Granice dzieci i dorosłych - Jarek Żyliński - ebook + audiobook

Granice dzieci i dorosłych ebook i audiobook

Jarek Żyliński

4,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Granice dzieci i dorosłych - ebook

„Nie chcę iść do przedszkola!”, „Pobaw się ze mną, teraz!”, „Nie będę jadł tej marchewki!”, „To mój tablet! Będę grał, ile chcę!”. Wyzwania związane z różnicą potrzeb to rodzicielska codzienność. Czy udaje nam się dogadać, unikając płaczu i krzyku? Praktyka życiowa pokazuje, że często niestety tak nie jest.

Ta książka jest dla ciebie, jeśli:

- masz wrażenie, że twoje dziecko „wchodzi ci na głowę”,

- nie wiesz, czy nie za mocno reagujesz na zachowania dziecka,

- nie potrafisz powiedzieć „nie” albo „stop”,

- wbrew sobie ulegasz prośbom,

- czujesz, że trudno ci zadbać o siebie.

Autor ułatwia rodzicielstwo! Czerpie z koncepcji psychologicznych i własnego wieloletniego doświadczenia w pracy z dziećmi, rodzicami i nauczycielami. Daje proste i praktyczne narzędzie po to, by w rodzicielstwie nie tylko dawać, ale też czerpać siłę i satysfakcję.

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Wstęp

1. Dlaczego granice są ważne

Granice to bezpieczeństwo

Granice jako rodzicielski drogowskaz

2. Jak działają granice

Mechanizmy obronne

Otwarte granice

• Otwarte granice dorosłych

• Otwarte granice dzieci

Rozwój autonomii dziecka – formowanie granic

• Dziecięce „nie”

3. Gdzie leżą granice

Ciało – nasza fizyczna obecność

• Dotyk

• Słuch, wzrok, węch

• Smak

• Jak wzmacniać granice ciała dzieci

Emocje – to, co czujemy

• Emocje przyjemne i emocje trudne

• Trzy trudne emocje

• Uznanie i wyrażanie emocji

• Kto jest odpowiedzialny za nasze emocje

• Jak wzmacniać granice emocji dzieci

Myśli – nasza wewnętrzna prawda

• „Moim zdaniem”, czyli język osobisty

• „Co widzę?”, czyli język faktów

• Jak wzmacniać granice myśli dzieci

Wybory – prawo decydowania o sobie

• Przymus czy wybór

• Granice wyboru w praktyce

• Jak wzmacniać granice wyboru dzieci

4. Rodzicielska praktyka

Dorośli i dbanie o własne granice

• Najsłabsza skuteczna ochrona granic

• Silna reakcja obronna i jej konsekwencje

• Dorośli i dbanie o granice dzieci

Czy granice są najważniejsze

• Kiedy granice dorosłych nie są najważniejsze

• Kiedy dziecko jest w kryzysie

• Kiedy granice dzieci nie są najważniejsze

Granice drogą do spokoju

5. Zakończenie

Podziękowania

BibliografiaWSTĘP

„Na początku był chaos”. Tak można zacząć większość książek dla rodziców. Chaos bywa przyczyną poszukiwań odpowiedzi, rozwiązań i wyjaśnień.

Z chaosem stykam się w gabinecie psychologicznym oraz na warsztatach dla rodziców i edukatorów, które prowadzę. Ludzie przychodzą do mnie w poszukiwaniu jasnych i prostych recept, zwłaszcza gdy ich wyobrażenia o harmonijnym, empatycznym rodzicielstwie zderzają się… no cóż, z rzeczywistością.

Lata doświadczeń na polu zawodowym podpowiadają mi jedno: początkiem wyjścia z chaosu jest zrozumienie, a kluczem do wejścia w przestrzeń zrozumienia – zagadnienie granic. Granice rozumiem jako metaforyczne linie pomiędzy ludźmi, linie pomagające dzieciom i dorosłym zrozumieć, w którym miejscu kto i o czym decyduje. Granice dają jasność, kiedy odpuścić, zrezygnować ze swoich dążeń względem dzieci, a kiedy dać sobie prawo, by pozostać przy swoim stanowisku, biorąc pod uwagę niezgodę i silne emocje innych osób, które chciałyby decydować.

Weteranów moich kursów i warsztatów – rodziców, którzy zrozumieli przedstawianą w tej książce koncepcję granic – pytam: „Co się zmieniło w waszym domu?”. Najczęściej słyszę: „Pojawił się spokój”. I nie chodzi tylko o spokój rodziców, którzy dali sobie prawo do ochrony własnych granic, ale także o spokój dzieci, które w naturalny sposób przejmują mapę poruszania się na linii ja–ty.

Chciałbym, żeby dzięki tej książce było wam łatwiej zrozumieć, w którym miejscu wasze rodzicielskie działania wywołują u dzieci potrzebę ochrony ich własnych granic. Chciałbym, żebyście jasno zobaczyli, kiedy „rodzic-człowiek” korzysta z prawa do swoich granic, bo gdy kierujemy się przede wszystkim pragnieniem „tego, co dla dziecka najlepsze”, zdarza się nam o sobie zapominać. Dlaczego tego chcę? Po prostu bardzo życzyłbym tobie, czytelniku, aby w naszych rodzinach pojawiło się więcej spokoju, a zrozumienie tego, jak działają granice dzieci i dorosłych, stanowi do tego doskonałe narzędzie.1
DLACZEGO GRANICE SĄ WAŻNE

„Natychmiast wstawaj, jesteśmy już spóźnieni!”, „On zabrał moje pisaki!”, „Przestań krzyczeć!”, „Ty głupia mamo!”, „Pożałujesz swojej decyzji…” – być może i w was już samo czytanie tych zdań powoduje napięcie. Napięcie, które jest wynikiem tego, co się dzieje pomiędzy ludźmi. Znacie je bez wątpienia z relacji w swojej rodzinie: z własnym dzieckiem czy partnerem, a także z relacji zawodowych. To napięcie jest opowieścią o naszym wewnętrznym świecie. Jak w nim nawigować, aby ogarnąć relacyjny chaos?

