Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W nocy z 2 na 3 maja 1921 roku wybuchło trzecie powstanie śląskie. Była to reakcja na forsowany przez Wielką Brytanię i Włochy, bardzo niekorzystny dla strony polskiej plan podziału Górnego Śląska. Zryw poprzedziło wysadzenie siedmiu mostów na liniach kolejowych łączących region górnośląski z Rzeszą Niemiecką. Zrazu oddziały powstańcze odnosiły sukcesy, dochodząc do Odry. Potem do głosu doszli Niemcy, wspierani przez władze i armię niemiecką. Rozgorzały krwawe walki, zwłaszcza o Górę św. Anny i Kędzierzyn. Przerwała je interwencja aliantów, którzy ostatecznie uznali polskie roszczenia terytorialne. Dzięki waleczności i ofiarności górnośląskich Polaków i ochotników z innych dzielnic większość tamtejszego przemysłu: kopalń i hut, przypadła Polsce.
Leszek Kania przystępnie i barwnie opisuje te wydarzenia. Książkę kończy apelem: „Kiedy, Drogi Czytelniku, wjedziesz dziś autostradą na piękniejący nam z każdym rokiem Górny Śląsk, to pomyśl chwilę o ludziach, którzy przed świtem 3 maja 1921 r. pożegnali swoich najbliższych i poszli do powstania. To byli nasi przodkowie, z których jesteśmy tak dumni”.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 326
WSTĘP
Powstanie suwerennych państw w Europie Środkowej po zakończeniu pierwszej wojny światowej, zwanej Wielką Wojną, było pokłosiem klęski militarnej Rzeszy Niemieckiej, rozpadu Austro-Węgier i zniszczenia carskiej Rosji przez rewolucję bolszewików. Polityczny upadek dynastii Hohenzollernów podważył aksjomat germańskiej obecności w Wielkopolsce, na Pomorzu Gdańskim i Śląsku, rewolucja bolszewicka wyeliminowała zaś Rosję z kręgu mocarstw, które decydowały o nowych granicach w Europie. Polacy na Śląsku, w przeciwieństwie do sfrustrowanych klęską wojenną Niemców, byli pełni nadziei na przyszłość. Korzystali z pomocy Rzeczypospolitej, społeczeństwa polskiego i życzliwości państw ententy. Premier Francji Georges Clemenceau pragnął za wschodnią granicą pokonanych Niemiec silnego państwa polskiego, które miało być sojusznikiem Francji i przeciwwagą dla nieobliczalnego sąsiada. Ale takie państwo musiało mieć własną bazę surowcową i przemysł ciężki. Te natomiast znajdowały się za południową granicą odrodzonego państwa polskiego. Kilkadziesiąt kopalń, hut żelaza i metali kolorowych, gigantycznych koksowni i fabryk chemicznych z gęstą siecią linii kolejowych, dróg wodnych i portów rzecznych pracowało dla agresywnych Niemiec. I to za miedzą, na śląskiej ziemi, którą stracono przez błędy Piastów i zakusy wiarołomnych sąsiadów.
W styczniu 1919 roku na Górnym Śląsku powstała Polska Organizacja Wojskowa. To był znak, że Rzeczpospolita zaczęła poważnie myśleć o powiększeniu swego terytorium o ziemię śląską. Klęska militarna Niemiec w Wielkiej Wojnie była dobrym momentem na podjęcie próby odzyskania Górnego Śląska. Nowy system bezpieczeństwa w Europie kreślony był przez przywódców zwycięskich mocarstw kosztem państw, które przegrały wojnę. Plan polityczny forsowany przez Biały Dom zakładał utworzenie kilku nowych państw w granicach etnicznych. To automatycznie oznaczało konieczność poczynienia dużych zmian na mapie politycznej Europy. Rzeczpospolita Polska powróciła do rodziny europejskiej jesienią 1918 roku, przejmując ziemie zaboru austriackiego po rozpadzie Austro-Węgier, i część ziem zaboru rosyjskiego, które zajęła armia niemiecka. O Galicję Wschodnią i Kresy Północno-Wschodnie trzeba było walczyć. Rewolucja bolszewicka w Rosji pozwoliła na scalenie w jeden organizm państwowy ziem dawnego zaboru rosyjskiego i austriackiego. Dała też czas na organizację państwa i armii.
Polacy na ziemiach zaboru pruskiego sami musieli zadbać o przyszłość. Powiedzmy od razu, że odtworzenie państwa polskiego i ustalenie jego granic było największym problemem państw ententy. Twórcy nowego porządku europejskiego musieli określić polityczną przyszłość wschodnich prowincji Niemiec, na których większość mieszkańców stanowiła ludność polska. Górny Śląsk był dla gospodarki Rzeszy drugim co do wielkości okręgiem przemysłowym, a ludność niemieckojęzyczna stanowiła niemal połowę mieszkańców. Problem zasadzał się na tym, że Rzeczpospolita nie utraciła dzielnicy śląskiej na rzecz Prus w wyniku rozbiorów, lecz 700 lat wcześniej. Powrót Górnego Śląska do Macierzy był znacznie trudniejszy niż Wielkopolski. Czesi, Austriacy i Prusacy gospodarzyli na Śląsku od wieków i zatarli w zbiorowej pamięci jego polski rodowód. Traktowali Śląsk jako bardziej „niemiecki” niż Alzację, która weszła w skład Rzeszy Niemieckiej jako łup wojenny po pokonaniu Francji w 1871 roku. O powrocie przemysłowej części Górnego Śląska i skrawka Śląska Cieszyńskiego do Rzeczypospolitej przesądziły dopiero: plebiscyt, trzy powstania i czynniki zewnętrzne.
Literatura na temat zbrojnego czynu Górnoślązaków jest bardzo bogata. Obejmuje: monografie, źródła drukowane, pamiętniki uczestników walk, analizy znawców prawa międzynarodowego, ekonomii, sztuki wojennej i niemcoznawców. Mimo to trzy powstania śląskie w zestawieniu z innymi zrywami niepodległościowymi są dużo mniej znane, a wiedza o nich przez lata miała zasięg regionalny1. Wprawdzie powstania śląskie nie były przedmiotem gorszących sporów, ale otacza je legenda nie zawsze zgodna z prawdą historyczną. W Polsce Ludowej eksponowano ruch powstańczy jako zryw proletariatu śląskiego walczącego o wyzwolenie społeczne. W świadomości współczesnego Polaka pierwsze dwa powstania w latach 1919–1920 oceniane są jako nieudane. Tymczasem w końcowym bilansie walki o polskość Górnego Śląska odegrały istotną rolę. To dzięki nim sprawa polska weszła na agendę europejską i stała się polem gry dla wielkich mocarstw. Z kolei ostatnie, trzecie powstanie na Górnym Śląsku w 1921 roku, wprawdzie nie przyniosło rozstrzygnięcia na polu walki, ale jego rozmach, zasięg i determinacja powstańców zrobiły pożądane wrażenie. A to wielkie mocarstwa po zwycięskiej wojnie dzieliły Europę na państwa narodowe, żeby zapewnić jej trwały pokój. Pamiętajmy, że trzecie powstanie śląskie wybuchło już po odparciu inwazji Rosji Sowieckiej. Autorytet państwa polskiego był wtedy nieporównanie większy niż rok wcześniej.
Książka ta poświęcona jest czynowi zbrojnemu Górnoślązaków ze szczególnym uwzględnieniem dwóch największych bitew trzeciego powstania śląskiego, tj. o Kędzierzyn i Górę św. Anny w 1921 roku2. Jest także podsumowaniem dotychczasowych ustaleń polskich badaczy i wpisuje się w rocznicowe obchody powrotu Górnego Śląska do Macierzy. W wyniku powstań, plebiscytu i decyzji mocarstw zachodnich państwo polskie odzyskało ten skrawek piastowskiej ziemi i ważny region przemysłowy. Utrata Górnego Śląska była dla Niemców dotkliwa, stąd w niemieckiej historiografii obowiązuje narracja sprowadzająca się do tezy, że mieszkańcy Górnego Śląska bez względu na narodowość byli en masse lojalni wobec państwa pruskiego, a dobrych i spokojnych ludzi podburzył polski rząd w Warszawie. Historycy niemieccy w dalszym ciągu ubolewają, że „polski zamach” na Górny Śląsk odbył się z pogwałceniem norm prawa międzynarodowego. To oryginalny pogląd, gdyż Prusy (od 1871 roku Rzesza Niemiecka) przez dwa stulecia stanowiły śmiertelne zagrożenie dla swoich sąsiadów i Europy. Autorzy ci nie konfrontują z prawem międzynarodowym takich momentów z historii własnego państwa jak: rozbiory Rzeczypospolitej, najazdy na austriacki Śląsk (1740–1763), kolejną wojnę z Austrią (1866) i kilka lat później z Francją (1871), a przede wszystkim wywołanie dwóch wojen światowych.
