Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W 323 roku p.n.e. nagle zmarł Aleksander Wielki, władca imperium macedońskiego rozciągającego się od Bałkanów przez Egipt, Bliski Wschód aż po wschodnie Indie. Do walki o schedę stanęli generałowie Aleksandra. Te zmagania przeszły do historii jako wojny diadochów (gr. następców). Wśród nich czołowe role odgrywali Eumenes z Kardii i Antygon Jednooki, obaj mistrzowie sztuki wojennej i forteli, podczas kampanii i bitew przypominający wytrawnych szachistów. Ich pojedynek zdeterminował przebieg drugiej wojny diadochów z lat 319-316 p.n.e., a jego wynik w dłuższej perspektywie przesądził o trwałym podziale imperium na kilka królestw.
Eumenes sprzymierzył się z Polyperchonem (sprawującym kuratelę nad ostatnim, nieślubnym potomkiem Wielkiego Macedończyka Aleksandrem IV) i dzięki jego pieniądzom oraz oddziałom ruszył do Persji. Zajął Babilon, Suzę i Persepolis. Do decydującej bitwy z wojskami Antygona Jednookiego doszło w 316 roku p.n.e. pod Gabiene (ok. 100 km na południowy wschód od dzisiejszego miasta Isfahan w środkowym Iranie). W niej górę wzięła jazda Antygona, która przedarła się na tyły wroga i zdobyła jego tabory. Eumenes został wydany przeciwnikom przez własnych żołnierzy i stracony, a triumfujący Antygon Jednooki stał się panem Azji.
Michał Piekarski barwnie przedstawia te wydarzenia oraz wojskowość z początku epoki hellenistycznej.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 296
Wstęp
„Aleksander zmarł po dwunastoletnim panowaniu, a jego wodzowie objęli władzę, każdy nad swoim działem. Po jego śmierci wszyscy włożyli sobie na głowy diademy [królewskie] – po nich zaś ich synowie przez wiele lat – i dokonali wiele złego na ziemi”. (Biblia Tysiąclecia, Mch 1.1.7–9)
Czas tytanicznych zmagań następców Aleksandra Wielkiego, które przeszły do historii jako wojny diadochów1, jest jednym z najbardziej fascynujących okresów z wielu powodów. To wówczas pośród bitewnego zgiełku narodził się nowy świat cywilizacji hellenistycznej. Wpłynęła ona na ludzkość od Słupów Heraklesa na zachodzie po zapomniane kolonie greckie nad Indusem na wschodzie. Była to cywilizacja, w której nauka, kultura i sztuka rozwinęły się jak nigdy wcześniej – jeszcze długo po jej upadku nie osiągnięto jej poziomu. Nawet gdy hellenistyczne imperia rozsypały się w pył, Rzym wciąż szeroko czerpał z jej dokonań.
Epoka zaczęła się wszakże od potężnego wstrząsu, jakim był upadek potężnego, acz efemerycznego, imperium Macedończyków – wykutego mieczem i włócznią przez Filipa II i jego syna Aleksandra. Obaj władcy nie osiągnęliby tego, gdyby nie mieli świetnie wyszkolonej armii i kręgu zdolnych dowódców, którzy częstokroć byli najlepszymi specjalistami w swoich dziedzinach: „Byli to bowiem mężowie tak dzielni i wzbudzali tak wielką cześć, że każdego z nich można było uważać za króla. […] Kto by ich nie znał, mógłby sądzić, że zostali wybrani nie z jednego narodu, lecz ze wszystkich krajów świata. Nigdy bowiem przedtem ani Macedonia, ani żaden inny naród nie zasłynął z tak wielkiej liczby znakomitych mężów”2. Niewielu z nich zakończyło życie spokojnie, większość padła czy to w krwawym boju, czy to w wyniku okrutnej zbrodni. Aż dwóch poległo dopiero w wieku osiemdziesięciu lat na czele swych wojsk pośród chaosu bitwy!3.
Walka pomiędzy nimi przybrała postać tytanicznych zmagań, przy których bledną wszystkie wcześniejsze kampanie poza wyprawą Aleksandra na Wschód. Zacięte walki toczyły się na przestrzeniach tysięcy kilometrów – od ludnych wybrzeży Morza Śródziemnego, przez niedostępne bastiony gór Zagros, po opuszczone przez bogów i ludzi słone pustynie środkowego Iranu. Rozmach ich działań, wielkość flot wojennych i liczebność zastępów wojska doścignęły dopiero zmagania rzymsko-kartagińskie w drugiej połowie III wieku4. Pośród całej plejady wodzów wybijały się zwłaszcza dwie postacie: Eumenes z Kardii i Antygon Jednooki5. Ich pojedynek zdeterminował przebieg drugiej wojny diadochów, a wynik starcia w dłuższej perspektywie przesądził o trwałym podziale imperium na kilka zwalczających się królestw.
Zarówno grecki sekretarz (Eumenes), jak i macedoński arystokrata (Antygon) należeli do mistrzów sztuki wojennej z licznymi sukcesami w polu na koncie. Obaj dowiedli najwyższego kunsztu sztuki wojennej i stosowania forteli, przypominając wytrawnych szachistów. Bywało, że wręcz „próbowali przechytrzyć się wzajemnie, tak jakby brali udział we wstępnym konkursie umiejętności i pokazali, że każdy z nich pokładał w sobie nadzieję zwycięstwa”6.
Wojny diadochów wciąż skrywają tajemnice. Nawet chronologia wydarzeń pozostaje w dużej mierze jedynie rekonstrukcją z uwagi na fragmentaryczność źródeł. Niestety podstawowa praca antyczna na ten temat, autorstwa Hieronima z Kardii, nie zachowała się w oryginale. Na szczęście stała się podstawą dla głównego zachowanego dla nas źródła wiedzy o wojnach diadochów, jakim jest Biblioteka Historyczna Diodora. Niestety dziejopisarz korzystał z niej dość swobodnie, mając w zwyczaju nagle gubić prowadzone wątki. Wiele wspomnianych przez sycylijskiego historyka incydentów i epizodów jest albo niedostatecznie wyjaśnionych, albo tak luźno powiązanych ze sobą, że liczne kwestie pozostają dla nas wciąż niezrozumiałe.
Należy żałować, że nie zachowało się wiele innych prac, jak np. dzieło Arriana, który w dziesięciu księgach opisał dzieje wojen diadochów. Zostały po nim jedynie rozsiane fragmenty w papirusach, palimpsestach i fragmentach u X-wiecznego historyka bizantyjskiego Focjusza.
Kolejną grupę źródeł stanowią prace biograficzne Plutarcha i Korneliusza Neposa. Stanowią one zbiór anegdot przybliżających sylwetkę Eumenesa z Kardii. Jako jedyny z diadochów znalazł się on w centrum zainteresowania biografów. Jednocześnie nie są to prace stricte historyczne, lecz mające moralizować czytelnika. Przez pryzmat kariery Eumenesa łatwo bowiem zobrazować igraszki fortuny, która dotyka każdego śmiertelnika.
Na sam koniec chciałbym złożyć serdeczne podziękowania dla Artura Klimko za sporządzenie specjalnie do niniejszej książki ilustracji z sylwetkami żołnierzy z czasów wojen diadochów.
Rozdział I. Gra o tron
Śmierć Aleksandra okazała się początkiem okresu wielkich wojen domowych, które najpierw wstrząsnęły imperium macedońskim, a następnie doprowadziły do jego podziału. Samo wydarzenie jest jednym z najlepiej udokumentowanych zdarzeń z antyku, ale i tak zachowały się jedynie starsze relacje, sporządzone już za czasów rzymskich. Nie są one siłą rzeczy wolne od zniekształceń, fantastycznych legend i kłamstw propagandowych, które z biegiem czasu narosły wokół wydarzeń w Babilonie.
