Gra w rasy. Jak kapitalizm dzieli, by rządzić - Przemysław Wielgosz - ebook

Gra w rasy. Jak kapitalizm dzieli, by rządzić ebook

Wielgosz Przemysław

4,5
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Przywykliśmy do interpretacji rasizmu jako zestawu stereotypów i uprzedzeń. Przemysław Wielgosz proponuje znacznie głębszą analizę tego zjawiska, poszukując jego korzeni w długiej historii narodzin i ekspansji kapitalizmu. W fascynującej książce łączy dwie, rzadko rozpatrywane razem perspektywy: lokalną, odnosząca się do pańszczyzny i późniejszego „urasowienia” klasy ludowej w naszej części Europy, oraz globalną, związaną z rozwojem niewolnictwa i „wynalazkiem rasy” w basenie północnego Atlantyku. Poruszając się swobodnie między historią i współczesnością, odwołując się do badań z zakresu filozofii, socjologii i nauk ekonomicznych oraz – co przydaje książce nerwu – do znanych obrazów filmowych, autor pokazuje, jak kapitalizm „dzieli i rządzi”, wytwarzając hierarchie i tożsamościowe przeciwieństwa, oraz jak antagonizuje grupy, które potencjalnie mogłyby mu się wspólnie przeciwstawić. W skali światowej rolę tę odgrywa, zdaniem autora, europocentryzm – w jego rozmaitych odsłonach i przebraniach: kradzieży historii, oświeceniowej filozofii, orientalizmu, kolonializmu i kulturalizmu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 369

Oceny
4,5 (22 oceny)
16
3
1
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
LenaAnna

Nie oderwiesz się od lektury

Super ciekawa pozycja! Nazywa i porządkuje moje luźne przeczucia, które towarzyszą mi od lat. Jest wartościową propozycją odpowiedzi na fundamentalne i może infantylne pytanie, które mnie nurtuje od lat: jak to możliwe, że garstka ludzi trzyma w garści przygniatającą większość.
20
errado

Nie oderwiesz się od lektury

Must read!
20
MJakubik

Nie oderwiesz się od lektury

Ok
10
kluge

Nie polecam

Zero obiektywności, pod pozorem naukowości, powtarzane brednie politycznej poprawności i neo marksistowskiego kulturkampfu. Nie polecam. Czemu ma służyć ciągła krytyka Polski i jej obecnego rządu. [przetrzymywanie na granicy polsko-białoruskiej ludz ? o matko tragedia obiektywizmu, a nawet profesjonalizmu.] No chyba, że pisze się takie coś w jednym ukrytym celu.
765

Popularność




Spis treści

6. Grodzenia, migracje albo fabryki obcych

Przypisy

Strona redakcyjna

Punkty orientacyjne

Cover

Tekst

Przypisy

Prawa autorskie

Roz­dział 6

Gro­dze­nia, mi­gra­cje al­bo fa­bry­ki ob­cych

W XVI wie­ku An­glią dwu­krot­nie owład­nę­ła ma­so­wa go­rącz­ka. Pierw­szą by­ła go­rącz­ka zie­mi wy­wo­ła­na do­brą ko­niunk­tu­rą w rol­nic­twie i na­pły­wem pie­nię­dzy na wieś. Przy­czy­ną dru­giej by­ło po­ja­wie­nie się na go­ściń­cach ty­się­cy włó­czę­gów usi­łu­ją­cych wy­żyć z że­brac­twa, do­ryw­czych prac i drob­nych kra­dzie­ży. W oczach zie­miań­stwa i dwo­ru no­ma­dycz­ni nę­dza­rze ja­wi­li się ja­ko za­gro­że­nie dla ła­du spo­łecz­ne­go i mo­ral­ne­go oraz, last but not le­ast, eko­no­micz­ne­go. Nic dziw­ne­go za­tem, że po­łą­czo­ne ze so­bą fi­la­ry pra­wa, po­rząd­ku i do­bre­go oby­cza­ju wy­da­ły woj­nę włó­czę­go­stwu. Woj­nę na se­rio. Na mo­cy spe­cjal­nych ustaw roz­po­czę­ło się praw­dzi­we po­lo­wa­nie na włó­czę­gów. Tyl­ko w cią­gu trzy­dzie­stu ośmiu lat pa­no­wa­nia Hen­ry­ka VIII Tu­do­ra z te­go ty­tu­łu po­wie­szo­no w An­glii 72 ty­sią­ce lu­dzi. Rzeź nie za­koń­czy­ła się wraz ze śmier­cią kró­la – trwa­ła aż do koń­ca XVI wie­ku. W la­tach sie­dem­dzie­sią­tych te­go stu­le­cia oko­ło trzy­stu–czte­ry­stu „ło­trów tra­fia­ło tu i ów­dzie każ­de­go ro­ku na szu­bie­ni­cę”[1]. Tyl­ko w De­von w 1598 ro­ku zo­sta­ło po­wie­szo­nych sie­dem­dzie­się­ciu czte­rech lu­dzi[2].

Co symp­to­ma­tycz­ne, woj­nę z włó­czę­ga­mi pro­wa­dzi­li ci sa­mi, któ­rzy na włó­czę­go­stwo ska­zy­wa­li. Z te­go po­wo­du nie mó­wi­my tu tyl­ko o krwa­wym dra­ma­cie z za­mierz­chłej hi­sto­rii. W isto­cie kam­pa­nie prze­ciw włó­czę­go­stwu pro­wa­dzo­ne od XVI aż do XVIII wie­ku zna­ko­mi­cie ilu­stru­ją lo­gi­kę rzą­dzą­cą ma­so­wy­mi mi­gra­cja­mi w dłu­gim pro­ce­sie na­ro­dzin i eks­pan­sji eu­ro­pej­skie­go ka­pi­ta­li­zmu aż po cza­sy współ­cze­sne.

Dziś lu­dzie mi­gru­ją, ucie­ka­jąc przed woj­ną i ter­ro­rem, wid­mem śmier­ci gło­do­wej, eko­no­micz­ną nę­dzą, do któ­rej do­pro­wa­dzi­ły ich wol­no­ryn­ko­we re­for­my i ka­ta­stro­fy eko­lo­gicz­ne. Po­dob­nie wy­glą­da­ło to w XVI–XVIII wie­ku, gdy ko­ali­cje mo­nar­chii, wiel­kich wła­ści­cie­li ziem­skich i kup­ców w nie­któ­rych re­jo­nach Eu­ro­py (na po­cząt­ku przede wszyst­kim w An­glii) do­ko­ny­wa­ły gro­dzeń chłop­skiej zie­mi. Wy­ko­rzy­stu­jąc kry­zys kli­ma­tycz­ny, su­sze, woj­ny, któ­re pro­wa­dzi­ły do osła­bie­nia po­zy­cji chło­pów, za­gar­nia­no zie­mię wiej­skich gro­mad. Ary­sto­kra­cja i wła­dza kró­lew­ska sta­ra­ły się ode­brać im to, co wy­wal­czy­ły w mi­nio­nych dwóch wie­kach, gdy pod cio­sa­mi bun­tów spo­łecz­nych, epi­de­mii i za­wi­ro­wań eko­no­micz­nych roz­sy­pał się za­chod­nio­eu­ro­pej­ski feu­da­lizm[3]. Po­li­ty­ka ogra­dza­nia pól od­bie­ra­ła miesz­kań­com wsi moż­li­wość za­spo­ka­ja­nia pod­sta­wo­wych po­trzeb i ska­zy­wa­ła ich na głód. Ten zaś zmu­szał do po­rzu­ca­nia do­mów i po­nie­wier­ki. Tym sa­mym chło­pi tra­ci­li nie tyl­ko zie­mię i dach nad gło­wą, ale i swo­je śro­do­wi­sko spo­łecz­ne. By­li do­słow­nie wy­ko­rze­nia­ni ze wspól­not, w któ­rych do­tąd ży­li, a co za tym idzie, tra­ci­li tra­dy­cyj­ne sie­ci wspar­cia. Do­tych­czas dzię­ki nim ła­twiej im by­ło prze­trwać trud­ne sy­tu­acje, sta­no­wi­ły bo­wiem źró­dło chłop­skiej kul­tu­ry i si­ły po­li­tycz­nej chro­nią­cej za­rów­no przed sa­mo­wo­lą pa­nów, jak i klę­ska­mi nie­uro­dza­ju. Gro­dze­nia zmie­nia­ły prze­zna­cze­nie i eko­no­micz­ną funk­cję zie­mi. Chłop­skie po­la za­miast ży­wić lu­dzi, któ­rzy je upra­wia­li, od­tąd mia­ły sy­cić ka­pi­tał. Prze­kształ­co­ne w mo­no­kul­tu­ry zbo­żo­we i wiel­kie pa­stwi­ska, któ­re sta­wa­ły się środ­kiem pro­duk­cji owczej weł­ny, prze­ra­bia­nej po­tem – rę­ka­mi chło­pów, któ­rzy po utra­cie zie­mi zo­sta­wa­li ro­bot­ni­ka­mi na­jem­ny­mi – w ma­nu­fak­tu­rach włó­kien­ni­czych.