Dlatego jestem rad, że w przeciwieństwie do moich niemieckich kolegów mogę z dumą przypomnieć o czynie zbrojnym rodaków w setną rocznicę tych wydarzeń i zadedykować tę książkę powstańcom śląskim.
W ostatnich latach o czynie zbrojnym Górnoślązaków ukazały się na rynku księgarskim wartościowe prace: Ryszarda Kaczmarka, Stanisława Rosenbauma, Mirosława Węckiego, Wojciecha Kempy, Zdzisława Janeczka i całego zastępu badaczy nowego pokolenia. Wykaz prac o powstaniach śląskich wykorzystanych przez autora znajduje się w bibliografii. [wróć]
Autor składa serdeczne podziękowania: Stanisławowi Rosenbaumowi i Ryszardowi Kaczmarkowi z Katowic, Jarosławowi Jurkowskiemu z Kędzierzyna i Walburdze Węgrzyk z Nieznaszyna za pomoc i konsultację wybranych zagadnień dotyczących dziejów Górnego Śląska. [wróć]
ROZDZIAŁ I OD PIASTA DO WILHELMA. KRÓTKA HISTORIA ŚLĄSKA
Pod względem historycznym Śląsk to rozległa kraina obejmująca dzisiejsze województwa: dolnośląskie, opolskie, większość śląskiego i skrawek lubuskiego tuż za północne przedmieścia Zielonej Góry. Wschodnią granicę Śląska z Małopolską nie wytyczał żaden charakterystyczny punkt w terenie, różnica między formacjami geologicznymi czy linia geograficzna. Ziemie śląskie na wschodzie wyznaczały granice etnograficzne, ustalano je administracyjnie lub w drodze decyzji politycznych. Nazwa Śląsk na określenie tej ziemi (Slezia, Ślunsk, Silesia, Schlesien, Ślezsko) została pierwszy użyta prawdopodobnie nie później niż w połowie XIV wieku. Polscy językoznawcy wywodzą ją od słowiańskiej śląkwy, oznaczającej coś mokrego i wilgotnego, albo od słowa ślęg. Trzeba tu wspomnieć, że w czasach przedsłowiańskich poziom wód gruntowych w dorzeczu Odry był wyższy od obecnego o kilkadziesiąt metrów.
Śląsk był terenem ekspansji słowiańskiej od początku VII wieku, ale zwartość terytorialną zawdzięczał warunkom geograficznym. Do Śląska należało dorzecze środkowej i górnej Odry, które niczym system naczyń krwionośnych zapewniało osadnikom egzystencję z uprawy ziemi. Żyzne gleby, pełne zwierząt lasy i spławne rzeki uczyniły z tej ziemi cel pożądania władców: Wielkich Moraw, Czech i Polski, a później Austrii i Prus. Przynależność skrajnie położonych ziem do Śląska jest umowna. Politycznie do XVIII wieku do Śląska nie należała ziemia kłodzka, aczkolwiek geograficznie leży w dorzeczu Odry. Kłodzko (czeskie Kladźko) przez stulecia należało do: królów Czech, cesarzy Austrii i władców Prus.
Pod panowanie dynastii piastowskiej Śląsk dostał się około 990 roku. Książę Bolesław Chrobry porzucił sojusz z królami Czech, a potem stoczył wojny z rzymsko-niemieckim cesarstwem Liudolfingów. Od tej pory Śląsk był areną wojen i bitew, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii naszego państwa i narodu, że wspomnę tylko: obronę Niemczy w 1017 roku, obronę Głogowa, bitwę na Psim Polu w 1109 roku czy szczodrą daninę krwi złożoną przez polskie i europejskie rycerstwo w bitwie z Mongołami pod Legnicą w 1241 roku. Podział na Śląsk Dolny i Śląsk Górny odnotowujemy już na przełomie XII i XIII wieku, kiedy to dzielnica została rozdzielona między synów księcia Władysława Wygnańca, a następnie księcia Henryka Pobożnego.
Od połowy XIII wieku datuje się na Śląsku początek wielkiej akcji kolonizacyjnej. Potężna fala migracji flamandzkich, szwabskich i walońskich chłopów dotarła na Śląsk w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia. Co bardziej przedsiębiorczy przybysze zakładali miasta i wsie, lokując je na prawie niemieckim. Cała akcja odbyła się pod opiekuńczymi skrzydłami władców piastowskich i biskupów Kościoła rzymskokatolickiego, gdyż w istocie miała charakter wielkiej modernizacji. Przybysze przynieśli na Śląsk nowe metody uprawy ziemi (trójpolówka, uprawa warzyw), wykorzystania minerałów, nowe techniki tkactwa i rękodzielnictwa. Wprowadzili też Śląsk do europejskiej wymiany handlowej. Z czasem na lewym brzegu Odry zaczęli przeważać osadnicy obcojęzyczni, na prawym natomiast w dalszym ciągu dominowała ludność słowiańska. Olbrzymie zasługi w cywilizacyjnym rozwoju Śląska położyli piastowski książę Henryk Brodaty i jego syn Henryk II Pobożny. Ten ostatni dążył do zjednoczenia ziem polskich pod swoim berłem, ale poległ pod Legnicą w czasie najazdu Mongołów na Europę. Skutkiem śmierci tego dzielnego księcia były rozdrobnienie polityczne na Śląsku, utrata znaczenia tej wielkiej dzielnicy w polityce polskiej i umniejszenie politycznej pozycji Piastów śląskich. Z każdym rokiem rozbicie feudalne oddalało Śląsk od pozostałych dzielnic piastowskich, a zarazem rosły tam wpływy czeskie i niemieckie.
Zjednoczenie Małopolski i Wielkopolski w jeden organizm państwowy pod berłem koronowanego w 1320 roku króla Władysława Łokietka nie miało wielkiego wpływu na stan polskich spraw na Śląsku. Tamtejsi Piastowie byli już zniemczeni i wystąpili przeciw Łokietkowi w sojuszu z zakonem krzyżackim i królem Czech Janem Luksemburskim. Książęta śląscy złożyli później hołd lenny władcy Czech i z wyjątkiem Bolka II Małego, księcia świdnicko-jaworskiego, byli lojalni wobec czeskiego, a nie polskiego króla. Ostatecznie Kazimierz Wielki zrzekł się praw do Śląska, o czym w Polsce wstydliwie nie chciano pamiętać. Przez dalsze dwa stulecia wieloetniczny Śląsk należał do Królestwa Czech, a w 1348 roku został włączony do korony czeskiej. Maciej Korwin, król Czech i Węgier, w drugiej połowie XV wieku wyznaczał osobno zarządców dla Śląska Dolnego i Górnego. Ustanowił na Śląsku czeską administrację. Małe księstwa śląskie i wolne miasta rozwijały się w kręgu kultur czeskiej i austriackiej. W historii tej ziemi nie brakowało akcentów polskich. W 1504 roku czesko-węgierski król Władysław wyznaczył księcia Zygmunta Jagiellończyka, późniejszego króla Rzeczypospolitej (Zygmunt I Stary), namiestnikiem Śląska i Dolnych Łużyc. Z zachowanych przekazów wiemy, że przyszły król polski dobrze zapisał się w pamięci mieszkańców tej ziemi. Od XV wieku datuje się na Śląsku bujny rozkwit miast i mieszczaństwa. Do większych ośrodków miejskich zaliczano wówczas: Wrocław, Świdnicę, Jawor, Brzeg, Legnicę, Głogów.