Z początku upalna późna wiosna 323 roku nie wskazywała na nadchodzącą tragedię. Młody król, jak to miał w zwyczaju, nie oszczędzał się i dzielił czas pomiędzy nadzór nad ostatnimi przygotowaniami do wyprawy na Arabię oraz odwiedzanie bankietów. Jednym z nich była uczta urządzona na cześć zmarłego niedawno Hefajstiona. Tego typu imprezy stanowiły wówczas popularną formę spędzania czasu wolnego przez macedońskich arystokratów. Macedończycy, w przeciwieństwie do Greków, preferowali przy tym wino bez żadnych domieszek wody. Doprawiony aromatycznymi ziołami i zagęszczony częstokroć miodem napój nie miał wiele wspólnego z dobrze nam znanym prosecco czy winami stołowymi, lecz był mocny jak porto, a nawet wódka.
Aleksander, zamiast odpocząć po całonocnej pijatyce, zdecydował się wstąpić na kolejną imprezę, urządzoną przez niejakiego Mediosa z Larrisy, jednego z jego przybocznych hetajrów. Argeada wypił tam tzw. kubek Heraklesa – czarę mogącą pomieścić nawet do 6 litrów wina. To, co się stało, przekazał nam Diodor: „Nagle [Aleksander – przyp. M.P.] krzyknął głośno, jakby trafiony potężnym ciosem, po czym przyjaciele zaprowadzili go, trzymając za ręce, do jego apartamentów. Szambelani położyli go do łóżka i troskliwie doglądali, ból jednak się nasilał i wezwano medyków. Nikt jednak nie potrafił mu pomóc i Aleksander konał w bólu i cierpieniu”7.
Choć Macedończyk nadal próbował się zajmować sprawami państwowymi, nie mógł temu podołać i trawiony gorączką w ogóle przestał chodzić. Miejsce jego ostatniego pobytu natychmiast otoczyły chmary zaniepokojonych podkomendnych, którzy nawet wybili dodatkowe otwory w ścianach, by raz ostatni ujrzeć swego wodza i przejść obok łoża konającego króla.
W końcu na wpół żywy Aleksander, otoczony najbliższymi współpracownikami, podobno udzielił ostatnich wskazówek dotyczących sukcesji. Na pytanie, kto ma go zastąpić, odpowiedział krótko: „Najlepszy”. Zresztą przewidywał, że „w związku z rywalizacją o tron szykują się wspaniałe igrzyska pogrzebowe”8. Miał też przekazać pierścień Perdikkasowi, jednej z czołowych postaci w jego państwie. Ta opowieść jest zapewne apokryficzna, jednakże doskonale pokazuje, że najpotężniejszy władca ówczesnego świata nie miał pomysłu na sukcesję tronu, który zajmował. Trudno zresztą się temu dziwić – młody wiek króla nie wskazywał, by snuł jakieś plany na wypadek śmierci, a gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia mogło mu uniemożliwić jakiekolwiek działania w tej materii.
Do dzisiaj nie znamy przyczyn zgonu młodego władcy. Wersja o otruciu kusi otoczką dramatyzmu, choć nigdy nie została przekonująco udowodniona. W zbrodnię, jak się zdaje, mocno wierzyła matka Aleksandra – Olimpias, która w 317 roku zniszczyła grób domniemanego truciciela Jolaosa. Takiemu biegowi wydarzeń przeczy jednak późny okres pojawienia się plotki – dopiero pięć lat po śmierci Aleksandra. Ponadto nie było tak naprawdę nikogo, kto bezpośrednio skorzystałby na śmierci Argeady. Nawet Antypater, zarządca europejskiej części imperium, wolał prawdopodobnie obrać drogę dyplomacji, by utrzymać swe stanowisko. Również chaos i polityczna inercja polityczno-wojskowej wierchuszki państwa Aleksandra świadczy o powszechnym i wyraźnym zaskoczeniu obrotem spraw. Ówcześni wodzowie bardziej reagowali na bieżące wydarzenia, niż realizowali dalekosiężne plany.
Aleksander zmarł „dnia 29. miesiąca Aiaru” – czyli według kalendarza greckiego 28. dnia miesiąca Daisos, a wedle naszej rachuby 11 czerwca 323 roku9 – pod którą to datą babiloński diariusz lakonicznie podaje: „Umarł król, chmury”. Prorocze słowa zmarłego monarchy bardzo szybko się potwierdziły – gdy tylko zamknął oczy, prawie natychmiast rozpoczęła się jedna z najbardziej zaciętych rywalizacji o władzę i terytoria, jakie widziała ludzkość.
Już pierwsze godziny po odejściu króla zwiastowały chaos10. Nie tylko cały dwór wypełnił się nieludzkim zawodzeniem i jękami, ale również „młodzieńcy ze znakomitych rodów, którzy zawsze pełnili straż przy osobie króla, nie byli w stanie znieść ogromu boleści […], rozbiegli się i jak nieprzytomni napełnili całe miasto rozpaczą i zawodzeniem, wyrzucając z siebie wszelkie żale, jakie ból w takich okolicznościach podsuwa człowiekowi”11.
Młody władca nie pozostawił po sobie legalnego następcy, który mógł od razu przejąć władzę. Jednak męska linia Argeadów nie wygasła, gdyż wciąż żył brat Aleksandra – Arridajos. Ponadto żona monarchy, Roksana, była w szóstym miesiącu ciąży i sprawą otwartą pozostawała płeć nienarodzonego jeszcze dziecka. Brak sukcesora tronu rodził zamęt w każdym ówczesnym państwie, jednakże dotyczyło to w szczególności Macedonii, która miała za sobą długą tradycję wstrząsów politycznych i krwawych walk bratobójczych pomiędzy najważniejszymi rodami. Prawie zawsze kończyły się one chaosem politycznym i większą lub mniejszą rzezią wśród arystokracji.
Tak również było gorącym latem 323 roku. Na politycznej scenie prym wiodło wówczas trzech głównych aktorów i to pomiędzy nimi, wydawało się, rozegra się ostateczna walka o schedę. Pierwszym był Perdikkas, który miał szczęście przebywać w Babilonii przy umierającym królu. Drugim był Krateros, niezwykle popularny wśród prostych żołnierzy macedońskich, który wiosną 323 roku maszerował przez małoazjatyckie bezdroża. Zmierzał do europejskiej części imperium, aby objąć urząd jej głównego zarządcy zamiast Antypatra. Ten ostatni, stary – jeszcze z pokolenia ojca Aleksandra, Filipa II – arystokrata, zdążył jednak ugruntować swą władzę nad Macedonią, Grecją i Tracją.
Los zrządził, że to Perdikkas przez najbliższe trzy lata kształtował politykę państwa i miał decydujący wpływ na bieg wydarzeń. Jego pozycja nie była przypadkowa, gdyż kariera wojskowa od początku wyprawy do Azji rozwijała się obiecująco, a na krótko przed śmiercią króla dostąpił nawet zaszczytu objęcia urzędu chilarchy jazdy12.
Obrady dotyczące przejęcia władzy przebiegały chaotycznie. Na wiec żołnierski, który odbył się na jednym z babilońskich placów pałacowych, mieli się stawić jedynie oficerowie wyczytani imiennie przez heroldów. Jednakże napierający zewsząd tłum żołnierzy szybko przelał się na dziedziniec13. Zebranym od początku towarzyszyło napięcie. Perdikkas umieścił na podwyższeniu tron, na którym ułożono królewskie szaty, diadem i pierścień Aleksandra, aby podkreślić legalność zgromadzenia. Pierwszy przemówił chilarcha, lecz miał to czynić w sposób niezdecydowany. Zaproponował wstrzymanie się z decyzjami do czasu rozwiązania ciąży Roksany. Zgromadzenie miało wybrać jednego z wodzów, który w razie narodzin dziedzica otrzymałby tytuł regenta, a gdyby na świat przyszła dziewczynka, zostałby królem poprzez małżeństwo z Roksaną. Miało to pewną zaletę – nikt nie podważał ojcostwa Aleksandra, co zapewniało ciągłość dynastii i – przynajmniej w teorii – stabilność władzy.
