Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Drake Johns to rozgrywający drużyny futbolowej i bogaty playboy.
Taki jest teraz, bo takim stworzyła go Elle, kiedy byli jeszcze parą. Bezlitośnie zniszczyła jego miłość. Aby się pozbierać, Drake na rok odciął się od rodziny i przyjaciół. Teraz wraca, by pokazać jej, kto naprawdę tutaj rządzi. Rozpoczyna się elektryzująca gra: Drake jest przybranym bratem Elle...
Miłość od nienawiści dzieli tylko krok. Kto wykona go pierwszy?
„Pamiętasz Elle? – moje dłonie zacisnęły się na jej biodrach, unosząc minimalnie jej halkę. – Dalej jest między nami ogień. Tyle lat, a twoje ciało nadal pamięta mój dotyk”.
(fragment książki)
AT. Michalak to skrywająca się pod pseudonimem autorka, urodzona w 1985 roku w Elblągu. Kochająca żona i matka. Na swoim koncie ma bestsellerowy debiut W jego oczach (2020), który skradł serca czytelniczek. Wieczna marzycielka, której pasją stało się pisanie. Jak sama mówi, żar, który ciągle w sobie nosi, stara się przelać na kartki swoich powieści.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 272
Autorka: AT. Michalak
Redakcja: Mariusz Kulan
Korekta: Katarzyna Zioła-Zemczak
Skład: Robert Kupisz
Projekt graficzny okładki: Anna Jamróz
Zdjęcia na okładce: vishstudio/Shutterstock (I strona okładki, po lewej), vselegko/Shutterstock (I strona okładki, po prawej, IV strona okładki), z archiwum Autorki (lewe skrzydełko)
Redaktor prowadzący: Roman Książek
Kierownik redakcji: Agnieszka Górecka
© Copyright by AT. Michalak
© Copyright for this edition by Wydawnictwo Pascal
Ta książka jest fikcją literacką. Jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistych osób, żywych lub zmarłych, autentycznych miejsc, wydarzeń lub zjawisk jest czysto przypadkowe. Bohaterowie i wydarzenia opisane w tej książce są tworem wyobraźni autorki bądź zostały znacząco przetworzone pod kątem wykorzystania w powieści. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być powielana lub przekazywana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy, z wyjątkiem recenzentów, którzy mogą przytoczyć krótkie fragmenty tekstu.
Bielsko-Biała 2021
Wydawnictwo Pascal Sp. z o.o.
ul. Zapora 25
43-382 Bielsko-Biała
tel. 338282828, fax 338282829
pascal@pascal.pl, www.pascal.pl
ISBN 978-83-8103-851-5
Konwersja do eBooka: Jarosław Jabłoński
Dla Oliwii, dzięki której wciąż idę naprzód, która jest moją ostoją i wsparciem. Uwielbiam Cię!
Stałem pośrodku hali przylotów i rozglądałem się uważnie. Mimo że nie było mnie tu prawie dziesięć lat, niemal wszystko wyglądało tak samo. Zdjąłem przyciemnione okulary i krytycznym spojrzeniem omiotłem gapiących się na mnie ludzi. Gdziekolwiek się pojawiłem, prawie natychmiast byłem rozpoznawany. Odkąd grałem w Los Angeles Rams, nie miałem życia prywatnego. Wszystko, co robiłem, było śledzone przez czujne oko mediów. Nie lubiłem tego, nieraz żałowałem, że nie jestem anonimowy jak kiedyś. Miałem dość robionych z ukrycia fotek i wszędzie się pałętających paparazzich. Wyssane z palca nagłówki gazet działały na mnie jak płachta na byka.
Wziąłem swoją torbę i ruszyłem do wyjścia odprowadzany ciekawskimi spojrzeniami gapiów. Niemal byłem pewien, że kiedy opuszczę halę przylotów, stado harpii znów się na mnie rzuci. Głodni sensacji dziennikarze to najgorsze, co istnieje. Nawet w takim czasie jak teraz nie dadzą człowiekowi żyć. Skierowałem się od razu do wynajętego czarnego range rovera podstawionego pod halę przylotów. Młody kierowca na mój widok rzucił niedopałek papierosa i ruszył w moim kierunku. Niemal nie mogłem zrobić kroku, bo dziennikarze byli wszędzie. Wszyscy wykrzykiwali jakieś pytania. Blask fleszy oślepiał i sprawiał, że nie byłem w stanie iść dalej.
– Kurwa, przejście – zagrzmiałem, dając im do zrozumienia, że nie mam ochoty bawić się z nimi w podchody. – Niedługo odbędzie się konferencja prasowa, na której udzielę wam wszystkich informacji. Do tego czasu proszę, byście zostawili mnie w spokoju i uszanowali moją żałobę.
– Dzień dobry, panie Johns – wykrztusił wyraźnie onieśmielony moim towarzystwem kierowca. – Wezmę bagaże.
Wyjął z mojej dłoni torbę i wrzucił ją do bagażnika, otworzył mi drzwi, a potem zajął miejsce za kierownicą.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że nie odezwałem się do niego słowem. Pewnie uważał mnie za nadętego dupka. Trudno, nie przyjechałem tutaj szukać przyjaciół. Po takiej długiej nieobecności w mieście nie pomyślałbym, że do przyjazdu zmusi mnie pogrzeb. Nie dość, że straciłem ojca, to jeszcze wraz z nim kobietę, którą od wielu lat traktowałem jak matkę. Ich śmierć spadła na nas jak grom z jasnego nieba i nie do końca wierzę, że to był zwykły wypadek.
Matka ostatnio zajmowała się trudną sprawą i z tego, co wiem, grożono jej. Dostawała też anonimowe telefony i listy z pogróżkami. Jako prokuratorowi generalnemu często jej się to zdarzało, jednak ta sprawa była inna niż wszystkie. Kilku mężczyzn trafiło za kratki za duży przemyt, a świadkowie znikali w niewyjaśnionych okolicznościach – nielicznych pozostałych objęto ochroną i nadano im status świadków koronnych. To było co najmniej dziwne, że ojciec, okaz zdrowia, nagle zasłabł za kierownicą i uderzył w jadącą z przeciwka cysternę.
Była jeszcze ona. Nie widziałem Elle chyba osiem lat, ostatnio zjawiłem się na jej ślubie, ale szybko się upiłem i wyjechałem w pośpiechu. Nie chciałem patrzeć na to wszystko. Wtedy wydawało mi się, że jest całym moim światem. Wolałem więc usunąć się w cień, tym bardziej że mieli dziecko. Chciałem, by spotkało ją szczęście, bo przy mnie by go nie zaznała. Byłem zapatrzonym w siebie dupkiem. Zostawiłem ją w spokoju i to była jedyna słuszna rzecz, jaką zrobiłem w całym swoim pieprzonym życiu. Wyjechałem, robiłem karierę, osiągnąłem wszystko, o czym marzyłem. Sława, sukces i pieniądze. Ale czy na pewno? Czy nie pragnąłem w życiu nic więcej? Tak myślałem, dopóki znowu jej nie zobaczyłem. Dopóki wszystko było tylko wspomnieniem, łatwiej mi przychodziło udawać, że nic dla mnie nie znaczy.