Aby lepiej zrozumieć abstrakcyjne pojęcie granic w kontekście tematu książki, najpierw przyjrzyjmy się temu, czym są granice w świecie materialnym. Stanowią one linię podziału. Oddzielają terytoria państwowe, ale też wyznaczają określony obszar działki, ogrodu lub posesji. Przypomnijmy sobie, jak wyglądają tereny wiejskie albo przedmieścia – sąsiada od sąsiada oddziela najczęściej płot, czyli także granica, nie zawsze jednak jest on wysoki, pancerny i nieprzejrzysty. Nie zawsze zazdrośnie strzeże widoku na pobliskie podwórko. Mimo tego dobrze wiemy, gdzie rządzi jeden, a gdzie drugi gospodarz.

Kiedy przełożymy powyższą metaforę na stosunki panujące między członkami rodziny, będzie nam łatwiej zrozumieć, jak bardzo granice między ludźmi wpływają na rozpoznawanie wzajemnych potrzeb i komunikację. Oraz jak niezwykle intensywnie potrafią one wpływać na relacje w rodzinie, między rodzicami a dziećmi, jak mocno oddziałują na nasze codzienne emocje i konflikty.

Gdy poznamy mechanizmy pilnujące porządku na naszych (mamy, taty, dzieci itp.) granicach, otworzy się przed nami droga do rozładowania wielu napięć w rodzinie. Szczególnie skorzystają na tym nasze relacje z dziećmi. Kto nie marzy o tym, by napięć związanych z wychowaniem było wreszcie chociaż trochę mniej?

Napięcia w relacjach zdarzają się jednak nie tylko w obszarze rodzicielskim. Do „spięć i wyładowań” dochodzi w partnerstwie, przyjaźni i pracy zawodowej. Czasami szczególna trudność utrzymania własnych granic w którejś ze stref relacyjnych wynika z naszych przeszłych doświadczeń z czasów, gdy formowało się nasze widzenie i czucie otaczającego świata – z dzieciństwa.

Konflikty mogą mieć związek z naszymi granicami. Ktoś je narusza, przekracza, ignoruje albo to właśnie my, często nieświadomie, próbujemy z różnych przyczyn przypuścić atak na granice kogoś innego.

Granice, przede wszystkim językowo, kojarzą nam się zwykle z trudnościami. „No już przestań, są jakieś granice!”, mówimy do dziecka, które naszym zdaniem zachowuje się niewłaściwie albo naciska na coś, na co nie chcemy lub nie możemy się zgodzić. Nasze granice mówią też o powinnościach i nakazach, jakie wyznaczamy potomstwu: wieczorne mycie zębów, wywiązywanie się z umówionych obowiązków. W relacji z drugim dorosłym granice widać dobrze, kiedy rozmowa przechodzi w spór, a my zaczynamy przerzucać się sugestiami typu „musisz” i „powinieneś”.

Granice zaczynają stanowić niemal namacalny twór, gdy np. obserwujemy sprzeczające się rodzeństwo: „Nie masz prawa wchodzić do mojego pokoju!”, „Zabraniam ci dotykać mojego komputera!”, „Ja będę tu siedzieć!”. Znacie to? Mechanizmy granic – niczym służbiści, nierzadko uzbrojeni po zęby funkcjonariusze – uaktywniają się wszędzie tam, gdzie drugi człowiek chce inaczej niż my.

Z pozoru zagadnienie granic może wydawać się mocno abstrakcyjne, stają się one bowiem widoczne dopiero, gdy ktoś narusza nasze terytorium bez poszanowania dla panujących na nim zasad. Tym terytorium może być przede wszystkim nasze ciało, ale również emocje, myśli oraz wybory. Granicami są też objęte należące do nas i tylko do nas przedmioty i obiekty.

Granice wyznaczają, ale też chronią terytorium. Właściwie wyznaczone i bezpieczne, stanowią bazę dobrych i wspierających relacji.

Istnieją takie rodzaje rozmów i komunikacji, które niemal natychmiast stawiają naszą osobistą straż graniczną w stan pełnej gotowości. „Musisz!”, „natychmiast!”, „bez gadania!”. Dodajmy do tego podniesiony głos – i awantura gwarantowana. Kiedy tworzymy rodzinę, dom, wspólnotę, marzymy, by były one bezpieczne, spokojne, by stanowiły oazę regeneracji i ciepła. Zdecydowanie mniej zależy nam na adrenalinie, sensacji i nieustannym balansowaniu między zgodą a niezgodą.

Świadomość własnych granic ułatwia dorosłemu zrozumienie samego siebie. Kiedy weźmiemy pod uwagę granice naszego dziecka, będzie nam prościej się z nim dogadać.