Ale propozycja Perdikkasa była obarczona zasadniczą wadą – rządy regenta byłyby prowizoryczne i trwały tylko trzy miesiące. Nie dawały więc rękojmi co do trwałości podjętych decyzji. Nie jesteśmy również pewni, czy funkcja ta była równoznaczna z regencją. To z kolei stawiałoby pod znakiem zapytania przez ten okres kwestię demobilizacji pozostałych w Babilonie żołnierzy i idące za nią nagrody pieniężne. Miało to niebagatelny wpływ na nastrój weteranów.
Pomysł Perdikkasa spotkał się z oporem zgromadzonych, a jeden z wyższych oficerów, Nearchos, zaproponował ogłoszenie królem Heraklesa, syna Barsine, kochanki zmarłego Aleksandra. Propozycja ta nie była przypadkowa, gdyż jedna z jej córek została żoną Nearchosa. Jednak zgromadzenie wojskowe przyjęło pomysł wrogo, we wrzawie uderzając włóczniami o tarcze. Żołnierze nie chcieli na tronie półperskiego „mieszańca”, który w dodatku nie został oficjalnie uznany przez monarchę za potomka. Żołnierze mogli do pewnego stopnia orientować się w koligacjach rodzinnych, a pochodzenie Nearchosa na pewno nie pomogło mu w pozyskaniu Macedończyków uczestniczących w wiecu.
Tę wiszącą w powietrzu wrogość natychmiast podchwycił Ptolemeusz i wysunął kolejną, nie mniej szokującą, propozycję – kolegialny system rządów. Dawni członkowie rady królewskiej Aleksandra mieli się zbierać co jakiś czas w pałacu i w demokratyczny sposób kierować sprawami państwa. Byłoby to szokujące novum dla konserwatywnych Macedończyków. Byli oni bowiem przyzwyczajeni do koncentracji władzy w jednym ręku. Ptolemeusz w swoim wystąpieniu nie omieszkał również wyraźnie zaatakować Perdikkasa, sugerując, że jego supremacja jest tylko iluzoryczna.
Kurcjusz (na podstawie jego opisu rekonstruuje się przebieg wiecu) przedstawił chilarchę niczym płochą pensjonarkę, wręcz zawstydzoną biegiem wydarzeń. Perdikkas miał się wycofać za szeregi oficerów stojących w pobliżu tronu! Jest to jednak chyba tylko chwyt retoryczny, odnoszący się do czasów współczesnych Kurcjuszowi, gdyż „skromność nie była cechą macedońską. Nie ma oczywistej osobistej lub społecznej przyczyny, dla której Perdikkas miał się wahać. Jego niepewność wynikała z bardzo ważnego powodu politycznego, który może być tylko taki, że zaakceptowanie jego osoby na najwyższym stanowisku pozostawiłaby nierozwiązany problem ostatecznej sukcesji. Nie mógł być bezpieczny, ani jako król, ani regent, dopóki nie urodzi się dziecko Roksany. Z tego też powodu początkowo zaproponował, aby poczekać na poród”14.
Wtedy zaczął przemawiać Aristonos, który przypomniał, że to właśnie Perdikkasa wśród tylu innych wybrał sam Aleksander. Płomienna mowa zadziałała i pośród okrzyków wojska Perdikkas sięgnął po królewskie insygnia. Była to wreszcie jakaś konkretna wizja sukcesji. Zamieszanie wykorzystał Meleager, który wystąpił z szeregów i przemówił z ogromną pewnością siebie. Zaatakował Perdikkasa i ogłosił, że prawdziwymi spadkobiercami schedy po Aleksandrze są jego żołnierze15.
Ponadto, jak przypomniał Meleager, wciąż żył syn Filipa II i przyrodni brat Aleksandra – Arridajos16. Dotychczas młodzieniec trzymał się z dala od polityki, ograniczając działalność do udziału w oficjalnych uroczystościach religijnych. Nie był to przypadek – biedak miał ograniczenia umysłowe, których natura pozostaje dla nas tajemnicą. Jedynie Justyn wspomina o epilepsji. Jednakże należy pamiętać, że na tę chorobę cierpiał również Juliusz Cezar, dla którego nie było to przeszkodą w aktywnym uczestniczeniu w życiu politycznym republiki rzymskiej. Młody książę mimo ułomności miał jednak również zalety. W jego żyłach niewątpliwie płynęła królewska krew, cieszył się popularnością pośród zwykłych żołnierzy i przede wszystkim był na miejscu, na „polu elekcyjnym” w Babilonie.
Powstał ogromny zamęt. Coraz więcej macedońskich weteranów jęło wznosić okrzyki pochwalne na cześć Arridajosa. Zausznicy Perdikkasa próbowali ratować sytuację, wykrzykując z trybuny obelgi i miotając przekleństwa w stronę biednego księcia, ale wywołało to tylko niechęć żołnierzy wobec chilarchy. Wyżsi oficerowie wobec groźby zupełnej utraty kontroli nad tłumem wyznaczyli dwóch wodzów: Perdikkasa i Leonnatosa, na opiekunów pogrobowca Aleksandra. Prawdopodobnie zgromadzeni na wiecu żołnierze nie spodziewali się, że wybiorą następcę tronu, ale też nie zamierzali pokornie oczekiwać werdyktu losu. Przyświecał im konkretny cel – zwolnienie ze służby i wypłata sowitych odpraw.
Tymczasem w asyście zbrojnych gwardzistów wprowadzono na salę Arridajosa, a ten, onieśmielony, nie wiedział, czy żołnierze prowadzą go na przyszłą zgubę. Młodzieniec podjął insygnia królewskie z tronu, a obok niego stanął w pełnym oporządzeniu Meleager jako strażnik królewski.
Tymczasem wiec żołnierski wedle Kurcjusza stał się niczym „najgłębsze morze, największy przestwór wzburzonych wód nie potrafi rozszaleć się tak, jak to może uczynić tłum, zwłaszcza gdy korzysta z nagle zdobytej i mającej się wnet skończyć swobody. Jedni oddawali władzę Perdikkasowi, który wpierw został wybrany, drudzy – a tych było więcej – Arridajosowi-Filipowi, którego odrzucono. Raz chcieli tego, raz tamtego, nie mogli się zdecydować. Na koniec jednak głosy przechyliły się na stronę królewskiego potomka”17.
Perdikkas wraz z poplecznikami usunął się z dziedzińca. Nakazał pilnować komnaty z ciałem Aleksandra, lecz pozostało mu już niewielu ludzi. Było to raptem 600 zbrojnych (hypaspistów lub hetajrów) oraz hufiec złożony z młodziutkich chłopców pełniących funkcję paziów królewskich pod dowództwem Ptolemeusza. Na nic zdały się rygle i zabezpieczenia ani opór nielicznych gwardzistów; wkrótce do pałacowych sal napłynęły masy prostych żołnierzy. Nie obeszło się bez krwawych przepychanek.
Ostatecznie zwolennikom Perdikkasa, w tym Leonnatosowi, Eumenesowi z Kardii i Ptolemeuszowi, udało się przedrzeć przez ciżbę żołnierską do dalszej części pałacu, a stamtąd wymknąć się poza obręb miasta. Tam połączyli się z hetajrami. Arystokratyczna konnica gremialnie przeszła na stronę Perdikkasa. Jej sympatie powodowane klasową solidarnością w naturalny sposób skierowały się ku wyższym oficerom.
Perdikkas przez pewien czas pozostał w pałacu. Wciąż miał nadzieję, że uda mu się przeciągnąć na swoją stronę piechotę, ale najpierw musiał uniknąć aresztowania przez siepaczy Meleagra. Ci jednak przestraszyli się stanowczego wodza (co niezbyt koresponduje z opisanym przez Kurcjusza zachowaniem Perdikkasa podczas wiecu!) i jego obstawy. Wiedząc, że jego życie jest zagrożone, Perdikkas zdecydował się wreszcie dołączyć do obozującej pod miastem jazdy. Wszystko odbywało się przy zupełnej obojętności nowego króla.
Obóz arystokratyczny przeszedł do kontrataku. Konnica zablokowała wszystkie drogi wylotowe z Bablilonu i nie dopuszczała żadnych dostaw żywności. Część mieszkańców opuściła miasto, z kolei ludność wiejska tłumnie zaczęła się wdzierać na ulice, pogłębiając chaos. Piechota macedońska tymczasem popadła w zupełny marazm. Nadzieje Meleagra na zdobycie władzy runęły w niespełna kilkadziesiąt godzin.