Nawet nie zauważyłem, kiedy podjechaliśmy pod nasz dom. Dom mojej młodości. Byłem ciekaw, czy Elle się zjawi. Jakże się zdziwiłem, gdy przed domem zobaczyłem bawiącego się malca. Nie było mnie tutaj kilka lat, ale nie przypominałem sobie, by ojciec mówił, że zatrudnił kogoś z dzieckiem. Poczułem się lekko skołowany, gdy wysiadłem z auta, a maluch, no może nie maluch – na moje oko mniej więcej ośmioletni chłopiec – ruszył w moją stronę, przyglądając mi się uważnie.
– Ty jesteś moim wujkiem? Mama mówiła, że mój sławny wujek może tutaj przyjechać. Mówiła, że jest najlepszym graczem na całym świecie i zawsze ogląda jego mecze. To ty? – wydukał wpatrzony we mnie. – Mój sławny wujek to wielki gracz futbolu – dodał z dumą w głosie.
Kucnąłem obok niego, lekko się uśmiechając. Nie zdążyłem odpowiedzieć, gdy z domu wyszła ona. Kobieta, która kiedyś złamała mi serce, kobieta, która była dla mnie jak zakazany owoc. To była Elle, moja Elle. Moja przybrana siostra. Nic się nie zmieniła, nadal była pięknością, która kusiła samym spojrzeniem, niby niewinnym. Jej wiek mogłoby zdradzać zaokrąglone teraz kuszące ciało bogini. Była piękna i seksowna. Miałem przerąbane, bo zdałem sobie sprawę, że działa na mnie chyba bardziej niż wcześniej.
Wracałem do domu na letnią przerwę. Po roku nieobecności nie mogłem zjawić się sam, skoro dziewczyna, która mnie upokorzyła, a wcześniej rozkochała w sobie jak naiwnego dzieciaka, była moją przybraną siostrzyczką. Wiedziałem, że będzie się kręcić po posiadłości. Musiałem mieć obstawę. W sumie najlepiej do tego nadawałaby się True, dziewczyna mojego kumpla, bo jest ostra jak brzytwa, ale niestety Luke nie chciał mi jej wypożyczyć. Musiałem więc poprosić o pomoc dziewczynę, z którą od czasu do czasu się bzykałem. Chętnie się zgodziła. Jenn była piękna i nie miała planów na wakacje. No i dałem jej też do zrozumienia, że jestem dziany i mamy wielki dom z basenem – stanowiło to dodatkowy plus, nie ukrywam. Najważniejsze, że podziałało i przyjechała ze mną do New Haven gotowa grać moją dziewczynę. Miałem z tego odnieść podwójną korzyść, bo nie dość, że sobie porucham do woli, to na dodatek pokażę Elle, że nic już dla mnie nie znaczy.
Wiem, że to pojebane, bo kto normalny myślałby w ogóle, że związek z młodszą od siebie o dwa lata przybraną siostrą wypali? Niestety chyba do normalnych nie należałem, bo dokładnie tak w tamtym czasie myślałem. W dupie miałem, że to małolata i pewnie tylko jest mną zauroczona, tak samo jak lałem na to, że formalnie to moja siostra. Nie wiem, jakiego gówna się wtedy naćpałem, ale teraz wszystko wyglądało inaczej. Nie byłem tym samym frajerem co rok temu.
Specjalnie nie przyjeżdżałem na święta i inne uroczystości, wymawiając się treningami. Ojciec też zjawiał się sam, jak już przyjeżdżał, bo Sara wciąż miała dużo pracy. Było mi to na rękę. Teraz musiałem się pokazać w domu. Ale miałem pomoc ze strony Jenn. Dobrze, że poza ewidentnymi walorami urody wyróżniała się dowcipem i była miła. Nie była tylko pustą lalką do bzykania. Odznaczała się inteligencją, której nie miała większość znanych mi lasek. Od razu połączyła nas więź. Na początku kumplowaliśmy się, teraz dołożyliśmy do tego seks. Była fajna, jednak nie miałem ochoty na żadne związki, a z nią mogłem być szczery. Wiedziała o mojej sytuacji z Elle i nie przeszkadzało jej to. Byliśmy przyjaciółmi z bonusami.
Na podjeździe nie było auta ojczulka ani Sary. Dobrze, pomyślałem, będziemy mieli czas na to, by chwilę odsapnąć po podróży i ulokować się w moim pokoju. Zaparkowałem i pomogłem Jenn wysiąść. Z bagażnika wyjąłem walizki. No oczywiście, jak każda kobieta musiała zabrać ze sobą chyba wszystkie swoje ciuchy. Nie pomogły moje prośby i zapewnienia, że jak będzie czegoś potrzebować, to na pewno dostaniemy to w sklepie. Jenn była uparta w tym zakresie i nie dało się jej przekonać, by zmieniła zdanie. Taszczyłem więc teraz dwie opasłe walizki, które wyglądały, jakby miały za chwilę puścić w szwach. Samo zaniesienie ich do holu było nie lada wyczynem, choć przecież nie należałem do chuderlaków. Jenn szła tuż za mną, rozglądając się z ciekawością.
Nasza posiadłość to duży dom o powierzchni tysiąca metrów kwadratowych i kawał ziemi dookoła. Na tyłach są dwa baseny i kort. Mój stary jest wziętym prawnikiem, a jego nowa żona to nie kto inny jak prokurator generalny. Nie powiem, niezły z nich duet. Ona wraz z córką przeprowadziły się tutaj z Ohio i raz-dwa zaiskrzyło między nią a moim staruszkiem. Nie byłem zły, bo matka zmarła już wiele lat temu, ale ciągle napalona małolata plącząca się pod nogami to, nie powiem, był dla mnie nie lada problem. Nie oszukujmy się, ja również jako nastolatek miałem swoje potrzeby, a ona niestety nie ułatwiała mi trzymania fiuta w spodniach. Na każdym kroku niemal prosiła się o to, by ją przelecieć. Kto na moim miejscu nie skorzystałby z takiej okazji? Nie chciałem, by wszystko tak się potoczyło. Ona okazała się zwykłą dziwką, a ja naiwniakiem. Wierzyłem w jej słowa miłości szeptane w chwilach uniesienia, sam równie szybko okazałem jej swoje uczucie. Teraz musiałem wypić piwo, którego nawarzyłem, bo niestety całe dwa miesiące pod jednym dachem nie zapowiadały rodzinnej sielanki. Ojciec jednak zasługiwał na to, bym pojawił się po roku, a nie ukrywam, że na moją decyzję wpłynął również fakt, że zagroził, iż odetnie mnie od kasy. Cóż było robić, spakowałem manele i oto przyjechałem. Drake Johns jest w domu i Elle musiała mieć się na baczności, bo jej tanie chwyty już na mnie nie działały.