Te zmia­ny wpro­wa­dza­no przy uży­ciu prze­mo­cy: prze­mo­cy wy­własz­cze­nia i prze­mo­cy ustaw prze­ciw włó­czę­go­stwu, któ­re lu­dzi zmu­szo­nych do mi­gra­cji w po­szu­ki­wa­niu środ­ków do ży­cia sta­wia­ły na rów­ni z kry­mi­na­li­sta­mi. Wie­lu po­wie­szo­no, ale jesz­cze wię­cej osób zmar­ło w wię­zie­niach. Ca­ły ten ter­ror słu­żył przede wszyst­kim za­bi­ciu wo­li opo­ru i zmu­sze­niu je­go ofiar do po­go­dze­nia się z fa­tal­ny­mi wa­run­ka­mi za­trud­nie­nia w wiel­kich ma­jąt­kach ziem­skich, mia­stach, a zwłasz­cza w for­mu­ją­cym się prze­my­śle. Wo­bec al­ter­na­ty­wy, ja­ką da­wa­ła per­spek­ty­wa śmier­ci z gło­du lub na strycz­ku, mi­gran­tom po­zo­sta­wa­ła ka­pi­tu­la­cja i pod­ję­cie wy­nisz­cza­ją­cej pra­cy za gło­do­we wy­na­gro­dze­nia – co w apo­lo­ge­tycz­nej wi­zji li­be­ra­łów na­zy­wa się za­war­ciem umo­wy mię­dzy pra­co­daw­cą a pra­co­bior­cą. Znacz­na część tych kon­trak­tów sta­no­wi­ła bez­po­śred­nią for­mę re­pre­sji. Wie­lu mi­gran­tów zła­pa­nych na go­rą­cym uczyn­ku „zbrod­ni włó­czę­go­stwa” za ka­rę zmu­sza­no do pod­pi­sa­nia kon­trak­tu na pra­cę za oce­anem. Ci, któ­rzy mie­li mniej szczę­ścia, lą­do­wa­li na po­kła­dach stat­ków han­dlo­wych i okrę­tów wo­jen­nych w ro­li ma­ry­na­rzy. Jesz­cze in­ni koń­czy­li w róż­nych wor­kho­use’ach – opi­sy­wa­nych mię­dzy in­ny­mi przez Mi­che­la Fo­ucaul­ta – wcze­sno­no­wo­żyt­nych obo­zach pra­cy przy­mu­so­wej, w któ­rych na­ro­dzi­ły się idea i prak­ty­ka „po­pra­wy mo­ral­nej” przez wy­cień­cza­ją­cą pra­cę[4]. Wspól­nym mia­now­ni­kiem tych zja­wisk by­ło to, że umo­wy za­wie­ra­ły nie­rów­no­praw­ne pod­mio­ty. Pod­sta­wą pra­cy by­ły przy­mus, ka­ra i dys­kry­mi­na­cja opar­te na sta­tu­sie mi­gran­ta/mi­grant­ki.

W ten spo­sób ukształ­to­wał się mo­del seg­men­ta­cji si­ły ro­bo­czej, któ­ry ist­nie­je do dziś. Po­zwa­la on sku­tecz­nie dzie­lić pra­cow­ni­ków na lep­szych i gor­szych, opła­ca­nych na­le­ży­cie lub nie, cie­szą­cych się pra­wa­mi oby­wa­tel­ski­mi i pra­cow­ni­czy­mi oraz ich po­zba­wio­ny­mi. To utrud­nia za­dzierz­ga­nie wię­zi so­li­dar­no­ści mię­dzy po­szcze­gól­ny­mi gru­pa­mi pra­cow­ni­ków oraz wzrost płac wszyst­kich.

Pro­ce­sy te mia­ły cha­rak­ter glo­bal­ny. Gdy w An­glii trwa­ły gro­dze­nia, w Afry­ce w si­łę ro­sła go­spo­dar­ka nie­wol­ni­cza opar­ta na jesz­cze bar­dziej bru­tal­nych for­mach wy­ko­rze­nie­nia i gra­bie­ży, któ­re by­ły po­wią­za­ne z przy­mu­so­wą mi­gra­cją. Jej kon­se­kwen­cje dla No­we­go Świa­ta by­ły ta­kie sa­me jak przy­mu­so­wa mi­gra­cja i za­trud­nie­nie dla Eu­ro­py.

Chłop­scy mi­gran­ci i miej­ski ka­pi­ta­lizm

Znie­sie­nie pańsz­czy­zny na te­re­nach za­bo­ru au­striac­kie­go w 1848 i ro­syj­skie­go w 1864 ro­ku nie po­cią­gnę­ło za so­bą żad­nej re­for­my rol­nej. Po­dział wiel­kiej wła­sno­ści ziem­skiej mię­dzy kil­ku czy kil­ku­na­stu no­wych wła­ści­cie­li nie wcho­dził w grę, bo za­gra­żał­by wła­sno­ści pry­wat­nej i pro­wa­dził do jej nad­mier­ne­go roz­drob­nie­nia. Chło­pi nie do­sta­li więc w po­sia­da­nie zie­mi, któ­rą upra­wia­li od po­ko­leń. Ze­zwo­lo­no im tyl­ko na jej wy­ku­pie­nie. A to jesz­cze po­głę­bi­ło nie­rów­no­ści pa­nu­ją­ce na wsi, bo z te­go pra­wa sko­rzy­stać mo­gła je­dy­nie nie­wiel­ka gru­pa bo­ga­tych go­spo­da­rzy. Mi­lio­ny naj­bied­niej­szych chło­pów, a więc przy­gnia­ta­ją­ca więk­szość, mu­sia­ły za­do­wo­lić się pra­cą ro­bot­ni­ków rol­nych lub szu­kać chle­ba w mia­stach czy po­za gra­ni­ca­mi kra­ju i kon­ty­nen­tu. Po­dob­ne pro­ce­sy za­cho­dzi­ły w wie­lu in­du­stria­li­zu­ją­cych się kra­jach. Ska­la tej mi­gra­cji by­ła ol­brzy­mia. Tyl­ko w Eu­ro­pie mi­gra­cje we­wnętrz­ne w XIX wie­ku ob­ję­ły mniej wię­cej 50 mi­lio­nów osób[5]. Oce­nia się, że oko­ło 1800 ro­ku, u pro­gu te­go exo­du­su, za­le­d­wie 3 pro­cent świa­to­wej po­pu­la­cji miesz­ka­ło w mia­stach. I choć przy­rost na­tu­ral­ny na wsi był wyż­szy, sto pięć­dzie­siąt lat póź­niej od­se­tek miesz­kań­ców miast wy­no­sił już 29 pro­cent, do cze­go przy­czy­ni­ła się wła­śnie mi­gra­cja. W kra­jach, w któ­rych ma­so­wa mi­gra­cja ze wsi do miast roz­po­czę­ła się już w XIX wie­ku, prze­pływ ten za­czął gwał­tow­nie słab­nąć pod ko­niec lat sie­dem­dzie­sią­tych XX wie­ku, gdy miesz­kań­cy miast sta­no­wi­li prze­cięt­nie oko­ło 70 pro­cent ca­łej lud­no­ści tych państw[6].