W końcu piechurzy zaczęli paktować z Perdikkasem. Negocjacje odbyły się za pośrednictwem Greków. Byli to: Pasjas z Tesalii, Damyllos z Megalopolis i Perilaos. W końcu udało się opracować wstępne porozumienie. Perdikkas miał być głównym opiekunem króla z tytułem chilarchy, a jego następcą został Meleager. Jednocześnie zatwierdzono Antypatra na stanowisku głównego zarządcy w Europie, a przebywający w Cylicji Krateros otrzymał specjalny status opiekuna króla Filipa III (takie imię dynastyczne przyjął Arridajos).
Perdikkas jednak chciał szybko zlikwidować głównego oponenta. Szybko nadarzyła się okazja – kilka dni po kompromisie z Meleagrem ogłoszono zamiar przeprowadzenia rytualnego oczyszczenia falangi. Chilarcha zastosował fortel: przekupił mianowicie kilku żołnierzy i namówił, aby rozgłaszali, że Meleager jest równy jest Perdikkasowi. Meleager, dowiedziawszy się o tych pogłoskach, w dobrej wierze doniósł o wszystkim współrządcy. Razem uradzili, że w czasie uroczystości pochwycą winowajców.
Opis rytuału oczyszczenia falangi stanowi jeden z najbardziej zagadkowych opisów zwyczajów Macedończyków u Kurcjusza. Rzymski historyk najprawdopodobniej przekazał go za hipotetycznym źródłem omawiającym tradycje macedońskie. Dzisiejsi historycy przyjmują, że istniał w starożytności hipotetyczny traktat o tytule Ethe Makedonika18. Rytuał polegał na rozrzuceniu po prawej stronie placu ćwierćtuszy przedniej suki wraz z głową, a po lewej drugiej ćwierćtuszy wraz z wnętrznościami. Pomiędzy nimi maszerowały kolejno kolumny zbrojnych Macedończyków. Prawdopodobnie wojsko występowało w pełnym, paradnym rynsztunku. Takie ceremonie za czasów Aleksandra były reliktami magii kontaktowej, najstarszym rodzajem myślenia magicznego. Wywodziły się z pradawnych czasów, gdy zamiast samicy psa składano w ofierze ludzi. Zwyczaj ten miał w mistyczny sposób scementować armię i oczyścić ją ze zła19.
Podczas uroczystości nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji: „Wojska już zbliżały się do siebie, mała tylko przestrzeń dzieliła obydwa szyki. Wtedy król z oddziałem konnych podjechał do piechoty i zażądał, by wydano – w celu ukarania – sprawców nieporozumienia (czynił to pod wpływem Perdikkasa, bo raczej powinien był tych ludzi bronić); groził nawet, że jeżeli nie usłuchają, rzuci na nich wszystkie oddziały konnicy i słonie. Piechota osłupiała wobec niespodziewanego niebezpieczeństwa, a sam Meleager stał bezradny, straciwszy odwagę. Najniebezpieczniejszym wyjściem z danej sytuacji było, tak się przynajmniej zdawało, czekać, co los przyniesie, niż go wyzywać. Wtedy Perdikkas, zobaczywszy żołnierzy tak osłupiałych i bezwolnych, oddzielił od reszty wojska trzydziestu tych, którzy poszli za Meleagrem wtedy, kiedy wpadł z zebrania bezpośrednio po śmierci Aleksandra, i rzucił ich wprost przed słonie na oczach całego wojska. Słonie stratowały wszystkich”20.
Jatka miała miejsce przy zupełnej obojętności króla i przerażeniu Meleagera. Ten ostatni, chociaż nie znalazł się wśród pechowców, wiedział już, że godziny jego życia zostały policzone. Po uroczystościach zbiegł do najbliższej świątyni, ale niewiele mu to pomogło. Siepacze Perdikkasa, nie zważając na sacrum, wywlekli nieszczęśnika i zamordowali go z zimną krwią.
Po zabójstwie Meleagra nikt z obecnych w Babilonie nie miał już odwagi, by kwestionować pozycję Perdikkasa. Nastąpił okres intensywnych negocjacji, w wyniku których satrapie zostały rozdzielone pomiędzy obecnych w mieście. Nominacje zostały dokonane w imieniu króla, ale to Perdikkas, uzyskawszy tytuł regenta, był głównym rozgrywającym. Chciał zadowolić swoich najważniejszych zwolenników, jednocześnie równoważąc ich sprzeczne roszczenia. Takie rozwiązanie stanowiło zarzewie przyszłych konfliktów. Oprócz ustalenia osoby władcy nie unormowano jasnej hierarchii władzy ani nie opracowano przejrzystego systemu rozwiązywania konfliktów, np. w postaci arbitrażu. Poszczególni macedońscy arystokraci dzięki nominacjom zyskali duże możliwości stania się udzielnymi „książętami”. W razie wybuchu konfliktu zbrojnego poszczególni wodzowie, zwłaszcza z zachodnich obszarów imperium, nie mieli innego wyboru, niż zacięcie walczyć z rywalami do władzy. Szczegóły negocjacji „zatonęły” w pomroce dziejów, znamy jedynie ich ostateczne wyniki, które obrazuje poniższa tabela:
Nazwa satrapii//jednostki terytorialnej
Imię satrapy
Narodowość
Uwagi
Arachozja
Sybirtos
Macedończyk
Sybirtos był wzmiankowany jako satrapa przez Megastenesa jeszcze w 303 roku
Aria i Drangiana
Stasander
Grek z Soloi
Armenia
–
–
kraina poza kontrolą Macedończyków
Babilonia
Archon
Macedończyk
Archon został później zabity przez Dokimosa
Baktria i Sogdiana
Filip
Grek z Soloi
Filip prawdopodobnie był krewnym Stasandra
Cylicja
Filotas
Macedończyk
Filotas – przyjaciel Kraterosa
Indus
Poros
Ind
Poros to sprzymierzony król, pokonany nad rzeką Hydaspes w 326 roku
Egipt
Ptolemeusz
Macedończyk
Ptolemeuszowi przydzielono do kontroli poprzedniego satrapę, Greka Kleomenesa
Epir
Antypater
Macedończyk
–
Frygia Hellespocka zwana też Mniejszą
Leonnatos
Macedończyk
była to rekompensata za utratę jednego z ważniejszych stanowisk w państwie
Frygia Większa, Likaonia, Licja, Pamfilia
Antygon Jednooki
Macedończyk
satrapie zestawione razem ze względu na wspólny zarząd istniejący od czasów Aleksandra Wielkiego
Gandhara/Indie
Peithon
Macedończyk
–
Gedrozja
Sybirtos
Macedończyk
–
Grecja
Antypater
Macedończyk
grupa
poleis
(miast-państw) nominalnie niezależnych, a w praktyce podległych Macedończykom
Hyrkania
Fratafernes
Pers
–
Iliria
Antypater
Macedończyk
–
Kapadocja
Eumenes z Kardii
Grek
poza kontrolą Macedończyków
Karia
Asander
Macedończyk
–
Karamania
Tlepolemos
Macedończyk
–
Lidia
Menander
Macedończyk
–
Macedonia
Antypater
Macedończyk
–
Media Mniejsza
Atropater
Pers
podbita w 320 roku przez Peithona – satrapa został wówczas zabity
Media Większa
Peithon
Macedończyk
–
Mezopotamia
Arkesilas
Macedończyk
–
Paropanisada
Oksyartes
Irańczyk
satrapą był ojciec Roksany, teść Aleksandra Wielkiego
Partia
Fratafernes
Pers
–
Pendżab
Taksiles
Ind
satrapa stał się sprzymierzonym królem
Persja
Peukastes
Macedończyk
–
Suzjana
nn.
nn.