Przypomnijcie sobie najważniejsze momenty każdego wyjazdu kolonijnego. Negocjacje terytorialne zaczynają się już na etapie zajmowania miejsc w autobusie. A kiedy grupka dzieci wpada do wyznaczonego pokoju, od razu rzuca na łóżka swoje bagaże, dokonując szybkich rezerwacji: „Tutaj ja śpię!”, „To będzie moja szafka!”. Doskonale pamiętam, że tego rodzaju scenki bywały zarzewiem pierwszych poważnych konfliktów w grupie. Sama nazwa „kolonie” przywołuje zaś jak najbardziej zasadne językowo skojarzenie z kolonizacją – młodzi ludzie wszak kolonizują dla swoich celów fragmenty nowo odkrywanej ziemi. Jeśli żyjemy z innymi świadomi naszych granic, to są one dla nas istotnym zagadnieniem na długo przed tym, zanim dojdzie do konfliktu. Możemy przewidzieć sytuacje, w których instynktownie ludzie dążą do stanowienia i bronienia swoich granic, i dzięki temu im zapobiegać, szukać rozwiązania zanim dojdzie do eskalacji.

Kiedy już jako dorośli decydujemy się na kupno działki, często pierwszą inwestycją w nieruchomość jest zakup i montaż ogrodzenia. Podczas planowania wyjazdu wakacyjnego – zaczynamy od wyznaczenia jego ram czasowych. Gdy wybieramy się na większe zakupy – określamy ich budżet. Od dzieciństwa po wiek podeszły granice pojawiają się na każdym kroku naszego życia.

Granice to bezpieczeństwo

Podstawowym celem zabiegów każdego człowieka wokół własnych i cudzych granic jest bezpieczeństwo. Poszukując granic, tak naprawdę szukamy psychicznego i fizycznego bezpieczeństwa. Niewiele różnimy się pod tym względem od innych gatunków, gdyż „negocjacje terytorialne” stanowią zespół zachowań instynktownych służących przetrwaniu.

Ptasie granice

Ptaki również bardzo dbają o swoje granice, zwłaszcza w okresie wyprowadzania potomstwa, czyli lęgów. Prace budowlane wokół gniazda poprzedzają śpiewy, popisowe loty, walki – zabiegi pomagające obwieścić światu: „Oto moje terytorium”. Kiedy zaś w gnieździe pojawiają się pisklęta, ptaki zmieniają swoje zachowanie. Większość gatunków zachowuje się wokół gniazda z młodymi bardzo cicho. Gdy na horyzoncie pojawia się intruz, rodzice potrafią odciągać jego uwagę od gniazda śpiewem lub udawaniem rannego. W przypadku gwałtowniejszych inwazji na domową prywatność zwierzęta krzyczą i straszą, a nawet same atakują niechcianych, potencjalnie groźnych gości.

My też się chowamy, krzyczymy, atakujemy i na różne inne sposoby chronimy swoje granice. Skoro i my, i nasi zwierzęcy bracia tak robimy, to granice muszą być naprawdę ważne.

Pierwotny instynkt pchający nas do ustalania granic szczególnie dobrze widać u dzieci. Gdy angażują się one w zajmowanie łóżek na koloniach, nie do końca uświadamiają sobie, dlaczego to dla nich takie ważne i dlaczego potrafią wkładać w to aż tak dużo energii. Instynkt ów bywa też niezwykle przewrotny: młodsze dzieci „proszą” rodziców o pomoc w budowaniu granic przez niebezpieczne zachowania, a granice opiekunów „sprawdzają” przez bezpośrednie ataki fizyczne albo słowne.

Dzieci od urodzenia do wieku wczesnoszkolnego potrzebują w budowaniu granic wsparcia dorosłych. To właśnie dlatego kiedy same szukają granic, liczą przede wszystkim na reakcję opiekuna. Gdy przekraczają granice innych – rodzeństwa, kolegów z przedszkola – często zerkają na dorosłego, zaciekawione, w jaki sposób rozwiąże on daną sytuację. „Jak opiekun zasygnalizuje, że dba o granice innych dzieci? Skoro dba o ich granice, to zadba też o moje!” Im słabiej reagują dorośli, tym mocniej dzieci akcentują trudne sytuacje, bo są spragnione zdecydowanej reakcji.

Zdarza się, że dzieci potrafią szturmować granice osoby odpowiedzialnej za opiekę przez bezpośredni atak. Uspokajają się dopiero wtedy, kiedy dorosły jasno wyrazi swój sprzeciw. Umiejętność obrony granic przez opiekuna stanowi dla podopiecznego sygnał, że w razie zagrożenia życia będzie on umiał go ochronić.

Czym jest bezpieczeństwo? Można je nazwać „stanem niezagrożenia”. Na potrzeby tej książki będziemy mówić o nim w kontekście zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Granice fizyczne chronią nasze ciało przed naruszeniem, psychiczne zaś – nasze emocje i świat wewnętrzny, np. przed przemocą słowną albo niechcianą presją psychologiczną.

Bez poczucia bezpieczeństwa nie jesteśmy w stanie skupić się na rozwoju. Nie będziemy potrafili uczyć się pozytywnych wzorców relacji, nie zdołamy oddać się beztroskiej zabawie. Od bezpieczeństwa zależy nasze życie, zatem nasz układ nerwowy jest szczególnie wyczulony na wykrywanie zagrożeń. Bo dopiero kiedy czujemy się bezpiecznie, możemy zająć się innymi sprawami.

Gwarancją poczucia bezpieczeństwa u dzieci do wieku nastoletniego jest zdrowa więź z dorosłym opiekunem. Najmłodsi płaczem sygnalizują opiekunowi prosty komunikat: „Wesprzyj moje bezpieczeństwo!”. Im dziecko starsze, tym ważniejsza staje się dla niego autonomia, określanie własnych granic i dbanie o nie – zatem stopniowo uniezależnia się ono w aspekcie bezpieczeństwa od aktywnej obecności dorosłego.