Me­cha­nizm wy­własz­cze­nia, wy­ko­rze­nie­nia i przy­mu­so­wej mi­gra­cji był jed­nym z fun­da­men­tów eks­pan­sji ka­pi­ta­li­zmu prze­my­sło­we­go w XIX i XX wie­ku. Do­star­czał mu dzie­sią­tek mi­lio­nów rąk do pra­cy. A co naj­waż­niej­sze, by­ły to rę­ce odar­te z praw i go­to­we przy­jąć każ­de naj­mar­niej na­wet płat­ne za­ję­cie. Tyl­ko w la­tach 1820–1920 przez Atlan­tyk prze­pły­nę­ło oko­ło 55 mi­lio­nów lu­dzi[7]. In­du­stria­li­zu­ją­ca się i urba­ni­zu­ją­ca Eu­ro­pa po­zby­wa­ła się w ten spo­sób nad­wy­żek de­mo­gra­ficz­nych. Rze­sze chło­pów do­cie­ra­ły wszak do miast, któ­rych prze­mysł roz­wi­jał się zbyt wol­no, aby wszyst­kim za­pew­nić pra­cę i byt. Sy­tu­acja ta pod­wa­ża­ła no­wy bur­żu­azyj­ny po­rzą­dek prze­my­sło­wych państw na­ro­do­wych. Re­al­na sta­wa­ła się groź­ba bun­tu. A to ozna­cza­ło, że wy­pchnię­cie tej po­pu­la­cji na ze­wnątrz by­ło ra­cją by­tu sys­te­mu. Nic dziw­ne­go, że ska­la dzie­więt­na­sto­wiecz­nych mi­gra­cji by­ła więk­sza – je­śli od­no­sić ją do licz­by lud­no­ści – niż obec­nie. W la­tach 1814–1914 co naj­mniej 82 mi­lio­ny lu­dzi wy­je­cha­ło za gra­ni­cę. Ozna­cza to, że na każ­dy mi­lion lud­no­ści świa­ta przy­pa­da­ło sze­ściu­set sześć­dzie­się­ciu mi­gran­tów. Kil­ka de­kad póź­niej, w la­tach 1945–1980, na mi­lion przy­pa­da­ło już tyl­ko dwie­ście pięt­na­ście mi­gru­ją­cych osób[8].

Wiek XIX to nie tyl­ko szczy­to­wy okres ru­chów lud­no­ści eu­ro­pej­skiej, ale i trans­oce­anicz­ne mi­gra­cje Azja­tów, któ­re rów­nież by­ły skut­kiem roz­wo­ju sto­sun­ków ka­pi­ta­li­stycz­nych. W XIX wie­ku Azja zo­sta­ła włą­czo­na do no­we­go sys­te­mu glo­bal­ne­go zor­ga­ni­zo­wa­ne­go wo­kół Eu­ro­py i na ka­pi­ta­li­stycz­nych za­sa­dach. Do­ko­na­ło się to na dwa spo­so­by: po­przez na­rzu­ce­nie wła­dzy ko­lo­nial­nej In­diom, In­do­chi­nom, In­do­ne­zji i Fi­li­pi­nom oraz uza­leż­nie­nie po­li­tycz­ne Chin, Im­pe­rium Osmań­skie­go, kra­jów arab­skich i Per­sji od mo­carstw za­chod­nich. Pro­ce­sy te wy­wo­ła­ły kry­zy­sy spo­łecz­ne i ma­so­we ru­chy mi­gra­cyj­ne, głów­nie za pra­cą kon­trak­to­wą – za­rów­no w ob­rę­bie Azji, jak i po­za nią (do obu Ame­ryk i Afry­ki). Nie­przy­pad­ko­wo do­szło do te­go aku­rat wte­dy, gdy mo­car­stwa eu­ro­pej­skie za­ka­zy­wa­ły atlan­tyc­kie­go han­dlu nie­wol­ni­ka­mi po­cho­dzą­cy­mi z Afry­ki. Ich miej­sce na bry­tyj­skich plan­ta­cjach (oraz w gór­nic­twie i bu­dow­nic­twie) za­ję­li azja­tyc­cy nie­wol­ni pra­cow­ni­cy, ku­li­si. Po­ja­wi­li się oni po­dob­nie jak w ba­se­nie Oce­anu In­dyj­skie­go, na Ka­ra­ibach, w Afry­ce Wschod­niej oraz po­łu­dnio­wej i Ame­ry­ce Pół­noc­nej[9]. Do pra­cy w afry­kań­skich i azja­tyc­kich ko­lo­niach im­pe­rium bry­tyj­skie­go skie­ro­wa­no 29 mi­lio­nów ku­li­sów in­dyj­skich, do któ­rych trze­ba do­dać 19 mi­lio­nów ku­li­sów chiń­skich[10]. Ni­czym zwy­kłym to­wa­rem han­dlo­wa­ły ni­mi róż­ne (chiń­skie i za­gra­nicz­ne) agen­cje po­śred­nic­twa, a ich pra­ca, mię­dzy in­ny­mi przy bu­do­wie ko­lei trans­kon­ty­nen­tal­nej w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, ude­rza­ją­co przy­po­mi­na­ła nie­wol­nic­two.

Mi­gru­ją­ca si­ła ro­bo­cza, po­dob­nie jak dziś, na­po­ty­ka­ła róż­ne ba­rie­ry i ob­ostrze­nia. Nie słu­ży­ły one jed­nak za­mknię­ciu gra­nic i po­wstrzy­ma­niu stru­mie­nia lu­dzi, ale za­rzą­dza­niu tym pro­ce­sem. Mia­ło to na ce­lu (i na­dal ma) osła­bie­nie si­ły prze­tar­go­wej mi­granc­kich pra­cow­ni­ków, usta­no­wie­nie struk­tu­ral­nych ram ich dys­kry­mi­na­cji na ryn­ku i w miej­scu pra­cy. Dzię­ki te­mu ro­sła ry­wa­li­za­cja mię­dzy pra­cow­ni­ka­mi, za­rów­no mi­granc­ki­mi, jak i lo­kal­ny­mi.

Wpro­wa­dze­nie po­dzia­łów na pra­cow­ni­ków uzna­nych za „swo­ich” i tych, któ­rych pięt­nu­je się ja­ko „ob­cych”, po­zwa­la wy­wie­rać pre­sję na obie gru­py. Pierw­si są zmu­sza­ni do za­ak­cep­to­wa­nia pła­co­wej sta­gna­cji i ogra­ni­cze­nia wcze­śniej­szych zdo­by­czy, dru­dzy mu­szą się zgo­dzić na ni­skie pła­ce i za­wie­sze­nie praw pra­cow­ni­czych. Na nie­rów­ność pła­co­wą na­kła­da się sta­tu­so­wa. Prak­ty­ki dys­kry­mi­na­cyj­ne na­zna­cza­ją mi­gran­tów styg­ma­tem ob­co­ści, do­peł­nio­nej ry­sem toż­sa­mo­ścio­wym. Za­trud­nie­ni na umo­wach śmie­cio­wych, przez agen­cje pra­cy tym­cza­so­wej, na dniów­ki i na naj­go­rzej płat­nych sta­no­wi­skach sta­ją się In­ny­mi nie tyl­ko w sen­sie eko­no­micz­nym. Już nie są człon­ka­mi tej sa­mej kla­sy pra­cu­ją­cej co resz­ta, ale Czar­ny­mi, Ży­da­mi, Po­la­ka­mi, Ir­land­czy­ka­mi, mu­zuł­ma­na­mi, Mek­sy­ka­na­mi, ka­to­li­ka­mi i tak da­lej.

Eric R. Wolf wska­zu­je, że nie­rów­no­ści do­słow­nie wy­twa­rza­ją toż­sa­mo­ści. Przy czym, o ile ura­so­wie­nie ozna­cza bez­względ­ną de­gra­da­cję, to po­dział we­dług li­nii et­nicz­nych przy­czy­nia się do uzy­ska­nia świa­do­mo­ści na­ro­do­wej w gru­pach, któ­re w ogó­le jej nie mia­ły, kie­dy wy­jeż­dża­ły z eu­ro­pej­skich wsi[11].Ta sy­tu­acja jest jed­ną z naj­waż­niej­szych przy­czyn kse­no­fo­bii. Prze­kształ­ca­jąc kon­flikt kla­so­wy w prze­ci­wień­stwo in­te­re­sów i ry­wa­li­za­cję mię­dzy róż­ny­mi gru­pa­mi pra­cow­ni­ków, otwie­ra po­le dla kon­flik­tu toż­sa­mo­ścio­we­go mię­dzy ni­mi. Wro­gość i po­gar­da wo­bec In­ne­go po­zwa­la nie tyl­ko wy­zy­ski­wać, ale tak­że ma­ni­pu­lo­wać gnie­wem i opo­rem wy­zy­ski­wa­nych, na­da­jąc im kse­no­fo­bicz­ny rys.

Gan­gi No­we­go Jor­ku

Kla­sycz­nym przy­kła­dem ta­kiej in­stru­men­ta­li­za­cji mi­gra­cji jest hi­sto­ria Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Ame­ry­kań­skie eli­ty XIX i pierw­szej po­ło­wy XX wie­ku ko­rzy­sta­ły na wy­zy­sku dzie­sią­tek mi­lio­nów mi­gran­tów. Po­nie­waż do­ty­czy­ło to wszyst­kich ro­bot­ni­ków w kra­ju, w po­wie­trzu nie­ustan­nie wi­siał bunt. Aby mu za­po­biec, za­sto­so­wa­no dwie stra­te­gie. Za­czę­to ma­ni­pu­lo­wać dy­na­mi­ką prze­pły­wów mi­gra­cyj­nych, co ja­kiś czas przy­krę­ca­jąc, a po­tem od­krę­ca­jąc ku­rek stru­mie­nia ro­bot­ni­ków. Stwo­rzo­no tak­że wa­run­ki sprzy­ja­ją­ce osie­dla­niu grup no­wych przy­by­szy w et­nicz­nych dziel­ni­cach miast prze­my­sło­wych Wschod­nie­go i Za­chod­nie­go Wy­brze­ża. Już po ko­niec XVII wie­ku uda­ło się po­dzie­lić si­łę ro­bo­czą na bia­łych pra­cow­ni­ków na­jem­nych i czar­nych nie­wol­ni­ków. Od lat sie­dem­dzie­sią­tych XIX wie­ku two­rzo­no ko­lej­ne li­nie po­dzia­łu na no­wych i sta­rych mi­gran­tów (czy­li miej­sco­wych), a w ob­rę­bie każ­dej z tych grup do­dat­ko­wo wpro­wa­dzo­no po­dział we­dług li­nii et­nicz­nych i kul­tu­ro­wych. Tak więc przy­by­sze z pro­te­stanc­kiej An­glii, Ni­der­lan­dów i pro­te­stanc­kich re­jo­nów Nie­miec mo­gli cie­szyć się pew­ny­mi przy­wi­le­ja­mi, na­to­miast mi­gran­ci z kra­jów ka­to­lic­kich (Ir­land­czy­cy), ro­mań­skich (Wło­si) oraz Eu­ro­py Wschod­niej (Ży­dzi mó­wią­cy w ji­dysz, Po­la­cy, Ukra­iń­cy, Cze­si, Ser­bo­wie) by­li dys­kry­mi­no­wa­ni.

Nie jest za­tem za­sko­cze­niem, że w po­ło­wie XIX wie­ku, gdy w Eu­ro­pie dzia­ła­ła już Pierw­sza Mię­dzy­na­ro­dów­ka, a Ko­mu­na Pa­ry­ska ru­sza­ła na „pod­bój nie­ba”, po dru­giej stro­nie Atlan­ty­ku ko­lej­ne ge­ne­ra­cje ple­bej­skich imi­gran­tów two­rzy­ły et­nicz­ne gan­gi (ir­landz­kie, wło­skie i tak da­lej), któ­re, pod wpły­wem szczu­cia ze stro­ny sił two­rzą­cych tak zwa­ną opi­nię pu­blicz­ną i cy­nicz­nych ma­ni­pu­la­cji rzą­dzą­cych, wy­bi­ja­ły się na­wza­jem. Li­nie fron­tu bie­gły po li­niach et­no­kul­tu­ro­wych oraz zgod­nie ze stop­niem za­ko­rze­nie­nia w no­wym kra­ju (tu­tej­si wal­czy­li z no­wy­mi). Świet­nie od­ma­lo­wał to Mar­tin Scor­se­se w fil­mie Gan­gi No­we­go Jor­ku. Przed­sta­wił bru­tal­ną wal­kę gan­gów trzę­są­cych spo­łecz­no­ścia­mi Ir­land­czy­ków i Wło­chów w okre­sie woj­ny se­ce­syj­nej, w tym prze­bieg roz­ru­chów prze­ciw przy­mu­so­we­mu po­bo­ro­wi do woj­ska z lip­ca 1863 ro­ku, któ­re uda­ło się stłu­mić do­pie­ro przy uży­ciu ar­ty­le­rii okrę­to­wej. Zgi­nę­ły wte­dy set­ki osób, a ca­łe kwar­ta­ły dziel­nic no­wo­jor­skiej bie­do­ty ob­ró­co­no w ru­inę. Pod­czas za­mie­szek zwa­śnio­ne stro­ny po­łą­czy­ły na chwi­lę si­ły, ale tyl­ko po to, by wspól­nie do­ko­nać po­gro­mu Czar­nych oskar­ża­nych po­wszech­nie o wy­wo­ła­nie woj­ny. Ten przy­kład do­brze ilu­stru­je dzia­ła­nie ame­ry­kań­skie­go sys­te­mu ura­so­wie­nia naj­niż­szych grup spo­łecz­nych. Ja­ko że Ir­land­czy­cy, Wło­si, jak rów­nież Sło­wia­nie i wschod­nio­eu­ro­pej­scy Ży­dzi są w nim umiej­sco­wie­ni ni­żej niż an­glo­sa­scy pro­te­stan­ci, nie uwa­ża się ich za w peł­ni bia­łych. Sta­ją się ni­mi do­pie­ro z cza­sem – w ko­lej­nych po­ko­le­niach – a przede wszyst­kim za spra­wą ak­tyw­ne­go od­gry­wa­nia ro­li w hie­rar­chii. Co praw­da sto­ją w niej ni­żej niż praw­dzi­wi bia­li i nie­wie­le wy­żej niż czar­ni, ale to wła­śnie pod­sy­ca­nie tej dru­giej róż­ni­cy w sta­tu­sie ma być źró­dłem ich po­czu­cia wyż­szo­ści, przy­na­leż­no­ści do lep­szej, bia­łej ra­sy. Po­ni­że­ni, po­gar­dza­ni, wy­klu­cze­ni, nie­ustan­nie zwa­śnie­ni ze so­bą nę­dza­rze z Eu­ro­py od­naj­du­ją jed­ność tyl­ko po­przez do­świad­cze­nie ko­lo­ru skó­ry, któ­re opie­ra się na ist­nie­niu jesz­cze go­rzej trak­to­wa­nej gru­py – Czar­nych.

Do­brym przy­kła­dem dzia­ła­nia sys­te­mu „u/oczer­nia­nia” (blac­ke­ning) więk­szo­ści eu­ro­pej­skich imi­gran­tów jest hi­sto­ria mi­gra­cji z Ir­lan­dii. Ir­land­czy­cy zo­sta­li uzna­ni za ob­cą, gor­szą ra­sę już w XVI–XVII wie­ku, gdy ich kraj padł ofia­rą an­giel­skiej in­wa­zji. Ów­cze­sny pod­bój Ir­lan­dii róż­nił się od po­dob­nych wy­da­rzeń tam­tej epo­ki, sta­no­wił bo­wiem na­rzę­dzie ko­lo­ni­za­cji. An­gli­cy nie tyl­ko za­ję­li te­ren Ir­lan­dii, gra­bi­li ją i nisz­czy­li, ale przede wszyst­kim za­sie­dla­li wła­sną lud­no­ścią. Wią­za­ło się to z eli­mi­na­cją rdzen­nych miesz­kań­ców – wy­pie­ra­niem ich z żyź­niej­szych ziem, po­zba­wia­niem ty­tu­łów wła­sno­ści, przy­wi­le­jów, praw do ko­rzy­sta­nia z za­so­bów i peł­nie­nia urzę­dów, wresz­cie fi­zycz­ną eks­ter­mi­na­cją na ogrom­ną ska­lę (do któ­rej do­szło w la­tach pięć­dzie­sią­tych XVII wie­ku, gdy ar­mia Crom­wel­la stłu­mi­ła an­ty­an­giel­skie po­wsta­nie, a na­stęp­nie spa­cy­fi­ko­wa­ła wy­spę, w wy­ni­ku cze­go ży­cie stra­ci­ło pół mi­lio­na Ir­land­czy­ków). W ra­mach tych dzia­łań ko­lo­ni­za­to­rzy sys­te­ma­tycz­nie od­ma­wia­li rdzen­nej lud­no­ści rów­ne­go sta­tu­su, a istot­nym ele­men­tem tej prak­ty­ki by­ło przy­pi­sy­wa­nie jej niż­szo­ści, któ­rą moż­na okre­ślić mia­nem ra­so­wej. Róż­ni­ce mię­dzy An­gli­ka­mi i Ir­land­czy­ka­mi do­ty­czy­ły nie tyl­ko wy­zna­nia (Ir­land­czy­cy by­li ka­to­li­ka­mi), ale też ję­zy­ka, spo­so­bu ży­cia, kul­tu­ry, struk­tu­ry spo­łecz­nej, tra­dy­cji. Im bli­żej ery no­wo­cze­snej, tym czę­ściej po­wo­ły­wa­no się tak­że na ka­te­go­rie bio­lo­gicz­ne (na przy­kład ko­lor wło­sów, oczu, ce­chy syl­wet­ki). Ir­lan­dia ja­ko pierw­szy kraj na świe­cie pa­dła ofia­rą ory­gi­nal­ne­go wy­na­laz­ku an­giel­skie­go im­pe­ria­li­zmu, ja­kim był ko­lo­nia­lizm osad­ni­czy z je­go eks­ter­mi­na­cyj­ny­mi kon­se­kwen­cja­mi i ura­so­wie­niem rdzen­nej lud­no­ści.

Dwa wie­ki póź­niej do­cie­ra­ją­cy do Ame­ry­ki przy­by­sze z Zie­lo­nej Wy­spy cią­gnę­li za so­bą pięt­no ra­so­wej niż­szo­ści. Za­nim awan­so­wa­li do ka­te­go­rii gor­szych bia­łych, przez wie­le de­kad uzna­wa­ni by­li za ra­so­wo In­nych[12]. W pierw­szej po­ło­wie XIX wie­ku lu­dzi przy­by­wa­ją­cych do Ame­ry­ki z Ir­lan­dii na­zy­wa­no „czar­nu­cha­mi na opak”[13]. Ży­ją­cy w epo­ce wik­to­riań­skiej et­no­log John Bed­doe w swo­im dzie­le The Ra­ces of Bri­ta­in z 1862 ro­ku do­wo­dził – opie­ra­jąc się głów­nie na ana­li­zie ko­lo­rów wło­sów – że rdzen­ni miesz­kań­cy Ir­lan­dii są „afry­ka­no­ida­mi”. Ilu­stra­cja z ame­ry­kań­skie­go cza­so­pi­sma „Har­per’s We­ekly” z 1899 ro­ku uka­zu­je „Iro­ibe­ryj­czy­ka” ja­ko sta­dium po­śred­nie mię­dzy „Ne­grem” a „An­glo­teu­toń­czy­kiem”. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych Ir­land­czy­ków czę­sto na­zy­wa­no „bia­ły­mi czar­ny­mi”, a Czar­nych „pod­pa­la­ny­mi Ir­land­czy­ka­mi”. W ame­ry­kań­skiej kul­tu­rze po­pu­lar­nej pierw­szej po­ło­wy XIX wie­ku po­wo­dze­niem cie­szy­ły się przed­sta­wie­nia i pio­sen­ki wy­kpi­wa­ją­ce no­men omen czar­ny cha­rak­ter Ji­ma Cro­wa, ka­ry­ka­tu­ral­nej fi­gu­ry Czar­ne­go, któ­ra kil­ka de­kad póź­niej po­słu­ży­ła do utwo­rze­nia po­tocz­nej na­zwy se­gre­ga­cjo­ni­stycz­nych re­gu­la­cji Są­du Naj­wyż­sze­go Sta­nów Zjed­no­czo­nych, któ­ry wpro­wa­dził za­sa­dę „rów­ni, ale od­dzie­le­ni” do­ty­czą­cą praw Czar­nych (pra­wa Ji­ma Cro­wa). Mniej zna­ny jest dziś fakt, że w po­dob­nych sa­ty­rycz­nych wy­obra­że­niach wy­śmie­wa­no tak­że po­sta­cie dwoj­ga Ir­land­czy­ków – Pa­ta i Brid­get. Sy­tu­acja ir­landz­kich imi­gran­tów za­czę­ła się zmie­niać do­pie­ro w dru­giej po­ło­wie XIX wie­ku, gdy do­pusz­czo­no ich do udzia­łu we wspól­no­cie bia­łych opar­tej na hie­rar­chii, któ­rej wspól­nym mia­now­ni­kiem by­ły wyż­szość i po­gar­da wo­bec Afro­ame­ry­ka­nów.

Sta­ny Zjed­no­czo­ne w pierw­szych de­ka­dach XX wie­ku wpro­wa­dzi­ły po­li­ty­kę sor­to­wa­nia mi­gran­tów. Już u wrót no­wo­jor­skie­go por­tu na El­lis Is­land dzie­lo­no ich na gru­py mniej i bar­dziej war­to­ścio­wych mi­gran­tów z Eu­ro­py za­leż­nie od miej­sca po­cho­dze­nia, wy­zna­nia, ję­zy­ka, et­nicz­no­ści i od­cie­nia skó­ry. Rów­no­le­gle na Za­chod­nim Wy­brze­żu po­dob­ny punkt sor­to­wa­nia lu­dzi ist­niał na An­gel Is­land w Za­to­ce San Fran­ci­sco. Przez An­gel Is­land, któ­re dzia­ła­ło w la­tach 1910–1940 prze­cho­dzi­li przy­by­sze z Azji, Au­stra­lii, No­wej Ze­lan­dii, Ro­sji i Ka­na­dy. Ide­olo­gia ra­si­stow­ska by­ła tam prak­ty­ko­wa­na w jesz­cze czyst­szej po­sta­ci niż w No­wym Jor­ku – Eu­ro­pej­czy­ków trak­to­wa­no le­piej, na­to­miast Azja­ci zmu­sza­ni by­li do prze­cho­dze­nia dłu­gich pro­ce­dur, prze­słu­chań i pod­da­wa­nia się po­ni­ża­ją­cym ba­da­niom me­dycz­nym. I wła­śnie prze­ciw­ko mi­gran­tom z Azji (kon­kret­nie Chin) wpro­wa­dzo­no pierw­sze za­ka­zy wjaz­du do Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Był to tak zwa­ny The Chi­ne­se Exc­lu­sion Act, przy­ję­ty w ro­ku 1882, a za­twier­dzo­ny ja­ko prze­pis bez­ter­mi­no­wy w 1902. Z ko­lei w 1924 ro­ku wpro­wa­dzo­no Im­mi­gra­tion Re­stric­tion Act, w któ­rym za­ka­za­no wjaz­du do Sta­nów Zjed­no­czo­nych oso­bom cier­pią­cym na cho­ro­by dzie­dzicz­ne i imi­gran­tom z Eu­ro­py Po­łu­dnio­wej i Wschod­niej. Wła­dze w Wa­szyng­to­nie okre­śli­ły tak­że, ja­ką licz­bę mi­gran­tów da­ne­go po­cho­dze­nia moż­na wpu­ścić. Po­dział na lep­sze i gor­sze ra­sy zy­skał zrę­by in­sty­tu­cjo­nal­ne. Z tych roz­wią­zań sko­rzy­sta­li na­zi­ści, uzna­jąc je za mo­de­lo­we i war­te za­sto­so­wa­nia w Eu­ro­pie. „Jest dziś ta­ki kraj, w któ­rym wi­dać po­cząt­ki lep­szej kon­cep­cji oby­wa­tel­stwa” – pi­sał w tym sa­mym 1924 ro­ku nie kto in­ny jak Adolf Hi­tler. Cho­dzi­ło mu o Sta­ny Zjed­no­czo­ne, gdzie od dłuż­sze­go cza­su po­li­ty­ka imi­gra­cyj­na i prak­ty­ka re­gla­men­to­wa­nej na­tu­ra­li­za­cji słu­ży­ły za­cho­wa­niu prze­wa­gi de­mo­gra­ficz­nej „szcze­pu nor­dyc­kie­go”. Na­zi­stow­ska eu­ge­ni­ka tak­że czer­pa­ła z wzor­ców ame­ry­kań­skich, a szcze­gól­nie z prak­tyk ste­ry­li­za­cji „osób ułom­nych”, sto­so­wa­nych w wie­lu sta­nach i usank­cjo­no­wa­nych przez Sąd Naj­wyż­szy w 1927 ro­ku[14].

Gro­dze­nia XX i XXI wie­ku

Gro­dze­nia i usta­wy o włó­czę­go­stwie zna­ne z szes­na­sto- i osiem­na­sto­wiecz­nej An­glii nie znik­nę­ły wraz z na­ro­dzi­na­mi ka­pi­ta­li­zmu prze­my­sło­we­go. Prze­ciw­nie, na­bra­ły im­pe­tu. Roz­wi­ja­ją się i dziś, a w ostat­nich de­ka­dach jesz­cze przy­bra­ły na si­le. Geo­graf Da­vid Ha­rvey mó­wi wręcz o pro­ce­sie aku­mu­la­cji przez wy­własz­cze­nie, któ­ry jest nie­od­łącz­nym aspek­tem eks­pan­sji ka­pi­ta­li­zmu neo­li­be­ral­ne­go. Dziś tak­że trwa­ją gro­dze­nia, pod­le­ga­my usta­wom o włó­czę­go­stwie, ty­le że na ska­lę glo­bal­ną.

No­wa fa­la gro­dzeń zie­mi chłop­skiej i dóbr wspól­nych na­de­szła wraz z kry­zy­sem lat sie­dem­dzie­sią­tych XX wie­ku i wcią­gnię­ciem wie­lu roz­wi­ja­ją­cych się dy­na­micz­nie kra­jów Po­łu­dnia w pu­łap­kę za­dłu­że­nia.

Pro­gra­my roz­wo­jo­we obej­mu­ją­ce bu­do­wę sek­to­rów pu­blicz­nych, wspar­cie i mo­der­ni­za­cję rol­nic­twa, a wresz­cie uprze­my­sło­wie­nie w Ame­ry­ce Ła­ciń­skiej, Afry­ce, Azji, a tak­że w nie­któ­rych kra­jach Eu­ro­py Środ­ko­wo-Wschod­niej (Pol­ska, Wę­gry, kra­je by­łej Ju­go­sła­wii, Ru­mu­nia) ko­rzy­sta­ły z ni­sko opro­cen­to­wa­nych kre­dy­tów ofe­ro­wa­nych przez ban­ki za­chod­nie[15]. Pod ko­niec lat sie­dem­dzie­sią­tych, gdy w Sta­nach Zjed­no­czo­nych sza­la­ła in­fla­cja, se­kre­tarz skar­bu w rzą­dzie pre­zy­den­ta Ro­nal­da Re­aga­na, Paul Volc­ker, zde­cy­do­wał o na­głym pod­nie­sie­niu stóp pro­cen­to­wych. Kraj jed­no­stron­nie zwięk­szył opro­cen­to­wa­nie kre­dy­tów za­gra­nicz­nych o oko­ło 400 pro­cent (z nie­speł­na 2 do 8 pro­cent), co do­pro­wa­dzi­ło pań­stwa, do­tąd bez pro­ble­mu ra­dzą­ce so­bie ze swo­im za­dłu­że­niem, na skraj wy­pła­cal­no­ści. Mię­dzy­na­ro­do­wy Fun­dusz Wa­lu­to­wy i Bank Świa­to­wy za­ofe­ro­wa­ły im wte­dy wspar­cie kre­dy­to­we na spła­tę od­se­tek od wcze­śniej­szych kre­dy­tów. W za­mian żą­da­ły re­struk­tu­ry­za­cji go­spo­da­rek, co eu­fe­mi­stycz­nie na­zy­wa­no ko­niecz­ny­mi re­for­ma­mi ryn­ko­wy­mi. Mia­ło to na ce­lu prze­sta­wie­nie za­dłu­żo­nych go­spo­da­rek z to­ru za­spo­ka­ja­nia po­trzeb lo­kal­nych pro­du­cen­tów i spo­łe­czeństw na pro­duk­cję eks­por­to­wą, by w ten spo­sób zdo­być pie­nią­dze na spła­tę za­dłu­że­nia. Środ­kiem do re­ali­za­cji te­go pla­nu mia­ły być cię­cia, li­be­ra­li­za­cje, pry­wa­ty­za­cje i de­re­gu­la­cje. Ob­ci­na­no wy­dat­ki pu­blicz­ne. Li­kwi­do­wa­no wspar­cie dla rol­nic­twa i in­fra­struk­tu­rę. Za­wie­sza­no usłu­gi i in­we­sty­cje pań­stwo­we. Pry­wa­ty­zo­wa­no sek­tor pu­blicz­ny. Otwie­ra­no lo­kal­ne ryn­ki dla ka­pi­ta­łów za­gra­nicz­nych i de­re­gu­lo­wa­no fi­nan­se. Pro­wa­dzi­ło to do ogrom­ne­go re­gre­su spo­łecz­ne­go. Wzro­sło bez­ro­bo­cie, lo­kal­ne przed­się­bior­stwa i rol­ni­cy zmu­sze­ni kon­ku­ro­wać z do­to­wa­nym prze­my­słem rol­ni­czym i kor­po­ra­cja­mi z bo­ga­tej Pół­no­cy ogła­sza­li upa­dłość. Dra­ma­tycz­nie spadł po­ziom ży­cia mi­lio­nów lu­dzi. W kon­se­kwen­cji po­wsta­ły nie­zrów­no­wa­żo­ne go­spo­dar­ki opar­te na mo­no­kul­tu­rach eks­por­to­wych. Ce­ny wzro­sły do po­zio­mu glo­bal­ne­go, ale pła­ce po­zo­sta­ły na po­zio­mie lo­kal­nym.

Ofia­rą pro­gra­mów do­sto­so­wa­nia struk­tu­ral­ne­go pa­dła du­ża część glo­bal­nej kla­sy chłop­skiej li­czą­cej 3 mi­liar­dy osób. Set­ki mi­lio­nów lu­dzi, któ­rzy nie mo­gli kon­ku­ro­wać z za­le­wem to­wa­rów z Pół­no­cy, stra­ci­ły go­spo­dar­stwa i sta­nę­ły przed wid­mem gło­du. To zmu­si­ło ich do mi­gro­wa­nia do miast, gdzie mu­sie­li za­spo­ka­jać po­trze­by za po­śred­nic­twem ryn­ku i pra­cy na­jem­nej na wa­run­kach po­dyk­to­wa­nych przez ka­pi­tał. De­sta­bi­li­za­cja go­spo­da­rek pod­da­nych te­ra­pii szo­ko­wej w ra­mach SAP spra­wi­ła jed­nak, że ani kra­jo­we sek­to­ry pro­duk­cyj­ne, ani usłu­gi nie by­ły w sta­nie wchło­nąć tej ro­sną­cej z ro­ku na rok ma­sy nę­dza­rzy. Tak po­wsta­ła pla­ne­ta slum­sów za­miesz­ka­na przez po­nad mi­liard lu­dzi, czy­li oko­ło 30 pro­cent ogó­łu po­pu­la­cji miej­skiej świa­ta. Roz­cią­ga się ona wo­kół miast po­ło­żo­nych w stre­fie zwrot­ni­ko­wej w Ame­ry­ce Ła­ciń­skiej, Afry­ce i Azji[16].

Mi­gra­cja trans­gra­nicz­na, któ­rej ce­lem są Eu­ro­pa, Sta­ny Zjed­no­czo­ne bądź Re­pu­bli­ka Po­łu­dnio­wej Afry­ki, to tyl­ko ma­ła część tej wiel­kiej wę­drów­ki. Do­peł­nia ją jesz­cze ro­sną­ca licz­ba uchodź­ców wo­jen­nych. To ofia­ry kon­flik­tów, któ­re wy­bu­chły wsku­tek dra­stycz­nej po­li­ty­ki fi­nan­so­wej, czę­sto pod­sy­ca­nych przez bez­po­śred­nie in­ter­wen­cje mo­carstw za­chod­nich (na przy­kład Fran­cja w ostat­nich dwóch de­ka­dach in­ter­we­nio­wa­ła w Ma­li, Cza­dzie, Re­pu­bli­ce Środ­ko­wo­afry­kań­skiej, Li­bii i Afga­ni­sta­nie, co tyl­ko wzmo­gło lo­kal­ne woj­ny). W kon­se­kwen­cji na po­cząt­ku XXI wie­ku licz­ba uchodź­ców prze­kro­czy­ła 50 mi­lio­nów i osią­gnę­ła po­ziom z po­ło­wy lat czter­dzie­stych mi­nio­ne­go stu­le­cia. Wów­czas lu­dzie ucie­ka­li przed woj­ną do­mo­wą w Hisz­pa­nii, woj­ną chiń­sko-ja­poń­ską i dru­gą woj­ną świa­to­wą. Dziś uchodź­cy to w du­żej mie­rze ofia­ry agre­sji ze stro­ny państw glo­bal­nej Pół­no­cy i kon­flik­tów za­ini­cjo­wa­nych „woj­ną z ter­ro­ry­zmem” na glo­bal­nym Po­łu­dniu. W sa­mej Afry­ce jest obec­nie oko­ło 19 mi­lio­nów uchodź­ców.

Mię­dzy la­ta­mi czter­dzie­sty­mi XX a pierw­szy­mi de­ka­da­mi XXI wie­ku ist­nie­ją jed­nak spo­re róż­ni­ce. Przede wszyst­kim po dru­giej woj­nie świa­to­wej wzrost licz­by uchodź­ców do­pro­wa­dził do usta­no­wie­nia sys­te­mu praw, za­sad ochro­ny i in­sty­tu­cji wspar­cia dla lu­dzi ucie­ka­ją­cych z po­wo­dów po­li­tycz­nych (do któ­rych za­li­cza­ją się skut­ki wo­jen). Dziś sy­tu­acja się od­wra­ca. No­to­wa­ny obec­nie wzrost licz­by uchodź­ców stał się pre­tek­stem do unie­waż­nia­nia tam­tych roz­wią­zań. Wy­ja­śnie­nia te­go sta­nu rze­czy na­le­ży szu­kać w eko­no­mii po­li­tycz­nej.

Przy­pi­sy

6. Gro­dze­nia, mi­gra­cje al­bo fa­bry­ki ob­cych

1Wil­liam G. Ho­skins, The Age of Plun­der: The En­gland of Hen­ry VIII, 1500–1547, Long­man, Lon­don–New York 1976, s. 9; Rapha­el Ho­lin­shed, Ho­lin­shed’s Chro­nic­les of En­gland, Sco­tland, and Ire­land, ed. V.F. Snow, AMS Press, New York 1965 (1577).

2 Wil­liam G. Ho­skins, The Age of Plun­der: The En­gland of Hen­ry VIII, 1500–1547, Long­man, Lon­don–New York 1976, s. 9.

3 Od po­ło­wy XIV do po­ło­wy XVI wie­ku Eu­ro­pa (przede wszyst­kim jej za­chod­nia część) do­świad­czy­ła ogrom­nej fa­li wstrzą­sów spo­łecz­nych (hi­sto­ry­cy wy­li­cza­ją dziś na­wet kil­ka ty­się­cy bun­tów, po­wstań, re­wo­lu­cji od ża­ke­rii w 1358 ro­ku we Fran­cji, aż po woj­ny chłop­skie na Wę­grzech w 1514 i w Niem­czech, w la­tach 1524–1526), któ­rych skut­ki spo­tę­go­wa­ła epi­de­mia czar­nej śmier­ci. Utra­ta trze­ciej czę­ści po­pu­la­cji kon­ty­nen­tu na po­cząt­ku te­go okre­su przy­czy­ni­ła się do po­lep­sze­nia po­zy­cji prze­tar­go­wej chło­pów i ogó­łu pra­cow­ni­ków, zwięk­sze­nia płac i zmniej­sze­nia ob­cią­żeń pra­cą. Na wsi wspól­no­ty chłop­skie wy­wal­czy­ły so­bie wię­cej au­to­no­mii, a po­win­no­ści feu­dal­ne zo­sta­ły znie­sio­ne.

4Mi­chel Fo­ucault, Hi­sto­ria sza­leń­stwa, przeł. He­le­na Kę­szyc­ka, Pań­stwo­wy In­sty­tut Wy­daw­ni­czy, War­sza­wa 1987; ten­że, Nad­zo­ro­wać i ka­rać.Na­ro­dzi­ny wię­zie­nia, przeł. Ta­de­usz Ko­men­dant, Spa­cja–Ale­the­ia, War­sza­wa 1993.

5Piotr Ko­ryś, Ma­rek Okól­ski, Czas glo­bal­nych mi­gra­cji. Mo­bil­ność mię­dzy­na­ro­do­wa w per­spek­ty­wie glo­ba­li­za­cji, „Pra­ce Mi­gra­cyj­ne”, nr 55, In­sty­tut Stu­diów Spo­łecz­nych Uni­wer­sy­tet War­szaw­ski, War­sza­wa 2004, s. 11, http://www.mi­gra­cje.uw.edu.pl/wp-con­tent/uplo­ads/2016/12/055.pdf; Ke­vin H. O’Ro­ur­ke, Jef­frey G. Wil­liam­son, Glo­ba­li­za­tion and hi­sto­ry. The evo­lu­tion of ni­ne­te­enth-cen­tu­ry Atlan­tic eco­no­my, MIT, Cam­brid­ge Mas­sa­chu­setts 2000, s. 119.

6 Zob. „Mi­gra­cje”, w: Wir­tu­al­ny sztetl, https://sztetl.org.pl/pl/slow­nik/mi­gra­cje.

7 Jür­gen Oster­ham­mel, Hi­sto­ria XIX wie­ku. Prze­obra­że­nie świa­ta, przeł. Jo­an­na Droz­dow­ska-Bro­ering, Je­rzy Ka­łąż­ny, Wi­told Mling, Adam Pesz­ke, Ka­ta­rzy­na Śli­wiń­ska, Wy­daw­nic­two Po­znań­skie, Po­znań 2013, s. 212.

8 Jür­gen Oster­ham­mel, Hi­sto­ria XIX wie­ku. Prze­obra­że­nie świa­ta, przeł. Jo­an­na Droz­dow­ska-Bro­ering, Je­rzy Ka­łąż­ny, Wi­told Mling, Adam Pesz­ke, Ka­ta­rzy­na Śli­wiń­ska, Wy­daw­nic­two Po­znań­skie, Po­znań 2013, s. 209.

9 Eric R. Wolf, Eu­ro­pa i lu­dy bez hi­sto­rii, przeł. Woj­ciech Usa­kie­wicz, Wy­daw­nic­two Uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­skie­go, Kra­ków 2009, s. 418.

10 Jür­gen Oster­ham­mel, Hi­sto­ria XIX wie­ku. Prze­obra­że­nie świa­ta, przeł. Jo­an­na Droz­dow­ska-Bro­ering, Je­rzy Ka­łąż­ny, Wi­told Mling, Adam Pesz­ke, Ka­ta­rzy­na Śli­wiń­ska, Wy­daw­nic­two Po­znań­skie, Po­znań 2013, s. 222.

11 Eric R. Wolf, Eu­ro­pa i lu­dy bez hi­sto­rii, przeł. Woj­ciech Usa­kie­wicz, Wy­daw­nic­two Uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­skie­go, Kra­ków 2009, s. 433. Po­dob­ny pro­ces w od­nie­sie­niu do upo­wszech­nie­nia in­te­gry­zmu re­li­gij­ne­go i et­nicz­ne­go wśród imi­gran­tów z kra­jów Bli­skie­go i Środ­ko­we­go Wscho­du w la­tach dzie­więć­dzie­sią­tych XX wie­ku opi­su­je Ar­jun Ap­pa­du­rai, No­wo­cze­sność bez gra­nic. Kul­tu­ro­we wy­mia­ry glo­ba­li­za­cji, przeł. Zbi­gniew Pu­cek, Uni­ver­si­tas, Kra­ków 2005.

12No­el Igna­tiev, How the Irish Be­ca­me Whi­te, Ro­utled­ge, New York–Lon­don 1995.

13 No­el Igna­tiev, How the Irish Be­ca­me Whi­te, Ro­utled­ge, New York–Lon­don 1995, s. 41.

14Mi­cha­el Löwy, Ele­ni Va­ri­kas, Ame­ry­kań­skie źró­dła ide­olo­gii na­zi­stow­skiej, przeł. Zbi­gniew M. Ko­wa­lew­ski, „Le Mon­de di­plo­ma­ti­que (edy­cja pol­ska)” 2009, nr 2.

15 Opie­ra­ły się one na pe­tro­do­la­rach na­pły­wa­ją­cych do eu­ro­ame­ry­kań­skie­go sys­te­mu ban­ko­we­go z kra­jów Bli­skie­go Wscho­du za­ra­bia­ją­cych na ure­al­nie­niu cen ro­py naf­to­wej w wy­ni­ku kry­zy­su naf­to­we­go 1973 ro­ku.

16Mi­ke Da­vis, Pla­ne­ta slum­sów, przeł. Ka­ta­rzy­na Bie­liń­ska, Książ­ka i Pra­sa, War­sza­wa 2009, s. 38.

Re­dak­cja: Mał­go­rza­ta Szczu­rek, Pau­li­na Bie­niek

Ko­rek­ta: Ar­tur Cze­sak, Ewa Ślu­sar­czyk

Pro­jekt gra­ficz­ny: Prze­mek Dę­bow­ski

Kon­wer­sja do for­ma­tów EPUB i MO­BI: Mał­go­rza­ta Wi­dła

162. pu­bli­ka­cja wy­daw­nic­twa Ka­rak­ter

Co­py­ri­ght for the Text © by Prze­my­sław Wiel­gosz, 2021

Co­py­ri­ght for this Edi­tion © by Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter, 2021

Gra­fi­ka na okład­ce: © The Tru­ste­es of the Bri­tish Mu­seum

ISBN: 978-83-66147-93-5

Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter

ul. Gra­bow­skie­go 13/1, 31-126 Kra­ków

Wy­da­je­my, co się nam po­do­ba

ka­rak­ter.pl

Za­pra­sza­my in­sty­tu­cje, or­ga­ni­za­cje oraz bi­blio­te­ki do skła­da­nia za­mó­wień hur­to­wych z atrak­cyj­ny­mi ra­ba­ta­mi.

Do­dat­ko­we in­for­ma­cje do­stęp­ne pod ad­re­sem sprze­daz@ka­rak­ter.pl oraz pod nu­me­rem te­le­fo­nu 511 630 317