–
Syria
Leomedon
Grek
–
Tracja
Lizymach
Macedończyk
Lizymach prawdopodobnie nie pełnił wówczas funkcji satrapy Tracji, ale jej stratega; później został jej królem
Oprócz rozdania nominacji Perdikkas zadecydował o tzw. ostatnich planach Aleksandra. Nim młody król zamknął oczy na zawsze, zamierzał przeprowadzić szereg ambitnych przedsięwzięć. Zostały one spisane w formie dokumentu znalezionego przez Perdikkasa podczas porządkowania królewskiej kancelarii. Wśród nich znalazły się; fundacja kosztownego grobowca Hefajstiona, wzniesienie mauzoleum Filipa II przewyższającego egipskie piramidy, liczne budowy świątyń greckich itp. W sferze militarnej Aleksander obrał sobie za cel zwodowanie tysiąca okrętów większych niż triery, dzięki którym można byłoby prowadzić ekspansję aż po Słupy Heraklesa.
Plany wojenne Perdikkas przedłożył na wiecu żołnierskim i poddał pod głosowanie. Jak można się było spodziewać, żołnierze gremialnie je odrzucili, głównie, jak trafnie zwraca uwagę historyk Krzysztof Nawotka, przez ryzyko prowadzenia dalszych uciążliwych kampanii wojennych. Inwestycje budowlane zostały obalone niejako „rykoszetem”, gdyż wątpliwe, aby macedońscy wojownicy oponowali przeciw wzniesieniu dla popularnego w ich szeregach Filipa II okazałego grobowca21.
Ostatnim akordem pierwszego etapu walki o schedę po Aleksandrze było zaaranżowanie przez Roksanę z pomocą regenta zabójstwa księżniczek achemenidzkich będących siostrami Dariusza III: Stateiry i Drypetis. Ich ciała zostały następnie wrzucone do studni. Ten okrutny czyn miał na celu zapobiec wykorzystaniu ich przez innych wodzów w roli narzędzia politycznego i zabezpieczyć interesy syna Aleksandra, który miał wkrótce przyjść na świat. Stanowiło to ponury prognostyk co do losu rodu Argeadów.
Rozdział II. Osierocona armia
Śmierć Aleksandra odbiła się szerokim echem w całym ówczesnym świecie i była dużym wstrząsem dla armii macedońskiej. Odczucia wojska oddał później Plutarch: „Niezwłocznie po odejściu Aleksandra Leostenes powiedział, że jego wojsko błąka się to tu, to tam, i wpada samo na siebie; porównał je do oślepionego Cyklopa, wyciągającego ręce, które po omacku nie prowadziły go do żadnego celu. Tak ów ogrom błąkał się niepewny i pozbawiony mocnej podstawy na skutek braku dowództwa. […] Tak, utraciwszy Aleksandra, jego armia jątrzyła się, dygotała, szamotała się z Perdikkasami, Meleagerami, Seleukami, Antygonami, którzy próbowali podtrzymać gorące jeszcze tchnienie i pulsującą krew. W końcu obumarła i zginęła, sama przez się rodząc – jak robactwo – nisko urodzonych królów i wodzów, wydających ostatnie tchnienie”22.
Armia macedońska, która gotowała się do podboju Arabii, nie była tą samą siłą zbrojną, która w 334 roku przekroczyła Hellespont i wtargnęła do Azji. Ówczesne oddziały stricte macedońskie, wspierane wydatnie przez sojuszników z Grecji właściwej i Bałkanów, stanowiły efekt reform ojca Aleksandra – Filipa II. Podstawą armii była jednolita etnicznie piechota wywodząca się z wolnego macedońskiego chłopstwa oraz jazda złożona z arystokratów. Ci, odmiennie od swych greckich towarzyszy, preferowali frontalne szarże w szyku klinowym, szybko przechodząc do rozstrzygnięcia w walce wręcz, zamiast zasypywania przeciwnika gradem oszczepów.
Wraz z podbojem rozległych obszarów Azji armia zmieniła swe oblicze. Już wcześniej szeregi Aleksandra szybko powiększały się nie tylko o coraz to nowych greckich najemników, ale też o setki autochtonów pełniących służbę w różnych rodzajach sił zbrojnych: od lekkiej piechoty poczynając, poprzez łuczników aż po ciężkozbrojną konnicę. Zmiany te zwieńczyła reforma w Opis, wprost zmierzająca do budowy armii nowego wzoru. Irańczycy (Persowie) zaczęli pełnić wysokie stanowiska dowódcze oraz zastępować demobilizowanych Macedończyków. Powstały irańskie formacje Pieszych Towarzyszy oraz argyraspidów23, coraz liczniej wcielano też rdzennych Irańczyków do korpusu hetajrów24.
Uległa zmianie nie tylko sama organizacja armii macedońskiej. W przeciągu jedenastu lat kampanii, podczas której jedynie z rzadka miała okresy spokoju i odpoczynku, przekształciła się również na zewnątrz. Dzięki napływowi bogactw wprost ze skarbców perskich żołnierze macedońscy mieli możliwość kunsztownie ozdabiać swe oporządzenie srebrem i złotem. Z jednej strony wzmacniało to więź pomiędzy wodzem a szeregowymi żołnierzami, z drugiej zaś sami żołnierze, jako „ludzie Aresa”, mieli tendencję do próżności i triumfalizmu wojskowego. Nic zatem dziwnego, że diadochowie mieli do dyspozycji jedne z najbardziej różnorodnych i pstrokatych sił zbrojnych w antyku. Składały się z patchworkowej mieszanki ludów zamieszkujących wiele zakątków Europy i Azji. Pod dowództwem wybitnych wodzów armie te nie tylko olśniewały, ale również do perfekcji doprowadziły działanie broni połączonych.
Na wstępie należy się pochylić nad problemem liczebności etnicznych Macedończyków pełniących służbę w szeregach armii różnych diadochów. Niestety prosta próba zdefiniowania „Macedończyków” jest wysoce problematyczna. Uznaje się, że był to lud zamieszkujący dolinę rzeki Aliakmon i północno-wschodnią część Grecji kontynentalnej. Czcili tych samych bogów co Grecy oraz posługiwali się dialektem bardzo podobnym do archaicznego języka greckiego. Sami Macedończycy uważali się za Hellenów pomimo złośliwości autorstwa ziomków z południa25.
Nie sposób podać dokładnej liczebności etnosu macedońskiego biorącego udział w zmaganiach wojennych po śmierci Aleksandra. Do dzisiaj trwa spór, ilu mężczyzn mogło zostać zmobilizowanych do służby w polu. John H. Ellis utrzymuje, że w 334 roku pod bronią znalazło się 35 000 Macedończyków, a dalszych 50–60 000 tworzyło bezpośrednią rezerwę z teoretyczną możliwością powiększenia armii dalszymi 50–80 000 „obywateli drugiej kategorii”. Razem możliwości mobilizacyjne obejmowały 135–175 000 potencjalnych rekrutów. Inni badacze powiększają te szacunki do 240–300 000 mężczyzn gotowych do służby wojskowej26. Powyższe liczby do pewnego stopnia mogą być prawdziwe. Należy przecież doliczyć wchodzące w dorosłość podczas działań wojennych pierwszych diadochów nowe roczniki młodych mężczyzn, urodzonych pomiędzy 347 a 334 rokiem. Nie dorównywali oni jednak doświadczeniem ani poziomem wyszkolenia starszym kolegom. Zaplecze ludnościowe dla armii macedońskiej było całkiem duże, bowiem Macedonii nie dosięgły jeszcze problemy demograficzne spowodowane drenażem młodych mężczyzn wskutek wypraw Aleksandra, bratobójczych walk sukcesorów w samej ojczyźnie, a wreszcie apokaliptycznego najazdu Celtów w 279 roku.
Oczywiście nie sposób było zmobilizować wszystkich sił, chociażby przez wzgląd na ryzyko załamania gospodarki. W armii Antypatra stacjonującej w Europie w 334 roku pozostawało stale pod bronią od 5 do 12 000 Macedończyków27. Pełnili oni służbę garnizonową w Macedonii, strzegli nowego porządku w Helladzie oraz spokoju na trackiej granicy pod nieobecność monarchy. Ich liczbę zwiększano w wypadku zagrożenia, choć najprawdopodobniej nigdy nie było potrzeby powoływania pod broń wszystkich dostępnych żołnierzy. Podczas wojny lamijskiej oraz bratobójczych walk w latach 317–316 zapotrzebowanie na świeżego rekruta wzrastało i rzeczywiście całe rzesze młodych mężczyzn zasilały na ograniczony czas szeregi wojsk.