Zamierzałem rozjebać jej poukładany świat w drobny mak, tak samo jak ona zrobiła z moim. Wet za wet. Gdy z nią skończę, będzie mnie prosiła o wybaczenie.
Ucięliśmy sobie z Jenn małą drzemkę. Gdy tylko udało mi się wtaszczyć jej bagaże do mojego pokoju, wzięliśmy wspólny prysznic, który choć na chwilę zapewnił mi odrobinę relaksu.
Pobyt w domu to było ostatnie, czego chciałem, i musiałem się odstresować. Jenn doskonale z tym sobie poradziła. Dała mi odrobinę zapomnienia. Do tej pory mam przed oczyma jej usta wokół mojego sztywnego fiuta. Na samo wspomnienie znowu jestem twardy. Przetarłem twarz i spojrzałem na śpiącą obok dziewczynę. Była bardzo ładna. Mogłaby mieć każdego faceta. Czułem wobec niej wdzięczność, że zgodziła się na układ ze mną. Przejechałem dłonią wzdłuż jej odsłoniętego brzucha. Mruknęła zadowolona i uniosła lekko powieki, uśmiechając się do mnie. Przycisnęła mocniej moją rękę na znak, bym kontynuował. Dobrze, że nie włożyła majtek, bo dzięki temu miałem swobodny dostęp do jej gorącej cipki. Szybko znalazłem się nad nią, pochyliłem głowę i zanurkowałem pomiędzy jej nogi. Była taka smaczna i mokra. Mój język od razu znalazł drogę do środka. Pieprzyłem ją nim, a Jenn głośno jęczała. Chciałem jej dać to, czego potrzebowała. Palcem odnalazłem jej łechtaczkę i delikatnie ją potarłem. Wygięła plecy w łuk. Była fantastyczna w swoich reakcjach. Zawsze tak entuzjastycznie reagowała, jakby to wszystko było dla niej ciągle nowe. Pociągnęła moje włosy, odchylając moją twarz od swojej norki. Lubieżnie oblizała usta. Nie tym razem, maleńka, pomyślałem.
– Nie, słonko – powiedziałem. – Teraz pora na to, bym zanurzył się w tobie. Muszę znaleźć się w twojej cudownej cipce.
Moje palce wsunęły się w nią, sprawdzając, czy na pewno jest na mnie gotowa. Przywitało mnie wilgotne wnętrze, które automatycznie się na nich zacisnęło. Była kurewsko mokra i tak ciepła. Ruszałem palcami w przód i w tył, by ją rozciągnąć. Byłem dość spory i musiała być mokra na maksa, by mogła mnie przyjąć.
Zacisnęła palce na prześcieradle, wyginając plecy w łuk.
– O Boże, tak! – krzyknęła w ekstazie. – Chcę cię, Drake, teraz, proszę – skomlała.
Nie musiała prosić, złapałem w garść swojego fiuta i główką przejechałem po jej gorących płatkach, była taka mokra. Niemal ociekała z rozkoszy. Powoli, nie spiesząc się, wsunąłem kawałek siebie w jego gotowe ciało. Spięła się troszkę na moje wtargnięcie, ale zachęcająco poruszyła biodrami na znak, że jest gotowa przyjąć mnie całego. Niewiele myśląc, naparłem na nią mocno, by zagłębić się w niej po samą nasadę. Ta rozkosz, gdy zaciskała się na moim fiucie, była nieziemska, wręcz obezwładniająca. Przepłynęła przez moje plecy i dotarła aż do koniuszków palców. Poruszałem biodrami, nadając tempo. Jęki Jenn, które do mnie docierały, działały jak największy afrodyzjak. Zacisnąłem dłonie na jej pośladkach, dociskając ją do siebie coraz mocniej. Żądza, która była we mnie, sama nadawała rytm. Byłem bliski spełnienia. Zniżyłem głowę, by mieć swobodny dostęp do jej szyi, która aż się prosiła, by ją całować. Polizałem delikatnie jej obojczyk, by po chwili ją tam ugryźć. O tak, podobało jej się, bo jej cipka od razu zacisnęła się na mnie, czując ból, który jej zaserwowałem. Przyspieszyłem, zdając sobie sprawę, że ona jest już na krawędzi. Palcami ścisnąłem jej sutki. Odgłosy naszych zmagań wypełniły pokój. Jenn krzyknęła i wbiła się zębami w moją szyję, by ciszej jęczeć. Po chwili i ja w niej doszedłem, głośno krzycząc.
– Kurwa, tak! Jenn, jesteś nieziemska – pochwaliłem dziewczynę, czując, jak wydobywają się ze mnie ostatnie krople.
Leżeliśmy jeszcze chwilę spoceni w swoich objęciach. Bawiłem się jej włosami, ale myślami byłem gdzie indziej.
Godzinę później zeszliśmy na dół, by skorzystać z pięknej pogody i basenu. Jenn beztrosko pływała, a ja wyciągnięty na leżaku relaksowałem się, patrząc na nią. Była taka zadowolona. Zapomniałem, że dla niej nie było normalne, że w domu jest basen, a co dopiero dwa. Wszystko było dla niej nowe, inne. Cieszyła się jak małe dziecko.
Weszłam do domu obładowana zakupami. Wiedziałam, że dziś ma przyjechać Drake, więc odwlekałam swój powrót, jak tylko się dało. Rzuciłam na sofę w salonie torby i rozejrzałam się po wnętrzu w poszukiwaniu jakichś śladów obecności mojego braciszka. Rozsunięte drzwi na taras uświadomiły mi, że ten czas właśnie nadszedł i nasza konfrontacja jest nieunikniona. Podeszłam do dużych przeszklonych drzwi i stanęłam, patrząc przez nie. Westchnęłam głośno, modląc się w duchu, bym miała siłę, na to, co nastąpi. Nie widziałam go okrągły rok. Czułam, jakby czas zatrzymał się w miejscu. Mój wzrok spoczął na leżaku, na którym relaksował się Drake, łapiąc promienie słońca. Jak zwykle wyglądał cudownie. Bardzo zmężniał, z chłopca przerodził się w mężczyznę. Niegdyś szczupłe i umięśnione ciało robiło na mnie wrażenie. Teraz był jeszcze bardziej atletycznie zbudowany. Muskularne plecy i płaski brzuch robiły na mnie jeszcze większe wrażenie niż wcześniej. Musiałam komicznie wyglądać – niemal czułam, że ślinię się na jego widok. Wyciągnął się na leżaku i wyglądał, jakby pozował do jakiegoś magazynu. Moje spojrzenie powędrowało na osobę, która pływała w basenie. Co, do cholerki? Czy on jest normalny? Przywiózł tutaj jakąś wywłokę? Jak mógł zrobić coś takiego? Gdy rok temu mnie upokorzył, myślałam, że bardziej się nie da. Niestety, myliłam się. Fala złości i frustracji, jaką poczułam, wypełniła mnie całkowicie. Dziewczyna właśnie wychodziła z basenu. Pochyliła się, by podnieść leżący na kafelkach ręcznik, i zaczęła wycierać ociekające wodą włosy.