W kolejnych stuleciach nie ominęły Śląska wstrząsy społeczne, wojny religijne i najazdy wiarołomnych sąsiadów. W 1418 roku wrocławscy mieszczanie rozwścieczeni podniesieniem podatków zamordowali rajców miejskich. Ziemia śląska była areną wojen husyckich i łupiestw walczących stron. W 1428 roku husyci najechali Dolny Śląsk, dopuszczając się na katolickiej ludności i duchowieństwie takich bestialstw, że ich opis przetrwał w świadomości mieszkańców przez pokolenia. Władza czeskich królów nad Śląskiem zakończyła się w 1526 roku po klęsce wojsk czesko-węgiersko-polskich w bitwie z turecką armią pod Mohaczem. Śląsk przejęli wówczas Habsburgowie. Na początku XVI wieku Śląsk składał się z 22 księstw i państw stanowych oraz ze 140 miast. Od tej pory okresy prosperity Śląska przeplatały: wojny religijne, krwawe rozruchy w miastach i powstania przeciw Habsburgom. W 1620 roku powstańcy ponieśli jednak klęskę z armią Habsburgów pod Białą Górą. Rozkwit i harmonijny rozwój Śląska brutalnie przerwała wojna trzydziestoletnia. W latach 1618–1648 wojska duńskie, saskie i szwedzkie zniszczyły 40 miast i ponad 1000 wsi. Forsowana przez Habsburgów kontrreformacja spowolniła rozwój ziemi śląskiej, ponieważ luteranie i kalwini przenieśli się do zachodniej Europy. Strata była tym bardziej dotkliwa, że innowiercy byli przeważnie ludźmi rzutkimi i pracowitymi. Wieloetniczny, multireligijny i multikulturowy Śląsk wypracował własne granice swobód wyznaniowych i tożsamość w poczuciu dumy z przynależności do swojej ziemi. W drugiej połowie XVIII wieku Śląsk liczył około 1,6 mln mieszkańców i cieszył się względnym spokojem. Po wyniszczającej wojnie trzydziestoletniej spokój ten nie był jednak trwały. Brutalnie zakłócił go młody i ambitny władca Królestwa Prus, Fryderyk II Hohenzollern.
Kolejna zawierucha wojenna dotknęła Śląsk i jego mieszkańców z najmniej spodziewanej strony. Krwawa batalia o ziemię śląską rozegrała się między Austrią a Prusami w latach 1740–1763 i zapisała się w historii Europy pod nazwą trzech wojen śląskich (1740–1742, 1744–1745 i 1756–1763). W grudniu 1740 roku Śląsk został zaatakowany bez wypowiedzenia wojny przez armię króla Prus Fryderyka II Hohenzollerna. Mimo zawarcia w lipcu 1742 roku pokoju i oddania większości Śląska agresorowi dwa lata później ponownie wybuchła wojna wywołana przez Prusy. Zdaniem znawców epoki wojny śląskie przybrały charakter wojny europejskiej, gdyż z czasem objęły nie tylko skonfliktowane ze sobą Austrię i Prusy, ale również: Wielką Brytanię, Rosję, Francję, Saksonię, Bawarię, Hanower i inne państwa. Wojny śląskie wpłynęły na polityczny los zamorskich kolonii mocarstw europejskich. Ostatnią, trzecią wojnę śląską cechowały zaskakujące zwroty akcji. Po krwawej bitwie w sierpniu 1759 roku pod Kunowicami koło Słubic, gdzie armia pruska straciła około 30 tys. ludzi i została doszczętnie rozbita, los Fryderyka II wydawał się przesądzony. Uratowały go niemoc wrogów i niespodziewany zgon carycy Elżbiety II. Wojny śląskie przyniosły na przestrzeni lat zagładę 900 tysiącom ludzi, populacja Śląska zmalała zaś o jedną piątą. Ostatecznie Śląsk w całości przypadł rosnącym w potęgę Prusom i poza krótkim okresem wojen napoleońskich stał się perłą cesarstwa niemieckiego (od 1871 roku Rzeszy Niemieckiej). Od tej pory datuje się najciekawszy okres w dziejach Śląska, albowiem przypadł na złoty wiek rewolucji przemysłowej i eksploatację odkrytych tam bogactw naturalnych.
Za cenę przelanej krwi Śląsk wszedł w skład państwa pruskiego, które w XIX wieku potrafiło docenić walory tej ziemi. Kołem zamachowym rozwoju przemysłu na Górnym Śląsku stały się górnictwo i hutnictwo. Inwestycje w przemysł wydobywczy i odkrycie Górnego Śląska dla rewolucji przemysłowej związane są z państwem pruskim. Nieprawdą jest jednak twierdzenie, że pierwszeństwo odkrycia naturalnych bogactw ziemi śląskiej zawdzięczamy wyłącznie inżynierom pruskim. W połowie XII wieku walońscy mistrzowie sztuki, sprowadzeni przez biskupa Waltera, odkryli w Kowarach ogromne pokłady rudy żelaza. Komercyjne wydobycie tego minerału zaczęło się kilkadziesiąt lat później. Walonowie odkryli złoża kwarcu w Górach Izerskich, co umożliwiło uruchomienie pierwszych w regionie hut szkła. W tym czasie w okolicy Lwówka Śląskiego i Złotoryi wydobywano złoto, wypłukując piasek z dna Bobru, Kaczawy i licznych potoków na Przedgórzu Sudeckim. Wydobyciem złota i arsenu na Dolnym Śląsku na skalę przemysłową zajęła się w pierwszej połowie XVI wieku spółka Jakoba Fuggera. Pierwsze wzmianki o wydobyciu węgla kamiennego pochodzą z 1434 roku i związane są z Nową Rudą w Kotlinie Kłodzkiej. Od XVII wieku na Górnym Śląsku wydobywano blendę cynkową, którą eksportowano do sąsiednich krajów. Na cynk i miedź istniało wówczas w Europie spore zapotrzebowanie, gdyż metale te służyły do produkcji mosiądzu.
Ale spektakularny rozwój górnictwa wiąże się dopiero z państwem pruskim. W końcu XVIII wieku Friedrich Wilhelm von Reden, inżynier, wizjoner i pierwszy minister Prus ds. górnictwa, przeszedł do historii Europy jako ojciec górnośląskiego przemysłu wydobywczego. Działający na jego zlecenie zdolny przemysłowiec żydowski Salomon Isaac zu Pless odkrył olbrzymie złoża węgla kamiennego i rudy żelaza w rejonie: Zabrza, Bytomia i Rybnika. To on w 1791 roku uruchomił w Zabrzu pierwszą kopalnię węgla kamiennego „Königin Luise”, a wkrótce kolejną kopalnię „Prinz Karl von Hessen”1. Wkrótce okazało się, że prócz płytko zalegającego czarnego złota i rud cynku na Górnym Śląsku występują też inne bogactwa naturalne, z których uzyskiwano w skali przemysłowej: miedź, cynk, ołów i aluminium. Górny Śląsk od połowy XIX wieku stał się istotną częścią gospodarki Prus. Rewolucja przemysłowa nieodwracalnie zmieniła oblicze ziemi śląskiej. Rosnące z każdym rokiem zapotrzebowanie na węgiel kamienny i rudy metali żelaznych i nieżelaznych ściągnęły na Górny Śląsk wielki kapitał i przedsiębiorczych ludzi. Przejście z feudalizmu do kapitalizmu, które np. Francja okupiła milionem ofiar, tu poszło gładko. W krótkim czasie na Śląsku powstały bajońskie fortuny rodów: Pless, Schaffgotsch, Stolberg, Ratibor, Hohenlohe, a przede wszystkim Henckel von Donnersmarck. Szybki przyrost ludności, rozwój miast i sieci kolejowej uczyniły z Górnego Śląska liczące się w całej Europie zagłębie przemysłowe. W końcu XIX wieku górnośląskie zasoby rud cynku należały do największych na świecie.