Granice jako rodzicielski drogowskaz

Dwudziesty pierwszy wiek to czas podmiotowego traktowania dziecka. Odchodzimy od „starych” metod wychowawczych: autorytarnych, opartych na nagrodach i karach, stosowaniu gróźb i strachu. Stawiając na podmiotowość, wspieramy szacunek, poczucie własnej wartości i budowanie bezpiecznych więzi.

Warto jednak pamiętać, że odejście od metod, w których rodzic celowo wywołuje u dziecka trudne emocje (np. wymusza posłuszeństwo strachem), nie oznacza, że tego rodzaju emocje nie mają prawa u malca występować. Nie chcemy być osobami, które sprawiają dziecku przykrość, jednak celem naszych wychowawczych zabiegów nie jest stan, w których podopieczny cały czas czuje się dobrze i komfortowo. Chcemy być autentyczni i dajemy przestrzeń na autentyczność naszym dzieciom. Mówimy „nie” i sami potrafimy je przyjąć od drugiej osoby. Czasami nasze „nie” może wywołać w dziecku frustrację lub smutek. Nie chodzi bowiem o to, by być „miłą, martwą osobą” (nice, dead person)1, o jakiej mówił Marshall Rosenberg, twórca Porozumienia bez Przemocy2. Chodzi o to, żeby słyszeć cudze potrzeby i oczekiwać poszanowania dla naszych własnych.

Podmiotowe traktowanie dziecka oznacza, że stajemy się dla niego „przewodnikiem stada”. Chociaż różnimy się odpowiedzialnością, zadaniami czy doświadczeniem, pozostajemy równie ważni i traktujemy się nawzajem z szacunkiem.

W praktyce podmiotowego podejścia wychowawczego granice są istotnym narzędziem. Ważna jest optyka: kiedy widzimy dziecko jako osobny byt, skończoną całość, której ramy określane są właśnie przez granice, to łatwiej jest nam zrozumieć istotę podmiotowości. Na każdym etapie rozwoju – jako dzieci i dorośli – stanowimy podmiot, pełnowartościową osobę. Gdy naruszymy granice integralności tej osoby, wkraczamy na obcy teren.

Granice osobiste to terytoria, których nikt nie jest w stanie zmienić.

Obejmują one nasze:

- ciało, bo nikt inny nie może poczuć tego, co się w nim dzieje,
- emocje, bo nikt inny nie jest w stanie poczuć dokładnie tego samego co my,
- myśli, bo nikt inny nie ma dostępu do tego, co myślimy,
- wybory, bo nikt inny nie może stwierdzić, co zamierzamy zrobić, a czego nie, czego chcemy, a czego nie chcemy.

Własne granice łatwiej wyczuć, kiedy nie tylko wyobrazimy sobie „to, co jest moje”, ale też spróbujemy zobrazować pojęcie „tu leży moje terytorium”.

Przekraczamy granice dziecka, kiedy:

- nakłaniamy je do przytulenia osoby, której nie chce przytulić (granica ciała),
- mówimy, że „nie ma co płakać”, kiedy doświadcza trudnych emocji, np. gdy po upadku boli je kolano (granice emocji),
- mówimy mu, że jego opinia jest nieprawdziwa (granice myśli),
- zmuszamy je do zjedzenia potrawy, której nie cierpi (granica wyboru).

Zadbanie o granice dzieci daje ważną informację zwrotną: to, co myślisz i czujesz, jest ważne. Stanowi fundament poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości oraz kształtuje szacunek dla granic innych.

Zachowania dzieci zazwyczaj są zwierciadłem tego, jak traktują je ich najważniejsi dorośli.

Poszanowanie granic dziecka:

- Rozwija umiejętność chronienia własnych granic – ponieważ rodzic nadaje mu jasny komunikat, że granice są ważne.
- Wzmacnia poczucie wartości – rodzic uznaje, że dziecko poradzi sobie samo w ramach swoich granic. Dziecko widzi i słyszy, że jego ciało, emocje, myśli i wybory są ważne.
- Umacnia relację z rodzicem – ponieważ może ono nie zajmować się chronieniem swoich granic i jest otwarte na to, co mówią i robią rodzice.
- Zwiększa samodzielność – w ramach swoich granic samo podejmuje działania i uczy się, jak dbać o siebie.
- Wspiera relacje z rówieśnikami – ponieważ świadomość granic swoich i innych pozwala lepiej dogadać się z innymi dziećmi.

------------------------------------------------------------------------

1 Zob. wystąpienie M. Rosenberga: Introduction to NVC, https://youtu.be/DhAaNV1DvpU (data dostępu: 20.05.2022).

2 Porozumienie bez Przemocy (ang. Nonviolent Communication; NVC, PbP) – system komunikacji opracowany przez Marshalla B. Rosenberga, w dużym stopniu odnoszący się do sposobu porozumiewania się, obejmujący także podejście do różnych trudności, gdzie każdy dyskomfort jest informacją o naszych niespełnionych potrzebach.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 133

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 3 godz. 57 min

Lektor: Czyta: Kamil Pruban
Oceny
4,7 (306 ocen)
236
50
12
4
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
nerlstka_jag

Nie oderwiesz się od lektury

Nieoceniona pomoc w zrozumieniu koncepcji granic, jak również codziennych zachowań dzieci oraz potencjalnych konsekwencji naszych działań jako rodziców w przyszłości.
00
jrderen