Pewną poszlaką co do liczebności wyżej wskazanych roczników jest określenie w kontekście bitwy pod Gabiene kontyngentu Macedończyków pozostawionych jeszcze przez Antygona jako „wyrodnych synów” weteranów Aleksandra. Mieli oni nie brać udziału we wcześniejszych walkach i kampania przeciw Eumenesowi była dla nich pierwszym sprawdzianem bojowym. Pamiętać przy tym należy, że Antypater nie pozostawił wielkiemu strategowi Azji wszystkich młodych rekrutów28.
Powyższe liczby nie miały jednak przełożenia na działania wojenne prowadzone w Azji. Jeśli chodzi o ten teatr wojenny, mamy jedynie rozsiane w źródłach szczątkowe informacje, które mogą nam posłużyć do nakreślenia ogólnego obrazu Macedończyków walczących w szeregach armii sukcesorów.
Podstawowym źródłem jest fragment z Kurcjusza odnoszący się do armii Aleksandra w Babilonie. Rzymski historyk ocenia jej liczebność na 13 000 piechurów i 2000 konnych. Jak pisze, dalszych 10 000 weteranów wyruszyło wraz z Kraterosem w drogę powrotną do Europy29. Do powyższych szacunków powinni także być dołączeni żołnierze rozproszeni po garnizonach rozsianych w całej Azji Środkowej i satrapach indyjskich. Prawdopodobnie było to dodatkowe 4000–5000 ludzi pod bronią, choć część z nich mogli stanowić wysłużeni weterani30. Łącznie zatem w Azji w 323 roku znajdowało się ok. 30 000 Macedończyków. Spośród tego grona jedynie kilku tysiącom wiarusów było dane powrócić na stałe do Europy. Reszta wyginęła na rozległych przestrzeniach kontynentu lub osiedliła się w koloniach na Wschodzie.
Oznacza to, że w Azji w poszczególnych armiach przewaga obcoplemieńców nad Macedończykami mogła być nieraz wprost przytłaczająca. W owym czasie nie było wszakże utrwalonej świadomości narodowej. Istniał, co prawda, i miał się dobrze prosty podział na linii „my” (Hellenowie) i „oni” (barbarzyńcy), ale nie wywoływał on rozterek moralnych wśród irańskich czy też kapadockich żołnierzy (w każdym razie nie dotarła do naszych czasów żadna wzmianka o buncie wśród orientalnych rekrutów). Toteż nic dziwnego, że często chętnie po nich sięgano. Na przykład w armii Peithona, zwalczającego bunty najemników greckich w górnych satrapiach, na 3800 Macedończyków było 18 000 Irańczyków, co, jak wyliczył Olbrycht, daje 18% udziału etnosu macedońskiego w zgrupowaniu31.
Najważniejszym filarem armii diadochów była macedońska piechota32. Stanowiła ona najbardziej pożądany składnik w wojskach wszystkich sukcesorów. To ona, jak to trafnie ujął Diodor, „zawojowała włócznią” ziemie Europy i Azji. Nie dokonałaby tego, gdyby nie świetnie wyszkolona i zdeterminowana formacja pezhetairoi (Piesi Towarzysze), uzbrojona w charakterystyczną długą broń drzewcową.
Macedonia była krajem górzystym z nielicznymi ośrodkami miejskimi. Ludność w przeważającej mierze zajmowała się pasterstwem i rolnictwem. Aktywny tryb życia, zwłaszcza wędrówki za trzodą po górskich bezdrożach, często przy tym będąc obciążonym wszelkiego rodzaju pakunkami, sprawiły, że twardzi górale wyróżniali się silną budową ciała i zdrowiem. Dzięki temu Macedończycy byli odporni na trudy wojenne. Jeśli do tego dodamy charakterystyczne dla społeczności górskich upór i chciwość, otrzymamy doskonały materiał na rekruta. Porównuje się ich dzisiaj do ogorzałych karakczańskich pasterzy, reliktowego ludu z północnej Grecji33.
Główną bronią macedońskiej piechoty była włócznia o nazwie sarissa – wykonana z jesionu, dwuręczna, ważąca od 4,9 do 6 kg, w zależności od długości34. Broń ta znajdowała się w użyciu od czasów Filipa II (wedle innych źródeł już od czasów Aleksandra II w I połowie IV wieku). Składała się z masywnego grotu wykutego z żelaza długości od 27 cm do 51 cm i wadze dochodzącej od 97 g do 1,235 g. Na końcu dla przeciwwagi znajdował się metalowy tylec, który mógł dochodzić do 44,5 cm i ważyć ponad 1 kg. Sama sarissa nie była wykonana z jednego długiego kawałka drewna, lecz podzielona na dwie części, łączone pośrodku metalową tuleją długości ok. 17 cm35. Broń była składana z prozaicznego powodu – dzięki temu było łatwiej było ją transportować.
Największy spór przy rekonstrukcji sarissy budzi jej długość. Jest to spowodowane mnogością źródeł podających różne jej wymiary. Teofrast (grecki uczony żyjący w czasach Aleksandra Wielkiego i wojen diadochów) podaje, że najdłuższa macedońska sarissa miała 12 łokci (5,7 m). Określenia „najdłuższa” sugeruje, iż istniały również egzemplarze krótsze. O istnieniu właśnie takich krótszych włóczni donosi Asklepiodos, twórca traktatu o sztuce wojennej z I wieku p.n.e. Według niego najkrótszy używany wówczas „model” macedońskiej broni drzewcowej posiadał 10 łokci (4,8 m). Ale już w trakcie kampanii Kleonymosa na południu Półwyspu Apenińskiego w latach 303–302 roku korzystano już z 16-łokciowych (7,6 m) włóczni36. O podobnej długości informuje nas również Arrian w swym traktacie o taktyce. Potwierdza tę wielkość Polibiusz, wskazując na skrócenie sarissy podczas panowania ostatnich Antygonidów z 16 łokci do 1437.
Wydaje się, że długość broni z biegiem lat po prostu ewoluowała. Z początku Macedończycy korzystali z 12-łokciowych sariss, wystarczających do zwalczania lekkiej azjatyckiej piechoty. Nawet najgroźniejszy przeciwnicy piechoty Aleksandra – najemnicy greccy wyposażeni w tzw. uzbrojenie ifikratejskie – mieli trzymetrowe włócznie, co bardzo utrudniało im walkę z macedońską falangą. Wydłużenie włóczni nastąpiło w czasie wojen diadochów, ale źródła nie pozwalają nam na dokładne uchwycenie tego momentu.
Głównym powodem była konieczność zdobycia jak największej przewagi podczas walki z wrogą formacją macedońskiej falangi. Nawet drobny szczegół potrafił przeważyć szalę zwycięstwa na korzyść jednej ze stron, a przedłużenie drzewc, by górować nad przeciwnikiem zasięgiem broni, było logicznym rozwiązaniem. Sarissa była bronią pierwszego uderzenia. Jej zasięg pozwalał na wejście do akcji jednocześnie pięciu szeregów falangitów, co de facto oznaczało, że w jednego nieprzyjaciela stojącego naprzeciw falangi było wycelowanych aż pięć grotów.
Włóczniami tymi wyprowadzano silne pchnięcia. Unikano ciosów wykonywanych z góry, starano się dzierżyć sarissę na wysokości talii. Istniało bowiem ryzyko zranienia tylcem twarzy towarzysza z tylnego szeregu. Pchnięcia kierowano tors przeciwnika lub broniąc się, starano się trzymać go na dystans. Jedynym przypadkiem, w którym sarissa mogła być rzeczywiście trzymana powyżej talii, byłoby zajmowanie przez falangitę stanowiska na murze bądź na wzniesieniu, jak np. w trakcie bitwy o Fort Wielbłądzi38.