Maszyny parowe trwale zmieniły krajobraz tej ziemi. Wszak jedna z nich równoważyła pracę 140 koni. Obok charakterystycznych szybów kopalń węgla krajobraz Górnego Śląska wzbogacił las kominów stalowni, hut żelaza i metali kolorowych, fabryk nawozów sztucznych, koksowni, przędzalni i wyrobów żelaznych. Maszyny parowe pozwoliły uruchomić w masowej skali: pompy, wiertnie, wyciągarki, taśmociągi, kotły i dmuchawy pieców hutniczych. Górnicza społeczność na Śląsku w „stuleciu pary i elektryczności” do 1914 roku powiększyła się do 193 tys. ludzi, a charakter pracy pod ziemią i śmiertelne wypadki zespoliły brać górniczą w wielką rodzinę. Przykładowo w 1896 roku w kopalni „Kleofas”, położonej w obrębie dzisiejszych Katowic, zginęło 104 górników, a śmierć w sztolni stała się codziennością. Dynamiczny rozwój przemysłu wydobywczego i ciężkiego dał impuls do rozwoju miast. W krótkim czasie śląskie wsie zamieniły się w miasta. W latach 1861–1868 Katowice i Huta Królewska (późniejszy Chorzów) dobijały się jeszcze praw miejskich. Pół wieku później liczyły po kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Na rozwój miast wpływ wywarł nie tylko rozwój przemysłu ciężkiego. Wszystkie miasta położone przy liniach kolejowych rozwijały się szybciej niż pozostałe. W latach 1842–1848 Górny Śląsk zyskał kolejowe połączenie z Wrocławiem (niem. Breslau)2. To pozwoliło podwoić wydobycie węgla, produkcję wyrobów metalowych i wyrobów chemicznych, ponieważ transport koleją był wydajniejszy od transportu rzecznego.
W połowie XVIII wieku ustalił się administracyjny podział Śląska na Dolny i Górny, który istnieje do dzisiaj. Podział ten zaznaczył się w drugiej połowie XIX wieku ze względów religijnych. We wschodniej części Śląska, gdzie przeważała ludność polska, dominował katolicyzm. Zachodnią część Śląska, na zachód od linii Odry, zasiedliła ludność protestancka. Górny Śląsk był częścią prowincji śląskiej (Provinz Schlesien) ze stolicą we Wrocławiu. Prowincja składała się z trzech rejencji: wrocławskiej, legnickiej i opolskiej. Górny Śląsk w systemie administracyjnym Królestwa Prus objął wschodnią część rejencji opolskiej, tj. powiaty miejskie (Stadtkreise) i ziemskie (Landkreise) o powierzchni około 13 tys. kilometrów kwadratowych. Spośród ośrodków miejskich do największych należały: Katowice, Zabrze, Gliwice, Bytom, Królewska Huta, Rybnik i Pszczyna. Według spisu z 1900 roku licząca 1 869 146 osób ludność rejencji opolskiej posługiwała się w 56,1 procent językiem polskim. Z kolei wg pruskich danych statystycznych w 1891 roku co najmniej 67,2 procent dzieci w wieku szkolnym w rejencji opolskiej posługiwało się językiem polskim. Górny Śląsk w 1910 roku zamieszkiwało nie mniej niż 2,1 mln ludzi, z czego co najmniej 1,2 mln osób deklarowało jako pierwszy język polski, a około 800 tys. język niemiecki. Ustalenie narodowości mieszkańców Górnego Śląska jest dzisiaj równie trudne jak szacowanie narodowości ludności Kresów Wschodnich. Spisy ludności z tego okresu nie zawierały pytań o przynależność narodową. Pytano zazwyczaj o pierwszy język, czyli tzw. Muttersprache, lub o wyznanie.
Wykrystalizowanie się polskiego ruchu narodowego na Górnym Śląsku wiąże się z politycznymi wydarzeniami Wiosny Ludów z lat 1848–1849 i planową dyskryminacją języka polskiego podjętą przez rząd kanclerza Ottona von Bismarcka. „Żelazny kanclerz” zainicjował wielką akcję kolonizacji „niemieckich kresów wschodnich” i politykę Kulturkampfu, czyli „walki z przenikaniem wpływów obcej kultury”. W założeniu akcja miała uderzyć w tożsamość narodową polskiej ludności i wspierający ją Kościół katolicki. Prusacy mieli oczywiste trudności z uzasadnieniem akcji germanizacyjnej w Wielkopolsce, gdzie znajdowały się groby piastowskich władców, założycieli państwa polskiego3. W zaborze pruskim polityka germanizacyjna przybrała postać barbarzyńskich praktyk wobec polskiej ludności w postaci „rugów pruskich” i katowania dzieci w niemieckich szkołach. To była odpowiedź rządu Prus na przyrost naturalny w polskich rodzinach, który budził niepokój w Berlinie. Symbolem oporu przeciw germanizacji został Michał Drzymała. Ten wielkopolski chłop nie otrzymawszy od władz pruskich pozwolenia na budowę domu na własnej ziemi, zamieszkał w wozie cyrkowym, który każdego dnia przesuwał o kilka kroków. Ale Górny Śląsk też miał swego Michała Drzymałę. A był nim zwolniony z pracy w kopalni za udział w wiecu polskiej ludności Franciszek Chrószcz, weteran armii pruskiej. Kiedy władze nie wydały mu pozwolenia na budowę domu na swojej parceli w Pszowie, Chrószcz w proteście zabarykadował się w swoim starym domu, gdzie zastrzelił pruskiego żandarma i popełnił samobójstwo4.
Z perspektywy dwustu lat zaryzykuję pogląd, że nikt nie uczynił tak wiele dla odrodzenia polskości na Śląsku jak kanclerz Bismarck i jego polityka germanizacyjna. Rdzenna ludność posługująca się miejscowym dialektem, pogardliwie nazwanym Wasserpolnisch, zaczęła domagać się równouprawnienia. Wiodącą rolę w przetrwaniu polskości na Górnym Śląsku odegrał Kościół katolicki, który przez wieki pielęgnował: przywiązanie do wiary, polską mowę, tradycje narodowe i obyczaje. Wokół redakcji gazet katolickich skupiła się młodzież, dając początek polskiemu ruchowi narodowemu w rejencji opolskiej. Polscy kapłani i inteligencja w drugiej połowie XIX wieku dokonali na Śląsku rzeczy niemożliwej, o czym się niechętnie mówi i pisze. Przeprowadzono wtedy z sukcesem odnowę moralną męskiej populacji ludności polskiej, która zostawiona sama sobie pogrążyła się w nałogu pijaństwa.
Alkoholizm w ubogich warstwach ludności polskiej na Śląsku w pierwszej połowie XIX wieku zagroził biologicznym podstawom istnienia narodu5. Na Górnym Śląsku, liczącym w połowie XIX wieku około miliona mieszkańców, funkcjonowały 3472 gospody i około 7 tys. sklepów i kramów z alkoholem. Konsumpcję czystego spirytusu obliczano na 15 litrów na głowę rocznie, podczas gdy w uważanych za „rozpite” Czechach spożycie to wynosiło jedynie dwa litry na głowę mieszkańca. Nie później niż w połowie XIX wieku w polskich parafiach katolickich powstawały stowarzyszenia kulturalne, społeczne, spółdzielcze i chóry kościelne, a tacy Ślązacy jak: Karol Miarka, Józef Lompa, Emanuel Smółka, Bronisław Koraszewski, księża Józef Szafranek, Stanisław Radziejewski czy Norbert Bonczyk przeszli do historii jako pionierzy walki o zachowanie polskości tej ziemi. Polscy kapłani wpływali dodatnio na młode umysły, co zaowocowało po latach czynem powstańczym. Ksiądz Paweł Brandys, proboszcz z Dziergowic pod Koźlem, zamienił parafię – jak mówili Niemcy – w „polską twierdzę”. Urządzał w niej patriotyczne wiece, zorganizował chór żeński i wiejskie ognisko Związku Młodzieży Polsko-Katolickiej. W pierwszych latach XX wieku ksiądz Brandys, mimo szykan ze strony niemieckich zwierzchników kościelnych, założył w Dziergowicach pod Koźlem Towarzystwo Rolników i Robotników. Dwukrotnie uzyskał mandat posła do niemieckiego Reichstagu i był mentorem Alfonsa Zgrzebnioka, przyszłego komendanta dwóch pierwszych powstań śląskich6. Niektóre organizacje miały zasięg ponadpowiatowy. Joachim Sołtys, wybitny śląski działacz narodowy, i Wincenty Lutosławski, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, założyli na Górnym Śląsku struktury Stowarzyszenia Patriotyczno-Religijnego „Eleusis”, które skupiło w terenie około 3 tys. Polaków.