Nie oderwiesz się od lektury

polecam każdemu, wyjaśnia niewyjaśnione
00
MarzenaOko

Nie oderwiesz się od lektury

Naprawdę warto przeczytać!
00
ninagg

Nie oderwiesz się od lektury

Naprawdę godna polecenia książka dla rodziców sflustrowanych wychowywaniem dzieci. Pokazuje, że dzieci i ich potrzeby należy traktować na równym poziomie jak potrzeby dorosłych.
00
kasiachabsko

Nie oderwiesz się od lektury

Ciekawa perspektywa na granice dzieci i dorosłych, fajne przykłady zachowań niepoprawnych i tych właściwych postaw.
00

Popularność




Wydawnictwo Natuli

Wydawca Michał Dyrda

Prowadzenie publikacji Aleksandra Brambor-Rutkowska

Redakcja merytoryczna Alicja Szwinta-Dyrda, Natalia Fiedorczuk

Redakcja językowa Adrian Kyć

Korekta Aleksandra Brambor-Rutkowska

Ilustracje Aleksandra Szwajda

Projekt typograficzny i skład Bogumiła Dziedzic

Projekt okładki Emilia Kucharczuk

E-book Kagira

© Natuli / natuli.pl

© Jarosław Żyliński, 2022

Wydanie pierwsze

Szczecin 2022

ISBN 978-83-67288-09-5

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być wykorzystywania ani powielana w jakikolwiek sposób bez pisemnej zgody, z wyjątkiem krótkich cytatów zawartych w krytycznych artykułach i recenzjach.

Zapraszamy księgarnie, instytucje, biblioteki oraz inne organizacje do składania zamówień hurtowych z atrakcyjnymi rabatami: [email protected].

Spis treści

Wstęp

1. Dlaczego granice są ważne

Granice to bezpieczeństwo

Granice jako rodzicielski drogowskaz

2. Jak działają granice

Mechanizmy obronne

Otwarte granice

• Otwarte granice dorosłych

• Otwarte granice dzieci

Rozwój autonomii dziecka – formowanie granic

• Dziecięce „nie”

3. Gdzie leżą granice

Ciało – nasza fizyczna obecność

• Dotyk

• Słuch, wzrok, węch

• Smak

• Jak wzmacniać granice ciała dzieci

Emocje – to, co czujemy

• Emocje przyjemne i emocje trudne

• Trzy trudne emocje

• Uznanie i wyrażanie emocji

• Kto jest odpowiedzialny za nasze emocje

• Jak wzmacniać granice emocji dzieci

Myśli – nasza wewnętrzna prawda

• „Moim zdaniem”, czyli język osobisty

• „Co widzę?”, czyli język faktów

• Jak wzmacniać granice myśli dzieci

Wybory – prawo decydowania o sobie

• Przymus czy wybór

• Granice wyboru w praktyce

• Jak wzmacniać granice wyboru dzieci

4. Rodzicielska praktyka

Dorośli i dbanie o własne granice

• Najsłabsza skuteczna ochrona granic

• Silna reakcja obronna i jej konsekwencje

• Dorośli i dbanie o granice dzieci

Czy granice są najważniejsze

• Kiedy granice dorosłych nie są najważniejsze

• Kiedy dziecko jest w kryzysie

• Kiedy granice dzieci nie są najważniejsze

Granice drogą do spokoju

5. Zakończenie

Podziękowania

Bibliografia

Wstęp

„Na początku był chaos”. Tak można zacząć większość książek dla rodziców. Chaos bywa przyczyną poszukiwań odpowiedzi, rozwiązań i wyjaśnień.

Z chaosem stykam się w gabinecie psychologicznym oraz na warsztatach dla rodziców i edukatorów, które prowadzę. Ludzie przychodzą do mnie w poszukiwaniu jasnych i prostych recept, zwłaszcza gdy ich wyobrażenia o harmonijnym, empatycznym rodzicielstwie zderzają się… no cóż, z rzeczywistością.

Lata doświadczeń na polu zawodowym podpowiadają mi jedno: początkiem wyjścia z chaosu jest zrozumienie, a kluczem do wejścia w przestrzeń zrozumienia – zagadnienie granic. Granice rozumiem jako metaforyczne linie pomiędzy ludźmi, linie pomagające dzieciom i dorosłym zrozumieć, w którym miejscu kto i o czym decyduje. Granice dają jasność, kiedy odpuścić, zrezygnować ze swoich dążeń względem dzieci, a kiedy dać sobie prawo, by pozostać przy swoim stanowisku, biorąc pod uwagę niezgodę i silne emocje innych osób, które chciałyby decydować.

Weteranów moich kursów i warsztatów – rodziców, którzy zrozumieli przedstawianą w tej książce koncepcję granic – pytam: „Co się zmieniło w waszym domu?”. Najczęściej słyszę: „Pojawił się spokój”. I nie chodzi tylko o spokój rodziców, którzy dali sobie prawo do ochrony własnych granic, ale także o spokój dzieci, które w naturalny sposób przejmują mapę poruszania się na linii ja–ty.

Chciałbym, żeby dzięki tej książce było wam łatwiej zrozumieć, w którym miejscu wasze rodzicielskie działania wywołują u dzieci potrzebę ochrony ich własnych granic. Chciałbym, żebyście jasno zobaczyli, kiedy „rodzic-człowiek” korzysta z prawa do swoich granic, bo gdy kierujemy się przede wszystkim pragnieniem „tego, co dla dziecka najlepsze”, zdarza się nam o sobie zapominać. Dlaczego tego chcę? Po prostu bardzo życzyłbym tobie, czytelniku, aby w naszych rodzinach pojawiło się więcej spokoju, a zrozumienie tego, jak działają granice dzieci i dorosłych, stanowi do tego doskonałe narzędzie.

