pracach historycznych kwestia fortyfikacji budowanych w latach 1807-1813 była traktowana zbyt powierzchownie. Oczywiście ukazywano same twierdze i związane z nimi wydarzenia, ale proces powstawania fortyfikacji i element przygotowań wojennych – były pomijane.

Historycy francuscy nie mierzyli się z problemem fortyfikacji w Polsce, choć zdawali sobie sprawę z roli, jaką odgrywały one w napoleońskiej wojnie manewrowej. W ten sposób analizy generała Camona cały czas zachowują aktualność. W swojej pracy na temat francuskiej sztuki fortyfikacyjnej pułkownik P. Rocolle nie koncentruje się na zagadnieniu nowej wojny i traktuje okres napoleoński nieco skrótowo3.

Historycy polscy od dawna nie przywiązywali wielkiej wagi do twierdz w Księstwie Warszawskim. Wymieńmy te najważniejsze: Częstochowa, Modlin, Praga, Serock, Toruń i Zamość.

Zamość był jedyną fortecą, nad którą prowadzono dokładniejsze badania w latach 1918-1939. Historia miasta i całego kompleksu obronnego została w wyśmienity sposób zbadana i ukazana przez S. Herbsta (historyk) i J. Zachwatowicza (architekt) w pracy „Twierdza Zamość”. Wzajemne uzupełnianie się obu autorów dało tej pozycji bardzo wiele.

Po 1945 roku obaj pragnęli ponownie podjąć współpracę, tym razem na polu opracowania dziejów twierdzy Modlin. Niestety, owocem tego wysiłku był tylko artykuł i nie posunięto się dalej4.

W roku 1977 W. Łysiak (architekt) próbował zająć się historią powstawania twierdzy Modlin z punktu widzenia koncepcji fortyfikacyjnych Napoleona. Uczynił z tego temat swojej pracy doktorskiej. Niestety, badania te (z początku nowatorskie) nie wyczerpały zagadnienia z powodu szczupłości bazy źródłowej. Autor nie przeprowadził kwerendy ani w archiwach warszawskich, ani paryskich i tych w Vincennes. Nie miał w ręku zaakceptowanych przez Cesarza instrukcji z 1811 roku dotyczących wież i redut. Ich znaczenie dla jego tezy było podstawowe. Ucierpiała na tym znacznie jakość analizy: zbyt wiele było w niej spekulacji i błędów5.

W czasie mojego pobytu w Polsce opublikowałem trzy studia6, które pozwoliły rzucić nieco światła na pozostawione przez W. Łysiaka strefy ciemności: „Fortyfikacja wzorcowa Napoleona”, „Budowa fortyfikacji na ziemiach Księstwa Warszawskiego podczas wojny 1806-1807” i „Modlin en 1813”.

Wszystko co zostało napisane o Toruniu do 1973 roku nie pozwalało zrekonstruować ewolucji twierdzy na początku XIX stulecia. Drugi artykuł (z pięciu przewidzianych) z serii dotyczącej dziejów fortyfikacji Torunia od średniowiecza (pióra J. Stankiewicza) był wielkim krokiem naprzód w procesie poznawania tego, co zostało zaprojektowane i zrealizowane w tym miejscu Wisły. Badacz ów przede wszystkim miał dostęp do źródeł polskich i niemieckich. Dzięki panu A. Tomczakowi mógł zapoznać się z fotografiami dwóch planów z lat 1807-1808, znajdujących się w Bibliotece Inspekcji Wojsk Inżynieryjnych w Paryżu7. Analiza planów (projektów i etatów sytuacyjnych) Torunia traciła nieco z powodu braku odniesień do innych dokumentów, takich jak raporty czy pamiętniki oficerów wojsk inżynieryjnych z armii polskiej i francuskiej. Polemika, jaką podjąłem z J. Stankiewiczem, okazała się bardzo owocna8.

Serock nie był obiektem żadnych studiów.

Częstochowa interesowała historyków polskich głównie w aspekcie jej roli podczas „potopu” szwedzkiego w 1655 roku. W artykule z 1963 roku S. Szymański zajął się dziejami fortalicji jasnogórskiej w Częstochowie od początku XVII wieku do połowy XIX stulecia9. Podkreślił brak źródeł, szczególnie dla okresu Księstwa Warszawskiego.

W roku 1971 S. Herbst poświęcił zagadnieniu napoleońskich twierdz nad Odrą i Wisłą godny uwagi szkic. Przedstawił w nim rolę punktów umocnionych nad obiema rzekami w planach wojennych Cesarza między 1806 a 1813 rokiem. Chciał tylko naszkicować zagadnienie badawcze, ograniczając je do kwestii samej fortyfikacji i architektury militarnej10.

Opis sześciu twierdz, nad którymi pracowano w latach 1807-1813 pokazuje nam, że temat fortyfikacji w Księstwie Warszawskim był wielokrotnie poruszany przez polskich badaczy, ale użyta przez nich baza źródłowa stanowiła zbyt szczupłą podstawę do odpowiedzi na wszystkie związane z nimi pytania (z wyjątkiem Zamościa). Sprawa miała się podobnie z zagadnieniem całościowego systemu obrony stałej wdrożonego nad brzegami Wisły.

Dla twierdz w Księstwie Warszawskim niezwykle ważne były dwie daty: 1809 i 1813. Dzieło B. Pawłowskiego na temat wojny austriacko-polskiej 1809 roku tylko nieznacznie porusza kwestie roli fortec podczas habsburskiej inwazji. Jeśli chodzi o kampanię 1813 roku, to praca F. Reboul’a (pogłębiona przez analizy M. Bogdanowicza i A. Zahorskiego) również nie wyczerpuje kwestii obrony polskich twierdz po bitwie pod Lipskiem11.

Przygotowania do kampanii rosyjskiej i wszystkie związane z tym reperkusje dla państwa warszawskiego zostały bardzo dobrze opisane przez M. Kukiela12.

Na szczególną uwagę zasługują dwie niedawne polskie publikacje. Pierwsza, autorstwa A. Zahorskiego, analizuje polską dyplomację okresu 1795-1831 i poświęca sporo miejsca okresowi napoleońskiemu. Druga to biografia księcia

Poniatowskiego autorstwa J. Skowronka. Gorąco dziękuje obu autorom za możliwość skorzystania z ich rękopisów13.

Prace poświęcone fortyfikacji w Księstwie Warszawskim do chwili obecnej nie skupiały się na zagadnieniach architektury militarnej, budowy fortec i ich roli w wojnach napoleońskich. Nacisk położony był na konkretne wydarzenia związane z działaniami zbrojnymi toczonymi wokół twierdz.

Celem niniejszej pracy jest ponowne podjęcie wspomnianych wyżej aspektów, wzbogacenie ich o szeroką bazę źródłową, oraz poszerzenie optyki badawczej przez rozważania nad sytuacją polityczno-militarną Europy – przede wszystkim stosunkami francusko-rosyjskimi. Zwrócimy także uwagę na szczegóły dwóch, pomijanych dotąd spraw: siły roboczej i finansowania. Temat siły roboczej kieruje uwagę na aspekt społeczny, zagadnienie funduszy natomiast każe zastanowić się nad rolą fortyfikacji i armii w systemie finansowym państwa. To rozszerzenie pola dociekań jest przyczyną pojawienia się podtytułu niniejszej pracy: zajmiemy się wysiłkiem włożonym w powstanie polskiego systemu fortyfikacyjnego między 1807 a 1813 rokiem. Za tym szczególnego rodzaju poświęceniem społeczeństwa kryje się ukryta twarz polskiej zbiorowej mentalności.

Badanie fortyfikacji w Księstwie Warszawskim postępować będzie zgodnie z następującą chronologią:

• część 1: lata 1806-1807 – kampania polska i wdrożenie w życie pierwszego systemu obrony stałej.

• część 2: lata 1807-1809 – Księstwo Warszawskie zostaje zostawione samo sobie, a w czasie wojny 1809 roku następuje pierwsza próba dla zbudowanych wcześniej twierdz.

• część 3: lata 1809-1812 – zbliżająca się wojna z Rosją i rewizja pierwszego systemu obrony stałej.

• część 4: koniec 1812-1813 – pogrom w Rosji, upadek Księstwa Warszawskiego i oblężenia polskich fortec.

Fortyfikacje były jednym ze składników polskiego wysiłku zbrojnego w latach 1807-1813. Aspekty polityczne (polskie i ogólne), wojskowe (Księstwo Warszawskie w koncepcjach Napoleona), społeczne i finansowe zostaną przedstawione w trzech pierwszych częściach i zgrupowane w czterech podstawowych zagadnieniach:

• sytuacja polityczna i militarna Księstwa Warszawskiego;

• proces budowy fortec: projekty i realizacja;

• problem użytej siły roboczej i przebieg prac;

• finansowanie przedsięwzięcia: zostaną tu poruszone treści związane z życiem politycznym państwa warszawskiego, gdyż są one integralnie związane z funduszami dla twierdz (w szczegółach) i z wysiłkiem militarnym (na płaszczyźnie generalnej).

Część czwarta – poświęcona rokowi 1813 – będzie różniła się od pozostałych. Zostaną w niej przedstawione: ostatnie miesiące istnienia Księstwa, jego upadek, kampania 1813 roku i oblężenia polskich twierdz. Zajmiemy się także sprawami populacji mieszkającej wewnątrz lub w okolicach fortec.

Obraz jaki ukaże się na końcu pozwoli nam określić finalny etap procesu budowy twierdz, zapoczątkowanego przez Napoleona w latach 1806-1807. Finalny dla Cesarza, ale przede wszystkim finalny dla samego Księstwa Warszawskiego. Partycypacja populacji – zarówno w zakresie siły roboczej, jak i finansowania (poprzez podatki przeznaczone na fortyfikacje) – wskaże nam stopień percepcji przez społeczeństwo podjętych w tym celu działań. Czy będzie on korespondował z pojawiającym się czasami obrazem totalnej obojętności lub sprzeciwu wśród ludu wobec wykonywania rozkazów Napoleona – wskrzesiciela Polski?

Interesujące nas źródła publikowane należą do dwóch rodzajów: to dokumenty ikonograficzne i rękopisy.

Te pierwsze możemy napotkać w różnych pracach. Fundamentalne projekty dotyczące poszczególnych twierdz mogą jednak być zrekonstruowane tylko częściowo: brakuje wielu raportów i memoriałów – koniecznych do uzupełnienia samych planów14.