Dzięki pomocy Polaków z Wielkopolski z końcem XIX wieku zaczęły się ukazywać w rejencji opolskiej polskie gazety codzienne, np. „Katolik”, „Gazeta Opolska”, „Nowiny Raciborskie” i inne, a działacze polskiego ruchu narodowego zaczęli ubiegać się o mandaty do Reichstagu. Na stronie tytułowej „Górnoślązaka” czytamy wyznanie wiary działaczy polskiego ruchu narodowego: „Jesteśmy Polakami, synami jednej wielkiej Ojczyzny, którą całym sercem kochamy i kochanie to nasze czynami stwierdzić pragniemy”7. Polacy garnęli się do czytelni ludowych, a młodzież zaczęła wstępować do lokalnych gniazd Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Związku Młodzieży Polskiej „Zet”, skautingu, kółek rolniczych i stowarzyszeń o charakterze kulturalnym i religijnym. W pierwszych latach XX wieku Roman Dmowski przedstawił program polityczny, który zakładał włączenie całego Śląska w skład odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej. Świadomość własnej siły doprowadziła do zawarcia w 1902 roku historycznego sojuszu wszystkich sił politycznych, dzięki czemu utworzono Polskie Towarzystwo Wyborcze. Wymiernym efektem przedsięwzięcia był wielki sukces w postaci uzyskania w 1905 roku aż pięciu mandatów w wyborach do Reichstagu. W tych latach duchowe przywództwo nad ludnością Górnego Śląska zdobył sobie Wojciech Korfanty, syn górnika z Siemianowic. Ten zdolny mówca, wytrawny gracz polityczny i charyzmatyczny działacz endecki pozyskał serca ludu śląskiego swoją bezkompromisową postawą i wieloletnią walką na rzecz polskości Górnego Śląska. Wiosną 1918 roku ponownie został posłem do Reichstagu i wykorzystał mandat na forum parlamentu Rzeszy Niemieckiej do prowadzenia walki politycznej.
Jesień 1918 roku w każdym zakątku Rzeszy była wyjątkowo ponura. Cztery lata wyrzeczeń poszło na marne, a miliony młodych mężczyzn zginęło lub zostało okaleczonych na wojnie. Nastroje społeczne w listopadzie 1918 roku nie przypominały radości, jaka towarzyszyła w Niemczech wybuchowi wojny latem 1914 roku. Elfriede Kuhr ze Schneidemühl (Piła) wspomina, że po nadejściu telegramu o wybuchu wojny dyrektor gimnazjum popłakał się ze szczęścia. Miejscowy 149. pp opuszczał pilski garnizon, przebijając się do dworca przez oszalały z radości tłum. Popularną pieśń śpiewali żołnierze, a refren podjęli mieszkańcy stojący na chodnikach. Każdy żołnierz został obdarowany wieńcem, a lufy ich karabinów były udekorowane astrami, różami i lewkoniami. Wszyscy mieli pewność, że armia niemiecka błyskawicznie rozbije dywizje tych przeklętych Anglików, Francuzów, Belgów i Rosjan, a nasi chłopcy szybko wrócą do domów. „Niedługo wrócimy! Do zobaczenia na Boże Narodzenie!” – takie okrzyki żołnierzy towarzyszyły łzawym pożegnaniom.
Podobnie przebiegły uroczystości w pozostałych garnizonach i w bazach Kriegsmarine. Gdy dowódca SMS „Helgoland” obwieścił, że zarządzono mobilizację, marynarze z radości odśpiewali patriotyczną pieśń. Marynarz Richard Stumpf, który służył na najnowszym nabytku floty, wspominał po latach: „Nasza radość i podniecenie były bezgraniczne i nie mijały mimo późnych godzin nocnych”8. Dziś aż trudno uwierzyć, że ludzie tak bardzo pragnęli tej wojny. Lekarka pisała w liście do przyjaciółki, że nadchodzą smutne wieści, iż do wojny może nie dojść. „Wszyscy są rozczarowani”. Kilka tygodni później gorzko żałowała tych pragnień, widząc straszliwie okaleczonych ludzi.
Niektóre poczynania aparatu propagandowego Rzeszy były wręcz infantylne. Na witrynie sklepu mieszkaniec Schneidemühl umieścił pocztówkę, na której żołnierz niemiecki przekłada przez kolano angielskiego jeńca i wymierza mu klapsy w goły pośladek. Obok karnie stoi tłum jeńców. Napis na pocztówce brzmi: „Nie pchajcie się! Wszyscy dostaniecie po kolei!”. Radość po wybuchu wojny oszołomiła Niemców. Dominowało przekonanie, że nadszedł czas wyrównania rachunków z „tymi zdradliwymi Anglikami, którzy czują wobec nas zawiść z powodu naszych sukcesów gospodarczych”. Powodzeniem cieszył się malowany na murach i skandowany przez wyrostków wierszyk: Jeder Schuss – ein Russ, jeder Stoss – ein Franzos, jeder Tritt – ein Britt (Każdy strzał – jeden Rosjanin, każde pchnięcie bagnetem – jeden Francuz, każdy kopniak – jeden Brytyjczyk). Cesarz Wilhelm II obiecał żołnierzom, że „wrócą do domów, nim spadną liście”9.
Ten „sierpniowy entuzjazm”, jak nazwano po latach powszechną radość z wybuchu wojny latem 1914 roku, bardzo szybko wygasł. Wkrótce gazety codzienne zaroiły się nekrologami w stylu „padł za Cesarza i Ojczyznę”, zaś drożyzna i kolejki przed sklepami stawały się coraz dłuższe. Nie inaczej było na Górnym Śląsku, którego rola w przemyśle Rzeszy jeszcze wzrosła. Do wybuchu wojny wydobywano tu rocznie 43–44 mln ton węgla, lecz wielu górników w 1914 roku zostało zmobilizowanych do wojska, a tym samym obniżył się poziom profesjonalizmu załóg górniczych. A węgiel miał podstawowe znaczenie energetyczne dla 67,5 mln obywateli i produkcji przemysłowej kraju. Trzeba pamiętać, że prowincje wschodnie były dotąd zaopatrywane w węgiel z kopalń angielskich10.
Generał Erich Ludendorff uważał, że ewentualna strata Górnego Śląska przyniesie klęskę Rzeszy, ponieważ do prowadzenia wojny trzeba było węgla, stali i metali szlachetnych. Tylko z Górnego Śląska pochodziło 80 procent globalnej produkcji cynku i 30 procent ołowiu. Na obszarze tysiąca kilometrów kwadratowych skomasowano 67 kopalni węgla, w których pracowało 123 tys. górników dołowych11. Oprócz kopalń węgla na górnośląskie zagłębie przemysłowe składało się również: 9 kopalń rud żelaza, 18 kopalń cynku i ołowiu, 37 pieców hutniczych, 2 olbrzymie koksownie, kopalnie piasku i 3 elektrownie. W górnośląskim przemyśle w szczytowym momencie wojny pracowało około 200 tys. ludzi, w tym: kobiety, młodociani, robotnicy z okupowanych krajów i 37 tys. jeńców. Co czwarta tona węgla w Niemczech pochodziła z Górnego Śląska.
Mimo przestawienia produkcji i wydobycia na tory gospodarki wojennej statystyczne pozyskanie węgla na jednego górnika spadło w czasie wojny prawie trzykrotnie. Główną przyczyną było wysłanie górników na front. Przykładowo z kopalni „Knurów” co najmniej 25 procent załogi zasiliło szeregi armii. Z każdej kopalni wcielono do wojska od 20 do 28 procent górników. Od 1916 roku zaczęto zwalniać ze służby wojskowej specjalistów górniczych, ale ci po pobycie na froncie nie mieli już zdrowia, by wrócić do sztolni. Spadek wydobycia węgla kamiennego w latach wojny, jako głównego surowca energetycznego, spowodowany był trudnościami całej gospodarki. Tych braków nie mogło zrekompensować wydobycie węgla kamiennego i brunatnego w innych rejonach Rzeszy. Na Górnym Śląsku w czasie wojny wzrosła jedynie produkcja koksu (z 2,1 mln ton w 1913 roku do 2,7 mln ton w 1917 roku) ze względu na potrzeby produkcji zbrojeniowej12. Warto wiedzieć, że węgiel kamienny był podstawowym surowcem dla górnośląskich fabryk chemicznych. A ta gałąź niemieckiego przemysłu była wiodąca w skali światowej.
