Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Renata Piątkowska pisała już o przysłowiach i przesądach, a teraz napisała książkę o zwyczajach. Wszystkie dzieci malują pisanki ale czy wiedzą, dlaczego malują właśnie jajka? I skąd się wziął prima-aprilis? A lanie wosku w andrzejki? Dobrze wiedzieć dlaczego topimy w rzece Marzannę i jak dawniej wyglądało polewanie wodą w śmigus-dyngus. Będzie też wiele o wigilijnych zwyczajach, skąd się wzięły i co z nich przetrwało do dziś. Na przykład po co wkładamy wigilijne sianko pod obrus i skąd to dodatkowe nakrycie na stole.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 65
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright © Renata Piątkowska 2011
Copyright © Wydawnictwo BIS 2011
ISBN 978-83-7551-354-7
Wydawnictwo BIS
ul. Lędzka 44a
01-446 Warszawa
tel. (22) 877-27-05, 877-40-33; fax (22) 837-10-84
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwobis.com.pl
Skład wersji elektronicznej: Marcin Kapusta
konwersja.virtualo.pl
Jeśli moja siostra nie niszczy wszystkiego, co jej wpadnie w ręce, nie miota się, nie wydziwia i nie biega do mamy na skargę, to znaczy, że śpi albo że jej nie ma w domu.
Dlatego gdy wczoraj usiadła przy stole, nie przewracając i nie rozlewając niczego po drodze, a potem grzecznie zabrała się do rysowania, nie wierzyłem własnym oczom. Po godzinie rysowała dalej, a gotowe rysunki, dziwnie do siebie podobne, odkładała na bok.
– Co to za bazgroły? – zainteresowałem się.
– To nie są żadne bazgroły, tylko list do Świętego Mikołaja – wyjaśniła, sięgając po następną kartkę. – Rysuję mu wszystko dokładnie, żeby wiedział, jakie lalki chcę dostać.
– Chcesz dostać dziesięć lalek? Po co ci aż tyle? – spytałem zdumiony.
– Ty się w ogóle nie znasz. – Aśka przewróciła oczami. – Przecież im więcej lalek, tym lepiej. Można je posadzić na krzesełkach i bawić się w szkołę. Ja oczywiście będę nauczycielką. – Zadarła nos. – Poza tym każda z nich ma inne włosy i ubranka, a niektóre mają nawet w zestawie pieska albo narzeczonego. A ty nie piszesz listu do Świętego Mikołaja? – spytała na koniec.
A ja właściwie nie wiem, jak to jest z tym Świętym Mikołajem. Bo Marek mówi, że go nie ma, a jeśli jest, to nie wiadomo dlaczego nosi buty jego taty i ma taki sam zegarek. Ale z drugiej strony, w zeszłym roku napisałem do niego list i znalazłem pod poduszką ciężarówkę z przyczepą. Dokładnie taką, jak chciałem. Miała gumowe opony, które wyglądały jak prawdziwe, i przyczepę pełną cukierków – moich ulubionych. Kto mógł o tym wiedzieć? Tylko on.