Publikowane źródła rękopiśmienne są także niezbyt liczne. „La correspondance de Napoléon Ier” jest podstawową pozycją pozwalającą zrozumieć ten okres i ujrzeć ewolucję koncepcji obrony stałej w Księstwie Warszawskim. Wiernym zastępcą Napoleona w sprawach polskich był Davout (także pośrednikiem w stosunkach Cesarza z księciem Poniatowskim): jego korespondencja jest bardzo pomocna w rozeznaniu się w sytuacji ogólnej. Korespondencja Poniatowskiego natomiast pozwala zorientować się w szczegółach polskiego wysiłku zbrojnego tego okresu, oraz w generalnej sytuacji kraju. Polityka Księstwa kontrolowana była przez znajdujących się na posterunku w Warszawie rezydentów francuskich. Ich opublikowana korespondencja (instrukcje i depesze) uzupełnia wymienione wcześniej źródła. Te cztery wydawnictwa pozwalają „oczyścić teren” badań i wbić w niego pierwsze znaczniki, które wytyczą potem kierunki poszukiwań. Ciągle trzeba będzie do nich wracać15.

Pozostałe rękopiśmienne źródła drukowane mają charakter bardzo fragmentaryczny i pozwalają tylko częściowo zlustrować temat pod względem chronologii i szczegółów.

Moja praca opiera się w dużej części na źródłach niepublikowanych, zarówno jeśli chodzi o ikonografię (plany), jak i rękopisy.

Pobyt w Polsce pozwolił mi zapoznać się z zasobami Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie. Druga wojna światowa bardzo przetrzebiła bogactwo tego pomnika polskiej zbiorowej i historycznej pamięci. Wiele dokumentów zniknęło, a wiele spośród ocalałych nie było do tej pory obiektem zainteresowania badaczy. Również Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego i Muzeum Wojska Polskiego posiadają niewiele rzeczy dotyczących fortyfikacji w Księstwie Warszawskim. Na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej mogłem zapoznać się z dokumentami wykorzystanymi przez W. Łysiaka: niekompletnymi, ale cennymi. Skonfrontowałem je z tymi istniejącymi we francuskich i polskich archiwach. Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Toruniu dostarczyło kilku ciekawych niespodzianek, wyjaśniających i oświetlających niektóre z moich francuskich odkryć.

We Francji wszystkie konieczne dokumenty znajdują się w Paryżu i Vincennes. Archiwum Narodowe kryło w swoich zasobach pewne zapomniane materiały. Archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych okazało się pomocne w zbadaniu niektórych obszarów z zakresu historii Księstwa Warszawskiego. Gabinet Rycin Biblioteki Narodowej posiada kilka planów o kapitalnej wartości. Sekcja Historyczna Sztabu Głównego Sił Lądowych, oraz Biblioteka i Archiwum Inspekcji Wojsk Inżynieryjnych także kryją w swoich zbiorach wiele podstawowych i cennych źródeł niepublikowanych.

Dostęp do prywatnych archiwów Daru, Murata i Poniatowskiego umożliwiła mi niezwykła uprzejmość i życzliwość panów: barona J. Daru, oraz książąt L. Murata i M. Poniatowskiego. Jestem im za to bardzo wdzięczny.

Niniejszym pragnąłbym gorąco podziękować za pomoc i rady: panu profesorowi A. Zahorskiemu – mojemu opiekunowi naukowemu na Uniwersytecie Warszawskim w Polsce, oraz panom profesorom C. Nordmannowi (zmarłemu w 1985 roku) i R. Pillorgetowi (od roku 1985) – promotorom mojego doktoratu na Uniwersytecie Lille III we Francji.

Lille 1988

CZĘŚĆ I1806-1807: KAMPANIA POLSKA I POWSTANIE PIERWSZEGO SYSTEMU OBRONY STAŁEJ

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

ROZDZIAŁ IOD JENY DO TYLŻY

1. OPERACJE WOJSKOWE

Po zwycięstwach pod Jeną i Auerstädt Wielka Armia w pościgu za Prusakami przekroczyła Łabę w jej środkowym biegu. Stając między tą rzeką a Odrą – przecięła armię pruską na dwie części i sukcesywnie zmusiła obie do kapitulacji. Król Prus zdołał uciec i dotarł do Grudziądza nad Wisłą, gdzie zajął się organizacją nowych oddziałów. W tym czasie Francuzi weszli w posiadanie przyczółków mostowych na Odrze. Ułatwiało to złamanie kolejnej fazy oporu przeciwnika w wypadku przedłużających się walk.

W tej sytuacji należało zabezpieczyć się przed możliwą interwencją rosyjską i kontrolować cały bieg rzeki. Dnia 29 października 1806 roku upadł Szczecin, Kostrzyn poddał się 1 grudnia. Oblężony od początku listopada Głogów poddał się na początku grudnia.

Już w tym czasie – kiedy Wielka Armia wkraczała na ziemie polskie – Napoleon miał sprecyzowane plany co do roli zdobywanych fortec w przyszłych operacjach1.

Dnia 16 listopada w Charlottenburgu przedstawiciele pruscy podpisali zawieszenie broni. Układ zakładał, że oddziały pruskie wycofają się za Wisłę – na jej prawy brzeg, do Prus Królewskich. Prusacy mieli oddać niezdobyte twierdze na Odrze, ale także Kołobrzeg, Gdańsk, Toruń i Grudziądz. Przewidując rosyjską interwencję Napoleon chciał wejść w posiadanie wszystkich przyczółków mostowych na Wiśle – od granicy austriackiej aż do ujścia rzeki2.

W przypadku odmowy ratyfikacji porozumienia przez króla Prus, Cesarz miał zamiar wydać rozkaz generalnego ruchu nad środkową Wisłę – od Warszawy (w pobliżu tego miasta przebiegała granica z Austrią) aż po Toruń.

Wraz z poruszaniem się do przodu armii francuskiej, do zajętych twierdz wysyłani byli inżynierowie-geografowie, oficerowie saperów, specjaliści z zakresu artylerii i intendentury. Ich zadaniem było rozpoznanie stanu danej pozycji, zbadanie fortyfikacji i zasobów magazynów, wreszcie określenie stopnia przydatności na wypadek obrony. Napoleon zabronił sięgania do zlustrowanych magazynów i nakazał przygotowanie osobnych rezerw zaopatrzenia. Fortece stawały się „centrami operacyjnymi”, niezbędnymi w kraju, który nie mógł wyżywić Wielkiej Armii samodzielnie. Cesarz kazał sprowadzić zasoby magazynów tyłowych do Kostrzyna. Wojska na wschód od Odry i na Pomorzu miały za zadanie zneutralizować Prusaków. W przypadku pojawienia się dla nich odsieczy „centra operacyjne” miały zostać natychmiast postawione w stan oblężenia. Prace fortyfikacyjne polegały przede wszystkim na palisadowaniu. Gdyby natomiast ofensywa francuska rozwijała się bez kłopotów – w twierdzach miały pozostać tylko słabe garnizony3.

Przybyła rosyjska pomoc. Król Prus odmówił ratyfikacji zawieszenia broni i kampania polska zaczęła przesuwać się w kierunku Wisły środkowej. Wielka Armia zajęła dwa silne ośrodki: Toruń i Warszawę. Bitwy pod Pułtuskiem i Gołyminem skutkowały tylko rozpędzeniem Rosjan, nie przynosząc im decydującej porażki.

Cesarz postanowił przekroczyć Wisłę. Na wieść o zajęciu Warszawy, wysłał tam 1 grudnia generała Chasseloup-Laubata (naczelnego dowódcę wojsk inżynieryjnych Wielkiej Armii) z misją nadzorowania prac na przyczółku mostowym na Pradze (na prawym brzegu rzeki, naprzeciwko miasta, którego była przedmieściem). Napoleon miał także zamiar zbudować fortecę w Modlinie, przy ujściu Narwi do Wisły. Pozycję tę chciał wzmocnić przez powołanie do życia kolejnej twierdzy – w Serocku, 30 kilometrów dalej, przy zbiegu Bugu i Narwi.

Manewr na Pułtusk został przeprowadzony z tych trzech przyczółków jako punktów początkowych. Stanowiły one trójkąt, na którym oparto system bezpieczeństwa linii komunikacyjnych z Warszawą4. Położony bardziej na północ Toruń zaczął odgrywać ważniejszą rolę w późniejszych operacjach.

To właśnie w kampanii polskiej, oraz w strategicznych potrzebach Cesarza wynikających z przeprowadzanych operacji należy upatrywać genezy tego, co potem stanie się systemem stałej obrony Księstwa Warszawskiego.

Konieczność skoncentrowania wszystkich sił na głównym teatrze wojennym zmusiła Napoleona do pozostawienia w rękach Prusaków różnych twierdz na obu skrzydłach Wielkiej Armii. Wrocław skapitulował 5 stycznia 1807 roku, Brzeg – 16 stycznia. Kołobrzeg, Gdańsk, Grudziądz i inne fortece na Śląsku oraz nad Bałtykiem stały się bazą operacyjną małej wojny, czyli partyzantki prowadzonej przez Prusaków. Ta guerilla zagrażała francuskim liniom komunikacyjnym. Kiedy konflikt przeniósł się dalej do wnętrza Prus Wschodnich, Gdańsk stał się naprawdę niebezpieczny: garnizon składał się z 20 000 ludzi i mógł liczyć na pomoc Anglików i Rosjan. Toruń, Kwidzyn i Malbork zostały zajęte, Grudziądz zablokowany. Ten ostatni był świetnym miejscem, aby ominąć rygiel całej dolnej Wisły, jakim był Gdańsk. Kapitulacja portu nad Bałtykiem (24 maja 1807 roku) zwolniła ręce Napoleona i pozwoliła mu zabezpieczyć odpowiednie siły do manewru frydlandzkiego, po którym nastąpił pokój w Tylży.

Koncentracja wysiłku wojennego na prawym brzegu Wisły nie pozwoliła w równie energiczny sposób prowadzić oblężeń Kołobrzegu i Grudziądza, które „opierały” się aż do podpisania pokoju. Fakt ten zaważył na procesie wyznaczania granic nowego państwa: Grudziądz pozostał po stronie pruskiej. Napoleon sam przyznał w 1811 roku, że kluczową pozycją w tej części biegu Wisły nie jest Toruń, lecz właśnie Grudziądz, a nawet Malbork5.

Po Pułtusku Cesarz skierował się na północ, zabezpieczając jednocześnie całą linię Wisły. W okresie bitwy pod Pruską Iławą Toruń stał się swoistą logistyczną obrotnicą łączącą front z tyłami, co skutkowało zmianą linii operacyjnych. W przeddzień Frydlandu główna linia komunikacyjna przebiegała przez Kwidzyn, Malbork i Gdańsk, podczas gdy nieprzyjaciel manewrował w taki sposób, jakby przebiegała ona nadal przez Toruń.