Wielka Wojna w Europie obudziła demony, których tak obawiali się beneficjenci ładu pokojowego ustanowionego w 1815 roku w Wiedniu po klęsce Napoleona. Pamiętajmy, że układy jałtańsko-poczdamskie, które po klęsce Trzeciej Rzeszy wykreśliły mapę polityczną Europy na dobre pół wieku, były odpowiednikiem kongresu wiedeńskiego. W sierpniu 1914 roku wiele narodów europejskich nie miało swoich państw. Dla nich wojna, choć okrutna i niszcząca, była szansą na niepodległość. Na Górnym Śląsku, który przez kilkaset lat był częścią innych organizmów państwowych, żywioł polski nie zgłaszał aspiracji politycznych. Polacy i Niemcy cierpieli pospołu z powodu wojny i byli jej ofiarami. Na pogorszenie nastrojów wpłynęły straty wojenne i trudności z zaopatrzeniem w żywność. Na frontach Wielkiej Wojny poległo z Górnego Śląska co najmniej 56 tys. żołnierzy o polskich nazwiskach. Z badań Ryszarda Kaczmarka wynika, że pułki górnośląskie odniosły straty bezpowrotne w przedziale od 91 do 130 procent stanów wyjściowych, wliczając żołnierzy wcielonych w miejsce wcześniej zabitych13. Jak by mało było nieszczęść, skutkiem klęski nieurodzaju, która nawiedziła Rzeszę Niemiecką latem 1916 roku, zmarło z głodu i chorób około 50 tys. Górnoślązaków. W czasie srogiej zimy z 1916 na 1917 rok odnotowano masowe zgony na tyfus i czerwonkę, a rok później na szalejący w Europie wirus grypy.
Impulsem do zmian politycznych w Europie jesienią 1918 roku była klęska militarna państw centralnych i kres wielkiej rzezi europejskiej. Po stuletniej niewoli odrodziła się Rzeczpospolita Polska, a tak potężne kilka lat wcześniej Austro-Węgry rozpadły się na kilka odrębnych państw. W ten sposób Śląsk został wzięty w kleszcze przez państwa słowiańskie. Praga od razu zgłosiła roszczenia do ziem głubczyckiej i raciborskiej, co było zaskoczeniem dla Berlina. Kolejnym szokiem dla elit berlińskich była zmiana postawy polskich posłów w Reichstagu. Wojciech Korfanty na ostatniej sesji parlamentu w 1918 roku przypomniał niemieckim kolegom, że ludność polska nigdy nie prosiła o włączenie kolebki państwa polskiego do Królestwa Prus. Zażądał oderwania wszystkich ziem zamieszkanych przez ludność polską od Rzeszy Niemieckiej i utworzenie z nich państwa polskiego z dostępem do morza14. To był strzał w samo serce niemieckiego imperializmu. Wszak w październiku 1918 roku rząd Rzeszy podjął rozmowy kapitulacyjne z aliantami, wyrażając zgodę na pokój w Europie na gruncie tzw. punktów Wilsona. Trzynasty punkt w czytelny sposób określał polityczne warunki utworzenia w Europie Środkowej kilku suwerennych państw w granicach etnicznych15. Dlatego Korfanty, Seyda, ksiądz Szafranek i pozostali polscy posłowie mogli podnieść na forum parlamentu Rzeszy Niemieckiej drażliwą kwestię restauracji suwerennej Rzeczypospolitej z ziem zagrabionych przez Prusy. W listopadzie 1918 roku Wojciech Korfanty został zaproszony do składu Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu, ta zaś wzięła na siebie cały ciężar kierowania sprawami polskimi na wszystkich ziemiach zaboru pruskiego.
W końcu grudnia 1918 roku w Wielkopolsce wybuchło powstanie, które na Górnym Śląsku zrobiło kolosalne wrażenie. Wszak na przestrzeni stuleci to Prusy powiększały terytorium swego państwa kosztem sąsiadów. Tymczasem Niemcy ogarnęła anarchia. Zbuntowali się marynarze w porcie wojennym w Kilonii i odmówili wyjścia w morze. W Monachium uzbrojony tłum zaatakował koszary i więzienie. Powracające z frontu zdemoralizowane, przetrzebione czerwonką i grypą oddziały armii niemieckiej witali przystrojeni w czerwone kokardy zrewoltowani koledzy. Kiedy Józef Piłsudski został zwolniony z twierdzy w Magdeburgu i wracał do Warszawy, Wilhelm II Hohenzollern, cesarz Rzeszy Niemieckiej i król Prus, był w drodze do Holandii. Monarchia jednego dnia stała się republiką. W miastach i garnizonach władzę objęły Rady Delegatów Żołnierskich, a oficerowie z obawy o życie zerwali pagony. W Niemczech powtarzał się rosyjski scenariusz16.
Na Górnym Śląsku sprawy potoczyły się jednak inaczej. Ludność polska zapatrzona w Wielkopolskę odrzuciła władzę Rad Delegatów Żołnierskich i przystąpiła do tworzenia własnych Rad Ludowych. W krótkim czasie powstało na Górnym Śląsku kilkaset takich ciał przedstawicielskich. Większość podporządkowała się Naczelnej Radzie Ludowej w Poznaniu17. Liderom polskiego ruchu narodowego udało się zatrzymać anarchię bolszewicką, która opętała całą Rzeszę. Ale w sąsiadującym przez miedzę Zagłębiu Dąbrowskim ruch bolszewicki osiągnął spore sukcesy i poczynił spustoszenie w świadomości mieszkańców. Na problem etniczny nałożyły się konflikty społeczne, które wiązały się z podjęciem walki o powrót Górnego Śląska do Macierzy. Przemysłową część Górnego Śląska zamieszkiwały setki tysięcy ludzi, którzy utrzymywali rodziny z pracy rąk. Ale w Niemczech rewolucja rosyjska znalazła naśladowców. Na przełomie 1918 i 1919 roku po zaciętych walkach w Berlinie bolszewicka rewolta została krwawo stłumiona, a jej przywódcy straceni.
Mierny odzew polskich mas robotniczych Górnego Śląska na propagandę bolszewicką wynikał z etosu rodziny śląskiej wyrosłej na przywiązaniu do katolicyzmu i posłuchu dla własnych liderów. Do tego doszły wieści, które zniechęciły polskie masy robotnicze do rewolucji w stylu rosyjskim. Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy, przemianowana później na Komunistyczną Partię Polski, sprzeciwiła się odebraniu Górnego Śląska niemieckiej klasie robotniczej. Dzięki temu polski ruch narodowy nie znalazł w bolszewizmie godnego rywala. Od końca 1918 roku pruskie władze policyjne, wójtowie, landraci i burmistrzowie regularnie składali do Berlina i Wrocławia raporty o eskalacji antypaństwowych wystąpień Polaków. Skarżono się głównie na wzrost aktywności ludności polskiej, tj.: cykliczne wiecowanie, nielegalne zbiórki pieniędzy na organizacje rolnicze i społeczne, wywieszanie biało-czerwonych flag, wybieranie delegatów do Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu, opór przeciw nauczaniu po niemiecku w szkołach i na masową agitację za polskością Górnego Śląska18.
Koniec wielkiej rzezi europejskiej przyniósł nie tylko upragniony od dawna pokój, ale i wyczekiwane w tej części Europy przemiany polityczne. Wraz z ostatnim wystrzałem w tej wojnie na froncie zachodnim doszło do kresu zgodnej do tej pory współpracy brytyjsko-francuskiego tandemu. Miało to negatywny wpływ na pozycję odrodzonego państwa polskiego w Europie i ludności polskiej na ziemiach zagrabionych przez Prusy. Janusz Pajewski napisał przed laty, że z chwilą zawieszenia broni 11 listopada 1918 roku, co było równoznaczne z zakończeniem walk na frontach, Wielka Brytania osiągnęła strategiczne cele polityczno-wojskowe. A były nimi neutralizacja zawsze groźnej dla szlaków handlowych Kriegsmarine i odebranie Niemcom apetytu na posiadanie własnych kolonii19. Z chwilą powalenia potęgi niemieckiej rywalem Wielkiej Brytanii na kontynencie ponownie stała się Francja. Automatycznie powróciło tradycyjne credo polityki brytyjskiej: „Zwalczamy najsilniejsze państwo na kontynencie!”. Niemal z dnia na dzień Brytyjczycy porzucili braterstwo broni zawiązane z francuskimi kolegami w toku czteroletniej wojny z Niemcami. Co gorsza, wbrew argumentom generałów rząd w Londynie stanął na stanowisku, że Francja nadmiernie wzmocniła się zwycięstwem wojennym i będzie dążyć do roli hegemona, zwiększając wpływy w nowych państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Henry Kissinger po latach dosadnie ocenił obawy Londynu jako absurdalne20. Francja straciła kilka milionów obywateli, 25 procent majątku narodowego i była wyczerpana. Osiągnęła tylko jeden strategiczny cel Wielkiej Wojny: powrót żołnierzy niemieckich w granice Rzeszy Niemieckiej. Po odparciu agresora rządowi w Paryżu pozostało zrealizować drugi, równie ważny cel: osłabić go na tyle, żeby nie mógł znów zagrozić granicom Francji.