Była bardzo ładna. Skąpe bikini opinało jej ciało niczym druga skóra. Długie włosy, takie jakie lubił Drake, lśniły w słońcu. Z zazdrością na nią patrzyłam. Ona była wysoka i śliczna, a ja drobna i niska. Moje włosy miały mysi kolor. Duże piersi nijak nie pasowały do mojej figury. Drake podszedł do niej i nie spuszczając z niej oczu, wziął z jej rąk ręcznik i zaczął wycierać jej ciało. Przyglądałam się tej intymnej scenie, czując kłucie w sercu. Mój wzrok mógłby chyba wypalić dziurę w jej głowie. Ona nie była winna tej sytuacji, a jednak od razu postanowiłam, że jej nie lubię. Drake chyba poczuł, że ich obserwuję, bo powoli, jakby w slow motion, odwrócił głowę w moją stronę i nasze spojrzenia się spotkały. Nie byłam w stanie uciec. Przyszpilona jego wzrokiem stałam jak kretynka, gapiąc się na nich. Nie chciał chyba dalej na mnie patrzeć, bo po chwili odwrócił się do dziewczyny i przyciągnął ją do siebie, pochylił się i dosłownie wgryzł w jej usta. Ten pocałunek wyglądał prawie jak z filmów dla dorosłych. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Złość, ale i pożądanie, jakie poczułam, patrząc na tę scenę, trochę mnie zdezorientowały, czułam się jak podglądaczka, którą takie sceny fascynują. Gniewnie się odwróciłam i pomaszerowałam w głąb salonu, po drodze pospiesznie zgarniając torby z zakupami. Musiałam ochłonąć po tym, co zobaczyłam.
Zapowiadało się piekielne trudne lato, skoro on był tutaj z dziewczyną. Sądząc po jego zachowaniu, jego irracjonalna złość na mnie jeszcze nie ustała. Co gorsza, nie wiedziałam, czym była spowodowana. Kiedyś myślałam, że mnie kocha, byłam jego, w każdym znaczeniu tego słowa, a później wszystko się rozsypało jak domek z kart. Oskarżył mnie o coś, czego nie zrobiłam, i nawet nie miałam szansy na obronę. Musiałam jakoś się dowiedzieć, co takiego się stało. Nie zamierzałam mu niczego ułatwiać. Chciałam walczyć o niego, chociaż wiedziałam, że on z jakichś nieznanych mi powodów mnie nienawidzi. Chciałam wiedzieć, czy chociaż cień łączącego nas uczucia jest jeszcze w jego sercu.
Nie mogłam się z nim skontaktować okrągły rok. Nie przyjeżdżał do domu. Nie odbierał moich telefonów, a po jakimś czasie mnie zablokował. Tym razem nie zamierzałam dać mu się zbyć, nawet ona nie może mi w tym przeszkodzić. Będzie tutaj całe lato i nie ucieknie przed prawdą. Nie chce mnie, to trudno, ale ja chcę wiedzieć przynajmniej, dlaczego. Jest mi to winien. Dlaczego odsunął mnie od siebie, dlaczego wykreślił ze swojego życia? Nim lato się skończy, będzie musiał mi odpowiedzieć na te pytania. Czy chce tego, czy nie, jest mi to winien.
Gdy zobaczyłem, że nas podgląda, wkurwiłem się niemiłosiernie. Stała w drzwiach salonu i zachłannie patrzyła, jak wycieram Jenn. Wiedziałem, że chciałaby być na jej miejscu. Nic z tego, to się nigdy nie stanie. Musiałem jej pokazać, że mam ją gdzieś. Kiedyś całowałbym ziemię, po której stąpa, teraz obróciłbym ją w proch.
Długo nie mogłem się po niej pozbierać. Zraniony niczym szczeniak nie potrafiłem sobie tego poukładać. Teraz, gdy myślałem, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ona znowu chciała namieszać mi w głowie. Byłem pewny, że miała mokro, kiedy obserwowała, co robię z Jenn. Oderwałem się od dziewczyny, a ona spojrzała na mnie wymownie.
– Widziała nas? – zapytała, czytając ze mnie jak z otwartej księgi.
– Tak, obserwowała nas – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
Nie zamierzałem jej oszukiwać, przecież i tak znała prawdę i powody, dla których chciałem, by mi towarzyszyła.
– Teraz dopiero się zacznie – westchnąłem zrezygnowany, odsuwając się od niej. – Elle jest naprawdę uparta i lubi postawić na swoim. Nie zdziwię się, jak teraz będzie stawać na głowie, by znaleźć się w centrum uwagi, gówniara lubi sobie pogrywać.
– Spokojnie – odpowiedziała, kładąc mi rękę na ramieniu i zataczając koła. – Dam sobie z nią radę.
– Wiesz, jej gniew może być skierowany na ciebie – oznajmiłem.
– Tak, wiem i spokojnie dam radę. Swoją drogą to ciekawe, zdradziła cię i dalej rości sobie do ciebie prawo? Czegoś tutaj nie rozumiem.
– Nie obchodzi mnie to. Dla mnie ona nie istnieje – powiedziałem, biorąc ją za rękę. – Chodź, wejdźmy do domu. Musimy się przygotować, bo niedługo zjawi się ojciec.
– Tak jest! – Zaśmiała się. – Chodźmy.
Weszliśmy na górę, po drodze mijając pokój Elle, z którego dochodziła głośna muzyka. Ta małolata już wystawiała moje nerwy na próbę. Wiedziała, że nie znoszę, jak włącza swoich ulubionych szarpidrutów na cały regulator.
– Zaraz wyjdę z siebie, kurwa! – krzyknąłem, rzucając stojącym na parapecie, niczemu niewinnym kaktusem i roztrzaskując go na podłodze.
– Uspokój się! – krzyknęła na mnie Jenn.
Podeszła i oparła swoje ręce na mojej klatce piersiowej, próbując mnie uspokoić.
– Nie zachowuj się jak gówniarz. – Jej ręce powędrowały do paska moich spodni. – Zaraz pomogę ci zapomnieć o wszystkim. Zrelaksuj się.
Uklęknęła przede mną i zsunęła moje spodnie wraz z bokserkami. Mój fiut natychmiast się obudził i już żył swoim życiem. Oblizała wargi i musnęła mojego członka ustami. Wciągnąłem powietrze na skutek tak przyjemnego doznania. Zwilżyła językiem czubek, a moje myśli skutecznie odleciały od Elle. Liczyła się tylko ona, klęcząca przede mną i liżąca mojego fiuta. Wsunęła go w połowie do ust i zassała. Było to tak kurewsko dobre. Sapnąłem, wsunąłem rękę w jej włosy i przyciągnąłem bliżej jej głowę. Przyjemne doznanie ogarnęło całe moje ciało. Wiedziała, jak zrobić, bym znalazł się na skraju.
– Weź go całego – wychrypiałem. – Włóż go do końca. Uwielbiam, jak jest tam cały.
Od razu spełniła moje żądanie. Mój fiut zniknął w jej gorących ustach. Poruszyłem biodrami i nadałem rytm. Patrzyłem półprzymkniętymi oczami, jak znika i po chwili pojawia się w jej chętnych ustach. Robiła to znakomicie. Mój fiut stawał się coraz grubszy, a żyły na nim pulsowały miarowo. Nie było nic bardziej podniecającego jak patrzenie na laskę, która ciągnie ci fiuta. Odgłos, jaki z siebie wydawała, mógłbym nagrać i puszczać sobie przed snem. Dreszcz przebiegł wzdłuż moich pleców. Prąd czułem nawet w palcach nóg. Jenn lizała mnie i ssała na przemian. Sam nadawałem tempo, chcąc się szybko zaspokoić.
– Zdejmij bluzkę – poprosiłem, nie przestając się ruszać w jej ustach.
Na moment odsunęła się ode mnie i zrobiła, co chciałem. Widok jej nagich piersi niemal doprowadził mnie do wytrysku.
– Baw się nimi – powiedziałem, wsadzając kutasa ponownie w jej usta.
Ruszałem się w nich nadal, patrząc, jak dotyka się rękoma i podszczypuje swoje sutki. Zwiększyłem tempo, czułem, że zaraz dojdę. Wyciągałem go całego, po czym z całą mocą pchałem go ponownie w jej usta, sprawiając, że się dławiła. Moje spojrzenie powędrowało na drzwi, gdy usłyszałem cichy jęk. Przez moment myślałem, że to Jenn, jednak to, co zobaczyłem, wprawiło mnie w osłupienie. Cholerna podglądaczka, znowu nas obserwowała. Przez małą szparę patrzyła na nas Elle. Oparta o ścianę skanowała każdy nasz ruch. Czy ona nie ma dość? Lubi się poniżać? Może sprawia jej to przyjemność? Zastanawiałem się. Nie chciałem kończyć. Musiałem pokazać jej, co traci, a zarazem utrzeć jej tego wścibskiego nosa. Byłem ciekaw, ile wytrzyma, patrząc na nas. Ręką pociągnąłem Jenn za włosy i zagłębiłem się w jej mokrych ustach po samą nasadę. Uwięziłem Elle swoim wzrokiem. Patrzyłem prosto w jej oczy, a moje ruchy stawały się szybsze.
– Zaraz dojdę, maleńka – sapnąłem do Jenn. – Przyjmiesz to? – zapytałem, opuszczając głowę i spoglądając na dziewczynę, która klęczała przede mną.
Pokiwała głową na znak zgody. Nie wiedziałem, czy wie, że mamy widownię. Była odwrócona plecami, więc mogła nie zauważyć Elle. Może czuła jej obecność. Nie obchodziło mnie to w tym momencie. Jej chyba również, bo dalej robiła swoje, ochoczo zajmując się moim sztywnym fiutem znikającym w jej ustach. Czułem zbliżający się wytrysk. Przytrzymałem mocno jej głowę i doszedłem wprost w jej chętne usta, głośno przy tym przeklinając.
– Kurwa, tak! – krzyknąłem. – Jesteś jedyna, Jenn.
Widziałem, jak resztki spermy spływają z kącików jej ust, zgarnąłem je kciukiem, a Jenn oblizała z ochotą mojego członka. Elle patrzyła na nas zszokowana, ale i podniecona do granic możliwości. Znałem ten zamglony wzrok. Poruszyłem się jeszcze dwa razy i wyjąłem członka z ust dziewczyny. Elle jakby otrząsnęła się z szoku, szybko się odwróciła i uciekła, a ja odsunąłem się od Jenn. Czułem się jak kutas, ale dało mi to też satysfakcję, cieszyłem się, że to zobaczyła. Miałem nadzieję, że po tym przedstawieniu zostawi nas w spokoju. Jennifer wstała, a ja przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem.
Czułam, jak szybko bije moje serce, gdy wbiegłam do swojego pokoju i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie, ciężko oddychając. To, co zobaczyłam, nie tylko doprowadziło mnie do wściekłości, ale i ekstremalnie podnieciło. Czułam pulsowanie między nogami i znajomą wilgoć. Byłam kurewsko mokra. Byłam zniesmaczona sobą i swoim ciałem. Nie byłam przygotowana na to, że całe to zajście tak właśnie na mnie podziała. To ja chciałam być na miejscu tej dziewczyny. Mimo że bardzo mnie skrzywdził, nadal go kochałam, a co najgorsze, każda cząstka mnie wciąż pragnęła właśnie jego. Osunęłam się po drzwiach i usiadłam na podłodze. Mój spokój nie trwał jednak długo. Drzwi otworzyły się z impetem, przesuwając mnie po podłodze. Uniosłam wściekłe spojrzenie na równie wściekłe oczy Drake’a.
– Posłuchaj mnie i dobrze zapamiętaj – wysyczał, patrząc na mnie. – Nie zbliżaj się do mnie. Nic między nami nie będzie. To, co było kiedyś, to przeszłość, rozumiesz? Widziałem, jak patrzyłaś na nas. Co? Chciałabyś być na miejscu Jenn? – zapytał, nadal patrząc na mnie z wściekłością.
Szybko pociągnął mnie za rękę, zmuszając, bym stanęła przed nim, niemal oko w oko. Niemal, bo przewyższał mnie o głowę.
– Chciałaś trzymać w ustach mojego kutasa? – Zbliżył się do mnie niemal jak do ofiary, przygważdżając mnie pomiędzy sobą a ścianą.
– Ja? Nie, zdaje ci się – wydukałam. – To było obrzydliwe i nie chcę was więcej widzieć w takiej sytuacji, więc z łaski swojej zamykajcie drzwi. Chyba że jesteście ekshibicjonistami.
Próbowałam wyprowadzić go równowagi.
– Tak? Nie chciałaś być na jej miejscu? Mnie się wydaje co innego. Widziałem, jak na mnie patrzysz, jaki głód czułaś, przyglądając się nam – powiedział, ściszając głos i zbliżając swoje usta do moich.
Przymknęłam oczy, czekając na to, co zaraz miało nastąpić. Byłam gotowa na jego usta na swoich. Zamiast tego poczułam chłód, gdy odsunął się ode mnie i zaczął się śmiać. Zabolało niemal tak mocno, jakby wymierzył mi policzek. A może jeszcze bardziej.
– Chyba nie myślałaś, że chciałem cię pocałować? – zapytał ironicznie. – To się nigdy nie stanie. Daj sobie spokój, dla mnie nie istniejesz i im szybciej to do ciebie dotrze, tym lepiej. Całe lato przed nami w tym domu. Proszę cię, schodź mi z drogi, bo nie ręczę za siebie.
Wygłosił tę przemowę i wyszedł, zostawiając mnie w osłupieniu. Byłam naiwna, sądząc, że mogę to naprawić. Drake mnie nienawidził, a ja nie wiedziałam zupełnie, co takiego zrobiłam, że tak się czuł. By tak mną pomiatał. Zwątpiłam w to, że jeszcze kiedyś możemy być ze sobą. Potrzebowałam zapomnienia, musiałam się wydostać z domu. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer mojej przyjaciółki. Dziś mógł mi pomóc tylko mocno zakrapiany wieczór. Matylda doskonale się do tego nadawała, nikt tak dobrze jak ona mnie nie rozumiał.
***
To był dobry pomysł. To był kurewsko dobry pomysł, myślałam, idąc pijackim krokiem do swojego pokoju. Był środek nocy, a ja ledwo trzymałam się na nogach. Dobrze, że zdjęłam szpilki przed domem, bo one na pewno nie pomogłyby mi pokonać i tak cholernie wkurzających schodów. Trzymając się poręczy jedną ręką, a w drugiej ściskając buty, próbowałam doczłapać do swojego pokoju. Roześmiałam się na głos, bo musiało to wyglądać komicznie. Spódnica podjechała mi do połowy tyłka, gdy niezgrabnie wspinałam się po stopniach. Ludzie mieliby ze mnie niezły ubaw. To wszystko przez tego dupka, to przez niego musiałam się upić niemal do nieprzytomności. Już ja mu pokażę, jeszcze pożałuje wszystkiego, co zrobił. Moje myśli plątały mi się w głowie niczym jakiś huragan. Nie chciało mi się iść dalej, pokonana przez schody usadowiłam się wygodnie na przedostatnim stopniu. Poddałam się. Położyłam obok szpilki i przytuliwszy się do barierki, po prostu odpłynęłam.
Obudził mnie wielki ból głowy i hałasy dochodzące z dołu. Otworzyłam niepewnie jedno oko, by się upewnić, gdzie jestem. Na moje szczęście leżałam we własnym łóżku. Przetarłam twarz i rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu wskazówek dotyczących zakończenia wczorajszej nocy. Byłam lekko skołowana, nie pamiętałam, w jaki sposób znalazłam się u siebie. Jak przez mgłę przypominałam sobie powrót taksówką do domu i dość nieudane próby dostania się na piętro. Ostatnie, co pamiętam, to schody. No właśnie, skoro schody to ostatnie, co zdołałam sobie przypomnieć, dlaczego leżę teraz we własnym łóżku i to bez majtek? Na tę myśl od razu zerwałam się z łóżka, co wywołało jeszcze większy ból głowy i latające przed oczami sreberka. W moim żołądku zaczęły się dziać dziwne rzeczy, czułam mdłości spowodowane dużą ilością alkoholu. Czyżby ojciec Drake’a mnie tutaj przyciągnął? Myślałam gorączkowo.
Kurde, ale gdyby to był on, to raczej nie zdjąłby ze mnie bielizny? To raczej byłoby trochę chore, zważywszy na fakt, że traktuje mnie jak córkę. Nigdy nie dał mi powodu, bym poczuła się przy nim nieswojo. Byłam niemal pewna, że to nie on. Być może mama to zrobiła. Jeśli rzeczywiście tak było, to z pewnością będę miała przerąbane. Zapewne czekał mnie szlaban do końca życia. Zrezygnowana wstałam z łóżka i pomaszerowałam pod prysznic, odsuwając na dalszy plan rozmyślania. Moje teorie spiskowe musiały poczekać, bo sądząc po odgłosach dochodzących z dołu, wszyscy byli już na nogach. Nie mogłam dopuścić do tego, by mama zobaczyła mnie w takim stanie, bo na bank miałabym szlaban do końca życia. Nim zejdę, by dołączyć do tej szczęśliwej na pozór rodzinki, muszę choć trochę doprowadzić się do normalnego wyglądu.
Dziś Drake pewnie przedstawi mi oficjalnie tę swoją pannę. Miał zrobić to na wczorajszej kolacji, ale zręcznie udało mi się z niej wymiksować, biorąc matkę na litość. Okłamałam ją, że Matylda ma kłopoty sercowe i ja, jako najlepsza przyjaciółka, muszę jej pomóc. Dodałam, by nie czekali na mnie, bo pewnie wrócę do domu w nocy. Dobrze, że mama jeszcze mi ufała, bo po wczorajszym zajściu z Drakiem nie było możliwości bym zasiadła z nimi do wspólnej kolacji. Chyba udławiłabym się jedzeniem, przypominając sobie te sceny, i spaliłabym się ze wstydu, gdyby ta jego panna o wszystkim wiedziała. Wiem, że zachowałam się jak ostatni tchórz, ale wolałam ucieczkę od samobójstwa. Patrzenie na nich razem było takie trudne. Nie chciałam, by naszych spotkań było więcej, niż potrafiłabym znieść. Całe lato to i tak za długi czas jak dla mnie. Weszłam pod chłodny strumień wody. Odkręciłam kurek na maksa, pozwalając, by mocne strugi uderzały o moje ciało i pobudzały je do życia. Oparłam się o kafelki, próbując choć na chwilę wyrzucić go z głowy. Dlaczego to było aż takie trudne?
Siedzieliśmy przy stole, kończąc kawę, gdy panna alkoholiczka w końcu postanowiła zaszczycić nas swoją obecnością. Jenn już zdążyła się troszkę lepiej poczuć w towarzystwie Sary i ojca. Nie umknęło mojej uwadze, że ojciec jak głupi wlepiał w nią wzrok. Gdyby nie to, że wiedziałem, jak bardzo kocha Sarę, mógłbym przysiąc, że normalnie ślini się na jej widok. Było to naprawdę komiczne.
– Dzień dobry – powiedziała Elle, przekraczając próg kuchni. – Przepraszam, trochę zaspałam.
– Dzień dobry. – Tata wstał i odsunął jej krzesło, by usiadła z nami. Jak zwykle miał nienaganne maniery. – Czego się napijesz?
– Poproszę o kawę – wydukała, starając się nie patrzeć na mnie i Jenny.
– Nie przywitasz się z Drakiem? – Sara stanęła w drzwiach, krzyżując ręce na piersiach.
– No właśnie, siostrzyczko. – W mig dołączyłem do Sary. – Nie przywitasz się?
Wstałem i podszedłem do jej krzesła. Z mozołem się podniosła i mnie objęła, starając się zachować dystans pomiędzy naszymi ciałami. Przejechałem ręką wzdłuż jej kręgosłupa, delektując się wrażeniem, jakie wywarł na niej mój dotyk. Czy chciała tego, czy nie, reagowała na mnie i to bardzo mocno. Zauważyłem, jak włoski na jej karku stają dęba. Uśmiechnąłem się pod nosem, czując satysfakcję.
– Och, siostrzyczko, ale się stęskniłem, wyrosłaś – powiedziałem, odsuwając ją od siebie i uważnie lustrując jej ciało. Patrzyłem, jak stara się utrzymać równowagę i ponownie szybko siada na krześle. Jej policzki momentalnie przybrały niemal jaskrawoczerwony kolor.
– O tak, wyrosła, żebyś wiedział, ilu kawalerów ustawiało się w kolejce, gdy byłeś na studiach – rzucił od niechcenia ojciec.
– O tak, wyobrażam sobie – odpowiedziałem, zaciskając szczęki. – Elle, to jest moja dziewczyna. – Postanowiłem w końcu oficjalnie je sobie przedstawić. – Jenn, to Elle, moja siostra, przybrana siostra – doprecyzowałem, spoglądając na Jenny.
Podszedłem do dziewczyny i przytuliłem ją do swojego boku. Ostentacyjnie odgarnąłem włosy z jej ramienia i złożyłem na nim pocałunek.
– Kochani, może dziś urządzimy grill w ogrodzie? – ojciec zwrócił się do nas. – Drake, zaproś znajomych, Elle, ty również. Im nas więcej, tym weselnej.
– Jasne, zaproszę chłopaków – odezwałem się. – Teraz musimy już iść, chcę pokazać Jenn miasto.
Elle spojrzała na nasze złączone dłonie i odwróciła wzrok. Zajęła się rozmową z matką. Wyszliśmy z kuchni, a Jenn ścisnęła moją dłoń.
– Dobrze sobie poradziłeś, Drake – pochwaliła mnie. – Będzie dobrze, dasz radę to wytrzymać. Ona też doskonale czuje twoją obecność – dodała. – Widać to gołym okiem.
– Mam nadzieję, że dam radę. Boże, nie wystawiaj mnie na próbę – westchnąłem zrezygnowany i pociągnąłem dziewczynę w stronę drzwi.
Gdy wyszli, odetchnęłam z ulgą. Pomysł urządzenia grilla nie wydawałby mi się taki zły, gdyby nie fakt, że oni na nim będą. Przywołałam wspomnienia z ostatniego barbecue. Było wspaniale, po udanej imprezie, gdy wszyscy poszli spać, spędziłam swoją pierwszą noc w jego ramionach. Pamiętam to, jakby to było dziś. Zakradł się do mojego pokoju. Wszedł do mnie, gdy brałam prysznic. Nie baliśmy się, że nas nakryją, wypili sporo alkoholu. Nawet teraz czułam jego dłonie na sobie, jakby wypalił na mnie swój ślad. Naznaczył mnie w taki sposób, że nie wyobrażam sobie nawet innego mężczyzny w moim życiu. Myślałam na początku, że to tylko niewinne zauroczenie. Że napędza mnie fascynacja zakazanym owocem, którym był dla mnie. Jednak było inaczej. Niestety, moje uczucie okazało się szczere. To nie była tylko zwykła chuć. Nie tylko pożądanie. Kochałam go naprawdę. Dlatego teraz pękało mi serce, gdy widziałam, jak patrzy na Jenn. Jego gesty, czułość, jaką jej okazywał, działały na mnie bardziej niż jego fiut w jej ustach.
Chyba pora zacząć grę. Może sprawię, że on również to poczuje. Może poczuje to, co teraz czuję ja. Pomimo że nie mogę sobie wyobrazić siebie z kimś innym, będę musiała zdobyć się na to, aby zobaczyć, jak daleko mogę się posunąć. Czy rzeczywiście ani trochę mu na mnie nie zależy? Tak powiedział, ale czy to prawda? Czy rzeczywiście nie będzie o mnie zazdrosny? Jeśli tak jest i zapomniał, dam mu spokój, choć będzie mnie to boleć, to pozwolę mu być szczęśliwym z Jenn. Jeśli mój plan się powiedzie, będzie ze mną ponownie, nie zważając na nic. Gra jest naprawdę warta wszystkiego, bo na końcu planszy będzie on. Moja nagroda. Musiałam tylko przełknąć dumę i spróbować zawalczyć.
Czy mi się uda? Tego nie wiem, ale wiem, że będę żałować, jeśli się poddam. Za bardzo go kocham, by móc to sobie odpuścić.
– Mati – westchnęłam do słuchawki. – Musisz przyjść, wiem, że bez ciebie nie dam sobie tutaj rady.
– Ale wiesz, że dziś wraca Hunter i chciałam z nim spędzić ten wieczór. – Matylda była nieubłagana.
– Przecież możesz przyjść z nim, Drake kiedyś lubił Huntera, a poza tym wiesz, jak uwielbiałam twojego brata. Jestem ciekawa, jak teraz wygląda.
Nie widziałam Huntera Rogersa bardzo długo. Był starszy o dwa lata od Drake’a i jak tylko skończył szkołę, poszedł do szkoły wojskowej. Potem dostał kontrakt na drugim końcu kraju i nie był w domu chyba już dwa lata. Matylda mi mówiła, że w międzyczasie był na misji w Afganistanie. Kiedyś, gdy jeszcze nie było w moim sercu Drake’a, to właśnie do Huntera wzdychałam, przez co Matylda miała ze mnie niezły ubaw. Nie mogła zrozumieć, że jej brat mógł się podobać jej koleżankom.
– Wiesz, że moja mama będzie zachwycona, jak przyjdzie – dodałam na zachętę. – Będzie mogła się wszystkim pochwalić, jakie to ona ma znajomości. Znasz ją, wiesz, jaka jest. Będzie dumna, że żołnierz, który brał udział w misji, jest u niej na imprezie.
– No dobrze. – Moja przyjaciółka w końcu skapitulowała. – Porozmawiam z nim, ale niczego nie obiecuję.
– O tak! Super! – krzyknęłam. – Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. Boże, mam tak mało czasu. Muszę się przygotować. W końcu nie widziałam Huntera tak długo – zaczęłam panikować.
– Uspokój się, to tylko mój brat, poza tym wiem doskonale, że to raczej Drake jest bardziej w twoim typie – dodała ironicznie.
– Daj spokój, Mati – odpowiedziałam. – To już nieaktualne, niestety. Wiesz, że jest tutaj z dziewczyną, a ja na serio się cieszę, że znowu zobaczę Huntera, pewnie teraz jest jeszcze większym ciachem, niż był.
– Czy ja wiem, nie mnie to oceniać, w końcu to mój brat, i to prawdziwy, więc byłoby to raczej obleśne.
– Dobra, kochana, idę doprowadzić się do stanu używalności i czekamy na was koło dwudziestej.
– Tak, Elle, pamiętam. Widzimy się wieczorem – rzuciła i po chwili w słuchawce rozległ się dźwięk przerwanego połączenia.
Pobiegłam do swojego pokoju i otworzyłam dużą drewnianą szafę w starym stylu. Od dawna mama chciała kupić mi nową, ale do tej miałam sentyment. Pamiętałam, że kiedy byłam mała, ojciec szlifował jej drzwi i pokrywał ciemnym lakierem. To był chyba ostatni mebel w naszym domu, który po nim został, i nie chciałam się go pozbywać. Tęskniłam za ojcem, chociaż w pełni akceptowałam nowego męża mamy. Byłam nastolatką, gdy zamieszkali razem, więc na początku trudno mi było się odnaleźć. Cóż, czas mija i ból też łagodnieje. To nie tak, że całkiem zniknął. Zawsze będzie mi go brakować, zawsze będę czuła ból spowodowany jego stratą, ale też zawsze będę go kochać. Był wspaniałym ojcem i mężem. Odszedł tak młodo. Wracał wieczorem z pracy, jak zawsze, gdy na jego drodze stanęło dwóch oprychów. Próbował się bronić, niestety mieli broń. Został zastrzelony przed własną firmą. Zabili go dla nędznych trzystu dolarów, jakie miał przy sobie. Nie zabrali nawet auta. Od tego momentu nasze życie zamieniło się w koszmar. Mama była ciągle smutna. Miała depresję, a ja próbowałam jej pomóc, jak umiałam. Z biegiem czasu było lepiej. Mama zaczęła pomału się uśmiechać, wychodzić do ludzi. W końcu poznała Stevena i po pół roku zamieszkali ze sobą. Jak się okazało, że będę mieć brata, niemal skakałam do sufitu. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, myślałam, że będzie jak w bajce i przez pewien czas może i było, ale bardziej jak w bajce dla dorosłych. Nikt nie mógł przewidzieć, że zaczniemy ze sobą sypiać, że poczujemy coś do siebie. Nikt też nie mógł przewidzieć, że równie szybko jak się zaczęło, wszystko obróci się w popiół.
Śmiech Jenn sprawiał mi radość, była jedną z niewielu dziewczyn, które do siebie dopuściłem od czasów Elle. Była wspaniałą przyjaciółką. Obserwowałem teraz, jak je lody pistacjowe i robi śmieszne miny do aparatu. Pstrykałem jej zdjęcia i w duchu sam się pytałem, dlaczego nie mogłem pokochać właśnie jej. Była miła, pomocna i szczera. Do tych wszystkich zalet można by dopisać, że niewątpliwe była również zajebista w łóżku. Uwielbiała futbol i często przychodziła na moje mecze. Czego chcieć więcej? No właśnie, czego? Sam nie wiem, chociaż tak bardzo się starałem, nie była Elle. Nie mogła mi jej zastąpić, przynajmniej nie w tym momencie. Być może, gdy uporam się z moją siostrzyczką, gdy wyjaśnimy sobie w końcu sprawy z przeszłości, będę mógł zbudować związek z Jenn. Teraz to było niemożliwe.
Chociaż wiele osób uważało mnie za playboya, byłem stały w uczuciach. Miałem dziewczyny na jedną noc, to prawda. Po całej tej popierdolonej sytuacji nie będę się tego wypierał. Byłem przystojny, wysoki i dobrze zbudowany. Byłem rozgrywającym swojej drużyny. Jaka laska nie chciałaby przede mną rozłożyć nóg. Gdyby mogły, ustawiałyby się w kolejce. Wiedziałem o tym, ale czy tego chciałem? Sam nie wiem, może przez chwilę tak. Dla zapomnienia, a później może dla zaimponowania kumplom. Chciałem mieć jednak kogoś, dla kogo byłbym całym światem.
– Oj, przestań w końcu. – Z zamyślenia wyrwał mnie głos Jenny. – Mam już chyba milion zdjęć. Musimy zrobić sobie jeszcze parę fotek wspólnie – powiedziała, przyciągając mnie do siebie i smarując mój policzek swoim lodem.
Po chwili ustawiła komórkę tak, byśmy się znaleźli w kadrze i zaczęła zlizywać z mojego policzka pistacjowy ślad. Roześmiałem się chyba pierwszy raz tak szczerze. Potrafiła mnie rozbawić, była szalona pod wpływem impulsu, przyciągnąłem ją do siebie i złączyłem nasze usta w pocałunku. Tego nie było w planach, nie musieliśmy robić przedstawienia, gdy nikogo nie było w pobliżu, jednak wtedy sam chciałem ją pocałować. Nie dla Elle, nie dla rodziców, po prostu dla siebie. Jenn pstryknęła nam jeszcze parę fotek, jak obściskujemy się na plaży, i wstawiła je na nasze profile społecznościowe. Wysłaliśmy też kilka do Tylera i True. Nasi przyjaciele obiecali, że odwiedzą nas, nim lato się skończy.
– A właśnie. – Zerwałem się z piasku jak oparzony. – Właśnie mi się przypomniało, że stary i Sara prosili, bym zaprosił znajomych na grilla.
Jenn spojrzała na mnie krzywo i powiedziała:
– Jeszcze tego nie zrobiłeś? Myślałam, że zadzwoniłeś do kogoś.
– No widzisz, taki byłem zaabsorbowany tobą, że zapomniałem. Chodź. – Pociągnąłem ją za rękę. – Pojedziemy do Jasona, tam pewnie zastaniemy wszystkich.
Jenn otrzepała swój zgrabny tyłek z piasku i podała mi rękę. Na szczęście nasze auto stało zaparkowane nieopodal. Musiałem się streszczać, bo niedługo wieczór, a chłopaki mogli mieć przecież własne plany. Musiałem kogoś sprowadzić, więc modliłem się w duchu, by okazja do darmowej wyżerki była tym, co przekona ich do zmiany planów. Nie widzieliśmy się szmat czasu, mieliśmy dużo do nadrobienia. Nie wiedziałem jednak, czy nie będą mieli mi za złe tego, że nieczęsto się do nich odzywałem. Po rozstaniu z Elle odciąłem się niemal od wszystkich i wszystkiego, co mi ją przypomniało. Zapomniałem o starych kumplach i czas było teraz to naprawić – o ile będzie jeszcze co naprawiać.
Weszliśmy do zadymionego mieszkania Jasona, po którym walały się kubeczki po piwie i butelki po wódce. Na stole pełno było pustych kartonów od pizzy, jednorazowych sztućców i talerzy. Spojrzałem na Jenn, której mina wyrażała lekkie podenerwowanie sytuacją. Nie przywykła do takiego syfu. W żeńskich akademikach było czysto i schludnie, no może w większości wypadków. Domy bractw zawsze przypominały chlew. Wiele już widziałem. W mieszkaniu Jasona jak zwykle był burdel, bo prawie zawsze odbywały się w nim imprezy. Weszliśmy do salonu i spojrzenia trzech par zamglonych oczu od razu wylądowały na nas.
– O kurwa! – wrzasnął Jason i wstał z kanapy, zakrywając usta dłonią. – No proszę, proszę. – Przeczesał przydługie włosy rękami. – Kogo ja widzę. Sam Drake Johns postanowił zaszczycić nas swoją obecnością. Stary, nie myślałem, że przypomnisz sobie o naszym istnieniu – ironizował.
.
.
.
...(fragment)...
Całość dostępna w wersji pełnej.
PROLOG
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
ROZDZIAŁ 16
ROZDZIAŁ 17
ROZDZIAŁ 18
ROZDZIAŁ 19
ROZDZIAŁ 20
ROZDZIAŁ 21
ROZDZIAŁ 22
ROZDZIAŁ 23
ROZDZIAŁ 24
ROZDZIAŁ 25
ROZDZIAŁ 26
EPILOG
PLAYLISTA
PODZIĘKOWANIA