Mimo iż teatr głównych działań był oddalony – trójkąt Modlin-Praga-Serock (ten rygiel blokujący wodny węzeł Wisły i Bugonarwi) nadal odgrywał dużą rolę: osłaniał Warszawę przed ewentualnym wtargnięciem Rosjan, zabezpieczał także linie komunikacyjne Wielkiej Armii przed przerwaniem w czasie, w którym cała aprowizacja szła przez Toruń. Słynny trójkąt gwarantował kontrolę nad całą linią Wisły od granicy austriackiej, aż do Bałtyku. Zredukowany liczebnie w marcu 1807 roku V Korpus miał za zadanie trzymać się w okolicy Warszawy i ubezpieczać prawą flankę francuskiej armii, stacjonującej nad Pasłęką6.

2. KWESTIA POLSKA (WRZESIEŃ 1806-1807)

Doniosłość zagadnień wojskowych nie powinna przysłonić nam wagi czynnika politycznego, który im towarzyszył. Chodzi o rolę sprawy polskiej w polityce Napoleona.

We wrześniu 1806 roku Cesarz wiedział już, że Prusy wypowiedzą mu wojnę. Ultimatum z dnia 26 września nie było niespodzianką. Wierny swym własnym zasadom Napoleon przygotowywał kampanię. Doświadczenie nabyte w trakcie kampanii generała, a potem konsula Bonapartego we Włoszech podpowiedziało mu decyzję o ponownym związaniu Polaków ze swoją osobą. Francuski wywiad informował o wielkiej liczbie Polaków włączonych w skład wojsk pruskich. Z jeńców i dezerterów tej narodowości postanowiono więc stworzyć oddziały posiłkowe (Legię Północną). Cel był jasny: zdezorganizować szeregi nieprzyjaciela7.

Dekret cesarski z 20 września 1806 roku (podpisany w Saint-Cloud) zezwalał na formowanie I Legii Północnej pod rozkazami służącego w armii francuskiej polskiego generała Józefa Zajączka8. Dnia 22 września Cesarz napisał do ministra wojny generała Dejeana (w rzeczywistości Dejean był ministrem-dyrektorem administracji wojennej – przyp. tłumacza): „Pułkownicy mogą wydawać proklamacje w celu prowokowania do dezercji, ale nie wymieniając nigdy nazwy: Polska”9. Legia Północna brała udział w działaniach na Pomorzu, m.in. (od marca 1807 roku) w oblężeniu Gdańska.

Kampania wojenna doprowadziła do szybkiego odwrotu oddziałów pruskich, ale nie zakończyła działań. Po zajęciu Berlina Napoleon miał dwie możliwości: zawrzeć pokój z Prusami i zadowolić się kilkoma nabytkami terytorialnymi, kontrybucją wojenną i umocnieniem pozycji w Niemczech; lub kontynuować marsz na wschód i unicestwić pruską potęgę wojskową. Ta druga ewentualność oznaczała rozciągniecie wpływu na Europę Środkową, szczególnie na ziemie polskie. Jak precyzuje w swej pracy poświęconej dyplomacji polskiej okresu 1795-1831 A. Zahorski, Cesarz musiał rozważyć doniosłość sprawy polskiej i uczynić ją jednym z elementów swojej polityki10.

Pomimo swych wcześniejszych kontaktów z Polakami, Napoleon miał słabą orientację w polskich sprawach. Aby zapełnić luki w wiedzy zaczął gromadzić dokumentację na temat tego kraju. Zapoznawał się z pracami i pamiętnikami poświęconymi Polsce. Dziełem, które najbardziej ukształtowało jego wyobrażenia o podzielonym państwie była „Historia anarchii polskiej” Rulhière’a. Wyrobiła mylne mniemanie o „skłonności” Polaków do anarchii11.

Dla realizacji swoich polskich planów Cesarz odwołał się do pomocy dwóch głównych organizatorów Legionów Polskich we Włoszech: Jana Henryka Dąbrowskiego i Józefa Wybickiego.

Dnia 20 września, w liście do swojego brata Józefa, króla Neapolu, Napoleon nakazał sprowadzenie do siebie generała Dąbrowskiego. W dniu 5 października legendarny polski generał ruszył w drogę; dnia 23 października spotkał się z Cesarzem w Dessau. Dlaczego ten ostatni wezwał go z Włoch? Historyk Legionów Polskich – J. Pachoński – uważał, że Napoleon napisał do brata, iż Dąbrowski może być mu przydatny w Niemczech12. Aby podnieć ilość dezercji? Odbudować Polskę?

Możliwość lub raczej bliska perspektywa przeniesienia teatru działań wojennych na tereny zamieszkane przez ludność polską rodziła problem jej reakcji na wkroczenie Francuzów. J. Pachoński wskazał na dwa aspekty, które interesowały Cesarza: materialnego udziału Polaków w wojnie (kwaterunek oddziałów i ich zaopatrzenie), oraz wysiłku zbrojnego (uzupełnianie i wzmacnianie sił francuskich, dywersja)13.

Polski historyk wiąże osobę Dąbrowskiego z projektem wykorzystania Kościuszki jako wodza ewentualnego powstania. Nie jest to właściwie sformułowany problem, gdyż sugeruje on „makiaweliczne” intencje Cesarza, których ten nie miał. Jeżeli będziemy dalej szli tokiem rozumowania Pachońskiego, to zobaczymy, że Napoleon wpadł na ten pomysł już 20 września w Saint-Cloud. Przewidywał powrót „bohatera dwóch światów” i ściągnięcie twórcy Legionów Polskich we Włoszech miało być zdublowaniem tego efektu.

W zamyśle Cesarza obaj Polacy mieli odegrać różne role: Kościuszko miał być symbolem, „światłem latarni dla sprawy polskiej”; Dąbrowski miał zająć się jej pragmatycznym wymiarem, czyli organizacją wojsk polskich.

W dniu 3 listopada Napoleon nakazał Fouché’mu przygotować w największej tajemnicy wyjazd Kościuszki: „Proszę ściągnąć Kościuszkę, powiedzieć mu, że musi niezwłocznie przyjechać do mnie – ale w tajemnicy i pod innym nazwiskiem. Będzie kontaktował się z generałem Dąbrowskim lub bezpośrednio z wielkim marszałkiem Duroc. Proszę dać mu każdą sumę pieniędzy, jakiej będzie potrzebował. Razem z nim wyjadą także wszyscy przebywający w jego towarzystwie Polacy. Pragnę, żeby to wszystko odbyło się w największej tajemnicy”14.

W dniu 23 października Dąbrowski przedstawił Cesarzowi projekt sformowania polskiej armii w sile 40 000 ludzi. W ramach tego przedsięwzięcia Napoleon mówił o powrocie Polski do politycznej egzystencji, ale chciał znać odpowiedzi na dwa pytania: czy Polacy zasługiwali na pomoc, która miała zostać im przekazana i czy powrót niepodległości był życzeniem całego narodu15?

Zdając sobie sprawę, że rozwój wypadków w Europie może być wreszcie dla sprawy polskiej pomyślny, Dąbrowski sprowadził do Berlina Wybickiego. Dnia 3 listopada obaj mężczyźni odbyli decydującą rozmowę z Napoleonem. Ten ostatni nie dał żadnej obietnicy, pozostawiając tylko nadzieję, że spojrzy przychylnym okiem na polski lud, gdyby ten udowodnił, iż „godny jest być narodem”. Komentując to spotkanie A. Zahorski zwrócił uwagę na wyznanie Cesarza, że rząd francuski nigdy nie uznał rozbiorów Polski16.

Obaj polscy patrioci wzięli się do pracy i przygotowali proklamację do rodaków, zachęcającą ich do powstania i formowania oddziałów zbrojnych. Zaakceptowana przez francuską cenzurę odezwa powtarzała ulotne zdania i opinie Napoleona, który wierzył, że Polacy będą godni stać się znowu narodem17.

W. Zajewski w swojej biografii Wybickiego stawia istotne pytanie jeśli chodzi o akcję Dąbrowskiego i Wybickiego. Powstanie narodowe czy rewolucja? Odpowiada, że chodziło tu o narodową rewolucję, która wyszła ze sztywnych ram legitymistycznego formalizmu18.

Sytuacja w Europie Środkowej nie pozwalała mieć nadziei, że jedna z potęg rozbiorowych zmieni status quo na korzyść Polski. Pozostawała zatem Francja, która zawiodła już polskie oczekiwania w 1794 roku. Dąbrowski i Wybicki będą grali kartą francuską bez żadnych gwarancji dla przyszłości ich Ojczyzny. Wiedzieli, że to jedyna, która mogła dać im jakieś rezultaty.

Czy Napoleon poważnie myślał w tamtym okresie o odbudowaniu Polski? J. Pachoński stawia hipotezę, że cesarskie deklaracje miały na celu zaniepokojenie Prus i Rosji, oraz skłonienie ich do negocjacji19. Kiedy czytamy biuletyn Wielkiej Armii z 1 grudnia 1806 roku (wydany w Poznaniu) widzimy, że Cesarz jest wielce enigmatyczny:

„Trudno jest opisać entuzjazm Polaków. Nasze wejście do tego miasta (Warszawy – przyp. autora) było triumfalne, a od tego czasu Polacy ze wszystkich klas nie ustają w okazywaniu nam uczuć. Miłość ojczyzny i poczucie narodowe są nie tylko zachowane w sercach ludu, ale nieszczęście jeszcze je wzmocniło. Jego pierwszą namiętnością, jego pierwszym pragnieniem – jest stać się znowu narodem. Najbogatsi opuszczają swoje zamki, aby wielkimi głosami domagać się przywrócenia narodu i oferować swoje dzieci, fortunę, wpływy. Ten widok jest naprawdę poruszający. Już wszędzie wdziali swoje dawne stroje, powrócili do dawnych zwykłych czynności.

Czy polski tron podniesie się, a ten wielki naród odzyska swoje istnienie i niepodległość? Czy zmartwychwstanie do życia z głębi grobu? Tylko sam Bóg, trzymający w rękach kombinacje wszystkich wydarzeń, jest arbitrem tego wielkiego politycznego problemu.

Oczywiście, nigdy nie zaszły bardziej godne pamięci i zainteresowania wydarzenia. Dzięki przekazywaniu uczuć – wychwalających Francuzów – maruderzy, którzy w innych krajach popełniali liczne występki – tutaj zostali dobrze przyjęci przez lud i nie musieli się specjalnie wysilać, aby wrócić do właściwego zachowania.

Nasi żołnierze zauważyli, że wyobcowanie Polski kontrastowało z pełnymi śmiechu rejonami ich własnego kraju, ale bardzo szybko przyznawali: Polacy to dobrzy ludzie. Lud ten ukazał się w naprawdę interesujących barwach”20.

W swojej analizie treści tego XXXVI Biuletynu Wielkiej Armii A. Zahorski uważa, że Napoleon nie miał wówczas żadnej sprecyzowanej koncepcji na temat miejsca Polski na mapie Europy, pomimo ewidentnej sympatii dla Polaków. Sądzę, że problem ten należy usytuować na płaszczyźnie zagadnienia odbiorców tego tekstu. Widzę ich czterech: to francuska opinia publiczna, Polacy, koalicja prusko-rosyjska i Austria. Opinii publicznej we Francji Cesarz wyjaśniał, że to nie on podnosił kwestię polską. Wydarzenia natury militarnej zaprowadziły go do Polski. Entuzjazm Polaków był spontaniczny. Samym Polakom pozwalał odczuć swoją sympatię wobec nich – umęczonego ludu rozdartego przez trzy czarne orły. Prusakom i Rosjanom pokazywał, że w każdej chwili może dorzucić do polskiego pieca i rozpalić powstanie na zajętych przez nich ziemiach. Austriakom dawał do zrozumienia, że nie ma w sprawie losu Polski żadnego sprecyzowanego pomysłu. Kim zatem był „Bóg, trzymający w rękach kombinacje wszystkich wydarzeń”? Czy to on sam – Napoleon, bóg wojny – był tym arbitrem?

Postawa Cesarza była również dwuznaczna, kiedy przyjmował u siebie delegacje polskie z Warszawy i Galicji. Szczególnie przyjęcie tej drugiej może zaskakiwać jeśli przypomnimy sobie, jak dużą wagę Napoleon przywiązywał do austriackiej neutralności. Trzeba także pamiętać o francuskich propozycjach złożonych Austrii i dotyczących wymiany Galicji za Śląsk21. Sondaż!

Jaką rolę zajmowało odbudowanie Polski w zamiarach Cesarza? Rozważał je jako jedną z wielu ewentualności. Przede wszystkim miał do czynienia z potrzebami samych Polaków. Kwestia polska tak czy inaczej w jakiś sposób później by wypłynęła i okazała się korzystna lub niekorzystna dla interesów narodu polskiego. Na krótką metę Napoleona zajmowały dwie sprawy: aprowizacja (bo znacznie wysłużyły się linie komunikacyjne) i mięso armatnie (którego zaczynało brakować). Aby załatwić obie potrzebował „prowizorycznego” rządu polskiego. Ten ostatni stał się szczególnie konieczny po fiasku manewru na Pułtusk: organ ustanowiony na początku grudnia przez Murata w Warszawie – Izba Najwyższa Wojenna i Administracji Publicznej – nie odpowiadała już potrzebom nowej sytuacji22.

W dniu 14 stycznia 1807 roku dekret cesarski powołał do życia Komisję Rządzącą23. Istnienie tego „rządu” było jasno określone w czasie: do momentu podpisania pokoju. Napoleon nie chciał uprzedzać przyszłych wydarzeń składając obietnice, których później nie mógłby lub nie chciałby dotrzymać. Do nowego ciała powołał polityków zachowawczych, pragnących aby odbudowana Polska kierowała się zasadami rządu określonymi w Konstytucji z 3 maja 1791 roku. Decyzja ta była szokiem dla skrzydła „jakobińskiego” polskich elit, związanego z tradycjami insurekcji 1794 roku. Wybór Cesarza podyktowany był analizą układu sił politycznych w kraju, w którym szlachta i arystokracja odgrywały dominującą rolę. Recepcja utworzenia Komisji Rządzącej w opinii publicznej Warszawy wyraziła się wkrótce w powstaniu ironicznego przezwiska, nadanego członkom tego ciała: „siedmiu braci śpiących”24.

Komisja nadzorowała pracę pięciu departamentów (ministerstw), z dyrektorami na czele każdego. Byli to dyrektorzy: wojny (ks. Józef Poniatowski), sprawiedliwości (Feliks Łubieński), spraw wewnętrznych (Stanisław Breza), skarbu (Jan Małachowski, potem Tadeusz Dembowski) i policji (Aleksander Potocki). Kompetencje tego prowizorycznego polskiego rządu były ograniczone, a jego decyzje podlegały zatwierdzeniu przez administrację francuską, która zachowywała się niczym w kraju okupowanym. Zasługą Komisji było niewątpliwie zaprowadzenie i zorganizowanie struktur administracji terytorialnej25. Tymczasowa forma działania rządu, oraz enigmatyczność Napoleona zasiały w duszach Polaków niepokój co do przyszłości.

Gdzie szukać przyczyn ostrożności Cesarza w słowach i czynach? W obawie przed wciągnięciem w wydarzenia, nad którymi nie miał kontroli? W obawie przed „skłonnością” Polaków do anarchii? To umiarkowanie nie pozwoliło wykorzystać możliwości drzemiących w terytoriach zagarniętych po rozbiorach przez Rosjan. Otwarte popieranie sprawy polskiej oznaczało przyjęcie postawy promotora geopolitycznych zawirowań w Europie Środkowej. Austria – niepewna i niezdecydowana – miała by wówczas pretekst, aby przyłączyć się do Prus i Rosji. Podstawą zatem było utrzymanie neutralności domu habsburskiego i uniknięcie wszelkich niebezpieczeństw dla armii francuskiej z tej strony26.

Niejednoznaczny wynik bitwy pod Pruską Iławą podkreślił trudność pozycji Napoleona. W tych niesprzyjających okolicznościach Cesarz usiłował sondować Prusy na temat ewentualnego zawarcia pokoju między oboma państwami. Propozycje miały fundamentalne znaczenie dla sprawy polskiej. Wysłany w tym celu generał Bertrand przyznawał, że Napoleon nie przykłada żadnej wagi do Polski i będzie szczęśliwy, jeśli król Prus zechce przyjąć koronę tego kraju. Stary motyw, dobrze znany francuskiej dyplomacji już od 1795 roku27.

Propozycja ta usprawiedliwiona była impasem, w jakim znalazła się Wielka Armia i miała dotyczyć wyłącznie Prus. Gdyby stała się rzeczywistością – obnażyłaby tak naprawdę słabość składającego ją. Dwuznaczność francuskich awansów, oraz przybycie nowych sił rosyjskich nie doprowadziły do tego. Zagrożenie dla Polaków zaangażowanych po stronie Napoleona zniknęło. Nadchodzące miesiące pozwoliły skonkretyzować „niepodległą” egzystencję części starej Polski. Zasługa przypadła samym Polakom: znaleźli się w sytuacji moralnych wierzycieli względem Cesarza Francuzów.

Tylża stała się miejscem kreacji nowej Europy, wraz z ułomnym państwem polskim – Księstwem Warszawskim28.

ROZDZIAŁ IIUSTANOWIENIE SYSTEMU OBRONY STAŁEJ KSIĘSTWA WARSZAWSKIEGO

Kiedy oddziały francuskie wkroczyły na ziemie polskie wydarte Prusom, nie napotkały zbyt wielu twierdz: Łęczycę i Łowicz nad Bzurą, między Poznaniem i Warszawą; bardziej na południe, między Warszawą i Śląskiem, nad Wartą – Częstochowę; wreszcie Toruń, na linii środkowej Wisły. Naprzeciw Warszawy pozostałości po umocnieniach Pragi stanowiły pamiątkę po szturmie i rzezi dokonanej przez wojska Suworowa (4 listopada 1794 roku). Przyczółek mostowy nie istniał.

Po roku 1795 Prusacy odczuwali potrzebę budowy nowych punktów wsparcia na zagarniętych terytoriach1. Opracowali projekty rozbudowy lub ufortyfikowania miejsc, które uważali za najodpowiedniejsze do tego celu. W ten sposób w centrum ich zainteresowań znalazły się: Praga, Modlin, Wyszogród (nieco w dół od ujścia Narwi do Wisły), Grudziądz, Kwidzyn, Gdańsk (tych sześć wymienionych znajdowało się w biegu Wisły), Łęczyca i Częstochowa2.

Prusacy przykładali ogromną wagę do naturalnej bariery, jaką była Wisła. Bliskie sąsiedztwo Rosji wymuszało zorganizowanie linii obrony między Berlinem i nową granicą prusko-rosyjską. Pierwszą zaporą miała być Wisła, drugą – Odra. Podczas kampanii 1806-1807 Napoleon świetnie zdawał sobie z tego sprawę.

1. STAN FORTYFIKACJI W MOMENCIE WKROCZENIA FRANCUZÓW W 1806 ROKU

1.1. ŁĘCZYCA

Generał Chasseloup-Laubat sporządził opis tego miejsca po dokonaniu inspekcji w dniu 7 grudnia 1806 roku:

„Łęczyca (w oryginale: Lentchisca – przyp. tłumacza) to nie jest twierdza; to tylko pozycja, którą stanowi mur o grubości 3 stóp, w kilku miejscach dosyć wysoki. Forma tego obwarowania to prawie kwadrat, na którego rogach umieszczono cztery małe bastiony ziemne (nr 1, 2, 3 i 4) o kształcie dzieł polowych. W częściach, które nie są osłaniane przez bagna Prusacy umieścili trzy forty (nr 5, 6 i 7), jak Wasza Wysokość może zobaczyć to na planie (patrz: plan nr 2 – przyp. autora). Forty te są duże i prawdopodobnie zbyt obszerne, jak na garnizon, który zostawiono w Łęczycy. Między nimi pozostaje przestrzeń, pozwalająca na swobodny marsz do bastionów i w kierunku murów (patrz: plan nr 1 – przyp. autora)”3.

Trzy forty nie zostały ze sobą efektywnie połączone, tak jak planowali to pierwotnie Prusacy. W swoich projektach po 1795 roku planowali również regulację wód wokół Łęczycy i budowę kanału łączącego Bzurę z Nerem – pomysł ten zrealizowano dopiero po 1815 roku4.

1.2. CZĘSTOCHOWA

Pod koniec listopada 1806 roku kapitan artylerii Mabru sporządził relację z lustracji fortyfikacji Częstochowy:

„Forteca składa się z bastionowego muru z cegieł. Powłoka muru jest bardzo dobrze zachowana. Szczyt skarpy znajduje się około dwadzieścia pięć metrów nad dnem fosy. Mamy tutaj cztery kurtyny i cztery bastiony z kazamatami… Jest także półksiężyc noszący nazwę rawelinu, zamykający rodzaj nadszańca, z którego możemy kryć bardzo daleko przedpole. Osłania bramę fortu, ale nie broni jej dobrze, bo nie ma między nimi drogi krytej… Dzieła zewnętrzne stanowi… dwanaście redut, redanów i fleszy. Mają one charakter ziemny i są tak zniszczone, że należy uznać je za ledwie istniejące. Gdyby nawet znajdowały się w lepszym stanie nie mogłyby stanowić skutecznej ochrony, gdyż większość z nich nie może wspierać się wzajemnie w walce”. (zob.: plan nr 3 – przyp. autora)5.

1.3. TORUŃ

Dwa francuskie raporty (z 8 i 10 grudnia 1806 roku) w ten sposób przedstawiają twierdzę Toruń w momencie wkroczenia oddziałów Wielkiej Armii:

„Toruń składa się z dwóch miast: starego i nowego. Dawny ciąg obwodu twierdzy stanowi osiem bastionów, kurtyny je łączące i osłaniająca całość fosa. Poza tym wokół miasta znajdują się wzniesienia, które proponujemy przeznaczyć na budowę redut.

Twierdza Toruń… otoczona jest fosą i kilkoma dziełami zewnętrznymi, bardzo starymi i zniszczonymi przez czas”. (zob.: plan nr 4 – przyp. autora).

Stan obwarowań był daleko niezadowalający: stoki i parapety wymagały naprawy i przebudowy. Trzeba było naprawić również most łączący oba brzegi, przebiegający przez małą wyspę6.

1.4. PRAGA

Dnia 2 grudnia 1806 roku Rosjanie opuścili Pragę. Musieli spalić magazyny. Most na Wiśle już nie istniał. Na początku Francuzom było trudno się tam dostać z powodu małej ilości środków przeprawowych. Od czasu rosyjskiego ataku z 1794 roku nic nie zostało zrobione: umocnienia wzniesione przez Polaków były całkowicie zniszczone (zob.: plan nr 5 – przyp. autora).

Dnia 9 grudnia Chasseloup-Laubat przedstawił Napoleonowi rezultaty wizyty złożonej na tym prawobrzeżnym przedmieściu Warszawy:

„Wasza Wysokość, nakazując podjąć prace w celu zapewnienia obrony Pragi, dał mi (z powodu znacznych rozmiarów tego przedmieścia, oraz nieregularnej zabudowy lichymi domami) do rozwiązania całkiem trudny problem.

Polacy, jak może to Wasza Wysokość zauważyć na planie (zob.: plan nr 5 – przyp. autora), zbudowali fortyfikacje ciągłe, wsparte przez kilka redanów czy redut. Umocnienia te mają ponad trzy tysiące sześćset sążni długości i wymagają trzydziestu tysięcy ludzi do obrony. Z tego powodu mogą zostać przełamane (tak jak stało się to w rzeczywistości) w jednym punkcie, nawet przez mniejsze siły”7.

Na lewym brzegu – w Warszawie – umocnienia znajdowały się w podobnym stanie, jak te na Pradze.

1.5. PODSUMOWANIE

Stan czterech wymienionych twierdz pozostawiał wiele do życzenia. Sytuacja w Łowiczu nie jest znana8. Tak szczupła ilość istniejących fortec zmusiła zatem Cesarza do podjęcia decyzji o ustanowieniu punktów oparcia na linii frontu.

2. PRACE PODJĘTE PRZEZ FRANCUZÓW NA TERYTORIUM KSIĘSTWA WARSZAWSKIEGO (1806-1807) – PLANY I REALIZACJA

2.1. WIELKIE PROJEKTY Z GRUDNIA 1806 – STYCZNIA 1807

Oddziały francuskie po przybyciu nad Wisłę zostały skonfrontowane z dwoma problemami: pierwszym było przekroczenie rzeki i jej dopływów na prawym brzegu, oraz budowa mostów; drugim – ich obrona poprzez stworzenie przyczółków mostowych. Trzymanie w garści tych przejść powinno ułatwić przemieszczanie się między poszczególnymi sektorami systemu wodnego.

Wyczerpanie Wielkiej Armii, klimat, „polskie błoto” (nieznany dotąd element) – zahamowały rozmach ataku i zmusiły do postoju. Po Pułtusku Napoleon nakazał prace na wielką skalę, mające umożliwić stawienie wrogowi skutecznego oporu i dać armii czas na koncentrację pod ich osłoną9.

Generał Chasseloup-Laubat, naczelny dowódca cesarskiego korpusu saperów Wielkiej Armii i autor „Mémoires sur l’artillerie et la fortification”, podchodził do tego przedsięwzięcia bardzo sceptycznie, przynajmniej w zakresie skali przewidzianej przez Cesarza. Jego odpowiedź względem tych projektów (z 3 stycznia 1807 roku) pokazuje nam, że Napoleon po Pułtusku miał zamiar stanąć za linią Narwi i oprzeć się o granicę austriacką i linię Wisły między Modlinem a Pragą.

Nad Orzycem (prawobrzeżny dopływ Narwi, wpływający do niej powyżej Pułtuska) Napoleon miał zamiar ustawić kilka baterii i zbudować kilka redut, chroniących mosty na tej rzeczce – zbyt bagnistej, aby ją pokonywać. Dwie linie redut formowały zaporę między Bugiem i Narwią, za którą zbudowano warowny obóz. Potrójny przyczółek mostowy w Serocku stanowił śródszaniec tegoż obozu i każdej pozycji za Pułtuskiem. Ten umocniony punkt osłaniał most, zapewniając komunikację z Warszawą. Napoleon pragnął także, aby wzmocniono obronę mostu w Okuninie, oraz małej wysepki między Wkrą a Narwią. W obozie umocnionym na Pradze kazał dobudować sporych rozmiarów reditę w celu obrony mostu na Wiśle.

W raporcie dla Napoleona Chasseloup-Laubat zauważał, że wszystkie te pomysły stanowią zbyt rozbudowany program, nawet w innym kraju i przy sprzyjającej pogodzie, a w Polsce wyczerpano już zasób środków, które mogły być realnie wykorzystane10.

Dnia 8 stycznia, już w Warszawie, Napoleon zadekretował zakres prac: ufortyfikowane miały być Serock, Modlin, Pułtusk, Praga i Toruń. Porzucał więc projekt obozu umocnionego pod Serockiem między Bugiem i Narwią, tak samo jak ten dotyczący baterii i redut nad Orzycem. Wszystkie dzieła przewidziane w dekrecie miały być uzbrojone do 1 marca, skarpy i kontrskarpy miały zostać pokryte drewnem do 1 maja11.

Podjęta przez Napoleona decyzja była rezultatem sytuacji ogólnej w tamtym momencie. Wobec nie pokonania Rosjan pod Pułtuskiem Wielka Armia musiała zaczerpnąć oddechu w warunkach bezpieczeństwa, a do tego trzeba było się okopać. Zobaczymy później czyim wysiłkiem. Tak więc francuskie projekty w głównych zrębach zostały nakreślone w styczniu 1807 roku. Jakie plany szczegółowe kreślono w stosunku do każdej z twierdz? Jaki był stan prac na dzień 20 lipca – kiedy to wstrzymano wszelką aktywność (w przypadku Pragi był to 24 lipca)?

2.2. PRAGA

Raport generała Chasseloup-Laubat z 10 grudnia 1806 roku dotyczący Pragi pokazuje nam, że dla tego przyczółka mostowego brano pod uwagę trzy projekty.

Pierwszy (generała Casals) związany był z budową ośmiu redut, które znajdowałyby się na wzniesieniach Pragi. Według komendanta wojsk inżynieryjnych Wielkiej Armii należało rozpocząć od konstrukcji jednego dzieła naprzeciw mostu na Wiśle. Miało ono bronić mostu na wypadek przeniknięcia wroga za linię redut. Chasseloup-Laubat optował za przyjęciem formy kleszczy. W przypadku systemu Casals’a komendant saperów wolał zarys bastionowy, który obejmowałaby całe przedmieście. Bastiony miały zostać zbudowane natychmiast, potem połączono by je kurtynami. To drugie rozwiązanie dawało jedną korzyść: unikano konieczności wyburzenia wielu budynków. Jego autor rozważał także trzecie rozwiązanie. Proponował wykorzystać wyspę powyżej istniejącego mostu. Chciał przerzucić przez nią kolejny most, łączący oba brzegi i broniony przez dwie baterie. Wspierałyby one także przyczółek mostowy na prawym brzegu, zbudowany w północnej części przedmieścia, gdzie zabudowa była bardziej rozproszona (zob.: plan nr 5)12.

Napoleon uważał linię polskich umocnień z 1794 roku za absurdalną. Uznał za użyteczne małe reduty Casals’a na wzgórzach i rozkazał, aby miały zamknięte gardła. Nie pokładał jednak w nich wielkiej ufności. Obóz warowny pod Pragą był mu potrzebny natychmiast. Cesarz oceniał, że pod ochroną budowanych właśnie dzieł, korpus w sile 40 000 ludzi będzie w stanie wytrzymać każdy atak wroga. Zarys drugiego projektu wydawał mu się najlepszy, ale interesował go tak naprawdę trzeci pomysł. Wymagał, aby do projektu Chasseloup-Laubata wprowadzono pewne modyfikacje (korona chroniąca most przechodzący przez małą wyspę – była zbyt płytka). Między lewym brzegiem i wyspą miał kursować prom, ale po drugiej stronie należało już zbudować most pontonowy. Ta wyspa („600 sążni długości i 80 sążni szerokości”) miała w jego zamyśle zmieścić całą armię. Nalegał, żeby dodatkowo powyżej zbudować jeszcze jedną redutę, która dominowałaby nad oboma brzegami Wisły13.

W dekrecie z 8 stycznia 1807 roku Napoleon powrócił do projektu Casals’a, wzbogaconego zaproponowanym przez komendanta saperów przyczółkiem mostowym. Miało to stanowić obronę mostu i obozu umocnionego (zob.: plany nr 6 i 7). Sam przyczółek przyjął formę redity o trzech frontach: bastionu centralnego i dwóch pół-bastionów (jeden na południe, w górę rzeki, oparty o Wisłę; drugi na północ, w dół rzeki, połączony z nurtem jedną gałęzią). Podejścia do dzieła broniły dodatkowo trzy lunety połączone z nim kaponierami. Pierwsza luneta (w górę rzeki) oparta była na Wiśle; druga znajdowała się na osi kurtyny między bastionem centralnym a pół-bastionem lewym; trzecia usytuowana była przed lewym pół-bastionem. Na lewym brzegu, po stronie Warszawy, most osłaniały dwie baterie (plan nr 6). Po Tylży do projektu dorzucono czwartą lunetę, na osi kurtyny między bastionem centralnym a prawym pół-bastionem (plan nr 7)14.

W Księstwie Warszawskim stacjonować miał III Korpus Davouta – do czasu, aż armia polska osiągnęłaby stan umożliwiający jej samodzielną obronę kraju. Raporty francuskich oficerów wojsk inżynieryjnych pozwalają nam zorientować się w sytuacji Pragi po zakończeniu kampanii polskiej15. Ze wszystkich twierdz na Wiśle i Narwi to właśnie na Pradze prace były najbardziej zaawansowane i pracowało tu najwięcej robotników.

W lipcu 1807 roku przyczółek mostowy był już zabezpieczony przez nagłym atakiem. Główna część twierdzy była całkowicie obsadzona i pokryta, podobnie jak kontrskarpy i parapety krytej drogi. O ile fosa była w dobrym stanie, to trzeba było popracować jeszcze nad resztą: parapety nie miały odpowiedniej wysokości, stoki nie były wykończone do tego stopnia, że w wielu miejscach były przestrzenie, których ogień z twierdzy nie pokrywał. Droga kryta i szyja nie były jeszcze opalisadowane, co wiązało się z niebezpieczeństwem ataku po stokach. Kaponiery łączące dzieło z lunetami nie były zbudowane, a fosy tych ostatnich – wykończone. Luneta przed frontem centralnym była bardzo słabo posunięta w budowie.

2.3. MODLIN

Po zdobyciu Warszawy i opracowaniu manewru w kierunku Prus Wschodnich Napoleon stanął wobec konieczności dokonania przeprawy przez Bugonarew i budowy przyczółka mostowego. W tym celu Cesarz wysłał generała Chasseloup-Laubat z misją zbadania miejsca przy ujściu Narwi do Wisły. Jego intencją było zdobycie wyspy i zbudowanie tam umocnień, wraz z dwoma przyczółkami mostowymi na obu brzegach rzeki. Chciał tam umieścić magazyny i zakłady. Wyspa i oba przyczółkimiały być ufortyfikowane w zimie. Skończone dzieła ziemne planowano pokryć drewnem jodłowym. Cesarz chciał, żeby ta twierdza od razu mogła wytrzymać oblężenie. Gdyby sytuacja tego wymagała, gotowy był zostawić ją samą sobie.

Dnia 10 grudnia 1806 roku dowódca wojsk inżynieryjnych przeprowadził rekonesans pozycji pod Modlinem. Po powrocie do Warszawy przedstawił Napoleonowi swoje uwagi:

„Z ujściem tym sąsiadują dwie wyspy: jedna położona wyżej, pozwalająca po dokonaniu odpowiednich prac zorganizować na niej twierdzę wraz z dwoma przyczółkami mostowymi; jednak nie byłoby to spełnieniem intencji Waszej Wysokości, gdyż należałoby dobudować jeszcze most i przeprowadzić nowe prace nad Narwią.

Pozycja wyspy położonej niżej wydaje się bardziej odpowiadać zamiarom Waszej Wysokości: jest nie tylko niższa sama z siebie, ale także góruje nad nią prawy brzeg i to ponad pięćdziesiąt stóp. Tak więc wydaje mi się niemożliwe przeprowadzenie w tym miejscu prac o szczególnym znaczeniu. Bez wątpienia pan marszałek Augereau może urządzić tu przeprawę osłaniając ją tymczasowymi fortyfikacjami, ale niemożliwe jest zbudowanie tu czegoś wielkiego i stałego”.

Po przejściu rzeki przez Francuzów Murat powiadomił Cesarza 15 grudnia, że Augereau bez zwłoki przystąpił do prac nad przyczółkiem mostowym na Utracie, którego miejsce wyznaczył sam Chasseloup-Laubat. Generał – konsekwentnie – wolał osłaniać przeprawę na wysokości Utraty, trochę poniżej Modlina na prawym brzegu Wisły. W efekcie wydaje się, że do stycznia 1807 roku pracowano głównie nad fortyfikacjami polowymi nad Utratą i pod Starym Modlinem, w górę Narwi16.

Dnia 14 grudnia 1806 roku Napoleon odpowiedział dowódcy saperów. Nie podzielał zdania wyrażonego w raporcie z 10 grudnia:

„Powiedział pan, że dwie wyspy sąsiadujące ze zbiegiem obu rzek nie są wystarczające: wyspa wyżej – bo konieczne jest zbudowanie mostu na Narwi. Kiedy tak się stanie będzie to kolejna, dodatkowa zaleta w mojej twierdzy, pozwalająca wyjść za jednym zamachem nad obie rzeki – Wisłę i Narew. W razie konieczności będę mógł przejść przez drugi most na Narwi. Jeśli chodzi o obiekcje dotyczące drugiej wyspy – tej położonej niżej – i fakt, iż jest ona zdominowana przez prawy brzeg: to niedogodność, ale nie przeszkoda. Można temu zaradzić”.

Raport i odpowiedź pokazuje nam, że Cesarz partycypował w projektach fortyfikacyjnych i ich realizacji. Wskazuje także, iż w napoleońskiej ars bella gerendi fortyfikacje istniały głównie jako jedna z funkcji możliwych manewrów. W argumentacji przeciwstawianej zastrzeżeniom Chasseloup-Laubata widzimy zarys koncepcji potrójnego przyczółka mostowego pod Modlinem i jego trzech mostów, pozwalających bez kłopotu przejść na każdy brzeg ujścia Narwi do Wisły (zob.: plan nr 8)17.

Swoje koncepcje dotyczące Modlina Napoleon precyzował w artykule drugim dekretu z 8 stycznia 1807 roku. W miejscu tym miał zostać zbudowany potrójny przyczółek mostowy: twierdza miała zostać umieszczona na prawym brzegu Wisły w Modlinie; naprzeciw Nowego Dworu półwysep uformowany przez Narew i Wisłę miał być osłaniany przez osobne dzieło; inne chroniłoby most w Kazuniu, na lewym brzegu rzeki. Projekt realizowany do lipca (Napoleona czy Chasseloup’a?) odwołuje się właśnie do tej daty.

Właściwa forteca modlińska składała się z trzech bastionów i dwóch pół-bastionów opartych o brzegi Wisły i Narwi. Broniła mostu, który prowadził przez małą wyspę zwaną „szwedzką”, leżącą na połączeniu nurtów obu rzek. Drugi koniec mostu osłaniany był przez przyczółek mostowy (jeden bastion i dwa pół-bastiony), zamykający wolny dostęp do lewego brzegu Wisły. Redan przewidziany na czubku półwyspu w okolicach Nowego Dworu miał parować każdy atak przeprowadzany na most biegnący przez „szwedzką wyspę”.

Raporty III Korpusu Davouta są bardzo precyzyjne, jeśli chodzi o określenie stopnia zaawansowania budowy twierdzy w lipcu 1807 roku. Dowiadujemy się z nich, że prace prowadzono tylko na wielkim przedmościu w Modlinie – te w okolicach Kazunia i Nowego Dworu nie zostały zaczęte. Przeniesienie linii operacyjnych wymusiło aktywność tylko na prawym brzegu.

W lipcu fortyfikacje Modlina wydawały się już zaawansowane. Umocnienia wokół twierdzy były w dużej części wykończone. Parapety były uformowane i to w stanie umożliwiającym obronę. Generał Tousard, dowódca saperów korpusu Davouta przyznawał, że trzeba jeszcze dokończyć fosy, drogi kryte, przedpola i kontrskarpę. Dopiero wówczas twierdza będzie w pełni gotowa. Oceniał, że dokończenie prac zajęło by pięć do sześciu tygodni, przy zaangażowaniu odpowiedniej liczby robotników. Wskazywał także na braki w ogólnym zarysie fortecy18.

2.4. SEROCK

Trzeci wierzchołek strategicznego trójkąta panującego nad siecią wodną Wisły i Bugonarwi – Serock – położony był u zbiegu Narwi i Bugu, w pobliżu austriackiej granicy. Jego pozycja pokazuje nam doniosłość tego punktu w przebiegu kampanii polskiej. Serock blokował wszelki marsz Rosjan w kierunku Warszawy, ale zapobiegał także niebezpieczeństwom związanym z wejściem do wojny Austrii. Aspekt strategiczny tej twierdzy (i innych ze wspomnianego trójkąta – Modlina i Pragi) polegał na roli rygla, jaki pełniła.

W grudniu 1806 roku Napoleon nalegał na zajęcie pozycji pod Serockiem w obliczu zbliżającej się decydującej batalii, która miał zamiar stoczyć. W styczniu 1807 roku potrójne przedmoście przewidziane w tym miejscu miało spełniać zadanie reduty obozu warownego między Bugiem i Narwią19.

Cesarz określił projekty konieczne do realizacji przy ujściu Bugu do Narwi w dekrecie z 8 stycznia 1807 roku. Na prawym brzegu Narwi, wokół Serocka, poniżej ujścia, mostu strzec miało dzieło o trzech bastionach. Na lewym brzegu przyczółek miał być ochraniany przez budowlę w formie kleszczy. Podobnie miało być z drugim mostem, rzuconym na Bugu. U zbiegu obu rzek półwysep broniony miał być przez osobny pas umocnień (zob.: plan nr 9)20.

Serock był najmniej zaawansowaną z trzech twierdz strategicznego trójkąta. Na taki stan wpływała niewątpliwie ciągła bliskość nieprzyjaciela i dotkliwy brak rąk do pracy.

Zbudowano dwa mosty na Narwi, a nie – jak planował Napoleon w styczniu 1807 roku – po jednym na każdej rzece. Pierwszy znajdował się w górę Narwi, w zakolu naprzeciw Wierzbic (zob.: plan nr 10). Na lewym brzegu broniony był przez dzieło koronowe z dwoma porządnymi placami broni na końcu gałęzi. Tousard uważał je za dobrze wykończone i opalisadowane. Według niego wystarczało tylko uporządkować przedpole, dorzucić ostrokół, palisady i inne przeszkody. Ten przyczółek mostowy był jeszcze w stanie powstawania, kiedy musiał w maju stawiać czoła silnemu atakowi Rosjan, wspomaganych przez artylerię. Cała budowla flankowana była przez dwie małe reduty (usytuowane na prawym brzegu), które odegrały niebagatelną rolę w obronie. Złą stroną tej pozycji było oddalenie od samej twierdzy. Drugi most został zbudowany poniżej miejsca połączenia obu rzek. Na lewym brzegu był chroniony przez jedno bardzo małe i wąskie dzieło.

Twierdza Serock rozciągała się na prawym brzegu Narwi, korzystając z wysokości skarpy. Nowy projekt przewidywał pięć bastionów (zob.: plan nr 10). W lipcu 1807 roku forteca była prawie całkowicie nakreślona w zakresie nasypów i prac porządkowych, ale daleka jeszcze od stanu gotowości do obrony. Jeden z bastionów był skończony wewnątrz i uzbrojony, ale nadal jeszcze nie pokryty na zewnątrz. Drugi był zabezpieczony z zewnątrz, ale nie zaczęto jeszcze budowy umocnień szczytowych21.

2.5. TORUŃ22

Toruń nie należał do systemu twierdz położonych w sieci wodnej Wisły i Bugonarwi. Znajdował się bardziej na północ, w centralnym odcinku Wisły i pełnił rolę wielkiego przyczółka mostowego na prawym brzegu. Miasto zapewniało przejście przez rzekę i było ważnym punktem, w którym skupione były magazyny, szpitale, parki, etc.

W raporcie z 12 grudnia 1806 roku szef batalionu saperów z VI Korpusu – Dufour – naszkicował główne prace do wykonania. Konieczne było odnowienie starych fortyfikacji bastionowych, wyprostowanie stoków, pogłębienie, powiększenie oraz opalisadowanie fos. Francuski oficer proponował dorzucenie nowego mostu na Wiśle, oraz zbudowanie zewnętrznych dzieł na wzgórzach otaczających miasto. Projekty te (Dufour tego nie kwestionował) wymagały ramion i czasu, szczególnie jeśli zaczynało się roboty w zimą. Zanim definitywne plany nie zostały zaaprobowane – domagał się od Neya budowy trzech redut palisadowych: pierwszej na płaskowyżu poniżej wysokiego brzegu Wisły, drugiej naprzeciwko centrum miasta na piaszczystym wzgórzu, trzeciej przy dolnej części rzeki23.

Dnia 16 grudnia Ney poinformował Cesarza, że wydał rozkazy dotyczące przyśpieszenia prac fortyfikacyjnych wokół Torunia, oraz na przedmościu na lewym brzegu Wisły24. W miejscu tym wybudowano podwójny przyczółek mostowy25.

W grudniu 1806 roku postanowiono zburzyć linię starych umocnień otaczających Toruń. Wokół samej twierdzy, na linii wzgórz dominujących nad miastem, zostały zaprojektowane wysunięte dzieła. Na lewym brzegu drugi przyczółek osłaniał most przechodzący przez Kępę Bazarową. Ta koncepcja była traktowana jako bazowa w każdym z kolejnych projektów26. W dekrecie z 8 stycznia 1807 roku Napoleon nalegał szczególnie na ufortyfikowanie brzegu prawego (zob.: plany 11-12)27.

Przebieg prac w Toruniu był nieco nieskoordynowany. Z Poznania przysłano różnych oficerów inżynieryjnych, którzy starali się zabezpieczyć miasto przed nagłym atakiem. W kwietniu 1807 roku Chasseloup-Laubat przyznał, że z powodu tej „gorliwości” pewne prace przeprowadzano po dwa razy: najpierw prowizorycznie, potem w sposób bardziej stały. Nie uważał bynajmniej tych realizacji za zadowalające i nalegał, że miejscami trzeba przyłożyć się po raz trzeci, aby nadać wreszcie zbudowanym dziełom ostateczny wygląd. Skarżył się, że miał mały wpływ na prace i wyrzucał, że pozwolono mu wziąć się za Toruń zbyt późno. Wyznawał, że próbowano od razu robić wszystko, a konsekwencją tego stanu był fakt, że tak naprawdę ani sama twierdza, ani umocnienia zewnętrzne nie były gotowe28.

Ideą generalną projektu było to, że linia dziesięciu redut miała zajmować cały obwód twierdzy. Jej oba najbardziej wysunięte punkty opierały się o Wisłę na prawym brzegu (zob.: plan nr 11). Całości dopełniały dwa wysunięte dzieła, których lokalizacji nie mogłem ustalić. Na lewym brzegu komendant korpusu saperów proponował umieścić fortyfikacje wykorzystując wzniesienia przed mostem. Chciał on połączyć te dzieła między sobą. W kierunku rzeki miała prowadzić silna zębata linia palisad29.

Po swoim przybyciu do Torunia Francuzi napotkali tylko stare mury miejskie i umocnienia ze zniszczonymi parapetami. Te ostatnie wyburzono, zyskując jednocześnie trochę miejsca. Mury podwyższono, zmieniając jednocześnie ich profil. Aby zakryć wolną przestrzeń między ostatnim bastionem po lewej (bastion 11 na planie o tym samym numerze – przyp. autora) a brzegiem rzeki, wybudowano pół-bastion. Najbardziej odsłonięte części twierdzy zostały zabezpieczone palisadami. Zbudowano kilka tam o konstrukcji ziemno-drewnianej, wzmocnionych faszynami. Stworzono w ten sposób wokół umocnień rodzaj zalewu, wykorzystując wody rzeczki, która kończyła swój bieg w mieście. Przewidziano dwanaście dzieł zewnętrznych, ponumerowanych od 1 do 10 (zaczynając od prawej) i dwa oznaczone jako B i C. Reduty 1, 3, 8 i 10 nie zostały rozpoczęte. Dzieła B, C, 7 i 9 zostały usypane, ale nie wykończone. Ponieważ budowano je na piaszczystym podłożu – już w sierpniu były zniszczone przez wiatr. W pełni ukończono tylko reduty 4 i 5: kontrskarpy pokryto drewnem, opalisadowano szyje i fosy. W tej o numerze 2 trzeba było tylko dokończyć fosę i wykonać kilka prac związanych z drewnianymi wzmocnieniami (zob.: plan nr 11)30.

2.6. INNE TWIERDZE KSIĘSTWA WARSZAWSKIEGO

Pułtusk był przede wszystkim przedmościem składającym się z dzieł polowych, położonych na lewym brzegu Narwi.

Nie ma żadnych danych mówiących o pracach w Łowiczu.

W Częstochowie prowadzono prace nad naprawą parapetów starej twierdzy. Zajmowała się tym kompania polskich saperów, która została w tym celu zakwaterowana. Brakowało wszystkiego: zarówno materiałów, jak i możliwości zaopatrzenia się w nie.

Na Łęczycę przeznaczono w listopadzie 1806 roku 5362 franki. Trzeba było ograniczyć się do postawienia palisad i ogólnego uporządkowania fortyfikacji31.

2.7. PODSUMOWANIE

Podjęte prace fortyfikacyjne nie zostały skończone, jeśli chodzi o ogląd całościowy. Na ten stan wpłynęło kilka czynników: niesprzyjająca pora roku, w której je rozpoczęto; brak siły roboczej, odczuwalny w różnym stopniu praktycznie w każdej z twierdz; problemy finansowe. Te dwie ostatnie sprawy wpłynęły na opóźnienia najbardziej.

ROZDZIAŁ IIISIŁA ROBOCZA

1. PIERWSZE REKWIZYCJE (GRUDZIEŃ 1806 ROKU)1

Dnia 6 grudnia 1806 roku Napoleon nakazał Muratowi rzucić mosty przez Wisłę i Bug, oraz rozpocząć prace fortyfikacyjne na Pradze i przy ujściu Narwi do Wisły:

„Proszę szybko mi raportować, czy most na Wiśle jest już skończony; czy przy fortyfikowaniu Pragi pracuje odpowiednia liczba robotników, saperów i inżynierów; czy na Bugu jest już most i stosowne przedmoście. Nie ma chwili do stracenia”2.

Cesarz myślał o wykorzystaniu przy budowie „miejscowych”, ale tak samo jak przy zachęcaniu do powstania i mobilizacji armii: nie dając im żadnych gwarancji.

Dnia 4 grudnia wielki książę Bergu donosił, że zajęto się już budową mostu na Wiśle, podobnie jak umacnianiem Pragi. Dzień później sytuację na prawobrzeżnym przedmieściu Warszawy określił w ten sposób:

„Wasza Wysokość rozkazała mi rozpocząć naprawianie fortyfikacji polowych Pragi kiedy tylko stanę się ich panem. Rozkazy zostały wydane dwa dni temu, a od wczorajszego ranka pracuje nad tym już pięć kompanii minerów i saperów. Generał Casals uświadomił mi, że środki te są niewystarczające. Rząd zmobilizował na prawym brzegu Wisły 1200 do 1500 chłopów, ale okolica tutaj jest opustoszała i słyszałem, że jeszcze ani jeden się nie pojawił. Można spróbować ściągnąć robotników z Warszawy, ale jak ich przetransportować, skoro nasz transport nie może podołać nawet przemieszczaniu własnych oddziałów? Zaakceptowałem zatem propozycję generała Casals’a i od pojutrza 2000 naszych żołnierzy zostanie zatrudnionych przy fortyfikacjach Pragi, które są bardzo rozległe. Będzie im się płacić po dziesięć sous dziennie”3.

Głównym zmartwieniem generała Casals’a było przyśpieszenie prac na Pradze. Dnia 6 grudnia skierował „do zarządzających krajem” nowe żądanie dostarczenia 1500 robotników. Jaki był rezultat tej rekwizycji? Nieszczególny. Skarga Casals’a z 11 grudnia potwierdza to:

„Miałem zaszczyt ponownie skierować do Jego Wysokości (Murata – przyp. autora) prośbę o wydzielenie pododdziału kawalerii w celu eskortowania robotników pochodzących z dystryktów: Błonie, Warszawa i Czersk, oraz innych okolic prawego brzegu Wisły.

Potrzebowałem także pikiety piechoty w Warszawie, aby przyprowadzić ludzi skierowanych do pracy z tego miasta, a którzy w większości w ogóle nie podporządkowali się otrzymanym w tym względzie rozkazom”4.

Korzystanie z pomocy chłopów nie przydawało się na wiele, mimo całego wysiłku oficerów inżynieryjnych i saperów francuskich. Generał Casals domagał się na 10 grudnia 3850 ludzi: 250 saperów i minerów, 1000 żołnierzy francuskich i 2600 robotników miejscowych. Dostarczono mu 1365: 250 saperów i minerów, 615 żołnierzy i 500 robotników. Zdołano zebrać tylko 500 Polaków z 2600 oczekiwanych! Od samego początku siła robocza szwankowała. W Warszawie i okolicach, „zamówienia” (tj. rekwizycje wojskowe) bardziej zniechęciły niż zachęciły miejscową siłę roboczą5.

Nad Wisłą, Narwią i Bugiem bez wytchnienia trwały prace fortyfikacyjne, ale trzeba było korzystać z ramion francuskich żołnierzy, których zawsze brakowało6.

Dzienna płaca w wysokości dziesięciu sous przewidziana była dla wojskowych. Żadna informacja nie wskazuje na to, że polskich robotników wynagradzano tak samo. Raport generała Chasseloup-Laubata z 21 kwietnia 1807 roku nie pozostawia wątpliwości: zaangażowanie francuskich funduszy w takie przedsięwzięcia powinno być jak najmniejsze7.

Zła wola Polaków wynikała z zachowania oddziałów francuskich, które uważały, że znajdują się w podbitym kraju. Jej przyczyn można także upatrywać w fakcie, że nie dawano im żadnej nadziei konkretnych korzyści z zaangażowania, a proponowane płace były po prostu za niskie.

Dnia 10 grudnia Murat wyraził oczekiwanie, że zapowiadane przez Napoleona przybycie dwustu tysięcy franków rozwiąże część problemów, bo „jest niemożliwe, żeby szczupłe zasoby tego kraju nie spowodowały naszych cierpień: już teraz wieśniacy uciekają ze swoich domów”. Organizacja oddziałów polskich także nie przebiegała tak szybko, jak Francuzi by chcieli: „Wszystko to idzie bardzo powoli” – skarżył się Murat8.

Niepowodzenie manewru pułtuskiego zmusiło Cesarza do zajęcia pozycji centralnej wokół Warszawy. Wojska były wyczerpane i potrzebowały odpoczynku. Wszystko wskazywało na konieczność rozłożenia się na kwaterach zimowych. Trzeba było jednak także zbudować przyczółki mostowe na Wiśle i Bugonarwi.

Dnia 8 stycznia 1807 roku, we wspomnianym już wcześniej dekrecie, Napoleon zdecydował, że:

„Wszystkie wymienione dzieła zostaną zbudowane najszybciej, jak to możliwe. Pracować będą zarówno żołnierze, jak i chłopi. Żołnierze pracować będą na akord i wynagradzani będą od wykonanej pracy, co pozwoli bardziej racjonalnie wykorzystać ich wysiłek. Pewna suma zostanie przeznaczona na pokrycie kosztów odzieży i całość wyposażenia ”9.

Dla chłopów nie było nic przewidziane. Realizowane w kwietniu 1807 roku oszczędności zdawały się dowodzić, że francuskie pieniądze nie lądowały w rękach wezwanych do pracy. Nic nie wskazuje na to, że polskie władze przed lutym 1807 roku przeznaczały jakieś środki na wynagrodzenie dla robotników. W lutym Komisja Rządząca wyasygnowała pewną kwotę na potrzeby francuskich prac w Modlinie i Serocku. W marcu postąpiono podobnie z robotnikami zatrudnionymi na Pradze10.

2. POWSTANIE KOMISJI RZĄDZĄCEJ (STYCZEŃ 1807 ROKU)

Komisja Rządząca została powołana do życia dekretem cesarskim z dnia 14 stycznia 1807 roku. Napoleon chciał w ten sposób nadać skrawkowi wyzwolonej Polski prowizoryczny rząd, od którego mógł domagać się nie tylko wojsk i zaopatrzenia, ale także robotników i funduszy na fortyfikacje11.

Polskie tereny znajdujące się pod kontrolą Komisji Rządzącej de facto znajdowały się pod kontrolą francuską. Cały wysiłek koncentrował się tam, gdzie wymagała tego sytuacja militarna, tzn. na wysokości węzła wodnego Wisły, Narwi i Bugu, na Pradze, w Modlinie, Serocku i Pułtusku, oraz bardziej w dół Wisły – w Toruniu. To ostatnie miasto cieszyło się szczególnymi względami i pozostawało wyłącznie w gestii francuskiej administracji wojennej. Polski rząd tymczasowy nie wydał między styczniem a lipcem 1807 roku ani jednej decyzji związanej z Toruniem w zakresie funduszy i siły roboczej. W sprawie innych twierdz władze polskie były natomiast mocno naciskane przez Francuzów.

Dnia 21 stycznia 1807 roku szef sztabu marszałek Berthier skierował do Izby Najwyższej Warszawy list, wyjaśniający intencje Napoleona:

„Cesarz, Panowie, nakazał różne prace fortyfikacyjne w Modlinie, oraz budowę mostu w Pomikowie (chodziło o Pomiechowo – przyp. autora). Intencją Jego Wysokości jest, aby te prace zostały zakończone jak najszybciej, ale zasoby twierdzy w Modlinie nie są wystarczające. Jest zatem konieczne, żeby wyciągnąć z okolicy wszystko, co może być pomocne w przyśpieszeniu tego wielkiego przedsięwzięcia, które ma znaczenie dla całego kraju.

Wzywam Was, Panowie, abyście nakazali regencji w Płońsku zaspokoić wszystkie potrzeby w zakresie ludzi i materiałów, jakie zostaną zgłoszone przez kapitana saperów Delmasa (z przeznaczeniem na potrzeby prac przy moście w Pomikowie i w twierdzy Modlin); tak samo powinno być ze wszystkimi rekwizycjami, jakie zostaną określone przez pana adiutanta Paningera, komendanta twierdzy Modlin.

Proszę o poinformowanie mnie o środkach podjętych przez panów w tym względzie”12.

Spoza ugrzecznionych formuł daje się słyszeć ton nie znoszący sprzeciwu. Jedyną rzeczą możliwą dla adresatów było – wykonać. Następnego dnia hrabia Małachowski, przewodniczący Komisji Rządzącej, odpowiedział w duchu akceptacji francuskich „pragnień”13. Dnia 23 stycznia generał Kirgener powtórzył żądanie, określając zapotrzebowanie Modlina w zakresie robotników na 2000 ludzi14. Francuska postawa przypominała raczej relację okupantów z okupowanymi, niż ze „sprzymierzeńcami”15. Komisja Rządząca zapewniała już zaopatrzenie w żywność; teraz żądano od niej dostarczenia siły roboczej dla francuskich inżynierów, czyli de facto dla samego Cesarza, któremu nie można było odmówić. Przeprowadzane wcześniej przez armię francuską rekwizycje wywarły jak najgorsze wrażenie, dlatego też Napoleon postanowił włączyć do tego niewdzięcznego i niepopularnego zadania polską administrację.

W celu ułatwienia kontaktów z francuskimi służbami inżynieryjnymi polskie władze mianowały w styczniu 1807 roku komisarzy fortyfikacji i mostów. Mieli oni za zadanie nadzorować prace, ale przede wszystkim zapewnić wymagane kontyngenty robotników, oraz interweniować w razie potrzeby u władz i w izbach departamentów i dystryktów. W ich kompetencjach mieściło się także dostarczanie materiałów. Informowali Komisję o postępach w budowie, oraz o sytuacji materialnej pracujących. Między styczniem a lipcem wiele razy wstawiali się za tymi ostatnimi, przede wszystkim w sprawach płacy i zagwarantowania minimalnego chociaż wyżywienia16.

Współpraca tych komisarzy z oficerami francuskimi początkowo nie przebiegała pomyślnie. Jeden z adiutantów Napoleona – Lemarrois – 2 lutego wysłał do władcy list, w którym skarżył się na polskiego komisarza mianowanego w twierdzy Serock:

„…od 25-go poprzedniego miesiąca zgromadzono już 1500 wieśniaków, ale oni do tej pory tu nie przybyli.

Komisarz mianowany przez dystrykt Pułtuska w ogóle nie rezyduje w Sierocku (Serocku – przyp. autora). Dla dobra robót konieczne jest, żeby do tej twierdzy wysłany został osobiście jakiś członek władz dystryktu: to zaktywizuje prace przy moście, fortyfikacjach, kuźniach i magazynach wojskowych, które mają być tu umieszczone. Środek ten jest niezbędny i ma ogromne znaczenie. Zaraz po moim powrocie napisałem o tym do Rządu Tymczasowego”17.

Tych „1500 zgromadzonych wieśniaków” należało do kontyngentu, o którym wspominali Berthier i Kirgener (21-23 stycznia). Polski komisarz w Serocku nie zadowalał Francuzów. Zmiany dokonane w Modlinie w lutym pokazywały, że podobne problemy istniały także tam18.

Na sesji Komisji Rządzącej w dniu 3 lutego dyrektor finansów złożył raport z wykonania jej rozkazów, wydanych w dniu 22 stycznia, a dotyczących robót w Pomiechowie, Modlinie i Serocku:

„Przez samego dyrektora zostało dowiedzione, że wspomniane rozkazy zostały wykonane, zarówno jeśli chodzi o Izbę Płocką, jak i Warszawską. Pan Nakwaski, członek komisji dystryktu warszawskiego, został tego samego dnia wysłany w celu nadzorowania wspomnianych prac, oraz budowy pieców. Na te cele została mu wypłacona zaliczka w wysokości 10 000 écus. Dyrektor spraw wewnętrznych, pytany na tę samą okoliczność zapewnił, że te roboty właśnie trwają. Mimo wszystkich informacji Komisja ponowiła swoje rozkazy w najbardziej kategorycznej formie, zarówno w Warszawie, jak i w Płocku”19.

Na sesji z 5 lutego „dyrektor spraw wewnętrznych przekazał Komisji raport Izby Administracyjnej Płockiej (datowany na 27 stycznia), w którym donosi ona, że podjęła wszelkie konieczne środki dotyczące fortyfikacji modlińskich, oraz że na żądanie kapitana saperów Delmasa dostarczonych zostanie po 100 ludzi dziennie do 1 lutego, następnie 200 dziennie w okresie od 1 do 7 lutego, a od 8 lutego do kwietnia – łącznie 2000 ludzi…20”

Izby departamentalne Warszawy i Płocka zwlekały zatem z wprowadzeniem rozkazów w życie. Sprawa rąk do pracy podkreślała problem relacji między administracją centralną (Komisja Rządząca) i terytorialną (izby departamentalne i powiaty). Ta druga była o wiele bardziej świadoma realiów, niż rząd tymczasowy: codziennie się z nimi konfrontowała i cierpiały na tym jej działania.