Drugą bronią macedońskiego piechura był miecz. Jego długość oscylowała pomiędzy 35 a 77 cm39. Korzystano z dwóch typów mieczy. Jednym z nich był prosty, obosieczny xiphos z krzyżową rękojeścią, którego ostrze rozszerzało się od uchwytu do środka i ponownie zwężało ku górze. Służył zarówno do wyprowadzania pchnięć, jak i cięć. Jak zauważa historyk Nicholas Sekunda, rozszerzający sztych powodował przesunięcie środka ciężkości broni ku ostremu końcowi, maksymalizując siłę uderzeniową przy zadawaniu ciosów wyprowadzanych z góry40.
Kolejnymi typami mieczy były kopis lub machaira41. W najnowszych opracowaniach dokonuje się rozróżnienia tego oręża na podstawie szczegółów konstrukcyjnych. Kopis miał krótką jednosieczną głownię, z kolei machaira była trochę masywniejsza i elegancko zakrzywiona na kształt jataganu. Rękojeści tej broni często zakończone były zdobieniami w kształcie głów ptaków, np. żurawi i orłów.
Główną osłoną macedońskiego piechura była okrągła tarcza zwana pelte, wykonana z solidnego drewna o szerokości ok. 60–70 cm, obitego blachą z brązu. Częstym motywem na tarczy była początkowo ośmioramienna „gwiazda wergińska”, symbol przyjęty przez dom królewski Argeadów. Mogło to mieć związek z astrologiczną ochroną, jaką miałoby zapewniać bóstwo solarne. Nierzadko na tarczach umieszczano również półksiężyce, a z biegiem czasu poczęły się pojawiać: błyskawice, popiersia bóstw, zwierzęta lub geometryczne wzory, upodabniające je do greckich42. Tarcze były utrzymane w krzykliwej kolorystyce, barwione na kolory: bladożółty, jasnofiołkowy, bladoróżowy, terakotową czerwień czy błękitny43.
Wciąż niejasne jest, jak piechur trzymał tarczę. Technika walki sarissą uniemożliwiała normalny chwyt jedną ręką. Pierwszą możliwością było zawieszenie pelte na skórzanym pasku, którym przenoszono ciężar tarczy z ręki na ramię. Inną hipotezą jest przeciągnięcie ręki przez środkowy uchwyt (z grecka ochane) tarczy, tak aby dłoń była wolna. Ostatnia możliwość, w której piechurzy przerzucali tarcze na plecy wydaje się wykluczona z powodu niepraktyczności takiego , rozwiązania.
Piechota macedońska stosowała kilka rodzajów hełmów. Najpopularniejszy był typ pilos, wzorowany na stożkowej czapce filcowej. Według Nicholasa Sekundy pod koniec panowania Aleksandra Wielkiego miał on być wydawany żołnierzom jako element podstawowego wyposażenia. W tym czasie zaczęto do niego dołączać na policzki dla wzmocnienia ochrony twarzy44. Wybór tego modelu hełmu był zapewne podyktowany prostotą wykonania, który dzięki temu łatwo można było wdrożyć do produkcji masowej. Źródła archeologiczne wszakże wskazują, że funkcjonowały również inne typy ochrony głowy: typu chalkidzkiego, attyckiego czy też trackiego oraz popularne wśród weteranów kampanii azjatyckich hełmy frygijskie45. W starożytności starano się jak najdłużej korzystać z praktycznych i sprawdzonych elementów uzbrojenia i wyposażenia, dopóki pozostawały one w dobrym stanie.
Hełmy często barwiono na kolor błękitny, co było podyktowane ochroną ich powierzchni przed rdzą, a użytkowników przed silnymi promieniami słońca. Być może tylne szeregi preferowały czapki czy kapelusze z szerokim rondem. Można w tym wypadku pokusić się nawet o pewną analogię z żołnierzami Wehrmachtu, którzy na frontowych zdjęciach noszą różnorodne nakrycia głowy w warunkach bojowych – od hełmów, przez furażerki polowe, aż po czapki z daszkiem.
Ciało macedońskiego piechura chronił pancerz lniany o nazwie linothorax. Składał się on z wielu (zazwyczaj od 15 do 20) warstw lnianej tkaniny łączonych za pomocą spoiwa odzwierzęcego. Zbroja w górnej części przykrywała ramiona dużymi „naramiennikami”, które były przymocowane do płatu osłaniającego klatkę piersiową i brzuch użytkownika. Niektóre zbroje wzmacniano dodatkowo metalowymi płytkami w okolicy podbrzusza oraz większym płatem na wysokości przepony, który w przypadku majętniejszych właścicieli (a tych było sporo po zdobyciu skarbów Persji) często zdobiono motywami mitologicznymi. Linothoraxy były często barwione w różnorakie, krzykliwe wzory w odcieniach ochry, fioletu czy purpury. Od pasa w dół po udo krocze osłaniały skórzane pasy zwane pteryges.
Kolejnym rodzajem pancerza używanego przez macedońską piechotę był hemithorakion, czyli dosłownie półpancerz. Nie jest do końca jasne, co Hellenowie rozumieli pod tym pojęciem – był to pojedynczy płat osłaniający przód walczącego czy też rodzaj zmodyfikowanego linothoraxa.
Niejasne jest zagadnienie powszechności użycia pancerzy przez macedońskich falangitów. W czasach antycznych nie było unifikacji wyglądu żołnierzy (choć monarchowie takie próby podejmowali, jak w przypadku spisu z Amfipolis, sporządzonego przez Filipa V). Przyjmuje się, że pierwsze szeregi wojowników miały kompletne uzbrojenie ochronne. Im dalej jednak w szyku, tym osłona stawała się słabsza i rzadsza. Ostatni żołnierze mieli jedynie hełmy pilos lub czapki exomis46. Ale reguł tu nie było albo na przestrzeni czasu ulegały one zmianom. Z pewnością każda ochrona ciała była pożądana, gdyż zwiększała szansę na przeżycie. W niektórych okresach, gdy w rękach żołnierzy znajdowała się większa ilość dóbr zdobytych podczas wypraw, procent opancerzonych się zwiększał. Armia Filipa II mogła wyglądać jak ubogi krewny przy zastępach Eumenesa czy Antygona Jednookiego.
Na koniec należy zwrócić uwagę na ochronę nóg macedońskiego falangity. Powszechne były nagolenice, wskazane już w opisie armii Filipa II jako standardowe wyposażenie Macedończyków. Miały one dwojakie zadanie – z jednej strony zapewniały ochronę przed ciosami wymierzonymi w golenie, z drugiej zaś osłaniały przed urazami wywołanymi w trakcie marszu przez tylec sarissy.
Płaskorzeźby i freski często przedstawiają Macedończyków w trakcie boju boso, ale być może był to jedynie ówczesny artystyczny topos. Z jednej strony archeologia pól bitewnych dostarcza dowodów na korzystanie z obuwia w czasie bitwy, z drugiej jednak mamy przekazy o bosym stawaniu na ubitej ziemi. Z pewnością korzystano z butów w czasie dalekich marszów, wszak trudno sobie wyobrazić, by żołnierze boso maszerowali po rozgrzanym pustynnym piasku czy też przez oblodzone skały gór Zagros47.
Całkowita waga oporządzenia falangity wahała się w zależności od rodzaju skompletowanego rynsztunku od 19 do 25 kg (dla porównania waga ekwipunku żołnierza polskiego w 1939 roku wynosiła ok. 25 kg). Poniżej podaję przykładowe zestawienie sporządzone na podstawie pracy Christophera Matthew48:
Element oporządzenia
Krótka specyfikacja
Waga
Pancerz
Pancerz lniany
linothorax
o grubości płatu 5 mm z brązowymi płytkami w okolicy podbrzusza
5,4 kg
Hełm
Model typu
pilos
wykonany z brązu o grubości 1,5 mm
1,8 kg
Osłona nóg
Nagolenice
2 kg
Sarissa
Model długości 12 łokci z mniejszym grotem (27 cm).