Między rządami zwycięskich mocarstw doszło do gorszących sporów o wysokość reparacji od pokonanych Niemiec i przyszły kształt Europy Środkowej. To pośrednio rzutowało na kwestie politycznej przynależności Górnego Śląska. Wyjściowe żądania Londynu i Paryża sięgały kwoty około 200 mld dolarów, ale Biały Dom chciał zadowolić się sumą dziesięciokrotnie niższą21.
Oderwanie Górnego Śląska od państwa niemieckiego nie leżało w interesie Wielkiej Brytanii. Oddalało szansę na reparacje od Niemiec w postaci górnośląskiego węgla, koksu, wyrobów żelaznych i chemicznych. Poza tym przyznanie Górnego Śląska państwu polskiemu – zdaniem Brytyjczyków – wzmocniłoby wyłącznie Francję. Wahania Białego Domu Polsce nie sprzyjały. Prezydent USA Wilson patronował wskrzeszeniu państwa polskiego, lecz w sprawie powrotu Górnego Śląska do Macierzy był sceptyczny. Wilson dość dobrze znał historię Europy i nie wierzył w etniczną przewagę żywiołu polskiego nad niemieckim na Górnym Śląsku. Amerykanie i Brytyjczycy w ogóle nie mieli po wojnie spójnej polityki co do politycznych losów ziem na wschód od linii Odry. Prezydent Wilson nie wiedział, w jaki sposób pogodzić ideę samostanowienia narodów z potrzebą stabilizacji pokonanych Niemiec i utrzymania nowych państw w Europie22.
Przywódcy świata zachodniego mieli uzasadnione obawy, że zwycięski bolszewizm wkrótce okrzepnie i zwróci imperialne ostrze na Zachód. To się wkrótce ziściło. Wielka Brytania postawiła na państwo niemieckie, które było adwersarzem Francji i powracało do światowego handlu. Kilka tygodni po zaprzestaniu walk na froncie Berlin miał już w Londynie wiernego sojusznika. Wkrótce banki amerykańskie udzieliły pokonanym Niemcom pożyczek w łącznej kwocie 2 mld dolarów. Reasumując, jedynym sojusznikiem Rzeczypospolitej po Wielkiej Wojnie i patronem powrotu Wielkopolski i Górnego Śląska do Macierzy była Francja. To miało się przełożyć na przychylny stosunek rządu w Paryżu i francuskiej opinii publicznej do polskich roszczeń terytorialnych względem Niemiec w czasie powstań w Wielkopolsce i na Górnym Śląsku.
Powojenny czas był szczególnie trudny dla pokonanych wrogów. Istniało ryzyko, że rządy zwycięskich mocarstw będą chciały rozdrobnić Rzeszę na kilka organizmów państwowych. Największe zagrożenie odczuwały Prusy, które były zawsze wojownicze i najbardziej niebezpieczne dla sąsiadów. Po zniesieniu monarchii Rzesza Niemiecka przyjęła ustrój republikański23. Pozostała jednak krajem związkowym. W 1919 roku ludność Niemiec szacowano na około 63 mln, a obszar państwa wynosił 471 tys. kilometrów kwadratowych. Wśród kilkunastu krajów związkowych Prusy miały status hegemona, gdyż zajmowały terytorium około 296 tys. kilometrów kwadratowych, a ich ludność stanowiła połowę mieszkańców Niemiec.
Śląsk był ważną prowincją tego kraju związkowego, a rejencja opolska perłą spośród ziem pruskich. Rejencja opolska zajmowała obszar 13 230,30 kilometrów kwadratowych i składała się z 18 powiatów wiejskich oraz 8 miast. Ludności było 2 207 981, według danych z 1910 roku na Górnym Śląsku będącym częścią tej rejencji znajdował się tzw. trójkąt przemysłowy, w którym zlokalizowane były przemysły: wydobywczy, hutniczy i chemiczny. W Berlinie najbardziej obawiano się właśnie o los Górnego Śląska, argumentując na konferencji pokojowej, że kraina ta przestała należeć do Polski w połowie XII wieku24. Pojawiły się też plany uchronienia Prus przed stratami terytorialnymi. Te zaś wydawały się bezsporne. Dlatego jesienią 1918 roku politycy pruscy uciekli się do podstępu, który powtórzył kilka lat później Józef Piłsudski na Wileńszczyźnie. Powołali do życia Związek Górnośląski (Bund der Oberschlesier), który w grudniu 1918 roku utworzył z wielką pompą komitet na rzecz utworzenia wolnego państwa górnośląskiego. Władze centralne ochoczo wsparły ideę utworzenia miniaturowego organizmu politycznego pod nazwą: Republika Górnego Śląska. Pomysł nie był tak irracjonalny, jak to się może dziś wydawać. Kongres wiedeński w 1815 roku utworzył Wolne Miasto Kraków, sto lat później na podobnych zasadach powstało Wolne Miasto Gdańsk, a w 1922 roku po mistyfikacji puczu wojskowego utworzono Litwę Środkową.
W tym czasie na salonach Berlina powstał śmiały projekt ustanowienia tzw. Wielkiego Księstwa Bałtyckiego (Vereiningnitges Baltisches Herzogtum), które miało objąć Kurlandię i Litwę. Poważnie rozważano również pomysł utworzenia Państwa Wschodniego (Oststaat) obejmującego wszystkie wschodnie prowincje Prus. Bardziej ugodowi politycy chcieli nawet przekazać Górny Śląsk pod mandat Ligi Narodów. Słowem, jeśli trzeba było oddać perłę niemieckiej gospodarki, to czyniono wszystko, by nie przypadła ona znienawidzonemu sąsiadowi, tj. państwu polskiemu25.
Przywódcy Niemiec, które od lutego 1919 roku przekształciły się po zmianie ustroju w Republikę Weimarską, prawidłowo zdiagnozowali rosnące zagrożenie dla swego państwa. Upadek dynastii Romanowów, bolesna klęska wojenna i odrodzenie państwa polskiego stworzyły zupełnie nową jakość w Europie Środkowo-Wschodniej. Wielkopolska, tj. Provinz Posen, wydawała się bezpowrotnie stracona, a podobnej akcji spodziewano się na Górnym Śląsku. Alianci byli w stanie zaakceptować każdy eksperyment ustrojowy, byleby zapewnić stabilizację polityczną w Europie Środkowej. Utworzenie Republiki Górnego Śląska miało być wyborem „trzeciej drogi” między koncepcją pozostawienia regionu w granicach Niemiec a sprytnym planem Francji przyłączenia go do Rzeczypospolitej26. Tymczasem pruski plan uprzedzenia ewentualnej polskiej akcji na Górnym Śląsku w drodze utworzenia samodzielnej quasi-republiki był śmiały. Sytuacja polityczna w Europie po zakończeniu Wielkiej Wojny była dynamiczna. Na salonach Berlina zwyciężyła jednak koncepcja utrzymania jednolitości państwa i wszystkie śmiałe projekty umarły śmiercią naturalną.