1 Dlaczego granice są ważne

„Natychmiast wstawaj, jesteśmy już spóźnieni!”, „On zabrał moje pisaki!”, „Przestań krzyczeć!”, „Ty głupia mamo!”, „Pożałujesz swojej decyzji…” – być może i w was już samo czytanie tych zdań powoduje napięcie. Napięcie, które jest wynikiem tego, co się dzieje pomiędzy ludźmi. Znacie je bez wątpienia z relacji w swojej rodzinie: z własnym dzieckiem czy partnerem, a także z relacji zawodowych. To napięcie jest opowieścią o naszym wewnętrznym świecie. Jak w nim nawigować, aby ogarnąć relacyjny chaos?

Aby lepiej zrozumieć abstrakcyjne pojęcie granic w kontekście tematu książki, najpierw przyjrzyjmy się temu, czym są granice w świecie materialnym. Stanowią one linię podziału. Oddzielają terytoria państwowe, ale też wyznaczają określony obszar działki, ogrodu lub posesji. Przypomnijmy sobie, jak wyglądają tereny wiejskie albo przedmieścia – sąsiada od sąsiada oddziela najczęściej płot, czyli także granica, nie zawsze jednak jest on wysoki, pancerny i nieprzejrzysty. Nie zawsze zazdrośnie strzeże widoku na pobliskie podwórko. Mimo tego dobrze wiemy, gdzie rządzi jeden, a gdzie drugi gospodarz.

Kiedy przełożymy powyższą metaforę na stosunki panujące między członkami rodziny, będzie nam łatwiej zrozumieć, jak bardzo granice między ludźmi wpływają na rozpoznawanie wzajemnych potrzeb i komunikację. Oraz jak niezwykle intensywnie potrafią one wpływać na relacje w rodzinie, między rodzicami a dziećmi, jak mocno oddziałują na nasze codzienne emocje i konflikty.

Gdy poznamy mechanizmy pilnujące porządku na naszych (mamy, taty, dzieci itp.) granicach, otworzy się przed nami droga do rozładowania wielu napięć w rodzinie. Szczególnie skorzystają na tym nasze relacje z dziećmi. Kto nie marzy o tym, by napięć związanych z wychowaniem było wreszcie chociaż trochę mniej?

Napięcia w relacjach zdarzają się jednak nie tylko w obszarze rodzicielskim. Do „spięć i wyładowań” dochodzi w partnerstwie, przyjaźni i pracy zawodowej. Czasami szczególna trudność utrzymania własnych granic w którejś ze stref relacyjnych wynika z naszych przeszłych doświadczeń z czasów, gdy formowało się nasze widzenie i czucie otaczającego świata – z dzieciństwa.

Konflikty mogą mieć związek z naszymi granicami. Ktoś je narusza, przekracza, ignoruje albo to właśnie my, często nieświadomie, próbujemy z różnych przyczyn przypuścić atak na granice kogoś innego.

Granice, przede wszystkim językowo, kojarzą nam się zwykle z trudnościami. „No już przestań, są jakieś granice!”, mówimy do dziecka, które naszym zdaniem zachowuje się niewłaściwie albo naciska na coś, na co nie chcemy lub nie możemy się zgodzić. Nasze granice mówią też o powinnościach i nakazach, jakie wyznaczamy potomstwu: wieczorne mycie zębów, wywiązywanie się z umówionych obowiązków. W relacji z drugim dorosłym granice widać dobrze, kiedy rozmowa przechodzi w spór, a my zaczynamy przerzucać się sugestiami typu „musisz” i „powinieneś”.

Granice zaczynają stanowić niemal namacalny twór, gdy np. obserwujemy sprzeczające się rodzeństwo: „Nie masz prawa wchodzić do mojego pokoju!”, „Zabraniam ci dotykać mojego komputera!”, „Ja będę tu siedzieć!”. Znacie to? Mechanizmy granic – niczym służbiści, nierzadko uzbrojeni po zęby funkcjonariusze – uaktywniają się wszędzie tam, gdzie drugi człowiek chce inaczej niż my.

Z pozoru zagadnienie granic może wydawać się mocno abstrakcyjne, stają się one bowiem widoczne dopiero, gdy ktoś narusza nasze terytorium bez poszanowania dla panujących na nim zasad. Tym terytorium może być przede wszystkim nasze ciało, ale również emocje, myśli oraz wybory. Granicami są też objęte należące do nas i tylko do nas przedmioty i obiekty.

Granice wyznaczają, ale też chronią terytorium. Właściwie wyznaczone i bezpieczne, stanowią bazę dobrych i wspierających relacji.

Istnieją takie rodzaje rozmów i komunikacji, które niemal natychmiast stawiają naszą osobistą straż graniczną w stan pełnej gotowości. „Musisz!”, „natychmiast!”, „bez gadania!”. Dodajmy do tego podniesiony głos – i awantura gwarantowana. Kiedy tworzymy rodzinę, dom, wspólnotę, marzymy, by były one bezpieczne, spokojne, by stanowiły oazę regeneracji i ciepła. Zdecydowanie mniej zależy nam na adrenalinie, sensacji i nieustannym balansowaniu między zgodą a niezgodą.

Świadomość własnych granic ułatwia dorosłemu zrozumienie samego siebie. Kiedy weźmiemy pod uwagę granice naszego dziecka, będzie nam prościej się z nim dogadać.

Przypomnijcie sobie najważniejsze momenty każdego wyjazdu kolonijnego. Negocjacje terytorialne zaczynają się już na etapie zajmowania miejsc w autobusie. A kiedy grupka dzieci wpada do wyznaczonego pokoju, od razu rzuca na łóżka swoje bagaże, dokonując szybkich rezerwacji: „Tutaj ja śpię!”, „To będzie moja szafka!”. Doskonale pamiętam, że tego rodzaju scenki bywały zarzewiem pierwszych poważnych konfliktów w grupie. Sama nazwa „kolonie” przywołuje zaś jak najbardziej zasadne językowo skojarzenie z kolonizacją – młodzi ludzie wszak kolonizują dla swoich celów fragmenty nowo odkrywanej ziemi. Jeśli żyjemy z innymi świadomi naszych granic, to są one dla nas istotnym zagadnieniem na długo przed tym, zanim dojdzie do konfliktu. Możemy przewidzieć sytuacje, w których instynktownie ludzie dążą do stanowienia i bronienia swoich granic, i dzięki temu im zapobiegać, szukać rozwiązania zanim dojdzie do eskalacji.

Kiedy już jako dorośli decydujemy się na kupno działki, często pierwszą inwestycją w nieruchomość jest zakup i montaż ogrodzenia. Podczas planowania wyjazdu wakacyjnego – zaczynamy od wyznaczenia jego ram czasowych. Gdy wybieramy się na większe zakupy – określamy ich budżet. Od dzieciństwa po wiek podeszły granice pojawiają się na każdym kroku naszego życia.

Granice to bezpieczeństwo

Podstawowym celem zabiegów każdego człowieka wokół własnych i cudzych granic jest bezpieczeństwo. Poszukując granic, tak naprawdę szukamy psychicznego i fizycznego bezpieczeństwa. Niewiele różnimy się pod tym względem od innych gatunków, gdyż „negocjacje terytorialne” stanowią zespół zachowań instynktownych służących przetrwaniu.

Ptasie granice

Ptaki również bardzo dbają o swoje granice, zwłaszcza w okresie wyprowadzania potomstwa, czyli lęgów. Prace budowlane wokół gniazda poprzedzają śpiewy, popisowe loty, walki – zabiegi pomagające obwieścić światu: „Oto moje terytorium”. Kiedy zaś w gnieździe pojawiają się pisklęta, ptaki zmieniają swoje zachowanie. Większość gatunków zachowuje się wokół gniazda z młodymi bardzo cicho. Gdy na horyzoncie pojawia się intruz, rodzice potrafią odciągać jego uwagę od gniazda śpiewem lub udawaniem rannego. W przypadku gwałtowniejszych inwazji na domową prywatność zwierzęta krzyczą i straszą, a nawet same atakują niechcianych, potencjalnie groźnych gości.

My też się chowamy, krzyczymy, atakujemy i na różne inne sposoby chronimy swoje granice. Skoro i my, i nasi zwierzęcy bracia tak robimy, to granice muszą być naprawdę ważne.

Pierwotny instynkt pchający nas do ustalania granic szczególnie dobrze widać u dzieci. Gdy angażują się one w zajmowanie łóżek na koloniach, nie do końca uświadamiają sobie, dlaczego to dla nich takie ważne i dlaczego potrafią wkładać w to aż tak dużo energii. Instynkt ów bywa też niezwykle przewrotny: młodsze dzieci „proszą” rodziców o pomoc w budowaniu granic przez niebezpieczne zachowania, a granice opiekunów „sprawdzają” przez bezpośrednie ataki fizyczne albo słowne.

Dzieci od urodzenia do wieku wczesnoszkolnego potrzebują w budowaniu granic wsparcia dorosłych. To właśnie dlatego kiedy same szukają granic, liczą przede wszystkim na reakcję opiekuna. Gdy przekraczają granice innych – rodzeństwa, kolegów z przedszkola – często zerkają na dorosłego, zaciekawione, w jaki sposób rozwiąże on daną sytuację. „Jak opiekun zasygnalizuje, że dba o granice innych dzieci? Skoro dba o ich granice, to zadba też o moje!” Im słabiej reagują dorośli, tym mocniej dzieci akcentują trudne sytuacje, bo są spragnione zdecydowanej reakcji.

Zdarza się, że dzieci potrafią szturmować granice osoby odpowiedzialnej za opiekę przez bezpośredni atak. Uspokajają się dopiero wtedy, kiedy dorosły jasno wyrazi swój sprzeciw. Umiejętność obrony granic przez opiekuna stanowi dla podopiecznego sygnał, że w razie zagrożenia życia będzie on umiał go ochronić.

Czym jest bezpieczeństwo? Można je nazwać „stanem niezagrożenia”. Na potrzeby tej książki będziemy mówić o nim w kontekście zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Granice fizyczne chronią nasze ciało przed naruszeniem, psychiczne zaś – nasze emocje i świat wewnętrzny, np. przed przemocą słowną albo niechcianą presją psychologiczną.

Bez poczucia bezpieczeństwa nie jesteśmy w stanie skupić się na rozwoju. Nie będziemy potrafili uczyć się pozytywnych wzorców relacji, nie zdołamy oddać się beztroskiej zabawie. Od bezpieczeństwa zależy nasze życie, zatem nasz układ nerwowy jest szczególnie wyczulony na wykrywanie zagrożeń. Bo dopiero kiedy czujemy się bezpiecznie, możemy zająć się innymi sprawami.

Gwarancją poczucia bezpieczeństwa u dzieci do wieku nastoletniego jest zdrowa więź z dorosłym opiekunem. Najmłodsi płaczem sygnalizują opiekunowi prosty komunikat: „Wesprzyj moje bezpieczeństwo!”. Im dziecko starsze, tym ważniejsza staje się dla niego autonomia, określanie własnych granic i dbanie o nie – zatem stopniowo uniezależnia się ono w aspekcie bezpieczeństwa od aktywnej obecności dorosłego.

Granice jako rodzicielski drogowskaz

Dwudziesty pierwszy wiek to czas podmiotowego traktowania dziecka. Odchodzimy od „starych” metod wychowawczych: autorytarnych, opartych na nagrodach i karach, stosowaniu gróźb i strachu. Stawiając na podmiotowość, wspieramy szacunek, poczucie własnej wartości i budowanie bezpiecznych więzi.

Warto jednak pamiętać, że odejście od metod, w których rodzic celowo wywołuje u dziecka trudne emocje (np. wymusza posłuszeństwo strachem), nie oznacza, że tego rodzaju emocje nie mają prawa u malca występować. Nie chcemy być osobami, które sprawiają dziecku przykrość, jednak celem naszych wychowawczych zabiegów nie jest stan, w których podopieczny cały czas czuje się dobrze i komfortowo. Chcemy być autentyczni i dajemy przestrzeń na autentyczność naszym dzieciom. Mówimy „nie” i sami potrafimy je przyjąć od drugiej osoby. Czasami nasze „nie” może wywołać w dziecku frustrację lub smutek. Nie chodzi bowiem o to, by być „miłą, martwą osobą” (nice, dead person)1, o jakiej mówił Marshall Rosenberg, twórca Porozumienia bez Przemocy2. Chodzi o to, żeby słyszeć cudze potrzeby i oczekiwać poszanowania dla naszych własnych.

Podmiotowe traktowanie dziecka oznacza, że stajemy się dla niego „przewodnikiem stada”. Chociaż różnimy się odpowiedzialnością, zadaniami czy doświadczeniem, pozostajemy równie ważni i traktujemy się nawzajem z szacunkiem.

W praktyce podmiotowego podejścia wychowawczego granice są istotnym narzędziem. Ważna jest optyka: kiedy widzimy dziecko jako osobny byt, skończoną całość, której ramy określane są właśnie przez granice, to łatwiej jest nam zrozumieć istotę podmiotowości. Na każdym etapie rozwoju – jako dzieci i dorośli – stanowimy podmiot, pełnowartościową osobę. Gdy naruszymy granice integralności tej osoby, wkraczamy na obcy teren.

Granice osobiste to terytoria, których nikt nie jest w stanie zmienić.

Obejmują one nasze:

ciało, bo nikt inny nie może poczuć tego, co się w nim dzieje,emocje, bo nikt inny nie jest w stanie poczuć dokładnie tego samego co my,myśli, bo nikt inny nie ma dostępu do tego, co myślimy,wybory, bo nikt inny nie może stwierdzić, co zamierzamy zrobić, a czego nie, czego chcemy, a czego nie chcemy.

Własne granice łatwiej wyczuć, kiedy nie tylko wyobrazimy sobie „to, co jest moje”, ale też spróbujemy zobrazować pojęcie „tu leży moje terytorium”.

Przekraczamy granice dziecka, kiedy:

nakłaniamy je do przytulenia osoby, której nie chce przytulić (granica ciała),mówimy, że „nie ma co płakać”, kiedy doświadcza trudnych emocji, np. gdy po upadku boli je kolano (granice emocji),mówimy mu, że jego opinia jest nieprawdziwa (granice myśli),zmuszamy je do zjedzenia potrawy, której nie cierpi (granica wyboru).

Zadbanie o granice dzieci daje ważną informację zwrotną: to, co myślisz i czujesz, jest ważne. Stanowi fundament poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości oraz kształtuje szacunek dla granic innych.

Zachowania dzieci zazwyczaj są zwierciadłem tego, jak traktują je ich najważniejsi dorośli.

Poszanowanie granic dziecka:

Rozwija umiejętność chronienia własnych granic – ponieważ rodzic nadaje mu jasny komunikat, że granice są ważne.Wzmacnia poczucie wartości – rodzic uznaje, że dziecko poradzi sobie samo w ramach swoich granic. Dziecko widzi i słyszy, że jego ciało, emocje, myśli i wybory są ważne.Umacnia relację z rodzicem – ponieważ może ono nie zajmować się chronieniem swoich granic i jest otwarte na to, co mówią i robią rodzice.Zwiększa samodzielność – w ramach swoich granic samo podejmuje działania i uczy się, jak dbać o siebie.Wspiera relacje z rówieśnikami – ponieważ świadomość granic swoich i innych pozwala lepiej dogadać się z innymi dziećmi.

1 Zob. wystąpienie M. Rosenberga: Introduction to NVC, https://youtu.be/DhAaNV1DvpU (data dostępu: 20.05.2022).

2 Porozumienie bez Przemocy (ang. Nonviolent Communication; NVC, PbP) – system komunikacji opracowany przez Marshalla B. Rosenberga, w dużym stopniu odnoszący się do sposobu porozumiewania się, obejmujący także podejście do różnych trudności, gdzie każdy dyskomfort jest informacją o naszych niespełnionych potrzebach.