4,92 kg (6,35–6,80 kg dla grotu 51 cm)
Miecz
Model długości 72 cm wraz ze skórzaną pochwą
1,5 kg
Tarcza
Model typu
pelte
o szerokości 62 cm, wzmocniony brązową blachą
4,6 kg
Razem
20,12 kg
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Diadochowie – termin pochodzący od starogreckiego słowa diádochoi, tj. następca. Miano to określa dowódców armii Aleksandra Macedońskiego, którzy walczyli o władzę po jego śmierci. Termin został ukuty przez Johanna Gustava Droysena w XIX wieku. [wróć]
Marek Junianus Justynus, Zarys dziejów powszechnych starożytności na podstawie Pompejusa Trogusa, przeł., wstępem i komentarzem opatrzył I. Lewandowski, Warszawa 1988 (dalej cyt. Iust.) XIII.1. [wróć]
Antygon Jednoooki w 301 roku pod Ipsos i Lizymach pod Kuropeidon w 281 roku. [wróć]
Jeśli nie podano inaczej, daty i stulecia w tekście odnoszą się do epoki przed Chrystusem. [wróć]
Dramatis personae pierwszych wojen diadochów omówiłem w aneksie. [wróć]
Diodor Sycylijski, The Library of History of Diodorus Siculus, Loeb Classical Library, edition 1963 (dalej cyt. Diod.) XIX.26. [wróć]
Diod. XVII.117. [wróć]
Kwintus Kurcjusz Rufus, Historia Aleksandra Wielkiego, przekład pod red. L. Winniczuk, Warszawa 1976 (dalej cyt. CQR) X.5.14. [wróć]
K. Nawotka, Aleksander Wielki, Wrocław 2007, s. 519. [wróć]
Najlepszym źródłem dla bezpośrednich wydarzeń po śmierci Aleksandra jest dla nas Kurcjusz, w nieco mniejszym stopniu Justyn oraz fragmenty zaginionego dzieła Arriana. [wróć]
CQR X.5.15. [wróć]
Odpowiednik stanowiska wielkiego wezyra w państwach Orientu. [wróć]
Szacuje się, że był to plac o powierzchni 60x55 m; por. E.M. Anson, Eumenes of Cardia. A Greek among Macedonian, Leiden–Boston 2015, s. 62. [wróć]
R.M. Errington, From Babylon to Triparadesos 323– 320 B.C., JHS (90) 1970, s. 51. [wróć]
Arrian przedstawia bieg wydarzeń podobnie do Kurcjusza, natomiast Justyn uważa, że Meleager przeszedł na stronę żołnierzy po propozycji objęcia władzy przez Arridajosa; Zob. Flawiusz Arrian, Wyprawa Aleksandra Wielkiego, przeł. H. Gesztoft-Gasztold, wstęp i komentarz J. Wolski, Warszawa 2004 (dalej cyt.: Arr.), Succ 1a, 1–3. Ponadto Justyn zwraca uwagę, że spotkania dotyczące sukcesji odbyły się w formie trzech oddzielnych wieców: dowódców, piechoty i jazdy; Iust. XIII.3. [wróć]
A.B. Bosworth (The Legacy of Alexander. Politics, Warfare and Propaganda, under the Successors, Oxford 1992, s. 40) zauważa wszelako pewną niekonsekwencję w opisie wydarzeń Kurcjusza – jest nie do pomyślenia, aby rada arystokracji macedońskiej omówiła prawo do sukcesji Heraklesa, pomijając prawa Arridajosa, brata przyrodniego Aleksandra, przedstawiciela rodu królewskiego. [wróć]
CQR. X.7.23. [wróć]
Kurcjusz w swej narracji wielokrotnie dawał świadectwo doskonałej orientacji w niuansach zwyczajów macedońskich. Więcej, [w:] K. Holzman, Wstęp, [do:] Kwintus Kurcjusz Rufus, Historia Aleksandra Wielkiego, przekład pod red. L. Winniczuk, Warszawa 1976. [wróć]
D. Karunanithy, Macedońska machina wojenna 359–281 p.n.e., Oświęcim 2020, s. 79. [wróć]
CQR. X.9.15. [wróć]
K. Nawotka, Aleksander…, s. 509. [wróć]
Plutarch, Moralia, Loeb Classical Library 1967 (dalej cyt. Plut., Moralia) 336e–337a. [wróć]
Była to inna formacja od swej późniejszej, słynnej macedońskiej imienniczki. [wróć]
J.M. Olbrycht, Aleksander Wielki i świat irański, Rzeszów 2004, s. 172. [wróć]
J. Rzepka, Monarchia macedońska: zgromadzenie i obywatelstwo u schyłku epoki klasycznej i w okresie hellenistycznym, Warszawa 2006, s. 21. [wróć]
Szerzej o tej tematyce, [w:] D. Karunanithy, Macedońska…, s. 80. [wróć]
A.B. Bosworth, The Legacy…, s. 67, podaje obliczenia dotyczące 5000 Makedonów. Z kolei Jacek Rzepka w Monarchii macedońskiej optuje za ich wyższą liczbą. Autor niniejszej pracy przychyla się do poglądu polskiego badacza, gdyż liczba podana przez Australijczyka wydaje się zbyt niska jak na możliwości mobilizacyjne państwa macedońskiego, tym bardziej że w bitwie pod Krannon walczyło ok. 14 000 pospiesznie zmobilizowanych Macedończyków. [wróć]
Więcej rozważań na ten temat: A.B. Bosworth, The Legacy…, s. 91; Diod. XIX.14. [wróć]
Z czego 6000 to weterani, którzy przekroczyli wraz z Aleksandrem Hellespont w 334 roku, a 4000 ludzi pochodziło już z późniejszych uzupełnień. Warto się zastanowić przy tym, ilu z nich wróciło za Hellespont z powrotem na wschód, kiedy Krateros wyprawiał się na Perdikkasa; A.B. Bosworth, The Legacy…, s. 73. [wróć]
A.B. Bosworth, The Legacy…, s. 74; J.M. Olbrycht, Aleksander…, s. 198. [wróć]
Tamże, s. 200. [wróć]
Definujemy ją jako Pieszych Towarzyszy służących w falandze. Wraz ze wzrostem znaczenia kontyngentów lekkiej piechoty z Bałkanów i Azji udział etnicznych Macedończyków w lżejszych formacjach był coraz mniejszy, wręcz marginalny. [wróć]
D. Karunanithy, Macedońska…, s. 250. [wróć]
C.A. Matthew, An Invicible Beast. Undestanding the Hellenistic Pike-phalanx at War, Barnsley 2015, s. 91. [wróć]
Nie jest to pewna informacja. [wróć]
Członek królewskiego rodu Agiadów rodem ze Sparty. Jeden z kilku helleńskich wodzów, którzy na przestrzeni dziejów zostali wezwani ze Wschodu, by wesprzeć Tarentyjczyków w walce z ludami Italii. [wróć]
Najlepszy przegląd źródeł na ten temat podaje C.A. Matthew, An Invicible Beast…, s. 67. [wróć]
C.A. Matthew, An Invicible Beast…, s. 246. [wróć]
Tamże, s. 126. [wróć]
D. Karunanithy, Macedońska…, s. 229. [wróć]
Arr., I.15; Plutarch, The Parallel Lives, Loeb Classical Library, edition 1923 (dalej cyt. Plut. Alex.) 32. [wróć]
N. Sekunda, Armie macedońskie po Aleksandrze Wielkim 323–168 przed Chr., Oświęcim 2018, s. 19. [wróć]
D. Karunanithy, Macedońska…, s. 187. [wróć]
N. Sekunda, Armie macedońskie…, s. 20. [wróć]
D. Karunanithy, Macedońska…, s. 179. [wróć]
Krótka tunika popularna na przełomie IV i III wieku. [wróć]
D. Karunanithy, Macedońska…, s. 195. Resztki kościanych guzików sandałów znaleziono w grobach poległych w bitwie pod Cheroneą w 338 roku. [wróć]
C.A. Matthew, An Invicible Beast…, s. 129. [wróć]