Rekapitulując, niemiecka dyplomacja dostrzegła swoją szansę w tym, że po zakończeniu Wielkiej Wojny doszło do pęknięcia w sojuszu francusko-brytyjskim. Nowa sytuacja polityczna była konsekwencją porzucenia przez Londyn antyniemieckiego kursu. W przededniu pokojowej konferencji w Wersalu między Londynem a Paryżem doszło do zasadniczej różnicy zdań w kwestii traktowania pokonanego wroga. Rzesza Niemiecka, od lutego 1919 roku Republika Weimarska, mimo klęski militarnej miała w zanadrzu argument etniczny. Skoro prezydent Wilson tak bardzo upierał się przy forsowaniu nowego systemu bezpieczeństwa w Europie, który miał bazować na kryterium etnicznym, to Niemcy się tej koncepcji uczepiły. Śląsk przez kilkaset lat był poza państwem polskim i rdzenna ludność – zdaniem berlińskich elit – była tam w zdecydowanej mniejszości. Wyspy polskości występowały tylko w rejencji opolskiej. Dlatego Niemcy zaczęli forsować koncepcję przeprowadzenia na Górnym Śląsku plebiscytu. To był sprytny zabieg, gdyż w świetle programu prezydenta Wilsona trudno było go odrzucić.
Argumenty o przewadze ludności niemieckiej na Śląsku nie były prawdziwe, bowiem oficjalne statystyki fałszowano. Z ustaleń Leszka Belzyta, który badał narodowość śląskich uczniów, wynika, że dane statystyczne były przez władze pruskie regularnie fałszowane i przetwarzane w kłamliwy sposób. Przykładowo wedle przeprowadzonych przez władze spisów powszechnych w latach 1890–1911 ludność niemieckojęzyczna w powiecie bytomskim wiejskim (bez miasta wydzielonego Bytom) była rzekomo o kilkanaście procent liczniejsza, niż wynikało to z zachowanych statystyk szkolnych27. Podobnych fałszerstw dokonywano niemal wszędzie. Ludność polska stanowiła zdecydowaną większość mieszkańców we wszystkich powiatach wiejskich rejencji opolskiej. W niektórych, jak w powiecie oleskim, odsetek ludności polskiej sięgał około 90 procent. Niemcy mieli przewagę tylko w miastach. Dlatego pozostało im twardo trzymać się „trzynastego punktu Wilsona” i liczyć na oficjalne statystyki, gdyż wojna z Ukraińcami o Galicję Wschodnią pokazała, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania negatywnie odnosiły się do wschodniej polityki Rzeczypospolitej i traktowały ją jako ekspansjonizm sprzeczny z duchem czasu.
Tymczasem władze w Warszawie parły na wschód, na ziemie etnicznie niepolskie. W ten sposób chciano osiągnąć granice państwowe Rzeczypospolitej sprzed rozbiorów. Inna sprawa, że tylko na wschodzie nowe nabytki terytorialne wydawały się pewne. Ale hojność aliantów miała swoje granice. Nie mieli oni bowiem w planach odtworzenia państwa polskiego w granicach przedrozbiorowych. Rzeczpospolita miała uwzględniać czynnik etniczny i zatrzymać się na linii Bugu i Sanu. Litwa w projektach aliantów miała być odrębnym państwem. Podobnie Estonia i Łotwa, spoglądano też przychylnie na państwowotwórcze dążenia Ukrainy.
Znawcy historii gospodarczej Górnego Śląska wskazują jako pierwszą uruchomioną w celach komercyjnych kopalnię „Brandenburg” w dzisiejszej Rudzie Śląskiej (późniejsza kopalnia „Wawel”), gdzie pokłady węgla kamiennego zaczynały się już od głębokości 3–5 m pod powierzchnią ziemi. [wróć]
Autor dla czytelności narracji proponuje stosowanie obecnych nazw miejscowości na Górnym Śląsku. Jest to o tyle uzasadnione, że niektóre zmieniały swoje nazwy na przestrzeni ostatniego stulecia, np. Strzelce Opolskie (Wielkie Strzelce, niem. Gross Strehlitz), a nazwy innych zostały bez zmian (np. Gogolin). Z kolei niektóre miejscowości i miasteczka (np. Rozbark, niem. Rossberg) zostały wchłonięte przez większe miasta (w tym przypadku Bytom, niem. Beuthen), a nie które wioski uzyskały status miast (np. Radzionków, niem. Radzionkau). [wróć]
M. Libicki, Europa. Najpiękniejsza opowieść, Poznań 2019, s. 590–591. [wróć]
A. Galas, A. Galas, Dzieje Śląska w datach, Wrocław 2001, s. 210. [wróć]
F.A. Marek, Miejsce Góry św. Anny w polskiej kulturze narodowej, [w:] Powstania śląskie i plebiscyt w procesie zrastania się Górnego Śląska z Macierzą, red. A. Brożek, Bytom 1993, s. 353. [wróć]
H. Wolna, Komendant „Rakoczy”, Warszawa 1985, s. 16–17. [wróć]
M. Wanatowicz, Społeczeństwo polskie wobec Górnego Śląska przed I wojną światową, [w:] Powstania śląskie i plebiscyt w procesie zrastania się Górnego Śląska z Macierzą. Materiały z sesji naukowej zorganizowanej 24–25.04.1991 r. w Bytomiu i na Górze św. Anny, red. A Brożek, Bytom 1993, s. 56. [wróć]
Zob. P. Englund, Piękno i smutek wojny. Dwadzieścia niezwykłych losów z czasów światowej pożogi, tłum. E. Fabisiak, Kraków 2011, s. 23–50. [wróć]
Ibidem. [wróć]
E. Nabiel, Gospodarka wojenna Niemiec 1914–1918, Warszawa 1959, s. 128 nn. [wróć]
A. Frużyński, Górnośląskie górnictwo węgla kamiennego w czasie I wojny światowej (1914–1918), „Górnik Polski” 2015, nr 8–9, s. 9. [wróć]
Ibidem, s. 21. [wróć]
R. Kaczmarek, Polacy w armii kajzera. Na frontach I wojny światowej, Kraków 2014, s. 504–505. [wróć]
L. Trzeciakowski, Posłowie polscy w Berlinie 1848–1928,Wrocław 2001, s. 407–410. [wróć]
Punkt 13. orędzia Thomasa Woodrowa Wilsona do Kongresu Stanów Zjednoczonych wygłoszonego 8 stycznia 1918 roku stanowił: „Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie, które winno obejmować terytoria zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską”. [wróć]
Zob. A. Czubiński, Rewolucja 1918–1919 w Niemczech, Poznań 1977, s. 66 nn. [wróć]
S. Rosenbaum, Górny Śląsk na zakręcie. Konflikty narodowe i społeczne na pruskim Górnym Śląsku w latach 1918–1919, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2008, nr 11–12, s. 48 nn. [wróć]
H. Zieliński, Węzłowa problematyka I powstania śląskiego w świetle nowych dokumentów, „Zaranie Śląskie” 1961, z. 1a, s. 181. [wróć]
J. Pajewski, Pierwsza wojna światowa 1914–1918, Warszawa 2005, s. 762. [wróć]
H. Kissinger, Historia dyplomacji, Warszawa 2013, s. 268–270. [wróć]
Ostatecznie roszczenia względem Niemiec alianci oszacowali na kwotę 33 mld dolarów w złocie, przyjmując harmonogram spłat o równowartości 7 procent PKB. [wróć]
M. Kitchen, Historia Europy 1919–1939, przeł. T. Rybowski, H. Szłapka, Wrocław 2009, s. 61. [wróć]
W literaturze używa się zamiennie nazw „Republika Weimarska” i „II Rzesza Niemiecka” na określenie państwa niemieckiego w latach 1919–1933. [wróć]
E. Męclewski, Niemcy w Europie, Warszawa 1974, s. 46–47. [wróć]
Po dokonaniu podziału Górnego Śląska w 1922 roku w rejencjach wrocławskiej i legnickiej przeprowadzono we wrześniu 1922 roku referendum w sprawie utworzenia odrębnego państwa śląskiego. Większość głosujących opowiedziała się za pozostaniem Provinz Schlesien w państwie niemieckim. [wróć]
Prusy w Rzeszy Niemieckiej (1871–1947), red. G. Kucharczyk, Warszawa 2019, s. 222 nn. [wróć]
L. Belzyt, Pruska statystyka językowa (1825–1911) a Polacy zaboru pruskiego, Mazur i Śląska, Zielona Góra 2013, s. 204–283. [wróć]
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki